• Nie Znaleziono Wyników

View of On the Semantic Equivalence of Proverbs

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of On the Semantic Equivalence of Proverbs"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m LI. zeszy t 6 - 2 0 0 3

M A G D A L E N A S M O L E Ń - W A W R Z U S I S Z Y N

O S E M A N T Y C Z N E J E K W IW A L E N C J I P R Z Y S Ł Ó W

P rzysłow ia różne ró żn y m ję z y k ie m w ydano, N asze sn a d ź dla n ied b a lstw a g łu ch o dotąd m iano. T y pierw szy p o k azałeś R y siń sk i mój drogi, Ż e i w to nasz sarm acki ję z y k nie ubogi. (D. N aborow ski o P ro verb iu m p o lo n ic o ru m c en tu ria e S. R ysińskiego)

B adania nad przysłow iam i jak o szczególnym rodzajem tw órczości językow ej m ają w polszczyźnie dość od leg łą tradycję - początki parem iografii sięg ają X V II w .', parem iologii - połow y XIX w.

Przegląd literatury przedmiotu pokazuje, że zarów no autorzy zbiorów paremio- graficznych, jak i opracowań językoznaw czych i literaturoznawczych od początku borykali się z problemem precyzyjnego definiow ania przysłow ia i określenia jego miejsca w grupie innych, podobnych struktur językow ych, takich ja k aforyzmy, sentencje czy zwroty i wyrażenia przysłowiowe. Słusznie zauw ażył G. Szpila", że zasadnicza przeszkoda w definiow aniu parem ii w ynika z ich najbardziej w yrazi­

M gr M a g d a l e n a S m o l e ń - W a w r z u s i s z y n - asystent K ated ry Ję z y k a P o lsk ieg o K U L; ad res do k o resp o n d en c ji: In sty tu t F ilologii P olskiej K U L, K ated ra Ję z y k a P o lsk ie g o , Al. R a cław ic k ie 14, 2 0 -9 5 0 L ublin.

1 Pierw szym zbiorem przysłów było opracow anie S. R ysińskiego z 1618 r„ o którym m ówi D. N a­ borow ski cytow any w motcie.

(2)

stej cechy, ja k ą je st w ieloaspektow ość (której efektem je st fakt, iż przysłowie stanow i przedm iot badań interdyscyplinarnych).

Za istotne rozw iązanie - na gruncie lingwistycznym - uw ażam propozycję S. Skorupki, w edług którego przysłow ie - w odróżnieniu od przysłowiowych zw rotów i w yrażeń - je st to fraza sam odzielna treściow o, nie w ym agająca kon­ tekstu do odczytania sen su 1. Fraza ta „jest form alnie zdaniem lub jeg o rów now aż­ nikiem , w yrażającym jak ąś określoną myśl, obserw ację, rys obyczajow y, itp.”4. Przysłow ie je s t więc językow ym znakiem znaczenia, strukturą o określonym schem acie składniow ym i kształcie sem antycznym 5. Za jeg o typow e cechy uznaje się przede w szystkim obrazow ość i dw a znaczenia (dosłow ne i w ażniejsze - ale­ goryczne)6, je s t to jednak teza polem iczna, gdyż są przysłow ia, które bazują tylko na dosłow nym znaczeniu, np. Z ja k im przestajesz, takim się stajesz. Jako mini­ m alny tekst przysłow ie ma intencję - najogólniej w yraża się ona poprzez dy­ daktyzm i m oralizatorstw o, które, w zależności od sytuacji użycia przysłowia, m oże m ieć różn ą postać. Podkreśla się, iż to w łaśnie intencja m odyfikuje funkcje przysłów w procesie kom unikacji (funkcja persw azyjna uznaw ana je st za dom i­

3 P rzysło w ia a w yra żen ia i zw r o ty p rzysło w io w e. „Prace F ilo lo g iczn e" 32(1985), s. 363-364. K o n tek st - isto tn ie - nie je s t potrzebny do zrozum ienia o g ólnego sensu przysłow ia, aczkolw iek k o n k retn a sy tu acja u ży cia prz y sło w ia m oże m odyfikow ać je g o funkcję, o czym m ow a w dalszej części artykułu.

