• Nie Znaleziono Wyników

Ku integralnej koncepcji szczęścia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ku integralnej koncepcji szczęścia"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Kowalczyk

Ku integralnej koncepcji szczęścia

Collectanea Theologica 46/3, 61-79

(2)

C ollecta n ea T h eologica 46(1976) f. III

K S. ST A N ISŁ A W KO W ALC ZY K, L U B L IN

KU INTEGRALNEJ KONCEPCJI SZCZĘŚCIA

P ra g n ie n ie radości i szczęścia je s t organicznie zw iązane z egzy­ ste n c ją człow ieka, w pisane w jego ciało i duszę, k ieru jąc ak ty w n o ­ ścią jego in te le k tu , w oli i sfe ry afek ty w n ej. U niw ersalność oraz in ­ tensyw ność prag n ien ia szczęścia k o n tra s tu je p arad ok salnie z różno­ rodnością jego koncepcji. W dziejach europejskiej m yśli filozoficzno- -teologicznej dom inują dw ie in te rp re ta c je n a tu ry szczęścia: subiek- ty w n o -relaty w isty czn a oraz o biektyw no-absolutna. P ierw sza in te r­ p re ta c ja u jm u je szczęście najczęściej w aspekcie n a tu ralisty czn o -h o - ry zo ntalny m , in te rp re ta c ja d ru g a dostrzega eschatologiczno-w erty- k a ln y w y m iar ludzkiego szczęścia. R elaty w isty czne pojm ow anie n a ­ tu r y szczęścia, zainicjow ane w starożytności przez D e m o k r y t a i cyrenaików , odżyło i upow szechniło się w k u ltu rz e now ożytnej oraz w spółczesnej. A bsólutno-eschatologiczna in te rp re ta c ja szczęścia, za­ początkow ana przez P l a t o n a i A r y s t o t e l e s a , upow szechniła się w k u ltu rz e chrześcijańskiej — głów nie dzięki św. A u g u s t y ­ n o w i i św. T o m a s z o w i z A k w i n u . W spółczesny relaty w izm eudajm ologiczny łączy się często z k o n su m p cyjn ym m odelem życia. W ielu ludzi p o jm u je szczęście jako chw ilę bieżącą czyli te ra ź n ie j­ szość, w oderw aniu od k o n tek stu przeszłości i przyszłości. Szczęście pojm ow ane je s t naskórkow o, zacieśniane je s t bow iem do sfery w ra- żeniow o-przeżyciow ej człow ieka, o d erw ane zaś od jego osobowości. S u b iek ty w n o -relaty w isty czn a koncepcja szczęścia, m im o odm iennych pozorów, jest d e stru k ty w n a . Nie jest to bow iem an i in te g raln a , ani personalistyczna koncepcja szczęścia. P rag n ien ie i nasycenie szczę­ ściem to fenom eny, w k tó ry c h u ak ty w n io n a je s t całość ludzkiej oso­ by. Z tego też w zględu in te g ra ln a koncepcja l u d z k i e g o szczę­ ścia w in n a bazow ać na filozoficznej antropologii,

L ite ra tu ra , pośw ięcona p ro b lem aty ce szczęścia, je s t bogata. W iele je d n a k p rac posiada c h a ra k te r d y d ak ty zu jący , bądź p op u larn o n au k o ­ wy. Na szczególną uw agę zasługuje p raca polskiego h isto ry k a filo­

(3)

zofii, W ładysław a T a t a r k i e w i c z a , zaty tu ło w ana: O szczęściu к Ta obszerna m o nografia z zak resu felicytologii om aw ia różnorodne asp ek ty p ro b lem aty k i szczęścia: history czn o-sem antyczn e (pojęcie szczęścia), psychologiczne (szczęście w kontekście in n y ch przeżyć człow ieka), biotechniczne (sposoby osiągania szczęścia) i etyczne (analizy n orm atyw no-oceniające). K siążka prof. T a t a r k i e w i ­ c z a — in te re su ją c a i tw órcza w skali św iatow ej — posiada p ro fil w y raźn ie historyczny, w w y n ik u czego zaw ężony w niej został ele­ m en t oceny. A u to r d o konuje oceny różnych teo rii szczęścia w aspek­ cie form alnologicznym i fenom enologiczno-psychologicznym . B ra k u ­ je n ato m ia st oceny sy stem o w o -m ery to ryczn ej, poniew aż ocena tak a w ym aga odw ołania się do k ry te rió w ontologiczno-antropologicznych, aksjologicznych i — ew e n tu aln ie — teologicznych.

P ro b le m a ty k ę szczęścia, na te re n ie lite ra tu ry polskiej, om aw ia rów nież ks. S tanisław O l e j n i k w in teresu jącej książce pt. E udaj-

m o n iz m 2. A u to r w yróżnił dw ojaki eudajm onizm : su b iekty w isty cz-

n o -n o rm a ty w n y i p erso n alistyczno -no rm atyw ny , p o d ejm u jąc się ich oceny m ery to ry czn ej. P ra c a uw zględnia głów nie etyczne asp ek ty różnych fo rm teo rii eu dajm onizm u, nas in te re su je bard ziej sam a koncepcja szczęścia u ję ta w asp ek tach ontologiczno-antropologicz­ nych. W lite ra tu rz e św iatow ej, om aw iającej p ro b lem aty k ę szczęścia, ceniona jest p raca Jo sefa P ie p era pt. G lü ck und K o n te m p la tio n 3. A u to r uw zględnia je d n a k p rzed e w szystkim teologiczny asp ek t za­ gadnienia, id en ty fik u jąc szczęście z oglądem Boga w życiu p rzy ­ szłym.

W a rty k u le p o d ejm u jem y te asp ek ty p ro b lem u szczęścia, k tó ­ re — do pew nego sto p n ia — zostały pom inięte w sygnalizow anych pracach. N aszym celem je s t sy n tety czn e zrefero w an ie bardziej t y ­ pow ych koncepcji szczęścia, n a stę p n ie zaś ich ocena — z uw zględ­ n ieniem k ry te rió w an tropologicznych i aksjologicznych. W ty m celu: I. om ów im y w a sp ek tach h isto ry czn y m i sy stem aty czn y m opisy po­ jęcia szczęścia, II. p rzed staw im y relaty w n o -su b iek ty w isty czn ą kon­ cepcję szczęścia, III. za ry su jem y in teg raln o -p erso n alisty czn ą kon­ cepcję szczęścia — in sp iro w an ą przez A r y s t o t e l e s a , a k o n ty ­ n u o w an ą przez filozofię chrześcijańską. F enom en szczęścia je s t cząst­ ką ludzkiej rzeczyw istości, dlatego należy go om aw iać w kontekście teo rii człow ieka jako psychofizycznej osoby.

I. Opisy pojęcia szczęścia

W staro ży tn ej G recji pojęcie szczęścia najczęściej oznaczano te r ­ m inem eudaim onia, jego sens etym ologiczny {eu — dobrze,

dai-1 W. T a t a r k i e w i c z , O szc zę śc iu , W arszaw a 1970. P raca tłu m aczon a je s t n a ję z y k a n g ielsk i.

2 S. O l e j n i k , E u d a jm o n iz m , L u b lin 1958.

(4)

I N T E G R A L N A K O N C E P C J A S Z C Z Ę Ś C IA

63

m on — bóstwo) id en tyfik o w ał szczęście z zew n ętrzn ą pom yślnością

i do b ry m lo s e m 4. W jęz y k u łaciń sk im istn iały już dw a term iny :

felicita s — oznaczało szczęście zw yczajne, ziem skie (sens eksten sy w ­

ny), n ato m iast b eatitudo — to szczęście wyższego rzędu, duchow e (sens jakościow y). O statn i te rm in n a b ra ł z czasem sensu relig ijn o - -teologicznego.

Sam e nazw y m ało m ów ią o znaczeniu pojęcia szczęścia, dlatego n ależy odwołać się do ró żnorodnych określeń piękna. A r y s t o t e ­ l e s w E tyce n iko m a ch ejskiej stw ierdził, że „być szczęśliw ym to dobrze żyć i dobrze się m ieć” 5. W ypow iedź łączy dw ie koncepcje: 1. szczęścia jako realizacji dobra, 2. szczęścia jak o pom yślnego losu. O statn i m otyw n aw iązu je do starogreckiego te rm in u eudaim onia oznaczającego zew n ętrzn ą pom yślność, dlatego S ta g iry ta cierpienia i niepow odzenia życiow e uznał za przeszkodę w p rzeży w aniu szczę­ ścia. Na uw agę zasłu g u ją dalsze analizy A r y s t o t e l e s a , w tr a k ­ cie k tó ry c h z n ajd u jem y stw ierdzenie, że „szczęście je s t n ajw yższym d o b rem ” 6. Opis te n u jm u je szczęście w k ateg o riach absolutno- -eschatologicznych, u tożsam iając pełn e szczęście człow ieka z posia­ daniem najw yższego dobra czyli A bsolutu.

P o k rew n e rozum ienie isto ty szczęścia zn a jd u jem y u m yślicieli chrześcijańskich. In teresow ał się tą p ro b le m aty k ą szczególnie św. A u g u s t y n (t430), a u to r tr a k ta tu De beata vita. W dziele sw ym pisał: „ Jeśli [człowiek] chce dobra i posiada je, je s t szczęśli­ wy, jeśli zaś zła, to choćby je posiadał, je s t nieszczęśliw y” 7. P odob­ nie w ypow iada się w De T r in ita te : „Z atem szczęśliwi nie są ci, k tó ­ rzy albo nie m ają tego, co chcą, albo m ają to, czego p ra g n ą w nie­ p raw y sposób. A w ięc szczęśliw y je s t jed y n ie ten , kto m a w szystko, czego chce, a zło o d rzu ca” 8. W ypow iedzi staro chrześcijańskiego m y­ śliciela a k c e n tu ją ob iekty w n y c h a ra k te r szczęścia: nie je s t n im jesz­ cze sam a zew n ętrzn a pom yślność czy su b iek ty w n e p rzy je m n e p rze­ życie. Isto tę szczęścia stan o w i posiadanie obiektyw nej w artości — dobra, a radość p rzeżyw ania stanow i fenom en w tó rn y. C ytow ane w ypow iedzi A u g u s t y n a są w yrazem realistycznego eudajm o- nizm u. Szczęścia nie u su w ał poza ra m y ziem skiego życia oraz ak ­ centow ał konieczność posiadania upragnionego dobra. Z astrzegał się

4 P o k rew n y se n s w y ra ża ją term in y n iek tó ry ch języ k ó w eu ropejskich: fr a n c u sk ie b o n h eu r od Ъоп- h e u r , dobra zm iana; a n g ie lsk ie H a p p i n e s s od h a p ­

p e n — zdarzać się, dziać s ię przypadkow o; n ie m ie c k ie G lü c k od G e lin g e n —

k o rzy stn a zm iana; sło w ia ń sk ie s z c z ę ś c i e od p rzyim k a d o d atn iego su i słow a

część, u d z i a ł — los. Por. W. T a t а г к i e w i с z, dz. c y t., 57— 59; P . F o u 1 q u i é, D ic tio n n a ir e d e la lan gu e p h il o s o p h i q u e , P a ris 1962, 74.

