• Nie Znaleziono Wyników

O tym, co ważne, gdy myślimy o psychologii w Polsce

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O tym, co ważne, gdy myślimy o psychologii w Polsce"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY MARIAN BRZEZIēSKI

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Instytut Psychologii 1

O TYM, CO WA

ĩNE,

GDY MY

ĝLIMY O PSYCHOLOGII W POLSCE

Społeczne dzielenie siĊ swoją wiedzą i twórczoĞcią jest głównym przeĪyciem podtrzymującym poczucie głĊbszego sensu intelektualnego wysiłku Grzegorczyk, 2001, s. 61

Autor podejmuje problem kondycji psychologii widzianej jako dyscyplina naukowa. Pole swoich rozwaĪaĔ zawĊĪa do udzielenia odpowiedzi na cztery pytania odnoszące siĊ do kontekstu kraju (tu: Polski), w którym rozwijana jest psychologia. Na pytanie 1 – Czy ma sens mówienie o jakiejĞ osobliwoĞci badaĔ naukowych prowadzonych przez psychologóww Polsce? – autor odpowiada negatywnie. Poznanie psychologiczne jest intersubiektywne i ma charakter globalny. Na pytanie 2 – Czy psychologowie powinni publikowaü (teĪ) w rodzimym jĊzyku? – autor odpowiada pozytywnie. W kontekĞcie pytania 3 – Za pomocą jakich wskaĨników dokonuje siĊ (powinna siĊ dokonywaü) ocena pozycji psychologa w Ğwiatowej nauce? – autor krytycznie odnosi siĊ do naduĪywania róĪnych, nie zawsze przemyĞlanych wskaĨników bibliometrycznych i opowiada siĊ za zwiĊksze-niem roli ocen podejmowanych w trybie peer review. Na pytanie 4 – Jakie powinniĞmy wyciągnąü wnioski z ujawnionych patologii naukowych i jaka powinna byü na nie nasza reakcja? – autor odpowiada, iĪ psychologowie powinni udostĊpniaü dane surowe, dzieliü siĊ nimi z innymi bada-czami, aby moĪliwe było przeprowadzenie zewnĊtrznych replikacji badaĔ empirycznych.

Słowa kluczowe: psychologia, badania naukowe, publikowanie, replikacje, naduĪycia w nauce.

Nie bĊdzie nic szczególnie odkrywczego w stwierdzeniu, Īe nauka ma cha-rakter globalny, Īe – poza paĔstwami rządzonymi przez totalitarne reĪimy – nie zna granic ani geograficznych, ani politycznych i jest, w istocie swej,

plurali-styczna i tolerancyjna (zob. Nowak, 1998; BrzeziĔski, 2001). Chodzi bowiem Adres do korespondencji: JERZY MARIAN BRZEZIēSKI – Instytut Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, ul. Szamarzewskiego 89, 60-568 PoznaĔ; e-mail: brzezuam@amu.edu.pl

(2)



o to, aby w dyskusji, na zasadach partnerskich, brały udział propozycje wywo-dzące siĊ z róĪnych szkół naukowych. Chodzi teĪ o to, aby odwoływaü siĊ w niej jedynie do argumentów naukowych, a nie argumentów ekonomicznych, etnicz-nych, religijetnicz-nych, odwołujących siĊ do płci, wieku itp.

Takie teĪ jest (powinno byü) uniwersyteckie nauczanie – co zostało wyrazi-Ğcie wyartykułowane przez autorów Wielkiej Karty Uniwersytetów Europej-skich, a podpisanej na Uniwersytecie Bolonii w 1988 roku, w 900. rocznicĊ po-wołania tego najstarszego europejskiego uniwersytetu, przez rektorów uniwersy-tetów europejskich. Czytamy w niej, miĊdzy innymi, Īe:

[…] 2. Uniwersytet jest powiernikiem europejskiej tradycji humanistycznej, nieustannie dąĪy do osiągniĊcia wiedzy uniwersalnej, wypełniając swe powołanie przekracza on granice

geo-graficzne i polityczne oraz zaspokaja istotną potrzebĊ wzajemnego poznania i oddziaływania

róĪnych kultur [wyróĪnienie – J. M. B.]1.

To uniwersytety dają gwarancje odnawiania elit (w tym i tych, które bĊdą kontynuowaü badania inicjowane przez poprzedników). I chociaĪby dlatego po-winny byü one otoczone przez rządy szczególną troską. To w nie poczynione przez paĔstwo inwestycje (zresztą podobnie jak w edukacjĊ swoich obywateli na wszystkich jej szczeblach) okazują siĊ najbardziej rentowne – chociaĪ ten zwrot zainwestowanego kapitału nie nastĊpuje od razu. Elity stanowią bowiem o prze-trwaniu, przede wszystkim w kulturowym wymiarze, paĔstwa i narodu. Bardzo krótkowzroczni są ci politycy, którzy tego nie widzą. Rozwój badaĔ naukowych i edukacji to zadanie pierwszoplanowe dla rozwoju społeczeĔstwa demokratycz-nego, które cechuje wysoki poziom dobrostanu (well-being). Dobrze zdawali sobie z tego sprawĊ autorzy przygotowanego przez American Academy of Arts and Science (AAAS) w 2013 roku raportu: „The heart of the matter. The hu-manities and social sciences for a vibrant, competitive, and secure nation”2. Na co – w kontekĞcie przywołanego dokumentu – warto zwróciü szczególną uwagĊ? OtóĪ na to, Īe eksperci AAAS alarmują, iĪ trzeba, aby nauki humanistyczne i społeczne wyszły z cienia, wyszły spod (akceptowanej przez rząd) dominacji nauk Ğcisłych i technicznych. To one, w duĪym stopniu, przesądzają o rozwoju społeczeĔstwa obywatelskiego. W Polsce, jeszcze sprzed Okrągłego Stołu Hu-manistyki, przez nasze ministerstwo od nauki i szkolnictwa wyĪszego lansowana była, „na siłĊ”, koncepcja dowartoĞciowania, za wszelką cenĊ, kształcenia tech-nicznego, przy jednoczesnym deprecjonowaniu kształcenia w obszarze nauk humanistycznych i społecznych. Dobrze, Īe schodzimy z tej ĞcieĪki „rozwoju”

1

PodajĊ za: https://www.umk.pl/uczelnia/dokumenty/statut/katra/pdf 2

(3)

naszego społeczeĔstwa, Īe chcemy przywróciü właĞciwą rangĊ i naukom huma-nistycznym, i społecznym, i takiemuĪ kształceniu na uniwersytetach.

Nauka jest – jak to ujął Kazimierz Ajdukiewicz (1983; zob. teĪ Frankfort-Nachmias i Frankfort-Nachmias, 2001) – intersubiektywna (co pozwala odróĪniaü wy-twory poznania naukowego, racjonalnego, od wytworów poznania pozanauko-wego, irracjonalnego), i to w dwojakim sensie: jest intersubiektywnie

komuni-kowalna i intersubiektywnie sprawdzalna (kontrolowalna). Zatem kaĪdy

badacz kompetentny w danej problematyce badawczej moĪe powtórzyü badania przeprowadzone przez innego badacza. Poprawnie poprowadzone badanie na-ukowe (np. przeprowadzone przez psychologa), którego wyniki zostały, właĞnie w duchu zasady intersubiektywnej komunikowalnoĞci, poprawnie zakomuniko-wane społecznoĞci badaczy, moĪe byü replikowane. DziĊki replikacjom (Woj-ciszke, 2011a), takĪe w naukach społecznych (a wiĊc i w psychologii – zob. sek-cje tematyczne w numerach czasopism: Psychologia Społeczna, 2012 oraz

Per-spectives on Psychological Science, 2012) moĪliwe jest eliminowanie z korpusu

wiedzy naukowej tych ustaleĔ, które powstały albo na skutek błĊdów metodolo-gicznych, albo na skutek oszustw (na przykład Diederica Stapela z uniwersytetu w Tilburgu – niesławnego bohatera fabrykowania danych w pracach z zakresu psychologii społecznej; zob. Klebaniuk, 2012; Levelt, Drenth i Noort, 2012).

Jak na tym wyĪej naszkicowanym społeczno-metodologicznym tle, eksponu-jącym globalnoĞü i ponadlokalną intersubiektywnoĞü psychologii, sytuuje siĊ jej praktyka badawcza? Spytajmy wprost:

Pytanie 1. Czy ma sens mówienie o jakiejĞ osobliwoĞci badaĔ naukowych prowadzonych przez psychologów w Polsce?

Psychologia jako nauka, powtórzmy, ma charakter globalny (i chyba nikt tego nie kwestionuje), ale – o czym nie powinniĞmy zapominaü – uprawiana jest w jakimĞ kraju (i tu zaczyna siĊ brak jednomyĞlnoĞci) nie tylko w jĊzyku angiel-skim. O ile od dawna nauki Ğcisłe i przyrodnicze przyswoiły sobie jĊzyk angiel-ski (ową współczesną łacinĊ), i w nim swobodnie, intersubiektywnie (!) siĊ wy-powiadają, to juĪ nie moĪna tego powiedzieü o naukach humanistycznych i spo-łecznych. Są takie dyscypliny (uwaĪam, Īe takĪe psychologia), które są – w róĪ-nym stopniu – obciąĪone czynnikiem kulturowym.

