nr 67
UNIWERSYTET SZCZECIŃSKI
MATERIAŁY * KONFERENCJE 2002
M ariusz Zawodniak Bydgoszcz
Zjazdy, narady, konferencje
W p r o w a d z e n ie d o te m a tu
1
W lipcu 1949 roku W iktor Lebiediew (am basador ZSR R w W arszaw ie) • przesyłał do KC W K P(b) kolejny tajny raport o sytuacji politycznej w Polsce. N ie przypadkiem w raporcie tym na pierw szym m iejscu znalazły się takie oto uwagi:Miniona połowa roku 1949 potwierdziła, że klasa robotnicza i cały kraj potrzebowały zjednoczenia obu partii. Sytuacja polityczna w Pol sce jeszcze bardziej się ustabilizowała. Przechodząc na wyższy szcze bel swojej organizacji klasowej, utworzywszy jednolitą, a przy tym rewolucyjną partię marksistowsko-leninowską, klasa robotnicza w pierwszej połowie 1949 r. zajęta była przygotowaniami do przebu dowy swoich związków zawodowych.
I zaraz po tym krótka wyliczanka:
Na przełomie lutego i marca 1949 r. odbył się w Polsce zjazd Związku Zawodowego Hutników, w kwietniu zjazd pracowników służby zdro wia, w czerwcu - zjazd pracowników komunalnych. W maju odbyły się dwie ogólnopolskie narady - Związku Zawodowego Górników i Związku Zawodowego Robotników Przemysłu Chemicznego [...]. W styczniu i marcu odbyły się ogólnopolskie zjazdy i konferencje na uczycieli, z których jedna trwała 10 dni. Tę wyraźnie narastającą ak tywność w związkach zawodowych uwieńczyło zwołanie ogólnopol skiego kongresu związków zawodowych w czerwcu 1949 r.1
1 Polska - ZSRR. Struktury podległości. D okumenty IVKP(B) 1944-1949, oprać. G.A. Bor- diugow i in., W arszawa 1995, s. 286-287.
14 Mariusz Zawodniak
Tak oto z raportu - w którym oczyw iście nie zabrakło wzm ianki o zjeździe literatów i innych podobnych im prezach - w yłania się obraz ów czesnego życia: to życie toczy się zgodnie z rytm em politycznego kalendarza, a je g o przebieg - i je g o głów ne w ydarzenia - w ytyczają różne kongresy i zjazdy, trudne do poli czenia zebrania i sesje, konferencje, sem inaria, plenarne posiedzenia etc. Żyć w św iecie „realnego socjalizm u” to trw ać w jak iejś zbiorow ości, to uczestni czyć w takiej czy innej form ie spotkania, takim czy innym grupow ym przed sięw zięciu. W tym św iecie nie ma jednostki - je s t kolektyw , nie ma indyw i dualnych przem yśleń - je st narada w zespole, nie m a pojedynczych akcentów - je s t m asow y udział. K rótko m ówiąc: je s t to świat, w którym podstaw ow ym sposobem funkcjonow ania - poza pracą, oczyw iście - je st udział w zebraniach; świat, w którym żyje się od jed n eg o plenum do drugiego, od zjazdu do zjazdu.
W tak w yostrzonej tezie nie m a bynajm niej cienia przesady. T rzeba w szak pam iętać, iż w szystko to, co składało się na kształt i w ygląd życia literackiego przełom u lat czterdziestych i pięćdziesiątych, m ogło być kojarzone jed y n ie z działaniam i Zw iązku, nie zaś działaniam i przypadkow ych czy niezorganizo- w anych uczestników . Ż ycie toczyło się zatem w instytucji i tylko obecność w niej stw arzała gw arancje zaistnienia czy trw ałego funkcjonow ania. Innymi słowy: życie literackie zeszło ze sceny otwartej do w nętrz i struktur Zw iązku, tym sam ym ograniczone zostało do w ydarzeń tam organizow anych, na dom iar tam om aw ianych i ocenianych. Znaczy to rów nież, iż w życiu tym zredukow ano dodatkow o funkcje organów prasow ych, czyli literackich trybun - nie były ju ż one m iejscem spontanicznych w ystąpień i nie kontrolow anych polem ik, służyły zaś transm itow aniu tego, co w ydarzyło się poza sceną. N aw et w ięc na tzw. o fi cjalnej scenie nic się faktycznie nie działo, w szelki bow iem m ateriał prasow y był m ateriałem odtw arzanym , do tego rzecz ja s n a odpow iednio m ontow anym . W prasie om aw ianego okresu nie odnajdziem y nadesłanego do redakcji arty kułu - j e s t natom iast referat w ygłoszony na zjeździe czy konferencji; nie napo tkam y fragm entu pow ieści dopiero co w ystukanego na m aszynie - będzie to raczej tekst odpow iednio sczytany na zebraniu sekcji prozy, zebraniu m iejsco w ego oddziału lub choćby redakcyjnego kolegium ; nie prześledzim y w reszcie narastających głosów w dyskusji na dow olny tem at, upubliczniono bow iem popraw iony scenopis w cześniejszej narady czy posiedzenia (pom ijam przy tym oczyw iste ingerencje innych instancji kontrolnych).
A le i na tym nie koniec, bo naw et czytając tylko ów czesne gazety, o dbior ca - czy tego chciał, czy nie - staw ał się uczestnikiem takiego życia, m im ow
ol-Zjazdy, narady, konferencje. 15
nym członkiem takiej lub innej zbiorow ości. Słusznie zauw ażył Jacek Ł ukasie- w icz, analizując prasów kę J e d n e g o dnia w socrealizm ie”, że w łaśnie
Przedrukowane w „Trybunie Ludu” przemówienie [wiceministra Ste fana Wierbłowskiego na Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ - M.Z.] stawało się częścią naszego obrzędu. Było najważniejszym tekstem dnia [...]. Spełniało rolę aktualnego wzorca dla innych tekstów poli tycznych (a polityczne były niemal wszystkie), wypowiadanych 14 li stopada 1951 i przez parę dni następnych na naradach, zebraniach, odprawach, konferencjach i masówkach wszystkich szczebli [...]. Czytający przemówienie w „Trybunie”, przez sam fakt lektury uczestniczył w obrzędzie. Nie wymagano przy tym od niego - w związku z tym - innej aktywności2.
N ależy zatem przyjąć, iż je d y n ą publiczną scenę, na której rozgryw ały się istotne w ydarzenia, stanow iły trybuny obradujących kongresów , zjazdów czy konferencji. K rótko m ówiąc: w okresie socrealizm u w ażne były tylko te form y życia literackiego, które odpow iadały form om życia partii, tym sam ym najlepiej służyły przekładaniu jej w ytycznych i odgryw aniu zaplanow anych przez nią scenariuszy.
Czym zatem w św iecie socrealizm u s ą zjazdy, narady, konferencje?
Stalin, tłum acząc sw ego czasu cel zw ołania O gólnorosyjskiej K onferencji Socjaldem okratycznej Partii R obotniczej Rosji, pisał:
Partia nasza jest związkiem socjaldemokratów całej Rosji. [...] Zwią zek ten powstał w tym celu, by pomóc ludowi pracującemu prowadzić skuteczną walkę z bogaczami, z fabrykantami i obszarnikami o poprawę losu, o socjalizm. Walka jednak może być skuteczna jedy nie wówczas, jeżeli partia nasza będzie jednolita i zwarta, jeżeli bę dzie miała jedną duszę i jedną wolę, jeżeli będzie zmierzać do jednego celu [...].
