• Nie Znaleziono Wyników

Przemiany w dzienniku "Le Monde" od Huberta Beuve'a-Méry'ego do Jeana-Marie Colombaniego (1944-1994)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przemiany w dzienniku "Le Monde" od Huberta Beuve'a-Méry'ego do Jeana-Marie Colombaniego (1944-1994)"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Bara Ndiaye

Przemiany w dzienniku "Le Monde"

od Huberta Beuve’a-Méry’ego do

Jeana-Marie Colombaniego

(1944-1994)

Media – Kultura – Komunikacja Społeczna 5, 13-32

2009

(2)

Przemiany w dzienniku „Le Monde" od Huberta

Beuve'a-Méry'ego do Jeana-Marie Colombaniego

(1944-1994)

S łow a k lu c z o w e : „Le M o n d e ", p rasa , niezależność, d z ie n n ik a rstw o , p rz e m ia n y K ey w o rd s: "L e M o n d e ", p ress, in d e p e n d e n c e , jo u rn alism , ch an g es

C elem niniejszego a rty k u łu je s t a n a liz a p rzem ian zachodzących w cią­ gu 50 la t w jed n y m z n ajw ażniejszych dzienników F ra n cji oraz św iata, „Le M onde”, zw łaszcza w jego części frankofońskiej, z prób ą w sk a z a n ia n a kluczowe m om enty w h isto rii tego czasopism a.

P ro to p la stą „Le M onde” był „Le Tem ps”, dziennik założony w 1861 roku przez alzackiego p ro te s ta n ta A uguste’a N efftzera. „Le Tem ps” był we F rancji za czasów III R epubliki g azetą wzorcową, k tó ra n a d a w a ła ton jakością swoich inform acji i kom entarzy, był pism em liberalnym , a b ro szu ra re k la ­ m owa głosiła: „Nasz pro g ram je s t program em nowoczesnego ducha, wol­ ności. Od wolności su m ien ia do wolności narodowej, w szystkie wolności są solidarne”1. Dwa la ta po u tracie Alzacji w 1871 roku A. N efftzer sprzedał dziennik A drianow i H ebrardow i, rep u b lik ań sk iem u senatorow i d e p a rtam e n ­ tu H aute-G aronne. Wówczas lin ia redakcyjna p ism a zo stała zm ieniona na centrolewicową, ta k przynajm niej tw ierdzi P a tric k Eveno, h isto ry k zajm ujący się dziennikiem „Le M onde” aż do śm ierci A. H e b ra rd a w 1914 roku. N akład był w tam ty m czasie niew ielki, od 20 000 do 30 000 egzem plarzy, ale z racji bogactw a treści i w spom nianej jakości inform acji - w tym dyplom atycznych - „Le Tem ps” pozostał dziennikiem wzorcowym dla ówczesnych elit.

Ten w ieczorny dzien nik u tra c ił je d n a k ju ż wcześniej swoją niezależność. Jego redakcję o sk arżano o otrzym yw anie tajn y ch funduszy z m in iste rstw a sp raw w ew nętrznych oraz o w y rażan ie poglądów francuskiego m in is tra sp raw zagranicznych. Od 1929 ro k u był kontrolo w any przez siln ą grupę przem ysłow ą Com ité des Forges, n a to m ia s t w p rzed ed n iu drugiej wojny św iatow ej był jednocześnie org an em S to w arzyszenia Pracodaw ców i M ini­ s te rs tw a Spraw Zagranicznych. W czasach okupacji, 26 listo p a d a 1942 roku, dw a d ni po ro zw iązaniu „Le F ig aro ”, członkowie red akcji podjęli decyzję o ro zw iązan iu „Le T em ps”. J e s ie n ią 1944 ro k u g e n e ra ł C h arles de G aulle polecił m in istro w i do spraw inform acji, P ie rre ’ow i-H enriem u Teitgenowi,

1 P. E veno, L e jo u r n a l L e M o n d e. U ne h is to r ie d ’in d é p e n d a n c e , P aris 2 0 0 1 , s. 23. W szy s­ tk ie c y ta ty z lite ra tu ry francuskojęzycznej przytoczone w artyk u le podaję w tłu m a czen iu w ła sn y m - B. N.

(3)

odnalezienie kogoś odpowiedniego, kto mógłby pokierow ać dziennikiem w ieczornym , kontynuow ać dzieło wielkiego d zien n ik a III R epubliki2.

Hubert Beuve-Méry: założyciel

W ybór p a d ł n a H u b e rta B euve’a-M éry’ego, doradzanego przez P a u la R eu ­ te ra , ja k tw ierd zi P. E veno3. Beuve-M éry urodził się w P a ry ż u w 1902 roku. Po u kończeniu studiów h u m an isty czn y ch i obronie pracy doktorskiej z z a ­ k re s u p ra w a był w la ta c h 1928-1939 d y rek to rem d ziału praw nego In s ty tu tu F ran cuskieg o w P rad ze, jednocześnie k o resp o n d en tem d zien n ik a „Le T em ps”. Z tego ostatnieg o sta n o w isk a złożył rezygnację, aby zaznaczyć swoją d ezap ro batę wobec sta n o w isk a red akcji dotyczącego negocjacji z M ona­ chium . Ja k o Działacz R uchu O poru zo stał re d a k to re m naczelnym tygodni­ k a „Temps p ré s e n t” w 1944 ro k u 4.

G e n e rał de G aulle z a p ra g n ą ł pojaw ienia się d zie n n ik a wysokiej jakości, podstaw owego ele m en tu od działyw ania k u ltu ry i polityki francuskiej. Początkow o B euve-M éry zaan g ażo w ał się z pew nym w ahan iem , ale gdy p rzedstaw iono m u isto tę w yzw ania, p rz y stą p ił do d ziałan ia. 11 listo p ad a 1944 ro k u d zien nik „Le M onde” pow stał jak o spółka z ograniczoną odpo­ w iedzialnością5. J a k m ożna zauw ażyć, po an alizie przeprow adzonej przez Eveno, utw orzenie pierw szego z a rz ą d u d zie n n ik a „Le M onde” nie odbyło się bez incydentów zw iązanych z w a lk ą o wpływy pom iędzy różnym i u d z ia ­ łowcami. J e d n a k ż e ta w a lk a była p ob ud zan a ze względów politycznych i ideologicznych, podczas gdy n a początk u spraw y finansow e nie odgryw ały jeszcze większego znaczenia.

P ierw szy n u m e r „Le M onde” u k a z a ł się 18 g ru d n ia 1944 roku, z d a tą 19 g ru d n ia, n a w ielkim a rk u s z u ze stro n a m i p arzy sty m i i n iep arzy sty m i z powodu b ra k u p ap ieru . K om itet redakcyjny sk ła d a ł się z d zie n n ik arz a H u b e rta B euve’a-M éry’ego, profeso ra p raw a René C o u rtin a i C h ristia n a F u n ck a-B ren tan o . Od 18 g ru d n ia 1944 ro k u do 15 stycznia 1945 ro k u „Le M onde” u k azyw ał się w w ielkim form acie w zorem przedw ojennych gazet, z ośm iom a szpaltam i. Jego początkow y wygląd, przypom inający „Le Tem ­ p s”, z o sta ł zm ieniony po w y dan iu 24 num erów , co było zw iązane z okolicz­

2 Tam że.

3 Zob. P. E veno, L e M o n d e 1 9 4 4 -1 9 9 5 . H isto ire d ’u n e e n tr e p r is e d e p re ss e , P aris 1996. 4 Zob. [online] <http7'/www.universa]is.fr/encydopedie/T624636/BEUVE_MERY_H.htm>, dostęp: 3 0 .0 9 .2 0 0 8 .

5 S p ółk a SARL „Le M onde” z k a p ita łem 200 000 franków , pod zielon ym n a 200 u d ziałów po 1000 franków każdy, objętym przez d ziew ięć osób fizyczn ych . C złonkow ie zarządu: H ubert B euve-M éry, dyrektor ds. publikacji i zarząd zający sp ółk ą SARL, R ené C ou rtin i C h ristian F u n ck -B ren tan o obejm ow ali k a ż d y po 40 ud ziałów . P o zo sta li udziałow cy: J e a n S c h lœ sin g - 25 ud ziałów , André C atrice, S u za n n e Forfer i G érard de B ro issia - po 15 u d ziałów , w reszcie J e a n V ignal i P ierre F rom on t - k ażd y po 5 u d ziałów . Por. P. E veno, L e M o n d e 1 9 4 4 -1 9 9 5 ..., s. 25.

(4)

nościam i niezależn ym i od woli B euve’a-M ery’ego: 14 sty czn ia 1945 roku rzą d postanow ił, że gazety m u szą ograniczyć o połowę zużycie p ap ieru , albo poprzez zm n iejszenie ich form atu, albo o graniczanie n a k ła d u . Od n u m eru z 15 sty cznia 1945 roku, z d a tą 16 stycznia, fo rm a t d zie n n ik a „Le M onde” zm niejszono o połowę i rozpoczęto d ru k gazety, k tó ra pozostała niezm ienio­ n a przez 45 lat. O ry g in aln a w p ra sie francu skiej m a k ie ta z pięciom a szp al­ ta m i te k s tu w yglądem p rzyp o m inała nieco d aw n ą gazetę „Le T em ps”6. B euve-M ery zasto so w ał się do ograniczeń p a p ie ru narzuconych przez p a ń ­ stwo, ale jednocześnie zaproponow ał pow ierzchnię red ak cy jn ą w iększą niż u jego konku rentó w , zm niejszających o połowę n ak ład . P rzede w szystkim je d n a k od sam ego początku wytyczył dziennikow i k ieru n e k , k tó ry po tw ier­

dził jego w yjątkow ość i niezależność od p a rtii politycznych, środow isk b i­ znesow ych i Kościoła. N iezależność red ak cy jn a „Le M onde” p ozostała w aż­ nym elem en tem w izeru n k u m a rk i tego dziennika, w izeru nk u, k tó ry długo zap ew n iał m u w yjątkow y c h a ra k te r we fran cuskiej p ra sie i k tó ry spraw ił, że je s t on n iez a stą p io n y w świecie m ediów i polityki francusk iej. Beuve- -Mery, w trosce o niezależność „Le M onde” od rz ą d u francuskiego, n a j­ pierw zerw ał z oficjalnym ton em daw nej gazety „Le T em ps”. N astępnie, w k w ie tn iu 1945 roku, pomimo tru d n o ści finansow ych, zwrócił k red y t (m ilion franków ) p rzyzn an y przez rz ą d po w yzw oleniu w g ru d n iu 1944 roku w szy stk im dziennikom w celu zabezpieczenia w łasnych środków fin an so ­ wych. W ciągu k ilk u la t stw orzył z tego poważnego d zie n n ik a instytucję, k tórej le k tu ra była i je s t n iem a l obowiązkowa dla tych, k tó rzy we F ran cji i francuskojęzycznym świecie p ia s tu ją kierow nicze stanow iska.

