• Nie Znaleziono Wyników

View of Antoniego Edwarda Odyńca ostatnie wędrówki po kraju

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Antoniego Edwarda Odyńca ostatnie wędrówki po kraju"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X IX , z e s z y t 1 — 1971

S T A N IS Ł A W F IT A

ANTONIEGO EDWARDA ODYŃCA OSTATNIE W ĘDRÓW KI PO K R A JU

O statnie lata życia spędził O dyniec w W arszaw ie z d ala od głów nych nurtów um ysłow ych i kultu ro w y ch epoki ,,postyczniow ej” , zam knięty w dość w ąskim kręgu rówieśników, w k tó ry m znajdow ał w dzięcznych słu­ chaczy i czytelników sw ych w spom nień oraz — nielicznych już — lite ­ rackich utw orów . Poza stałą w spółpracą z n iek tó ry m i organam i „starej p rasy ”, jedynym i form am i jego uczestnictw a w życiu literackim były spotkania w w arszaw skich salonach (z głośnym dom em „w ieszczki” Deo­ tym y n a czćle) oraz patronow anie m łodym , piszącym ckliwe rym ow anki, „poetyckim ” debiutantkom . Zachow ał też jed n ą jeszcze „rom an ty czną” pasję: w ędrów ki po k raju . Na szlakach ty c h podróży udaw ało m u się czasami spotkać z objaw am i publicznego u znania lu b też znaleźć jakieś „oazy” m inionej epoki, w któ ry ch m ógł czuć się „ja k u siebie” .

O dwóch takich w ędrów kach z o statn ich la t życia poety będzie tu mowa. T rasa pierw szej z nich w iodła do Lublina, drugiej — do Puław .

*

Podróż do Lublina poprzedziła niem al od trzech lat trw ają ca w ym ia­ na korespondencji z ordynariuszem diecezji lubelskiej W alentym B ara­ nowskim. W r. 1874 biskup 'ten podjął n a w ielką skalę prace nad g ru n ­ towną restau racją k a te d ry w Lublinie. N adto zapragnął ozdobić w nętrze św iątyni m arm urow ym i epitafiam i swych poprzedników oraz w y b itny ch poetów z Lublinem zw iązanych: S ebastiana Klonowica i W incentego Pola.

Epitafium Klonowica miało zresztą dłuższą historię. W n iedłu gi czas po śmierci poety jeden z jego k rew n y ch um ieścił w kolegiacie św. Mi­ chała tablicę z czarnego m arm u ru z odpow iednim napisem . Po rozbiórce tego kościoła w r. 1851 tablica przechow yw ana była gdzieś „na składzie”, później prow izorycznie um ieszczona n a jed ny m z filarów w katedrze, wreszcie — podczas gruntow nego rem o n tu — w budow ana w pom nik z białego m arm u ru ozdobiony olejnym p o rtre te m a u to ra Flisa, została w m urow ana w ścianę kaplicy M atki Boskiej w praw ej naw ie kościoła

(2)

148 S T A N I S Ł A W F I T A

katedralnego. W dolnej części pom nika w y ryto okolicznościowy cztero- w i er hz K ajetan a K oźm iana ’.

Tuż obok bp B aranow ski postanow ił um ieścić podobny pom nik-pla- skorzeźbę W incentego Pola. Był bow iem gorącym w ielbicielem talentu poetyckiego au to ra Pieśni Janusza, a ponadto znał go osobiście.

0 napisanie w ierszow anej in sk ry p cji n a pom nik zwrócił się do An­ toniego E dw arda Odyńca, ówczesnego „nestora polskich poetów ”. Być może uczynił to za nam ow ą swego b ra ta Ja n a Baranowskiego, b. p rofe­ sora Szkoły Głównej i d y rek to ra w arszaw skiego obserw atorium astrono­ micznego, przebyw ającego od r. 1870 n a em eryturze w Lublinie. Znał on dobrze Odyńca z czasów swego p obytu w W arszawie.