Ale w jaki sposób osiągnąć jedność i zwartość partii? Droga do tego celu jest jedna, a mianowicie: zgromadzić w jednym miejscu delega tów wybranych przez uświadomionych robotników całej Rosji, wspólnie omówić zasadnicze zagadnienia naszej rewolucji, wypraco wać jeden wspólny pogląd, potem zaś, po powrocie do domu, iść w lud, poprowadzić do jednego wspólnego celu, jedną wspólną drogą. Takie zgromadzenie nazywa się właśnie konferencją.
J. Łukasiewicz: Jeden dzień w socrealizmie, „Teksty Drugie” 2000, nr 1/2, s. 13. 2
16 Mariusz Zawodniak
Dalej jeszcze Stalin zadaje pytania - co robić z w ojną, z głodem w R osji, z R ządem Tym czasow ym , z obszarnikam i („pozostaw ić im ziem ię czy oddać j ą na w łasność ludow i?”) - i ponow nie konstatuje, że to „konferencja pow inna była dać jasn e i w yraźne odpow iedzi. Tylko takie bow iem odpow iedzi czy nią partię je d n o litą i zw artą. Jedynie zw arta partia m oże poprow adzić lud do zw y cięstw a”3.
Przytaczam tekst Stalina bynajm niej nie dlatego, że je st on z jak ich ś po w odów w yjątkow y (lub że przynosi zaskakującą definicję konferencji), prze ciw nie - poniew aż je s t nad w yraz charakterystyczny, je s t w ięc też przykładem tego, co M ichał G łow iński określił ja k o narrację m ityczną. W w yw odzie Stalina nie chodzi w szak o jak ieś zdarzenia, kw estie do rozw iązania czy ich szczegóły. Pojaw iające się pytania stw arzają jed y n ie pozór konkretności, w istocie bowiem nie tak w ażna je s t w ojna, głód czy obszarnicy, w ażna je s t ta oto konferencja, bo na niej podano do w iadom ości znaczenia owych w ypadków ; i w ażne je s t to, by przyjąć j e z p ełn ą akceptacją. T ekst Stalina, pom im o licznych pytań, zaw iera bow iem tw ierdzące odpow iedzi. Z asadniczo służy w ięc nie opow iadaniu zda rzeń czy roztrząsaniu spraw, lecz kreacji obow iązującego ju ż świata; świata, którego sens je s t „z góry założony” i autorytatyw nie podany do w ierzenia. O statecznym celem w ystąpienia je s t przeto tw orzenie jeszcze jed n eg o m itu - tym razem m i t u k o n f e r e n c j i . Z kolejnych trzech przesłanek - przy pom nijm y je: 1) na w szystkie pytania konferencja daje jasn e odpow iedzi; 2) tylko takie odpow iedzi czynią partię je d n o litą i zw artą; 3) tylko zw arta partia prow adzi lud do zw ycięstw a - otóż z tych przesłanek w ypływ ać ma jed y n y praw dziw y w niosek, że ostateczny cel - zw ycięstw o - osiągalny je s t dzięki konferencjom w łaśnie, dzięki uczestnictw u w nich i w drażaniu do życia ich wytycznych. Z atem konferencja je s t dobra na wszystko.
Tak oto w św iecie „realnego socjalizm u” - św iecie odpow iednio w ykre ow anym - zjazdy, zebrania, narady tw o rz ą pew ien stan rzeczy, na tem at którego na nie w stępujący nie zadaje pytań ani w żaden sposób go nie kw estionuje, przyjm uje zaś je g o porządek i traktuje ja k o coś w pełni naturalnego. Jak iek ol w iek próby negacji czy odrzucenia natychm iast spy chają na m argines życia, sytuują po stronie przeciw ników (w rogów ) i skazują na publiczne nieistnienie. N ie m ożna bow iem - ja k zauw aża M ichał G łow iński - „aprobow ać jed nej rze
3 J.W. Stalin: Czego oczekiwaliśm y od konferencji? , w: D zieła, t. 3, W arszawa 1951, s. 73-75.
Zjazdy, narady, konferencje. 17
czy, a zdystansow ać się w obec drugiej. M it nie dopuszcza takich rozw iązań, albo akceptujesz go w pełni, z dobrodziejstw em inw entarza, albo w całości negujesz”4. Zjazdy, narady, konferencje były w ięc nie tylko jedn ym z elem en tów życia publicznego (w łaściw ie najw ażniejszym ), były też pew nym w arun kiem, w obec którego należało się jasn o określić: jeśli chcesz funkcjonow ać w życiu literackim , m usisz uczestniczyć w roboczych zebraniach; jeśli jesteś w gronie delegatów zjazdow ych, m usisz przyjąć jeg o rezolucję i opow iedzieć się za zm ianam i; je śli popierasz kongres zjednoczeniow y, m usisz - pow inieneś — odpow iedzieć na zapotrzebow ania partii. Powtórzm y: nie m ożna zaaprobow ać tylko jednej z tych rzeczy, warunki kontraktu trzeba przyjąć w całości, w prze ciw nym razie pozostaje egzystencja na m arginesie życia, literacki niebyt. Takie są zasady gry.
T en prosty m echanizm dobrze tłum aczy funkcjonow anie w ielu pisarzy w interesującym nas okresie: D ąbrow skiej, N ałkow skiej, Przybosia, G ałczyń skiego, Iłłakow iczów ny, W ata, tzw. pisarzy katolickich i innych. N a przełom ie lat czterdziestych i pięćdziesiątych m ożna oczyw iście odnaleźć ich nazw iska w prasie. Tu i ów dzie przeczytam y o jakim ś w ieczorze autorskim , pojedyn czych tekstach (czy całych tom ikach), jak im ś referacie czy naw et publicznym w ystąpieniu na zjeździe, w szystko to jed n ak - m imo niekiedy usilnych starań (jak w przypadku G ałczyńskiego) - nie zadow alało w ładzy do końca. Dzięki takiej aktyw ności nie m ożna było liczyć na wiele. N ie w ystarczyły bowiem sam e podpisy popierające zjednoczenie partii (podpisy N ałkow skiej, G ałczyń skiego czy W ata); nie w ystarczyło w yjechać w teren z innymi pisarzam i (jak D ąbrow ska) czy w ystąpić od czasu do czasu na posiedzeniu sekcji m iejscow ego oddziału (jak N ałkow ska w W arszaw ie czy Iłłakow iczów na w Poznaniu). To m im o w szystko za m ało ogłosić w iersz o Stalinie (G ałczyński) lub pośm iertną laudację (N ałkow ska, D ąbrow ska czy Przyboś).
A z drugiej strony: nie m ożna uczestniczyć w zjeździe i ganić założeń pro gram ow ych referatów , na co zdobyw ali się przy każdej okazji pisarze katoliccy, a w Szczecinie uczynił to jeszc ze Zaw ieyski (ale ju ż po raz ostatni). N ie m ożna - tak ja k on - w jed n y m w ystąpieniu w yrażać poparcie dla „zdobyczy polskiej rew olucji” i jed n o cześn ie protestow ać przeciw ko odrzuceniu
personalistycz-żyw ioł". „Krótki kurs WKP(b) ja k o opowia- szkiców o sztuce zdegradowanej, W arszawa puszczać przeszłości na
18 Mariusz Zawodniak
nych koncepcji5. N ie m ożna też - tak ja k to robił z kolei W at - uczestniczyć w kolejnych zjazdach i bronić krytykow anych autorów (tu w Szczecinie w ystą pił w obronie N ałkow skiej); lub - co gorsza - podw ażać sens im prez zjazd o w ych (co zdarzyło się podczas w arszaw skiego zjazdu w roku 1950, gdzie bez pardonow o zaatakow ał W ażyka i założenia jeg o podstaw ow ego referatu)6. W ten sposób - pow tórzm y raz jeszcze - narusza się reguły uczestnictw a i w y pada z obiegu.