Zrezygnujmy z rozwaĪaĔ na temat kulturowej (wyraĪanej w jĊzyku) unika-towoĞci takich dyscyplin humanistycznych, jak literaturoznawstwo polonistycz-ne, pewne subdyscypliny historii, historia sztuki czy etnologia, których badacze pełniej mogą siĊ wypowiadaü w jĊzyku ojczystym czy innym aniĪeli jĊzyk

(4)

an-

gielski jĊzyku obcym (takim dla badaczy sztuki jest – obok jĊzyka angielskiego – jĊzyk włoski czy niemiecki, a dla prawników podejmujących problematykĊ pol-skiego prawa jest to przede wszystkim jĊzyk polski), niĪ mocno faworyzowany (bez uwzglĊdniania tradycji i specyfiki danej dyscypliny naukowej) jĊzyk angiel-ski. PozostaĔmy przy „naszej” psychologii, widzianej w szerszym kontekĞcie raczej nauk społecznych aniĪeli humanistycznych.

Gdy mówimy o psychologii (ale takĪe o medycynie, socjologii czy jakiejĞ innej dyscyplinie naukowej, której uprawianie ma bezpoĞredni wpływ na kształt „nadbudowanej” na niej praktyki społecznej), to musimy (!) dostrzegaü w niej dwie warstwy: (a) warstwĊ naukową właĞnie i (b) warstwĊ praktyczną. O jakoĞci (ale teĪ etycznoĞci podejmowanych na jej gruncie działaĔ – zob. BrzeziĔski, 2013) tej drugiej przesądza, rzecz jasna, jakoĞü tej pierwszej. PamiĊtajmy, Īe psychologia to nie tylko badania naukowe, ale teĪ przygotowywanie profesjona-listów, zdolnych do efektywnego obsługiwania rozległej sfery praktyki społecz-nej. W tym łaĔcuchu „zmienną poĞredniczącą” jest poziom kształcenia uniwersy-teckiego przyszłych psychologów. Dbając o – najlepiej (idealizacja?) – Ğwiatowy poziom prowadzonych przez polskich psychologów (i tych z generacji „junior”, a wiĊc potencjalnych zdobywców NCN-owskich grantów PRELUDIUM, i tych z generacji „senior”, siĊgających po granty europejskie i NCN-owskie MA-ESTRO) badaĔ naukowych i o jak najlepsze publikowanie ich rezultatów, nie moĪna zapominaü, Īe chodzi nie tylko o wzbogacanie, opisanego jĊzykiem psy-chologii, naukowego obrazu Ğwiata.

Ten „psychologiczny tort” ma trzy warstwy. Ta pierwsza, najgłĊbiej lokowa-na, bo u samej podstawy, to warstwa naukowa (budowanie przez psychologów psychologicznych modeli Ğwiata). Druga to warstwa edukacyjna (kształtowanie na uniwersytetach specjalistów do obsługi praktyki psychologicznej). Trzecia to warstwa wprowadzania przez psychologów i innych specjalistów rozwiązaĔ z pierwszej warstwy do praktyki społecznej (to owa, jak ją niektórzy widzą, „prawdziwa” psychologia).

Równoległym nurtem nastĊpuje samoodtwarzanie siĊ (gdzie? – w pracow-niach i laboratoriach uniwersyteckich) elit naukowych, a wiĊc tych, którzy za-dbają o to, aby psychologia nie tylko nie obumarła, ale aby siĊ rozwijała. Od razu wyraĨnie zaznaczĊ, Īe nie jest moĪliwe aktywne uczestniczenie w tym Īy-wotnie dla samej psychologii waĪnym nurcie, jeĞli pozostaje siĊ na naukowych peryferiach Ğwiata naukowego. DziĞ te peryferie dookreĞlane są, przede wszyst-kim, przez publikowanie w nieznanych szerzej czasopismach (niekiedy udaj ą-cych, Īe są one naukowe) i ogłaszanie drukiem „syntez introligatorskich” w wy-dawnictwach usytuowanych „w szopie u szwagra” (to okreĞlenie od prof. Marii

(5)

Lewickiej). W ten sposób uprawiana „psychologia” nie bĊdzie w Ğwiecie do-strzeĪona, nie bĊdzie inspirowała innych psychologów do podjĊcia naukowego dialogu.

Rzecz jasna, nie istnieją, specyficzne dla danej psychologicznej zbiorowoĞci lokalnej metody poznania naukowego. Te metody – aby siĊ o tym przekonaü, wystarczy przerzuciü ileĞ „topowych” czasopism psychologicznych, w których publikują psychologowie z całego Ğwiata – są uniwersalne. Skala Inteligencji D. Wechslera czy kwestionariusz BDI Becka (poza jĊzykiem kraju, w którym są stosowane) zasadniczo nie róĪnią siĊ. I dlatego student psychologii, który na przykład, zapoznał siĊ z jedną z tych metod diagnostycznych na którymĞ z uni-wersytetów w Polsce, nie bĊdzie miał (poza – byü moĪe – jĊzykiem kraju, w którym bĊdzie kontynuował studia) problemów z włączaniem siĊ do dyskusji w trakcie prezentacji przypadku, w której psycholog praktyk wykorzystał SkalĊ Wechslera. I w tym sensie nie znajdujĊ uzasadnienia dla mówienia o polskiej psychologii w opozycji do psychologii Ğwiatowej. Dobra, spełniająca wyĞrubo-wane standardy metodologiczne współczesnej psychologii teoria, ogłoszona w uniwersalnym jĊzyku angielskim (zob. np. teoria temperamentu Jana Strelaua; Strelau, 1998a, 1998b), bĊdzie, i jest, z powodzeniem stosowana w wielu kra-jach, a wiĊc bĊdzie niezaleĪna od kontekstu jĊzyka danego kraju. I tylko ta jedna droga prowadzi polskich psychologów na salony psychologii po prostu. Zresztą mówienie dziĞ, w dobie wszechobecnego Internetu i komunikowania siĊ elektro-nicznie z całym Ğwiatem, o kimĞ, Īe jest polskim psychologiem, bo pracuje na polskim (tj. znajdującym siĊ na terytorium Polski) uniwersytecie i naucza na nim studentów (niekoniecznie z Polski), jest jakimĞ anachronizmem. Jest siĊ, przede wszystkim, psychologiem o okreĞlonym dorobku naukowym, rozpoznawalnym w naukowym Ğwiecie psychologów, a temu są obce – Īe znowu odwołam siĊ do sformułowania Wielkiej Karty – „granice geograficzne i polityczne”.

MoĪna natomiast, i trzeba, mówiü o warunkach (prawnych, ekonomicznych, politycznych, kulturowych, instytucjonalnych) funkcjonowania uniwersytetów w Polsce i uprawianiu na nich badaĔ naukowych w zakresie psychologii. Ale podobnie jest teĪ w Niemczech, Czechach czy Stanach Zjednoczonych. Ten kon-tekst kraju przede wszystkim odnosi siĊ do kształcenia nowych pokoleĔ psycho-logów oraz do jakoĞci praktyki psychologicznej, do warunków transmisji wiedzy akademickiej do praktyki, do przekładu z jĊzyka teorii psychologicznej na jĊzyk działaĔ – teĪ psychologicznych. To nie mniej waĪna sfera realizowania siĊ psy-chologów w Ğwiecie współczesnym. Tak naprawdĊ to teoria psychologiczna czyni – w odleglejszej perspektywie czasowej – sensownymi podejmowane przez nich badania naukowe (BrzeziĔski, 2011). KaĪde ustalenie badawcze

(6)

znaj-

dzie kiedyĞ swoje zastosowanie. W ostatecznym bowiem rachunku, pozostaje – to nic, Īe bywa ono niekiedy przefiltrowane przez inne czynniki – kryterium uĪytecznoĞci społecznej. NaleĪy jednak pamiĊtaü, Īe kaĪda praktyka społeczna bĊdzie efektywna i etycznie odpowiedzialna, gdy bĊdzie nadbudowana na empi-rycznie (intersubiektywnie) sprawdzonej teorii. Poza kontekstem teorii psycho-logicznej praktyka psychologiczna nie istnieje. To teoria poprzedza praktykĊ.

Psychologia jako ta dyscyplina naukowa z obszaru nauk społecznych, która jest – jak mi siĊ wydaje – stosunkowo najmniej obciąĪona czynnikiem kulturo-wym (jĊzyk i obyczaj) jest – mimo wszystko – jakoĞ identyfikowana z krajem pochodzenia jej wytworów. Jest to oczywiĞcie bardziej widoczne, gdy zanurzy-my siĊ w sferĊ zastosowaĔ wyników naukowych do regulowania praktyki spo-łecznej, a mniej widoczne, gdy mówimy o samych podstawowych badaniach naukowych. Ale jednak coĞ w tym jest. Czy to ma jakiĞ – poza identyfikacją paĔstwową danego uniwersytetu, danego laboratorium psychologicznego czy danego czasopisma (mimo Īe drukują w nim swoje prace psychologowie o róĪnej przynaleĪnoĞci paĔstwowej) – głĊbszy sens? Czy nie przypomina to prestiĪowych zabaw w rankingi uczelni, kierunków studiów itp. Nauka, a i po-chodna wzglĊdem niej praktyka, nie stają siĊ przez to ani lepsze, ani bardziej zaawansowane.