15 g ru d n ia 1875 poeta, odpow iadając n a biskupie „zam ów ienie”, prze­ słał n astęp u jący czterow iersz:

W ie s z c z , co d a ru n a tc h n ie n ia ja k o n w p ie ś n ia c h u ż y ł K u c h w a le p r z o d k ó w w ia r y i c n ó t w ie k o p o m n y c h , N a ja k ą c z e ś ć sa m p r z ez to u z io m k ó w z a s łu ż y ł, P o m n ik te n n ie c h n a w ie k i św ia d c z y d la p o to m n y c h 2.

B aranow ski podziękow ał w praw dzie za „w spaniały w iersz” do „skrom ­ nego m o n u m en tu ”, ale nie zadowolił się jed ną w ersją i poprosił o kilka, do w yboru.

W krótce potem , 11 stycznia 1876, Odyniec przesyła inny tekst: P r z o d k ó w w ia r ę i c n o ty , i o b y c z a j sta r y ,

S ła w ią c w p ie ś n ia c h , sa m z je d n a ł c ze ść i m iło ś ć z io m k ó w . T u g d z ie w z ią ł ś w ia t ło ż y cia , K o ś c ió ł w im ię W iary P o le c a g o p a m ię c i i m o d ło m p o to m k ó w .

N B . W w ie r s z u 3m m o ż e b y ło b y le p ie j: T u g d z ie u jr z a ł d n ia ś w ia tło a lb o : T u g d z ie w z ią ł c h r z e s t i ż y c ie .

1 ta w ersja, zostaw iająca pew ną swobodę w yboru ostatecznego brzm ienia, nie zadowoliła grym aśnego biskupa. Po dwóch m iesiącach po­ now nie śle list do poety z prośbą o jeszcze jedną, nową w ersję.

S praw a „odleżała isię” u Odyńca przez następne dw a miesiące, aż wreszcie 3 m aja 1876 nap isał z rezygnacją:

1 P or. W . K. Z i e l i ń s k i , P o m n i k i b i s k u p ó w i p o e t ó w w k a t e d r z e lu b e ls k ie j , „ T y g o d n ik I lu s t r o w a n y ”, 1878, nr 111— 112.

2 K o p ie lis t ó w O d y ń ca i b p a B a r a n o w s k ie g o z n a jd u ją s ię w B ib lio te c e P u b lic z ­ n ej im . H. Ł o p a c iń s k ie g o w L u b lin ie , rk p s 523. S ą to lis t y z o k r e su : 15 X11 1875 — 22 V 1877. D o d a ć m o żn a , że ta p ie r w s z a w e r s ja c z te r o w ie r s z a O d y ń ca z o sta ła o p u b li­ k o w a n a w „ B ib lio te c e W a r s z a w s k ie j” (1876, t. I, s. 165— 166, w d z ia le : W ia d o m o śc i b ie ż ą c e n a u k o w e , lit e r a c k ie i a r ty s ty c z n e ).

(3)

O D Y N C A O S T A T N I E W Ę D R Ó W K I P O K R A J U 149

Z d u sz y se r ca , ja k to m ó w ią , r a d b y m u c z y n ić z a d o ść w o li W a szej E x c e lle n c ji, a le p o m im o n a js z c z e r sz e j c h ę c i n a tr z e c i sp rz ę ż a j r y m o w a n e j k w a d r y g i z d o b y ć s ię w ża d e n sp o só b n ie m o g ę , c h y b a że W a sz a E x c e lle n c j a r a c z y m i sa m ą p r o z ą w y r a z ić m y ś l s w o ją , k tó rą b y m ja ty lk o z w ie r s z o w a l, o ile b y s ię to u d a ć m o g ło .

Widocznie biskup z konieczności p rzy jął drugą w ersję Odyńcowej „kw adrygi”, bo ona w łaśnie znalazła się w y ry ta n a „m onum encie”. Jej trzeci w ers brzm i:

T u g d z ie w z ią ł c h r z e s t i ż y c ie .

B racia Baranow scy zapragnęli po ty m w szystkim gościć sędziwego poetę w Lublinie. W iosną 1877 r. biskup w y sy ła doń zaproszenie, z k tó ­ rego O dyniec skorzysta dopiero w sierp n iu ro ku następnego, gdy dojazd do L ublina będzie już łatw iejszy dzięki uru chom ieniu linii „kolei że­ laznej”.

