• Nie Znaleziono Wyników

"Korespondencja Stanisława Hozjusza, kardynała i biskupa warmińskiego. Rok 1565" T. 6, oprac. Alojzy Szorc, "Studia Warmińskie" T. 15, 1978 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Korespondencja Stanisława Hozjusza, kardynała i biskupa warmińskiego. Rok 1565" T. 6, oprac. Alojzy Szorc, "Studia Warmińskie" T. 15, 1978 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Krzepkowski, Stanisław

"Korespondencja Stanisława

Hozjusza, kardynała i biskupa

warmińskiego. Rok 1565" T. 6, oprac.

Alojzy Szorc, "Studia Warmińskie" T.

15, 1978 : [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 403-407

(2)

R E

C

E

N

Z

J

E

i

O

M

Ó

W

I

E

N

I

A

K orespondencja Stanisław a Hozjusza, k a rd y n a ła i biskupa w arm ińskiego. R ok 1565, t. 6, o p racow ał ks. A lojzy Szorc, W arm iń s k ie W ydaw nictw o

D iecezjalne, S tu d ia W arm ińskie, 1978, t. 15, ss. 647, 19 ilustracji.

P o ja w ił się n iedaw no dru g i po d ru g iej w ojnie św iatow ej tom — n iesły ­ chanie cennej dla dziejów w czesnej k o n trrefo rm ac ji, re fo rm a cji i reg io n u w a r ­ m ińskiego — k o respondencji jednego z w ybitn iejszy ch P o la k ó w X V I wieku, S tan isław a Hozjusza. Ks. Szorc o p racow ał go n a p o dstaw ie im p o n u jącej k w e ­ re n d y w źródłach archiw aln y ch , co już po d k reślał recen zen t poprzedniego to­ m u prof. W ładysław C zapliński (K om unikaty M azursko-W arm ińskie, 1978, n r 1, ss. 117—120).

Tom obecny dotyczy przełom ow ego dla naszej re fo rm a cji ro k u 1565 (osta­ teczne pow stan ie arianizm u) i stą d w iele w n im ciekaw ych i n iezn an y ch szczegółów o różnow iercach. In tere su jąc e są zwłaszcza n ie w y zy skane przez dotychczasow ą lite r a tu r ę w zm ian k i o w p ły w ach byłego p ro w in c ja ła fran cisz­ kanów polskich, a późniejszego re fo rm a to ra , F ran ciszk a L ism anina, n a dw orze królew sk im Z y gm unta A ugusta. C enne są też św iad ectw a o udziale politycz­ nym Hozjusza w rozw iązy w an iu tru d n y c h n ieraz s p r a w p ruskich. N a w e t n ie- pokaźne zapiski o dacie o trzy m an ia listó w m o g ły b y stanow ić p odstaw ę p ra c y n a u k o w ej o szybkości kurso w an ia poczty w X V I stuleciu.

R ecenzow any tom n ie jest m ajste rszty k iem sztuki poligraficznej. Żle od­ b ito n iek tó re s tro n y i źle klejono; sporo literó w ek . N a tablicach z ilu s tra c ja m i zapom niano p rz y podpisach o n u m era ch ilu s tra c ji. Je d n a k że sam W ydaw ca bardzo się s ta ra ł: w iele przypisów i odnośników do l ite r a tu r y w y k o n a ł aż ze z b y tn ią drobiazgowością. P o p ra w ił tak że znacznie — rzecz zasadnicza — spo­ sób oddania tekstów , k tó r y b y ł k ry ty k o w a n y w recen zji poprzedniego to m u p ió ra W acław a U rb a n a (O drodzenie i R efo rm acja w Polsce, 1979, t. 14, ss. 174—178).