Mimo miĊdzynarodowego charakteru psychologii i takich teĪ standardów prowadzenia tych badaĔ, psychologowie nie rezygnują z zaznaczenia kraju wy-dawania danego czasopisma (i to nawet takich, które charakteryzują wysokie wartoĞci impact factor). „LokalnoĞü” tytułu jest akcentowana przez psychologów w róĪnych krajach – np. American Psychologist (bardzo wysoka pozycja na li-Ğcie JCR), British Journal of..., Scandinavian…, European…, Australian…,

Canadian…, ýeskoslovenská psychologie. Nawiasem mówiąc, czasopism

na-ukowych, z róĪnych dyscyplin, z tytułem: American…, na liĞcie JCR jest 135, a z European – 171; 7 czasopism psychologicznych ma w tytule British… Mamy teĪ nasz, polski tytuł: Polish Psychological Bulletin (najstarszy polski anglojĊ-zyczny periodyk, wychodzący od 1969 roku). Czy autorzy zamieszczanych w nich artykułów nie uprawiają „globalnej” psychologii? OczywiĞcie, Īe upra-wiają. Charakterystyczne dla tych psychologicznych tytułów jest to, Īe prawie wszystkie wydawane są w jĊzyku angielskim. Po „sąsiedzku”, w filozofii nauki na przykład, mamy teĪ tak oznaczane ogólnoĞwiatowe serie ksiąĪkowe: Boston

Studies in the Philosophy and History of Science, Minnesota Studies in the

Phi-losophy of Science czy redagowaną w Polsce seriĊ ksiąĪkową o zasiĊgu

ogólno-Ğwiatowym (wydawaną przez Rodopi w Holandii) pt. PoznaĔ Studies in the

(7)

psycholo-gii taka „geograficznie” dookreĞlona i znana w Ğwiecie seria ksiąĪkowa, wycho-dząca od 1953 r., to Nebraska Symposium on Motivation. UwaĪam, Īe owe na-zwy (regionu, kraju czy miasta) spełniają tylko sentymentalną rolĊ i stanowią okazjĊ na zaznaczenie naukowej pozycji oĞrodka, w którym ta seria wychodzi. W czasach globalizacji nauki raczej nie ocenia siĊ naukowej jakoĞci czasopisma po paĔstwowym identyfikatorze jego tytułu. TĊ rolĊ znacznie lepiej wypełnia wskaĨnik impact factor (IF).

Pytanie 2. Czy psychologowie powinni publikowaü (teĪ) w rodzimym jĊzyku i teĪ w Polsce wydawaü własne prace?

Odpowiem krótko: tak, powinni. WidzĊ kilka racji dla zajĊcia takiego stano-wiska. ZacznĊ od zwrócenia uwagi na waĪny obywatelski obowiązek, nałoĪony przez społeczeĔstwo (wszak ono, za poĞrednictwem płaconych podatków, finan-suje swoje uniwersytety) na psychologów zawodowo związanych z uniwersyte-tem. Ich zadaniem jest nie tylko rozwijanie swojej dyscypliny naukowej, poprzez udział w programach badawczych i dostarczanie nowych wyników badawczych, ale takĪe dobre kształcenie studentów. Tylko niewielka z nich czĊĞü zastąpi schodzące ze sceny pokolenie czynnych badaczy, wchodząc w ich role badawcze i nauczycielskie. WiĊkszoĞü absolwentów uniwersyteckich studiów psycholo-gicznych (magistrów psychologii) zasili szeregi profesjonalistów, którzy korzy-stając z dobrego przygotowania – właĞnie w zakresie naukowo aktualnych teorii i metod psychologicznych – bĊdą efektywnie (i etycznie odpowiedzialnie) dzia-łaü w sferze praktyki społecznej.

O ile psychologowie uniwersyteccy powinni swobodnie (w imiĊ globalnie pojmowanej nauki) wypowiadaü siĊ w uniwersalnym i podstawowym dla psy-chologii jĊzyku angielskim, to nie moĪemy juĪ tego samego oczekiwaü od tych, którzy działają w sferze praktyki. Póki co – i nie widzĊ powodów, aby powinno byü inaczej – kształcimy i doskonalimy studentów i psychologów w rodzimym jĊzyku. W tym bowiem jĊzyku absolwenci psychologii, studiów podyplomowych i kursów doskonalenia zawodowego bĊdą komunikowaü siĊ ze swoimi klientami w gabinetach psychologicznych, klinikach, szkołach, poradniach itp. Publikując – mimo Īe w wiĊkszoĞci reprezentujących niĪszy poziom naukowy, w porówna-niu z wiĊkszoĞcią czasopism psychologicznych z listy JCR czy SCOPUS – w polskich czasopismach i kierując do polskich wydawców nasze, polskie pod-rĊczniki (na róĪnych poziomach kształcenia), upowszechniamy teĪ wyniki badaĔ polskich psychologów. Niech za przykład takiej postawy posłuĪy oryginalny (i odwołujący siĊ takĪe do wyników badaĔ naukowych prowadzonych przez

(8)



polskich psychologów) podrĊcznik, napisany przez jednego z najwybitniejszych polskich psychologów społecznych – Bogdana Wojciszke, pt. Psychologia

spo-łeczna (zob. Wojciszke, 2011b). Taka teĪ idea przyĞwiecała mi, jako redaktorowi

serii podrĊczników akademickich z psychologii: Wykłady z psychologii, wyda-wanych przez Wydawnictwo Naukowe Scholar. Podobnie myĞleli profesorowie: Jan Strelau i Dariusz DoliĔski (2010), gdy zamiast podjąü prace nad przekładem na jĊzyk polski jednego z wielu dobrych amerykaĔskich podrĊczników adreso-wanych do studentów psychologii, postanowili wciągnąü w swój projekt 38 pol-skich psychologów, reprezentujących wszystkie subdyscypliny psychologiczne i wszystkie waĪne polskie oĞrodki uniwersyteckie. W ten sposób powstał dwu-tomowy, liczący łącznie ponad 1800 stron formatu A4 podrĊcznik: Psychologia

akademicka. Jego redaktorzy teĪ uznali, Īe waĪne jest zaprezentowanie, właĞnie

polskim studentom, obok osiągniĊü psychologii wypracowanych w zagranicz-nych oĞrodkach uniwersyteckich, takĪe dokonaĔ polskich badaczy:

Istnieją dwa rodzaje podrĊczników. Pierwszy z nich to podrĊcznik autorski, w którym nauko-wiec opracowuje całoĞü zagadnieĔ. Drugi rodzaj to takie dzieło, w którym kaĪde ze szczegó-łowych zagadnieĔ omawiane jest przez innego autora (bądĨ autorów). […] Rozwój nauki czy – szerzej – cywilizacji niejako skazał naukowców na wąską specjalizacjĊ. Dlatego teĪ rzeczą naturalną wydał nam siĊ wybór drugiego rozwiązania, to jest zaproszenie do wspólnej pracy nad podrĊcznikiem duĪej grupy wybitnych badaczy, których wiĊkszoĞü ma dorobek naukowy uznany w skali miĊdzynarodowej. KaĪdy z nich opisuje zagadnienia, w których siĊ specjalizu-je. PoprosiliĞmy ich, by zaprezentowali dorobek psychologii Ğwiatowej ze szczególnym

uwzglĊdnieniem osiągniĊü badaczy polskich (Strelau, DoliĔski, 2010, s. 23-24)

[wyróĪnie-nie – J. M. B.).

PowinniĞmy zabiegaü o to, aby takĪe drukowaü nasze podrĊczniki akade-mickie (zwłaszcza te autorskie, a nie bĊdące wyłącznie kompilacją zagranicz-nych opracowaĔ), a nie wyłącznie przekłady, konstruowaü polskie testy, a nie tylko adaptacje. Do polskiego odbiorcy powinny teĪ docieraü polskie monografie naukowe. Ogłoszenie – nobilitujące autora! – monografii w prestiĪowym wy-dawnictwie zagranicznym sprawia, Īe – oczywiĞcie – wejdzie on do obiegu miĊ-dzynarodowego, ale w Polsce (zwłaszcza wĞród studentów i psychologów pracu-jących poza centrami badawczymi) pozostanie autorem nieznanym. ĝwiadomoĞü rzeszy studentów i praktyków kształtowaü bĊdą drugo- i trzeciorzĊdni autorzy popularnych opracowaĔ „z drugiej rĊki” i autorzy przekładów dobieranych pod kątem ich rynkowej atrakcyjnoĞci czy owe dobrze siĊ sprzedające w dworco-wych kioskach z ksiąĪkami „psychologiczne harlequiny”. Dobrze to rozumiał Jan Strelau, gdy po amerykaĔskiej premierze swojej waĪnej monografii:

Tempe-rament. A psychological perspective (Strelau, 1998a) zdecydował siĊ, jeszcze

(9)

fundamen-talne dzieło, podsumowujące dziesiątki lat pracy nad psychologią róĪnic indywi-dualnych, ukazuje siĊ w jĊzyku polskim (Strelau, 2014). Podobnie – jeszcze je-den przykład – waĪna, zawierająca wyniki oryginalnych badaĔ psychologicz-nych, monografia Marii Lewickiej: Psychologia miejsca (Lewicka, 2012) teĪ ma swoją premierĊ w dobrym polskim wydawnictwie, a jej autorka równolegle dru-kuje waĪne artykuły w branĪowych czasopismach o zasiĊgu Ğwiatowym. Niech wystarczą te dwa przykłady wzorcowego wypełniania roli polskiego profesora psychologii. W pogoni za punktami (o czym niĪej) nie powinniĞmy zapominaü teĪ o polskim odbiorcy prac psychologicznych.

