• Nie Znaleziono Wyników

Czy Fryderyk II był mecenasem nauki? Na marginesie książki Stanisława Salmonowicza: Fryderyk II, Wrocław 1981

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy Fryderyk II był mecenasem nauki? Na marginesie książki Stanisława Salmonowicza: Fryderyk II, Wrocław 1981"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

rew olucja w nauce w raz z ukazaniem się dwu dzieł: N ew tona, Prin cip iów i F on- ten elle’a Entretiens sur la pluralité des Mondes. Autor artykułu okrasza go cyta­ tam i z dialogu F ontenelle’a. Zalety dydaktyczne tego dzieła w p łyn ęły n iew ątp liw ie na poczytność jego 28 w ydań francuskich i licznych przekładów.

Siady zainteresow ania w W ielkiej Brytanii Logiką Marcina Sm igleckiego, uczo­ nego jezuity i rektora kolegium jezuickiego w Kaliszu, na przełom ie szesnastego i siedem nastego w ieku, dały początek interesującem u stiudium na tem at arstote- lizm u i antyarystotelizm u w nauce św iatow ej XVII w ieku (The Career o j a Polish N eo-Aristo te lian Smiglecius).

N ie tylko książka polska znalazła sw e m iejsce w kulturze europejskiej, po­ szuk iw ani b yli rów nież polscy m ecenasi. Jeden z drobnych szkiców przypom ina, jak renesansow y m uzykolog i geograf, Henri Glaréan szukał pomocy i oparcia u Jana Łaskiego, bratanka prymasa (Le Dodecachordon d ’Henri Glaréan d ’après sa correspondance avec Jean Laski).

N ajobszerniejszy artykuł tego zbioru p ow stał z okazji 250 rocznicy śm ierci G otfryda Leibniza jako referat na m iędzynarodow y kongres leibnizow ski (Leibniz Modell des politischen Denkens). Autor zw rócił uw agę na m łodzieńczy utw ór filo ­ zofa — napisany pod pseudonim em z okazji starań księcia Filipa N euburskiego 0 opróżniony po Janie Kazimierzu tron polski — zatytułow any Specim en dem on- strationum politicorum pro eligendo rege Polonorum novo scribendi genere exactuin. A naliza tego okolicznościowego druku pozw oliła autorowi na form owanie orygi­ nalnych w niosków teoretycznych i m etodologicznych o leibnizow skiej geom etrycznej koncepcji świata.

Europolonica, w ybór pism pióra W aldemara Voisé, przyczynił się n iew ątp liw ie do utrw alenia i udostępnienia jego, jakże nieraz celnych i nowatorskich po­ m ysłów . Charakterystyczną cechą „m ałego” pisarstw a W. V oisé jest, iż drobny fakt historyczny, kulturalny czy historiograficzny pozw ala mu na dociekliw e roz­ w ażania kom paratystyczne, pobudza inwencję, w yzw ala ogrom ne zasoby w iedzy 1 bogactwa m yśli. Jego prace leżą u styku różnych dyscyplin naukowych i różnych metod, zaskakują b łyskotliw ością m yśli, acz czasem nie w pełni zadowalają.

Podobnie — jak opisyw ani prze? niego nasi odlegli poprzednicy — V oisé wprowadza naukę polską w obieg m iędzynarodowy, służąc jej dobrze.

Zofia L ibiszow ska (Łódź)

Czy Fryderyk II był m ecenasem nauki?

Na m arginesie książki Stanisław a Salmonowicza: F r y d e r y k II. W rocław 1981 Za­ kład N arodowy im. Ossolińskich ss. 243+3 nlb. 20 ilustr.

Książka ukazała się w dobie ponownego zainteresow ania Prusam i, w ystęp u ją­ cego wyraźnie, choć w różnej postaci ideologicznej, w obydwu państw ach n iem iec­ kich. Nazwano je naw et „falą pruską” (Preussenwelle), a kulm inacyjnym jej punktem stała się otwarta w lecie 1981 roku w B erlinie Zachodnim w ystaw a urządzona z w ielkim nakładem kosztów i inw encji p.n. „Prusy — próba b ilan su ” (Preussen — Versuch einer Bilanz). Poniew aż można, traw estując znane p o w ie­ dzenie, stw ierdzić, że nic — co pruskie — nie jest i Polakom obce, przeto nasuw a się uzasadniony w niosek, że praca zajm ująca się jedną z centralnych postaci d zie­ jów pruskich, zaspokoiła i w naszym kraju autentyczne zapotrzebowanie społeczne. Ze tak jest naprawdę, świadczyć m ógł fakt, iż nie zagrzała długo m iejsca w k się ­ garniach, stając się jednym z b estsellerów roku.

