• Nie Znaleziono Wyników

Oś liczbowa i jej rola w nauczaniu szkolnym matematyki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Oś liczbowa i jej rola w nauczaniu szkolnym matematyki"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Konior

Oś liczbowa i jej rola w nauczaniu

szkolnym matematyki

Nauczyciel i Szkoła 2 (9), 131-143

(2)

Jan Konior

Oś liczbowa i jej rola w nauczaniu szkolnym

matematyki

N auczanie szkolne m atem atyki w ykorzystuje szeroko układ w spółrzędnych w przestrzeni jedno-, dwu- i trójw ym iarow ej. W każdym z tych przypadków jego rola w szkolnym kursie je st inna. N ajm niej byw a eksploatow any układ w spółrzęd­ nych w przestrzeni. D aleko częściej w ystępuje płaski układ w spółrzędnych, choć pozostaje on głów nie środkiem w nauce o funkcji. Podstaw ow a i najbardziej dy­ daktycznie zróżnicow ana rola w edukacji m atem atycznej przypada osi liczbowej. Z ad an iem tego arty k u łu je s t a n a liz a n ie k tó ry c h asp ek tó w je j w y k o rz y sta n ia w szkole, zw łaszcza na poziom ie w czesnoszkolnym. Z uw agi na rozległość tematu należało dokonać w yboru. Padł on na zagadnienia dydaktyczne mniej om aw iane w literaturze lub nie om aw iane w cale. R ozw ażania w zasadzie po m ijają kw estie typow o m etodyczne, tj. dotyczące bezpośrednio sposobów organizow ania pracy z uczniami. O pisy takich m etod można znaleźć w literaturze przedm iotu, głównie w przew odnikach dla nauczyciela i nie tylko (por. np. czterotom ow ą pozycję [7]).

1. Pojęcia bieżące i usługowe

W śród pojęć opracow yw anych w szkolnym nauczaniu m atem atyki w ystępu­ j ą takie, które po ich w prow adzeniu są poddaw ane dalszem u system atycznem u badaniu. U czeń odkryw a i poznaje coraz to now e ich w łasności, rozw aża p o zo ­ stające dotąd poza g ran icą obserw acji now e zw iązki z innym i pojęciam i. R oz­ rasta się treść pojęcia; często podlega ono procesow i stopniow ego uogólniania, zajm u je inne m iejsce w zreo rg an izo w an ej b ądź ciągle p rzestru k tu ro w y w an ej całości. Takimi są niektóre podstaw ow e figury geom etryczne. Początkow o ubogi we w łasności kw adrat obrasta później w bogactw o cech m niej w idocznych „go­ łym o kiem ” lub niew idocznych, ja k choćby niew spółm ierność je g o boku i p rze­ kątnej, a od prostych w łasności trójkąta przechodzi się z czasem do badania róż­ nych punktów osobliw ych z nim zw iązanych (co m oże obfitow ać w rezultaty za­ skakujące naw et dla tych, którzy etap m atem atycznych początków m a ją ju ż daw ­ no za sobą).

(3)

A le są też pojęcia, którym w procesie edukacji m atem atycznej przypada od­ m ienna rola — usługow a1; zajm ują one inną pozycję. Pojaw iają się w nim (bo nie­ raz trudno m ówić o jakim ś odrębnym akcie ich wprowadzania i wyraźnego kształ­ tow ania, porów nyw alnym zrprzypadkiem poprzednim ) po to, aby m ogły być w y­ korzystyw ane jedynie w roli narzędzi. Co prawda z uwagi na ścisłe zw iązki logicz­ ne w danej rodzinie pojęć matematycznych każde z nich gra w niej rolę w pew nym sensie usługow ą w zględem innych (na przykład służy do określenia innego p o ję­ cia lub badania jego własności), ale te, które m am y na uwadze, są niem al w yłącznie środkiem lepszego poznania innych, konstruktem pom ocniczym niezm iennie w ten sposób eksploatowanym. Jako przykłady m ogą posłużyć: niektóre algorytm y dzia­ łań, pojęcie zmiennej (por. [3]), w pew nym stopniu pojęcie system u dziesiątkowo- pozycyjnego (nie dajemy w prost odpowiedzi na pytanie, co to je st system dziesiąt- kow o-pozycyjny, dość w cześnie uczym y raczej tylko reguł posługiw ania się nim, aby zeń później uczynić praktyczne narzędzie w sposób niem al niew idoczny sta­ le w ykorzystyw ane) oraz pojęcie układu w spółrzędnych, w szczególności na pro­ stej, która je s t w tedy — zgodnie ze zw yczajem i żargonem szkolnym — nazyw a­ na osią liczbow ą2. Ten ostatni przypadek je st nieco bardziej złożony, ale zasadni­ czo nie odbiega od pozostałych, gdy za kryterium typizacji szkolnych pojęć m a­ tem atycznych przyjm ujem y — ja k tutaj — rolę w yznaczoną im w procesie opra­ cow yw ania treści program ow ych. D la w ygody i krótkości w ysłow ień nazyw am y j ą rolą usługow ą, a sam e te pojęcia — pojęciam i usługow ym i.

