• Nie Znaleziono Wyników

Komitet Wsparć Weteranów 1863 roku w Lublinie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Komitet Wsparć Weteranów 1863 roku w Lublinie"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Kaproń

Komitet Wsparć Weteranów 1863

roku w Lublinie

Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio F, Historia 5253, 115-127

(2)

A N N A L E S

U N I V E R S I T A T I S M A R I A E C U R I E - S K Ł O D O W S K A L U B L I N - P O L O N I A

V OL. L II/L III S E C T IO F 1997/1998 In sty tu t H istorii U M C S

Lublin

ANDRZEJ KAPROŃ

K o m ite t W sparć W eteranów 1863 roku w Lublinie

C om ité de Soutien aux V étérans de 1863 à Lublin

Rokrocznie z okazji kolejnej rocznicy pow stania styczniowego ukazują się nowe, niekoniecznie oryginalne prace. Ich autorzy ograniczają się zwykle do nakreślenia przebiegu działań zbrojnych i przedstawienia sylwetek najwy­ bitniejszych dowódców. O późniejszych losach uczestników powstania, o ile nie zasłużyli się w innych dziedzinach, piszą nader rzadko, zapom inając, że na jesieni życia wielu z nich udzielało się w stowarzyszeniach weteranów. W ostatnich latach problemem tym zajął się jedynie K. Dunin-Wąsowicz.1

Jednym z wielu tego typu stowarzyszeń istniejących na ziemiach pol­ skich był lubelski K om itet W sparć Weteranów 1863 r. Mimo iż weteranom żyjącym w Lublinie i jego najbliższych okolicach poświęcił monografię Z. Bie­ leń2, kom itet nie doczekał się, jak dotąd, rzetelnego opracowania. Brak za­ interesowania tym tem atem ze strony historyków spowodowany jest przede wszystkim ograniczoną bazą źródłową, której nie jest w stanie wypełnić ze­ spół akt K om itetu W sparć Weteranów 1863 r., przechowywany w Archiwum Państwowym w Lublinie.

1 K. D unin-W ąsow icz: K u lt tra d ycji i opieka nad w etera n a m i p o w sta n ia 1863 roku

w okresie m ięd zyw o jen n ym , „Przegląd H istoryczny" 1991, z. 2, s. 269-276.

2 G roby u czestn ików p o w sta n ia styczn iow ego na cm en tarzach Lublina, opr. Z. Bieleń, Lublin 1985.

(3)

Dokąd Lublin znajdował się w rękach rosyjskich, nie mogła tu ta j powstać żadna organizacja skupiająca weteranów pow stania styczniowego. Sytuacja uległa zmianie po zajęciu Królestwa Polskiego przez wojska państw central­ nych w lecie 1915 roku i dokonaniu podziału zagarniętych terenów na dwie strefy okupacyjne — niemiecką i austro-węgierską. Prawie cała Lubelszczy­ zna przypadła A ustro-Węgrom.

Już w grudniu 1915 r. grono lublinian powołało do życia K om itet Ob­ chodu Rocznicy Powstania 1863 r., który opracował szczegółowy program i zajął się organizacją obchodu. Jak przebiegały przygotowania, nie wia­ domo, ale rezultaty były imponujące.

Uroczystości rozpoczęły się o godzinie dziesiątej w sobotę 22 stycznia 1916 r. w kościele powizytkowskim przy ul. Namiestnikowskiej (obecnie Narutowicza) wmurowaniem tablicy pamiątkowej, na której widniał napis:

CZEŚĆ W A LC ZĄC YM O W O L N O ŚĆ I N IE P O D L E G Ł O ŚĆ O JC Z Y Z N Y 22 I 1863 R. T A B L IC A TA W M U R O W A N A ZO STAŁA D . 22 S T Y C Z N IA 1916 R. P O D C Z A S PIE R W SZ E G O W L U B L IN IE PU B L IC Z N E G O O B C H O D U P O W S T A N IA ST Y C Z N IO W E G O

Następnie o. Kosma Lenczowski, kapelan I Brygady Legionów Polskich, odprawił nabożeństwo żałobne. Homilię wygłosił rektor kościoła ks. Jan W ładziński. Po mszy członkowie kom itetu zaprosili do jednej z sal w gmachu poklasztornym wszystkich przybyłych weteranów (zjawiło się ich około czterdziestu), gdzie wręczono im pamiątkowe krzyże zasługi (wybito je specjalnie z racji rocznicy) i wykonano wspólną fotografię.3 N ajbardziej potrzebujących zaopatrzono w ciepłą odzież i obuwie.

Wieczorem byli powstańcy oraz zaproszeni goście zebrali się w Teatrze Wielkim. Miejsca honorowe — loże na pierwszym piętrze — zajęli wete­ rani. W teatrze wysłuchano okolicznościowych odczytów, wierszy i pieśni; obejrzano też spektakl pt. „D yktator” . Wieczorne uroczystości zakończyła wspólna wieczerza, której gospodarzam i byli przedstawiciele miejscowej in­ teligencji.

