• Nie Znaleziono Wyników

Mariaż codzienności z niecodziennością. W kręgu definicyjnych ujęć

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mariaż codzienności z niecodziennością. W kręgu definicyjnych ujęć"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Wiesława Martyniuk

doktorantka Dolnośląskiej Szkoły Wyższej

MARIAŻ CODZIENNOŚCI Z NIECODZIENNOŚCIą.

W KRĘGU DEFINICYJNYCH UJĘć

Codzienność ma być elastyczna, ma stanowić zapowiedź przygody i niezwykłości dla pokolenia, które pragnie ‘niecodzienności na co dzień’.

Zygmunt Bauman Codzienność pochłania każdego z nas niczym wielka woda, bez pytania, z wolna, konsekwentnie. I nie sposób się od niej uwolnić, nie sposób od niej uciec. Wystarczy tylko, tak po prostu się w niej zanurzyć. Przekonać się, że jest, że niezmiennie dla nas trwa…

Zakładając, że dobrze jest wiedzieć o czym się mówi i pisze, a przede wszyst-kim o czym się myśli, powinno się mniej więcej określić, gdzie się owa codzien-ność w ludzkim życiu zaczyna, a gdzie się kończy (Golka, 2008, s. 65). Nie-zbędne wydaje się zatem podjęcie próby wstępnego choćby rozpoznania mapy pojęć, wśród których lokuje się kategoria codzienności. Po pierwsze po to, by ustalić zakres wzajemnych relacji pomiędzy nimi, a po wtóre po to, by możliwie jak najprecyzyjniej dookreślić indywidualny sposób rozumienia tej kategorii po-jęciowej.

W tym miejscu chcę nadmienić, że wiodącą inspiracją powstania niniejszego tekstu stało się dla mnie wyzwanie natury intelektualnej, a mianowicie praca nad napisaniem rozprawy doktorskiej. W efekcie poszukiwania adekwatnej interpre-tacji pojęcia „codzienności”, którą można by odnieść do szkolnych realiów, sta-nowią osnowę poniższych rozważań. Zapraszam zatem na spotkanie z codzien-nością (re)definiowaną przez szkolne konteksty.

(2)

Najczęściej codzienności przeciwstawia się odświętność, choć, jak podkreśla M. Golka (2009, s. 65–66), nie brakuje innych przykładów, mniej lub bardziej wyrazistych. Codzienność jako powszedniość – łatwo można przecież przeciw-stawić – oficjalności; jako rutynę – niezwykłości, jako powtarzalność – wyjąt-kowości. W rezultacie, w każdym z tych zestawień mamy do czynienia z próbą identyfikowania tego, co domyślne, poprzez to, co wydaje się znane. M. Golka pisze: „Żyjąc w codzienności, na swój sposób obłaskawiamy ją w naszych umy-słach czy raczej przyzwyczajamy się do jakiegoś jej pojmowania; będąc w niej zanurzonymi, nie bardzo jednak potrafimy wystawić głowę i stwierdzić, czym owa codzienność jest, ani czy istnieje jeszcze coś poza nią. Tymczasem okazuje się, że jest to konieczne” (Golka, 2009, s. 65–66). Idąc tropem rozważań autora przyjąć można, że najbardziej „neutralnym” przeciwieństwem codzienności i jed-nocześnie adekwatnym tłem refleksji o niej wydaje się pojęcie „nie-codzienno-ści”. Ustalając listę kryteriów odróżniających od siebie obie te kategorie stwier-dza on, „że to raczej codzienność określa obecnie większość tego, co jeszcze (ewentualnie) zalicza się do nie-codzienności. Dotyczy to zarówno gospodaro-wania czasem, sposobów ubierania się, posiłków, kontaktów z ludźmi, języka, wreszcie przeżyć – słowem, większości tych spraw, które wcześniej uznaliśmy za kryteria odróżniania codzienności i nie-codzienności” (Golka, 2008, s. 68–69). Ponadto zwraca on uwagę, że „wszystkie przejawy charakterystyczne dla nie-codzienności są w świadomości ludzi spychane na dalsze miejsca w hierarchii ważności, a przy okazji swoiście przetwarzane i interpretowane według receptury codzienności” (tamże, s. 71). Autor ma tu na myśli, po pierwsze to, że dawne przeciwstawienie świętowania uległo rozmyciu; po drugie, że specyficzny dotąd przejaw nie-codzienności, jakim były na przykład podróże, w chwili obecnej coraz częściej traktowane są jako coś oczywistego; po trzecie, że obecnie ważne wydarzenia transmitowane przez media przykuwają uwagę tylko nielicznych, z reguły znudzonych telewidzów.

W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o projekcji Z. Baumana (2009, s. 78), w której codzienność tak bardzo stapia się z niecodziennością, że w efek-cie ta druga przejmuje jej postać. W dzisiejszym świeefek-cie codzienność niosąc ze sobą niespodziankę, przygodność oraz zaskoczenie jest w zasadzie wielką nie-wiadomą, co w konsekwencji prowadzi do kojarzenia jej z niecodziennością, któ-ra nawiasem mówiąc nie ma nic wspólnego z interpretacją tego pojęcia autorstwa M. Golki (2008, s. 66–67). Otóż w wizji Z. Baumana, niecodzienność przenikając każdy dzień życia człowieka sprawia, że dominującym doznaniem, jakiego może być on pewien i jakie się rutynowo, z dnia na dzień powtarza, jest przekonanie o tym, że „To właśnie wysokie prawdopodobieństwo zajść niecodziennych jest dziś doświadczeniem codziennym” (tamże, s. 78). Wzajemne relacje pomiędzy

(3)

codziennością i niecodziennością ulegają zatem totalnemu spłyceniu, albowiem, cytując za Z. Baumanem (2009, s. 78), to „Niecodzienność jest dziś codzienno-ścią”.