2. Obecność osi liczbowej w programach szkolnych i w nauczaniu matematyki O znaczeniu osi liczbowej (płaskiego i przestrzennego układu współrzędnych) w kursie szkolnym decydują dwa powody: teoretyczny, którego źródłem w m ate­ m atyce je st dokonanie K artezjusza, oraz dydaktyczny. W nauczaniu oś liczbow a i układ w spółrzędnych (zw łaszcza płaski) były od daw na obecne. Jednak ostatnie dziesięciolecia przyniosły w tym zakresie dość istotne zmiany. Polskie program y nauczania m atem atyki do lat siedem dziesiątych przew idyw ały układ w spółrzęd­ nych w nauczaniu systematycznym; był on w ykorzystyw any tradycyjnie przy w y­

1 R ozróżnianie pojęć bieżących i usługow ych nie oznacza zam iaru ich traktow ania ja k o czło­ nów opozycji; nie pow inno też być utożsam iane ze spotykanym nieraz w program ach szkolnych po­ działem na pojęcia (tem aty) podstaw ow e i w spierające. Ten ostatni m a u podstaw charakter lo k al­ ny, to znaczy, że pojęcia w spierające w klasie poprzedniej m ogą stać się podtaw ow ym i w następ ­ nej, N atom iast status pojęć bieżących i usługow ych w zasadzie nie zm ienia się z biegiem lat nauki, raczej się utrw ala.

2 Ze w zględu na trad y cję i łatw ość porozum ienia się na gruncie obiegow ego ję z y k a szkolne­ go będziem y tej nazwy, a także pojętej w sensie szkolnym nazw y „układ w spółrzędnych” używ ać, konfrontując je później z uściślonym i term inam i w prow adzonym i w punkcie 4. To sam o dotyczy używ anej n ieraz obiegow o nazw y „prosta liczbow a” .

(4)

Jan K o n io r — O ś liczbowa i jej rola w nauczaniu szkolnym m atem atyki 1 3 3

kresach funkcji, zaś oś liczbowa służyła głów nie do geom etrycznego przedstaw ia­ nia przedziałów liczbow ych, w szczególności do ilustrow ania rozw iązań nierów ­ ności. W okresie burzliw ych reform 1960-1980 w różnych krajach w nauczaniu pojaw iło się w iele now ych pojęć m atem atycznych, zm ian i śm iałych koncepcji. Życie zweryfikowało później zbyt daleko idące zamierzenia, ale część w ytrzym ała próbę czasu. N aszą szkołę om inęły radykalne reformy. W tym czasie jed n ak na rodzim ym gruncie wyrosły różne idee; niektóre z nich okazały się później korzyst­ ne. N ależy do nich idea dotycząca obecności osi liczbowej od początku szkolnej edukacji m atem atycznej oraz inna niż dotąd — daleko bardziej zróżnicow ania — koncepcja je j dydaktycznego w ykorzystyw ania w tym nauczaniu. Począw szy od lat sied em d ziesiąty ch oś liczbow a p o jaw ia się w ięc w ro d zim y ch p ro jek tach i program ach ju ż na poziom ie nauczania w czesnoszkolnego.

3. Perspektywa historyczna

M nogościow e pojm ow anie figur geom etrycznych — w tym prostej, od któ­ rej wychodzimy, konstruując oś liczbow ą— jest w ytworem nowszych czasów i ma głów nie m otyw y teoretyczne (w e w spółczesnej m atem atyce tw orzy się system y nadbudow yw ane z reguły nad klasyczną logiką i teorią mnogości). Przez całe stu­ lecia figury geom etryczne nie były traktow ane w prost jako zbiory punktów. K on­ sekw entne podejście do figur jak o zbiorów przyjęte w szkole od sam ego p ocząt­ ku nie w ynikałoby więc z racji historycznych. N ie byłoby też m otyw ow ane w zglę­ dami psychologicznym i, gdyż synkretyczny charakter w czesnego m yślenia i ten­ dencja do holistycznego traktow ania poznaw anych obiektów niezupełnie przystają do m nogościow ego ujęcia (dlatego też takiego, w pełni konsekw entnego podej­ ścia realizow anego od sam ego początku w nauczaniu się nie zaleca). O dcinek — rozum iany przez m łodszych uczniów jeszcze bardzo konkretnie — je s t początko­ wo czym ś jednym , nie w yróżniają oni w nim system atycznie cząstek — punktów. Ten sam sposób m yślenia odnosi się w tym okresie do pro stej. A le na prostej m ożna „um ieszczać” punkty, o których mówimy, że na niej leżą. M yśl, iż m ożna by z nią kojarzyć zbiór punktów, powoli jed n ak przestaje być zupełnie obca. Stop­ niowo — wraz z rozw ojem zdolności do abstrakcyjnego myślenia — prosta nabie­ ra „charakteru m nogościow ego” i m oże być tak traktow ana lub nie, w zależności od potrzeby i okoliczności. Jest to droga długa, znaczona w ielom a trudnościam i i charakteryzująca się w szkole naiw nym , ale ciągle ew oluującym rozum ieniem . Linia prosta, podobnie ja k przestrzeń i czas, je s t continuum , którego pojęciow e opanow anie i w gląd w je g o strukturę nie są łatw e naw et dla dojrzałych umysłów. D ylem at, czy prosta „składa się” z punktów (i w ja k i sposób — bo przecież nie na w zór sznura koralików, gdzie każdy ma z obu stron sąsiada), je s t je d n ą z trud­ ności, które um ysł ludzki napotyka w stopniowym opanowywaniu prostej jako con­ tinuum i z którym i borykano się od zarania system atycznej działalności poznaw ­