W dziesięciu sp raw dzonych listach zauw ażono zaledw ie 3 b łędy. Otóż w liście n r 156 w czw arty m w ierszu od końca (s. 222) w in n o b y ć zam iast «winszując» — «winszuję», zaś w n u m erz e 341, w iersz trzeci od p oczątku (s. 415) zam iast «B ransbergae» m a b y ć «B runsbergae». P o w ażniejsze u ste rk i, zupełnie jed n a k uspraw ied liw io n e tr u d n ą dostępnością o ryginału, w y k azu je lis t n r 127 (s. 192).

P rz y ty m liście k a rd y n a ła H ugona B uoncam pagniego (późniejszego p a ­ pieża G rzegorza X III) n o tu je W ydaw ca: „ O ry g in ał n ie z n a n y ” . W istocie list ów zachow ał się w zbiorach zabezpieczonych B ib lioteki Jagiello ń sk iej w K r a ­ kowie, w zbiorze au tografów . N ależałoby tu zanotow ać, że n a oryg in ale są widoczne resztk i czerw onej pieczęci, a na odw rocie są dodatkow e, n ie n o to ­ w a n e przez kopistę zapiski: „Die X I M aii reddTitae] M D LX V M arb u rg i; re s - c rip ttu m l, [i dalej now ą ręk ą:l 20 M aii” (to zap ew n e rę k a S tan isław a Resz­ k i — p rz y okazji: w k tó ry m ś z n a stęp n y c h tom ów koresp o n d en cji należało b y przed staw ić p ró b k i możliwie w szystkich c h a ra k te ró w pism a s e k re ta rz y H o­ zjusza). W kopii jest ty lk o jed n a w a d a — «umillissimo» zam iast «H um illissi- mo» w trzecim w ierszu od końca. P rócz tego trzeb a było b y zaznaczyć, że sło­ w a od «Humillissimo» do «Cardinalis» n a p isał osobiście sam nadaw ca.

(3)

4 0 4 R e ce n zje i om ówienia

P ra w ie jednocześnie d ru k o w a n y list Hozjusza n r 129, w ydostał ks. Szorc, zupełnie nieoczekiwanie, aż z k ro n ik i k laszto ru lubińskiego w W ojew ódzkim A rch iw u m P ań stw o w y m w Poznaniu. I raczej to je s t dla Niego jako w ydaw cy charaktery sty czn e.

Ł ącznie w ydano w całości lub streszczeniach (tych było w obecnym tomie więcej) 537 listów, w ty m po 50 niem ieckich i polskich (większość stanow iły oczywiście łacińskie). C iekaw ostką jest, że pisarzem polskich listów kasztelana gdańskiego J a n a K o stk i b y ł Ślązak Jo achim Bendel. K ilkanaście pro cen t sta ­ nowią listy już uprzednio druk o w an e. Łącznie z ro k u 1565 zachow ały się ko­ respondencje około 160 osób, w ty m ta k w y b itnych, ja k M arcin K rom er, św ią­ to bliw y k a rd y n a ł K aro l Boromeusz, jezuita J a n Polanco, m ecenas K ochanow ­ skiego — P io tr M yszkow ski czy jego p rzyjaciel A n drzej P a try c y Nidecki. „D robne innow acje w stosu n k u do to m u poprzedniego” (s. 19) zasługują na pochw ałę poza może zbytecznym p o d aw aniem nazw isk a u to ró w życiorysów przytaczanych za P olskim S ło w n ik ie m B io g r a ficzn ym (przecież to w y d aw nictw o ogólnie dostępne!).

A oto przegląd drob n y ch w ątpliw ości do bardzo rozbudow anego a p a ra tu wydawniczego: w a d liw y jest ty tu ł książki H e n ry k a B arycza (s. 16, p. 45); zła je s t n azw a Jaw o rzn o na s. 51 i 288 (winno być Jaw or), a tam tejszy p asto r nie nazyw ał się «Curcer», lecz J a n K u rz e r (por. S. J. E h rh a rd t, Presbyteriologie

des Evang. Schlesiens, Legnica 1784, t. 3, cz. 2, s. 80); często b ra k rozw iązań

