• Nie Znaleziono Wyników

View of Hymn na dzień Zwiastowania N. P. Maryi Adama Mickiewicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Hymn na dzień Zwiastowania N. P. Maryi Adama Mickiewicza"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

K A R O L K R E M S E R

H Y M N N A DZIEŃ Z W I A S T O W A N I A N. P. M A R Y I ADAMA MICKIEW ICZA

l

Ju ż w okresie klasycyzm u zasady p o etyk norm atyw nych, ustalając pew ien status hym nu, szczególnie w zakresie celu i sposobu jego re a li­ zowania, w konkretnej prak ty ce pisarskiej o tw ierały m ożliwości różno­ rodnych ukształtow ań w ypow iedzi ap elatyw nej. Dość w skazać na dwa — w ystępujące ówcześnie — „ ty p y ” hym nu, chociażby A dam a N arusze­ wicza H y m n do czasu i h y m n -p an eg iry k S tanisław a Trem beckiego H y m n do Apollina. Ich zestaw ienie jest przykładem istotnych zróżnicow ań w ew nątrz tego samego — i ta k sarno nazyw anego — gatunku.

W hym nie Naruszew icza założenia retoryczne n a b ie rają cech głów­ nej zasady kom pozycyjnej utw oru, polegającej n a przyw oływ aniu i chw a­ leniu atry bu tów Boga, Jego dzieł (słońca, czasu). A m im o tej m etody udaje się niejako przesunąć ad resata na plan dalszy, ab y dyskretn ie eksponować osobowość w ypow iadającą. „B ohaterem ” w hym n ie N aru ­ szewicza jest tylko podm iot mówiący.

H y m n do Apollina jest bodaj najciekaw szym w ypadkiem w tw órczo­ ści hym nicznej polskiego Oświecenia. R ealizuje on może jeszcze bardziej w yraziście schem aty konstruk cy jne „w ysokich” utw orów osiem nasto­ wiecznych. Szeroko rozbudow ana apostrofa, nacechow ana stylistycznie peryfrastycznością, hiperbolizującą przedm iot, pośrednio pełni jed n ak głównie rolę autop rezen tacji podm iotu. A dresat, do którego zanosi się prośby, „egzystuje” tu na zasadzie tylko przyw ołania nom inalnego. „W y­ rosły ” z wiedzy apriorycznej p o d m io tu 1, m a być m iarą wielkości rze­ czywistego a d resata panegirycznego. Ale n ie tylko. P ojaw iająca się w „cen traln ym ” m iejscu prośba jest zw ornikiem kom pozycyjnym , a za­ razem najdogodniejszym m om entem do zaprezentow ania się podm iotu 1 O pis B o ż y ch a tr y b u tó w u to ż s a m ia s ię tu ta j z tz w . „ o p ise m e r u d y c y j n y m ”. Por. M. M a c i e j e w s k i , „ R o z e z n a ć m y ś l w ó d . . . ” ( g l o s y d o l i r y k i l o z a ń s k i e j ) , „ P a ­ m ię tn ik L ite r a c k i”, L V (1964), z. 3, s. 34 n . o ra z s z e r z e j w p r a c y te g o ż Od e r u d y c j i do p o z n a n i a . Z d z i e j ó w r o m a n t y c z n e j l i r y k i o p i s o w e j , „ R o c zn ik i H u m a n is ty c z n e ”, X I V (1966), z. 1, s. 5— 79.

(2)

w ypow iadającego. Odw ołanie się do określonego a d resata: Apollina w ty ­ tu le i w szerokiej apostrofie, bynajm niej nie spełnia celu utw oru. Rze­ czyw istym odbiorcą monologowej w ypow iedzi jest ad resat panegirycz- ny, k tó rem u m a być „przed staw io n y” peten t; adresat, którem u w utw o ­ rze p rzy słu g ują podobne cechy, co m itologicznem u bogu.

W praw dzie tendencje dydaktyczne i panegiryczne każą poetom kla­ sycy stycznym różnorodnie rozmieszczać ak centy kom pozycyjne, jednak nad rzęd n a zasada logiczno-retoryczna zakłada w owych „oświeconych” hy m nach kom pozycję trzyczęściow ą: apostroficzny zw rot do adresata, ekspozycja prośby i w p a rtii finalnej motivatio.

