• Nie Znaleziono Wyników

Walka "Korespondenta Warszawskiego" z cenzurą : rekonesans badawczy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Walka "Korespondenta Warszawskiego" z cenzurą : rekonesans badawczy"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Walka "Korespondenta

Warszawskiego" z cenzurą :

rekonesans badawczy

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 15, 99-110

2009

(2)

Walka „Korespondenta Warszawskiego” z cenzurą

— rekonesans badawczy

W

' dobie staropolskiej autorzy cieszyli się dość dużą jak na w arunki europejskie w olnością słowa. Była ona przede wszystkim pochodną „złotej w olności” szla­ checkiej. W praktyce działały więc cenzury poszczególnych w yznań 1. W drugiej połowie XVII w. sytuacja zaczęła się zm ieniać, bow iem na fali ogólnego upadku gospodarczego traciło znaczenie drukarstw o niekatolickie. Spowodowało to sytuację, w której m im o braku form alnej cenzury obró t w ydaw niczy został praktycznie zm onopolizow any przez Kościół katolicki. W sposób szczególny słabość rynku wydawniczego stała się w idoczna podczas bezkrólew ia 1733 r. K andydaturę Stanisława Leszczyńskiego poparł ów cze­ sny interrex — prymas Teodor Potocki. Aby zapewnić zwycięstwo Leszczyńskiem u, razem z posłem francuskim przejął kontrolę nad drukarstw em m iejskim (pokazuje to doskonale, w jak fatalnym stanie było drukarstw o w m iastach), doprow adził do o b ­ sadzenia najważniejszych urzędów pocztow ych przez zaufanych w spółpracow ników i wpływał na treść publikacji „Kuryera Polskiego” — nieoficjalnego periodyku dw oru. W ten sposób, bez konieczności ingerow ania w prawo, uzyskał faktyczną kontrolę nad

przepływ em inform acji w okresie okołoelekcyjnym 2.

P onow ny rozkw it drukarstw a świeckiego i wysyp publikacji, rów nież tych godzą­ cych w m oralność i ład społeczny, w okresie stanisław ow skim wywołał liczne głosy,

1 O cenzurze staropolskiej i jej działaniu patrz: Autor — tekst — cenzura, red. J. Pelc, M . Prejs, War­ szawa 1998, P B uchw ald-Pelcow a, Cenzura w dawnej Polsce. M iędzy prasą drukarską a stosem, Warszawa 1997. Tam też obszerniejsza bibliografia problem u.

2 D okładnie w ydarzenia te przedstaw ia Jerzy D ygdała w artykule Polityka informacyjna prymasa Teodora

Potockiego w bezkrólewiu 1733, w: Rozprawy z dziejów X V I II w. Z dziejów komunikacji socjalnej epoki nowo­ żytnej, red. J. W ojtowicz. T oruń 1993, s. 63-78.

(3)

zwłaszcza ze strony ludzi Kościoła, domagające się przyw rócenia cenzury, przynaj­ m niej w odniesieniu do pism zagrażających m oralności3. Ż aden z licznych projektów praw nych nie doczekał się jed n ak realizacji aż do czasów Sejm u W ielkiego. D opiero opracow anie i uchw alenie na przełom ie 1790 i 1791 r. „Praw K ardynalnych N ie w z ru ­ szonych” oznaczało przełom . P u n k t 11 zapewniał de facto w olność d ru k u w szelkich pism podpisanych im ieniem i nazw iskiem autora. O tw ierał także m ożliw ości rozw oju rynku prasowego, ograniczone do tego czasu m o n op olem ks. Łuskiny4. N a fali w o ln o ­ ści powstało wówczas kilka znaczących pism , m . in. „Gazeta N aro do w a i O bca”. Ich żyw ot jed n ak okazał się krótki, tak jak krótkie okazało się trw anie „m onarchii konsty­ tucyjnej”.

D ziałania konfederacji targowickiej od samego początku były nakierow ane na p o d ­ porządkow anie rynku wydawniczego. Już 9 czerwca w K onstantynow ie Stanisław Szczęsny Potocki wydał uniwersał, w którym pod karą likwidacji tytułu zakazywał wydawania m ateriałów antytargowickich. Po przejęciu władzy jed n ą z pierw szych decyzji targowicy, stanowiącą prelu d iu m do działań cenzury, była likwidacja „Gazety N arodow ej i O bcej”. N astępnym celem stał się „Pam iętnik H istoryczno-P olityczny” P iotra Switkowskiego. Jak pisze Jó ze f Szczepaniec, bezpośrednim pow odem zarzą­ dzenia zakazu wydawania tego pism a był tekst opublikow any w n u m erze lipcowym, zatytułow any O braz dla burzycielów swej ojczyzny, czyli Ju liu sz Cezar p rzez p. Mercier od- malowany5. Przyczyną m iały być zakam uflow ane paralele m iędzy Juliuszem C ezarem a Szczęsnym Potockim , których m ożna było dopatrzyć się w tekście. Jednak dużo bar­ dziej praw dopodobną przyczyną likwidacji czasopism a wydaje się łączenie krytyki ca­ łego m ożnow ładztw a i podw ażanie ładu społecznego poprzez prezentację poglądów kw estionujących sens istnienia w arstw uprzyw ilejow anych. Tego typu poglądy obecne są zarów no w całym num erze, jak i w tym kon kretny m tekście. M ercier stw ierdza w prost, iż przyczyną upadku republiki rzymskiej i pow stania cesarstwa był strach m o ż- now ładców przed utratą sw oich przyw ilejów i zrów naniem z plebejuszam i. Stw ierdze­ nie to m a charakter zarów no antytargowicki, jak i ogólniejszy — antyustrojowy. Jego

3 Zob. J. Szczepaniec, Cenzura, hasło w: Słownik literatury polskiego Oświecenia, red. T. K ostkiew iczo- wa, W rocław 1996.