4 T am że, s. 363.

5 J. Z io m ek (O p rze k ła d a n iu p rzysłó w , w: P oetyka i stylistyka słow iańska, red. S. Skw arczyń- sk a.W ro cław 1973. s. 106-107) mówi o szczególnej organizacji dw óch p lan ó w w przysłow iu - ję z y k o w e g o i sy tu acy jn eg o , w których zaw arte są najisto tn iejsze sygnały prow crbialności. „W pla­ nie jęz y k o w y m - pisze au to r - m am y d o czy n ien ia z n a d o rg an iza cją w postaci rytm u, rymu (tam gdzie to m o żliw e - m etrum ) o raz prostych śro d k ó w reto ry czn y ch [...] P rzysłow ie ma charakter narracy jn y , tzn. je s t k o m p o zy cy jn ie u k ształto w an ą i up o rząd k o w an a fab u łą [...]. N arracja w przy­ słow iu m a sw o iste cechy, których brak innym g atunkom narracyjnym . Jest to narracja o ludziach, zw ierz ęta ch , rzeczach i stanach rzeczy, su g eru jąca p o zo rn ą jed n o ra zo w o ść zdarzenia i pozorną in d y w id u aln o ść bohaterów ".

6 L istę cech - w y ró żn ik ó w p rzysłow ia ustalił J. K rzyżanow ski (S ło w n ik fo lk lo r u polskiego. W arszaw a 1965 s. 337. hasło Przysłow ie). A u to r zaliczył do nich d w a znaczenia, obrazow ość, dy­ dak ty zm , trw ało ść c za so w ą o raz p o w szechność m iędzynarodow ą. N o ta b en e rejestr ten posłużył autorow i ja k o kryterium do podziału przysłów na w łaściw a - te, p o siad ające w szystkie w ym ienione cechy - o raz „ n ie w łaściw e ", czyli różne odm iany g a tunkow e (afo ry zm y , m aksym y, itp.). R ozróż­ n ien ie to je s t d y sk u sy jn e i niew iele w nosi do analiz jęz y k o zn aw czy c h .

7 Z ob. A. P a j d z i ń s k a, Przysłow ie we w spółczesnym utw orze p o etyckim , „A nnales U M C S ” S ectio FF, 1988. z.6, s. 333.

(3)

nującą) - „intencja decyduje, w imię czego, do kogo, w ja k i sposób i w jakiej sytuacji społecznej są stosow ane”8.

W łasne dośw iadczenie językow e pozw ala stw ierdzić, iż funk cjo nu ją w polsz- czyźnie przysłow ia9, które w różny sposób w yrażają ten sam sąd, przestrogę, wskazów kę m oralną itp. Fakt istnienia podobnych znaczeniow o przysłów po­ tw ierdza przegląd opracow anych zbiorów parem iografieznych10. Zaobserw ow ane zjaw isko określam m ianem ekw iw alencji sem antycznej - sens ukryty' w przysło­ wiu je s t prym arnym kryterium łączącym parem ie w określone gniazda o w spól­ nym w ykładniku znaczeniow ym . Ekw iw alentne przysłow ia cechuje różny czas pow stania i rozm aita żyw otność w języku, kw estie te p ozo stają jed n ak na m argi­ nesie poruszanej tu problematyki" .

Uważna lektura parem i i powiązanych wspólnym , uogólnionym znaczeniem budzi refleksję, iż nie w każdym przypadku relacja ekw iw alencji przysłów to zjaw isko absolutnej tożsam ości sem antycznej. Problem ten sygnalizow ał Ziom ek, pisząc: „Fakt, że m ożem y jednego przysłow ia użyć zam iast drugiego, nie ozna­ cza, że są one całkow icie rów noznaczne i w ym ienne” 1'. A naliza w ybranych prze­ ze mnie kilku grup, które poniżej om awiam , m a na celu prześledzić czynniki j ę ­ zykow e kształtujące sem antykę przysłów i określić ich w pływ na stopień w za­ jem nej odpow iedniości i zastępczości parem ii w obrębie jed n eg o gniazda znacze­

niowego.

Są w polszczyźnie proverbia, które m ożna by nazwać przysłow iam i „złotego środka” z racji głoszonej przez nie zasady umiaru w postępowaniu. Ich uogólniony sens wyraża się w moralnej wskazówce: „należy we w szystkim zachow ać umiar, bo przesada i nadm iar szkodzą” .

R. W y ż k i e w i c z - M a k s i m o w, F u n kc je p r z y s łó w w p r o c e s ie k o m u n ik a c ji, w: J ę z y k vr k o m u n ik a c ji, t. II. red. G. H e b ra jsk a . Ł ó d ź 2 0 0 1 , s. 120.

9 N ie biorę tutaj pod uw agę odm ian regionalnych i gw arow ych, ja k rów nież rozm aitych w arian­ tów tego sam ego przysłow ia. Z a w ariantyw ną uw'ażam tak ą strukturę, która nie w prow adza zróżnico­ w ania w nacechow aniu stylistycznym i ekspresyw nym parem ii; przykładow e pary w ariantów ; l.cps:\

w róbel w garści, niż kanarek na dachu - O d kanarka w pow ietrzu, lepszy w róbel w d ło n i; C o za wiele, to niezdrow o - Co zanadto, to niezdrowo.

