• Nie Znaleziono Wyników

Rodzina w myśli politycznej polskich konserwatystów (1918-1939)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rodzina w myśli politycznej polskich konserwatystów (1918-1939)"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Włodzimierz Mich

Rodzina w myśli politycznej polskich

konserwatystów (1918-1939)

Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio K, Politologia 5, 105-116

(2)

A N N A L E S

U N I V E R S I T A T I S M A R I A E С U R I E - S K Ł O D O W S К A L U B L I N — P O L O N I A

V O L. V SEC TIO К 1998 Z akład D ziennikarstw a

W ydział P olitologii UMCS

W ŁO DZIM IERZ MICH

Rodzina w myśli p olityczn ej polskich konserwatystów

_______________________

(1918 -1 9 3 9 )

______________________ The fam ily in the p o litical thought o f Polish conservatives (1 9 1 8 -1 9 3 9 )

Ochrona instytucji rodziny je st jednym z podstawowych celów zachowa­ wców. Sądzą oni, że kondycja rodzin w bardzo dużym stopniu określa kondycję całego społeczeństwa. Uznając w ielką społeczną rolę instytucji rodziny, usiłują określić warunki umożliwiające rodzinom prawidłowe funk­ cjonowanie i wykonywanie spoczywających na nich zadań. Pozostają przy tym wierni tradycyjnem u modelowi rodziny. Ich poglądy w tej mierze ulegały jednak w ciągu XIX i XX wieku pewnej ewolucji. Poza tym zmiany sytuacji społecznej, stwarzając nowe zagrożenia dla rodziny, wpływały na poglądy zachowawców, powodując eksponowanie pewnych kwestii.

Celem artykułu je st przedstaw ienie poglądów zachow aw ców z okresu m iędzyw ojennego. Jest to okres zam knięty, m ający sw oją specyfikę. W dużej m ierze jed n ak w nioski płynące z analizy ów czesnego stanow iska zachow aw ców m ożna uogólnić, traktując je jak o przejaw tendencji w ystę­ pującej w dłuższym okresie.

K RY ZY S RO D ZIN Y

K onserw atyści uw ażali, że funkcją rodziny je st rodzenie i w ychow y­ w anie dzieci w myśl w skazań religii. Tendencja ta w ystępow ała naj­

(3)

wyraźniej w pism ach skierow anych do ludu. Tw ierdzono tam , że rodzinę tw orzy „zgodne i bogobojne m ałżeństw o, które w ychow uje starannie od m aleńkości swoje dzieci w w ierze ojców, w dobrych obyczajach, w karności i poszanow aniu dla starszych. N ie znajdzie się w rodzinie takiej zła gazeta, bezbożna i niem oralna książka, nie padnie w yzw isko i grzeszne słowo, nie urodzi się czyn nikczem ny” . 1

Patrząc z tego punktu w idzenia, zachow aw cy dostrzegali, następujący po I w ojnie światow ej kryzys rodziny. Sądzili, iż je st on efektem od­ działyw ania zarów no doraźnych czynników zw iązanych z działaniam i w ojennym i, ja k i procesów długofalow ych, zw iązanych z postępującym od daw na kryzysem cyw ilizacji kapitalistycznej. K ryzys rodziny uw ażali więc zachow aw cy za przejaw kryzysu całego społeczeństw a. Tw ierdzili, że pod w pływ em m igracji, w alki o pracę, konsum pcjonizm u i oddziały­ w ania grup w rogich K ościołow i, życie rodziny uległo dezorganizacji, rozluźniły się w ięzi spajające członków rodzin. Zanikły stare w ierzenia i obyczaje. Zm aterializow anie, „żądza użycia”, upadek życia duchow ego znalazły swe odbicie także w życiu rodziny. N ie m ogła w ięc ju ż ona dawać dzieciom oparcia m oralnego. Rodzice, sami ulegając relaty w iz­ mowi, nie w ym agali od dzieci rygoryzm u m oralnego. Tracili m ożliw ość kontrolow ania ich zachowań. Rodzina przestaw ała w ięc pełnić swe zada­ nia w ychow aw cze, fundam entalne dla bytu społeczeństw a. Jak zaś pisał jeden z publicystów „Wsi Polskiej” :

„H istoria uczy, że wszędzie tam, gdzie rodzice świecili złym przykładem a dzieci odmawiały im szacunku, gdzie zam iast cnoty i posłuszeństwa panowała rozpusta i bezkarność, państwa rozprzęgały się, traciły siłę i ulegały czatującym na rozkład wrogom” .2

R E LIG IJN Y C H A R A K TER RO D ZIN Y

Jednym z w arunków uzdrow ienia rodziny m iało być um ocnienie jej religijnego charakteru. O znaczało to traktow anie rodziny jak o instytucji sakralnej, mającej m isję transcendentną. W iązało się z uznaniem w ięzów m ałżeńskich za nierozerw alne, a więc z odrzuceniem m ożliw ości usta­ wowego dopuszczenia rozw odów. Zachow aw cy tw ierdzili, że sprow a­

1 W. Piast, O zdrowie narodu, „W ieś Polska” , nr 39 z 3 X 1926, s. 3.

2 Lech, Rodzina polska, ibid., nr 16 z 25 IV 1926, s. 3. Publicysta ten ubolewał, że rodzice nie śpiew ają ju ż w raz z dziećmi pieśni nabożnych i narodowych, nie odm aw iają wspólnie pacierzy; rodziny nie chodzą wspólnie do kościoła; rodzice nie pilnują, by dzieci się uczyły, nie kontrolują ich w czasie wolnym; m łodzież nie pozdrawia starszych słowem bożym.