4 Z ob. J. Łojek, „Gazeta Warszawska” księdza Łuskiny 1773-1794, Warszawa 1959.

5 J. Szczepaniec, Cenzura, op. cit., s. 48. Stw ierdzenie, że o likwidacji pism a zdecydow ało zam ieszcze­ nie Obrazu. , m oże się w ydać problem atyczne w kontekście tekstu uniw ersału znoszącego „Pam ięt­ n ik ” — nie m a tam w spom nianego konkretnego tytułu „buntow niczego” u tw oru. Tym czasem analiza treści zam ieszczonych artykułów w skazuje, że inspiratorem likwidacji m ogła być am basada rosyjska, której m ogła się nie spodobać analiza porów naw cza stanu R zeczypospolitej i Rosji. Znalazły się tam bow iem stw ierdzenia, które odsłaniały ciem niejsze stro n y m onarchii m oskiew skiej (częste zam achy stanu, narzucanie Polsce prawa, rozbiór itp.). Tak sam o spodobać się nie m ogła zarów no ambasadzie, ja k i konfederacji skryta pochw ała Sejm u W ielkiego i potępienie porządku sprzed 1788 r. Z tego p o ­ w o d u sąd ło jk a należałoby uściślić.

(4)

brzm ienie jest tym m ocniejsze, że tekst M erciera w tym n u m erze zam ieszczony został przed uniw ersałem Szczęsnego potockiego, gdzie m ow a o „przyw róceniu przywilejów stanu rycerskiego”. przez to tekst M erciera m ożna odbierać jako kom entarz w yprze­ dzający do uniw ersału, a odbiór tego drugiego d o k u m en tu zostaje zdeterm inow any sensem pierwszego. M oże to dowodzić, że subtelniejsze m etody om ijania ograniczeń cenzury były w użyciu. Fakt likwidacji „pam iętnika” nie dow odzi nieskuteczności tych m etod, zwłaszcza że interw encja cenzury nastąpiła dopiero w e w rześniu (zdążył jesz­ cze wyjść n u m e r sierpniow y). Sam uniw ersał kasujący „pam iętnik” nie podaje k o n ­ kretnego pow odu likwidacji pisma, konfederacja ogranicza się do m ało konkretnych uogólnień:

pism o [ . ] pod tytu łem „pam iętnika” wydane, jad em chytrości n a­ pełnione, różnym i podobieństw am i upstrzone, m niej ośw ieconych w prow adzać m oże w błąd [ . ] najsroższe na w iernych O jczyźnie rz u ­ ca potw arze6.

O znaczać to m oże, że przy podejm ow aniu decyzji co do pozostaw ienia lub likw i­ dacji danego tytułu konfederacja nie kierowała się jasnym i zasadami — uniw ersał z 9 czerwca 1792 r. pozwalał więc de facto w każdym m om encie zlikwidować niew ygodne, czy to ze w zględu na treści, czy wydawcę, tytuły prasowe, oficjalnie jed n ak decyzja m usiała m ieć uzasadnienie prawne.

Tym bardziej dziwi pozostaw ienie „K orespondenta W arszawskiego”. M iał o n prawo przeszkadzać targow icy zarów no ze w zględu na zamieszczane treści, jak i ze w zględu na osobę głównego redaktora — eksjezuity, księdza Karola M alinow skiego, uważanego pow szechnie za frankofila i przyjaciela am basadora rew olucyjnej Francji — M arie-L o - uisa D escorches. N a niekorzyść gazety przem aw iały dodatkow o jaw nie antyrosyjskie nastaw ienie pism a podczas w ojny 1792 r. i spór z wydawcą „Gazety Warszawskiej” Stefanem Łuskiną w sprawie respektow ania królewskiego przyw ileju7.

C o zatem sprawiło, że Stanisław Szczęsny potocki osobiście zgodził się na dalsze istnienie pism a m im o żądań Łuskiny, aby respektować przywilej królewski? Z daniem Jerzego Łojka wynikało to z braku zainteresowania konfederacji kwestiami prasowymi (oczywiście, pod w arunkiem zgodności linii pism a z polityką targowicy), co z kolei wy­ nikało z przeświadczenia o tym, że bagnety rosyjskie to argum ent wystarczający do prze­ konania opinii publicznej. M ożna jednak zastanawiać się, czy tak było do końca. „Gazeta Warszawska” (jak zauważa ten sam badacz) nie cieszyła się w społeczeństwie szlacheckim

6 „G azeta W arszawska”, su p lem en t z 15 w rześnia 1792.

