R O C Z N IK I N A U K S P O Ł E C Z N Y C H T o m X — 1982
M A R IA B R A U N -G A Ł K O W S K A
KOBIETA WE W SPÓŁCZESNYM SPO ŁEC ZEŃ STW IE PO LSK IM W EDŁUG PRYM ASA STEFAN A W YSZYŃSKIEGO
W śród różnych skom plikow anych problem ów społecznych są takie, któ re, choć tru d n e do rozw iązania praktycznego, teo retycznie są okre ślane jednoznacznie i takie, k tó re są tru d n e i p rak ty czn ie i teoretycznie. Do tych ostatnich należy tzw. kw estia kobieca, co do k tó re j nie tylko w kon k retn y ch działaniach, ale także w teo rii nie m a zgodnej opinii.
W Polsce pozycja kobiet była od daw na dużo k o rzystn iejsza niż w in nych k ra ja c h i może dlatego m niej było u nas „ w o ju ją c y c h ” em an cy p an tek i gw ałtow nych ich przeciw ników . W praw dzie w ro k u 1930 S ta nisław Żm urko pisał, że cały kom pleks objaw ów w skazuje, że „kobieta m im o zew nętrznego uczłow ieczenia się nie je s t w stan ie w ybić się d u chowo ponad poziom św iata zw ierzęcego” ; nie była to je d n a k postaw a ty powa.
W spółcześnie na tem at sy tu acji kobiet je st także niew iele w ypow ie dzi. Istn ieją opracow ania socjologiczne dotyczące kobiet pracu jący ch , a jednocześnie prow adzących dom — ich b u d żetu czasu i obciążeń, nie sta ra ją się one je d n a k o podanie ideału docelowego, zadow alając się opi sem. Od czasu do czasu pojaw iają się w praw dzie jak ieś oficjaln e w y powiedzi zapew niające o pomocy dla kobiet, szczególnie m atek, p u b li cystyki pism kobiecych d ru k u ją jakieś zaczepne dek laracje fem inistycz ne, odzyw ają się zaniepokojeni przeciw nicy „Ew y w n a ta rc iu ”, a nie k tórzy duszpasterze troszczą się o zagrożoną kobiecość w spółczesnych ko biet, w sum ie jed n a k są to w ypow iedzi sporadyczne i nie kuszące się o całościowe ujęcie problem u.
Na ty m tle k ard. S. W yszyńskiego w izja problem u w spółczesnej ko biety w y d aje się k larow na i dość k om pletna, m im o że rozsiana po w ielu przem ów ieniach i kazaniach, szczególnie do kobiet. P ry m a s nie poświęcił tej spraw ie osobnego studium , a książka K obieta u; Polsce w spółczesnej jest rów nież zbiorem kazań i konferencji, jed n a k w w ielu w ypow iedziach w raca do tego problem u.
W ypow iedzi na ten tem a t publikow ane są w różnych zbiorach książ kow ych, a częściowo nie drukow ane, ale zebrane w A rchiw um P rym asow skim . Żadna z nich nie stanow i streszczenia całości poglądu na tem at kobiet, jak o że w ygłaszane były do różnych grup słuchacz}1-. M yśli nie raz więc się pow tarzają, ale w zajem nie uzupełniając pozw alają na prze śledzenie jedno litej koncepcji roli k o b iety w społeczeństw ie i stw ierdze nie, że problem ten zajm ow ał w nauczaniu kard. W yszyńskiego w ażne m iejsce.
K S I Ę G A R O D Z A J U — W IE L K A K A R T A R Ó W N O ŚC I S P O Ł E C Z N E J
W swoim nauczaniu p ry m as bardzo często podkreślał zasadniczą rów ność m ężczyzn i kobiet. U zasadniał ją podobnie jak ostatnio w środo w ych katechezach o teologii ciała J a n P aw eł II, czyli przez odwołanie się do K sięgi Rodzaju. Człowiek został stw orzony na obraz Boży jako m ężczyzna i niew iasta (prym as posługiw ał się podobnie jak J a n P aw eł II. tłum aczen iem ks. W ujka, a nie Biblią tysiąclecia, gdzie tek sty brzm ią nieco inaczej), co znaczy, że kob iety i mężczyźni są rów nym i sobie ludźm i zarów no w porządku n a tu ry , ja k d arów nadprzyrodzonych.