(5)

czej. Та pojęciowa ewolucja u dziecka, wykraczająca jeszcze daleko poza okres młod- szoszkolny, przypomina w uproszczeniu pewne wątki historycznego procesu, co jest argum entem na rzecz tzw. zasady paralelizm u w dydaktyce m atem atyki (por. [1]). Spójrzmy z tej perspektywy na początki geometrii, sięgające głębokiej starożytności i na wybrane, charakterystyczne ścieżki późniejszego jej rozwoju. Starożytni Grecy podnieśli geometrię — początkowo praktyczną dziedzinę — do rangi dyscypliny na­ ukowej. Jej przedmiotem stały się obiekty myślowe, tj. abstrakty, wśród nich oderwane pojęcie punktu. W danym zagadnieniu dla Greków istniały tylko te punkty, które można było w jego ram ach oddzielnie skonstruować środkami klasycznymi, tj. przy pomocy cyrkla i linijki. Takie stanowisko wynikało konsekwentnie z filozofii platońskiej: fi­ gury geometryczne miały egzystować ponadczasowo jako pozaprzestrzenne idee, były całościami. A le skonstruowane punkty — na przykład punkt styczności prostej do okręgu — leżały na prostej. W ten sposób Grecy — ja k poglądowo mówi Lebesgue3 — rozpoczęli historyczny proces „obsadzania” prostej punktami. Już pitagorejczycy odkryli — mówiąc dzisiejszym językiem — istnienie luk na prostej ; koniec przekąt­ nej kwadratu jednostkowego odłożonej na osi od punktu zerowego wskazuje taką lukę. Rozwój różnych dyscyplin matematycznych, w szczególności algebry, pozwalał przez wieki kontynuować „nasycanie” prostej różnego rodzaju punktami — liczbami, któ­ re były klasyfikowane ze względu na odsłaniające się nowe potrzeby tych dziedzin. W śród wielu matematyków mających tu epokowe zasługi wymienimy jedynie Karte- zjusza, Lindemanna, Cantora i Dedekinda. W dzisiejszym rozumieniu linię prostą cha­ rakteryzuje aksjomatyka euklidesowej geometrii opracowana u schyłku poprzednie­ go stulecia przez Hilberta. W śród innych aksjomatem charakteryzującym prostą jest aksjomat zupełności. W ten sposób prosta ostatecznie została — mówiąc obrazowo — opisana jak o tw ór pełny, do którego nie m ożna ju ż w łączyć now ych obiektów bez naruszania postulowanych własności.

4. M a te m a ty c z n e p o jęcia osi i u k ła d u w sp ó łrz ę d n y c h o ra z ich o d p o w ied ­ n ik i pog ląd o w e w n a u c z a n iu szkolnym

Dalsze uwagi z konieczności nie m ają charakteru system atycznego w ykładu; dążenie do pełnej ścisłości i dopracow yw anie form alnych szczegółów pozostaje na drugim planie, chodzi jedynie o zaakcentow anie istotnych etapów w m atem a­ tycznej konstrukcji pojęć stanowiących przedm iot niniejszej analizy oraz stw orze­ nie w łaściw ego tła dla dydaktycznych rozw ażań.

N iech dana będzie prosta a\ obieram y na niej punkt O i zaczepiam y w nim niezerow y w ektor ö f tej prostej, który będziem y też oznaczać krócej przez O sią zbudow aną na prostej a lub krótko osią nazywamy układ czyli parę (a , ~<t) złożoną z prostej a oraz w ektora ~e\ punkt O zw ie się w ów czas początkiem osi, w ektor ? w e rso re m tej osi, zaś zw rot w ersora ~e jej zw rotem .

1 H. L ebesgue: Leçons sur les constructions géométriques, Paris 1950 (przytaczam za arty ­ kułem [5]).

(6)

Jan K o n io r — O ś liczbowa i jej rola w nauczaniu szkolnym m atem atyki 135 Z przyjętego określenia wynika, że na tej samej prostej m ożna zbudow ać wiele osi, ustalając dow olnie początek oraz w ybierając w różny sposób wersor.

Rys. 1

G raficznie przedstaw iam y oś ja k na rys. la. zbliżonym do tradycyjnych ilustra­ cji podręcznikowych. Pow ielanie w podręcznikach konfiguracji w tym usytuow a­ niu je s t podyktow ane w zględam i praktycznym i; rów nie popraw ne układy przed­ staw iają rysunki lb oraz le (ten ostatni sygnalizuje w sposób um ow ny możliw ość zbudow ania w ielu osi na tej samej prostej). D ysponując o sią obierzm y na prostej a dow olny punkt P. W iadom o, że istnieje dokładnie jed n a liczba rzeczyw i­ sta x , przy której spełniony je st w arunek O p = x 'O Î czyli ö f i = x*e. W ten sposób każdem u punktow i P prostej a m ożem y przyporządkow ać jednoznacznie liczbę rzeczyw istą x. Takie przyporządkow anie je st funkcją, którą nazyw am y zbudow a­ nym na prostej a układem w spółrzędnych o początku O i w ersorze et. N a ozna­ czenie tej funkcji przyjm iem y symbol u i zapiszem y j ą w zorem x = u(P); w szcze­ gólności mamy wtedy u(O) = 0 i u(I) = 1. L iczba* nosi nazw ę w spółrzędnej punk­ tu P w układzie w spółrzędnych u na prostej a. W ten sposób

— każdemu punktowi prostej a odpowiada dokładnie jedna liczba rzeczywista, — każdej liczbie rzeczyw istej odpow iada tylko jed en punkt na prostej a. M ów i się, że taka odpow iedniość je st funkcją w zajem nie jed n o zn a czn ą (bi-jekcją) odw zorow ującą zbiór punktów prostej a na zbiór R liczb rzeczyw istych. Bi- jekcja u zależy od param etrów O \ ~e. Lecz w szystkie takie bijekcje są izom orficz­ ne. Stąd też je st obojętne, gdzie na prostej a obierzem y punkt O i któremu z jej nie- zerowyeh wektorów przypadnie rola w ersora osi. Warto przy tym pam iętać, że taki w ybór je st wyróżnieniem punktu O i wektora"? na prostej a nie w ynikającym w na­ turalny sposób z samej jej struktury i zbioru w ektorów na niej leżących. O każdym takim indyw idualnym w yróżnieniu decydują w zględy pozam atem atyczne. Posłu­ gując się pojęciem układu w spółrzędnych na prostej, m ożna w podobny sposób