10 M ateriał do niniejszego opracow ania czerpałam z N o w e j księg i p rz y s łó w i w yra żeń p r z y s ło ­

w iow ych p o lskich , t. 1-1V, W arszaw a 1969-1978. Z am ieszczo n y w niej indeks h asło w y o raz o d sy ła­

cze u łatw iają grom adzenie przysłów o zbliżonej sem antyce.

11 C zęścio w o problem ten om aw ia D. B uttler w arty k u le D la czeg o za n ik a ją p rz ys ło w ia w d w u ­

d ziesto w ieczn ej p o lszczyźn ie („P oradnik Językow y” ¡9 8 9 , z. 5. s. 332-337).

(4)

W zasobie leksykalnym przysłów tej grupy uwagę zwraca funkcjonow anie spe­ cyficznej siatki pojęć, która ma związek z wartościowaniem . Leksem y typu umiar, mało, m iara tw orzą pole semantyczne nacechow ane pozytywnie; z kolei wyrazy wiele, wielki im plikują ocenę negatywną. W skazanie moralne, o którym tu mowa, ma różny kształt sem antyczny i nacechow anie stylistyczne, co sprawia, że zgroma­ dzone parem ie nie są całkowicie równoznaczne. W yrażony sąd m oże mieć formę konstatacji - Przysłow ie to stare: we wszystkim mieć miarą bądź też zawierać wyra­ źny pierw iastek krytyki. Krytyka ta odnosi się do określonego postępowania i wiąże się z jednoczesnym ostrzeżeniem przed jeg o skutkami. Przestroga ma charakter dosłow ny, ja k w przysłowiach: Co za wiele, to niezdrow o’, M ałym gardzący, więk­ sze traci lub obrazow y - wówczas ganione zachowania i ich prawdopodobne efekty są sym bolizow ane przez jednostkow e zdarzenie: Chcąc zbyt wielki kęs połknąć, m ożna się udławić. Przysłowie Co za wiele, to i Świnia nie chce - o identycznym schem acie składniowym , ja k przywołane wcześniej Co za wiele, to niezdrowo - ma odm ienne nacechow anie stylistyczne i ekspresywne.

O brazow anie w przysłow iach odnoszących się do m iędzypokoleniow ych uwa­ runkow ań w rodzinie zdom inow ane je st przez naw iązania do elem entów ze świa­ ta przyrody. P roverbia te łączy w yrażone przekonanie o podobieństw ie dzieci do sw oich rodziców . Spotykane przeze mnie użycia przysłów tej grupy wskazują, iż w yrażona myśl odnosi się raczej do podobieństw a w sensie psychicznym (chara­ kter, osobow ość) niż fizycznym. W aspekcie funkcjonalnym m ożna mówić w tym w ypadku o dw óch zasadniczych (najpow szechniejszych) użyciach omawianych parem ii - ja k o pouczających konstatacji lub krytycznych kom entarzy do określo­ nej sytuacji.

Z różnicow any je s t ich kształt form alny - oto zanotow ane przykłady:

N ied a le ko p a d a ja b łk o o d ja b ło n i.

Jaki. j e s t u d rzew a korzeń, taki o w oc na nim rośnie.

N a szczególną uw agę zasługuje druga - dw uczłonow a konstrukcja składniowa o porów naw czym schem acie Jaki..., taki.... M iędzy kom ponentam i uzupełniają­ cymi oba człony zachodzi relacja przyczynow o-skutkow a, poniew aż ich znacze­ nia leksykalne o pierają się na zw iązku przyczynow o-skutkow ym . Powyższy schem at okazuje się niezw ykle produktyw ną strukturą, gdyż przysłow ie w takiej postaci m a bardzo w iele odm ianek. Identyczny schem at pow ielają przysłowia J a k a mać, taka nać oraz Jaki ojciec, taki, syn będące genetycznie składnikami bardziej rozbudow anych porównań:

(5)

Ja ki korzeń, taka nać

Taka córka, j a k a m ać (notabene dopiero w takiej w ersji w pełn i czy teln e je s t zestaw ien ie

w yrazów m ać i n a ć , które w eszły do skróconej postaci)

J a ka woda, ta ki m tyn Ja ki ojciec, ta ki syn.

Przysłow ia te w pełnej postaci są więc dw uw ersow ym i zespołam i rym ow ym i i w takim kształcie niew ątpliw ie zyskują na obrazow ości. W zestaw ieniu z dwom a pierwszym i przykładam i w yróżnia je cecha konkretyzacji, tzn. precyzują one typ relacji: m ów ią o podobieństw ie córki do matki, a syna do ojca.