B euve-M ery stw orzył „Le M onde” jak o pism o zespołu redakcyjnego, k tó ry służył spraw ie inform acji, staw iając sobie z a cel „zapew nienie czy­ telnikow i inform acji jasn y ch, praw dziw ych i, w m iarę możliwości, szybko i w yczerpująco”7. R edakcja d zien n ik a sk ła d a ła się z daw nych pracow ników „Le T em ps”, do który ch szybko dołączali m łodzi uczestnicy ru c h u oporu. Stopniowo „Le M onde”, u to żsa m ia n y ze swym logo w yrażonym pism em go­ tyckim , s ta ł się synonim em prestiżow ej gazety, k tó ra łączy narodow y p re ­ stiż z m iędzynarodow ą opinią.

J e ś li chodzi o spraw y m iędzynarodow e, stanow isko d zie n n ik a odzw ier­ ciedlało stanow isko jego dy rek to ra: spóźnione uśw iadom ienie sobie ko­ nieczności negocjacji ze zw olennikam i niezależności z obszarów kolonii, k u lt frankofonii w ytw orzony w „ n e u traln e j” p rz e strz e n i wobec bloków am e­ ryk ań skieg o i sowieckiego, s ta ła p o staw a an ty k om u nizm u zrów now ażona surow ą p o staw ą wrogości wobec P a k tu A tlantyckiego8.

6 Rozm iar: 50 cm w ysokości i 33,5 cm szerok ości. Zob. P. E veno, L e M o n d e 1 9 4 4 -1 9 9 5 ..., s. 49.

7 H. B euve-M éry, A n o s lec teu rs, „Le M onde” 1944, w yd. z 19 grudn ia, cyt. za: P. Eveno,

L e j o u r n a l L e M o n d e ..., s. 27.

8 I. R am onet, L e M o n d e d ip lo m a tiq u e . C in q u a n te a n s , „Le M onde d ip lom atiq u e” 2004, nr 3, s. 6 -7 .

(5)

Kryzys w 1951 roku i utworzenie spółki redaktorów

N ietypow e poglądy d y rek to ra „Le M onde”, starająceg o się u trzym ać rów now agę w red akcji pom iędzy dwom a obozam i tej „zimnej wojny” - k tó ra s k ła n ia ła czytelników do reflek sji n a d przyszłością kolonizacji francuskiej - spowodowały sprzeciw y w gronie udziałowców. Początkow o Beuve-M éry był p ostrzeg an y jak o p r im u s in ter pares zespołu dyrekcyjnego, ale w edług R. C o u rtin a, k tó ry zajm ow ał się działem ekonom icznym i finansow ym , trzej pozostali członkowie byli rów nopraw nym i członkam i tego zespołu. To doprowadziło do k o nfro n tacji pom iędzy C o u rtin em a B euve’em -M érym w styczniu 1945 roku. Ten epizod zo stał opisany przez Je an a -N o ë la Je an - n en ey a i J a c q u e s ’a J u llia r d a 9.

Wpływ, ja k i m ia ł B euve-M éry n a redakcję i treść dzienn ika, rósł z dnia n a dzień. Rola d y rek to ra redakcji, chociaż w tym czasie t a funkcja form al­ nie nie istn ia ła , s ta le się w zm acniała. Selekcja i system atyczn e odczyty­ w anie artyk ułów pozw alało m u ukierunkow yw ać redakcję. Od 1945 roku B euve-M éry był p o strzeg an y jak o „szef’, je d n a k jego niepodzielne p ano w a­ nie n a d „Le M onde” urzeczyw istniło się dopiero w 1951 roku, po kryzysie i p rzeg ran ej C ourtina.

Spółka R edaktorów - p o w stała 27 p a ź d zie rn ik a 1951 ro k u jak o spółka ak cyjna z k a p ita łe m zm iennym o nazw ie Société des R éd acteu rs d u Monde (SRM), z k a p ita łe m 570 000 franków w dyspozycji 57 d z ie n n ik arz y 10 i po­ dzielonym n a 95 akcji po 6000 franków k a ż d a - zorganizow ała 16 listo p a ­ da 1951 ro k u zgrom adzenie założycielskie. 12 i 13 g ru d n ia 1951 ro k u w a l­ ne zgrom adzenie udziałowców Spółki zatw ierdziło podw yższenie k a p ita łu o 400 000 poprzez utw orzen ie 80 nowych udziałów przyznanych Spółce R edaktorów „Le M onde”, k tó ra w te n sposób objęła 28,57% k a p ita łu . Beuve-M éry, pozostający n a swym stan ow isku , zdobył przew agę n a d swy­ m i ryw alam i.

W w yn ik u kry zy su z 1951 roku, ja k ocenia Eveno, wzm ocnił się a u to ­ ry te t założyciela, k tó ry niepodzielnie zaczął rządzić dziennikiem . Z drugiej strony, kryzys te n uw idocznił rów nież siłę udziałowców, siłę, k tó ra m ogła być u ż y ta w raz ie potrzeby. W reszcie, po trzecie, pozwolił n a utw orzenie nowego ośro d ka decyzyjnego, Spółki R edaktorów „Le M onde”, k tó ry po­ woli wzm ocnił się z racji n ieu stającej wojny przeciw ko ad m in istra to ro m , kim kolw iek nie byliby11. Z tego powodu, jak o że zakończenie tego k ry zy­ su obejmowało rów nież pozostałości poprzednich kryzysów , Beuve-M éry

9 Zob. J.-N . J ea n n en e y , J. J u lliard , L e M o n d e d e B eu v e-M é ry , ou le m é tie r d ’A lceste, P aris 1979.

10 31 g ru d n ia 1951 roku d zien n ik „Le M onde” liczy sob ie 59 red aktorów parysk ich, 7 ko­ resp on d en tów zagran iczn ych i 4 sten o g ra fistk i, łą czn ie - 70 osób. R edak torzy pracujący od m niej n iż roku n ie m ogli być a k cjon ariu szam i Sp ółki R edaktorów „Le M onde”; p osiad ający 5 -letn i sta ż pracy, przyjęci do d z ien n ik a przed listo p a d em 1946 roku, m ogli obejm ow ać dw a u d ziały. Por. P. E veno, L e M o n d e 1 9 4 4 -1 9 9 5 ..., s. 77.

(6)

opuści kierow nictw o d zien n ik a w raz z pojaw ieniem się dwóch potężnych biegunów: zespołu redakcyjnego i udziałowców. N azw iska C o u rtin a i Fun- cka-B retano, n a ich w ła sn ą prośbę, znikły z nagłów ków gazety z dniem 1 sty czn ia 1950 roku. W te n sposób zo stał rozw iązany zespół k ieru jący g a­ zetą, ustanow iony w m om encie w yzw olenia k raju . N iem niej je d n a k C ourtin p ra g n ą ł w yjaśnić tę sytuację w spólnikom w n o tatce z 3 styczn ia 1950 roku, a n a stę p n ie publicznie w jej streszczen iu z 7 stycznia:

Opuszczając „Le M onde”, pragnę złożyć hołd kom petencjom P a n a Beuve’a- -M éry’ego, jego wytrw ałej pracy w ciągu pięciu lat, uczciwości jego ch a ra k te ru i zarządzania. To dzięki jego osobowości „Le M onde” sta ł się ważnym dzienni­ kiem i pism em o nieposzlakow anej uczciwości. M am je d n a k prawo do w yra­ żenia moich krytycznych uw ag i obaw. P a n Beuve-M éry je st au to k ra tą , który nie znosi obecności żadnej niezależnej osobowości. W te n sposób doprowadził, świadomie lub nie, do odsunięcia lub zniechęcenia tych wszystkich, którzy mo­ gli m u się sprzeciwić12.

Kryzys z 1950 ro k u pokazał, w ja k im sto p n iu niezależność „Le M onde” stan o w iła sta ły k o n flik t pom iędzy zw olennikam i d z ie n n ik a rstw a otw artego n a spraw y społeczne a zw olennikam i p ra sy n a u sług ach p a rtii13. N ależy przy ty m przypom nieć, że p rasę w yw odzącą się z ru c h u wyzwoleńczego ce­ chuje silne u p a rty jn ie n ie . C odzienna p ra s a p a ry sk a rozw ijała logikę p a r ­ tyzancką, aby - ja k się sądzi - zadowolić sw ą k lien telę. To upolitycznienie w pierw szych la ta c h odnosiło sukces, ale od 1947 ro k u powodowało pow aż­ ne n ie sn a sk i w p rasie codziennej; dzien niki u p a d a ły jed e n po drugim , t r a ­ ciły czytelników , a od 1949 ro k u pozostało tylko 16 p arysk ich dzienników, k tó re łącznie osiągały n a k ła d 4 m ilionów egzem plarzy dziennie.

J e ś li chodzi o sposób red ag o w an ia d zien n ik a „Le M onde”, w którym w iele m iejsca poświęcano polityce, to sta ra n o się dostarczać niezbędnych inform acji, ta k aby uk azać w szystkie p u n k ty w idzenia, pozostaw iając czy­ teln iko m możliwość w yrobienia sobie w łasnej opinii n a podstaw ie infor­ m acji z gazety. Beuve-M éry, d y rek to r i założyciel „Le M onde”, publikujący pod p seudonim em S iriu s 14, z a podstaw ow ą cnotę d z ie n n ik a rstw a u znaw ał d y sta n s i p erspektyw ę. Za jego kiero w nictw a pieniądze nie były w pog ar­ dzie, lecz tra k to w a n o je z dystansem :

To, co zgubiło dziennik Le „Temps”, oceniał Beuve-Méry, to fakt, że posiadał za dużo pieniędzy. To, co było główną siłą „Le M onde”, to fakt, że ich nie po- sia d a ł15.

