Damian Borowski
Aparat państwowy RFN a zagrożenie
ze strony lewicowego terroryzmu
Frakcji Czerwonej Armii
Kultura i Polityka : zeszyty naukowe Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie nr 4, 145-154
Damian Borowski"
APARAT PAŃSTWOWY RFN A ZAGROŻENIE
ZE STRONY LEWICOWEGO TERRORYZMU
FRAKCJI CZERWONEJ ARMII
Streszczenie
A rtykuł sta n o w i opis in stru m en tó w , ja k im i a p a ra t p ań stw o w y R FN p o słu g i w a ł się w k o n fro n ta c ji z lew ico w y m u g ru p o w a n ie m te rro ry sty c z n y m F ra k c ja C zerw onej A rm ii (RAF). N a zakończenie sta w ia n a je st teza, że a p a ra t p a ń stw o w y p rzez p o n a d 20 lat nie był w sta n ie p o rad zić sobie z o rg a n iz a c ją w y ro słą n a jego w łasn y m g ru n cie ze w zględu n a p o p ełn ian e przez siebie liczne błędy. D odat kow o w arty k u le u k a z a n o fa ta ln e sk u tk i p o św ię c a n ia p rzez a p a r a t p ań stw o w y w olności obyw atelskich n a rzecz b ezpieczeństw a.
+
F rakcja Czerw onej A rm ii (RAF) p rzez trzy g en eracje z p ew n o ścią była dla R epubliki Federalnej N iem iec p o w ażn y m pro b lem em . Przez p o n a d trzy dzieści lat a p a ra t p ań stw o w y w alczył z o rg an iz acją te rr o rystyczną, która zrodziła się na kontrolow anym przezeń tery to riu m i na n im też d ziałała, a m im o to nie zdołał jej p o w strzy m ać - uczyniła to niejak o sa m a w 1998 ro k u p o p rz e z decyzję o ro z w ią z a n iu . D zięki tem u, że RAF p o w staw ała n a niem ieckim g runcie, a p a ra t państw ow y m iał m ożliw ość skutecznej w alki z n ią od sam ego p o czątk u , tzn. od m o m entu, gdy b ard ziej p rz y p o m in a ła g ru p k ę kilku an a rc h istó w niż organizację terro ry sty czn ą o silnych stru k tu rach . Niestety, w ydaje się, że nie w ykorzystał tej szansy. Co w ięcej, p o n iew aż w yraźnie nie radził sobie z now ym zagrożeniem , zaczął znacznie ograniczać sferę w olności obyw atelskich. Z aczął ty m sam y m odbiegać od sta n d a rd ó w p ań stw a d em o k raty czn eg o i sp raw ił, że slo g an y m ó w ią ce o „faszystow skim p a ń stw ie ”, ja k członkow ie i sym patycy RAF-u nazyw ali RFN, p rzy n aj m niej częściow o od p o w iad ały p raw d zie.
R ozw ażania dotyczące p ań stw a jak o stro n y w konflikcie z o rg an i zacją terrorystyczną, m ającą na celu jego zniszczenie, w arto rozpocząć w łaśn ie od p ró b y definicji p ań stw a. O gólnie należy stw ierdzić, że je st
+ D a m ia n B o r o w s k i - a b s o lw e n t s to s u n k ó w m ię d z y n a r o d o w y c h w W yższej S z k o le E u r o p e j sk ie j im . ks. J ó z e fa T is c h n e r a w K ra k o w ie , s tu d e n t H e r tie S c h o o l o f G o v e r n a n c e w B e rlin ie .
to definicja niezwykle p ro blem atyczna, po n iew aż „nikt nigdy p ań stw a nie w id ział” (W einhauer 2006: 932). M ożna się je d n ak p o k usić o jego zdefin io w an ie n a p o d staw ie aspektów , k tó re w y d ają się szczególnie isto tne w w ypadku k o nfro n tacji p ań stw a z terro ry zm em . N a p o trzeb y takiej k o n fro n tacji p ań stw o m o żn a ro zu m ieć p rz e d e w szystkim jako p olicję i in n e służby, u cieleśn iające m on op ol przem ocy, a tak że w ła dzę w ykonaw czą, o d p o w ied zialną za stan o w ien ie dłu go term in o w y ch p lan ó w działan ia i w spółdecydow anie z w ładzam i policji. W w ypadku w alk i z RAF z n aczn ie m niej isto tn ą ro lę odg ry w ała w ład za u s ta w o daw cza. W arto je d n ak o niej w sp o m n ieć ze w zględu n a jej nieodzow - ność w p ro cesie stan o w ien ia p ra w a - w ty m w ielu regulacji u zn anych z perspektyw y czasu za b ard zo kon tro w ersy jne czy w ręcz szkodliw e.
N a początek w arto przyjrzeć się niektórym istniejącym w RFN p r a w om , któ ry ch odp o w ied n ia in te rp re ta c ja p ro w ad ziła do ta k ich a nie innych działań, a także now ym regulacjom , w prow adzonym n a p o trze by ro zp ra w ien ia się z terro ry zm em . N iestety trz e b a p rzyznać, że n ie kiedy tru d n o u zn ać je za zgodne z dem okratycznym i stan d ard a m i.