(4)

dzenie m ałżeństw a do kontraktu cyw ilnego spow odow ałoby kryzys a naw et rozpad życia rodzinnego - oceniano, że przeciętny okres trw ania m ałżeństw a cyw ilnego w ynosi 10 lat. D ow odzili, że skutkiem rozwodów je st rozluźnienie obyczajów i w zrost przestępczości dzieci - trudno je w ychow yw ać poza rodziną.

K onserw atyści uznający, iż w interesie Polski leży w zrost liczby ludności, w skazyw ali też na w zględy populacyjne przem aw iające za utrzym aniem religijnego charakteru m ałżeństw a. Jó z e f C zarnecki pisał, że katolicka rodzina daje najliczniejsze potom ostw o, stąd „W ielka płod­ ność naszego narodu pozostaje też niew ątpliw ie w zw iązku z katolickim jeg o charakterem”.3 Zdaniem Czarneckiego, po wprowadzeniu rozwodów następuje spadek liczby urodzin, w zrasta natom iast liczba sam obójstw w śród dorosłych. D latego „(...) ile razy w historii narodów następow ał upadek życia rodzinnego, ile razy otw ierały się furty rozw odu, tyle razy rozpoczynał się upadek polityczny w ym ierającego ludu” .4

K olejną konsekw encją w prow adzenia rozw odów m iało być obniżenie pozycji kobiety. Czesław Jankow ski tw ierdził, że kiedy m ałżeństw o je st sakram entem , kobieta zachow uje godność, jej pozycja - jak o kobiety i matki - je st w ysoka. Przy ślubach cyw ilnych kobieta staje się nierząd­ nicą.5 J. C zarnecki uw ażał, że zaw ieranie m ałżeństw dla interesu, dla kaprysu czy rozryw ki, pow oduje, iż „O becnie firm a m ałżeństw a staje się w łaściw ie pokryw ką prostytucji” .6

Zachowawcy zdawali sobie sprawę, że zdarzają się źle dobrane m ałżeń­ stwa. O pow iadali się jednak za podporządkow aniem dobra m ałżonków interesow i ogółu. Tw ierdzili, że lepiej, by część jed nostek cierpiała w nierozw iązyw alnym m ałżeństw ie, niżby w prow adzenie rozw odów zach­ w iało podstaw am i bytu społeczeństw a.7

K ierując się tym i przesłankam i, zachow aw cy zdecydow anie odrzucili projekt K om isji K odyfikacyjnej, dopuszczający fakultatyw ne śluby cy­ wilne. Popierali natom iast stanow isko episkopatu. Tw ierdzili, że państw o nie może ingerow ać w pewne dziedziny życia społecznego, szczególnie te, które - ja k sprawy m ałżeńskie - oddane są K ościołow i. N ie może

3 J. Czarnecki, O ducha polskiej konstytucji, „Nasza Przyszłość” (dalej „NP”), T. 10 z IV 1931, s. 13.

4 Id., W obronie rodziny, ibid. T. 12 z VI 1931, s. 67.

5 Cz. Jankowski, O całość domu rodzinnego, „Prawo Rolnika”, nr 29 z 21 VII 1929, s. 3-4. 6 J. Czarnecki, W obronie..., s. 67.

7 Ibid., s. 58; Przemówienie Hieronima Tarnowskiego, [w:] Zebranie inauguracyjne Koła

lwowskiego SZ, „Biuletyn Stronnictwa Zachowawczego” (dalej: „BSZ”), nr 3—4 z III-IV 1924,

(5)

też zm ieniać ustroju rodziny ani orzekać o w ażności czy niew ażności m ałżeństw a zaw artego przez chrześcijan - w tej spraw ie orzekać m ogą jed y n ie sądy duchowne. Państw o może jed yn ie rządzić cyw ilnym i skut­

kami m ałżeństw a: praw em m ajątkow ym i spadkow ym . M oże też rejes­ trow ać m ałżeństw a, co nie decydow ałoby o ich w ażności. M ogłoby więc nakazać duchow nem u prow adzenie akt stanu cyw ilnego lub zobow iązać małżonków , by staw ili się przed urzędnikiem stanu cyw ilnego. W yklu­ czone byłyby śluby cyw ilne, naw et fakultatyw ne. U niem ożliw iono by także przeprow adzanie rozw odów, dokonyw anych m.in. dzięki przejściu na inne w yznanie. Prawo m ałżeńskie na terenie całego kraju zostałoby ujednolicone, przy utrzym aniu odrębności pom iędzy praw em poszczegól­ nych w yznań. Śluby zaw ierano by w obrządku oblubieńców . K atolicy m ogliby zaw ierać m ałżeństw a z niekatolikam i po uzyskaniu dyspensy. B ezw yznaniow cy byliby rejestrow ani przez państw o.8