Publikując oryginalne wyniki badaĔ polskich psychologów, upowszechniając najnowsze rozwiązania w zakresie zastosowaĔ metod statystycznych i w zakresie diagnostyki psychologicznej (testy!), kształtujemy, i to bardzo waĪny argument!, polski jĊzyk – takĪe słownictwo polskie z zakresu psychologii. Wzbogacamy korpus jĊzyka polskiego. Przed laty – u zarania odradzającej siĊ po I wojnie Ğwiatowej polskiej paĔstwowoĞci – profesorowie, którzy odbudowywali i budo-wali, po latach zaborów, polskie uniwersytety (Kraków, Lwów, Wilno, PoznaĔ, Lublin), a na nich zakładali katedry psychologii i tworzyli kierunki studiów, myĞleli podobnie. W numerze 1 nowo powstałego rocznika: Nauka Polska. Jej

potrzeby, organizacja i rozwój, Stefan Błachowski, któremu Kazimierz

Twar-dowski zlecił załoĪenie na nowym uniwersytecie w Poznaniu katedry psycholo-gii, ogłosił drukiem artykuł: „W sprawie potrzeb naukowych w zakresie psycho-logji”. Pisał w nim miĊdzy innymi:

[…] 1. Do najbardziej palących niedomagaĔ psychologji polskiej naleĪy brak podrĊcznika, któryby wszystkie waĪne zdobycze tej wiedzy podawał w formie ĞciĞle naukowej, uĪywając przytym terminologji jednolitej i zgodnej z duchem jĊzyka polskiego. Ani polskie przekłady prac obcych, ani polskie podrĊczniki, reprezentujące przewaĪnie kierunek metafizyczny […], lub mające zakrój popularny nie czynią zadoĞü potrzebom psychologji.

2. Niejednolita terminologja, wykazująca znaczne róĪnice zaleĪnie od tego, czy dany psycho-log mieszka w Warszawie, Lwowie lub Krakowie, oraz brak terminopsycho-logji polskiej w całych gałĊziach wiedzy psychologicznej sprawia, Īe porozumiewanie siĊ psychologów miĊdzy sobą jest znacznie utrudnione i Īe wiele mozołu i czasu idzie na marne skutkiem nieporozumieĔ czysto słownych. Tym niedogodnoĞciom powinien połoĪyü kres encyklopedycznie opraco-wany słownik psychologiczny, zawierający wszystkie terminy, w psychologji i naukach jej pokrewnych uĪywane, i objaĞniający znaczenie tych terminów […] (Błachowski, 1918, s. 487-488; pisownia oryginalna).

W Polsce wydano w ostatnich latach kilka opracowaĔ o charakterze słowni-kowym czy encyklopedycznym – przywołam dwa z nich: rodzime opracowanie autorstwa 15 polskich psychologów, pod redakcją naukową Jerzego Siuty (2005), oraz tłumaczenie z jĊzyka angielskiego, którego autorami są Artur S. Reber i Emily S. Reber (2005). Zaletą tego drugiego jest angielsko-polski

(10)



indeks haseł. Jednak dynamiczny rozwój niektórych subobszarów badawczych psychologii, zwłaszcza tych z pogranicza psychologii i – przykładowo – neuro-nauki czy kognitywistyki, a takĪe z zaawansowanych metod statystycznych sprawia, Īe postulat S. Błachowskiego nadal, po latach, nie stracił na aktualnoĞci. Bardzo chciałbym wyeliminowaü niezrĊcznoĞci jĊzykowe wprowadzone przez badaczy, którzy zawodowo posługują siĊ jĊzykiem angielskim i, paradoksalnie, jĊzyk polski staje siĊ ich drugim jĊzykiem; to zaĞ prowadzi do kaleczenia, a nie wzbogacania rodzimego jĊzyka. Przykłady takich potworków (co ciekawe, dla niektórych z nich funkcjonują juĪ w polskim jĊzyku psychologicznym właĞciwe odpowiedniki): kowariata, zmienna supresyjna, analiza rezydualna, metoda

ma-chingu itp. Kształtowanie kultury jĊzykowej, wzbogacanie jĊzyka polskiego

o nowe terminy naukowe – to teĪ waĪne i nie do przecenienia dla psychologów uniwersyteckich zadanie do wypełnienia. Zapotrzebowanie na dobry, porz ądku-jący chaos w polskiej terminologii psychologicznej leksykon jest aktualne. Zwracano na to uwagĊ w trakcie Kolokwiów Psychologicznych, zorganizowa-nych w czerwcu 2012 r. przez Komitet Psychologii PAN i Instytut Psychologii Uniwersytetu ĝląskiego.

Pytanie 3. Za pomocą jakich wskaĨników dokonuje siĊ

(powinna siĊ dokonywaü) ocena pozycji psychologa w Ğwiatowej nauce?

Od kilku lat szczególnie intensywnie dyskutowany jest w Ğrodowisku psy-chologii akademickiej problem obecnoĞci polskich psychologów w Ğwiatowym obiegu naukowym. Nie przypominam sobie, a juĪ wiele lat funkcjonujĊ na scenie psychologicznej, aby wczeĞniej była podejmowana taka dyskusja. To zaĞ prze-kłada siĊ na konkretne pytanie: „Jak dobrze (czytaj: w jakich czasopismach) publikowaü wyniki swoich badaĔ empirycznych?” W tej dyskusji wcale nie cho-dzi tylko o to, aby z wynikami badaĔ dotrzeü do jak najszerszego krĊgu poten-cjalnych odbiorców, którzy – tak jak my – twórczo zmagają siĊ z tą samą pro-blematyką badawczą. Tło tej dyskusji jest znacznie szersze. Jest nim prowadzona od lat – wpierw przez Komitet BadaĔ Naukowych, potem przez RadĊ Nauki MNiSW, a aktualnie (juĪ po raz drugi) przez Komitet Ewaluacji Jednostek Na-ukowych – ocena parametryczna jednostek naNa-ukowych (wydziałów i instytutów uczelnianych, instytutów PAN i instytutów badawczych). A w związku z nią pracownicy ocenianych instytucji naukowych byli (i cały czas są) zobowiązywa-ni do dostarczazobowiązywa-nia jak najwiĊkszej liczby punktów, na które były (według nie zawsze jasnych i dających siĊ rozumnie zaakceptowaü reguł) przeliczane publi-kacje. W tej pogoni za punktami przestano siĊ interesowaü faktycznymi

(11)

osiąg-niĊciami twórczymi. Mało waĪne stawało siĊ pytanie: „O czym pisał autor i co wniósł nowego do psychologii?”, a znacznie waĪniejsze okazywało siĊ pytanie: „Za ile punktów opublikował artykuł”. ZaczĊła działaü swoista giełda, ci zaĞ, którzy zdobyli w danym roku najwiĊcej punktów, byli przez rektorów wyróĪnia-ni. Reguły odnoszące siĊ oceniania jednostek naukowych zostały teĪ, doĞü me-chanicznie, zastosowane do oceny samych badaczy. ZaczĊto takĪe wprowadzaü kryteria awansowe, odwołujące siĊ do zebranych przez badaczy, w jakimĞ okre-sie czasu (np. po doktoracie, a przed wszczĊciem przewodu habilitacyjnego), sum punktów. Wprowadzono, doĞü arbitralnie, listy czasopism, w których publi-kowanie było w zróĪnicowany sposób punktowane. PoĪądane stało siĊ publiko-wanie w czasopismach, które były wysoko usytuowane na tzw. liĞcie filadelfij-skiej (dziĞ jest to lista JCR firmy Reuters-Thomson). Pod dyktatem Ğrodowiska przyrodniczo Ğcisłego deprecjacji uległy tak waĪne dla duĪego i kulturotwórcze-goĞrodowiska nauk humanistycznych, ale teĪ, moĪe w mniejszym stopniu, Ğro-dowiska nauk społecznych, monografie. Zadekretowano karykaturalną definicjĊ monografii i – niezaleĪnie od naukowej doniosłoĞci i lat pracy wysiłku twórcze-go włoĪonego przez autora w jej powstanie – wszystkie je zrównano (Īeby nie byü gołosłownym – 20 pkt dawała ksiąĪka licząca zaledwie 6 arkuszy wydawni-czych, opublikowana w jĊzyku polskim, a niewiele wiĊcej, bo 25 pkt, w tzw. jĊzykach kongresowych). Monografia naukowa, wydana przez Oxford Universi-ty Press, przynosiła jej autorowi Universi-tyle samo punktów, co byle jakie opracowanie, spiĊte okładkami i wydane „w szopie u szwagra”3. To jednak jest karykatura prawdziwie merytorycznej oceny dokonaĔ naukowych. Trudno mi sobie wy-obraziü, Īe w 2017 r. (rok kolejnej oceny parametrycznej jednostek naukowych) nie bĊdziemy siĊ odwoływaü, gdy idzie o ocenĊ monografii naukowych, do ocen

peer review. Tak czy inaczej, psychologowie uniwersyteccy zaczĊli braü udział

w „grach liczbowych” (nawiązujĊ do krytycznego artykułu pt. „Stop the numbers game”; Parnas, 2007).

