• Nie Znaleziono Wyników

Widok Nauczanie społeczne Prymasa Polski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Nauczanie społeczne Prymasa Polski"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I N A U K S P O Ł E C Z N Y C H T o m X — 1982

KS. JO Z E F M A JK A

NAUCZANIE SPO ŁECZNE PRYM ASA PO L SK I

Tak szeroko zarysow any tem a t w ym agałb y całego tom u, a może n a ­ w et kilku i jego podejm ow anie w ram ach skrom nego z n a tu ry rzeczy a r ­ ty k u łu je s t o ty le ryzykow ne, że stw arza niebezpieczeństw o ogranicze­ nia się do pew nej liczby ogólników, k tó re nie w niosą nic nowego po­ nad to, o czym już i tak wszyscy wiedżą. Zadanie w y d a je się u łatw iać, ale i utru d n ia, fakt, że tem a t nie jest b y n ajm n iej n ietk n ię ty . Podcho­ dzili już do niego z różnych p unktów w idzenia tac y znaw cy zagadnień społecznych i samego tem atu , jak: E. J a r r a Cz. S trz e s z e w s k i2, J. Ozdow- s k i 8, ks. Z. F o rtu n iak * i inni. A utor ty ch rozw ażań m usi więc postaw ić sobie pytanie, czy jego zadaniem m a być jed y n ie uzupełnienie tam ty c h opracow ań, czy też m a zm ierzać do jak iejś sy n tezy całości nauczania P r y ­ m asa Polski od pierw szych Jego publikacji, jako m łodego kap łana, aż do ostatnich wypow iedzi, dla któ ry ch szczególne tło społeczne stanow i sytuacja, istniejąca w naszym k ra ju od sierp n ia 1980 r.

Szczególna okazja i k o ntekst jubileuszow y tego opracow ania przem a­ w iają za drugim rozw iązaniem , choć budzi obawę py tan ie, jak m ożliw a jest zw'arta synteza ta k bogatego i różnorodnego dorobku. A u to r m usiał się „przekopać” nie tylko przez bardzo w ielk ą liczbę tekstów' p u b lik o ­

w anych, uw idocznionych przew ażnie w ogłoszonych dru k iem zestaw ie­

1 E. J a r r a . K a r d y n a l W y s z y ń s k i , P r y m a s — socjolog. L o n d y n b. r. * Cz. S t r z e s z e w s k i . W k ł a d S t e f a n a K a r d y n a ł a W y s z y ń s k i e g o P r y m a s a P o lsk i w k a t o l i c k ą n a u k ę sp o łeczn a. „Z eszy ty N a u k o w e K U L ’' 14:1971 z. 3 s. 75-97: t e n ż e. N a ró d i państiUo w n a u c z a n i u s p o ł e c z n y m K s i ę d z a P r y m a s a S t e f a n a K ard. W y s z y ń s k i e g o , ..C h rz e śc ija n in w św ie c ie " 3:1976 n r 44/6 s. 31-44. 5 J. O z d o w s k i . P o d s t a w y m o r a l n e ż y c i a g o s p o d a r c z e g o v> ś w i e t l e K a z a ń Ś w i ę t o k r z y s k i c h ” S t e f a n a K u r d . W y s z y ń s k i e g o . „ C h rz e ś c ija n in w św ie c ie ” 8.1976 n r 44/6 s. 45-51. * Ks. Z. F o r t u n i a k . C h r z e ś c ija ń s k a k o n c e p c j a p r a c y w n a u c z a n i u K s ię d z e K a r d y n a ł a S te f a n a W y s z y ń s k i e g o . W7: W k i e r u n k u c z ł o w i e k a . P o d re d . B. B ejzego. W a rs z a w a 1971 s. 85-103.

(2)

niach b ib lio g ra fic z n y c h 6, ale tak że przez stosy autoryzow anych m aszy­ nopisów , przepisyw anych pieczołow icie w okresie, kiedy norm alne pu ­ blikow anie tek stów P ry m asa Polski nie było możliwe. Uznał także za konieczne wzięcie pod uw agę doku m entó w i tekstów , pow stałych w w y­ niku pozytyw nej insp iracji P ry m asa Polski oraz działań, które z niej w y­ nikały. Dopiero te w szystkie ele m en ty razem wzięte i odczytane wr kon­ tekście osobowości i działalności K siędza P ry m a sa mogą dać pew ien obraz Jego nauczania.

W ykonanie tego skom plikow anego zadania ułatw ia autorow i n in ie j­ szego opracow ania ta okoliczność, że przez cały rok słuchał w ykładów B iskupa L ubelskiego na W ydziale P ra w a i N auk Społeczno-Ekonomicz­ nych K U L, a potem m iał okazję ,,na bieżąco” studiow ać wypowiedzi i obserw ow ać działalność P ry m a sa Polski z bliższej lub dalszej p erspek­ tyw y, ucząc się od Niego m yślenia społecznego.

P ró b a syntezy, któ rą w w ielkim skrócie sta ra m y się zaprezentować, nie jest oczywiście ostateczna. A u to r czułby się usatysfakcjonow any, gdyby m ogła być uznana za w stępną. Do pełnej syntezy oraz właściwej oceny p o trzebna jest inna p ersp ek ty w a oraz szczegółowe, żm udne bada­ nia, k tó re pow inny być p odjęte za pom ocą całego w achlarza nowoczes­ nych m etod: od fu n k cjo n alnej analizy języka, poprzez jakościową i ilo ­ ściową analizę treści aż po w nikliw ą analizę stru k tu ra ln ą . Badania ta ­ kie m ogą ukazać zupełnie nowe e le m en ty tego dorobku, które dziś je­ szcze, n a w e t przy uw ażnej obserw acji jego rozw oju, nie mogą być do­ strzeżone.

Sam sposób sy stem atyzacji p ro b le m aty k i nastręcza rów nież niem a­ ło trudności. Sform ułow anie te m a tu nakazyw ałoby poszukiw anie pew ­ nej sy n tezy d ok try n aln ej, czyli system aty zacji poglądów, ale P ry m as Polski nie je st ty lk o uczonym gabinetow ym , lecz od początku swego kap łań stw a aż do śm ierci był przede w szystkim działaczem duszpa­ stersk im i społecznym . Czysto teo rety czn a system atyzacja zagubiłaby zarów no ko n tek st społeczny, w jakim k ształto w ały się Jego poglądy i rozw ijało samo nauczanie, jak i d yn am ikę tego nauczania. Główne jego cechy stanow ią z jednej stro n y klarow ność zasad i wierność im w każdym calu, z d rugiej zaś jego n iezw ykła aktualność i zadziw iająca konkretność, k tó ra jed n ak w każdym w y p a d k u pozwala łatw o odkryć, jak i zw iązek zachodzi m iędzy ow ym i k o n k retn y m i w skazaniam i a pod­ staw ow ym i zasadam i system u.

5 W. P a d a c z . B ib l io g r a f ia p r a c K s . K a r d y n a ł a S t e f a n a W y s z y ń s k i e g o za lata 1958-1970. ,,N asza P rz e s z ło ś ć ” 1971 s . 7-46; ta k ż e T. A n d r u s z k i e w i c z .

B ib l io g r a f ia p r a c K s. K a r d . S. W y s z y ń s k i e g o w y d r u k o w a n y c h w la tach 1970-1976.