L ata 60. XX w ieku to czas daleko idącej liberalizacji p ra w a k a rn e go w N iem czech. Je d n a k w y d arzen ia z p o c z ą tk u la t 70., g w ałtow ny w zro st zagro żen ia p ań stw a i jego obyw ateli terro ry zm em , sprawiły, że ponow nie je zaostrzono. P roblem polegał na tym, że w czasach zag ro żen ia terro ry sty c zn eg o zaczęto d o strzeg ać, iż w niem ieck im p ra w o daw stw ie istnieje w iele luk. S taran o się je likw idow ać, poniew aż je d nak najczęściej zau w ażan o je d o p iero po fakcie, a tak że sta ra n o się u su n ą ć je za w szelką cenę, pow staw ało w rażenie, że p ań stw o w tym aspekcie działa w yjątkow o n iep o rad n ie, a sw oją n ie p o ra d n o ść k o m pensuje łam an iem podstaw ow ych w olności. Idealnym przykładem je st tutaj tzw. uzasadniony stan wyjątkowy (Rechtfertigender Notstand), zwany tak że „ham ulcem bezpieczeństw a p a ń stw a ” (Petri 2007: 213). W ładze pow oływ ały się n a ń za każdym razem , gdy nie istniały zapisy p raw n e, um ożliw iające podjęcie kroków, k tó re a p a ra t p aństw ow y u zn ał za k o niecznie. Tak było także w w ypadku w p ro w ad zen ia całkow itej izolacji przyw ódców pierw szej g en eracji RAF-u, którzy p rzebyw ali w w ięzie niu, gdy ich następcy, d ru g a g en era cja RAF-u, w celu u w olnienia sw o ich tow arzyszy jed n o cześn ie u p ro w ad zili p rezy d en ta Z rzeszenia P ra co daw ców N iem ieckich H an sa M artin a S ch ley era o raz sam o lo t linii lo tn iczy ch L u fth ansa. D ecyzja o całkow itej izolacji, p rzy k ła d jednej z najw iększych i najbardziej b ru taln y ch ingerencji p ań stw a w w olność jednostki w tam tym czasie, przyrów nyw ana do tortur, w zb udzała i n a
d al w zb u d za w iele k o n tro w ersji. Jej sk u tek w 1977 ro k u był je d n a k taki, że w ięźniow ie nie byli w stanie jednogłośnie odpow iedzieć sw oim tow arzyszom , poryw aczom sam olotu Lufthansa, do jakiego k raju ch cą
APARA T P A Ń S T W O W Y RFN.
być w yw iezieni, b o w ie m n ie m ieli m ożliw ości p o ro z u m ie w a n ia się m iędzy sobą. W ty m w y p ad k u zw yciężył a p a ra t państw ow y, je d n a k trz e b a p rzyznać, że to zw ycięstw o stało się m ożliw e tylko dzięki zła m a n iu p ew n y ch zasad. O gólnie m o żn a stw ierdzić, że „u zasad nion y stan w yjątkowy”, choć nieraz skuteczny, był instrum en tem służącym do u sp ra w ie d liw ia n ia p rak ty c zn ie każdego d ziałan ia, n a to m ia st zdecy dow an ie zbyt częste pow oływ anie się n a niego pow odow ało zn ac zn ą u tra tę w iaryg o d no ści a p a ra tu p a ń stw a w o czach sw oich obyw ateli.
N iektóre decyzje w p ro w adzo n e w życie za p o m o cą „uzasadnionego s ta n u w yjątkow ego”, gdy okazyw ały się zbyt k o ntro w ersy jn e i w zb u dzały w ątp liw ości w śró d nieco b ard ziej krytycznych p a rla m e n ta rz y stów, sędziów i in nych p rz ed sta w icieli szeroko p o jętych w ładz, były legalizow ane p rzez w p ro w ad zan ie odpow iednich praw . Tak było w w y p ad k u wyżej w ym ienionej całkow itej izolacji w ięźniów od św iata ze w nętrznego, k tó ra została w p ro w ad zo n a w zakładzie k arn y m 6 w rześ
n ia 1977 roku, czyli dzień po u p ro w a d z e n iu S chleyera. Początkow o tłu m aczo n o j ą opisanym wyżej „uzasadnionym stan em w yjątkow ym ”, n ato m iast zaledw ie 28 w rześn ia w sp raw ie p ra w a legalizującego c a ł kow itą izolację w ięźniów głosow ał p arlam en t, 30 w rześnia uczyniła to izba w yższa, po czym tego sam ego d n ia p o d p isał je prezydent. 1 p a ź
d z ie rn ik a p ra w o pojaw iło się w d zien n ik u ustaw , dzięki czem u n a stępnego d n ia w eszło w życie. Proces legislacyjny, który zwykle trw a kilka miesięcy, a n aw et lata, w tym w ypadku trw a ł n iecałe p ięć dni.