Równie podniosły nastrój panował następnego dnia. Pomimo niesprzyja­ jącej aury ks. W ładziński o godzinie czternastej dokonał w obecności tłu m ­ nie zgromadzonych lublinian poświęcenia pamiątkowego krzyża na cm enta­

(4)

rzu przy ul. Lipowej. Po ceremonii weterani udali się do lokalu Biura Wer­ bunkowego przy ulicy Kapucyńskiej 4, gdzie oficerowie Legionów Polskich i miejscowi społecznicy przyjęli ich obiadem. Przy suto zastawionych sto­ łach zasiadło przeszło siedemdziesiąt osób. Przemowy i toasty uświetniły spotkanie. Na koniec weterani złożyli na piśmie podziękowanie Komitetowi Obchodu Rocznicy Pow stania 1863 r. o następującej treści:

„U czciliście nas nad zasługi. T oteż w ty m uznaniu chcem y w idzieć raczej cześć dla idei, która nas w ted y ożyw iała, dla idei jedności i zgody. W ow ym bow iem p am iętn ym roku, pom im o różnic poglądów na drogi i sposoby docho­ dzenia do celu, biali i czerw oni p odali sobie ręce; szli ram ię przy ram ieniu, niosąc sobie w zajem nie p om oc i ratunek w potrzebie. U czczenie pam ięci 63-go roku jest ted y jak b y p rzypom nieniem ogółow i polskiem u, że zaw iść partyjna i nietolerancja przekonań nie idą w parze z dążnościam i do w spólnego celu. Jak przed stu laty, «gdyby nie b yło legionów (pow iada historyk polski), nie byłoby naw et K rólestw a K ongresowego; jak nie b yłob y go rów nież, gdybyśm y nie byli m ieli przy boku A leksandra I — ks. A dam a, gorącego patrioty p olskiego», toż sam o m oże się p ow tórzyć i dzisiaj. I jed n i i drudzy, jak byli potrzebni wówczas, m ogą się okazać również potrzebni i d zisiaj.”4

Na sali pozostała część zebranych, aby przedyskutować propozycję re­ daktora „Ziemi Lubelskiej” , Daniela Sliwickiego, który zawezwał do zało­ żenia w Lublinie stowarzyszenia opieki nad weteranami pow stania stycz­ niowego. Pomysł został zaakceptowany i utworzono zaraz K om itet W sparć Weteranów 1863 r. Jednocześnie wyłoniono zarząd K om itetu w składzie: Henryk Wiercieński jako prezes, ks. W ładziński i red. Sliwicki. Do opraco­ wania sta tu tu stowarzyszenia zobowiązał się mecenas Bolesław Sekutowicz. Ażeby zdążyć na uroczystą kolację, dyskusję pospiesznie zakończono.

Kolację na cześć weteranów przygotowano w lokalu W ydziału Narodo­ wego Lubelskiego. W trakcie jej trw ania ks. W ładzińskiemu i Jerzemu Mą- czewskiemu wręczono krzyże zasługi. Ponadto na wniosek Kazimierza Tomo- rowicza zredagowano dwie depesze. Jedną przesłano J. Piłsudskiemu, drugą zaś kolegom w Nałęczowie (mieszkało tam wówczas 26 weteranów).5

Aby zapoczątkować działalność konieczne stało się pozyskanie środków finansowych. W tymże celu w jednej z sal T eatru Wielkiego urządzono Wy­ stawę Pam iątek z 1863 r. Uroczystego otwarcia dokonano w niedzielę 13 lutego; o godz. 13 poświęcił ją ks. W ładziński, a wstęgę przeciął prezes Wier­ cieński. Zgromadzono dużą liczbę eksponatów będących przeważnie własno­ ścią członków kom itetu, a pochodzących z czasów pow stania bądź pobytu

4 C yt. za: H. W iercieński: Obchód roczn icy 1863 roku w Lublinie, „Tygodnik Ilustro­ w any” 1916, nr 14, s. 166.

5 H. W . [H. W iercieński]: U zupełnienie relacji o obchodzie roczn icy 1863 r., „Ziem ia Lubelska” 1916, nr 40, s. 2.

(5)

ich właścicieli na syberyjskim zesłaniu. W ystawa czynna była codziennie do 5 m arca od godz. 11 do godz. 19 z przerwą od 1330 do 1500. Na zakoń­ czenie, w dniu 4 m arca Henryk Wiercieński wygłosił odczyt pt. „Rocznica 22-23 stycznia 1863 roku” . Zainteresowanie wystawą było duże. Ze sprzedaży 1706 biletów (normalny kosztował 40 halerzy, ulgowy 20 halerzy) uzyskano wpływy w wysokości 543,20 kor.6

Kom itet W sparć Weteranów 1863 r. był niezmiernie potrzebny, albo­ wiem w styczniu 1916 r. w Lublinie i okolicznych wsiach mieszkało prawdo­ podobnie około 150 weteranów. Ustalenie dokładnej liczby nie jest możliwe, ponieważ część z nich po prostu nie ujaw niała się, inni przebywali tu ta j cza­ sowo. Z podobnymi trudnościam i zetknął się bezpośrednio prezes W iercień­ ski, który w październiku 1916 r. doliczył się 108 weteranów.7 Blisko połowa z nich znajdowała się w trudnej sytuacji m aterialnej. Wielu mieszkało w sute­ renach lub pomieszczeniach piwnicznych, często bez żadnej opieki. K ilkuna­ stu stale bądź czasowo żebrało. Zaledwie kilku znalazło miejsce w przytułku. Po przeprowadzeniu wizji komitet stwierdził ubóstwo aż 37 weteranów.8

Pieniądze pochodzące przede wszystkim ze zbiórek ulicznych i dobrowol­ nych datków społeczeństwa przechowywano w Kasie Pożyczkowej Przemy­ słowców Lubelskich na książeczce lokacyjnej nr 1119/27023. Do października 1916 r. z jednorazowych zapomóg korzystało 37 starców i udzielono:

— 38 zapomóg po 10 kor. — 10 zapomóg po 5 kor. — 3 zapomogi po 2 kor.