ty tu łó w prac, w k tó ry ch b yły zamieszczone poszczególne listy; w tek s ta ch ła ­ cińskich w b re w in s tru k c ji w ydaw niczej stosuje się zb y t w iele dużych liter, np. w ty tu la tu ra c h ; m ielibyśm y w ątpliw ości co do polonizacji ty p u «Kacper z Łagow a», a n ie Logau (w tedy i np. Sam sona W oreina trzeb a b y łoby o dda­ wać „Samson z W o ry t” itd., co n ie byłoby k o rzy stn e z u w agi na czytelników cudzoziemskich); przypuszczenia, że n a ss. 60 i 84 chodzi o Szym ona Budnego, „najw iększego h e re ty k a L itw y ”, nie jest praw dopodobne; w liście n r 109 (Ol­ sztyn, ADWO, rk p s D 25, k. 33) w w ierszu ósm ym od dołu n a s. 169 jest zw ro t „Sed ego sus M in erv am ”, k tó ry już bez spraw d zan ia w au to g ra fie w y ­ daje się błędem ; tam że p rz y opisie listu n r 110 fig u ru je zdanie: „P ap ier mocno s tru c h la ły ” — podobnie jest w k ilk u inn y ch opisach W ydaw cy („ stru ch lały ” w powyższym znaczeniu dobrze b rzm iałb y w u stach ks. Hozjusza, ale p rz e ­ sta rza łe w u stach ks. Szorca). N azw y „B ezdeń” nie odnaleziono, a tylko Bez- d a n y (s. 241, p. 2); S taatlich es A rc h iv la g ér m ieści się tera z nie w Getyndze, a w B erlinie Zachodnim .

Oczywiście w szelkie ind ek sy rzeczowe budzą zw ykle n ajw ięcej w ą tp li­ wości. Można mieć ich sporo do ss. 639—640: czy p rz y haśle „Innow iercy w Polsce” m ożna daw ać podhasło „R ew olta w C hęcinach” , g d y chodziło tu zapew ne o zw y k łe nieoddanie dziesięcin? N ależałoby n ato m iast dać odsyłacz „zob. S ynody innow iercze” ; b ra k hasła „K siążki” (por. np. ss. 204— 205) z od­ nośnikiem do dzieł Hozjusza itd.; m ożna b y za to zlikw idow ać tro ch ę śmiesz­ ne hasło „L en” , a hasło „M arty ro lo g iu m ” podporządkow ać „K siążkom ” ; na koniec, dlaczego są hasła „C hłopi” i „D uchow ieństw o polskie” , b r a k zaś „Mieszczanie” i „S zlachta” (to ostatn ie było b y tru d n e, bo duże, ale za to cie­ kaw e, bo w łaśnie Kościół u siłow ał przejed n ać szlachtę)?

A tera z n a stęp n e drobiazgi: s. 65, p. 1 i s. 626 — zam iast „S tanisław W ol­ ski z P o d h ajc — C a stellan e atu m ” — pow inno być chyba „— z P o d h ajec — castellan atu m —” ; s. 79 — nazw iska O lâha i D raśkovicia nie w pełn i p o p ra w ­

(4)