Z racji swej surow ości B euve-M éry u zn aw an y był z a szefa. Jego sp rze­ ciw wobec ponownego zb rojenia się Niem iec, w ypow iedzi w spraw ie wojny w Indochinach, stanow isko wobec stosow an ia to rtu r w A lgierii - w szystko

12 T am że, s. 72.

13 P. E veno, L e j o u r n a l L e M o n d e ..., s. 30.

14 P seu d o n im u tego u żył po raz p ierw szy w ty g o d n ik u „Une S em a in e dan s le m on d e”. 15 I. R am on et, L e M o n d e d ip lo m a tiq u e ..., s. 6 -7 .

(7)

to m iało w ielkie znaczenie dla czytelników . Jego a rty k u ły redak cy jne p rze ­ ciwne m odnym ideom uczyniły go w ielkim au to ry tete m . P rzestrzegał:

Są tak ie praw dy, które należy, mówiąc językiem Péguy, wykrzyczeć w szystkim i w brew w szystkim 16.

S iriu s nie zajm ow ał się cnotam i u zn aw an y m i za obiektyw ne. W prost przeciw nie, k ła d ł n acisk n a konieczność „opozycji” d zien n ikarsk iej, jego naczelne h asło to bezstronność. Eveno w te n sposób podsum ow uje naczel­ ne h a s ła zespołu redakcyjnego i d y rek to ra „Le M onde”: h u m an iz m łączący obronę wolności i dem okratycznych w artości z w olą spraw iedliw ości spo­ łecznej, ja k rów nież n ieufnością wobec pieniądza, k tó ry depraw uje. W łaś­ nie dlatego red akcja, chociaż nie po d daw ała w w ątpliw ość gospodarki ry n ­ kowej, w ystępow ała jak o obrońca uciśnionych. Chęć przyczynienia się do unow ocześnienia społeczeństw a francuskiego pro w adziła redaktoró w do w y ra ż an ia wyborów politycznych przychylnych dekolonizacji i tw orzeniu w spólnoty euro p ejsk iej17.

Osobowość tego, k tó ry u k sz ta łto w a ł „Le M onde”, była te m a te m w ielu publikacji. B a d a n ia L a u re n ta G re ilsa m e ra 18, pracę L a u r a n ta B oulle’go i J e a n a S u liv a n a 19, a rty k u ły i w yw iady publikow ane przez sam ego H u b e rta B euve’a-M éry’ego pod w łasny m nazw iskiem lub p seudonim em S iriu s20, a n a liz a artyku łów dok o nan a przez B ru n o n a R ém onda21, a tak ż e b ro sz u rk a w y d an a przez „Le M onde” w 1990 ro k u 22 - u z u p e łn iają biografię p ierw ­ szego d y rek to ra d ziennika. Jego nazw isko figuruje do dziś n a pierw szej stro n ie gazety obok n a z w isk a obecnego dy rek to ra. J e d n a k Eveno u w a ­ ża, że ty tu ł założyciela z o sta ł m u n a d a n y zbyt późno, 21 m a ja 1969 roku, gdy szykow ał się do p rzejścia n a em ery tu rę. F aktycznie, H u b e rt Beuve- -M éry odszedł ze sta n o w isk a w 1969 roku, po 25 la ta c h k iero w a n ia gazetą. F rançois Simon, były d zien nik arz „Le M onde”, pisze w Journ aliste. D ans les p a s de H u bert Beuve-M éry, że założyciel „Le M onde” był praw dopodob­ nie najw iększym dzien n ik arzem , jakiego z n a ła F ra n cja . A utorytatyw ny, au to k raty czn y , bezstronny, drobiazgow y - to cechy określające tego praco- holika, k tó ry „p rag nął uczynić z d z ie n n ik arz a isto tę m oralnie n iez a le ż n ą ”, a z „Le M onde” „wiodącą gazetę inform acy jną”, „kierując inform acje ku

16 P o r tr a it d ’u n q u o tid ie n , „Le M onde”, czerw iec 200 3 , [online] <http ://a 1 6 9 2 .g .a k a m a i. n et/f/1692/2042/1h /m ed ias.lem on d e.fr/m ed ias/p d f_ob j/200305.p d f>, dostęp: 1 2 .07.2005.

17 P. E veno, L e j o u r n a l L e M o n d e ..., s. 28.

18 L. G reilsam er, H u b e r t B eu v e -M é ry , P aris 1990.

19 L. B ou lle, L ’Itin é r a ir e d ’u n p r o fe s s e u r -jo u r n a lis te , H u b e r t B eu v e-M é ry , 1 9 0 2 -1 9 4 4 , pra­ ca dyplom ow a D E A z h isto rii, IE P P aris 1986; J. Su liv a n , U ne lu m iè r e n oire, s u r B eu ve-M éry, P aris 1994.

20 H. B euve-M éry, R é fle x io n s p o litiq u e s , 1 9 3 2 -1 9 5 2 , P aris 195; S iriu s, L e S u ic id e d e la

IV e R é p u b liq u e , P aris 1958; H. B euve-M éry, O n ze a n s d e règne, 1 9 5 8 -1 9 6 9 , P aris 1974; ID, P a ro les écrites, P aris 1991 (tek st opracow ał P ierre-H en ry B euve-M éry).

21 B. R ém ond, S i r i u s fa c e à l ’h isto ir e , m o r a le et p o litiq u e ch ez H u b e r t B eu v e-M é ry , P aris 1990.

(8)

praw dzie, a nasze k o m en ta rz e k u b ezstronności”23. W szystkie wypowiedzi n a te m a t B euve’a-M ery’ego są zgodne co do tego, że był p o stacią w y ją t­ kową: założyciel „Le M onde”, którego L. G reilsam er n azw ał Sam otnikiem , a J.-N . Je a n n e n e y i J . J u llia r d porów nali do „czarnego ś w ia tła ”, k tó re św ie­ ci od w ew nątrz, p osiad a niecodzienny, m o raln y i histo ryczny w y m iar24.

Wojna w Algierii: przełom owy moment dla „Le Monde"

D la redak to rów d zie n n ik a „Le M onde” i jego d y rek to ra praw dziw ym przełom em w ydaw niczym i handlow ym b yła w ojna w A lgierii. W 1954 roku, gdy w ybuchł ko n flik t algierski, pism o m iało 10 lat. P ow stanie wzniecone przez ugru po w an ie FLN n a początku listo p a d a 1954 ro k u n ajp ierw w pro­ w adziło zam ieszan ie w red akcji „Le M onde”, ta k ja k i w śród w ielu F ra n c u ­ zów i Algierczyków. „Le M onde”, k tó ry niesłu szn ie zo stał szybko sk lasyfi­ kow any jak o o rgan p rasy antykolon ialn ej, nie był nim jeszcze w 1954 roku. N aw et je śli je s t praw d ą, że w zyw ał do ro zw iązan ia negocjowanego w Indo- chinach, przem ilczał krw aw e rep re sje rz ą d u francuskiego wobec zam ieszek w S e tif 8 m aja 1945 roku. Dopiero 10 dni później w yrażono w n im „dez­ ap ro b atę wobec użycia sił wojskowych wobec Algierczyków, uznanego za n iepo trzeb n e i przesad zon e”25. Zaskoczeni pow staniem algiersk im , re d a k ­ torzy nie m ogli praw idłow o podać inform acji francuskiej opinii publicznej, k tó ra w id ziała w tym z d a rz e n iu jed yn ie terro ry sty czn y a ta k kierow any z zew n ątrz.

W ty m m om encie „Le M onde” w sp a rł P ie rre M endes F ra n ce 26, k tóry p ra g n ą ł zm ienić sytuację w A lgierii za pom ocą reform . Pod koniec 1954 roku

23 Zob. F. S im on, J o u r n a lis te . D a n s les p a s H u b e r t B eu v e-M é ry , A rléa 2005. 24 P. E veno, L e M o n d e 1 9 4 4 -1 9 9 5 ..., s. 31.

25 T am że, s. 148.

26 P ierre M en d ès F ran ce (1 9 0 7 -1 9 8 2 ), p olityk francusk i; w 1956 roku sta n ą ł n a czele frontu rep u b lik ań sk iego, k oalicji w yborczej sk upiającej radykałów , socjalistów i członków D e­ m okratycznej i S ocjalistyczn ej U n ii Ruchu Oporu U D SR , k ierow an ej przez F ran çois M itter- randa. A le su k ces tego p rzym ierza w w yborach p a rla m en ta rn y ch dał m u je d y n ie stan ow isk o m in istr a bez te k i w now ym rząd zie (od 1 lu tego do 23 m aja 1956 roku), p on iew aż n a szefa rząd u w ybrano G uya M olleta. B ęd ąc jego p rzeciw n ik iem w sp raw ie p olityk i dotyczącej A l­ gierii, złożył rezygnację w m aju 1956 roku i opu ścił kierow nictw o p artii rad yk aln ej, której n ie ud ało m u się zm odern izow ać, a k tóra coraz bardziej zb liża ła się do praw icy. W 1950 roku w y g ło sił p rzem ów ien ie w Z grom adzeniu N arodow ym w sp ra w ie a lgiersk iej: „Trzeba sk o ń ­ czyć z m etod am i, które nie zw ięk sz a ją ani w ład zy, an i zdolności praw nej, an i siły , an i w p ły ­ w ów polityczn ych, akcji sta le chw iejnej, dw uznaczn ej, niezd ecyd ow an ej, a której k lęsk a była oczyw ista, n a długo przed pojaw ien iem się przeszk ód m ilita rn y ch w o sta tn ic h dniach. W rzeczy w isto ści, n a le ż y w ybrać pom iędzy dw om a rozw ią za n ia m i rów nie tru dn ym i, ale które są jed yn ym i, które m ożna, n ie k łam iąc, obronić z tej m ów n icy... P ierw sze to zrealizow an ie n a szy ch celów w In d och in ach przy użyciu sił w ojskow ych. J e śli je w yb ierzem y, oszczędźm y sob ie w reszcie złu d zeń i pobożnych k ła m stw . A by szybko osią g n ą ć zd ecyd ow an y su k ces m i­ lita rn y , potrzeb ujem y trzyk rotn ie w ię k szy ch sił zbrojnych i trzyk rotn ie w ięcej kredytów ; po­ trzeb u jem y ich bardzo szybk o... In n e ro zw ią za n ie p olega n a zn a le z ien iu p orozu m ien ia poli­ tyczn ego, oczyw iście p orozu m ien ia z tym i, k tórzy n as zw alczają. B ez w ą tp ie n ia , n ie będzie to