Także pierw sze polecenia w y dane przez Boga człowiekowi, zadania postaw ione przed człow iekiem są w spólne dla m ężczyzny i kobiety. „Ro śn i jcie i m nóżcie się i nap ełn iajcie ziem ię, a czyńcie ją sobie poddaną”
(Rdz 1,28) — w spólne te zadania k obieta i m ężczyzna m ieli w ypełniać pom agając sobie wzajem nie, „Z adanie, k tó re mieli oboje w ypełniać, po m ag ając sobie w zajem nie — A dam Ewie, Ewa Adam owi — jest Bożą k o n sty tu c ją w raju . Tym dw ojgu zlecił Bóg wspólne zadanie: Czyńcie sobie ziem ię poddaną! W y oboje, ty rodzaju m ęski i ty — rodzaju nie wieści. Nie m a tu ta j podporządkow ania, chociaż jest różność, uzasadnio n a odm ienność zadań. J e s t w spółrzędność, odpowiedzialność m ężczyzny i k o b iety za w spólne dzieło na tej ziem i — czyńcie sobie ziemię podda ną!”
Nie podporządkow anie się jed n ej stro n y drugiej czy toż w alka kon k u ren c y jn a, ale wspólne działanie dla realizacji wspólnego celu ' w ielo aspektow a w spólnota m iały być sposobem koegzystencji kobiet- i m ęż czyzn. W spółdziałanie dwojga, w jed n y m w spólnym , w yznaczonym przez O patrzność, zadaniu m iało się sp ełn iać ,,w jakiejś przedziw nej w spólno cie psychiczno-duchow ej, w ja k ie jś um iejętność: w spółdziałania i w spół życia” *.
1 W ś w i a t ł a c h T y sią c le c ia K r a k ó w 1981 s. 172. * U ś w ię c e n ie p r a c y z a w o d o w e j. P a r is 1963 a. 49
Ta równość była często p rzypom inana w przem ów ieniach do kobiet — np. do dziewcząt: „Nie m yślcie, że w asza odm ienność od m ężczyzn, m ło dzieńców i chłopców jest różnicą isto tn ą i zasadniczą” * — ogółu w iernych i do kapłanów . P ry m a s zw racał uw agę, że patrzen ie na kobietę, jako na osobę napraw dę rów ną m ężczyźnie, w ym aga w yzw olenia się z freu d ow skiego panseksualizm u, a tak że teologii „zam kn iętych oczu” , k tó ra pow ściągana przez surow e norm y m o raln e lub skrzyw ione sum ienie nie um ie z ufnością patrzeć na św iat. W spółczesna ascetyka pow inna wyzw olić się z takiego podejścia, nauczyć ufnego p atrzen ia na ludzi, k tórzy od po czątku zostali stw orzeni jako m ężczyźni i kobiety i od początku też m ieli ze sobą w spółpracować. G rzech pierw o ro dn y zachw iał tę w spółpracę, ale od razu Bóg ukazał ludzkości zw ycięską M atkę z D zieciątkiem — n a dzieję odnowienia św iata.
Trzeba więc zm ienić postaw ę m ężczyzn wobec kobiet (także „m ęż czyzn w su ta n n a c h ”) na bard ziej uczciwą, prostą, p ełną szacunku, a m niej „k aw alerską” . Księża pow inni tra k to w a ć kobietę bardziej pow aż nie, bez płaskich dowcipów" i złośliwości, „uznać jej m iejsce w* Kościele, w pracy apostolskiej i dopuścić ją do w spó łp racy” *.
Sam realizow ał tak i sposób odnoszenia się do kobiet. D ostrzegał w iel ki tru d ich codziennej pracy i rycerskość w odniesieniu do kobiet, uw a żał nie za objaw grzeczności, ale spraw iedliw ości. Była to grzeczność nieco starośw iecka naw iązu jąca do w ielkiego szacunku, jak i otaczał w X IX w. polskie m atk i-p a trio tk i, ale m an ifestu jąca się w codziennym spo sobie bycia, np. gdy siedział w pokoju i pracow ał, a w eszła kobieta, m iar zwyczaj wstawać, choćby to była sprzątaczka i n ig d y nie rozm aw iał z kobietą na siedząco, jeśli ona stała.
