• Nie Znaleziono Wyników

Czym jest i czym powinna zajmować się historia nauk medycznych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czym jest i czym powinna zajmować się historia nauk medycznych"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

P R O G R A M Y I Z A M I E R Z E N I A B A D A W C Z E

Zofia Podgórska-Klawe, Bożena Urbanek, K rzyszto f Jeziorski

(Warszawa)

CZYM JEST I CZYM POWINNA ZAJMOWAĆ SIĘ HISTORIA NAUK MEDYCZNYCH

Rozważania te są wynikiem dyskusji przeprowadzonej w naszym kręgu, dotyczącej istoty upraw ianej przez nas dyscypliny. Dodatkowym impulsem do ich opublikowania była świadomość istnienia rozm aitych niejasności i niejednokrotnie niesłusznych opinii, jakie narosły wokół tzw. historii nauk medycznych, wyodrębnionej z historii medycyny.

W środowisku nie związanym z m edycyną panuje na ogół przekona­ nie, że nauki m edyczne m ają swą siedzibę wyłącznie w pracow niach ba­ dawczych, natom iast wszystko co w m edycynie dzieje się poza pracow ­ nią jest tym, co kiedyś określano sztuką lekarską, bądź też stosowaniem nauki. W środowisku lekarskim te anachroniczne podziały zostały już dawno zarzucone.

Współczesna klasyfikacja nauk medycznych obejm uje nie tylko dys­ cypliny kliniczne ale naw et i działy organizacji służby zdrowia. T erm in „nau k a” określa tu pew ien spraw dzony i spraw dzalny przy pomocy n au ­ kowych metod usystem atyzow any zasób w iedzy o praw ach jakim i rządzi się dana dziedzina a przym iotnik „m edyczne” określa cel jaki dziedzina ta staw ia poznaniu.

J a k wiadomo w medycynie celem ty m jest zachowanie i przyw raca­ nie zdrowia. W ynikają z tego dwa stw ierdzenia: pierwsze, że każda dzie­ dzina wiedzy, któ ra spełnia powyższe w arunki jest nauką m edyczną i d ru ­ gie, że każda dziedzina nauki, która nie staw ia poznaniu powyżej w y­ mienionego celu nie je st nau k ą medyczną. Ew identnie naukow ej dyscyp­ liny, jak ą jest np. embriologia, nie można by nazwać nauką medyczną, gdyby jej głów nym celem poznawczym (niezależnym od indyw idualnych m otywów kierujących badaczami) nie było zachowanie zdrowia ludzkie­ go płodu. Bez tego celu byłaby to po prostu nauka przyrodnicza. Jeżeli więc godzimy się na term in „medyczne”, to m usim y również zgodzić

(3)

1024: Z. P odgórska-K law e, B. U rbanek, K. Jeziorski

się na jego konsekwencje. Poznaw anie budow y m akro i mikroskopowej oraz funkcji żywych organizmów, czyli to, co dokonuje się w pracowniach, jest tylko częścią poznania medycznego. Praw idłow y cykl rozwoju nauk medycznych musi kolejno przechodzić nie tylko przez etapy doświadczeń pracow nianych i etapy form ułowania teorii ale i przez stadium doświad­ czeń płynących z praktyki lekarskiej, która nie tylko potwierdza lub obala w yniki poprzednich etapów, ale daje im pulsy do kolejnych faz badań i teorii. W historii m edycyny znam y i takie okresy, kiedy obie fazy — doświadczeń i praktyki lekarskiej — przebiegały jednocześnie i były ze sobą ściśle powiązane. Od końca XVIII w. do m niej więcej połowy XIX w. panowała np. propagująca ontologiczną koncepcję cho­ roby teoria anatomo-patologiczna, opierająca się w rów nym stopniu na dokonanych w ciągu praktyki obserwacjach klinicznych, jak i na bada­ niach anatomo-patologicznych.