— 1 zapomogę na pogrzeb w wysokości 30 kor. Ogółem wydatkowano 466 koron.9

Z inicjatywy członków K om itetu W sparć Weteranów 1863 r. w poło­ wie września 1916 r. powołano do życia K om itet Przeniesienia Prochów Powstańców 1863 r .10 Jego przewodniczącym został H. Wiercieński, który natychm iast w ystąpił z apelem:

„K om itet m ający za zadanie przeniesienie na cm entarz m iejscow y śm ier­ telnych szczątek ofiar 1863 r. rozstrzelanych za koszaram i św iętokrzyskim i, pragnąc uczcić pam ięć tych ofiar u roczystym pogrzebem ich prochów n a m iej­ sce w iecznego sp oczyn k u i w przekonaniu, że sp ołeczeń stw o L ublina i ziem i 6 „Ziem ia Lubelska” 1916, nr 184, s. 2.

7 H. W iercieński: W eteran i 1863 roku, „G łos L ubelski” 1916, nr 291, s. 2. 8 Ibidem .

9 Ibidem .

10 U żyw ano także innych nazw — K o m itet P rzeniesienia Zwłok P ow stań ców 1863 r., K om itet Przeniesienia Szczątków U czestników 1863 r. na C m entarz, K o m itet P rzeniesienia Szczątków Ofiar 1863 r.

(6)

lubelskiej poprze u rzeczyw istnienie tej m yśli m aterialnie, p od aje do w iadom o­ ści, że do zbierania sk ładek na ten cel upow ażnione są przez K om itet: R edakcje dzienników — „G łos L ubelski” i „Ziem ia Lubelska” , W y d zia ł N arodow y oraz osoby uproszone: ks. Jan W ład ziń sk i, czł[onek] K o m itetu , p. M ichał Mich­ niew ski [ . . . ] , p. B olesław Sekutow icz [ . . . ] , p. A ndrzej P liszczyński [.. , ] ” .n

Równocześnie zwrócono się do Komendy Obwodowej (K.u.K. Kreiskom­ mando) w Lublinie o zezwolenie na ekshumację. Prośbę rozpatrzono pozy­ tywnie. W piśmie z 19 września 1916 r. przesłanym Wiercieńskiemu czytamy:

„U w zględniając prośby Sz. K o m itetu i W y d zia łu N arodow ego C. i K. K o­ m en d a O bw odow a zezw ala na przeniesienie szczątków pow stańców 1863 r. straconych przez R osjan z w ojskow ego placu ćw iczeń n a cm entarz m iejscowy, w zględnie n a u syp an ie n a ich grobach m ogiły i postaw ien ie krzyża pam iątko­ w ego, upraszając o doniesienie K om endzie Obw odow ej, kiedy ta u roczystość n astąp i i z jakim program em .

Pragnąc p rzyczynić się do ogłoszonej na ten cel składki, załącza K om enda O bw odow a kw otę 500 koron.” 12

Dwudniowe uroczystości rozpoczęły się 22 października o godzinie 14 na placu za koszarami. W obecności wielotysięcznego tłum u dokonano eks­ humacji szczątków Leona Frankowskiego, Kazimierza Bogdanowicza, Józe- fata Barszczewskiego, Józefa Meskuła, Tadeusza Błońskiego i Ja n a Kochań­ skiego; w miejscu kaźni wzniesiono dębowy krzyż. K ondukt żałobny po­ prowadził na cm entarz przy ulicy Lipowej ks. Józef Zyszkiewicz, proboszcz z Mełgwi. Po złożeniu prochów do wspólnej krypty (sek. 9/10) wygłoszono mowy żałobne. Następnego dnia o godz. 10 ks. W ładziński odprawił w ko­ ściele powizytkowskim nabożeństwo żałobne.13

W „Ziemi Lubelskiej” z 24 października Wiercieński w imieniu K om itetu złożył podziękowanie:

„K om itet P rzeniesienia Szczątków U czestników 1863 r. n a C m entarz w przekonaniu, że sp ołeczeń stw o lubelskie, tak im ponująco hołd składając pam ięci bohaterów , sp e łn iło swój obow iązek narodow y, w strzym uje się od podziękow ań p oszczególn ym grupom , in stytu cjom , korporacjom i osobom , w yraża n a to m ia st patriotyczn em u Lublinow i cześć.” 14

Niemniej parę dni później ukazało się w „Głosie Lubelskim” oświad­ czenie:

„K om itet P rzen iesien ia Szczątków Ofiar 1863 roku czuje się w obow iązku zło ży ć podziękow anie Zarządowi fabryki «M. W olskiego i S-ка» w Lublinie za 11 H. W iercieński: Z a w iadom ien ie, „G łos L ubelski” 1916, nr 256, s. 3.

12 W ojew ódzka B iblioteka P u b liczn a im . H. Ł opacińskiego w Lublinie (dalej H Ł ), rkps 1896, k. 225.

13 „Ziem ia Lubelska” , 1916, nr 526, s. 1; W . Sladkowski: M iejsce straceń pow stańców

1863 r. w Lublinie, Lublin 1993, s. 9.

(7)

bezinteresow ne w ykonanie i ofiarowanie ozdobnych drzw iczek zam ykających kryptę cm entarną, w której um ieszczono te szczątki.