7 Kulisy i przebieg tej spraw y przedstaw ił Jerzy Łojek w: „Gazeta Warszawska” księdza Łuskiny, op. cit., s. 121-140.

(5)

popularnością, nie była więc użyteczna w szerzeniu propagandy. Z drugiej strony pismo księdza M alinowskiego zyskało grono czytelników, a jego redaktor przejawiał (praw­ dziwą lub udawaną) chęć do współpracy, czego dow odem zm iana linii pism a po lipcu 1792 r. i publikowanie tekstów protargowickich (wiersz z okazji uw olnienia biskupa Sad­ kowskiego czy antykonstytucyjna Spowiedź polityczna biskupa Józefa Kossakowskiego). U zasadnione zatem wydaje się wysunięcie hipotezy, iż now e władze planowały uczy­ nić z „K orespondenta” swój organ prasowy. Potwierdzać to zdaje się niezwykle łagodny (a do tego w praktyce nieegzekwowany) w yrok w procesie dotyczącym wydrukow ania wiadom ości o dezercjach w Galicji8. O tym, że władze targowickie miały pom ysły na „po­ litykę prasową”, niezawodnie świadczy późniejsze o ro k sancitum konfederacji (3 sierpnia 1793 r.) m onopolizujące stołeczny rynek prasowy przez Tadeusza Włodka.

Z dania historyków co do oceny działalności „K orespondenta” w okresie targow ic- kim są podzielone. W ładysław Sm oleński uważał ten okres za haniebny9, ale ju ż Jerzy ło j e k 10 i Irena Łossowska11 twierdzili, iż działalność M alinow skiego m im o podporząd­ kowania w ładzom zasadniczo zasługuje na pochwałę. „K orespondent” bow iem był jedyną w tam tym czasie gazetą w Warszawie dostarczającą czytelnikom inform acji o d ­

dających sytuację w kraju. R óżnił się w tym od „Gazety Warszawskiej”, której redakcja za wszelką cenę starała się kształtować obraz powracającej w raz z w ojskiem rosyjskim i konfederacją norm alności (kuriozalnie brzm i zdanie z jedn ego z artykułów: „wielka arm ia rosyjska przybyła w sposób przyjacielski pod W arszawę”).

Pierw sze teksty konfederackie „K orespondent” opublikow ał ju ż w n u m erze 32, jest to „Addytam ent do Gaz. W ileń. z rozkazu K om m endy drukow any”12 — opis w krocze­ nia w ojsk rosyjskich do W ilna (przypisywany biskupow i Józefowi Kossakowskiemu, a najpew niej wyszły spod pióra kogoś z jego otoczenia) — oraz uniw ersał w sprawie podatków (nakazujący płacić je konfederacji). Jednocześnie jed n ak na tychże łam ach Stanisława Szczęsnego Potockiego nazywa się (zgodnie z uchwałą sejm ową z 28 stycz­ nia 1792 r.) „eksgenerałem ”.

W tym sam ym n u m erze znajduje się seria pytań i odpow iedzi, które mają przygo­ tować czytelnika na klęskę i zm ianę to n u czasopisma. P ow odem takiego postępow ania m a być w ierność przyjętej misji:

8 Z ob. Historia prasy polskiej. Prasa polska w latach 1661-1864, red. J. Łojek, Warszawa 1976, s. 42. 9 Z ob. W. Sm oleński, Konfederacja targowicka, K raków 1903, s. 338.

10 Z ob. Historia prasy polskiej..., op. cit., s. 34.

11 Zob. I. Łossowska, „Korespondent Warszawski” w latach 1792-1796. Zarys monograficzny, Warszawa 1969, s. 109.

12 Tekst ten najpraw dopodobniej je st fałszywką, podszywającą się pod dodatek do w ileńskiego czaso­ pism a „G azety W ileńskie”, ukazał się o n także jako osobny d ru k zatytułow any „A ddytam ent do G azety W ileńskiej”.

(6)

oznajm ow ać przyrzekliśm y now otne i w ażne w iadom ości [ . ] dotrzy­ m ujem y słowa, będąc w iernym i donosicielam i zdarzeń dom ow ych i zagranicznych, a kto się o to gniewa, niechajże na praw dę będzie ura­ żony.

Redakcja wskazuje czytelnikom , iż czas pobu dek w ojennych ju ż się skończył i nale­ ży przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości, w której rządzić będą targowiczanie. Jed ­ nocześnie wskazuje sw oim czytelnikom , że jed n ą rzeczą jest trzym anie się w łasnych przekonań, a drugą przyjm ow anie do w iadom ości faktów takim i, jakim i są:

Gdzie przew odniczy światło prawdy, tam schorzały na oczy alboż słusznie się uraża na dzień jasny?13.

W n u m erze 33 opublikow ano protargow icką m odlitw ę Szczęsnego o „naw rócenie” otum anionych braci i zniesienie narzuconej m onarchii, a n um erze 34 teksty zgoła o d ­ m ien n e — porów nanie rew olucji polskiej i francuskiej (wypis z „Gazety Lejdejskiej”) i O rokoszu pod Targowicą. W notce redakcyjnej z 26 lipca brzm i prześw iadczenie o końcu nadziei na pozytyw ne zakończenie wojny. po raz kolejny też pojawiło się w spom nienie o konieczności przekazywania rzeczy takimi, jakim i są, ale „aby nikom u, tym bardziej sobie nie zaszkodzić”. poniżej w ydrukow ano protestację marszałka M ałachowskiego. O b o k zaś deklaracje Stanisława Szczęsnego potockiego i Szym ona Kossakowskiego14.