N atom iast pozostające w znacznej zależności od retorycznych ten ­ dencji w poezji klasycystycznej zakresy pojęć gatunkow ych ulegają roz­ szerzeniu w Odzie do młodości i H y m n ie na dzień Zwiastowania N. P. M a r y i 2. Po p ro stu : p o tra k tu je się je w ym iennie, bodajże jako synoni- m iczne. Św iadom ość tej praw dopodobnej jednorodności term inologicz­ nej odczytać m ożna z korespondencji w okół Ody i H y m n u :

[...] je m u [M a le w s k ie m u ] — p is z e C z ec z o t do a u to r a ty ch u tw o r ó w — u s ta w ic z n ie t w o ja M łodość s ie d z i n a p a m ię c i. J a le d w ie ż e n ie w ię c e j b y łe m k o n te n t z b a lla d k i

[P o w r ó t taty], n iż z h y m n u . T a m te g o zra zu n ie z ro z u m ia łe m , a tę co do s ł o w a 3.

Jeżow ski pisząc do M ickiewicza 1/13 lutego 1823 r. sum itow ał się: J a k ż e b y m c i b y ł w d z ię c z n y [...], j e ś lib y ś n a p is a ł k ilk a ja k ic h e s e n c jo n a ln y c h S c h il- le r s z c z y z n , do k tó r e g o n a le ż y tw ó j Ż eglarz , lu b o n ie d o s y ć w y r o b io n y . W sty d m i

te ra z , że n ie m a m u s ie b ie H y m n u do m ł o d o śc i *.

Szeregując obydw a utw o ry w odm iennych kategoriach gatunkow ych, czy­ nim y to k orzystając z genologicznej klasyfikacji, jaką dało się zauw a­ żyć w poetyce sform ułow anej h y m n u w X V III i X IX w .5 Mówiąc przeto in a c z e j: odę i hym n, dw ie odm ienne kategorie liryki apelatyw nej, d eter­

2 P o r. S. P i g o ń , Z ielon e lata „ O d y do m ł o d o śc i”, [W:] D r z e w ie j i w c zo ra j, K r a k ó w 1966, s. 221— 251.

3 L is t J. C z e c z o ta do A . M ic k ie w ic z a z 3/15 lu te g o 1821, W iln o . C yt. za: W. B i 1- 1 i p, M i c k i e w i c z w oczach w s p ó łc z e s n y c h . D zieje re c e p c ji na ziem iach polskich w latach 1818— 1830. A n to logia , W r o c ła w 1962, s. 324.

4 A r c h i w u m F ilom atów . Cz. K K o r e s p o n d e n c j a 1815— 1823. W y d a ł J. C zu b ek , K r a k ó w 1913, t. 5, s. 34— 35.

5 P r o b le m te n z o s ta ł sz e r z e j r o z w in ię ty w p r a c y m a g is te r s k ie j p isa n ej p o d k i e ­ r u n k ie m p r o f. dra C z. Z g o r z e ls k ie g o w K U L -u : P o e z ja h y m n ic zn a w tw órczości o k r e s u p o lis t o p a d o w e g o , s. 12— 33 (m a sz y n o p is 1967, w Z a k ła d z ie H is to r ii L iter a tu r y

(3)

m inuje c e l z w r o t u do a d r e s a t a . „H ym n jest tylko Odą opiew a­ jącą wielkość, wszechmocność w ogóle w szelkie bóstw a p rzy m io ty ” 6.