Nie ulega wątpliwości, że w refleksji nad codziennością nie można ograniczyć się wyłącznie do opisu tych dwóch kategorii pojęciowych. W życiu człowieka codzienność bowiem przeplata się ze świętowaniem nieuchronnie, niczym świt ze zmierzchem, radość ze smutkiem, ciężka, mozolna praca z zasłużonym od-poczynkiem (Burszta, 1998, s. 101). Bo codzienność zawsze występuje w parze z odświętnością i nie da się jej rozpatrywać bez tego kontekstu. Czas świętowania jako ten zdecydowanie bardziej refleksyjny wymaga wcześniejszych przygoto-wań i zdarza się rzadziej. Codzienność natomiast pozbawiona głębszej refleksji zawsze nieuchronnie powraca i to bez większego zaangażowania z naszej strony (Kurczewski, 2009, s. 171). Bywa, że jej trwanie, jak sugeruje A. Nalaskow-ski (2003, s. 43–45) może ulegać zakłóceniu fiestą, która zazwyczaj zaskakuje i bardzo różni się od każdego święta. Fiesta, w ujęciu autora, przyjmując postać obłędu, w którym jej uczestnicy czczą samych siebie, zawłaszcza przemocą prze-strzeń codzienności. Prezentuje się jak zdegradowane święto, pozbawione zniko-mych nawet znaczeń, bo „o ile święto można porównać do klasycznego tańca, to fiesta jest tylko zbiorem przypadkowych figur, jest emocjonalną improwizacją” (tamże, s. 44). Nie posiada ani swego patronażu, ani aksjologicznych źródeł. Ma więc charakter kalejdoskopowy i jest doraźna jak monotypia. Jednocześnie, w odróżnieniu od święta, fiesta nie czyni z codzienności przeciwnika. Fiesta wyraźnie z codziennością pogrywa, przekomarza się i psoci. Lokując się „pomię-dzy”, fiesta kpi z codzienności i szydzi ze święta, ale pewne jest, że się zdarza.

Zdecydowanie inną wizją relacji pojęć „codzienności” i „odświętności”, w której odchodzi się od antagonistycznego zestawiania ich względem siebie, jest propozycja P. Sztompki (2008, s. 24). Autor przyjmuje, że życia codziennego człowieka nie należy ustawiać opozycyjnie wobec odświętności, ponieważ obej-muje ono wszelkie przejawy ludzkiej aktywności w ciągu dnia. Mieści w sobie zarówno pośpiesznie spożyty obiad w pracy, jak i uczestnictwo w niedzielnej mszy, zakupy w markecie, jak i złożenie wieńca pod pomnikiem, oglądany „na żywo” mecz piłkarski, jak i symfoniczny koncert. W konsekwencji, przywołane powyżej praktyki dnia codziennego w rozumieniu autora, stanowiąc równorzędne elementy życia codziennego człowieka pojawiające się z różną częstotliwością, „zamykają w sobie zarówno Durkheimowską dziedzinę, profanum, jak i sacrum” (tamże, s. 24).

Właśnie taki sposób ujmowania relacji na linii „codzienność” – „odświęt-ność” jest mi bliższy. Trudno bowiem nie zgodzić się z refleksją M. J. Kehily (2008, s. 22), która podkreśla, że obecność granic „tworzy równocześnie warunki

(4)

sprzyjające wielorakim aktom transgresji”. Dlatego być może korzystniej jest, rezygnując ze sztuczności i przesadnej dbałości o wytyczanie symbolicznych granic, zyskać w zamian większą swobodę i elastyczność. W swoim projekcie badawczym zakładam zatem, że w ogólnej strukturze codziennych doświadczeń dzieci, szkoła obok rodziny, podwórka i dziecięcej kultury uznawana jest przez nie same za drugi, co do ważności, wymiar ich dziecięcej egzystencji, stanowiąc tym samym bardzo istotny element organizacji niemal każdego dnia (Smolińska-Theiss, 1993, s. 181). Przyjmuję, że z czasem szkoła staje się swoistym mikro-światem życia dziecka, który jest przez nie jednostkowo doświadczany. Owo doświadczanie-przeżywanie odnieść można zarówno do codzienności, jak i do czasu świętowania, które przeplatając się wzajemnie składają się na uczniow-skie bycie-w-szkole. W roku szkolnym albowiem, jak podkreśla A. Zadrożyńska (2000, s. 39–42) poza oczywistymi przerwami typu: wakacje i ferie zimowe, są jeszcze przerwy o charakterze świątecznym, które wiążą się z polską obrzędowo-ścią religijną (Boże Narodzenie, Dzień Zmarłych, Wielkanoc), narodową (Święto Niepodległości, Święto Konstytucji 3 Maja) lub świecką (Dzień Dziecka, Dzień Nauczyciela). Warto przy tym nadmienić, że zanim dziecko zacznie świętować te uroczyste dni w domu z rodzicami, wcześniej obchodzi je w szkole. Imprezy te zwykle są odbierane przez uczniów w sposób szczególny i bez wątpienia, jako że przerywają szkolną monotonię, stają się dla nich świętem. „Tego dnia należy ubrać stroje galowe, w których obowiązującym kolorem jest biel. A ten wła-śnie kolor należy do elementów charakteryzujących świętość” (Kowalski, 1998, s. 226). Wśród innych wydarzeń w szkole, które pomimo że nie mogą kojarzyć się z bielą, dla uczniów zaś są swoistym świętem, wymienić także należy: wy-cieczki, wyjścia do kina, imprezy plenerowe, dyskoteki. Co charakterystyczne, w tych wszystkich organizacyjnych formułach dominują zazwyczaj zachowania, które znacząco odbiegają od szkolnej rutyny.

W tym miejscu chcę podkreślić, że własne zainteresowania badawcze kon-sekwentnie ogniskuję wokół szkolnej codzienności wraz z wkomponowanymi w jej strukturę przerywnikami w postaci spontanicznie organizowanych przez uczniów zabaw w codziennym rytmie szkolnych zajęć, zarówno podczas przerw, jak i w czasie lekcji. Przyjmując za J. Huizingiem (2007, s. 24), że czas zabawy potraktować można jako czas świątecznego zawieszenia dotychczasowych reguł narzucanych przez kulturę, uprawniony wydaje się pogląd, iż są to te momenty, które mają dla ucznia odświętny charakter. Zapewniając mu chwilę zapomnienia i wytchnienia, są okazją do oderwania się od szkolnej monotonii, nie przypomi-nają jednak w swej istocie typowego świętowania. Nie cechują ich bowiem cha-rakterystyczne dla święta atrybuty – patronaż, rytuały, terminy czasowe, aksjolo-giczne źródła (Nalaskowski, 2003, s. 43–45). Nie stanowią też opisywanej przez

(5)

A. Nalaskowskiego fiesty (tamże, s. 43–45). W rezultacie, szkolna codzienność w takiej perspektywie staje się mozaiką tego, co dla ucznia zwykłe i powsze-dnie, czyli tzw. dziecięca proza życia, urozmaicona odblaskami „odświętności”, którymi uczniowie tak bardzo żyją na co dzień. Właśnie taką konfigurację co-dzienności w szkole, ukazaną z perspektywy ucznia, uczyniłam obiektem mojego badawczego rozpoznania.