Jednak redakcja nie m ogła przedstaw ić pełnego obrazu rzeczywistości czasów tar- gowickich. pism o m ogło pisać tylko o tych elem entach, które nie kolidow ały z progra­ m em w ładz konfederacji. N iem ożliw a zatem była jakakolw iek bezpośrednia krytyka tego, co w ładze uznały (urzędow o bądź nieoficjalnie) za tabu (np. carycy, w ładz k on- federackich, armii rosyjskiej) ani pochw ała tego, co władze uznały za zło (K onstytu­ cja 3 Maja, Sejm W ielki i jego uchw ały oraz osoby ciągle popierające dzieło reform ). Redakcji „K orespondenta” pozostawało podawać inform acje oficjalne w taki sposób, aby jednocześnie przedstaw ić odm ien n y od oficjalnego obraz rzeczywistości. Istnienie takiego m echanizm u zauważyła ju ż Irena Łossowska:

„K orespondent” przekazuje w iedzę o epoce, oddaje atm osferę niech ę­ ci w obec targow iczan i carskiej Rosji. Oczywiście, w przekazach tych posługuje się m ateriałem oficjalnym, ale odpow iednio go zestawia15.

13 „K orespondent W arszawski”, n r 32 z 14 lipca 1792. 14 Z ob. ibidem, n r 37 z 26 lipca 1792.

(7)

Sens zatem był ukryty w wyższej w arstw ie organizacji językow ej. Jak się jed n ak w y­ daje, nie tylko tam redakcja „K orespondenta” przem ycała pew ne prawdy, choć tru d n o m ów ić o istnieniu kodu językow ego w spólnego nadawcy i odbiorcy, a niedostępnego dla cenzora (m ow a ezopowa). Faktyczny brak skutecznych m etod ograniczania w o ln o ­ ści w ypow iedzi podczas sejm u, naw et pod jurysdykcją m arszałkowską, nie sprzyjał jego tw orzeniu. A naw et gdyby tak m iało być, to krąg odbiorców pokrywałby się częściowo z kręgiem przyszłych cenzorów. Redakcja „K orespondenta” znalazła się więc w sytuacji konieczności lawirow ania m iędzy dążeniem do trafnego opisu rzeczywistości a w ym o ­ gami cenzury. Pole m anew ru było więc nader wąskie.

W śród m etod obchodzenia ograniczeń cenzorskich w „Korespondencie Warszawskim” m ożem y wyróżnić w pierwszej kolejności zamieszczanie informacji z punktu widzenia konfederacji uznanych za niepożądane, acz niełamiących w danym m om encie obowiązu­ jących uniwersałów. D obrym przykładem takiego zabiegu jest zamieszczenie opisu bitwy

pod D ubienką — niemal miesiąc po samej batalii16, w czasie gdy rządy targowickie do­ piero krzepły. Redaktorski kom entarz do tego opisu w sposób pośredni wskazuje na cel przyświecający autorom — było n im stworzenie m itu zwycięstwa oręża polskiego i kształ­ towanie nastrojów bojowych w śród społeczeństwa pogrążonego w rozpaczy po klęsce:

śm iertelny cios przerywa osnowę, a ciąg nieśm iertelnej sławy i wiecznej od narodu wdzięczności w dalszych wiekach dla bohaterów zaszczepia. O pis ten to jed n ak tylko elem ent bardziej rozbudow anej strategii, której celem było uczynienie z dow ódców i żołnierzy w ojny 1792 r. — w zorców patriotyzm u i właściwych postaw społeczno-politycznych. Kolejnymi elem entam i tej konstrukcji są: zamiesz­ czone na pierwszej stronie podziękow anie wojska dla księcia Józefa Poniatowskiego17, podkreślenie zalet i m ęstw a Kościuszki w opisie bitw y pod D ubienką18 oraz polem ika m iędzy Stanisławem Szczęsnym Potockim a Tadeuszem Kościuszką i jego żołnierzam i w sprawie noszenia orderów Virtuti M ilitari19. Kres publikacji m ateriałów o takim prze­ słaniu zbiega się z ogłoszeniem uniw ersału likwidującego „Pam iętnik” Switkowskiego, w którym m ożem y przeczytać, że konfederacja decyduje się zlikwidować „Pam iętnik”,

choć takowe pism a [m onarchiczne] sam e z siebie w arte wzgardy, gdy jed n ak ogólne dobro narodu jednością um ysłu prow adzone najskorzej

zbliżyć m oże praw dziw e uszczęśliwienie O jczyzny20.

16 Z ob. „K orespondent W arszawski”, n r 46 z 16 sierpnia 1792. 17 Ibidem, n r 45 z 14 sierpnia 1792.

18 Z ob. ibidem, n r 46 z 16 sierpnia 1792. 19 Z ob. ibidem, n r 59 z 15 w rześnia 1792.

(8)

A zatem celem , którem u, zdaniem targowiczan, m a służyć prasa, jest propagow anie jednej, targowickiej wizji rzeczywistości. Wizji, w której nie m a m iejsca ani na V irtuti M ilitari, ani na w spom nienia o D ubience, ani na w spom inanie o Kościuszce. G roźba została sform ułow ana jasno — „kto nie z nam i, ten przeciw n am ”.