Ciekaw ym p rzykładem jego odnoszenia się do kobiet jest przem ów ie nie na pogrzebie s. H eladii, elżbietanki, k u ch ark i. S iostra H eladia nie znała trudności, gdy się ją o coś prosiło. „Swoim pokojem , pogodą, zaw sze uśm iechniętą iwTarzą rozp raszała nasze w ątpliw ości, a naw et nie śmiałość gdy czasem w o statn iej chw ili zw racaliśm y się do niej p ro sząc o tak ą czy inną posługę. Siostra H eladia nie w idziała w tedy tru d ności. Nie raz się lękałem , czy nie za późno je s t prosić ją o coś, co w ynikło niespodzianie, wr o statn iej chw ili”
Mimo ta k znacznej różnicy stanow isk „nieśm iałość w proszeniu o po słu g ę” w yrażała uznanie w artości p racy innego ty p u niż obowiązki k a r- dy n arła, a jedn ak rów nie godnej szacunku, gdyż w yk o n y w an ej przez
* K o b ie t a w Polsce w s p ó ł c z e s n e j . P o z n a ń 1878 s. 132.
4 T am że s. 184.
5 S łow o p r z e d M s zą ś u \ z a d u s z ę S io s try H e la d ii E l ż b i e t a n k i (m aszy n o p is, A rc h iw u m P ry m a so w sk ie ).
człow ieka. D oceniając w artość codziennej pracy domowej w ykonyw anej przez k o biety , ks. P ry m a s uw ażał, że ich rola w Kościele jest bardzo w ażna i nie w stydził się przyznaw ać do w spółpracow niczek kobiet.
K O Ś C IÓ Ł D O W A R T O Ś C IO W U JE K O B IE T Y
T en „ ra jsk i p ro g ram ró w n o u p raw n ien ia” zapisany od początku w Piś m ie św. z tru d e m p rzeb ijał się do świadom ości ludzi. Przez całe wieki k obieta była tra k to w a n a jako isto ta podrzędna czy w ręcz przedm iot, co k a rd . W yszyński określał jak o neopogańską koncepcję kobiety. Neopo- gań stw em je s t ocenianie kobiety z p u n k tu w idzenia jej w artości seksual nej czy ekonom icznej, czyli jako siły roboczej. Takie trak to w anie ko b iety często n ad ał m a m iejsce, m im o że w X X w. przez wejście kobiet w życie społeczne, polecenie „czyńcie sobie ziemię poddaną — wy obo je w spó lnie” nabrało jak b y now ych barw .
D otychczas tylko Kościół daw ał kobietom pole działania publicznego, jak o założycielkom i fu n d ato rk o m klasztorów , w stow arzyszeniach kobie cych i zakonnych. D ow artościow yw ał też k o biety przez k u lt M atki Bo żej, liczne św ięta M aryjne, w iele św iętych i błogosławionych, które w y niesione na ołtarze i w ym ieniane w kanonie m szy św. w ym ownie dowo dziły róum oupraw nienia.
Choć więc w ty m sensie Kościół zawsze sprzyjał awansowi kobiety, w p ra k ty c e społecznej b yw ały rozm aite zaham ow ania w tym wzglę dzie. O becnie jest konieczne, ab y Kościół docenił aspiracje kobiet i sprzy ja ł ich aw ansow i społecznem u, zaw odow em u i k u lturaln em u . „Rozwój i a sp ira cje społeczne kobiet w spółczesnych m uszą być przez Kościół na leżycie zrozum iane i docenione” * pow iedział w w ykładzie do duchow ień stw a ju ż w 1957 r.
S p rz y ja ją c tem u aw ansow i na gruncie sprawr świeckich m usi kon se k w e n tn ie sprzyjać m u i w sam ym Kościele. K obiety odegrały spe cja ln ie w ażną rolę w m om encie tw orzenia Kościoła: trw a ły w iernie przy k rzy żu , gdy większość uczniów pouciekało; poszły do grobu i pierw sze by ły św iadkam i zm artw y ch w stania. Choć ich wiadomość została przez m ęż czyzn zlekcew ażona, one b yły pierw szym i jej zw iastunam i i jest to w ska zów ką, ja k w ażna jest ich rola w pracy apostolskiej. Obecność N a j ś w i ę t szej P a n n y w w ieczerniku podczas Zesłania Ducha Świętego jest odpo w iedzią dla tych, k tó rzy podd ają w w ątpliw ość sens obecności kobiet w K ościele nauczającym .
K siądz p rym as sam sta ra ł się realizow ać ten pogląd w prak tyce Ko
ścioła w Polsce — w łączył kob iety do K om isji E piskopatu, p rz y ją ł też kobiety do bezpośredniej w spółpracy. K ied y po przyjęciu o statnich sa kram entó w w form ie uroczystej przem ów ił do zebranych przy łóżku, jeszcze raz potw ierdził sw oje zaufanie do kobiet w spółpracujących z n im i w yraził im wdzięczność.
