• Nie Znaleziono Wyników

Czy "Sąsiedzi" opowiadają o sąsiadach? : filmowa wizja bydgoskiego września 1939

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy "Sąsiedzi" opowiadają o sąsiadach? : filmowa wizja bydgoskiego września 1939"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Czy Sąsiedzi opowiadają

o sąsiadach?

Filmowa wizja bydgoskiego września 1939*

P

io t r

Z

w ie r z c h o w s k i

P am ięci m ojej babci, F elicji K isielew skiej

1

.

M oja rodzina w 1921 roku w prow adziła się do m ieszkania przy ulicy P om or­ skiej 12 w B ydgoszczy i m ieszka tam do dzisiaj. Przed II w ojną św iatow ą loka­ toram i kam ienicy byli głów nie N iem cy. N iem cem był rów nież w łaściciel dom u. Ze w spom nień nieżyjącej ju ż babci, która w w yniku w ojennych przeżyć nie m ogła czuć w stosunku d o N iem ców sym patii, wiem , że przed w ojną, posiadając poczucie narodow ej przynależności i tożsam ości, sąsiedzi nie tylko w tej k am ie­ nicy byli dla siebie po prostu sąsiadam i, ludźm i, którzy żyli obok siebie, w je d ­ nym domu. Jedni się lubili, inni nie - norm alna rzecz. W iększość m ów iła zarówno po polsku, ja k i po niemiecku. K iedy podczas okupacji m oja ro d zin a została zm uszona do opuszczenia m ieszkania, część sąsiadów i niektórzy znajom i N iem ­ cy szczerze im w spółczuli. B yła to, rzecz ja sn a , zaledw ie je d n a stro n a m edalu. B abcia była zm u szo n a p odjąć pracę ja k o służąca u niem ieckiej rodziny m iesz­ kającej kilka ulic dalej. N ie w racała chętnie do tych w spom nień. O pow iadała, że była trak to w an a gorzej niż pies. N ie zm ieniło to je d n a k jej w spom nień przedw ojennych.

C hcę przytoczyć je szc ze je d n ą rodzinną opow ieść. W 1968 roku mój ojciec był w w ieku poborow ym . Idąc pew nego dnia ulicą G dańską w kierunku hotelu „Pod O rłem ” , zauw ażył na słupie ogłoszenie o pow szechnej m obilizacji. Był to czas niepewny. Rok 1968 w polskiej historii zapisał się niechlubną kartą, a i o zagro­ żeniu m iędzynarodowym , słusznie czy niesłusznie, ciągle mówiono. To przecież w tym właśnie roku wojska Układu Warszawskiego wkroczyły do Czechosłowacji. Strach był w ięc całkiem realny. W idok afisza wzywającego pod broń nie był zatem niczym miłym. Kiedy ojciec podszedł bliżej, poczuł ulgę. N a plakacie w idniała data - sierpień 1939 roku. O kazało się, że była to część scenografii do film u, który kręcił A leksander Ścibor-R ylski. Film nosił tytuł Sąsiedzi, a je g o akcja rozgryw a­ ła się na przełom ie sierpnia i w rześnia 1939 roku. O pow iadała o w ydarzeniach, które strona p o lsk a określa ja k o dyw ersję m niejszości niem ieckiej, z a ś strona

niem iecka m asakrę cyw ilnej ludności niem ieckiej B ydgoszczy ' ■

* Pom ysł przyjrzenia się Sąsiadom jak o film owi o relacjach polsko-niem ieckich zaw dzięczam

mojemu ojcu, A ndrzejow i Zw ierzchow skiem u. Podziękowania za pom oc w dotarciu do m ateria­ łów kieruję pod adresem Zdzisław a Biegańskiego, Barbary Chm ary i Bożenny Szym ańskiej.

(2)

M ogłoby się w ydaw ać, że sytuacja panująca w B ydgoszczy tu ż przed w ybu­ chem w ojny idealnie nadaw ała się do ukazania niejednoznacznych i zaw ikłanych relacji polsko-niem ieckich inaczej niż tylko przez perspektyw ę działań w ojen­ nych. P ojaw iał się dram at ludzi, zarów no Polaków , ale przecież i niektórych N iem ców , którzy z sąsiadów staw ali się nagle zajadłym i w rogam i, nierzadko z w łasnej w oli. R zecz ja sn a, stosunki m iędzy P olakam i i N iem cam i w przedw o­ jennej B ydgoszczy nie były idealne - daleko im było do tego. Istnieje w iele źródeł historycznych, dokum entów i w spom nień, dzięki którym m ożna się o tym przekonać. B yć m oże w spom nienia starych bydgoszczan uległy pew nej idealiza- cji, ja k to często ze w spom nieniam i bywa. W ażny je s t je d n ak fakt, że stosunki sąsiedzkie, a m yślę tutaj zarów no o tych bliższych, dotyczących jednej k am ieni­ cy, ja k i dalszych, o bydgoszczanach po prostu, nie były czym ś jednoznacznym . B ydgoszcz była m iastem pogranicza, dw unarodow ościow ym , rozdartym przez polityczne i nacjonalistyczne spory m ające zw iązek z gospodarką i kulturą. D łu ­ go m ożna by w nikać w skom plikow ane relacje polsko-niem ieckie na szczeblu oficjalnym i nieoficjalnym . W jednej z najw ażniejszych dla bydgoszczan ksią­ żek, której akcja rozgryw a się przed, w czasie i po II w ojnie św iatow ej, w M oście

K rólow ej Jadw igi Jerzego Sulim y-K am ińskiego, autor w e w stępie do tom u p ier­

w szego p isał o bydgoskim drobnom ieszczaninie: Z N iem cam i nie kum ał się, ale

traktow ał ich raczej życzliw ie. B yli przecież sąsiadam i, byli tu zasiedziali, więc aprobow ał ich. B ył człow iekiem dw óch kultur - p o lskiej i pruskiej. N iełatw o było z tym ż y ć 2.

N ie je ste m pew ny, czy w przypadku początków w ojny w B ydgoszczy nie pojaw iło się zjaw isko, które Jurij D rużnikow opisał, badając praw dziw ą historię P aw lika M orozow a. Po latach, kiedy autor d otarł do św iadków tam tych w yda­ rzeń, okazało się, że niektórzy, a w łaściw ie w iększość, nie p am iętają tego, co się napraw dę zdarzyło, ale w ich „pam ięci” utrw aliło się oficjalne, propagandow e przedstaw ienie dziejów „kom som olca n r 1” 3. Czy podobnie było w przypadku bydgoskiego w rześnia? Trudno na to pytanie, podające być m oże w w ątpliw ość coś pozornie oczyw istego, odpow iedzieć jednoznacznie, skoro precyzyjnych i bezspornych w yjaśnień nie przyniosły w ieloletnie badania historyków polskich ani niem ieckich. Ś w iadkow ie, których zeznania spisano po latach, p odają często sprzeczne w ersje przebiegu zdarzeń.

W ydarzenia, które m iały m iejsce w B ydgoszczy we w rześniu 1939 roku, stały się podstaw ą kreow ania określonego obrazu P olaków w propagandzie nie­ m ieckiej oraz N iem ców w propagandzie polskiej. C o w ów czas zdarzyło się na­ praw dę? U stalenie rzeczyw istego przebiegu w ydarzeń zajm uje badaczy ju ż kilkadziesiąt lat. W arto przytoczyć słow a niem ieckiego historyka, G untera S chu­ berta, który stw ierdził: Każdy, kto zada sobie trud ustalenia p ra w d y o 3 września

1939 r. w Bydgoszczy, znajdzie się w roli prokuratora, który okoliczności spraw y będącej p rzedm iotem oskarżenia zm uszony je s t u stalić je d y n ie na p odstaw ie p o ­ szlak 4. Jednak ju ż po chw ili S chubert dodaje: ...posiadam y zdobytą w długim okresie pow o jen n ym tak ogrom ną ilo ść poszlak, że nie m oże b y ć rozsądnej w ąt­ p liw o ści co do tego, iż niem iecka dyw ersja w B ydgoszczy j e s t fa k te m .

H itlerow ski m it „krw aw ej niedzieli” istniał. Istniał je d n ak także m it polski, tłum aczący w ydarzenia z 3 w rześnia z całkow icie odm iennej perspektyw y. Jak

(3)

CZY SĄSIEDZI OPOWIADAJĄ O SĄSIADACH?

było napraw dę? To zadanie dla historyków , którzy zresztą, zarów no polscy, ja k i niem ieccy, coraz bardziej skrupulatnie i w sposób pozbaw iony em ocjonalnego zacietrzew ienia usiłują zrozum ieć atm osferę i w ydarzenia tam tych dni. N ależy do nich W łodzim ierz Jastrzębski, od lat ju ż badający sprawę „bydgoskiego w rześ­ nia”. A utor ten tak, w dużym skrócie, przedstawia tamte wypadki: (...) w ła d ze

p o lic y jn e i w o js k o w e III R ze s zy p r z y g o to w a ły p e w n e d z ia ła n ia o c h a r a k te ­ rze sahotażow o-dyw ersyjnym p rzeciw ko Polsce, w ciągając w te akcje niew ielką liczbę Volksdeutschów. Ci ostatni przekroczyli nielegalnie granicę p o lsk o -n ie­ m iecką i p o przeszkoleniu pow rócili do R zeczypospolitej z m isją specjalną, b ądź z terytorium N ie m ie c w zięli u d zia ł w w alkach d y w ersyjn y ch g ru p bojow ych. E fe kty tych p rze d się w zię ć b yty dla N iem có w n ie w sp ó łm ie rn e do strat. K o n tr­ akcja p o lsk a nie o g ra n ic zy ła się ty lko do zw a lcza n ia d yw ersantów , a le sp o w o ­ d o w a ła str a ty w śró d B ogu d ucha w in n ych p rze d sta w ic ie li m n ie jszo śc i n ie m ie c k ie j b.