Re ce n zje i om ówienia 4 05

nie oddane; na s. 146 p rz y d ru k u n ie zaznaczono, iż chodzi po p ro stu o z n a j­ d u jące się w spisie sk ró tó w w ydaw n ictw o E lem en ta ad. f o n tiu m editiones; s. 160 — B onerow ie byli już w te d y rodziną n ie p a trycjuszow ską, ale m ag n a c ­ ką, zaś „Z y g m u n t Falczew ski, vicecapitaneus C racoviensis” b y ł faktycznie Z ygm u n tem Palczow skim , podstarościm krakow skim ; s. 203 — w sp o m n ian y Ossoliński m ia ł na im ię H ieronim (brak go p o nadto w indeksie!) — sła b y jest tu też p rzypis odnoszący się do Fran ciszk a S ta n k a ra (trzeba b y opracow ać gdzieś indziej jego działalność w Polsce!) i np. w a rto podkreślić, iż jed n y m z jego g łów nych opiekunów był syn M arcina, P io tr Zborowski, kasztelan biec- ki i sta ro sta stopnicki; ss. 288 i 630 — zam iast „Lutom ierzyce” w inno być L itom ierzyce; s. 362 — W ojciech P rz y jem sk i nie był notariuszem , lecz p isa­ rzem ziem skim kaliskim ; „P io tr B arzi” pow in ien być ze w zględów języko­ w ych od d aw an y jak o B arzy (oczywiście w ap ara cie w ydaw niczym ); ss. 411 i 483 — „W ala” i „W alla” trzeb a stale pisać W ahl; s. 495 — „ P ilca” to tylko szesnastow ieczna form a n a zw y m iejscow ej, k tó ra obecnie b rzm i Pilica. C yto­ w ane m an k a m en ty ro b ią w rażenie, ja k b y n ad tek s ta m i pracow ało kilku, nie w e w szy stk im ze sobą zgodnych ludzi, z k tó ry ch jed en np. robił spis s k ró ­ tów, d ru g i streszczenia (w raz z p odaniem p o d staw w ydania), trzeci zaś p rzy p i­ sy i indeksy. Może to jed n a k złudzenie, bo przecież tak i ogrom m ate ria łu tru d n o jed n em u badaczow i opanować.

Cienie tom u są jed n a k d ro b n e w sto su n k u do jego mozolnej p racochłon­ ności i olbrzym iej w arto ści dla h istoryków . Oto n iek tó re ty lk o p e rełk i re ce n ­ zowanego volum inu: w zorow e w y d a n ie tek stó w niem ieckich i w artościow e podanie na s. 45 dotyczących ich skrótów ; szczegóły o rodzinie A ndrzeja Frycza M odrzew skiego w liście n r 14; św ietn a ocena sta n u katolicyzm u czes­ kiego w liście (nr 55) B a lta za ra H ostounskiego; koresp o n d o w an ie naszego biskupa z przedstaw icielam i obozu katolickiego całej E uropy, z A nglią i P o r ­ tug alię włącznie; w zm ian k i o zbro jn y ch w y stą p ien iac h a n ty k le ry k a ln y c h w P oznańskiem , w ty m n iespokojnym ro k u (list n r 276); re la cja S tan isław a Grzebskiego (tak lepiej) o a n a b a p ty s ty c z n y m kazan iu G rzegorza P a w ła z B rze­ zin w liście n r 295 (tu znów ani w y d a w n ictw a J . F ijałk a , an i czasopisma „P S ” n ie podano w biblio g rafii czy w spisie skrótów!); in te res u jąc e są też w n a stęp n y m liście w y w o d y k a n to ra k rak ow skiego P io tra Porębskiego o k a - tolickości w o jew o d y k rak ow skiego i jego żony. W ydaw ca słusznie stw ierdza, że ów czesny w ojew oda S tan isław M yszkow ski i jego m ałżonka b y li k a lw i­ nami, ale niesłusznie chyba sugeruje, jak o b y n a d aw c y chodziło o p o przednie­ go w ojew odę (relacja P o rębskiego je s t zdecydow anie w czasie teraźniejszym ). R ada jest in n a — otóż nie wszystko, co pisano w szesnastow iecznych listach było p ra w d ą. K ła m a ł np. ja k n a ję ty w ojew oda sierad zk i H ieronim Łaski, a i P orębski, zresztą oficjał g e n era ln y k rak ow ski, był w ró w n y m stopniu d y p lom atą co duchow nym . Pochodząc ze szlach ty ośw ięcim skiej był z ain te ­ re so w an y w oczyszczeniu p rz ed H ozjuszem w yw odzących się z tejże dziel­ n icy M yszkow skich, a zresztą jako p ra ła t-b e n e fic ja riu sz posiadał bog ate p r o ­ bostw o w Oświęcimiu, gdzie znów sta ro stą był b r a t stry jec zn y w ojew ody i rów nie gorący kalw in, Z y g m u n t M yszkow ski, b r a t zresztą rodzony bisk u p a P io tra. Sam znów P o ręb sk i też „m ający różnow ierczych k r e w n y c h był p o d e jrz ew an y w n iek tó ry ch p rz y p ad k a ch o życzliwość dla h e re ty k ó w ” (cytat z nie d ru k o w a n ej biografii P. Porębskiego p ió ra W. U rbana). W tak ie j sy ­