(3)

Przedstaw m y pokrótce jej zawartość. Poza n iew ielkim w stępem , a w łaściw ie przedm ową (skoro jest tu tylko tłum aczenie Autora, dlaczego uznał za potrzebne napisanie książki o Fryderyku), znajdujem y w niej cztery rozdziały: I. Młodość F r yd er yk a (38 stro n );-II. F r y d e r y k II na w y ży n a c h sław y: w ojna i d yplom acja (83 strony); III. Prusy pod rządam i F r y d e r y k a II (44 strony); IV. Filozof z Sanssouci (59 stron). R esztę zaw artości stanow i zakończenie — zatytułow ane: Próba bilansu (6 stron; interesujące jest podobieństwo tytu łów w ystaw y i tekstu, choć na pew no nie zamierzone), nota bibliograficzna i indeks osobowy.

Można by w tym m iejscu zastanowić się, czy taka struktura biografii w łaśnie tej postaci historycznej jest najlepsza z m ożliwych, lecz nie będziem y tego czynić, albow iem zadaniem niniejszego om ówienia n ie jest om ówienie w szystkich części om awianej książki, lecz tylko niektórych, wybranych. N ie może być bowiem przed­ m iotem recenzji w czasopiśm ie o tak w yraźnie określonym profilu, jak „K wartalnik H istorii N auki i T echniki”, zajm ow anie się w szystkim i aspektam i biografii władcy. P olitykę i w ojskow ość pozostaw iam y w ięc poza zasięgiem niniejszych rozważań, stw ierdzając jedynie, że zostały one przez A utora przedstaw ione w sposób kom ­ petentny i w e w łaściw ej proporcji. M ówiąc zaś o proporcjach mamy tu na m yśli nie tylko liczbow y stosunek stron p ośw ięconych poszczególnym kw estiom , takim jak m łodość, w ychow anie, w ojny śląskie, w ojna siedm ioletnia czy pierw szy rozbiór Polski (który z perspektyw y pruskiej jest oczyw iście korzystnym zaokrągleniem terytorium państw owego), lecz także i to, co można by określić jako proporcję sentym entów i — rzecz jasna — resentym entów autorskich. P isan ie bowiem w Polsce o Fryderyku II sine ira et studio jest rów nie trudne jak w Niem czech, choć zapew ne z innych powodów.

Z książki St. Salm onow icza w ybierzem y natom iast to, co m ieści się w szeroko rozum ianej historii nauki, techniki i dziedzin pokrewnych, nie w yłączając ośw iaty. Autor zresztą zachęca do tego już na pierw szych stronach sw ej publikacji, kiedy — nie całkiem serio wprawdzie, co sobie zastrzega — w ytyk a Fryderykow i tak po­ w ażny niedostatek w jego edukacji, jakim była nieznajomość łaciny, w yprow a­ dzając stąd w niosek, że cechująca go „zaciekła niechęć do polskiej szlachty i arys­ tokracji” (s. 15) była, być może, rezultatem kom pleksu wobec ludzi, którzy znali dobrze ten język dzięki jezuickiej edukacji. Choć zapew ne zgodzimy się z Autorem co do tego, że jest to sprawa, której rozstrzygnięcie w ykracza poza m ożliwości poznawcze historyka, to jednak program w ychow ania Fryderyka II, ułożony przez jego ojca, Fryderyka W ilhelm a I, „króla-sierżanta”, oraz realizacja tego programu w praktyce wchodzą już ściśle w zakres naszych zainteresowań. Sprawy te w do­ tychczasow ej literaturze przedm iotu b yły już niejednokrotnie przedstawiane, a Autor nie m iał powodu, aby wprow adzać do tego kanonu w iedzy o m łodości Fryderyka II jakiejkolw iek zm iany. K onflikt m iędzy prym ityw nym intelektualnie ojcem a synem , w ykazującym rozległe zainteresow ania literackie, artystyczne i fi­ lozoficzne, którego punktem szczytow ym stała się podjęta w 1730 roku próba ucieczki Fryderyka z Prus, dram atycznie zakończona uwięzieniem go przez króla - -ojca i ścięciem m łodego oficera K atte’go, który pomagał w przygotowaniu ucieczki, jest pokazany w tradycyjnie psychologizujący sposób. Czy to dobrze czy źle? N ie ulega w ątpliw ości, że taka w łaśn ie psychologicznie spójna interpretacja przeko­ nyw ająco tłum aczy p olitykę Fryderyka II w okresie jego panowania rozpoczętego w dziesięć lat później, w roku 1740.

Podejm ow ane próby eksplikacji p olityki tej poprzez w skazyw anie, że była ona prowadzona w interesie arystokracji feu daln ej, w ydają się zbyt ogólnikowe, aby można je było uznać za w ystarczające. W now szych opracowaniach pióra history­ ków z NRD, jak np. w wydanej rów nocześnie z publikacją St. Salm onow icza

