• Nie Znaleziono Wyników

Wspomnienie o Profesorze Janie Sobczaku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wspomnienie o Profesorze Janie Sobczaku"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Tomasz Gajownik

Wspomnienie o Profesorze Janie

Sobczaku

Echa Przeszłości 14, 225-227

(2)

ECHA PRZESZŁOŚCI XIV, 2013 ISSN 1509-9873

WSPOMNIENIE O PROFESORZE JANIE SOBCZAKU

8 sierp n ia obudził m nie, 30 m in u t przed północą, telefon. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem w yśw ietlają­ ce się nazwisko Sobczak. Z am iast głosu Profesora usły szałem je d n a k głos m ałżonki - P a n i Ireny i usłyszałem p rzerażającą wiadomość „Panie Tom­ ku, J a n e k nie żyje”. Praktycznie do ra n a nie zm ru­ żyłem oka, a w głowie lotem błyskawicy przebiegały obrazy z okresu naszej wspólnej znajomości.

W io sn ą 2000 r., po p ię c iu la ta c h stu d ió w i rocznym okresie pracy, wróciłem z Torunia do O lsztyna. Postanow iłem spróbować znaleźć miejsce pracy n a świeżo utw orzonym U niw ersytecie W ar­ m ińsko-M azurskim . U dałem się do ówczesnego In sty tu tu H istorii i tam spo­ tkałem po raz pierwszy prof. dr. hab. J a n a Sobczaka, zastępcę dyrektora ds. naukowych. Od tego m om entu datuje się nasza trzynastoletnia znajomość.

Tę znajomość cechowało przede w szystkim obustronne zaufanie i lojal­ ność, zarówno w sferze spraw zawodowych, ja k i osobistych. Profesor zaufał mi, proponując przygotowanie rozpraw y doktorskiej pod Jego kierunkiem . Osobie, której ta k napraw dę w tedy jeszcze nie znał. Nie mógł być pewien, czy podołam tem u zadaniu. Mimo to obdarzył m nie kredytem zaufania. N ie­ raz podczas tej w spółpracy słyszałem od osób postronnych, bym zm ienił oso­ bę prom otora ze względu n a Jego przeszłość w okresie PRL-u. Żebym nie obarczał swojego naukowego CV pow iązaniam i z ta k ą personą. Uw ażałem , że jestem M u to w inien i nie żałuję tego kroku. Profesor był je d n ą z czterech osób ze środow iska polskich historyków, które wpłynęły n a całą m oją dotych­ czasową k arierę naukow ą. Profesorom: Andrzejowi Z ahorskiem u, W aldem a­ rowi Rezm erowi, Andrzejow i P epłońskiem u zaw dzięczam ta k i a nie inny k ieru n e k rozwoju m oich naukow ych zainteresow ań , ale to J a n Sobczak pomógł mi w n ajw ażniejszych m o m en tach ścieżki rozw oju zawodowego i naukowego.

Niedawno usłyszałem tak ie zdanie, że był jedynym spośród tzw. d e san tu w arszaw skiego z la t dziew ięćdziesiątych ubiegłego stulecia, który n a stałe związał się z Olsztynem . Nie m am pewności czy jedynym , ale n a pewno bardzo utożsam iał się z swoją now ą „m ałą ojczyzną”. Zawsze i wszędzie

(3)

226 Pożegnania

podkreślał fak t pracy n a U niw ersytecie W arm ińsko-M azurskim . Po powrocie z M oskwy w końcu 1992 r. okazało się, że nie m a dla Niego pracy n a uczelniach, do których kierow ał swe kroki, m .in. uniw ersytetó w w P o zna­ n iu czy Rzeszowie. Szczęśliw ą p rz y s ta n ią okazał się O lsztyn. I p am iętał 0 tym do o statn iej chwili. To tu otrzym ał wiadomość o p rzy zn an iu Mu ty tu łu profesora n a u k hum anistycznych, tu ta j przygotował swoje najw ażniej­ sze publikacje, poświęcone osobie ukochanego cesarza M ikołaja II. I odwza­ jem nił się zaangażowaniem w pracę n a rzecz rozwoju uczelni, m.in. do 2005 r. pełniąc funkcję red a k to ra naczelnego czasopism a naukowego UWM „Echa Przeszłości”.

Profesor był nie tylko św ietnym badaczem i cenionym nauczycielem a k a ­ demickim, ale także i kolegą. Dzięki licznym kontaktom udaw ało M u się zaprosić do O lsztyna tuzów środow iska historycznego - swoich przyjaciół 1 kolegów. Przyjeżdżali nie tylko z odczytami, ale tak że brali udział w o rgani­ zowanych przez Profesora konferencjach poświęconych tem atycznie szeroko rozum ianej problem atyce Rosji.

