• Nie Znaleziono Wyników

O grzeczności w dedykacjach czasów stanisławowskich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O grzeczności w dedykacjach czasów stanisławowskich"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Kaliszewski

O grzeczności w dedykacjach czasów

stanisławowskich

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 10, 97-107

(2)

IW W S

Seria X 2004

W ojciech K aliszew ski

O grzeczności w dedykacjach

czasów stanisław ow skich

istoria recepcji wstępów, adresów i dedykacji, tak bardzo wyrazistych w piśm iennictw ie Pierwszej Rzeczypospolitej, pow inna być bez wątpienia poszerzona o refleksję nad ich kurtuazyjnym i grzecznościowym charakterem . Taka perspektywa pozostaje dotychczas wła­ ściwie nierozpoznana. N ie oznacza to oczywiście całkowitego pom ijania czy ignorowania przez badaczy problematyki związków tekstu dedykacyjnego z następującym po nim u tw o­ rem. Dedykacja jako wypowiedź zrośnięta z dziełem ramą pisarskiej koncepcji dostarczać m oże, i dostarcza, licznych implikacji, związanych na przykład z zagadnieniami odbioru i od­ biorcy w procesie historycznoliterackim . Są to kwestie, których tutaj rozwijać nadm iernie,jak sądzę, nie trzeba1. Czym innym jed n ak jest próba opisu roli i znaczenia odbiorcy dzieła lite­ rackiego w gatunkach.'stricte literackich, a czym innym zwrócenie uwagi na postać tak wyjątko­ wą jak w ybrany i wskazany przez autora konkretny adresat dedykacji. W tym wypadku badacz staje na granicy łączącej świat fikcyjny ze światem osób realnych, w polu widzenia pojawiają się więc postacie zew nętrzne i w ew nętrzne, wchodzące ze sobą w liczne relacje. Przedm iotem refleksji staje się tym samym związek praktyki pisarskiej z akceptowanym w danym czasie sy­ stem em odniesień m iędzyludzkich, wśród których grzeczność odgrywała niepoślednią rolę.

Zwyczaj dedykowania utw orów osobom z jakichś szczególnych pow odów zasłużonym i znaczącym dla autora był w XVIII w ieku ciągle jeszcze cząstką żywej tradycji, która określała i podtrzym ywała bezpośrednie stosunki pom iędzy użytkow nikam i kultury. Formuły, w yra­ żenia i zwroty dedykacyjne miały swoje korzenie w m owie o charakterze uroczystym , i przy­

' P o r. P M a tu s z e w s k a . G ry z adresatem. Studia o p o ez ji i epistolografii w ieku ośw iecen ia, W ro c ła w 1999. S z c z e g ó ln ie

i n te r e s u ją c e d la w s p o m n i a n e j te m a ty k i są tu ta j ro z d z ia ły : Z problem atyki relacji osobowych w p o ez ji stanislaw ow - skiej. R ola adresata (na p rzy k ła d z ie w ierszy N a ru sz ew icz a ), s .4 6 - 6 9 : W izerunek adresata w p o ez ji polskiej okresu ośirie- cenią, s. 8 4 - 9 3 .

(3)

9 8 W o jc ie c h K a lisz e w sk i

pom inały o retorycznym czynniku spajającym przez długie dziesięciolecia szlachecką w spól­ notę stanową. Stabilizowały także trwałość zwyczajów związanych z lekturą. K onw encjonali- zacja zw rotów i wyrażeń pierw otnie związanych z autentycznym i uczuciam i mówiącego, w tórnie, poprzez obowiązek użycia, służyła w łaściw em u kształtowaniu i uzew nętrznianiu emocji. Zasady konstruow ania grzecznej dedykacji wpajano skutecznie pokoleniom studen­ tów' kolegiów.

Teksty' dedykacyjne nie zaskakiwały na przestrzeni stuleci swych odbiorców nagłymi zw rotam i, skokami i zm ianam i form alnym i, przeciw nie — z punktu widzenia czytelnika przyjęte i wypracowane wcześniej sposoby recepcji nie m usiały się zmieniać, były wciąż fu n ­ kcjonalne.

Dedykacyjne w yróżnienie konkretnego odbiorcy lub całej grupy adresatów, zgodnie z za­ sadami grzeczności, odpowiadało przyjętym w świecie szlacheckim w artościom i zachowa­ niom , wśród których obyczaj ofiarowania kom uś rzeczy godnej był rozpowszechniony. Lek­ syka i rodzaj zastosowanych przez autora środków stylistycznych wyrażały za każdym razem stopień hierarchicznej zależności pom iędzy nadawrcą i odbiorcą, i gwarantowały także sam e­ m u m ów iącem u należyty szacunek. D opiero kres istnienia Rzeczypospolitej stał się ostatecz­ nie kresem tej tradycji, a także pisarskiej potrzeby stanowiącej fundam ent tekstu dedykacyj­ nego. Późniejsze dedykacje literackie to daleko posunięte mutacje adresów rozsianych po kartach w stępnych piśm iennictw a przedrozbiorow ego, nastawione na przełam ywanie reto­ rycznej dostojności. Ale ju ż w' drugiej połowie XVIII w ieku wyraźnie zarysowuje się bardziej osobisty i przez to mniej konw encjonalny sposób zwracania się autora do czytelnika.