(5)

40 6 R ecenzje i omówienia

tuacji wola} oczywiście Porębski skłam ać niż narazić się potężnym sąsiadom Myszkowskim.

P io tr Po ręb sk i należał do średniej m ia ry przedstaw icieli, w ielkiego w śród szesnastowiecznego duchow ieństw a, obozu tak ich ludzi, k tó rzy R zym ow i palili świeczkę, a Kościołowi N arodow em u lub refo rm acji ogarek. W śród episko­ p a tu tacy przecie b yli J a k u b Uchański, P io tr M yszkowski, S tan isław K a r n - kowski i inni — z nimi lub o ich dusze w alczył przecie Hozjusz. Ale w śród k leru p arafialnego w ielu było podobnych. Byli to tacy księża, k tó rzy w za­ sadzie słuchali w ładz kościelnych, rów nocześnie u trzy m u jąc n ajlepsze sto­ su n k i z „ h erety ck im i” dziedzicami i patronam i, b yle tylko m ożliw ie w cało­ ści zachować p leb ańskie uposażenia. Bez dokładnego zbad an ia te j w ah ającej się „trzeciej siły ” w K ościele polskim, nie zrozum ie się naszego szesnastego stulecia, a także działalności k a rd y n ała Hozjusza!

J e d n y m z przedstaw icieli niższego rzędu, w ahającego się obozu ducho­ w ieństw a, b y ł k o re sp o n d en t Hozjusza z listu n r 420 proboszcz żarnow iecki i zapew ne m ielecki M ikołaj D ąbrow ski. M iał on zw iązki z re fo rm a cją nie tylko w Mielcu, lecz rów nież w Ż arnow cu pod Miechowem. W łaśnie w 1566 ro k u w izy tato r zastał w k rólew skim m iasteczku Ż arnow cu k ry ty cz n ą sytuację, na którą nic n ie można było poradzić. S taro stą b y ł g o rliw y k alw in A n drzej G no- jeński, proboszcz przeb y w ał w K rak o w ie (co potw ierdza dato w an ie listu), a do m iasteczka p rz y je ch a ł w ę d ro w n y kaznodzieja re fo rm a cy jn y W aw rzy ­ niec Discordia. P ra w ie niew ątpliw e, że te tr z y stro n y : kalw iń sk i starosta, katolicki proboszcz i ew angelicki p r e d y k a n t pozostaw ały ze sobą w jakim ś porozum ieniu. W każdym razie D ąbrow ski dbał głów nie o dochody z p ro ­ bostwa, co w idać n a w e t z listu do Hozjusza (por. A rch iw u m A rchidiecezjalne w K rakow ie. W izytacja Padniew skiego, s. 166).

Również o ks. P io trze M yszkow skim, „dziekanie całej P o lsk i”, są podobne wiadomości. Nie przeciw staw iał się on sen ato rsk iej k a rie rze swego „h ere ty c ­ kiego” b ra ta stryjecznego K rzysztofa (por. list n r 480, gdzie w streszczeniu mówi się m y ln ie o Zygmuncie). N o rb e rta n k i zw ierzynieckie zarzu cały m u po ­ nadto, że sp rzy jał sw ym innow ierczym k re w n y m w ro zg rab ian iu dóbr klasz­ toru.