In n e niezwykle k on trow ersyjne p raw o w p ro w ad zo n o w ro k u 1976. P ow stało n a p o d sta w ie zap isu p ra w n eg o , dotyczącego czło n k ostw a i d ziałalności w ra m a c h u g ru p o w ań przestępczych, je d n ak w ty m wy p ad k u dotyczyło w yłącznie ug ru p o w ań terrorystycznych, w p ro w ad z a ją c p ew ne zapisy sk ierow ane przeciw ko ty m o statn im oraz radykalnie
zw iększając k ary w ięzienia. K ontro w ersy jn o ść tego p ra w a p o leg ała n a tym , że zezw alało ono n a tym czaso w e u w ięzien ie zatrzy m an eg o bez k o n ieczn o ści istn ie n ia re aln eg o p o d ejrz en ia. W cześniej było to m ożliw e jedynie w w yniku m atactw a lub p róby ucieczki podjętej przez zatrzym anego. D odatkow o p raw o to zezw alało n a k o n tro lo w an ie ko re sp o n d e n c ji m iędzy o so b ą ty m czaso w o z a trz y m a n ą a jej o b ro ń c ą (P etri 2007: 215). Z nacznej lib eralizacji uległy rów n ież zapisy doty czące użycia p rzez policję broni.
Ten o statn i zapis w ynikał po części ze sw ego ro d zaju psychozy p a nującej w śró d policji w la ta ch 70. W ielka k am p an ia pog o n i za te r r o rystam i, ro zp ę tan a zarów no p rzez w ładze policji, ja k i p ra s ę w yraźnie odbiła się nie tylko n a obyw atelach, ale tak że n a zw ykłych fun k cjo n a riuszach. Policjanci odpow iedzialni za ko n tro lę n a u licach, u zbrojeni w ciężką b ro ń m aszynow ą, ta k n a p ra w d ę nie w iedzieli, z kim m a ją do
czynienia. K ażdy p o d ejrz an y ru c h zatrzy m an eg o kierow cy m ógł d o p ro w ad zić do użycia bro n i. W ielu fun kcjonariuszy było n a sk raju z a ła m a n ia nerw ow ego. T erroryści, jak o osoby zu p ełn ie n ieo bliczalne, m ogli w każdej chw ili zacząć strzelać. M agazyn „Der S piegel” w 1972 ro k u pisał, że tak n a p ra w d ę liczy się zasad a „Dzikiego Z ach o d u ” - kto pierw szy strzela, przeżyje (W einhauer 2006: 938).
N ależy w reszcie w sp o m n ieć o całej serii zm ian p ra w a dotyczących p ro cesó w sądow ych, w p ro w ad zo n y ch p o d czas p ro c e su przyw ódców pierw szej generacji RAF-u. W tym w ypadku w yraźnie w idać w spom nia ny ju ż wyżej p ro b lem - p raw o p ro ceso w e m iało w iele luk, bezw zględ n ie w yko rzy sty w any ch p rzez o sk arżo n y ch i ich o brońców , k tó ry ch u su w a n iem zajęto się ju ż w czasie trw a n ia p rocesu . Pow stało w ra ż e nie, że a p a ra t p ań stw o w y w y raźn ie n a ru s z a w o ln o ści obyw atelskie, zw łaszcza iż zm iany dotyczyły p ra w a procesow ego, dziedziny w yjąt kow o delikatnej, jeśli chodzi o relacje obyw atel - a p a ra t państw ow y. Jed n a ze zm ian dotyczyła o g ran iczen ia liczby ob ro ńcó w p rzy słu g u ją cych każdem u oskarżonem u. Przyw ódcy RAF-u, dzięki b ard zo dobrym kon takto m w k ręg ach lewicowych, początkow o m ieli w ielu obrońców , którzy w spólnym i siłam i sta ra li się p rzed łu żać p roces, w sk azu jąc na p rzeró ż n e przeszkody, np. niezdolność oskarżonych do uczestniczenia w rozpraw ie. Z tego w ynikały rów nież inne modyfikacje w p raw ie p r o cesow ym . Po p ierw sze w p ro w ad zo n o p raw o do w ykluczenia obrońcy p o d e jrz e w a n e g o o zw iązek z czy n em z a rz u c a n y m jeg o k lien to w i, a także o sprzyjanie sw ojem u klientow i czy u tru d n ia n ie p ro cesu (Petri 2007: 219). Był to czytelny sygnał dla lew icow ych adw okatów , którzy do tego sto p n ia zaan g ażo w ali się w o b ro n ę sw oich klientów , że tr u d no m ów ić tu taj o obiektyw izm ie, b o w iem w ielu z n ich p o su w ało się w ręcz do czynów nielegalnych. Po d rug ie w pro w adzo n o zapis, że p r o ces sądow y m oże się rów nież odbyw ać p o d nieobecność oskarżonych, co było o d p ow iedzią n a blo ko w an ie p ro c e su p rzez ciągłe stw ie rd z a nie niezdolności przyw ódców RAF-u do u czestn iczen ia w nim.