W końcu okresu m iędzyw ojennego Stronnictw o Zachow aw cze opo­ w iadało się za zreform ow aniem praw a m ałżeńskiego w duchu w skazań K ościoła. Przeciw podejm ow aniu tej kw estii opow iadał się Jan G w iazdo- m orski.9 Jego stanow isko było konsekw encją przekonania, rzadko spo­ tykanego w śród zachow aw ców , że jury sdykcja w spraw ach m ałżeńskich pow inna należeć w yłącznie do sądów państw ow ych. N ie m ożna bow iem w Polsce, kraju o tak zróżnicow anym składzie w yznaniow ym , zrealizow ać postulatów K o śc io ła.10

W iększość zachowawców uważała, że religia je st nie dającą się niczym zastąpić podstaw ą funkcjonow ania rodziny. W skazyw ali na znaczenie świąt katolickich, zw łaszcza dw udniow ych, dających okazję spotkania m ieszkających daleko krewnych. Z tego powodu krytykow ali skasow anie przez rząd W. G rabskiego niektórych świąt.

Konserwatyści podkreślali też znaczenie religii dla w ychowania dzieci. W skazyw ali przy tym na konieczność zagw arantow ania rodzicom w pływ u na funkcjonow anie szkoły. U znaw ali w ielk ą rolę ośw iaty, tw ierdzili jednak, że szkoła jed y nie w spiera rodzinę i K ościół w w ychow aniu dzieci. M usi więc oddziaływ ać na uczniów zgodnie z zasadam i w pajanym i

8 Zasady Programu Polskiego Obozu Zachowawczego, A rchiwum Państwowe w Krakowie (dalej: APKr), Archiwum Dzikowskie Tarnowskich (dalej: ADzT), sg. 697, k. 97; a. R.,

Zagadnienie małżeństwa, „Dzień Polski” (dalej: „DP”), nr 37 z 8 II 1929, s. 5; X.W .M ., Sprawa małżeństw, „Słowo”, nr 54 z 6 III 1929, s. 1.

9 Protokół pos. ZG SZ z 13 II 1939, Papiery Stronnictwa Zachowawczego, Biblioteka Zakładu N arodowego im. Ossolińskich we W rocławiu, rkps 14408/11, k. 123-124.

10 Zob.: Trudności kodyfikacji osobowego praw a małżeńskiego w Polsce, „Czas” nr 95 z 6 IV 1935, s. 2. Podobnąpropozycję na łamach „Naszej Przyszłości” zgłosił prof. Stanisław Gołąb, zob.: S. Gołąb, Rodzina i własność, „NP”, T. 35 z I-II 1934, s. 2.

(6)

przez obie te instytucje. H ieronim Tarnow ski pisał, że „[...] choćby tylko z punktu w idzenia prostej spraw iedliw ości niedopuszczalnem je st, by szkoła (utrzym yw ana przecież za pieniądze podatnika) mogła za te jego w łasne pieniądze w ydzierać - ja k to się dziś często dzieje - z duszy jeg o dziecka to, co on najsilniej pragnie tem u dziecku w poić jak o skarb najdroższy” . 11

K onserw atyści przyw iązyw ali do tej kw estii tym w iększą wagę, że negatyw nie oceniali postaw ę w ielu nauczycieli, zw łaszcza działaczy Zw iązku N auczycielstw a Polskiego. U w ażali, że radykalny odłam nauczy­ cieli chce szkoły świeckiej.

K O N TR O LA U RO D ZIN

K w estia kontroli urodzin nie była w II RP tak często podnoszona ja k w spółcześnie - pisano w ięcej o rozw odach, poniew aż to niebez­

pieczeństw o w ydaw ało się bardziej aktualne. Zachow aw cy w ystępow ali przeciw projektom dopuszczenia przeryw ania ciąży, tw ierdząc, że godzi ono w rodzinę i dem oralizuje. N aw et w ażny interes społeczny nie może uspraw iedliw ić przeryw ania ciąży. Jak bowiem pisał Jerzy G utsche, „praw o, które dla dobra społecznego pozw ala na m asow e zabójstw a je st w najgłębszym swym założeniu antyspołeczne” . 12 W skazyw ano też, że przeryw anie ciąży je st szkodliwe dla m atki.13

Podobnie ja k to się dzieje w spółcześnie, najczęściej brano pod uwagę rację stanu, różnie j ą interpretując. C zęść zachow aw ców w skazyw ała, że Polska m oże przetrw ać w swym położeniu geopolitycznym (między N iem cam i a ZSRR) jed y nie jak o kraj o dużej liczbie ludności. Tylko pod tym w arunkiem może osiągnąć status m ocarstw a - w stosunkach m iędzynarodow ych argum ent liczby ludności odgryw a nadal dużą rolę. Poza tym , za w zrostem liczby ludności przem aw iać miały w zględy gospo­ darcze. W okresie kryzysu nadprodukcji J. Czarnecki w skazyw ał, że każdy nowo narodzony je st nowym konsum entem .14 W przyszłości stanie się producentem , zw iększając potencjał produkcyjny Polski. Ten punkt w idzenia najdobitniej w yartykułow ał zespół „P olityki”, uznający pręż­ ność dem ograficzną za jedyny bodaj atut państw ubogich w ich ryw alizacji 11 Przemówienie Hieronima..., ib id ; zob.: Program Chrzeicijańsko-Narodowego Stronnic­

twa Rolniczego, b.m.d.w., s. 1-2; Deklaracja program owa Organizacji Zachowawczej Pracy Państwowej, „Słowo” nr 282 z 3 XII 1926, s. 1.