(7)

zdefiniow ać układ w spółrzędnych na płaszczyźnie oraz w przestrzeni. O kreślone wyżej pojęcia osi i układu współrzędnych zbudowanego na prostej są różne; oś jest parą złożoną z prostej i wybranego na niej wersora, układ współrzędnych je s t funk­ cją. Podobnie na płaszczyźnie (w przestrzeni) m ożna by sam układ dw óch (trzech) osi nazyw ać układem odniesienia, zaś przez układ w spółrzędnych rozum ieć bijek- cję określoną przy pom ocy tego układu odniesienia, ustalającą w zajem nie je d n o ­ znaczną odpowiedniość między punktam i płaszczyzny (przestrzeni) a param i (trój­ kam i) uporządkow anym i liczb rzeczyw istych. To m atem atyczne rozróżnienie nie w ystępuje w szkole. Tutaj do końca operuje się nie sprecyzow anym ściśle poję­ ciem osi liczbow ej. Poglądow e traktow anie pojęcia osi pow oduje, że uczniow ie przez oś liczbową rozum ieją rysunek, który znamy z kart podręczników szkolnych. Podobnie z n azw ą układ w spółrzędnych na płaszczyźnie kojarzy się w szkole nie funkcję, lecz rysunek przedstaw iający dwie prostopadłe osie liczbow e rozum iane poglądow o. U spraw iedliw ieniem może być m.in. to, że pojęcia, które omawiamy, m ają głów nie charakter usługowy. Próby ich uściślania w klasach początkow ych byłyby oczyw iście niecelow e; form alizm użyty w podanych definicjach w ym aga odpow iedniego zaaw ansow ania odbiorcy.

5. Identyfikacja struktur poprzez układ współrzędnych i wynikający stąd jego sens dydaktyczny

D ysponując osią (a, e ), rozw ażm y zbiór w szystkich w ektorów prostej a, za­ czepionych w punkcie O. Wektory te możem y dodawać i mnożyć przez liczby rze­ czyw iste, co w olno traktow ać jak o dodaw anie punktów (końców tych w ektorów ) i m nożenie ich przez liczby. W ten sposób na prostej p ojaw ia się algebraiczna struktura przestrzeni w ektorow ej (oznaczm y j ą sym bolem {a; +, · }). Z drugiej strony zbiór wszystkich liczb rzeczywistych ze zwykłym dodawaniem i mnożeniem także m a strukturę przestrzeni w ektorow ej (tę strukturę algebraiczną oznaczam y sym bolem { / ? ; + ,· }). M ożna udow odnić, że układ w spółrzędnych u na prostej a spełnia następujące warunki:

(1) u(A + В) = u(A) + u(В) dla każdych punktów A, B e a ,

(2) u ( v · A) = v · u(A) dla każdego punktu А є a i każdej liczby v є Я. Znak + występujący po lewej stronie równości (1) oznacza dodaw aniepunk-tów A ß (wektorów OA i O B ), po prawej — dodawanie liczb; po lewej stronie wzoru (2) w ystępuje mnożenie punktu A (wektora O A) przez liczbę rzeczyw istą^, zaś po prawej mnożenie liczby u(A) przez liczbę v. Związki (1) i (2) oznaczają, że bijek- cja ii je st izom orfizmem przestrzeni w ektorowych {a; +, · } oraz { /? ; + ,· } , czyli izomorfizmem zbioru punktów prostej a z ich dodawaniem i mnożeniem przez liczby oraz zbioru Я liczb rzeczyw istych ze zwykłym dodawaniem i mnożeniem.

Izom orfizm struktur algebraicznych oznacza, że są one pod pew nym w zglę­ dem podobne: działania w nich określone m ają te sam e w łasności (w ynikające z aksjom atów przestrzeni w ektorow ej). „Struktury izom orficzne (...) [określone

(8)

Jan K o n io r— O ś liczbow a i jej rola w nauczaniu szkolnym m atem atyki 1 3 7

w dwóch zbiorach — Ж ] identyfikujemy ze sobą w następującym sensie. Zarówno w pierwszym zbiorze, ja k i w drugim interesują nas z punktu widzenia algebry tylko określone w nich działania i wynikające z nich związki i własności elem entów tych zbiorów, a nie indywidualne cechy tych elementów. W strukturach izomorficznych wła­ sności te i związki między elementami są identyczne, nie ma więc potrzeby rozpatry­ wać ich osobno w pierwszym zbiorze i osobno w drugim. Wprawdzie najczęściej zbio­ ry te są zupełnie od siebie różne, ale ich algebraiczna organizacja jest całkowicie je d ­ nakowa” ([6], str. 64).

To podobieństwo zbioru punktów na prostej a i zbioru R liczb rzeczywistych ze względu na określone w nich własności działań (wynikające z postulowanych aksjo­ matów przestrzeni wektorowej) stanowi matematyczną podstawę zabiegów w klasie, polegających na ilustrowaniu niektórych własności działań na liczbach za pom ocą osi liczbowej. Wykorzystujemy wówczas układ współrzędnych. Zbiór punktów na prostej

a — gdy bierzemy pod uwagę tylko podane wcześniej działania i wspomniane ich wła­

sności — m a bowiem podobną organizację jak zbiór fi. Badając te własności, może­ my punkty zastępować liczbami i vice versa, bez obawy, że zajmując się punktami uzy­ skamy coś, co dotyczy punktów, a nie dotyczy liczb.