C iekaw e są też n iek tó re w zm ianki listów o sp raw ach językow ych. T ak więc list n r 501 przynosi wiadomość, że na W arm ii jedni N iem cy nie m ogli zrozum ieć drugich, a list n r 322, że w G rodnie zaciężni żołnierze polscy w o ­ łali do kró la po niem iecku: „Geld! Geld!” (bo pew no b yli w dużej części N iem ­ cami). Na koniec, najw iększe zaintereso w an ie pod w zględem językow ym w y- w yw ołuje polski list P io tra B arzego (nr 343), p rzy taczający żyw y dialog to ­ czony przez przew ażnie polskich dw orzan Z y gm unta A u gusta w Grodnie. A rcy on ciekaw y pod w zględem rzeczow ym, a prócz tego p ro w adzony b y ł w języku w łoskim (w praw dzie w zapisie n ie całkiem popraw nym ). T ak w ięc włoskie O drodzenie przyniosło włoszczyznę aż n ad Niemen.

Można m ieć jeszcze w ątpliw ości co do n iek tó ry ch decyzji w ydaw niczych ks. Szorca. In teresujące, a zachow ane w rz ad k ich edycjach lis ty n r 5 czy 62 d alibyśm y w całości, za to zaś n r 87 i 291 (będący raczej a k te m urzędow ym ) tylko w regestach. Ale de gustibus non est disputandum .

T ak w ięc now y tom hosianów jest w y d aw n ictw em bardzo w artościow ym (oparto go na 20 archiw ach). Z aw iera on w szelkie m ożliwe pomoce w ra m a ch a p a ra tu w ydaw niczego, a mimo to tru d n o często rozw iązać skrócone ty tu ły edycji poszczególnych listów (to spora wada!). N ajw iększą jed n ak w a d ą w y ­

(6)

R ecenzje i om ówienia 407

d aw n ictw a jest to, że jego zaplanow ane tom y 3 i 4 n ad al się nie ukazały oraz, że p rz y tak im tem pie w y d aw an ia i w d o d a tk u p rzy zm iennych losach naszej O jczyzny re aln ie m ożna sądzić, iż o statn i tom hosianów u k aże się dopiero w X X II wieku.

S tanisław K r z e p k o w s k i W acław Urban

Daniel Beuvois, L u m ières et société en Europe de l’Est: L 'université

de V ilno et les écoles polonaises de l’Em pire Russe (1803— 1833), t. 1— 2.

Thèse p résen tée d e v a n t l ’U n iv ersité de P a ris I le 5 fé v rie r 1977, U n iv er­ sité le L ille III, L ib ra irie H onoré Champion, Lille—P a ris 1977, ss. 915. Dzieje n a u k i i o św iaty w Polsce od dość d aw n a są już przed m io tem u d a ­ nej p e n etrac ji h isto ry k ó w francuskich. W ystarczy w spom nieć tu znaczącą pracę L. Jo b e rta, L a C omm ision d’Education Nationale en Pologne (1773—

1794). Son oeuvre d’instruction civique, P a ris 1941, k tó re j tłu m aczenia docze­

k ał się czytelnik polski dopiero w 1979 ro k u (w w y d an iu ty m pom inięto księgę pierw szą pracy). K o n ty n u a cję tego n u r tu b a d ań stanow i recenzow ana książka, k tó re j A u to r p o staw ił sobie za cel p rzed staw ienie dziejów u n iw e rs y te tu w i­ leńskiego i szkół polskich n a ziem iach zaboru rosyjskiego, w okresie od 1803 do 1833 roku, a w ięc od chw ili p rzekształcenia U n iw e rsy tetu w W ilnie, a w ła ­ ściwie Szkoły Głównej, bo ta k ą n azw ę on w ów czas nosił, w ro syjski u n iw e r ­ s y te t cesarski, do m o m en tu zam knięcia uczelni. T rzeba p rz y ty m od ra zu zaznaczyć, że jak k o lw ie k am bicją A u to ra je s t przed staw ien ie działalności szkół na tere n ie całego zab o ru to jed n a k głów nie i p ra w ie w yłącznie sk upia on swą u w agę na szkołach w ileńskiego okręg u szkolnego.