W m oich uwagach chcę przedstawić trzy typy dedykacji odpowiadające gatunkow o i fu n ­ kcjonalnie zróżnicow anym kręgom piśm iennictw a oświeceniowego. Typ pierwszy nazywam dedykacją k r ó l e w s k o - d w o r s k ą. Jej patetyczny i ściśle konw encjonalny charakter od­ powiadał zazwyczaj odzie. Typ drugi traktuję jako dedykację z i e m i a ń s k o - w s p ó 1 n o - t o w ą — i tutaj badacz m ożne sięgnąć, szukając porów nań, do szeroko stosowanego w ów ­ czas repertuaru gatunków lirycznych, w których dom inantę stanowił zw rot do drugiej osoby Typ trzeci określam jako dedykację o charakterze a p e l a t y w n o - p e r s w a z y j n y m. Po­ jawiała się ona w t bardzo wielu utw orach skierowanych na sprawy publiczne i polityczne. A u­

tor, świadom perswazyjnego znaczenia tekstu, korzystał szeroko w tego typu dedykacjach z pom ocy retoryki. Tiki podział pozwala dostrzec istotne cechy motywacyjne, kom pozycyjne i stylistyczne wyrażające ostatecznie poprzez piśm iennictw o miejsce człowieka w społeczeń­ stwie, wpisując się ponadto w porządek podstaw ow ych sytuacji kom unikacyjnych czasów stanisławowskich.

Dedykacja pierwszego typu łączy się z rozum ieniem piśm iennictw a „jako m edium elitar­ no—towarzyskich, w ew nątrzgrupow ych kontaktów ”, ale sytuuje się jednocześnie w obrębie „działalności polityczno-agitacyjnej”. W yróżniony drugi typ odpowiada „sytuacji utylitar- no-zabaw'owego użytkowania piśm iennictw a”, ale także „obcowania z piśm iennictw em jakc sam odzielną wartością kulturow ą”. I w' końcu trzeci typ wiąże się z „sytuacją użytkowania pi­ śm iennictw ajako działalności polityczno-agitacyjnej” i zarazem uczestniczy w „sytuacji

(4)

pro-O g r z e c z n o ś c i w d e d y k a c ja c h c z a s ó w s ta n i s ła w o w s k ic h 9 9

gram ow o-edukacyjnego użytkowania piśm iennictw a’'2. W pisanie dedykacji w system różno­ rodnych sytuacji kom unikacyjnych pozwala na pew no dokładniej określić charakter relacji łączących użytkow ników literatury czasów stanisławowskich. Jednocześnie należy pamiętać, że przyjęcie powyższych zróżnicow ań dotyczy bardzo wielu poziom ów i obiegów k o m u n i­ kacyjnych.

Adresat dedykacji, poprzez przywołanie, stawał się odbiorcą określonej racji, spełniając, w założeniu autora, warunki osoby otwartej na przekazywane w ten sposób przesłanie. Tekst dedykacj i był dla piszącego tekstem pozwalającym sygnalizować treści ważne dla jakiegoś krę­ gu czytelników, ale za sprawą obecności konkretnego adresata — swoistego reprezentanta zbiorowości — autor mógł posługiwać się kurtuazyjnym dystansem. Grzeczność pomagała krytykować przeciwnika, tonowała emocje i sprzyjała porządkow aniu argumentów. Pozwala­ ło to na przekazywanie zjednej strony treści czysto inform acyjnych, a z drugiej strony grzecz­ ne zwroty skłaniały odbiorców do okazania autorowi sympatii. W ten sposób stwarzano lep­ sze w arunki dla przekonywania przeciwnika do swoich racji. Dedykacyjna grzeczność zakre­ ślała poza tym granice świata uporządkowanego, w7 którym hierarchia była dlajego m ieszkań­ ców czymś oczywistym. C zytelnik był zazwyczaj świadom tych wszystkich zabiegów, które nie odnosiły się jed n ak tylko do literatury i nie miały tylko w ym iaru historycznego, ale także obowiązywały na co dzień w świecie realnym.

