• Nie Znaleziono Wyników

O funkcjach humoru w pamiętnikach Jakuba Łosia i Jana Władysława Poczobuta Odlanickiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O funkcjach humoru w pamiętnikach Jakuba Łosia i Jana Władysława Poczobuta Odlanickiego"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Marcin Bauer

O funkcjach humoru w pamiętnikach

Jakuba Łosia i Jana Władysława

Poczobuta Odlanickiego

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 14, 129-138

2008

(2)

TtAPOS

Seria XIV 2008

Marcin Bauer

O funkcjach humoru w pamiętnikach Jakuba

Łosia i Jana Władysława Poczobuta Odlanickiego1

O

statnie dekady zwanego „wiekiem w o jen ” XVII stulecia zaowocowały licznym i rękopiśm iennym i relacjami pam iętnikarskim i. Ich autorzy najczęściej pośw ię­ cali je sw em u udziałowi w konfliktach z Kozakami, M oskwą, Szwedam i i Turkami, które wypełniły ćwierćwiecze panow ania Jana Kazimierza Wazy i M ichała Korybuta W iśniowieckiego. W spom nienia żołnierzy z czasów Sienkiewiczowskiej Tiylogii złoży­

ły się na drugą falę polskiego pam iętnikarstw a barokow ego2. N ależy do niej rów nież najwybitniejsze pod w zględem artystycznym dzieło w śród tego rodzaju piśm iennictw a — Pamiętniki ] ana C hryzostom a Paska.

W cieniu pow szechnie znanego Paskowego ąuasi-ro m a n su pozostaje w iele rela­ cji, które nie w zbudziły szerszego zainteresow ania czytelników, ani też nie stały się p rzedm io tem szczegółowych analiz literaturoznaw czych. Jako zabytki zaliczane przez dużą część badaczy do zjawisk z pogranicza literatury właściwej3, przez lata zajmowały

1 N iniejszy tekst je s t rozw inięciem o aspekty hum orystyczne analiz przeprow adzonych w pracy: M . Bauer, Z dziejów batalistyki polskiej. Studia nad pamiętnikami wojennymi z X V I I u>., K raków 2007. 2 C hociaż pam iętniki pow szechnie pisyw ano praktycznie w ciągu całego w ieku XVII, to najwięcej z nich pow stało w dw óch falach: po okresie „dym itriad” i w ojny z M oskw ą w latach 1609-1618 oraz po w ojnach toczących się za panow ania Jana K azim ierza Wazy (1648-1668).

3 W skazać tu m o żn a przede w szystkim stanow iska A lojzego Sajkow skiego (O właściwe miejsce prozy

pamiętnikarskiej, w: Odrodzenie w Polsce. Materiały sesji naukowej P A N 2 5 -3 0 października 1953 roku,

red. J. Z io m ek , W arszawa 1956 oraz N ad staropolskimi pamiętnikami, P o zn ań 1964), A ndrzeja C ie ń - skiego (Pamiętnikarstwo polskie X V I I I wieku, W rocław 1981) i P iotra B orka ( Ukraina w staropolskich

diariuszach i pamiętnikach, K raków 2001 oraz idem , Szlakam i daivnej Ukrainy. Studia staropolskie, K ra­

(3)

130 M arcin B auer

przede wszystkim historyków om aw ianego okresu. G łów nie im zawdzięczam y zresztą najnowsze, krytyczne w ydania tekstów należących do tej grupy4.

C hociaż ew olucja pam iętnikarstw a w X V II w ieku była procesem pozbaw ionym cią­ głości i tru d n y m do uchw ycenia z ogólnej perspektyw y gatunku, to jej jed no stk ow e przejawy są w yraźnie dostrzegalne. Jest faktem , że rękopiśm ienny charakter twórczości pam iętnikarskiej zdecydował o docieraniu poszczególnych tekstów do ograniczonych grup odbiorców. Spisywanie w spom nień po latach stało się je d n a k w czasach W azów i Sobieskiego na tyle pow szechne, że stanow iło w ażny składnik k ultury szlacheckiego dw o ru 5.