N ie je s t m oim zam iarem w nikanie w rozstrzygnięcia historyczne na tem at bydgoskiego w rześnia 1939 roku, chociaż nie sposób, rzecz jasn a, całkow icie tego uniknąć. Bardziej interesuje m nie pośw ięcony tym w ydarzeniom film . Czy S ciborow i-R ylskiem u udało się pokazać ow ą niejednoznaczność w relacjach m iędzy sąsiadam i? C zy Sąsiedzi istotnie są film em opow iadającym o sąsiadach? Jaka była je g o recepcja w m om encie, kiedy ukazał się na ekranach (a był to czas dla P olaków szczególny)? Jak w reszcie ogląda się ten film dzisiaj, po przeszło trzydziestu latach od prem iery i praw ie sześćdziesięciu od zakończenia w ojny? N a te pytania spróbuję choćby krótko odpow iedzieć, czując się do tego podw ój­ nie upraw niony: po pierw sze ja k o historyk film u, po drugie natom iast ja k o byd­ goszczanin od kilku pokoleń.

3

.

Film A leksandra S cibora-R ylskiego pojaw ił się ekranach w ram ach o bcho­ dzonej uroczyście trzydziestej rocznicy w ybuchu II w ojny św iatowej. P raprem ie­ ra odbyła się 3 w rześnia 1969 roku w B ydgoszczy 7, a prem iera dw a dni później w W arszaw ie. D o reprezentacyjnego bydgoskiego kina „P om orzanin” przybyli m.in.: I sekretarz K o m itetu W ojew ó d zk ieg o P olskiej Z je d n o czo n e j P artii R o ­ bo tn iczej J ó z e f M a jc h rz a k , p rze w o d n iczą cy P re zy d iu m W o jew ó d zk iej R ady N aro d o w ej A le k s a n d e r S ch m id t, a p rze m ó w ien ie w y g ło sił p rze w o d n ic z ą c y P re zy d iu m M ie jsk ie j R ady N aro d o w ej K az im ie rz M a lu d ziń sk i s. P okaz film u w Bydgoszczy, połączony ze spotkaniam i z tw órcam i, m.in. reżyserem i aktora­ mi, polskim i i niem ieckim i, cieszył się bardzo dużym zainteresow aniem . Jeszcze przed prem ierą w ykupiono bilety na kilkadziesiąt seansów 9. W dniu praprem iery zorganizow ano drugi seans. Od 5 w rześnia film grano w dw óch kinach. W ciągu ty g o d n ia o b e jrz a ło go 30 0 0 0 w idzów , a po m iesiącu ta lic zb a p rz e k ro c z y ła 70 000. F ilm w y św ietlan o w B y d g o szcz y do ko ń ca p aź d z ie rn ik a . N a ek ra n y w ró c ił po roku, z o k azji k olejnej ro czn icy w ybuchu II w o jn y św iatow ej.

Z djęcia do film u robiono w Bydgoszczy, w w ytw órni w e W rocław iu, ja k rów nież w obiektach zdjęciow ych pod W rocław iem . O tym , ja k w ażny był to film dla B ydgoszczy, św iadczy fakt, iż w ładze m iasta udzieliły film ow com dale­ ko idącej pom ocy. P rzekazano do ich dyspozycji sam o centrum m iasta, co d zien ­ nie przez kilka m iesięcy w yłączając je z ruchu. R eżyser w spom inał realizację: To

(4)

film . A le to nie tylko film . Po zdjęciach ludzie w m ilczeniu zajm ują m iejsce w sam ochodach. D w adzieścia d ziew ięć lat to je d n a k bardzo m ało l0. S łow a te

brzm ią n iezw ykle em ocjonalnie. D zisiaj bydgoskim w rześniem zajm ują się głów nie historycy, chociaż, rzecz jasna, nie tylko oni. W ierzę je d n ak , że kiedy w 1968 roku A leksander Ścibor-R ylski kręcił w B ydgoszczy Są sia d ó w , dla wielu m ieszkańców , zw łaszcza starszych, przyw ołanie m inionych dni było dużym przeżyciem . N ie chodziło przecież o atrakcyjne uczestnictw o w realizacji film u. Tym razem m iała to być specyficzna w ypraw a w nieodległą przeszłość, która zapisała się bolesną i krw aw ą kartą w historii Bydgoszczy.

W iele postaci w ystępujących w film ie je s t autentycznych, naw et je że li noszą nieco zm ienione nazw iska. G rany przez T adeusza K alinow skiego policjant R u ­ bach to starszy przodow nik M ieczysław R ubaszew ski. M arczew ski, w tej roli w ystąpił Jó z ef N ow ak, to Franciszek M archlew ski, który d ow odził oddziałem kolejarzy ochraniających dw orzec PKR H istorycznym i postaciam i są generał brygady Z dzisław P rzyjałkow ski (H enryk Bąk) i m ajor rezerw y W ojciech Al- brycht (Jan M achulski), kom endant placu, który w cyw ilu był nauczycielem w gim nazjum . O w o osadzenie w historii (Sąsiedzi odw zorow ują stan polskiej w iedzy historycznej, ale także świadomości historycznej Polaków z końca lat sześćdziesiątych), ja k rów nież realizacja filmu w autentycznych sceneriach, po­ w inny w zm ocnić autentyzm przekazu. Zabrakło jed n ak ja k ie jś specyfiki m iejsca. Jedną z tego przyczyn m ogła być zm ieniona topografia m iasta uniem ożliw iająca kręcenie film u w całości w Bydgoszczy.

Film o p ow iada o przełom ie sierpnia i w rześnia, koncentrując się zw łaszcza na niedzieli, 3 w rześnia 31 sierpnia 1939 roku. W B ydgoszczy polska policja przejm uje transport broni dla niem ieckich bojówek. N ie m o że p rze p ro w a d zić rewizji w dom ach - nie w olno zadrażniać stosunków w m ieście. P olak P iotr i N iem ka A n n e-M a rie chodzą do je d n e j szkoły. C hcieliby b yć razem. K oledzy Piotra odsuw ają się o d niego, m ają mu za złe kontakty z Niem ką. W ybucha wojna. A rm ia „ P o m o rze” cofa się. B ojów ki niem ieckie 3 w rześnia urządzają m asakrę ludności cyw ilnej i polskiego wojska. B ydgoszczanie organizują sam o­ obronę, w j e j szeregach w alczy p o lic ja n t Rubach i komunista, kolejarz M arczew ­ ski. Tylko P iotr nie otrzym uje broni, obciąża go znajom ość z A nne-M arie. A rm ia Polska opuszcza m iasto. Z aczyna się terror hitlerowców, biorących odw et za p o lsk i opór. G iną P iotr oraz harcerze, p o d m urem stają R ubach i M arczew ski. Z aczyna się długa okupacja Polski

4

.

K rytyka p rzyjęła Sąsiadów w sposób dosyć um iarkow any. P odkreślano w aż­ ność tego film u, w skazując jednocześnie na je g o wady. W „F ilm ie” , najpopular­ niejszym w ów czas czasopiśm ie film ow ym , w rubryce „D ziew ięciu gniew nych” , w której recenzenci oceniali filmy, Sąsiedzi otrzym ali 7 ocen w skali 1-6: 4 czw órki, 2 trójki i je d n ą dw ójkę. Trudno się tem u dziw ić. Z perspektyw y lat w idać w yraźnie, że najw ażniejszym film em 1969 roku była Struktura kryształu K rzysztofa Z anussiego. W ielu historyków kina skłonnych je s t w łaśnie dlatego przyjm ow ać ów rok za sym boliczny początek lat siedem dziesiątych w polskiej kinem atografii. Zanussi proponow ał bow iem zupełnie inne kino, tem atycznie i form alnie. R ok 1969 przyniósł też inne głośne filmy, w ystarczy w ym ienić P o ­

(5)

CZY SĄSIEDZI OPOWIADAJĄ O SĄSIADACH?

low anie na m u ch y i W szystko na sprzedaż A ndrzeja Wajdy. Sąsiedzi nie oferow a­

li niczego now ego pod w zględem artystycznym .

K rytycy zdaw ali sobie spraw ę, że Sąsiedzi są film em publicystycznym czy w ręcz propagandow ym (nie w szystkim to przeszkadzało l3). Zw racali natom iast uw agę na słabości kom pozycyjne i inscenizacyjne. K onrad E berhardt w ykorzy­ stał przykład Sąsiadów do ukazania kłopotów z film em w ojennym . K rytyk zw ra­ ca uw agę, że: O glądając zatem „ Są sia d ó w ” je ste śm y ustaw icznie rozdarci;

z je d n e j strony scen y batalistyczne, dobrze odtw orzone, budzą zaufanie, z drugiej w szakże - wszystko, co dzieje się w sypialni niem ieckich aptekarzy, zniechęca sw ą w ybujałą fik c y jn o śc ią 14. Ten sam problem podejm ow ał Z ygm unt K ałużyń­

ski. W skazał nie tylko obecne dylem aty film ow ców: ja k ie rozw iązanie w ybrać, ale i odniósł się do poprzednich lat w polskim kinie, m .in. do polskiej szkoły film ow ej, pokazując, że należące do niej dzieła były raczej psychologicznym i dram atam i i roztrząsaniem problem ów m oralnych, a nie rekonstrukcją faktów . K ałużyński ocenia Sąsiadów tak sam o ja k Eberhardt i inni krytycy, w skazując, że niezdecydow anie Ścibora-R ylskiego, czy m oże w łaśnie chęć połączenia dw óch perspektyw , nie w yszła film ow i na dobre l5.