„ C h rz e ś c ija n in w św ie c ie ” 9:1977 n r 1/49 s. 89-111. A u to r u w z g lę d n ia ta k ż e p ó ź ­ n ie jsz e p u b lik a c je , n ie o b ję te ty m i z e s ta w ie n ia m i b ib lio g ra fic z n y m i.

(3)

Skłania to auto ra do pew nego p rag m aty zm u w sposobie zaprezento­ wania w yników swoich rozw ażań. B ędziem y się sta ra li ukazać ew olucję problem atyki, nie rezygnując je d n a k z pew nego sposobu jej sy stem a­ tyzacji, któ ra będzie jak gdyby zadaniem docelowym.

1. OD P R A C Y W ŚR Ó D R O B O T N IK Ó W DO T E O L O G II P R A C Y

Pierw sze lata p racy k ap łań sk iej z etk n ęły Księdza P rym asa bezpo­ średnio z klasą robotniczą w okolicznościach kry stalizacji jej św iadom o­ ści robotniczej oraz n a ra stają cy c h tru d no ści i napięć społeczno-gospo­ darczych, które w sam ym W łocław ku u jaw n iły się w sposób szczególny. Były to równocześnie próby k o n fro n ta cji zasad i m yśli chrześcijańsko- -społecznej. reprezentow anej m iędzy inn y m i przez fo rm u jące się, choć nie m ające jeszcze w naszym k ra ju zb y t szerokich tra d y c ji, C hrześci­ jańskie Związki Zawodowe, z ideam i oraz działalnością społeczno-poli­ tyczną o inspiracji socjalistycznej a n aw et kom unistycznej. W spółdziała­ nie ks. W yszyńskiego z ChZZ w ty m okresie m a przede w szystkim ideo­ logiczny ch arak ter; idzie o przygotow anie uśw iadom ionych i obeznanych z m yślą chrzęścijańsko-społeczną działaczy związkow ych. Dzieje się to poprzez Chrześcijański U n iw e rsy te t Robotniczy, w k tó ry m ks. W yszyń­ ski prow adzi w ykłady z zakresu katolickiej etyki społecznej i gospodar­ czej oraz historii i m etod działania ru c h u związkowego.

J e st to równocześnie dla sam ego P ro feso ra okazja do głębszego w e j­ ścia w środowisko robotnicze i zapoznania się z całą rozległą p rob lem a­ tyką społecznych, ekonom icznych oraz psychologicznych w aru n k ó w p ra ­ cy i życia klasy robotniczej. N iem niej żywo, a może jeszcze bardziej, interesuje Go sam a p ro b lem aty k a pracy, jej znaczenie dla rozw oju oso­ bowego i pozycji społecznej człow ieka, jej w pływ na fizyczne i psy­ chiczne zdrowie pracow nika itp. Ł ączy się z tym także w okresie n a ra s ­ tającego kryzysu gospodarczego p ro b lem aty k a bezrobocia, k tórej K siądz W yszyński poświęca w tym czasie specjalne s tu d iu m 6, a także wiele różnych inform acji i in te rw e n cji prasow ych.

W yrazem pryncypialnego zaintereso w an ia p roblem atyką p racy jest tem at przygotow yw anej pracy h a b ilita c y jn e j: „Środow isko m oralne p ra ­ cy fabryczn ej”. Sam sposób sform u łow an ia tem a tu św iadczy o w pew ­ nym sensie em pirycznym , socjologicznym sposobie podejścia A utora do

6 K s. S. W y s z y ń s k i . P r z e m i a n y m o r a l n o - r e l i g i j n e p o d w p ł y w e m b e z r o b o ­

cia. W ło cław ek 1937; t e n ż e . A k c j a k a t o l i k ó w p o l s k i c h dla ofiar k r y z y s u g o s ­

pod arczeg o. „ A te n e u m K a p ła ń s k i e ” 17:1931 t. 28 s. 378-385; t e n ż e . K o śc ió ł i m iło s ierd z ie w o b e c k l ę s k i b ezr o b o cia . T a m ż e s. 137 nn.

(4)

zagadnienia. B yłoby to jedno z pierw szych studiów z zakresu socjologii m oralności, a jego te m a t w skazuje na to, że A utor uważa, iż nie należy i nie m ożna mówić o pracy i jej hum anistycznej oraz m oralnej w artości bez dokładnej znajom ości jej k o n k retn y ch w arunków . W ydaje się zresz­ tą, że te m a t ten nigdy nie opuścił P ry m asa Polski i dlatego w raca ciągle do niego w swoich niezliczonych przem ów ieniach i konferencjach, w k tó­ ry ch u jaw n ia się owo niesłychanie szerokie i głębokie spojrzenie na pro­ blem aty k ę pracy: od k o n k retu jej codziennej uciążliwości, poprzez r a ­ dość tw orzenia, w spółdziałanie z Bogiem i kształtow anie w łasnej osobo­ wości w procesie pracy, aż po ukazanie jej w artości gospodarczych, spo­ łecznych i nadprzyrodzonych. J e s t to dojrzała, w szechstronna filozofia i teologia pracy ludzkiej.

P rzed w ojen ne dośw iadczenia, badania i przem yślenia na tem a t p ra ­ cy osiągnęły sw oją pełną dojrzałość w okresie okupacji, kiedy to spod pióra ks. W yszyńskiego w ychodzi n ajpiękniejsza chyba i najgłębsza w li­ te ra tu rz e św iatow ej książka na tem a t pracy lu d z k ie j7. Nic dziwnego, że doczekała się tłum aczeń na ty le obcych języków , ale też jest zrozum iałe, że tłum aczenia te przyszły dopiero w tedy, kiedy na Zachodzie zaczęły rozw ijać się teologie rzeczyw istości ziem skich, gdyż książka ta stanow i dla teologii pracy ta k w ielkie w yprzedzenie, że wcześniej jej recepcja b y ­ łaby po prostu u tru d nio na.

N iełatw o byłoby streścić tę książkę. Nie jest to zresztą potrzebne — n ależy ją po prostu nie ty lk o przeczytać, ale i rozważyć. Można n a to ­ m iast podjąć próbę jej c h a ra k te ry sty k i czy też w ydobycia jej n a jisto t­ niejszych, najnow szych i pogłębionych treści. Przeziera z niej w ielka m i­ łość k u człowiekowi, um iłow anem u przez Boga. W tym ujęciu praca jest nie ty lk o w spółdziałaniem z Bogiem i bliźnim i, nie tylko potrzebą czło­ w ieka i jego obowiązkiem społecznym , nie tylko w ytw arzaniem w artości gospodarczych i duchow ych, nie ty lk o sam okształtow aniem się człowieka, osiąganiem jego dojrzałości osobowościowej, zdobywaniem i u trw alaniem cnót, jak ich ta dojrzałość w ym aga, jakie zakłada; praca jest tu przede w szystkim „miłością ku Stw órcy w szechrzeczy’’, przez k tó rą człowiek s ta ­ je się przyjacielem Boga, dzięki k tó rej Go lepiej poznaje, a jej tru d jest „nie ty lk o uczestnictw em w dziele stw orzenia, lecz także w dziele n a ­ szego odkupienia” w łaśnie dlatego, że jest miłością, bo „praca bez m i­ łości nie zdoła odkupić w in człow ieka”. I w łaśnie dzięki tem u, że jest m iłością „jest ona także m odlitw ą i źródłem głębokiej radości” .