Pomysł „bezwzglĊdnego” przeliczania wszystkich osiągniĊü na – doĞü jed-nak arbitralnie ustalane – punkty wyszedł ze Ğrodowiska nauk przyrodniczych i Ğcisłych. 16 grudnia 2012 r. ukazała siĊ waĪna deklaracja, która powstała w Ğrodowisku… nauk biologicznych. The American Society for Cell Biology (ASCB) ogłosiła dziĞ juĪ słynną: „San Francisco Declaration on Research Assessment” (w skrócie: DORA). To, co nas powinno w niej zainteresowaü, to krytyczne odniesienie siĊ do stosowania wskaĨnika impact factor do oceny indywidualnego dorobku naukowego. Czytamy w deklaracji DORA (2012):

3

(12)



[…] Do not use journal-based metrics, such as Journal Impact Factors, as a surrogate measure of the quality of individual research articles, to assess an individual scientist’s contributions, or in hiring, promotion, or funding decisions.

Jest znamienne, Īe tĊ deklaracjĊ podpisało prawie 11 tys. osób (w tym liczni nobliĞci) i 467 organizacji naukowych z całego Ğwiata4. W Polsce deklaracjĊ podpisały teĪ władze Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej (FNP, 2014). Zdecydo-wały siĊ na to:

[…] mając na wzglĊdzie niepokojący fakt, Īe w Ğrodowisku naukowym od kilku lat rozwija siĊ tendencja do sprowadzania jakoĞci prac badawczych poszczególnych uczonych do oceny czasopism, w których ich osiągniĊcia zostały opublikowane. Wprawdzie Ğrodowiska naukowe wiedzą, które czasopisma są w danej dyscyplinie najwaĪniejsze, ale powinna to byü wiedza pomocnicza, która nie zwalnia z oceny indywidualnych osiągniĊü badawczych. […] W wy-padku doĞwiadczonych uczonych dodatkowym, istotnym parametrem w ocenie osiągniĊü ba-dawczych jest liczba cytowaĔ ich prac (w zaleĪnoĞci od specyfiki danej dyscypliny lub dzie-dziny naukowej), czy bĊdący jej pochodną wskaĨnik Hirscha (h). Z róĪnych wzglĊdów impact factor, liczba cytowaĔ i wskaĨnik h nie mają zastosowania w wiĊkszoĞci dyscyplin z nauk humanistycznych i społecznych. […] [nie mają teĪ zastosowania] przy ocenie małych jedno-stek, a tym bardziej indywidualnych zespołów badawczych oraz ich liderów. W tym wypadku naleĪy bezwzglĊdnie stosowaü system oceny peer review, w którym starannie wyselekcjono-wani uczeni oceniają oryginalnoĞü indywidualnych osiągniĊü naukowych innych badaczy, a pomocniczą rolĊ moĪe spełniaü liczba cytowaĔ oraz wskaĨnik h.

W podobnie krytycznym duchu wypowiadali siĊ teĪ uczestnicy zorganizo-wanej przez PAU w listopadzie 2013 r. w Mogilanach pod Krakowem debaty „Oceny nauki” Andrzej Białas i Szczepan BiliĔski (2013) oraz Zbigniew Błocki i Karol ĩyczkowski (2012).

Sumując uwaĪam, Īe oceny naukowego poziomu publikacji, w których pre-zentowane są wyniki badaĔ empirycznych czy analizy teoretyczne, nie moĪna zredukowaü do wartoĞci wskaĨników naukometrycznych: (a) sumy punktów zebranych za publikacje, patenty czy pieniądze pozyskane z grantów, (b) warto-Ğci sumarycznego IF czasopism, w których drukowane są prace. To, co dobrze oddaje ocenĊ instytucji, niekoniecznie musi (jak wskazuje wielu specjalistów, co wyĪej starałem siĊ ukazaü) trafnie opisywaü dokonania pojedynczego badacza. Pozostaje ocena przeprowadzona w systemie peer review oraz – ze wskaĨników iloĞciowych – liczba cytowaĔ i, chyba najmniej krytykowany, wskaĨnik h Hir-scha. Szczególną troską powinna byü otoczona ewaluacja monografii (ale tych przez naprawdĊ duĪe „M”). WidzĊ tylko jedno rozwiązanie: kierownicy jedno-stek naukowych sami typują niezbyt liczny zbiór monografii do eksperckiej oce-ny ich poziomu naukowego. NastĊpnie te monografie są opiniowane przez

zna-4

(13)

nych z obiektywizmu i kompetencji merytorycznych recenzentów. Na ogół Ğro-dowisko jest w stanie sporządziü taką listĊ niezaleĪnych (w poglądach i nieulega-jących wpływom) ekspertów. Wiem, Īe taka procedura jest i czasochłonna, i kosztowna. Czy jednak, jeĪeli nie chcemy odstąpiü od ocen dorobku naukowe-go, nie powinniĞmy tak postąpiü? Alternatywne rozwiązanie – przynajmniej jeĞli chodzi o ocenĊ monografii – jest nam znane i nie jest to powód do chwały5.

Pytanie 4. Jakie powinniĞmy wyciągnąü wnioski z ujawnionych patologii naukowych i jaka powinna byü na nie nasza reakcja?

Wspólnym mianownikiem zachowaĔ patologicznych w badaniach empirycz-nych jest naruszanie tzw. dobrych obyczajów przyjĊtych w Ğrodowisku nauko-wym. Lapidarnie moĪna mówiü o nich jako o naruszeniach FFP: fabrykowanie,

fałszowanie, plagiatowanie (fabrication, falsification, plagiarism)6. Taką teĪ taksonomiĊ owych naruszeĔ standardów pracy naukowej zawiera polski Kodeks Etyki Pracownika Naukowego (KSEN, 2012/ 2013).

Zwykłe plagiaty, które powstają na ogół techniką „kopiuj i wklej”, są najczĊ-Ğciej wykrywalne. Byü moĪe dlatego, Īe mamy dostĊp do coraz doskonalszych wyszukiwarek internetowych, Īe autorzy i wydawcy czasopism umieszczają wersje elektroniczne artykułów w Internecie, Īe powstały elektroniczne systemy antyplagiatowe, Īe – wreszcie – ta oszukaĔcza praktyka spotyka siĊ z coraz wiĊkszym napiĊtnowaniem (i przynajmniej potencjalnie jest Ğcigana na drodze prawnej). PowaĪniejszy (o trudnej do oszacowania skali wystĊpowania) jest pro-blem: (a) zmyĞlania danych (np. uzupełnianie brakujących danych czy zmyĞlanie wszystkich danych tak, aby potwierdziła siĊ hipoteza), (b) „poprawiania” danych w kierunku sugerowanym przez hipotezĊ oraz (c) kradzieĪy danych surowych i „autorskie” opracowanie tego zbioru wyników. Przypadek (c) to odmiana pla-giatu, dokonanego z najgłĊbszego poziomu oryginalnej pracy. Jest to plagiat pracy, która nigdy wczeĞniej, w postaci zaproponowanej przez plagiatora, nie powstała. Jest on trudniejszy do wykrycia niĪ plagiat „patchworkowy” czy „inte-ligentnie” zmieniający konstrukcjĊ zdaĔ. Wspomniany juĪ przypadek – w wielu publikacjach detalicznie opisany – Diederika Stapela mieĞci siĊ w dwóch katego-riach FF. Stapel zmyĞlał dane i je poprawiał (fałszował). Działał z przemyĞlaną

5

PisaliĞmy o tym problemie w: Antonowicz i BrzeziĔski, 2013. 6

Zob. dokument: FPRM (2002). US Federal Policy on Research Misconduct. Za: www. federalregister.gov/articles/2000/12/06/00-30852/executive-office-of-the-president-federal-policy on-research-misconduct-preamble-for-research#h-16. Pozyskano 4 maja 2014 r. Zob. teĪ: BrzeziĔ-ski i DoliĔski (2014b).