(W arto w tym m iejscu przyjrzeć się kilku kw estiom genologicznym i zadać pytanie, czy S ąsiedzi rzeczyw iście są film em w ojennym . Pozornie odpow iedź w ydaje się oczyw ista. A kcja film u rozgryw a się w pierw szych dniach II w ojny światowej na obszarze działań w ojennych. Pojaw iają się je d n ak w ątpliw ości. Ł ukasz A. Plesnar, pisząc o w arunkach koniecznych do uznania film u za utw ór w ojenny, zw raca uw agę, iż m iana takiego odm ów im y obrazom , których akcja

toczy się w praw dzie p o d cza s wojny, ale które koncentrują się raczej na o bserw a­ cji p rze ży ć i zachow ań cywilów, choćby naw et zostali oni w plątani w w alkę i zd e­ cydow ali się c h w yc ić za broń l6. Jeżeli chodzi o Sąsiadów , m am y do czynienia

w łaśnie z takim przypadkiem . Sens bydgoskiej tragedii na tym p rzecież polega, że była to w alka cyw ilów , w dużej m ierze po obu stronach barykady. N ie dziw i w ięc, że Ł ukasz P lesnar w tej części sw ojego leksykonu, która je s t pośw ięcona film om polskim , w ogóle Sąsiadów nie w ym ienia. S praw a nie je s t je d n a k całko­ w icie je d n o zn a cz n a ze w zględu na m im o w szystko w ażną, choć drugoplanow ą, rolę regularnego w ojska oraz w ystępow anie licznych scen batalistycznych.

M oże zatem dzieło A leksandra Ś cibora-R ylskiego należy traktow ać nie ja k o film w ojenny, ale o w ojnie? R óżnica ta w cale nie je st błaha. Jej konsekw encją w inna być zm ian a akcentów i dom inant fabularnych w film ie. D ziałania zw iąza­ ne z akcją zbrojną trzeba by przenieść na drugi plan, tw orząc z nich zaledw ie tło rozw ażań innego rodzaju. Tak się je d n ak nie stało. Jednym z podstaw ow ych zarzutów , ja k ie m ożna postaw ić Sąsiadom , je st brak zdecydow ania, jaki film pow stał: w ojenny czy o w ojnie; będący rekonstrukcją faktów historycznych czy p róbą analizy relacji polsko-niem ieckich w tak specyficznym w ów czas m ieście ja k B ydgoszcz.

N a zasadnicze spraw y zw raca uw agę B ożena Janicka. P isze ona m.in.: N a d ­

m iar wątków, spraw i postaci, w zam yśle epicki, a w pra ktyce chyba zbytnio elokw entny, zrodził się praw dopodobnie z potrzeby, która dochodzi do głosu w niem al każdym naszym film ie o kam panii wrześniow ej: by m ów iąc o nie za g o ­ jo n e j ranie narodow ej, ja k ą na wiele lat sta ł się w rzesień 1939 roku - za każdym

razem p o w ie d zie ć wszystko. Po trzydziestu latach tendencja ta, ja k widać, nie

(6)

maleje, lecz raczej wzrasta; obok potrzeby oddania hołdu bohaterstwu, coraz silniej­ sza je s t potrzeba historycznej i moralnej re fle ksji17. W tym kontekście tym bardziej

należy postawić pytanie, czy rzeczywiście Sąsiedzi opow iadają o skom plikowanych relacjach polsko-niem ieckich w przededniu II wojny światowej. Czy do głosu doszła J historyczna i m oralna refleksja, czy też raczej należy mówić o umacnianiu funkcjo­

nujących od daw na stereotypów, zwłaszcza stereotypu Niem ca jako obcego? Podkreślano niemal zgodnie, że całkowicie zawiodło, z różnych przyczyn - od słabej inscenizacji po grę aktorską, połączenie wątku historycznego z miłosnym. Historia miłości m łodych ludzi, Polaka i Niemki, wydaje się niepraw dopodobna w łaśnie z pow odu gwałtownych zm ian w młodych ludziach spowodowanych wojną: najpierw jakby całkow ita nieświadomość problemów zw iązanych ze związkiem lu­ dzi należących do zw aśnionych stron (jak wielokrotnie podkreślano - historia Ro- m ea i Julii), a później gwałtowne, słabo uzasadnione, przemiany. W jednej z najbardziej znaczących scen filmu Anne-M arie przychodzi do m ieszkania Piotra. N iedziela, 3 w rześnia 1939 roku, zbliża się ku końcow i. D ziew czyna m ów i, ja k bardzo się bała o niego i o siebie, „razem ” . Pada okrutna odpow iedź: N ie m a ju ż

żadnego razem ! Ty je s te ś N iem ka, a j a je ste m Polak! P row adzim y w ojnę i nie m am y ze sobą nic w spólnego! R ozum iesz? N ie byłoby w tym m oże nic dziw nego,

gdyby nie fakt, że m łodzi spędzili w łaśnie razem noc i nic nie zapow iadało podobnych zm ian w ich postaw ach. N ie od dziś w iadom o, że w ojna zabija naw et n ajpiękniejsze uczucia. P otencjał tkw iący w tej historii pozostał n iew ykorzysta­ ny, zw łaszcza że A leksander Ścibor-R ylski cały czas nie m ógł się zdecydow ać, o czym m a być ten film.

N a kapitalną rzecz zw rócił uw agę A lfred K ow alkow ski ls. P oddając krytyce w ątek m iłosny tak ja k w ielu innych recenzentów zauw ażył nie tylko schem aty- czność postaci, ale rów nież fakt nieproporcjonalnego rozłożenia akcentów. D la­ czego tylko Piotr m a problem y z pow odu znajom ości, i to dość zażyłej, z A nne-M arie? N iem ka m usiałaby przezw yciężyć co najm niej takie sam e, jeżeli nie w iększe, trudności ze strony sw oich rodaków, przynajm niej tych niechętnie (a w film ie innych nie m a) nastaw ionych do Polaków. C o ciekaw e, rodzice dziew czyny w ogóle nie pokazują się na ekranie, co tłum aczone je s t ich w y jaz­ dem do G dańska. Ten fakt, ja k rów nież w yjazd ojca Piotra na front, pozw ala niem alże w yabstrahow ać w ątek m iłosny z życia codziennego, zam ieniając go

j w dram at postaw, ja sn o przy tym określonych. M ożna to tłum aczyć p rzyjętą „polską” perspektyw ą. F ilm opow iada o Polakach, a nie o N iem cach. Jeżeli je d ­ nak tak, to nie porusza spraw stosunków polsko-niem ieckich lub robi to w spo­ sób bardzo schem atyczny. C zy było to jed n ak zadaniem tego film u? To pytanie nieraz je szc ze pojaw i się w m oim tekście.

5.

P ierw szorzędne znaczenie ma nie tylko czas, w którym rozgryw a się akcja

S ą siadów , czyli przełom sierpnia i w rześnia 1939 roku, ale rów nież m om ent,

w którym zostali zrealizow ani. W roku 1969 pojaw ienie się takiego film u ja k

Sąsiedzi nie pow inno budzić zdziw ienia. M arcin Z arem ba pisze: N ie będzie zbytniej p rze sa d y w stw ierdzeniu, ze dekada lat sześćdziesiątych stała p o d zna­ kiem antygerm anizm u, skryw anego p o d m aską popra w n ej ideologicznie w alki z im perializm em , m ilitaryzm em , rewanżyzm em itp.(...) D la ekipy G om ułki było

(7)
(8)

rzeczą po żyteczn ą p o d trzym yw a ć przekonanie o stałym, zakorzenionym w p rze ­ szłości, niebezpieczeństw ie ekspansjonizm u niem ieckiego. W ten sposób rządząca p a rtia kom unistyczna legitym izow ała siebie sam ą i p o d le g ło ść w obec Zw iązku R adzieckiego i9. C o praw da natężenie propagandy antyniem ieckiej przypadało

raczej na początek dekady (koniec lat sześćdziesiątych to przew aga propagandy antyżydow skiej), je d n a k w roku 1969 antygerm anizm był ciągle obecny w p o l­ skiej św iadom ości. Takie sform ułow ania ja k „niem ieccy m ilita ry śc i”, „ rew izjo­

n iśc i" i „ o d w eto w cy”, naznaczone jednoznacznie negatyw nie, na długie lata w eszły d o ję zy k a propagandy, w spółtw orząc atm osferę narodow ego zagrożenia ze strony „ odw iecznego wroga 20.

Sąsiedzi trafili w ięc na dobrze przygotow any grunt. Z resztą naw et w tym

sam ym czasie pojaw iło się dużo w ypow iedzi, zw łaszcza w zw iązku z obchodam i 30. rocznicy w ybuchu II w ojny światowej, w których znajduje się ostrzeżenie przed niebezpieczeństw em ze strony Niem ców. N iedługo po prem ierze film u Ś cibora-R ylskiego, 21 w rześnia 1969 roku, odbyła się w ielka m anifestacja na M ajdanku. W arto przytoczyć fragm enty ogłoszonego tam w ów czas apelu, je s t on bow iem charakterystyczny dla tam tych dni i stanow i cenny kontekst dla ów czes­ nego odbioru Sąsiadów . (...) zw racam y się do ludzi dobrej woli, by kontyn u o w a ć

w alkę p rze ciw im perializm ow i i m ilitaryzm ow i niem ieckiem u, p rzeciw ko wrogom p okoju żądającym odw etu i rewizji granic 21. Inny fragm ent głosił: H istoria je s t n ie ko ń c zą cy m się d o św ia d cze n ie m ludzi i całych narodów. D zie ń w c zo ra jszy p rzenika w dzień dzisiejszy, a d zisiaj przenika w jutro. Zbrodnie w ojenne i zbrod­ nie ludobójstw a nie m ogą b y ć ani zapom niane, ani przedaw nione. P otępiam y wrogów pokoju, neofaszystów i p odżegaczy do now ej wojny. Z tego m iejsca, u stóp p om nika o fia r najstraszliw szej z wojen, o fia r fa szyzm u , p o d n o sim y głos protestu p rzeciw ko w ojnie i faszyzm ow i. Z tego m iejsca przesią kn ięteg o krw ią um ęczonych i zam ordow anych podnosim y głos protestu p rzeciw ko im perialisty­ cznej p o lityc e neokolonializm u, przeciw ko odradzającym się siłom fa s z y s to ­ wskim, które p o n o w n ie aktyw izują się w N iem ieckiej R epublice F ederalnej i stanow ią groźbę dla p okoju Europy i świata.