(9)

jed n a k ż e B euve-M éry z d ał sobie spraw ę, że alg ie rsk i problem był o wiele bardziej skom plikow any, niżby się s ądziło. Od tej chw ili d yrek to r „Le M onde” u znał, że należy przekazać F ran cu zo m m ak sim u m inform acji o konflikcie, zw iększając liczbę rep o rtaż y i wywiadów. Aby lepiej naśw ietlić różne p łasz ­ czyzny algierskiego problem u, zwrócił się rów nież do zagraniczny ch w spół­ pracow ników dziennika. W m iarę ja k k o n flik t grzązł, „Le M onde” inform o­ w ał Francuzów , n a k ła n ia ją c ich do zajęcia sta n o w isk a wobec m etod, k tó re w red ak cji uznano z a w ątpliw e i sprzeczne z reprezen to w an y m i w a rto śc ia ­ m i m oralnym i. To w łaśnie w te n sposób d zien n ik arze objaw ili sw ą opozy­ cyjną postaw ę - publiku jąc a rty k u ły i „niezależne opinie” dotyczące to rtu r i tej „niegodnej wojny”27. R edakcja, pod kierow nictw em B euve’a-M éry’ego, uw ażała, że sposób p ro w ad zen ia wojny powodował, że s tra c iła ona swego ducha. Opow iedziano się z a te m z a p o kazan iem czytelnikow i o kreślone­ go p u n k tu w idzenia: że należy zaniechać chęci zachow ania A lgierii28; n a p rzy k ład w „Le M onde” z 23 i 24 sie rp n ia 1955 ro k u opublikow ano rep o r­ taże G eorges’a P e n c h e n ie ra 29 o m a sa k ra c h w C o n stan tin o is w sie rp n iu 1955 roku. A rty k u ł za ty tu ło w an y B ezlito sna wojna rasowa i religijna wy­ w ołał polem ikę z rząd em i p o kazał F rancuzom różnice społeczne i k u ltu r a l­ ne dzielące n aró d alg ie rsk i30.

W ojna i defilada okropności je d n a k trw ały, w „Le M onde” m usiano o ty m inform ow ać czytelników , aby m ogli zająć stanow isko. W pierw szym n u m erze d zien n ik a z 1956 roku, z d a tą 1-2 stycznia, zam ieszczono te k s t r e ­ d a k to ra naczelnego, A ndré C hênebenoita, z a ty tu ło w an y G dy w ina p rzy c zy ­ nia się do zbrodni. C hên eb en o it b ro nił w n im w artości m oralnych przeciw „nieludzkiem u zacho w an iu ”31. K rytyczne a rty k u ły pod a d resem rzą d u francuskiego oraz te k s ty w zyw ające arm ię do z a p rz e s ta n ia m a sa k ry i to r­ tu r drukow ano re g u la rn ie przez cały 1956 rok. O publikow anie 25 m aja 1956 ro k u lis tu P. M endèsa F ra n c e ’a zapow iadającego swoją dym isję z rz ą ­ du popsuło jeszcze bardziej sto su n k i m iędzy G uyem M olletem 32 a red ak cją

ła tw e... P orozu m ien ie, co ozn acza u s tęp stw a , w ie lk ie u s tęp stw a , bez w ą tp ie n ia w ięk sz e niż te, które byłyb y k ied y ś w ystarczające. A różnicą, k tóra odd zieli str a ty obecnie n ieu n ik n ion e od tych , które byłyb y w ystarczające trzy, cztery la ta te m u , będzie m ia ra ceny, ja k ą z a p ła ­ cim y za n a sze n iew yb aczaln e b łęd y ...” (P. M en d ès F ran ce, „Journal officiel” 1950, [online] <h ttp://fr.w ikipedia.org/w iki/Pierre_M end% C 3% A 8s_F rance>, dostęp: 26.0 9 .2 0 0 8 ).

27 P. E veno, L e j o u r n a l L e M o n d e ..., s. 31.

28 Zob. P. E veno, J. P la n ch a is, L a G uerre d ’A lg érie. D o s sier et té m o ig n a g e s, P aris 1989. 29 G eorges P en ch en ier (1 9 1 9 -2 0 0 6 ), dzien n ik arz z dośw iadczeniem ; cechy osobow ościow e n ie p red ysp on ow ały go do p row ad zen ia spokojnego, pokornego trybu życia. Zob. w ypow iedź A. F o n ta in e’a w „Le M onde”, w yd. z 7 m arca 20 0 6 roku.

30 P. E veno, L e M o n d e 1 9 4 4 -1 9 9 5 ..., s. 150. 31 T am że.

32 G uy M ollet (1 9 0 5 -1 9 7 5 ), m in iste r bez te k i w rząd zie L éona B lu m a (od 16 g ru d n ia 1946 do 22 sty czn ia 1947 roku); m in iste r bez te k i ds. R ad y Europy za rząd ów R ené P le v en a (od 12 lip ca 1950 do 10 m arca 1951 roku); w icep rzew odn iczący R ad y ds. R ad y Europy za rządów H en riego Q u e u ille ’a (od 10 m arca do 11 sierp n ia 1951 roku); p rzew od niczący R ady (od 1 lu ­ tego 1956 do 13 czerw ca 1957 roku); w icep rzew od n iczący R ady za rządów P ierre’a P flim lin a (od 15 m aja do 1 czerw ca 1958 roku); m in iste r bez tek i, o d p ow ied zialn y za s ta tu s fun kcjona­

(10)

„Le M onde”33. J e d n a k p rób a sił pom iędzy szefem rz ą d u a szefem d zien n i­ ka, zd an iem Eveno, w y nikła z ich s p o tk a n ia 15 p a ź d zie rn ik a 1956 roku podczas in a u g u ra c ji T ygodnia S olidarności z A lgierskim i Dziećmi, w czasie k tórej B euve-M éry skierow ał do G. M olleta n a stę p u jąc e słowa: „Zanim z a ­ cznie się u b ierać dzieci, lepiej by było p rzestać to rtu ro w ać ich ojców”34.

27 lipca w „Le M onde” opublikow ano ra p o rt z an k ie ty przeprow adzonej w A lgierii przez m iędzynarodow ą kom isję do sp raw reżim u k o n cen tracy j­ nego, n a stę p n ie w w y d an iu z 14 g ru d n ia 1957 ro k u - ra p o rt kom isji do sp raw ochrony p raw i wolności jed n o stk i w A lgierii, zorganizow anej przez M olleta; tego ra p o rtu rz ą d nie chciał podać do publicznej w iadom ości35. Trzy tygodnie później R o b ert L acoste36, m in iste r-rez y d e n t w A lgierii, n a ­ k a z a ł zajęcie gazety. W iele innych postępow ań egzekucyjnych n a stą p iło aż do 11 m arca 1961 roku. „Le M onde” ściągnął również n a siebie wrogość ze stro n y zw olenników A lgierii F ran cu sk iej. N a początku 1962 ro k u celem zam achów s ta ł się n a w e t re d a k to r naczelny Ja cq u e s F au v et, a tak że w ielu redaktorów . R ząd u sta n o w ił „prew encyjną k o n tro lę ” w szystkich publikacji. W c h a ra k te rz e p ro te s tu od 27 m aja do 6 czerw ca 1958 ro ku Beuve-M éry wycofał swoje nazw isko z pierw szej stro n y „Le M onde”37.

Począw szy od 1962 roku, red a k c ja „Le M onde” s ta n ę ła n a stanow isku, że z a d an ie g e n e ra ła de G a u lle ’a zostało w ypełnione w raz z p rzyznan iem niepodległości A lgierii. Szybko zdystansow ano się od pierw szych k o rzy st­ nych w ypow iedzi pod a d resem g en erała, przyjm ując k ry ty c z n ą postaw ę wobec u stro ju . Zerw anie dokonało się je s ie n ią 1962 roku, kiedy g e n e ra ł de G aulle poddał pod refe re n d u m wybór p rez y d e n ta R epubliki w w yborach pow szechnych38. G enerałow i, k tó ry dom agał się w refe re n d u m „władzy” dla R epubliki w w yborach, re d a k to r odpow iedział w arty k u le: „tak, ale d la­ czego?”39. To w łaśnie w tedy w swych publikacjach B euve-M éry s ta ł się z a ­ ciekłym przeciw nikiem g e n e ra ła de G au lle’a.

r iu szy pa ń stw o w y ch rządu de G a u lle’a (3) (od 14 czerw ca 1958 do 8 sty czn ia 1959 roku). Por. [online] <http://fr.w ikipedia.org/w iki/Pierre_M end% C 3% A 8s_France>, dostęp: 2 6 .0 9 .2 0 0 8 .

33 P. E veno, L e M o n d e 1 9 4 4 -1 9 9 5 ..., s. 150.

34 D. L efebvre, G u y M o lle t le m a l a im é , P aris 1992, s. 236, cyt. za: P. E veno, L e M o n d e

1 9 4 4 - 1 9 9 5 .., s. 151.