12 J. Gutsche, Artykuł 231 w nowym projekcie kodeksu karnego, „DP” nr 290 z 23 X 1931, s. 3. 13 J. Czarnecki, Kontrola urodzin, ibid., nr 50 z 19 II 1932, s. 3.

(7)

z państw am i bogatym i i postulujący w prow adzenie ustaw ow ego zakazu propagandy na rzecz ograniczenia liczby u ro d zin .15

Część zachow aw ców uw ażała natom iast, że w zględy gospodarcze przem aw iają za zm niejszeniem przyrostu naturalnego. W Polsce, jak tw ierdzono, zachw iana została rów nowaga m iędzy liczbą kapitału i ludzi. Przyw rócenie jej wym aga, obok kapitalizacji, także em igracji i kontroli urodzin. Janusz Czachorow ski pisał też, że przy zbyt dużej liczbie dzieci nie m ożna zadbać o ich zdrow ie i w łaściw y poziom w ykształcenia. Poza tym część rodzin, w których rodzice są chorzy czy zdem oralizow ani, w ogóle nie może odpow iednio w ychow ać dzieci. Tym czasem cyw ilizacja przem ysłow a potrzebuje ludzi zdrow ych fizycznie i m oralnie, w ykształ­ conych. Dlatego, zdaniem Czachorow skiego, „pierw szym obyw atelskim nakazem pow inno być, aby jednostki niezdolne do w ychow ania zdrow ego fizycznie i m oralnie potom stw a nie w chodziły w zw iązki m ałżeńskie. Rodzina zaś, liczbę dzieci regulow ać pow inna uśw iadom ieniem sobie, czy je st zdolna w ychow yw ać ludzi, napraw dę w ychow anych i przygo­ tow anych do w spółczesnych w ym agań życia?” 16

M A TER IA LN E W A RUN K I EG ZY STEN C JI RO D ZIN Y

Zdaniem zachowawców rodzina może prawidłowo funkcjonować tylko w tedy, gdy zrealizuje się jej interesy m aterialne. N ajistotniejsze je st zapew nienie poszanow ania w łasności, w tym m ożliw ości jej dziedzi­ czenia. Zachow aw cy opow iadali się za upow szechnieniem w łasności, ale tylko jeśli m iałoby się to dokonać przez tw orzenie now ych, a nie podział istniejących ju ż m ajątków . O drzucali ideę w yw łaszczenia - najczęściej pisali o tej kw estii w kontekście reform y rolnej.

Rodzajem własności, do którego upowszechnienia przywiązywali zacho­ wawcy najwięcej uwagi, były m ieszkania. W iązało się to z uznaniem olbrzym iego znaczenia w łasnego lokum dla funkcjonow ania rodziny i św iadom ością olbrzym iego opóźnienia Polski w tej kw estii. Zachow aw cy uw ażali, że sytuacja m ieszkaniow a w Polsce je st tragiczna i że je st to jed en z najw ażniejszych problem ów społecznych. Brak m ieszkań pow o­

duje, że część ludzi rezygnuje z założenia rodziny. H am uje też odpływ ludności do m iast, zaostrzając kw estię agrarną. C iasnota m ieszkaniow a

15 Polska idea imperialna, W arszawa 1938, s. 71.

16 J. Czachorowski, Współczesne przesilenie gospodarcze, „M yśl M ocarstwowa”, nr 3 -6 z III-V I 1928, s. 14.

(8)

sprzyja rozw ojow i chorób (gruźlica) i dem oralizacji - dzieci m uszą się baw ić na ulicy, dorośli szukają odpoczynku w szynkach. N iezadow olenie z trudnych w arunków m ieszkaniow ych pcha ludzi do działań w yw roto­ wych. Trzeba więc dostarczyć najuboższym tanich m ieszkań. „K w estia ta rozw iązana być musi pod groźbą skutków nieobliczalnych” . 17

W yjściem może być budow a pryw atnych domów czynszow ych. Lepiej jednak, by każda rodzina mogła mieć m ieszkanie na w łasność. N ajlepiej zaś, by m ogła m ieszkać we w łasnym domku z ogródkiem . Zdaniem zachow aw ców takie rozw iązanie najkorzystniej w pływ a na psychikę ludzi - zarów no dzięki posiadaniu w łasności, jak i zw iązkow i z naturą. Ogród daje przy tym dodatkow e z y sk i.18

Różnie w yobrażano sobie realizację tych idei. W zależności od poglą­ dów na rolę gospodarczą państw a, w yznaczano mu w iększy lub m niejszy zakres zadań w kw estii m ieszkaniow ej. Zgadzano się co do konieczności rozw iązania problem u m ieszkaniow ego. N iestety, w końcu okresu m ię­ dzyw ojennego stw ierdzano, że sytuacja m ieszkaniow a pogarsza s ię .19