Podobieństwo pod względem niektórych własności algebraicznych działań nie wy­ czerpuje analogii między zbiorem punktów prostej, a zbiorem wszystkich liczb rzeczy­ wistych. Jeśli zainteresujemy się porządkiem i odległością w każdym z nich, to okaże się, że mają one taką samą budowę porządkową i metryczną przy odpowiednio określonych relacjach porządkujących i metrykach. Wyrażamy to dokładniej, stwierdzając izomorfizm ich struktur porządkowych i fakt, że jedną z tych przestrzeni metrycznych można prze­ prowadzić na drugą za pomocą izometrii. W sytuacjach lekcyjnych i zadaniowych wy­ korzystujemy tę analogię w różnych zakresach (algebraicznym, porządkowym, metrycz­ nym), nie zastanawiając się nieraz nad tym, ze względu na intuicyjność występujących tu pojęć, jaki izomorfizm w danym ogniwie naszego rozumowania naprawdę interwe­ niuje. Wartość dydaktyczna tego izomorfizmu polega na tym, że uczeń— poznając nowe fakty — może zamiennie operować punktami na prostej bądź liczbami, w zależności od tego, co w danej chwili przyniesie lepsze efekty lub co okaże się dlań wygodniejsze4.

4 W zw iązku z przeprow adzoną analizą sform ułujm y jeszcze uw agą uzupełniającą. K olejność opracow yw ania pojęć w nauczaniu je st podyktow ana przede w szystkim w zglądam i psychologiczny­ mi, a m ateriał szkolny nie je st zorganizow any ściśle w edług struktur w yodrębnionych w m atem aty­ ce. N a przykład dość w cześnie dziecko poznaje — obok innych w łasności — przem ienność m noże­ nia (która bywa rozw ażana rów nież jak o dodaw anie jednakow ych składników). Z punktu w idzenia strukturalnej organizacji matem atyki rozw aża więc uporządkow any półpierścień przem ienny z jed n o ­ ścią (por. [2], str. 118), podczas gdy w charakterystyce roli układu w spółrzędnych m ówiliśm y najpierw o przestrzeni w ektorow ej, nadm ieniając dalej o strukturze porządkow ej i m etrycznej. W m ateriale szkolnym przenikają się różne — nie tylko w ym ienione — struktury m atem atyki, stanow iąc w prak­ tyce je g o realizacji naturalne całości m etodyczne. N atom iast form alizm y w m atem atyce nakazują te struktury rozdzielać oraz inaczej porządkow ać: w edług kryteriów obow iązujących w teorii.

(9)

W szkolnym języku i zresztą w samej m atem atyce te analogie znalazły w yraz w zam iennym używ aniu o kreśleń „pu n k t” i „liczb a” („para lic z b ” b ądź „trójka liczb” — odpow iednio na płaszczyźnie lub w przestrzeni), gdy posługujem y się układem w spółrzędnych, choć liczba i punkt s ą — co do swej natury — zupełnie innym i obiektam i m atem atycznym i. To postępow anie nie od początku edukacji m atem atycznej m a taki pełny, form alny charakter. C zasem bow iem z różnych po­ w odów (na przykład z uw agi na w iek uczniów , którzy jeszcze nie „w yposażyli” prostej w punkty tak, ja k byłoby to konieczne w rozw ażanym zagadnieniu, bądź też biorąc pod uw agę specyfikę bieżącego problem u) operujem y odcinkam i, trak­ tując je na prostej a p odobnie ja k odcinki skierow ane (w ektory).

6. Wybrane kwestie dydaktyczne dotyczące wykorzystania osi liczbowej w edukacji matematycznej

Ideę zw iązaną z o becnością osi liczbowej od początku nauczania m ożna by scharakteryzow ać, naw iązując do w spom nianego w cześniej (por p. 3) historycz­ nego procesu „obsadzania” prostej liczbam i. R ozpoczynając od liczb pierw szej dziesiątki, dziecko um iejscaw ia na osi te liczby, które aktualnie poznaje. W tym perm anentnym procesie „now e” liczby ciągle znajdują m iejsce na prostej, n ieja­ ko j ą w zbogacając. Jednocześnie stale je s t na niej jeszcze m iejsce i ten intuicyjny fakt od początku obecny w postępowaniu nauczyciela i w konkretnych działaniach ucznia m a znaczenie poznaw czo-m otyw uj ące (w ynika stąd choćby taki szczegół metodyczny, że punkt reprezentujący liczbę 0 warto obierać nie na końcu kreski, lecz w pew nym odstępie od niego). Prosta liczbow a nie je s t w ięc od razu „pełną” osią liczbow ą w sensie używ anym w m atem atyce dorosłej. M ożna by pow iedzieć, że na p oczątku — a tak nap raw d ę aż do m om entu pop rzed zająceg o form alne z a ­ m knięcie nauki o liczbie w szkole — w ystępuje ona jak o obiekt o charakterze po­ ten cjaln y m . Tak w czesne w prow adzanie osi liczbow ej nie m oże n aw iązy w ać w prost do gotow ego pojęcia prostej, czy naw et odcinka, gdyż zorganizow any pro­ ces kształtow ania tych pojęć jeszcze się w pełni nie rozpoczął. D obrze m odelują prostą liczbow ą takie przedmioty, ja k linijka, termometr, szlaczki liczbow e itp., od których zaczynam y i z których dzieci m ogą w yabstrahow ać potrzebny im obraz. N a przykład na term om etrze zaokiennym m ają okazję zetknąć się spontanicznie z liczbam i w yrażającym i tem peratury poniżej zera, co m ożna w ykorzystać do um o­ tyw ow ania w spom nianego ju ż położenia początku osi. Prosta liczbow a pojaw ia się w ięc początkow o jak o schem at odw zorow ujący zasadnicze cechy tych przedm io­ tów, skonkretyzow any w rysunku. N anoszenie liczb 0,1, 2, 3, , n na p ro stą od­

byw a się w różnych sytuacjach, które nauczyciel stw arza na lekcji. W śród nich warto zorganizować ćw iczenia polegające na szeregowym układaniu — od punktu m ającego spełniać rolę początku osi — klocków jednakow ej długości z jednocze­ snym zaznaczaniem przez dzieci na niej punktów o w spółrzędnych będących k o ­