[--- j [U staw a z dn. 31 VII 1981 r.. O kontroli p u blikacji i w i­ dow isk, arr.. 2, p k t 2 (Dz. U. n r 20. poz. 9.9, zm.: 1983 Dz. U. n r 44,

~ T e n ż e . D uch p r a c y l u d z k i e j . M y ś li o w a rto ś c i p ra cy. P c s n a ń 1957 (w yd. !

(5)

poz. 204)] nie w idział, że nie jest ona celem sam a w sobie, że celem jest człowiek um iłow any przez Eoga, przez Niego odkupiony i ku N ie­ mu całym sw ym istnieniem skierow any. D latego to P ry m a s Polski zawsze z taką stanowczością broni człow ieka p rac y i jego u p raw n ień i podkreśla, że praca m usi być środkiem jego w yzw olenia i udoskona­ lenia, a nie zniew olenia i ucisku.

W całym nauczaniu P rym asa Polski p rzy w iązuje się w ielką wagę do zagadnienia pracy, ale zawsze, n aw et w tedy, kied y jest m ow a o n a j­ bardziej k onkretnych zagadnieniach, są one ukazyw ane w owej Bożo- -ludzkiej perspektyw ie, które nad ają pracy szczególną rangę. N igdy je d ­ nak nie widzi się jej ab strak cy jnie ani w w ym iarze jed y n ie jej ekono­ m icznych, czy n aw et społecznych efektów , lecz przede w szystkim roz­ waża się w perspektyw ie człowieka i to człow ieka konkretnego, p ra c u ją ­ cego dziś w określonych w arun k ach, doskonalonego przez pracę lub przez jej okoliczności degradow anego. J e s t bowiem i być pow inna środkiem uświęcenia człowieka, a dopiero w drugiej kolejności postępu społecz­ nego i gospodarczego 8.

2. S Y STE M K A T O L IC K IE J N A U K I S P O Ł E C Z N E J I J E J P O P U L A R Y Z A C JA

Ta szeroka perspektyw a, w jak iej P ry m a s Polski w idzi i uk azuje za­ gadnienia pracy, w ynika z Jego ogólnej koncepcji katolickiej nau k i spo­ łecznej, pojm ow anej w p erspektyw ie całej n au k i Kościoła i chrześcijań­ skiej koncepcji człowieka z jednej strony, a k o n tek stu społeczno-gospo­ darczego i politycznego oraz d o ktry n alneg o z drugiej. Tej ogólnej k o n­ cepcji katolickiej nau ki społecznej nie jako w yizolow anej d o k try n y spo­ łecznej, lecz jako integralnej części nau k i katolickiej poszukuje ks. W y­

szyński już przed w ojną kiedy to objąw szy w y kłady n a u k społecznych

we W łocławskim Sem inarium D uchow nym stopniow o rozszerza ich za­ kres. Zm ierza przy ty m do ich zintegrow ania z całością w ykładów teo ­ logiczno-filozoficznych w ram ach studiów teologicznych, ja k rów nież do ich pow iązania z teologią oraz p ra k ty k ą p asto raln ą. S ta ra ł się dlatego wprowadzić swoich studen tó w -alu m n ó w w środow isko robotnicze, zabie­ rając niek tó ry ch z nich na sw e zajęcia w C hrześcijańskim U n iw ersy te­ cie Robotniczym.

8 T e n ż e . U ś w ię c e n ie p r a c y z a w o d o w e j . Z b i ó r p r z e m ó w i e ń . P a r i s 1933; t e n ż e .

N a w i e d z e n i e w diece zji r o b o t n ik ó w . „ W ia d o m o ści D ie c e z ja ln e Ł ó d z k ie ” 1975 n r 5-3

s. 101. 107; t e n ż e . P r y m a t c z ł o w i e k a w la d z ie s p o ł e c z n y m . L o n d y n 1976. • T e n ż e . Z asięg i c h a r a k t e r z a i n t e r e s o w a ń k a t o l i c k i e j m y ś l i sp o łeczn ej. P o z n a ń 1937.

(6)

Ju ż w ty m czasie opracow uje program w ykładów n a u k społecznych w sem inariach duchow nych i sta ra się go spopularyzow ać poprzez Zw ią­ zek Zakładów Teologicznych, którego jest sekretarzem . M yśl wńęc o po­ pularyzacji ka ->1ickiej nauk i społecznej n a jp ie rw w śród duchow ieństw a, a następnie p rzy jego pom ocy w szerokich rzeszach społeczeństw a niepo­ koi Go od sam ego początku. R ealizuje ją, ja k z tego w idać, niejako dw u­ torowo: poprzez form ację duchow ieństw a i przem aw iając nie tylko w tym czasie, ale przez całe życie bezpośrednio do ludzi pracy.

Osobnym rozdziałem są tu w ykłady z zakresu katolickiej nauki spo­ łecznej na W ydziale P ra w a i Nauk Społeczno-Ekonom icznych KUL. S k ry p t z ty ch w ykładów 1C obejm uje historię katolickiej nau k i społecz­ nej, ale sam o ujęcie tego przedm iotu w skazuje w łaśnie na takie w pełni integ raln e pojm ow anie tej dyscypliny. Nie m a tu ani śladu dość pow­ szechnego w okresie m iędzyw ojennym pojm ow ania tej problem atyki jako tzw. „kw estii sp ołecznej” i rozpoczynania jej dziejów od początku X IX w. Przeciw nie A u to r p oszukuje początków te j dyscypliny w S tary m T esta­ m encie i śledzi jej rozw ój w całej h isto rii Kościoła. Oznacza to, rzecz jasna, że katolicka n a u k a społeczna nie jest tu pojm ow ana, jako do k try ­ na in terw en cy jn a, k tó ra rozw inęła się dopiero w w y niku zaistnienia na­ pięć i kon flik tów społecznych w okresie k apitalizm u, lecz jako integralna część n au k i Kościoła, k tó re j podstaw ę stanow ią elem enty teologiczne, fi­ lozoficzne i etyczne, a k tó ra rozw ija się i ew oluuje na tle zm ieniającej się rzeczyw istości społeczno-gospodarczej, politycznej i ideologicznej. P rzem iany te w ym ag ają określenia i oceny w św ietle niezm iennych za­ sad n a u k i Kościoła o człow ieku i jego sto sunku do Boga i świata.

W ty m też k ie ru n k u poszły, inspirow ane przez P rym asa Polski, opra­ cowania pro g ram ó w w ykładów n au k społecznych w polskich zakładach teologicznych. Z ostały one przygotow ane w ram ach prac Sekcji Socjolo­ gicznej Z akładów Teologicznych w Polsce pod k ieru nk iem Księdza P r y ­ masa, w edle Jego w skazów ek i przez Niego były każdorazow o analizo­ wane i zatw ierdzane. O bejm ow ały p ro blem aty kę teologiczno-filozoficz­ ną, dotyczącą koncepcji człowieka i społeczeństw a, a także elem enty so­ cjologii i ekonom ii, ale ich główny trzo n stanow iła i stanow i problem a­ tyka ety k i społecznej, gospodarczej i politycznej. W szystkie te rozw aża­ nia są prow adzone wr kontekście a k tu aln y ch przem ian społecznych oraz w k o n fro n tacji ze w spółczesnym i ideologiam i społeczno-politycznym i, głównie z liberalizm em oraz socjalizm em w różnych ich kierunkach i odm ianach.