N iechaj ten dar będzie zarazem h ołd em czci złożon ym przez Pracow ników Fabryki pam ięci jej Z ałożyciela, który jako 16-letni m łod zien iec w alczył w r. 63 w szeregach p ow stań czych .” 15

W arunki okupacyjne dawały się mocno we znaki weteranom, zwłaszcza niezamożnym. Pomoc ze strony K om itetu była ciągle niewystarczająca, lecz w zasadzie jedyna, na jaką mogli liczyć. Zarząd z rozwagą gospodarował więc skromnym funduszem, przekazując zapomogi najbardziej potrzebują­ cym. Niestety, wojna doprowadziła szybko do zubożenia społeczeństwa, co rzutowało wyraźnie na jego szczodrość i możliwości finansowe. O kondycji finansowej K om itetu w okresie okupacji i pierwszych miesięcy niepodległości informuje poniższa tabelka, opracowana w oparciu o sprawozdanie z 1920 r .16

Tab. 1. Stan finansow y K om itetu W sparć W eteranów 1863 r. od 23 sty czn ia 1916 r. do 30 czerw ca 1919 r. Ro k Pr z y c h ó d Ro z c h ó d Wa l u t a Wa l u t a Ko r o n y Ru b l e Ma r k i Ko r o n y Ru b l e Ma r k i 1916 3 349,36 117,41 13,32 2 200,00 25,001917 4 0 6 5 ,7 3 173,72 5,85 4 885,55 250,00 1918 2 999,08 230,00 0,50 3 050,00 100,00 1919 794,00 26,20 930,00 150,00 R azem 1 1208,17 547,33 19,67 11065,55 525,00

Działalność K om itetu W sparć Weteranów 1863 r. opierała się przede wszystkim na pracy członków zarządu, którzy podejmowali wszelkie decyzje i reprezentowali go na zewnątrz. Jeżeli zachodziła potrzeba w ysłania dokądś delegacji, prezes Wiercieński zapraszał do niej kilku kolegów. Żadnych oficjalnych zebrań nie organizowano aż do połowy 1919 r. W szerszym gronie spotykano się zazwyczaj na pogrzebach towarzyszy broni, a było ich wiele. Jak wynika ze spisu sporządzonego w dniu 20 lipca 1918 r. przez Wiercieńskiego na polecenie M agistratu m. Lublina, w mieście mieszkało wtedy tylko 56 weteranów.17 Połowa z nich wym agała stałej opieki i wsparcia

15 „G łos L ubelski” 1916, nr 299, s. 5.

16 H. W iercieński, ks. J. W ład ziń sk i, D . Sliwicki: S praw ozdan ie K o m ite tu W sparć

W eteranów 1863 r. za czas jego p o w stan ia do d. 1 lipca 1919 r., „Ziem ia Lubelska” 1920,

nr 60, s. 2.

17 A rchiw um Państw ow e w Lublinie (dalej A P L ), A k ta m . L ublina 1 9 1 5-1918, sygn. 37, k. 4 -9 .

(8)

materialnego. Dwóch (Jan Królikowski i Józef Minkiewicz) było w ogóle bez środków do życia.

W wolnej Polsce nie od razu podniosła się weteranom stopa życiowa. Sfery rządowe pam iętały jednak o nich. Dekretem Wodza Naczelnego z 21 stycznia 1919 r. przyznano im prawo do noszenia m unduru Wojska Polskiego. Poprawę odczuli jesienią 1919 roku; 2 sierpnia Sejm Ustawodawczy przyznał im oraz wdowom po byłych powstańcach prawo do pobierania emerytury. N atom iast 18 grudnia 1919 r. Sejm Ustawodawczy uchwalił ustawę o przy­ znaniu im stopni i praw oficerskich (szeregowców i podoficerów awansowano do stopnia podporucznika, oficerów o stopień wyższej). Rozkazami m inistra spraw wojskowych przyznano im prawo do otrzym ywania deputatów żyw­ nościowych i opałowych.18

Wszyscy weterani ubiegający się o em eryturę zostali zobowiązani do złożenia podania, m etryki urodzenia, zaświadczenia dwóch wiarygodnych świadków o udziale w pow staniu i kwestionariusza; wdowy musiały ponadto dołączyć ak ta ślubu i zgonu małżonka. W Lublinie gromadzeniem dokumen­ tów zajął się właśnie K om itet W sparć Weteranów 1863 r.

Do czasu przeprowadzenia reformy walutowej w 1924 r. wysokość eme­ rytury wielokrotnie zm ieniała się, co spowodowane było w ystępującą in­ flacją. Przed reformą w ypłacano im 27500 mkp., po reformie zaś 125 zł. W 1938 r. stawka wynosiła 200 zł.19 Wdowy otrzym ywały uposażenie niższe o 50%.

Przyznanie weteranom szeregu uprawnień zmusiło zarząd K om itetu do organizowania oficjalnych zebrań. Spotykali się oni najczęściej w niedziele przed południem bądź w południe w mieszkaniu ks. Władzińskiego łub w ogrodzie przy kościele powizytkowskim. W roku 1919 zwołano cztery ze­ brania (23 VI, 11 VII, 18 IX i 16 XI). Z podobną częstotliwością odbywały się one w pierwszej połowie 1920 r. (18 I, 29 II, 25 III i 30 V). Przybywało na nie zwykle 15-20 osób. W tym okresie zwoływano je przede wszystkim po to, by na bieżąco omawiać sprawy dotyczące aprowizacji. Pieczę nad nią spra­ wował ks. W ładziński, a w razie jego nieobecności Aleksander Józefowicz, naówczas kasjer TKZ. Sprzedaż artykułów żywnościowych po niższej cenie prowadzono we własnym zakresie od 1 października 1919 r. do końca marca 1920 r. Z tej formy sprzedaży korzystali prawie wszyscy weterani miesz­ kający w Lublinie; do końca stycznia 1920 r. zakupili oni towary na sumę 81510,20 koron.20 Ponieważ nie było to zajęcie dla starców, na zebraniu

18 W . R ozm arynow ski: O pieka R zą d u n ad w eteran am i, „Polska Zbrojna” 1924, nr 22, s. 9-1 0 .

19 D unin-W ąsow icz: o p .c it., s. 270.

(9)

w dniu 25 m arca przyjęto propozycję S. Kapuścińskiego, właściciela sklepu przy ulicy Górnej, który zobowiązał się do przyjmowania i sprzedawania im towarów.21

Gdy latem 1920 r. wojska bolszewickie wkraczały na Lubelszczyznę, weterani 1863 r. zaangażowali się w akcję ratow ania kraju. Wszelkie decyzje podejmowali wspólnie na zebraniach, których odbyło się cztery (4, 11, 31 VII i 4 V III). By nie osłabiać potencjału ekonomicznego państwa, w dniu 11 lipca zlikwidowali oni fundusz aprowizacyjny i przekazali na Fundusz Obrony Państw a 2423 mkp.22 W krótce wydali odezwę:

„D o m ło d y ch Braci!