2
N ietrudno oczyw iście zauw ażyć, iż w takim opisie zjazdów dostrzegam y • je d y n ie to, co z pew nego punktu w idzenia m oże w ydaw ać się najistotniej sze, m ianow icie elem enty ich poetyki (przede w szystkim ich rytualny charak ter), nieuchw ytny jed n ak pozostaje szereg innych czynników , których zresztą nie w idać na sali obrad, o których też - ze zrozum iałych pow odów - nie powie ani spraw ozdaw ca, ani naw et uczestnik w ydarzeń. C hciałbym przeto perspek tyw ę opisu (czy też sam oopisu) nieco poszerzyć, w yjść poza ów św iat kreow a ny przez praw odaw ców - także po to, by m óc zadaw ać pytania i snuć przypusz czenia.Jeśli bow iem spojrzeć na zjazdy, narady, konferencje z perspektyw y całe go okresu, w ażniejsze w ydadzą się nie pojedyncze zdarzenia - konkretne zjazdy - ale ich ciąg w łaśnie, ich pew nego rodzaju diachronia, notująca w szystkie n aj w ażniejsze w ypadki przełom u lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Tak zresztą pisana jest historia polityczna tam tych lat, w której K ongres Z jednoczeniow y z jed n ej, a VI, VII i VIII Plenum KC PZPR z drugiej strony stanow ią graniczne cezury; tak też z konieczności pisana być musi historia ów czesnego życia lite rackiego - od IV W alnego Zjazdu ZZ L P w Szczecinie do V II W alnego Zjazdu Z L P w W arszaw ie7.
5 W ystąpienie Zawieyskiego, mimo iż zawierało elem enty protestu, uznano w oficjalnych kom entarzach za „najpostępow sze i pełne najlepszej w oli” (zob. R. Matuszewski: Szczecińskie
dyskusje, „Kuźnica” 1949, nr 5, s. 1-2).
6 W ystąpienie W ata nie mogło oczywiście trafić do gazet, odnotowane je st jedynie w zjaz dowym stenogram ie (na ten tem at zob. uwagi K. W oźniakowskiego: M iędzy ubezw łasnowolnie
niem a opozycją. Związek Literatów Polskich w latach 1949-1959, Kraków 1990, s. 41).
7 T aką periodyzację przyjął m.in. K rzysztof W oźniakowski, opisujący dzieje Związku Lite ratów Polskich w latach 1949-1959 (op.cit.). O becna je st także w pracy Barbary Fijałkowskiej:
Zjazdy, narady, konferencje.. 19
I tu od razu w yłania się kw estia niesłychanie istotna. O tóż w spom niane zdarzenia (i kryjące się za nimi daty) były bez w ątpienia w ażne, ale były w ażne z punktu w idzenia oficjalnego kalendarza, a więc tego, który odm ierzał czas całem u społeczeństw u i w edle którego należało się orientow ać w bieżącej poli tyce (czy bieżącym życiu literackim ). Ale oficjalny kalendarz to także część m itu (obrzędu). K onkretna data grała w nim w yznaczoną rolę, m iała w ym iar sym bolu, zakreślała początki i końce, znaczyła przełom y; lub - ja k kto woli - „zakręty historii” . W tym sensie była jed n ak elem entem szerokiego planu, p od legała różnym przesunięciom . K rótko mówiąc: była dopasow yw ana — tak, by się dobrze kojarzyła, dobrze w pisyw ała pom iędzy inne daty .
N ieprzypadkow o III Zjazd pisarzy obradow ał w e W rocław iu, i obradow ał w listopadzie 1947 roku, po to m.in., by m ógł w pisyw ać się w kontekst innego w ydarzenia, skądinąd donioślejszego, bo — ja k chcieli rzecz w idzieć ideolodzy — otw ierającego now y etap w polityce kulturalnej. M yślę oczyw iście o otw arciu radiostacji (16 listopada, a w ięc w przeddzień zjazdu literatów ) i o pam iętnym w ystąpieniu B ieruta, na które teraz w szyscy będą się pow oływ ać, począw szy ju ż od uczestników w rocław skiej imprezy. G rudzień, w ybrany w roku następ nym na datę K ongresu Z jednoczeniow ego partii, także nie był przypadkow y. Jego zakończenie zbiegało się w szak z inauguracją uroczystości M ickiew iczow skich (150. rocznica urodzin), czego oczyw iście nie om ieszkano pow iązać i odpow iednio nagłośnić. Tak też przygotow yw ano grunt dla szczecińskiego zjazdu. Przypom nijm y m oże w tym m iejscu, iż pierw otnie m iał się on odbyć w listopadzie 1948 roku - nie trzeba naw et się dom yślać, ja k ie w zględy zdecy dow ały o przesunięciu tej daty na styczeń roku następnego9. Ale IV Zjazd pisa rzy m ógł obradow ać ju ż nie tylko po K ongresie Z jednoczeniow ym czy też w atm osferze M ickiew iczow skiego jubileuszu, m ógł obradow ać na dodatek w dniach, w których w ypadała 25. rocznica śm ierci Lenina (dokładnie w ypa dała ona 21 stycznia, czyli w drugim dniu obrad). Literaci na swym historycz nym zjeździe mogli w ięc nie tylko przyjąć z zadow oleniem fakt zjednoczenia
8 O podporządkow aniu twórczości literackiej, zw łaszcza poetyckiej, „komunistycznem u kalendarzowi” pisał w swym świetnym szkicu M. Głowiński: Poezja i rytuał (wiersze na sześć
dziesiąte urodziny Bolesława Bieruta), w: Rytuał i demagogia..., s. 105-108.
9 W prasie pisano („D ziś i Jutro” 1948, nr 48, s. 14 - w rubryce „Tydzień kulturalny” ): „Zarząd Główny Związku Zawodow ego Literatów Polskich podaje do wiadomości, że termin Walnego Zjazdu Delegatów, który miał się odbyć w Szczecinie w dniach 22-25 listopada br., został przesunięty na 1-w szą połow ę stycznia 1949 roku” .
20 Mariusz Zawoclniak
partii, nie tylko uczcić w ieszcza, ale też oddać hołd w odzow i rew olucji10. T ru d no o lepszy klim at i lepszą oprawę.
P ow tórzm y jednak: takie daty, ja k listopad 1947, grudzień 1948, styczeń 1949 to daty oficjalnych w ydarzeń, daty tw orzące kalendarz. Jedynie one służą odm ierzaniu czasu w historii. Te cezury nagle się jed n ak rozm yw ają, kiedy uw zględnim y prosty fakt, ten m ianow icie, że każda z kalendarzow ych im prez - każdy kongres, każdy zjazd - m a swój okres przygotow aw czy, sw o ją kam panię, która w sposób mniej lub bardziej łagodny zapow iada przyjście „now ego” (a z drugiej strony m am y szereg innych w ydarzeń, kolejnych narad i zebrań, które stanow ią ciąg dalszy życia pozjazdow ego).