(10)

Jan K o nior — O ś liczbowa i jej rola w nauczaniu szkolnym m atem atyki 139 lejnym i liczbami naturalnym i, gdy bierzem y klocki jednostkow e bądź niekolejny- mi, gdy klocki są dłuższe. N a tą sytuacją zw racam y tu uw agą, gdyż m a ona zna­ czenie nie tylko techniczne, ja k m ogłoby sią pow ierzchow nie w ydawać; służy nie tylko skalow aniu osi. Pow tarzając takie ćw iczenie, otw ieram y dziecku drogę pro­ w a d zącą do o d k ry cia i stopniow ego opanow yw ania w ażnego fak tu ogólnego, w yrażającego się w tzw. zasadzie A rchim edesa, która głosi, że:

O dkładając kolejno od pew nego punktu na prostej odcinek tak, aby ko­ niec odłożonego ju ż odcinka był początkiem następnego, przekroczym y za którym ś krokiem zadany z góry punkt tej prostej.

Jest to w ersja geom etryczna tej zasady ogólnej; dla liczb m oże ona być w ypow ie­ dziana tak:

Jeśli a, b є R+ i a ^ 0, to istnieje liczba naturalna n taka, że n · a > b (sym bol fî+ oznacza tu zbiór w szystkich liczb rzeczyw istych nieujem - nych).

W praw dzie zasada ta okaże się podstaw ow ym tw ierdzeniem dopiero w zaaw an­ sow anym kursie szkolnym , ale nauczanie początkow e m a ju ż tutaj okazję w ypeł­ nić sw ą rolę perspektyw iczną, przygotow ując pierw ociny pojęć i tw ierdzeń m ate­ m atycznych oraz tw orząc zalążki, bez których m yślenie ucznia nie m ogłoby osią­ gnąć pełni dojrzałości. O dkładanie klocków w zdłuż prostej je s t pierw szym zorga­ nizowanym dośw iadczeniem na tem at zasady A rchim edesa, która ma spontaniczne zastosow ania w życiu codziennym , ale bez której nie m ożna także udow odnić w ielu istotnych tw ierdzeń m atem atycznych.

G łów ne zadanie edukacji m atem atycznej w czesnego okresu szkolnego — ukształtow anie zrębów pojęcia liczby naturalnej — bynajm niej nie sprow adza się w yłącznie do opanow ania pojedynczych liczb naturalnych, na przykład w ram ach m onografii takich liczb, naw et gdy je s t pow iązane z um iejętnością popraw nego li­ czenia i w yraża się w dostatecznie sprawnym operow aniu notacją w system ie dzie­ siątkow ym . P o jęcie to k ształtu je się i p ogłębia także przez pozn aw an ie relacji i działań na liczbach naturalnych. O gólniej: poznanie liczby naturalnej to pozna­ nie struktury zbioru liczb naturalnych.

Zbiór ten m a fundam entalną w łasność, bez której pełne opanow anie pojęcia liczby naturalnej nie byłoby możliwe. Zasada indukcji matem atycznej — bo o niej tu m ow a — określa w pew nym sensie budow ę tego zbioru: po każdej liczbie n a ­ turalnej je s t bezpośrednio następna. O znacza to, że każdą m ożna osiągnąć przez kolejne dodaw anie jedynki. D ziecko powinno m ieć w iele okazji do poglądow ego przeżyw ania tego i podobnych faktów poprzez „przeskakiw anie” z liczby na liczbę na osi liczbowej, co może być sym ulow ane w różny sposób, na przykład przez ko­ lejne odkładanie ustalonego odcinka. Chodzi m.in. rów nież o ćw iczenia angażu­ jące zm ysł słuchu, m ające charakter rytm iczny itp., typu: jedno z dzieci kolejno w skazuje i odczytuje głośno liczby naturalnego ciągu na osi, pozostałe orzekają

(11)

chórem — lub „w yklaskują” zgodnie z u m o w ą — czy w ym ieniono liczbę p arzy­ stą, czy też nie; w kolejnych edycjach zabaw y uw zględnia się oba zw roty na osi i rozpoczyna w różnych jej punktach odpow iadających liczbom naturalnym .

Samo sform ułow anie zasady indukcji matem atycznej i je j form alne w ykorzy­ styw anie będzie przedm iotem nauczania dopiero w klasach licealnych. M ożna j ą w ypow iedzieć następująco:

Jeżeli

1° liczba 0 m a pew ną w łasność w(n) dotyczącą liczb naturalnych i

2° z tego, że m a tę w łasność liczba naturalna k, w ynika, że p o s ia d a ją rów nież liczba k+1, to każda liczba naturalna posiada w łasność w(n).

Struktura logiczna tego tw ierdzenia oraz form a językow a są trudne naw et dla star­ szych uczniów, choć w yraża ono intuicje, nad rozw ojem których pracujem y w na­ uczaniu od początku. N ajbardziej elem entarne i podstaw ow e fakty nieraz w ym y­ kają się św iadom ości i trudno je zauw ażyć; nie dostrzegli też bezpośrednio zasa­ dy indukcji starożytni Grecy.

W arunek 2° zwany je st nieraz w arunkiem dziedziczenia; postuluje on bowiem, aby w łasność w(n) dziedziczyła się, tj. „przechodziła” z liczby naturalnej к na licz­ b ę k+1, bezpośrednio następującą po liczbie k. W kontekście całego tw ierdzenia w yraża on przez to w m atem atycznej form ie intuicje dotyczące przeprow adzania tzw. rozum ow ań rekurencyjnych (od recurrere — biec z pow rotem ). R ozum ow a­ nie rekurencyjne stosuje się rów nież poza m atem atyką. Polega ono na znajdow a­ niu i określaniu nie znanych stanów aktualnych przez znane stany poprzednie dzię­ ki regularności szeregu ow ych w cześniejszych zdarzeń. Tak rozum uje dziecko, jeśli przew iduje, iż przeskakując na osi co d rugą liczbę naturalną (gdy rozpoczę­ ło od zera) z pew nością napotka liczbę parzystą, choćby zechciało szukać bardzo daleko. Jest to oczywiście rozumowanie nieformalne i nieuświadom ione, ale oparte na rozw ijającej się intuicji rekurencji.