W arunki materialne rodziny w dużym stopniu zależą, jak twierdzono, od polityki finansowej państwa. Zachowawcy uważali, że państwo może poprawić sytuację rodzin poprzez zmniejszenie ciężarów podatkowych. Za szczególnie istotne uważali, z tego punktu widzenia, zmniejszenie wymiaru czy wręcz zniesienie podatku spadkowego. Postulowano też niekiedy udzie­ lanie przez państwo specjalnych ulg czy dotacji dla rodzin: mniejsze podatki dla żywiciela rodziny niż dla człowieka samotnego, dodatki rodzinne, ulgi dla dzieci w taryfach kolejowych, zwrot opłat za naukę. Niektórzy kon­ serwatyści opowiadali się przy tym za preferowaniem małżeństw w ielodziet­ nych.20 Inni występowali przeciw preferencjom dla rodzin wielodzietnych, twierdząc, że przekształca je to w przedsiębiorstwa umożliwiające rodzicom utrzymywanie się z rodzenia dzieci.21

17 (zr) Niebezpieczeństwo społeczne, „Dziennik Poznański” (dalej: „Dz.Poz.”), nr 278 z 1 XII 1928, s. 1 ; zob. : J. Gutsche, Wygasające ogniska, ibid. nr 247 z 25 X 1931, s. 1 ; ks. A. Kubik, Sprawozdanie Stenograficzne z 100 pos. Sejmu z 19 II 1924, ł. 21.

18 Aleksander Dworski pisał, że ćwierć hektara ogrodu um ożliwia rodzinie utrzym ywanie jednej kozy, jednej świni, 20 kur i zbiór warzyw na własne potrzeby, Listy do redakcji, „BSZ”, nr 7-10 z I-II 1925, s. 291; zob.: E. Czekalski, Własny dom - własny ogródek, „DP”, nr 228 z 26 VIII 1929, s. 6.

19 A. L., Warunek stałości, „Dz.Poz.”, nr 64 z 18 III 1937, s. 1; Kryzys, który trwa, „Czas”, nr 268 z 30 IX 1938, s. 10.

20 J. Gutsche, ...a co z rodziną?, „Dz. Poz.”, nr 79 z 4 IV 1935, s. 1; J. W., Przykład

zawiadowcy stacji, ib id , nr 249 z 29 X 1938, s. 1.

21 Przemówienie J. Bobrzyńskiego, [w:] Inauguracja Sekcji Gospodarczej Związku Polskiej

(9)

D oceniając znaczenie w pływ u system u podatkow ego na położenie rodzin, zachow aw cy uw ażali jednak, że czynnikiem rozstrzygającym są w tym w ypadku zarobki małżonków. Pisząc o tej kw estii, m usieli odnieść się do w ystępującego w okresie pow ojennym na w iększą niż w cześniej skalę zjaw iska podejm ow ania przez kobiety pracy zarobkow ej. N a ogół godzili się z faktem, iż w w iększości rodzin pracuje zarów no mąż, jak i żona, sam mąż nie może bowiem utrzymać rodziny. Niektórzy nawet uważali to zjawisko za korzystne, uznając za anachronizm pogląd, iż kobieta powinna być jedynie m atką i żoną. Twierdzili, że kobieta może nie gorzej, a nawet lepiej niż mężczyzna wykonywać pewne zawody - o ile zdobędzie wykształcenie fachowe. Opowiadali się za podniesieniem płac kobiet czy w ręcz za zrównaniem ich z płacami mężczyzn. Postulowali też roztoczenie szczególnej opieki (w tym ochrony moralnej) nad pracującymi kobietami — podobnie jak nad kobietami pozbawionymi pracy i dziećmi.22

Część konserw atystów , zgadzając się z tezą, że w istniejących w arun­ kach kobiety m uszą podejm ow ać pracę zarobkow ą, uw ażała, że taki stan rzeczy nie może być akceptow any. W skazyw ali oni, że podejm ow anie przez kobietę pracy zarobkow ej dezorganizuje życie rodziny, uniem ożli­ wia w ychow yw anie dzieci. Powoduje, iż kobiety opuszczają sw ą placów ­ kę społeczną, zajm ują natom iast m iejsce mężczyzn, przyczyniając się do w zrostu bezrobocia. Trzeba więc w rócić do naturalnych ról kobiety i m ężczyzny. N ależy uw olnić kobiety od przym usu podejm ow ania pracy - w poglądach zachow aw ców w idać wpływy propagow anej przez ka­ tolick ą naukę społeczną idei płacy rodzinnej, pozw alającej m ężowi utrzy­ mać żonę i dzieci. Zarazem należy ograniczyć ich m ożliw ości w tym w zględzie, m.in. przez system edukacyjny. Jó zef Tyszkiew icz np. tw ier­ dził, że studia uniw ersyteckie kobiety pow inny podejm ow ać jed y n ie na specjalnie dla nich założonych w ydziałach „gospodarstw a dom owego, w ychow ania niem ow ląt i dzieci, pielęgnow ania chorych. Poza tym utrzy­ mać trzeba w yższe żeńskie sem inaria nauczycielskie i katechetyczne, szkoły ochroniarek i pielęgniarek” .23