N iekiedy na ow e zapow iedzi składają się olbrzym ie przedsięw zięcia, ja k w przypadku I K ongresu Nauki Polskiej. N otabene, jeg o data była dw ukrotnie przekładana: ostatecznie obradow ał w czerw cu 1951 roku, a poprzedziło go 150 innych zjazdów i aż ponad 800 zeb rań 11. Innym razem są to pom niejsze im pre zy, a czasem tylko prasow e zw iastuny, zaw sze jed n ak zapow iedź taka m a m iej sce i staje się tym sam ym nieodłączną częścią „historycznego zdarzenia” . I tak: o K ongresie Z jednoczeniow ym nie m ożna m ów ić, nie uw zględniając w cze śniejszego sierpniow ego plenum (i kilku innych oficjalnych narad partyjnych); podobnie też, rozw ażając spraw ę realizm u socjalistycznego, w ysuniętego jak o postulat na szczecińskim zjeździe, nie m ożna pom inąć w cześniejszych sygna łów , a naw et całych kam panii, zapow iadających n o w ą m etodę tw orzenia. Jeśli ju ż nie spór o realizm - różnie dziś odczytyw any i interpretow any - to przy
najm niej kilka w ystąpień z roku 1948 pełniło funkcję takich zw iastunów . M yślę ju ż tylko o artykułach z realizm em socjalistycznym w nagłów ku. K ilka z nich m iało szczególną w ym ow ę, zw ażyw szy że traktow ały o dokonaniach naszych sąsiadów : artykuł Ż ółkiew skiego o M atce jak o klasycznym dziele realizm u socjalistycznego; i chyba jeszc ze w ażniejsze w ystąpienie L eona G om olickiego
10 N ietrudno się oczywiście domyślić, iż w tych dniach stycznia nie zjazd pisarzy, ale rocz nica Lenina zdom inowała prasowe doniesienia - zresztą nie inaczej było w życiu publicznym. N ad w yraz wymow na jest choćby informacja „D ziennika Łódzkiego” (1949, nr 20, s. 1), że z okazji 25. rocznicy śm ierci Lenina zorganizowano tylko w tym mieście „550 akademii i odczy tów ”.
11 Zob. J. Dembowski: O organizacji nauki polskiej, w: I Kongres N auki Polskiej, W arszawa 1953, s. 66. Zob. też B. Fijałkowska: op.cit., s. 151.
Zjazdy, narady, konferencje.. 21
o zm arłym w łaśnie A ndrieju Ż danow ie jak o teoretyku realizm u socjalistyczne-12
go. O bydw a teksty drukow ała „K uźnica” (ale były też inne) .
S iłą rzeczy w ięc — w racam jeszcze do kalendarzow ej daty — historia za rów no życia politycznego, ja k literackiego rozciąga się nieco w czasie. Zjazdy są m om entem oficjalnych zapow iedzi i postulatów , oficjalnych apeli i żądań, niem niej znaczenie niepoślednie zachow ują w ypadki w cześniejsze (bądź póź niejsze), stanow iące niekiedy sedno całej sprawy. Tak zresztą należy rozum ieć polityczne zdarzenia sprzed grudnia 1948, dla których K ongres Z jednoczenio wy był tylko ostatnim aktem partyjnego zam achu; tak też należy patrzeć na w iele w ydarzeń życia literackiego, swym przebiegiem przygotow ujących póź niejsze decyzje zjazdow e. W arto w ięc zauw ażyć, iż niekiedy perspektyw a du żych kalendarzow ych im prez fałszuje nieco obraz w ypadków . G dyby bow iem przem iany na scenie literackiej odczytyw ać jak o następstw o w ew nątrzzw iąz- kowych ruchów i przetasow ań (bo przecież życie toczyło się w strukturach ZLP) — należałoby granice pew nych okresów czy faz łączyć w łaśnie z datam i kolejnych zjazdów , w szak tam w sposób oficjalny ogłaszano owe decyzje i tam nakreślano drogę rozw oju naszej literatury. Ale przy takim założeniu np. VI W alny Zjazd ZLP, który obradow ał w czerw cu 1954 roku, nie przynosi w tej dziedzinie nic now ego, prezesem zw iązku zostaje bow iem po raz kolejny „orto doksa” K ruczkow ski, a podstaw ow e referaty - jeg o i B randysa - nijak nie o d m ieniają m etody tw órczej. Przeciw nie — realizm socjalistyczny, m im o chęci napraw y, ma obow iązyw ać w w ersji dotychczasow ej: „nie zboczym y z niej [z obranej drogi] ani na krok” 13 — zapew niał B randys; a Kruczkow ski w tórow ał mu zapew nieniem , że to jed y n ie „głos naszej Partii” będzie w ytyczał „d alszą drogę organizacji polskiego pisarstw a” . Z resztą znaczący był też sam tytuł pra sowej publikacji, m ów iący o w alce o realizm socjalistycznyu . Jeśli tak - to
12 Zob. S. Żółkiewski: Klasyczne dzieło realizmu socjalistycznego, „ K u źn ica’ 1948, nr 9;
L. Gomolicki: A ndrzej Żdanow - teoretyk realizm u socjalistycznego, „K uźnica” 1948, nr 38. Inne w ystąpienia z 1948 r.: L. Gomolicki: O realizmie socjalistycznym, „Życie Słow iańskie” nr 10-11; tenże: Na drodze do realizmu socjalistycznego, „Kuźnica” , nr 44; tenże: Problem y realizmu so
cjalistycznego, „K uźnica” nr 46; A.N. [Andrzej Nowicki]: Ozierow o realizm ie socjalistycznym,
„Świat i Polska” nr 49; L. Rozental: O realizmie socjalistycznym. „A rkona” nr 10-12. W arto pamiętać, iż pierwszy artykuł o nad wyraz wymownym tytule Realizm socjalistyczny - istotą
poezji radzieckiej ukazał się rok wcześniej („Gazeta Robotnicza” 1947, nr 272).
13 K. Brandys: Uwagi pisarza o sytuacji w literaturze, „Nowa K ultura” 1954, nr 24, s. 5. 14 L. Kruczkowski: Organizacja pisarstwa polskiego w walce o realizm socjalistyczny, „Nowa K ultura” 1954, nr 24, s. 7.
22 Mariusz Zawodniak
dopiero kolejny zjazd, V II (z końca roku 1956), przynosi w tej kw estii zasadni czy zw rot, za zg o d ą partii bow iem K ruczkow ski zostaje w ym ieniony na „libe rała” Słonim skiego (do w ładz w ejdą ponadto Przyboś i Z aw ieyski), ale przede w szystkim dochodzi do pierw szej tak otwartej i jednoznacznej krytyki m inione go okresu. W iadom o jednak, iż VII Zjazd literatów to koniec, nie zaś początek tych działań, działań podejm ow anych ju ż w latach poprzednich (tw orzących m.in. atm osferę „odw ilży” 15), ale nie dość w idocznych z perspektyw y zw iąz kow ych w ydarzeń i zjazdow ych klim atów , czyli też dużych kalendarzow ych imprez.