O dm ianą tej m etody gry z cenzurą są relacje z w ydarzeń, w których zachowanie targow iczan jest niestosow ne. N ajlepszym tego przykładem relacja z uczty zorganizo­ w anej z okazji zjazdu zjednoczeniow ego w Brześciu Litewskim . A utorzy podkreślają, iż wówczas: „zdrowie było spełniane Im peratorow ej całej Rosji, m arszałków konfe­ deracji i w ielu innych”21. O m in ięto zatem zdrow ie króla, w takich sytuacjach zwykle pite na początku. N iestosow ność takiego zachowania podkreślać m oże dodatkow o to, że po opisie uczty znajdujem y akces Stanisława Augusta do konfederacji. O tym , że za­ chow anie uczestników m ogło być postrzegane jako niestosow ne, świadczy opisanie go przez Juliana U rsyna N iem cew icza w Biblii Targowickiej:

I jedli, i pili na tej uczcie, i pili zdrow ie carowej moskiewskiej, jako pani swej, zdrow ia króla swego nie pili22.

K olejnym sposobem om ijania ograniczeń cenzuralnych jest zamieszczanie d o k u ­ m en tó w rosyjskich obnażających całkowite uzależnienie konfederacji od Rosji, np. ko­ pii listu carycy do Karla B uhlera, m inistra pełnom ocnego przy konfederacji:

O znajm isz więc W Pan m arszałkowi konfederacji i pierw szym jego konsyliarzom , upewniając, że wszędy, gdzie trzeba będzie, z spraw ie­ dliwością zgadzającej się odpornej m ocy w ojsko m oje da w sparcie ry­ chłe i skuteczne23.

O sobiste przytyki w obec przyw ódców konfederacji pojawiają się rzadko. N ajja­ skrawszy przykład tego typu działania m ożna znaleźć w e fragm encie opisu bitw y pod D ubienką, gdzie redakcja pisze, że:

tej klęski w ojsk rosyjskich przydają niektórzy przyczyną była w ielka

21 „K orespondent W arszawski”, n r 60 z 18 w rześnia 1792.

22 J. U rsy n N iem cew icz, Fragment Biblie targowickiej. Księgi Szczęsnowe, w: Wiersze polityczne czasu konfe­

deracji targowickiej i sejmu grodzieńskiego 1793 roku, oprac. K. M aksim ow icz, G dańsk 2008, s.162. Jed n ak

także Łuskina w „Gazecie W arszawskiej” napisał, że: „przy biciu z harm at spełniano zdrow ie naprzód Im peratorow ej Jejm ości rosyjskiej, toż m arszałków konfederacji generalnej obojga narodów , dalej m arszałków w ojew ództw , ziem i powiatów, potym konsyliarzów, na ostatku nastąpiło «Vivat W olność i N iepodległość»” — „G azeta W arszawska”, n r 75 z 19 w rześnia 1792. Z atem albo nie w idział nic n ie­ stosow nego w pom inięciu króla, albo niestosow ność przeoczył.

(9)

hojność p. Branickiego, hetm ana wielkiego koronnego, który miał pod swoją kom endą korpus od 4000 ludzi, a to iż przed samą batalią ofice­ ro m do bitw y dodawał ochoty, hojnie zasilając gorejące um ysły24.

Redakcje subtelnie kpi tu z pow szechnie znanego zam iłow ania hetm ana do alkoho­ lu oraz niewielkiej wartości towarzyszących R osjanom w ojsk konfederackich25. M niej w idoczne, choć rów nie istotne wydaje się „podszczypywanie” Szym ona Kossakow­ skiego — hetm ana litewskiego. D o połow y w rześnia bow iem redakcja „K oresponden­ ta” tytułuje go „generałem rosyjskim ” lub „g enerałem -lejtnantem w ojsk rosyjskich” (dla porów nania: Łuskina zwykle pisze albo o „generale”, albo o „hetm anie”). Wydaje się zatem, że dopóki było to m ożliw e, M alinow ski i w spółpracow nicy podkreślali „ro- syjskość” Kossakowskiego i to, że jego praw dziw ym zw ierzchnikiem nie jest szlachta W ielkiego Księstwa, ale caryca.

N a osobne potraktow anie zasługuje kwestia inform acji sugerujących odw rócenie sojuszy i zm ianę sytuacji Rzeczypospolitej na arenie m iędzynarodow ej. N ajw ięcej tego typu inform acji dotyczyło spięć m iędzy Turcją a Rosją i Austrią. Szlachecka opinia publiczna żyła nadzieją na to, że Turcja skorzysta z zaangażowania sił rosyjskich w R ze­ czypospolitej, podobnie jak m iało to miejsce w okresie konfederacji barskiej. Dlatego „K orespondent” tak chętnie odnotow yw ał naw et dro bn e incydenty rosyjsko-tureckie. O pisał np. schw ytanie przez Turków kilku okrętów kapra Lam bro Cazzoniego, który po podpisaniu pokoju w Jassach nie zaprzestał działalności korsarskiej, ale nie spuścił bandery rosyjskiej. Kapitanowie pojm anych jed n o stek zostali pow ieszeni w rosyjskich m u n d u rac h na m asztach, co wywołało protest am basady rosyjskiej26. D użo większe nadzieje na w ybuch w ojny m usiały budzić w opinii publicznej doniesienia dotyczące zadrażnień rosyjsko-tureckich i austriacko-tureckich z końca lata 1792 r., dem en tow a­ ła je bow iem gwałtownie „Gazeta Warszawska”27.