Sąd o znaczącym (a w łaściw ie determ inującym ) w pływ ie otoczenia na posta­ wę człow ieka je s t wspólnym wykładnikiem znaczeniow ym kolejnej z om aw ia­ nych grup. Zebrane przysłow ia łączy także jednakow a, nadrzędno-podrzędna struktura składniowa. Z reguły m ają one postać przestrogi, choć zdarza się, że konieczność dostosow ania się do w ym ogów środow iska, w którym się funkcjo­ nuje - szczególnie zaakcentow ana czasow nikiem m usisz - je s t w yrażona w for­ mie bezdyskusyjnego nakazu. Istotne zróżnicow anie w ystępuje na płaszczyźnie obrazow ania. W yrażony sąd może mieć charakter ogólnego stw ierdzenia:

Z ja k im przestajesz, takim się sta jesz Z ja k im siądziesz, takim będziesz.

lub zasadzać się na konkretnym obrazie. O braz ten budow any je s t przez odw oła­ nie do określonej cechy charakteru czy intelektu lub do osoby będącej reprezen­ tantem grupy o ustalonej kwalifikacji moralnej:

Kto z g łu p im się zadaje, sam g łupim się staje. 1 sam zły będziesz, je ś li z e złym tow arzystw o weźm iesz. K to się z b ła znam i w daje, b łaźni się sam.

Konkretne obrazow anie w ystępuje rów nież w przypadku naw iązania do sym boli­ ki św iata zw ierząt, ja k w przysłow iu Jeśli w ejdziesz m iędzy wrony, m usisz krakać ja k i one lub jeg o odm iance K to z w ilkam i chce przestaw ać, m usi wyć j a k i one. W tym w ypadku ma to istotne znaczenie jak o czynnik w artościujący - w rona czy w ilk to zw ierzęta o ustalonej sym bolice pejoratyw nych konotacji (m oralnie ze­ psute, z łe )1', tak więc przedstaw ienie społeczności ludzkiej poprzez pryzm at po­ w yższych odniesień im plikuje negatyw ną ocenę zjaw iska.

(6)

Stosunkow o liczne są w polszczyźnie przysłow ia, w których utrwaliło się przekonanie o niem ożności zm iany dziedziczonych cech i statusu przynależnego nam z racji urodzenia w określonej grupie społecznej. Część z nich ma postać m oralizatorskiej refleksji nad ludzką egzystencją:

Z czym w kolebką, z tym w mogiłkę.

K o w a l nie ukuje, c zego n atura nie dala.

N ie z m ie n isz się nieboże, ch o ćb yś je ź d z ił z a morze. D a rm o tym być, d o czego się kto nie urodził.

W pierw szym cytow anym przysłow iu przeciw staw ne kom ponenty leksykalne obu członów składniow ych budują sugestyw ny obraz życia ludzkiego poprzez sym­ bole jeg o początku (kolebka) i końca (m ogiła). Z kolei pozostałe przysłow ia ak­ cen tu ją fakt, iż żadne wysiłki i starania nie mogą zm ienić tego, czym obdarzyła (lub nie obdarzyła) nas natura. Inną form ą w yrażenia sądu je st konstatacja, opie­ rająca się na obrazow aniu odw ołującym się do św iata zw ierząt (często w ystępują­ cym w przysłow iach):

Z łyseg o ciela ka łysy w ó ł będzie.

K to na d u d ka stw orzony, d udkiem będzie.

Z w ilka nie uczynisz, barana.

N iekiedy sąd w zm ocniony je st leksemami zaw sze lub nigdy, podkreślającym i trw ałość i nieodw racalność sytuacji, o której mowa:

S ro ka za w sze p stra zostaje, w któ reko lw iek leci kraje. M a łp a za w sze m a łp ą będzie, ch o ćb y zło ta koło n iej naw ieszał. S o w a n ig d y nie będzie sokołem .

Tak ja k w innych przypadkach odniesień do sym boliki św iata przyrody, tak i tutaj m am y do czynienia z konotacją pewnych znaczeń, co m oże wpływać na zakres użycia tychże przysłów .

N ośnikiem sensu o zdeterm inow anej genetycznie osobow ości człow ieka są rów nież konstrukcje z sym boliką spoza świata przyrodnięzego, a bazujące na przyw ołaniu konkretnych cech charakteru:

Z ły za w sze zły m będzie.

D o b reg o ka rczm a nie zepsuje, a złeg o k o śció ł nie napraw i.

Myśl o w rodzonych predyspozycjach może mieć też form ę ostrzeżenia, jak w przy­ słow iu K iedyś do czapki stworzony, nie żądaj ko ron y, gdzie obrazow anie opiera

(7)

się na kontraście pom iędzy społecznym i sferam i „góry” i „dołu”, sym bolizow a­ nymi przez charakteryzujące je atrybuty (korona - czapka).