2

H y m n na dzień Zwiastowania N. P. M aryi uzupełnia tra d y c ję tw ó r­ czości „ m a ry jn e j” w poezji polskiej jako rew elacyjn y fa k t now ego spoj­ rzenia na ewangeliczne fiat M atki Bożej 7. Dow odem uśw iadom ienia so­ bie tej rew olty w poetyckim ujęciu postaci M aryi w H y m n ie M ickiew i­ cza jest chociażby krańcow a rozbieżność sądów o u tw o r z e 8. W skazy­ wano też niejednokrotnie na pow inow actw o H y m n u z u tw oram i klasy- eystycznymi, n a jego s tru k tu rę re to ry c z n ą 9. „ H ym n realizuje w znacz­ nej m ierze p ostulaty klasycystycznych p oetyk dotyczących ody o tem a­ tyce relig ijn ej: form ułuje w ypow iedź u trz y m an ą w w ysokim tonie w y ­ stąpień uroczystych, retoryczn ą (odpow szednienie składni, rozm aitość m etryczna), pozornie bezładną, ale zwięzłą i szczelną” 10. N ajbardziej ogólny schem at kom pozycyjny (w odniesieniu do h y m nu klasycystyczne- go, np. N aruszew icza H y m n u do słońca), inne elem enty k o n sty tu ty w n e gatunku: apostrofa do adresata, ekspozycja chw alących i rów nocześnie cel pochwały — jaw ią się tu n iezb y t w yraźnie. M ożna by zapisać ten układ całostek H y m n u w analogiczny schem at generalizujący, uw zględ­ niając kolejne etapy rozw oju w ą tk u lirycznego (liczby oznaczają ilo­ ściową kom asację całostek):

1

+

4 + 1 6 N a u k a p o e z j i z a w i e r a j ą c a t e o r i ę p o e z j i i j e j r o d z a j ó w o r a z z n a c z n y z b i ó r n a j c e l n i e j s z y c h w z o r ó w p o e z j i p o l s k i e j d o t e o r i i z a s t o s o w a n y . P r z e z H . C e g ie ls k ie g o , P o z n a ń 1860 3, s. 539 (p ie r w o d r u k 1845). 7 P or. A. P a 1 u c h o w s k i, M a t k a B o s k a w p o e z j i c z a s ó w s t a n i s ł a w o w s k i c h i o k r e s u r o m a n t y z m u , [W:] M a t k a B o s k a w p o e z j i p o l s k i e j . O p r a co w a li: M. J a s iń s k a , Z. J a str z ę b s k i, T. K la k , S. N ie z n a n o w s k i, A . P a lu c h o w s k i, S. S a w ic k i, L u b lin 1959, t. 1: S z k i c e o d z i e j a c h m o t y w u , s. 62— 115. s P r z y ta c z a m tu n a jw a ż n ie js z e : J. T r e t i a k , C z e ś ć M i c k i e w i c z a d l a N a j ś w . P a n n y , [W:] K t o j e s t M i c k i e w i c z , K r a k ó w 1921, s. 34— 77; W . G o s t o m s k i , O l i r y ­ ce r e l i g i j n e j M i c k i e w i c z a , [W:] Z p r z e s z ł o ś c i i t e r a ź n i e j s z o ś c i . S t u d i a i s z k i c e k r y ­ t y c z n o - l i t e r a c k i e , W a r sz a w a 1904, s. 59— 105; I. C h r z a n o w s k i , N a s z c z y t a c h l i r y k i r e l i g i j n e j , L w ó w 1936, s. 157— 173; W . K u b a c k i , „ H y m n n a d z i e ń Z w i a s t o ­ w a n i a N. P. M a r y i ”, [W:] P i e r w i o s n k i p o l s k i e g o r o m a n t y z m u , K r a k ó w 1949, s. 121— 133; S. S k w a r c z y ń s k a , „H y m n n a d z i e ń Z w i a s t o w a n i a N. P. M a r y i ” ( P r ó b a n o w e g o o d c z y t a n i a u t w o r u ) , [W:] M i c k i e w i c z o w s k i e „ p o w i n o w a c t w a z w y b o r u ”, W a r ­ sz a w a 1957, s. 195— 224; P a l u c h o w s k i , 1. c. 9 P or. P a l u c h o w s k i , 1. c.. s. 104 n. 10 T a m ż e, s. 103.