(4)

książę Ingrid M itten zw ei1 dostrzec już można zupełnie w yraźnie nawrót do in ter­ pretacji wychodzącej poza rozwój sił w ytw órczych i stosunków produkcji. Tak w ięc „tradycjonalizm interpretacyjny”, nawiązujący do m odelu pisania biografii historycznej, jaki stosow ano w X IX i w pierwszej p ołow ie X X w ieku, m oże się paradoksalnie okazać m etodą bardziej nowoczesną niż uciekanie się do środow iska, struktury i kw antyfikacji. Poniew aż jednak z ich osiągnięć St. Salm onow icz b y­ najm niej nie rezygnuje, m oże w ięc powiodło mu się zadem onstrow anie w biogra- fistyce, jak tu może funkcjonow ać heglow ska triada? C zytelnik zapew ne potraktuje to stw ierdzenie po trosze jak żart, ale zostało ono w ypow iedziane całkiem serio. Chodzi o to, że napisana przez niego biografia n ie jest — i należy to podkreślić, aby n ie było żadnych w ątpliw ości <— biografią tradycyjną. Św iadczy o tym n ie tylko jej przedstaw iona w yżej konstrukcja, lecz także, a naw et przede w szystk im , sposób w iązania w całość w ątków osobistych i działalności Fryderyka jako m o­ narchy. A zatem n ie jest to jakiś powrót do biografizm u psychologiczno-persona- listycznego, lecz przywrócenie prawa do reflek sji psychologicznej w sytuacji, gdy już dostatecznie zostały uw zględnione inform acje — n azw ijm y to tak — środo­ w iskow e. J eśli w ięc biografię psychologizującą uznam y za „tezę”, a biografię śro­ dowiskow ą za „antytezę”, to ten typ biografii, jaki zaprezentow ał St. Salm onow icz, można z pełnym praw em określić jako „syntezę”.

Poryw anie się dzisiaj na pisanie biografii postaci historycznej tak gruntow nie przebadanej i ze w szystkich stron opisanej, jak to ma m iejsce z królem pruskim Fryderykiem II, zw anym Wielkim, jest dowodem dużej odw agi ze strony autora. W literaturze istn ieje już szereg szczegółow ych (i m niej szczegółow ych, lecz za to dość apodyktycznych w sądach) biografii Fryderyka W ielkiego: czterotom owa n ie­ m iecka R. Kosera z lat 1912— 1914, stosunkowo nowa, lecz jednocześnie tradycyjna G. Rittera z roku 1936 (wznawiana parokrotnie i po II w ojn ie św iatow ej), francuska P. G axotte’a z 1938 r., angielska G. P. Gooch’a £, znanych oczyw iście doskonale St. Salm onowiczowi, i ponadto m nóstw o opracowań w ycinkow ych, których samo zestaw ienie bibliograficzne zajm uje w niem ieckiej bibliografii historycznej D ahl- manna i Waitza kilkadziesiąt stron druku, nie m ów iąc już o ogromnej na poły zbeletryzowanej, z m asą m ateriału anegdotycznego i reflek sji autorskich, biografii pióra klasyka historiografii brytyjskiej, Thomasa C arlyle’a, zalecanej niegdyś jako lektura obowiązkowa w pruskich szkołach oficerskich.

* *

i

*

W ybierając z pracy St. Salm onow icza te elem enty, które odnoszą się do dzie­ jów nauki i techniki, zw racam y uwagę na to, że nie można się przy tym ograniczać do tej tylko części książki, która, form alnie rzecz biorąc, o tych sprawach m ówi, tzn. do części zatytułow anej Filozof z Sanssouci. B yłby to zabieg n ielojaln y wobec publikacji Salm onow icza, poniew aż Autor jej, naw et gdy pisze o k w estiach tak na pozór od nauki odległych jak toczone przez króla pruskiego w ojny, n ie w y ­ rzeka się interesującego spojrzenia, w skazując (np. na s. 69— 70) na jego organi­ zatorskie poczynania, poprzedzające w łaściw e działania w ojskow e i nadające im dopiero odpow iedni w ym iar. Tym bardziej i tym w yraźniej w ystęp uje owa in te­ grująca tendencja, gdy polityka łączy się bezpośrednio z filozofią — czy też może ściślej: z uprawiającym i publicystykę polityczną filozofam i, jak to ma m iejsce

1 I n g r i s M i t t e n z w e i : Friedrich II. von Preussen, eine Biographie. Berlin (NRD) 1979 VEB Deutscher Verlag der W issenschaften ss. 224 + 21 ilustr.

“ G e r h a r d R i t t e r : Friedrich der Grosse, ein historisches Profil. 1936, 1954;

(5)

np. w wypadku listu V oltaire’a z 16 października 1772 roku, określonego jako w ielk i pean na cześć Fryderyka jako twórcy rozbioru Polski.