Ideę ograniczenia zatrudnienia kobiet lansowano szczególnie w okresie w ielkiego kryzysu gospodarczego. U ważano, że zm niejszenie podaży pracy pomoże w łagodzeniu skutków bezrobocia. N aw et jednak zw olen­ nicy tego rozw iązania w skazywali na konieczność um iaru, unikania sche­ 22 Deklaracja ugrupowań zachowawczych, APKr, ADzT, sg. 669, k. 345; H.R., Szkoły

zawodowe dla kobiet, „Słowo”, nr 282 z 19 XII 1923, s. 2; T. Misiórski, Kobieta w rzemiośle,

„D z.Poz.”, nr 101 z 2 V 1926, s. 10; L. Radziejowski, O uzdrowienie narodu, „W arszawianka”, nr 91 z 2 IV 1927, s. 1.

(10)

m atyzm u. Podkreślali, że w niektórych przypadkach pracy kobiet nie można zastąpić p racą m ężczyzn - np. w szkołach czy ochronkach. Pisali, że także kobieta może być jedynym żyw icielem rodziny i w ówczas powinna mieć pierwszeństwo w zatrudnianiu, przed osobą samotną. Twier­ dzili też, że zam iast rozstrzygnięć ustaw ow ych zm niejszających podaż pracy kobiet, m ożna stosować środki ekonom iczne: um ożliw ić im zarob­ kow anie w domu, np. w przydom ow ym ogródku.24

Stanow isko to w iązało się z w ysoką oceną znaczenia domowej pracy kobiet. R edakcja „D ziennika Poznańskiego” w skazyw ała, zgodnie z m od­ n ą ów cześnie tendencją technokratyczną, na potrzebę rozw ijania nauko­ wej organizacji pracy kobiet przy prow adzeniu gospodarstw a domowego. Pisano, że przez ręce gospodyń dom owych przechodzi 60% dóbr m ate­ rialnych. W Polsce kobiety rozporządzają sumami dw ukrotnie w iększym i od budżetu państw a.25 N aw et jeśli tylko mąż zarabia, to żona decyduje o sp o so b ie zu ży tk o w a n ia p ie n ięd z y . W y kazuje przy ty m w iększy rozsądek. N iektórzy zachow aw cy, ja k np. M arian R udziński, tw ierdzili, że na żądanie żony należy przekazyw ać jej zasiłek lub pensję m ęża - jeśli żona uzna, że m ąż może te pieniądze przepić.26

PO D M IO TO W O ŚĆ PO LITY C ZN A RO D ZIN Y

Św iadom ość społecznej roli rodzin skłaniała część zachow aw ców do w niosku, że instytucja ta je st naturalnym podm iotem praw w yborczych. Twierdzili też, że kierowanie życiem własnej rodziny wyrabia w człowieku poczucie odpow iedzialności, chroniąc go przed w pływ em dem agogii. D latego postulow ali, w ram ach pluralizacji praw a w yborczego, przyzna­ nie dodatkow ego głosu głow om rodzin, a naw et obojgu m ałżonkom .27

N a stanow isko zachow aw ców w tej ostatniej kw estii w pływ ały w ątpli­ w ości co do politycznych kw alifikacji kobiet i, co za tym idzie, skutków przyznania kobietom praw w yborczych. W prasie konserw atyw nej poja­ w iały się artykuły, głów nie nadsyłane przez przedstaw icieli organizacji 24 J. Gutsche, Praca kobiet a — paragrafy, „Dz.Poz.”, nr 5 z 8 I 1936, s. 1 ; H-ski., W sprawie

zw alczania bezrobocia, „Słowo”, nr 212 z 16 IX 1931, s. 1; E. Rewerowski, Bezrobocie ja k o problem społeczny, „NP”, T. 16 z XII 1931, s. 130.

25 O rganizacja pracy, „Dz.Poz.”, nr 77 z 3 IV 1927, s. 6.

26 M. Rudziński, Doniosłe zagadnienie ubezpieczeń społecznych I, „DP”, nr 119 z 30 IV 1928, s. 9.

27 E. Dubanowicz, Rewizja konstytucji, Poznań 1926, s. 73-74; A. Garbiński, Pilna sprawa, „DP”, nr 288 z 15X11 1924, s. 1.