(4)

Istotne kom plikacje ujaw n ią w ew nętrzne pow iązania całostek, które m ożna unaocznić szczegółowym schem atem :

{(1 + [1) + 3] + 1}

choć i tu istn ieje jeszcze możliwość w prow adzenia bardziej uściślającego rozdziału. N ajp ierw apostrofa do M aryi:

P o k ło n P r z e c z y s te j R o d zicy ! N a d n ie b io s a T w o je sk r o n ie , G w ia z d a m i T w ó j w ie n ie c p ło n ie

J e h o w ie n a p r a w ic y .

N astępna całostka w prow adza niejako w atm osferę podniosłości hym nu, a zarazem — u jaw n ia się w niej osoba, k tó ra będzie reprezentow ała „niem ą bojaźnią czerń” :

N in ie , d z ie ń T o b ie u ś w ię c a m y w ie r n i, Ś ró d T w e g o b ły ś n ij k o ś c io ła !

O to n a z ie m ię z ło ż o n e czoła, O to śró d n ie m e j b o ja ź n ią c ze rn i P o w s t a j e p r o r o k i w o ła :

W ty m m iejscu n a stęp u je w y raźn y rozdział. Głos oddany zostaje pro­ rokowi. Stąd sądzić można, że w cześniejsza w ypow iedź pochodzi od oso­ b y drugiej, kogoś, kto relacjon u je i k om entuje zdarzenie: od n arratora. Oczywiście n a rra to ra lirycznego. N ajw yraźniej w skazuje na to owo n a r­ rac y jn e „N inie” i anaforyczne „Oto na ziem ię”, „Oto śród” w funkcji zapow iadania, prezentow ania podm iotu. Porów nanie w ypow iedzi n a rra ­ to ra i proroka problem uw yraźni. Bo zauw ażm y: m owa n a rra to ra speł­ n ia fu nk cję introdukcji, w yprow adzenie go z tłu m u w iernych tylko po­ zorne, fu nkcjonujące na zasadzie rep rezen taty w n ej postaw y podm iotu

jako pew nej zbiorowości (wyznacznikiem językow ym przem aw iania za zbiorowość jest form a 1 os. 1. m n.: „Ninie, dzień Tobie uśw ięcam y w ier­ n i”). Je d n ak in tro d u k cja jest tylko n iezn aczn ie. ustylizow ana na wypo­ w iedź re p re z e n ta n ta „niem ej bojaźnią czerni”. T rzeba by mówić tu r a ­ czej o kimś, kto w yraźnie góruje n ad pokornym ludem , o kimś, kto prze­ m aw ia zupełnie odm iennym językiem niż lud. A w yznaczniki retorycz­ nego sposobu p rzem aw iania n a rra to ra są różne. Przede w szystkim pery- frasty czne konstru o w anie zdania: „Oto śród niem ej bojaźnią czern i”. Czy m etonim ia: „Oto na ziem ię złożone czoła” — w ykorzystana również na rzecz retorycznego patosu. Albo w yraźnie stylistyczny zabieg leksy­ kalny (zapow iednik zespolenia składniowego „n in ie”), wzm ocniony in ­ w ersją: „Ninie, dzień Tobie uśw ięcam y w ie rn i”, czy wreszcie retoryczne w y k rzy kn ienie: „Śród Twego błyśnij kościoła!”. Ta w m aksym alnym

(5)

stopniu skondensow ana, zw arta, a z drugiej strony bardzo kunsztow na i podniosła w ypow iedź — m a zwrócić uw agę n a „pow stanie p ro ro k a”. W ypowiedź proroka skonstruow ana je s t znow u w edług schem atu „w y­ stąpień uroczystych”. M am y w ięc ponow nie apostrofę:

[...] U d er za m o rg a n T w e j c h w a le , L ecz z b ó s tw a id z ie g o d n e b ó s tw a p ie n ie , Ś ró d T w e g o b ły ś n ij k o ś c io ła ! I sp u ś ć a n ie ls k ie w e jr z e n ie ! D u c h y m e b ó s tw e m z a p a lę, G ło s u m i o tw ó r z s tr u m ie n ie !