35 P. E veno, L e M o n d e 1 9 4 4 -1 9 9 5 ..., s. 153.

36 Robert L acoste (1 8 9 8 -1 9 8 9 ), m in iste r gospodarki i fin a n só w w gab in ecie G uya M ol­ leta . 9 lu teg o 1956 roku objął sta n o w isk o po J a cq u es’u S o u s te lle ’u, był m in istrem -rezyd en - tem w A lgierii, a 15 lu teg o zaczął p ełnić funkcję gu b ern atora gen eraln ego A lgierii. Zacho­ w ał sta n o w isk o m in istr a w A lgierii w g a b in eta ch B o u rg ès’a-M aunou ry’ego i G aillard a aż do 15 m aja 1958 roku. N ie z o sta ł pon ow nie w yb ran y w w yb orach p a rla m en ta rn y ch w listop ad zie 1958 roku. B ył zw o len n ik iem A lgierii F ran cuskiej. O dszedł od p olityk i i p ośw ięcił się sp ra­ w om krajow ego i region aln ego rozw oju ekonom iczn ego, jed n o cześn ie z o sta ł pon ow n ie w yb ra­ n y do Z grom adzen ia N arodow ego w 1962 i 1967 roku. Por. [online] <h ttp ://w w w .sa la n .a sso . fr/B io g ra p h ies/la co ste.h tm >, dostęp: 2 0 .0 9 .2 0 0 8 .

37 P o r tr a it d ’u n q u o tid ie n ... .

38 P. E veno, L e j o u r n a l L e M o n d e ..., s. 32.

(11)

T ak więc, n a początku 1970 roku, „Le M onde” zo stał n ajbardziej w pły­ wowym fran cu sk im dziennikiem . Zespół w połowie la t siedem dziesiątych sk ła d a ł się z ponad 170 osób zaliczanych do specjalistów p rasy francuskiej.

Kryzys sukcesji: Jacques Fauvet

W 1969 roku, po 25 la ta c h k iero w a n ia „Le M onde”, H u b e rt Beuve-M éry wycofał się. Jego stanow isko z a ją ł Ja cq u e s F au v et, k tó ry - zan im z o sta ł r e ­ d a k to rem naczelnym - przez długi okres k ierow ał działem politycznym . Od 1958 ro k u potroiły się obroty, podwoił się n ak ład , w zrosła rów nież liczba pracow ników . N a początk u la t siedem dziesiątych S tow arzyszenie R ed ak to ­ rów odegrało znaczącą rolę w zach o w an iu rów now agi w ew nętrznych władz dziennika. F a u v e t stw orzył liczne nowe do d atk i i w ydzielił w iele m iejsca w gazecie problem atyce społecznej. J e d n a k suk cesja po B euve’em -M érym o k azała się tru d n a . W pierw szej połowie la t sied em dziesiątych w redakcji d zien n ik a w yraźnie dało się odczuć załam an ie. Nowe kierow nictw o, pow ie­ rzając pracow nikom pow iększający się u d z ia ł w k a p ita le , w yrażając zgodę n a w zrost w ynagrodzeń pracow ników i uk azu jąc p rzesad n e am bicje, spo­ wodowało w końcu sp ad ek salda, k tó re pod koniec la t siedem dziesiątych okazało się ujem na. Koszty pracow nicze w z ra sta ły bardzo szybko, podczas gdy nie rosły w raz z n im i wpływy, zm n iejszał się tak ż e zysk z rek lam . Ko­ nieczny s ta ł się rygorystyczny p lan restru k tu ry za c y jn y , ale n ik t go nie chciał. W la ta c h siedem dziesiątych, ja k pisze Eveno, „Le M onde” s ta ł się „zw olennikiem ”40, red a k c ja gazety w sp ie ra ła M itte rra n d a i u n ię lewicy przeciw ko sukcesorom g e n e ra ła de G a u lle ’a. Z pew nością dzienn ik pomógł w wyborze M itte rra n d a w 1981 roku, ale z racji swej stronniczości, a co za ty m idzie - u tra ty niezależności, stra c ił część swoich czytelników. To był początek długiego k ry zy su gazety. Czy n ależałoby uznać za Eveno, że pod koniec la t siedem dziesiątych red a k c ja „Le M onde” s ta ła się o fiarą w łasnej arogancji, zad u fan ia, że b yła n a jle p szą red a k c ją we Fran cji, pewności, że zaw sze m ia ła rację - i że to spowodowało b ra k czujności, z czego skorzy­ s ta ła k o n k u ren c ja 41?

André Laurens

N a początku la t osiem dziesiątych z a te m „Le M onde” w ykazyw ał oznaki słabości. M a n d at F a u v e ta w ygasł w 1982 roku, a po długich k o n su ltacjach d y rek to rem zo stał A ndré L au ren s, z a stę p ca kiero w n ik a działu politycznego. L ansow ał on s tra te g ię popraw y z a pom ocą p la n u socjalnego oraz środ­

40 P. E veno, L e j o u r n a l L e M o n d e... , s. 34. 41 T am że.

(12)

ków um ożliw iających ograniczenie w ydatków i zw iększenie n a k ła d u po­ przez stw orzenie d o d a tk u w eekendowego. P la n A. L a u re n s a objął również sprzedaż b u d y n k u z ulicy des Ita lie n s, siedziby dziennika, w celu dokapi- taliz o w an ia firm y. J e d n a k n ie sn a sk i i n ap ięcia m iędzy różnym i g ru p am i w przed sięb iorstw ie oraz w zespole redak cyjnym jeszcze bardziej skom pli­ kow ały sytuację. Propozycje L a u re n s a nie zo stały przyjęte, a sy tu a c ja sta ła się jeszcze tru d n ie jsz a, gdy znacjonalizow any b a n k BN P odm ówił ud ziele­ n ia pożyczek n a w y płaty dla pracow ników . Eveno słuszn ie uw aża, że był to n ajbardziej sk u teczn y sposób, aby podburzyć pracow ników wobec dy­ rekcji i doprow adzić dzien n ik do upadłości. Jego zdaniem , jedyn y m p ra w ­ dopodobnym w ytłum aczeniem je s t to, że prezes B N P działał n a zlecenie. W ładze państw ow e jeszcze w 1984 ro k u m iały wpływ n a in te re sy p ry w a t­ nych przedsiębiorstw . „Le M onde” był jed n y m z nich, ale pod k o n tro lą p re ­ z y d e n ta M itte rra n d a i jego otoczenia. A p rez y d e n t nie k ry ł niezadow olenia wobec d zien n ik a od chw ili zm ian y spowodowanej odejściem F a u v e ta . Za­ w iad om ien ia w rubryce „Sur le v if ’42 p ió ra C laude S a r ra u te 43 irytow ały p rezy d en ta, a dochodzenie Edw y’ego P le n e la 44 dotyczące m an ip u lacji poli­ c ja n ta z P a łac u Elizejskiego w spraw ie „Irlandczyków z V incennes”45 wręcz

42 W listo p a d zie 1983 roku C laud e S arrau te otw orzyła rubrykę h u m orystyczn ą, ch ętn ie czytan ą, u m ieszcza n ą p rzew ażn ie n a o sta tn ie j stro n ie d zien n ik a „Le M onde”. Zob. P. Eveno,

L e j o u r n a l L e M o n d e ..., s. 48.

43 C laud e S a rra u te, d z ien n ik a rk a i p isa rk a fran cu sk a, urodzona 2 4 lip ca 1927 roku w P aryżu. K arierę d z ien n ik a rsk ą rozpoczęła w 1 9 5 4 roku; z o sta ła k oresp on d en tk ą w Paryżu a n g ielsk ieg o d zien n ik a „ Su nd ay E x p re ss”, red aktorem kronik i, a n a stęp n ie autorem artykułów redakcyjnych w „Le M onde”, w którym zajęła się rubryką p ośw ięcon ą sp ek tak lom i telew izji i w którym red agow ała rubrykę h u m orystyczn ą. W 1987 roku w k roczyła do św ia ta telew izji, prow adząc w yw iad z G eorges’em M a rch a is’m d la program u L ’H e u re d e vérité. W róciła do sw o­ jej pasji, red agując m iesię cz n ą kronik ę w „P sychologies M a g a zin e”, od 1998 do 2 0 0 4 roku. Od 1995 roku S arrau te n a le ży do „zespołu R u qu ier’a ”: prow adzi razem z nim program y na k a n a ła ch F ran ce In ter i Europe 1, n a stęp n ie, od 2 0 0 0 roku, program telew izy jn y O n a to u t

e ssa yé na k a n a le F ran ce 2. J e s t rów n ież au torką około 10 k sią żek , w tym S a r r a u te , la n a n a d e l ’a n n é e (1993), D is, est-ce q u e tu m ’a im e s ? (2000) i B e lle belle belle (2005). Por. [online]

<h ttp ://w w w .even e.fr/celeb re/b iograp h ie/clau d e-sarrau te-3976.p h p >, dostęp: 13.10.2008. 44 E d w y P len el, u rodzony w N a n te s 31 sierp n ia 1952 roku. W stąp ił do R ew olucyjnej Ligi K om unistycznej (LCR) w 1970 roku i przybrał pseu d on im J o sep h K rasny. W 1976 roku zo­ sta ł d zien n ik arzem „Rouge”, d zien n ik a Ligi. W 1979 roku zo sta ł dyrektorem „B arricad es”, m iesię cz n ik a d la m ło d zieży k om u nistyczn ej. W 1980 roku rozpoczął pracę w „Le M onde”, a w 1996 roku zo sta ł dyrektorem redakcji. O pu ścił to sta n o w isk o w listo p a d zie 2 0 0 4 roku, aby pośw ięcić się „prostym uciechom d z ien n ik a rsk o -p isa rsk im ”. W sty czn iu 2 0 0 6 roku wrócił do sp raw y sw ego odejścia z d zien n ik a „Le M onde” i do procesu zw iązan ego z pod słucham i telefo n iczn y m i w k sią żc e P rocès. W m arcu 20 0 8 roku w raz ze sp rzym ierzeń cam i u tw orzył in ­ form acyjną stron ę in tern etow ą: m ediapart.fr. Por. [online] <http ://w w w .evene.fr/celebre/bio- gra p h ie/ed w y -p len el-4 8 2 8 .p h p >, dostęp: 1 3 .10.2008.

45 28 sierp n ia 1982 roku w V in cen n es k a p ita n P a u l B arril, dow ódca „komórki an tyterrory­ sty czn ej” P ałacu E lizejsk ieg o , dokonał a reszto w a n ia trzech Irlandczyków , n a ty c h m ia st u z n a ­ nych za m ięd zyn arod ow ych terrorystów i za m k n ięty ch w w ię zien iu La S a n té. W artyk u le, k tóry u k a za ł się 1 lu teg o 1983 roku w „Le M onde”, E dw y P len el w y k a za ł, że „Irlandczycy z V in c e n n e s” n ie b yli terro ry sta m i i że odd ział z P ałacu E lizejsk iego sfab ryk ow ał dow ody, aby ich ła tw iej oskarżyć. Por. P. E veno, L e j o u r n a l L e M o n d e ... , s. 48.