Powracając do sugestywnej refleksji M. Golki (2008, s. 65), o tym, że war-to wiedzieć, o czym się myśli, a tym bardziej, o czym się pisze, dookreślenie pola znaczeniowego kategorii codzienności z jednoczesną prezentacją własne-go, jednostkowego sposobu jej rozumienia będzie wiodącym wątkiem dalszych rozważań.

Przyjmując za A. Schützem, że głównym celem nauk społecznych jest wyja-śnianie rzeczywistości społecznej na podstawie doświadczenia dnia codziennego (Schütz, 1986, s. 176), tło życia człowieka, jego codzienność winna stanowić ważny obszar zainteresowań badaczy. Codzienność w rozumieniu J. Szczepań-skiego (1987, s. 99), to nic innego jak chaos drobnych, zrutynizowanych, po-wtarzających się zabiegów, które są nieodłącznym elementem życia człowieka. Podobną interpretację tego pojęcia prezentuje F. Braudel (1992, s. 25), który podkreśla, iż na codzienność składają się drobne fakty ledwo zaznaczające się w czasie i przestrzeni. Nieco szersze ujęcie proponuje A. Giza (1991, s. 120), definiując codzienność jako „całą społecznie znormalizowaną, rutynową, powta-rzalną i obowiązkową sferę działania”. Codzienność jest więc tą przestrzenią życia, której doświadcza każdy człowiek, rozumiejąc subiektywnie mechanizmy nią rządzące (Szczepański, 1987, s. 99). B. Smolińska-Theiss (1993, s. 119) sprowadza codzienność w znaczeniu definicyjnym do „przestrzeni społecznej, w której przebywa i porusza się jednostka”. Jednocześnie autorka podkreśla, iż w naukach społecznych może ona występować ponadto jako określenie subiek-tywnego świata znaczeń i wiedzy o świecie, uzależnionych od zmieniających się kontekstów społecznych, a także jako kategoria metodologiczna, w której rozróżnia się badania tradycyjne, oparte na logicznym empiryzmie, i badania postpozytywistyczne.

Zdaniem S. Grotowskiej (1999, s. 93) codzienność stanowi tę sferę rzeczy-wistości, w której człowiek przebywa najczęściej. Jest ona dla niego „dziedziną niekwestionowanej pewności, której elementy wydają się oczywiste same przez się”, a wszystko jest zwyczajne, powszednie, powtarzalne, niemal trywialne. Co więcej, jak stwierdza D. Watson, ogół tych wszystkich rutynowych, nawykowych, samo-oczywistych i przyziemnych aspektów życia codziennego jest przyjmowa-ny przez człowieka bezrefleksyjnie i bezkrytycznie (Watson, za: Sztompka, 2008, s. 25). Być może ma to związek z intuicyjnym wyczuwaniem ontologicznej

(6)

pier-wotności życia codziennego, o której T. Luckman tak pisał: „Ta rzeczywistość jawi się jako dana i niekwestionowana w ciągłym, zwyczajnym doświadczeniu” (Luckman, 1989, za: Sztompka, 2008, s. 26), M. Maffesoli zaś skonstatował, że życie codzienne jako „świat żywego doświadczenia jest jedyną przyczyną i jedy-nym skutkiem wszelkich sytuacji społecznych” (Maffesoli, 1989, za: Sztompka, 2008, s. 26). Przyjmując zatem, że życie codzienne jest pierwotnym źródłem i zwierciadłem zarazem, tego wszystkiego, co zaistniało kiedykolwiek i istnie-je w społeczeństwie – systemów, organizacji, struktur oraz kultury (Sztompka, 2008, s. 26) uprawniona wydaje się teza H. Lefebvra, który przed laty napisał: „Podstawowy fakt to to, że wszystko wywodzi się z życia codziennego, które z kolei stanowi przejaw wszystkiego” (tamże, s. 26).

Według A. Zalewskiej-Meler (2006, s. 66) życie codzienne człowieka dalekie jest od szarości, a każdy przeżyty przez nas dzień ma swój koloryt. M. Dzięgie-lewska (1996, s. 71) określa „codzienność” jako konstrukcję uniwersalną, która „jest wszędzie” – zarówno w przestrzeni materialnej i społecznej (w fabrykach, biurach, urzędach, szkołach, przy stole kuchennym i na meczu piłkarskim), ale także i w przestrzeni subiektywnej (tkwiąc w naszych indywidualnych pragnie-niach i nadziejach). Autorka ujmując „codzienność” jako centrum racjonalności życia społecznego, akcentuje jednocześnie, że jest to kategoria marginalizowana (Dzięgielewska, 1996, s. 71). Pogląd sprzed kilkunastu lat nie koresponduje rzecz jasna z najnowszymi tendencjami w refleksji socjologicznej (Sztompka, 2008, s. 11; Bogunia-Borowska, 2009, s. 7). Obecnie obserwuje się bowiem „zwrot od abstrakcyjnej problematyki wielkich systemów społecznych i procesów dziejo-wych ku analizie zwyczajnych, rutynodziejo-wych, typodziejo-wych przejawów społecznej egzystencji ludzi w ich codziennym bytowaniu” (Sztompka, 2008, s. 11). To w konsekwencji sprawia, że kategoria codzienności lokuje się w centrum zain-teresowań naukowców. Staje się kluczowym terminem w repertuarze pojęć nie tylko socjologii, przy czym to właśnie w tomie Socjologii codzienności odna-leźć można jej obszerną i precyzyjną definicję. P. Sztompka (2008, s. 24–30) na podstawie wnikliwych analiz terminologicznych, uwypukla osiem kluczowych prawd na temat „życia codziennego”, które zakładają między innymi, że: 1) „ży-cie codzienne to zawsze ży„ży-cie z innymi i w obecności innych”, a zatem codzien-ność dzieje się, rozgrywa się zawsze w towarzystwie innych; 2) życie codzienne to splot zdarzeń, które nieustannie się powtarzają (cyklicznie, rytmicznie, rutyno-wo – dzień w dzień, tydzień w tydzień, miesiąc w miesiąc, rok w rok); 3) życie codzienne przybiera najczęściej formy rytualne, które są wykonywane zgodnie z wpojonym i bezrefleksyjnie realizowanym scenariuszem zdominowanym przez nawyki; 4) życie codzienne posługuje się naszą cielesnością, angażując wszystkie nasze emocje; 5) życie codzienne zawsze ulokowane jest w określonej