W przysłowiu F ortuna kołem się toczy utrwalona została myśl, iż istotą losu jest zmienność. Sąd ten gromadzi także inne parem ie. S ą to struktury zbudow ane na podstawie zespołów słownych z antonimicznymi kom ponentam i . Obraz zm ienne­ go losu kształtowany je st poprzez zestawienie dwóch skrajnych stanów uczucio­ wych: radości i smutku, ich przejawów w konkretnych zachow aniach bądź też sy­ tuacji, które się z nimi jednoznacznie kojarzą. Stąd też uczucia te m ogą być w tek­ ście przysłowia nazwane w-prost lub być implikowane poprzez odpow iednie poję­ cia, np.: Po sm utku radość następuje, Po burzy pogoda nastaje. Przytoczone proverbia cechuje w yraźny pierw iastek konsolacji, którego nie m a - co w ynika z odm iennego układu składników leksykalnych - w następujących przykładach:

D ziś człek skacze, ju tr o płacze. D zisiaj bal, ju tr o żal.

To. co d ziś cieszy, ju tr o za sm u cić może.

Pary antonim iczne należą tu do różnych kategorii g ram atycznych. O prócz d ue­ tów nom inalnych: dziś - ju tro , bal - żal m ogą być ze staw ien ia w yrażone w er­ balnie: skacze - płacze, cieszy - zasm uca lub za p o m o cą w yrażeń przyim ko- wych, ja k w przysłow iu Raz. na wozie, raz p o d w ozem , które - podobnie ja k wyżej w ym ienione - utrzym ane je st w tonie refleksyjnej konstatacji nad ludzką dolą.

Jest w polszczyźnie grupa paremii, które łączy sąd. iż nikt nie zna swojego przeznaczenia. U trwaliło się w nich przekonanie, że każdy człow iek ma określone przez „siły w yższe” przeznaczenie, którego nie je s t w stanie poznać i które - nie­ zależnie od jeg o woli - będzie spełnione w określonym m iejscu i czasie.

N igdy czło w iek nie wie, co g o ju tr o spotka. N ikt nie zgadnie, ja k m u los p adnie. Nie wiem y, j a k i kołek los dla nas straże.

C złow iek wie, g dzie się urodził, a nie wie, g d zie g ło w ę położy.

Powyższe przysłow ia łączy na płaszczyźnie składniow ej użycie w jednym z czło­ nów konstrukcji zaprzeczonej. W ażna dla całościow ego kształtu sem antycznego

14 Z oh. S. B ą b a, S ta łe zw ią zk i w yra zo w e : a n to n im ic zn y m i k o m p o n e n ta m i w e w sp ó łc ze sn e j

p o lszc zy źn ie , „ S tu d ia P o lo n isty c z n e ” 4 (1 9 7 7 ), s. 179-189. W ed łu g a u to ra p rz y sło w ia - obok

ty tu łó w u tw o ró w literack ich - są „ży w io łem a n to n im ó w ” , co isto tn ie p o tw ie rd z a m ate ria ł z a p re ­ zen to w an y w a rty k u le.

(8)

je s t obecność w zasobie leksykalno-gram atycznym form służących uwydatnieniu pow szechności zjaw iska i wspólnoty ludzkiej w jeg o zasięgu. N ależą tu zaimek n ikt oraz form a 1. osoby !. mn. nie wiemy, my - czyli w szyscy ludzie. Płaszczy­ zna obrazow ania nie w pływ a tutaj na znaczące m odyfikacje wspólnej semantyki - w każdym przypadku sens ma to samo, nieco pesym istyczne zabarwienie. Za w yjątek uw ażać m ożna jedynie ostatnie z cytow anych przysłów , którego znacze­ nie dosłow ne je s t w pew nym sensie zawężone w stosunku do pozostałych - kwe­ stia nieprzew idyw alności losu nie rozciąga się na różne w ydarzenia życiowe, ale dotyczy sam ego faktu śmierci.

„W szystko przemija; biegu życia nie m ożna zatrzym ać ani odwrócić” - to uogólniony sens kolejnego gniazda ekw iw alentnych paremii. Dominującym w nich m otyw em je s t pojęcie upływ ającego czasu, odm ierzanego w różny sposób - po­ przez godziny, dni, m iesiące - stąd też obecność w sferze leksyki słownictwa z te­ go w łaśnie zakresu. Swoje odbicie znajduje także w śród om awianych przysłów sym bolika w ody ja k o żyw iołu zm ienności, niestałości.

P rzysłow ia - zarów no te o charakterze dosłow nym , ja k i zm etaforyzow ane - m ogą m ieć postać konstatacji:

C o m inęło, j u ż nie wróci.

Ń ie w ra ca się n a za d upłyniona woda. G o d z in y się nie w racają, ja k o w o d a upływają.