P onadto w odpow iedzi n a przek azy w an ie p rzez ad w okatów sw oim klien to m różn y ch p rzed m io tó w w p ro w ad zo n o reg u lacje co do o d p o w ied n ich w aru n k ó w , k tó re m u szą być sp ełn io n e p o d cza s sp o tk an ia o sk arżo n eg o i obrońcy. D otyczyły o n e istn ie n ia p rzeszk len ia, k tó re uniem ożliw iłoby p rzek azy w an ie jak ichkolw iek przedm iotów . Z kolei d ok um en ty d otyczące sam eg o p ro cesu , k tó re o skarżo n y m iał p raw o otrzy m y w ać od sw ojego obrońcy, za k ażd y m ra z e m m u siały zo stać p o d d a n e dokładnej k o n tro li (Petri 2007: 220).
O gólnie w szelkie zm iany w p ra w ie p ro ceso w y m sp ro w a d zały się do zm n iejszen ia ro li o b ro ń có w p rzy jed n o czesn y m zw ięk szan iu roli p ro k u ra tu ry . O czyw iście, ja k w id a ć n a p o d sta w ie k ró tk ic h opisów
APARA T P A Ń S T W O W Y RFN.
w p ro w ad zan y ch zm ian, m iały one źródło w bezw zględnym w ykorzy sty w an iu p rzez o sk arżo n y ch i ich o b ro ń có w luk w p ra w ie p ro c e s o wym. N ie m ożna jed n ak uniknąć stw ierdzenia, że posunięto się za dale ko. W idać to dobrze, gdy zestaw im y ze so b ą św iadom ość obrońcy, że w każdej chw ili m oże zostać usun ięty z sali ro zp raw jedynie za p o d ej rzen ie jakiegokolw iek zw iązku z czynem po p ełn io n y m p rzez swojego k lienta (dow ody nie były w ym agane), z niezw ykle p o tężny m praw em , ja k im dysponow ał pro k u rato r, p olegającym n a m ożliw ości zm uszenia do w ypow iedzi każdego o pró cz sam ego oskarżonego. O tym , ja k g ro teskow e skutki m iało p raw o do u su n ięcia obro ń cy w w yp ad k u o p isa nego wyżej podejrzenia, św iadczy przykład adw okata H ansa C hristiana Stróbele, który został usunięty za zw rócenie się do swojego klienta p e r „to w arzy szu”, n azw an ie siebie „socjalistą” i o k reślen ie swojej p ra c y jak o „politycznej o b ro n y ” (Aust 1997: 322).
K olejnym elem en tem d ziałań a p a ra tu państw ow ego, który oprócz p ra w a należy w ziąć p o d u w agę p rzy an alizie jego k o nfrontacji z o rg a n izacją terrory sty czn ą, są d ziałania rządu. N ależy je an alizo w ać p rz e de w szystkim z p u n k tu w idzen ia tzw. niem ieckiej jesieni, czyli okresu od p o czątk u w rześn ia do k o ń ca p a źd z iern ik a 1977 roku. To w łaśn ie wtedy, p o d czas p o rw a n ia p rezy d e n ta Z rzeszen ia P raco d aw có w N ie m ieck ich H a n n sa M artin a S chleyera, R epublika F ed eraln a N iem iec przeżyw ała najw iększy kryzys od czasu p ojaw ienia się w niej zjaw iska te rro ry z m u lew icow ego. W ty m okresie, op ró cz policji, k tó ra od p o czątku lat 70. była zajęta w alk ą z terro ry zm em , d u żą ro lę zaczął o d gryw ać niem iecki rząd oraz kanclerz. Oczywiście znaczącej roli rząd u i k an clerza m ożna się doszukiw ać w om aw ian ym wyżej stan o w ien iu praw a. W tym w ypadku je d n ak chodzi o ustanow ienie pew nej strategii i p ro p a g o w a n ie jej w p u b liczn y ch w ystąp ien iach , k tó re z p ew n o ścią nie pozostały bez zn aczen ia w sytuacji kryzysowej i m iały b ard zo w y raźn y przekaz, sk ierow any zarów no do obyw ateli, ja k i terrorystów .
Jeszcze p rz e d w ielkim kryzysem 1977 roku, je d n a k w okresie, gdy RAF była ju ż znaczący m zag ro ż en iem dla p ań stw a, d ebato w an o n ad tym , w ja k i sposób „ukazać siłę p a ń s tw a ” i sp raw ić, by z jednej stro n y o b yw atele czuli się b ezp ieczn i, a z drugiej by te rro ry ś c i d o strzeg li, z kim m ają do czynienia. Ten p ro b lem n ab rał szczególnego znaczenia po śm ierci w skutek więziennej głodówki członka RAF-u H olgera Mensa. Z auw ażono, że sp o w od o w ała ona znaczący w zro st sym patii obyw ate li dla tej o rg an izacji i je d n o cześn ie sp adek zaufan ia do a p a ra tu p a ń stw a. Ten p ro b le m n ie zo stał rozw iązany. P otężne m an ifestacje siły p ań stw a w p o staci w ielkich akcji kontrolnych, w k tórych b rały udział setki p o licjan tó w i śm igłow ce, być m oże m iały sp o ry w pływ n a u p a dek m o ra le terro ry stó w , z p e w n o śc ią je d n a k n ie przy czy n iły się do
150
w zro stu zau fan ia w śró d obyw ateli, którzy byli k on tro lo w ani p rzy k aż dej okazji i m ogli się je d y n ie b e z ra d n ie p rzy g ląd ać, ja k p olicja p rz e szukuje ich m ieszkania.