Co z tego w ynika dla całokształtu historii nauk medycznych? 'Przede wszystkim oczywista konstatacja, że nie sposób zajmować się tylko jed­ n ą stroną zagadnienia, nie wiedząc, jak kształtow ała się druga. Stąd także płynie trudność w przeprow adzeniu linii dem arkacyjnej pomiędzy ty m co jest historią nauk medycznych a ty m co jej nie dotyczy.

Zaliczenie odkrycia w XIX w. zmian patologicznych w komórce <do faktów z historii nauki nie wzbudzi niczyjego sprzeciwu. Inaczej będzie w środowiskach poza medycznych z opinią o fakcie zalecania przez an­ gielskiego lekarza W hita w 1773 r. w ietrzenia i utrzym yw ania w czysto­ ści pomieszczeń, w których przebyw a chory. Podniosą się zapewne głosy, że to nie ma nic wspólnego z nauką. Tymczasem można by udowodnić, że obydwa te fak ty były takim i samymi ogniwami w rozw oju świado­ mości lekarskiej doprowadzającym do uznania roli bakterii w etiologii chorób, a co za ty m idzie w rozw oju bakteriologii.

A więc stosowanie podziału na tem atykę historii nauk medycznych i tem atykę historii m edycyny jest na ogół niesłuszne. Podział taki byłby w w ielu przypadkach nieadekw atny do rzeczywistego przebiegu procesu historycznego, k tóry doprowadził do obecnego stanu nauk medycznych. Tym bardziej, jeżeli badania m ają ogarniać całokształt tego procesu, a nie tylko jego fragm enty. Nie tem at więc, ale sposób jego opracowa­ nia, wydobycia z niego tych elementów, które zaważyły n a rozwoju nauki, pow inny decydować o tym, czy jest to historia nauk medycznych. Za takim sformułowaniem odpowiedzi na pytanie: „czym powinna: zajmować się historia nauk m edycznych” przem awia jeszcze jeden argum ent.

Nie trzeba zbyt szeroko udowadniać, że oczywista skądinąd dla każ­ dego historiografa konieczność znajomości szeroko pojętych warunków, tła rozwoju nauki w badanym okresie, dla historyka polskiej m edycyny jest szczególnie ważna.

(4)

C zym je st i czym pow inn a zajm ow ać się h istoria nauk m ed yczn ych 1025

oceniając stan naszych obecnych nauk medycznych pominie milczeniem szereg takich faktów, jak zła organizacja służby zdrowia, brak igieł do strzykaw ek i skalpeli na salach operacyjnych, dostaw ianie łóżek n a ko­ rytarzach szpitalnych i niskie pensje lekarzy zm uszające ich do b ran ia kilku posad zam iast zajm owania się pracą naukow ą? Biograf naukow ca- -lekarza, oceniający jego, bardzo często w naszej historii m izerny w kład do nauki światowej, nie może nie wiedzieć w jakich w arunkach prze­ biegała w omawianym okresie praca zawodowa lekarzy w szpitalu czy klinice i jakim zasadom organizacyjnym te instytucje podlegały. D oty­ czy to zwłaszcza XIX i XX wieku. Obecność w ewolucji nauk medycz­ nych etapów obserwacji klinicznych stw arza więc historykow i tych nau k konieczność posługiwania się wiedzą nie tylko o w arunkach w ym iany inform acji naukow ej w badanym okresie, o stanie uczelni, bibliotek, p ra ­ cowni i in. ale także np. o stanie szpitali, czy o organizacji służby zdro­ wia. Ale tu w yłania się problem polegający na tym, że w naszej histo­ riografii medycznej w yczerpujące opracow ania dotyczące tych w szyst­ kich uw arunkow ań można policzyć na palcach. P ojaw iają się więc p y ta­ nia: co m a robić historyk polskich nauk medycznych, gdy stwierdzi, że wkracza w obszar nie przebadany pod względem w arunków rozw oju m e­ dycyny? Czy ma ograniczyć się do badania zjawisk, których tło jest już znane? Czy oprzeć się na w yryw kow ych i często bardzo powierzchow­ nych opracowaniach m ając świadomość, że otrzym any w ten sposób obraz w arunków będzie .niepełny, a naw et fałszyw y? Czy pow inien uzupełnić braki własnymi badaniam i? Naszym zdaniem odpowiedź tw ierdząca po­ w inna dotyczyć ostatniego pytania. U zupełnia ona udzieloną już powy­ żej odpowiedź na pytanie postawione w ty tu le tych rozważań. Zapo­ w iedzianym uzasadnieniem zajm iem y się w dalszej części artykułu.