Z kolei w parem ii W czoraj palcem nie zatrzym asz jak o dodatkow y składnik se­ m antyczny w yłania się inform acja o absurdalności prób pow strzym ania upływa­ jące g o czasu (i jednocześnie rada, aby takich prób nie podejm ow ać). Jeszcze inny elem ent znaczeniow y (o optym istycznym nacechow aniu) wnosi, specyficzne tak­ że pod w zględem składniow ym , przysłow ie B óg widzi, czas ucieka, śm ierć goni, w ieczność czeka, W jeg o świetle przem ijalność nabiera sensu jak o proces, który ma konkretny cel - prowadzi od życia doczesnego do życia wiecznego.

Stosunkow o bogatą rodzinę tw'orzą przysłow ia będące nośnikiem sensu „tego, co nabędziem y i w ypracujem y w m łodości, nie da się w późniejszym wieku zmie­ nić” . O dnosi się to zarów no do cech osobow ościow ych, intelektualnych, ja k też efektów pracy i postępow ania. W planie w yrażania m am y tu do czynienia z po­ w ielanym schem atem hipotaksy o strukturze podrzędno-nadrzędnej. Jeżeli przy­ słow ie opiera się na negacji, w ów czas m oże być ona obecna w jednym lub w obu członach składniow ych, np.:

K to nie p ra c u je za m łodu, ten na sta ro ść d o zna g łodu C zeg o ś z m łodu nie upiekł, nie będ ziesz j a d ł starym .

(9)

W planie treści rysuje się następujące zróżnicow anie. S ą w tej grupie przysłow ia, które opierają się na dosłow nym znaczeniu: Jaki kto z młoda, taki na starość; Czego z m łodu nawykniesz, na starość tego nie unikniesz. Pozostałe op ierają się na specyficznej m etaforyce. W śród nich dw a w yró żn iają się - w edług mojego dośw iadczenia - pow szechnością użycia: Czym skorupka za m łodu nasiąbiie, tym na starość trąci oraz C zego Jaś się nie nauczy, tego Ja n nie będzie umiał. Drugie przysłow ie prezentuje interesujące m echanizm y językow e. B azą m etafory je s t tu traktow anie Jana ja k o osoby uniwersalnej, tzn. sym bolizującej każdego człow ie­ ka' . C ałość obrazu pow staje poprzez użycie odpow iednich form tego im ienia - formy zdrobniałej Jaś (w języku pow szechnie używ a się dem inutiw ów w odnie­ sieniu do istot m łodych) jak o symbolu m łodości oraz podstaw ow ego brzm ienia imienia, które obrazow ać ma okres wieku dojrzałego.

C harakterystycznym w tej grupie typem m etaforyzacji je st odniesienie do konkretnych czynności, które m ają odzw ierciedlać w szelkie aspekty postępow a­ nia człow ieka. Ten rodzaj przysłów cytow ałam ju ż w ram ach egzem plifikacji struktur z członem zanegow anym . N ależą tu też przysłow ia: Coś sia l w młodości, będziesz zbierał w starości; Czegoś z m łodu nie zgrom adził, tego na starość nie znajdziesz.

Proverbia tej grupy cechuje - mimo zróżnicow anego obrazow ania - wysoki stopień rów now ażności znaczeniow ej w porów naniu z innym i om ów ionym i tutaj zespołam i parem ii. N adw yżki znaczeniow e, które w iążą się z ok reślon ą m etafo­ ryką, nie w prow adzają w tym wypadku tak istotnych rozbieżności. N ależy tylko zwrócić uwagę na fakt, że w przedstawionej grupie rysuje się pew na w ew nętrzna cezura - sens części przysłów koncentruje się na naw ykach i przyzw yczajeniach człow ieka, inne zaś akcentują przede w szystkim sferę jeg o działań i postępow a­ nia, stąd też ich w ym ienność nie je st w każdej sytuacji m ożliw a. N a płaszczyźnie funkcjonalnej om ów ione przysłow ia łączy form a ostrzeżenia, m oralnej przestrogi, co oczyw iście nie w yklucza ich użycia w innej funkcji w konkretnej sytuacji ko­ m unikacyjnej.