5 A r y s t o t e l e s , E t y k a n i k o m a c h e j s k a (tłum . D. G r o m a s к a) I, 4 1095 a 20; W arszaw a 1956, 8.

8 Dz. ayt. I, 7 1097 b 22— 23 (poi. tłu m ., 20). T a t a r k i e w i c z n ie w s p o ­ m in a o te j d efin icji szczęścia A r y s t o t e l e s a .

7 D e v i t a b e a ta 2, 10 (PL 32, 964).

(5)

tylko, że człow ieka może uszczęśliwić dobro odpow iadające randze ludzk iej osoby, poniew aż „żyć szczęśliw ie” to „żyć zgodnie z tym , co stanow i n ajlepszą część człow ieka” 9. A u ten ty czn ie ludzkie szczę­ ście nie może więc w ykluczać dom eny jego in te le k tu i woli.

In n i przed staw iciele filozofii chrześcijańskiej rów nież ak cen to ­ w ali o b iek ty w n o -rea ln y asp ek t szczęścia. В o e c j u s z (|525) o k re ­ ślił szczęście jak o „stan doskonały dzięki nag ro m adzeniu w szystkich d ó b r” 10. Sw. T o m a s z z A k w i n u (tl274) szczęście rozum iał jako doskonałe dobro rozum nej n a tu ry ludzkiej 11. W u jęciu obu m yślicieli szczęście nie ogranicza się do m o m en tu przeżycia, u w a­ ru n k o w an e je s t n ato m iast posiadaniem w arto ści odpow iadających godności ludzkiej osoby. Są to w artości zw iązane z życiem psychicz­ n y m człow ieka, m ianow icie w artości intelektualn o-p oznaw cze, etycz­ ne i relig ijn e. Człowiek, poszukując szczęścia, p rag n ie dopełnienia swej osobowości w jak im ś aspekcie i pełnej ak tu a liz a c ji sw ych m oż­ liwości. F a k t p rag n ien ia czegoś w sk azu je n a istn iejące ciągle braki, co w yklucza sta n pełnego szczęścia. A kw in ata, choć w yakcentow ał o b iektyw n y elem ent szczęścia, je d n a k dostrzegał rów nież elem ent su b ie k ty w n y szczęścia —■ przeżycie ludzkie. Oba ele m en ty uw zględ­ nia w n astęp u jącej definicji: „Szczęście je st doskonałym dobrem , k tó re całkow icie zaspokaja p ra g n ie n ie ” człow ieka 12. Ludzkie szczę­ ście to s t a n pełnego nasycenia człow ieka poprzez dobro, pełna a k tu a liz a c ja jego in te le k tu i woli. J e st to więc o stateczne zaspoko­ je n ie podstaw ow ych p rag n ie ń i ten d en cji życiow ych człow ieka, w y ­ n ik łe z posiadania odpow iedniej skali dóbr. O czywiście te n ideał szczęścia nie je st w pełn i osiągalny w życiu ziem skim , w trak cie k tórego człow iek ciągle przeżyw a w e w n ętrzn y niedosyt.

O biektyw no-eschatologiczna koncepcja szczęścia p rz e trw a ła do w iek u XV II, p rzyjm o w ali ją jeszcze: K a r t e z j u s z , S p i n o z a i L e i b n i z. Po tej sam ej linii idzie Błażej P a s c a l (|1662), k tó ry w M yślach pisał: „ In sty n k t d aje n am uczuć, że trz e b a n a m szukać szczęścia poza nam i. [...] T ak więc filozofow ie d arem n ie m ówią: ’S chrońcie się w sam ych siebie, znajdziecie tam w asze d obro’; n ik t im n ie w ierzy; a ci, co w ierzą, n ajb ard ziej są puści i głupi. Stoicy m ów ią: ’W róćcie w sam y ch siebie, a tam zn ajdziecie sp o k ó j’; i to nie je s t praw d a. In n i m ówią: ’W yjdźcie z siebie; szukajcie szczęścia w ro zry w ce’; i to nie je s t p raw d a; przychodzą choroby. Szczęście nie

» C ontra A cad. 1, 2, 5 (PL 32, 908).

10 O p o c ie s z e n iu j a k i e d a j e filo z o f ia (tłum . W. O l s z e w s k i ) , III, 2, W ar­ sza w a 1962, 51.

11 „N ih il en im aliu d , su b n o m i n e b ea titu d in is in te lle g itu r , n is i bonum p erfectu m in te lle c tu a lis n a tu r a e ”. I, q. 26, a. 1, с.

12 „B ęatitu d o en im e s t b on u m p erfectu m , quod to ta liter q u ieta t a p p eti­ tu m ”. I— II, q. 2, a. 8, c. Za op isem T o m a s z a id zie E. E l t e r , k tó ry n a ­ stęp u ją co d e fin iu je szczęście: „B ęatitu d o en im , se n su p len o , e st sta tu s sa tie ­ ta tis im m o b ilisq u e q u ie tis in te lle c tu s et v o lu ta tis , in quo om n is p o ten tia lita s harum fa cu lta tu m , e x toto, co m p letu r” — D e n a t u r a l i h o m i n is b e a t i t u d i n e ad

(6)

I N T E G R A L N A K O N C E P C J A S Z C Z Ę Ś C IA

65 je s t a n i poza nam i, an i w nas; je s t w Bogu i poza nam i, i w n a s ” 13. P a s c a l odcina się zarów no od h edonistycznej, ja k stoickiej k on ­ cepcji szczęścia, opow iadając się za in te rp re ta c ją eschatologiczną. Szczęście rozum ie jako sp o tkan ie człow ieka z n ajw yższy m dobrem .

W okresie O św iecenia n astąp iło isto tn e przeob rażen ie pojęcia szczęścia, k tó re coraz częściej zaczęto id entyfikow ać z przy jem n o ś­ cią. J. L o c k e (fl704) n a stęp u jąco c h a ra k te ry z u je fenom en szczęś­ cia: „Szczęście zatem , w p ełn ej jego realności, to najw iększa p rzy ­ jem ność, do jak iej człow iek je s t zdolny, nieszczęście zaś — to n a j­ w iększa p rzy k ro ść” 14. J e s t to p e łn a su b iekty w izacja pojęcia szczęś­ cia, którego isto tę a u to r dostrzega w p rzeży w aniu p rzyjem ności. Za n ajniższy stopień szczęścia u zn an y został sta n n e g a ty w n y — b ra k cierpienia. L o c k e nie try w ia liż u je jed n a k p roblem u, p o jm u jąc sze­ roko pojęcie przyjem ności. T w ierdzi więc, że i „w iedza by w a źródłem p rzy jem n ości” 15. P rzy zn ał rów nież, że nie m a praw dziw ego szczęścia bez k o n ta k tu człow ieka z różnego ro d zaju w artościam i. S u b iek ty w ­ nie pojm ow ał n a tu rę szczęścia rów nież m ate ria lista fran cu sk i, P. H. H o l b a c h (fl789), w p rzek o n an iu którego: „Szczęście je s t to sposób istnien ia, na którego trw a n iu n am zależy lu b k tó ry chcem y u trz y ­ m ać. M ierzy się ono czasem swego trw a n ia i sw ą intensyw nością. T rw ałe szczęście je s t szczęściem najw iększym ; szczęście p rzelo tne lu b k ró tk o trw a łe n azy w am y p rzy jem n o ścią” 16. In n y m razem kró tk o stw ierdził: „Człow iek szczęśliw y — to ten , k tó ry u m iał korzystać z dobrodziejstw p rz y ro d y ” 17. H o l b a c h sw oją koncepcję szczęścia o parł na m etafizyce n a tu ra liz m u i m aterializm u , w ram a ch którego b ra k jak ich ko lw iek podstaw do a firm a c ji jakościow ej różnicy po­ m iędzy przy jem n o ścią a szczęściem. Szczęście to po p ro stu długo­ trw a ła p rzyjem ność, k tó re j źródeł należy u p a try w a ć w p ełn y m „za­ n u rz e n iu ” się człow ieka w otaczającą go przyrodę.

W ładysław T a t a r k i e w i c z , reasu m u jąc h isto ry czn y rozwój pojęcia szczęście, pisze: „W e w czesnym o kresie szczęście nie zna­ czyło nic innego niż pom yślność. P o te m przez długie w ieki o bejm u ­ jące znaczną część staro ży tn o ści i średniow iecze, znaczyło ty le, co doskonały stan człow ieka czyli posiadanie przezeń n ajw ięk szy ch za­ le t i dóbr. Czasy nowsze pojęcie szczęścia sp row adzały do pojęcia przyjem ności. Dziś zaś, nie porzuciw szy ta m ty c h daw niejszych po- posług u jem y się je d n a k najw ięcej in n y m jeszcze pojęcie szczęś­ cia ’ 1S. A utor, p rag nąc w ypośrodkow ać pom iędzy su b iek ty w isty czn ą a ob iektyw isty czn ą in te rp re ta c ją szczęścia, p ro p o n u je opis n a stę p u ­

18 M y ś l i (tłum . T. Ż e l e ń s k i ) , nr 464— 465, W arszaw a 1952, 158— 159. 11 R o z w a ż a n i a d o t y c z ą c e r o z u m u lu d z k i e g o (tłum . B. G a w ę c k i ) , t. I, W arszaw a 1955, 354. 15 T a m ż e , 355. 18 S y s t e m n a t u r y (tłum . K . S z a n i a w s k i ) , t. I, W arszaw a 1957, 181. 17 T a m ż e , 56. 18 Dz. c yt., 70.