W sytuacji kryzysowej p rak ty czn ie co dzien n ie w p ra s ie pojaw iały się ta k ie hasła, jak: „racja s ta n u ” czy „autorytet p a ń stw a ”. W ynikało to z tzw. tw ard eg o kursu, ja k i o b rał rz ą d p o d czas p o rw a n ia S chleyera. K anclerz H elm u t S ch m id t ju ż w cztery godziny po p o rw a n iu p o w ie dział w w ystąp ien iu telew izyjnym , że p ań stw o m usi zareag o w ać w y jątkow o stanow czo na to, co się stało, n ato m iast policja i w szystkie siły bezpieczeństw a m ają pełn e p o p arcie rząd u oraz prezy d en ta (K rau sh a a r 2006: 1013). Jak pisze W olfgang K ra u sh a a r (2006: 1018), ju ż n a sa m ym p o czątk u , gdy tylko p rzy jęto ideę „silnego p a ń s tw a ”, sk azan o Schleyera na śm ierć. Hasło „racja stan u ” pojaw iało się niezwykle często w m ediach, k tó re zu pełnie po d p o rząd k o w ały się decyzjom rząd u , g o dząc się n a autocenzurę. Celem tak ich d ziałań było oczywiście zm niej szenie p o la aktyw ności poryw aczy Schleyera, którym b ard zo zależało n a d o ta rc iu do społeczeń stw a p rzez m edia. Jed n ak tak ie zabiegi, ja k em ito w an ie w telew izji jed y nie części m ateria łó w p rzy słan y ch p rzez poryw aczy lub odrzucan ie ich w całości, m iały na celu to, by Schleyer nie bud ził litości społeczeństw a, bo to w yraźn ie kolidow ałoby z o strą stra te g ią rządu. Taka m a n ip u lacja info rm acjam i d o p ro w ad zała też do p a ra d o k só w - nie było rz a d k o śc ią to, że w m e d iach z a g ra n iczn y c h znajdow ało się zn aczn ie w ięcej inform acji o u p ro w ad zen iu Schleyera niż w m ed iach niem ieckich. D ziennikarz E rc k a rt Spoo p isał później, że najw iększym p arad o k sem było to, iż nakaz auto cen zu ry został p rzy ję ty z ta k ą p o k o rą a k u ra t w m o m en cie, gdy politycy zadecydow ali o tym, by nie dopuścić do szan tażo w an ia p ań stw a, d ając ty m sam ym pierw szeństw o racji sta n u p rz e d życiem S chleyera, czyli nie tra k tu ją c ra to w a n ia życia jak o celu głów nego (K rau sh a ar 2006: 1018).
Jak się okazało, ra c ja sta n u m iała ró w n ież p ierw szeń stw o p rz e d konstytucją. N a krótko po p o rw an iu S chleyera stw orzono Wielki Poli tyczny K rąg D oradczy {Großer Politischer Beratungskreis), zw any p o to cz nie W ielkim S ztabem Kryzysowym (Großer Krisenstab). Został on u z n a ny, obok rz ąd u , za o rg a n decyzyjny, ch ociaż w u staw ie zasad n iczej RFN nie w idniał żaden zapis, zezw alający n a w p ro w ad zen ie tego typu organ u. O ficjalna nazw a, a tak że fakt, że zasiad ali w n im członkow ie w szystkich p a rtii politycznych znajdujących się w p arlam en cie, w sk a zuje n a to, kto tak n ap raw d ę m iał ponosić odpow iedzialność za p o d ej m o w an e decyzje - przeniesion o j ą z rz ą d u n a n iep o siad ający żadnych p o d staw p raw n y ch su p ero rg an . Co w ięcej, tajn o ść o b rad ow ego o rg a n u sp raw iała, że żad n e in fo rm acje nie m ogły się p rzed o sta ć n aw et do polityków partii, których członkow ie zasiadali w W ielkim Sztabie Kry
APARA T P A Ń S T W O W Y RFN.
zysowym, co un iem o żliw iało sp ra w o w a n ie jakiejkolw iek p a rla m e n ta rn ej k o n troli n ad w ła d z ą w y konaw czą (Petri 2007: 1014).
O statnim elem entem a p a ra tu państw a, któ rem u w arto się przyjrzeć, a który w sposób n ajbardziej b ezp o śred n i b ra ł u d ział w kon fro n tacji z lew icow ym terro ry zm em , była policja i inn e służby bezpieczeństw a.