(14)



premedytacją. Jaki był modus operandi oszusta? Jak pisze Jarosław Klebaniuk (2012):

[…] PostĊpował [Stapel – J. M. B.] na trzy sposoby: albo kompletnie zmyĞlał dane, albo fa-brykował takie powiĊkszenie ich bazy, Īeby uzyskaü potwierdzenie hipotezy, albo modyfiko-wał dane – kompletne lub niepełne. Jego działania zazwyczaj rozpoczynały siĊ od bardzo sta-rannego i konsultowanego ze współpracownikami przygotowania badaĔ. Dyskutowano wiĊc nad pomysłem, hipotezami, sposobami operacjonalizacji zmiennych i rodzajem manipulacji eksperymentalnej. Przygotowywano wszystkie materiały, w tym kwestionariusze, słodycze dla uczestników i tym podobne namacalne przejawy prowadzenia badaĔ. Wiele z nich było moĪliwych do sfinansowania dziĊki grantom, które „wybitny” naukowiec bez trudu otrzymy-wał. Materiały zazwyczaj znajdowały siĊ w bagaĪniku samochodu Stapela i tam były widzia-ne po raz ostatni. To, co nastĊpowało póĨniej, nie miało juĪ nic wspólnego z naukową uczci-woĞcią (s. 213-214).

W ten przemyĞlny sposób doszedł do imponującej liczby kilkudziesiĊciu ar-tykułów, które zawierały (odwoływały siĊ) bądĨ dane w pełni lub czĊĞciowo zmyĞlone, bądĨ teĪ poddane przez niego „twórczym” obróbkom statystycznym. Musi siĊ jednak zrodziü pytanie: Co robili recenzenci, zwłaszcza w tak prestiĪo-wych czasopismach, jak Journal of Personality and Social Psychology? Dlacze-go prawie wszyscy – poza ową trójką sprawiedliwych – dali siĊ nabraü, jak napi-sał cytowany Klebaniuk (2012, s. 214), na dane, które „[…] ewidentnie były «zbyt dobre, aby były prawdziwe»”. Mimo wysokiej pozycji w nauce instytucjo-nalnej (Stapel przez jakiĞ czas pełnił funkcje dziekana) fałszerstwo zostało ujaw-nione. I to dziĊki uporowi trzech młodych badaczy.

Kilka czynników, jak sądzĊ, ma wpływ na wystĊpowanie w społecznoĞci ba-daczy niepoĪądanych i – co tu duĪo mówiü – wstydliwych zachowaĔ.

Pierwszy – pycha, rywalizacja, chĊü utrzymywania siĊ w czołówce „najlep-szych”. Warunki pracy ani zagroĪenia typu materialnego są tu bez znaczenia. ChĊü bycia wĞród najlepszych to Īycie w nieustannym stresie. Jedyne, co powo-duje takimi osobami, jak Stapel (wszak naleĪał do elity, a i problemy materialne były mu obce), to nieustająca troska o to, aby nie odpaĞü z czołówki, aby byü zawsze obecnym na prestiĪowych konferencjach i drukowaü (i byü cytowanym!) w najlepszych czasopismach branĪowych. A jeĞli pomysłów juĪ nie starcza, to słabnie odpornoĞü na pokusy i wchodzi siĊ na równiĊ pochyłą. Co jest na jej koĔcu, o tym boleĞnie przekonał siĊ „profesor” Stapel. WiĊkszoĞü psychologów chciałaby drukowaü (i byü cytowana) w najlepszych czasopismach. Psychologo-wie społeczni chĊtnie by widzieli swoje prace w takich „topowych” czasopi-smach, jak: Journal of Personality and Social Psychology, Journal of

(15)

Problem w tym, Īe nie wszyscy mogą tam drukowaü i Īe nie wszyscy są skłonni siĊ z tym pogodziü.

Drugi – presja pracodawcy: kierownika katedry, dyrektora instytutu, dzieka-na wydziału czy rektora. Ostatnimi laty w Polsce dzieka-nasilił siĊ nacisk wywierany przez kierownictwo jednostek naukowych na pracowników, aby przynosili punk-ty za publikacje, aby przyspieszyli gromadzenie dorobku naukowego niezb Ċdne-go do uruchomienia postĊpowania habilitacyjnego czy profesorskiego. Wszak nagromadzenie przez jednostkĊ duĪej liczby owych punktów umoĪliwi jej uzy-skanie satysfakcjonującej kategorii (A, B, a moĪe nawet A+, ale nie C!) w sto-sowanej przez Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych, co cztery lata, ocenie parametrycznej. Ta nadmierna bibliometryzacja oceny dorobku naukowego w skrajnych przypadkach moĪe zaowocowaü wyborem „drogi na skróty”: dopi-sywaniem siĊ do publikacji osób (zwłaszcza tych, wzglĊdem których „współau-tor” pozostaje w relacji nadrzĊdnoĞci), sztucznym rozdrabnianiem i powielaniem publikacji, plagiatami, kupowaniem całych czy tylko czĊĞci (np. zaawansowa-nych analiz statystyczzaawansowa-nych) prac itp. TakĪe jednostki naukowe, chcąc jak najle-piej wypaĞü w ocenie parametrycznej, uciekają siĊ do kupowania publikacji (sprzyja temu nieszczelne prawo i tendencja do jego naginania wedle własnych potrzeb), byle jej autor afiliował ją w danej jednostce naukowej.

Trzeci – społeczne przyzwolenie i nikłe konsekwencje czynu. Patologicznym zachowaniom sprzyja równieĪ brak jednoznacznie stanowczej reakcji społeczno-Ğci akademickiej na naruszenia standardów akademickich, a zwłaszcza władz uczelni (na wszystkich jej poziomach!), zwłaszcza gdy jest to „nasz” pracownik. Przykład? DoĞü czĊsto spotykamy siĊ – takĪe na duĪych uczelniach – ze zjawi-skiem „zamiatania pod dywan” gorszących i naruszających dobre imiĊ uczelni zachowaĔ (najczĊĞciej plagiatów). Bywa, Īe wstydliwa dla uczelni sprawa tak długo jest przeciągana, aĪ ulega przedawnieniu, a jej podmiot przechodzi w stan spoczynku czy odchodzi z uczelni w „nieznanym kierunku”. Bywa i tak, Īe kara, która dotyka obwinionego (np. upomnienie) jest niewspółmiernie niska do skali szkodliwoĞci społecznej. TakĪe instytucje paĔstwa lekcewaĪą problem. Niech za doĞü charakterystyczny przykład lekcewaĪenia przez instytucje paĔstwa proble-mu naruszania zasad etyki w Ğrodowisku akademickim posłuĪy odstąpienie pro-kuratora od oskarĪenia profesora uczelni podejrzanego o dokonanie plagiatu, gdyĪ: „społeczna szkodliwoĞü czynu nie jest znaczna”. To bardzo niepokojące, Īe wysyła siĊ taki sygnał: nic ci siĊ nie stanie, gdy wpadniesz.

Czwarty – nadmiar szkół wyĪszych (i teĪ studentów), a takĪe – mimo i tak juĪ obniĪenia wymagaĔ kadrowych przy powoływaniu nowych kierunków stu-diów i podtrzymywaniu (tu czasami chciałoby siĊ uĪyü terminu „reanimacja”)

(16)



tych, które, w imiĊ przyzwoitoĞci chociaĪby, powinny byü zlikwidowane – ko-niecznoĞü zatrudniania osób z habilitacją (akceptacja zatrudnienia drugoetatowe-go osób zaliczanych do tzw. minimum kadrowedrugoetatowe-go dla kierunków kształcących na poziomie licencjackim) sprawiają, Īe o ten awans naukowy ubiegają siĊ oso-by, które ani nie odczuwają takiej potrzeby, ani nie są utalentowane, ani nie są w stanie napisaü porządnego artykułu naukowego. PamiĊtajmy, Īe i tu działa prawo rozkładu normalnego. Co zatem mogą zrobiü? Albo odejĞü z uczelni (tyl-ko gdzie?), albo próbowaü swoistej „drogi na skróty”. Jest nią czĊsto właĞnie plagiatowanie, kradzieĪ całych tekstów lub tylko ich czĊĞci i składanie z nich własnej pracy „naukowej”. ProĞciej ukraĞü, albo kupiü coĞ gotowego. UwaĪam, Īe zaczynamy takĪe i my, psychologowie, odczuwaü negatywne skutki takiej szczodrobliwej i jednoczeĞnie niefrasobliwej polityki resortu. Przejawia siĊ ona w nadmiarze oĞrodków kształcenia studentów psychologii (dziĞ mamy juĪ ponad trzydzieĞci oĞrodków oferujących magisterskie studia z psychologii, a ponad połowa z nich to szkoły niepubliczne). Czy kształconych na tych uczelniach tysiącom studentów psychologii paĔstwo jest w stanie zagwarantowaü odpo-wiednio wysoki poziom kadry? Nie, nie jest. Problem w tym, Īe paĔstwo siĊ tym nie przejmuje. W efekcie kształcimy – w skali całego kraju – na niĪszym poziomie.