(11)

kobiecych, w skazujące na zalety kobiet jak o uczestników życia politycz­ nego. B ezpośrednio po przyznaniu kobietom praw w yborczych także konserw atyści krakow scy, stosunkowo najwięcej uwagi przyw iązujący do tej kw estii, sądzili, że należy dostosow ać się do sytuacji, uznać fakt przyznania kobietom praw w yborczych. Tw ierdzili, że niezależnie od m ożliw ych w ątpliw ości co do sensu aktyw ności politycznej kobiet, trzeba w ykorzystać j ą dla celów polityki zachow aw czej. K obiety są z natury konserw atyw ne, w ich życiu uczucie przyw iązania i przyzw yczajenia odgryw a w iększą rolę niż w życiu m ężczyzny. W w iększym stopniu ulegają też w pływ ow i Kościoła. Szczególnie dotyczyć to m iało kobiet w iejskich. Zam ierzano naw et budzić w nich am bicje polityczne, po to by w ykorzystać je przeciw ko chłopom tam, gdzie w ykazują oni tendencje radykalne. Bardziej niebezpieczne w ydaw ały się konserw atystom kra­ kowskim kobiety m iejskie, na których w yobraźnię oddziałuje, ja k tw ier­ dzono, w idok w alk partyjnych toczonych przez m ężczyzn, i które ży ją w trudniejszych w arunkach.28

W późniejszym okresie konserw atyści krakow scy krytyczniej oceniali kw alifikacje polityczne kobiet. Stanisław Estreicher uw ażał je za „żyw ioł specjalnie em ocjonalny, trudny do ujęcia w karby racjonalnej a silnej organizacji, łatw o poddający się chw ilow ym w rażeniom ” .29 Tw ierdził, że efektem rów noupraw nienia politycznego kobiet je st zaw sze kryzys partii politycznych. W Polsce w łączenie kobiet do życia politycznego pogłębiło niestabilność nastrojów społecznych, pow odującą przerzucanie się w yborców od jednych partii ku innym.

Tak w ięc część zachow aw ców postulow ała uprzyw ilejow anie rodzin w praw ie w yborczym , ale zarazem krytycznie oceniała skutki przyznania kobietom , także zam ężnym , praw w yborczych. W ielu członków SPN uważało, że realizacja pierw szego celu, tzn. przyznanie w iększej liczby głosów ojcom rodzin, zneutralizuje ujemne skutki dopuszczenia kobiet do w yborów .30 N iektórz jed nak dom agali się odsunięcia kobiet od głos­ owania. W ojciech N atanson proponow ał, by odebrać praw o w yborcze analfabetom i kobietom, ponieważ: ,,[j jeśli się nie daje go dzieciom, d la­ czegóż daw ać je tym , którzy o spraw ach publicznych nie m ają w iększego pojęcia od d zieci!”31 P. Popiel dopuszczał m ożliw ość pozostaw ienia praw w yborczych kobietom w ykształconym , postulow ał natom iast ode­

28 „Biuletyn” Nr 1. Sprawa praw politycznych i głosowania kobiet. APKr, ADzT, sg. 665, b.p.

29 S. Estreicher, Walka zpartyjniactw em , Kraków 1929, s. 9. 30 APKr, ADzT, sg. 684, k. 8, 9, 25, 33, 47.

(12)

branie ich „nieuśw iadom ionym ” - jak pisał - im pulsyw nym masom kobiet ze wsi i m ałych m iasteczek, które najłatw iej ulegają agitacji.32

N ajbardziej rozbudow any projekt uregulow ania tej kw estii przedstaw ił Jan Tarnow ski. W swym projekcie konstytucji zapisał on, że każdy żonaty obyw atel, osiągnąw szy cenzus w ieku, otrzym a dwa głosy: jeden za siebie, drugi za żonę. Ponadto dostanie tyle głosów dodatkow ych, ile ma ślubnych, niepełnoletnich (lub - w przypadku dziew cząt - nieza­ m ężnych) dzieci. W razie śm ierci męża, głosam i dzieci rozporządza ustanow iony przez sąd opiekun. K obieta nie może rozporządzać swym głosem. W dowa, rozw ódka lub żyjąca w separacji, traci głos - dwie pierw sze m ogą go odzyskać w razie pow tórnego w yjścia za m ąż.33

Tarnow ski przedstaw ił także szerokie uzasadnienie swej koncepcji, najdobitniej w yrażając tradycjonalistyczny punkt w idzenia na praw a po­ lityczne kobiet. Zdaniem Tarnow skiego, przyznanie kobiecie rów nych z m ężczyzną praw w yborczych dezintegrow ałoby rodzinę, w prow adzałoby bow iem do niej spory polityczne. Poza tym, sama natura potw ierdza w yższość m ężczyzny - jeg o rola przy zapłodnieniu je st czynna, kobiety bierna (analogia do rolnika siejącego zboże w glebę). Także religia potw ierdza w yższość m ężczyzny - Bóg przybiera form ę m ęską, aposto­ łam i byli m ężczyźni; K ościół nie dopuszcza kobiet do kapłaństw a; Duch Święty nie zstępuje na kobiety; Ew angelia uczy, że mąż je st głow ą żony, że kobieta je st z m ężczyzny, że je st dla niego stw orzona.