P oczątkow a działaln o ść RAF-u była pro blem em , którym zajm o w a ła się w yłącznie policja, bez ingerencji innych o rganów czy służb. Je d n ak ju ż w ted y n ap o ty k an o n a u tru d n ie n ia , k tó re św iadczyły o złym p rzy go to w an iu policji do w alki z o rg an iz acją te rro ry sty czn ą. Jed ny m z podstaw ow ych problem ów był system federalny RFN, który ze w zglę d u n a p o czątk o w y b ra k cen traln eg o o rg a n u zarz ąd zająceg o p o licją p ro w ad ził do w ielu n iep o ro zu m ień m iędzy p olicjam i poszczególnych landów . W 1971 roku p o w stała sp ecjaln a g ru p a SoKo B/M (Sonderko- mission Baader-Meinhof), zajm u ją ca się w yłączn ie p ro b le m e m RAF-u i m ająca n a celu k o o rdynację d ziałań przeciw ko terro ry sto m . N ow oś cią były zasady w sp ó łp racy policji poszczególnych lan d ó w i F ed eral nego U rzędu K rym inalnego (Bundeskriminalamt). SoKo B/M cech o w a ło dodatkow o p odejście ideologiczne - zatru d n io n o politologa, który zajm o w ał się o b ja śn ia n ie m d ek lara cji i tek stó w RAF-u (P etri 2007: 247). Jed n ak p om im o pew neg o w ysiłku p o licja niem iecka, szczegól nie zaś policja landów, nie dysponow ała um iejętnościam i koniecznym i do w alki z te rro ry z m em . Co w ięcej, w śró d niem ieckich służb w ogóle b rak o w ało w yspecjalizow anej g ru p y an ty terro ry sty czn ej, czego n a j lep szy m p rz y k ła d e m był tra g ic z n y fin ał o lim p ia d y w M o n ach iu m w 1972 roku. Jed n a k jeszcze zan im do niego doszło, w w iosce olim pijskiej stara n o się odbić zakładników , tw o rząc g ru p ę złożoną ze zwy kłych policjantów, którzy w n orm alnych w aru n k ach zajm ują się p a tro lo w aniem ulic. P róba ta zo stała w ostatniej chw ili p rz e rw a n a , je d n ak nie zm ienia to faktu, że w tam ty ch czasach niem iecka policja w ogóle nie była p rzy g otow an a do tego typu działań, czego najlepszym dow o d em była pó źn iejsza m a sa k ra n a m o n ach ijsk im lotnisku. D opiero te trag iczn e w y d arzen ia d o prow adziły do p o w stan ia elitarnej jed n o stk i GSG9 (Grenzschutzgruppe 9).
Od połow y lat 70. aż do trag iczn y ch w y d arzeń „niem ieckiej je sie n i” 1977 ro k u m o ż n a m ó w ić ju ż n ie tylko o d z ia ła n ia c h policji, ale tak że in g eren cji w ład z w celu u k aza n ia siły p ań stw a. D em o n stracja p o tę g i p o leg ała tak że n a w y raźn y m zw iększeniu k o m p eten cji policji w obec obyw ateli, co skutkow ało zn aczn ie częstszym i k o n tro lam i na a u to stra d a c h , w m ieszk an iach czy w ręcz o d cin an iu i k o n tro lo w an iu całych dzielnic m iasta. K luczow e znaczen ie zyskał w ty m okresie sy stem kom p u tero w y stw orzony p rzez szefa policji krajow ej H o rsta H e rolda. P rzechow yw ano w n im o g ro m n e ilości danych, p o zw alających
n a błyskaw iczne łączen ie faktów. L epszym system em p o d w zględem ilości zaw arty ch w n im dan y ch m ogło p o ch w alić się tylko FB I (Petri 2007: 252). Jed n ak tak obszerna b aza danych, pom im o swojej niezw y kłej użyteczności, p ro w o k o w a ła do d ziałań in g e ru jący ch w p ry w a t ność obywateli. N a przykład w celu uzyskania dostępu do jakichkolw iek danych, m ogących m ieć zw iązek z d anym i ju ż zaw artym i w system ie H erolda, za zg o d ą są d u m ożliw e było uzyskanie d o stęp u do d an y ch firm o raz p rzeró żn y c h instytucji. Innym i słowy, gdy p o licja n a p ra w d ę tego ch ciała, m og ła uzyskać d o stęp do d an y ch każdego obyw atela, z k tó ry ch n a stę p n ie odfiltrow yw ano te nieużyteczne, co nie zm ien ia faktu, że w ty m celu w szystkie d an e m usiały zostać skontrolow ane.