Sąd o tym, że inni ludzie będą postępować względem nas tak samo, ja k my w o­ bec nich, skupia przysłowia, których składniki leksykalne nie precyzują charakteru (pozytywnego bądź negatywnego) tych wzajem nych relacji. Jednak praktyka ję z y ­ kowa (doświadczane przeze mnie użycia paremii tu należących) sprowadza

se-15 Użycie im ienia Jan w sym bolicznej funkcji m ożna potraktow ać ja k o przypadek apelatyw izaji nazw w łasnych. W pracach filozoficznych w odniesieniu do imion w łasnych użytych przenośnie (za­ stępujących nazw ę ogólną) pojaw iło się pojęcie „im ię p seudoosobow e” . Por. I. D ą m b s k a, Z filo z o ­

(10)

m antykę w skazanego sądu - prym arnie spolaryzow aną - do ujem nego bieguna zachow ań negatyw nych, nieprzyjaznych. Parem ie te m ają - obok znaczenia - także w spólny schem at składniowy, z drugim członem nadrzędnym w obec pierw­ szego, sem antycznie połączonym i zw iązkiem przyczynow o-skutkow ym . Podob­ nie jak w innych analizowanych zespołach, tak i tu podstaw ą klasyfikacji jest plan treści. Jak ty komu, tak on tobie; Jaki ty sam będziesz, takież sąsiady to „adagia” bez m etaforycznej nadbudow y, bezpośrednio wyjaśniające istotę relacji. Drugi typ to konstrukcje z wyraźnym pierwiastkiem obrazowym , nawiązującym do jednostko­ wej relacji lub sytuacji, która w kontekście zyskuje charakter symboliczny:

J a k K uba Bogu, tak B óg Kubie. J a ką m ia rą m ierzysz, taką ci odm ierzą. J a k p o zd ra w ia sz, tak ci p odziękują.

We w szystkich tych przysłow iach w yraźny je s t ton ostrzeżenia, m oże nawet groźby.

A naliza kilku grup przysłów uznanych za struktury o w spólnym wykładniku znaczeniow ym skłania do następujących wniosków.

Z pew n o ścią w ystępuje w m ateriale parem iograficznym zjaw isko szczególnej rów norzędności znaczeniow ej. Przysłowia, jak o ekw iw alentne m initeksty, mają w spóln ą w artość sem antyczną, rzadko jed n ak są to jednostki w pełni tożsame znaczeniow o, stąd też nie w każdym przypadku w zajem na w ym ienność jest kwe­ stią bezdyskusyjną. W ynika to z następujących przyczyn:

W stw ierdzeniu o istnieniu ekw iw alentnych sem antycznie paremii była mowa, że są to takie przysłow ia, które w różny sposób form ułują tę sam ą myśl. Przepro­ w adzony tutaj szkicow y przegląd pokazuje, iż przym iotnik „różny” dotyczyć m oże zarów no płaszczyzny składniow ej, jak i zasobu leksykalnego, z którym w iąże się określony typ obrazow ania. Oba czynniki m ają istotny wpływ na osta­ teczny kształt sem antyczny danej struktury. K onstrukcja składniow a jak o form al­ na obudow a decyduje o relacjach m iędzy składnikam i członów przysłowia.

Płaszczyzna leksykalna i rodzaj obrazow ania m ogą z kolei nadawać różne od­ cienie jed nem u, nadrzędnem u znaczeniu, tworząc w ten sposób typowe tylko dla określonej struktury nadw yżki sem antyczne. W efekcie pow staje w iele dodatko­ wych znaczeń, co spraw ia, że przysłow ia będące nośnikiem tego samego sensu m ogą spełniać rozm aite funkcje - pouczenia, przestrogi, napom nienia, krytyki lub pochw ały, zachęty czy w artościow ania. Owe nadwyżki sem antyczne sprawiają, że parem ie te należy traktow ać jak o podobne, nie zaś identyczne znaki językow e.

Jak je d n a k pokazuje analizow any materiał, powyższe uw arunkow ania nie są zjaw iskiem obligatoryjnym , są bowiem - choć mniej liczne - takie zespoły przy­

(11)

słów, w których zróżnicow ana metaforyka nie w pływ a znacząco na pełną postać sem antyczną. Tam , gdzie obserwujem y m inim alne zróżnicow anie w nacechow a­ niu stylistycznym i ekspresyw nym , z reguły m ożna m ów ić o pełnej odpow iednio- ści znaczeniow ej.

O kreślony kształt przysłow ia może determ inow ać zakres jeg o użycia. N a przykład przysłow ie N iedaleko p a d a ja b łk o o d ja b ło n i w ydaje się m ieć uniw er­ salny charakter w porów naniu ze stw ierdzeniem Jaki ojciec, taki syn, które raczej nie zostałoby użyte jak o refleksja nad podobieństw em córki do matki, choć o ta­ kich zależnościach - w ogólnym sensie - także mówi.

O dm ienne konteksty sytuacyjne uśw iadam iają kolejne w ażne zjaw isko - iż to samo przysłow ie m oże pełnić różne funkcje15. W zw iązku z tym rodzi się pytanie, czy w ybrany ekw iw alent spełniałby rów norzędne role w każdym z użyć danego przysłowia. W ydaje się, iż om ówione powyżej czynniki, determ inujące całościo­ wy kształt sem antyczny paremii, m ogą mieć także w pływ na ich zakres funkcjo­ nalny.