10 C h r z e ś c i j a ń s k a d o k t r y n a sp ołeczna. S k r y p t w e d ł u g w y k ł a d ó w Ks. bp St. W y ­

(7)

Koncepcja ta znalazła potw ierdzenie w późniejszym rozw oju naucza­ nia społecznego Kościoła, zwłaszcza w encyklikach J a n a X X III oraz w K onstytu cji duszpasterskiej o Kościele w świecie w spółczesnym S o­ boru W atykańskiego II. J e j jeszcze p ełniejszym rozw inięciem jest całe nauczanie P ry m asa Polski z okresu ostatnich 25 lat, w k tó ry m proble­ m atyka społeczna je st ta k ściśle zw iązana z teologią i ta k w łączona w jednolity system nau k i Kościoła, że stanow i z nią in teg raln ą całość. I znowu można tu i trzeba m ówić o niem ałym w yprzedzeniu w sto sun ­ ku do współczesnych teologii z przym iotnikam i, zwłaszcza do tzw. teo­ logii politycznej, k tó ra nie może odnaleźć się w niezm iennych zasadach filozoficzno-teologicznego system u nauk i ch rześcijańskiej, lecz ucieka się do obcych, a naw et sprzecznych z n auk ą chrześcijańską, im plikacji ideo­ logicznych m arksizm u.

Owo ta k tru d n e dla teologów zachodnich przejście od k o n k retu ż y ­ ciowego do zasad teologicznych i etycznych Kościoła, oraz w odw rot­ nym kierunku od zasad do k o n k retu , zostało w ty m nauczaniu przezw y­ ciężone w sposób łatw y a n ieom ylny, K ażdy, kto jest zorientow any w system ie zasad katolickiej n au k i społecznej i słucha lub czyta w ypo­ wiedzi Księdza P ry m asa w sp raw ach n aw et n ajb ard ziej konkretny ch , szczegółowych i p raktyczn ych bez trudności odnajdzie owe linie łączące te nauki, oceny, w skazania, zalecenia i decyzje z niezm iennym i zasadam i społeczno-m oralnym i, a przede w szystkim z teologiczno-filozoficznym i przesłankam i, dotyczącym i chrześcijańskiej koncepcji człow ieka, jego godności osobowej i jego nadprzyrodzonego pow ołania w C hrystusie i w Kościele.

Trzeba dodać, że n a jp ie rw B iskup L ubelski i W ielki K anclerz K U L , a potem Prym as Polski ustaw icznie zabiegał o to, ażeby taki system katolickiej nauki społecznej był w Polsce rozw ijany i popularyzow any. Dotyczy to W ydziału P raw a i N auk Społeczno-Ekonom icznych, a potem Sekcji P rak ty czn ej na W ydziale Filozofii C hrześcijańskiej KUL, gdzie z jednej stro ny kształtow ała się pew na szkoła m yślenia etyczno-społecz- nego, zwana Szkołą Lubelską, z drugiej zaś w ykształciły się liczne za­ stępy specjalistów duchow nych i świeckich, które zasiliły k ad rę p ro fe­ sorską sem inariów duchow nych, ale także i k ad rę publicystów społecz­ nych. Ksiądz P ry m as czuw ał je d n a k rów nież nad tym , ażeby ten sys­ tem m yślenia społecznego był popularyzow any poprzez sem inaria du­ chowne diecezjalne i zakonne w śród kap łanó w -d uszp asterzy i całego ludu Bożego w naszym k raju . Sam zresztą przez swe ustaw iczne nauczanie oraz przez program y duszpasterskie w ogrom nej m ierze do tej popula­ ryzacji się przyczynił.

(8)

3. W Y C H O W A N IE N A R O D U I JE G O O B R O N A

Nie ty lk o szczególna pozycja P ry m asa Polski i Jego religijna odpo­ w iedzialność za n aró d polski, nie ty lk o osobisty patriotyzm kard. W y­ szyńskiego, Jego m iłość do naro d u i jego k u ltu ry , ale także, a może na­ w et przede w szystkim , p rzesłanki teologiczne sk łan iają Go do skupie­ nia uw agi na problem aty ce narodu. Dopiero w św ietle tych właśnie p rze­ słanek s ta je się zrozum iała, p rzezierająca z w szystkich niem al Jego w y­ powiedzi, św iadom ość odpowiedzialności za n aró d polski. Dodatkowym czynnikiem są tu niew ątpliw ie te szczególne trudności, niebezpieczeństwa i zagrożenia, k tó re dostrzega z całą ostrością.

Teologia n a ro d u k ard . W yszyńskiego jest na pew no teologią wyzwo­ lenia człow ieka, ale je s t to w yzw olenie z grzechu, z upadku moralnego, w yzw olenie od d egrad acji człow ieka dzięki zbaw czem u dziełu Jezusa C h ry stu sa, w yzw olenie przez łaskę. Szczególny zw iązek m iędzy religią a k u ltu rą , k atolickie tra d y c je n aro d u polskiego, ale także jego dążenia do w yzw olenia narodow ego, społecznego i m oralnego m ają dla tej kon­ cepcji w yzw olenia szczególne znaczenie. Może ono dokonać się dzięki szczególnem u w staw ien n ictw u i opiece M atki N ajśw iętszej, która Jedna jest zdolna prow adzić ten n aró d do C hrystusa i prow adzić go w n a jtru d ­ niejszych w a ru n k a ch do w ierności Jego przykazaniom . W ten sposób w narodzie polskim zachodzi szczególna zbieżność m iędzy narodow ą r a ­ cją sta n u a jego w iernością C hrystusow i i Jego Matce. W yzwolenie bo­ wiem narodow e sp rzyja religijności i rozw ojow i cnót m oralnych w naro­ dzie, nato m iast zdrow y m oralnie i oddany C hrystusow i naród trw a i będzie trw a ł w sw oim um iłow aniu wolności i dąży niezłom nie do wyz­ wolenia od ucisku politycznego, społecznego, gospodarczego i m oralnego, walczy o sw oją w iarę, sw oje w artości k u ltu ro w e oraz o praw a osobowe każdego człow ieka, ta k głęboko zakorzenione w polskiej tradycji naro- oowei.

Ta zgodność, ale i odpow iednie uhierarchizow anie dążeń religijnych i narod ow y ch z n a jd u ją się u podstaw całej działalności wychowawczej i duszpasterskiej P ry m a sa Polski, zwłaszcza zaś u podstaw program u duszpasterskiego W ielkiej Now enny, któ ra zm ierzała do odrodzenia reli­ gijno-m oralnego i odbudow y najcenniejszych timdycji N arodu Polskiego. W św ietle ty ch przesłanek — k tó re zresztą w ym agały by osobnego opra­ cow ania, gdyż ukazanie ich teologicznej treści m ogłoby rzucić wiele św iatła na p ro b lem aty k ę w yzw olenia w nauce chrześcijańskiej — stają się bard ziej zrozum iałe w szystkie w ystąpienia P ry m asa Polski w obro­ nie n aro d u polskiego oraz ]ego podstaw ow ych praw i w artości.