(7)

jący: „Szczęściem je s t trw ałe , p e łn e i uzasadnione zadow olenie z ży­ cia” 19. Polski uczony odcina się od sk rajn eg o su b iekty w izm u łącznie z hedonizm em , ty m niem niej głów ny a k c en t położył n a su b iek ty w ­ n y m aspekcie szczęścia. Szczęście id e n ty fik u je z z a d o w o l e n i e m z życia, tj. sta n e m podm iotow ym . Z astrzega się jed n a k , że zadowo­ lenie to w inno być pełne, trw a łe i uzasadnione, dzięki czem u odcina się od w italno-em ocjonalnego p o jm ow ania n a tu ry szczęścia. Opis T a t a r k i e w i c z a u jm u je fenom en szczęścia w k ateg o riach p sy ­ chologicznych, p om ijając jego a sp ek ty m etafizyczne. J e s t to n a tu - raln o -h o ry z o n ta ln e ujęcie szczęścia, ale nie je s t w y kluczony asp ek t eschatologiczny.

Z referow an e w yżej opisy szczęścia upow ażn iają do k ilk u kon­ klu zji. W ydaje się p rzed e w szystkim , że poszczególne d efinicje u j­ m u ją analizo w an y fen o m en z różnych pu n k tów w idzenia oraz u w zg lęd niają najczęściej inne jego asp ek ty . T ru d n o pokusić się 0 globaln ą definicję szczęścia, raczej należy rozróżniać różne jego a sp ek ty i sensy. W p ierw szy m rzędzie trzeb a w y o dręb nić sens p rzed - nauk o w y i sens n au k o w y te rm in u „szczęście” . W życiu potocznym n azyw am y szczęściem sp rz y ja ją c y n a m los (np. w postaci dużej w y ­ g ran ej), pow odzenie życiowe, zew n ętrzn ą pom yślność itp. Szczęście, u jm o w an e w znaczeniu reflek sy jn o -n au k o w y m , może być opisyw ane w różny ch aspektach: psychologicznym , aksjologicznym , etycznym , m etafizy czn y m i eschatologicznym . Opis T a t a r k i e w i c z a u jm u ­ je szczęście głów nie w aspekcie fenom enologiczno-psychologicznym , d latego utożsam ia je z zadow oleniem życiow ym . Je śli u jm u jem y szczęście n a płaszczyźnie psychologiczno-m etafizycznej, to m ożna je opisać jak o p rzeżyw anie p ełn i swego człow ieczeństw a, k on sekw encją czego je s t „pokój głęb i” . W aspekcie ontologiczno-antropologicznym szczęściem je s t p ełna a k tu a liz a c ja p o trzeb, tw ó rczych m ożliw ości 1 p ra g n ie ń ludzkiej osoby. W aspekcie aksjologicznym szczęście to rea liz a c ja i nasycenie w arto ściam i, k tó re o dpow iadają psychofizycz­ n ej n a tu rz e człow ieka. W reszcie w aspekcie eschatologicznym szczę­ ście m ożna określić jak o sp o tk an ie człow ieka z T ran scen den cją, k tó ­ rej obecność u jaw n ia się ta k w przyrodzie, ja k w sam ej n a tu rz e ludzkiej. Eschatologiczny sens szczęścia g raniczy z jego sensem r e ­ ligijnym . O statn ie znaczenie w y stę p u je w ew angeliach, kied y C h ry ­ stu s m ów i o „błogosław ionych” (m akârios), tj. lu d ziach p raw y c h re a ­ lizu jący ch n a ziem i królestw o Boże. Teologia katolick a używ a sfo r­ m u łow ania visio beatifica, m ając n a uw adze sta n w iekuistego szczęś­ cia lud zi zbaw ionych.

T a t a r k i e w i c z , u w zg lędn iając różnorodność tem p eram entó w i c h a ra k te ró w ludzkich, w yró żn ił pięć sposobów pojm ow ania szczęś­

Tam że, 40. D efinicja T a t a r k i e w i c z a naw iązuje do jednego a. an­ gielskich etyków (por. tam że, 21—22).

(8)

cia. „Człow iek ty p u am bicjonalnego chce p rzede w szystk im czym ś być, ty p u posesyw nego — coś posiadać, akty w n ego — coś działać, k ontem placy jneg o — coś poznaw ać czy oglądać, em ocjonalnego — ja k najw ięcej i n ajgłębiej odczuw ać” 20. K lasy fik acja niew ątp liw ie in te re su ją c a i słuszna, choć nie w y d aje się kom pletna. T ak np. ak ­ ty w n y ty p człow ieka w y stę p u je w d w u różnych form ach: w o lu n ta- ry sty czn o -ety czn ej i p rag m a ty czn o -tech n o k raty czn ej. Oba ty p y ludzi posiadają odm ienną koncepcję szczęścia: jed n i w idzą sw e szczęście w ofiarn ej p racy i pośw ięceniu dla innych, d ru d zy zaś poczucie szczęścia łączą z tw o rzeniem w arto ści zew n ętrzn y ch i kierow an iem p rzy rod ą. J e s t n iew ątpliw e, że koncepcja szczęścia k o n k retn eg o czło­ w ieka zależy od w ielu czynników : tem p e ra m en tu , w ychow ania, śro ­ dow iska rodzinnego i społecznego, pochodzenia narodow ego, w y ­ kształcenia i pow iązań z o kreślonym k ręg iem k u ltu ro w y m . Znaczną rolę o dgryw a rów nież p rzy jm o w an a ideologia oraz w iek człowieka. S ygnalizow ane okoliczności w p ły w a ją n a koncepcję szczęścia, mimo to nie w y k lu czają istn ien ia elem entów w spólnych odnośnie rozum ie­ nia jego n a tu ry . Do isto tn y ch cech a u te n ty cz n ie ludzkiego szczęścia należą: głębia przeżycia, in te g ra ln e zaangażow anie ludzkiej osoby, pew na stabilność, w e w n ętrzn a radość. Szczęściem je s t jed y n ie tak ie przeżycie, w tra k c ie k tórego człow iek n ap o ty k a w artości ang ażu jące jego osobowość w całej jej głębi i bogactw ie ontycznym .

R eferow ane w yżej dzieje pojęcia szczęścia pozw alają stw ierdzić, iż było ono rozum iane w d w u isto tn ie różny ch znaczeniach: obiek­ ty w n y m i s u b ie k ty w n y m 21. A r y s t o t e l e s i T o m a s z z A k w i - n u pojm ow ali szczęście jak o fenom en o biektyw ny, L o c k e , H o l ­ b a c h i — częściowo — T a t a r k i e w i c z opow iedzieli się za in ­ te rp re ta c ją subiek ty w isty czn ą. P ierw si za isto tę szczęścia uznali przedm iotow e w artości, d ru d zy szczęście sprow adzali do podm ioto­ wego przeżycia. W naszym p rzek o n an iu bliższa p ra w d y je s t in te r­ p re ta c ja pierw sza, k tó ra — nie zry w ając z realizm em psychologicz­ ny m — u zn aje p erso n a ln y i ab so lu tn y w y m iar ludzkiego szczęścia.

II. R elatyw istyczne koncepcje szczęścia

A naliza określeń szczęścia, p rzeprow adzona w yżej, je s t w stęp ny m etap em przy stu d iu m n a tu ry tego fenom enu. O becnie prześledzim y k ry ty c z n ie k ilk a su b iek ty w isty czn o -relaty w isty czn y ch koncepcji szczęścia. Są to m iędzy innym i: hedonizm etyczny, hedonizm p sy ­ chologiczny i u ty lita ry zm , m etafizyczno-socjologiczny n atu ralizm .

Właściwym twórcą etycznego hedonizmu był założyciel szkoły

I N T E G R A L N A K O N C E P C J A S Z C Z Ę Ś C IA g-y

20 O szczęściu, w yd. cyt., 332.

21 J. P i e p e r (dz. cyt., 31, 119) także wyróżnia obiektyw ne i subiektyw ne rozum ienie pojęcia szczęścia.

(9)

cyrenaików , A r y s t y p z C y re n y (f ok. 366 p rzed C h r .) 22. S o k r a ­ t e s łączył dobro z przyjem nością. A r y s t y p odw rócił relację, su ­ geru jąc, że przyjem ność je s t jed y n y m dobrem . Teza ta, w swej kon­ k re tn e j in te rp re ta c ji, zależy od sposobu ro zu m ien ia te rm in u „p rzy ­ jem n o ść”. W spom niany m yśliciel g recki sądził, że do brem człow ieka są jed y n ie przy jem n o ści w italn o -sen sy ty w n e. Są to w praw d zie p rz y ­ jem ności przelo tn e, ale jed y n ie re a ln e w lu d zk im życiu. Pom iędzy p rzyjem n ościam i nie m a różnicy jakościow ej, tzn. n ie m a w yższych czy niższych przyjem ności; ró żnią się one jed y n ie in tensyw nością i czasem trw a n ia . Z tak ic h założeń w y n ik a p o stu la t A r y s t y p a

carpe d iem , zalecający poszukiw anie przy jem n o ści jak o naczelny

ideał człow ieka. B ył to s k ra jn y hedonizm askjologiczny, kon sekw en ­ tn ie stosow any przez swego tw órcę w jego osobistym życiu.