To, oczywiście, nie jedyny tekst, z którym mogli zapoznać się w tam tym czasie Polacy, a który ostrzegał przed groźbą odwetowych, rewizjonistycznych roszczeń

niemieckiego imperializmu " , przed czym, ja k stwierdzał W ładysław G om ułka

w przem ówieniu, które wygłosił w Berlinie w czasie uroczystości z okazji d w u­ dziestej rocznicy utw orzenia N iem ieckiej Republiki D em okratycznej, uratow ać m oże tylko sojusz naszych zachodnich sąsiadów ze Z w iązkiem R adzieckim , P olską L udow ą i innym i krajam i socjalistycznym i. W latach sześćdziesiątych pojaw ia się bardzo dużo artykułów o niem ieckim ziom kostw ie, o rew izjonistach. M ożna tam znaleźć rów nież w zm ianki o niem ieckim odbiorze tzw. krw aw ej niedzieli. Pisał o tym m.in. Stanisław Potocki, który przyw oływ ał list czytelnika czasopism a „D er W estpreusse” , w którym znalazła się sugestia, iż Polacy listę niem ieckich ofiar m ieli przygotow aną ju ż w marcu 1939 roku \ Potocki kom en­ tując zarów no ten list, ja k i w iększość niem ieckich kom entarzy na tem at bydgo­ skiego w rześnia, pisze: N asuw a się tu uwaga, że tw ierdzenie to posu w a się da lej

aniżeli w ym ysły propagandy hitlerow skiej .

F ilm y fabularne lat sześćdziesiątych rów nież w pisyw ały się w atm osferę antygerm anizm u. Słynni K rzyżacy A leksandra Forda, z roku 1960, nie byli prze­

(9)

CZY SĄSIEDZI OPOW IADAJĄ O SĄSIADACH?

cież niczym innym ja k utrzym anym w konw encji film o w e j klechdy dom ow ej 23 dziełem o w ielkiej a ktualności p o litycznej 2b. H istoryczne napięcia m iędzy P ola­ kam i i N iem cam i m iały w yw oływ ać skojarzenia z aktualnym i w ydarzeniam i i nastrojam i. S trategia ta nie była bynajm niej ukryta. W yraźnie w skazyw ali na nią tw órcy 27 i krytycy 2S. Sąsiedzi m ieli prem ierę dziew ięć lat po K rzyżakach. W pew nym sensie m ożna zaryzykow ać stw ierdzenie, że zam ykali dekadę, którą tam ten film otw orzył. R ów nież w tym przypadku krytycy (przynajm niej ci „pra- w om yślni” ) nie m ieli w ątpliw ości, w jakim kontekście należy um ieścić film .

W m arcu 1969 roku ukazało się w ydanie specjalne „F ilm u” , w którym czyta­ my: F ilm Ścibor-R ylskiego przedstaw i te w ydarzenia zgodnie z p ra w d ą h isto ry­

czną, przyczyniając się do obalenia do d ziś je szc ze żyw ego w N R F m itu hitlerow skiej propagandy, głoszącego, że w dniach 3 i 4 w rześnia P olacy u rzą ­ dzili w B ydgoszczy pogrom ludności niem ieckiego pochodzenia 29. N ie ukryw ał

tego rów nież reżyser film u: Jedno wydaje m i się je d n a k bezsporne: o d p o w ied zie­

liśm y tym film e m na zalew kłamstw, produkow anych o d trzydziestu lat przez wrogie nam ośrodki propagandy niem ieckiej - najpierw hitlerow skiej, potem rew izjonistycznej, d ziś otw arcie neonazistow skiej 30.

Sam film , zw łaszcza je g o początek, narzuca odpow iednią interpretację. W pierw szym ujęciu w idzim y m otorów kę płynącą po Brdzie. Po dłuższej chw ili o każe się, że je s t to patrol polskiej policji. W tle pojaw ia się głos narratora. Jacek F uksiew icz stw ierdzał, że Ścibor-R ylski w przeciw ieństw ie do innych reżyserów nie przyjm uje perspektyw y narratora m ądrzejszego o dzisiejszą w iedzę o tam ­ tych w ydarzeniach. D zięki tem u, w edług recenzenta, udało się pokazać atm osferę napięcia, ale je d n o cz eśn ie ufności w ostatnich dniach sierpnia, a później niepew ­ ność pierw szych w rześniow ych d n i 31. Trudno zgodzić się z taką opinią. Z ap rze­ cza je j chociażby prolog i odautorski kom entarz stanow iący w prow adzenie do treści film u, ale i je g o interpretacji. Sądzę, że w arto przytoczyć ten w stęp w c a ­ łości, narzuca on bow iem określone odczytanie tego film u. O to co słyszym y od narratora p o siadającego w iedzę o przyszłych, sięgających daleko po w ojnie, w y­ darzeniach: R ok 1939, B ydgoszcz. 82 kilom etry dzielą m iasto o d gra n icy niem iec­

k iej na półn o cn ym wschodzie, 71 od granicy na północnym zachodzie. Jutro III R zesza rozpocznie w ojnę p rze ciw Polsce. D w a d n i p ó ź n ie j u zb ro jo n e g ru p y m iejsco w yc h h itlero w có w za a ta k u ją b ezb ro n n e m iasto. M n ie jszo ść n iem iecka , sta n o w ią c a 7 p ro c e n t m ieszkańców , p o d e jm ie krw a w ą p ró b ę d y w e rs ji na ty ­ łach p o lsk ie g o fro n tu . B yd g o szc z o d p o w ied zia ła na ten a ta k sp o n ta n ic zn ą sa m o o b ro n ą i w to k u d w u d n io w yc h w a lk zd ła w iła d yw e rsję w ła sn ym i rękam i. W tych w a lka ch N iem cy str a c ili stu ludzi. M ia sto za sw ó j b o h a te rsk i zryw za p ła c iło 3 6 ty sią c a m i o fia r za m o rd o w a n y ch p rze z okupanta. T ragiczne w y­ d a rze n ia b y d g o sk ie g o w rześn ia p o słu ż y ły p ro p a g a n d zie h itle ro w sk ie j dla stw o rze n ia m itu „ krw a w ej n ie d z ie li”. M itu rze ko m ej rzezi, ja k ą P o la c y m ie li u rzą d zić sp o k o jn y m b yd g o sk im N iem com . Ten m it j e s t w Z a c h o d n ic h N ie ­ m cze ch ży w y do dziś. Z o b a c zm y więc, ja k to było napraw dę. J e s t czw artek, 31 sierp n ia , g o d zin a c zw a rta rano.

Ten w stęp określa z góry m ożliw ą interpretację. K rytyka w pisyw ała się w nią bez problem u. O dczytyw ała film w kontekście dania odporu p ropagandzie rew i­ zjonistycznej. Jacek F uksiew icz w recenzji zam ieszczonej w „K ulturze” p odkre­ ślał, że d z iś stare goebbelsow skie oszczerstw a odgrzebyw ane są przez

(10)

pro p a g a n d ę rew izjonistyczną i, ja k wynika z doniesień, „ bydgoska n ie d zie la ” została dołączona do rejestru tzw. „zbrodni p rzeciw ko narodow i n ie m iec kie m u "! D obrze więc, że p o w sta ł film będący nie tylko hołdem dla bohaterskich bydgosz­ czan, ale rów nież rekonstrukcją praw dy historycznej 32. Z kolei R yszard K oni-

czek pisał o oczekiw aniach w obec film u, że m ów iło się o godnym szacunku

akcie obyw atelskim i patriotycznym , ja k im je s t w ystąpienie przeciw ko hitlero­ w skim kłam stw om p ow tarzanym do d ziś w N R F przez pogrobow ców o rzekom ej „ krw aw ej n ie d zie li” spraw ionej p rze z m ieszkańców B ydgoszczy m niejszości n ie­ m ieckiej zam ieszkałej w tym m ieście 33.

W idzow ie także nie m ieli w ątpliw ości, że film je s t w ażny nie tylko przez opow iedzenie historii, którą w ielu bydgoszczan jeszcze pam iętało, ale dlatego, że daje odpór wersji tych wydarzeń prezentowanej na Zachodzie, głów nie w N iem ­ czech Z achodnich. Owo zrozum ienie - pisała je d n a z czytelniczek „D ziennika W ieczornego” - ja k było, czem u było i ja k ogrom ną krzyw dę czynią ci butni

pan o w ie zachodu, którzy nadal chcą twierdzić, że... O bejrzyjcie „ S ą sia d ó w !!” 34

No w łaśnie, ale do kogo byli skierow ani S ąsiedzi? K ogo m ieli p rzekonać do odpow iedniej w izji historii? Trudno było oczekiw ać, że film będzie szeroko rozpow szechniany w N iem czech Zachodnich. Jego adresatem byli zatem w idzo­ w ie polscy. Im w szakże nie trzeba było tłum aczyć, ja k było napraw dę, poniew aż taka w ersja w ydarzeń obow iązyw ała od sam ego początku. C o zatem stanow iło cel film u?