K ontrola odbyw ała się także za p o m o c ą podsłuchów . Trudno o k re ślić skalę zjaw iska p o d słu ch iw an ia p o d ejrzan y ch obyw ateli. Łam ano arty ku ł 10. ustaw y zasadniczej, mówiący, że podsłuchy są m ożliw e je
dynie w szczególnych w y p ad k ach , a także, że po zak o ń czen iu akcji osoby p o szk o d o w an e p o w in n y zo stać o n ich p o in fo rm o w an e, czego nigdy nie uczyniono (Aust 1997: 558). Afera, w w yniku której a p a ra t pań stw o w y po raz pierw szy był zm uszony p rzy zn ać się do n ieleg alne go sto sow an ia podsłuchów , w ybuchła, gdy w m ed iach p o jaw iła się in fo rm acja o tym , że służby b ezp ieczeń stw a bez p ozw olenia sądow ego w d arły się do m ieszkania naukow ca zajm ującego się en erg ią atom ow ą, podejrzanego o w sp ieran ie terrorystów , i zainstalow ały ta m podsłuchy. Afera ta kosztow ała p o sad ę W ernera M aihofera, M inistra S p raw We w n ętrzn y ch . Je d n a k p raw d ziw e o b u rzen ie w yw ołało zain stalo w an ie p o d słu ch ó w w p o m ieszczen iach w ięziennych, w k tó ry ch przyw ódcy pierw szej generacji RAF-u rozm aw iali ze sw oim i obrońcam i. Gdy jed en z ob roń có w złożył w niosek o p rz e rw a n ie p ro cesu do czasu w yjaśnie n ia tej sprawy, sędzia p ro w ad zący uznał, że s ta ra się on w ykorzystać z aistn iałą sytuację w ynikłą z afery podsłuchow ej w d o m u naukow ca. Je d n a k w dw a d n i po ty m dw aj m in istro w ie la n d u B adenia-W irtem - b erg ia w obecności m ediów potw ierdzili, że w dw óch w y p adkach roz m ow y w ięźniów z o b ro ń cam i były p o d słu ch iw an e. S ta ra li się w y tłu m aczyć swoje decyzje za p o m o cą „uzasadnionego stan u w yjątkow ego” (K ra u sh a a r 2006: 1020).
Z ak ład an ie p o d słu ch ó w jak o d ziałalno ść w ym ykająca się ze sfery oficjalnej aktyw ności a p a ra tu państw ow ego b u d zi w iele kontrow ersji, p rzed e w szystkim zaś je st tru d n a do w eryfikacji, jako że w iększość d o kum entów na jej te m at (jeśli w ogóle je st p rzep ro w ad zan a legalnie, czy li po w cześniejszym uzyskaniu zgody sądow ej) pozostaje tajna. Z p o d słu ch am i zain stalo w an y m i w w ięzien iu S tam m h eim , gdzie do czasu p o p e łn ie n ia p rzez n ic h sam o b ó jstw a p rzetrzy m y w an o p rzy w ó d có w pierw szej generacji RAF-u, w iąże się w iele niedom ów ień i teorii spisko
APARA T P A Ń S T W O W Y RFN.
wych. W sp raw ie rzekom ego p o d słu ch iw an ia sam ych w ięźniów w ce lach, co pozw oliłoby także n a w cześniejsze uzyskanie inform acji o za m iarze p o p ełn ien ia p rzez n ich sam obójstw a, S tefan Aust (1997: 546) pisze, że te ch n icy p oczątk o w o zain stalo w ali p o d słu ch y w p ię ciu p o m ieszczeniach. N astęp n ie in n i ek sp erci zainstalo w ali u rząd z en ia do p odsłuchu w kolejnych dw óch pom ieszczeniach, co daje razem siedem. Z tego p rosteg o ra c h u n k u w ynika, że nie chodziło jed yn ie o zam onto w anie podsłuchów w pom ieszczeniach, w których w ięźniowie spotykali się ze swoim i obrońcam i, bow iem były tylko cztery takie pom ieszczenia. Trzy kolejne p o d słu ch y m usiały zostać zain stalo w an e gdzie indziej.
W zbudzające rów n ie w iele k ontrow ersji, a jed n o cześn ie tru d n e do zw eryfikowania były działania agentów specjalnych w otoczeniu RAF-u. T rudno tu o szczegółow e inform acje, je d n a k je d e n p rzy p ad ek został n a tyle d o b rze udoku m ento w an y , że m oże zo stać u z n a n y za pewny. Chodzi o d ziałalność P etera U rbacha, który p o d koniec lat 60. i n a p o czątk u 70. d ziałał w lew icow ych k ręg ach , szu k ając now ych k o n ta k tów i przek azu jąc zdobyte inform acje służbom specjalnym . Tacy ludzie w k ręg ach służb nazyw ani byli V-Leute (Vertrauensleute, zaufani ludzie) i za in fo rm acje otrzym yw ali h o n o ra ria (Petri 2007: 264). K o ntrow er syjność działań U rb ach a p o legała p rzed e w szystkim na tym , że dostar czał sw oim „nowym znajom ym ” narkotyki, a także wszelkiego rodzaju broń . P odejrzew ano go tak że o d ziałan ia prow okacyjne, ja k n a p rzy k ład p o d a w a n ie koktajli m ołotow a stu d en to m p o d czas p ro testó w p o d bud y n kiem w ydaw cy prasow ego Axela S p rin g era (Aust 1997: 62).