W tym sensie - podkreślm y to dobitnie - ow e im prezy zacho w u ją w św ie cie socrealizm u sw oje szczególne znaczenie, bo dla szerokiej publiczności ich przebieg, a ściślej: ich referaty i rezolucje są w yrazem aktualnego kursu w po lityce, inform ują albo o podtrzym yw anych stanow iskach, albo też o radykal nych zw rotach. Zasadniczo więc zjazdy służą w yznaczaniu jasn y ch granic, słu ż ą w ytyczaniu kolejnych etapów . W yraźna zm iana ich charakteru (przebiegu obrad, dyskusji, ogólnej atm osfery) je st rów noznaczna z przełom em , z przej ściem do następnego okresu. Taki w łaśnie charakter zach ow u ją dw a zjazdy: w spom inany dziś zjazd szczeciński16 i zdecydow anie rzadziej przyw oływ any zjazd w arszaw ski z przełom u listopada i grudnia 1956 ro ku 17. A le rów nie w ażną
15 Wypadki okołoodwilżowe, a także ich literacki dorobek om aw ia w swej książce Jerzy Smulski: Pękanie lodów (Krótkie fo r m y narracyjne w literaturze polskiej lat 1954-1955), Toruń 1995.
16 Zjazd szczeciński miał niew ątpliw ie charakter przełomowy, z tym że ow a „przełomo- wość” nie musi bynajm niej tyczyć się realizm u socjalistycznego jako rzekom o przyjętej i ju ż bezw zględnie obowiązującej metody. N ie m ożna wszak zapominać, że choć termin pojaw ia się w programowych referatach Sokorskiego i Żółkiewskiego (a następnie w zjazdowej dyskusji), to jednak nie pojaw ia się w końcowej rezolucji. Z tego też powodu bardziej słuszny wydaje się pogląd mówiący o IV W alnym Zjeździe jako początku socrealistycznej ofensywy - jej finał i faktyczne zadekretowanie nowej metody twórczej miało nastąpić dopiero po kilkunastu miesią cach, na kolejnym zjeździe literatów. Trzeba przy tym pamiętać, że w łaśnie podczas w arszaw skich obrad po raz pierwszy zdobyto się na pow ażniejszą w ykładnię sam ego terminu i całej me tody. W sposób dla siebie właściwy uczyniła to M elania Kierczyńska. W ygłoszony na zjeździe tekst trafił, rzecz jasna, na łamy prasy: je d n a z jeg o wersji ukazała się w „Tw órczości” (1950, z. 8, s. 123-126), inna w „Nowej K ulturze” - ju ż pod znanym tytułem O realizmie socjalistycz
nym (1950, nr 17, s. 6-7). N astępnie zaś artykuł znalazł się w głośnej książce Spór o realizm
(W arszawa 1951).
17 Jak zauw ażyliśmy wcześniej, VII W alny Zjazd zamykał pewien ciąg „odw ilżow ych” wy padków, które z kolei przygotowyw ały jeg o przebieg i jego decyzje. M om entem rozstrzygającym
Zjazdy, narady, konferencje.. 23
rolę, a z pewnej perspektyw y naw et w ażniejszą, odegrały dw a pozostałe w alne zjazdy. Ten w 1950 roku zwołano, by podkręcić tempo socrealistycznej ofensywy i ogłosić — ju ż nieodw ołalnie — panow anie nowej m etody (w tym sensie V Zjazd zam ykał okres w drożeniow y, oficjalnie zapoczątkow any rok wcześniej w Szczecinie). Z kolei VI Zjazd z 1954 roku miał, z jednej strony, w yznaczać czas napraw y i ulepszania artystycznej m etody, z drugiej jed n ak — zapew niać o jej dalszym panow aniu. Zjazd zw ołano bowiem , gdy ju ż z różnych stron (i z różnych pozycji) atakow ano schem atyzm , biurokrację czy adm inistrow anie, ale też „przem ytnictw o” i w szelaki „zam ęt” . D oktrynerzy g ło szą w ięc otw artość na zm iany („w inniśm y w idzieć rów nież obszar innych jeszcze m ożliw ości reali stycznej literatury”), faktycznie jed n ak cem entują istniejący stan rzeczy („w alka o realizm socjalistyczny była, je s t i pozostaje nadal głów nym łożyskiem
nasze-18
go życia literackiego oraz najw ażniejszą w ytyczną działalności Z w iązku” ). VI Zjazd — kolejne m asow e przedsięw zięcie (z udziałem Berm ana, C yrankiew i cza i O chaba) — m iał zatem nie tylko przeciw działać w idocznym objaw om
19
kontrrew olucji, ale był też p ró b ą jej zw alczenia. B ył jeszcze jed n y m zryw em .
3
P ozostałe w ypadki - z punktu w idzenia doktryny nie tak doniosłe - to • składow e owych dużych imprez: rozliczne narady, zebrania, konferencje, sesje, plenarne posiedzenia etc. W szeregu zdarzeń — zapisanych w oficjalnym kalendarzu — odgryw ają one zasadniczo dw ojaką rolę: rolę im prez przygotoi bezpośrednio poprzedzającym zjazdowy „przełom ” była głośna XIX Sesja Rady Kultury i Sztu ki (marzec 1956 r.), podczas której pierwszoplanow e role odegrali Słonimski i Przyboś. N ie przypadkiem za kilka miesięcy właśnie ci dwaj pisarze staną na czele nowych zw iązkow ych władz.
18 Z referatu K ruczkowskiego Organizacja pisarstwa polskiego...
19 Jest zresztą rzeczą oczyw istą iż w obliczu zbliżającego się II Zjazdu Pisarzy Radzieckich (obradował on w grudniu 1954 r.) spotkanie polskich literatów nie mogło mieć innego charakteru i nie mogło się kończyć innymi wnioskami (niż zapowiedziami dalszej walki o realizm socjali styczny). N a m arginesie m ożna przypom nieć, że wszelkie komentarze radzieckiego zjazdu, bar dzo pochwalne i obszerne (w „Nowej K ulturze” w spominano go w pierwszych czterech num e rach 1955 r.), akcentowały przede wszystkim obronę realizmu socjalistycznego, a z drugiej strony - ataki na wszelkie „burżuazyjne metody” . N atomiast w łaściwy komentarz, pasujący też do na szych wypadków, zamieścił na łamach paryskiej „K ultury” Józef Łobodowski (1955, z. 4): „II Zjazd zwołano po to, aby [...] podstemplować walące się ściany. A choć brakow ało ostrych i bijących w sedno wystąpień - cenzura sow iecka przew ażnie łagodziła ich ton - wszystko rozla zło się po kościach. [...] Mróz chwycił ponownie [...]. Pisarze nadal będą ślizgać się i przew racać” (cyt. za M. Fik: Kultura polska p o Jałcie. Kronika lat 1944-1981, Londyn 1989, s. 203-204).
24 Mariusz Zawodniak
w aw czych albo też im prez upow szechniających. N a jed ny ch om aw ia się przed- zjazdow e założenia, na drugich dokonuje przekładu głoszonych ju ż postulatów. Jedne przygotow ują w ięc grunt pod zjazdow e natarcie, drugie przetw arzają w ytyczne i w p ro w ad za ją je w życie. Tak oto zjazdy, narady, konferencje tw o rzą swój ciąg w łasny, ciąg w yraźnie uporządkow any (z w idocznym następstw em zdarzeń) i przy tym zhierarchizow any. N a najw yższym piętrze - co oczyw iste - sytuują się kongresy i zjazdy (W alne Zjazdy), nieco niżej plenarne posiedzenia (m ające niekiedy postać R ozszerzonego Plenum ), jeszcze niżej narady i sesje (organizow ane przez struktury w ładzy, a w ięc narady w KC, w R adzie Państw a, sesje Rady K ultury i Sztuki etc.), w reszcie różnej m aści zebrania, konferencje czy sem inaria jed n o stek niższych szczebli. W iadom o, iż w tej hierarchii im prez zachow ana je s t sw oista odpow iedniość, zjazdow i partii odpow iada m ianow icie - na poziom ie działalności zw iązkow ej - zjazd pisarzy, Plenum KC PZPR - Plenum Zarządu G łów nego ZLP itd. Z tego układu w ynika też jed n ak oczyw ista podrzędność: zjazd zw iązkow y działa na m ocy w ytycznych partyjnego zjazdu, do niego musi się odw oływ ać i jeg o dekrety przekładać na zalecenia tw órcze.