W związku z tą sprawą pozostaje należąca rów nież bardziej do historii tout court kw estia generalna, a m ianow icie, czy i o ile sukcesyw ne anektow anie przez Prusy ziem polskich (bo chodziło nie tylko o w ykonanie postanow ień traktatów rozbiorowych) stanow iło dla tych ziem aw ans cyw ilizacyjny, w yrw an ie z dotych­ czasow ego zacofania — co było podstaw ow ym elem entem pruskiego spojrzenia na spraw ę, przyjętym jako rzecz oczyw ista i nie w ym agająca dalszego dowodu przez publicystykę i historiografię nie tylko pruską, lecz w ogóle zachodnioeuropejską z francuskim i encyklopedystam i i głów nym i reprezentantam i Siècle des Lum ières na czele. K w estią tą zajmuje się Autor w sposób z konieczności skrótowy rów nież w ram ach politycznej części książki, mimo jednak owej skrótow ości wskazując wyraźnie, że całe w spom niane cyw ilizow an ie obszarów b. Prus K rólew skich i P o­ znańskiego dotyczyło prawie w yłącznie infrastruktury kom unikacyjnej oraz za­ prowadzenia scentralizowanej biurokratycznej adm inistracji i rygorystycznego sy ste­ mu fiskalnego. Inaczej już w yglądał fryderycjański system ośw iatow y, zarówno na ziem iach dawniej już do Prus i Brandenburgii należących, jak i na obszarach anektow anych w wojnach śląskich i w w yniku I rozbioru Rzeczypospolitej. Autor pokazuje w sposób przekonywający, że system ten na czele sw oich ideałów w y ­ chow aw czych staw iał dostarczenie państwu posłusznego wobec w ładzy poddanego, mogącego naw et dysponować sporym zasobem erudycji i w szelkiego rodzaju w ia ­ dom ości praktycznych, ale podporządkowującego się zwierzchności bez zbędnego deliberow ania nad tym , czy jej decyzje są słuszne. Od m yślenia i podejm owania decyzji był król, a w ograniczonym i ściśle z góry w ytyczonym zakresie jeszcze i takie osoby, którym zlecił on w ykonanie konkretnych zadań, w ym agających pewnego w ysiłku intelektualnego.

K w estia ta i sposób jej przedstaw ienia — naszym zdaniem trafny i odpo­ w iadający w iedzy źródłowej — w iąże się z kolejnym zagadnieniem, którego opra­ cow anie przez St.' Salm onowicza może na p ierw szy rzut oka budzić pew ne za­ strzeżenia. Jest to m ianow icie sprawa w łasnej twórczości pisarskiej Fryderyka II, bardzo obfitej, zapoczątkowanej jeszcze w latach młodzieńczych w Rheinsbergu i obejmującej różne gatunki i rodzaje (poza korespondencją, której też jest m nóstwo). Traktat Anti-Macchiavel, ou essai critique sur le ’P rin ce’ de Macchia- vel — ogłoszony drukiem w Hadze w roku w stąpienia Fryderyka na tron pruski — rozpoczyna długą serię, której pierwsza pośmiertna edycja (tzw. w ydanie ham- burskie) z roku 1790 liczyła 20 tomów, a następna, poczdamska z 1805 roku, doszła do 24 tomów. Była to w ięc twórczość, której rozm iarów i zakresu tem atycznego nie pow stydziłby się niejeden literat czy publicysta ośw ieceniow y. Toteż opraco­ wania biograficzne, dotyczące Fryderyka, a zw łaszcza jego charakterystyki w dzie­ łach o charakterze ogólniejszym, dość mocno eksponują tę twórczość, podkreślają jej w szechstronność i szerokość horyzontów, natom iast naw et w dziełach apolo- getycznych okazują pew ną w strzem ięźliw ość, gdy pora przejść do ocen bardziej merytorycznych. St. Salm onow icz poświęca w łasnej twórczości Fryderyka II do­ kładnie 14 stron tekstu. Lektura tych 14 stron pozostawia u czytelnika pew ien niedosyt; nie jest to jednak niedosyt inform acji, lecz zdecydow anych sądów, któ­ rych Autor nie skąpi w pozostałych partiach książki; tu zachow uje ostrożność, chyba nieco przesadną. Cytat z Goethego, kończący te rozważania, pow inien był tu posłużyć jako dyrektywa: „Fakt, że ktoś jest w ielkim m ężem stanu i wodzem, który zm ienił bieg historii N iem iec, nie m usi oznaczać, że jego sądy literackie są słuszne” (s. 201). Zdaje się jednak, że nad tym fragm entem opracowania zacią­ żyło to, co w form ie uwagi — w ypow iedzianej mimochodem o tekstach poetyckich Fryderyka II — konstatuje Autor na s. 192: „W sum ie pisyw ał za dużo, a {...] sw e

(6)

teksty, niejednokrotnie zasługujące na żyw ot jednodniow y, pieczołow icie przeka­ zyw ał potom ności”. N ie sposób bow iem zgodzić się bez sprzeciw u z poglądem Autora, że dzieła historyczne Fryderyka stanow ią „gigantyczny fresk historyczny” (s. 197). Jeśli bow iem łatw o można być zgodnym ze St. Salm onow iczem , że „jako historyk domu H ohenzollernów Fryderyk II zam iary sw e m ierzył w ysok o” (tamże), to zarazem trzeba bardziej konsekw entnie w yciągnąć w nioski ze stw ierdzenia w y ­ powiedzianego o kilka w ierszy dalej, a m ianow icie, że „powstało dzieło bardzo oryginalne, indyw idualne i nierówne, pozbawione jednak nazbyt w yraźnie w p ierw ­ szych partiach głębszej w iedzy autora o czasach i ludziach, o których p isa ł”. Bo też Fryderyk nie był i nie m ógł być historykiem , tak, jak np. n ie był nim (m u tatis mutandis) rów nież W inston Churchill, pisząc sw e w ielk ie dzieło o II w ojn ie św ia ­ tow ej. D latego zestaw ien ie go z Pufendorfem , choć p ow ołuje się przy tym Autor na w ypow iedź sam ego Fryderyka w tym przedm iocie, w ydaje się chybione; dla badacza i naw et dla popularyzatora twórczość i poglądy historyczne Fryderyka 'są źródłem, św ietnym zresztą, ale m ogącym służyć w yłączn ie dla lepszego w n ik n ię­