N a g ło s N aczelnika P aństw a, w zyw ający w szystkich Synów P olski do p ow stania w obronie jej św iętej sprawy, silniej m oże niż u innych zadrżały serca w piersiach naszych. P rzyp om n iały nam się nasze m ło d e lata, kiedy w 63 roku z bronią w ręku i z n adzieją poszliśm y na odw iecznego wroga, który dziś p o w yp ęd zen iu i pozornym zm iażdżeniu znow u o d ży ł i zagraża naszej O jczyźnie. I żal się nam zrobiło, że m łod ych sił ju ż nie m am y, aby znowu ruszyć w p ole i stan ąć w szeregach drogiej naszej armii, o której przez tyle lat m arzyliśm y, jak o ziszczeniu najdroższego pragnienia.

D ziś jeszcze, w ybraw szy spośród sw ego grona w szystk ich zdolnych do pracy, stan ęliśm y jak jeden m ąż i oddaliśm y się do d ysp ozycji w ład z pań­ stw ow ych.

A le uw ażaliśm y sobie za św ięty obow iązek zakląć n a m iło ść drogiej naszej O jczyzny m ło d e pokolenia, aby i one z ca ły m zap ałem m łod zień czych serc sta n ę ły na w ezw anie N aczelnego W odza!

Z zazdrością p atrzeć będziem y na was, gdy ruszać b ędziecie w b ój, ale i radość n ap ełn iać b ędzie nasze serca na w idok, że posiew n iep od ległości, k tóryśm y kiedyś tak hojnie krwią w ła sn ą podleli, nie zam arł, lecz dziś po tylu latach tak hojnie przynosi żniwo.

Za św iętą sprawę Polski nie żal b yło krwi, ani pokolenia K ościuszki i D ąbrow skiego, ani pokolenia C hłopickiego, D w ernickiego i Skrzyneckiego, ani pokolenia L angiew icza i T raugutta. N iech i dziś nikt nie żału je, skoro za cenę tej krwi m a w zm ocnić się na w ieki droga nasza O jczyzna Polska Zm artw ychw stała!

W eterani z roku 1863.” 23

Ażeby podnieść na duchu lublinian, w dniu 6 sierpnia, w szóstą rocznicę przejścia kordonu rosyjskiego przez pierwszą kompanię kadrową Strzelców, odbyło się w Lublinie na placu Litewskim uroczyste pożegnanie odchodzą­ cego na front III batalionu 109 pp. Nabożeństwa rocznicowe odprawiono w miejscowych świątyniach w niedzielę 8 sierpnia, by umożliwić w nich udział wszystkim chętnym. Delegacja weteranów z prezesem W iercieńskim na czele

21 Ibidem , sygn. 4, k. 21.

22 „G łos L ubelski” 1920, nr 192, s. 3.

(10)

uczestniczyła w pożegnaniu oddziału oraz we mszy odprawionej w kościele powizytkowskim.

Wielkim wydarzeniem miały być w Lublinie obchody 58 rocznicy po­ w stania styczniowego, do których przygotowywano się długo i solidnie. Roz­ poczęły się one w katedrze o godz. 10 w dniu 23 stycznia 1921 r. nabożeń­ stwem żałobnym odprawionym przez ks. bpa Fulm ana i poświęceniem sztan­ daru weteranów 1863 roku. Na wieść o śmierci tegoż dnia Daniela Sliwic- kiego przerwano bądź odwołano wszystkie imprezy towarzyszące. Niestety, ta bolesna stra ta w płynęła bardzo niekorzystnie na działalność K om itetu w następnych miesiącach. Trudności pogłębiły się, gdy zachorował wkrótce Wiercieński. Szerszy oddźwięk zyskała jedynie akcja zbierania pieniędzy dla wybitnego uczonego, niegdysiejszego pow stańca i sybiraka, prof. Benedykta Dybowskiego ze Lwowa, przeprowadzona z powodzeniem 25 i 26 kwietnia (zebrano i ofiarowano Dybowskiemu 20000 m kp.).24

Kryzys przezwyciężono dopiero jesienią. Na wakujące miejsce w zarzą­ dzie 4 września w ybrano Anastazego M ariana Czarneckiego. Do końca już roku regularnie odbywały się zebrania (4 IX, 9 X, 6 XI i 11 XII), co było widocznym postępem w stosunku do minionych kilku miesięcy, kiedy to ze­ brano się dw ukrotnie (2 I i 6 III). Stan konta wyraźnie się powiększył dzięki niemałym w płatom m.in. Zarządu Cukrowni „Milejów” (3000 mkp.), Za­ rządu S.C. T eatr Lubelski (119 rb. i 12159,59 mkp.).