B roni więc przede w szystkim K siądz P ry m a s sam ej biologicznej sub­ stan cji n aro du , w alczy o jego p rzetrw an ie ,,na tej przestrzeni geogra­

(9)

ficznej, na której pow inien on istnieć i rozw ijać się” . J e s t to w alk a na w ielu fro n tach, tru d n a i napotykająca na liczne sprzeciw y. J e s t to n a j­ pierw w alka przeciw ko naciskowi depopulacyjnem u, a więc zarów no przeciw propagandzie, przeciw zm ianie ustaw odaw stw a, k tó re m iało ją ułatwić, ja k i przeciw dem oralizacji m łodzieży oraz rozkładow i życia rodzinnego. J e s t to w alka przeciw biologicznem u w yniszczeniu narodu przez alkoholizm i [--- ] [Ustawa z dn. 31 VII 1981 r., O k o n tro li publikacji i widowisk, art. 2, p k t 6 (Dz. U. n r 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)1, ale także p rzestrzeganie narodu przed o d ru ­ chami gniew u lub rozpaczy, któ re m ogłyby przynieść nieobliczalne szko­ dy dla całego narodu w różnych dziedzinach jego życia, [---] [Ustawa z dn. 31 VII 1981 r., O k ontroli p ublikacji i widow isk, a rt. 2, pkt 6 (Dz. U. n r 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)].

Je st to obrona w artości k ulturow ych naro du oraz jego p raw a do w łas­ nej histo rii i trad y cji. Idzie nie tylko o zachow anie i odbudow ę zab y t­ ków k u ltu ry , k tó re doznały tak w ielkiego zniszczenia w czasach zabo­ rów, w czasie ostatniej wojny, ale także w okresie pow ojennym , kiedy to wiele dóbr k u ltu ry zostało zniszczonych r.a skutek niedb alstw a, a n ie­ mało cennych skarbów k u ltu ry znalazło się na ry n kach zagranicznych.

Prym as Polski wzywa raz po raz do obrony dóbr k u ltu ry 11 [--- ]

[UstawTa z dn. 31 VII 1981 r., O k o n tro li publikacji i w idow isk, a rt. 2. pkt 6 (Dz. U. n r 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)].

P rzedm iotem obrony ze stro n y K siędza P rym asa są p rzede w sz y st­ kim praw a osobowe każdego Polaka; uwraża bowiem, że n aró d je s t w ol­ ny wolnością swoich obyw ateli. Domaga się więc w olności sum ienia, przekonań, zrzeszeń, publikacji, a także wolności gospodarczej, podm io­ towości gospodarczej każdego człowieka, bez k tórej nie m a p raw a do inicjatyw y i faktycznej niezależności społecznej. Czyni to K siądz P ry m as

od początku swoj działalności, [--- ] [Ustawo z dn. 31 V II 1981 r.,

O kontroli publikacji i widowisk, art. 2, p k t 6 (Dz. U. n r 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)]. Idea wolności osobistej człow ieka oraz praw człowieka stanow i bowiem jed n ą z podstaw ow ych zasad w y ­ znaw anego przez Niego i głoszonego system u społecznego.

Łączy się z tym obrona społecznych i gospodarczych p ra w narodu. Dziwiło to niektórych, że Ksiądz P ry m as w' swoich w y stąp ien iach tak często naw iązuje do problem atyki gospodarczej, choć podkreśla, że nie chciałby się nią zajm ować. Chodziło Mu jednak o to, ażeby n a ró d nie był przedm iotem w yzysku już to jako producent, już też jak o konsu ­ m ent. W yzysk i nędza gospodarcza nie są dobrym doradcą w spraw ach

11 S. W y s z y ń s k i . W se rc u stolicy. R z3’m 1972 s. 163 n.

(10)

m oralnych, a główną tro sk ą Księdza P ry m asa, jako duszpasterza, było zawsze i jest to, ażeby n aró d nie' znalazł się w ucisku m oralnym , to zna­ czy w w arun kach, w k tó ry c h zachow anie p raw a m oralnego w ym aga b ar­ dzo w ielkich ofiar i w yrzeczeń, graniczących niekiedy z bohaterstw em . A naliza sy tu acji m oralnej, w jakiej zn ajd u je się n aród polski, i prze­ ciw działanie czynnikom dem oralizacji, zarów no tym , k tó re działają spon­ tanicznie, [--- ] [Ustaw a z dn. 31 VII 1981 r., O kon tro li publikacji i w idow isk, art. 2, p k t 2, 6 (Dz. U. n r 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)], stanow i jed n ą z głów nych tro sk P ry m a sa Polski, do której w raca On raz po raz w swoich w ystąpieniach. W chodzą tu w grę nie tylko ta k ie spraw y, jak p roblem alkoholizm u i dem oralizacji młodzieży i---] [Ustaw a z dn. 31 VII 1981 r., O k o n tro li p u b likacji i wido­ wisk, a rt. 2, p k t 2, 6 (Dz. U. n r 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)]. W szystkie te sy tu a c je prow adzą do głębokiego skażenia mo­ ralnego całego narod u i zagrażają nie ty lko jego religijności, ale także jego zdrow em u rozw ojow i fizycznem u, gospodarczem u i kulturow em u.

N ajw iększe jed n a k szkody w tej sy tu acji ponosi rodzina, choć właśnie jej zdrow ie m oralne jest w a ru n k iem zdrow ia i egzystencji narodu. Dla­ tego też rodzina jest na przestrzen i ostatnich kilkudziesięciu la t przed­ m iotem szczególnej troski duszpasterskiej i społecznej P rym asa Polski. Ona też zajm uje najw ięcej m iejsca, w inspirow anych przez Niego, pro­ gram ach duszpasterskich doby pow ojennej.

4. T E O L O G IA R O D Z IN Y

K iedy ćw ierć w ieku tem u o. B. P rzy b y lski zaczął grom adzić w In sty ­ tucie Tom istycznym z polecenia Księdza P ry m asa m ateriały na tem at teologii rodziny, niew iele tego jeszcze było nie tylko w litera tu rz e pol­ skiej, ale i św iatow ej, choć ogólna socjologiczna i m oralna lite ra tu ra na tem a t rodziny była przerozległa. Sobór W atykański II stw orzył pod­ staw y teologii rodziny i nadał jej pew ien kierunek. N auczanie P ry m a ­ sa Polski znowu w pew nym sensie w yprzedza sugestie, zaw arte w rozdz. 1. drugiej części K o n s ty tu c ji duszpasterskiej o Kościele vj świecie współ­ czesnym . O piera się ono tak że na nieco szerszej bazie teologiczno-biblij- nej. P u n k tem w yjścia Jego rozw ażań na ten tem a t jest przede w szyst­ kim Św ięta Rodzina, a następnie m iejsce Jezu sa C hrystusa i Jego M atki w Kościele i w rodzinie.

Ten zestaw analogii jest w nauczaniu P ry m asa Polski niesłychanie pojem ny, a rów nocześnie ogrom nie bogaty. W ydobyw a On z niego wiele cennych m yśli dotyczących świętości rodziny i jej roli w Kościele oraz społeczeństw ie, a także coraz to nowe św iatła, dotyczące roli, powołania, k ierun kó w i środków doskonalenia oraz w zajem nego stosunku

(11)

poszczę-gólnych członków rodziny. Szczególnie in te resu jąc e są rozw ażania na te­ m at roli ojca w rodzinie, dla którego w zorem jest Jezu s C hrystus, Jego miłość, troska i poświęcenie dla nas, k tó rz y jesteśm y Jego dziećmi. W ie­ le m iejsca w tych rozw ażaniach zajm u je obraz, zadania, pow ołanie i po­ święcenie m atki, dla k tórej a rch ety p em je s t M atka N ajśw iętsza, Św ięta Boża Rodzicielka i Św ięta Boża K arm icielka, roztaczająca fizyczną i du­ chową opiekę nad swoim i dziećmi.