Zanim przejdziem y do bardziej konkretnego om awiania stanu n a ­ szych badań, w arunkującego potrzeby badawcze, i do konkretnych wnios­ ków, spróbujem y jeszcze przedstawić w zarysie stan i form y badań hi- storyczno-m edycznych upraw ianych zagranicą. Nie będziemy tu p rzy ta­ czać faktów i dat z historii historiografii medycznej, ale należy w spom ­ nieć, że na zachodzie ma ona znacznie dłuższą tradycję niż u *nas. Znacz­ nie bogatsze są też zasoby źródeł. G eneralnie sytuacja jest więc o wiele lepsza, stan badań znacznie bardziej zaawansow any i ogólna wiedza o roz­ w oju i w arunkach 'rozw oju narodowej m edycyny w takich krajach jak Francja, Anglia, RFN czy Włochy, praw ie kompletna.

Obecnie, o ile nam znajomość zagranicznej literatu ry pozwala, mo­ żemy stwierdzić tam parę w yodrębniających się kierunków, czy też spo­ sobów opracowania zagadnień historyczno-medycznych. Do pierw szej, może najm niej wartościowej grupy prac można by zaliczyć w ydania n a j­ częściej rocznicowe, związane z rocznicą urodzin czy zgonu uczonych, lub z jubileuszem uczelni, szpitala, instytucji, bądź m iasta czy okręgu.

(5)

1026 Z. P o dgórska-K law e, B. U rbanek, K . Jeziorski

Są to prace faktograficzne, o niezbyt wielkiej w artości historycznej, ale jednak często opatrzone w ap ara t naukow y i rów nie często podające ja­ kieś cenne inform acje, odszukane w zasobnych i pieczołowicie przecho­ w ywanych archiwach szpitalnych, uniw ersyteckich, czy w zbiorach m u­ zealnych. Prace te są zazwyczaj pięknie w ydane i bogato ilustrow ane dzięki równie pieczołowicie gromadzonym zbiorom ikonograficznym. W historiografii medycznej francuskiej można wyróżnić inną grupę. A mianowicie prace omawiające rozwój myśli lekarskiej, ale nie tyle ewolucję myśli naukow ej ile związaną z nią ewolucją świadomości le­ karskiej, zm iany kąta widzenia pewnych problem ów medycznych. Do grupy tej wchodzą m.in. publikacje dotyczące relacji pomiędzy lekarzem a pacjentem , ipoglądów na kw estię zdrowia i choroby, stosunku do nauki czy też do spraw tzw. biopolityki. Ta ostatnia dziedzina ma zresztą, zwłaszcza we Francji, w łasną historię. Wielu autorów poświęca jej swoje opracowania i w ich grupie, oprócz lekarzy, spotykam y najczęściej au­ torów — socjologów. Badania nad ewolucją biopolityki (obejmujące bar­ dzo szeroki zakres — m.in. nauczanie medycyny, higienę, żywienie, za­ gadnienia dziedziczności, zagadnienia w ieku starczego, problem znachor- stw a — żeby wymienić przykładowo niektóre z nich, związane są ściśle z badaniam i nad rozwojem nau k medycznych i niew ątpliw ie są najw y­ żej cenione przez historyków, którym dostarczają wiele przydatnych in­ formacji.

K ierunek tych badań zyskuje poza tym chyba coraz większą liczbę zwolenników, skoro najbliższy Kongres H istorii Nauki w H am burgu ma być poświęcony zagadnieniom relacji pomiędzy różnymi form am i insty­ tucji a rozwojem nauk, w tym oczywiście i medycznych.