Baza źródłow a pracy, w szczególności w zakresie źródeł rę k opiśm iennych jest im ponująca. Z uzn an iem należy podkreślić ogrom w y siłku jaki m u siał włożyć A u to r w jej zeb ran ie ty m więcej, że korzy stał on zarów no ze źródeł polskich, ja k i ze z n ajd u jący ch się w Z w iązku R adzieckim oraz a u striack ich i fran cuskich. Na szczegółowość k w e re n d y w sk azu je olbrzym ia liczba placó­ w ek, k tó ry ch zbio ry w ykorzystano.

Z eb ra n y m a te ria ł podzielił D aniel Beauvois na dw ie części. W pierw szej zajął się u n iw e rsy tetem w ileńskim , d ru g ą pośw ięcając om ów ieniu działalności pozostałych szkół. Na cześć pierw szą p ra c y s k ła d ają się cztery rozdziały. W pierw szym z nich z ajm u je się A u to r W ilnem , jak o siedzibą u n iw ersy tetu , u k a zu je jego tra d y c je n au k o w e i rolę polityczną, w sk azu jąc na jego do m i­ n u jące stanow isko w obec m ia st byłego W ielkiego K sięstw a Litewskiego, a n a ­ w e t silne oddziaływ anie poza te teren y . P rz e d staw ia tu też organizację u n i­ w ersy tetu , jego zależność od P e ters b u rg a, k o m petencje re k to ra i k u ra to ra . W n a stęp n y m rozdziale u k a zu je k a d rę p rofesorską uczelni. S ta ra się p rzy ty m spojrzeć na nią, jak o n a p ew n ą g rupę, w znaczeniu socjologicznym. Nie usi­ łu je kreślić sy lw etek poszczególnych w ykładow ców , nie u k a zu je czytelnikow i losów ich życia, poglądów , nie om aw ia dorobku. S ta ra się n a to m ias t w zbio­ rowości tej doszukać jakichś cech w spólnych, in te re s u je go ich pochodzenie •społeczne, sta n m ajątk o w y , w iek sy tu a cja rodzinna i osobista. Na ty m tle dochodzi D aniel Beauvois do bardzo ciekaw ych i m iejscam i w ręcz z as k ak u ­ jących w niosków . Po omówieniu, w rozdziale trzeciem , osiągnięć poszczegól­ nych dyscyplin n au k o w y ch i p rzed staw ien iu działalności w ydaw niczej, p rz e ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dużą popularnością cieszy się obecnie wykonywanie chemicznego prostowania włosów na gorąco. Zabieg przebiega podobnie jak tradycyjny. Różnica polega na sposobie

Using the longitudinal flow velocity profile, which follows from the exponential eddy viscosity concept, the shear stress equals zero at the.. surface, since the gradient ~~ = 0

Abstract A three dimensional direct numerical simulation has been performed to study the flow around the asymmetric NACA-4412 wing at a moderate chord Reynolds number (Re c = 400,

The purpose of this model is to investigate the effect of behavior-changing feedback devices on heating behavior by capturing the diffusion of technology and behavior among

Podobnie jak dziewiętnastowieczni szkoccy specjaliści, którzy osiedli w Do- wspudzie, Zamościu czy Żyrardowie, tak teraz Polacy wtopili się w naród, który

W prawdzie brak na ten tem at bezpośrednich wypowiedzi pozwanego, a przytacza się jedy­ nie jego wypowiedzi odnośnie do potom stw a, jednak z akt sprawy wy­ nika, że wypaczona

Większa popularność filmów niemieckich, a na- wet i amerykańskich w oczywisty sposób dowodzi, że po pierwsze, publiczność stawiała estetyczne i kulturalne wartości

Przedstawił on na podstawie skrupulatnie zebranych materiałów źródłowych wybrane zagadnienia pięćdziesię­ cioletniej historii Komitetu, skupiając się głównie