Analogia ta obejm uje oczywiście w yeksponow any potem przez Sobór nadprzyrodzony c h a ra k te r m iłości m ałżeńskiej i rodzicielskiej oraz pod­ kreśloną już w encyklice M ystici Corporis szczególną fu n k cję rodziny w Kościele, jej rolę w budow aniu fizycznego i duchow ego w y m iaru Mis­ tycznego Ciała C hrystusa 12. U k ształtow anie człow ieka od chwili po w sta­ nia nowego życia aż do jego pełnego rozw oju ludzkiego, fizycznego, du­ chowego i nadprzyrodzonego je s t u w aru n k o w an e zaistnieniem szczegól­ nego środow iska m iłości w n ajp ełn iejszy m jej w ym iarze, środow iska, jakie stw arza i może jedynie stw orzyć relig ijn a w spólnota chrześcijań­ skiej rodziny, zbudow anej na podstaw ach m iłości C hrystusow ej. Tylko w takiej rodzinie, w k tó rej miłość w zajem n a m ałżonków i dzieci osiąg­ nie ów Bożo-ludzki w ym iar, może w pełni dojrzeć osobowość chrześci­ jańska.

P ry m as Polski dostrzega oczywiście te w szystkie trudności i niebez­ pieczeństwa, na jak ie n apotyka życie rodzinne we w spółczesnej naszej sytuacji społecznej, i dlatego w y trw a le w alczy o prawm rodziny oraz o w arunki jej zdrowego rozw oju. Nie tylk o w skazuje na te w szystkie n ie ­ bezpieczeństwa, jak ie w ynikają z [--- ] [U staw a z dn. 31 VII 1981 r„ O k ontroli publikacji i w idow isk, a rt. 2, p k t 6 (Dz. U. n r 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)] oraz z k o n k retn y c h sy tu acji gospo­ darczych, w jakich znajdow ało się i z n a jd u je w iele rodzin w naszym kraju, zwłaszcza gdy idzie o sy tu ację m ieszkaniow ą, ale in spiruje, orga­ nizuje i prow adzi system atyczną akcję d u szp asterstw a rodzinnego w róż­ nych jego form ach i na różnych płaszczyznach.

To skupienie uw agi duszp asterstw a na problem atyce rodziny w róż­ nych jej aspektach w ydaw ało się n iek tó ry m zbyt tru d n e , naw et męczące. Nie zawsze doceniano, w jakim sto p n iu od tego, czy rodzina polska bę­ dzie odpowiadała planom Bożym i czy zachow a swój relig ijn y , chrześci­ jański ch arakter, zależy nie ty lk o przyszłość Kościoła i n aro du , lecz ta k ­ że zbawienie każdego pojedynczego człow ieka. Nie zawsze też rozum iano, w jakim stopniu w tru d n y c h przecież, a naw et w y jątk o w y ch w aru n k ach duszpasterzow ania rodzina stała się ostoją wńary i m oralności chrześci­ jańskiej, ale także tra d y c ji i k u ltu ry narodow ej.

(12)

J e s t jeszcze inny, czysto społeczny aspekt tego zagadnienia, dostrze­ gany i podkreślany bardzo w y raźn ie przez Księdza Prym asa: w tru d ­ nych w aru n k ach dzisiejszego życia, a zwłaszcza pracy fabrycznej, w któ­ ry ch człow iek [--- ] [U staw a z dn, 31 VII 1981 r., O k on tro li p u ­ b lik acji i w idow isk, a rt. 2, p k t 6 (Dz. U. n r 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)], k ied y odnoszą się do niego jak do siły roboczej, kiedy zn ajd u je się w klim acie różnych zagrożeń, zdrow a rodzina opie­ rają ca się na w zajem ny m zaufaniu, m ającym swą podstaw ę w praw dzi­ w ej chrześcijańskiej miłości, je s t dla człowieka ucieczką, azylem, w a­ ru n k iem zdrow ia psychicznego. Życie rodzinne może uchronić go przed w ynatu rzeniem , p rzyw rócić w ia rę w człowieka i w iarę w siebie, pozwala m u się na nowo odnaleźć w sk ali zdrowego człow ieczeństw a i poszano­ w ania najw yższych w artości.

W alka więc o zdrow e życie rodzinne, o jej praw a, a zwłaszcza o to, by u trzym ać w łaściw y, ch rześcijański stan d ard tego życia, w ypływ a z mo­ tyw ów duszpasterskich, ale tak że z troski o naród, o jego zdrowie fi­ zyczne i psychiczne, oraz zachow anie w szystkich jego w artości k u ltu ­ row ych i m oralnych. W ypływ a ona także, a naw et przede w szystkim z miłości ku człowiekowi, z głębokich podstaw hum anizm u, którem u cele ogólnoludzkie, w ym ogi narod o w ej racji stan u i docenianie w artości k ul­ tu row y ch nigdy nie p rzesłan iają konkretnego człowieka.

5. IN T E G R A L N Y P E R S O N A L IZ M K A T O L IC K I

Z m ierzając do ja k ie jś sy n tezy nauki społecznej Księdza Prym asa na początku należy podkreślić, że jest głęboko personałistyczna. Człowiek, k o n k retn y rzeczyw isty człow iek, nie ludzkość, nie naród naw et, nie te w spaniałe dzieła, k tó re człow iek stw orzył, jest tą podstaw ow ą rzeczy­ wistością, k tó ra stanow i p u n k t w yjścia i zarazem m iarę, cel wszystkich rozw ażań. J e st to człow iek um iłow any przez Boga i w yniesiony do n a j­ wyższej godności przez to, że Bóg stał się człowiekiem.

,,Człowiek! — woła P ry m a s Polski — W śród zasadniczych inocy, któ ­ re są uruchom ione dla h arm o n ii życia i współżycia, na czoło wysuw a się zaraz po Bogu — człowiek. J a k Bóg uznany i um iłow any, tak człowiek pow inien być uszanow any, aż do granic, zda się, niedostępnych dla wie­ lu — do granic um iłow ania. [...] Człowiek uszanow any, to znaczy uzna­ na jego w ysoka godność, godność dziecka Bożego:’ u .

W yniesienie człow ieka do najw yższej godności dziecięctwa Bożego dzięki tem u, że Bóg stał się człow iekiem , jest nie tylko uTezw7aniem do szacunku, lecz stw arza obow iązek miłości. Je st w w ypow iedziach Księ­

13 S, W y s z y ń s k i . H a r m o n i a B o ź o - l u d z k a w Polsce. K a z a n ie w bazvlice

(13)

dza P rym asa jakieś szczególne zafascynow anie człowiekiem , jako obra­ zem Boga i przedm iotem Jego miłości, jest jak a ś niezw ykła radość z każ­ dego człowieka, przychodzącego na św iat i realizującego w sobie obraz Boga, zafascynow anie Bożym życiem, p rzejaw iającym się w człowieku przez miłość, jak a w yraża się w jego działaniu chrześcijańskim .

Z tego szacunku i miłości ku człowiekowi, k tó ry m a praw o być dzie­ cięciem i p rzyjacielem Boga, rodzi się w alk a o to praw o, w alka o praw a osobowe człowieka, o praw o do tego, by móc być chrześcijaninem i żyć po chrześcijańsku. A praw o do tego m a każd y człowiek i dlatego w tej walce o praw a w yraża się także postaw a m isyjna, duszpasterska.