Na wiadomość o k o nk retn y m term in ie p rzy jazd u poety p rasa m iej­ scowa zaczęła reklam ow ać jego osobę i w zyw ać m ieszkańców m iasta do godnego uczczenia znakom itego gościa 3.

Odyniec przybyw a do Lublina 3 sierpnia 1878 w ieczorem . W dw a dni później „G azeta L ubelska” ta k op isu je „cerem onię” pow itania:

P e r o n tłu m n ie z a p e łn iła in t e lig e n t n a p u b lic z n o ś ć , a g r o n k o z ło ż o n e z o b y w a t e li z ie m s k ic h i m ie js k ic h oraz lit e r a t ó w tu te js z y c h p r z e z u s ta j e d n e g o z n a j s z a n o w n ie j ­ sz y c h c z ło n k ó w n a s z e g o s p o łe c z e ń s tw a w k ilk u s e r d e c z n y c h w y r a z a c h p o w it a ło n e ­ sto r a n a s zy c h p o e tó w 4.

Przez cały czas swego pobytu, k tó ry trw ał do 12 sierpnia, m ieszkał Odyniec w pałacu biskupim . W przeddzień jego o d jazdu obyw atele L ub­ lina zorganizow ali w salach hotelu „V ictoria” uroczysty b a n k ie t z udzia­ łem przeszło 80 osób. Wygłoszono kilka „hołdow niczych przem ów ień”, a także odczytano w iersz m iejscow ej lite ra tk i Teresy Prażm ow skiej-W o- łowskiej „do okoliczności zastosow any” 3.

O atm osferze, jak ą żyło m iasto w dniach p o b y tu przyjaciela M ickie­ wicza, mówi list biskupa Bairanowskiego do Odyńca z 3 w rześnia 1878: J u ż b lisk o m ie s ią c od w y ja z d u P a n a D o b r o d z ie ja , a d o tą d L u b lin c a ły n ie p r z e ­ s ta je w s p o m in a ć m iłe g o i c z c ig o d n e g o g o śc ia . O b u d z iłe ś P a n tu p o w s z e c h n ą za zd ro ść, bo k a ż d y p r a g n ą ł m ie ć G o u s ie b ie , a b y im ię je g o , c h o ć n a k r ó tk o , p o w ta r z a n y m b y ło z im ie n ie m N a js ta r s z e g o i N a jz a c n ie js z e g o W ie s z c z a — m n ie g łó w n ie t e n z a ­ sz c zy t sp o tk a ł, za co je s te m w d z ię c z n y , i c h w ilę J e g o u n a s p o b y tu r ó w n ie w p a ­ m ię c i ja k w se r c u n a z a w s z e z o sta n ą °.

3 P ie r w s z a z a p o w ie d ź p r z y ja z d u O d y ń c a do L u b lin a p o j a w iła s ię w „ G a ze cie L u b e ls k ie j” (1878, nr 78 z 10 V II). K o le jn e in fo r m a c je w n u m e r a c h 86 i 88.

4 „ G a zeta L u b e ls k a ”, 1878, n r 89. 5 T a m że, n r 92— 93.

(4)

150 S T A N I S L A W F I T A

Zapew ne w śród „intelig entn ej publiczności” lubelskiej, fetującej

Odyńca, byli czytelnicy jego Listów z podróży, niedaw no drukiem ogło­ szonych. W osobie tego starca w idziano jaikiś daleki odblask wielkiej M ickiewiczowskiej tradycji. Rzec m ożna — „pam iątkę po Mi-dkiewiczu”.

*

D w ukrotnie jeszcze, w -ciągu r. 1880, szlak w ędrów ek poety prow a­ dził w te strony.

O dw iedził wówczas w to w arzystw ie Adam a Pługa dw ór K ajetana K ra­ szewskiego w Rom anowie 7.