Irena Łossowska zwróciła rów nież uwagę na charakterystyczne ogłoszenie z n u m e ­ ru 65 (29 w rześnia 1792 r.), które inform ow ało o pierw szym pełnym w ydaniu K azań sejmowych p io tra Skargi28. C o ciekawe, nie składa się ono z prostej inform acji o au to ­ rze, tytule, cenie i m iejscu, w którym m ożna książkę dostać, ale znaleźć tam m o że­ m y np. zwięzłą charakterystykę autora pióra Fabiana Birkowskiego („grom ca niezgód

24 Ibidem, n r 46 z 16 sierpnia 1792.

25 Z ob. E D erdej, Zieleńce — M ir — Dubienka 1792, Warszawa 2000, s. 60. Jak pisze autor m onografii bitwy, w ojska konfederackie służyły w arm ii rosyjskiej przede w szystkim jako jednostki tyłowe z racji szczupłości stanów osobow ych i zerow ej dyscypliny Eodczas w o jn y ich głów nym „zajęciem ” były grabieże i pijatyki.

26 Z ob. „K orespondent W arszawski”, n r 91 z 29 listopada 1792. 27 Z ob. „G azeta W arszawska”, n r 71 z 5 w rześnia 1792.

(10)

i bezprawiów, niezbóżnym praw om jako chorągw iom rozbójniczym szedł na czoło”) oraz fragmenty, które m ożna potraktow ać jako sugestię aktualności ostrzeżeń Skar­ gi: „ziszczone po jego śm ierci w O jczyźnie naszej nieszczęścia są dow odem jego w y­ sokiego ro z u m u ”29. O głoszenie to różni się znacznie od standardow ego, krótkiego ogłoszenia dotyczącego tej samej pozycji wydawniczej, zam ieszczonego w „Gazecie W arszawskiej”30. M ożna sądzić, iż M alinow ski celowo w yróżnił to ogłoszenie, nie tyl­

ko aby zwrócić na nie uwagę, ale także podkreślić trafność spostrzeżeń i diagnoz w iel­ kiego jezuity.

N astępnym sposobem redakcji było publikow anie inform acji dotyczących w y­ darzeń w kraju jako przedruk ów z gazet zagranicznych, tych bow iem cenzura p re­ w encyjna do końca 1792 r. nie dotyczyła. D opiero zam ieszczenie w n u m erze 100 za niem iecką gazetą z B rna inform acji o m asow ych dezercjach żołnierzy polskich i ich przechodzeniu na służbę austriacką spow odow ało na początku lutego 1793 r. objęcie cenzurą prew encyjną w szystkich wiadom ości. D o sytuacji takiej doprow adził proces redakcji „K orespondenta”, w ytoczony na podstaw ie d onosu Łuskiny (sprawę tę Łojek nazywa pierw szym procesem prasow ym w R zeczypospolitej)31. C zasam i za parawa­ n em p rzedruku redakcja „K orespondenta” ukrywała powiastki, listy itp. form y pisar­ skie, których w ym ow a wydaje się antytargowicka.

D łuższe form y prozatorskie pojawiają się w „K orespondencie” dopiero w okresie rządów targowickich. C o jeszcze bardziej intrygujące — część z nich powstała w kręgu konfederacji (Spow iedź polityczna biskupa Józefa Kossakowskiego, fragm ent Pamiętnika o rewolucji polskiej). N a ile ich um ieszczenie w piśm ie zostało w ym uszone przez w ła­ dze targowickie, tru d n o w tej chwili powiedzieć. N ależy jed n ak zauważyć, że każdy ze w zm iankow anych tekstów pojawiał się w chwili, kiedy zagrożone było istnienie gazety — w sierpniu zlikw idow ano „Gazetę N arod ow ą i O bcą”, w październiku zaś konfederacja rozważała przychylenie się do prośby Łuskiny o przyw rócenie m u m o ­ nopolu. W odniesieniu do Spowiedzi politycznej m ożna przypuszczać, że redakcja p ró ­ bowała sugerować czytelnikom , iż tekst został um ieszczony nie do końca zgodnie z jej chęciam i. Podejrzenia takie m ogą się nasunąć ju ż na sam ym początku lektury, kiedy spojrzym y na kom entarz redakcyjny dystansujący się w obec tekstu:

Z G rodna drukow ane pism o dostało m i się, którego część w teraźniej­ szej korespondencji, a resztę w sobotę dla w iadom ości m ych C zytel­ ników um ieściem y słowo w słow o32.

29 „K orespondent W arszawski”, n r 65 z 29 w rześnia 1792. 30 Z ob. „G azeta W arszawska”, n r 75 z 11 w rześnia 1792. 31 Z ob. Historia prasy p o ls k ie j., op. cit., s. 41.