N ie była to bynajm niej analiza relacji polsko-niem ieckich w przededniu i w m om encie w ybuchu II w ojny światowej. Nie m a naw et próby zrozum ienia, co takiego się stało, że doszło nie tylko do w ydarzeń z 3 w rześnia 1939 roku, ale i kolejnych. Sąsiedzi są film em propagandow ym , którego najw ażniejszym zada­ niem było pokazanie niem ieckiego fałszu i okrucieństwa, skontrastow anego z h e­ ro izm em i o fia rn o śc ią P olaków . W tym celu naw et losy n ie k tó ry c h b o h ateró w zostały zm ienione, aby w zm ocnić em ocjonalne oddziaływ anie film u. Film ow y M arczew ski zostaje rozstrzelany razem z R ubachem i harcerzem T ruchaczkiem . W rzeczyw istości pierw ow zór tej postaci, Franciszek M archlew ski, przeżył w oj­ nę. S tracił je d n ak wzrok, ukryw ając się przez pięć lat w piwnicy. N iedługo po w ojnie zm arł zapom niany 3S. Trudno nazw ać to bohaterską i m ęczeńską śm iercią, niełatw o ocalić w zbiorow ej pam ięci bohatera, o którym nie pam iętano, kiedy je szc ze żył. F ilm ow a śm ierć M arczew skiego, dram atyczna, choć nie ukazana w prost na ekranie, n adaw ała się znacznie lepiej, pozw oliła w dodatku skonfron­ tow ać heroizm i ofiarność polskich m ieszkańców B ydgoszczy z bestialstw em hitlerow skiego okupanta.

6

.

T em atyka niem iecka w polskim film ie, zw łaszcza pośw ięconym latom II w oj­ ny św iatow ej, pojaw ia się niejednokrotnie. Trudno się zresztą tem u dziwić. Tade­ usz W róblew ski zauw ażył jednak, że w film ach ukazujących II w ojnę św iatow ą i okupację hitlerow ską w Polsce dom inują schem aty i stereotypy „prześladow cy i m o rdercy” . M ogłoby się w ydaw ać, że pow yższa problem atyka p ow inna a u to ­

m atycznie eksp o n o w a ć m otyw niemiecki, w ątek winy Niemców, próbę analizy tych kw estii, charakterystyki p ostaci N iem ców w ystępujących w tych film a ch , ich psychiki, zachow ań, intencji itp. 6 Kiedy jed n ak przyjrzym y się w iększości p o l­

(11)

CZY SĄSIEDZI OPOWIADAJĄ O SĄSIADACH?

skich film ów opow iadających o latach II w ojny św iatowej, okaże się, iż to w szy­ stko znalazło się na drugim planie. Z całą pew nością je d n ą z przyczyn takiego stanu rzeczy je s t fakt przyjęcia, co zresztą nie m oże dziw ić, polskiej perspekty­ wy. W róblew ski pisze o tych film ach, że zajęły się przede w szystkim p olskim

przeżyw aniem wojny, analizą polskich p o sta w wobec tragedii okupacji, terroru hitlerow skiego, eksterm inacji narodu polskiego, lecz także b ohaterskiej w alki P olaków z niem ieckim najeźdźcą i okupantem 37.

W arto rów nież dodać, że nierzadko, czego najlepszym p rzykładem są film y polskiej szkoły film ow ej, okres w ojny był kostium em , w który przybierano roz­ w ażania na tem at polskich kom pleksów i dylem atów także lat późniejszych. W najbardziej znanych film ach, chociażby K anale A ndrzeja W ajdy i Eroice A n­ drzeja M unka, fundam entalną rolę odgryw ają rozrachunki z w łasną przeszłością, św iadom ością i m entalnością Polaków . Problem niem iecki schodzi na plan d al­ szy. Tak sytuacja w ygląda w bardzo w ielu polskich film ach. Inaczej rzecz p rzed­ staw ia się w ów czas, kiedy chodzi o pokazanie okrucieństw a okupanta i polskiego bohaterstw a.

W ja k i sp o só b w S ą sia d a c h zo stali p rze d staw ie n i N iem cy ? O k a z u je się, że sam sp o só b ich p re z e n ta c ji w y k lu cz a m ożliw ość p o tra k to w a n ia film u S cibo- ra-R y lsk ieg o ja k o p ró b y rzetelnej analizy po staw dw óch ży jąc y ch o b o k sieb ie n a ro d o w o ści. S chem atyczność postaci, m im o pozornych w yjątków , m a zw iązek zarów no z istniejącą w ram ach dzieła propagandow ego dychotom icznością świa­ ta przedstaw ionego (całkow ity i rozłączny podział na „m y” i „oni” ), ja k i regu­ łam i k lasycznego kina w ojennego, czy też naw et „w esternow ą” konstrukcją świata. Ł ukasz P lesnar pisze o klasycznej form ule kina w ojennego, że opiera się ona w łaśnie na podstaw ow ej opozycji m y-oni, uzupełnianej o opozycje w tórne:

D obro - Zlo, P ra w o ść - N iegodziw ość, Szlachetność - Podstępność, O tw artość

- K senofobia, H um anitaryzm - Brutalność, O dwaga - Tchórzostw o 38. P lesnar dodaje także, że w polskiej kinem atografii nie m a m ow y o ja k ie jk o lw ie k rehabi­

litacji czy to zw ykłych żołnierzy niem ieckich, czy też ich dowódców. N iem cy są uosobieniem w szelkiego zła i dlatego nie m ożna im p rzy p isa ć ża d n ej p o zytyw n ej cechy 39. N ie inaczej dzieje się w Sąsiadach. N iem cy nie byli „dobrym i sąsiada­

m i” w roku 1939, nie chcieli żyć w pokoju. Nie będą w ięc nim i rów nież w roku 1969. W idzow i było łatw o uw ierzyć w taką tezę. N ie chodziło je d y n ie o w szelkie przejawy działalności propagandowej prezentującej „odpowiedni” wizerunek N iem ­ ca. To przekonanie w ynikało z kilkusetletnich doświadczeń Polaków , w św iado­ m ości których N iem iec „od zaw sze” był obcym , którego należało się bać.

W izerunek i organizow anie przez N iem ców działań konspiracyjnych p rzypo­ m inają raczej stereotypow e w yobrażenia „innego” , „w roga” , „obcego” . P o tw ier­ dza to R afał M arszałek, który zauw aża, że kw estie batalistyczne i spiskow e przesłoniły reżyserow i problem niem iecki. D ało się tu zauw ażyć nieśw iadom e (czy rzeczyw iście?) przenoszenie stereotypów 40. O tym , ja k sugestyw ne były to w rażenia, m oże św iadczyć taka w ypow iedź: W film ie n iem ieccy d yw ersanci ja k

„Żywi" ( w spaniała gra tych aktorów - aż przeraża p o dobieństw em - znanych tw arzy z lat w ojny) 41. W ygląd aktorów niem ieckich kojarzył się oglądającej film

bydgoszczance z tw arzam i N iem ców , które pam iętała z lat okupacji. Czy było tak napraw dę, czy też należy uznać raczej, że zadziałała tu sugestyw ność stereo­ typu? P ozostaw ię to pytanie bez odpow iedzi.

(12)

N ie w szyscy odnosili się do filmu krytycznie. Jednym z broniących był A lek­ sander Jackiew icz, który pisał: Podoba m i się wreszcie batalistyka. O d początku

rozróżniam y bohaterów i śledzim y porządnie prow adzone ich wątki, zaw sze roz­ różniam y w alczące strony. N aw et podczas najbardziej zaciętych w alk nie m a zam ieszania. To znaczy zam ieszanie jest, ale nie dla widza 42. Trudno się nie

zgodzić z tą opinią, ale wyjas'nienie takiej organizacji dzieła w idziałbym w czym ś zupełnie innym . W je d n y m przypadku będzie to kw estia propagandow a, w d ru ­ gim - inscenizacyjna. Ł atw o odróżnić N iem ców od Polaków, to fakt. Ścibor-R yl- ski w ykorzystuje często stereotypy w izualne w celu identyfikacji bohaterów. Jeżeli w idzim y na ekranie blondyna ja k z niem ieckiej sielanki lub m ężczyznę ubranego w baw arskie krótkie spodnie, a drugiego w tyrolskim kapeluszu, to przecież nie­ trudno odgadnąć w nim N iem ca. W dodatku Polacy są w m undurach, N iem cy to cyw iln i d y w ersan c i. Jeżeli cy w ile p o ja w iają się razem z fu n k cjo n a riu sza m i lub h arc erzam i, tym sam ym są identyfikow ani ja k o P olacy, k tó rz y p o d ejm u ją ak c ję obro n n ą. U w agę zw rac a rów nież zach o w an ie n atu ra ln e g o ję z y k a b o h a ­ terów . N iem có w g ra ją ak to rz y z N R D 4\ W scen a ch z ich u d ziałe m sły szy m y ję z y k n ie m ie ck i. Je g o b rzm ien ie d la P olaków p am iętają cy c h w o jn ę m ia ło o k re ślo n ą w ym ow ę.

Ścibor-R ylski ju ż od pierw szych scen kieruje się w stronę film u sensacyjnego, z postaw ieniem nacisku na działania, a nie refleksję. M am y do cz ynienia z bar­ dzo w yraźnym nacechow aniem bohaterów , dychotom icznym podziałem świata na D obro i Zło. E w entualne w ahania są drugorzędne bądź w pew nym m om encie w ogóle tracą moc. N egatyw ni bohaterow ie ja k w klasycznym w esternie (przy­ w iązanie reżysera do tego gatunku dało o sobie znać ju ż przy je g o poprzednim film ie, W ilczych echach) nig d y nie są wobec nikogo m ili a n i przyjaźni. N ie kłócą

się m iędzy sobą (w Sąsiadach naw et ta granica zostaje przekroczona - P.Z.J, ale w iecznie utyskują, grożą, przechw alają się lub wym yślają innym. R obią w rażenie ludzi, któ iy m p rzy ja źń nie je s t potrzebna, nigdy nie są „ pryw atni", rozluźnieni, nig d y a n i n ie szukają, ani nie ofiarow ują nikom u ludzkiego ciepła 44. P ierw sze

spotkanie w idza z bohateram i jasno ich określa. N iem ieccy dyw ersanci rozłado­ w ują łódź z tajem niczym ładunkiem . Są nerw ow i, opryskliw i, zw łaszcza ich dow ódca. K iedy zobaczy ich polski policjant, zostanie natychm iast, bez żadnego ostrzeżenia, zastrzelony. O kazuje się, że w skrzyniach znajduje się broń.