Apostrofa kończy się prośbą o u d z ie le n ie 11 w prow adzonem u prorokow i adekw atnej do chw ały a d resata m ocy ducha („Lecz z bóstw a idzie god­ ne bóstw a pienie”); w całostce motivatio cel tej próby p rzy b iera w prost kosmiczne rozm iary:

[...] G ło su m i o tw ó r z s tr u m ie n ie ! *A z a g r z m ię p ie r s ią , ja k ą c h e r u b y Z a g r zm ią ś w ia t u n a s k o n a n ie , [...] T a k im g r z m o te m T w o je ch lu b y , G d z ie p ie k ło , g d z ie g w ia z d y ś w ie c ą , N ie s k o ń c z o n o ś ć n ie c h o b lecą , W ie c z n o ść p r z e ż y ją !

Część ta, z całego rusztow ania k onstrukcyjnego „ h y m n u ” proroka, w y ­ różnia się bardzo w yraźnie na zasadzie zw iązku składniow o-logicznego: zdaniem skutkow ym „[...] otw órz [...] A zagrzm ię [...]”.

S tru k tu ra językow a argum entacji prośby o n atch n ien ie i jej sk u t­ ków. w znacznym stopniu przypom ina apokaliptyczne w izje biblijnego

p ro ro k a 12. Sugestyw ność przem aw iania podm iotu potęgu ją p eryfrazy, a nade wszystko niezw ykłość „obrazow ania” retorycznego poprzez b a r­ dzo odległe i naw arstw iające się porów nania:

11 P o r. ks. Z. K r a u z e , „ H y m n na d z ie ń Z w i a s t o w a n i a N. P. M a r y i”, „ D ziś

i J u tr o ”, 1949, nr 21.

12 P or. J. A . T e s 1 a r, Biblia w ż y c i u i tw ó r c z o ś c i M i c k ie w ic z a , [W:] A d a m j M ickiew icz . K się g a w stuleci e zgon u, L o n d y n [1958], s. 284. K u b a c k i u tr z y m u je , iż

„ P rorok M ic k ie w ic z o w s k i to ja k b y g u ś la r z z ta jn y c h o b r z ę d ó w , m ó w c a lu b p o e ta lo ży , a lb o p r z y w ó d c a c h ó r u ” (1. c., s. 126). Z u p e łn ie o d m ie n n y j e s t są d S k w a r c z y ń - sk ie j o c e lo w o ś c i w p r o w a d z e n ia p r o ro k a : „ A b y le p s z ą p r z y s z ło ś ć u k a z a ć ja k o p e w ­ n ik , w p r o w a d z a M ic k ie w ic z , do H y m n u n ie p o e tę , n ie w ie s z c z a , a le p r o r o k a , c z y li

c z ło w ie k a , k tó r e g o s ło w a z z a ło ż e n ia n ie m o g ą m y lić ” (1. c., s. 215); p or. ta k że: k s. J. W a r s z a w s k i , M i c k ie w ic z u c z n i e m S a r b i e w s k ie g o , R z y m 1964, s. 453— 457.

(6)

A z a g r z m ię p ie r s ią , ja k ą c h e ru b y Z a g r z m ią ś w ia t u n a s k o n a n ie , G d y p r o c h z a p a d ły w w ie k ó w o tc h ła n ie Z e s n u n ic o ś c i w y b iją : T a k im g r z m o te m T w o je ch lu b y , G d z ie p ie k ło , g d z ie g w ia z d y św ie c ą , N ie s k o ń c z o n o ś ć n ie c h o b le cą , W ie c z n o ść p r z e ż y ją !

Rów noległe do retorycznej budow y okresów składniow ych jest słow­ nictw o. O peruje się tu, obliczoną na n ajbardziej efektow ne oddziaływ a­ nie w ypow iedzi, w artością em ocjonalną słowa: „zagrzm ię”, „zapadły”, „w y b iją ”, „grzm ot”, „oblecą” ; aktyw izow ane jest w reszcie pole sem an­ tyczne słów z zakresu eschatologii: „w ieków otch łan ie”, „nieskończo­

ność”, „w ieczność”. Te form y stylistyczno-leksykalne w ykorzystano

w celach retorycznej k o n stru k cji wypow iedzi. Podobną s tru k tu rą języ­ kow ą w yróżnia się całostka o w ątk u ikonograficznym , węzeł kom pozy­ cy jny u tw o r u :

— A k tó ż to w s c h o d z i? — W sch o d zi n a S y jo n d z iew ic a .