Celem drugiej w ędrów ki b y ły Puław y, a tu — u stro nn a w illa „Cie­ n ista ”. T en „skrom ny, lecz elegancki d am ek w rodzaju szwajcarskiego szaletu ” 8 stał p rzy drodze wiodącej do pałacu M arynki, z daila od „cen­ tru m ” nadw iślańskiego m iasteczka. M ieszkała tam zapom niana już wów­ czas pisarka, Ł ucja z k siążąt G iedroyeiów R autenstrauchow a. Niegdyś pędziła żyw ot w bogatych salonach k rajo w y ch i zagranicznych, odbyw ała liczne podróże, posiadała rozległe k o n tak ty tow arzyskie, zarów no w sfe­ rach arystokratycznych, jak i w środow iskach literackich. Łączyła ją oso­ bista znajom ość z W iktorem Hugo, a także z Niemcewiczem, M ickiewi­ czem, Zaleskim . K orespondow ała z Ignacym Dom eyką i z Cyprianem Norw idem .

Od szeregu lat jed n a k skazała się dobrow olnie na samotność, zrezyg­ now ała z literack ich am bicji. Ale do jej puław śkiego domu ściągali liczni przedstaw iciele elity k u ltu ra ln e j starszego pokolenia. Tu też zjaw ił się pew nego dnia A ntoni Edw ard Odyniec.

Zapew ne jedn ym z w ątków ich rozm ów były w spom nienia o M ickie­ wiczu. N ietrudno dom yślać się, co mógł mówić o sw ym przyjacielu Ody­ niec: w ileńska młodość, podróże po zachodniej Europie, Drezno.

R au tenstrau chow a poznała wielkiego poetę nieco później — chyba w r. 1832 — w czasie swego p o by tu w Paryżu. W swoich w spom nieniach o F ran cji n ak reśliła tak i oto jego „w izerun ek ” :

P ró c z c z o ła n ic p a n a H u g o o d r e s z ty ś m ie r te ln y c h n ie ró żn i i m o ż n a b y ty sią c r a zy go m in ą ć n ie z a p y ta w s z y , k to je st. M ic k ie w ic z d a le k o b a r d z iej r o m a n ty c z n ą m a p o w ie r z c h o w n o ś ć : w y r a z o c zu je g o n ie do o k r e ś le n ia ; p od je g o w z r o k ie m n iera z o b o ję tn ie p r z e jś ć n ie m o ż n a ; g d y to sp o jr z e n ie z c a łą b y s tr o ś c ią sp u ś c i s ię n a c ie b ie , b ą d ź p e w n y m , iż s ię w s k r o ś p r z e s z y ty m u c z u je sz . N ie k ie d y p r z y m d lo n e s ię b łąk a... n a te n c z a s w id z is z w n im c a łą g łę b o k o ś ć n ie o b ję ty c h B e e th o v e n a k o m p o zy cji... m e lo d ią fa n ta s ty c z n y c h im p r o w iz a c ji C h op in a... c z a s e m z n ó w z d a je s ię n im sk le p ie n ia

7 O w y c ie c z c e te j p is z e A . P łu g (S p . K a j e t a n K r a s z e w s k i , „ W ę d r o w iec ”, 1896, n r 28).

3 T a k „ p r e z e n tu je ” tę w illę W . K. Z i e l i ń s k i , „ C i e n i s t a ” w N c w e j A l e x a n ­ d r a ( P u ł a w a c h ) , „ K ło s y ”, 1882, nr 865.

(5)

O D Y Ń C A O S T A T N I E W Ę D R Ó W K I P O K R A J U 151

n ie b io s p r z ed zier a ć , w ie k i o d g a d y w a ć , p r z y s z ło ś ć z g łę b ia ć , p o jm o w a ć . W te n c z a s w id a ć w ty c h o cza ch , ż e z ie m ia z p rzed n ic h z n ik ła ... w t e n c z a s i ty lk o w te n c z a s M ic k ie w ic z a m a lo w a ć b y tr ze b a s.

N iektórzy w spom inają naw et, że posądzano M ickiewicza o „sk ry tą dla niej słabość” 10. Ponoć także w jej obecności czytał frag m en ty Pana Tadeusza, które w yw oływ ały w litew skiej ary sto kratce odruch niechęci, a naw et oburzenia:

G e n e r a ło w a [R a u ten str a u c h o w a ] u p a tr y w a ła w ty m u tw o r z e p o n iż e n ie a r y s t o ­ k r a c ji, a w y n ie s ie n ie do g o d n o śc i id e a łó w ta k ic h M a ćk ó w , S a k ó w , K r o p id e ł D o ­ b r z y ń sk ic h , co ją b o la ło , a n a w e t o b u rz a ło ; u p o e ty z o w a n a zaś k a p u s ta i b ig o s w y ­ w o ły w a ły w n iej o k r z y k z g ro zy . P r z e m a w ia li s ię też n ie je d n o k r o tn ie .