Po p rz y jrz en iu się d ziałan io m a p a ra tu p ań stw o w eg o RFN w cza sach w ielkiego zag ro żen ia lew icow ym te rro ry z m e m m o żn a dojść do w niosku, że tak n a p ra w d ę b ard zo często n atrafiał on n a pro b lem y nie z RAF -em, ale z sam ym sobą. Zupełny b ra k p rzy go to w an ia n a ta k ą sy tuację, z ja k ą RFN m iała do czynienia w la tach 70. i 80. - zarów no od stro n y p raw n ej, org an izacji, służb b ezp ieczeń stw a, ja k i n ie ra z b ez m yślnych w ypow iedzi i d ziałań rząd zący ch - spraw ił, że a p a ra t p a ń stw ow y n ie p o ra d z ił so b ie z te rro ry z m e m w cześniej. N ap o ty k ał na liczn e b a rie ry p ra w n e , in sty tu c jo n a ln e czy o rg an iz acy jn e , b ę d ą c e w łaśn ie częścią sam ego a p a ra tu p ań stw a. B rak p rzy g o to w an ia m iał oczyw iście dużo dalej idące konsekw encje w p o staci p ró b y n a p ra w ie n ia w szystkiego n a siłę. To n a p raw ia n ie często odbyw ało się po śp iesz nie. W ym agała tego sytuacja, gdyż o tym , co należało udoskonalić, do w iadyw ano się ju ż post factum . Skutki były najczęściej fatalne, bow iem g w ałto w n e zm ian y zaw sze źle w p ły w ają n a dem o k rację. N ie ew olu cyjny, lecz - w ręcz przeciw n ie - rew olucyjny c h a ra k te r zm ian, p rzed e w szystkim w praw o daw stw ie, nie tylko sp raw iał w rażen ie o g ran ic za nia sw obód obywatelskich, lecz także często rzeczywiście je ograniczał.
154
Jesień 1977 roku, czyli czas najw iększego kryzysu w h isto rii re p u b li ki zachodnioniem ieckiej, był sw oistym p ap ierk iem lakm usow ym u k a zu jący m n iezw y k łą k ru c h o ś ć p o d w a lin d e m o k ra ty c z n y c h w RFN. W ład za u staw o d aw cza n ie m iała żadnej k o n tro li n a d w ła d z ą w yko naw czą, w ład za sąd o w n icza nierzad k o n a ru sz a ła konstytucję, z kolei „czw arta w ła d z a ” - m edia - była p o d d a n a auto cenzu rze.
Z arząd zan ie kryzysowe, szczególnie w p ań stw ie dem okratycznym , je st o g ro m n ą sztuką. A p arat pań stw ow y RFN pokazał, ja k nie należy postępow ać, szczególnie, że osiągnięcie sam ego celu bez zw ażan ia na śro d k i z p ew n o ścią nie p o w in n o być d ew izą rząd zący ch w p ań stw ie dem okratycznym . B ow iem , ja k po w ied ział B en jam in F ranklin: „Kto rezygnuje z w olności, by zyskać bezpieczeństw o, nie zasługuje an i na w olność, an i n a b ezp ieczeń stw o ”.
Bibliografia
Aust, S tefan (1997), D er Baader M einhof Komplex, M onachium : G oldm ann Verlag, di L orenzo, G iovanni (2007), Ich bin in Schuld verstrickt. E in Interview m it dem ehe
maligen Bundeskanzler Helm ut Schmidt, „Die Z eit”, s. 17-21.
K ra u sh a a r, W olfgang (2006), D er nicht erklärte Ausnahmezustand, [w:] W olgang K ra u sh a a r (red.), D ie R A F und der linke Terrorismus, H am b u rg : In stitu t fü r S o zialforschung, s. 1011-1025.
Peters, B utz (1991), RAF: Terrorismus in Deutschland, S tu ttg art: D eutsche Verlags A nstalt G m bH .
Petri, M ario (2007), Terrorismus und Staat, M onachium : M artin M eid en b au er Ver la g sb u c h h an d lu n g .
S tau n , H a ra ld (2007), D ie Stimmen von Stammheim, „F ran k fu rter A llgem eine Zei tu n g ”, s. 35.
W einhauer, Klaus (2006), „Staat Zeigen". D ie polizeiliche Bekämpfung des Terrorismus in
der Bundesrepublik bis Anfang der 1980er Jahre, [w:] Wolfgang K raushaar (red.), Die R A F und der linke Terrorismus, H am burg: Institut fü r Sozialforschung, s. 932-947.
+
D a m ian B orow ski is a g ra d u a te of T ischner E u ro p e a n U niversity in Krakow. C u rren tly h e studies P ublic Policy a t H ertie S chool of G o v ern an ce in B erlin.
Abstract
The a rtic le deals w ith in stru m en ts u sed by th e F ederal R epublic of G erm any s ta te a p p a ra tu s in c o n fro n ta tio n w ith th e left-w in g te r r o r is t g ro u p R ed A r m y F ractio n (RAF). The analysis of th e facts leads to th e c o n clu sio n th a t d ue to a n u m b e r of m istak es th e sta te co u ld n o t co p e w ith th e p ro b le m of th e “h o m e g ro w n te rro ris m ” fo r over 20 years. The artic le also points to th e d ire c o n seq u en c es of th e state a p p a ra tu s sacrificing freedom s fo r secu rity