K o n ty n u a to re m hedonizm u etycznego b y ł E p i k u r (|270 przed Chr.), k tó ry dokonał je d n a k isto tn y ch zm ian w d o k try n ie swego po­ p rze d n ik a 23. D alej tw ierd ził, że szczęście człow ieka polega n a do­ z n aw an iu przyjem ności. Z arazem je d n a k sądził, że ju ż b ra k cierp ie­ n ia je s t przyjem nością, tzn. samo życie człow ieka je s t źródłem p rzy ­ jem ności. P rzyjem no ści zm ysłow e u w ażał za b ardziej fu n d a m e n ta l­ ne, ale uznaw ał rów nież potrzeb ę przy jem n ości w yższych — zw ią­ zanych z życiem u m ysłow ym człow ieka. D ystansow ał się także od egoizm u, uzn ając w spółzależność m iędzy przyjem nościam i jednego człow ieka a zadow oleniem in n y ch ludzi. Z alecał dokonyw anie selek ­ c ji p rzy poszukiw aniu przyjem ności, w k o nsekw encji czego uznał p o trzeb ę szeroko rozum ianej cn o ty w życiu człow ieka. Był p rzeko ­ n a n y , że ty lk o życie ro zu m n e i spraw ied liw e może być źródłem p rzyjem ności. Tego ro d zaju in te rp re ta c ja szczęścia dalej pozostaje n a bazie hedonizm u eksjologicznego, choć ogranicza go z m otyw ów u ty lita rn y c h . W dalszym ciągu jed y n ie przyjem ność je s t u znaw ana za isto tn y sens życia i n o śn ik szczęścia, ale nie każda przyjem ność i nie k ażdy sposób jej osiągnięcia.

H edonizm etyczny, zapoczątkow any w staro ży tności przez A r y - s t y p a i E p i k u r a , odżył i u pow szechnił się w filozofii n o w oży t­ nej. Szczególnie w ielu zw olenników posiadał w X V III w ieku, p rz y j­ m ow ali go: D. D i d e r o t , J. d ’ A l e m b e r t , С. A. H e l v e t i u s i P. H. H o l b a c h 24. N ie zacieśniali w praw d zie pojęcia szczęścia do p rzy jem ności w italn o -sen sy ty w n y ch , ale n a tu rę szczęścia in te rp re to ­ w ali w k a teg o riach n a tu ra liz m u i m aterializm u , d ep recjo n u jąc w a r­ tości um ysłow o-etyczne.

22 Por. D. L a e r t i o s , Ż y w o t y i p o g l ą d y s ł y n n y c h fi l o z o f ó w (tłum . zbiór.) II, 8, W arszaw a 1968, 113— 135. R óżne o d m ia n y h ed on izm u o m aw iają: W. T a - t a r k i e w i c z , dz. c y t., 503— 533; S. O l e j n i k , dz. c y t., 104— 151; J. R u h - n a u, H e d o n i s m u s , w : H i s t o r is c h e s W ö r t e r b u c h d e r P h il o s o p h ie , t. III, S tu t- ga rt 1974, 1023— 1026.

23 D. L a e r t i o s , dz. c y t., X , 585— 658; R. M a s s o 1 o, II p r o b l e m u della

fe l ic i td in E pic uro, P a lerm o 1951.

(10)

I N T E G R A L N A K O N C E P C J A S Z C Z Ę Ś C IA

69 W ielu zw olenników hedo n izm u etycznego sw o ją teo rię o pierało n a tzw . hedonizm ie p sy ch o lo g iczn y m 25. T eoria ta w h isto rii filozo­ fii w ystęp ow ała w różnych odm ianach, ich w spólną bazą była teza: w szelkie ludzkie działania i p rag n ie n ia są d eterm in o w an e p rzez chęć osiągnięcia przy jem n o ści i u nik n ięcia nieprzyjem ności. Do c e n tra l­ n y ch p rzed staw icieli hedonizm u psychologicznego należeli: S p e n ­ c e r , B e n t h a m i J. St. M i l l . Zachodziły pom iędzy n im i pew ne różnice d o k try n aln e. H e rb e rt S p e n c e r ( f i 903) poszukiw anie p rz y ­ jem ności u znał za „konieczną fo rm ę in tu ic ji m o ra ln e j” człow ieka, tzn. za n ieu k n io n y sposób ludzkiego działania. N a tu ra lud zka m a być ta k sk o n stru o w a n a , że człow iek pożąda zaw sze i ty lk o p rz y je m ­ ności. Je re m y B e n t h a m (|1832) i Jo h n S tu a rt M i l l (|1873) p rz y j­ m ow ali złagodzoną w ersję psychologicznego hedonizm u, łącząc go z teo rią u ty lita ry zm u . D alej u trzy m y w ali, że w łasne dobro i p rz y ­ jem ność są naczelnym p raw e m m oralnym . Byli je d n a k rów nocześ­ nie p rzekonani, iż szczęście jed n o stk i rea liz u je się jed y n ie w k o n­ tekście dobra społecznego, dlatego należy dążyć do szczęścia w skali życia społecznego. Jeszcze in n i zw olennicy hedonizm u psychologicz­ nego dostrzegali rolę ob iek ty w n y ch w artości w p rzeżyciu szczęścia, ale sądzili, że w arto ści tak ie są poszukiw ane ty lko ze w zględu na spodziew ane przyjem ności.

K oncepcja szczęścia, p roponow ana przez hedonizm aksjologiczny i psychologiczny, budzi isto tn e zastrzeżenia. Z acznijm y od hedoniz­ m u etycznego, któ rego ocena m oże być przepro w adzana w różnych aspektach: logiczno-form alnym , psychologicznym , socjologicznym i m etafizy czn y m 26. M ając na uw adze o s ta tn i a sp ek t, należy s tw ie r­ dzić błędność założeń ontologicznych hedonizm u odnośnie sposobu rozum ienia lud zk iej n a tu ry . Teza, iż jed y n y m do brem są p rz y je m ­ ności — w szczególności zaś p rzy jem n o ści w italno -zm ysło w e — sy m p lifik u je bogactw o ludzkiej osoby i d e fo rm u je jej globalny obraz. H edonizm zapom ina o p ełn ej realno ści człow ieka, w którego n a tu rz e — obok życia biologicznego i sfe ry zm ysłow ej — w y stę p u je rów nież sfe ra życia psychiczno-duchow ego. Szczęście d o ty czy cało­ ści życia ludzkiego, d late g o n ie m oże pom ijać płaszczyzny psychicz­ n e j: in te le k tu a ln e g o poznania i woli n akiero w anej na dobro. T o ­ m a s z z A k w i n u tra fn ie rozróżnia pom iędzy p rzy jem n o ścią (de­

lectatio) i rad ością (q a u d iu m ) 27. Otóż szczęście człow ieka je s t b a r ­

dziej zw iązane z radością, o p a rtą n a w ładzach um ysłow ych, aniżeli

25 T am że, 469— 502. A utor op ow iad a s ię za szerok im ro zu m ien iem h ed o n i­ zm u psych ologiczn ego.

25 Por. W. T a t a r k i e w i c z , dz. c y t., 515— 517; S. O l e j n i k , dz. cyt., 145— 150. T a t a r k i e w i c z k r y ty c z n ie ocen ia h ed on izm g łó w n ie w asp ek cie em p iry czn o -p sy ch o lo g iczn y m oraz w sk a z u je na brak d ostateczn ej a rg u m en ­ ta cji ze stro n y jego z w o len n ik ó w , n a to m ia st O l e j n i k przede w szy stk im u w zg lęd n ia w sw ej o cen ie a sp ek t etyczn y.

(11)

z przeżycem przyjem ności. Szczęście p o jaw ia się dopiero wówczas, k ie d y człow iek p o znaje p raw d ę i n a p o ty k a n a dobro. Ignorow anie tego f a k tu je s t fałszo w aniem osobowości człow ieka. H edonizm , u to ż­ sa m ia ją c szczęście z przy jem no ścią, d e g ra d u je człow ieczeństw o do poziom u życia biologiczno-zm ysłow ego.

Teoria hedonizm u, u zn ając poszukiw anie przy jem n ości za n a ­ czelne praw o człow ieka, re la ty w iz u je i su b iek ty w izuje pojęcie szczę­ ścia. „R ach u n ek p rzy jem n ości” je s t ta k ró żn y ja k różni są ludzie. Tego ro d za ju k ry te riu m szczęścia w y m y ka się spod k o n tro li ro zu­ m u i dlatego może usp raw ied liw iać różnego ro d za ju nadużycia. Na bazie konsekw entnego hedonizm u uspraw iedliw ione etycznie byłoby „szczęście” alkoholika, n ark o m an a, seksualnego zboczeńca itp. Teoria ta k w estio n u je sens jakich ko lw iek n o rm etycznych, co w życiu je d ­ n o stko w ym i społecznym prow adzi do konsekw encji k ata stro faln y c h . Życie a u te n ty cz n ie ludzkie nie m oże redukow ać się do poszukiw ania sam ych przyjem ności, z w yklu czen iem jak ich ko lw iek obowiązków. Z resztą hedonizm etyczn y je s t fałszyw y n a w e t w aspekcie psycho­ logicznym . U tożsam ianie szczęścia z przy jem n o ścią je s t psycholo­ gicznym fałszem . W iadom o przecież, że n a d m ia r przy jem n ości w cale n ie je s t p rzy jem n y . Częste i in te n sy w n e „w ch łanianie” przy jem n ości je s t w rogiem au ten ty czn eg o szczęścia, może zaś doprow adzić do p sy ­ chicznego ro zstro ju .