W ten oto prosty sposób zebrania literatów s ą następstw em zebrań ich partyjnych zarządców , a z kolei zebrania w terenow ych oddziałach czy zw iąz kow ych sekcjach - następstw em posiedzenia głów nego zarządu. M echanizm je st ja sn y i do granic precyzyjny, działa przy tym planow o i bez najm niejszych
zakłóceń.
A le cała ta drabinka, budow ana z przeróżnych szczebli i szczebelków , nie odsłania jeszcze piętra najw yższego (bo nie zaw sze m iało być ono w idoczne), choć podrzędność w stosunku do Zw iązku R adzieckiego je s t rów nie oczyw ista i klarow na, ja k pozostała część tej struktury. Jest w ięc rz ecz ą zrozum iałą, iż w iele konkretnych w ypadków - ich czas i przebieg - to polskie analogie do zdarzeń tam rozgryw anych (m .in. dotyczy to takich im prez, ja k zjazdy, narady, konferencje).
O to przykładow y bieg owych w ypadków , uw zględniający ju ż tylko struk tury naszej w ładzy. W czerw cu 1950 roku V Plenum KC debatuje nad założe niam i planu sześcioletniego. W lipcu w ychodzi ustaw a o tym planie. Z araz po now ym roku - w 1951 - na kolejnym Plenum KC pada postulat w łączenia lite ratury do „bitw y o plan 6-letni”20. N iespełna zaś w dw a tygodnie po tym zbiera się R ozszerzone Plenum ZG ZLP, a Jerzy Putram ent w ygłasza referat nie
Zjazdy, narady, konferencje.. 25
21
czej zatytułow any, ja k Zadania literatury polskiej w okresie planu 6-letniego . Tak więc w ytyczne z KC spływ ają odpow iednio na Plenum Zarządu G łów nego, a jeg o sekretarz osobiście przekłada partyjne tezy na zadania dla literatów. On też — dodajm y — podejm uje trud w drażania w życie owych w ytycznych, ogła szając nie tylko sw oje plenarne w ystąpienie, ale i inne o rów nie wym ow nym
r • *22
tytule: Sześcioletni p la n przeb u d o w y p sychicznej .
W arto też przypom nieć, iż ta operacja — zaciągania pisarzy do realizacji planu — m iała swój w yjątkow y etap przygotow aw czy. W lutym 1950 roku zw o łano m ianow icie w R adzie Państw a konferencję „inform acyjno-program ow ą”, na której Jakub Berm an w ytykał pisarzom ich nienadążanie za przem ianam i i tym sam ym ich słaby udział w dziele budow y socjalizm u"'. Jak wiadom o, efektem tych pouczeń i ponagleń były w yjazdy pisarzy w teren. 1 a akcja, o bli czona przede w szystkim na ich zbliżenie do mas, zaprow adziła też literatów na place rozlicznych budów , do fabryk, spółdzielni produkcyjnych, przyniosła w ięc obrazki z realizow anego planu w wersji literackiej"4 (pam iętam y, iż do najgłośniejszych plonów tego szkoleniow ego w ypadu należała m.in. Wiosna
sześciolatki B rauna, M andaliana i W oroszylskiego, ale też W ęgiel Scibora-Ryl-
skiego czy Przy budow ie K onw ickiego)25.
21 J. Putrament: Zadania literatury polskiej w okresie Planu 6-letniego, „Twórczość’ 1951, nr 2, s. 72—107. Fragm enty tego przem ówienia przedrukowano też w „Nowej Kulturze” (1951, nr 3, s. 1-2). W nieco innej wersji pisał o tym Putram ent dodatkowo na łamach głów nego organu partii (Literaci polscy dyskutują swoje zadania, „Trybuna Ludu” 1951, nr 12, s. 3).
“2 J. Putrament: Sześcioletni plan przebudowy psychicznej, „Nowa Kultura” 1950, nr 18, s. 1. 23 J. Berman: Rola i zadania pisarza socjalistycznego, „O drodzenie” 1950, nr 9, s. 1-2. 24 Tak oto brzm iała chyba najbardziej efektowna zapow iedź owej akcji: D la zapoznania się
z życiem Polski Ludow ej 80 pisarzy i poetów wyrusza na parom iesięczny pobyt do hut, kopalń, fa b ry k i spółdzielni produkcyjnych. Pokłosie wielkiej narady nad nową twórczością literacką.
To tytuł wystąpienia M ariana B randysa na łamach „Echa Krakowskiego” (1950, nr 53, s. 2). 25 I może jeszcze coś krótkiego z naszego „podw órka” . Otóż, ja k wiadomo, w maju 1950 r. odbył się głośny - i niestety brzem ienny w skutkach - Zjazd Polonistów, definitywnie przesą dzający o kierunku ów czesnego literaturoznaw stwa (notabene, była to jedna z dużych imprez poprzedzających K ongres N auki Polskiej). D la środowiska było to w ydarzenie najwyższej rangi, tam przesądzano bowiem o losach nauki, jej dotychczasowym dorobku, ale co gorsza - także o losach znakomitych badaczy; miał więc zjazd swoje zapowiedzi, a nawet przygotow aw czą kampanię. T aką rolę odegrały m.in. w ystąpienia Stefana Żółkiewskiego (O literaturoznawstwie
burżuazyjnym epoki im perializmu w Polsce, „Pamiętnik Literacki” 1950, z. 1) i W andy Leopold (W walce z upiorami polonistyki, „N ow a Kultura” 1950, nr 1), ale też odbyw ający się wcześniej -
26 Mariusz Zawodniak
4
Przypom inam konferencję w Radzie Państw a m.in. dlatego, by zw rócić • uwagę na je j w yraźnie roboczy, a w ięc też instruktażow y charakter, o d różniający j ą nieco od bardziej otw artych zjazdów czy kongresów (w idać przy tym instrum entalną rolę takich im prez)26. Ale przypom inam j ą także z innego powodu: otóż ta konferencja, jakkolw iek była w ydarzeniem kalendarzow ym (i naw et m ocno nagłośnionym ), każe pam iętać o innych form ach spotkania - w R adzie Państw a, w KC, w m inisterstw ach - które m iały postać co najwyżej półoficjalnych zebrań lub też całkow icie t a j n y c h n a r a d . N ie n otują ich żadne bieżące kroniki, nie pisze o nich prasa, nie drukuje przem ów ień, a prze cież w p isu ją się one w ów ciąg posiedzeń i zjazdów , co więcej - g rają w tym ciągu rolę podstaw ow ą, tam bowiem zapadają najw ażniejsze decyzje, tam for m ułuje się konkretne hasła i postulaty, tam w reszcie daje się sygnały do natarcia bądź odw rotu27.I tak oto m ów im y o zjeździe szczecińskim , na którym zgłasza się postulaty realizm u socjalistycznego, z rzadka ju ż m ów im y o w ydarzeniach zapow iadają cych je g o nadejście (o kam paniach na jeg o rzecz), całkow icie zaś pom ijam y tajną naradę, którą na kilka dni przed zjazdem zw ołano u B erm ana i na której pisarze usłyszeli sakram entalne słowa: „Partia bronić będzie realizm u socjali stycznego, pom im o że m oże on pow odow ać schem atyzm , z czego nie należy
26 Chodzi zw łaszcza o te narady czy programowe konferencje, które zw oływ ano w instytu cjach władzy i które odbyw ały się z udziałem jej najwyższych przedstawicieli. Sygnałem w ażno ści takiej narady była obecność Jakuba Bermana, który w najistotniejszych m om entach zwracał się osobiście do pisarzy zarówno z apelami, ja k i nakazami bardziej aktywnej i czujnej działalno ści. Taka partyjna narada miała miejsce w początkowej fazie socrealistycznej ofensywy, w maju 1949 r. (referat Bermana: Rola now ej literatury i sztuki w aktualnym okresie oraz kierunki ich
rozwoju - tekst nie publikowany); taki charakter m iała w spom inana właśnie konferencja w Ra
dzie Państwa, z lutego 1950 r. (referat Rola i zadania pisarza socjalistycznego - „O drodzenie” 1950, nr 9); taki też cel przyświecał naradzie poświęconej twórczości artystycznej, ja k ą zw ołano w październiku 1951 r. - tu nawoływano pisarzy do szczególnej mobilizacji i czujności, zw łasz cza że środowiskiem w strząsnęła inform acja o ucieczce Miłosza, a ponadto zapow iadała się pierwsza publiczna dyskusja o w ypaczeniach literatury, czyli o schem atyzm ie (głośny referat Bermana: Pokażcie wielkość naszych czasów, „Nowa Kultura” 1951, nr 45). N ieco inny charakter i przebieg m ają z kolei takie robocze spotkania, ja k plenarne posiedzenia Zarządu Głównego ZLP (poświęcane zazwyczaj różnym „odcinkom ” pracy literackiej) czy posiedzenia sekcji twórczych. Jeszcze inaczej należy patrzeć na takie wydarzenia, ja k późniejsze Sesje Rady K ultury i Sztuki.