Czy moĪna temu niepokojącemu zjawisku zaradziü? JeĞli chodzi o plagiaty, to złodzieje muszą byü Ğwiadomi dolegliwoĞci i nieuchronnoĞci kary. JeĞli zaĞ chodzi o oszustwa polegające na fabrykowaniu danych i manipulowaniu nimi (naginanie pod hipotezĊ), to – i nie jestem w tym odosobniony – widzĊ tylko jedne wyjĞcie: ujawnianie przez autorów zbioru wyników surowych. W ten spo-sób postĊpując, wprowadzamy w Īycie, w pełnym zakresie, broĔ pod postacią

replikacji. Klebaniuk (2012), komentując przypadek Stapela, pisze (s. 216): WiĊksza przejrzystoĞü badaĔ, czyli bezwarunkowe udostĊpnianie danych surowych, a tak-Īe informacji o szczegółach proceduralnych (te o miejscu prowadzonych badaĔ, o grupie osób badanych, muszą byü znane co najmniej współpracownikom i recenzentom, bo z uwagi na ro-dzaj upublicznionych informacji nie zawsze mogą byü powszechnie ogłaszane), powinny byü standardem [wyróĪnienie – J. M. B.].

Podejmując teĪ ten wątek (w kontekĞcie afery Stapela), pisaliĞmy (BrzeziĔ-ski i DoliĔski, 2014a):

Jelite M. Wicherts (por. Wicherts, 2011) komentując na łamach prestiĪowego Nature owe bulwersujące zdarzenia napisał: „To scientists in other fields, not sharing data may seem ex-traordinary; to psychologists it is sadly common practice” [wyróĪnienie – J. M. B. i D. D.]. WyjĞciem z tej trudnej sytuacji mogłaby byü ponowna analiza danych, które badacze udo-stĊpnialiby w celu ich reanalizy. JednakĪe nie wszyscy psychologowie podpisaliby siĊ pod

(17)

chłonną, ale teĪ i kosztowną, a niekiedy bardzo kosztowną. […] KtoĞ, kto miałby dostĊp do takich danych, nie musiałby juĪ siĊ trudziü robieniem badaĔ. […] Asymetria nakładu pracy tego, kto dane zgromadził, i tego, kto je tylko wykorzystał, jest rzeczą oczywistą. […] Uwa-Īamy wszakĪe, Īe warto zgodziü siĊ na ryzyko, Īe ktoĞ niewielkim nakładem pracy (bo bez samodzielnego prowadzenia badaĔ) osiągnie w nauce taki sam, a byü moĪe nawet wiĊkszy, sukces niĪ autor badaĔ. […] Psychologia wiele zyskała, przyjmując metodologiĊ badaĔ nauk przyrodniczych. BądĨmy wiĊc konsekwentni: przyjmijmy teĪ od przyrodników zwyczaj po-wszechnego udostĊpniania danych surowych (s. 797).

UdostĊpnianie danych surowych plus wymóg replikacji badaĔ przed opubli-kowaniem ich analiz jest tak naprawdĊ jedynym remedium na oszustwa typu FF. Pomocne byłoby teĪ – w skali całej dyscypliny – gdyby zmieniły siĊ praktyki publikacyjne redakcji czasopism psychologicznych, gdyby zdecydowali siĊ oni na publikowanie obok „pozytywnych” wyników takĪe tych, które nie potwierdzi-ły hipotez (zob. np. Klebaniuk, 2012; BrzeziĔski i DoliĔski, 2014a; Sun, Pan i Wang, 2010). Wszak to są teĪ ciekawe informacje, które moĪna spoĪytkowaü w planowaniu kolejnych badaĔ. Niech o akceptacji artykułu do druku nie przesą-dza tylko uzyskanie wartoĞci p < 0,05 (co celnie skomentował w swoim, wysoko cytowanym, artykule Jacob Cohen, 1994/ 2006).

*

WyĪej przedstawione analizy odnoszące siĊ do istotnych aspektów pracy ba-dawczej polskich psychologów moĪna sprowadziü do nastĊpującej kwestii: czy fakt, Īe prowadzi siĊ badania naukowe w dziedzinie psychologii i Īe są one pro-wadzone w Polsce, ma jakieĞ znaczenie: dla metodologii tych badaĔ, dla kształ-cenia studentów psychologii i doskonalenia zawodowego profesjonalistów oraz dla doskonalenia praktyki społecznej, która dla zwiĊkszenia swojej efektywnoĞci do tych właĞnie badaĔ powinna siĊ odwoływaü.

Prowadząc badania empiryczne w obrĊbie psychologii – zresztą, podobnie jak w kaĪdej innej dyscyplinie empirycznej – psychologowie powinni respekto-waü fakt, Īe poznanie naukowe jest racjonalne, Īe jest intersubiektywne, a to oznacza, Īe badania psychologiczne są replikowalne (mówi o tym Ajdukiewicza

zasada intersubiektywnoĞci). To bardzo waĪne, gdyĪ pozwala na eliminowanie

z korpusu empirycznie sprawdzonej wiedzy naukowej tych niby-ustaleĔ (casus Stapela), których nie udało siĊ – mimo zachowania wszelkich rygorów metodo-logicznych i technometodo-logicznych – powtórzyü niezaleĪnie działającym badaczom: w innym czasie, w maksymalnie upodobnionych, ale innych warunkach, z inny-mi osobainny-mi badanyinny-mi. Dlatego to waĪne, aby wyniki oryginalnych badaĔ

(18)

pro-

wadzonych przez psychologów docierały bez przeszkód (teĪ jĊzykowych) do innych centrów badawczych w Ğwiecie.

Skuteczne – w skali globalnej, ponad „granicami geograficznymi i politycz-nymi” – komunikowanie wyników badaĔ odbywa siĊ za poĞrednictwem publi-kowania zinterpretowanych wyników w czasopismach – dostĊpnych klasycznie (papier) i elektronicznie (Internet). W natłoku napływających informacji, chcemy tego czy nie, musimy wybieraü Ĩródło informacji, musimy wybieraü miĊdzy czasopismami psychologicznymi o róĪnej randze naukowej. Istotnie pomocnym w tym wyborze bĊdzie współczynnik IF czasopisma. Czasopisma o wysokich wartoĞciach IF są na ogół dogłĊbniej i przez wysoce kompetentnych specjalistów recenzowane. ĩe moĪemy siĊ czasem pomyliü i pominąü jakieĞ naprawdĊ waĪne czasopismo? Trudno, ale – w przeciwnym wypadku – i tak nie jesteĞmy w stanie spenetrowaü wszystkich wydrukowanych stron. Publikowanie w naprawdĊ inter-subiektywnie dostĊpnych czasopismach, z wysoką gwarancją tego, Īe z naszymi wynikami zapozna siĊ – trudny do oszacowania procent innych psychologów badaczy, jest nĊcące. Mało tego, to my sami powinniĞmy zabiegaü o to, aby z naszymi wynikami zapoznało siĊ jak najwiĊcej kompetentnych badaczy.

Poza troszczeniem siĊ o jak najszerszą dostĊpnoĞü oryginalnych (wnoszą-cych „coĞ” nowego do nauki) wyników psychologowie powinni takĪe troszczyü siĊ o stan praktyki społecznej, która zaleĪy – w jakiejĞ mierze – takĪe od stanu badaĔ psychologicznych. WaĪne jest, aby do praktyki psychologicznej przenika-ły wyniki (najlepiej, aby byprzenika-ły one odpowiednio zinterpretowane) wartoĞciowych badaĔ naukowych, aby profesjonaliĞci mogli, właĞnie na ich podstawie, kształ-towaü własną praktykĊ diagnostyczną czy pomocową. To zaĞ oznacza, Īe psy-chologowie powinni takĪe drukowaü swoje prace w jĊzyku polskim. „Ubocz-nym” efektem takiego postĊpowania jest wzbogacanie korpusu jĊzyka polskiego o terminy psychologiczne i znaczący wpływ na poziom tłumaczeĔ prac psycho-logicznych z jĊzyków obcych na jĊzyk polski.

Ocena pozycji naukowej badaczy (teĪ – rzecz jasna – psychologów) dokonu-je siĊ w dzisiejszym „sparametryzowanym” Ğwiecie nauki, biorącym udział w numbers game za pomocą róĪnych, niekiedy konstrukcyjnie bardzo wyrafino-wanych (i, bywa, Īe stwarzających pozory intersubiektywnoĞci) wskaĨników: in-deks h Hirscha, sumaryczny IF, liczba cytowaĔ itp. TakĪe i na tym polu docho-dzi do wynaturzeĔ i dlatego zdrowa jest reakcja DORA, by nie popadaü w sza-leĔstwo bibliometryczne i nie zapominaü o waĪnej roli ocen typu peer review.

Rozprzestrzenianie siĊ w Ğwiecie nauki (takĪe psychologicznym) róĪnych postaci patologii (przykład: przywołana tu sprawa Stapela czy „ĞwieĪa” sprawa innego psychologa społecznego, Jensa Förstera z Uniwersytetu w Amsterdamie,

(19)

opisana w numerze 344 Science z 9 maja 2014 r.) nakazuje Ğrodowisku psycho-logów aktywne poszukiwanie Ğrodków zaradczych. Chodzi przy tym nie tylko o piĊtnowanie osób naruszających standardy etyczne Ğrodowiska nauki (co – rzecz jasna – jest waĪne, ale to jest reakcja typu: the day after), lecz takĪe o poszukanie Ğrodków zapobiegających wystąpieniu tego typu zachowaĔ. Wyda-je siĊ, Īe upowszechnianie danych surowych moĪe byü takim efektywnym Ğrod-kiem. Przyzwolenie Ğrodowiska na naruszanie standardów etycznych bĊdzie (juĪ jest?) zabójcze dla naszej dyscypliny naukowej.