cia w jego um ysłowość, św iat pojęć i wyobrażeń. N ie powinno się rozpatrywać tego rodzaju tw órczości naw et tak, jak się to praktykuje w odniesieniu do dzieł historycznych w ram ach badań nad historią historiografii, lecz raczej traktow ać ją jak sw ego rodzaju pam iętnikarstwo. Jako poparcie dla tego poglądu p rzytoczył­ bym opinię M axa Braubacha, zawartą w reprezentatyw nej zbiorowej syntezie h is­ torii n iem ie ck iej3. N ie podzielając panegirycznego m niem ania o m istrzostw ie p oli­ tycznym i geniuszu w ojskow ym króla pruskiego, tym ostrzej dostrzegamy, że naw et m ało krytyczne u w ielbienie dla tej strony działalności Fryderyka II nie dopuściło do rów nie mało krytycznego spojrzenia na jego pisarstwo. Jest to stanow isko, co do którego istn ieje dziś pełna zgodność w nauce, a zatem opinie St. Salm onow icza na ten tem at w ypadnie uznać za nazbyt ostrożne.

Pozostaje w obec tego do rozstrzygnięcia jeszcze jedna kw estia, a m ianow icie sprawa najszerzej rozumianego m ecenatu spraw ow anego przez króla zarówno w skali najbliższego otoczenia dworskiego, jak też i w skali całego państw a bran- denbursko-pruskiego. Tradycja historiograficzna od X IX w iek u m iała na tę spraw ę pogląd ustalony, eksponując ten m ecenat bardzo siln ie i ukazując Fryderyka II jako m odelowego — obok Ludwika XIV i Józefa II — w ładcę, reprezentanta abso­ lutyzm u oświeconego. Pow staje jednak następujące pytanie:

Czy istnieje bezpośredni zw iązek m iędzy system em , rządów Fryderyka II, lub naw et m iędzy nim sam ym jako monarchą, a tym, co działo się w p aństw ie bran- denbursko-pruskim w dziedzinie rozwoju nauki i techniki w okresie jego 48-letniego panowania?

Spróbujm y zgrupować najw ażniejsze, tzn. rzeczyw iście znaczące fak ty z historii nauki, jakie m iały m iejsce w ow ym czasie i na tym terytorium . N ie jest ich w iele. W roku 1755 Im m anuel Kant, który dopiero w 15 lat później otrzyma sw ą profe­ surę w Królewcu, ogłasza Naturgeschichte und Theorie des Himmels. W latach 1741— 1766 przebyw a w Berlinie słynny m atem atyk szw ajcarski Leonard Euler (przybyły tu zresztą z Petersburga, dokąd też po 15 latach powrócił) i na lata berlińskie przypada publikacja dwóch z jego odkrywczych rozpraw: In troductio in analysin infinitorum (1748), oraz Institutiones calculi differe ntialis (1755). W resz­

3 Gebhardt Handbuch der deutschen G eschichte (9. Aufl. hg. v. H. Grundmann 1974) Bd. 10. Max Braubach; Vom W estfälischen Frieden bis zur Französischen Revolution s. 131; „Mochte seine vielseitige Veranlagung in einer von den franzö­ sischen Philosophen und Dichtern seiner Zeit beeinflu ssten literarischen T ätigkeit Früchte von sehr unterschiedlichem Wert hervorbringen, so kann die Grösse seines Handelns als König, das politische M eisterschaft und Feldherrngenie verband, nicht geleugnet w erden”.

(7)