W połowie lutego 1922 r. Wiercieński zdecydował się ze względu na stan zdrowia ustąpić z zajmowanego stanowiska. Do przekazania przez niego obowiązków i dokonania wyboru nowego prezesa doszło w trakcie zebrania w dniu 19 lutego. Zaufaniem obdarzono 75-letniego Bolesława Jan a Tom- czyńskiego, który nie m iał żadnego doświadczenia w kierowaniu tego typu or­ ganizacją. Mimo iż musiał zaopiekować się 31-osobową grupą niezamożnych weteranów i wdów po w eteranach25, był w korzystnym położeniu, albowiem fundusz K om itetu nie świecił pustkam i jak w poprzednich latach. Prezes Tomczyński próbował naśladować swego poprzednika i trzeba przyznać, że nieźle mu się to udawało. Chociaż żadnych poważniejszych zmian w funk­ cjonowaniu K om itetu nie wprowadził, sytuacja finansowa popraw iała się. Dużą zasługę m iał w tym Em ilian Domański, który przed śmiercią zapisał kolegom w testam encie 500 000 marek. W połowie sierpnia 1923 r. Tomczyń- ski zrzekł się prezesury. Wraz z jego odejściem zakończył się najtrudniejszy okres w dziejach stowarzyszenia, okres w którym naczelnym zadaniem było niesienie pomocy m aterialnej weteranom.

24 HŁ, rkps 1841, t. III, k. 203-204.

(11)

Trzecim z kolei prezesem wybrany został w dniu 15 sierpnia 1923 r. Brunon Bronisław Dymowski. W chwili, gdy obejmował stanowisko, nie przypuszczał chyba, że przez rok będzie zmuszony borykać się z szalejącą inflacją, jakże utrudniającą codzienną działalność. Na szczęście mógł zawsze liczyć na miejscowe społeczeństwo, chętnie wspierające weteranów zarówno m aterialnie, jak i moralnie. Najwidoczniej K om itet wyszedł obronną ręką z reformy walutowej, skoro stać go było na urządzenie w dniu 5 lutego 1925 r. wielkiego balu pod hasłem „Pam iętajcie o W eteranach 1863 r.” w salach Towarzystwa Muzycznego, z którego dochód zasilił konto organizatora.26

Stosunkowo wysokie em erytury i większe możliwości finansowe K om itetu w połowie lat dwudziestych przyczyniły się do poprawy warunków m aterial­ nych stale zmniejszającej się grupy weteranów. Istotnym problemem pozo­ stało jednak znalezienie stałej opieki dla tych starców, którzy żyli samotnie. Nielicznym zapewniono pomoc medyczną. W tych okolicznościach zmienił się profil K om itetu W sparć Weteranów 1863 r. Z organizacji o charakterze charytatyw nym sta ł się bardziej instytucją reprezentującą wąską grupę ludzi hołubionych przez władze państwowe, co rodziło niebezpieczeństwo wchło­ nięcia go przez inne, liczniejsze organizacje kombatanckie. Szczęśliwie udało się jednak tego uniknąć.

Poważne straty personalne poniósł kom itet weteranów w roku 1926. Dnia 1 kwietnia zm arł prezes Dymowski. Jeszcze w tym samym miesiącu zastą­ pił go 83-letni Jan Jacek Serwin. Niestety, nie dane mu było pełnić długo funkcji prezesa — zm arł 6 lipca 1926 r. Największym jego osiągnięciem oka­ zało się uczestnictwo weteranów w uroczystości poświęcenia na cm entarzu w Fajsławicach w dniu 31 m aja pomnika ku czci poległych w roku 1863, wzniesionego staraniem Edw arda Kołaczkowskiego. Jednym z przem aw iają­ cych na cm entarzu był prezes Serwin.27

O statnim prezesem został Jan Sawańczuk, wybrany w lipcu 1926 r. przez 19 kolegów (w Lublinie mieszkało wówczas blisko 30 weteranów). Wiek robił swoje i wielu z nich nie miało już sił, by angażować się w pracę społeczną. Coraz częściej występowały kłopoty z wyłonieniem delegacji na uroczystości państwowe, kościelne, oficjalne spotkania, obchody rocznicowe itd. Dobitnie świadczą o tym prośby Sawańczuka skierowane do kolegów w połowie września 1929 r., by wszyscy zdrowi zechcieli wziąć udział w poznańskim „Święcie W eteranów 1863 r.” w dniach 22-23 września. O statecznie do Poznania ud ała się 5-osobowa delegacja w składzie: Henryk Marecki, Lucyna Żukowska, Karol Ejbisz, Feliks Krukowski i Jan Sawańczuk.

26 „G łos L ubelski” 1925, nr 32, s. 5. 27 Ibidem , 1926, nr 148, s. 2, nr 151, s. 3.

(12)

Od końca lat dwudziestych większość spraw załatw iały w imieniu Ko­ m itetu osoby spoza grona weteranów. Na przykład w marcu 1930 r. pro­ test przeciwko wystąpieniom prokuratora Steuerm arka podpisał za Komitet Feliks Moskalewski.28 W latach trzydziestych działalność weteranów spro­ wadzała się w zasadzie tylko do reprezentowania tej nielicznej już grupy (w styczniu 1933 r. w Lublinie mieszkało 12 weteranów, a ogółem na terenie woj. lubelskiego 38) n a oficjalnych uroczystościach państwowych i corocz­ nych obchodach pow stania styczniowego. O statni weterani zmarli w okresie okupacji hitlerowskiej —· Jadw iga Franaszczuk (18 II 1940), J. Sawańczuk (21 I 1941) i L. Żukowska (5 II 1944).

K om itet W sparć Weteranów 1863 r. był specyficznym stowarzyszeniem o luźnej formie organizacyjnej. Formalnie nigdy nie został rozwiązany. Nie wszyscy weterani mieszkający w Lublinie byli jego członkami, ale wszyscy utrzymywali z nim kontakty i korzystali z różnych form pomocy. Ponieważ cieszyli się oni zasłużonym szacunkiem i poważaniem, chętnie zapraszano ich na wszelkiego rodzaju uroczystości. Ze swej strony, o ile pozwalało na to zdrowie, z przyjemnością przyjmowali zaproszenia. Na koniec warto zapoznać się z nazwiskami weteranów mieszkających w Lublinie i jego okolicach w latach 1916-1944.