H istoryk literatury, badając teksty osiem nastow iecznych dedykacji, napotyka splot tych i wielu innych relacji, zarówno wew7nątrztekstowych, jak i odsyłających w prost poza granice utw oru. N ie m oże więc zignorować taktu, iż dedykacja, wyrastająca ze w spom nianej wcze­ śniej tradycji polityczno-retorycznej, mieściła się również w sposób znaczący w wyższej, czy nadrzędnej wobec wielu dziedzin ówczesnego życia, sterze grzeczności. Grzeczność kiero­ wała bow iem zachowaniem człowieka wobec człowieka poprzez szereg cnót utrwalanych przede wszystkim za sprawą rzeczywistych autorytetów, a w7 dalszej kolejności dopiero za p o­ średnictw em skodyfikowanych zasad. U jej podstaw leżała potrzeba działania i m ówienia rozsądnego, służącego dobrze każdej słusznej sprawie. W sposób jasny ujm ow ał tę różnicę w 1771 roku na łamach „Zabaw Przyjem nych i Pożytecznych" jezuita Franciszek Bieńkow ­ ski, w icerektor jezuickiego C o lleg iu m N o b iliu m . Ten zasłużony pedagog pisał:

N iech kto będzie usłużnym , uczynnym i względnym , kiedyjednak tego sam e­ go nie czyni grzecznie, m oże być poczytany za człowieka uczciwego i dobrego, ale nie za grzecznego. Grzeczność i obyczajność nie jest toz samo. Być grzecz­ nym jest coś więcej niż być obyczajnym. Kto ma grzeczność, m usi koniecznie m ieć i obyczajność, ale obyczajność m oże być bez grzeczności. Obyczajność uważa, co m ówić i czynić należy, a grzeczność i na to wzgląd mieć pow inna, zę­ by toż samo przyjem nym i roztropnym sposobem m ów iono lub czyniono. Obyczajnym m oże być człowiek i prostego gm inu, ale grzecznym będzie, chy­

(5)

100 W o jc ie c h K a lis z e w s k i

ba ten, który z godnym i i grzecznym i przestawał. Rzymianie nazywali grzecz­ ność urbanitas albo clcgautia m o n tn r \

Grzeczność była więc niewątpliwie w swej ulotności bliska kwestii smaku. Była kategorią wyróżniającą nie tylko sposób bycia i zachowania w kontaktach bezpośrednich, ale także kate­ gorią określającą ton wypowiedzi dedykacyjnej. G rzeczność była wartością samą w sobie, na pew no pojawiała się przed sferą obyczajów jako coś, co łączyło wybranych ludzi w sposób szczególny Stojąca w centrum dedykacji osoba adresata stawała się z obiektem grzecznościo­ wych zabiegów autora, czyniąc z tak zwanej „wewnątrztekstowej kom unikacji” problem bar­ dziej złożony. W przypadku dedykacji, inaczej niż w systemie tradycyjnych gatunków literac­ kich, odbiorca pojawiał się przed czytelnikiem niby aktor na dobrze oświetlonej scenie. Był odkryty, często tożsamy z postacią istniejącą naprawdę. O ile więc odbiorca w irtualny rzeczy­ wiście naruszał spójność dzieła jako uporządkowanej całości, o tyle tak ukonkretniona postać obecna w? dedykacji szła jeszcze dalej — odsyłała czytelnika bez żadnego kam uflażu na ze­ w nątrz, poza granice utw oru. Tutaj chodziło o poruszenie w pełni żywego odbiorcy, zdolnego czerpać z potencjału „energii grzeczności” zgrom adzonej przez autora w samym tekście4.

G rzeczność była czymś niezm iennym , niezależnym od samego utw oru dedykacyjnego, czymś wobec niego pierw otnym , ale i przerasta jącym go, i znacznie dalej w ychylonym w cza­ sie. Dedykacja wyrastała z określonej sytuacji, którą przeżywał i w której uczestniczył autor, ale wchodziła zarazem w przyszły bieg życia odbiorcy, nabierając nieustannie now ych zna­ czeń wzorcotw órczych, podtrzym ujących istnienie świata wartości przyjętych za najwyższe i najważniejsze z punktu w idzenia trwałości społeczeństwa. N aruszenie zasad grzeczności było w yzw aniem stawianym światu. Ten, kto decydował się na taki krok, musiał zdawać sobie sprawcę z konsekwencji. Jedną z nich m ogło być i nierzadko bywało rozstrzygnięcie na placu pojedynkowym .

Dedykacje typu królew sko-dw orskiego stanowiły rozpoznaw alną funkcję stałych relacji osobowych charakteryzujących dosyć specyficzną grupę wybraną spośród ogółu społeczne­ go. Stworzona w ten sposób sytuacja kom unikacyjna służyła przenoszeniu przez reprezen­ tantów środowiska treści i poglądów1 służących budow aniu zdecydowanie pozytywnego w izerunku adresata. Dedykacja skierowana do um iłow anego władcy zbliżała się do roli utw o­ ru panegirycznego, opartego na kom pletow aniu listy zasług i przym iotów godnych najwyż­ szej czci.