U D Z IA Ł K O B IE T W Ż Y C IU S P O Ł E C Z N Y M
A kcentując rolę apostolską kobiet w Kościele, kard. W yszyński w peł n i aprobow ał rów nież udział kobiet w życiu społecznym . N iejed n o k ro t nie ciepło i z sym patią w y rażał się o kobietach kształcących się i w y kształconych, uw ażając za rzecz korzystną, że niek tóre zaw ody — szcze gólnie te związane z k o n tak tam i społecznym i — przechodzą w ręce ko biet, któ re są do nich specjalnie predysponow ane, nie dostrzegając chy ba szkodliw ych skutków' fem inizacji ośw iaty czy lecznictw a. U w ażał też, że kobiety pow inny wschodzić we w szystkie dziedziny życia, w nosząc w nie w artości zgodne z n a tu rą kobiecą.
Nigdzie nie w ypow iadał się g en eraln ie przeciw ko p racy zawodowej kobiet. Uw^ażał jednak, że p rzym us ekonom iczny pracy kobiet jest n ie k o rzy stn y dla rodziny i w spółczuł kobietom przeciążonym podw ójnym i obowiązkam i, a dopuszczenie do pracy kobiet w n iek tórych zaw odach szkodliw ych dla ich zdrow ia uw aża za w ielki grzech w ładzy. Często uprzem ysłow ienie dokonuje się w wTaru n k a c h u rągający ch opiece socjal nej nad m atką pracującą.
K obiety nie pow inny być zm uszane do pracy p resją ekonom iczną, gdyż niew ątpliw e pierw szeństw o m ają ich zadania m acierzyńskie, ale jeśli już m atk i m uszą pracow ać, trzeb a starać się o rozszerzenie ich prawa „Nie p rzestają walczyć o to, aby rozszerzono praw a m atek pracujących zawodowo, jeżeli już m uszą pracow ać, jeżeli ich p raca je s t społecznie konieczna” 7
K obiety p racują jed n a k m e ty lk o ze względów ekonom icznych. „Cen zus współczesnych kobiet zwłaszcza polskich o wysokich kw alifik acjach specjalistycznych p o stulu je ich obecność w procesie społecznym , gospo darczym i za wodowym ” *. W ykształcenie części kobiet pow oduje, że ich praca jest społecznie ważna, a ich zawód taki, że praca kobiet jest w nim szczególnie korzystna, chodzi przede w szystkim o lecznictwo, opiekę spo łeczną, niektóre dziedziny pracy naukow ej, szkolnictw o, poradnictwm
3 P r z e m ó w i e n i e do n a u c z y c i e li z 28.12.1978 (m p s w A rc h iw u m P r y m a s o w s k im ) . • P r z e m ó w i e n i e do c z ł o n k ó w „ O d r o d z e n i a ” z 17.2.1979 (m ps w A rc h iw u m P r y m a so w sk im ).
psychologiczne. W ty ch w ypadkach kobiety w ręcz pow inny pracować, na razie je d n a k cierpi na tym rodzina, a ta k być nie powinno.
W yjście z d y lem atu p ry m as w idział nie w rezygnacji z pracy ko biet, ale w tak ie j polityce, k tó ra tę pracę um ożliwi bez uszczerbku dla zadań m acierzyńskich. K o nk retn y m p ro jek tem rozw iązania jest po m ysł, ab y za p racę na pól e ta tu kobiety otrzym yw ały wynagrodzenie ja k za cały etat, bo należy doliczać pracę domową. Zdaw ał sobie spraw ę z nierealności tego p ro jek tu , także w in sty tu cja ch kościelnych (mówio no m u n a w e t, że są to urojen ia), nie jest chyba naw et nigdzie w y d ru kow any, ty m niem niej prym as uw ażał, że dopiero po jego zrealizow aniu „będzie spraw iedliw ość wobec św iata kobiecego” *.
U w ażał też, że to, iż obecnie m uszą pracow ać także te kobiety, k tó re poprzednio nic nie robiły, jest m oralnie zdrowe, że szczególne prawo do rów norzędnego z m ężczyznam i zaangażow ania zawodowego i spo łecznego m ają kobiety nie zakładające rodzin i w ogóle zaangażowa nie społeczne k o b iet oceniał pozytyw nie jako rzecz spraw iedliw ą i po żyteczną ze w zględu na w artości wnoszone przez kobiety, a niezbędne do praw idłow ego życia społecznego. Spraw'ą odpow iedniej polityki spo łecznej jest znalezienie tak ich rozw iązań, żeby nie cierpiały na tym m ał żeństw o i rodzina.