Wiele opracow ań zbiorczych, poświęconych jednem u szerszemu za­ gadnieniu, np. statusow i człowieka chorego w określonym okresie histo­ rycznym czy szpitalnictwu, pojaw ia się ostatnio w RFN. Opracowania te nie są syntezą danego zagadnienia ani monografią, natom iast składa­ ją się zazwyczaj z niebanalnych tem atycznie i stojących na wysokim poziomie artykułów , opartych na archiw alnych m ateriałach i m ających nieraz spore w alory literackie. W historiografii medycznej włoskiej, obok oczywiście i innych prac, można spotkać liczne publikacje z dziedziny te o rii nauki i filozofii medycyny, dotyczących i historii i współczesności. Przed parom a la ty pojawiło się też na zachodzie zapotrzebowanie na kierunek zw any etnom edycyną czyli na opracowania z historii medycy­ n y ludowej. K ierunek ten nie znalazł jednak zbyt w ielu kontynuatorów , jest to bowiem dziedzina związana przede wszystkim z farm acją. Na Kongresie H istorii M edycyny w Dusseldorfie przed dwoma laty utw o­ rzono w prawdzie sekcję etnomedycyny, jednak referaty na ten tem at dotyczyły właściwie zagadnień z dziedziny etnografii bądź historii far­ m acji i nie było ich wiele.

(6)

C zym je st i czym pow inna zajm o w a ć się h istoria nauk m ed yczn ych 1027

Należy .wreszcie wspomnieć o grupie opracowań poświęconych dzie­ jom jednego wąskiego zagadnienia, np. dziejom jednej choroby (jej po­ jaw ienia się, metod jej zwalczania, badań nad nią itp.) bądź dziejom zwalczania bólu, czy dziejom jednego odkrycia. Na ogół są to prace, które można by nazwać na wpół popularnym i. W pływa na to w dużym stopniu lekki sposób narracji, co nie przeszkadza, że są to prace źródłowe i niejednokrotnie opatrzone w ap arat naukowy. Wśród prac o tej tem a­ tyce znajdują się również i takie, które ze względu na sposób potrakto­ w ania tem atu można zaliczyć do grupy publikacji om awiających ewo­ lucję . świadomości lekarskiej.

O statnią grupę stanow iłyby publikowane zawsze i wszędzie, gorzej lub lepiej opracowane biografie i oczywiście liczne varia.

Czy któryś z wyżej omówionych kierunków badań może nam słu­ żyć jako wzór, k tóry wprowadziłby w naszą historiografię medyczną pew ne innowacje?

W ydaje się, że najbardziej odpowiadające potrzebom poznawczym polskiej historii medycyny, czy — jak kto woli — nauk medycznych, byłoby zainteresow anie się dwoma, często penetrow anym i na zachodzie a rzadko u nas, obszaram i: rozwoju biopolityki i ewolucji świadomości lekarskiej.

Spróbujem y tu przedstawić bardziej szczegółowo co rozum iem y pod tym i dwoma kierunkam i.

Definicję biopolityki trudno znaleźć w naszych słownikach czy en­ cyklopediach. Podobnie w katalogach bibliotecznych, gdzie można napo­ tkać jedynie nieliczne pozycje związane z tym tem atem . O pierając się więc na treści zachodnich publikacji z historii tej dziedziny można po­ jęcie biopolityki zinterpretow ać następująco: jest to celowe oddziaływa­ nie różnych form instytucjonalnych na całą sferę procesów życiowych jednostek i społeczeństw — czyli upraszczając, na jak najszerzej rozu­ m iane sfery zdrowia i choroby — w oparciu o postępujący rozwój n au k medycznych i przy użyciu różnych metod i środków.

Znajomość tych działań w różnych okresach historycznych nie tylko rzuca dodatkowe światło na dzieje polskiej recepcji światowej nauki, ale jest podstawą wiedzy o szeroko pojętych w arunkach zdrowotnych kraju, rzutujących w sposób zasadniczy na rozwój nauk medycznych. Nieskuteczność walki z paleniem tytoniu może np. powodować w zrost zachorowań na raka płuc i co za tym idzie w prawidłowo funkcjonują­ cym państw ie i społeczeństwie wywołać wzmożone badania w dziedzinie onkologii. Polityka masowego w ysyłania absolw entów m edycyny do do w iejskich ośrodków może, w pewnych okolicznościach, przyczynić się do osłabienia krajowego potencjału naukowego. P rzykłady można by tu mnożyć.

