Tadeusz Sikorski
Księdza Profesora Stanisława
Olejnika opus vitae
Collectanea Theologica 59/4, 153-158
C o llecta n ea T h eologica 59 (1989) fa se. IV
KSIĘDZA PROFESORA STANISŁAWA OLEJNIKA
«OPUS VITAE»
G dy przed d ziesięcio m a la ty (1979) ks. prof. S. O lejn ik o g ła sza ł jed n o to m o w y , acz p o m ieszczo n y na o śm iu set d u żych stronach, zarys te o lo g ii m oraln ej,
W o d p o w i e d z i na d a r i p o w o ł a n i e Boże, n ie c h cia ł w id zieć w ty m d ziele sw ej
szczy to w ej pom ocy n a u czy cielsk iej dla stu d en tó w . I ch ociaż ca łe a k ty w n e ży cie w p ow ażn ej m ierze sp o ży tk o w a ł na ja k że żm u d n y trud red agow an ia szereg u sk ry p tó w , k tóre - w y c h o d z iły zrazu w od b itk ach p o w iela czo w y ch , po tem tech n ik ą m a łej p o lig ra fii, już w te d y , .przynajm niej w p o czą tk a ch lat o siem d ziesią ty c h , zaczął m y śle ć o n a p isa n iu rzeczy jeszcze jed n ej ■— p ełn eg o p od ręczn ik a sen s u s t r ic t o a k a d em ick ieg o i w y d a n iu go drukiem .
Z arys, ja k k o lw ie k ob szern y, m ia ł b yć — w p ierw o tn y m p ro jek cie a u to rs k im — n ie ty le książk ą n a ła w k i u n iw e r sy te c k ie ile raCzej rzeteln y m , w m iarę w y c z e r p u ją c y m w y k ła d e m ch rześcija ń sk iej d o k try n y m oraln ej dla z a in tere so w a n y ch n ią b liżej, n ie k o n ie c z n ie ze w z g lę d ó w p ro fesjo n a ln y ch , ściśle teo lo g iczn y ch . W r z e c z y w isto śc i jed n a k w ie lu n ie b y ło w sta n ie ogarnąć treści z a w a rty ch w o p a sły m w o lu m in ie, n a w e t je ś li k to ś s ię zd ecy d o w a ł na lekturę
a d hoc p otrzeb n ego rozd ziału . T ak oto, ow o, p on iek ąd , k om p en d iu m , które
p o w in n o się ch y b a n a zy w a ć k sięg ą m oraln ą, p ozostało g łó w n ie w ręk ach słu ch aczów teo lo g ii.
To z k o lei w św ia d o m o ści w y tr a w n e g o p rofesora szk o ły w y ższej n ie m ogło n ie w y w o ła ć p oczu cia n ied o sy tu . N iep od ob n a w sz a k d op u ścić do oparcia fopm acji in te le k tu a ln e j p rzy szły ch d u szp asterzy i fa c h o w c ó w w zak resie n au k k o śc ie l n y ch o tom je d y n ie zarysu n au czan ia przed m iotu .
R y ch ło w ię c ks. prof. O lejn ik p o w z ią ł p o sta n o w ien ie, ażeb y p rzygotow ać p od ręczn ik k ilk u to m o w y ·—■ sw o je opus v i t a e — i ty m sam ym w y p e łn ić d o tk liw ą lu k ę, jak a p o w sta ła w u czeln ia ch k a to lick ich p o b ezp o w ro tn y m rozstan iu się z d a w n y m i, ła c iń sk im i „m a n u a ła m i”, k tó re z b ie g ie m ła t p rzesta ły b y ć u ży teczn e.
P rzy ok azji żałow ać w yp ad a, że n a n a szy m te r e n ie n ie w y k o rzy sta n o k ie d yś w ty m c elu p rzesła n ia N a u k i C h rystu sa o. B ern ad a H äringa, d zieła, które jeszcze przed S ob orem W a ty k a ń sk im II, w p o ło w ie la t p ięćd ziesią ty ch , to ro w a ło drogę n o w ej m y śli teo lo g iczn o m o ra ln ej. T y m bard ziej, że jego p olski p rzek ład u k a za ł się d ok ład n ie w cza sie trw a ją ceg o soboru (1962), czy li w dniach nader, w ogóle, sp o so b n y ch do p od jęcia refo rm y stu d ió w i p rogram ów n a u cza nia teologii. O w szem , p rzejście od k la sy czn eg o w y k ła d u do p rop on ow an ego p rzez H ärin ga n ie b y ło ła tw e . Sobór zo b o w ią zy w a ł jed n ak do u fn o ści w od sła n ia n e p rzezeń h isto rio zb a w cze oręd zie E w a n g e lii i w b liż sz y p astoraln ej m isji K ościoła sposób ich p rzek a zy w a n ia . N ie ste ty — g w o li p ra w d y p o w ied zieć n a le ż y — poza n ie lic z n y m i w y ją tk a m i, z a m y sł sła w n e g o red em p to ry sty nie rozgrzał tu ta j u m y słó w , n ie p o ru szy ł serc, n ie w z b u d z ił ży w sz y c h n adziei.