Pow ażne zastrzeżenia b u d zi rów nież teo ria hedonizm u psycholo­ gicznego. Nie potw ierdza jej an i św iadom ość psychologiczna, an i ob­ se rw ac ja zachow ania się w iększości ludzi. P rzyjem ności, choć n ie­ w ątp liw ie o d g ry w ają dużą rolę w życiu człow ieka, to je d n a k nie stan o w ią jedynego ani najw ażniejszego m otyw u jego postępow ania. Człowiek, jak o isto ta rozum na, p o tra fi kierow ać się głosem sum ie­ n ia i poczuciem obow iązku, resp e k tu ją c n o rm y m oralne. P o tra fi on rów nież, w im ię p rzy jm o w an y ch p rzek o n ań relig ijn y ch i społecz­ nych, znosić cierpienia i pośw ięcać się za innych. A ltru izm w r a ­ m ach hedonizm u psychologicznego je s t nie do w y jaśn ien ia. T eoria ta je s t fałszy w a rów n ież z tego w zględu, że człow iek — obok celów 0 p ro filu czysto podm iotow ym (przyjem ności, doznania) — staw ia sobie cele o c h a ra k te rz e przedm iotow ym . W ielokrotnie celem czło­ w ieka są obiek ty w n e w artości, istn iejące poza jedn ostkow y m „ ja ” 1 n iered u k o w aln e do niego. Z w olennicy hedonizm u psychologicznego m ieszają rów nież m oty w postępow ania ludzkiego z jego końcow ym i efektam i. M otyw em postępow ania człow ieka je s t często np. speł­ n ien ie obow iązku, ale o stateczn ą jego ko n sekw encją je s t w e w n ętrz ­ n a saty sfak cja i p ły n ąca stą d wyższego rzęd u p rzyjem ność^ W iele rzeczy w ostateczny m rez u lta c ie sp raw ia człow iekow i przyjem ność, ale m o ty w szukania p rzy jem n o ści nie m usi być pow odem ich re a ­ lizacji.

O drzucenie hedonizm u nie je s t b y n a jm n ie j globalnym p otępie­ niem przyjem n o ści czy a firm a c ją m anichejskiego an ty eu d ajm o n

(12)

iz-IN T E G R A L N A K O N C E P C J A S Z C Z Ę Ś C I A 71

m u. P rzy jem n o ści są elem en tem norm alnego życia człow ieka, nie są one je d n a k w arto ścią najw yższą, ty m bard ziej zaś nie są w a r­ tością jed y n ą. E tyczna ocena przy jem n ości zależy od k o n k retn e j sy ­ tu a c ji życiow ej, nie może np. poszukiw anie przyjem no ści kolidow ać z nakazam i i zakazam i sum ienia. P raw d ziw y m dobrem człow ieka nie zawsze je s t przyjem ność. Często je s t w łaśnie odw rotnie, np. bezw ol­ ne zasp akajan ie popędu do przy jem no ści może stanow ić — ta k w aspekcie biologicznym ja k psychicznym — o b iek tyw n e zło dla człow ieka. Z resztą źródłem radości i szczęścia człow ieka je s t w ielo­ k ro tn ie to, co isto tnie różni się od przyjem ności, m ianow icie ofiarn e służenie innym .

T w órcy m ark sizm u n ie w y p o w iad ali się ex professo na te m a t szczęścia, ale p roblem te n łączy się organicznie z zag ad nien iem h u ­ m an izm u 27a. M arksistow ski h u m an izm je s t h um an izm em o p a rty m n a bazie m ate ria liz m u d ialektycznego i historycznego. W tej in te r ­ p re ta c ji ekonom iczno-społeczna baza k sz ta łtu je ideologiczną n a d b u ­ dowę. Życie psychiczno-duchow e człow ieka je s t in te rp re to w a n e jako epifeno m en procesów biologiczno-neurologicznych i m aterialn eg o ciała. K o n sek w en tn ie m ate ria listy c z n a ek sp likacja n a tu r y lud zk iej, u ję te j ta k jednostkow o ja k społecznie, r z u tu je oczyw iście n a k o n ­ cepcję szczęścia. H um anizm m ark sisto w sk i posiada p ro fil o p ty m i­ styczny . W spółtw órcy m ate ria liz m u histo ry czneg o tw ierd zili, że końcow ym eta p e m rozw oju ludzkości będzie pow stan ie społeczeń­ stw a bezklasow ego, w k tó ry m n a stą p i lik w id acja w łasności p ry w a t­ n ej oraz w ygaśnięcie antagonizm ów k lasow o-narodow ych. Będzie to okres, kied y szczęście będzie dostępne dla w szystkich. R ealizacja tej w izji przyszłości w ym aga je d n a k od w spółczesnych g en eracji lu d zk ich n iem ały ch o fia r i pracy.

In n y m ry sem felicy to lo g ii m ark sisto w sk iej je s t jej ate isty c z n y profil. L udzkie szczęście łączy się n iero zerw aln ie z p ełn ą w olnością. Skoro zatem relig ia m ów i o zależności człow ieka od Boga, to in te ­ g ra ln y h u m an izm i pełn e poczucie szczęścia w y m a g a ją odcięcia się od każdej fo rm y teizm u. W a ru n k iem szczęścia człow ieka je s t całko ­ w ita au to n o m ia o n ty cz n a i etyczna, źródłem zaś szczęścia je s t przede w szystk im p raca realizo w an a w kolektyw ie. C złow iek je s t „kow a­ lem w łasnego lo su” , dlatego ty lk o on je s t tw ó rcą w łasnego szczęścia. T eoria szczęścia, ry su ją c a się w ram ach h u m an izm u m ark sisto w ­ skiego, posiada w iele in te resu jąc y c h i n iew ątpliw ie tra fn y c h ele­ m entów . J e s t to p rzed e w szystkim teo ria o p a rta na realizm ie spo­ łecznym . Człowiek je s t isto tą psychofizyczną, dlatego tru d n o mówić o szczęściu — szczególnie w sk ali społecznej — w w a ru n k a ch nędzy, niespraw iedliw ości i b ra k u m ożliw ości zaspokojenia e le m en ta rn y c h p o trzeb życiow ych. P o zy ty w n y m ry sem tej koncepcji je s t rów nież

27a P or. A. S c h a f f , M a r k s i z m a j e d n o s t k a l u d z k a , W arszaw a 1965, 247— 254. U w a g i au tora n a tem a t szczęścia są , n ie s te ty , bardzo o g ó ln ik o w e.

(13)

teza o solidarności społecznej. T ru d n o być jed nostce n ap raw d ę szczęśliw ą wówczas, kiedy b ra k szczęścia w jego rodzinie czy o j­ czyźnie. Dobro społeczne — p rzy n a jm n ie j pew ne jego m inim um je s t jed n y m z w a ru n k ó w szczęścia indyw idualnego człow ieka. Na uw agę zasługuje rów nież ap el o a k ty w n ą postaw ę człow ieka w d ą­ żeniu do szczęścia, którego nie m ożna przecież tra k to w a ć jak o fo r­ m y p o d a ru n k u o trzym anego od innych. Człow iek nie m oże osiągnąć szczęścia bez w łasnego w spółudziału w dążeniu k u niem u.

Jeszcze je d n a sp ra w a w ym aga w y jaśn ień . T akże s k ra jn y n a tu ­ ralizm tw ierd zi, że u zn an ie b y to w ej zależności od Boga — głoszone przez relig ię — w yklucza pełnię ludzkiego szczęścia. S ug estia ta je s t w y n ik iem niezro zu m ienia d u ch a relig ii — p rz y n a jm n ie j c h rz e śc ija ń ­ stw a. O ntyczna zależność człow ieka od Boga n ie w yklucza w olnego działania, ty m sam y m zaś m ożliw ości k ształto w an ia w łasnego m o­ delu szczęścia. Szczęściu człow ieka zagraża nie Bóg, w k tó ry m w ie­ rzący w idzi swego O jca, ale niew olnicza zależność od rzeczy m a­ te ria ln y c h czy sfe ry przeżyć afekty w n o -sen sy ty w n y ch . N ależy p rz y ­ znać, w p ew ny m stopniu, ra c ję stoikom zalecającym człow iekowi postaw ę d y sta n su w zględem św iata zew nętrznego.

III. Integralno-personalistyczna koncepcja szczęścia

R eferow ane pow yżej koncepcje szczęścia, ze w zględu na su b iek ­ tyw izm bądź też relaty w izm , budzą zastrzeżenia. H edonizm aksjolo­ giczny i psychologiczny szczęście re d u k u je do sfe ry su b iekty w nych przeżyć i doznań. Szczęście nie je s t jed n a k ty lk o p r z e ż y c i e m , ale n ap o tk an iem oraz realizacją o b iek tyw n y ch w a r t o ś c i . K ry te ­ ria ekonom iczno-społeczne nie o b e jm u ją całości ludzkiej osoby, d la­ tego nie są w y starczające p rz y ro zp a try w a n iu p ro blem u szczęścia. In te g ra ln a k oncepcja szczęścia w in n a bazow ać n a filozoficznej a n ­ tropologii. A uten ty czn e szczęście człow ieka je s t w ielo kierun ko w ym i w ielopłaszczyznow ym rozw ojem całej jego osoby, ta k w jej asp ek ­ tac h m aterialno-biologicznych ja k psychiczno-duchow ych. Z tego w zględu tru d n o nazw ać szczęściem to w szystko, co an g ażuje n ie­ k tó re ty lk o — zw ykle niższe — płaszczyzny jego rozum nej n a tu ry . N iejed n o k ro tn ie m ówi się o dw u koncepcjach szczęścia: n a tu ra li- stycznej i eschatologicznej. Czy obie koncepcje ab so lu tn ie się w y ­ kluczają? T ylko wówczas, jeżeli obie k oncepcje w y stę p u ją w sw ych in te rp re ta c ja c h sk rajn y ch . S k ra jn y n a tu ra liz m w im ię szczęścia ziem skiego kw estio n u je szczęście pozaziem skie, s k ra jn y tran scen - den talizm w im ię szczęścia w iecznego p rze k re śla szczęście doczesne. C hrześcijańsk a filozofia człow ieka, n aw iązując do antropologii A r y ­ s t o t e l e s a , odcina się od sk rajn o ści obu teo rii o raz uzn aje m ożli­ wość koegzy sten cji obu typów szczęścia: n a tu ra ln e g o i

(14)

eschatolo-IN T E G R A L N A K O N C E P C J A S Z C Z Ę Ś C I A 73

g ic z n e g o a , T o m a s z z A k w i n u , a n a lizu ją c w S u m ie teolo g icz­

n e j zagadnienie szczęścia, w yróżnił szczęście doskonałe (bęatitudo perfecta) o ra z szczęście n ied o sk o n ałe (bęatitudo im p e rfe c ta ) 29. D o­

skonałe szczęście człow ieka łączy się z realizacją celu ostatecznego, tj. oglądem Boga. N atom iast szczęście niedoskonałe to szczęście zw y­ czajne, codzienne, zw iązane m. in. z dom eną um ysłow ego poznania. Pow yższe rozgraniczenie łączy eudajm ologiczny realizm z a firm a c ją eschatologicznego w y m iaru ludzkiego szczęścia. Istn ieje pew n a a n a ­ logia pom iędzy chrześcijańską k o ncepcją szczęścia a ety ką. Ta o sta t­ nia, choć m ówi o tra n sc e n d e n tn y m celu ostateczn ym człow ieka, je d ­ n a k u zn aje potrzebę realizow ania celów im m an en tn y ch w ram ach życia ziem skiego 30. P od o b n ie je s t z fen o m en em ludzkiego szczęścia: oczekiw anie szczęścia eschatologicznego nie w ym aga rezy g n acji czy deprecjo no w ania szczęścia ziem skiego.