C hw ilę później K onrad, m łody N iem iec, który brał udział w akcji na łodzi, je st niesym patyczny w obec sw ojej kuzynki. Straszy ją konsekw encjam i spotyka­

nia się z P olakiem . Z kolei ojciec K onrada, N eum ark, określany m ianem na jg o r­

szego hitlerow ca w całym m ieście! 45 ju ż od pierw szego pojaw ienia oceniany je st

jed n o zn aczn ie negatyw nie. N eum ark opryskliw ie odnosi się naw et do w łasnego syna. Jedyne, co go interesuje, to zw ycięstw o III Rzeszy. N ie ma też żadnej litości dla pokonanych. K iedy na końcu filmu oglądam y go razem z A nne-M arie, w skazujących P olaków biorących udział w działaniach zbrojnych n iesprzyjają­ cych N iem com , to przecież trudno uznać to w yłącznie z a zem stę po zabitym synu. Z b y t silną nienaw iść do w szystkiego, co polskie oglądaliśm y w cześniej.

C zy istnieją dobrzy N iem cy? O glądając Sąsiadów , m ożna w to w ątpić. M am y do czynienia z ujednolicaniem m itu, aby figura w roga nie m iała żadnych pęk­ nięć. P okazyw anie dobrych N iem ców osłabiałoby propagandow y, ale przede w szystkim em ocjonalny w ydźw ięk. W film ie kim ś takim w ydaje się A nne-M arie.

(13)

CZY SĄSIEDZI OPOWIADAJĄ O SĄSIADACH?

Sam a na początku uw aża się za inną niż pozostali N iem cy. N egatyw nie odnosi się do K onrada, sw ojego kuzyna, zaangażow anego w zbrojną dyw ersję. W roz­ m ow ie z P iotrem , je szc ze przed w ybuchem wojny, zaznacza, że ro dzina stryja N eum arka, zagorzałego hitlerow ca, u w a ż a ją i je j rodziców za w yrodków . A nne- M arie je s t je d y n ą, oprócz pastora N iem eyera, postacią spośród N iem ców , do której m ożna by odnieść się pozytyw nie. Jest to jed n ak w yłącznie kw estia czasu. Pod koniec film u w idzim y ją razem ze starym N eum arkiem , podczas w skazyw a­ nia Polaków oskarżanych o w alkę z N iem cam i. A nne-M arie, w ybierając z grupy T ruchaczka i M arczew skiego, skazuje ich tym sam ym na śm ierć. E w entualne uspraw iedliw ienie je j czynów , tzn. fakt, iż w idziała zastrzelenie K onrada (jego w ina, udział w dyw ersji, z jej punktu w idzenia je s t bez znaczenia), schodzi na plan dalszy, zostaje ponadto nie najlepiej uzasadnione psychologicznie, nie w i­ dzim y żadnych oznak zachodzącej przem iany. Być m oże ten w ątek m iał służyć pokazaniu, ja k w ojna odciska się na życiu i świadomości m łodych ludzi, ale tak naprawdę utw ierdzał jedynie w idza w przekonaniu, że nie m a „dobrych N iem ców ” . Ta ukryta często pod pozorami prawda zawsze wyjdzie na jaw.

P ozostaje je sz c z e postać pastora. Jacek Fuksiew icz pisał w sw ojej recenzji 0 w ątku pastora-antyfaszysty, doczepionym w sposób oczyw isty dla zrów now aże­

nia akcentów, a nie pogłębionym w sensie dram atycznym i ludzkim 46. Ryszard

K oniczek z kolei nazyw ał tę postać rekw izytem czysto literackich po m ysłó w 47. Pastor zniechęcony do B oga, poszukiw any przez gestapo, m ający przyjaciół Polaków , pow inien być traktow any raczej ja k przeciw nik hitleryzm u, niedoszły w ięzień obozu koncentracyjnego w D achau (do którego w końcu się dostanie), członek m iędzynarodow ej opozycji antyfaszystow skiej, a nie ja k N iem iec. N ie- m eyer ucieka zresztą z N iem iec. Przekroczyw szy nielegalnie granicę, zam ierza osiąść u krew nych koło Chojnic. III R zesza podąża jed n ak za nim . N ikt, ja k sam m ów i, nie w ierzy w N iem ca uciekającego przed N iem cam i. „D obrym N iem cem ” m oże zatem być tylko ten, kto w ypiera się przynależności do sw ojego narodu.

O krucieństw o N iem ców je s t podkreślone w ielokrotnie. O to w je d n ej ze scen ranny N iem iec, którego P olacy w zięli ju ż za nieżyw ego, w yciąga ostatkiem sił broń i strzela do nieuzbrojonej dziew czyny, po czym na je g o tw arzy pojaw ia się pełen satysfakcji uśm iech. N ie w idzim y śm ierci kobiety, tylko w pow ietrzu w ol­ no spływ a z dachu bielizna, którą niosła. Z aakcentow ana je s t tutaj podstępność i przebiegłość N iem ców , którym nigdy nie w olno ufać. N ie bez pow odu tak w ażnym i bohateram i film u są harcerze. Z jednej strony w ynika to z faktów - brali oni aktyw ny udział w tam tych zdarzeniach. W ydaje się je d n ak , że były rów nież inne przyczyny ich w yraźnej obecności w film ie. Ich m łodość, uczci­ w ość, niew inność p rzeciw staw iają się bezduszności niem ieckich opraw ców . K o­ lejnym p rzykładem je s t los pastora N iem eyera, którego sam i N iem cy w ydają polskim żołnierzom ja k o skoczka spadochronow ego, aby zem ścić się na nim za niechętną postaw ę w obec hitleryzm u. Są w ięc gotow i przyczynić się, ja k m ają nadzieję, d o śm ierci jed n eg o ze sw oich, jeżeli tylko ten nie o każe się napraw dę „sw oim ” . P astor zresztą nie ucieknie przeznaczeniu. Już po w kroczeniu w ojsk niem ieckich do B ydgoszczy zostanie aresztow any przez gestapo i w yw ieziony praw dopodobnie do obozu koncentracyjnego.

C harakterystyczną dla hitlerow ców bezw zględność tw órcy przeciw staw ili honorow em u postępow aniu Polaków . G enerał P rzyjałkow ski nie p ozw ala

(14)

strzelać jeńców bez sądu, nawet jeżeli podejrzewa, że ws'ród nich są dywersanci. M arczewski wstawia się nieustannie za pastorem Niem eyerem. Rubach, zagrany przez Tadeusza Kalinowskiego, jest wśród Polaków postacią najbardziej niejedno­ znaczną i najtrudniejszą w ocenie. Nie chodzi naw et o jego stosunek do M arczew ­ skiego. To Rubach dokonuje egzekucji na Konradzie, bez sądu. Jak w ięc oceniać tę sytuację? Gorączka działań zbrojnych uniemożliwia często racjonalne rozum owanie, zm ienia także perspektyw ę wyborów moralnych. W filmie Rubach je st m im o w szy­ stko usprawiedliwiony. W swojej jednoznaczności Sąsiedzi nie w spom inają o nie­ mieckich ofiarach. W filmie pada jedynie krótka w zm ianka o pukaniu na

Szwederowie w poniedziałek 4 września. Dzisiaj nawet polscy historycy przyznają,

że wtedy praw dopodobnie doszło do pacyfikacji ludności niem ieck iej4S.

To w szystko je s t je d n a k bez znaczenia. O statnie sceny p odkreślają w ym ow ę film u, raz je szc ze nadają m u sens. Scenie, w której R ubach i T ruchaczek są w yznaczeni do rozstrzelania, tow arzyszą werble, co nadaje jej szczególnie w yso­ ki ton. Patos przechodzi na kolejną scenę, kiedy w podbydgoskim w ów czas F ordonie (obecnie dzielnica m iasta) w ciszy oglądam y rząd Polaków kopiących sobie groby. K am era obserw uje ich spom iędzy nóg niem ieckiego oficera. W idać je d y n ie je g o buty. N a dalszym planie znajdują się ledwie w idoczne, niew yraźne sylw etki niem ieckich żołnierzy z bronią gotow ą do strzału. Po w ykopaniu grobu Polacy w chodzą do niego, znikając z pola w idzenia kamery. P ada kom enda i rozlega się kanonada. Słyszym y rozkaz: „N astępni” . C ałość rozgryw a się w ab­ solutnej ciszy, bez żadnego podkładu m uzycznego. Słyszym y tylko krótkie nie­ m ieckie kom endy i huk strzałów. K olejna grupa Polaków. Sytuacja się pow tarza. Ekran zasnuw a się m głą, słychać kolejne serie w ystrzałów . Tak skom ponow ane ostatnie, a w ięc um ieszczone w m iejscu szczególnie znaczącym sceny film u są utrzym ane w tonacji patetycznej. W zniosły dźw ięk werbli połączony z ciszą przeryw aną w ystrzałam i. Z akończenie filmu narzuca m im o w szystko,

(15)

niezależ-CZY SĄSIEDZI OPOWIADAJĄ O SĄSIADACH?

nie od intencji autora, je g o ostateczną w ym ow ę: ukazanie polskiego patriotyzm u i heroizm u w obec niem ieckiego bestialstw a.

7

.

Tytuł m ożna w łaściw ie rozum ieć dosyć dw uznacznie. Pierw sze, podstaw ow e je g o odczytanie je s t naturalne: odnosi się do relacji polsko-niem ieckich. Co ciekaw e, odczytyw ano to sąsiedztw o w sposób z jednej strony specyficzny, z drugiej natom iast - jed n o zn aczn ie określony. A lfred K ow alkow ski pisał tuż po prem ierze: Tytuł sugeruje (...), że Ścibor-R ylski chciał d a ć tutaj próbę szerszego

zarysow ania sąsiedztw a polsko-niem ieckiego oraz u ka za ć tło p o lityczne i społe­ czne w rogości niem ieckiej narastającej wskutek krzew ienia p rzeko n a n ia o w yż­ szości rasy nordyckiej i o przysłu g u ją cej z tej racji N iem com „przestrzeni Ż yciow ej’’ 49. A naliza ow ego sąsiedztw a p ow inna w ięc polegać, w edług recenzen­

ta lokalnej gazety, na ukazaniu w rogiej działalności N iem ców je sz c z e przed w ybuchem wojny. N ie chodziłoby zatem o pokazanie w ielu rozm aitych, często neutralnych aksjologicznie, aspektów w spółżycia P olaków i N iem ców , ale o je d ­ noznaczne zaakcentow anie niem ożności w spólnej egzystencji tych dw óch naro­ dów i zarazem zrzucenie całej w iny na Niem ców.