— K to n a p is a ł K o n r a d a W a l l e n r o d a , n ie p o w in ie n do P a n a T a d e u s z a s ię p r z y ­ z n a w a ć — r z e k ła m u d n ia p e w n e g o .

— T a k — o d p a rł — bo p a n i b y ś ty lk o m ir ty i ró że z b ie r a ć c h c ia ła . — N ic d z iw n e g o — b r z m ia ła o d p o w ie d ź . — R ó że p a c h n ą , a k a p u sta ...

D o śm ie r c i też, p rzy sp o so b n o śc i z w y k ła b y ła p o w ta r z a ć , że w „ p r z e c z u c iu d z i­ sie js z e g o z r ó w n a n ia k la s, on z c h ło p ó w r y c e r s tw o w y t w o r z y ł” n .

Oboje starusżków łączyła też niechęć w obec prądów um ysłow ych, lite ra tu ry i obyczajowości epoki w spółczesnej, zwłaszcza zaś wobec po­ zytyw istycznych nowinek. Odyniec naw et czytać nie chciał „m łodej p ra ­ sy”, żeby — jak się w yrażał — „k rw i sobie n a d a re m n ie nie psuć” za­ m ieszczanymi w niej „bezeceństw am i” 12. R autenstrauch ow a nato m iast pil­ nie śledziła i najnow szą lite ra tu rę i bieżącą prasę; mocno ubolew ała p rzy tym nad w ielom a objaw am i w spółczesnej ku ltu ry , zwłaszcza zaś n ad — jak m aw iała — „ruchem postępow o-bezw yznaniow ym ” 13.

W takiej atm osferze spotkało się dw oje ludzi, zagubionych w epoce zupełnie dla nich obcej.

Na pożegnanie w łaścicielka „C ienistej” obdarow ała gościa w ierszem - -pam iątką, którego początek brzm iał:

P o m n ij te n d o m e k w u s tr o n n e j d o lin ie , C o s ię o tu la w in o r o ś ln y m z w o je m , G d z ie e ch o ś w ia ta u c ic h a i g in ie , G d z ie s ię ju ż ż y je w n ę tr z n y m ż y c ie m s w o im . 9 Ł. z G [ie d r o y ció w ] R [a u te n s tr a u c n o w a ], W s p o m n i e n i a m o j e o F r a n c j i , K r a k ó w 1839, s. 355— 356. ta M. D e r n a ł o w i c z, O d „D z i a d ó w ” c z ę ś c i t r z e c i e j d o „ P a n a T a d e u s z a ” , W a rsza w a 1966, s. 142. K r o n i k a ż y c i a i t w ó r c z o ś c i A d a m a M i c k i e w i c z a . 11 K., N., K i l k a w s p o m n i e ń z ż y c i a śp. L u c j i z G i e d r o y c i ó w R a u t e n s t r a u c h o w e j s p i s a n e z w i d z e n i a i s ł y s z e n i a p r z e z .. ., „ K ło s y ”, 1889, nr 1233.

12 L ist O d y ń ca do A le k s a n d r a W a lic k ie g o z 7 V 1880. B ib lio te k a N a r o d o w a , rk p s 2975.

13 K. K a s z e w s k i , Ł u c j a z k s i ą ż ą t G i e d r o y c i ó w R a u t e n s t r a u c h o w a . ( W s p o m ­ n i e n i e p o ś m i e r t n e ) , „ K ło s y ”, 1886, nr 1090.

(6)

1 5 2 S T A N I S Ł A W F I T A

O dyniec zaś przesłał pisarce w ierszow aną odpowiedź, zaczynającą się od słów:

O! P o m n ę tw ó j dom w c ie n is te j d o lin ie , W k tó r y m g o ść , j e ś li c zu ć i m y ś le ć u m ie , I s z e r z e j p a s m o m y ś li s w y c h r o z w in ie , I ja ś n ie j w ie le p r a w d ż y c ia zro z u m ie.