M A CIER ZY ŃSTW O N A JW A ŻN IE JSZ Y M Z A D A N IEM K O B IE T Y
P ierw szeń stw o zadań m acierzyńskich przed innym i, pielęgnow anie ży cia, jak o głów ne posłannictw o kobiety, jest przez kard. Wyszyńskiego w ielo k ro tn ie p odkreślane. K obiety są pow ołane do tego, by być głosi-» cielkam i, obrońcam i i opiekunkam i życia.
Głosząc całk ow itą rów ność m ężczyzn i kobiet, jednocześnie pod k reśla ł różnorodność i odrębność zadań szczegółowych wchodzących do w spólnego zadania. Tym zadaniem dla kobiety jest m acierzyństw o. W .nim w yp ełn ia się p lan Boży wobec kobiet, jest ono zarazem n ajw ię k szym zaszczytem i radością, choć połączoną z cierpieniem . Te w: rf*śd 0 k tó ry c h b y ła m ow a w yżej, wnoszone przez kobiety w środowisko pra cy ,:ą zw iązane w łaśn ie z m acierzyństw em . Kobieta w ykształcona, ko bieta p rac u jąc a nie traci swej kobiecości, jeśli jest m acierzyńska, p rz e ciw nie — sw oją m acierzyńskością ubogaca środowisko, w które wchodzi. „M acierzyńskość” odnosi się do rodzicielstw a fizycznego i jego tru d - szczególnie m a te k w ielodzietnych — jest przez Prym asa dostrzegany 1 szanow any, „M acierzyńskośft” odnosi się też do postaw y opieki nad
życiem zarów no fizycznym , ja k duchow ym i są do niego pow ołane ró w nież kobiety niezam ężne — zakonnice i świeckie. Tym ostatn im przypo m ina zwrócone do nich słowa orędzia S oboru do kobiet, k tó re m ów ią o możliwości spełniania pow ołania przez pośw ięcanie się. „Społeczność wzywa was zewsząd: naw et sam e rodziny nie m ogą żyć bez pom ocy ty ch, k tóre nie m ają rodziny” 10.
W szystkie kobiety są pow ołane do opieki nad życiem , jego rozw o jem i odnowieniem . Chodzi o życie jednostkow e i o życie n arod u, w k tó ry m zapoczątkow ało się dzieło w ielkiej przem iany. „W szczególny sposób zw racam y się do kobiet polskich, przede w szystkim do m atek , dlatego że i Ojciec Niebieski gdy chciał dokonać odnow y oblicza zie mi, zwrócił się do kobiety, do M aryi z N azaretu i J e j zapow iedział dzie ło odkupienia ludzi przez C h ry stu sa” ” .
Tę m yśl porusza w swoim ostatn im sk iero w anym w p ro st do ko biet przem ów ieniu odczytanym w D niu K obiet — 8 m arca 1981 r. w czasie m szy św. radiow ej. O fiarność i cierpienia kobiet ożyw iają O jczyznę n a szą. „Drogim naszym Rodzicielkom w y rażam y wdzięczność za ich po święcenie sic. gdy nieustan nie n ap ełn iają K ielich Życia N arodu, o ta czam y je czcią i miłością i błogosław im y m ocam i T rójcy Ś w iętej — w imię Ojca i Syna i Ducha Ś w iętego” !S.
Można tu przy okazji dodać, że zaakceptow ał 8 m arca jako Św ięto Kobiet, sta ra ją c się jednocześnie o jego uśw ięcenie na w zór w ielu oby czajów pogańskich, k tó re od wieków w eszły do tra d y c ji chrześcijańsk iej. „Zdaje się, że wejdzie ono już w zwyczaj ta k ja k ongiś w iele in ny ch ob chodów pogańskich weszło w życie chrześcijańskie i zostało przez nie uświęcone” ,ł.
TENDENCJE N A T U R Y KOBIECEJ
G łównem u zadaniu kobiety, jakim jest m acierzyńskość, sp rz y ja ją różne cechy właściwe kobietom . W ich opisie p ry m a s jest zbliżony do też współczesnej psychologii różnicow ej płci, k tó ra dość daleko odeszła od często jeszcze powielanego, a w yw odzącego się z początkow ego ok re su psychoanalizy, stereo ty p u łączącego m ęskość z aktyw no ścią, a k o biecość z pasywnością. Opis ten den cji kobiecych p ry m as opiera na P iś m ie św.. przenosząc w p ro st b ib lijn y obraz Ew y m atki w szystkich ż y ją cych na sytu ację psychiczną kobiet. Ewa zerw ała owoce do ktureg o p rz y
-?* K o b ie t a u: Polsce w s p ó ł c z e s n e j s. 136.
n „Kie lic h ¿ycia" — L i s t ao k o b i e t z 1.7.1930.