Tego typu argum enty zdarzały się częściej. O to zanotow any krótko po p re­ m ierze film u frag m en t w ypow iedzi jednego z widzów, Jerzego K osińskiego, któ­ ry w m om encie w ybuchu w ojny m iał 21 lat: M nie w tym film ie brakuje tego, co

je s t zaw arte w tytule, a więc sąsiedztw a. Wiem tylko tyle, że bez ukazania w spół­ życia polsko-niem ieckiego p rze d w ojną (...) tak nagłe wejście w wojnę, a więc w p u n k t kulm inacyjny, trochę skrzyw ia cały obraz, a ca ło ść staje się uboższa 50.

D alsza w ypow iedź Kosińskiego podąża kierunku zbliżonym do tekstu K ow alkow ­ skiego: K to ś nie zna ją cy tych realiów (...) m ógłby sądzić, że n ie n a w iść N iem ców

w yskoczyła ni stąd, ni zowąd, i że rozpętali j ą oraz rozfanatyzow ali niem iecką m n iejszo ść im portow ani z R eichu instruktorzy dyw ersji 51. K osiński dodaje, że

film je s t dobry, należało tylko pokazać trw ającą od lat butę i nienaw iść m iejsco­ w ych N iem ców . B ydgoszczanin tw ierdzi, że o planow anej dyw ersji w iedziano od 1936 roku, nie pozw alano je d n ak nic z tym zrobić, aby nie zadrażniać stosun­ ków (w arto zauw ażyć, że ten w ątek, co praw da tylko w kontekście ostatniego dn ia pokoju, po jaw ia się w film ie, będąc w yraźnym oskarżeniem w ładz Polski przedw rześniow ej). O bok tej w ypow iedzi znajduje się inna, Józefa K arasia, w e­ dług którego w ybuch niem ieckiej nienaw iści był zaskoczeniem . W ydaw ało się, że sąsiedzi są zw yczajnym i ludźm i, których spotyka się na co dzień, a tu nagle taki w strząs 52. G dyby spojrzeć na tytuł w tym kontekście, okaże się, że m ożna go odczytyw ać je d y n ie przez gorzką ironię, podkreślającą, że co praw da P olacy i N iem cy m ieszkali obok siebie, ale sąsiadam i nigdy nie byli.

W Sąsiadach je d n a k pojaw ia się spraw a także innego sąsiedztw a: relacje m iędzy P olakam i w yw odzącym i się z różnych środow isk i prezentującym i od­ m ienne postaw y nie tyle w obec wojny, ile siebie sam ych. Ś rodow isko P olaków je st bardzo zróżnicow ane. Jeden z głów nych bohaterów , Piotr H orodecki, przy­ b ył w raz z ojcem do B ydgoszczy ze W schodu. N ie polubili tego m iasta. Piotr nie m oże dogadać się z kolegam i, oni też za nim nie przepadają. O jciec, otrzym a­ w szy pow ołanie do w ojska, m ów i, że je s t naw et z tego zadow olony, poniew aż będzie m ógł p o oddychać innym pow ietrzem . Ten problem w idać zresztą rów nież

(16)

w innych sytuacjach. 31 sierpnia do m ieszkania Piotra przychodzą koledzy z dru­ żyny harcerskiej. N ie m a m iędzy nim i zbytniej przyjaźni, ale T ruchaczek gotów je st o w szystkim zapom nieć. B yłby gotów w ybaczyć mu w yjazd z B ydgoszczy, skoro ma się tak stać na w yraźne polecenie ojca Piotra. D opiero kiedy zobaczy A nne-M arie, odżyw a niechęć do kolegi, zw iązana zarów no z je g o „innym ” po­ chodzeniem , ja k i przyjaźnią z N iem ką. W ątek ten nie spotkał się je d n a k z p rzy­ chylnym przyjęciem . D ariusz C zaplicki pisał: H orodecki p o n o si klęskę ja k o

człow iek izolow any ze środow iska, niepotrzebnie je d n a k w film ie R ylskiego m ó ­ w iący o niegościnności tej z ie m i53.

W w ątku policjanta R ubacha i kolejarza M arczew skiego odzyw ają się echa w iersza W ładysław a B roniew skiego Bagnet na broń, m ów iącego o potrzebie jedności narodow ej w obliczu zagrożenia. Przedstaw iciel Policji P aństw ow ej sto­ ją c y ram ię w ram ię na jednej barykadzie razem z członkiem kom unistycznej organizacji. W arto przy okazji dodać, że pierw ow zór tej postaci, M ieczysław R ubaszew ski, był znany ze sw ojego antykom unizm u i działań przeciw ko K om u­ nistycznej Partii Polski. Kiedy M arczew ski prosi o broń policjanta, ten początko­ w o nie m oże naw et zrozum ieć podobnej sytuacji, je d n ak w skazanie na w spólnego w roga ( W szyscy boim y się H itlera) przew aża szalę. M arczew ski czę­ stuje R ubacha papierosem - to sw oisty gest pojednania. Z drugiej strony prze­ ciw ności i daw ne zaszłości są zbyt silne, aby je od razu odrzucić. Rubach

j p rzypom ina M arczew skiem u, że po ustaniu zam ieszek, cała broń m usi zostać

! oddana policji, oraz ostrzega przed próbą działalności kom unistycznej.

M ożna by w ięc tytuł odnieść nie tylko do relacji P olaków i N iem ców , ale także do P olaków należących do różnych grup społecznych i m ających odm ienne przekonania polityczne i ideologiczne. T akie o d c z y ta n ie b rzm i tym b a rd z ie j p ra w d o p o d o b n ie , je ś li w eź m ie m y pod uw agę, że ok res p o w s ta w a n ia film u (Ś c ib o r-R y lsk i u k o ń c z y ł p isa n ie now eli film o w ej w ro k u 1966) aż do jego premiery to w Polsce czas naw oływ ania do jedności narodowej. W idać to zw łaszcza w kontekście tzw. wydarzeń marcowych, ich zapowiedzi i k onsekw encji54.

8.

Sąsiedzi m ieli stać się film em o wszystkim : o w rześniu 1939 roku, o w y d a­

rzeniach bydgoskich, okrucieństw ie hitlerow ców , polskich postaw ach - b ohater­ stwie i tchórzostw ie - relacjach m iędzy różnym i grupam i Polaków , niespełnionej m iłości, Polsce przedw rześniow ej. Szkoda, że nie stał się św iadectw em trudnych stosunków sąsiedzkich m iędzy Polakam i i N iem cam i w m ieście tak specyficz­ nym ja k przedw ojenna B ydgoszcz. To, co zostało przedstaw ione, było niestety pełne stereotypów i uproszczeń. C zy m ogło być inaczej? T eoretycznie zapew ne tak - udow odnił to Jerzy Sulim a-K am iński, który we w spom nianym w cześniej

M oście K rólow ej J a d w ig i, w tom ie opisującym m iasto nad B rdą w czasie hitle­

row skiej okupacji, w ydarzenia z 3 w rześnia um ieścił zaledw ie w tle. O baw iał się, że w w yniku sw ojej dram atyczności i siły em ocjonalnego oddziaływ ania m ogą w ypaczyć praw dziw e skom plikow anie relacji m iędzy P olakam i i N iem ca­ mi, czyli bydgoskim i sąsiadam i.

Sąsiedzi nie są, bo w ów czas nie mogli być, próbą dialogu polsko-niem ieckie­

go, ale um ocnieniem stereotypów . W zm ocnieniem negatyw nych cech N iem ców , czyli „ich” we w spom nianej w cześniej opozycji. Film opow iadał przede w szys­

(17)

CZY SĄSIEDZI OPOW IADAJĄ O SĄSIADACH?

tkim o niem ieckim zagrożeniu i polskim heroizm ie. O relacjach polsko-niem iec­ kich m ów ił najm niej. B ydgoski w rzesień 1939 roku z pew nością będzie je szc ze długo pasjonow ał historyków . Sądzę, że w dalszym ciągu m oże być on tem atem fascynującego film u. N ajciekaw sze pow inno być w nim to, czego Sąsiedzi, nie­ stety, nie pokazali.

F ilm m iał w ielką szansę, aby stać się czym ś w ięcej niż tylko rekonstrukcją w ydarzeń, choć i tego autorom nie udało się zrealizow ać. G dyby potraktow ać rzecz w kategoriach ogólniejszych, pow stałoby m oże dzieło o zderzeniu dw óch kultur, nacji, o w zajem nych pretensjach, żalach, nadziejach. Taki sposób potrak­ tow ania tem atu m ógłby spraw ić, że m ielibyśm y do czynienia, z je d n ej strony, z film em o bydgoskich P olakach i N iem cach w roku 1939, z drugiej - o ogól­ nych stosunkach Polski i N iem iec, ale z trzeciej, być m oże najciekaw szej, po prostu o ludziach, którym przyszło żyć w trudnym m iejscu i czasie.

PIOTR ZWIERZCHOWSKI

1 W. Jastrzębski, B ydgoszcz w pierwszych

dniach wojny 1939 roku, w: M. G rzegorz

i Z. Biegański (red.), Bydgoszcz. 650 lat

p ra w m iejskich, Bydgoszcz 1996, s. 255. Po­

minięto odw ołania do literatury.