cie w tym że czasie dokonuje tu sw oich odkryć w zakresie rozw oju em brionalnego lekarz i przyrodnik K asper Friedrich W olf (1733— 1794), który w szakże nie znajduje w Prusach uznania, a naw et nie dostaje pozw olenia na prow adzenie publicznych w ykładów z fizjologii i w yjeżdża do Akadem ii N auk w Petersburgu, gdzie jako uczony cudzoziem ski m ógł liczyć na poparcie. Spraw y tej zresztą n ie przypomniał St. Salm onow icz w sw ojej książce, zapew ne dlatego, że rozegrała się ona właści- w ie poza ramami pruskich struktur oficjalnych. Szkoda, jest ona bowiem dość charakterystyczna, świadcząc o tym , że dla absolutystycznego m ecenasa nauki w ażna była nie tyle nauka sama i jej poznawcze cele (których sens nierzadko k w es­ tionow ał z w yżyn sw ego monarszego autorytetu), ile jej sw oista „wartość rynko­ w a ”, dodająca splendoru i sam em u m ecenasowi. Być może należało silniej zwrócić na to uwagę czytelnika w opisie losów berlińskiej Akadem ii Nauk, instytucji, jak to Autor słusznie przypomina, bardziej francuskiej niż niem ieckiej z języka i sk ła­ du osobowego, natom iast n iew ątpliw ie pruskiej z racji modusu działania, jaki był jej narzucony. Fakt, że jej prezesem został Maupertuis (1698— 1759), i to w pierw ­ szym roku panowania Fryderyka II, był tylko zew nętrznym w yrazem koncepcji nauki i jej fun kcji w obrębie państw a, funkcji całkow icie utylitarnej i w yklucza­ jącej jakieś autonom iczne w artości poznawcze, których Fryderyk n ie rozumiał ani jako pozujący na homme d ’esprit m łody następca tronu z Rheinsbergu, ani jako monarcha, który w ydaw ać się m ógł filozofem po sw oim ojcu, przez samych przecie Prusaków nazyw anym „królem -sierżantem ”. Działało tu bardziej prawo kontrastu niż w łasn e pom ysły i inicjatyw a Fryderyka II. Trzeba przy tym pam ię­ tać, że w praw dzie to dopiero on wprowadził w Prusach takie innow acje jak zn iesienie tortur jako elem entu procesu sądowego, że to on zezw olił na powrót do uniw ersytetu w H alle wypędzonem u przez ojca filozofow i Christianowi W olffo­ w i, ale jednak nie on stw orzył w B erlinie środowisko naukowe (uniw ersytet w tym m ieście pow stał dopiero w czasach napoleońskich, 1809—10); interesow ały go przede w szystkim zastosow ania nauki, nie zaś nauka sama.

W czasie panowania Fryderyka II uruchomiono w Prusach pierw sze cukrownie, zaprowadzono uprawę ziem niaka, otwarto w B erlinie m anufaktury: bawełnianą i porcelanową, a naw et zastosowano w attow ską stacjonarną m aszynę parową, ale b yły to zaledw ie osiągnięcia techniczne — i to w tórne w stosunku n ie tylko do bardziej zaaw ansow anych cyw ilizacyjn ie krajów Europy, lecz także do niektórych innych krajów niem ieckich. Pierw sza maszyna parowa działała w Dusseldorfie, należącym podówczas do Palatynatu, już w roku 1756, a w ięc o 29 lat wcześniej niż pierw sza m aszyna pruska. W okresie, gdy w Prusach panow ał Fryderyk, nie założono w jego p aństw ie ani jednej nowej w yższej uczelni — a w pozostałych krajach niem ieckich pow stało ich w tym czasie pięć.

Architektura pruska dzięki popieranem u przez Fryderyka K nobelsdorffow i w zbogaciła się o operę berlińską, a przede w szystkim o poczdam ski kompleks Sanssouci, znów jednak w ypadnie przy tym pow iedzieć, że b yły to gm achy re­ prezentacyjne, m ające przydać blasku nowej, liczącej pół w ieku, m onarchii i choć trochę upodobnić jej rezydencje do niedościgłych wzorów francuskich.

W sum ie zatem w idziany oczym a współczesnej nauki obraz m ecenatu nauko­ w ego i kulturalnego Fryderyka II nie jest aż tak imponujący, jakim chciała go w idzieć X IX -w ieczn a historiografia. Zredukowanie tego stereotypu do w łaściw ych rozm iarów, chociaż n ie jest oryginalną zdobyczą A utora om awianej książki, dobrze św iadczy o przeprowadzonej przez niego ew aluacji m ateriału nie tylko źródłowego, dostępnego w licznych publikacjach, lecz i zaczerpniętego z bardzo różnorodnej literatury przedmiotu.

Pora na uw agi końcowe. R efleksja ogólna, jaka może się nasuw ać w rezultacie bliższego zapoznania się z biografią takiego królew skiego protektora nauki, techniki

(8)

i sztuki, jakim był Fryderyk II, jest taka, że w praw dzie m ecenat taki przyśpieszał początkowo rozwój tych dziedzin i sprzyjał podnoszeniu ogólnego poziomu kultury m aterialnej, rów nocześnie jednak krył w sobie niebezpieczeństw a natury społecz­ nej. N ie chodziło przy tym tylko o to, że w zrost poziom u kultury m aterialnej oznaczał nieuchronny rozwój technologii m ilitarnych czyli doskonalenie metod uśm iercania ludzi (uratowanych od śm ierci przez postępy higieny i m edycyny za­ bijano skuteczniejszym ogniem na polach bitew , rozciągając stopniow o oddziały- w an ie technik w ojskow ych także na ludność cywilną). U jem ne sk utki społeczne ośw ieconego absolutyzm u polegały także i na tym , że monarcha, który opanow ał technikę pisarską, przysw oił sobie um iejętność filozofow ania i zdobył w yobrażenie o pracy naukowej, uw ażał się zazw yczaj za autorytet w tych dziedzinach, a sk u ­ piając w sw ym ręku w ielką w ładzę, czynił z niej użytek — co dla literatury, filozofii i nauki n ie zaw sze okazyw ało się dobrodziejstwem . Na ogół zresztą w oto­ czeniu w ładcy znajdow ali się w takich okolicznościach literaci, filozofow ie i uczeni, którzy utrzym yw ali go w prześw iadczeniu o przew adze intelektualnej m onarchy nad innym i piszącym i; uruchamiało to proces, w iodący prostą drogą do zaprzecze­ nia tego, co stało u jego początku. O św iecony król staw ał się tyranem -besser- w isserem , a poddawanie w w ątp liw ość jego opinii i decyzji — zdradą stanu.