1 F. B ie ń k o w s k i. M yśli o grzeczn ości. „ Z a b a w y P r z y je m n e i P o ż y te c z n e " 1771 t. 4, s. 1 4 5 -1 5 8 . c y t. za: „Z abairy P rzyjem ne i P oży teczn e” (1 1 7 0 - 1 7 7 7 ) . w st. i o p r. J . P la tt, t. I. W ro c ła w ' 2 0 0 4 (w y d . p o p rz .: W ro c ła w 1968,

( B N I 1 9 5 )J. s. 1 0 9 - 1 1 0 . ‘

4 O d w o ł u j ę się tu ta j d o u w a g J a n u s z a S ła w iń s k ie g o n a t e m a t „ w e w n ą t r z t e k s t o w e j s y tu a c ji k o m u n i k a c y j n e j ' (z o b . J . S ła w iń s k i. O d biór i odbiorca w procesie histoiycznoliterackiin, w : id e m . P róby teoretycznoliterackie, W a rsz a w ;

1992. s. 7 4 - 9 1 ) . M o d e l s t r u k t u r a l n y t e k s t u m a d la m n ie z n a c z e n ie p r z e d e w s z y s tk im p o m o c n i c z e i s łu ż y o p i ­ s o w i d z ie ła , k t ó r e u c z e s tn ic z y w r z e c z y w is ty m o b ie g u k o m u n i k a c y j n y m .

(6)

O g r z e c z n o ś c i w d e d y k a c ja c h c z a s ó w s ta n i s ła w o w s k ic h 101

Przykładem tej odm iany dedykacji niech będzie tekst poprzedzający łacińską O d ę o m ą d ­ rym królu z roku 1764, autorstw a Stanisława Konarskiego ’. Spełniająca wymagania dydaktycz­ nego uniw ersalizm u O d a obrastała pod wpływem rzeczywistych wypadków w coraz to nowe kom entarze. W tej aktualizacji utw oru brał udział sam autor. Jak mówił (podaję za tłum acze­ niem M arcina Eysymonta):

W samych prawie początkach bezkrólewia, gdy o ozdobie narodu Stanisławie Poniatowskim , do królestwa kandydacie, pierwsze były m iędzy nami rozm o­ wy, oda ta o m ądrym królu przyjaciołom prześpiewana była.

W izerunek m ądrego i dobrego władcy nakreślony w O d z ie — czytamy dalej — miał rze­ kom o pasować — zdaniem wszystkich — idealnie do kandydata Familii, Stanisława Ponia­ towskiego. I skoro „głos jeden był wszystkich pow szechny”, znaczyć to miało w intencji pisa­ rza, że ostatecznie oda doskonale spełniła swą agitacyjno-agitacyjno-polityczną misję. W końcu to właśnie Poniatowski został królem i wcielił się w tę postać doskonałego władcy. A utokom entarz Konarskiego wzmacniał pochwalną wym ow ę całego utw oru, i — co najważ­ niejsze — wskazywał na autora jako na przenikliwego architekta polskiej rzeczywistości poli­ tycznej.

Po elekcji Konarski pospieszył z dedykacją now oobranem u m onarsze, poszerzając o nią krążącą od kilku miesięcy w kręgach pijarskich O dę. Dedykacja je st patetyczną przem ową, uzasadniającą postawienie przy im ieniu króla dwóch utrzym anych w stopniu najwyższym przym iotników : „najjaśniejszemu i najpotężniejszem u”. Takie jest zadanie pięćdziesięciu ko­ lejnych w ersów dedykacji. Konarski postępuje w zgodzie z poetyką wiersza panegirycznego, chwaląc pochodzenie króla, jego talenty, wdzięk i zdolności, zapewniając władcę o wielkiej miłości i wdzięczności całego narodu. Poszczególne sekwencje dedykacji składają się na wize­ runek doskonałego władcy, potwierdzają trafność decyzji elektorów i wskazują na Poniatow ­ skiego jako na męża opatrznościowego, którego los zesłał Polsce. Pom ińm y jed n ak całą pane- giryczną, spetry fi kowaną wym ow ę dedykacji Konarskiego, i spróbujm y spod tej warstwy w y­ dobyć to, co wiąże się z grzecznością mniej oficjalną. Uwagę czytelnika zwróci niewątpliwie wyraźnie zaznaczona, także poprzez różnice objętościowe, dysproporcja w sposobie prezen­ tacji adresata i nadawcy. A utor poświęca królowi kolejne wersy, które stają się znaczącymi składnikami coraz pełniejszego i wręcz głębszego obrazu poetyckiego monarchy. Pierwszy wers w prost wskazujący na adresata — „Stanisławowi Augustow i” — otwiera klamrę spina­ jącą pochw alny p ortret władcy. C złon zamykający układ brzm i: „królowi m ąd rem u ”. Konar­ ski prowadzi czytelnika od adresu im iennego do form uły wyrażającej najwyższą z m ożliwych ocen postaci wiadcy. W ten sposób wszystkie inne w ypowiedziane tutaj treści i w ym ienione cechy now oobranego władcy zostają podporządkow ane wartości prym arnej i dla autora nad­ rzędnej — mądrości. Wokół tego m otyw u zostaje zbudow ana cała wypowiedź, tutaj zbiegają