P y ta n ie retoryczne w a ru n k u je p rezen tację adresatki. I tylko tem u służy. Bo sam a postać jest znow u okazją do retorycznych zachw ytów . Postaci M aryi zaprezentow anej przez proroka nie poddano tu szczególnej in d y ­ w id u a liz a c ji13. J e st to obraz kobiety ty p o w y 14:

[•••]

J a k r a n e k z m o r s k ie j k ą p ie li I ju tr z n ia — M a ry i lic a ;

Ś n ie ż y s ię o b ło k , sło ń c e z u k o sa S m u g ie m z ło ta p o n im s tr z e li; T a k a n a ś n ie g u , co s z a ty b ie li, P o w ie w n e g o ja s n o ś ć w ło s a .

„P osiłkuje się poeta zabiegam i szeroko stosow anym i przez klasycystów. E p itety zm ienia w pojęcia ogólne: jasne w łosy stają się »jasnością« włosa, złote prom ienie to »smug złota«. Porów nanie zatrudnia nie dla u w y raźnien ia szczegółów, lecz dla uogólnienia i odrealnienia przedsta­ w ień [...]” lsr. „O drealnieniem p rzedstaw ień ” jest rów nież i „Biała go­ łąb k a ” i niezw ykłość fiat M aryi:

13 „ N a jw a ż n ie js z a zaś r ó ż n ic a p o m ię d z y H y m n e m n a d z i e ń Z w i a s t o w a n i a a p ó ź ­ n ie j s z y m i u tw o r a m i, w k tó r y c h s ię c z e ś ć d la N a jś w ię ts z e j P a n n y -wyraża, tk w i w s a m y m J e j p o ję c iu i p r z e d s ta w ie n iu [...] N a j ś w ię t s z a P a n n a w ty m h y m n ie p o ję ta i p r z e d s ta w io n a j e s t ja k o p ię k n o ś ć d z ie w ic z a ” (T r e t i a k, 1. c., s. 74).

14 P o r. P a 1 u c h o w s k i, 1. c., s. 104. 15 T a m ż e, p o d k r. A. P a lu c h o w s k ie g o .

(7)

U

I n a d S y jo n e m w r ó w n i tr z y m a s k r z y d ła o b ie, I sr e b r z y s te j p ie r z e m tę c z y

N ie b ia n k i s k r o n ie u w ię c z y .

U dziw niająca zdarzenie m etaforyka daleka jest od reto ryczny ch zabie­ gów „obrazow ania”. Je st to coś więcej niż opis. Dochodzą tu do głosu przekonania religijne: „[...] prześw iadczenie o inspirującej sile D ucha Sw. należy łączyć z rom antycznym i w yobrażeniam i o św iecie” 18. Nie jest to działanie Bóstwa in terp reto w an e Staszicow ym „X niew iad om ej”. To oczekiwanie realizacji tajem nicy, spełnienia w izualnego sta ro te sta- m entow ej obietnicy Boga:

[...]

N ie b ia n k i sk r o n ie u w ię c z y . G rom , b ły s k a w ic a !

S ta ń się, sta ło : M a tk ą d z ie w ic a ,

B ó g cia ło !

Pom ijając problem y dogm atyczne tej całostki czterow ierszow ej, ,,[...] w której tajem nica Niepokalanego Poczęcia sugerow ana jest jako kosm iczna rew olta, ustanaw iająca now y porządek rzeczyw istości [...]” 17, trzeb a stw ierdzić, że zw rotka ta w stru k tu rz e całego u tw o ru w yróżnia się nie­ zwykłością konstrukcji językow ej. Posiłkuje się poeta eliptycznym sche­ m atem składniowym . Tym bardziej jest to całostka znam ienna dla s tru k ­ tu ry utw oru, że stanow i cel hym nu: ostateczne ujęcie, syntetyzu jące ele­ m ent ikonograficzny. Stąd rodzić by się mogło przypuszczenie, że jest to w ypow iedź odautorska, pozostająca zupełnie poza w ystąpieniem proroka. Stanow i ona przecież sam a w sobie całość: jest tu „obraz” zw iastow ania („Grom, błyskaw ica! Stań się, stało”), ale rów nież n astępstw o faktu: „M atką dziewica, Bóg ciało!” Niem niej jest pew nego rodzaju m anifestacją zdarzenia, złączoną z w ypow iedzią proroka na zasadzie skutku, apriorycz­ ną in te rp re ta c ją celu Zw iastow ania. Bo fak t ew angeliczny „Bóg ciało” jest następstw em fiat M aryi. Może chodzi tu po p ro stu o zobrazow anie „słowa przedw iecznego”, o jego wcielenie, o tę tajem niczość planów Boga?