O boje przechow yw ali te w iersze w swoich zbiorach. O dyniec pożegnał się ze św iatem w styczniu 1885. G enerałow a R autenstrauchow a w m aju roku następnego.

Po jej śm ierci ujaw niono dopiero teksty obu wierszy. 15 m aja 1886 opublikow ane zostały — co odnotow ują bibliografow ie — w „Kronice R odzinnej” (nr 10) n a początku w spom nienia pośm iertnego o pisarce. Jej w iersz został tu o patrzony ty tu łem : O statni u tw ó r m yśli i uczucia Łucji z G edroyciów [!] Rautenstrauchow ej.

W cześniej nieco, bo już 12 m aja, ogłosiła oba w iersze „G azeta Lubel­ ska” (nr 104), dodając następ u jący przypis od redakcji:

O d b lis k ie j z n a jo m e j śp. Ł. R a u te n s z tr a u c h o w e j [!] o tr z y m a liś m y p o w y ż s z e d w a u tw o r y , d o ty c h c z a s ja k s ię zd a je, n ig d z ie n ie d r u k o w a n e .

T eksty tu zamieszczone nie różnią się niczym od tych, które w trzy dni później znalazły się n a łam ach w arszaw skiego dw utygodnika. Każdy z nich jed n a k opatrzo n y został w łasnym tu tu łe m : Do A. E, Odyńca i Do Łucji R auten sztraucho w ej [!]. Być może oba ty tu ły pochodzą od redakcji. Są jed n a k szczegóły, k tó ry ch b ra k w w ersji „K roniki Rodzin­ n e j”. Pod każdym z w ierszy m ianow icie fig u ru je data pow stania. U R auten strau chow ej: „W Cienistej 1880 r. w 83 rek u życia” ; u Odyńca: „12 gru d n ia 1881 r .”

W iersz generałow ej pow stał zapew ne podczas w izyty poety w jej w illi i przekazany m u został bezpośrednio lub też napisany i w ysłany w krótce potem . — I tak m ożna ustalić d a tę — roczną przynajm niej — jednej z o statn ich w ędrów ek po k r a ju sędziwego rom antyka.

Jed nej z tych, k tó ry c h szlak prow adził do gościnnych domów, odgro­ dzonych od niem iłej m u współczesności, gdzie z pietyzm em przechow y­ w ano w spom nienia i pam iątki m inionych czasów.

Tam n ajch ętn iej podążał w ow ych latach poeta, k tó rem u m łode po­ kolenie nadało przydom ek: „człow iek-pam iątka”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mo»na powie- dzie¢ dokªadniej: funkcja ograniczona na prostok¡cie jest na nim caªkowalna, je»eli zbiór jej punktów nieci¡gªo±ci mo»na przykry¢ sko«czon¡ liczb¡

Obliczaonawarto´s´cw ֒ez lastartowegoprzezpropagacj֒ewarto´sciko´ncowych (warto´sciwygranejdlanaszegogracza)wg´or ֒edrzewagry:

3.Określenie tłumienia naturalnego instalacji 3.1 Tłumienie w prostych odcinkach kanałów gdzie: l-długość kanału, m, α-współczynnik pochłaniania dźwięku materiału

Tematyka narodowa widoczna jest potem w badaniach recepcji kanonu polskiej kultury narodowej i w Socjologii kultury, a więc w książce dającej syntetyczny obraz

Modelkonstrukcjiprogramugraficznego kompilatorkompilator Program binarny protokolu X Window do serwerarzacych obiekty graficznewysokiego rzedu two−Program zródlowy

By means of a multiscale expansion, we analyse the particle effective diffusivity, and in particular its dependence on relative inertia, Brownian diffusivity, gravity,

When compared to the extrem ely complex origin o f his heliocentric theory, which had its roots in such d ifferen t sources as the Pythagorean suggestions

przew iduje zawia­ domienie powoda cywilnego o tym , że ak t oskarżenia w płynął do sądu, jednakże stosowanie tego przepisu w praktyce utrudnia ta okoliczność,