? W s z y s tk ie c y ta ty z O dy za: S. K o n a rs k i, O pera lyrica. [W a rsza w a , D r u k . P ija ró w ,] 1767, s. 8 5 - 9 9 (tl. M E y sy ­

(7)

102 W o jc ie c h K a lisz e w sk i

się wszystkie jej wątki. I wobec tak przedstaw ionego adresata postać nadawcy i zarazem ofia­ rodawcy wiersza wydaje się rzeczywiście rysować nader skromnie:

(...) w krótkich słowach królowi m ądrem u wiersz liryczny obowiązki króla

zawierający

Stanisław Konarski szkół pobożnych na daninę

winnego od siebie i całego zgrom adzenia majestatowi uszanowania

ofiaruje

Ale proste i zwięzłe „ofiarowanie'’ O d y , pozbaw ione w iernopoddańczej przesadni, nie tyl­ ko nie narusza poczucia harm onii całości, lecz przeciw nie — tę harm onię, poprzez zachow a­ nie właściwych proporcji i stosunek części do całości, czyni bardziej odczuwalną. Przede wszystkim dlatego, że autor chce ofiarować królowi dar o wielkim ciężarze jakościow ym — w zorzec spójnego systemu wartości m oralnych. Ponadto nadawca staje w kręgu współbraci zakonnych, i tym samym jego słowa zdają się brzm ieć rzeczywiście dobitnie, to są słowa w y­ powiadane zbiorow o i z myśli podzielanych przez w spólnotę wyrastają. Dzięki nim utrzym a­ na zostaje jakby „ilościowa” równowaga pom iędzy skrom nym mówcą a m ajestatycznym ad­ resatem. Konarski chwali króla nie tylko dlatego, że tak każe m u obyczaj, ale czyni to, jeśli nie z prawdziwej potrzeby serca, to na pew no z podpow iedzi rozum u. W Poniatow skim napra­ w dę widzi godnego czci władcę, którem u należy pom óc, zaopatrując go w swoisty katalog cech dobrego króla. N ie czyni tego gwałtownie, nie narzuca adresatowi swojej osoby. Postę­ puje grzecznie, i chwaląc — doradza i podpowiada. Takt i um iar są w dedykacji Konarskiego nie tyle w ędzidłem , ile znakiem prawdziwej i głęboko rozum ianej mądrej grzeczności, w yk­ luczającej zarazem jakąkolwiek czołobitność autora.

D o króla należało zwracać się w sposób przepisany zasadami grzeczności. O d a Konarskie­ go w pełni respektuje nie tylko tę zasadę, ale i reguły stylu podniosłego, budzącego zachętę do podejm ow ania wielkich czynów. A utor przypom ina, że adresat je st spokrew niony przez m a­ tkę z potężnym i Jagiellonami, a to w połączeniu z:

...łagodnością, roztropnością, radą, m ęstw em , wspaniałością

urody i słodką wymową...

czyni go jedynym godnym spadkobiercą korony polskiej. Po takim kandydacie m ożna spo­ dziewać się działań, które przywrócą Rzeczypospolitej blask dawnej potęgi.

(8)

Konarski zręcznie posłuży! się w przypadku swojej dedykacji retorycznym rodzajem de- m onstratyw nym , ale ton panegiryczny, w przypadku tak znakom itego pisarza, jakim był rze­ czywiście autor O d y , nie wynikał tylko z prostego przeciwieństwa społecznych pozycji króla i poddanego. Konarski rzeczywiście zwracał się z nadzieją do człowieka o określonych ce­ chach um ysłu i charakteru. W tej sytuacji szczera akceptacja kogoś drugiego implikowała nie­ w ym uszoną grzeczność, bo — jak pisał w spom niany jezuita Bieńkowski —

T rudno z tymi grzeczności obowiązki zachować, którzy się nam nie podobają. Ludzie oświeceni w tym są nieszczęśliwi, iż mało takich znajdują, którzy im do serca przypaść mogą. Im więcej kto ma oświecenia, tym łatwiej w drugim przy­ warę postrzeże. (...) Kto mię chwali dowcipną i w yborną myślą, zdaje się, iż bardziej to czyni dla pokazania swego dow cipu niż dla mojej osoby szacunku0. A utor O d y o m ą d rym k ró lu , stając w cieniu swego adresata, nie przestawał być m im o to w i­ dziany i dostrzegany. Paradoksalnie m ożna powiedzieć, że oświetlony został owym cieniem i to, co mówił zyskiwało status prawdy. Tak pozaliteracka relacja grzecznościowa przekładała się na etyczną wartość tekstu dedykacji.