P raw a te m uszą być rów ne dla w szystkich. Równe, to nie znaczy absolutnie jednakow e w sensie realizacyjn y m , bo różne są przecież po­ wołania różnych ludzi, różne ich zadania, różne charyzm aty. Równe praw a to znaczy te n sam szacunek i ta k sam o głęboka, opierająca się na podstaw ach teologicznych miłość. Ten głęboki egalitaryzm nakazuje Księdzu P rym asow i zwrócić uw agę na m iejsce kobiety w Kościele, po­ szukiw ać jego rozw iązania na kilkadziesiąt la t przedtem , zanim rozpo­ czął się, będący zresztą nieporozum ieniem , podtrzym y w any przez nie­ k tórych teologów, w ew nątrzkościelny ru c h em ancypacji kobiet, rzeko­ mo przez Kościół pokrzyw dzonych. Teologowie ci n a jp ie rw zagubili m iej­ sce M atki N ajśw iętszej w dziele zbaw ienia, a potem dopiero zaczynają szukać m iejsca dla kob iety w Kościele. K siądz P ry m as całe to zagadnie­ nie rozw iązuje lap id arn ie w jedn y m zdaniu zam ykającym całą książkę, poświęconą m iejscu kobiety w Kościele i w narodzie: „M atka, K rólow a, Służebnica niech spraw i, by każda kobieta polska żyła ja k M atka, była czczona jak K rólow a, poświęcała się N arodow i jak Służebnica” u .

Szacunek dla człow ieka i miłość ku niem u n a k azu je przede w szyst­ kim uznać jego praw o do wolności, jako uznanie i uszanow anie jego pod­ m iotowości w życiu społecznym i gospodarczym . W olność bowiem pole­ ga nie tylko na tym , ażeby człowiek nie podlegał uciskow i, ale łączy się z nią praw o do aktyw ności społecznej, do zakładania rodziny, do zrzesza­ nia się, do m ożliwości pójścia za głosem sw ojego pow ołania itd. Wolność jest rów nież praw em do udziału w k u ltu rz e i do jej w spółtw orzenia.

Z praw em do wolności łączy się zatem także praw o do praw dy, a za­ tem praw o dostępu do praw dy, praw o do inform acji, ale także praw'o do jej głoszenia. Dotyczy to przede w szystkim p raw dy Bożei, nauki ew an­ gelicznej, ale także p raw d y rozum ianej jako praw ość m yśli i uczciwość słowa. P raw d a jest nie tylko praw em człow ieka, ale także zobowiązaniem: jesteśm y obowiązani do jej głoszenia, do podejm ow ania apostolskiego tru ­ du praw dy, choćby to w ym agało n ajw iększych ofiar. „Nie w ystarczy,

(14)

gdy nauczacie! M usicie ucierpieć dla praw dy. Musicie w iele ucierpieć!” 1S. P ra w d ę w reszcie, jej w ypow iadanie, jej głoszenie, należy łączyć z m i­ łością. „Trzeba pióro m aczać w praw dzie i m iłości” 10.

Godność i szacunek dla człow ieka, posunięte aż do granic miłości, m uszą w życiu społecznym owocować jako spraw iedliw ość, polegająca na uznan iu i poszanow aniu p raw osobowych człowieka nie tylko przez innych ludzi, ale także przez społeczności, przede w szystkim zaś przez społeczność państw ow ą. Spraw iedliw ość obowiązuje w system ie p raw ­ nym nie ty lko poszczególnych obyw ateli, ale samo państw o oraz jego rep rezen tan tó w , działające w jego im ieniu organy w ładzy. Nie człowiek jest dla w ładzy, ale w ładza dla obyw atela, którego godność i niezbyw alne praw a m uszą być przez w ładzę szanow ane.

K siądz P ry m as daje n iejed n o k ro tn ie w yraz znanej w nauce chrze­ ścijańskiej (Rz 13,1-7) służebnej koncepcji w ła d z y 17. Tak rozum iana w ła- dza m a obowiązek troszczyć się o dobro swoich podw ładnych i ułatw ić działalność w szystkim in sty tu cjo m , k tó re im służą, in sty tu cje tak ie po­ pierać. a w razie potrzeby pow oływ ać je do życia. Dotyczy to przede w szystkim rodziny, ale także różnego rodzaju zrzeszeń, organizacji, zw iązków i stow arzyszeń, do k tó ry ch tw orzenia obyw atele m ają praw o i pow ini być w ty m w spierani, gdyż w szystkie te in sty tu cje przyczyniają się do wzm ocnienia tk an k i społecznej i służą budow aniu ładu społeczne­ go, stabilizacji życia i tw orzeniu k u ltu ry narodow ej.

O bow iązkiem państw a jest przede wrszystkim ochrona wolności zrze­ szeń oraz każdego poszczególnego człowieka. Nie może być m ow y o wol­ ności i niepodległości narodu, jeżeli wolność nie będzie zapew niona wszy­ stkim obyw atelom oraz ich godziw ym poczynaniom. N aród bowiem m o­ że być w olny ty lk o w tedy, kiedy w olni są jego obyw atele. W olność ta dotyczy przede w szystkim w ychow ania narodu. P aństw o ma praw o i obow iązek w ychow yw ania n arodu, choć to praw o i ten obowiązek dzieli z rodziną i Kościołem, a pow inno także uznać, uszanow ać i wspom agać w szelkie in icjaty w y p ry w a tn e i społeczne w tym zakresie. O bow iązuje tu w szczególny sposób zasada pomocniczości, gdyż pierw sze i starsze p raw o do w ychow ania ma rodzina, a ponadto wszelkie w ychow anie w in­ no być w ychow aniem „do wolności i samodzielności przez popieranie zespołów, organizacji i sto w arzy szeń ” 1S. D ruga zasada, k tó ra m usi być zachowrana w dziele w ychow ania, to m aritainow ska zasada chrześcijan- skości, polegająca na uznaniu religijnego i nadprzyrodzonego powołania

15 T e n ż e . Z r o z w a ż a ń n ad k u l t u r ą ojc z y stą . P o z n a ń 1979 s. 132. 10 T a m ie .

17 S. W y s z y ń s k i . W ła d a n ie z a m i e n i ć n a służe nie . W a rs z a w a 6 11971. ,s Cz. S t r z e s z e w s k i. N a r ó d i p a ń s t w o w n a u c z a n i u K a r d . W y s z y ń s k i e g o „ C h rz e ś c ija n in w św ie c ie ” 8:1976 n r 44/6 s. 43.

(15)

człowieka. Państw o nie może więc podporządkow ać w ychow ania swoim celom [--- ] [Ustawa z dn. 31 VII 1981 r., O k o n tro li p u blik acji i widowisk, art. 2, p k t 6 (Dz. U. n r 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)] gospodarczym , choć w ychow anie do p racy jest bardzo w aż­ nym elem entem form ow ania człow ieka. W ychow anie w inno się doko­ nyw ać w duchu dziedzictw a kultu row eg o narodu, gdyż n aró d jest s ta r ­ szy i bardziej trw a ły od p ań stw a. W inno ono uw zględniać n a d p rz y ­ rodzone powołanie człowieka, jego godność i w yb ran ie przez Boga, jego powołanie do doskonałości ew angelicznej. W inno to być w ychow anie w duchu w iary i tra d y c ji oraz k u ltu ry ch rześcijańskiej, ta k iżby w tym klim acie człowiek mógł się kształtow ać na obraz i podobieństw o Boże w duchu Chrystusow ym .