(7)

przestrze-ni, toczy się w różnych miejscach – w szkole, w domu, na ulicy – co w konse-kwencji determinuje jego treść i charakter; 6) epizody życia codziennego zwykle mają określoną trwałość, wytyczone ramy czasowe – krótsze lub dłuższe i z tego względu wszystkie niosą rozmaite konsekwencje; 7) życie codzienne zwykle ma charakter bezrefleksyjny, niemalże automatyczny; 8) a ponad to cechuje się spon-tanicznością.

Badanie codzienności polega na opisywaniu wszystkich szczegółów ludzkie-go postępowania, wszystkich codziennych zabiegów i nawyków (Szczepański, 1987, s. 100). Codzienność to te drobne, proste czynności, które człowiek wciąż, nieustannie powtarza; to także fakty, napotykani ludzie, przedmioty, zdarzenia, doznania zmysłowe ulokowane w określonej przestrzeni i konkretnym czasie (Koczanowicz-Dehnel, 1995, s. 73–74). Właśnie na powtarzalność, czasowość oraz przestrzenne uporządkowanie życia codziennego zwraca szczególną uwa-gę R. Felski, akcentując, iż to one warunkują poczucie bezpieczeństwa i zado-mowienia człowieka w świecie jego życia (Felski, za: Sztompka, 2008, s. 25). Jednocześnie, jak podkreślają klasycy analiz codzienności, rzeczywistość dnia codziennego organizuje się nie tylko wokół ‘tutaj’ mojego ciała oraz ‘teraz’ mojej teraźniejszości (Berger, Luckman, 1983, s. 53; Schütz, 1986, s. 152–158), ale jest też ukierunkowana w przyszłość. M. Krajewski (2009, s. 179) podkreśla: „Co-dzienność już poprzez swoją nazwę sugeruje, iż jest wymierzona w przyszłość, zawiera w sobie bowiem pewność, że nie tylko nastanie ‘jutro’, ale też będzie ono podobne do ‘dzisiaj’ i ‘wczoraj’”. Jednocześnie autor przestrzega przed na-zbyt częstym utożsamianiem jej „z prozaicznością, z tym, co nieważne, błahe, czego doniosłości nie da się porównać ze zdarzeniami, które zmieniły świat, wytrąciły go z jego trajektorii, sprawiły, że życie nas wszystkich uległo zmianie” (tamże, s. 198). I co ważne, chociaż „na co dzień walczymy nie o zmianę, ale właśnie o to, by jutro było takie jak każdy poprzedzający je dzień”, to już dziś troszczymy się o naszą przyszłość (tamże, s. 189). W efekcie, kontekst czasowy stanowiąc jeden z ważniejszych wymiarów codzienności (Dzięgielewska, 2003, s. 173), poza tym, co doczesne, zawsze afirmuje to, co związane z przyszłością. „Codzienność” – w interpretacji R. Sulimy – to „’teraz’ z perspektywy najbliższej ‘przyszłości’”; przy czym owa codzienność jest kategorią na tyle ulotną, że „Do codzienności nie ma powrotu. Natychmiast ‘rozpływa się’ i ‘krzepnie’ w micie, w tym, co ‘niewyrażalne’. Tylko w rzeczach i słowach, które nas otaczają ‘prze-błyskują’ jakieś codzienne ‘historie’” (Sulima, 2000, s. 7).

O ile codzienność według R. Sulimy (2000, s. 7) „jest nieuchronna jak po-goda” i nie wymaga definiowania, to bez wątpienia jest nieustannie praktyko-wana, stanowiąc najbardziej oczywistą, obecną w bezpośrednim doświadczeniu, najbardziej realną i dostępną ludzkiej percepcji formę bytu (Sztompka, 2008,

(8)

s. 25). Podobnie rzecz ujmuje J. Jastrzębski (2003, s. 12), który pisze: „codzien-ności” z reguły się nie definiuje, chociaż można o niej „deliberować i fanta-zjować nieskończenie…” P. Bourdieu natomiast, określając codzienność jako obszar rzeczywisty, przypisuje jej dość wyjątkowe predyspozycje, a mianowicie zdolność do tworzenia iluzji. Autor, uwypuklając ukryty w codzienności poten-cjał do pielęgnowania iluzji, podkreśla jednocześnie, że jest ona sprzymierzeń-cem w podtrzymywaniu iluzji, a ponad to, nierzadko bywa także jej źródłem (Bourdieu, za: Jacyno, 1997, s. 19). Panoramę różnych sposobów definiowania codzienności wzbogaca niewątpliwie interpretacja Z. Baumana (2009, s. 77–78), w której autor wskazuje na metamorfozę, jaką aktualnie przechodzi kategoria codzienności. W wyniku tej przemiany pojęcie nabiera bardziej dynamicznego charakteru. Z ziejącej nudą, skostniałej oczywistości staje się kategorią, w której rzeczywistość dnia powszedniego zdaje się nieustannie wirować. Codzienność zyskuje nową jakość. Dziś – jak podkreśla autor – łączona z przygodnością ko-jarzyć się winna „Z niespodziankami, z przygodą. Z zaskoczeniem. Z Wielką Niewiadomą”. Czasy, w których codzienność przywodziła na myśl rutynę, mono-tonię oraz przewidywalność już minęły (Bauman, 2009, s. 77–78). I „nie w tym rzecz, że takiej codzienności, jaka się do nie tak dawna ze słowem ‘codzienność’ kojarzyła, dziś w świecie zabrakło – podobnie jak ludzi w niej zanurzonych, któ-rzy doświadczali jej na co dzień; rzecz w tym, że gdy dziś pada (a ściślej: gdyby padło) słowo ‘codzienność’, inne zapewne niż niegdyś skojarzenia przychodzą (a ściślej: przyszłyby) większości z nas do głowy” (tamże, s. 77).