W kręgu dedykacji ziem iańsko-w spólnotow ych relacje pom iędzy wew nątrztekstow ym nadawcą i adresatem kształtują się na zasadach daleko bardziej osobistych, bliższych niż w ofi­ cjalnych dedykacjach dworskich. N iejednokrotnie autor wskazuje na taki rodzaj osobowycli stosunków poprzez sam tytuł utw oru dedykacyjnego. Wymienia on zazwyczaj w tytułowej form ule adresata z imienia i nazwiska, przybliża go, często także precyzyjnie charakteryzuje jego miejsce w hierarchii społecznej i do niego w prost kieruje treść utw oru następującego po dedykacji. Zidentyfikowana w ten sposób postać odsyłała czytelnika do tak zwanego adresata zew nętrznego, wskazując na kontekst personalny dedykacji. Ten niezwykle ciekawy i często intrygujący dla badacza trop prowadzi m iędzy innym i na teren reakcji i potrzeb psychologicz­ nych. Poszukiwanie więzi z drugim człowiekiem, chęć obdarowania osoby z jakichś wzglę­ dów wybranej i godnej zaufania — to niewątpliwie istotne czynniki inspirujące do sform uło­ wania i publicznego przedstawienia dedykacji. Dedykacja jest także rodzajem działaniajedna- jącego i zbliżającego ludzi do siebie. U m iejętne pozyskanie czyjejś przychylności wiązało się

w prost z nauką o grzeczności. Ignacy Krasicki w U w agach radził i zalecał:

Każdy człowiek przykładać się ile możności pow inien do tego, iżby drugim stał się przyjem nym i miłym. Działania pierwsze w tej m ierze trzymają miejsce, m ów ienie następne mieć pow inno. Sam otność nie jest w naturze człowieka; gdy więc zostawa w towarzystwie, przymilać się towarzyszom pow inien, ażeby nie tylko znośnym się stał, ale wdzięcznym i uprzejm ym . C o żeby zdziałał, trzeba, izby przym iotów swoich ku takow em u zamiarowi roztropnie, to jest

O g r z e c z n o ś c i w d e d y k a c ja c h c z a s ó w s ta n i s ła w o w s k ic h 103

(9)

104 W o jc ie c h K a lisz e w sk i

skrom nie używał; zdrożności zaś swoich, jeżeli zupełnie wykorzenić nie może, przynajm niej ile m ożności nie objawiał7.

Grzeczność i grzeczne zachowanie w edług autora Pana Podstolego stanowi skutek pracy człowieka nad sobą. W nieustannych jakby zapasach z pychą i dum ą zdobyw am y cnotę skrom ności, i im więcej jej w sobie mamy, tym bardziej m ożem y otwierać się na drugiego człowieka., zbliżać się do niego, rozum ieć go i sam em u być rozum ianym . Dzięki tem u po­ wstaje krąg ludzi obdarzających się zaufaniem , bliskich sobie poziom em em ocji oraz intelek­ tu. W oświeceniu stanisławowskim taka w spólnota poetycko-intelektualna nadawała zna­ cząco ton życiu literackiemu. Ten układ relacji osobow ych i towarzyskich otoczenia samego króla odczytać m ożna właśnie choćby z tekstów dedykacyjnych.

W roku 1773 na lamach „Zabaw Przyjem nych i Pożytecznych” ukazała się satyra Adama N aruszew icza S e k re t, poprzedzona w ierszem dedykacyjnym D o J a c k a O g ro d zkieg o sekretarza wielkiego koronnego. Szacunek, jakim N aruszew icz otaczał O grodzkiego, potw ierdza — w arto odnotow ać — inny wiersz: N a pogrzebie J a c k a O g ro d zkieg o sekretarza w ielkiego koronnego , stano­ wiący prawdziwy portret pochwalny zmarłego. Była to postać odgrywająca rzeczywiście dużą rolę w otoczeniu króla Poniatowskiego, człowiek światły, erudyta; m ógł pasować, i pasował doskonale, do roli m entora. O grodzki zostaje w dedykacji potraktow any przez Naruszew icza jako pow iernik godny najwyższego zaufania:

Komuż m am lepiej ten rym przypisać, ja k tobie, C o w swej piękne zebrawszy przym ioty osobie Sekretarza korony, poznałeś nie wczora, Ż e gabinet być w inien szkołą Pitagora, Ż e przybytki rządzących światem nie są innej O d pszczelników natury (...)

Adresat jest wybrany ze w zględu na swoje horyzonty um ysłowe, które z kolei są funda­ m entem postawy m oralnej. D ysponuje zatem przym iotam i, pozwalającymi widzieć w nim ideał nie tylko męża stanu, ale i troskliwego opiekuna pow ierzonych jego pieczy osób. Wizja rządów7 odniesiona do Pitagorasa akcentuje bezsprzecznie zasadę harm onii, wynikającą z w ła­ ściwie dobranych i zestawionych proporcji, którą adresat kieruje się na co dzień. W śród cnót zalecanych przez greckiego m ędrca szczególnie istotną wartością człowieka była gotowość do milczenia. N adm ierne gadulstwo rozkładało i dem obilizow ało porządek społeczny. Przyw o­ łując Pitagorasa, N aruszew icz zbudow ał czytelne porów nanie; dokonał przy tym konw en­ cjonalnego, zgodnego z rodzajem oceniającym, uw znioślenia adresata dedykacji i scharakte­ ryzował jego przeciw ników łamiących, jak widać, zasady dyskrecji.