ł* S ł o w o d o k o b i e t z dn. 8.3.1381.
ciąg nęły ją tro ja k ie w alory: „dobre do jed zen ia”, „rozkosz dla oczu” i „nad ające się do zdobycia w iedzy” (Rdz 3,6). A jest to opis wartości pociągających dla kobiet, a zarazem podstaw ow ych dla życia — poży w ienie, piękno i p raw d a. „D obre do jed zen ia” to w artości ekonomiczne zw iązane z opieką n a d rod zin ą i p rak ty cznym życiem, „piękne dla oczu” to w łaściw e kobietom zainteresow ania estetyczne, m odą i strojem . P ry m as uw ażał te te n d e n c je za n a tu ra ln e , choć przestrzegał kobiety przed b ezk ry tyczny m ulegan iem m odzie. C y tu je w jednym z przem ów ień roz m ow ę księdza z pew ną p anią, k tó rą ksiądz pyta: a cóż się pani ta k um a low ała?, kobieta odpow iada: a cóż to księdza obchodzi? — w yraźnie przy zn ając rację kobiecie.
U podobanie w w arto ściach prakty czn ych i estetycznych przypisyw a n e jest kobietom dość pow szechnie, natom iast szukanie praw dy, prag nien ie w iedzy — „d ające w iedzę” — nie należy do stereotypow ego okre ślenia kobiet, m im o że, ja k w skazują badania, średni poziom inteligen cji kobiet i m ężczyzn je s t ta k i sam. K ard. W yszyński podkreślał w alory in te le k tu a ln e k o b iet i sprzeciw iał się tra k to w a n iu w ejścia kobiet w spra w y studiów i p rac y jak o przeszkodę w realizow aniu ich posłannictw a. P rzeciw nie, uw ażał że jest ono pożyteczne, gdyż kobieta „poprzez głęb sze zrozum ienie sensu życia człow ieka, rodziny, n aro d u i różnych ukła dów społecznych, m a ogrom ny w pływ na całokształt życia społecznego” ” . P rz y w łaściw ej polity ce społecznej nie jest to przeszkoda w pełnieniu zadań m acierzyńskich, ale raczej uzdolnienie do spełniania tego powo łania na w łaściw ym poziom ie.
In n e cechy w łaściw e n a tu rz e kobiecej: cierpliw ość, sum ienność, w ni kliw ość, w rażliw ość, w ytrw ałość, usłużność, pracow itość, religijność — o pisuje na w zór n iew ia sty m ężnej z Księgi P rzysłów (rozdz. 31), pod k reśla ją c zarazem m ęstw o p racu jący ch zawodowo m atek i szacunek dla pracy codziennej kobiet. Oczywiście ta k wyliczone cechy są raczej po stu la te m — jak ie k o b iety pow inny być — niż opisem. W ydaje się jed nak, że k a rd y n a ł isto tn ie uwTażał je za znacznie częstsze u kobiet niż mężczyzn, k tó ry ch pracow itości nie chw alił. P odkreślał odpowiedzialność ojca. T ak ja k w spólnym jest zadanie czynienia sobie ziem i poddaną, tak w spólne je st n ap ełn ian ie ziem i. Dzieci są wspólne, także odpowiedzial ność za nie, w y siłek i tru d . „Nie ma podw ójnej m oralności jednej dla m ęża, drug iej dla żony, ja k nie m a podw ójnej odpowiedzialności, któ ra jest w sp ó ln a” “ .
M ężczyznom p rzy p isy w ał szybkość decyzji i siłę woli. Te przym ioty jed n a k m uszą być uzupełnione w łaściw ym i kobiecie: subtelnością,
wspćł-14 T a m ż e s. 113.
czuciem, w ytrw ałością i zdolnością do miłości. P rzyw ódcy pozbaw ieni tych cech zaścielali ziemię tru p am i. Także kobiecie potrzebne są p rzy pisyw ane szczególnie m ężczyznom : ten den cja do osiągnięć, silna wola i energia będąca m otorem działania. We w zajem nym uzupełnian iu się w tych spraw ach leży w łaśnie polecane przez Boga w r a ju w spółdziałanie mężczyzn i kobiet, w znacznej m ierze zagubione w ciągu historii.