(11)

Jednak w „K orespondencie” pojawiają się także dłuższe teksty o nastaw ieniu anty- targow ickim . Przykładem historia dziwnej dziewczyny, sieroty ceniącej w olność ponad wszystko, skrzyw dzonej przez otoczenie i „żałośnie w zdychającej” na dźw ięk niem iec­ kiej m ow y (aluzja do postępow ania Prus?), zam ieszczona w n u m erze 73. H istoryjka ta, choć wydawca zapewnia, że to jedynie „anegdota w kształcie historycznego d o nie­ sienia z papierów angielskich peryjodycznych wyjęta”33, zdaje się być alegorią losów Rzeczypospolitej — przedkładającej w olność nad dobrobyt, unikającej opieki ze strony „wielkiej dam y” (Rosja) i ubezw łasnow olnionej, gdy próbow ała żyć zgodnie ze swoim i zasadami. M ożliw ość alegorycznego odczytania przez cenzurę m iała uniem ożliw iać w zm ianka dotycząca pochodzenia tekstu — z gazety angielskiej.

C harakterystyczną m etodą walki z cenzurą było w spom inanie czytelnikom o jej ist­ nieniu. Takich przypom nień na łam ach „K orespondenta” w roczniku 1792 m ożem y znaleźć wiele. Redakcja podkreśla, że pism o jest kontrolow ane przez władze, a nadsy­ łane teksty nie m ogą łamać targow ickich zakazów. Pierw szy tego typu apel m a charak­ ter neutralny:

G dy wszystkie krajowe doniesienia w gazetach, korespondencjach lub w jakichkolw iek drukow anych peryjodycznych pism ach podlegają te­ raz przejrzeniu nakazanem u od zw ierzchności teraźniejszej, uprasza zatym K orespondent, aby Ichm ość nadgłaszający się w listach do nie­ go pisanych, nie trudniąc darm o poczty wieściam i, które w ydrukow a­ nym i być nie m ogą, sam e tylko stosow ne do U niw ersału Konfederacji G ener[alnej] K or[onnej] [...] w iadom ości, i to ile być m oże najpew ­ niejsze, donosić raczyli34.

Jak jed n ak m ożna w nosić z dalszych kom entarzy, nadsyłane m ateriały nie zawsze spełniały ten w arunek:

Te gdy są [listy] najczęściej bez podpisu, nie m oże odważyć się z nich w iadom ości drukow ać, gdy albo niepew ności podlegają, albo czerni- dło niektórych osób rysują, albo polityczny skład ojczystych interesów arbitralnie tworzą. G dy więc w oli K orespondent jed neg o kogoś niż publiczność urazić, prosi więc o to, aby nie był takim i zatrudniany doniesieniam i35.

33 Ibidem, n r 73 z 18 października 1792.

34 Ibidem, n r 51 z 28 sierpnia 1792.

(12)

Redakcja tak tłum aczyła niedrukow anie części m ateriałów:

Każą m i niektórzy Ichm ość zdania i uwagi od siebie nadesłane, a w nich zawarte obelgi naw et osób godnych, w K oresponden[cie] um ieścić. M oże bym takową dopełnił ich wolą, gdyby rów nie było wykonać, jak rozkazywać łatwo, albo gdybyż ciż Ichm ość, n im pism a m ego będą czytelnikam i, raczyli raczej w przód cenzoram i zostać, nie zaś po w ydrukow aniu ju ż te ganić wiadom ości, które pow innością zda m i się jest m oją donosić w spółobyw atelom 36.

P ublikując tego typu kom entarze, redakcja osiągała dwa cele. Po pierwsze, czytelni­ cy, którzy wysyłali listy krytyczne, otrzym ali inform ację zw rotną, dzięki której poznali pow ody niew ydrukow ania ich tekstów. Po drugie, pozostali czytelnicy dowiadywali się o tym, że w olność w ypow iedzi jest tłum iona przez władzę, a osób niechętnych nowej w ładzy jest sporo.

O ddzielną i wymagającą odrębnego oraz dogłębnego opracow ania kwestią jest sposób przedstaw iania w ydarzeń w e Francji. C hoć w zm iankow ała o tym Łossow- ska, to wydaje się, że w tej kwestii pozostaje jeszcze w iele do w yjaśnienia37, zwłaszcza w kontekście przyjaźni księdza M alinow skiego z ów czesnym am basadorem Francji.

C harakterystyczne jest, że zanikaniu w ystąpień przeciw targowicy towarzyszy p o ­ jaw ianie się w spom inanych ju ż próśb redakcji o nienadsyłanie tekstów niezgodnych

z w ym ogam i cenzury. C hoć bow iem pierw szy tego typu apel pojawia się jeszcze w sierpniu 1792 r., to nie sugeruje o n jakiegokolw iek prob lem u redakcji z tego typu tekstam i. N atom iast następne apele, z ostatniego kw artału roku, ju ż w sposób jaw ny wskazują pow szechność w yrazów niezadow olenia nadsyłanych do gazety.

N ałożenie siatki chronologicznej na katalog m etod unikania ograniczeń cenzor­ skich pozwala zauważyć zachodzenie ju ż na w czesnym etapie kształtowania się cenzury w Rzeczypospolitej zjawiska charakterystycznego dla wszelkich form walki w olnego słowa z adm inistracyjną kontrolą wypowiedzi. K rzysztof D m itru k nazwał ten proces „prawem eskalacji kontroli” i scharakteryzował jako stopniow e rozszerzanie obszaru kontroli adm inistracyjnej z jednej sfery inform acyjnej (np. kontrola przestrzegania tabu religijnego) na cały system, co z kolei wynika z naturalnego procesu kom pensacji ko­ m unikacyjnej, w którym treści niecenzuralne, acz istotne, zostają w yrażone w innej, dopuszczalnej form ie38. Pozwala to przez jakiś czas unikać ingerencji cenzury, aż do m o ­

36 Ibidem, n r 88 z 22 listopada 1792.

37 Z ob. I. Łossowska, „Korespondent Warszawski”..., op. cit., s. 189-212.

38 Zob. K. D m itru k , Kontrola literatury, w: Piśmiennictwo — systemy kontroli — obiegi alternatywne, t. 1, red. J. Kostecki, A Brodzka, Warszawa 1992, s. 29.