W biografii Fryderyka II elem en ty te ujawniać się zaczęły stosunkow o w cześ­ nie, bo już po w ojn ie siedm ioletniej, kiedy król liczył 51 lat; naw et apologetyzu- jący igo biografow ie n ie m ogli ich ukrywać, jakkolw iek w opracow aniach sw oich obudow yw ali je m asą uspraw iedliw ień. Tę stronę osobowości Fryderyka biografia pióra St. Salm onow icza pokazuje w sposób obiektyw ny. N ie idąc za idealizującym stereotypem historiografii tradycyjnej, autor n ie poszedł także śladem uproszczo­ nych klisz, prezentujących Fryderyka II jako cyniczną b estię w ludzkim ciele. Dla autora polskiego, pam iętającego o I rozbiorze R zeczypospolitej za spraw cę którego w iększość badaczy (i praktycznie cała polska publicystyka historyczna od S tan isła­ wa Staszica do P aw ła Jasienicy) uważa Fryderyka II *, p isanie o tym w ładcy w sposób rzeczowy i prezentowanie go jako postaci w ielow ym iarow ej n ie było spraw ą łatwą.

Tak w ięc za głów ną zaletę książki St. Salm onow icza o Fryderyku II uznać należy fakt, że potrafił przedstawić w niej w sposób udokum entow any — unikając chw ytów z pogranicza publicystyki i v ie romancée — postać absolutnego w ładcy okresu racjonalizm u i tak przy tym pokazać zarówno jego osobowość, jak i dzia­ łania, że nie wydają się one w ew nętrznie niespójne. To nie jest sprawa łatwa: tak ukazać postać i epokę, żeby n ie zgubić np. w łaściw ości charakteru pierwszej ani też nie uczynić drugiej czym ś w rodzaju dekoracji scenicznej. To, co ch ętn ie — zw łaszczą z polskiego punktu w idzenia — jesteśm y skłonni uważać za szczególny cynizm lub obłudę Fryderyka, było tylko efektem k onsekw entnie realizow anego ideału służenia państw u, uważania go za najw yższe dobro zgodnie z racjonalistycz­ nym i w yobrażeniam i epoki. Za to w łaśn ie w ysław iali Fryderyka II w spółcześni mu n ajw ięksi filozofow ie, za to sław iła go historiografia pruska i niem iecka. M ecenat

4 St. S t a s z i c : ,$...] dwa razy pod w ykradzionym stem plem fałszow ać m onetę polską nie w stydził się |[...] Europę nauczył, że spraw iedliw ość m onarchów tylko na m ieczu i na pieniądzach zasadzać powinna, że dobro jednego narodu różni się od dobra całego człow ieczeństw a (...] Bogdajby potomność wprzód te kilka w ierszy przeczytała, niżeli osądzi Fryderyka II, od płatnych ludzi „filozofem -królem ” zw a­ nego!” (Cyt. za: J. F e l d m a n : Problem polsko-niemiecki w dziejach, K atow ice 1946 s. 71—72); P. J a s i e n i c a : ,^[...] Od sam ego początku k onsekw entnie i sta­ nowczo działał Fryderyk Wielki: chciał zagarnąć Pomorze, połączyć Prusy z Bran­ denburgią. W stępow ał w ięc w ślady Krzyżaków, lecz m ało się przejm ow ał argu­ m entam i natury historycznej... (Rzeczpospolita obojga narodów. T. 3 W arszawa 1972, s. 346).

(9)

nauk ow y i artystyczny nie tylko n ie znajdow ał się w sprzeczności z taką postaw ą, lecz przeciwnie — stanow ił jej logiczne uzupełnienie. Salm onow icz pokazuje to bardzo wyraźnie. A że zarazem zachow uje w ięk szy dystans do sw ego bohatera niż to czynią autorzy niem ieccy, nie w yłączając n aw et Ingrid M ittenzw ei, można to uznać jedynie za dodatkową w artość książki — w zam ierzeniu w ydaw niczym po­ pularnej, a w rzeczyw istości w ysoko ponad popularność w yrastającej.