O m aw iałam dotychczas form alno-funkcjonalne uw arun ko w an ia w iążące się z w ystępow aniem w polszczyźnie różnych przysłów o w spólnym w ykładniku znaczeniow ym . W arto jeszcze spojrzeć na omaw'iane tu zjaw isko od nieco innej strony. Fakt istnienia w języku ekw iw alentnych parem ii stw arza bow iem m ożli­ wość wyboru najbardziej odpow iedniego przysłow ia w zależności od intencji nadawcy i funkcji, ja k ą to przysłow ie ma spełnić w określonej sytuacji kom uni­ kacyjnej.

Ekw iw alencja w świecie przysłów, św iadcząca o bogatych zasobach języka, um ożliw ia więc jednocześnie tw órcze i św iadom e z tych zasobów korzystanie.

ON T H E SE M A N T IC E Q U IV A L E N C E O F P R O V E R B S

S u m m a r y

Proverbs, as pecu liar m ini-texts, are a subject o f interd iscip lin ary studies. A lso for linguists they are a precio u s field o f various types o f research and analyses.

T he article to u ch es upon the problem o f the way d iffere n t p ro v erb s, h av in g the sam e sem antic value, function in the language, eg. the tw o proverbs Ja ki ojciec, ta ki syn (L ik e fa th e r , like son) and

N iedaleko p a d a ja b łk o o d ja b ło n i (An a pple fa lls close to the a p p le tre e ) have the sam e m eaning

'ch ild ren are like th eir p aren ts'. The d escribed p henom enon is called sem antic eq u iv alen c e, and, as it appears, is n o t a hom ogeneous p henom enon in the w o rld o f p roverbs. T h ere are sets o f proverbs

(12)

that are c h ara cte riz ed by a real sem antic identity, but one should m ore often talk about sim ilarity, and not iden tity w ithin one p articu lar sem antic group. T his fact is m ade up by the follow ing factors: the sy ntactic p lan e that decides about form al re la tio n s be tw een p arts o f the proverb, and the lexical store th at is c o n n ected w ith a p articu lar type o f im agery. B oth these factors form the final and com ­ p lete m eaning o f the given proverb. T hey m ay be the source (albeit not in every case) o f additional c o n te n ts o f the m eaning, w hich is w hy pro v erb s that carry the sam e m eaning have various functions - those o f ad m o n itio n , w arning, reprim and, critique, praise, en co u rag em en t o r assessm ent, etc. H ence a d efin ite form o f a proverb may d eterm ine the way and range in w hich it may be used and be a facto r th at lim its in terchungeability in the group o f equivalents.

E q u iv alen ce o f pro v erb s u n doubtedly is a p ro o f o f the lan g u a g e's w ealth - it is a phenom enon th at m akes it p o ssib le to choose the m ost adequate proverb, dep en d in g on the intentions o f the se n d e r and the function it is su pposed to fulfil in a definite co m m u n icatio n situation.

T ra n sla ted by T adeusz K arłow icz

S ło w a k lu c z o w e : przysłow ie, ekw iw alen cja sem antyczna. K ey w o rd s : pro v erb , sem antic equivalence.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Using the parametrized coefficient, we are able to generate an association order equal and opposite to at least 20 well known similarity measures.. Usage of a single coefficient

Klub przyczynił się do znacznego powiększenia działu książek polskich i książek o Polsce w języku angielskim: Działalność Klubu na terenie uniwersytetu w

Rozważając zagadnienie integracji, należy również zauważyć, że dokonuje się ona nie tylko w różnych sferach struktury i kultury danego społeczeństwa, ale ma

Adam Durak podziękował prelegentom i wszystkim, którzy przyczynili się do sprawnego przeprowadzenia sympozjum, oraz wszystkim obecnym za udział XX Lądzkim Sympozjum liturgicznym,

IEMBIŃSKI , Sprawiedliwość społeczna jako pojęcie prawne (Warszawa: Wy- dawnictwo Sejmowe, 1996), 56.. Zygmunt Ziembiński, opisując cechy sprawiedliwości społecznej wskazu- je,

„Wypodziemianie” dziadków dotyka zaska- kującego wymiaru historii, która nie tylko jest tworzona przez ludzi, ale toczy się po ludzkich żywotach, miażdżąc je i rozcierając

Uczeni, przy pomocy komputerów do- wiedli, że gdyby na miasto zamieszkałe przez milion ludzi dokonać uderzenia jądrowego o mocy jednej megatony, zginęłoby natychmiast około

Następny mostek, taka kładka dla pieszych przez rzekę, znajduje się na końcu Pracowniczego Ogrodu Działkowego „Perła", rozciągającego się między rzeką i Aleją 1 Maja.