(13)

wywołały jego gniew. W pry w atny ch w ypow iedziach p rezy d en t M itte rra n d głosił, że L a u ren s „nie p o tra fi prow adzić red ak cji”46.

W ydaje się, że t a wypowiedź głowy p a ń stw a z o sta ła zro z u m ia n a jako n a k ła n ia n ie do podjęcia k o n tro li dziennika. Jak k o lw iek nie byłoby, w k oń ­ cu 1984 ro k u służby prezy d en ta, z a zgodą ówczesnego p re m ie ra L a u re n ta F ab iu sa, zaczy n ają organizow ać odzyskanie „Le M onde” poprzez udziały „przyjacielskie”47.

André Fontaine

21 styczn ia 1985 ro k u A ndré F o n tain e, k tó ry rozpoczął pracę w „Le M onde” w 1947 ro k u jak o kiero w n ik działu zagranicznego, a od 1969 roku był re d a k to re m naczelnym , zo stał w ybrany d y rek to rem -a d m in istra to re m . W sp ieran y przez P ałac Elizejski, u z y sk ał poparcie b a n k u BN P i jego dy­ re k to ra René T hom asa, k tó ry u dzielił m u pożyczki. U siłow ał podźwignąć dziennik, w prow adzając w życie sp o rą część p la n u swego poprzednika, m ię­ dzy inn y m i sprzedaż b u d y n k u przy ulicy des Ita lie n s, zm niejszenie liczby p erso n elu i redukcję płac. Po u tw o rzen iu S to w arzy szen ia Czytelników „Le M onde” w listopadzie 1985 ro k u pod kierow nictw em A lain a M inca, wów­ czas d y rek to ra finansow ego S aint-G obain, k tó ry w te n sposób d o stał się do se k to ra prasow ego jak o p a rtn e r d zie n n ik a „Le M onde”, publiczne w ezw a­ nie do obejm ow ania udziałów pozwoliło zgrom adzić 15 m ln franków . S to­ w arzyszenie Czytelników wniosło k a p ita ł do spółki z o.o. SARL „Le M on­ de” w wysokości 11,3%. Zgodnie ze s ta tu te m spółka ta b yła „g rupą osób fizycznych lub praw nych zw iązanych z istn ien ie m dziennika, pragnących zapew nić jego niezależność i przyczyniać się do jego rozw oju”48.

N aw et je śli w spólny w ynik tych w szystkich d ziałań przyczynił się do zrów now ażenia rachun k ó w przed sięb io rstw a, to „Le M onde” zaw dzięczał odbudow anie z a u fa n ia czytelników przede w szystkim aferze Rainbow W a rrio r49. W yw iady prow adzone przez P le n ela i B e rtra n d a Le G e n d re ’a 50

46 T am że. 47 T am że.

48 P o r tr a it d ’u n q u o tid ie n ... .

49 10 lip ca 1985 roku w porcie A u ck lan d (N ow a Z elan dia) agen ci D yrekcji G eneralnej B ezp ieczeń stw a Z ew nętrznego (D G SE ) w y sa d zili w pow ietrze R ainbow W arrior, s ta te k or­ ganizacji ekologicznej G reen peace, k tóry dobił do n ab rzeża M arsden. Z am achu d ok onali za pom ocą dw óch bom b m a gn etyczn ych , które rozd arły kadłub; druga bom ba zab iła przecho­ dzącego tam p o rtu galsk iego fotografa, F ern a n d a P ereirę. S ta te k R ainbow W arrior przybył, aby w ziąć u d zia ł w akcji p rotestacyjn ej przeciw ko fran cu sk im próbom jądrow ym w C en­ trum E k sp ery m en ta ln y m na P acyfiku, n a T ah iti. Por. [online] <http ://vern a.b log.lem ond e. fr/2007/10/31/l% E 2% 80% 99affaire-du-rainb ow -w arrior-le-dern ier-alb um -des-% C 2% A B -pieds- nickeles-% C2% BB/>, dostęp: 1 4 .10.2008.

50 B ertrand Le G endre je s t red ak torem n aczeln ym „Le M onde”, z którym w spółpracu je od 1974 roku. Pracow ał w rubryce „E dukacja”, później w d ziale „Inform acje”, n a stęp n ie kierow ał rubryką „Sp raw ied liw ość”. B ył ró w nież zn an ym reporterem . J e s t o d p ow ied zialn y za in te r ­

(14)

odkryły rolę fran cu sk ich służb specjalnych w z am ach u z 10 lipca 1985 roku n a s ta te k ru c h u ekologicznego G reenpeace. Szczególnie a rty k u ł ich a u to r­ stw a opublikow any 18 w rz e śn ia 1985 ro k u 51, ujaw niający istn ie n ie trz e ­ ciego oddziału w DGSE, był obciążającym dowodem przeciw ko francusk im służbom specjalnym . Był to sk a n d a l w najw yższych sferach p a ń stw a, k tó ry spowodował n a w e t dym isję ówczesnego m in is tra obrony C h a rle s ’a H ernu. D la d zie n n ik a „Le M onde” zaś była to niezw ykła okazja, by pokazać, że prze­ stał być n a usługach władzy politycznej.

W spom niany sk a n d a l spowodował w zrost sprzedaży dzien nik a, a ko­ lejne w y d arzen ia polityczne we F ra n c ji w drugiej połowie la t osiem dzie­ siąty ch - w ybory p a rla m e n ta rn e w 1986 roku, k o h ab itacja, w ybory p re ­ zydenckie i p a rla m e n ta rn e w 1988 ro k u - przyciągnęły do niego nowych czytelników ; n iek tó rzy z nich pozostali m u w ierni. W te n sposób cały n a ­ kład, w ynoszący 342 000 egzem plarzy dziennie w 1985 roku, w 1988 roku w zrósł do 38 7 0 0052. N iem niej je d n a k te n okres „u łask aw ien ia” nie potrw ał długo. Chcąc zm odernizow ać środki produkcji, z a rz ą d „Le M onde” zain w e­ stow ał w now ą d ru k a rn ię w Ivry-sur-S eine. W ydaw nictw o H a c h e tte objęło 34% k a p ita łu w nowej spółce Le M onde Im p rim erie. B yła to kosztow na in ­ w estycja i n a k red y t. U ruchom ienie d ru k a rn i w Ivry we w rz e śn iu 1989 roku nie obyło się bez kłopotów z dwóch powodów: pojawiło się w iele problem ów technicznych z urucho m ien iem nowych m aszyn rotacyjnych oraz zab rak ło przy u czen ia robotników do nowych technologii. W końcu „Le M onde” został jed y n ym użytkow nikiem zb y t w ielkiej d ru k a rn i, gdyż dzienn ik „Le P a r i­

sien ” zerw ał um owę o d ru k w k w ie tn iu 1990 roku.

Odświeżono szatę „Le M onde”, drukow ano go w kolorze n a dwóch offse­ towych m aszynach rotacyjnych, ale w 1990 roku, w raz z kryzysem ry n ­ k u reklam , saldo dziennika było znów ujem ne. W styczniu 1990 roku „Le M onde” m u siał opuścić budynek przy ulicy des Italien s. Działy handlow y i ad m inistracyjny urządziły się obok d ru k a rn i w Ivry. W k w ietn iu redakcja i pozostałe działy przeniosły się n a ulicę F alg u ière, w 15. okręgu Paryża, do nowoczesnego bu d y n k u urządzonego specjalnie dla nich. D ziennikarze m ieli ta m do dyspozycji całkowicie zinform atyzow any system . D ział publikacji do­ datkow ych z n alazł m iejsce w lokalu obok, a dział reklam y - w pom ieszcze­ niach Publicis przy Cham ps-Elysées. J a k zauw aża Eveno, po raz pierwszy w h isto rii dziennika personel został rozrzucony w pięciu różnych m iejscach53. Ju ż w g ru d n iu 1989 roku A. F o n tain e rozpoczął wyścig o sukcesję, wybie­ rając D aniela V erneta, d y rektora redakcji, jako swego k a n d y d a ta i ew en­ tualnego następcę. Je d n a k akcjonariusze zew nętrzni, ta k ja k kierownictw o

netow e w yd an ie „Le M onde”. Por. [online] <http ://ifp .u -p aris2.fr/form ation /d ess/jou rn alism e/ /leg en d re.h tm >, dostęp: 1 4 .10.2008.

51 W ydan ie „Le M onde” z 18 w rześn ia 1985 roku nad ało artyk u łow i z pierw szej stro n y ty ­ tuł: R a in b o w W a rrio r ja k o b y z o s ta ł z a to p io n y p r z e z trze c ią fr a n c u s k ą b ry g a d ę w o jsko w ą .

52 P. E veno, L e j o u r n a l L e M o n d e ..., s. 53. 53 T am że.

(15)

i urzędnicy, wyciągając w nioski z długiego kryzysu finansowego i ze zm ian w redakcji, nie chcieli już, by dziennikarz kierow ał g azetą „Le M onde”.