27 Stosunkowo liczne materiały z tajnych narad (referaty, notatki, sprawozdania, protokoły, stenogram y etc.) przyw ołują w swych pracach B. Fijałkowska (op.cit.) i K. W oźniakowski (iop.cit.).
Zjazdy, narady, konferencje. 27
robić problem u”28 (w ypow iedź skądinąd ważna, także w kontekście owego schem atyzm u - ale to na m arginesie).
O tóż tajna narada - to je s t ów m om ent dla losów tej czy innej spraw y n aj w ażniejszy, przełom ow y. M om ent, po którym m ożna ju ż tylko przystąpić do realizacji zadania. W iadom o, iż zostanie ono podjęte i w ykonane, bo partia tego chce i partia będzie tego bronić. O czyw iste je st zatem , iż dla w szystkich w y padków z przełom u lat czterdziestych i pięćdziesiątych znaczenie podstaw ow e m iał K ongres Zjednoczeniow y. Partia szybko zaw iązała swe szyki, zorganizo w ała struktury i ju ż po kilku dniach zaczęła w ydaw ać tajne rozkazy. N arady, które na początku 1949 roku dały początek serii zdarzeń - serii zjazdów , kon gresów, konferencji — m iały bez w ątpienia charakter o d p r a w . N adszedł czas ofensyw y, czas natarcia; oddziałom odpow iedzialnym za poszczególne fronty w ydano zatem odpow iednie rozkazy i w yznaczono term iny ich w ykonania. Być m oże ow e plany różniły się w detalach, drobiazgach, ale jed en elem ent — naj w ażniejszy — łączył je . Plany w szystkich ów czesnych „bitew ”, rozgryw anych na „froncie kulturalnym ”, m iały ten sam kryptonim : r e a l i z m s o c j a l i s t y c z
-• 2 9
n y . Z tym sam ym w ięc w ystępow ano u literatów w S zczecin ie' , zaraz potem -
w lutym — u plastyków i architektów w N ieborow ie30; to sam o odczytano na
"8 Fragment Protokołu narady partyjnych literatów w dniu 14 stycznia 1949 r., znajdującego się w Centralnym Archiwum Komitetu Centralnego, cyt. za B. Fijałkowska: op.cit., s. 101.
29 Referaty zjazdowe: W. Sokorski: Nowa literatura w procesie pow staw ania, „Odrodzenie 1949, nr 5; S. Żółkiewski: Aktualne zagadnienia powojennej prozy polskiej, „Kuźnica 1949, nr 4.
30 N arada plastyków i architektów, zw ołana przez M inisterstwo Kultury i Sztuki (12—13 lu tego), ujaw niła w iększy niż u literatów rozłam środowiska; i zdecydow anie więcej negatywnych głosów na tem at realizmu socjalistycznego - zob. np. Dyskusja (na II Plenum K C PZPR), „Nowe Drogi” 1949, nr 2 (zw łaszcza glos Jerzego Albrechta, s. 152). N ic przypadkiem więc za cztery miesiące artyści plastycy i architekci zbierać się b ędą na swych kolejnych zjazdach i naradach. Warto przy tym zauważyć, iż w następnych miesiącach, kwietniu i maju, na tem aty kultury dys kutowano dw ukrotnie — i to na najwyższych szczeblach. N ajpierw na Plenum KC PZPR sam Bolesław Bierut wzywał do wzmożonej ofensywy (zob. ibidem), następnie zaś w tej samej instan cji, w KC, odbyła się partyjna konferencja — z referatem Jakuba Bermana. M ów ił wtedy m.in.
(Referat J. Bermana na konferencji w dniu .?/ maja 1949 r., znajdujący się w archiwach KC, cyt.
za B. Fijałkowska: op.cit., s. 107-108): „Realizm socjalistyczny to nie jest jeszcze jed n a szkoła, czy szkółka literacka. To jest praw dziw y skok rew olucyjny w dziedzinie sztuki” . I dalej: „Prze ciwko komu zw racam y głów ny kierunek? Musimy budzić odrazę do sztuki, która nosi ładunek formalistycznej bezideowości i cynizmu, do dekadenckiej sztuki kapitalistycznej, do am erykań skiego kosm opolityzm u [...] Zwalczam y z całą pasją i bezw zględnością prądy faszystow skie [...] zwalczam y przede w szystkim reakcyjne prądy katolickie” . To bodaj pierwszy tak ostry i tak
28 Mariusz Zawodniak
Krajowej N aradzie Teatralnej w O borach31 i na Zjeździe A rchitektów w W ar szawie. W czerw cu na tem at realizm u socjalistycznego w ypow iedzieli się raz jeszcze plastycy32, zbierając się na W alnym Zjeździe w K atow icach, a w sierp
niu kom pozytorzy i krytycy m uzyczni (ci w Ł agow ie m ówili o postępow ym nurcie realistycznym w m uzyce, o jej upolitycznieniu i um asow ieniu)33. Dalej: w listopadzie o nowej m etodzie tw órczej dyskutow ali film ow cy (referat zjaz dowy Stanisław a A lbrechta nosił tytuł Walka o film realizm u socja listyczn e
g o )34, a w grudniu w duchu tej m etody rozpraw iali ju ż m łodzi literaturoznaw cy
- na Zjeździe Kół P olonistycznych35 (jak w iadom o, w roku następnym , na gło śnym Zjeździe Polonistów , zw rot w nauce o literaturze dokona się w sposób
jednoznaczny w swym wydźwięku atak Bermana na w szelkie przejawy „reakcji” w kulturze - atak jeszcze nie ujaw niany na publicznej scenie.