(7)

1028 Z. P odgórska-K law e, B. U rbanek, K . Jeziorski

Dotychczasowe polskie opracowania z historii naszej biopolityki są w yrywkow e i nie wyczerpujące. W ydaje się zatem, że należałoby sze­ rzej opracować ten problem, uwzględniając obecny stan wiedzy medycz­ nej, historycznej i historiograficznej. Spróbujem y uszeregować w punk­ tach te elem enty biopolityki, których historia wym aga uzupełniających opracowań. Ogólnie.

1. Działanie instytucji państw a w dziedzinie biopolityki w różnych ok­ resach historycznych

a) bezpośrednie i pośrednie

b) w skali k raju i w skali regionów c) w skali ośrodków naukow ych (mecenat) d) pozytyw ne i negatyw ne (państwa zaborcze)

e) w dziedzinie zabezpieczeń zapewniających skuteczność działania (akty praw ne, działania kontrolne, stru k tu ry organizacyjne)

2. Działania instytucji pozapaństwowych

3. Działania obu wyżej wym ienionych rodzajów instytucji w okresie ruchów społecznych i wojen.

Szczegółowo:

1. Rola wyżej w ym ienionych działań

a) w tw orzeniu podstaw teoretycznych w dziedzinie biopolityki b) w przekształcaniu św iata żywych organizmów

c) w tw orzeniu nowej jakości życia (pozytywnej, negatywnej) d) w kształtow aniu człowieka w aspekcie fizycznym i psychicznym. Nie w yczerpaliśmy tu całej problem atyki związanej z historią pol­ skiej biopolityki. Wskazaliśmy jedynie na główne jej wątki, których ciągłość w naszej historiografii nie istnieje a niektórych z nich w ogóle brak.

Drugi kierunek, czyli badanie zagadnień związanych z rozwojem myśli i świadomości lekarskiej, stanowi rów nie mało zbadaną dziedzinę w historii polskiej medycyny.

Zważywszy na cel niniejszego artyk ułu ograniczymy się z koniecz­ ności tylko do ogólnego omówienia tych problemów. I tak myśl, ogólnie rozum iana jako pogląd na świat, przekonanie, koncepcja czy też idea przewodnia, w odniesieniu do medycyny, czyli myśl lekarska, rozpatry­ w ana może być nie tylko jako światopogląd danej społeczności lekar­ skiej lub danego m edyka w danym okresie historycznym, lecz także jako w pływ jaki w yw arli oni swoją pracą kliniczną, doświadczalną czy też społeczną na rozwój medycyny.

Z pojęciem myśli lekarskiej wiąże się ściśle zagadnienie świadomości, które najogólniej można przedstawić jako zdolność um ysłu ludzkiego do odzwierciedlania obiektyw nej rzeczywistości. W odniesieniu do spo­ łeczności, a w naszym przypadku do środowiska lekarskiego, należałoby mówić o wspólnych dla niego poglądach czy przekonaniach. Tak rozu­

(8)

C zym je s t i czy m pow inn a zajm ow ać się historia nauk m ed yczn ych 1029

m iana świadomość obejm uje zarówno postaw y i opinie, ja k i określa form y życia duchowego, moralność itp.