LITERATURA CYTOWANA

Ajdukiewicz, K. (1983). Zagadnienia i kierunki filozofii. Teoria poznania. Metafizyka. Wyd. 2. Warszawa: Czytelnik.

Antonowicz, D. i BrzeziĔski, J. M. (2013). DoĞwiadczenia parametryzacji jednostek naukowych z obszaru nauk humanistycznych i społecznych 2013 – z myĞlą o parametryzacji 2017. Nauka, 4, 51-85.

Białas, A. i BiliĔski, Sz. (2013). Debata PAU „Oceny nauki”. Pauza Akademicka. Tygodnik Pol-skiej Akademii UmiejĊtnoĞci, 6(230), 1-2. ZaczerpniĊte 3 maja 2014. Strona internetowa: http://pauza.krakow.pl/230_1&2_2013.pdf

Błachowski, S. (1918). W sprawie potrzeb naukowych w zakresie psychologji. Nauka Polska. Jej Potrzeby, Organizacja i Rozwój, 1, 487-488.

Błocki, Z. i ĩyczkowski, K. (2012). Czy moĪna porównywaü jabłka i gruszki? O danych bibliome-trycznych w róĪnych dziedzinach nauki. Nauka, 2, 37-46. ZaczerpniĊte 3 maja 2014. Strona internetowa: http://n.czasopisma.pan.pl/index.php?option=com_content&view=article&id= 692:no-2-2013&catid=149:wydania&Itemid=269

BrzeziĔski, J. [M.] (2001). O powinnoĞciach – nie tylko metodologicznych – psychologów prowa-dzących badania naukowe: Profesorowi Janowi Strelauowi na siedemdziesiĊciolecie. Czaso-pismo Psychologiczne, 7(2), 127-134.

BrzeziĔski, J. M. (2011). Jakiej psychologii (i psychologów) potrzebuje społeczeĔstwo? Roczniki Psychologiczne, 14(2), 7-32.

BrzeziĔski, J. M. (2013). Methodological awareness and ethical awareness in the context of uni-versity education (on the example of psychology). W: B. Bokus (red.), Responsibility. A cross- -disciplinary perspective (s. 261-277). Warszawa: Lexem.

BrzeziĔski, J. M. i DoliĔski, D. (2014a). O aktywnym przeciwdziałaniu nierzetelnoĞciom w ba-daniach naukowych – kontekst praktyki badawczej psychologów społecznych. W: A. Wudar-ski (red.), „W poszukiwaniu jakoĞci Īycia. Studium interdyscyplinarne”. KsiĊga Jubileuszowa dedykowana Romualdowi Derbisowi (s. 785-799). Frankfurt nad Odr ą–CzĊstochowa–Osna-brück: AJD.

BrzeziĔski, J. M. i DoliĔski, D. (2014b). O tym, co waĪne w ocenie artykułów, projektów badaw-czych i wniosków awansowych w naukach społecznych? Nauka, 2, 33-65.

Cohen, J. (1994/2006). Ziemia jest okrągła (p < 0,05). W: J. [M.] BrzeziĔski i J. Siuta (red.), Metodo-logiczne i statystyczne problemy psychologii (s. 100-118). PoznaĔ: Zysk i S-ka Wydawnictwo.

(20)



DORA (2012). San Francisco Declaration on Research Assessment. Putting science into the as-sessment of research. ZaczerpniĊte 3 maja 2014. Strona internetowa: http://am.ascb.org/dora/ files/sfdeclarationfinal.pdf

FNP (2014). OĞwiadczenie władz Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. ZaczerpniĊte 3 maja 2014. Strona internetowa: http://pauza.krakow.pl/249_2_2014.pdf

Frankfort-Nachmias, Ch. i Nachmias, D. (2001). Metody badawcze w naukach społecznych. PoznaĔ: Zysk i S-ka Wydawnictwo.

Grzegorczyk, A. (2001). Etyczne problemy i powinnoĞci pracownika nauki. Nauka, 1, 45-62. Klebaniuk, J. (2012). Profesor Stapel na dopingu. O upiĊkszaniu psychologii społecznej.

Psycho-logia Społeczna, 7(3), 213-217.

KSEN. Komisja do Spraw Etyki w Nauce PAN (2012/2013). Kodeks Etyki Pracownika Naukowe-go. ZaczerpniĊte 4 maja 2014. Strona internetowa: https://amu.edu.pl/__data/assets/pdf_file/ 0019/165700/Kodeks_etyki_pracownika_naukowego.pdf

Levelt, W. J. M., Drenth, P. i Noort, E. (red.) (2012). Flawed science: The fraudulent research practices of social psychologist Diederik Stapel. Commissioned by the Tilburg University, University of Amsterdam and the University of Groningen; zob. teĪ: Levelt Committee, Noort Committee, Drenth Committee, 2012. Flawed science: The fraudulent research practices of social psychologist Diederik Stapel. ZaczerpniĊte 3 maja 2014. Strona internetowa: http://pub man.mpdl.mpg.de/pubman/item/escidoc:1569964:7/component/escidoc:1569966/Stapel_Inves tigation_Final_report.pdf

Lewicka, M. (2012). Psychologia miejsca. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar. Nowak L. (1998). O ukrytej jednoĞci nauk społecznych i nauk przyrodniczych. Nauka, 1, 11-42. Parnas D. L. (2007). Stop the numbers game. Communications of the ACM, 50(11), 19-21.

Za-czerpniĊte 3 maja 2014. Strona internetowa: http://citeseerx.ist.psu.edu/viewdoc/download? rep=rep1&type=pdf&doi=10.1.1.217.849

Perspectives on Psychological Science (2012). Special section on replicability in psychological science: A crisis of confidence?, 7(6), cały numer.

Psychologia Społeczna (2012). O uczciwoĞci w nauce. Dyskusja, 7(3), 213-244.

Reber, A. S. i Reber, E. S. (20053). Słownik psychologii. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar.

Siuta, J. (2005). Słownik psychologii. Kraków: Wydawnictwo Zielona Sowa.

Strelau, J. (1998a). Temperament. A psychological perspective. New York and London: Plenum Press.

Strelau, J. (1998b). Psychologia temperamentu. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Strelau, J. (2014). RóĪnice indywidualne – perspektywa psychologiczna. Warszawa: Wydawnictwo

Naukowe Scholar.

Strelau, J. i DoliĔski, D. (red.) (2010). Psychologia akademicka. PodrĊcznik (t. 1 i 2). Wyd. 2. GdaĔsk: GdaĔskie Wydawnictwo Psychologiczne.

Sun, S., Pan, W. i Wang, L. L. (2010). A comprehensive review of effect size reporting and inter-preting practices in academic journals in education and psychology. Journal of Educational Psychology, 102, 989-1004.

Wicherts, J. M. (2011). Psychology must learn a lesson from fraud case. ZaczerpniĊte 28 listopada 2012. Strona internetowa: www.nature.com/news/psychology-must-learn-a-lesson-from-fra ud-case-1.9513#auth-1

Wojciszke, B. (2011a). Systematycznie modyfikowane autoreplikacje: logika programu badaĔ empirycznych w psychologii. W: J. M. BrzeziĔski (red.), Metodologia badaĔ społecznych. Wybór tekstów (s. 19-54). PoznaĔ: Zysk i S-ka Wydawnictwo.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ocena funkcjonowania polskiego sektora bankowego mo Īe zostaü przeprowadzona z wykorzystaniem wielu metod. Mo Īna stwierdziü, iĪ obecnie jedną z popularniej- szych jest analiza

1 Uwaga: je Ğli powyĪsze kryteria nie zostaáy speánione, nie przyznaje siĊ punktów. STYL (maksymalnie

Cattle farms were distinguished by a large share of permanent grassland in the structure of agri- cultural land and a fairly large diversity of crop spe- cies, which is

Ta grupa zadan´ ma rozstrzygaj ˛ace znaczenie dla biomikroelektroniki. Sugero- wane powyz˙ej zadania, nawet gdyby udało sie˛ wszystkie ich cele spełnic´, nie dostarczaj ˛a

Beáchatowa odbyáa siĊ XXV Jubileuszowa Konferencja Naukowa Sekcji Klasyfikacji i Analizy Danych PTS (XXX Konferencja Taksonomiczna) nt. „Klasyfikacja i analiza danych – teoria

a) Redukcja do teorii decyzji: teoria ekonomiczna oraz teoria prawa są redukowalne do teorii decyzji. Teoria decyzji jest teorią bardziej ogólną od teorii ekonomicznej

Projekt „Budowa platformy e-usług UKE” jest realizowany przez UKE w ramach 7 Osi Priorytetowej Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, która wspiera działania

Celem artykułu jest wskazanie nowych możliwości poszukiwania i selekcji kandydatów, ze szczególnym zwróceniem uwa- gi na innowacyjną metodę rekrutacji i selekcji pracowników