Porów nując zatem relacje powstałe na przestrzeni ponad stu lat, m ożna zauważyć kilka tendencji rozwojowych. N ajw ażniejszą z nich je s t odchodzenie narracji w pa­ m iętnikach od sprawozdawczego w zorca odziedziczonego po pisanych na bieżąco dia­ riuszach. Dystans kilku lub kilkudziesięciu lat dzielący autoró w od przedstaw ianych w ydarzeń um ożliwiał im „zaprojektow anie” opow iadania w edług z góry przyjętych za­ łożeń, pozwalał j e rozw inąć pod w zględem narracyjnym , a przede w szystkim nadawać m u zindyw idualizow any charakter. Tendencja kolejna w ynika z pierwszej — to dą­ żenie pam iętnikarzy do beletryzacji opowiadania. Pojawiają się więc w pam iętnikach rozbudow ane opisy miejsc i charakterystyki osób, a oprócz narracji retrospektyw nej m ożna też dostrzec dynam izującą niektóre sceny narrację uteraźniejszoną. W prow a­ dzane są także dialogi w m ow ie niezależnej oraz, co będzie przed m iotem naszego zain­ teresowania, ubarwiające opow iadanie elem enty hum orystyczne, najczęściej w postaci ironii, k om izm u zestawienia i anegdoty. W dyskusji o literackości gatunku zasadna je st więc teza Jadw igi Rytel o istotnej roli, którą pam iętnikarstw o barokow e odegrało jak o obszar kształtowania się now ych zjawisk w rodzim ej prozie narracyjnej6. W obec d o ­ m inującej roli poezji w literaturze właśnie ono rozwijało techniki narracji, którym i w epoce następnej mogła się posłużyć now o powstała pow ieść7.

Stw orzone pod koniec XVII w ieku arcydzieło gatunku, czyli Pamiętniki Paska, jest pod w zględem kształtu artystycznego nieporów nyw alne do innych zachow anych za­ bytków pam iętnikarstw a z tego okresu. Pojawienie się go na tle tych tekstów nie w yda­

4 Są to m iędzy innym i edycje w sp o m n ień Jana W ładysław a P oczobuta O dlanickiego (Pamiętnik, oprać. A. R achuba, Warszawa 1987), Jakuba Łosia (Pamiętnik towarzysza chorągwi pancernej, oprać. R. Sreniaw a-Szypiow ski, W arszawa 2000), M ikołaja Jem iołow skiego — Pamiętnik dzieje Polski za ­

wierający (1648-1679), oprać. J. D zięgielew ski, W arszawa 2000 — czy rodziny O buch o w iczó w : Pa­ miętniki Filipa, Michała i Teodora Obuchowiczów (1630-1707), red. A. R achuba, oprać. H . Lulew icz,

A. R achuba, Warszawa 2003.

3 Z ob. H . D ziechcińska, Miejsce przekazu pamiętnikarskiego w kulturze dau/nej Polski, „R ocznik Towarzy­ stwa Literackiego im A. M ickiew icza”, R. 28: 1993, s. 3-14.

6 Zob. J. Rytel, „Pamiętniki” Paska na tle pamiętnikarstwa staropolskiego, W rocław 1962, s. 5-19.

7 Nota bene pierw sza rodzim a powieść, za jaką uważa się w ydane w 1776 roku Mikołaja Doświadczyń-

(4)

O funkcjach h u m o ru w pam iętnikach Jakuba Łosia i Jan a W ładysława P oczobuta O dlanickiego 131

je się je d n a k przypadkowe. Pamiętniki Paska to bez w ątpienia u tw ór wybitny, w którym w ym ienione tendencje rozw ojow e gatunku doczekały się najpełniejszej realizacji.

Poprzez kwestię obecności i roli elem entów kom izm u om ów im y tu relacje, re­ prezentujących oba narody Rzeczypospolitej, rów ieśników rawskiego pam iętnikarza: pochodzącego z Rusi C zerw onej Jakuba Łosia i Jan a W ładysława Poczobuta O dlanic­ kiego z północnej Wileńszczyzny. Pierwszego z nich, czarniecczyka, łączy z Paskiem w spólnota w ojennych doświadczeń, drugiego zaś zam iłow anie do pojedynków i bli­ skość charakteru, przejawiająca się w skłonności do autokreacji.

Jakub Łoś herbu D ąbrow a urodził się w 1632 roku. Pochodził ze średniozam ożnego rodu szlacheckiego osiadłego w ziemi przemyskiej. N iew iele w iadom o o jego m łodo­ ści — nawet data rozpoczęcia przez niego służby wojskowej nie jest ustalona i budzi spory historyków8. Jest pewne, że od roku 1655 służył w chorągwi pancernej w ojew o­ dy sandom ierskiego Władysława M yszkowskiego, która w m arcu 1656 przyłączyła się do stawiających opór Szw edom sił pod rozkazami Stefana Czarnieckiego. Z chorągwią Myszkowskiego Łoś przeszedł cały szlak bojowy, który opisał Pasek. Bił się m iędzy in­ nym i pod Warką, pod Warszawą, ścigał grasujące po Małopolsce i W ołyniu wojska Rako­ czego, brał udział w wyprawach na Pom orze Z achodnie i do Danii. W roku 1660 walczył z M oskwą, później przystąpił do Związku Święconego9, i od roku 1665, do rokoszu Lu­ bomirskiego — ju ż jako towarzysz husarski w dawnej chorągwi zbuntow anego marszał­ ka i hetm ana. Po zakończeniu w ojny dom owej i śmierci przywódcy rokoszu chorągiew ta przeszła pod rozkazy Jana Sobieskiego. W jej szeregach Łoś służył praw dopodobnie do roku 1673, w którym zakończył karierę wojskową. M iędzy 1676 a 1682 rokiem napi­ sał niewielki pamiętnik, obejm ujący głównie lata żołnierskie. Z m arł w 1688 roku.

N ied aw no w znow ione w spom nienia Jakuba Łosia cieszą się od lat dobrą opinią h i­ storyków, którzy dostrzegli w nich źródło o dużej w iarygodności10. Badacze literatury

8 W edług Jana W im m er a Łoś m ógł być w w ojsku ju ż od 1649 roku (J. W im m er, ŁośJakub h. Dąbrowa, hasło w: Polski słownik biograficzny, t. 18, K raków 1973), zaś R om uald Sreniaw a-Szypiow ski uważa, że po raz pierw szy służył w chorągw i pancernej M yszkow skiego (R. Sreniaw a-Szypiow ski, w stęp do: J. Łoś, Pamiętnik towarzysza chorągwi pancernej, op. cit.).

9 Związek Święcony (Nexus Sacer), zawiązany w czerwcu 1661 roku pod przyw ództw em Stefana Swider­ skiego, oprócz żądań wypłaty zaległego żołdu dla wojska w ysunął także postulaty polityczne, broniąc liberum

veto i sprzeciwiając się wprowadzeniu elekcji vivente rege, do czego usilnie dążyła królowa M aria Ludwika.

D o najbardziej niechlubnych czynów konfederatów należało zamordowanie jesienią 1662 roku hetm ana polnego litewskiego W incentego Gosiewskiego i litewskiego marszałka Związku Kazimierza Żeromskiego po wykryciu ich kontaktów z królową. Po zaspokojeniu żądań finansowych i podpisaniu ugody w Jaw o- rowie w lipcu 1663 roku konfederację rozwiązano. Szerzej o konfederacjach wojskowych tego czasu zob.: E. Janas, Geneza Zw iązku Święconego, w: Studia z dziejów Rzeczypospolitej szlacheckiej, Wrocław 1988; A Ra­ chuba, Konfederacja kmicicowska i Związek Braterski wojska liteivskiego w latach 1660-1663, Warszawa 1989. 10 Z o b . m. in.: W Czapliński, w stęp do: J.C h . Pasek, Pamiętniki, W rocław 1952; A. K ersten, Stefan Czar­

(5)

132 M arcin B auer

określają relację jak o zabytek dla pam iętnikarstw aX V II w ieku typowy, niewyróżniający się na tle innych istotnym i w aloram i artystycznym i. M im o prostoty stylu i niechętnego eksponow ania przez autora własnej osoby, tekst ten pozostaje św iadectw em rozw oju gatunku. Jak zauważyła Jadw iga Rytel, „ocala [on] w iele z w ypracow anych wcześniej zdobyczy prozy narracyjnej”11. Potw ierdzeniem tego m oże być także sposób, w jaki Łoś w prow adza do swojej relacji elem enty hum orystyczne, które subiektyw izują jego postaw ę jako narratora.

Oszczędny w form ułow aniu sądów i ocen przedstawianych wydarzeń, autor pam iętni­ ka właśnie poprzez kategorię żartu odchodzi od roli kronikarza-sprawozdawcy, ujawniając czytelnikowi swój stosunek do przedm iotu opowiadania. Jest to widoczne na przykład we w zm iance o haniebnej klęsce wojsk koronnych pod Piławcami w 1648 roku:

Tegoż roku podczas in terreg num Rzeczpospolita wyprawiła w ojsko dość w ielkie w liczbie i okazałości, pod dyrekcją księcia W ładysława D o m in i­ ka O strogskiego w ojew ody krakowskiego, które spod Piławiec srom otnie uciekło, odbieżawszy wszystkich dostatków, które były nieoszacowane (albow iem tak się byli panow ie wybrali jako na w esele), co wszystko d o ­ stało się K ozakom 12.

Łoś nie był naocznym świadkiem tych w ydarzeń, znał je praw dopodobnie z rela­ cji ojca, który służył wówczas w chorągwi powiatowej. Porów nując tabory w odzów i szlachty z pospolitego ruszenia do w ozów gości weselnych, pam iętnikarz uzyskuje kom izm zestaw ienia13, który m a służyć podkreśleniu jego krytycznego zdania o uczest­ nikach bitw y i praw dziw ych przyczynach porażki poniesionej właściwie bez walki.

W identyczny sposób przedstawia też początek rokoszu Lubom irskiego, w którym walczył po stronie m agnata skazanego przez sąd na utratę czci i gardła:

Atoli z tego sądu okazyjej novum emersit malum [now e zło w ynikło], bo Król J M onego opprimere injuste et in contumaciam condemnatum [pognę­ bić niesłusznie i z pow odu hardości skazanego] usiłował, zaciągnąwszy litewskich w ojsk w szytkich do Korony, także now ych chorągwi nazacią- gawszy na w ojsko kwarciane i wszytkie piechoty zwlekłszy ex praesidiis

11 J. Rytel, „Pamiętniki” Paska..., op. cit., s. 97.

12 J. Łoś, Pamiętnik towarzysza chorągwi pancernej, op. cit., s. 58.

13 Pojęcie k o m izm u je s t tu rozum iane szeroko, jak o kategoria estetyczna (zob. T. M ichałow ska, Ko­

m izm, w: Słownik literatury staropolskiej: średniowiecze, renesans, barok, red. T. M ichałow ska i in., W rocław

1990, s. 381-386). Typologię tak rozum ianego k o m izm u zaproponow ał w cześniej w swej m onografii Ja n Stanisław B ystroń (K om izm , W rocław 1960); kom izm zestawienia je s t w niej takim rodzajem ko­

m izm u , który polega na połączeniu np. w w arstw ie słownej lub w zakresie stylu elem entów do siebie nieprzystających lub w ręcz sobie przeciw staw nych.

(6)

O funkcjach h u m o ru w pam iętnikach Jakuba Łosia i Jan a W ładysława P oczobuta O dlanickiego 133

[z załóg]. Ó w zasię jak o h etm an do wojska kw arcianego tak dla obrony zdrowia, jako pro testimonio in objectis calumniis [dla świadectwa przeciw ka­ lum niom ] udał się, które przy nim stanęłofortiter [m ężnie], I tak go n io n e­ go po wszytkiej Wielkiej i Małej Polszczę za sobą chodzili z zniszczeniem szlachty i poddaństw a14.

Zastanawia tu, że w sform ułow anej po latach ocenie tych w ydarzeń pobrzm iew a nuta współodpowiedzialności za w ybuch w ojny dom ow ej obu stron konfliktu — głów­ ną w inę ponosi oczywiście zawzięty król, ale sam h etm an rów nież przyczynia się swą nieustępliwością do tragicznego rozstrzygnięcia sporu, za które w konsekw encji zapłacą wszyscy. Ironizujące porów nanie pościgu wojsk Jana Kazimierza za siłami zgrom adzo­ nym i przez Lubom irskiego do tańca m a tu gorzki w ydźw ięk — służy nie tyle ośm iesze­ niu przedm iotu relacji, co zam anifestowaniu krytycznego stanowiska jej autora.

O pow ieść Łosia o w ojnie oglądanej z konia w walczącej chorągwi m a na ogół p o ­ w ażny i m om entam i dram atyczny charakter. Brak tu prześm iew czej postawy p rezen­ towanej choćby przez Paska, który krwawe bitw y potrafił przedstaw ić w konw encji anegdoty. N iekiedy je d n a k w rzeczow y ton pam iętnikarza w krada się zabawne p orów ­ nanie, które przypom ina czytelnikow i, że nie m a do czynienia z kroniką. D zieje się tak na przykład, gdy Łoś w spom ina o początkach kam panii roku 1661 i pierw szych ruchach wojsk; stwierdza wówczas, że „Kozacy ku postow i poczęli się odzyw ać ja k żaby na w iosnę”13. Podobną funkcję słownego żartu m ożem y zauważyć w e w zm iance o kąpieli, której autor pam iętnika zażył w rzece:

[...] M oskwa [nas] w sobotę pogoniła nad N arw ią rzeką, w której ja naten ­ czas na odwodzie będąc, kąpałem się, wszytkim od M oskw y napędzony16.

We fragm encie tym zwraca rów nież uwagę w idoczny u Łosia autoironiczny dystans do w łasnych przygód w ojennych. Pam iętnikarz nie ukrywa, że na w ojnie nie tylko się zwycięża, czasem trzeba po prostu uciec przed liczniejszym przeciw nikiem . Ż arto ­ bliwy to n kąpielowej przenośni służy tu marginalizacji znaczenia rejterady słabszych liczebnie w ojsk polskich.

O prócz porów nań opartych na kom izm ie zestawienia, w pam iętniku Jakuba Łosia m ożna wskazać jeszcze je d e n rodzaj hum orystycznych elem entó w relacji. Są to kry- tyczno -iron iczn e kom entarze wieńczące m niejsze partie opowiadania. W błyskotliwy sposób p uentują one podjęty wątek, przedstawiając zarazem czytelnikow i zdanie pa­ m iętnikarza o opisywanych w ydarzeniach. Taką dosadną p u entę znajdziem y we frag­

14 J. Łoś, Pamiętnik towarzysza chorągwi pancernej, op. cit., s. 117. 15 Ibidem, s. 109.

(7)

134 M arcin B auer

m encie pośw ięconym epizodow i w ojny ze Szwedam i zn anem u z Potopu Sienkiewicza — w ym knięciu się armii Karola G ustaw a z okrążenia w w idłach N ysy i Sanu:

król szwedzki, widząc, że nasi odeszli, ku w ojsku litew skiem u przez San przepraw ił się, które m u w strętu uczynić nie mogąc, poszło w tą [stronę], a on do Prus. N asze zaś wojska, nie więcej tylko W ielką Polskę zrabowały, tak pospolitego ruszenia jak o i kwarciana hołota, za to że w puścili Szwe­ dów. Szukali ich też i w e skrzyniach17.

Z identycznym zam knięciem w ątku spotykam y się rów nież w opow iadaniu o prze­ granej przez połączone siły C zarnieckiego i Lubom irskiego bitw ie pod Kłeckiem. Po rozproszeniu przez Szw edów polscy w odzow ie postanow ili się rozdzielić, co Łoś dosadnie kom entuje:

Po tej tak srom otnej rozpraw ie nasi rozdzielili się: jm . pan m arszałek w ielki Jerzy Lubom irski z pospolitym ruszeniem Łowicz obiegł, kędy piwo tylko łowickie m iało się z pyszna, a Szwedzi w zam ku bezpiecznie siedzieli [ . . . ] 18.

W obu przytoczonych przykładach zwraca uwagę funkcja hum orystycznego kom en­ tarza. Pamiętnikarz mówi przecież o własnym wojsku (w pierwszym przypadku) i o sza­ now anym przez siebie dowódcy, późniejszym hetm anie i rokoszaninie (w drugim ). O ile większości autorów siedemnastowiecznych pam iętników żart i ironia służą do ubarwiania przedstawianych wydarzeń, to u Jakuba Łosia budują również ów „wysoki stopień oświe­ tlenia krytycznego”19, wpływający na docenianą przez historyków wiarygodność relacji.

D rugi z p rezentow anych tu pamiętnikarzy, Jan W ładysław Poczobut O dlanicki her­ bu Zdarbożec, urodził się w 1640 roku na północnej W ileńszczyźnie. Karierę wojskową rozpoczął ju ż jak o osiem nastolatek, po śm ierci ojca w ypraw iony przez starszych braci do służby w chorągwi pancernej pospolitego ruszenia. W ojna była dla niego łaskawa — ju ż w 1660 roku za zdobyte łupy odkupił od brata Stanisława trzykonny poczet i za­ ciągnął się do chorągwi husarskiej hetm ana polnego litewskiego W incentego G osiew ­ skiego. Brał udział w kam paniach przeciw M oskw ie w roku 1660 i w latach 1663-1664. Przystąpił do Zw iązku Święconego, ale stanow czo potępił popełniony w 1662 roku przez związkowych radykałów m o rd na Gosiewskim . Kilkakrotnie pełnił w w ojsku odpow iedzialną (i dochodow ą) funkcję deputata. N a jesieni 1668 roku towarzyszył hetm anow i w ielkiem u litew skiem u M ichałow i Kazim ierzowi Pacowi na sejmie

kon-17 Ibidem, s. 66. 18 Ibidem, s. 67.

(8)

O funkcjach h u m o ru w pam iętnikach Jakuba Łosia i Jana W ładysława Poczobuta O dlanickiego 135

wokacyjnym w Warszawie. R ok później rozstał się z chorągwią i osiadł w raz z now o poślubioną żoną w rodzinnym m ajątku. W pierwszej połow ie lat osiem dziesiątych XVII w ieku20 spisał pam iętnik obejm ujący lata 1640-1684, a więc cały okres służby w ojskowej. Z m arł w roku 1703, piastując godność stolnika oszm iańskiego.

Pam iętnik Jana Władysława Poczobuta Odlanickiego, m im o podobnej prostoty stylu, jest o wiele obszerniejszy niż relacja Jakuba Łosia. Litewski towarzysz husarski oprócz dostarczania czytelnikowi drobiazgowych sprawozdań z przebiegu działań w ojennych nie unika w zm ianek o swoim życiu prywatnym, dotyczących przede wszystkim długoletnich starań o rękę przyszłej żony oraz bardzo licznych pojedynków, w których brał udział. Pro­ porcje między historycznym a autobiograficznym w ym iarem utw oru zbliżają go do Jana Chryzostom a Paska. Z jednej strony, prawdopodobnie opierając się na prow adzonym wcześniej diariuszu, skrupulatnie rejestruje więc wszystkie przemarsze, potyczki i starcia kolejnych kampanii — z drugiej konsekwentnie tworzy w pam iętniku swój mający zaim­ ponować czytelnikom w izerunek nieustraszonego żołnierza, rębajły i zawadiaki.

H u m o r je st obecny we w szystkich głów nych w ątkach pam iętnika Poczobuta O d la­ nickiego. W partiach sprawozdawczych, gdy o toczących się walkach opowiada z per­ spektywy ogólnej, przez w prow adzenie elem entów kom izm u stara się zdystansować od przedm iotu relacji. Zjaw isko takie m ożna zaobserwow ać m iędzy innym i w opisie dość trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się dywizja autora, próbująca odbić z rąk szw edz­ kich zam ek G olding w Kurlandii. W pew nym m om encie okazało się, że na pom oc za­ łodze tw ierdzy zm ierza odsiecz pod w odzą feldm arszałka Douglasa. M oże to sprawić, że oblegający Litwini sami staną się oblężonym i:

Miesiąca septem bra 10 dnia podstąpił D uklas pod G uldynk, chcąc dać odsiecz, dosyć rezolutnie, bo w sam o południe, dawszy hasło szw edz­ ki zam kow ym ze dw óch dział, podług ich zwyczaju, że się też w zajem i zam kow i Szwedzi ozwali, czekając ich z m iłą ochotą, a m y z drugą goto­ wali się powitać, m ocno szańcam i się od czoła obwarowaw szy21.

W przytoczonym fragm encie pam iętnika istotą żartu jest, podobnie ja k u Jakuba Łosia, zestawienie poważnej tem atyki opisu z określeniam i właściwymi dla okoliczno­ ści radosnych, czyli — tutaj — długo wyczekiwanego spotkania przyjaciół. C zytelnik m oże się spodziewać krwawych konsekw encji ow ych pow itań dla strony litewskiej, przez w yraźny je d n a k dystans do sytuacji pam iętnikarz lekceważy niebezpieczeństw o i zarazem podkreśla własną odwagę.

20 Z d an iem Alojzego Sajkowskiego pam iętn ik pow stawał etapam i w latach 1680-1684 (A. Sajkowski,

N ad staropolskimi pamiętnikami, op. cit., s. 68), zaś w edług A ndrzeja R achuby praw dopodobniejszy czas

jeg o napisania to lata 1682-1685 (A. R achuba, Wstęp, w: J. W. P oczobut O dlanicki, Pamiętnik, op. cit., s. 93-96).

(9)

136 M arcin B auer

Analogicznie skonstruow any je s t fragm ent pośw ięcony szturm ow i zam ku w ileń ­ skiego, który w kolejnym roku arm ia litewska próbow ała odbić Rosjanom :

D nia 31 w nocy był sztu rm do zam ku, bo [M oskw a] m iasta nie broniąc ustąpili, ale dali naszym od zam ku m o cn o piep rzu w nos, którego się i nam po części w ąchać dostało. B arzo lada jak i zapach, który więcej nad siedm iuset ludzi zaraził śm iertelnie i rzadki w yleczył się z ich naszpi­ kow ania [ . . . ] 22.

Atak na tw ierdzę bronioną przez u m ocnionego przeciw nika zazwyczaj pociąga za sobą w iększe straty niż niejedna, naw et przegrana, bitwa w polu. Poczobut O dlanicki pisze o licznych ofiarach w śród atakujących, ale poprzez w prow adzenie popularnego frazeologizm u obniża znaczenie nieudanego szturm u.

Bagatelizowanie grozy wojny, tak charakterystyczne dla w ielu siedem nastow iecz­ nych pam iętnikarzy-żołnierzy, to je d e n ze sposobów autokreacji. Inn ym sposobem , szczególnie w yraźnym w om aw ianym pam iętniku, je s t podkreślanie przez autora w łasnych przew ag w bitw ach i stoczonych pojedynkach. C zyni to dwojako, w obu przypadkach posługując się kategorią kom izm u. U Poczobuta O dlanickiego obecność kom izm u najczęściej m ożna zauważyć w opisach rozstrzyganych za pom ocą szabli spo­ rów z innym i szlachcicami, gdzie postać przeciw nika pam iętnikarza ulega ośm iesze­ niu. Dzieje się tak na przykład w e w spom nieniu pojedynku z k on ku ren tem o względy późniejszej m ałżonki:

M iesiąca decem bra dnia 30, [... ] mając upatrzoną panienkę je d n ą do w ie­ kuistej przyjaźni, byłem proszony na bankiet do jm . pana M ichała H ara- burdy, natenczas kolegi m ego z pow iatu słonim skiego. U którego będąc, o tąż pannę zwadził się ze m ną niejakiś pan Brzuchański, który odebraw ­ szy kalcedany23 pod oczy na dobranoc i płazem w łeb nazajutrz, wyzwał m ię na pojedynek, b o m m u rzekł: „gdy za łeb pójść, tom nie d eputat”. Który miał kilku sekundantów przy sobie, którzy go i w czora sekundow a­ li. Lecz je d n a k i ci m ało co pom ogli, bo m u się przyczyniło guzów. W tym go w praw dzie nie led aja k salwowali, żem ju ż jego ż szablą, mając go pod sobą, za zbieżeniem się chciał w gębę w yrżnąć, czego m i ci panow ie se­ kundanci nie dopuścili i m nie zatrzymawszy, wyprawili z placu onego24. Im ć B rzuchański od samego początku opisu sceny nie je st dla pam iętnikarza god­ nym przeciw nikiem . N ie chcąc uchybiać pełnionej wówczas funkcji deputata sądo­

22 Ibidem, s. 138. 23 Kalcedany — sińce.

(10)

O funkcjach h u m o ru w pam iętnikach Jakuba Łosia i Jana W ładysława P oczobuta O dlanickiego 137

wego, pan Poczobut próbuje zniechęcić natrętnego pieniacza w sposób niegroźny dla życia, czyli pięścią i płazem broni. D opiero na usilne naleganie rywala zgadza się zrzec nietykalności i bez problem ów zwycięża go na szable. „Za zbieżeniem się” krewki pa- m iętnikarz chce je d n a k rozsiekać nieszczęśnika, czem u zapobiegają sekundanci. Postać oponenta Poczobuta Odlanickiego je st tu deprecjonow ana poprzez same przedstaw io­ ne w relacji fakty (razy otrzym ane w bójce poprzedzającej pojedynek, nieszanow anie godności deputackiej, niewielkie zdolności szerm iercze), ja k rów nież przez sposób ich przedstaw ienia (obniżający powagę B rzuchańskiego epitet „niejakiś” współw ystępuje tu z ironicznym w yliczeniem „podarunków ”, które otrzym ał od autora pam iętnika).

N ie tylko zwykli „panowie bracia” stawali je d n a k Poczobutow i O dlanickiem u na drodze. Jeśli m ielibyśm y m u wierzyć, to m ały włos nie skrzyżował z nim klingi sam Kazim ierz Jan Sapieha — w czasie, którego dotyczy opow iadanie, podskarbi nadw orny litewski, a późniejszy hetm an wielki i w ojew oda wileński:

D nia 23 czeladź moja będąc podpitą, zwadzili się [...] z dragonijąjm . pana Sapiehy, podskarbiego natenczas W. Ks. L. [... ] Jednak kilku rannych m oich zostało, lubo i dragonijej nabito i także ranni byli. Przez co jm . pan podskar­ bi upraszał o sprawiedliwość z czeladzi mojej; lecz że się z dragonijej w ina być [...] pokazała, [...] wzajem nie posłano dw óch towarzystwa upraszając o sprawiedliw ośćjm . pana podskarbiego z dragonijej. O co się barzo na mię rozgniewał był, rozumiejąc, że to z mojej naprawy i na złość uczyniono, deklarując ze m ną i pojedynek czynić o taki dyshonor swój. N a co ja przed jm . m łodzią konfidentam i powiedziałem: „Dla Boga, proszę perswadujcie

jm . sw em u , aby m ię na p o jed y n ek nie w yzyw ał, b o jeśli m ię w ybije, to n ie ­

wielką sławę mieć będzie, że Sapieha Poczobuta wybił, ale, uchowaj Boże, Poczobut Sapiehę, to cala m onarchija szczęście jego wiedziałaby i taką wik- toryją”. Jakoż prędko potem byłem we dworze u niego i wybaczył ten error czeladzi mojej, jako pan baczny na mię, nie urażając25.

Jak stwierdzają zgodnie badacze tekstu, trudno przypuszczać, by Kazimierz Jan Sapie­ ha, człowiek znany z popędliwego charakteru ijednocześnie posiadający tak wielką władzę w ówczesnym W ielkim Księstwie Litewskim, chciał się pojedynkować z szarakiem w ro­ dzaju Poczobuta Odlanickiego. W najlepszym razie m ógłby kazać wychłostać niesforne­ go szlachcica, o czym ten pew nie nie wspom inałby w swoim pam iętniku26. Pam iętnikarz ubarwił tu opowieść o zatargu z m agnatem obiegową anegdotą, którą po latach po prostu przypisał sam em u sobie. Zabieg ten, chociaż w relacji stolnika oszmiańskiego jed no stk o­

25 Ibidem, s. 232-233.

26 Z o b . J. Rytel, „Pamiętniki” Paska..., op. cit., s. 71 oraz A. R achuba, Wstęp, w: J. W P oczobut O d la­ nicki, Pamiętnik, op. cit., s. 75.