W arunkiem tego rozw oju w nauczaniu je s t planow e organizow anie stosow ­ nych ćw iczeń. Jednym z nich m ogłaby być na przykład sytuacyjna zabaw a „w ie­ w iórka zagrzebuje orzechy” . W iewiórka, skacząc po osi, trafia tylko na liczby 1, 2, 3 itd. Pod w ybraną lic z b ą — weźmy liczbę 5 — chow a pew ną ilość orzechów, a pod każdą następną o dw a więcej. W swej w ędrów ce dochodzi do punktu odpo­ w iadającego liczbie 8. N a pytanie, ile orzechów należy dołożyć pod piątkę, aby było tyle sam o, co pod ósem ką w iele m łodszych dzieci — ja k w skazują przepro­ w adzone w podobnych okolicznościach badania psychologiczne (por.[7], tom 1, str. 187) — nie potrafi dać odpow iedzi; dla rozw oju intuicji rekurencji potrzebne są rozm aite doświadczenia. Intuicje związane z rekurencją uw aża się z kolei za ko­ nieczne w procesie kształtow ania pojęcia liczby naturalnej. B. R ussel podkreślał, że indukcja m atem atyczna je st częścią charakterystyki liczby naturalnej, w ręcz jej

(12)

Jan K o n io r — O ś liczbow a i jej rola w nauczaniu szkolnym m atem atyki 141 konstytutywnym składnikiem. D la pełności obrazu dodajmy jednak, że poglądy na niektóre om aw iane kw estie nie zaw sze są zbieżne. C zęść badaczy sądzi, iż reku- rencja je s t predyspozycją człow iekow i daną, preegzystuje w jeg o św iadom ości, inni akcentują konieczność jej kształtow ania.

W ykorzystując racjonalnie oś liczbow ą w opracow yw aniu pojęć i tw ierdzeń m atem atycznych, otw ieram y m łodem u um ysłow i drogę do m atem atycznego roz­ woju w dwóch uzupełniających się kierunkach. Weźmy dla przykładu jeden z nich: arytm etyczne praw o przem ienności dodaw ania. Z jednej strony, przechodząc od liczb do prostej lub na odwrót, uczeń stale zamienia w sytuacjach m yślow ych jedne obiekty na drugie: zastępuje liczby punktam i (odcinkam i, w ektoram i) i vice ver­ sa. Taka transform acja daje mu okazję do stopniow ego w yabstrahow yw ania (por. [4]) i utrw alania najogólniejszego schem atu obecnego zarów no w czynności do­ daw ania określonego na punktach, ja k i w dodaw aniu liczb, gdy obiekty dodaw a­ ne bierze w dow olnej kolejności: schem atu binarnej operacji kom utatyw nej. Dla o siągnięcia tej ogólności w ażne je s t, by m yśl ucznia niejako ignorow ała to, iż w jednym przypadku dodaje się liczby, a w drugim punkty; pow inna się od treścio­ w ych aspektów rozważanej sytuacji stopniowo uwalniać. Co je st istotne w począt­ kow ych etapach, to próba — zapew ne daleka od pełnego pow odzenia — abstrak­ cyjnego ujęcia przem ienności, a przede w szystkim okazja do kontaktu z m etodycz­ nie zorganizow aną sytuacją.

Z drugiej strony w każdym z dwu rozw ażanych m odeli w idać specyficzne cechy obiektów i zachodzących tam związków. N arzucają się one uczniow i z dużą siłą. D odaw anie w zbiorze R lub w jeg o podzbiorze je s t dlań przem ienne jako d o d a w a n i e l i c z b . Podobnie dodaw anie odcinków (w ektorów lub punktów na prostej — zależnie od interpretacji), które dla dziecka je s t zw iązane z treścią pojęcia „odcinek” (wektor, punkt), w ykonuje ono, zm ieniając ich porządek, gdyż to je s t s k ł a d a n i e o d c i n k ó w . M ożna by to w idzenie i zw iązany z nim sposób m yślenia chw ilow o nazw ać atrybutyw nym . Oto sytuacja, w której takie „treściow e” składniki występują. Dziecko wykonuje dodawanie 3 + 4 . Zm iana po­ rządku składników w tym przypadku nie daje mu specjalnych korzyści praktycz­ nych. Już je d n a k przy obliczaniu sum y 2 + 7 przez kolejne dodaw anie jed y n k i w arto z niej skorzystać. N atom iast na osi naw et w tym ostatnim przypadku zm ia­ na kolejności dodaw anych odcinków nie przyniesie podobnych efektów; tutaj fakt, że tę sam ą sum ę m ożna tw orzyć, nie zw racając uw agi na kolejność danych skład­ ników, m a raczej tylko znaczenie teoretyczne. D ostrzeganie takich, w pew nym sen­ sie specyficznych, cech każdego z rozw ażanych m odeli je st ułatw ione przy w ie­ lokrotnych konfrontacjach jednego m odelu z drugim . Jest ono przede w szystkim dydaktycznie istotne jak o elem ent konstruow ania tzw. pam ięci m odeli, która w y­ daje się niezbędna w m yśleniu typu m atem atycznego. Zapew nia mu bow iem nie­ zbędną elastyczność i możliwość tw órczego funkcjonowania na każdym poziomie.