J e r zy Ser czy k ( T o r u ń )

Pamięci Eduada Wintera *

Eduard W i n t e r : Mein Leben im Dienst des Völkerverständnisses. Nach Ta­ gebuchaufzeichnungen, Briefen, D okum enten und Erinnerungen. Bd. 1 Akadem ie— V erlag Berlin 1981 s. 193.

Autor powyższej autobiografii — Edward Winter, profesor U niw ersytetu im. Humboldta w Berlinie, dyrektor Instytutu H istorii Narodów ZSRR przy tym uni­ w ersytecie (obecnie na emeryturze), członek Akadem ii Nauk NRD i kierownik Pracow ni Historii Nauk i Stosunków Naukow ych przy tejże A kadem ii, należy do w ybitnych historyków kultury o randze św iatow ej i ma bardzo pokaźny dorobek naukowy. Zakres czasow y jego badań historycznych zaczyna się od h um anizm u 1 i poprzez w czesne O św iecenie * sięga w zasadzie do X IX w ie k u J. Winter koncen­ truje się szczególnie na zw iązkach kulturalnych i naukowych, m iędzy N iem cam i a św iatem słow iańskim , głów nie Rosją4. W iele jego artykułów poświęconych jest om ówieniu działalności Augusta Schlözera, Leonharda Eulera i innych uczonych O św iecenia, którzy przyczyniali się do rozwoju nauki w Rosji. W iele uwagi sk ie­ row uje Winter na sprawy stosunku papiestwa do Rosji i innych krajów słow iań ­ skich.

Recenzowana autobiografia W intera jest n ie tylko curriculum vita e Autora, nie tylko opisuje jego przeżycia osobiste i jego rozwój naukowy, ale stanow i — jak na to w skazuje tytuł książki — odzw ierciedlenie idei porozumienia narodów. Całość, stanow iąca pierwszy tom autobiografii, składa się z czterech w iększych roz­ działów, które obejmują koleje życia Autora od młodości do m omentu przenie­ sienia się do radzieckiej strefy okupacyjnej N iem iec, tj. do roku 1947. Rozdział p ierwszy, zatytułow any m usilow skim ironicznym określeniem starej A ustrii K a - kanien, stanow i opis jego m łodości w Czechach do rozpadnięcia się monarchii po pierwszej w ojn ie św iatow ej. B ył w tedy św iadkiem rozłamu, jaki istniał w jego

* Eduard W inter zmarł nagle 3 marca 1982 r. Pracował twórczo do ostatnich dni życia (przypis Redakcji).

1 Frühhumanismus. Seine Entw icklung in Böhmen u nd deren europäische B e­ deutu ng für die Kirchenreformbestrebungen im 14. Jahrhundert. Berlin 1964.

2 Między innym i: Ehrenfried W alter von Tschirnhaus und die Frühaufklärung in Mittel- und Osteuropa. Berlin 1960; Frühaufklärung. Der K a m p f gegen den Konfessionalism us in Mittel- und Osteuropa und die deutsch-slawische Begegnung. Berlin 1966; Der Josefinismus. Die Geschichte des österreichischen Reform katholi­ zismus (1740—1848). Berlin 1962.

3 M iędzy innym i: Leben und geistige Entw icklung des Sozialethikers und M a­ th em atikers Bernhard Bolzano (1781—1848). H alle/Saale 1949; Der böhmische Vormärz in Briefen Bolzanos an F. P fih on sky (1824— 1848). Berlin 1956; Romantismus, Re­ stauration und Frühliberalismus im österreichischen Vormärz. Wien 1968.

4 M iędzy innymi: Die Pflege der w e st- und südslawischen Sprachen in Halle im 18. Jahrhundert. Berlin 1954; Russland und das Papsttum. Berlin 1972; Deutsch- s l a w i s c h e Wechselseitigkeit, besonders in der Geschichte der Wissenschaft. Ber­ lin 1981.

Cytaty

Powiązane dokumenty

przykładem jest relacja koloru zdefiniowana na zbiorze wszystkich samochodów, gdzie dwa samochody są w tej relacji, jeśli są tego samego koloru.. Jeszcze inny przykład to

nierozsądnie jest ustawić się dziobem żaglówki w stronę wiatru – wtedy na pewno nie popłyniemy we właściwą stronę – ale jak pokazuje teoria (i praktyka), rozwiązaniem

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Spoglądając z różnych stron na przykład na boisko piłkarskie, możemy stwierdzić, że raz wydaje nam się bliżej nieokreślonym czworokątem, raz trapezem, a z lotu ptaka

Następujące przestrzenie metryczne z metryką prostej euklidesowej są spójne dla dowolnych a, b ∈ R: odcinek otwarty (a, b), odcinek domknięty [a, b], domknięty jednostronnie [a,

nierozsądnie jest ustawić się dziobem żaglówki w stronę wiatru – wtedy na pewno nie popłyniemy we właściwą stronę – ale jak pokazuje teoria (i praktyka), rozwiązaniem

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Zbiór liczb niewymiernych (ze zwykłą metryką %(x, y) = |x − y|) i zbiór wszystkich.. Formalnie: