• Nie Znaleziono Wyników

Młodzieńcze zabawy w pruskiej Warszawie: rywalizacja złotej młodzieży z pałacu Pod Blachą z Towarzystwem Przyjaciół Ojczyzny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Młodzieńcze zabawy w pruskiej Warszawie: rywalizacja złotej młodzieży z pałacu Pod Blachą z Towarzystwem Przyjaciół Ojczyzny"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Prykaszczyk

Młodzieńcze zabawy w pruskiej

Warszawie: rywalizacja złotej

młodzieży z pałacu Pod Blachą z

Towarzystwem Przyjaciół Ojczyzny

Echa Przeszłości 13, 143-161

(2)

M ichał Prykaszczyk

U niw ersytet G dański

MŁODZIEŃCZE ZABAWY W PRUSKIEJ WARSZAWIE.

RYWALIZACJA ZŁOTEJ MŁODZIEŻY Z PAŁACU

POD BLACHĄ Z TOWARZYSTWEM PRZYJACIÓŁ

OJCZYZNY

„ O p a n o w a ła w s z y s tk ic h i s t n a fu ria . R a fa ł s ły s z a ł cio sy la s e k s p a d a ją c e n a łe b i g r z b ie t f u r m a n a i z a n o s ił się od ś m ie c h u s ły s z ą c je g o w rz a s k i. G dy s t a n g r e t w y d a r ł się z r ą k n a p a s tn ik ó w , la s k i p o częły s p a d a ć n a ś c ia n y k a m ie ­ n ic, d rz w i sklepów , ż e la z n e k r a t y ogrodów . Co c h w ila j a k a ś s z y b a ś p ią c a s k r o m n ie w c ie m n o śc i w y d a w a ła d ziew iczo p r z e r a ź liw y w r z a s k r o z la tu ją c się n a k a w a łk i. Ś w is ta ły w p o w ie trz u z e rw a n e ze ś c ia n b la s z a n e szyldy, d u d n iły b r a m y sz c z e ln ie z a m k n ię te , w k tó r e ło m o ta n o p ię ś c ia m i, k ija m i, o b c a sa m i. [...] D o p ie ro p o ło w a u lic y z o s ta ła w t e n sp o só b o p o rz ą d z o n a , g d y n a r a z z g łę b i s ą s ie d n ie g o z a u łk a d a ły się sły sz e ć k r o k i lu d z i ró w n o m a s z e r u ją c y c h ”. B y li to ż o łn ie rz e p ru s k ie g o p a tr o lu , n ie m ie li je d n a k s z a n s w s ta r c iu z w ię k ­ s z ą g r u p ą p o d p ity c h a w a n tu r n ik ó w i z o s ta li p rz e z n ic h p o b ic i1.

P o w y ż sz y c y ta t p o c h o d z i z n a jw y b itn ie js z e j p o lsk ie j p o w ie śc i h is to ry c z n e j do b y n a p o le o ń s k ie j — P o p i o ł ó w S te f a n a Ż e ro m sk ie g o . J e j g łó w n y b o h a te r, R a fa ł O lb ro m s k i, sz la c h c ic z S a n d o m ie rs k ie g o , w lis to p a d z ie 1802 r. p rz y b y ł do W a rs z a w y i p rę d k o d a ł się w p ro w a d z ić p rz e z sw ojego p rz y ja c ie la K rz y s z ­ to f a C e d rę w ś w ia t m o c n y c h w r a ż e ń z ł o t e j m ł o d z i e ż y z p a ła c u P o d B la c h ą 2. P o d o b n ie j a k w P o p i o ł a c h Ż e ro m sk ie g o , t a k w p r z e k a z a c h p a m ię tn ik a r s k ic h z e p o k i n a g m in n ie w y s tę p u ją t a k ie sło w a , ja k : z a b a w y i h u la n k i, n a ło g o w a

1 S. Żeromski, Popioły, t. II, Warszawa 1967, s. 35—38.

2 Według Marka Nalepy, termin złota m łodzież został wprowadzony w użycie przez kręgi warszawskie na przełomie XVIII/XIX w. Zaczęto wówczas dzielić młodzież na trzy kategorie: „miedzianą, srebrną i złotą”. Do tej ostatniej zaliczano osoby oddające się bez pamięci zabawom, prowadzące się po kawalersku, innymi słowy wszelkiego typu „[...] bumblowników, lewków, lancusiów, gogów, gogusiów, froterów, [...] wyfraczonych fikalskich [...]”, zob. M. Nalepa, R oz­ pacz i próby j e j przezw yciężenia w poezji porozbiorowej (1793-1806), Rzeszów 2003, s. 124.

(3)

g r a w k a rty , p o je d y n k i n a p is to le ty i szp ad y , w re sz c ie r o m a n s e . N a p ie rw s z y r z u t o k a , z d a w a ło b y się n ic szcz eg ó ln e g o , z ja w is k a ty p o w e , je d n a k w p o lsk ie j h is to r ii W a rs z a w a c z a só w p r u s k ic h w y z n a c z a ła o k re s b a rd z o specyficzny.

P o tr z e c im ro z b io rz e , k ie d y z lik w id o w a n o o s ta te c z n ie R z e c z p o s p o litą O b o jg a N a ro d ó w , W a r s z a w a u t r a c i ł a b la s k tę tn ią c e g o ży ciem p o lity c z n y m i k u ltu r a ln y m m ia s ta . P r z y p a d ła o n a p r u s k ie m u zaborcy, k tó r y u s ta n o w ił j ą 9 s ty c z n ia 1796 r. s to lic ą p ro w in c ji P r u s y P o łu d n io w e . T a k i s t a n rzeczy, ja k w yliczył S te fa n K ien iew icz, tr w a ł p rz e z b lisk o 10 la t, 10 m ie się c y i 15 d n i, czyli do n a d e jś c ia w o jsk fra n c u s k ic h N a p o le o n a w lis to p a d z ie 1806 r 3. W raz z p o ­ d z ia łe m k r a j u m ia s to w y lu d n iło się, liczb a lu d n o śc i s p a d ła ze 120 000 - ty le m ie sz k a ń c ó w było je sz c z e w o k re s ie tr w a n i a in s u re k c ji k o śc iu sz k o w sk ie j - do 61 000 w 1796 r.4

Ze s m u tk ie m p is a ł F r y d e r y k S k a r b e k o p rz y g a s z o n e j, m ilc z ą c ej d a w n e j sto licy : „o p u ścili j ą n ie m a l w sz y sc y ci, k tó r z y n ie m o g li b e z ciężk iej b o leści p o g lą d a ć n a t e n g ro b o w ie c z g a słe g o ż y c ia n a ro d o w e g o ”5. B y ła W a rs z a w a „w s ta n ie fizy czn ej i m o ra ln e j niem ocy, j a k po o d b y te j ciężk iej c h o ro b ie , j a k po m o ro w ej z a r a z ie ” - n o to w a ł z k o le i L e o n P o to c k i6. „ Z a m e k K ró le w s k i i p a ła c e m a g n a tó w s ta ły o p u s to s z a łe , s łu ż b a ja k b y w y m a rła , d z ie d z iń c e t r a ­ w ą z a ro s łe , w s z y s tk ie t e a t r a p o z a m y k a n e , p u b lic z n e z a b a w y u cichły! W sz y ­ scy po u lic a c h c h o d z ili j a k po s tr a s z n y m i św ie ż y m g ro m ie [...] p a n o w a ła j a k a ś g ro b o w a a tm o s f e r a ”7.

L e k a r s tw e m n a w y d o b y cie się z sz o k u , j a k i w y w o ła ły ro z b io ry w ś w ia d o ­ m y c h p o lity c z n ie k r ę g a c h s p o łe c z e ń s tw a , a w ięc s z la c h ty , a r y s to k r a c ji, a le ta k ż e i z a m o ż n ie jsz e g o m ie s z c z a ń s tw a , b y ła u c ie c z k a w ś w ia t p e łe n „zabaw , ta ń c ó w , r e d u t, zby tk ó w , o rg ii”, w k tó r y c h d o z n a w a n o „chw ilow ego u k o je n ia ”. S p o łe c z e ń s tw u p o ls k ie m u p rz e ło m u X V III/X IX w. z a rz u c a n o iż, „[...] w h a n ie b ­ n y sp o só b o d d a w a ło się z a b a w o m i h u la n k o m n a g ro b ie R zeczy p o sp o litej”, b y ł to je d n a k p rz e ja w sw ego ro d z a ju o d re a g o w a n ia 8. W e d łu g p s y c h ia tró w o d re a g o ­

3 S. Kieniewicz, W arszawa w latach 1795-1914, Warszawa 1976, s. 24.

4 J. Czubaty, Spacer po stolicy, „Mówią Wieki”, numer specjalny: Księstwo Warszawskie. W 200-lecie utworzenia, Warszawa 2007, s. 74.

5 F. Skarbek, P am iętniki Seglasa, oprac. i posłowiem opatrzył K. Bartoszyński, Warszawa 1959, s. 127.

6 L. Potocki, Wincenty Wilczek i pięciu jego synów. W spom nienia z drugiej połowy ósm na- stego w ieku i początku dziewiętnastego stulecia, t. I, Poznań 1859, s. 97.

7 B. z Dąbrowskich Mańkowska, P a m iętn iki..., t. I, z. 3, Poznań 1883, s. 84.

8 M. Nalepa, op. cit., s. 106, 109. Autor rozpatruje ten problem z punktu widzenia współ­ czesnej psychiatrii, powołując się na literaturę z tego zakresu. Skłonności do szaleńczych zabaw przypominają, „[...] zbiorowe psychopatie o podłożu histerycznym, z takimi objawami jak: zafał­ szowanie dotyczące obrazu świata [...]”. Charakterystyczny dla tego stanu jest, „[...] infantylny stosunek do otaczającej rzeczywistości, wszystko dzieje się na niby, jest bardziej zabawą niż życiem na serio”. Człowiek przyjmuje postawę histeryczną, gdyż „[...] czuje się bezpieczniejszy, gdyż nie przeżywa tak silnie odpowiedzialności za własne czyny i decyzje [...]”, skupia się na chwili bieżącej. „Niemożliwe staje się myślenie w kategoriach bardziej odległych celów. Nie ma już przeszłości, a przyszłość jako wątpliwa jest źródłem lęków, stąd obie te perspektywy są wypierane ze świadomości lub zagłuszane najłatwiej dostępnymi środkami [...]”. Rozrywka jest

(4)

w a n ie to s ta n , w k tó ry m człow iek chce się pozbyć sk u m u lo w a n e g o n a p ię c ia p sy c h ic z n e g o w y w o ła n e g o j a k im ś z d a rz e n ie m , w ty m w y p a d k u b a rd z o b o le ­ sn y m , bo z a g ła d ą p a ń s tw a . O soby, k tó r e b r a ły c z y n n y u d z ia ł w je g o n a p r a ­ w ie, m u s ia ły czu ć się m o cn o s f r u s tr o w a n e , g d y ż p o m im o p o d e jm o w a n y c h p rz e d s ię w z ię ć , j a k im i b y ły u c h w a le n ie K o n s ty tu c ji 3 M a ja czy d w a czy n y z b ro jn e w o b ro n ie n ie p o d le g ło śc i k r a ju , n ie u c h ro n iły o jczy zn y od n a jg o r s z e ­ go. P rz y c z y n iły się do te g o c z y n n ik i z e w n ę tr z n e w p o s ta c i tr z e c h m o c a rs tw z a b o rc z y ch , tj. R o sji, P r u s i A u s tr ii, o ra z c z y n n ik i w e w n ę tr z n e - d a w n e g r z e ­ ch y sz la c h ty , k t ó r a n ie ja k o „[...] c h c ia ła z a g łu s z y ć m u z y k ą i p u s t ą w e so ło śc ią w y r z u ty w ła s n y c h s u m ie ń s p la m io n y c h w in a m i, k tó r e d o p ro w a d z iły do z g u b y ojczy zn y ”9. J a r o s ła w C z u b a ty , o p is u ją c h u c z n e z a b a w y w o k re s ie k a r n a w a łu r o k u 1795, s tw ie r d z a iż, „[...] k a t a s t r o f a p o lity c z n a n ie m u s i w y w ie ra ć d o m i­ n u ją c e g o w p ły w u n a s f e r ę z a c h o w a ń c o d z ie n n y c h [...]. W y d a je s ię , że u s c h y łk u X V III s tu le c ia n ie is t n i a ł y je d n o z n a c z n e w z o rc e z a c h o w a ń z b io ro ­ w y c h w s y tu a c ji k lę s k i - k o n c e p c ja ż a ł o b y n a r o d o w e j ja k o fo r m a d e m o n ­ s tr a c ji p o lity c z n e j w r a z z w y n ik a ją c y m i z n ie j, d o b ro w o ln ie p r z y jm o w a n y ­ m i, o g ra n ic z e n ia m i w s fe rz e ro z ry w e k i m o d y n a r o d z iła się z n a c z n ie pó źn iej. P o d a tn o ś ć n a p o k u s y k a r n a w a ło w y c h u c ie c h r o k u 1795 św ia d c z y ć m o że ró w ­ n ie ż n ie ty le o m a ło d u s z n o ś c i ó w cze sn e j elity , ile ra c z e j o p o trz e b ie o d r e a g o ­ w a n ia w s t r z ą s u , j a k i d la w ie lu ś w ia d k ó w s ta n o w iły w y d a r z e n ia o s t a t n i c h d w ó c h l a t ”10.

P o lsc y p a trio c i, k tó r z y c z u li p o trz e b ę c z y n n e g o d z ia ła n ia p o lity czn eg o , n ie s k rę p o w a n e g o p rz e z p a ń s t w a z a b o rc z e, w y je c h a li z a g r a n ic ę g łó w n ie do P a r y ż a , g d z ie d e b a to w a n o n a d lo se m k r a j u i z n a le z ie n ie m s p o so b u co do jeg o w s k r z e s z e n ia 11. P o z o s ta ła część s p o łe c z e ń s tw a o s w a ja ła się p ow oli z n a r z u c o ­ n y m p o rz ą d k ie m , z w y ją tk ie m n ie lic z n y c h , k tó rz y m y ś le li o k o n s p ira c y jn y c h d z ia ła n ia c h i p o d e jm o w a li p ie r w s z e p ró b y o r g a n iz a c ji ta jn y c h s to w a r z y ­ jednak tylko doraźnym środkiem, co prawda „zabawia przeciw czemuś, uwalnia od gorzkich

doświadczeń, zagaduje, lecz nie leczy i nie zabliźnia ran”. Dla grup czy zbiorowości to właśnie szał zabaw i hedonizm są najbardziej charakterystycznymi reakcjami na sytuacje zagrożenia. Zob. ibidem, s. 114-116, 126.

9 B. Szyndler, S ta n isła w N ałęcz M ałachowski 1736-1809, Warszawa 1979, s. 230. 10 J. Czubaty, Z a sada dwóch sum ień. N orm y postępowania i granice kom prom isu politycz­ nego Polaków w sytuacji wyboru (1795-1815), Warszawa 2005, s. 169.

11 Republika Francuska była naturalnym sojusznikiem Polaków, ponieważ po wybuchu rewolucji prowadziła wojny z Prusami i z Austrią. Jednym z pierwszych, który wiązał nadzieje na odzyskanie przez Polskę niepodległości u boku Francji, był Józef Wybicki, twórca Pieśni Legionów. Był on przedstawicielem jednej z dwóch paryskich organizacji, Agencji. Reprezento­ wała ona umiarkowany odłam wśród emigracji, który zamiast zbrojnego powstania w kraju (tak jak chciała tego radykalna Deputacja Polska), pragnął utworzenia przy boku Francji, polskiej formacji zbrojnej. Sam Wybicki o polskich patriotach w Paryżu pisał: „Tymczasem przybywało do Paryża coraz więcej wygnańców. Wszystkich zamiary były patriotyczne, ale wszystkich poję­ cia nie były równe. Byli tacy, którzy w tym błędnym zostawali przesądzie, iż Francja ruszy zaraz z swoją całą siłą przeciw Rosji, Austrii i Prusom na dźwigniecie Polski. Był to rodzaj zawrotu głowy, przy najlepszym sercu”. J. Wybicki, P am iętniki... senatora wojewody Królestwa Polskiego, Lwów 1881, s. 159.

(5)

s z e ń 1 2 . J e ż e li w w y p a d k u osób s ta r s z y c h m o ż n a m ó w ić o p o trz e b ie o d re a g o ­ w a n ia — w id a ć to n a jle p ie j n a p r z y k ła d z ie k s ię c ia J ó z e f a P o n ia to w s k ie g o — to w p r z y p a d k u m ło d z ie ż y rz e c z m a się in a c z e j13 .

M ło d e p o k o le n ie co p r a w d a ró w n ie ż , „zaczęło w ch o d zić w ś w ia t u c ie c h i ro z k o sz y ”, a le w je g o w y p a d k u n ie m ogło być m ow y o sw ego ro d z a ju o d re a g o ­ w a n iu , p o n ie w a ż „[...] p rz y z a b u rz e n ia c h k r a ju w w ie k u d z ie c in n y m b ę d ą c , nie czuło w ielk o ści k lę s k i”14. P rz y c z y n ą p ró żn eg o s ty lu b y c ia b y ł zd ecy d o w an ie b r a k p e rs p e k ty w n a le p s z ą p rz y sz ło ść w z n ie w o lo n y m p rz e z p a ń s t w a ro z b io ­ ro w e k r a ju . Z w ró cił n a to u w a g ę J u l i a n U r s y n N iem c ew icz: „[...] m ło d z ie ż po w ię k sz e j części z n ie d o k o ń c z o n y m w y c h o w a n ie m , o b c a w w ła s n y m sw y m k r a ju , b e z o b o w ią z k ó w p u b lic z n y c h , b e z n a d z ie i, b e z ce lu , k re w k o ś ć i żyw ość k r w i b io r ą c a z a p ie rw s z e ń s tw o n a d d o ś w ia d c z e n ie m i z a s łu g a m i, b e z h a m u l ­ c a ż a d n e g o , p u s z c z a ją c w o d ze w s z y s tk im n a m ię tn o ś c io m , n a b ie s ia d a c h , p r ó ż n o w a n iu lu b sz a lo n y c h z a b a w a c h tr w o n i n a jd ro ż s z e ż y cia p o ry ”15.

N ie m c e w ic z — p is z ą c o n ie d o k o ń c z o n y m w y c h o w a n iu — m a n a m y ś li z p e w n o ś c ią w y c h o w a n ie do m o w e, co by ło w ó w cza s w z a m o ż n ie js z y m ś ro d o ­ w is k u s z la c h e c k im p o w s z e c h n ie p r a k ty k o w a n y m zw y c z a jem . M ło d z ie n ie c m u s ia ł n a b y ć u m ie ję tn o ś ć c z y ta n ia , p is a n ia , n a u c z y ć się je d n e g o ję z y k a ob ce­ go, g łó w n ie fra n c u s k ie g o . P o s z e rz a n o je g o h o ry z o n ty , je ż e li so b ie życzyli teg o ro d z ic e , o w ie d z ę z z a k r e s u h is to r ii, g e o g ra fii czy d o d a tk o w e g o ję z y k a obcego. R z a d k o k ie d y p o sy ła n o go d a le j do szkoły, g d y ż ro d z ic e p r z e d k ła d a li tzw. w y c h o w a n ie sa lo n o w e , tz n . k o n w e rs a c ję w ję z y k u f r a n c u s k im , ta n ie c , g rę n a in s tr u m e n c ie , n a d n a u k ę w śc isły m te g o sło w a z n a c z e n iu 16.

12 Pierwsza taka organizacja powstała na ziemiach przyłączonych do monarchii austriac­ kiej. W Krakowie 6 stycznia 1796 r., podpisano akt konfederacji, zmierzającej do odnowienia walki zbrojnej. Ruchem konspiracyjnym kierowało Zgromadzenie Centralne, które od siedziby we Lwo­ wie, przyjęło się nazywać Centralizacją Lwowską. Zarówno ona, jak i powstałe w 1798 r. w Warsza­ wie Towarzystwo Republikanów Polskich, miały charakter marginalny, były za słabe, aby cokolwiek zmienić w sytuacji politycznej kraju. S. Grodziski, E. Kozłowski, Polska zniewolona 1795-1806,

Warszawa 1987, s. 28-33. Problem ruchu konspiracyjnego w Galicji, analizuje w swojej pracy Marian Kukiel, zob. Idem, Próby pow stańcze po trzecim rozbiorze, Kraków-Warszawa 1912.

13 Mówiąc o młodzieży mam na myśli pokolenie osób urodzonych w latach 1780-1786, takie daty przyjąłem w oparciu o narodziny niektórych postaci związanych z Towarzystwem Przyjaciół Ojczyzny: Ludwik Pac (ur. 1780), Wincenty Krasiński (ur. 1782), Józef Krasiński (ur. 1783), Tomasz Łubieński (ur. 1784), Piotr Łubieński (ur. 1786). W roku 1807, a więc w momen­ cie utworzenia Księstwa Warszawskiego, grupa ta mieściłaby się w przedziale wieku 21-27 lat, z kolei doprowadzając to grono do roku 1803, a wiec umownej daty rozpoczęcia rywalizacji ze

złotą m łodzieżą, liczyłoby ono lat 17-23. Wydaje się, iż są to daty najwłaściwsze przy omawianiu problematyki młodego pokolenia, zaznaczam jednak, iż jest to jedynie moje przypuszczenie. Grupa młodych osób pochodzenia arystokratyczno-szlacheckiego, utożsamiająca się z kolei z Józefem Poniatowskim, była zapewne w podobnym wieku, choć były osoby także starsze, jak towarzysze broni księcia, który sam liczył w omawianym okresie około 40 lat.

14 L. Potocki, op. cit., s. 98.

15 J. U. Niemcewicz, Podróże po Ameryce 1797-1807, z rękopisu wydała, wstępem i obja­ śnieniami opatrzyła A. Wellman Zalewska, Wrocław-Warszawa 1959, s. 285-286.

16 A. Pachocka, D zieciństwo we dworze szlacheckim w I połowie X IX w ieku, Kraków 2009, s. 117, 128-129.

(6)

D r u g ą p rz y c z y n ą n ie p o d ję c ia e d u k a c ji w p u b lic z n y c h s z k o ła c h b y ła n a p e w n o ó w c z e sn a s y tu a c ja p o lity c z n a k r a ju . L a t a d o r a s t a n i a te g o p o k o le n ia b y ły p r z e p la ta n e d w o m a ro z b io ra m i k r a ju , p o p rz e d z a n y m i p rz e z d w ie w ojny, co s k u tk o w a ło n ie r a z ty m , że ro d z ic e w tr o s c e o b e z p ie c z e ń s tw o b lis k ic h z m ie n ia li c z ę sto m ie jsc e z a m ie s z k a n ia , p o z b a w ia ją c d ziec i s ta b iliz a c ji ży cia w je d n y m m ie jsc u , g d z ie m o g ły b y ro zp o czą ć i z a k o ń c z y ć n a u k ę . N a w e t je ż e li k o m u ś u d a ło się u k o ń cz y ć n p . S zk o łę R y c e rs k ą - z a m k n ię tą p o d k o n ie c 1794 r. - to w obec u t r a t y p a ń s tw o w o ś c i o s o b a t a k a n ie m o g ła p rz e c ie ż ro zp o cząć s łu ż b y w w o js k u p o ls k im , g d y ż ta k ie ju ż n ie is tn ia ło .

P o d z a b o re m p r u s k im sz k o ły e le m e n ta r n e i ś r e d n ie b y ły k o n tro lo w a n e p rz e z w ła d z e , w d o d a tk u s z k o ła ś r e d n ia z p ra w d z iw e g o z d a r z e n ia p o w s ta ła d o p ie ro w 1804 r., a by ło n i ą L ic e u m W a rs z a w s k ie , p rz y g o to w u ją c e do s t u ­ d ió w w y ższy ch . P ro b le m p o le g a ł n a ty m , że w P r u s a c h P o łu d n io w y c h ta k ie j u c z e ln i n ie było. W ła d z e p r u s k ie z a c h ę c a ły m ło d y c h lu d z i do p o d ję c ia s tu d ió w n a u n iw e r s y te ta c h n ie m ie c k ic h , w e F r a n k f u r c ie n a d O d rą , w J e n ie , L ip s k u , w e W ro c ła w iu czy w K ró le w c u , w c e lu z in te g r o w a n ia ic h z m ło d z ie ż ą n ie - m ie c k ą 17. B y ły to je d n a k m a r n e p e rs p e k ty w y , s p rz e c z n e z w y c h o w a n ie m p a tr io ty c z n y m m ło d zieży , k tó re j od w c z e sn y c h l a t w p a ja n o m iło ść do ojczy­ zny, m .in . p o p rz e z u s t n ą tra d y c ję p r z e k a z y w a n ia o p o w ieści o l a ta c h ś w ie tn o ­ ści R z e c z y p o sp o lite j, o je j w ie lk ic h m ę ż a c h 18.

P o w y ż sz e p rzy c zy n y , w w y p a d k u osób s ta r s z y c h - ch ęć o d re a g o w a n ia , w p r z y p a d k u m ło d z ie ż y - b r a k p e rs p e k ty w , sp o w o d o w a ły m .in ., iż w n ie d łu ­ g im c z a sie n a z ie m ia c h p o ls k ic h „n ie b y ło m ia s te c z k a b e z k a s y n a , n ie było j a r m a r k u a n i o d p u s tu b e z s k ła d k o w y c h b aló w , gry, p ija ty k , p rz y ty m b u r d j a k n a d a w n y c h s e jm ik a c h . W a rs z a w a p rz e w o d z iła te j ogólnej i t a k n ie w c z e ­

sn e j w eso ło ści. B yło w n ie j p rz y n a jm n ie j z p ię ć d z ie s ią t a ry s to k r a ty c z n y c h dom ów , u trz y m y w a n y c h o k a z a le i k tó ry c h u p rz e jm e g o sp o d y n ie siliły się n a w y m y ś la n ie c o ra z n o w sz y c h u c ie c h , n ie z w a ż a ją c n a o g ro m n e c z ę sto k ro ć k o s z ta [...]”19.

K rz y w d z ą c y m b y ło b y oczyw iście s ta w ia ć te z ę , że c a ła W a rs z a w a w ó w czas się b a w iła i ta ń c z y ła . B y ły oso b y w m ie śc ie , k tó r e p ro w a d z iły n ie n a g a n n y tr y b ży cia, w re sz c ie p o w s ta w a ły in ic ja ty w y o d d o ln e , m a ją c e n a c e lu p o d tr z y ­ m y w a n ie d u c h a n a ro d o w e g o , w ty m k u lty w o w a n ie ję z y k a p o lsk ie g o w obec w p ro w a d z o n e j do a d m in is tr a c ji, s ą d o w n ic tw a i s z k o ln ic tw a p rz e z w ła d z e p r u ­ s k ie p r a k ty k i u ż y w a n ia ję z y k a n ie m ie c k ie g o . T a k ie cele p o p rz e z p o d e jm o w a ­ n ie d z ia ła ń w sfe rz e ż y c ia n a u k o w e g o m ia ło p e łn ić p o w s ta łe w 1800 r. T o w a­ rz y s tw o W a rs z a w s k ie P rz y ja c ió ł N a u k . S k u p ia ło ono, „grono w ierszo p isó w , m ów ców , n a u c z y c ie li [...], lu d z i o d d a ją c y m się n a u k o m i oso b y z n a k o m ite

17 J. Kosim, Pod p ru s k im zaborem. W arszawa w latach 1796-1806, Warszawa 1980, s. 112, 115.

18 A. Pachocka, op. cit., s. 110-112; A. Barszczewska-Krupa, Generacja pow stańcza 1830­ -1831. O przem ianach w św iadom ości Polaków X IX w ieku, Łódź 1985, s. 61.

(7)

p o ło ż e n ie m sp o łe c z n y m , z n a n e z z a m iło w a n ia lu b ży czliw o ści do n a u k ”. P r a ­ g n ę li o n i, „obudzić z a m iło w a n ie w c z y ta n iu k s ią ż e k k ra jo w y c h , z e b ra ć p o d a ­ n ia , d a w n e d z ie ła o c h ro n ić od z a tr a ty , u z u p e łn ić r y s dziejów , o p isa ć d a w n y i t e r a ź n i e j s z y s t a n k r a j u p o d w z g lę d e m s ta ty s ty c z n y m i o b y c z a jo w y m , [...] c h c ie li n a tc h n ą ć z io m k ó w ży c iem lite r a c k im i u m y sło w y m , k tó re g o im d o tą d n ie d o s ta w a ło , a k tó re g o b r a k b y lib y z a s tą p ili p rę d z e j czy p ó źn iej o b ­ cym , c u d z o z ie m s k im ż y c ie m ”20.

J e g o c z ło n k o w ie n a p u b lic z n y c h p o s ie d z e n ia c h n ie r a z s t a r a l i się w y w ie ­ r a ć p re s ję n a m ło d z ie ż , w id z ą c je j u p a d e k w o b y c z a ja ch . J a n P a w e ł W oronicz n a s e s ji w d n iu 5 m a ja 1803 r., z w ra c a ją c się do m łodzieży, n a p o m n ia ł j ą , a b y n ie w z r a s t a ł a n a „ c ie m n y c h i p o n u r y c h n ie w o ln ik ó w ”21. O d d ź w ię k ty c h słów b y ł je d n a k p ra w ie ż a d e n . O w ego c z a s u g ło śn ie j n iż o p o s ie d z e n ia c h T o w a rz y ­ s tw a P rz y ja c ió ł N a u k by ło o b a la c h u r z ą d z a n y c h n a u lic y D łu g ie j p rz e z M i­ c h a ła W alick ieg o . C zło w ie k t e n d o ro b ił się o g ro m n e j f o r tu n y n a g rz e w k a r t y i b ila r d , co było o ty le n ie z w y k łe , że p rz e w a ż n ie w szy scy n a ty c h g r a c h p o tr a c ili sw oje m a ją tk i. W a lic k i n a j e d e n z b a li o d b y w a ją c y c h się w o k re s ie k a r n a w a ł u 18 0 4 r. k a z a ł n a w e t s p e c ja ln ie p rz e b u d o w a ć sw o ją re z y d e n c ję , ab y zach w y c ić lic z n y c h g o ści22.

W ty c h w s z y s tk ic h z a b a w a c h p ry m w ió d ł ty tu ło w y p a ła c P o d B la c h ą - s ie d z ib a k s ię c ia J ó z e f a P o n ia to w s k ie g o , b r a t a n k a o s ta tn ie g o k r ó la 23. P a ła c k s ią ż ę o tr z y m a ł od k r ó la S ta n is ła w a A u g u s ta , je s z c z e p r z e d w y ja z d e m tego o s ta tn ie g o do G ro d n a n a ż ą d a n ie c a ry c y K a ta r z y n y II. B u d y n e k s t a ł się je s ie n n o -z im o w ą re z y d e n c ją k s ię c ia od 1798 r., k ie d y p o w ró cił o n z tr z y le tn ie j e m ig ra c ji w W ie d n iu , co w ią z a ło się ze ś m ie r c ią s tr y ja . P o n ia to w s k i o d z ie d z i­ czył n ie ty lk o p o k a ź n y s p a d e k , a le ta k ż e o g ro m n e d łu g i. S p r a w a u r e g u lo w a ­ n i a w ie rz y te ln o ś c i t r w a ł a do r o k u 1 8 0 2 24. O d te g o o k r e s u c o ra z h u c z n ie j

20 F.S. Dmochowski, W spomnienia od 1806 do 1830 roku, opracował i wstępem poprzedził Z. Libera, Warszawa 1959, s. 216. Pierwszym prezesem TPN został Jan Chrzciciel Albertrandi, do jego członków należeli m.in.: Stanisław Sołtyk, Stanisław Kostka Potocki, Tadeusz Czacki, Stanisław Staszic czy Samuel Bogumił Linde.

21 Cyt. za: A. Kraushar, Towarzystwo W arszawskie Przyjaciół N a u k 1800-1832. M onogra­ fia historyczna osnuta n a źródłach archiwalnych, t. I, ks. I, Kraków-Warszawa 1900, s. 237, 239-240.

22 A. Magier, E ste ty k a m ia sta stołecznego W arszaw y, wstęp J. Morawski, oprac. te­ kstu, przedmowa, komentarz, indeksy H. Szwankowska, komentarz teatralny E. Szwankow- ski, komentarz historyczno-literacki J. W. Gomulicki, Wrocław-Warszawa-Kraków 1963, s. 263-265.

23 Ks. Józef Poniatowski (1763-1813) gen. wojsk polskich, w czasie wojny z Rosją 1792 r. dowodził całym wojskiem, odznaczył się w bitwie pod Zieleńcami, dwa lata później po wybuchu powstania dowodził dywizją pod rozkazami Kościuszki, po utworzeniu Księstwa Warszawskiego minister wojny, od marca 1809 r. wódz naczelny wojska polskiego, podczas wojny z Austrią (1809) poprowadził zwycięską ofensywę na prawym brzegu Wisły w Galicji, w wyprawie na Moskwę (1812) dowodził V korpusem, zginął 19.X.1813 osłaniając odwrót Wielkiej Armii w bitwie narodów pod Lipskiem.

24 J. Skowronek, Książę J ó ze f Poniatowski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1984, s. 89, 96-98, 104-105.

(8)

b a w io n o się w o to c z e n iu k s ię c ia , n a co t e n p rz y z w a la ł o d d a ją c się lic z n y m ro m a n s o m 25.

K s ią ż ę s ły n ą ł z a w d zięk ó w , k tó r y m k o b ie ty n ie m o g ły się o p rzeć. F r y d e ­ r y k S c h u ltz , l i t e r a t i p ro fe s o r h is to r ii w M ita w ie , b a w ią c y sw eg o c z a s u w W a rs z a w ie , t a k go o p isy w a ł: „ k sią ż ę J ó z e f j e s t j e d n ą z n a jd o s k o n a ls z y c h m ę s k ic h p o s ta c i, ja k ie w id z ie ć m o ż n a . S to p a jeg o , n o g a c a ła p e łn a , n a jp ię k ­ n ie jsz e g o r y s u n k u ; o d zież p rz y o b le k ła j ą c a łą u la n a , le ż ą c b e z n a jm n ie js z e g o fa łd k a . K u r t k a o k ry w a ró w n ie ż p ię k n ie je g o p ie r ś i r a m io n a p e łn e i o p in a w y tw o rn e k s z ta łty . R y sy tw a r z y m a ją w iele w y r a z u m ę sk ie g o , p a r a c z a rn y c h w ie lk ic h o czu je o ż y w ia ”. S c h u lz d o d a w a ł ró w n ie ż , iż k s ią ż ę b y ł d o s k o n a ły m ta n c e r z e m , w y b o r n y m je ź d ź c e m o r a z z r ę c z n ie p o w o z ił, „on b y ł j e d n y m z p ie rw s z y c h , k tó r y le k k i, o tw a r ty w y so k o z a w ie sz o n y pow óz, w N ie m c z e c h z w a n y w h isk y , a w P o lsc e k a b rio le te m , w W a rs z a w ie w m o d ę w p ro w a d z ił”26.

P a ła c P o d B la c h ą p o ło żo n y w s ą s ie d z tw ie i n ieco p o n iżej Z a m k u K ró le w ­ sk ieg o , z a m ie s z k iw a ło około tr z y d z ie s tu d w o rz a n , b y ły to o soby z w ią z a n e m .in . k o n ta k ta m i w o jsk o w y m i z k s ię c ie m , k tó r e w y k o n y w a ły p o w ie rz o n e im fu n k c je : g e n e ra ln e g o p le n ip o te n ta , m u rg ra b ie g o p a ła c u , p rz y b o c z n e g o l e k a ­ rz a , n a d w o rn e g o m a r s z a łk a , p iw n ic z e g o , k r e d e n s a r z a itp . T ę o s t a t n i ą fu n k c ję p e łn ił J ó z e f F is z e r, a d i u t a n t e m z a ś k s ię c ia b y ł g e n . J ó z e f R a u t e n s t r a u c h 27. F u n k c ję p a n i d o m u w p a ła c u , tzw . g u w e r n a n tk i, p e łn iła f r a n c u s k a h r a b i n a H e n r i e t t a de V a u b a n . B y ła o n a p o w sz e c h n ie z n ie n a w id z o n a p rz e z W a rs z a ­ w iak ó w , p rę d k o s t a ł a się te ż g łó w n y m p r z e d m io te m s z y d e r s tw w k o lp o rto w a ­ n y c h po m ie śc ie p a s z k w ila c h , r y c in a c h i d o w c ip a c h 28. S p r o w a d z iła j ą z z a g r a ­ n ic y s io s tr a k s ię c ia , M a r ia T e r e s a T y sz k ie w ic z o w a. J a k z a n o to w a ł L e o n D e m b o w sk i, p a n i de V a u b a n b y ła : „[...] b r u n e t k ą z p łc ią ś n ia d a w ą , p o łu d n io ­

25 F. Gajewski, P a m iętn iki... p u łko w n ika wojsk polskich 1802-1831. Do d ru k u przysposo­ bione przez Prof. D r S. Karwowskiego, t. I, Poznań [1915], s. 23. O miłostkach księcia huczała cała Warszawa, nic więc dziwnego, że ten temat stał się inspiracją dla literatów. Wątek ten odnaleźć można m.in. w opowiadaniu pełnym humoru, pikanterii a zarazem dramatu, Józefa I. Kraszewskiego. W utworze z 1831 r., autor przedstawił sytuację, w której książę Józef zaprosił do pałacu Pod Blachą aktorkę teatralną, pannę „S”, nie wiedząc o tym, że w sypialni czekały już na niego dwie inne kochanki... Tajemniczą panną „S” była zapewne Małgorzata Sitańska. Zob. J. I. Kraszewski, Im ieniny, [w:] idem, W ędrówki literackie, fantastyczne i historyczne, t. I, Wilno 1838, s. 119—142. W roku 1879 Kraszewski nawiązał ponownie do tego tematu w wydanej w Dreźnie powieści Pod Blachą. Nie potępił jednak w niej trybu życia księcia, w powieści pada stwierdzenie, że prowadził się tak dla zmylenia Prusaków, „że o szabli zapomniał, że żadnych już nie żywi nadziei i zamiarów nie ma [...]”. J. Paluszewski, Legenda literacka księcia Józefa Poniatowskiego, Pruszków 2006, s. 107—108.

26 F. Schulz, Podróże In fla n tczyka z Rygi do Warszawy i po Polsce w latach 1791-1793,

przełożył J.I. Kraszewski, z oryginałem sprawdził, wstępem i przypisami opatrzył W. Zawadzki, Warszawa 1956, s. 169, 181. Por. K. Koźmian, P am iętniki, wstęp i komentarz J. Willaume, t. II, Wrocław—Warszawa—Kraków—Gdańsk 1972, s. 83.

27 A. Król, B. Król-Kaczorowska, Pałac Pod Blachą, Warszawa 1974, s. 54—55.

28 J. W. Gomulicki, Taniec na pobojowisku. Z dziejów w arszaw skiej satyry patriotyczno- obyczajowej 1792-1828-1832, [w:] idem, Warszawa wieloraka 1749-1944. S tu d ia , szkice, sylwe­ ty, Warszawa 2005, s. 150.

(9)

w y m k r a jo m w ła śc iw ą , z p e w n y m i c e n tk a m i, ro z rz u c o n y m i po tw a rz y . [...] N e rw o w a w n a jw y ż s z y m s to p n iu , a g r y m a ś n a je s z c z e b a rd z ie j [...]. B y ła z a ś t a k c h u d a , że s k ó r a o b c ią g n ę ła s a m e ty lk o k o ści. O tóż p a n i t a t a k o w ła d n ę ła n a s z e g o b o h a t e r a [ks. Jó z e fa ], że ze szp o n ó w je j a ż do ś m ie rc i w y rw a ć się n ie p o tra fił. N ie b y ł p a n e m a n i sw ego d o m u , a n i m a ją tk u , a n i c z a s u i n ie m ógł z a p ro s ić do sie b ie , kogo b y m u się p o d o b a ło ”29.

R o z c ią g n ę ła o n a p ro te k c ję n a d w s z e lk im i b a la m i, k o n c e r ta m i i t e a t r a m i a m a to r s k im i30. P a n i de V a u b a n , „ s a m a n ie w y s ia d a ją c z k a re ty , do k tó re j j ą le k ty k ą w n o sili, w iz y ty t a k o d d a w a ła , z a tr z y m u ją c się p rz e d d o m a m i i b ile ty ro z s y ła ją c ”31. P a ła c P o d B la c h ą o d w ie d z a ły „ n a jp ię k n ie js z e k o b ie ty W a r s z a ­ wy, t u ś c ią g a ła z całeg o k r a j u m ło d z ie ż p a ń s k a co w e s e ls z a ”32. U je d n y c h g w a r z a b a w d o ch o d zą cy sp o d Z a m k u K ró le w sk ie g o b u d z ił o b o ję tn o ść , u d r u ­ g ic h w rę c z o d w ro tn ie , w z d ry g a ł ic h ju ż s a m w id o k to w a rz y s z y k s ię c ia Jó z e fa , p o z b a w io n y c h w sw o im s ty lu b y c ia ja k ic h k o lw ie k p o b u d e k p a trio ty c z n y c h .

Z a n ie c h ę c ią p r z e m a w ia ła b y ć m o że ró w n ie ż c z y s ta z a z d ro ść , k tó ż b o ­ w ie m n ie c h c ia łb y z ó w c z e sn y c h k a w a le r ó w p rz e b y w a ć w o to c z e n iu n a j b a r ­ d ziej p o ż ą d a n y c h d a m . W k ró tc e n a h o ry z o n c ie p o ja w ił się z a g o rz a ły p rz e c iw ­ n ik k s ię c ia , m ło d z ie n ie c „ p rz y sto jn y , żyw y i d o w c ip n y ”, p o c h o d z ą c y z P o d o la h r a b i a W in c e n ty K r a s iń s k i33. P a n ic z t e n w k ró tc e z n a la z ł się w k r ę g u p r a w ­ d z iw y c h p a tr io tó w m a r tw ią c y c h się o lo sy ojczyzny. S ta ło się t a k n a s k u te k je g o ś lu b u z M a r ią U r s z u lą R a d z iw iłłó w n ą , p a s ie r b ic ą b y łeg o m a r s z a łk a S e j­ m u W ie lk ie g o S ta n is ła w a M a ła c h o w sk ie g o . O k a z a ła c e r e m o n ia o d b y ła się 13 w r z e ś n ia 1803 r. w W a rsz a w ie . P a ń s tw o m ło d z i w p ro w a d z ili się do p a ła c u M a ła c h o w sk ie g o n a K ra k o w s k im P r z e d m ie ś c iu 34.

M a r s z a łe k w p a ła c u „p ę d ził życie p e łn e p o w a g i, n a w e t s k r y to p o lity c z n e ; z b ie ra ło się u n ie g o to w a rz y s tw o m ę s k ie , złożone z u c z o n y c h i g o rliw y c h P o la k ó w ”, u tr z y m y w a ł k o n ta k ty z e m ig ra c ją , w ty m z J a n e m H e n ry k ie m D ą b ro w s k im , K a ro le m K n ia z ie w ic z e m czy H u g o n e m K o łłą ta je m 35. W p ią te k k a ż d e g o ty g o d n ia m a r s z a łe k o rg a n iz o w a ł u sie b ie s p o tk a n ia to w a rz y s k ie ,

29 L. Dembowski, Moje w spom nienia, t. I, Petersburg 1898, s. 71-72. 30 B. z Dąbrowskich Mańkowska, op. cit., s. 92.

31 H. Błędowska z Działyńskich, P a m ią tka przeszłości. W spom nienia z la t 1794-1832,

oprac. i wstępem poprzedziły K. Kostenicz, Z. Makowiecka, Warszawa 1960, s. 95. 32 M. Handelsman, Warszawa w roku 1806-1807, Warszawa 1911, s. 19.

33 L. Dembowski, op. cit., s. 74. Hr. Wincenty Krasiński (1782-1858), od kwietnia 1807 r. dowódca w stopniu pułkownika pułku szwoleżerów gwardii cesarskiej cesarza Napoleona, brał udział w kampanii w Hiszpanii (1808), Austrii (1809), Rosji (1812), pod Lipskiem mianowany gen. dywizji, odznaczył się podczas kampanii we Francji (1814). W dniu 4 kwietnia 1814 r. mianowany przez Napoleona naczelnym wodzem wojska polskiego. Po abdykacji Napoleona przekazał wojsko polskie pod rozkazy cara Aleksandra I. W okresie Królestwa Polskiego m.in. marszałek izby poselskiej (1818), senator-wojewoda (1821), przeciwny powstaniu listopadowe­ mu poprosił o dymisję z wojska i udał się do Petersburga, w ostatnich latach życia na krótko pełnił obowiązki namiestnika Królestwa Polskiego. Ojciec poety Zygmunta.

34 Z. Sudolski, Wincenty K rasiński i współcześni, Warszawa 2003, s. 20; B. Szyndler, op. cit., s. 236.

(10)

k tó r e ro z p o c z y n a ły się o b ia d e m , a k o ń c z y ły d y s k u s ją p o lity c z n ą w sa lo n ie . S ta li goście, ta c y j a k m .in . S ta n is ła w S ta s z ic , S ta n is ła w S o łty k , L u d w ik O s iń ­ sk i, M a r c in B a d e n i c z ę sto m u s ie li a k c e p to w a ć z d a n ie M a ła c h o w sk ie g o , z d a ­ ją c so b ie s p r a w ę że t e n „ b ra ł w s z y s tk o n a se rio i n ie to le ro w a ł ża rtó w , a p rz y

ty m ła tw o się ir y to w a ł”36. N a s p o tk a n ia c h n ie p o m ija n o ta k ż e te m a tó w z w ią ­ z a n y c h z m ło d z ie ż ą , „ u b o le w a n o n a d u p a d k ie m je j obyczajów , o b u rz a n o się n a s z a le ń s tw a a w a n tu r n ik ó w sp o d B la c h y i m io ta n o g ro m y n a ic h p r o te k to r a - k s ię c ia J ó z e fa ”37.

N a le ż y w n io sk o w a ć , że w s p o tk a n ia c h z a p e w n e b r a ł u d z ia ł ta k ż e W in ­ c e n ty K r a s iń s k i. B y ł o n o so b ą n ie z w y k le a m b itn ą , a le ta k ż e d u m n ą i p ró ż n ą . Z r e s z tą o n s a m p r z y z n a w a ł w je d n y m z lis tó w do żony: „ n a t u r a d a ła m i w sz y stk o , a b y m n ie u sz c z ę śliw ić , a j a n ie u m ia łe m z je j d a r ó w s k o rz y s ta ć , o d z ie d z ic zy łe m p ię k n e im ię , j e s te m b o g a ty m , p rz y s to jn y m , u m y s ł m a m żywy, górny, ś m ia ły i sz la c h e tn y , p e łe n a m b ic ji, a le b e z zaw iści; lu b ię n a u k ę , a le bez tr u d u ; chcę b yć b o g a ty m a j e s te m r o z r z u tn y m ; [...] j e s te m trz e ź w y m a lu b ię z a b a w ić się; r a d się p o d o b a m a u m ie m boczyć się; [...] D u m n y j e s te m i ż ą d n y p o p u la rn o ś c i, ch ciw y p o c h w a ł, a n ic so b ie n ie ro b ię z o p in ii”38. Z n a ją c cechy c h a r a k t e r u K ra s iń s k ie g o , do k tó r y c h o n s a m się p r z y z n a w a ł, m o ż n a p r z y ­ p u sz c z a ć , że to w ła ś n ie p o d c z a s p ią tk o w y c h o b ia d ó w w je g o g ło w ie n a r o d z iła się m y śl, w j a k i sp o só b s ta n ą ć do ry w a liz a c ji z p a ła c e m P o d B la c h ą . J ó z e f K r a s iń s k i p is a ł w sw y c h w s p o m n ie n ia c h o k u z y n ie , iż W in c e n ty „nie c ie rp ia ł o ta c z a ją c y c h k s ię c ia sc h le b ia c z y i p o n iż a ją c n a k a ż d y m k r o k u P o n ia to w s k ie ­ go [...] o to czy ł się to w a r z y s tw e m w y b o rn y c h o b y w a te li, k tó r y m w s k a z y w a ł d ą ż e n ia w y ższ e, s z la c h e tn ie js z e . M ia ł z a m ia r w y d ź w ig n ą ć n ie s z c z ę ś liw ą P o l­ s k ę z p r z e p a ś c i [...] k t ó r a ż y ła p rz e c ie ż n ie p o g r z e b a n a w s e r c u c n o tliw y c h d z ieci”39.

D ro g ą do c e lu m ia ło b y ć p o w o ła n ie p rz e z n ie g o n a p r z e s tr z e n i l a t 1803/ /1 8 0 4 ( d o k ła d n a d a t a n ie j e s t z n a n a ) ta jn e g o T o w a rz y s tw a P rz y ja c ió ł O jczy­ zny. B y ła to o r g a n iz a c ja o m o d e lu k lu b o w y m i w o ln o m u la rs k im . P o d p ie r w ­ sz y m te r m in e m n a le ż y ro z u m ie ć k r ą g to w a rz y s k i osób o p o d o b n y c h z a in t e r e ­ s o w a n ia c h , w ty m w y p a d k u t a k ż e w s p ó ln y c h d ą ż e n ia c h p a trio ty c z n y c h , p o s ia d a ją c y sw ój w ła s n y lo k a l do „[...] w y m ia n y m y śli, g ie r to w a rz y s k ic h , o d p o c z y n k u [...] p o siłk ó w ”40. M ie jsc e m t a k im b y ła „ p y s z n a s a l a r y c e r s k a s a m y m i tro fe a m i d a w n e j b r o n i o z d o b io n a ” w p a ła c u m a r s z a ł k a M a ła c h o w ­ sk ie g o . O d w o ln o m u la r s tw a n a t o m i a s t P r z y ja c ie le O jc z y z n y p r z y ję li s t r u k ­ t u r ę o r g a n iz a c y jn ą z p o d z ia łe m to w a r z y s z y n a s to p n ie , a t a k ż e in n e re g u ły , tz n . „ o b rz ą d k i p rz y ję c ia , p ró b y , fo rm y z g r o m a d z e ń ”, u ło ż o n o t a k ż e ro tę

36 B. Szyndler, op. cit., s. 237-238.

37 M. Brandys, K ozietulski i inni, Warszawa 1968, s. 22. 38 Cyt. za. Z. Sudolski, op. cit., s. 25.

39 J. Krasiński, P am iętniki... od roku 1790-1831, skrócone przez dr. Fr. Reuttowicza, Poznań 1877, s. 46.

40 A. Kamiński, A n a liza teoretyczna polskich zw iązków m łodzieży do połowy X IX wieku,

(11)

p r z y s ię g i4 1 . G łó w n y m i c z ło n k a m i T o w a rz y s tw a z o s ta li b r a c ia Ł u b ie ń sc y : To­ m a s z , F r a n c is z e k o ra z P io tr, K a z im ie rz i S ta n is ła w M a łach o w scy , L u d w ik P a c i J ó z e f K r a s iń s k i42.

Id e a , j a k a p r z y ś w ie c a ła m ło d e m u h r a b ie m u , b y ła rz e c z y w iście b a rd z o s z la c h e tn a , a z a r a z e m n a z b y t a m b itn a , je ż e li ch o d zi o m o żliw o ści m ło d y c h a r y s to k r a tó w . B a rd z ie j p ra w d o p o d o b n e , j a k ju ż w s p o m in a łe m w y d a je się s tw ie rd z e n ie , że u ź ró d e ł p o w o ła n ia ta jn e j o rg a n iz a c ji tk w iły je g o o so b iste a m b icje, z a k tó ry m i k r y ła się o g ro m n a n ie c h ę ć do k s ię c ia J ó z e fa i jeg o k o te ­ r ii43. C h a r a k te r bow iem sp rz y się ż e n ia odb ieg ał z u p e łn ie od śro d o w isk a, w k tó ­ ry m żyło się, „wesoło i h u c z n ie , z a n a d to po k a w a le rs k u [...] n a życiu b ard zo sw obodnym , d o sta rc z a ją c y m obfitego ż n iw a stołecznej k ro n ice s k a n d a lic z n e j”44.

W in c e n ty K r a s iń s k i sw ojej „ p a r tii” n a d a ł c h a r a k t e r d u żo p o w a ż n ie jsz y i b a r d z ie j p a tr io ty c z n y , t a k i e p r z y n a jm n ie j b y ły je g o z a ło ż e n ia . Z g o d n ie z w p ro w a d z o n y m i z a s a d a m i je g o „ p o d w ła d n i” m ie li p rz y w d z ia ć n a sieb ie s k ro m n y , c z a r n y u b ió r, a w ięc c z a r n y f r a k - n a z n a k ża ło b y po ojczyźnie - z m o s ię ż n y m i la k ie r o w a n y m i g u z ik a m i z g o d łe m kotw icy, n a k tó ry c h w id ­ n ia ł n a p is N a d z i e j a; m ia ła to b yć n a d z ie ja le p sz e j p rz y sz ło śc i. P r o s ty stró j by! k o le jn y m d o w o d em n a c ic h ą r y w a liz a c ję ze z ł o t ą m ł o d z i e ż ą , k t ó r a u b ie r a ła się w z ie lo n y f r a k z c z a r n y m k o łn ie rz e m , ze z ło co n y m i g u z ik a m i z w iz e r u n ­ k ie m k o n ik ó w z p o d p is e m J a b ł o n n a 45. T o w a rz y stw o w k ró tc e u ro s ło w s iłę do k ilk u d z ie s ię c iu członków , do czego p rz y c z y n iły się w n ie m a ły m s to p n iu , „do­ b r e i c z ę s te o b ia d y u W in c e n te g o o ra z po k a ż d e j s e s ji k o la c je d la sa m y c h ty lk o czło n k ó w ”46. P o k o la c ji ro z g ry w a n o p a r ty jk ę k a r t , po n ie j m ie w a n o n a r a d y „ k ró tk ie lu b d łu ż s z e ”47.

T rz e b a p o w ied z ieć , że n a tle b a w ią c e j się w ó w c z a s m łodzieży, s p rz y się ż e - n ie w y g lą d a ło b y n a p r a w d ę p o w a ż n ie , g d y b y s p e łn ia ło w s z y s tk ie cele, k tó re p rz y ś w ie c a ły je g o p o w o ła n iu .

41 J. Falkowski, op. cit., s. 248; J. Krasiński, op. cit., s. 47.

42 Józef Krasiński jest bodaj jedynym autorem pamiętników, który w swych wspomnie­ niach napisał o owym tajnym sprzysiężeniu, do którego należał. Niestety, pamiętniki noszące tytuł: P am iętniki czyli w spom nienia i znaczniejsze w ypadki życia mojego zaczynające się od urodzenia mego w 1783 r., spisane w 18-stu tomach, znajdujące się w Bibliotece Ordynacji Krasińskich, spłonęły razem z nią w czasie II wojny światowej. Do naszych czasów zachowały się jedynie odpisy. W tym pamiętnik, jednak znacznie skrócony przez dr Franciszka Reuttowi- cza Pam iętniki... od roku 1790-1831 wydany w Poznaniu (1877). Część wspomnień Krasińskie­ go można odnaleźć w pracy Juliusza Falkowskiego Obrazy z życia k ilk u ostatnich pokoleń w Polsce, a także w Bibliotece W arszawskiej (1912—1913). W dwóch pierwszych pozycjach tajna organizacja nosi nazwę: Towarzystwo Przyjaciół Ojczyzny, z kolei w Bibliotece W arszawskiej

zapis ten jest wzbogacony o jedno słowo: Towarzystwo Polaków Przyjaciół Ojczyzny.

43 O tej niechęci do księcia pisze jego kuzyn, przyznając, że sam nie wiedział co było jej przyczyną. Zob. J. Krasiński, op. cit., s. 45—46.

44 S. Askenazy, Książę J ó ze f P oniatowski 1763-1813, Warszawa 1974, s. 124—125.

45 Ze w spom nień Józefa hr. Krasińskiego 1783-1841, „Biblioteka Warszawska”, t. II, Warsza­ wa 1912, s. 417. Jabłonna była letnią rezydencją ks. Poniatowskiego, położoną pod Warszawą.

46 Ze w s p o m n ie ń ., s. 418. 47 J. Krasiński, op. cit., s. 47.

(12)

J u l i u s z F a lk o w s k i n a p o d s ta w ie lic z n y c h w s p o m n ie ń b a r w n ie o p isu je ó w cz e sn e z a c h o w a n ie m ło d zieży , k tó r a , „po b a la c h , a m a to r s k ic h p r z e d s ta w ie ­ n ia c h te a t r a l n y c h [...] lu b g r a c h u m y sło w y c h , k tó r e m ó w ią c n a w ia s e m , b a r ­ dzo m a ło je j do s m a k u p r z y p a d a ły ; g r o m a d z iła się o d d z ie ln ie , a ż e b y g ra ć w k a rty , p ić do u p a d łe g o i po p ija n e m u b u r d y w y p ra w ia ć w n o cy n a u lic a c h , n a p a d a ć n a s p o k o jn y c h p rz e c h o d n ió w , n a p o lic ja n tó w , n a p a tr o le p r u s k ie , tłu c sz y b y w o k n a c h , z d z ie ra ć sz y ld y sk le p o w e lu b kłócić się m ię d z y s o b ą i w s k u te k te g o r ą b a ć się po w y trz e ź w ie n iu [...] ”48. S a m J ó z e f K r a s iń s k i p rz y z n a je , że co do „ re g u ł, o brzędów , p ró b i p o s ie d z e ń ow ego to w a rz y s tw a , b y ły to p r o s te z a b a w k i, p r e t e k s t a do b a n k ie tó w , ża rtó w , p u s to t, c z a s a m i p o je ­ d y n k ó w ”49. Te g łu p o ty , k tó r e p rz y c h o d z iły do głowy, w y n ik a ły p rz e w a ż n ie z b r a k u w y k o n y w a n ia ja k ie g o ś p o ż y te c z n eg o z a ję c ia , w y ją tk ó w ta k ic h j a k T o m asz Ł u b ie ń s k i - k tó r y co p r a w d a n a le ż a ł do P rz y ja c ió ł O jczyzny, a le p rz y ty m p ra c o w a ł w b iu r z e u sw ojego s t r y j a P r o t a P o to c k ie g o - było, n ie s te ty , n ie w ie le 50. P is a ł o ty m F r y d e r y k S k a r b e k , iż m ło d z ie ż , „ p o z b a w io n a w s z e l­ k ieg o u ż y te c z n e g o z a ję c ia , m a r n o tr a w iła c z a s sw ój [...] i o d d a n a z p o trz e b y p ró ż n o w a n iu , ty m się ty lk o z a jm o w a ła , ja k ie w y m y ślić i w y k o n a ć figle, a b y so b ie ro z ry w k ę s p ra w ić i m ia s to ic h o p o w ia d a n ie m c z a s n ie ja k i z a ją ć ”51.

48 J. Falkowski, op. cit., s. 88-89. 49 Ibidem, s. 249.

50 Tomasz Łubieński (1784-1870), w latach 1807-1810 podpułkownik I szwadronu pułku szwoleżerów gwardii, odbył z nim kampanię hiszpańską (1808) i austriacką (1809), następnie przeniesiony w dniu 7 lutego 1811 r. z awansem na pułkownika do 2 pułku ułanów nadwiślań­ skich, przemianowanym w czerwcu na 8 pułk lansjerów, z którym stał w odwodzie podczas wyprawy Napoleona Na Moskwę (1812), bił się m.in. pod Berezyną, odbył również kampanię niemiecką (1813), 15 marca 1814 r. awansowany na gen. brygady. W Królestwie Polskim poseł na sejmy (1820, 1825), w 1829 r. otrzymał nominację na senatora-kasztelana. Prowadził z braćmi działalność gospodarczą, brał udział w pracach Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, w 1830 r. stanął na czele domu handlowego Bracia Łubieńscy i Spółka. Po wybuchu powstania listopadowego, wstąpił ponownie do wojska, dowodził korpusem jazdy, następnie mianowany szefem sztabu. Po upadku powstania zajął się wyłącznie działalnością gospodarczą. Antoni Protazy Potocki (1761-?), bankier, przemysłowiec, kupiec. Organizował handel nad Morzem Czarnym, założył w tym celu kantory handlowo- bankowe na Ukrainie oraz w Warszawie. W swoich dobrach na Ukrainie zakładał liczne rękodzielnie i manufaktury m. in. kołder, kape­ luszy czy pończoch. Dorobił się ogromnej fortuny, niestety zbankrutował wraz z innymi bankie­ rami w 1793 r. Na początku XIX w. prowadził interesy już na mniejszą skalę. We wszystkich biogramach pojawia się błędna data jego śmierci, rok 1801. Zofia Zielińska w jego biogramie w Polskim słowniku biograficznym (t. XXVIII, Wrocław 1984), również zamieściła tę datę, podkreślając jednak, iż podawana za Estreicherem nie jest pewna. Mnie udało się ustalić na podstawie rodzinnej korespondencji Tomasza Łubieńskiego, że Prot żył jeszcze w roku 1805, o czym świadczy fragment listu z 23 sierpnia, Franciszka adresowany do brata Tomasza: „Stryj Potocki tu był w Rużynie, bawił parę dni, pojechał na parę dni do O d essy .”. Zob. R. Łubieński,

Generał Tom asz Pom ian hrabia Ł ubieński, t. I, Warszawa 1899, s. 45.

51 F. Skarbek, op. cit., s. 154. Tak zwana nuda była dość powszechnym zjawiskiem, Janusz Tazbir nazwał ją „modną chorobą” arystokracji, jej zabiciu miała służyć właśnie rozrywka, lecz „[...] stosowana zbyt często i niemalże na co dzień przemieniała się u niektórych w rodzaj narkotyku”, po jego przedaw kow aniu „następowało zobojętnienie, co z kolei rodziło konieczność zwiększenia porcji wrażeń”. J. Tazbir, P olska na zakrętach dziejów, Warszawa 1997, s. 197-198.

(13)

W a rto w ty m m ie js c u zw ró cić u w a g ę n a je s z c z e j e d e n w ą te k . A le k s a n d e r K a m iń s k i w p ra c y o z w ią z k a c h m ło d z ie ż y s ta w ia te z ę o „gru p o - tw ó rc z e j sile z a b a w y ”. Z d a w a li so b ie z te g o s p ra w ę , „ d a le k o w z ro c z n i p rz y w ó d c y p o ls k ic h z w ią z k ó w [...] ro z u m ie ją c , iż n a z a s p o k o je n iu p o tr z e b z a b a w o w y c h m ło d z ie ż y m o ż n a o p rz e ć s t r u k t u r ę z w ią z k u o m n ie js z y c h a m b ic ja c h ”52. Z a ło ż e n ie to d o s k o n a le p a s u je do p rz y w ó d c y W in c e n te g o K r a s iń s k ie g o , k tó r y m o że ju ż n a s a m y m p o c z ą tk u z ro z u m ia ł, że je g o p a r t i a n ie b ę d z ie w s ta n ie p rz e d s ię w z ią ć ż a d n y c h p o w a ż n ie js z y c h d z ia ła ń w s fe rz e ży c ia p o lity c z n e g o . P r e z e s K r a s i ń ­ s k i m u s ia ł z n a le ź ć w s p ó ln y m ia n o w n ik , k tó r y z e sp o liłb y je g o g r u p ę i n ie n a r a ż a ł je j n a ro z b ic ie w y n ik a ją c e z b r a k u w s p ó ln y c h z a in te r e s o w a ń . W ybór p a d ł w ięc n a b e z m y ś ln e z a b a w y i w y g łu p y , p o d c z a s k tó ry c h je g o „ p o d w ła d n i” m o g li w y ła d o w a ć sw o ją n ie s p o ż y tą m ło d z ie ń c z ą e n e r g ię 53.

J e ż e li ch o d zi o s a m ą ry w a liz a c ję , ła tw o so b ie w y o b ra z ić n a p ię te s y tu a c je , do ja k ic h d o ch o d ziło n a u lic a c h w c z a sie b e z p o ś r e d n ic h s p o tk a ń k a w a le ró w w c z a rn y c h i z ie lo n y c h f r a k a c h . U b liż a n ie d a n e j oso b ie godziło w je j h o n o r, a zw ażyw szy, że w t a m ty c h c z a s a c h h o n o r b y ła to rz e c z ś w ię ta , o b elg i k o ń c z y ­ ły się p ra w ie z a w sz e p o je d y n k a m i. P o ls k i k o d e k s h o n o ro w y w y ró ż n ia ł tr z y s to p n ie ob razy , „ k tó r ą m o ż n a było u c z y n ić sło w em , c z y n e m , a n a w e t s a m ą g e s ty k u la c ją ”. O b r a z a I s to p n ia , z w a n a le k k ą , w y s tę p o w a ła w ted y , „gdy je d n a o so b a w y r a ż a ła się o d ru g ie j w sp o só b le k c ew ażący . W te d y o b ra ż o n e m u p r z y ­ s łu g iw a ło p ra w o w y b o ru b ro n i, z a ś o b r a ż a ją c e m u p ra w o o k r e ś le n ia w a r u n ­ k ó w w a lk i”. O b r a z a II s to p n ia , tzw . c ię ż k a , m ia ła m ie jsc e „k ie d y j e d n a o so b a z e lż y ła d r u g ą p o g a rd liw y m i b ą d ź o b e lż y w y m i sło w a m i. O b ra ż o n y m ia ł w ty m

52 A. Kamiński, op. cit., s. 181.

53 Pomysłów Przyjaciołom Ojczyzny bynajmniej nie brakowało. Ofiarą żartu z ich strony padł Franciszek Ostrowski (brat Antoniego - późniejszego dowódcy gwardii narodowej w po­ wstaniu listopadowym), „młodzieniec, który nie grzeszył zbytnim rozumem, ale natomiast był próżnym i dumnym do śmieszności. Zapragnął on wejść do owego towarzystwa. Zgodzono się niby na to i pod pozorem prób oprowadzano go po piwnicach z zawiązanymi oczami, kazano mu wierzyć, że głowy kapusty były głowami skaranych śmiercią zdrajców, kąpano go w zimnej wodzie, ukłuto go do krwi, dano mu dotykać rozpalonego żelaza, zamknięto go w pewnym miejscu smrodliwym, niby w grobie Wielkiego Mistrza, zgoła uśmiano się jego kosztem [...]”. Antoni, gdy się dowiedział o przykrościach, które spotkały jego brata, postanowił wyzwać win­ nych na pojedynek, „ale zbyt wielu ich było i żart [...] uszedł bezkarnie”. Poniżony Franciszek Ostrowski, postanowił poszukać wsparcia u drugiej strony. Konsekwencje tego kroku były rów­ nie dla niego przykre, jak chęć wstąpienia do Towarzystwa Przyjaciół Ojczyzny. Chcąc zyskać sympatię złotej m łodzieży, „[...] zaprosił ją na obiad do hotelu Gąsiorowskiego, gdzie mieszkał. W połowie obiadu już wszyscy byli pijani; nastąpiły krzyki, jakich nie słychać nawet w domu wariatów; kilku z najszaleńszych [...] postrzegłszy wiszące na ścianie nader kosztowne skrzypce Ostrowskiego, który był niezłym muzykiem, kazali mu grać na nich, sami zaś i za ich przykła­ dem reszta młodzieży ciskali w takt na ściany, okna i zwierciadła, porcelanowe talerze i szkła ze stołu, póki wszystkiego nie potłukli [...]; na ostatek i jakby na bukiet, owe skrzypce rzadkie, do których Ostrowski ogromną przywiązywał cenę, na kawałki rozbili i kawałki te między siebie rozdzielili mówiąc wytrzeźwiałemu w smutny sposób gospodarzowi, że to na pamiątkę tak sutej biesiady u tak wielkiego pana. Po tej powtórnej nauce, Franciszek Ostrowski poznaw­ szy, że w Warszawie próżność jego nie wyszła mu na dobre, porzucił niewdzięczne miasto i już się w nim więcej nie pokazał”. J. Falkowski, op. cit., s. 252-254.

(14)

w y p a d k u n ie ty lk o p ra w o do w y b o ru b ro n i, a le ta k ż e do p o d y k to w a n ia w a ­ r u n k ó w p o je d y n k u ”. N a to m ia s t o b r a z a III s to p n ia , a w ięc b a rd z o cię ż k a , „ z a c h o d z iła w ted y , g d y j e d n a o so b a d o k o n a ła n a d ru g ie j rę k o c z y n u lu b b y ła a u to r e m h a ń b ią c e g o p o s ą d z e n ia , u w ła c z a ją c e g o czci oso b y p o s ą d z o n e j”. J e ż e li p o je d y n e k o d b y w a ł się n a p isto le ty , p rz y s łu g iw a ło o b ra ż o n e m u p ie r w s z e ń ­ stw o s tr z a łu , p o n a d to m ia ł te s a m e p r a w a co p r z y o b ra z ie II s to p n ia 54. P o je d y n k u m o ż n a by ło u n ik n ą ć , je ż e li s e k u n d a n c i o b u s tr o n z n a le ź li p o lu ­ b o w n e z a ła tw ie n ie sp ra w y , z re g u ły „ b ro n ią c z a w s z e lk ą c en ę h o n o r u ty c h , w k tó ry c h im ie n iu p e r tr a k to w a li, z b y t ła tw o w y b ie ra li p o je d y n e k , ja k o n a j ­ p r o s ts z y sp o só b ro z s trz y g n ię c ia s p r a w y ”55.

P o je d y n k o w a n o się n a s z a b le (p a ła s z e ), s z p a d y o ra z n a p isto le ty . P rz y b r o n i b ia łe j o b o w ią z y w a ł zw yczaj w a lk i do p ie rw s z e j, d ru g ie j i trz e c ie j k rw i (ra n y ), lu b te ż do c a łk o w ite g o o b e z w ła d n ie n ia p rz e c iw n ik a . P r z y p o je d y n k u n a p is to le ty u ż y w a n o p a r y t a k i c h s a m y c h p is to le tó w , z n a jd u ją c y c h się w sp e c ja ln e j k a s e c ie . U s ta w ia n o się b o k ie m do ry w a la , a b y z m n ie jsz y ć pole r a ż e n ia ; r a n n y m ia ł p ra w o k o n ty n u o w a ć w a lk ę , je ś li c h c ia ł i g d y s e k u n d a n c i u z n a li go z a zdolnego do w a lk i56. P o je d y n k i m ię d z y z w o le n n ik a m i k s. P o n ia ­ to w sk ie g o i h ra b ie g o K ra s iń s k ie g o o d b y w a ły się p o d s z o p ą w Ł a z ie n k a c h — b y ła to s t a r a i p u s ta w ozow nia k s. Jó z efa. U ży w an o zazw yczaj p a ła s z a . S a m k s ią ż ę , m a ją c dosyć s łu c h a n ia w ieści o o d b y w ający ch się w ciąż „ rą b a n in a c h ”, n a k a z a ł p o s ta w ić ta m p r u s k ie g o ż o łn ie rz a , n a n ic się to je d n a k z d ało , g dyż s t r a ż n i k a o b e z w ła d n ia n o , a b y to w a rz y s tw o m ogło się d a le j p o je d y n k o w a ć 57.

W a rto w sp o m n ie ć w ty m m ie js c u , że p r e z e s W in c e n ty K r a s iń s k i o dbył p o je d y n e k z M a rc in e m M o lsk im o „ ja k ie ś w ie rs z e ”, a je g o p a m i ą t k ą b y ła „ p o p rz e c z n a k r e s a , k t ó r a k s z ta łtn y je g o n o s o rli o s z p e c iła ”58. P o e ta n ie n a l e ­ ż a ł co p r a w d a do ż a d n e g o z o m a w ia n y c h s tro n n ic tw , a le n a ty m p rz y k ła d z ie d o s k o n a le w id a ć , j a k ła tw o było kogoś o b ra z ić i w y zw ać n a p o je d y n e k . P o ty c z ­ k a t a m ia ła m iejsce w io s n ą 1807 r., a w ięc tu ż p rz e d u tw o rz e n ie m K s ię s tw a

54 B. Szyndler, Pojedynki, Warszawa 1987, s. 179. 55 Ibidem, s. 180.

56 Ibidem, s. 182.

57 Ze w s p o m n ie ń ., s. 416.

58 L. Dembowski, op. cit., s. 74. Marcin Molski (1751—1822), głośny w końcu XVIII i na początku XIX w. poeta, autor wielu ulotnych wierszy, od 1807 r. członek Towarzystwa Przyjaciół Nauk. O nim samym krążył taki oto wierszyk autorstwa Marcinowej Badeniowej Wawrzeckiej:

J a k i tylko je s t los Polski, zaw sze wiersze pisze Molski;

Pisze do Niemców, Francuzów, Moskali, I w szystkich chwali.

A je śli się kiedy zdarzy,

Że przyjd ą do nas Turcy i Tatarzy, R ów na ich spotka zaleta:

On u zn a zbawców w dzieciach M ahom eta.

Cyt. za: R. Kaleta, „Winszujący wierszopis”. K ilka przyczynków do życia i poezji M arcina M olskiego, w: idem, O świeceni i sen tym en ta ln i. S tu d ia n a d lite ra tu rą i życiem w Polsce w okresie trzech rozbiorów, Wrocław—Warszawa—Kraków—Gdańsk 1971, s. 688.

(15)

W a rsz a w sk ie g o . K r a s iń s k i o rg a n iz o w a ł w ó w czas w W a rsz a w ie p u łk le k k o k o n ­ ny, m a ją c y słu ży ć w g w a rd ii c e s a r s k ie j c e s a r z a N a p o le o n a . D o p r z y p a d k o w e ­ go s p o tk a n ia doszło p e w n e g o w ie c z o ru w k a w ia r n i p r z y u lic y K a p itu ln e j, g d z ie se rw o w a n o „poncz g a r n u s z k o w y ”. „ K r a s iń s k i w g ro n ie oficerów , z a p ija ­ j ą c tr u n e k , p o c z ą ł w y rz u c a ć M o ls k ie m u w ie rs z e je g o , n a p is a n e n a cześć

z d ra jc y R a c z y ń sk ie g o . M o lsk i w y ś m ie w a ł K ra s iń s k ie g o ze sw ej stro n y , iż p iln u je k a w i a r ń w a r s z a w s k ic h z a m ia s t o b o z u ”. P o e c ie ch o d z iło z a p e w n e o k o s z a r y m iro w s k ie , g d z ie o b o zo w ali r e k r u to w a n i ż o łn ie rz e p u łk u . T a k w ięc, „od sło w a do sło w a p rz y sz ło do k łó tn i i p o je d y n k u w n o cy p r z y l a t a r k a c h n a u lic y K a p itu ln e j”59. M o lsk i z o s ta ł r a n n y cięciem w b rz u c h , n a t o m i a s t K r a s i ń ­ s k ie m u , j a k w s p o m n ia łe m , z o s ta ła p a m i ą t k a n a n o sie . W ia d o m o śc i o s ta r c iu z o s ta ły p r z y ję te z s z e ro k im u ś m ie c h e m w ś ró d m ie s z k a ń c ó w m ia s ta , „już to z p rz y c z y n y w a lk i p rz y l a ta r n ia c h , ju ż te ż i d la r a n z a d a n y c h . K r a s iń s k i c h o d z ił j a k ie 4 ty g o d n ie z p la s tr e m n a n o sie , a M o lsk i p rz e z n ie ja k i c z a s n ie m ó g ł z ja d a ć c u d z y c h o b ia d ó w ”60. M o lsk i, k tó r y s a m b y ł a u to r e m zło śliw y ch w ie rsz y k ó w , s a m s t a ł się p rę d k o t e m a te m je d n e g o z n ich :

Zlęknieni latarnicy, świadkowie potyczki,

Chcąc w strzym ać krew walczących, pogasili świeczki, A śm iejąc się mówili: Nie lepiej te blizny

Ponieść na polu chw ały broniąc swej ojczyzny?61.

P ró c z ro z w ią z y w a n ia sp o ró w p a ła s z e m , b y ła je s z c z e i n n a fo rm a r y w a liz a ­ cji p o m ię d z y z w a ś n io n y m i s tr o n n ic tw a m i. W ią z a ła się o n a z p e w n y m p o p u ­ la r n y m w ie rs z y k ie m L u d w ik a O siń sk ie g o :

Jeszcze Polak po polsku i pisze i czyta, Bo niecała W arszaw a je s t blachą o kryta62.

I s to tn ie , k o te r ia k s. P o n ia to w s k ie g o p o s łu g iw a ła się n a co d z ie ń ję z y k ie m f ra n c u s k im . M odę f r a n c u s k ą ro z p o w s z e c h n iła w p a ła c u P o d B la c h ą w sp o ­ m n i a n a ju ż h r a b i n a d e V a u b a n . O d z w ie rc ie d la ła się o n a w u b io rz e , k u ltu r z e to w a rz y s k ie j, a p rz e d e w s z y s tk im w u ż y w a n iu w ś ró d w y ż sz y c h w a r s tw ję z y ­ k a fra n c u s k ie g o . „ S tą d n a jw ię c e j c u d z o z ie m c y d o z n a w a li g o śc in n o śc i, z P o la ­ k ó w ci ty lk o , k tó ry c h o g ła d a i d o s k o n a ła u m ie ję tn o ś ć ję z y k a fra n c u s k ie g o z a le c a ła . [...] p o ls k i m u s ia ł się s c h ro n ić do g a b in e tu s a m e g o k s ię c ia , do p o ­ u fa ły c h ty lk o p r z y lu lk a c h i ż a rto b liw y c h ro z m ó w ” - w s p o m in a ł K a je ta n K o ź m ia n 63.

S k ą d in ą d w o w y m c z a sie w W a rs z a w ie m o ż n a b y ło s p o tk a ć n ie je d n e g o F r a n c u z a , g łó w n ie e m ig r a n tó w w y w o d z ą c y c h się z a r y s to k r a c ji, k tó r z y o p u ­ ścili k r a j u c h o d z ą c p rz e d t e r r o r e m w ła d z re w o lu c y jn y c h . W m a r c u 1801 r.

59 F. Gajewski, op. cit., s. 51. 60 Ibidem, s. 52.

61 Ibidem.

62 J. Falkowski, op. cit., s. 153. 63 K. Koźmian, op. cit., s. 85.

(16)

z a w ita ł t u t a j n a w e t L u d w ik X V III ze ś w itą , b r a t zg ilo to w a n e g o L u d w ik a XVI. P o d p s e u d o n im e m h r a b ie g o de L ille z a m ie s z k a ł n a K r a k o w s k im P r z e d ­ m ie ś c iu , n a jp ie r w w k a m ie n ic y W a sile w sk ie g o , n a s tę p n ie w p a ła c u K a z a n o w - sk ic h , la te m s p ę d z a ł c z a s w B ia ły m D o m k u w Ł a z ie n k a c h 64. W ra z z n im p rz y b y ła g r u p a p o n a d 2 0 0 osób, k tó r e o s ia d ły n a d łu ż e j w m ie śc ie , ja k o „ n a u c z y c ie le , g u w e r n e r z y i r e z y d e n c i w m o ż n ie js z y c h d o m a c h p o ls k ic h ”65.

D osyć c z ę sto m ie w a n o z a s tr z e ż e n ia co do k o m p e te n c ji n a u c z y c ie ls k ic h o w y ch p rzy b y szó w . F r a n c u z i n a ogół je d n a k b y li m ile p rz y jm o w a n i p rz e z sw o ich n o w y c h g o sp o d a rz y , w ią z a ło się to z ic h c e c h a m i c h a r a k t e r u , u c h o d z ili z a g rz e c z n y c h , u ło ż o n y c h , ła tw o n a w ią z y w a li k o n ta k ty , choć m ie li te ż sw oje w ady, „nie z a w sz e b y li b o w ie m u c z c iw i”. Z w yczaj n a u k i ję z y k a f ra n c u s k ie g o p o w sz e c h n ie a p ro b o w a n o , g d y ż u w a ż a n o go z a m ię d z y n a ro d o w y , n e g a ty w n ie o c e n ia n o n a t o m i a s t o k o lic z n o śc i, k ie d y w n ie k tó r y c h ś r o d o w is k a c h ję z y k fr a n c u s k i s ta w a ł się b liż s z y P o la k o m n iż ic h ję z y k ojczysty. K ry ty k o w a n o s y tu a c je w ży c iu c o d z ie n n y m , k ie d y „ d a w n e o b y czaje, d a w n ą p o lsk o ść s ta w ia ­ no n a d r u g im m ie js c u z a fra n c u s z c z y z n ą ”66. W ła ś n ie z te g o p o w o d u ra z iło ó w c z e sn y c h z a c h o w a n ie k r ę g u osób s k u p io n y c h w o k ó ł k s ię c ia Jó z e fa .

P rz y b y c ie d w o ru L u d w ik a X V III p rz y c z y n iło się do w y s ta w ia n ia p rz e z s tro n n ic tw o b l a c h o w e a m a to r s k ic h s z tu k t e a t r a l n y c h g ra n y c h , „ re g u la rn ie co w to r e k w s a li d a w n e g o t e a t r u w p a ła c u R a d z iw iłło w s k im ”. G ra n o po f r a n c u ­ s k u , a k to r a m i b y w a li z a ś s a m i „ k s ią ż ę ta , b a ro n o w ie , h ra b in y , h ra b io w ie i h r a b i a n k i ”, j a k i oso b y z p a ła c u P o d B la c h ą , n p . m ą ż h r a b in y de V a u b a n . W s tę p n a p r z e d s ta w ie n ia m ie li ty lk o w y b r a n i, g d y ż n ie p ro w a d z o n o s p r z e ­ d a ż y b ile tó w , ro z d a w a n o j e z a d a r m o 67. W t e n sp o só b z a p o c z ą tk o w a n a zo­ s t a ł a w o jn a te a tr ó w , je j a p o g e u m n a s tą p iło w 18 0 5 r., k ie d y do W a rs z a w y z a w ita ła f r a n c u s k a g r u p a z a w o d o w y c h a k to ró w , k tó r z y s t a n ę l i w s z r a n k i z t e a t r e m p o ls k im . J a k n a p i s a ł p r z e d p o n a d 100 l a t y h is to r y k A le k s a n d e r K r a u s h a r : „ p rz y b y c ie ow ej t r u p y f r a n c u s k ie j s ta ło się h a s łe m d la s t r o n ­ n ic tw to w a r z y s k ic h [...] do k r z y k liw y c h m a n ife s tó w , w c e lu w y k a z a n ia u p o d o b a ń b ą d ź do ję z y k a n a ro d o w e g o i sc e n y k ra jo w e j, b ą d ź te ż do cudzo- z ie m sz c z y z n y ”68.

64 K. Beylin, Piętnaście la t Warszawy (1800-1815), Warszawa 1976, s. 22-26; W. Łysiak,

Warszawa 1801, „Poezja”, nr 1, 1985, s. 60.

65 J. Czubaty, W arszawa 1806-1815. M iasto i ludzie, Warszawa 1997, s. 15. Problem związany z zatrudnianiem przez Polaków w swoich domach, francuskich cudzoziemców w postaci guwernerów czy nauczycieli, analizuje w swojej pracy Anna Pachocka (op. cit., s. 104, 125-126, 128, 130, 145) . Moda na naukę języka francuskiego wzrastała od końca XVIII w., „z biegiem czasu został on podniesiony do rangi niezbędnego elementu wychowania każdego dobrze ułożo­ nego człowieka”. Był on niezbędny w świecie towarzyskim do prowadzenia rozmów, ale także i korespondencji.

66 D. Rolnik, Portret szlachty czasów stanisław ow skich, epoki kryzysu, odrodzenia i up a d ­ k u Rzeczypospolitej w pa m iętnikach polskich, Katowice 2009, s. 175, 177, 181, 184.

67 Z. Raszewski, B ogusław ski, t. II, Warszawa 1972, s. 91-92.

68 A. Kraushar, Bourboni n a w ygnaniu w M itaw ie i Warszawie. S zkic historyczny (1798­ -1805), Warszawa 1899, s. 117.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mapy przestrzennego rozkładu parametrów termicznych wy- kreślone dla utworów jury górnej i karbonu dolnego (rysunki 8–11) pozwalają zaobserwować regionalne zróż-

Co nie pasuje do tej

Zapoznajemy się z artykułami spożywczymi

niowych diecezji, skoro W atykan nie chciał się godzić na pro- bv?°lSanK am inNegHd” ^ h dVszpasterzy- Rektorem sem inarium był ks. Z młodszymi kolegami nawiązał

czorem i w „godzinach nocnych” odbyły się spotkania w domach studenckich nr 3, 9, 10 i 17, zamieszkałych głównie przez studentów Politechniki Gdańskiej.. W ich

Taka nieznajomość Pisma Świętego przekłada się ponadto na niezna- jomość zwyczajów i symboli obecnych w świętej liturgii, którą obecny papież – kiedy był jeszcze

Obserwacja fabuł służących przedstawieniu postaci świętych ujawnia jeszcze jeden specyfi czny sposób wykorzystywania ich biografi i.Otóż w niektórych opowiadaniach

Projekt Remont i przebudowa pałacu Pod Blachą w zespole Zamku Królew- skiego w Warszawie jest współfinanso- wany przez Unię Europejską ze środ- ków Europejskiego Funduszu Rozwoju