Aktualnie nasuwają się inne skojarzenia, ponieważ wiele zmieniło się od mo-mentu, kiedy w naukowej refleksji idea codzienności pojawiła się po raz pierwszy. Greckim filozofom zawdzięczamy uobecnienie tej kategorii pojęciowej w staro-żytnych pismach. W jednym z moralnych dyskursów na temat przestrzegania zasad ładu i umiaru w życiu codziennym Platon bowiem zalecał: „W ten sposób i w myśl tych oto zasad żyje taki człowiek; spełnia, cokolwiek ma do spełnienia w życiu, wszędzie jednak i zawsze filozofii wierny pozostaje i trzyma się takiego trybu dnia codziennego, który darząc trzeźwością umysłu, sprzyja w możliwie najwyższym stopniu rozwojowi zdolności, pamięci i umiejętności rozumowania” (Platon, 1987, s. 49). W czasach nam współczesnych do grona klasyków zajmu-jących się problematyką życia codziennego zaliczyć można przede wszystkim Maxa Webera (1984, s. 112), co jednocześnie nie zmienia faktu, że szczególną rolę w wyeksponowaniu kategorii „życia codziennego” w naukach społecznych przypisuje się A. Schützowi.

A. Schütz precyzuje „codzienność jako całokształt rzeczywistości doświad-czanej w trakcie świadomej aktywności realizowanej w czasie doby” (Bielska, 2002, s. 70). Życie codzienne staje się w konsekwencji zbiorem okoliczności

(9)

napotykanych w codziennym działaniu przez wszystkich uczestników życia społecznego. Jest światem rzeczy danych doświadczeniu, stanowiąc tym samym najważniejszą ludzką rzeczywistość przednaukową (tamże, s. 70). „Świat życia codziennego – pisze Schütz – to nie świat prywatny, lecz wspólny, w którym moje doświadczenie i innych ludzi różni się stopniem intymności lub anonimo-wości” (Schütz, za: Hałas, 2009, s. 60). Ponadto, zgodnie z sugestią M. Szysz-kowskiej (1985, s. 5–6), codzienność jako „obiekt” bezustannego doświadczenia, łączy uczestniczące w niej jednostki, pomimo faktu, że jest przez nie w inny sposób „odczuwany”, zależnie od indywidualnych predyspozycji (wrażliwo-ści, intensywności przeżywania, umysłowo(wrażliwo-ści, wyobraźni, pragnień, upodobań, nadziei i cenionych wartości). Codzienność zatem, stanowiąc niepowtarzalny świat życia konkretnej jednostki jest zawsze czyjaś. Jednocześnie wszystko, co się na nią składa, jest zawsze społeczne i kulturowe (Krajewski, 2009, s. 180). W konsekwencji „kreowanie siebie i własnego świata polega na wytwarzaniu idiosynkratycznej rzeczywistości poprzez zestawianie w całość tego, co powta-rzalne i powszechnie dostępne. Nasze domy wyglądają podobnie, każdy z nas codziennie podejmuje tożsame czynności, w podobny sposób chodzimy, jadamy, sprzątamy. Jednak owo podobieństwo jest mylące, ponieważ tego rodzaju iden-tyczności zawsze odsyłają do odrębnych całości, których są częścią, do ‘moral-nego porządku’ skonstruowa‘moral-nego przez jednostkę” (Garfinkel, 2007, s. 51–52). To właśnie ów moralny ład „nadaje odmienne znaczenia, sens, status temu, co na pierwszy rzut oka wydaje się tożsame” (Krajewski, 2009, s. 180). Co więcej, in-tersubiektywność uznawana za warunek istnienia społecznej rzeczywistości, staje się tylko „hipotezą, zbiorowo podtrzymywanym złudzeniem pozwalającym temu światu trwać i ukrywać głęboką odrębność porządków, w jakich funkcjonują jed-nostki, oraz niewyobrażalne różnice w sposobach postrzegania, waloryzowania oraz posługiwania się podobnymi przedmiotami i narzędziami, interpretowania zachowań innych i racjonalności” (tamże, s. 180). W takim oto świecie każdy człowiek w toku codziennej aktywności tworząc swą indywidualną rzeczywistość ma jednocześnie szansę na własny rozwój. Tak rozumiana codzienność kryje w sobie zatem także możliwość autokreacji jednostki (Smolińska-Theiss, 1993, s. 120), pod warunkiem, że człowiek każdego dnia, zmagając się z rzeczywi-stością, gotów jest podjąć walkę, w której „stawką jest poczucie bycia u siebie (a więc też bycia sobą)” (Brach-Czaina, 1992, s. 89–94). Niekiedy zdarza się, że ma on sposobność współgrania ze swoim otoczeniem i wówczas rzeczywistość wokół staje się jego sprzymierzeńcem, oferując mu wiele okazji wspierających procesy jego autokreacji.

W literaturze przedmiotu często podkreśla się, że wiodącą cechą codzienności jest jej powtarzalność, przy czym najdokładniej tę właśnie kwestię wyjaśnia M.