(13)

Ponad tą przem iennością, zw iązaną w św iadom ości u cznia z n atu rą dodaw a­ nych obiektów, leży przem ienność operacji w sensie ogólnym , o której była m ow a w cześniej. W ydaje się, że w pełnym rozum ieniu praw a przem ienności dodaw ania liczb rzeczywistych, ju ż na poziom ie szkolnym zaaw ansow anym , partycypuje je d ­ na i druga. Tak więc — podsum ujm y ten fragm ent — racjonalne działania dydak­ tyczne dotyczące w ykorzystania osi liczbow ej m o g ą sprzyjać rozw ojow i m yśli ucznia w dwóch aspektach: ogólnym (co m a źródło m.in. w istnieniu i funkcjono­ w aniu izom orfizm u m iędzy strukturą zadaną na prostej, a odpow iednią strukturą w zbiorze liczb) i atrybutyw nym (prow adzącym do kom pletow ania standardow ych m odeli, niezbędnych w operatyw nym m yśleniu m atem atycznym ).

W rozw ażaniach m etodycznych postulujących wykorzystywanie osi liczbowej na ogół m ówi się o geom etrycznej interpretacji pojęć i zw iązków liczbow ych na prostej. To jednokierunkow e przejście od liczb do osi je st w pew nym sensie uspra­ w iedliw ione. Ale trzeba z naciskiem podkreślić, że posługując się osią liczbow ą w nauczaniu, rozw ijam y zarów no pojęcia arytm etyczne, ja k i pojęcie prostej. N ie należy jed n ak w żadnym razie zakładać, że dzieje się to autom atycznie. Poznaw a­ nie coraz w iększych liczb — przy ich odpowiedniej ekspozycji metodycznej na osi — ułatw i zapew ne w przyszłości zrozum ienie nieograniczoności prostej.

Obcow anie z osią liczbow ąjest też w ażnym elem entem ułatw iającym ucznio­ wi stopniow e opanow yw anie nieskończoności w zakresie i w form ie dostępnej w szkole. Intuicje dotyczące tego trudnego pojęcia, z którym zm agali się m atem a­ tycy (filozoficzny punkt w idzenia pozostaw iam y na uboczu) od starożytności, leżą u podstaw kształtow ania w ielu pojęć m atem atycznych z geom etrii i arytm etyki szkolnej. W procesie form ow ania się sam ego pojęcia prostej są obecne zarów no przy rozw ażaniu jej nieograniczoności, ja k i przy dokonyw aniu p e rm a n e n tn e g o podziału, który w ystępuje ju ż w e w czesnych okresach nauki o ułam kach i ich p o ­ rów nyw aniu, a później pojaw ia się z okazji analizy pojęcia gęstości zbioru liczb w ym iernych. Jako przykłady pochodzące z bardziej zaaw ansow anego poziom u m ożna w skazać pojęcie kresu, granicy, ciągłości funkcji itp. Pow odzenie w opa­ now aniu tych pojęć m a swe źródła m.in. w perspektyw icznych i przem yślanych zabiegach m etodycznych na poziom ie w czesnoszkolnym .

Bibliografia

R. D uda: Z a sa d a p a ra le lizm u w dydaktyce. „D y d ak ty k a M a te m a ty k i” 1 (1982), str. 127-138.

A. G rzegorczyk: Zarys arytm etyki teoretycznej. PW N , W arszawa 1971. J. Konior: Budowa i lektura tekstu m atem atycznego. P odstaw y nauki czy­

tania tekstów m atem atycznych w szkole. Prace N aukow e U niw ersytetu Ś ląskie­

(14)

Jan K o n io r — O ś liczbowa i jej rola w nauczaniu szkolnym m atem atyki 143 J. K o n io r: C zym j e s t p o ję c ie m a tem a tyczn e. P race N au k o w e W SE W w M ysłow icach (zeszyt nr 3): Szkoła po lska u progu nadchodzącego w ieku (red. P. K ow olik), „Im puls” , K raków 1999, str. 163-177.

Z. K rygow ska: O pojęciach pierw otnych w kursie system atyczno-dedukcyj-

nym geom etrii w szkole. Rocznik N aukow o-D ydaktyczny W yższej Szkoły Peda­

gogicznej w K rakow ie, nr 1, M atem atyka, str. 115-126.

Z. Opial: A lgebra w yższa. U niw ersytet Jagielloński, K raków 1964.

Z. Sem adeni (red.): N auczanie p o czą tko w e m atem atyki. P odręcznik dla na­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Cauchy (1789-1857) definiując w nowoczesny sposób pojęcie granicy — choć zdołał uwolnić się od interpretacji geometrycznej — nawiązywał jeszcze bezpośrednio

tacjach dwuczłonowego układu teoria — praktyka i przy różnym pojmowaniu treści oraz zakresu obu członów w tym układzie rozmaicie rozmieszcza się akcenty;

Przeszkoda jest konsekwencją uczenia się, w danym punkcie tego procesu i jest nieunikniona; jest to niezbędne przejście dla.. pełnego

Często jednak redakcja i heu- rystyczny proces myślowego odkrywania oraz budowania dowodu przeplatają się, gdyż prowadzi się równolegle rozumowanie i za­.. pis

wojowi budownictwa mieszkalnego obszaru strefy leśnej i lasostepu Eu- ropy Wschodniej — z uwzględnień em podziału na typy konstrukcji rozwoju schematu rozplanowania wnętrza

c) dziewięćset dziewięć tysięcy cztery d) osiem milionów trzy tysiące sześćset e) trzy miliony sześć tysięcy pięć f) dwieście trzydzieści tysięcy sześć. g)

[r]

30.03.2020 Kolorem niebieskim zapisałam polecenia i komentarze, a kolorem czarnym wszystko to co należy wpisać do zeszytu przedmiotowego (lub wydrukować i wkleić).