Poza tym nie może być rów noupraw nienia, skoro tylko m ężczyzna płaci podatek krwi: odbyw a służbę w ojskow ą z bronią w ręku. N ierów ność praw kobiet i m ężczyzn w ynika z nierów ności ich sił fizycznych. „M ęż­ czyzna ju ż z sam ego faktu swej silniejszej fizycznej budow y, pow ołanym je st na naturalnego obrońcę i opiekuna kobiety, i ta rola mu we w szystkich krajach jednakow o przypada, jem u więc, a nie je j, stanow ić prawa, do tej obrony i opieki się odnoszące. Takiem je st praw o naturalne, a więc i praw o Boskie, na któ rem ,w in n y się opierać i w zorow ać w szystkie praw a ludzkie. Bóg przeznaczył kobiecie na tej ziem i zaszczytną rolę m acierzyństw a, strażniczki ogniska dom owego i w ychow aw czyni przy­ szłych pokoleń, rolę w yczerpującą dostatecznie jej czas, jej m yśli i siły. W tej roli może ona najdodatniejszy w yw ierać w pływ na losy państw a i najw iększe oddaw ać mu usługi, w ychow ując mu obyw ateli zdrow ych na ciele i um yśle, czerpiących z m lekiem matki i w atm osferze strze­ żonego przez n ią ogniska, cały zasób cnót obyw atelskich, składających

32 P. Popiel, O konieczności zm iany ordynacji wyborczej do sejmu i senatu, ibid., nr 99 z 1 V 1930, s. 2.

(13)

się na podstaw ę siły i potęgi tego państw a. Tem u oto zaszczytnem u zadaniu, przez Boga i N aturę jej wskazanem u, w inna kobieta pośw ięcać się niepodzielnie, nie zaś zaniedbyw ać je do rzucania się w w ir walk w yborczych, nie licujących z w rodzonem jej zadaniem , z jeg o św iętością i pow agą” .34

W ielu zachow aw ców akceptow ało jednak nadal ideę praw w yborczych kobiet. W. L. Jaw orski w swym projekcie konstytucji przew idyw ał w w yborach do izby niższej parlam entu (Izby Poselskiej) czteroprzym iot- nikow e prawo w yborcze, bez różnicy płci.35 O uznaniu przez zachow a­ wców idei podm iotow ości politycznej kobiet św iadczy najlepiej fakt, iż w ugrupow aniach zachow aw czych kobiety nie tylko były członkiniam i, ale też w chodziły do w ładz różnego szczebla. To, iż było ich niew iele w ynikało po części z - podkreślanej przez zachow aw ców - stosunkow o dużej bierności politycznej kobiet w Polsce, nikłego zainteresow ania korzystaniem z przyznanych im praw w yborczych.

* * *

Poglądy polskich zachow aw ców w II RP układały się w całościow ą koncepcję rodziny i warunków jej praw idłow ego funkcjonow ania. D om i­ now ała w nich tendencja trądycjonalistyczna, najw yraźniej w idoczna w kw estii rozw odów i w ychow ania. W tych spraw ach konserw atyści pow ­ tarzali opinie sform ułow ane przez ich poprzedników w XIX w. Kon- tytuację poglądów dziew iętnastow iecznych w idać też w form ułow anych przez zachow aw ców koncepcjach politycznej i ekonom icznej roli kobiety - żony. W tym jednak przypadku dom inowało inne stanow isko, akcep­ tujące a przynajm niej uznające za fakt, z którym należy się pogodzić, podejm ow anie przez kobiety pracy zarobkowej i aktyw ności politycznej.

SUM M ARY

The paper presents the view s o f the conservatives in 1918-1939 concerning the fam ily and the conditions o f its p roper functioning. T his w as a com prehensive conception, w ith a dom inant trad itio n alist tendency, m ost evident in the questions o f divorce and education. The conservatives repeated the opinions on those issues that w ere voiced by their 19th-century predecessors. The continuation o f that line o f thinking w as also evident in the view s on the political and econom ic role o f the w om an and w ife.

34 Ibid., s. 23-24. Tarnowski powoływał się także na przykład Francji, gdzie ówcześnie kobiety nie miały praw wyborczych, tamże, s. 23.

35 W. L. Jaworski, Projekt konstytucji, Kraków 1928, s. 122; zob.: E. Sapieha, Konstytucja

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli ciało jest ożywione, jeśli widzenie i ciało wzajemnie się przenikają, – jeśli, z drugiej strony, cienka błonka quale, powierzchnia widzialnego, jest w całej

W  końcu  przystąpiono  do  obioru  miejsca  i  dnia  na  następne  miesięczne  zebranie  i  zgodzono  się  aby  to  odbyło  się  w  dniu 

W trakcie lektury moz˙na sie˛ jednak przekonac´, z˙e opracowanie dotyczy takz˙e dziejów Kos´cioła i Polo- nii, którym Jubilat słuz˙y „na styku kultur i narodowos´ci”..

Jest to obraz nakres´lony przez polskich dyplomatów akredyto- wanych w Tbilisi, relacjonuj ˛acych przede wszystkim stan rozwoju gospodarczego.. Poprzedzaj ˛acy dokumenty tekst

Należy przy tym wyraźnie podkreślić, że znalezienie przestrzeni wolności od wartości miało służyć nie tyle powstrzymaniu wojny między wartościami – za- równo

Taxonomic analysis of differentiation of situations on local labor markets in the pressure area of Chopin Airport in Warsaw as a method for regional development management

Along with the new regulations, however, there is doubt regarding whether these changes, which are intended to organise the market for non-bank loans, will actually lead to an

7) Dalej poinformowano zebranych, że CCBE uczestniczy w reali­ zacji kilku programów finansowanych przez Radę Europy a m.in. odbyło się w Bukareszcie Forum