Jacques Lesourne

N a początk u 1991 roku, po w ielu d eb atach w ew nętrznych, w spó łud zia­ łowcy spółki SARL jednom yślnie zaproponow ali k a n d y d a tu rę J a c q u e s ’a L eso u rn e’a jak o n astęp cy F o n ta in e ’a. Ja cq u e s L esourne, z w yk ształcenia p olitechnik i in ży n ier drogowy, naukow iec w dziedzinie ekonom ii i s ta ty ­ styki, z o sta ł w y b ran y a d m in istra to re m 1 lutego 1991 roku. Po raz pierw szy d y rek to rem z o sta ła osoba niew yw odząca się z zespołu redakcyjnego. Objął on kierow nictw o „Le M onde” w okresie zupełnego z a ła m a n ia się ry n k u r e ­ k lam y i usiłow ał stosow ać m etody m akroekonom ii w tak iej sytuacji, w j a ­ kiej wówczas znalazło się przedsiębiorstw o. Liczba czytelników zm niejszyła się d rastycznie, a zespół redakcyjny, wobec istniejących podziałów, nie był w sta n ie popraw ić lin ii w ydaw niczej ta k , aby zwiększyć sprzedaż dziennika. W sto su n k u do dyrekcji, której perspek tyw y jeszcze bardziej się pogorszy­ ły, w 1993 ro k u S tow arzyszenie R edaktorów „Le M onde” u sta liło w spólne stanow isko i rozpoczęło k on su ltacje z in nym i k iero w nik am i w firm ie, aby znaleźć s tra te g ie pozw alające urato w ać gazetę. Pod koniec 1993 ro k u z a ­ rzą d S tow arzy szen ia R edaktorów , w k tó ry m zw iększyły się wpływy Je a n a - -M arie Colom baniego, poddał w w ątpliw ość legalność w yboru dyrek to ra, k tó ry nie wywodził się z zespołu redakcyjnego, ty m bardziej, że nie u d a ­ ło m u się urzeczyw istnić p la n u rozw oju dziennika. W g ru d n iu 1993 roku kierow nictw o gazety opublikow ało do k u m en t z a ty tu ło w an y Stra teg ia śred ­ nio- i d ługoterm inow a „Le M onde”, a z a rz ą d S tow arzyszenia R edaktorów odpow iedział doku m entem przeciw staw nym , P rzyszłość g ru p y „Le M onde”. S tw ierd zen ia i su g estie z a w a rte w tych dwóch d o ku m en tach były niem al ta k ie sam e: czy „Le M onde” je s t o fiarą k ryzysu tożsam ości lub bardziej ogólnego k ry zy su p rasy fran cu sk iej ? Czy trzeb a, by walczyć z tym k ryzy ­ sem, zastosow ać s tra te g ię defensyw ną, zm niejszając koszty, aby je dosto­ sować do dochodów, lub też w p ro st przeciw nie, czy należy szukać ocalenia w ponownych zm ianach w red ak cji ? Czy należy w prow adzić nowych a k ­ cjo nariuszy do spółki, aby j ą dokapitalizow ać, co może osłabić u d z ia ł r e ­ daktorów ? L esourne, dyrektor, p o p rze stał n a swym sposobie z a rz ą d z a n ia w kryzysie k o n iu n k tu ra ln y m , podczas gdy Stow arzyszenie R edaktorów „Le M onde” uw ażało, że to sam dzien n ik je s t w sytu acji kryzysow ej i to on m u si być zm ieniony54.

(16)

Jean-Marie Colombani

4 m arc a 1994 ro k u Je an -M a rie C olom bani55 z a stą p ił L eso u rn e’a. Jego wybór n a s tą p ił w m omencie, w k tó ry m um ocniła się recesja ry n k u reklam ow ego, podczas gdy red a k c ja poszu kiw ała p ro je k tu redakcyjnego. Wobec tych w szystkich tru d n o śc i J.-M . C olom bani rzucił w yzw anie „nowe­ m u dziennikow i »Le Monde«”56.

Colom bani uw ażał, że n iek tó re w ybory jego poprzedników , a szczegól­ nie nowoczesny druk, m ający przew yższać jak o śc ią inne ty tuły , spowodo­ w ał o stateczn ie podział n a dwie odrębne lokalizacje. Pisał:

Dwie lokalizacje, dwie k u ltu ry , dwa k lim aty i stopniowo dwie logiki, również dw a zespoły; jed n i uw ażający się za pogardzanych przez drugich, a ci uważający się za odrzuconych. Krótko mówiąc, podział tam , gdzie jedność i spójność są ko­ nieczne. N ależy więc niezwłocznie odnaleźć w spólną k u ltu rę przedsiębiorstw a, skupić się wokół wspólnych ambicji, konieczne je st również zmobilizowanie w szystkich wokół idei zachow ania tożsam ości i rozwoju przedsiębiorstw a57.

P la n d z ia łan ia „nowego »Le M onde«” w yrażony z o sta ł w trzech p u n k ­ tac h stanow iących trz y z a d a n ia do spełnienia: „odbudować, zarządzać, u trw alić ”58. Nowy szef, w a rty k u le w stępnym , k tó ry u k a z a ł się w dniu objęcia przez niego stan ow iska, p rze k a z ał czytelnikom główne linie sw e­ go p la n u d ziałania. Pow tórzył zd an ie w ypow iedziane przez g e n e ra ła de G a u lle ’a, cytow ane rów nież w pierw szym n u m erze d zie n n ik a „Le M onde” z 19 g ru d n ia 1944 roku: „Być obojętnym to być pokonanym ”. Pięćdzie­ s ią t la t po naro d zin ach „Le M onde” nie pow inien być obojętny, pow inien iść naprzód, zmobilizować się, jed n y m słowem, nowy d y rek to r uw ażał, że

55 U rodzony w D ak arze w S en eg a lu , 7 lip ca 1948 roku, Jean -M arie C olom bani u k o ń ­ czył stu d ia w y ższe z za k resu praw a pu blicznego oraz stu d ia w In sty tu cie N a u k P olityczn ych w P aryżu. Z ostał d zien n ik arzem w 1973 roku; zan im rozpoczął pracę w „Le M onde”, zajm o­ w ał się pra są p isa n ą i środk am i a u d iow izu aln ym i. Od 1977 roku pracow ał w „Le M onde” jako red aktor w d ziale p olityczn ym , w 1982 roku zo sta ł za stęp cą k ierow n ik a, później był k ierow ­ n ik iem d ziału (od 1983 do 1990 roku), był red aktorem n aczeln ym od 1990 roku i za stęp cą dyrektora redakcji od 1991 roku. W raz z A n ne S in cla ir prow adził program „Q uestions à dom i­ cile” n a k a n a le TF1 (1 9 8 7 -1 9 8 9 ), od 1990 roku był w spółprow ad zącym program u „L’h eu re de v é rité ” n a k a n a le F ran ce 2 i autorem artyk ułów od w yd aw cy w RTL. C olom bani je s t autorem k s ią ż e k L ’U topie c a lé d o n n ie n n e (1985), P o r tr a it d u P r é s id e n t (1985), M a ria g e b la n c (1986, w e w sp ółp racy z J ea n e m -Y v es’em L hom eau), Q u e stio n s d e co n fia n ce, e n tr e tie n s a vec R a y m o n d

B a r r e (1987), L e s H é r itie r s (1989, w e w spółpracy z J ea n em -Y v es’em L hom eau), L a F ra n ce s a n s M itte r r a n d (1992), E t la g a u c h e s u r v iv r a -t-e lle a u x s o c ia lis te s ? (1994), L e P r é s id e n t de la R é p u b liq u e (1998), L a C in q u iè m e ou la R é p u b liq u e d es p h r a te r ie s (1999, w e w spółpracy

z G eorgette E lgey), L a N o u v e lle C a léd o n ie - d e u x co u le u rs, u n s e u l p e u p le (1999), L e s in fo r ­

tu n é s d e la R é p u b liq u e (2000), F ra n c e A m é r iq u e d é lia is o n s d a n g e re u se s (2004, w e w spółpracy

z W alterem W ellsem ), A u f i l d u M o n d e (2007), R a p p o r t s u r l ’a d o p tio n (2008), U n A m é r ic a in

à P a r is (2008). Cyt. za: P. E veno, dz. cyt., s. 76; [online] <http ://w w w .alap age.com A /F ich e/L i-

v res/9782259206822 /L IV /a u -fil-d u -m o n d e-jea n -m a rie-co lo m b a n i.h tm ? id = 1 2 6 2 7 1 2 2 4 5 8 9 2 7 2 & d onnee_appel=G O O G L >, dostęp: 21.1 0 .2 0 0 8 .

56 P o r tr a it d ’u n q u o tid ie n ... .

57 T am że.

(17)

dzien n ik m u si się zm ienić, w przeciw nym razie p rze g ra w alkę prow adzoną przez konku rentó w , d la któ ry ch zaw sze stano w ił „w yjątek nie do przyję­ cia”. U w ażał naw et, że to podwójny z a rz u t, po pierw sze in te le k tu a ln y , bo „Le M onde” je s t g a z e tą dziennikarzy, w edług niego m ało przypochlebiającą się jak im ko lw iek w ładzom , a po drugie dotyczący spółki, gdyż ak c jo n a ria t je s t o tw a rty dla p ersonelu, a pracow nicy m a ją ta m decydujący głos. Dwa

w yjątki, k tó re dla Colom baniego g w a ra n tu ją swobodę i niezależność59. P ie rre P é a n i P h ilip pe Cohen, au to rzy k sią ż k i La face cachée du M o n ­ de. Du contre-pouvoir a u x abus du pouvoir, z a sta n a w ia ją się je d n a k n ad praw d ziw ą n a tu r ą nowej w ładzy w „Le M onde”. Ich zdaniem , siła nowego zespołu utw orzonego w 1994 roku, k tó ry długo rzą d z ił przedsiębiorstw em pozornie bez p ro te s tu z czyjejkolwiek strony, tk w iła

przede w szystkim , bez w ątpienia, we względnej nieprzejrzystości: trio Colom- b an i - Minc - Plenel nie istnieje jako w spółdyrektor. Tych trzech ludzi, którzy raczej „trzym ają się” niż lubią [...] Oficjalnie przedsiębiorstw o - a obec­ nie g ru p a „Le M onde” - je s t kierow ane przez jednego z nich, Jeana-M arie Colombaniego. O więzi istniejącej m iędzy t ą tró jk ą mówi się w k u lu arach , ale z najw iększą ostrożnością60.

D la M inca61 i Colom baniego zn alezien ie m arg in esu m an e w ru finansow e­ go w ym agało do k ap italizo w an ia przedsiębio rstw a, je d n a k m u sieli przezw y­ ciężyć dwie przeszkody. P ierw sza to fa k t w prow adzenia zagranicznego k a ­ p ita łu do firm y tak , aby ci inw estorzy nie byli z a in tere so w a n i kiero w an iem firm ą a n i zyskam i, jak ic h dzienn ik nie był w sta n ie zagw aran tow ać. D ruga przeszkoda: trz e b a było spowodować, aby reform y zaakcep tow ał personel d ziennika, a p rzede w szy stk im n esto rzy S tow arzy szenia H u b e rt Beuve- -M éry62. Członkowie tego sto w arzy szen ia byli u w a ż a n i za tych, którzy

59 P. E veno, L e j o u r n a l L e M o n d e ... , s. 76.

60 P. P éan , P. C ohen, L a face cachée d u M o n d e. D u c o n tr e-p o u v o ir a u x a b u s d u p o u v o ir , P aris 2 003, s. 154.