W okresie kierow ania K a te d rą H istorii Europy W schodniej, a później In sty tu te m H istorii i Stosunków M iędzynarodowych w ielką uwagę przyw ią­ zywał do rozwoju kadrowego jednostki. To dzięki Jego staraniom trafili do naszego In sty tu tu , pracujący dziś jako profesorowie UWM: Rom an Ju rk o w ­ ski i D ariusz Radziwiłłowicz. Intensyw nie w spółpracow ał z profesoram i UWM: Zbigniewem Anculewiczem, W itoldem Gieszczyńskim, N orbertem Ka- sparkiem i A ndrzejem Szm ytem. Wypromował siedmioro doktorów, spośród których dwójka pracuje n a naszym uniw ersytecie.

Profesor był bardzo k om unikatyw ną i życzliwą osobą. Dlatego dał się poznać nie tylko akadem ickiem u środow isku Olsztyna, ale także jego m iesz­ kańcom. W spółpracował z lokalną p ra s ą czy też M uzeum W arm ii i Mazur. Ale pam ięć o N im będzie funkcjonować także wśród m ieszkańców dzielnicy Jaroty, gdzie m ieszkał. Bowiem zawsze tam , gdzie się pojawiał, szybko n a ­ wiązywał bezpośredni kontakt. J a k ze sprzedaw cam i w saloniku prasowym , gdzie Profesor zaopatryw ał się codziennie w p rasę, czy właścicielam i re s ta u ­ racji, k tó rą ta k bardzo lubił odwiedzać. Częstokroć, gdy w racaliśm y wspólnie z kolejnych sp otk ań naukow ych czy tow arzyskich, korzystaliśm y z taksów ek ulubionej korporacji i zawsze Profesor wdaw ał się w konwersację z kierowcą, który nas wiózł tego dnia. Adres M roza 9/15 był już znany jako miejsce zam ieszkania „tego Profesora”.

J e d n ą z w ielu rzeczy, za k tó rą podziwiałem Profesora, był Jego dziennik, prowadzony od 1955 r. Ile trzeb a mieć w sobie sam ozaparcia, siły i ducha woli oraz świetnej organizacji pracy, by móc nieprzerw anie zapisywać bieżące w ydarzenia przez kolejne 58 lat. Myślę, że poniekąd dzięki tem u w yrażał On głębokie zainteresow anie wielom a asp ektam i życia naszego kraju. Nie tylko politycznego, ale i społecznego czy gospodarczego.

Poznałem Profesora także od tej osobistej, pryw atnej strony. Nie sądzę, by n a tym świecie było wiele ta k św ietnie dobranych m ałżeństw ja k P a ń stw a

(4)

Pożegnania 227

Ireny i J a n a Sobczaków. W zw iązku tym występował rodzaj symbiozy, jakiej m ożna jedynie pozazdrościć. Je ste m przekonany, że wiele z osiągnięć zawodo­ wych Profesor zawdzięczał faktowi, że mógł poświęcić się całkowicie ich re a li­ zacji. I p a m ię ta ł o tym n a każdym kroku. S iadając przy jed n ym stole i przysłuchując się w ym ianie zdań m iędzy Nimi, byłem zawsze pod w raże­ niem ciepła jak ie sobie okazywali. Gdy w ubiegłym roku P an i Ire n a wyjecha­ ła do san ato riu m n a trzy tygodnie, przez te n czas Profesor w yglądał ja k osoba, z której uleciało powietrze. Gdy wspólnie pojechaliśm y przyw itać m ał­ żonkę, widać było, że Profesor nie posiada się z radości.

Odszedł od n a s bardzo ciepły i życzliwy człowiek, a przy tym osoba niezw ykle dowcipna, o d znaczająca się w yjątkow ym poczuciem hum oru, a jednocześnie erud y ta, jak ich niew ielu, św ietny historyk, do końca p asjonu­ jący się losam i własnego kraju , jego współczesnym życiem i zm ianam i w nim

zachodzącymi.

T o m a s z G a jo w n i k

Cytaty

Powiązane dokumenty

kurencyjne dla przedsiębiorstw turystycznych regionu stanowią: konkurencja, do- stawcy oraz aktualni i potencjalni klienci 3. Konkurencja to zjawisko ściśle związane z

Na tym etapie zakończona zostaje cała aktywność OW, a wszelkie zaangażowane w realizację zlecenia zasoby powracają do swych pierwotnych właścicieli. Zakończenie

S, Hałasowa podjęła próbę ujęcia tematu Sympozjum * kategoriach "symbolizmu interakcyjnego", który traktuje działając* Saaby nie jake konkretne bio-psychiczna

Będąca przedmiotem refleksji czynność oddzielania wyrażona czasowni­ kiem - Idb - bezpośrednio do Boga odnosi się w kontekście opisu pierwszego (Rdz 1,4) i drugiego

o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, gdzie we fragmencie pre- ambuły czytamy, że dokument ten powstał: „dla dobra rodziny, która jest podstawową

The scientific contributions derived from this are related to the data gathered in the foundation (new insights about learning and societal participation for people of low

Cousseau, F.E., et al., Characterization of maltotriose transporters from the Saccharomyces eubayanus subgenome of the hybrid Saccharomyces pastorianus lager brewing yeast strain