To „jądro tajem n icy ” tkw iące w tej. całostce nie pozw ala jednoznacz­ nie odczytać jej fun kcji kom pozycyjnej w utw orze. Owa „supereliptyez- ność” wypowiedzi, a stąd dążenie do całkow itego pozbaw ienia jej in te

r-19 P a 1 u c h o w s k i, 1. c., s. 104; por. ta k ż e : K . G ó r s k i , P o g l ą d n a ś w i a t m ło d e g o M i c k i e w i c z a (1815— 1823), W a r sz a w a 1925, p a s sim .

17 P a l u c h o w s k i , 1. c., s. 104. Z a sz ła tu o c z y w is ta p o m y łk a . C h o d z i n ie o d o g m a t N ie p o k a la n e g o P o c z ę c ia . Z te g o „ p r z e ję z y c z e n ia ” s ię w y r o s ła p o le m ik a k s. W a r sz a w s k ie g o (op. cit., s. 453— 457). P o r. ta k ż e : k s. K r a u z e , 1. c.

(8)

pretato rsk iej oceny n a rra to ra (ani płaszczyzna „m ow y” narratora, ani proroka) zm usza do stw ierdzenia tylko hipotetycznego, że rola podm iotu ograniczona jest jedynie do relacji zdarzenia, do w prow adzenia proroctwa, przedstaw ienia analogicznego z ikonografią i Pism em św.

W o statniej całostce, mimo elipsy składniow ej zaciem niającej aspekto- wość m ówienia, słowo staje się przedm iotow ym składnikiem narracji (re­ lacjonuje się zaistniałe zdarzenie). A także w pew nej m ierze słowo poe­ tyckie jest słowem k reacy jn ym w sensie analogicznym do słowa z ew an­ gelii św. J a n a 18. A analogia ta nadaje nadto słow u poetyckiem u wielką rangę sem antyczną (rów nież em ocjonalną, nie tylko poprzez intonację w ykrzy k n ik o w ą).

S p y tajm y jeszcze raz, dla uw yraźn ien ia problem u, kom u przypisać autorstw o ty ch słów? N a planie s tru k tu ry literackiej nie m a w yboru bez końca, lecz jest zróżnicow anie funkcji. To chyba m uszą być słowa od­ autorsk ie w W inogradow skim rozum ieniu obrazu a u to r a 19. A utor ich jed n ak nie tw orzy, lecz niejako przyw ołuje już istniejące. Je st to „Słowo Boże”, „Słowo k rea c y jn e ”, będące i znakiem, i przedm iotem . Słowo poe­ tyckie m ocą aluzyjnego naw iązania u rasta do rangi słowa stwórczego, na podobieństw o tego z Księgi Genesis: „I rzekł Bóg: Niech się stanie światłość. I stała się św iatłość” (1, 3—4). Czy ta k jest rzeczywiście, jedno­ znacznie tru d n o odpowiedzieć. „Jakkolw iek bądź, z w iersza tego bije siła, uw ielbienie potęgi i poczucie potęgi. Egzaltacja zam knięta jest w form ie trad ycy jn ego w iersza, tajem n ica niepokalanego poczęcia[!] — w osiem słów, stanow iących zw rotkę czterow ierszow ą o dużej mocy sugestyw ­ n e j” 20. Można by tu z pow odzeniem zgodzić się na to, że H y m n na dzień Zwiastowania N. P. Maryi, m im o zaobserw ow anej zależności od tendencji retorycznych poezji polskiego klasycyzm u, nie da się ująć w jednoznaczną s tru k tu rę gatunkow ą.