(10)

Krajewski (2009, s. 181–182). Autor, nawiązując do „krzątactwa”, poetyckiej refleksji J. Brach-Czaina (1992, s. 103), przedstawia swoją wersję rozumienia codzienności. „Krzątactwo” staje się tu warunkiem trwania codzienności „Gdy powtarzam gesty przypisane mojej codzienności, utrzymuję ją” (tamże, s. 103). W efekcie, kluczową kategorią, wokół której M. Krajewski buduje swoją koncep-cję świata życia codziennego, są ‘reżimy podtrzymujące’, innymi słowy mecha-nizmy odpowiedzialne za trwanie codzienności. „Ponieważ istotą codzienności – jak pisze autor – jest jej cykliczność, repetycja i powtórzenie, a przedmioty, które ją wypełniają, stanowią wraz z używającymi je jednostkami zespoły współ-pracujące dla urzeczywistnienia określonego celu, to muszą być one nieustannie utrzymywane w pełnej gotowości, porządku, dobrym stanie. Gotowość użycia materialnej infrastruktury, konstruującej codzienność, wymaga rozlicznych dzia-łań, które można nazwać reżimami podtrzymującymi” (Krajewski, 1992, s. 181). „Reżimy podtrzymujące są wyczerpującą i monotonną aktywnością, wymagającą nieustannej czujności, bezwzględności w eliminowaniu odstępstw, samodyscy-pliny, a każde folgowanie sobie powoduje dezorganizację codzienności, mniejsze lub większe zaburzenie codziennych cykli działań, załamanie porządku, których efektem jest zawsze poczucie dyskomfortu, czasami zaś załamanie koncepcji samego siebie i konieczność jej transformacji” (tamże, s. 184). Innymi słowy, re-żimy podtrzymujące to zestawy określonych reguł i zasad jednostkowego postę-powania, które zapewnić mają jednostce istnienie bezpiecznej i przewidywalnej codzienności. Jej kruchość i niepewność wymaga bowiem sporego wysiłku i spe-cjalnych zabiegów, by nie naruszyć jej struktury. Uwypuklając tę właśnie cechę codzienności, autor opisuje wszystkie praktyki podejmowane w ciągu dnia, które sprzyjać mają utrzymaniu codziennego ładu, a mianowicie: zapewnienie drożno-ści, czyli usuwanie tzw. przeszkód, higienę wizualną, po(d)ręczność, utrzymanie w gotowości oraz elastyczność i otwarcie na nowe osoby i przedmioty (Krajewski 2009, s. 185–191).

Paradoksalnie, co warto w tym miejscu podkreślić, codzienność – pomimo że jest powtarzalna i przewidywalna – może być świadomie doświadczana tylko wówczas, kiedy staje się niecodzienna, a zatem w sytuacji, gdy reżimy podtrzy-mujące nie spełniają przypisanej im roli (Krajewski, 2009, s. 197). Wówczas „pojawia się refleksja i samoświadomość, ale również działania zapobiegające chaosowi; to w tych właśnie momentach człowiek musi – by zapobiec chaoso-wi, który obala bezpieczeństwo i pewność – stać się kreatywny. Nieodłącznym aspektem codzienności są więc, obok fundamentalnej repetycji, improwizacja i prowizorka” (Krajewski, 2009, s. 197). W konsekwencji niestabilność owej codzienności mobilizuje człowieka do działania. W imię powrotu do bezpieczeń-stwa i komfortu własnego bycia, wyzwala się w nim kreatywna aktywność.

(11)

„Nie-przypadkowo więc, ci którzy żyją z tego, że są twórczy, pielęgnują tę zdolność poprzez systematyczne zakłócanie codzienności i rutyny, poprzez obyczajową transgresję, mobilność, filozofowanie i myślowe choćby eksperymenty z nowymi formami bycia w świecie” (tamże, 2009, s. 198). W tym miejscu warto nadmie-nić, iż codzienność w interpretacji M. Krajewskiego (2009, s. 180) „stanowi zarówno złożony układ przedmiotów, działań, interakcji, niezwykle rozbudowany system ludzi i obiektów, jak i całość, która ze względu na swoje skomplikowa-nie i współzależność tworzących ją elementów, wielorakość powiązań pomiędzy nimi, jest bardzo podatna na awarie, usterki, katastrofy zagrażające jej istnieniu, uniemożliwiające jej trwanie”.

Nieco węższe, ale podobne rozumienie tej kategorii pojęciowej odnajdujemy w tekstach S. Krzychały. Autor ten, nawiązując bezpośrednio do definicji zapro-ponowanej przez H. Thierscha przyjmuje, iż codzienność rozpatrywać można jako mozaikę „złożonych zależności, wielorakiego zaangażowania, płynnych ról, oczekiwań, uwarunkowań i aktywności, które łącznie składają się na doświadcza-nie życia (codziennego)” (Krzychała, 2007, s. 35). Jednocześdoświadcza-nie, jak podkreśla H. Thiersch codzienność w takim ujęciu staje się kategorią dość ambiwalentną (Thiersch, 1997, s. 46–48). Z jednej strony tworzą ją „proste czynności, swoj-skie klimaty, banalne obowiązki, przejrzystość relacji i niewygórowane aspira-cje”, z drugiej zaś codzienność jawi się jako arena zmagań, trudu radzenia sobie w zmieniającej się rzeczywistości pełnej zależności i relacji władzy (Krzychała, 2007, s. 35). Staje się ona wówczas miejscem „doświadczanego napięcia

mię-dzy pragnieniem stabilizacji a dostosowywaniem się do wymagań teraźniej-szości” (tamże, s. 35). Tak pojmowana codzienność łączy w sobie te dwie, na

pozór wykluczające się perspektywy, co sprawia, że jest ona „doświadczana jako oczywistość i jako zagadka zarazem, jako zastany rytm i jako zadanie innowacji, jako całościowe doświadczenie i jako fragmentaryczne obszary aktywności, jako zindywidualizowane strategie i jako zbiorowe praktyki” (tamże, s. 35).

Jednocześnie należy podkreślić, że inną charakterystyczną cechą codzien-ności „jako specyficznej formy zrozumienia i działania jest jej odniesienie do doświadczanego czasu, doświadczanych przestrzeni, doświadczanych odniesień społecznych” (Thiersch, 1997, s. 48). Zwykle przyjmuje postać pragmatycznie zorientowanych działań. Ponadto charakteryzują ją „dające poczucie bezpieczeń-stwa rutyna i typizacja” (tamże, 1997, s. 48). Kategoria codzienności traktowana jako specyficzna forma zrozumienia i działania zakłada, że „zrozumienie jest for-mą działania i wynika z działania, działanie zaś jest forfor-mą rozumienia i wynika ze zrozumienia” (Krzychała, 2007, s. 35). W takim ujęciu codzienność stanowi „całokształt i aktywności i nierzadko nieuświadomionych uwarunkowań dzia-łania, które zależą od pochodzenia społecznego, wcześniejszych oraz obecnych

(12)

więzi i przynależności społecznych, od uprzedniego i aktualnego materialnego, instytucjonalnego oraz socjalnego otoczenia, od dostępnych zasobów, schematów myślenia – struktur racjonalności” (Habermas, 1985, s. 185).