31 Na tej naradzie padła ju ż wyraźna zapow iedź upolitycznienia „każdej sztuki” . Zob. pro gramowe wystąpienie W. Sokorskiego: Z problem ów polskiej dram aturgii, „O drodzenie” 1949, nr 26. Zob. też S. Otfinowski: Tematy dla dram aturga, „Dziennik Literacki” 1949, nr 27; J.A. Szczepański: Dram aturg i krytyk teatralny p o d obstrzałem, „Trybuna Ludu” 1949, nr 173; tenże: Narada teatralna w Oborach 1 8 -1 9 czerwca 1949 roku, „Teatr” 1949, nr 9; Protokół
obrad (skrót), ibidem.
32 Warto zauważyć, iż po lutowym spotkaniu architektów i plastyków, ujawniającym ich daleki sceptycyzm w stosunku do nowej metody twórczej, w czerwcu zebrano te środowiska na osobnych partyjnych naradach. N ajpierw w gmachu KC PZPR zw ołano naradę architektów - tam m ożna ju ż było w sposób jednoznaczny przedstawić postulat realizmu socjalistycznego, bo w ła śnie trzy m iesiące wcześniej odbyła się stosowna dyskusja na ten temat w prasie radzieckiej (zob. E. Goldzamt: O realizm socjalistyczny w architekturze, „Nowe D rogi” 1949, nr 3; zob. też J. Minorski: N arada partyjnych architektów, „Nowe Drogi” 1949, nr 4). Z kolei w przeddzień Walnego Zjazdu D elegatów ZPAP, jaki obradował pod koniec czerw ca w Katowicach, zwołano partyjną naradę plastyków (zob. J. Krajewski: N arada partyjna plastyków, „Nowe D rogi” 1949, nr 4; zob. też J. Bogucki: Refleksje pozjazdowe, „O drodzenie” 1949, nr 31).
33 Zob. W. Sokorski: Ku realizm owi socjalistycznemu w muzyce, „K uźnica” 1949, nr 46;
Protokół konferencji kompozytorów w Łagowie 5 sierpnia 1949 r., „Ruch M uzyczny” 1949, nr 14.
34 Zob. m.in. W. Mach: Zjazd w Wiśle, „Twórczość” 1950, nr 12; K.T.T-z [K rzysztof Teo dor Toeplitz]: O sprawach film u mówiono w Wiśle, „Po prostu” 1949, nr 35; J. Plażewski: Czego
w Wiśle nie dopow iedziano?, „O drodzenie” 1949, nr 50. Zob. też W. Sokorski: Przeciw fo rm a li zm owi i naturalizmowi w film ie, „Kuźnica” 1949, nr 49; i wcześniejsze w ystąpienie Stanisława
A lbrechta na szczecińskim zjeździe: A pel do pisarzy. Skrót przem ów ienia na Zjeździe Literatów, „G azeta Film ow a” 1949, nr 2, s. 2 (o twórczości literackiej, która m a stanowić „trzon” tw órczości filmowej).
35 Zob. A. W asilewski: 3 N aukowy Zjazd Związku K ół Polonistycznych, „Twórczość” 1949, z. 1.
Zjazdy, narady, konferencje.. 29
ostateczny36). Z niew ielkim opóźnieniem , spow odow anym reorganizacją, a w ła ściw ie centralizacją kolejnych zw iązków 37, do grona zw olenników „now ego” dołączyli jeszcze nasi aktorzy: na zjeździe założycielskim SPA TiF-u zapisano w D eklaracji ideow ej: „realizm em naszej epoki je st realizm socjalistyczny”38.
Tak oto - mniej więcej po roku - dobiegło końca pierw sze natarcie. Sy gnałem do następnego będzie plan sześcioletni. Ruszy w ięc lada dzień. K olejne zjazdy i tow arzyszące im narady, sesje, konferencje utw orzą w ięc - ja k w spo m inaliśm y - osobliw e ciągi zdarzeń, ciągi biegnące tu ż obok siebie i co rusz w jak im ś punkcie się zbiegające (bądź z jak ieg o ś w spólnego punktu w ychodzą ce). W szak na jednej naradzie m ożna było odpraw ić dow ódców kilku szturm o wych oddziałów , na jednym plenum zaś przekazać w ytyczne dla kilku zw iąz ków tw órczych (i tak w łaśnie byw ało). M ożna zatem - pisząc o zjazdach, nara dach, konferencjach - pokusić się o ogląd większej całości; albo też poszcze gólnych ciągów - każdy bow iem zw iązek, każde stow arzyszenie na dużych im prezach zbierało się jeszcze razy kilka.
* * *
R ozkaz odw rotu padł oczyw iście na kolejnej specjalnej naradzie (bo gdzieżby indziej?). W sposób jednoznaczny zabrzm iał w m arcu 1956 roku, gdy aktyw partyjny, a następnie środow iska tw órcze zapoznaw ały się z „tajnym raportem ” C hruszczow a. Zaledw ie w kilka dni po tym w ydarzeniu krytyka „kultu je d n o stk i” stała się ju ż pow szechnym faktem . Co ciekaw e: ja k o pierwsi mogli tego dokonać literaci (na XIX Sesji Rady K ultury i Sztuki, w trzy dni po
36 Zob. O sytuacji w historii literatury polskiej. Wybór referatów wygłoszonych na Zjeździe
Polonistów w dniach od 8 do 12 m aja 1950 r., W arszawa 1951.
37
W kwietniu 1949 r. rozwiązano Związek A rtystów Scen Polskich, a następnie na specjal nym zjeździe połączono ZASP, Związek Artystów Scen Żydowskich, Związek Muzyków, Zw ią zek Pracow ników Polskiego Radia, Związek Pracow ników Filmowych oraz Związek Pracow ni ków Teatru i W idowisk w Związek Zaw odow y Pracow ników Sztuki i Kultury. Ta skrajna centra lizacja odpow iadała procesowi, o jakim pisał w swoim tajnym raporcie am basador Lebiediew („klasa robotnicza w pierwszej połow ie 1949 r. zajęta była przygotowaniami do przebudowy swoich zw iązków zaw odow ych”, Polska - ZSRR. Struktury podległości...). W czerwcu odbył się Kongres Związków Zawodow ych, podczas którego postulowano „upolitycznienie działalności kulturalnej” (M. Fik: op.cit., s. 119).
30 M ariusz Zawodniak
partyjnej naradzie)39. I tak oto jed en z najbardziej ponurych okresów w dziejach kultury - w ypełniony zjazdam i, naradam i, konferencjam i - dobiegał końca.
39 21 m arca 1956 r. zapoznano aktyw partyjny z „tajnym raportem ” C hruszczow a (w jego obecności dzień wcześniej obradow ało VI Plenum KC PZPR). 24 m arca rozpoczęło się posiedze nie XIX Sesji, którą zdom inowała dyskusja na tem aty „błędów i w ypaczeń” . Warto zauważyć, że główny referat Jana Kotta: Rewolucyjność i nowoczesność (drukowany pt. M itologia i prawda) przygotowywany był na podstawie m ateriałów XX Zjazdu K PZR (zob. B. Fijałkowska: op.cit., s. 300-301; tam też fragmenty m ateriałów niepublikowanych).