61 A la in M inc, urodzony w 1949 roku. Po u z y sk a n iu dyplom u w S zk o le G órniczej (1971), u k oń czen iu w yd ziału N a u k P olityczn ych (1971) oraz E N A (1975), zo sta ł za stęp cą in sp ek tora, n a stęp n ie in sp ek to rem ds. fin a n só w aż do 1979 roku, gdy złożył dym isję. Od tej pory „kolekcjo­ n ow ał” od p ow ied zialn e sta n o w isk a w różn ych przed sięb iorstw ach . W śród ty c h sta n o w isk zn a ­ la zły się: dyrektor w yd ziałów fin a n so w y ch , potem dyrektor fin a n so w y i w reszcie dyrektor S ain t-G ob ain (1 9 7 9 -1 9 8 6 ), głów n y dyrektor d’Air In d u stries (1 9 8 2 -1 9 8 4 ), w icep rzew od n iczą­ cy Cir In tern a tio n a l (koncern D e B en ed etti; 1 9 8 6 -1 9 9 2 ) i a d m in istrator-d yrek tor gen eraln y, n a stęp n ie za stęp ca dyrektora gen eraln ego C om pagnies E u rop éen n es U n ie s (C erus; 1986­ -1 9 9 1 ). W 1991 roku założył firm ę AM C o n seils (AM od „A lain M in c”), stając się doradcą w ie ­ lu fran cu sk ich przedsiębiorców . P onadto zajął kolejno sta n o w isk a p rezesa sp ółk i czyteln ik ów „Le M onde” (1 9 8 5 -2 0 0 3 ) i p rzew od niczącego R ady N adzorczej „Le M onde” SA od 1994 roku. W 20 0 7 roku zo sta ł odw ołan y podczas gło so w a n ia tej rady. P row adził program „Face à: A lain M in c” n a k a n a le 8. S k a za n y 28 listo p a d a 2001 za p la g ia t, au tor k sią ż k i L a m o n d ia lis a tio n

h e u re u se (1997), zo sta ł jed n a k uhon orow an y krzyżem oficerskim L egii H onorow ej w sześć

m iesię cy później. B y ły sk arb n ik F und acji S a in t-S im o n , obecnie je s t członk iem K lubu S iècle i pop iera N ic o la sa S ark ozy’ego. Por. [online] <http ://w w w .acrim ed .org/m ot295.h tm l>, dostęp: 14.11.2008.

(18)

spraw ili, że żyła i była p rzek azy w an a i zapew niona filozofia założyciela, k tó ry zaw sze w olał skrom ne i niezależn e pism o „Le M onde” od „Le M onde” prosperującego i uległego.

Gdy d zien nik św iętow ał swe 50-lecie, nowe kierow nictw o sta ra ło się w prow adzić podstaw y trw ałego ożyw ienia ekonom icznego. Ze spółki SARL przedsiębiorstw o p rzekształciło się w krótce w Spółkę A kcyjną z zarząd em i ra d ą nadzorczą, aby pozyskać nowych akcjonariuszy. D okapitalizow anie pozwoliło zgrom adzić 295 m ilionów fran ków 63. To w łaśn ie w tedy J e a n ­ -Jacq u es Beuve-M ery, syn założyciela d zien n ik a i członek S tow arzyszenia H u b e rt Beuve-M ery, ogłosił, że g a z e ta z o sta ła zm uszo na do opublikow ania 18 lutego 1995 ro k u sprzen iew ierzen ia się ideałom jego ojca:

Zwracając się masowo do inwestorów, nowy „Le Monde” podejmuje ryzyko, na jak ie poprzedni nie był narażony. T a pięćdziesiąta rocznica gazety w ypada m ię­ dzy dwoma różnym i dziennikam i „Le Monde”: dawnym , który nosił w sobie m ark ę swego założyciela łącznie ze statu tem , oraz nowym, który tę m ark ę u su ­ nął. M ożna więc zadać sobie pytanie, czy je st m oralnie uzasadnione pozosta­ w ienie n a pierwszej stronie nowego „Le M onde” w zm ianki: „Założyciel: H ubert Beuve-M ery”64.

Eveno uw aża, że:

jeśli „Le Monde” i jego czołowi dziennikarze, z dyrektorem i naczelnym i redakto­ ram i, in te re su ją się polityką sądow ą i finansow ą prow adzoną przez Prezydenta Republiki i jego otoczenie, to dlatego, że dziennik prowadzi etykę przejrzystości dem okratycznej i staw ia n a pierw szym m iejscu sw ą niezależność względem sił politycznych, religijnych i finansow ych65.

J e d n a k a u to rzy k sią ż k i U kryte oblicze „Le M onde” za jm u ją całkiem przeciw ne stanow isko wobec tego, co n a p is a ł Eveno. W edług nich, zdan iem p a ń stw a, d ep o zy tariu sza sym bolicznej przem ocy, któ re p o d k reśla swój a u ­ to ry te t poprzez zdolność n a rz u c a n ia p ra w a siłą i w u sta lo n y m porządku, w ładza to przede w szy stk im możliwość zw alczania czegoś, „Le M onde” p rag n ie stać się siłą i być tra k to w a n y n a rów ni z innym i potęgam i, łącznie z p aństw em ; d zien nik pow inien z a te m ukazyw ać sw oją zdolność do szko­ dzenia, a n a w e t w ym ierzan ia k a ry 66. Z ad ają więc p y tan ia: co w świecie inform acji odróżnia k ry ty k ę od linczu? J a k w ym agać od o rg an u praso w e­ go, żeby był czujny w każdej chwili, by móc odszyfrowywać d z ia łan ia k a ż ­ dej w ładzy, nie p iętn u ją c publicznie tych, k tó rzy tę w ładzę rep rezen tu ją? Dlaczego z a rz u c a się dziennikow i „Le M onde” nazyw anie rzeczy po im ien iu i publiczne obnażan ie pew nej g ru p y osobistości w im ię głoszonych przez siebie w arto ści - lub po p ro stu w im ię p o szu kiw an ia praw dy? Dlaczego podejrzew ać dziennik, k tó ry przez długi czas był b ez stro n n y i p rag n ie być

63 P o r tr a it d ’u n q u o tid ie n ... .

64 J .-J. B euve-M éry, cyt. za: P. P éan , P. C ohen, dz. cyt., s. 1 5 7 -1 5 8 . 65 P. E veno, L e j o u r n a l L e M o n d e ..., s. 93.

(19)

n im n adal, o o sądzanie i sk azyw anie m ężczyzny lub kobiety, nie p ozosta­ w iając m u m ożliwości zorg an izo w an ia swej obrony n a łam ach d zien nik a?67 O dpow iedzi n a te p y ta n ia są oczywiste i nie św iadczą n a korzyść dzien­ n ik a „Le M onde”. W rzeczywistości, w edług w spom nianych autorów , róż­ n ica m iędzy w yrów nyw aniem ra c h u n k u a k ry ty c z n ą inform acją kryje się w stosow aniu posiadanej wiedzy, k tó rą w ieczorny dziennik w ykorzystyw ał we w szystkich opisyw anych przypadkach. W edług nich,

W świecie myślowym, ja k i przedstaw ia okładka „Le M onde”, nie m a miejsca dla wątpliwości, w ahania, zastrzeżeń; skazany je st stracony natychm iast, bez prawdziwego procesu68.

A utorzy k sią ż k i U kryte oblicze „Le M onde” z a p a m ię ta li zm iany, jak ie zaszły w organizacji w ew nętrznej d zien n ik a w raz z przyjściem nowej ekipy w 1994 roku:

Plenelowi chodzi obecnie o „zaryglowanie” redakcji. Używając te rm in u „zary­ glować”, m a n a myśli scentralizować. Jak o że „Le Monde” za czasów H uberta Beuve’a-M ery’ego, nie chodzi t u o idealizowanie, był in teresu jącą m ieszaniną m onarchii oświeconej i republiki żyrondystowskiej69.

D yrektor-założyciel „Le M onde” m iał a u to ry te t bez reszty, w szystkie jego polecenia były ściśle wykonyw ane, ale nie były rozkazem , gdyż p o tra ­

fił również słuchać swych zastępców . W szystko opierało się n a zawodowych um iejętnościach. Szefowie działów, k tó rzy m ieli dużą autonom ię w z a rz ą ­ d z a n iu n a swym odcinku, w iedzieli, że d yrek to r był jednocześnie g w a ra n ­ tem niezależności i poszan ow an ia tego wieczornego d zie n n ik a we F ran cji i n a świecie.

N astęp cy B euve’a-M ery’ego niew iele zm ienili w k w estii organizacji, ale pod kierow nictw em F a u v e ta w ład za i au to n o m ia szefów działów zn acz­ nie się zw iększyła, przede w szy stk im w dziale zag ran iczn y m i polityki w ew nętrznej. To spowodowało w red ak cji n arodziny „baronów ”. J e d n a k w edług P. P e a n a i P. C ohena

te n defekt m iał pozytywny skutek: organizacja dziennika w silne działy po­ staw iła wysoko poprzeczkę co do um iejętności. „Le M onde” nie za tru d n ia ł de­ biutantów , i niew ielu młodych dziennikarzy. Z atrudnienie red ak to ra sankcjo­ nowało raczej doświadczenie zdobyte w którym ś z działów. Bycie redaktorem rubryki oznaczało posiadanie wysokiej specjalizacji. To były czasy, gdy nowo m ianow any m in iste r mógł z łatw ością znaleźć się n a łam ach gazety om aw ia­ jących bieżące afery przez dziennikarza „Le M onde” zajmującego się tym dzia­ łem. W te n sposób stało się możliwe, żeby każdy szef działu był najlepszym i najbardziej doświadczonym w swojej dziedzinie70.

67 Tam że. 68 T am że. 69 T am że, s. 203. 70 T am że, s. 204.

Cytaty

Powiązane dokumenty