P O S T A W A P O M O C N IC Z O Ś C I
W śród w szystkich cech specyficznie kobiecych na pierw sze m iejsce w ysuw a się skłonność do zajm ow ania postaw y pom ocniczej. Znow u jest to raczej p o stu la t niż opis, ale od jego realizacji zależy w ypełnienie przez kobietę Bożego planu, sam Bóg bowiem nazw ał ją „pom ocą”. „Biada człow iekowi sam em u, uczyńm y m u pom oc podobną je m u ” (Rdz 2,18). Nie chodzi tu o to, by kobieta była pom ocą dla m ężczyzny, gdyż m ają być dla siebie pomocą w zajem ną, aie o pom ocność jak o styl działania.
K ażdem u człow iekowi potrzebna jest pomoc, potrzebna była naw et Bogu, gdy przyszedł na św iat jak o człowiek. W szyscy ludzie w n a jro z m aitszej niedoli p o trzebują pomocy, a także, w edług Bożego planu, wszyscy ludzie m ają żyć m e obok siebie, ale w zajem nie sobie pom a gając. K obieta rozw ija się, gdy m a chęć niesienia pom ocy innym i w te dy jej n a tu ra ln e cechy, ja k w rażliw ość, n astaw ienie na człow ieka, w spół czucie, n ab ierają głębszego sensu i celowości.
„Gdy mówi K sięga Rodzaju: uczyńm y A dam ow i pomoc podobną je m u, nie trzeb a się lękać, że ta pomoc, to jest jak aś dom owa pomoc do w szelkiej posługi. Nie, ona oznacza coś w ięcej, oznacza przede w szyst kim w spółdziałanie dw ojga w jed n y m dziele, któ re w yznaczyła O p atrz ność, najlepszy Ojciec N iebieski” “ .
Pomocniczość nic je s t więc zadaniem drugoplanow ym , ale specy ficznym i m ożna go określić jak o sposób życia. Poniew aż dla kobiety najw ażniejsze są zadania m acierzyńskie, len w łaśnie styl życia u m o żliwia ich realizację. Pom ocniczość to służenie w drobn ych spraw ach codziennych ja k N ajśw iętsza P a n n a v; N azarecie pomocniczość to trw a no cierpliw e i w ytrw ałe jak kobiet pod krzyżnm , to w reszcie pomoc Bogu i Kościołowi w dziele ińnaw ianm św ista.
Pomocniczość je st gotowością o:ip-cwiedz,' ue h a n ie w ezw anie Beze i ludzkie, i spieszenie na pow-vc w to w iej w a ic -P . jest też '.rw aniem w codziennych obow iąrk ,eb eta kia. -ja */ .N azar-rie i w ap ostolstw ie jak
M a ry ja w dniu Zesłania Ducha Św iętego. J e s t chęcią służenia, a w tej w łaśnie służbie pojaw ia się wielkość k o b iety i zarazem leży przyczyna należnego jej szacunku.
O tę postaw ę ap elu je gorąco prym as: „Pom agajcie wszędzie i zaw sze! W dom u rodzinnym , w pracy zaw odow ej, w kościele, na ulicy, w sklep ie — gdzie ty lk o się da, bo wszędzie człow iek czeka na waszą ko biecą — m acierzyńską dobroć i pom oc” 1T.
M A T K A N A JŚ W IĘ T S Z A W Z O R E M K O B IE T
O k reślając specjalna m isję kobiet p ry m as odwołał się do w zoru M atk i Bożej. D roga każdej k o b iety to droga M aryji. Czynne zadanie k o b iety C h rystus podkreślił w życiu M atki N ajśw iętszej, której był pod dan y przez w iększą część swego życia. W zorem dla kobiet je s t Je j ci che życie w N azarecie, codzienna praca służebna, w k tórej — w brew pobożnym obrazkom — nie pom agali aniołow ie, działanie pełne spoko ju , ciszy i skupienia.
W zorem dla kobiet je s t też w rażliw ość na człowieka M atki Miło sierdzia, k tó ra przep ełn io n a jest w spółczuciem , skierow ana ku człowie kowi, n astaw iona na pomoc i służbę. Można do niej podejść blisko, bo w szystko zrozum ie i nikogo nie odepchnie.