(11)

138 M arcin Bauer

wy, zbliża go do Paska, który stosował go regularnie i uczynił zeń je d e n z głównych n o ­ śników kom izm u swego utw oru. Włączanie anegdot i facecji do relacji pamiętnikarskiej nie było jednak odkryciem autorów tworzących pod koniec XVII stulecia. Nawiązywanie do głównie anonim ow ych zasobów tych gatunków to zjawisko częste w śród autorów diariuszy i pam iętników ju ż w drugiej połowie XVI w ieku27.

Podsum ow ując niniejsze rozważania, przyjrzyjm y się jeszcze je d n e m u , charakte­ rystycznem u rodzajowi h u m o ru obecnem u w w ielu barokow ych pam iętnikach — autoironii. We w spom nieniach Poczobuta O dlanickiego widać ją w m om encie, gdy czas, w którym rozgrywają się opisywane w pam iętniku wydarzenia, zbliża się do czasu spisywania samej relacji. C h o ć w całym utw orze da się w yraźnie zauważyć skłonność autora do ubarwiania i idealizow ania swego pam iętnikarskiego w izeru nk u, to trzeba też docenić, że krytycznym okiem potrafi spojrzeć także na samego siebie. Tak zatem w spom ina o sw oim spotkaniu z Jan em III Sobieskim, które je s t ostatnim istotnym w ydarzeniem przedstaw ionym w pam iętniku:

Jakoż [...] dał m i Pan Bóg tak pogodną okazyją, żem nogi Króla, Pana m ego M iłościwego obłapił, który m ię m ile przyjął i pytał (lubo nie u m nie) ktom jest, chociaż m ię przedtem w m łodym w ieku w w ojsku i na sejm ach widział, je n o subtelniejszego niż teraz w cielsku28.

W idoczna tu autoironia, nieobca je st przecież i Jakubow i Łosiowi. Jej obecność w kreow anym przez pam iętnikarza w izeru nku własnej osob yjest je d n y m z czynników pozwalających odbiorcy tekstu dostrzec jego subiektywny, zindyw idualizow any cha­ rakter, właściwy dla tego pogranicznego dla literatury pięknej gatunku i odróżniający go zasadniczo od bliskich m u genetycznie form piśm iennictw a użytkow ego takich ja k dziennik, raptularz czy kronika. M iędzy innym i dzięki autoironii w niejednym pa­ m iętnik u sposób opow iadania staje się rów nie w ażny ja k p rzedm io t opowieści. M ożna ją zatem uznać za istotny w daw nym pam iętnikarstw ie no śnik h um o ru .

Podsum ow ując niniejsze rozważania, należy zauważyć, że posługiwanie się katego­ riam i żartu i anegdoty przez autorów pam iętników je s t w ażnym przejaw em ich skłon­ ności do wzbogacania narracji o now e elementy, dążenia do beletryzacji opowiadania. Zaprezentow ane tu teksty, chociaż pod w zględem talentu literackiego ich autorów nie należą do najwybitniejszych zabytków siedem nastow iecznego pam iętnikarstw a, dobrze pokazują rolę tego zjawiska w rozw oju istotnego gatunku dawnej prozy narracyjnej.

27 Z ob. J. K rzyżanowski, Facecja staropolska, w: Dawna facecja polska (X V I-X V 1I1 w.), oprać. J. Krzyża­ now ski, K. Ż ukow ska-B illip, Warszawa 1960, s. 19.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Godzi się tu przypomnieć, iż pojedyncze psalmy w jego w ersji ukazywały się niezależnie od druku całego foliału.. A nd rysow ica (zob.. Usytuowanie strofy u

surowiec o charakterze pucolanowym, którego głównym składnikiem fazowym jest metakaolinit powstały w wyniku częściowego rozpadu struktury kaolinitu w temperaturze powyŜej 500 o

Przedm iotem artykułu je s t prasa lokalna ukazująca się na obsza­ rze Ziemi Rybnicko-W odzisławskiej. Zgodnie z tą klasyfikacją, przedstaw iono p o szcze­

ności Bożej mogła sprawić, że ta nieliczna grupka chrześcijan m iała później podbić dla swej praw dy nie tylko pogański Rzym, ale też — niby gorczyczne

rodne formy kultury lokalnej, a kraje Trzeciego Świata stają się obiektem nowej formy imperializmu - ekspansji środków masowego przekazu (Giddens

W pewnych pracach autorzy zakładają spełnienie odpowiedniego warunku przez współczynniki rozwinięcia funkcji f , g, np.. Złotkiewicz, On harmonic univalent

Платонов и Бабель : новые Дон Кихоты. Studia Rossica Posnaniensia

[r]