U znanie tych wartości i przywołanie ich charakteryzuje także postawę samego nadawcy — ideały adresata układają się w7 listę ideałów mówiącego. Dzieje się tak zarów no na poziom ie w ew nętrznym ,jak i zew nętrznym tekstu dedykacyjnego. N adaw ca staje skrom nie — właśnie

(10)

O g r z e c z n o ś c i w d e d y k a c ja c h c z a s ó w s t a n i s ła w o w s k ic h M b

tak, jak radził Krasicki — przed adresatem -m istrzem . Ale uznanie i okazywany szacunek po­ zwalają zarazem, bez pychy i próżności, wypowiedzieć N aruszew iczow i swoje zdanie w kw e­ stii edukacji społeczeństwa:

.. .Godzi się przy trudzie Posłuchać, co też Satyr mój na leśnej dudzie Z anucił na ten m otloch, który—ć niem ym zowie, Że się od ciebie żadnych now inek nie dowie*.

Nadawcę i adresata łączy taki sam stosunek do rzeczywistości, taka sama ocena sytuacji i poziom u oświecenia „m otłochu” żądnego tanieli sensacji, opornego w obec nauki i prawdy, szkalującego światłych obywateli. N aruszew icz zdaje się poprzez wiersz dedykacyjny kon­ struować jasną koalicję ludzi mądrych, sam ma w niej miejsce i zaprasza sekretarza wielkiego koronnego do współudziału w tym gronie.

Trzeci w yróżniony przez m nie typ dedykacji miał charakter apelatyw no-persw azyjny i służył przede wszystkim funkcjom pozatekstowym . Taka dedykacja miała trafiać bezpośred­ nio do w spólnoty czytających i nadawać jej określony kierunek postępowania. Tak uczynił Stanisław7 Konarski, kładąc na początku dzieła O sk u te c zn y m rad sposobie albo o u tr z y m y w a n iu or- d yiiaryjuych sejm ó w dedykacyjny apel D o u ieczyteluika, to jest, do tego, któ ry tej nie chce czyta ć k s i ą ż k i ’. O to zaskakujące wrskazanie na tego, który nie czyta i czytać tekstu nie chce, a jednak jest dla autora kim ś bardzo ważnym. We w spólnocie odbiorców „nieczytelnik” jest przeciw ieństw em czytelnika, ale Konarski doskonale wie, że to właśnie ktoś taki, paradoksalnie, pierwszy wy­ stąpi z krytyką. Autor zakładając, ze tak się stanie, podejm uje z odbiorcą grę perswazyjną. Sta­ ra się więc przede wszystkim zyskać jego przychylność i odwieść go od wydawania pochop­ nych sądów:

Azali raczysz te słów kilka przeczytać. O to cię więc, N ieczytelniku, ile mogę, upraszam , abyś ni źle, ni dobrze o tej książce nie mówił, jeżeli czytać jej nie chcesz, a czytać do końca samego.

D o czytelnika-nieczytelnika zwraca się grzecznie, chce nawiązać z nim bliski, ułatwiający porozum ienie, kontakt. Ten ostatni ma służyć przede wszystkim unorm ow aniu sytuacji o d ­ bioru. A utor ma oczywistą koncepcję lektury swojego dzieła — musi ono być odczytane i roz­ poznane:

Bo jakże masz sądzić o rzeczy, którejś dobrze i pilnie nie zważył?

Tak sform ułow ane pytanie to przykład łagodnego, grzecznego wskazywania „nieczytelni- kow i” sposobu dochodzenia do prawdy, stosuje chwyty właściwe dla „perswazji

przekonu-s A . S. N a r u przekonu-s z e w i c z . D o Jacka O grodzkiego, sekretarza w ielkiego koronnego, w : id e m . Satyiy, w st. i o p r. 11 W o lsk a .

K r a k ó w 2 0 0 2 . s. 9 3 - 9 4 . ' ‘ ‘ ' '

W s z y s tk ie c y ta ty za: S. K o n a rs k i. O skutecznym nul sposobie albo o utrzym aniu ordynaiyjnych sejm óie, [w : ] id e m , Pism a wybrane, o p r. J . N o w a k - D lu z c w s k i. w st. Z . L ib e ra , t. 1. W irs z a w a 1955. s. 105.

(11)

106 W o jc ie c h K a lisz e w sk i

jącej” "1 M im o wszystko autor nie m anifestuje swojej pogardy wobec postawy ignoranta, a przeciw nie, ufa, że ten zrozum ie swój błąd. Ten rodzaj perswazji opiera się na pow olnym zbliżaniu stanowisk przeciwników. Dlatego tak ważną rolę w wypowiedzi pełnią zw roty oso­ bowe, pozwalające nawiązać z adresatem bliższy i bardziej bezpos'redm kontakt. D opiero po­ tem m ożna próbow ać nakłonić go do podjęcia trudu lektury dzieła przedstaw ionego, co osta­ tecznie pozwoli skrzyżować w dyskusji istotne argum enty:

Jeżeli zaś przem ożesz na sobie, abyśją cierpliwie przeczytał, natenczas feruj na nią dekret, jaki ci się podoba.