Filozofia chrześcijańska, an alizu jąc p ro b lem szczęścia, odw ołuje się do antropologii. Psychofizyczna osobowość człow ieka zak reśla r a ­ m y ludzkiego szczęścia. W n a tu rz e ludzkiej istn ieją różne „pozio­ m y ” : m a te ria ln y , biologiczno-w italny, sensy ty w n y, um ysłow y. O n­ tyczna złożoność człow ieka w ym aga w ielokierunkow anego rozw oju, k tó ry d okonuje się poprzez różnorodne w artości. T ak w ięc istn ieje w iele „nośników ” ludzkiego szczęścia, najw ażn iejsze z nich to: w a r­ tości ekonom iczno-m aterialne, w arto ści w italn o -sen sy ty w n e oraz w artości psychiczno-duchow e. Te o statn ie posiadają c h a ra k te r abso- lu tn o -tra n sc e n d e n tn y , w skazu jąc n a eschatologiczny w y m iar lu dz­ kiego szczęścia.

N a tu ra lu d zka w ypow iada się w działaniu, je s t k u n iem u zde­ term in o w ana. W ynika stą d w niosek, że szczęście nie m oże polegać n a b iern e j postaw ie w zględem życia. P o tw ierdza to św. T o m a s z z A k w i n u . Z w raca on uw agę, iż jed y n ie w Bogu istn ien ie utoż­ sam ia się ze szczęściem, n ato m ia st w człow ieku szczęście je s t efek ­ tem działan ia 31. D ziałan ia istn ie ją dw ojakie: zew n ętrzn e oraz w e­ w n ętrzn e. Je d n e i d ru g ie są w spółelem entem ludzkiego szczęścia, b ard ziej je d n a k isto tn e są d zia łan ia w ew n ętrzn o -u m y sło w e 32. One bow iem p ozw alają człow iekow i n a uchw ycenie w artości ab so lu t­ nych: p raw d y i dobra, o d g ry w ający ch n iew ątpliw ie pierw szopla­ now ą rolę w k ształto w an iu się poczucia szczęścia. Średniow ieczny _ 28 Zob. J. E. R o y c e , M a n a n d H is N a tu r e , N e w Y ork 1961; M. A . K r ą - p 1 e c, J a - c z l o w i e k . Z a r y s a n tr o p o lo g ii fi lo z o f ic z n e j , L u b lin 1974; S. K o w a l ­ c z y k , R e f l e k s j e z d z i e j ó w filo zo f ii c z ł o w i e k a , C h rześcijan in w Ś w ie c ie 4(1974) nr 1, 60— 70.

39. 1 —ί ΐ . q. 3, a. 6, c; J. M. E a m i r ez, D e h o m in is b e a ti tu d i n e , t. I—III, M adrid 1942—1947. P ra ca je s t ob szern ym k o m en ta rzem T om aszow ych w y p o ­ w ied zi na tem at szczęścia.

50 Por. S. W i t e k , T e o lo g ia m o r a ln a , t. I, cz. 1, L u b lin 1974, 184— 204.

31 I— U , Q- 3, a. 2, c.

(15)

m yśliciel b ro n i p ry m a tu m y śli p rzed działaniem zew n ętrzn ym . J e st to stanow isko n iew ątpliw ie słuszne, chociaż dziś — p rzy n ajm n iej w p ra k ty c e — często podw ażane. R ezu ltatem tego je s t fak t,-iż m yśl je s t podporządkow ana technice, a przecież pow inno być odw ro tnie — tech n ik a m a służyć m yśli i praw dzie.

Z decydow ana w iększość m y ślicieli ch rześcijańskich, na czele z T o m a s z e m z A k w i n u , odrzuca platońsko-angeliczną koncep­ cję człow ieka. T ym sam ym je s t to odcięcie się od nadm ierneg o tra n - scen d en talizm u w zakresie koncepcji szczęścia. Człowiek, w łączony w św iat m a te rii poprzez swe ciało, p o trz e b u je ró żno ro dny ch w a r­ tości ekonom iczno-m aterialnych. A k w in ata w y raźn ie stw ierdził, że w a ru n k ie m codziennego szczęścia człow ieka są dobra zew nętrzn o - -m a teria ln e : ta k n a tu ra ln e (żywność, zdrow y klim at), ja k sztuczne (p ie n ią d z e )33. Tego ro d za ju w arto ści są n iezbędne dla p o d trz y m a ­ n ia fizycznej eg zystencji człow ieka, zachow ania zdrow ia, k o n ty n u o ­ w an ia p racy , zdobycia n o rm a ln y ch w a ru n k ó w do życia. Jeżeli w a r­ tości ekonom iczne są niezbędne dla zw yczajnego szczęścia człow ie­ ka, to je d n a k nie należą do isto ty szczęścia. P o siad a ją one bow iem c h a ra k te r in stru m e n ta ln y : n ie p o w in n y być celem sam ym w sobie, lecz jed y n ie środkiem . W artości ta k ie ze sw ej n a tu r y s ł u ż ą czło­ w iekow i w tra k c ie rea liz a c ji w yższych w arto ści i w yższych celów. W artości m a te ria ln e , u ję te w o d e rw a n iu od in n y ch , nie są w sta n ie zapew nić człow iekow i szczęścia. Służą one bo w iem ty lk o cząstce ludzkiej osoby — ciału, a przecież szczęście je s t feno m en em in te - gralno-osobow ym . Z resztą w arto ści ta k ie są k ru c h e w sw ym trw a n iu , człow iek łatw o je traci. N aw et sam a obaw a ich u tr a ty pozbaw ia człow ieka w ew nętrznego pokoju, niezbędnego dla szczęścia.

Z dom eną ludzkiego szczęścia w iążą się w arto ści w italn o -sen sy - ty w n e i afek ty w n e. Oto n iek tó re z nich: życie, zdrow ie, b ra k c ie r­ pień, integ raln o ść ciała, siła fizyczna, p iękno tw arzy , przeżycia em o­ cjonalne, rozkosz zm ysłow a, przyjem ności. H edonizm gloryfikow ał tego ro d za ju w artości, m anicheizm całkow icie je potępiał. C hrześ­ cijań sk i eudajm onizm odrzuca obie skrajności, są bow iem ontolo- gicznie rów nie fałszyw e. Sw. A u g u s t y n , m im o w pływ ów p lato ń ­ skich, w ielok rotn ie polem izow ał z m anicheizm em i jego ry g o ry sty cz­ n ą e ty k ą (zakaz m ałżeństw a, zakaz spożyw ania pokarm ów m ięs­ nych) 34. Sw. T o m a s z z A k w i n u w p ro st stw ierdził, że w arto ści doznaniow e i p rzyjem n o ści są elem en tem składow ym ludzkiego szczęścia 35. Człow iek, dzięki po siad an iu m a te ria ln e g o ciała i biolo­ gicznego życia, ze swej n a tu ry dąży do przyjem ności. J e s t to praw o 3S Sw. T o m a s z z A k w i n u , CG III, c. 30; I— II, q. 4, a. 7; L. L a v e l -1 e, T r a i t é d e s v a le u r s , P a ris -1955, t. II, 7-1 nn. -193, 223.

84 D e v e r a rei., 16— 17; C o n tr a e p is t. M a nichaei 36— 49; De m o r . Man., 1— 18; D e n a t u r a boni', D e Ub. a rb. 3, 12— 16.

(16)

IN T E G R A L N A K O N C E P C J A S Z C Z Ę Ś C IA 75

n a tu ry , k tó re m u podlega każda isto ta żyw a oraz czująca. W artości w italn o -se n sy ty w n e są w yższe od w arto ści ekonom icznych, ponie­ w aż doskonalą bezpośrednio osobę lud zk ą w jej aspekcie cielesnym . C hrześcijaństw o, uznając pow iązanie w artości cielesno-zm ysło- w ych ze szczęściem człow ieka, rów nocześnie tra k tu je je jak o in s tru ­ m e n ta ln e w o d n iesien iu do w arto ści w y ż s z y c h 36. Z achow anie o raz rozw ój życia biologicznego je s t częstym celem ak tyw n ości człow ie­ ka, ale nie może być celem je d y n y m an i najw yższym . Życie biolo- giczno-cielesne je s t niezbędne dla fu n k cjo n o w ania życia psychicz­ nego, ale nie może go niszczyć czy pom niejszać. Z tego pow odu w a r­ tości cielesne należy podporządkow ać, zgodnie z n a tu rą człow ieka, w artościom życia psychicznego. B ogata skala ludzkich uczuć i p rz y ­ jem ności m a służyć w yższym zadaniom człow ieka, m. in. miłości, życiu ro d zin n em u i społecznem u. H edonistyczna koncepcja szczęś­ cia je s t błęd n a, poniew aż cząstkę ludzkiej n a tu ry bierze za je j ca­ łość. G dyby szczęście ludzkie id entyfikow ać całkow icie z dom eną przyjem n ości w italno-zm ysłow ych, to ludźm i n ajb ard ziej szczęśliw y­ m i byHby m iędzy innym i: alkoholik, n a rk o m an i sadysta. Z resztą życie biologiczno-zm ysłow e w y stę p u je u zw ierząt, a przecież nie n azyw am y ich szczęśliwym i. W życiu człow ieka w arto ści w italn e w sp ó łk o n sty tu u ją poczucie szczęścia, ale w łaśnie dzięki ich w łącza­ n iu w całość osoby ludzkiej i realizacji jej zadań.