S tan isław A dam czew ski (1839-1926) Andrzej A dam czyk (1845 -1 9 2 6 ) Franciszek A nczew ski

A leksander B ednaw ski (1842 -1 9 2 3 ) Paw eł Belcarz (1841-1924)

Jan B iałaszew sk i (1841-1 9 1 8 ) Tom asz B iernacki (18 4 3 -? ) W ład ysław B ine (188 4 -? ) Karol B łażejew ski (1 8 3 9 -1 9 1 9 ) Piotr Borowski

A ntoni Brogowski (184 6 -? ) Jerzy Broniew ski (1834-1 9 2 0 ) Jan Bryliński (1835-1933) K azim ierz B uczyński (1823 -1 9 2 6 ) Karol Bylicki (1840 -1 9 1 8 ) Gracjan C hm ielew ski (1840 -1 9 3 0 ) Franciszek C hruściew icz (7-1 9 3 0 ) M arianna Czaplicka (1838 -1 9 1 9 ) A n astazy Czarniecki (1848 -1 9 2 5 ) A ntoni C zarnecki (1838 -1 9 2 8 ) A ndrzej D ąbski (1847-1 9 1 8 ) W ojciech D obrowolski (1836 -1 9 1 6 ) Ludwik D obrzański (1841-1 9 2 2 ) E m ilian D om ański (1845-1922) W ła d y sła w D rzew iński (1847-1924) Ludwik D y g u t

Brunon D ym ow ski (1847-1926) M ichał D yzb ow sk i (1837-1919) K arol Ejbisz (1845-1 9 3 4 ) Ludwik Enskajt (7-1920) W ła d y sła w Enskajt (1846-1921) Jan Filipow icz

Jadw iga Franaszczuk (1844-1940) W ła d y sła w Frydrychs (1838-1918) A leksander Gębski (1846-1 9 3 0 ) Jakub G rzelak (1836-1916) M ichał Ilczuk (184 3 -7 ) Leon Jasiński

A n ton i Jaworski (1846-7)

A leksander Józefow icz (1844-1925) K o n sta n ty Jurkowski (1844-1932) Ludwik K aluscha (1838-1916)

28 Ibidem , 1930, nr 63, s. 5. Prokurator Sądu N ajw yższego starał się nie dopuścić do zw rotu U szyckiej m ajątk u skonfiskow anego przez R osjan po 1863 r. jej dziadkowi.

(13)

Franciszek K anczew ski (1845-1924) A ntoni Karwacki (184 0 -? )

A leksander Kędzierski S tan isław K ępa Jan K ępiński

Teofil K ępiński (7-1 9 2 5 ) Józef K isiel (1842-1921) Ignacy K lawiusz

Józef K lim ow icz (1844-1 9 3 6 ) Maciej K łosow ski

Leon K ołodziński A ndrzej K ondracki (1839 -1 9 1 7 ) P iotr K opeć (1844-?) Jan K rólikowski (1843 -1 9 2 0 ) A d olf Kruczkowski (1833-1 9 1 9 ) Feliks Krukowski (184 5 -7 ) Zenon K ulesza (1844-1 9 2 1 ) P iotr Kurkowski

S tan isław K w ieciński Feliks Kwikowski Filip Lewandowski (1837-1925) Józef Lewandowski (1841-1917) A leksander Lewicki (1842-1 9 1 7 ) W łodzim ierz L im at (18 4 3 -7 ) W incenty L isiewicz Ignacy L itzm an (1845-1917) P iotr Luge (1838-1929)

W iktor Łastow iecki (1841-1918) S tan isław Łysakowski (1842-7) E lżb ieta M ajew ska (1845-1917) W ład ysław M akarewicz (18 4 6 -7 ) A ntoni M akulec (1836-1916) Henryk Marecki (1841 -1 9 3 6 ) W alenty M arzec (1846-1920) A ntonina M azurkiew icz (1843-1920) Jan M azurkiewicz (1844-1916) Józef M eissner (1843-1918) Stanisław M ender (1847-1929) Jan M ichalikowski (1842-1923) Julian M ickiewicz (184 4 -7 ) Karol Miller (1834-1 9 2 0 ) Józef M inkiewicz (1846-1935) M ichał M iszewski (1845 -1 9 1 7 ) Józef M ontrynow icz

Stanisław M ucharski (1835-1919) Feliks N etrow ski (1846-1916) Józef O stański (1844-1920) A leksander O w siński (1841-1 9 2 8 ) M ichał Paw łow ski (1846-1920)

P iotr Pieńkow ski (1841 -1 9 2 7 ) W ojciech P ietraś (1846-1 9 2 3 ) E ugeniusz P iotrow ski (18 3 9 -7 ) Jan Piskorski (1841-7) Andrzej Plisiecki (183 9 -7 ) A d olf Pom aski (1 8 4 2 -1 9 1 6 ) J ózef Poplew ski (1836 -1 9 1 6 ) Leon Przanow ski (1 8 4 4 -1 9 2 4 ) S tan isław P rzew uski (1 8 3 9 -1 9 2 4 ) Ignacy Purw in (1844 -1 9 1 9 ) Jan R uszow ski (1844 -1 9 2 3 ) Andrzej R ysak (1842-1916) A dam Saduński (18 4 2 -7 ) A dam Sadziński (1 8 4 2 -1 9 2 2 ) Jan Saw ańczuk (1845 -1 9 4 1 ) Jan Serw in (1843 -1 9 2 6 )