N a u k a C h r y s t u s a n ie m ia ła w zn o w ień , gd y ty m cza sem jej p rzek ład p o w sta ł
z szó stej już e d y c ji n iem ieck iej.
P o u p ły w ie b lisk o ć w ierćw iecza o. H ärin g o g ło sił zu p ełn ie n o w y p od ręcz nik, Frei in C h ris tu s. P o lsk i w y d a w ca , za słu żo n y p u b lik acją k ilk u in n y ch jego p o zy cji k sią żk o w y ch , g o tó w b y ł i teraz p rzy stą p ić do prac nad d ru k iem fra p u ją ceg o d zieła. N a tr a fił jed n ak n a p rzeciw n e tem u o p in ie n a d w ra żliw y ch ch yb a recen zen tó w . N a zw isk o au tora od k ilk u ła t p o b rzm iew a ło n ie b e z p ie cze ń stw e m la k sy zm u m oraln ego, jak i św ieżo z a w ła d n ą ł ch rześcija ń sk ą E uro ks. TADEUSZ SIKORSKI, WARSZAWA-ŁÓDŻ
ks. TADEUSZ SIKORSKI
pą. N ik t w p ra w d zie n ie zd o b y ł się u n a s n a p u b liczn e w y s tą p ie n ie z g o d zi w ą k ry ty k ą k o n tro w ersy jn y ch p o g lą d ó w H ärin ga, g łó w n ie w sp raw ach życia sek su a ln eg o , liczn i n a to m ia st z dużą rezerw ą za częli w y p o w ia d a ć je g o im ię.
K s. prof. O lejn ik w k ra cza ł zatem n a g ru n t w ła ś c iw ie n ie za jęty dotąd p rzez n ik ogo, p rzez n ik o g o n ie u p ra w io n y . I d la teg o w k ra cza ł, że n ik t go n ie za ją ł w c z e śn ie j żadną liczą cą się p om ocą p od ręczn ik ow ą. P o d ejm o w a n o tu, to praw da, próby zesp o ło w eg o op racow an ia ta k iej pom ocy, p o św ięco n o tem u za m ierzen iu n ie m a ło w y siłk u , a le o w o ce am b itn ego p rzed sięw zięcia n ie b y ły p rzed n ieg o gatu n k u . K w e stia p o lsk ieg o p o d ręczn ik a te o lo g ii m oraln ej p o zo sta w a ła w cią ż otw arta.
T rudno n iem n iej p o w ied zieć, że k s. prof. O lejn ik w ch o d ził n a gru n t n ie o b sian y żadną w o g ó le tw órczą m y ślą teo lo g iczn ą . P rzeciw n ie, p o lsk a teo lo g ia za zn a czy ła się w o sta tn iej d o b ie n a d sp o d ziew a n y m za iste ro zw ojem . S g z e - g eza b ib lijn a, d ogm atyk a, k a tech ety k a , i n ie ty lk o one, p o czy n iły p ra w d ziw e m ilo w e k rok i w k ieru n k u w ła sn e g o ro zw o ju i d la przeob rażeń w sferze św ia d o m o ści ch rześcija ń sk iej. W ty m o sta tn im w z g lę d z ie przyn ajm n iej w sp o m n ieć by n ad to n a leża ło o ró w n ie zn a czą cy m w p ły w ie przem ian litu r g iczn y ch , p u b lic y sty k i k a to lick iej oraz ru ch ó w od n o w y relig ijn ej.
T y m cza sem n ie sp osób oprzeć się zd u m ien iu , ż e o to p rzed sięw zięcie ks. p rof. O lejn ik a n a b iera ju ż r e a ln y ch k szta łtó w . W k ró tk ich od sie b ie o d stę p ach, z datą 1988, spod pras w y d a w n ic tw a A k a d em ii T eo lo g ii K atoiickie'j w y sz ły , z sied m iu za p la n o w a n y ch , trzy p ierw sze tom y n o w ej te o lo g ii m o ra l n e j sy g n o w a n e n a z w isk ie m p ra co w iteg o n a u czy ciela . N a czele k ażd ego tom u w id n ie je p rzew o d n ie h a sło całości: D ar — W e z w a n i e — O d p o w i e d ź . U dołu ok ład k i, tu ż pod ty tu łe m g łó w n y m — Teo lo g ia m o r a ln a — zn ajd u je się w ła sn y ty tu ł p o szczeg ó ln y ch części: 1. W p r o w a d z e n i e i id e a w io d ą c a , 2. C z ło
w i e k i je g o dzia ła n ie , 3. W a r t o ś c i o w a n i e m o r a ln e — p r a w o , s u m ie n i e dobro, zlo. P oręczn y form at k sią żk i, e stety czn a op raw a, dogodna o b jęto ść (278, 191,
278) sp raw iają, że p u b lik a c ja je s t m ila d la oka i że d łoń c h ę tn ie s ię p o nią w y cią g a .
A le n a d e w sz y stk o b u d zi on a p od ziw i sza cu n ek d la au tora za jeg o iś c ie b e n e d y k ty ń sk i trud, za w y tr w a ły i sk u teczn y upór w rea lizo w a n iu ry z y k o w n e g o p rzecież p rojek tu , za to w a rzy szą ce u p orow i ofiarn e sam ozap arcie się i — w r e sz c ie — za o d w a g ę. B ez tego n ie b y ło b y d otąd ty ch to m ó w i n a j p e w n ie j n ie p o w sta ły b y o n e w ogóle. N ie b y ło b y w P o lsc e a k a d em ick ieg o p o d ręczn ik a te o lo g ii m oraln ej.
J e śli jed n a k ta k i p o d ręczn ik już się u k a zu je, je ś li są n a d zieje n a ry ch łą p u b lik a cję d a lszy ch jeg o części, za p o d ziw em d la m ozołu i śm ia ło ści tw ó r cy n ieu ch ro n n ie p od ąża p y ta n ie o tr e śc io w e i d y d a k ty czn e w a lo ry d okonanej dotąd p racy red a k cy jn ej.
T rudno dziś, g d y s ię p isze p od ręczn ik teo lo g ii, lic z y ć n a jeg o m a so w y odbiór, tak i, ja k i m ia ły n ieg d y ś p od ręczn ik i sprzed refo rm y sob orow ej i jak i m ia ł jeszcze w ś w ie c ie p ie r w sz y p od ręczn ik H ärin ga. O b ecn ie, m im o n ie w ą tp liw e g o za p o trzeb o w a n ia n a teg o rodzaju p o m o ce szk oln e, p o w o d zen ie m ieć m ogą w p ie r w sz y m rzęd zie sk ry p ty p rofesorów , u k tórych się stu d iu je. S k ła d a ją się n a to i w z g lę d y p rak tyczn e stu d en tó w , i — n ajzd row iej p ojm o w a n e — a m b icje w y k ła d o w c ó w . Ci ostatn i, n a w e t je ś li s ię n ie d op racow ali w ła sn y c h sk ry p tó w , n ie c h ę tn ie się poddają p ro feso rsk im a u torytetom , jak k ied y ś, p o w szech n y m . P rzed k ła d a ją nad n ie w ła s n e u jęcia w y k ła d a n eg o p rzed m iotu , w ła ś c iw e sw o jej w r a ż liw o śc i a k c e n ty w k w e stia c h szczeg ó ło w y ch i sw o je p rzeży w a n ie ch rześcija ń stw a . D la teg o g łó w n ie trudno liczy ć na o - b ecn o ść ze sw o im p o d ręczn ik iem w liczn y ch aulach. T y m w ię c e j, że teo lo g ia je s t w c ią ż d zied zin ą w n ie u sta n n y m ruchu, n iczy m tru d n e do u regu low an ia, b u rzliw e w o d y rzeczn ego ro zlew isk a .
I ch ociaż szk oła n ie ob ejd zie się bez w y p ró b o w a n ej p om ocy p o d ręczn i k ó w , d la p iszą cy ch je, a w k a żd y m ra zie dla p iszą cy ch p od ręczn ik i te o lo g iczn e, n a d eszły d n i n ie ła tw e . N ajp raw d op od ob n iej p od ręczn ik p rzy szło ści
zn aczn ie od b ieg a ć b ęd zie od d o ty ch cza so w y ch , w zo ro w a n y ch n a k la sy czn y ch p rzyk ład ach , cz y li n a k sią żk a ch ty p u en cy k lo p ed y czn eg o , z p ełn ą p o d sta w o w ą in fo rm a cją d ok tryn aln ą, z g o to w ą n ieja k o stra w ą do sk o n su m o w a n ia .
Te, k tó re dopiero p o w sta n ą i k tó re p o w in n y p o w sta ć jak n a jry ch lej, ty m ch y b a w y ró żn ia ć się będą, że p ro w a d zą cy z a jęcia d y d a k ty czn e sta n ą się p ra k ty czn ie ich w sp ółau toram i. O trzym ają w te k ś c ie d ru k o w a n y m m a teria ł w y jśc io w y do d a lszeg o o p racow an ia, do n a n ie sie n ia n a ń w ła sn y c h sp ojrzeń n a p r ezen to w a n e zagad n ien ia, w ła sn y c h a k cen tó w . N ie sposób b ęd zie, w n a j go rszy m razie, od czytać przed słu ch a cza m i stron w e w sz y stk im do końca zred a g o w a n y ch ręk ą au tora bez a b so lu tn ej k o n ieczn o ści d op isan ia d o n ich cz e g o k o lw ie k od sieb ie, na w ła sn y ra ch u n ek i o d p o w ied zia ln o ść, w o p arciu 0 o so b iste le k tu r y i p rzem y ślen ia .
K s. prof. O lejn ik zd e c y d o w a ł się n a n a p isa n ie p od ręczn ik a w k o n w en cji k la sy czn ej. I, b yć m oże, p o stą p ił słu szn ie. W ybór in n ej form y, o w ej p rzy szło ścio w ej, d om agałb y się k o n ieezn ie ek sp e r y m e n tu i w ią za ł z d u żym w tej ch w ili ry zy k iem , z a ró w n o dla autora, jâ k i d la u ży tk o w n ik ó w ta k iej, o d m ien n ej od zn an ych , pom ocy. P od ob n ie, przed la ty , u czy n ił ks. prof. W. G ranat, g d y p rzy stęp o w a ł do p rac n ad sw o ją w ie lo to m o w ą d o gm atyk ą. T en n iezró w n a n y eru d y ta , ś w ie tn ie za zn ajom ion y z n o w y m i prąd am i w te o lo g ii 1 filo zo fii, w y z n a w a ł ó w cześn ie, że św ia d o m ie się op o w ia d a ł za k la sy czn y m w ła śn ie , w fo r m ie i w treści, w y k ła d e m p rzed m iotu . A le już w ty m p rzy padku, z o k resu p rzecież o d leg łeg o , w o ln o się za sta n o w ić, czy m im o w szy stk o n ie n a leża ło w te d y p rzeła m a ć zrozu m iałych sk ąd in ąd op orów i pójść zn acz n ie d alej.
S y g n a liz o w a n e tu r e fle k sje na p o w ita n ie p ie r w sz y c h to m ó w T e o lo g ii m o
r a l n e j i w o czek iw a n iu n a to m y n a stęp n e d otyczą n ie ty le treści, ile cech
g w a r a n tu ją c y c h im k sz ta łt k sią żk i-p o d ręczn ik a . T reści b o w iem , w p o ró w n a n iu z d a w n y m i p od ręczn ik am i, są w isto c ie n o w e, z d a w n a oczek iw an e, z g ru n tu teo lo g iczn e. O w ie le w y p rzed za ją św ie ż sz e n a w e t u jęcia , ja k ie p o ja w iły się u n a s z in te n c ją zaop atrzen ia p o lsk ic h sz k ó ł teo lo g iczn y ch w p od ręczn ik sob orow y z p ra w d ziw eg o zd arzenia. N ie b y ły to jed n ak próby a n i u k oń czon e, a n i w o g ó le d o sta teczn ie udan e. N ie m o g ła zasp ok oić roz b u d zon ych a p e ty tó w teo lo g ia m oraln a o góln a, p ierw sza od p ow ied ź p olsk ich m o ra listó w na sobór: P o w o ł a n i e c h r z e ś c ij a ń s k ie . Z a r y s teo l o g ii m o r a ln e j , t. I: I s t o t a p o w o ł a n i a c h r z e ś c ij a ń s k ie g o , C z ę sto c h o w a 3 1983, d zieło zbiorow e, a m b itn e, dobrze p o m y śla n e, a le n ie s te ty n ieró w n e, sp ra w ia ją ce w ra żen ie sztu czn ego z e sta w u tek stó w , k tó ry ch au torzy n ie p orozu m ieli się ze sobą do końca, n ie u zg o d n ili zadań, n ie p rzy p o rzą d k o w a li sw y c h w y w o d ó w in te r e su ją cej id ei, jak a m ia ła i m o g ła w y d a ć rzecz p rzyk ład n ą. Ż ałow ać ty lk o po zo sta je, że p a ro letn i trud fa c h o w c ó w n ie z a o w o co w a ł szczęśliw ą pozycją i że za k o ń czy ł się w p o ło w ie drogi.
P od ob n ie, w drodze, zatrzym ał sw e p race nad p o d ręczn ik iem n ajp ra c o w itszy ch yb a spośród p o lsk ich m o ra listó w , ks. prof. S. W itek. S p a la ł się b ez reszty w n ieu sta n n y m m o zo le p isa rsk im i dydaktycznyrp. N a dorocznych zja zd a ch s e k c y jn y c h kr w iśc ie m a n ife sto w a ł opór, ja k i w n im b u d ziło po w sta ją c e w te d y P o w o ł a n i e c h r z e ś c ij a ń s k ie i zg ła sza ł sa m o tn iczą próbę p rzy g o to w a n ia p od ręczn ik a w e d łu g w ła sn eg o p o m ysłu . A le to, co w y d a ł (T eolo gia
m o r a ln a , t. I: T e o lo g ia m o r a ln a f u n d a m e n ta l n a , cz. I: A n t r o p o l o g ia m oraln a,
L u b lin 1974; cz. II: P r a k s e o l o g ia m o r a ln a , L u b lin 1976) rozczarow ało zu p eł n y m b ra k iem teologii.
N ie sposób, b y ob ie te próby, ta k że g ło s y k ry ty czn e, ja k ie w y p o w ied zia n o p rzy ok azji ich druku, n ie p rzy czy n iły się, ch oćb y w m in im a ln ej m ierze, do w ięk szeg o p ow od zen ia p ró b y trzeciej. M u siały p rzy n a jm n iej zab rzm ieć gło se m p rzestrogi przed n ieb e z p ie c z e ń stw a m i c zy h a ją cy m i dziś n a p iszących te o lo g ię m oraln ą. N ie p o m n iejsza to w n iczym , rzecz o czy w ista , oso b isty ch z a słu g autora, k tó ry w sz a k n a jle p sz y m i n a w e t p rzestro g a m i n ie w y p e łn i k art książk i.
A n ie w ą tp liw ą za słu g ą ks. prof. O lejn ik a i p o w o d em do au torsk iej ra d ości je s t w p ie r w sz y m rzęd zie fra p u ją cy pod w zg lęd em teo lo g iczn y m fu n dam en t, na ja k im o sa d ził k on stru k cję sw e g o dzieła. N a stu o sta tn ich stro n ach 1. tom u, g d zie w y k ła d a przew od n ią id eę całości, n a tra fia m y na w sz y stk ie n iezb ęd n e tem aty, bez k tó ry ch n iep od ob n a w y o b ra zić so b ie w sp ó łc z e s n ej te o lo g ii m oraln ej: stw o rzen ie i u p ad ek czło w ie k a , p rzym ierze sy n a jsk ie i n o w e p rzy m ierze w C h rystu sie, dar D u ch a Ś w ię te g o i K ościół, B oże p o w o ła n ie Izraela i ·. w e z w a n ie C h ry stu so w e, p o w o ła n ie do św ię to śc i i e sc h a - tyczn e u k ieru n k o w a n ie p ow ołan ia... I je ś li n a w e t ta w ażk a sy n teza n ie u sa ty sfa k c jo n o w a ła b y kogoś, in a czej u w ra żliw io n eg o n a b ib lijn e orędzie m oraln e, tak że na e k le z jo lo g ię czy na p ro b lem a ty k ę esch atologiczn ą, b ęd zie m ia ł n iczym n ie sk ręp o w a n ą m o żliw o ść za p rezen to w a n ia sw o im słu ch aczom sy n te z y w e d łu g w ła sn e g o czu cia ty ch sp raw , a le n ie b ęd zie m ó g ł k tó r e jk o l w ie k z n ich pom inąć. N a zb y t długo się o n ie d opom inano, zb y t d o tk liw e są w tej m ierze n a sze op óźn ien ia, żeb y n ad al p y ta n ie o ich n ieo d zo w n o ść po b rzm iew a ć m o g ło p o w ą tp iew a n iem . K s. prof. O lejn ik tak ich w ą tp liw o śc i n ie dopuszcza. W każd ym razie n a jśw ie ż sz y p rzyk ład jeg o p odręcznika sz c z ę śliw ie do teg o w n io sk u p row ad zi i w ręcz go narzuca.
T rzeba n iem n iej p o w ied zieć, że to m y k sią żk i b ęd ą ce w p rzy g o to w a n iu u p ra w n ią od b iorców do sk ru p u la tn eg o p rzeb ad an ia ich teo lo g iczn eg o cięża ru w p o ró w n a n iu ze w z m ia n k o w a n y m i tu za ło że n ia m i p o czy n io n y m i w to m ie 1. I u czy n ią to w n a tu ra ln y m odruchu c z y te ln ik ó w o a p ety ta ch zaostrzon ych lek tu rą teg o tom u. T ak sam o zresztą, przed in n y m i, p o stą p ił ks. prof. O lej n ik w r ea k cji na F r e i in C h r is tu s o. H äringa. Z rozum iałe, że n ie m u siał się o cen ia ją co w y p o w ia d a ć o obu w sp o m n ia n y ch w y żej rod zim ych próbach p rzy g o to w a n ia n o w ej teo lo g ii m oraln ej. Jako autor trzeciej p rób y sta w ia łb y się w p o zy cji n iezręczn ej do k r y ty k i w y s iłk ó w sw o ich b lisk ich k o leg ó w , ja k k o lw ie k w próbie p ierw szej m ia ł ta k że p e w ie n w ła sn y udział.
To n a to m ia st, że się u sto su n k o w a ł do Frei in C h ris tu s, jest jak n a jb a r dziej w ła śc iw e . N iep od ob n a b yło p om inąć tej p u b lik a cji m ilczen iem . Z a sk a k u je jed n a k „ d y p lo m a ty czn y ” p on iek ąd i w ręcz a sek u ra cy jn y sposób, w jak i ks. prof. O lejn ik in fo rm u je czy teln ik a o d ziele n ie m ie c k ie g o teologa — w su b te ln y m p o w ią za n iu u zn an ia i jed n o cześn ie rezerw y w o b ec n iego. S tw ie r d z iw sz y b o w iem , że „uk azan ie się teg o n o w eg o op racow an ia ca ło ś cio w ej sy n tezy te o lo g ii m oraln ej trzeba uznać — pod ob n ie jak p op rzednią w e r sję pt. P r a w o C h r y s t u s a — za w y d a rzen ie w ie lk ie j w a g i” (s. 167), s y g n a liz u je n a c z e ln e za ło że n ia k siążk i, b y z n agła, w za g a d k o w y m w y ra zie, d o rzucić: „Inną je s t już sp raw ą, czy autor b y ł w p e łn i w ie r n y sw y m d e k la racjom i czy u ja w n io n e p rzez n ieg o id ee w y sta rcza ją do zb u d ow an ia p od ręcz n ik a te o lo g ii m o ra ln ej” (tamże ). S zk od a za iste, że w ty m m iejscu ks. prof. O le jn ik o w i p ie c z o ło w ic ie d b ającem u zazw yczaj o w y p o w ia d a n ie są d ó w p re cy zy jn y ch i u d o k u m en to w a n y ch zdarzyło się ta k ie n iefo rtu n n e za p y ta n ie z kropką, k tó re n ied w u zn a czn ie k aże p o w ą tp iew a ć w w a lo r y o w eg o „w yd a rzen ia w ie lk ie j w a g i”, za ja k ie sk ąd in ąd u zn ał Frei in C hris tu s. C h ciałob y się ty m cza sem w ied zieć , skoro teo lo g iczn o m o ra ln ą litera tu r ę p od ręczn ik ow ą w zb o g a ciło w y d a rzen ie tej m iary, co — d ok ład n iej — sk ło n iło ks. prof. O lej n ik a do zap rogram ow an ia sw o ic h prac nad p od ręczn ik iem w e d łu g in n ego k lucza. I n a czym p o leg a w y ższo ść jeg o program u nad ta m ty m , jak ob y n ie w y sta rcza ją cy m do zb u d ow an ia p odręcznika. K s. prof. O lejn ik m u si p rze cież czuć sw ą w y ższo ść i b y ć o n iej p rzek on an y, bo w p rzeciw n y m razie n ie m ia łb y p o w o d u d y sta n so w a ć się od p ro p o zy cji o. H ärin ga i zabierać się do n a p isan ia k sią żk i w o d erw a n iu od Frei in C hris tu s, w o ln e j od u ło m n ości, jak ie ją cechują. D od ajm y .— od n iew ia d o m y ch u ło m n o ści, które w n a s t ę p n y m . zd an iu , o sta tn im z p o św ięco n y ch H ärin gow i, ks. prof. O lejn ik zn ó w e n ig m a ty czn ie sy g n a liz u je jako „pew ną ten d en cję, w id o czn ą w e w sp ó łczesn ej te o lo g ii m o ra ln ej” (tamże).
R zecz n ie n a rzu ca ła b y się d o tak o streg o u w y p u k len ia , g d y b y n ie fakt, Że je s t on a w y b ra n ą ty lk o spośród szereg u in n ych , acz szczeg ó ln ie w y ra zistą e g z e m p łifik a c ją o g ó ln iejszeg o i z g ru n tu p o d sta w o w eg o p rob lem u — k o n w e n c ji k sią żk i jako p od ręczn ik a. W zm ia n k o w a liśm y w cz e śn ie j, że ks. prof. O lejn ik zd ecy d o w a ł się na u ję c ie sw e g o w y k ła d u te o lo g ii m oraln ej w ed łu g k la sy czn y ch w zo rcó w pom ocy ty p u en cy k lo p ed y czn eg o , k tóre za w iera ły u sy stem a ty zo w a n y , a le n ad e w sz y stk o m o ż liw ie k o m p letn y zbiór w ia d o m o ści z jed n ej g a łę z i w ied zy . K w e stią jest, w ja k im sto p n iu w zo rce te m ogą dziś jeszcze za p ew n ić p o d ręczn ik o w i n a leżn e ja k o ści d y d a k ty czn e i form acyjn e. N ie w ą tp liw ie sta n o w ią źródło bardzo o b fitej' pod w zg lęd em m a teria ln y m in fo rm a cji i k sią żk a ks. prof. O lejn ik a je s t też tak im , aż zd u m iew a ją co b o g a ty m źródłem . Z d rugiej jed n a k stron y p o jem n o ść k ilk u to m o w ej n a w e t k sią żk i w sto su n k u do n ad er ro zle g ły ch przecież w ia d o m o ści, ja k ie m a się w n iej zaw rzeć, n ie stw a rza a u to ro w i d o sta teczn y ch szan s n a p ok on an ie n ie b ezp ieczeń stw a w p ro w a d za n ia ich w p o sta ci p rzesad n ie uogóln ion ej i w k oń cu m ało u ży teczn ej. C hyba że się zrezy g n u je z m od elu p od ręczn ik a— en c y k lo p e d ii i zd ecy d u je na p o k a za n ie ru ch u id e i oraz dążeń, ja k ie te m u ru ch ow i n ad ają zm ien n e k ieru n k i.
W yrząd ziłob y s ię k rzy w d ę ks. prof. O lejn ik o w i, g d y b y tro sk i o to o sta t n ie w ogóle się n ie za u w a ży ło w jego n o w ej T e o lo g ii m o r a ln e j . Z b yt w y tra w n y m jest n a u czy cielem , żeb y p rzed k ład an a tu p otrzeba m ia ła m u być obojętna. A le jed n o cześn ie rzec w yp ad a, że zb y t g łęb ok o w r ó sł k ie d y ś w ó w czesn e su m y teo lo g iczn e, żeb y m ógł się dziś oderw ać od n ich b ard ziej niż to u czyn ił. A o d erw a ł się w sto p n iu b u d zącym bez p rzesad y p od ziw , choć osta teczn ie p o zo sta ł n a g ra n icy czasów , m ięd zy d a w n y m i a n o w y m i laty. I d latego, z p ozycji gra n iczn ej, czerp iąc z d zied zictw a d y d a k ty k i p rzeszłej i w sp ó łczesn ej, n ieja k o śle nam p od ręczn ik sh a rm o n izo w a n e św ia d ectw o sp o so b ó w n a u cza n ia w obu epokach. S ą w n im ty m sa m y m liczn e stron y, które sp e łn ia ją o czek iw a n ia w ie lu u czących i są obok n ich ta k ie, k tó re nastroją od b iorcę k ry ty czn ie. Z p ierw szy ch , za ilu stra cję p o słu ży ć m ogą o b szern e karty p o św ięco n e w to m ie 3. p raw u B ożem u, a tak że, p rzy n à jm n iej p o części, p raw u n a tu ra ln em u , choć c z y te ln ik b y łb y z całą p ew n o ścią bardzo w d zięczn y a u to ro w i, g d y b y g ru n to w n iej p oin fo rm o w a ł go o w ie lk ie j d eb a cie w o k ó ł p raw a n atu raln ego, jak a się r o zw in ęła w n a szy ch d n iach , g łó w n ie po og ło szen iu e n c y k lik i H u m a n a e v i t a e . W oln o p rzyp u szczać, że ta d eb ata przejd zie
do h isto rii k a to lick iej m y ś li m oraln ej jako jed en z n a jc h a r a k te r y sty c z n ie j- szych zn a k ó w ob ecn eg o czasu. W łaśn ie o to d ok ład n ie id zie, żeb y podręcznik w p ro w a d ził stu d en ta te o lo g ii w śro d ek d z isie jsz y c h sp orów in te le k tu a ln y c h i by? d lań w tej m ierze g w a ra n to w a n y m p rzew od n ik iem .
P od ob n ie, z z a in tereso w a n iem i sy m p a tią dla autora, od b iera się a r ty k uły z zakresu a n tro p o lo g ii ch rześcija ń sk iej (tom 2.) i zw ła szcza bardzo trudną sk ąd in ąd i ry zy k o w n ą z n atu ry, sy n tezę sp ojrzeń na czło w ie k a w s p ó ł czesn ego i n a w sp ó łczesn eg o P olak a. S zczeg ó ln ie paragraf P o la k w s p ó ł c z e s n y (s. 86— 148) w y d a je się p ra w d ziw ie zn a m ien ity , o w ie le lep szy od d a w n ie j szych w y p o w ie d z i ks. prof. O lejn ik a n a te n tem at, k tó ry w ie lo k r o tn ie już p o d ejm o w a ł przy różn ych sp osob nościach i w k tó ry m czu je się p ew n ie. W o g ó le tom 2. T e o lo g ii m o r a l n e j sp ra w ia dotąd w ra żen ie n a jlep sze spośród trzech ju ż w y d a n y ch .
Z a gad n ien ia tom u 3. n a leżą ce do k la sy czn y ch , fu n d a m en ta ln y ch zagad n ień teo lo g iczn o m o ra ln y ch najop orn iej poddają się w sz e lk im zam ysłom przeob rażen iow ym . N a jsiln iej za zn a czy ły się i tu taj w ie k o w e w p ły w y filo zofii sch o la sty czn ej i n ie ła tw o jest je p rzezw y cięży ć na k orzyść u jęć w y ra ziściej teo lo g iczn y ch . D la teg o też te n w ła śn ie to m b ęd zie p raw d op od ob n ie ż y w ie j d y sk u to w a n y i w zb u d zi w ię c e j sp orn ych sta n o w isk n iż d w a pop rzed n ie. T ym b ard ziej, że każd a z g łó w n y c h k w e stii d ziału — p raw o m oralne, su m ien ie, dobro i cnota, zło i g rzech — zo sta ła za n a szy ch d n i p ow ażn ie n aruszona p rzez p rądy u m y sło w e , jak ie n ie ty lk o p r z e w in ę ły się p rzez obecny
czas, a le i u k sz ta łto w a ły go od p o d sta w w e d łu g n o w y ch w id zeń czło w iek a i św ia ta . I ch ociaż siła ich o d d zia ły w a n ia , ja k np. s iła eg zy sten eja lizm u p rzesta ła b yć groźna, p o zo sta w iła ślad w m e n ta ln o śc i i d latego n ad al w ja k im ś sto p n iu m o d elu je za ch o w a n ia lu d zk ie. N ie ty lk o zresztą p rądy u m y sło w e w ch o d zą w rach u b ę, le c z ta k że zja w isk a litera ck ie, a rty sty czn e, rozw ój nauk, zw ła szcza p sy ch o lo g ii i so cjo lo g ii, h eg em o n ia ek o n o m ii i p o lity k i.
K s. prof. O lejn ik n ie p o m in ą ł ty ch fa k tó w . Od tej stro n y jego p od ręczn ik je s t b ez zarzutu. W yd aje s ię n a to m ia st, że w r e d a g o w a n iu S. to m u T e o lo g ii
m o r a l n e j n ie d o cen ił w y sta rcza ją co ich ob ecn o ści w św ie c ie d ru giej p o ło w y
X X w iek u . I d la teg o w w y jśc io w e k w e stie m oraln e w p ro w a d za czy teln ik a ze w z g lę d n y m sp ok ojem , ja k g d y b y n ic isto tn e g o się n ie w y d a rzy ło . N ic p rzy n a jm n iej n a ty le isto tn eg o , żeb y za ch o d ziła p otrzeb a w e jśc ia z ty m w d y sk u sję, sto czen ia w ręcz ostrej w a lk i. Z w łaszcza, ż e w o g ó le tak a b a ta lia się to czy od d łu g ich już la t. T ylk o że p ola b ite w ro zlo k o w a n e są w w ię k szości poza n a szy m i g ra n ica m i i n a zb y t rzadko je p rzek raczają — w tę stronę.
W k o ń cu jed n a k sta ń m y , m im o w sz y stk o , w ob ro n ie k s. prof. O lejn ik a. N a p isa ł podręczn ik , k tó reg o n ik t w P o lsc e p ie je s t na ra zie w sta n ie n a p i sać. Ż aden a u to r n ie cieszy się p r z y w ile je m w sz e c h w ie d z y i d la teg o w p i sa n iu p od ręczn ik a m u si się w esp rzeć n a lic z n y c h szczeg ó ło w y ch o p ra co w a n ia ch p o jed y n czy ch zagad n ień . R ezu lta t jego p racy jest n ieu ch ro n n ie p e w n y m p rzy n a jm n iej o d z w ie r c ie d le n ie m sta n u w ie d z y w p rezen to w a n ej p ro b lem a ty ce. Z ty m też za ło że n iem w y p a d a ocen iać jak ość T e o lo g ii m o r a ln e j . J e śli się jej w y rzu ca ja k ieś b rak i i n ied o cią g n ięcia , n ie n a le ż y w in y za to sk ła d a ć w y łą c z n ie na ram ion a au tora, ch yb a że u d o w o d n iło b y się, iż n ie w y k o r z y sta ł n a le ż y c ie n iezb ęd n y ch p u b lik a cji sw o ic h k o leg ó w . Jak że w ię c w o b ecn y m p rzyp ad k u m ożn a b y u w a g a m i k r y ty c z n y m i p rzesłon ić w d z ię c z ność, n a jaką ks. prof. O lejn ik ze w szech m iar so b ie zasłu żył! I ja k że by w d zięczn o ść okazać, g d y b y się ch cia ło w y p o w ie d z ie ć ją w y łą c z n ie w p o sta ci k w ie tn e j laurki?