3

O „w zorach” klasycystycznych, od którego w prostej linii uzależniony by łby hym n M ickiewicza, raczej mówić nie można. Stw ierdzić jednak trzeb a pew ne tendencje do jak najw iększego w zm ocnienia sugestywności w p rzed staw ianiu zdarzenia, osiąganej poprzez retoryczny model prze­ kazu („nieład szczęśliw y” składniow y i w ersyfikacyjny) albo inaczej: starcie się retorycznej em fazy z „m anifestującym się tu — w łączności

>8 J l , 1— 14.

19 P o r. K . W y k a , „Pan T a d e u s z ”. S tu d i a o tekście , W a r sz a w a 1963, ro zd zia ł:

„O braz a u to r a ”, s. 330— 377.

20 M. K r i d l , P o e z ja w latach 1795— 1865, [W:] D zieje lite r a tu ry p ię k n e j w Folsce. Cz. 2, K r a k ó w 1936, s. 29.

(9)

z tajem nicą Zw iastow ania — prześw iadczeniem o inspirującej sile Du­ cha Sw.” , które „należy łączyć z rom antycznym i w yobrażeniam i o św ię­ cie” 21.

Mamy więc do czynienia z w yraźnym przesunięciem w stru k tu rz e ga­ tunkow ej hym nu, które w y stęp u je — ja k zauw ażył to przy innej okazji K azim ierz W yka — wespół z ujaw nioną in stan cją a u to r s k ą 22. M ożna by tu mówić o hym nie w yraźnie klasycystycznym , gdyby n a rra to r liryczny- -re to r utożsam ił się z tzw. autorem w ew n ętrzn ym 23. Tak jed n a k nie jest. W ypowiedź owego n a rra to ra nacechow ana jest stylizacją retoryczną. I w ty m zakresie dysponow alibyśm y przejm ow aniem jed n ak — jak już wskazaliśm y — częściowo urom antycznionej klasycystycznej konw encji gatunkow ej. N atom iast diam etralnie odm ienna stylistycznie w ypow iedź o charakterze „k reacy jn ym ”, finalizująca utw ór, każe nam m yśleć o ode­ zw aniu się w w ypow iedzi podm iotu „głosu” rom antycznego poety. Pio- m antyczna odm iana gatunkow a h y m nu k ry stalizuje się w w y n ik u w pisa­ nia w stru k tu rę u tw o ru dialogu z tra d y c ją literacką.

N adrzędna instancja autorska ujaw nia się w H ym nie w dw ojaki sposób: „głos poety” odzywa się w finalnej w ypow iedzi podm iotu skontrastow a- nej stylistycznie z retorycznym sposobem m ów ienia „ n a rra to ra ” i proroka, a ponadto: tak jak w każdej wypow iedzi, „auto r w e w n ętrzn y ” jaw i się jako dysponent reguł ustosunkow ujący się do zastanej tra d y c ji literackiej. W łaśnie tenże „podm iot czynności tw órczych” — że u żyjem y form uły J. Sławińskiego 24 — kształtu je tek st ze zróżnicow anych stylistycznie ca- łostek kom pozycyjnych, zm ierzając do dekonw encjonalizacji h y m n u kla- sycystycznego, w w y n ik u której zaczyna krystalizow ać się jego rom an­ tyczna odm iana.

21 P a l u c h o w s k i , 1. c., s. 104. 22 P or. W y k a , op. cit.. s. 332. 23 T a m że, s. 331.

24 P o r. J. S ł a w i ń s k i , O k a t e g o r i i p o d m i o t u l i r y c z n e g o ( T e z y r e f e r a t u ) , [W:] W i e r s z i p o e z j a . K o n f e r e n c j a t e o r e t y c z n o l i t e r a c k a w P c i m i u . R ed . J. T r z y n a d lo w s k i, W r o cła w 1966, s. 56 n.

Cytaty

Powiązane dokumenty