Człowiek, obok życia biologicznego, posiada jeszcze życie psy- chiczno-duchow e. Na tej wyższej płaszczyźnie szczęście łączy się z posiadaniem w artości odpow iadających rozum nej n a tu rz e czło­ w ieka. W artości psychiczno-duchow e zw ykle dzieli się n a w e w n ętrz ­ n e i zew n ętrzne. Te o statnie, m niej isto tne, to m iędzy innym i: posia­ d ana w ładza, zaszczyty, sław a, znaczenie, w pływ y. Tom asz z A kw i­ n u słusznie stw ierdza, że tego ro d zaju w arto ści nie m ogą stanow ić istotneg o ele m en tu ludzkiego szczęścia 37. Szczęście to dopełn ienie bezpośrednie osoby, n ato m ia st w ładza czy sław a p osiad ają c h a ra k ­ te r re la ty w n y — fu n k c jo n u ją w określonej społeczności. P osiadają one c h a ra k te r p rze m ija ją c y , są u tra c a ln e w każdej chw ili. Ich zdo­ bycie i u trz y m an ie o k u p u je się w ielo k ro tn ie dużym i ofiaram i, nie w yk luczają rów nież ró żnorodnych ograniczeń, np. w ładza jednego człow ieka je s t ograniczana przez w ładzę innych. Sław a i zaszczyty —; jeśli są zasłużone — są k o n sek w en cją w arto ści osobowej czło­ w ieka, sam e w sobie je d n a k nie stanow ią w artości autonom icznej. C elem w szystkich w arto ści p sy ch iczno-zew nętrznych je st dobro spo­ łeczeństw a, m ogą one jed n a k — p rzy b ra k u etycznej praw ości ich posiadacza — kolidow ać z ty m dobrem .

38 CG III, cc. 27, 32, 33; I—II, q. 31, aa. 1, 2, 4. T o m a s z stw ierd za , że p rzy jem n o ści w a sp ek cie ety czn y m są n eu tra ln e, ich m oraln a ocen a zależy od celó w , ja k im służą.

(17)

Szczególną rolę w form ow an iu się ludzkiego szczęścia odg ryw a­ ją w arto ści p sy chiczno-w ew nętrzne: pozn aw czo -in telektu alne, este­ tyczne i etyczne. Tego ro d za ju w arto ści um ysłow e są w yższe ontycz­ n ie od w artości w italn o -sen sy ty w n y ch , dotyczą bow iem tego, co n a jw a żn ie jsz e w osobie lu d zk iej — życia d u c h o w e g o 38. W ram a ch w artości um ysłow ych w iodącą rolę o d g ry w ają w artości poznawcze, nak iero w an e na poznanie p raw d y . Są to n a stę p u jąc e w artości: w y ­ kształcenie, reflek sja, k o n tem p la c ja p raw d y , n au k a, o dkrycia n a u ­ kowe, intelig en cja, genialność itp. P o k re w n y c h a ra k te r posiadają w arto ści estetyczne, zw iązane z in tu ic ją a rty s ty oraz k on tem p lacją dzieł sztu k i i p ięk n a p rzy rod y . W artości poznaw cze i estetyczne by ły w ysoko oceniane przez przedstaw icieli filozofii klasycznej. Ju ż P l a ­ t o n głosił, że szczęście człow ieka jest w y n ik iem k o n tem p lacji p ra w ­ dy, dobra i piękna. Sw. A u g u s t y n życie szczęśliw e określił jako radość z p ra w d y (g a u d iu m de v e rita te ) 39. Rów nież św. T o m a s z z A k w i n u u znał isto tn ą rolę p oznania in te le k tu a ln e g o w p rzeży ­ ciu szczęścia, poniew aż um ożliw ia ono k o n tem p lację p raw d y — ta k ­ że w je j aspekcie a b so lu tn y m 40. U m ysł, o d k ry w ając istn ien ie n a j­ w yższej i pierw szej p raw d y , d a je człow iekow i szczęście najgłębsze. A k w in ata b y ł je d n a k św iadom y g ran ic ludzkiego poznania, w ty m tak że pozn an ia in telek tu aln eg o . W yciągnął stąd logiczny w niosek, że poznanie in te le k tu a ln e — ta k sp e k u la ty w n e ja k służące działa­ n iu — nie m oże stan o w ić ostateczneg o celu człow ieka 41. W artości poznaw cze i estety czn e są źródłem szczęścia w ysokiej ran g i, ale je s t to szczęście ciągle niedoskonałe i połączone z w ielu brakam i. P rzed e w szystkim radość o d k ry w an ia p ra w d y je s t dostępna n iek tó ry m je ­ dy n ie ludziom , posiadającym ta le n t czy choćby odpow iednie w y ­ kształcenie. P ra ca nau k o w a czy a rty sty c z n a je s f przy w ilejem p ew ­ n y ch g ru p ludzi, ta k w ięc ich szczęście posiada c h a ra k te r elitarn y . W iadom o rów nież, że tr u d o d k ry w a n ia p raw d y i proces tw orzenia pięk n a łączy się z d użym n apięciem psychicznym , n ieje d n o k ro tn ie n a d w ą tla zdrow ie, czasem w y w o łu je sy tu a c je konfliktow o-stresow e. W artości in telek tualno -po znaw cze d a ją człow iekow i ograniczony sto ­ p ień szczęścia z tego także pow odu, że o dkrycie jed n ej p raw d y w sk azu je n a szereg now ych problem ów i p y tań . K o n tem p lacja p eł­ n ej p ra w d y w y m y k a się z k rę g u m ożliw ości człow ieka i zawężo­ n y ch g ranic jego życia ziem skiego, dlatego p ełn e szczęście nie może polegać n a pozn aw an iu św iata widzialnego.

In te g ra ln y m elem en tem psychicznego życia człow ieka je s t do­

38 I— II, q. 31, a. 5, c.

33 C o n te s . 10, 23, 33 (PL 32, 793).

40 I—II, q. 3, a. 2, ad 4; aa. 4— 5; J. P i e p e r , dz. cyt., 64—69.

41 I— II, q. 3, a. 6, c; CG III, c. 36. W S u m i e f i lo z o f ic z n e j T o m a s z s tw ie r ­ dza, że sztu k a n ie m oże sta n o w ić p rzed m io tu d osk on ałego szczęścia człow iek a, p o n iew a ż w a r to śc i este ty c z n e p osiad ają ch arak ter r e la ty w n y oraz in te n c jo ­ n aln y.

(18)

IN T E G R A L N A K O N C E P C J A S Z C Z Ę Ś C IA 77

m en a woli, um ożliw iająca form ow an ie c h a ra k te ru i etyczne dosko­ n alen ie się. S fera w artości ety czny ch je s t niew ątp liw ie w ażnym w sp ółelem en tem ludzkiego szczęścia. S toicy tw ierd zili n aw et, że n a j­ w yższym szczęściem człow ieka je s t ety czne dobro i n a b y w an ie cnót. C złow iek cn o tliw y m a być szczęśliw y n a w e t w godzinie cierpienia czy nieszczęścia, poniew aż dostrzega p raw d ziw ą w artość dobra, k tó ­ rego zło fizyczne nie je s t w stan ie zniszczyć.

W n au ce stoików istn ie ją e le m en ty słuszne. Nie ulega w ą tp li­ wości, że spraw ności etyczne są m iern ik iem osobowej w artości czło­ w ieka i jego najw y ższy m do b rem w g ranicach ziem skiego życia. M ożna rów nież się zgodzić, że praw ość serca i sum ienia są nieod­ zow nym w a ru n k ie m a u ten ty czn eg o szczęścia 42. „Szczęście” egoisty czy zbro d n iarza pozbaw ione je s t w ew n ętrzn ego pokoju, je s t więc iluzoryczne i k ró tk o trw ałe. P raw d ziw ie szczęśliw ym m oże być je ­ dynie człow iek dobry, ale nie k ażd y człow iek d ob ry je s t szczęśliwy. P e łn i szczęścia, w b rew zapew nieniom stoików , nie m ożna id e n ty fi­ kow ać z cnotą. P rzem aw iają przeciw tak iej id en ty fik a c ji ra c je za­ rów no d o k try n a ln e ja k prag m aty czne. T o m a s z z A k w i n u , sto­ jąc n a pozycjach in te le k tu a lizm u w in te rp re ta c ji n a tu ry ludzkiej, zw raca uw agę n a w tó rn ość d z ia łan ia w oli w zględem i n te le k t u 43. Szczęście człow ieka w iąże się w p ierw szym rzędzie z in te le k tu a ln ą k o n tem p lacją p raw d y , upodobanie w oli je s t czynnikiem w tó rn y m w przeżyciu szczęścia. Z resztą a k ty etyczne są u k ieru n k o w an e k u czem uś, np. m ają n a celu opanow anie w ad i w y robienie po zytyw ­ ny ch spraw ności: posiadają w ięc c h a ra k te r rela ty w n y , ą szczęście pełn e w inno być ostateczn y m celem człowieka. Rów nież codzienne dośw iadczenie podw aża poglądy stoików . W ielokrotnie zdarza się, że ludzie p ra w i nie są — na ziem i — szczęśliwi, d oty ka ich bow iem fizyczne lu b psychiczne cierpienie. Nie je s t także łatw e etyczne do­ skonalenie się, w ym agające w ielu w yrzeczeń i w ytrw ałości. Tezę stoików p rzek reśla p rzed e w szystkim fak t, że m o raln e dobro — re a ­ lizow ane przez człow ieka — je s t rów nie w zględne oraz niedoskonałe ja k w szystkie jego dzieła. N a tu ra listy cz n ie p o jęta m oralność, choć n iew ątp liw ie zasługuje n a szacunek, nie zapew ni ludziom — w o d e r­ w an iu od Boga — pełnego i trw ałeg o szczęścia.