2 J. Sulim a-K am iński, O d autora, w: tegoż,

M ost K rólowej Jadw igi. Tom I, w ydanie III,

Bydgoszcz 1988, s. 8.

2 J. Drużnikow , Zdrajca n r 1, czyli w niebow zię­

cie Pawlika M orozow a, tłum. E. M ichalak

i F. Ociepka, W arszaw a 1990.

4 G. Schubert, Bydgoszcz 97 - przyczynek do

dyskusji, tłum. H enryk Skrzypiński, w:

J. Kutta (red.), Pierwsze dni września 1939

roku w Bydgoszczy. M ateriały z sympozjum,

Bydgoszcz 2001, s. 56. 5 Tam że.

6 W. Jastrzębski, Bydgoszcz... dz. cyt., s. 260. Tam rów nież zaw arta polska i niem iecka li­ teratura na ten temat.

7 W arto dodać, że dw a dni później, 5 w rześnia, na Starym Rynku w Bydgoszczy, w miejscu gdzie rozstrzeliwano Polaków, nastąpiło od­ słonięcie Pomnika Walki i Męczeństwa. Na uroczystości pojawiło się ok. 50 000 ludzi. 8 T. Ż ołnierow cz (Żoł), Film o tragicznym

Wrześniu w B ydgoszczy - na ekranach kin,

„D ziennik W ieczorny” 4.09.1969, nr 207. 9 Zob. T. Żołnierowcz (Żot), Przed premierą „Są­

siadów", „Dziennik Wieczorny” 28.08.1969,

nr 201.

10 A. Ścibor-R ylski, Kartki z planu, „Film ” 1969, nr 36.

11 Co ciekawe, Rafał M arszałek, pisząc o Sąsia­

dach w VI tom ie H istorii film u polskiego,

sugeruje, że Ścibor-R ylski rekonstruow ał bydgoską „krw aw ą niedzielę” , jed n ak nie tę z 3, ale 10 września. Jest to sprzeczne zarów ­ no z faktami historycznym i, ja k i z treścią filmu, w której wyraźnie m ow a je s t o trze­ cim dniu w rześnia (R. M arszałek, Film fa b u ­

larny, w: R. M arszałek/red. naukow a/ H isto­ ria film u polskiego. T. VI. 1968-1972, W ar­

szawa 1994, s. 58.

12 Leksykon polskich film ó w fabularnych, red. J. Słodowski, W arszaw a 1996, „Sąsiedzi” . 13 Zob. A. Jackiew icz, Bydgoska wojna, w te­

goż: M oja film oteka. Kino polskie, W arsza­ wa 1983, s. 347-348.

14 K. Eberhardt, O dtw arzać czy zm yślać? „Ekran” 1969, nr 37. Przedruk w: K. Eber­ hardt, O polskich film ach. W ybór i w stęp Ryszard Koniczek, W arszaw a 1982, s. 198. 15 Z. Kałużyński, Historia czy fa ta la szki? „Poli­

tyka" 1969, n r 36. Przedruk w poprawionej wersji w: Z. K ałużyński, D em on milionowy.

Mity, obsesje, w izje dla mas. W arszaw a

1977, s. 211-222.

16 Ł. A. Plesnar, 100film ó w wojennych, Kraków 2001, s. 7.

17 B. Janicka, Wrzesień w Bydgoszczy, „Film ” 1969, nr 36.

18 A. Kowalkowski, „Sąsiedzi", czyli historycz­

na praw da i rom ansowa fik c ja , „G azeta Po­

m orska” 22.09.1969, nr 225.

(18)

19 M. Zarem ba, Komunizm, legitymizacja, n a ­

cjonalizm. Nacjonalistyczna legitym izacja władzy kom unistycznej w Polsce, W arszawa

2002, s. 304. "° Tam że, s. 305.

21

Apel uczestników m anifestacji na M ajdanku, za: „G azeta P om orska” 22.09.1969, nr 225.

22" NR D otw iera now e perspektyw y p rze d całym

narodem niem ieckim , przem ów ienie W. Go­

mułki n a uroczystej akadem ii w Berlinie (om ów ienie). „D ziennik W ieczorny” 07.10.1969, nr 235.

23Zob. S. Potocki, Przykłady antypolskiej p ro ­

pagandy prasow ej niektórych ziomkostw w św ietle rewizjonistycznej polityki NRF,

„G dańskie Zeszyty H um anistyczne” Prace Pom orzoznaw cze, Rok X, nr 15. G dańsk 1967. Potocki przyw ołuje list czytelnika za­ m ieszczony w „D er W estpreusse 5 III 1966, nr 7, s. 4.

~4 Tam że, s. 14.

25 G. Stachów na, „K rzyżacy" -film o w a klechda

domowa, w: M. H endrykow ska (red.), Wi­ dziane po latach. A nalizy i interpretacje f i l ­ m u polskiego, Poznań 2000. Zob. też R. Mar­

szałek, Film ow a pop-historia, Kraków 1984, s. 171-175.

A) B. Michałek, Czy zwycięstwo p o d Grunwaldem było pełne? „Nowa Kultura” 1960, nr 38.

27 Zob. W ypow iedź A. Forda, „Filmowy Serwis Prasow y” 1960, nr 5.

■jo

Zob. Z. K laczyński, „Krzyżacy", „Trybuna L udu” 1960, n r 245.

29 „ Sąsiedzi”, W ydanie specjalne tygodnika „Film ” , m arzec 1969.

30 Bydgoski lipiec, bydgoski sierpień... Wypowiedź A. Ścibora-Rylskiego dla czytelników „Gazety” . „Gazeta Pomorska" 04.09.1969, nr 210. 31 J. Fuksiewicz, „Sąsiedzi”, „Kultura” 1969, nr 36. 32 Tamże.

33 R. Komcztk., Sąsiedzi, „Kino” 1969, nr 9, s. 27. 34 B.J.: W odpow iedzi na konkurs DW o wraże­ niach z film u Sąsiedzi. „D ziennik W ieczor­ ny” 1969, n r 216, z 15 w rześnia.

35 Zob. M. K ędzierska, K olejarski epos, „Gazeta Pom orska” 04.09.1969, nr 210.

36 T. S. W róblewski, Tematyka niemiecka w p o l­

skim film ie fabularnym , w: A. Wolff-Powęska

(red.), Polacy wobec Niemców. Z dziejów kul­

tury politycznej Polski 1945-1989, Poznań

1993, s. 354. 37 Tam że, s. 355.

38 Ł. Plesnar, dz. cyt., s. 16. 39 Tam że, s. 18.

40 R. Marszałek, Film fabularny... dz. cyt., s. 58. 41 B.J., W odpowiedzi..., dz. cyt.

42 A. Jackiewicz, M oja film oteka... dz. cyt., s. 348.

43 W głównej roli kobiecej w ystąpiła m łoda stu­ dentka szkoły filmowej w Babelsbergu, Eve- lyn O poczyński. Zaproszono rów nież innych aktorów z Niemieckiej Republiki D em okra­ tycznej. Miało to sw oją w ym owę: przeciw ­ staw iało N iem ców z Zachodu ja k o spadko­ bierców hitlerow skich N iemiec z roku 1939 naszym zachodnim sąsiadom . W tam tym czasie w polskim piśm iennictw ie m ożna czę­ sto znaleźć wyraźne przeciw staw ienie NRD i Niemieckiej Republiki Federalnej. 44 W. W right, Struktura westernu, tłum . P. K a­

miński, „Dialog” 1978, n r 4, s. 128. Jest to rozdział z książki Sixguns and Society. A Struc-

tural Study o f the Western, Berkeley-Los Ange-

les-London 1975.

45 A. Ścibor-Rylski, Sąsiedzi, w tegoż: Ich dzień

powszedni. Opowiadania film o w e , W arszaw a

1972, 72.

4 J. Fuksiewicz, dz. cyt. 47 R. Koniczek, dz. cyt., s. 33. 48 Zob. W. Jastrzębski, dz. cit., s. 257. 49 A. Kowalkowski, dz. cyt.

Bydgoszczanie o „Sąsiadach", notował M. Pie­

czyński, „Gazeta Pomorska” 15.09.1969, nr 219. 51 Tamże.

52 Tamże.

53 D. Czaplicki, Po praprem ierze „Sąsiadów ", „Gazeta Pom orska” 04.10.1969, nr 210. M. Zarem ba, „Jest to jed n a kże nacjonalizm

postępow y..." (1957-1970), w tegoż, K om u­ nizm... dz. cyt.

Cytaty

Powiązane dokumenty

przesuwa. przedmiot i zobacz, jak się przesuwa. przedmiot łatwiej się przesuwał?.. Karta pracy do e-Doświadczenia Młodego Naukowca opracowana przez: KINGdom Magdalena Król.

stwa i narodu polskiego, ze strony obu głównych sąsiadów, wspierane było także przez niebezpieczne zjawiska wewnątrz państwa. Przywódcom państwa i czołowym politykom

Efficacy of Esketamine Nasal Spray Plus Oral Antidepressant Treatment for Relapse Prevention in Patients With Treatment-Resistant Depression: A Randomized Clinical

Kiedy na przykład osoby A i B biorą udział w głośnej ostatnio debacie na temat Anti-Counterfeiting Trade Agreement (ACTA) i osoba A jest gorącą przeciwniczką wszelkiego

Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / zmiłuj się nad nami.. (2x) Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / obdarz

Kiedy na przykład osoby A i B biorą udział w głośnej ostatnio debacie na temat Anti-Counterfeiting Trade Agreement (ACTA) i osoba A jest gorącą przeciwniczką wsze||iego

1. Dokonuje się zmian w planie dochodów budżetu Powiatu na rok 2020 polegających na zwiększeniu planu dotacji celowych otrzymanych z budżetu państwa na zadania bieżące z

• nie prowadziła wcześniej działalności albo przed 30 kwietnia 2017 została wykreślona z ewidencji Jakie są korzyści z działalności nierejestrowej.. • nie musisz