Podsumowując powyższe rozważania, których celem było dookreślenie pola znaczeniowego kategorii codzienności, w odniesieniu do badań własnych, przyj-muję, że codzienność szkolna obejmować będzie to wszystko, co powtarza się cyklicznie, z jednoczesnym uwzględnieniem tego, co przygodne i incydentalne. Na codzienność szkolną składać się będą fakty (przynależność ucznia do zbio-rowości klasowej), przedmioty (wyposażenie szkoły), zdarzenia (sytuacje trudne dla ucznia, znaczące incydenty), czas (np. cykliczność lekcji i przerw, podział na półrocza), przestrzeń (tłok i tłum, budynek szkoły, sale lekcyjne, układ po-mieszczeń), spotykani ludzie (nauczyciele, rodzice, uczniowie, dyrektor szkoły i pracownicy administracji), uczucia i emocje (nuda w szkole, cierpliwość zwią-zana z ustawicznym oczekiwaniem na coś), nie zapisane reguły i normy życia szkolnego (Janowski, 1995, s. 55–61). Ponadto przy takiej interpretacji, szkolna codzienność, z jednej strony przyjmować będzie postać prostych uczniowskich czynności oraz spełnianych obowiązków w znanej uczniom bezpiecznej atmos-ferze i przestrzeni, przejrzystych relacji z innymi i niewygórowanych osobistych aspiracji, z drugiej zaś kojarzyć się będzie z wyzwaniami oraz trudnymi do po-konania przeciwnościami losu w płynnym świecie szkolnej rzeczywistości, którą tak powszechnie określają zależności i relacje władzy. W konsekwencji

szkol-na codzienność może stać się dla ucznia przestrzenią doświadczanego przez niego napięcia pomiędzy pragnieniem stabilizacji a koniecznością dostoso-wywania się do szkolnych wymagań. Codzienność zawsze jest bowiem czyjąś

codziennością, której się jednostkowo doświadcza.

I… i na koniec. Zrodziła się jeszcze jedna refleksja, o której nie sposób nie wspomnieć. Otóż, w moim przekonaniu, nie można pozostawać obojętnym wo-bec pytania: Co badać w związku z codziennością? Jest to pytanie ważne, bodaj najważniejsze i ze wszech miar intrygujące. Dość precyzyjną odpowiedzią na nie jest postulat M. Krajewskiego (2009, s. 198) w postaci konkretnego wskaza-nia natury metodologicznej. Autor wyraźnie bowiem sugeruje, aby badając co-dzienność skupiać się na odkrywaniu tego, w jaki sposób „konstruowane i repro-dukowane jest egzystencjalne bezpieczeństwo oraz poczucie komfortu, a także tego, jak jednostki walczą z własną niekonsekwencją, pokusami nieregularności i transgresji, w jaki sposób poprzez budowanie codziennego porządku nakłada-ją na siebie zobowiązania, którym bezwzględnie każdego dnia usiłunakłada-ją sprostać. Analiza codzienności jako badanie podtrzymujących ją reżimów wymaga jednak skupienia się nie tylko na tym, co umożliwia powtarzanie, ale też na tym, co mu zagraża, na demonach nieporządku, tym, co nowe i nieprzewidywalne w swoich

(13)

konsekwencjach. Pytanie o codzienność nie powinno być więc pytaniem o to, co się na nią składa, ale raczej, w jakich relacjach wobec siebie pozostają konsty-tuujące ją elementy i w jaki sposób owe relacje pomiędzy ludźmi, przestrzenią i obiektami są podtrzymywane i reprodukowane” (tamże, 2009, s. 198).

b

ibliografia

Bauman Z., 2009, Niecodzienność nasza codzienna…, [w:] M. Bogunia-Borowska (red.),

Barwy codzienności. Analiza socjologiczna, Warszawa.

Berger P., Luckmann T., 1983, Społeczne tworzenie rzeczywistości, Warszawa.

Bielska E., 2002, fenomenologiczne oraz funkcjonalistyczne konteksty codzienności

a koncepcja kreatywności jednostki jako postulat edukacyjny w sytuacji zmiany spo-łecznej, [w:] A. Radziewicz-Winnicki (red.), Edukacja a życie codzienne, Katowice.

Bogunia-Borowska M. (red.), 2009, Barwy codzienności. Analiza socjologiczna, War-szawa.

Brach-Czaina J., 1992, Szczeliny istnienia, Warszawa.

Braudel F., 1992, Struktura codzienności. Możliwe i niemożliwe, Warszawa. Burszta W. J., 1998, Antropologia kultury. Tematy, teorie, interpretacje, Poznań. Dzięgielewska M., 1996, Kultura dnia codziennego a oświata dorosłych, Edukacja

Do-rosłych, nr 4.

Dzięgielewska M., 2003, Przestrzeń jako wymiar codzienności, [w:] E. Kurantowicz, M. Nowak-Dziemianowicz (red.) Codzienność jako miejsce i źródło uczenia się, Te-raźniejszość – Człowiek – Edukacja. Kwartalnik myśli społeczno-pedagogicznej, nu-mer specjalny, Wrocław.

Garfinkel H., 2007, Studia z etnometodologii, Warszawa.

Giza A., 1991, Życie jako opowieść. Analiza materiałów autobiograficznych w

perspek-tywie socjologii wiedzy, Wrocław-Warszawa-Kraków.

Golka M., 2009, Czy jeszcze istnieje nie-codzienność?, [w:] M. Bogunia-Borowska (red.),

Barwy codzienności. Analiza socjologiczna, Warszawa.

Grotowska S., 1999, Religijność subiektywna. Studium socjologiczne na podstawie

wy-wiadów narracyjnych, Kraków.