W inno to być jedn ak w ychow anie do pracy, k ształto w an ie cnót gos­ podarczych, w ychow anie w duchu odpowiedzialności, gdyż praca nie ty l­ ko zapew nia pracującem u, jego rodzinie i całem u społeczeństw u środki u trzym ania, ale jest czynnikiem doskonalenia i rozw oju osobowego, a także przyczynia się do uk ształtow ania ładu społecznego. Idea ładu spo­ łecznego, k tó ry m a być odpow iednikiem w ew nętrznego ładu człowieka z jednej strony, a ładu Bożego w świecie z drug iej, pojaw ia się bardzo często w nauczaniu P ry m asa Polski.

Ład jest nie tylko dziełem rozum u i odbiciem Bożej doskonałości, w y ­ razem czci oddaw anej Bożej m ądrości, k tó ra w szystko p o rządk uje; ład jest przede w szystkim dziełem miłości, n ak azującej ze czcią odnosić się do drugiego człowieka i szanow ać jego up raw nienia. Tę ideę pow szech­ nego ładu w narodzie, opierającego się na podstaw ach porządku re li­ gijno-m oralnego, rozw inął K siądz Pry m as niedaw no w sw oim przem ó­ w ieniu na Jasn ej Górze 1B. Ład ten m usi rodzić się w ludzkim w n ętrzu, w inien to być przede w szystkim ład ludzkich sum ień i znajdow ać sw oje odbicie w życiu rodzinnym , w działalności zaw odow ej oraz w życiu społeczno-politycznym narodu.

Taki lad zrodzony przez m iłość w szystkiego i w szystkich w duchu C hrystusow ym jest w aru n kiem pokoju. W arunkiem takiego ładu i tak iej miłości jest uznanie „ p ry m a tu osoby nad rzeczą” , ale i uznanie owego p ry m atu jest u w arunkow ane miłością. „Bo ażeby bronić p raw człow ie­ ka, żeby w ogóle dostrzec człow ieka, trzeb a miłości. [...] Bo naw et, aby kogoś pożywić — trzeb a miłości; by łzę otrzeć — trz e b a m iłości; by rę ­ kę podsunąć chw iejącem u się — trzeba miłości. A cóż dopiero — by bronić praw człowieka, nieraz kosztem sam ego siebie” 20.

o S. W y s z y ń s k i . O d p o w i e d z i a l n o ś ć — o b w i ą z k i — p r a w a w ż y c i u n a r o ­

du. J a s n a G ó ra 2G V III 1980.

20 T e n ż e . M iłość p o n a d w s z y s t k o . W : W k i e r u n k u c z ł o w i e k a . P o d re d . B. B e j- zcgo. W a rs z a w a 1971 s. 39.

(16)

D rugim w arunkiem takiego ładu Bożo-ludzkiego, na którym można budow ać pokój jest praw da. „Bóg u znany i um iłow any — człowiek uszanow any, ziemia ojczysta obsłużona przez rzetelną pracę, władza sp ra ­ w ow ana w duchu spraw iedliw ości, m iłości i praw dy — to zasadnicze elem en ty Bożo-ludzkiej h arm on ii w świecie. O trzym ujem y ku tem u po­ moc Bożą, pomoc ducha E w angelii i pracy Kościoła. W spaniale uw y­ d atn ił to w sw ym orędziu Ojciec Św ięty J a n P aw eł II. Oto jego dia­ gnozy:

„1. N iepraw da służy sp raw ie w o jn y — domowej i światowTej. 2. Pokój w ym aga szczerości i praw dy.

3. P raw d a oświeca drogi pokoju.

4. Praw da um acnia środki wiodące do pokoju. 5. Dla chrześcijan praw dą je s t E w angelia” 21.

W ażną rolę w ty m budow aniu pokoju odgryw a praca Kościoła. Roli Kościoła w życiu społeczm un, gospodarczym i politycznym poświęca K siądz P ry m as w swych rozw ażaniach w iele uwagi. J e s t przede w szyst­ kim w ychow aw cą człowieka w duchu p raw d y i miłości, co oznacza, że b u d u je sam e podstaw y pokoju. Jego zadaniem i pow ołaniem jest otw ar­ cie dla w szystkich ludzi, niesienie im pom ocy oraz obrona ich u p raw ­ nień, niezależnie od zachodzących m iędzy nim i różnic i dzielących ich b a rie r, bo wszyscy oni są dziećm i jednego Ojca: „Ojcze n asz”: „Ojcze białych, czarnych i żółtych — m iłych i niem iłych” 22.

Kościół wreszcie pow inien być i jest sum ieniem narodu. Jego zada­ niem je st nie tylko głosić praw^dę, ale także ukazyw ać drogę praw dy i łagodnie, ale stanowczo upom inać tych, którzy z niej schodzą. Doty­ czy to każdego człowieka i każdego zakresu jego działalności. W ten sposób Kościół staw ia przed ludźm i znaki ostrzegawcze, ażeby odpo­ w iednio wcześnie mogli dostrzec niebezpieczeństw a, grożące naruszeniem ładu społecznego, nagrom adzeniem się napięć społecznych i zburzeniem owej Bożo-ludzkiej harm onii w życiu społecznym, w życiu poszczegól­ nych n arodów i całego św iata. W ym aga to ustaw icznego czuw ania i otw ar­ cia na otaczającą nas rzeczyw istość, w ym aga odwagi i gotowmści do ofiary, spraw ia, że „ludzie rze teln ie służący słowem Bożym, w? praw dzie i miłości, zaw?sze są „m ę c z e n n i k a m i s ł o w a ” (podkr. Ks. P ry ­ m asa)” 28.

Takie jest jed nak pow ełanie Kościoła. I takie jest nauczanie spo­ łeczne P ry m asa Polski.

21 T e n ż e . H a r m o n i a B o ż o - l u d z k a iv Polsce. 6 1 1980. 22 T e n ż e . Miło ść p o n a d w s z y s t k o s. 56.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Washington Research Library Consortium (WRLC) – wspólna polityka gromadzenia zbiorów Forum Bibliotek Medycznych 1/2,

Вот перед нами проводница мяг­ кого вагона с ее безошибочным чутьем распределения людей в зависи­ мости от их внешнего вида по разным

Obecnie trwaj¹ intensywne, ju¿ wysoce zaawansowane prace nad strategi¹ przestrzenne- go zagospodarowania Polski do 2033 roku, zgodnie z nomenklatur¹ urzêdow¹ prowadzone w

Ten przypadek jest, jak się wydaje, przykładem albinizmu częściowego, po- nieważ dotyczy wszystkich piór na ciele ptaka, które są jedynie inaczej niż typowo ubarwione, ale nigdy

Pogląd, według którego prawo do sprzeciwu sumienia w obszarze podatków nie mieści się w zakresie prawa do wolności sumienia i wyznania, opiera się na założeniu, że

Celem pracy była ocena wpływu zastosowania polimeru żelowego TerraCottem w małych dawkach na jakość właściwości wodno-powietrznych powierzchniowej warstwy poziomów

W ten sposób wcześniejszy podział elementów ochrony prawa pracy na przymioty związane ze stosunkiem pra­ cy i inne okoliczności został zarzucony, skoro niektóre

Welk beleid kan de gemeente voeren om woningbouw op binnenstedelijke locaties tot stand te (doen) brengen? Hoe vermijdt de gemeente dat vele locaties worden