Grzeczność okazywana adresatowi ma przede wszystkim doprow adzić do rzeczowej dys­ kusji, opartej na prawdziwych zasadach.

Konarski w dedykacji D o n icczytclu ika stara się wyzwolić swoje dzieło ze złej tradycji, za­ dom ow ionej w społeczności szlacheckiej, polegającej na bagatelizowaniu każdej nowej myśli. C hodzi m u o to, aby utw ór był rzeczowo i poważnie, a nie tylko fikcyjnie odbierany.

Z akończenie tekstu ma zdecydowanie charakter gestu pojednawczego. Konarski wyciąga rękę do zgody, apeluje do wspólnych wszystkim i najwyższych wartości. C zyni to z pełnym szacunkiem i powagą:

U fam rozsądkowi i sprawiedliwości twojej, ufam twojej ku Ojczyźnie miłości. N iech ci Bóg da zdrowie.

Krasicki w U w agach powiadał, że z dw óch ludzi publicznie występujących ten jest czło­ w iekiem naprawdę grzecznym,

który nie siląc się na okazanie nauki, dając drugim sposobność do m ów ienia, ujął wszystkich i dostąpił bez starania, czego usilność pierwszego wymóc nie mogła.

Ton i sposób zwracania się Konarskiego do nieczytelnika doskonale pasują do słów autora M o iia ch o m a ch ii.

W dedykacji Konarskiego, zbudow anej wedle retorycznych zasad, pojawia się projekt układu partnerskiego, równoważącego pozycję autora i odbiorcy. O piera się on na obopól­ nym zaufaniu i założeniu, że podstawą pow szechnego d o b rajest harm onijna więź także po­ między ludzini o różnych poglądach. U m ożliw ia to pełniejsze poznanie drugiego człowieka, zaakceptowanie jeg o odm ienności i — ostatecznie — twórcze wykorzystanie dram atycznego napięcia rodzącego się pom iędzy dwiema przeciwnościam i. Dedykacja stanowiła swoisty, dialogowy punkt startowy całego utw oru. W jej tonie, stylu, konstrukcji mieściła się nierzad­ ko zapowiedź w yboru drogi, którą autor chciał podążać do celu.

We wszystkich przytoczonych wyżej typach dedykacji niewątpliwie zauważym y bardzo wrażną cechę o charakterze zasady idealizującej relacje międzyludzkie. Jej źródło bije z samego

(12)

O g rz e c z n o ś c i w d e d y k a c ja c h c z a s ó w s t a n i s ła w o w s k ic h 107

środka grzeczności. Tą cechą jest dążenie do zacierania, pozornych często, różnic i kontrastów pom iędzy postaciami, i akcentowanie tego, co wspólne, i co stanowi cel wspólnego działania nadawcy — zazwyczaj podm iotu wypowiadanych treści — i adresata: dobro Ojczyzny, m ąd­ rość, oświecenie, intelektualna otwartość. Tik zarysowana przestrzeń utw oru dedykacyjnego sama stawała się z kolei wzorcem grzecznych i wartościowych zachowań.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dzień za dniem odradzasz się jako nowa istota, inna niż wczoraj, inna niż przedwczoraj?. Ty sprzed sekundy różni się od Ciebie teraz i ta za sekundę już nie

Rozumianą w etologii jako adaptacyjna formalizacja zachowań umotywowanych emocjonalnie 6 rytualizację określa się w naukach hu- manistycznych jako sposób działania, który

Jeśli zostanie odkręcony, podczas jednego mycia zębów możemy wpuścić do rury nawet 15 litrów czystej, dobrej wody.. Dla zapominalskich możemy zrobić naklejkę, która

JHB to pariokos, który bliski oryginalnemu znaczeniu tego słowa, zawsze jest gdzieś obcy, bowiem przychodzi z  dalekiego kraju i  ma tylko chwilę na zaprzyjaźnienie się,

Rowerzysta przejechał pierwsze 5 km ze średnią prędkością 20 km/h a następnie 12 km ze średnią prędkością 16 km/h.. W chwili gdy mijał stojący na sąsiednim pasie

działalność uczelni mająca na celudziałalność uczelni mająca na celulepszelepsze usytuowanie się na rynku, usytuowanie się na rynku, usytuowanie się na rynku, usytuowanie się

Polskie uniwersytety i wydziały są na bardzo dalekich miejscach w międzynarodowych rankingach, niewielu jest również naukowców wywodzących się z Polski w czołowych

To, co można powiedzieć o roli dzieła sztuki, ale i postawy artystycznej, w komunikowaniu w związku z obecnym jego doświadczaniem, reflek- sjami teoretycznymi nad