Habermas J., 1985, Dialektyk der Rationalisierung, [w:] J. Habermas, Die neue

Unüber-sichtlichkeit. Klaine Politische Schriften V, Frankfurt am Main.

Hałas E., 2009, Powrót do codzienności? Szkic problematyki socjologii życia

codzien-nego, [w:] M. Bogunia-Borowska (red.), Barwy codzienności. Analiza socjologiczna,

Warszawa.

Huizing J., 2007, Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury, Warszawa.

Jacyno M., 1997, Iluzje codzienności. O teorii socjologicznej Pierre’a Bourdieu, War-szawa.

Janowski A., 1995, Uczeń w teatrze życia szkolnego, Warszawa.

Jastrzębski J., 2003, Odkrywanie codzienności, [w:] E. Kurantowicz, M. Nowak-Dzie-mianowicz (red.), Codzienność jako miejsce i źródło uczenia się, Teraźniejszość –

(14)

Człowiek – Edukacja. Kwartalnik myśli społeczno-pedagogicznej, numer specjalny, Wrocław.

Kehily M. J., 2008, Zrozumieć dzieciństwo: wprowadzenie w kluczowe tematy i

zagadnie-nia, [w:] M. J. Kehily (red.), Wprowadzenie do badań nad dzieciństwem, Kraków.

Koczanowicz-Dehnel I., 1995, fenomenologia a psychologia – o pewnych możliwościach

implikacji, [w:] M. Straś-Romanowska, Na tropach psychologii jako nauki humani-stycznej, Warszawa-Wrocław.

Kowalski P., 1998, Leksykon – znaki świata. Omen, przesąd, znaczenie, Warszawa-Wrocław.

Krajewski M., 2009, Dzisiaj jak wczoraj, jutro jak dziś. Codzienność, przedmioty,

reżi-my podtrzymujące, [w:] M. Bogunia-Borowska (red.), Barwy codzienności. Analiza socjologiczna, Warszawa.

Krzychała S., 2007, Projekty życia młodzieży w perspektywie badań rekonstrukcyjnych, Wrocław.

Kurczewski J., 2009, Pamiętnik życia codziennego. Refleksja nad metodą, [w:] M. Bogu-nia-Borowska (red.), Barwy codzienności. Analiza socjologiczna, Warszawa. Nalaskowski A., 2003, Gra fiesty z codziennością, [w:] E. Kurantowicz, M.

Nowak-Dziemianowicz (red.), Codzienność jako miejsce i źródło uczenia się, Teraźniejszość – Człowiek – Edukacja. Kwartalnik myśli społeczno-pedagogicznej, numer specjalny, Wrocław.

Platon, 1987, Listy, Warszawa.

Schütz A., 1986, Potoczna i naukowa interpretacja ludzkiego działania, [w:] E. Mokrzyc-ki (red.), Kryzys i schizma. Antyscjentystyczne tendencje w socjologii współczesnej, t. 1, Warszawa.

Smolińska-Theiss B., 1993, Dzieciństwo w małym mieście, Warszawa. Sulima R., 2000, Antropologia codzienności, Kraków.

Szczepański J., 1987, Rozmowy z dniem wczorajszym, Warszawa.

Sztompka P., Bogunia-Borowska M. (red.), 2008, Socjologia codzienności, Kraków. Szyszkowska M., 1985, Twórcze niepokoje codzienności, Łódź.

Thiersch H., 1997, Lebensweltorientierte Soziale Arbeit, Weinheim und München. Watson D., 2002, Home from Home: the Pub and Everyday Life, [w:] T. Bennett, D.

Wat-son (red.), Understanding Everyday Life, Oxford: Blackwell. Weber M., 1984, Szkice z socjologii religii, Warszawa.

Zadrożyńska A., 2000, Światy. Zaświaty. O tradycji świętowań w Polsce, Warszawa. Zalewska-Meler A., 2006, Kategoria codzienności w obszarze zdrowia człowieka,

(15)

MARRIAGE OF EVERYDAY LIFE WITH UNCOMMONNESS.

DEFINITIONS EMBRACEMENT

The article attempts to find an adequate interpretation of the concept of eve-ryday life that can be applied to school realities. Recognition of the map of terms, among which the category of the everyday locates, and further clarification of its semantic field with simultaneous presentation of one’s own, individual way to understand it, constitute an outline of considerations brought up in the text. The category of the everyday (re)defined by the school contexts has been shown against such a background.

In the proposed interpretation, on the one hand, the school everyday life takes the form of simple student activities and performed obligations in a well-known, safe environment and space, transparent relationships and reasonable personal aspirations. On the other hand, it is associated with challenges and difficult to overcome adversity in the fluid world of the school life that is so commonly defined by the dependency and power relations.

One of the most important aspects in the presented text, namely the instability, has become an important and intriguing motive of reflection on everyday life.

It turns out that improvisation and stopgap as well as repeatability and pre-dictability are daily life inherent attributes. Paradoxically, you can consciously experience everyday life only when it becomes extraordinary.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dazu erhebt der V erfasser einige Fragen, u.a.: Hat man sich v ö l­ lig vom Geist der alten Lehrbücher der M oraltheologie befreit, deren H aupt­ sorge die

Istotne znaczenie dla ustalenia warunków materialno-bytowych alimentowanych dzieci mają także dane mówiące o tym, czy i jak często matki wzmiankowanych dzieci trudniły się

W swej pracy Autorka, analizując formę muzyczną, kon- centruje się przede wszystkim na zagadnieniu dochodzenia kompozytora do uzyskania niekonwencjonalnego kolorytu

Tak więc, poprzez jawną dekompozycję systemu na lokalne podsystemy, można zaproponować nową efektywną strukturę algorytmu obliczeń rozpływu prądów opartą

Jakiego typu filtrem jest ten

(b) Wyznaczyć transmitancję H(z) systemu i naszkicować na płaszczyźnie zmiennej zespo- lonej rozkład zer i

Barbara Kaim (institute of archaeology, University of Warsaw); hassan hashemi (teheran University), 2009, mohammad Bakhtiari (iranian center for archaeological research),

Dla niej Bóg jest Miłością, żyje z miłości, przez miłość stwarza, wciela się i dokonuje odkupienia czyli uświęca i zbawia.. Franciszek wyra- ził to dobitnie w swoich