W ła d y sła w Siew ecki (1844 -1 9 1 6 ) Ignacy Skobel-Skoblew ski (1 8 4 8 -1 9 3 6 ) A ntoni Skrzetuski (1843 -1 9 2 6 ) Józef Sobiesiak (1848-1 9 1 9 ) Edward Sobieszczański Jan Solski (1840 -1 9 2 0 ) M arcin S ołu b a (1843 -1 9 2 5 ) B ronisław Spasow ski (18 4 3 -7 ) Leon Starnaw ski (1 8 3 9 -1 9 2 1 ) Józef Staszew ski (1 8 4 0 -7 ) Jan S tudziński (1 8 4 5 -1 9 2 8 ) A n ton i S zyndel (1 8 3 9 -1 9 3 9 ) Edward Śląski (1841 -1 9 1 9 ) A n ton i Św iechow ski (1 8 4 6 -1 9 1 9 ) Tom asz T odys (7-1917)

Marcin T om an (184 2 -7 ) Jan T om czyński (1 8 4 7 -1 9 2 7 ) P iotr Turczynow icz (1 8 4 3 -1 9 1 7 ) Jan T ym iński (1838 -1 9 1 9 ) Teofil U lew ski (1843-1927) Florian U ngiert (1841 -1 9 1 7 ) S tan isław U rbański (1 8 4 6 -1 9 1 8 ) Feliks W adecki (1846-1917) A ntoni W ałd a (1842-1 9 2 0 ) Ewa W asileńko (1843 -1 9 3 1 ) M ikołaj W asilew icz (1 8 3 7 -1 9 3 4 ) Franciszek W endrow ski (1 8 4 3 -1 9 3 9 ) M ichał W ideński (1 8 3 9 -1 9 1 6 ) Henryk W iercieński (1843 -1 9 2 3 ) Franciszek W nukiew icz (1 8 4 6 -1 9 3 5 ) Jan W ychow aniec (1842 -1 9 1 9 ) Józef W ysocki (1834 -1 9 1 9 ) P iotr Zawisza

(14)

P iotr Zawiślak (1 9 4 3 -? ) Julian Zborowski (7-1 9 2 1 ) Szym on Zduniak (1839 -1 9 2 0 ) W ła d y sła w Zerwiński (184 6 -? )

Julian Zieliński (1836-1916) Edward Żm igrodzki (1841-1919) L ucyna Żukowska (1844-1944)

R É SU M É

Le C om ité de S outien aux V étérans de 1863 à Lublin éta it une association de com b at­ ta n ts à une form e d ’organisation libre. Il a été créé par n écessité, au m om ent historique où sous l’occu p ation autrichienne et hongroise les con d ition s de la vie à Lublin se son t bru­ squem ent aggravées. D ’abord, ce C om ité jo u a it le rôle d ’une organisation de bienfaisance, sou ten an t les v étéran s de l’Insurrection de Janvier, m alades, san s abri, abandonnés ou pauvres, y com pris en su ite aussi les veuves de vétérans. Son a ctiv ité se d éveloppait ayant pour base les ressources qui provenaient des collectes dans la rue et des dons bénévoles de la société. T outes les action s éta ien t faites en com m un gratuitem ent. D ans la IIe R épublique, bien q u ’on n ’ait pas interrom pu c e tte a ctiv ité , le C om ité représentait à l’extérieur su rtou t les vétérans locau x, ce qui é ta it particulièrem ent visible pendant la guerre polono-bol- chevique. S ouvent, les m em bres du C om ité prenaient part aux diverses cérém onies na­ tionales et ecclésiastiques, ou rencontres officielles, célébrations, conférences au sujet de l’insurrection. Ils aidaient aussi les intéressés à remplir les form alités liées avec la partici­ pation à l ’Insurrection de Janvier. J u sq u ’à la fin des années vin gt, la plupart des affaires étaien t réglées, au nom du C om ité, par les personnes d ’en dehors du cercle de vétérans. Le C om ité de S outien au x V étéran s de 1863 n ’a jam ais été form ellem ent dissous.

A la fin de l'article, on a inséré la liste des vétérans de l ’Insurrection de Janvier, qui h ab itaien t à Lublin ou dans la région de 1916 à 1944.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tudor Petcu: Which would be from your point of view the best philosophical direction that could be assumed so that we can better understand “the pragmatic world”.. Michael Inwood:

Dzięki istnieniu kanału komunikacyj­ nego opartego na sieci WWW dzielą się z innymi użytkownikami własnymi przemyśleniami, opiniami, zainteresowaniami itp., a komentarze zawarte

Bezpośrednią przyczyną narastającego deficytu bilansu obrotów bieżących Polski jest przede wszystkim powiększający się deficyt bilansu handlowego (por.. - wartość eksportu

Konstrukcja mostu jest niemal identyczna jak mostu w Bolesławcu, składa się z sześciu sekcji kamiennych, sklepionych przęseł łukowych - poczynając od lewego brzegu -

Ponadto pielęgno- wanie solidarności sąsiedzkiej oraz kultywowanie etosu życia chłopskiego może stać się podstawą do właściwego rozwoju indywidualnego rolnika, do

It should be noted that the second mode of both cases demonstrate the streaky structures over the upper and lower wall are formed and it reveals that the streaky structures have

Indeks THI nie uwzględnia jednak prędkości ruchu powietrza, a oddawanie ciepła przez organizm zwierzęcy do przepływającego powietrza (konwekcja) ma istotne znaczenie

Podsumowując, urządzenia do zamgławia- nia powietrza powodują w dni upalne obniżenie temperatury przy równoczesnym zwiększeniu wilgotności powietrza zarówno w oborze