W reszcie w zorem jest obecność M ary ji w Kościele, od zw iastow a n ia — p rzy jęcia postaw ionego przed Nią zadania — aż do krzyża, u stó p którego w zięła Ja n a za syna, sta ją c się M atką Kościoła. Obecność k o b iety w społeczeństw ie nie pow inna odbyw ać się kosztem m acierzyń stw a i kobieta nie pow inna być zm uszana do w yboru to czy to. Obec nością k o b iety w społeczeństw ie i w Kościele je s t w ypełnienie do koń ca obecności p rzy człow ieku i p rz y C h ry stu sie i otw artość na p rzy szłość — przyszłość dziecka, n arodu. Kościoła
K obieta będzie sobą o ty le, o ile będzie naśladow ała M atkę Bożą, k tó ra jak o m atk a służyła i za to odbiera cześć jako królow a. Odpo w iedź M ary ji: n k d i m i się stanie w edług słow a Twego — jest. zarazem odpow iedzią: niech uę we m nie w ypełni Beży p lan i jest to rów nież właściwa odpow iedź każdej kob it
„Ew a zw ątpiła w Miłość, M ary ja zaw ierzyło >. skazała się na Miłość. Fiut. D ziew icy to nic icreg o , j.- k ty lk o zaw ierzenie, zgoda i ap ro b ata M iłości” 1*. Zgoda na p rzy jęcia to j drogi je s t dla kobiet zgodą na pod jęcie słu żb y i zarazem sposobem cis p j .¡wdziw ę wyniesienie.
Streszczając m yśli kard. W yszyńskiego o kobiecie, zauw aża się dwie rzeczy; że uważał kobietę i m ężczyznę za osoby całkow icie rów ne i od początku stw orzone dla w spółdziałania ze sobą i że przy p isy w ał kobie cie specyficzne, ważne zadanie. Zadaniem ty m jest szeroko rozum iane
m acierzyństw o, którem u sp rzy jają cechy w łaściw e n a tu rz e kobiecej t a kie, jak zdolność do miłości, wrażliwość, n astaw ienie na drugiego czło wieka.
K obieta realizująca to zadanie jest m ężna, w y trw ała, a jednocześnie gotowa do nieustan nej służby w szystkim potrzebującym . We w szystkie środow iska: pracy, nauki i działalności społecznej, w k tó re w chodzi — a ma do tego pełne praw o — wnosi te w artości u zup ełniając energię m ężczyzny delikatnością i miłością. Tak pokazana kobieta, choć w szyst kim służy, jest godna czci królew skiej.
To dow artościow anie kobiety nie prow adzi b y n ajm n iej do poniżania m ężczyzny. Jednakże jego pozycja nie była kw estionow ana, a do fak tycznej, gorszej sy tu acji kobiet dorabiano jeszcze teorie m ające ją uza sadniać. Spraw iedliw ość więc w ym aga, aby specjalne pow ołanie kobiety, choć inne od męskiego, ale wcale od niego nie m niej w ażne, zostało w yraźnie ukazane. Realizacja tak ujętego pow ołania nie w y d a je się łat wa, p rak ty k a zaś wskazuje, że chyba niezbyt często się u daje. J e s t to jed n ak niew ątpliw ie bardziej m obilizujące ujęcie niż częste n arzek an ie na b rak kobiecości współczesnych kobiet, w dodatku przy tra k to w a n iu tej kobiecości w kategoriach neopogańskich. Taka w izja k o b iety może być m obilizująca, bo ukazuje perspektyw y' pozytyw ne, zarazem o tw a rte na nieskończoność.
18 T a m ie s. 84 P rt.c z te g o »• a r ty k u le w y k o rz y s ta n o n a s t ę p u ją c e p ra c e S. W y szy ń sk ieg o ; K a r a n ia Ś w i ę t o k r z y s k i e . E .z y n 1674; K a z a n ia Ś w i ę t o k r z y s k i e . R z y m 1875; L is ty p a s t e r s k i e P r y m a s a P o u k i 2940 ¡374. P a r is 1875; K o n f e r e n c j a d l a p r a c o w n i
k ó w I n s t y t u t u P r y m a s a w s it ie g e o z 3.4.1978 (m p s w A rc h iw u m P ry m a s o w s k im ); K o n f e r e n c j e dlc pra royyiu kac: I n s t y t u t u P r y m a s o w s k i e g o z 8.12.1976 (m p s w A r c h i
w u m P ry m a s o w s k im ): „ Nie chaj m iło ś ć " ka za nie, z 3.12.1976 ( m p s w A rc h iw u m P ry m a s o w s k im ); P rze m a w ie n i e na j u b i l e u s z 30 l o d a s a k r y b i s k u p i e j b p W a c ł a
w a M a je w s k ie g o z 26.3.1970 {mps w A rc h iw u m P ry m a s o w s k im ); K o n f e r e n c ja dla p r a c o w n i k ó w I n s ty tu t u P r y m a s o w s k i e g o z 15.2.19S1 {mps w A rc h iw u m P r y m a