(13)

m entu , w którym zadziała jeszcze raz prawo eskalacji kontroli i nastąpi kolejne posze­ rzenie sfery niecenzuralnej (najprostszym przykładem działania społecznej cenzury jest powstawanie eufem izm ów zastępujących form y uznane pow szechnie za niecenzural­ ne, z czasem eufem izm y te m ogą stracić swój status i przejść do sfery wulgaryzm ów). Najw yraźniej w idać działanie tego m echanizm u w ustawodawstwie targowickim, które ew oluow ało od mającego cechy cenzury represyjnej zakazu d ru ku pism antytargowic- kich (swoją drogą na tyle nieostrego, że w praktyce pozwalał na dość sw obodne om ija­ nie ograniczeń — 9 czerwca 1792 r.) aż do zakazu drukow ania pism przeciwko religii, ładowi i m oralności, i do cenzury represyjnej połączonej ze złożeniem przez drukarnie w zorów czcionek oraz usunięciem z księgarń tytułów uznanych przez now e władze za szkodliwe (przełom stycznia i lutego 1793 r.) — a więc działań mających na celu k o n tro ­ lę totalną. Dodajmy, że w tym sam ym czasie w łonie konfederacji powstał, w ówczesnej sytuacji niewykonalny, pomysł kontrolow ania wszystkich w w ożonych do kraju druków i konfiskaty tych uznanych za „niem oralne”, zgłoszony przez Ignacego Siwickiego, a p o ­ party przez biskupa Józefa Kossakowskiego39. pomijając ówczesne m ożliwości technicz­ ne, byłby on niew ykonalny ze w zględu na pom ysłowość opozycji, czego przykładem sposób przem ycania na teren Rzeczypospolitej Biblii Targowickiej N iem cew icza40.

N a przykładzie „K orespondenta” w idać dokładnie kolejne etapy zawężania w o l­ ności w ypow iedzi i kolejne, zwykle w efekcie m ało skuteczne, próby ich om inięcia, kończące się zm niejszaniem objętości działu z w iadom ościam i. pobieżne p orów na­ nie skuteczności, zwłaszcza w kontekście dalszych losów „K orespondenta”, pokazuje, że próby działania um ysłu niezniew olonego w sytuacji targowickiego zniew olenia były skrajnie utrud n io n e, szczególnie w obec braku wykształconego, rozw iniętego i ro zpo ­ w szechnionego „kodu ezopow ego”.

Kolejne pytania, rozszerzające zasięg powyższych, tym czasem ogólnikow ych stw ier­ dzeń na tem at walki z ograniczeniam i cenzury targowickiej przez autorów i wydawców, a także skuteczności tych działań w gronie szlacheckich odbiorców, należałoby zadać o zasięg „drugiego obiegu”, w ykorzystanie kanałów charakterystycznych dla folkloru szlacheckiego, kwestię działalności cenzury targowickiej poza Warszawą — w innych ośrodkach kulturalnych i na prow incji, istnienie bądź nieistnienie „m ow y ezopow ej” w publikacjach oficjalnych czy też istnienie słów -kluczy (charakterystyczny wydaje się np. fakt bardzo częstego wpisyw ania w kontekst w ydarzeń związanych z rewolucją francuską słowa „w olność”). Jest to więc szerokie pole badawcze, czekające na dalszą jego uprawę.

39 Z ob. W Sm oleński, Konfederacja targowicka, op. cit., s. 345.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z powy˙zszych dw´ och przyk lad´ ow wida´c, i˙z przy ustalonej zmiennej losowej X, prawdopodobie´ nstwo z wyj´sciowej przestrzeni probabilistycznej daje si e ,,przetrans-

[r]

These models try to locate facilities on a network where the consumption at the facilities to be located depends on the flow of traffic a facility is able to intercept.. A customer

Mokotów jest jednak przede wszystkim dzielnicą mieszkaniową, a ukryte wśród głębokiej zieleni jego starszych części dostojne – często.. przedwojenne – wille nadają

In 2019, the domestic supply of fish, seafood and their preserves amounted to 503.2 thousand tonnes (in live fish weight equivalent) and was 0.6% greater than in the previous

Administracja Systemu > Konfiguracja Systemu > PDA – konfiguracja. W tym samym miejscu określane są szablony importu, które będą wykorzystywane podczas przeprowadzania importu

Na rolę kobiety-matki kierowana jest szczególna uwaga społeczeństwa, co dodatkowo powoduje, że temat macierzyństwa budzi silne emocje, a wyobrażenia i oczekiwania wobec

Dzisiejszy człowiek kierujący się tymi wartościami jest negowany przez tak zwane – nowoczesne społe- czeństwo, dla którego pieniądz stał się „bożkiem