W podsum ow aniu naszych rozw ażań należy stw ierdzić, że chrześ­ cijań sk a koncepcja szczęścia h a rm o n ijn ie łączy realizm z esch ato ­ logicznym w y m iarem ludzkiego szczęścia. Czołowi rep re z en ta n ci m y ­ śli chrześcijań sk iej, n a czele z A u g u s t y n e m i T o m a s z e m z A k w i n u , dalecy są od m anicheizm u czy angelizm u w zakresie p ro b le m aty k i szczęścia. Obca je s t im tak że te n d e n c ja d ezin karnacjo- nizm u, zapom inającego o m aterialn o -b iolo giczny m kontekście lud z­ kiej osoby. C złow iek szuka szczęścia i z n a jd u je je ju ż w ram ach

42 I—II, q. 3, a. 4. Por. S. P o d g ó r s k i , E sch atologicz n e z n a m i ę m o r a l n o ­

ści c h r z e ś c ij a ń s k ie j , A ten eu m K a p ła ń sk ie 81(1973)50— 71.

(19)

życia ziem skiego. Istn ie ją różnorodne fo rm y szczęścia, dostępne ogó­ łow i ludzi: przeżycie p ięk n a p rzy ro d y , radość tw órczej pracy , n a ­ po tk an ie przy jaźn i, miłość, poszukiw anie i od k ryw an ie p raw d y , so­ lidarność m iędzyludzka. W yższą fo rm ą szczęścia je s t radość ofiary, przezw yciężenie w ew n ętrzn e zła, odkrycie sensu swego życia, siła m odlitw y. C hrześcijański eu d ajm o n izm realisty czn ie p o jm u je szczęś­ cie człow ieka. Nie je s t to je d n a k realizm jed n o stro n n y , np. hed o n i­ sty czn y czy ekonom iczno-socjologiczny, ale realizm in teg raln o-o so- bowy. Szczęście człow ieka rea liz u je się poprzez różnorodne w a rto ś­ ci: począw szy od m aterialn o -ek o no m iczn ych , poprzez w italn e i sen- sytyw no-em o cjo n aln e, a skończyw szy n a w artościach duchow ych. Oczyw iście każd y człowiek, stosow nie do sw ych a sp ira cji i w a ru n ­ ków życiow ych, inaczej — do pew nego stopnia — zaspo k ajają sw e p rag n ien ie szczęścia. Inaczej przeżyw a szczęście dziecko i człow iek dorosły, różne je s t szczęście a rty s ty , naukow ca, podróżnika czy ro l­ nika. K ażda jed n a k fo rm a l u d z k i e g o szczęścia a k ty w iz u je całość osoby człow ieka, re sp e k tu ją c n a tu ra ln ą h ie ra rc h ię w artości. Z ja w i­ sko szczęścia je s t fenom enem integralno-osobow ym .

D ru g im isto tn y m ry sem chrześcijańskiego eudajm on izm u jest w skazyw an ie na tran scen d en tn o -esch ato lo g iczn y w y m iar ludzkiego szczęścia. Szczęście, k tó re człow iek osiąga w życiu ziem skim , posia­ da w iele m ankam entów . P rz ed e w szystkim żadne w artości, nie w y ­ łączając in telek tu aln o -p o zn aw czy ch i etycznych, nie z asp o k ajają cał­ kow icie ludzkiego p rag n ien ia szczęścia. C złow iek zawsze odczuw a p ew ien niedosyt, dostrzega g ran ice swego szczęścia a k tu a ln ie po­ siadanego k o n tra stu ją ce g o z nieskończoną skalą m ożliwości. D ostęp­ n e człow iekow i szczęście je s t n ietrw ałe, zaw iera w iele ograniczeń i nie w yklucza cierpień. Sw. T o m a s z m ając to w szystko n a u w a­ dze dochodzi do w niosku, że szczęście re a liz u je się w ludzkiej oso­ bie, a le jego o stateczn y pow ód pochodzi sk ąd in ąd 44. Szczęście m ieści się w człow ieku, ale nie zaw dzięcza on go w yłącznie sobie. L udzka osoba, łącznie z w ładzam i in te le k tu i woli, je s t p o ten c jaln a i niedo­ skonała. K ażda p o tencjalność je s t u k ieru n k o w a n a k u aktow i, k tó ry je s t je j sensem i celem . Człowiek, obok szczęścia n apotkanego n a ziem i, dostrzega m ożliwość innego — pozbaw ionego ograniczeń cza­ sow ych i b rak ó w onty czn ych — szczęścia. Osoba lud zka dzięki in ­ tele k to w i o tw a rta je s t na nieskończoną praw d ę, dzięki w oli oczekuje nieskończonej miłości. T ak w ięc doskonałe szczęście człow ieka, po­ leg ające n a sp o tk a n iu z a b so lu tn ą p ra w d ą i n ajw y ższy m d o b r e m 4S, posiada w y m ia r tr a n s c e n d e n tn y 46.

44 I—II, q. 2, a. 7, C.; CG III, c. 48; S. W i t e k , dz. cyt., 195—200.

45 „Nemo enim beatus est, nisi summ o bono, quod in ea veritate, quam sapientiam vocam us, cernitur et ten etur”. De lib. arb. 2, 9, 26 (PL 32, 1254).

4« „Haec beatitudo non est aliquid naturae sed naturae fin is”. I, q. 62, a. 1, c.

(20)

I N T E G R A L N A K O N C E P C J A S Z C Z Ę Ś C IA 79

VERS L A C O N CEPTION IN T E G R A L E D U B O N H EU R

L ’a rticle e s t com p osé de tro is p a rties: la p rem ière débat le s d éfin itio n s d iv e r se s du bonheur. A r i s t o t e , B o è c e , sa in t A u g u s t i n , sa in t T h o ­ m a s d ’A q u i n et P a s c a l o n t com pris le b on h eu r d’u n e façon o b je c tiv e — com m e p o ss e sio n du b ien , J. L о с k e, P. H. H o 1 b a c h et en p a rtie W. T a - t a r k i e w i c z ont com pris le b on h eu r d’u n e fa ço n su b je c tiv e — com m e le p la isir ou la sa tisfa c tio n de l ’h om m e. A u cu n e d éfin itio n g é n é r a le n ’est e x a c te , c’e st p ou rq u oi l ’au teu r d iscern e le b onheur d’un p oin t du v u e p sy c h o ­ lo g iq u e, a x io lo g iq u e, o n to lo g iq u e a in s i que de la la n g u e courante.

L e d e u x iè m e p a rtie e st e x a m in a tio n de d iv erses fo rm es du r e la tiv ism e dans l ’in terp réta tio n du bon h eu r. L es p a rtisa n s du h éd o n ism e a x io lo g iq u e (H. S p e n c e r , J. St. M i l l ) on t in te r p r é té le b onheur com m e le p laisir. Leur co n cep tio n du b on h eu r e s t fa u sse du p o in t du v u e o n to lo g iq u e (la p erson n e h u m a in e n ’e st p as réd u ite au dom ain e b io lo g ic o -se n su e l), ép istém o lo g iq u e (le p la isir com m e le critériu m du b on h eu r e s t trop su b jectif), p sy ch o lo g iq u e (le p la isir n ’e st n i le m o tif u n iq u e n i p rin cip al de l ’a c tiv ité de l ’hom m e).

L a d ern ière p a rtie de l’a rticle p résen te la con cep tion du b on h eu r de la p h ilo so p h ie ch rétien n e, su rto u t dans l ’in terp réta tio n du th o m ism e. L e p h én o ­ m èn e du b on h eu r tie n t se u le m e n t à la p erso n n e, c ’e st pou rq u oi le p ro b lèm e du b o n h eu r d oit être ré so u t à la b a se de l ’an th rop ologie. L e b on h eu r c’e s t u n e ren co n tre a v ec le s v a le u r s et la ré a lisa tio n d es v a le u r s o b je c tiv e s. L a n atu re h u m a in e p sych o p h y siq u e e s t co m p liq u ée, parce que le bonheur de l ’hom m e e s t le ré su lta t de b eau cou p de v a leu rs: éco n o m iq u es, b io lo g ic o -se n su e lle s, p sy c h ic o sp ir itu e lle s (in te lle c tu e lle s, éth iq u es). G râce a ces v a le u r s l’hom m e p eu t o b ten ir le b o n h eu r, m a is se u le m e n t le b onheur sim p le e t im p arfait. L ’h o m m e, g râ ce à so n in te lle c t et sa v o lo n té , ch erch e la v é r ité in fin ie et le b ien in fin i. D ans la con cep tion ch rétien n e du b on h eu r le r é a lism e s ’u n it a v ec in terp réta tio n esch a to lo g iq u e du b on h eu r d e l ’hom m e.

Cytaty

Powiązane dokumenty

I ta nuta człowiecza jest - od Biernata poprzez Czechowicza do Oszajcy - niczym innym niż poszukiwaniem szczęścia czło­. wieka wśród ludzi, jednostki wobec

Człowiek jest bytem przygodnym, jak mówią niektórzy: in statu viae. Skoro tak, to rozwojowi i ciągłemu doskonaleniu podlega także ludzka wolność. Podobnie dzieje się z

Często dodają też inny warunek: piszą, że warunkiem szczęścia jednostki jest też szczęście otoczenia (zgodnie z tym założeniem, gdy ludzie wokół nas cierpią, my nie

Ponieważ ludzie potrzebują relacji z innymi, a ich pragnienie ułożenia świata w taki sposób, by nie było w nim już miejsca na żadne nieszczęścia, nazywamy

Nie można innych uczyć właściwej hierarchii wartości, jeśli samemu jest się zatopionym bez reszty w doczesności. Nie można innych

This way the total lead time standard / export window acts as an unnecessary constraint , which results in delays from needed delivery dates, for which a store needs

Rada miejska Darłowa zajmowała się także sprawami rolnictwa miejskiego oraz transakcjami kupna, sprzedaży oraz dzierżaw majątku, które bez zgody rady nie mogły

Factor I is related to the attitude of a person to the others and shows the awareness of changes of one's own personality caused by the experience of the absence of God ( awareness