Większość publikowanych prac historyczno-m edycznych dokum entu­ jąc rozwój danej gałęzi m edycyny teoretycznej czy klinicznej powołuje się na przełomowe osiągnięcia w danej dyscyplinie, które zaw ażyły na jej rozwoju. Czy jednak rozwój danej dyscypliny możemy łączyć w y­ łącznie z danym doniosłym osiągnięciem, czy też (a może przede w szyst­ kim?) z uświadomieniem sobie przez środowisko lekarskie znaczenia tego odkrycia? Dokonawszy odkrycia komórek białaczkowych, Virchow przez długie lata nie mógł znaleźć zrozum ienia u współczesnych m u badaczy. Stało się tak być może dlatego, że niektóre przypadki białaczki były udo­ kum entow ane przez Virchowa badaniem mikroskopowym, które nie tylko nie było stosowane przez lekarzy praktyków , ale nie znajdowało także zrozumienia u eksperym entatorów w I, a naw et i w II połowie X IX w. (np. w Polsce).

Proces rozwoju świadomości potrzeby takich badań zależał od roz­ m aitych czynników, takich jak m.in. rozwój techniki mikroskopowania, powstanie m etody eksperym entow ania itp.

Odkrycie znaczenia tlenu w funkcji oddychania i związane z tym innowacje wprowadzane do sal szpitalnych, obserw acje i stw ierdzenia z dziedziny psychologii, spostrzeżenia dotyczące w arunków od jakich za­ leży stan fizyczny leżącego chorego, doprowadziły do pojaw ienia się świadomości wagi właściwej opieki nad chorym w procesie terapeutycz­ nym.

Można by więc stwierdzić, że świadomość lekarska pow staje drogą dedukcji z wniosków w yprowadzanych z odkryć i doświadczeń z róż­ nych dziedzin wiedzy.

Zagadnienia w pływ u prądów ideowych, kierunków filozoficznych na rozwój świadomości lekarskiej stanow ią także interesujące pole badań historyczno-medycznych. Można np. przypuszczać, że panujący w I po­ łowie XIX w. rom antyzm mógł spowodować w zrost zainteresow ania le­ karzy zagadnieniami psychiki chorego i zdrowego człowieka. N ikt je d ­ nak nie próbował zbadać, jak problem ten kształtow ał się u nas.

O ile zainteresow ania sferą psychiki mogły w yrosnąć na gruncie teorii idealistycznej, o tyle zainteresow ania badaniam i doświadczalnymi roz­ w inęły się pod w pływem filozofii pozytywnej Comte’a. Jak stw ierdził tw órca tego kierunku, człowiek przechodząc ewolucję swoich poglądów przeszedł kolejno przez fazę teologiczną, m etafizyczną i pozytywną. W łaśnie w tej ostatniej nastąpiło wg Comte a uświadom ienie sobie roli doświadczenia i zależności od praw przyrody, a w związku z tym zja­ wiła się potrzeba przebudow y w arsztatu badawczego m edycyny od pod­ staw, czyli od sform ułowania jej logiki i epistemologii a więc zasad m e­ todologicznych.

(9)

1030 Z. P odgórska-K law e, B. U rbanek, K. Jeziorski

W szystkie te zagadnienia nie doczekały się jeszcze w polskiej histo­ riografii medycznej dogłębnego opracowania. Wiemy np., że pod ko­ niec XIX w. pow stała polska szkoła filozofii medycyny, której najw y­ bitniejszym przedstawicielem był Biegański, ale nie w iem y jak prze­ biegała ewolucja świadomości środowiska, które tę szkołę stworzyło. Nie w iem y naw et jak przebiegał rozwój świadomości lekarskiej samego

Biegańskiego, którem u poświęcono już liczne opracowania.

Nie w iem y także — sięgając po inny przykład — jaki był wpływ pozytywistycznego scientyzm u na rozwój badań doświadczalnych w pol­ skiej medycynie. Czy uświadam iano sobie w artość m etody Claude Ber­ narda? A w związku z tym „jaką fizjologię”, parafrazując pytanie Na­ poleona skierowane do Jędrzeja Śniadeckiego upraw iano w pracowniach Nawrockiego czy Cybulskiego? Czy rzeczywiście „taką jak w P aryżu” ? jak Śniadecki określił w ileńską chemię.

J a k zatem widać analiza myśli i świadomości lekarskiej odgrywa kluczową rolę w pracy historyka medycyny. Zagadnienia te, stojące na pograniczu historii i filozofii medycyny, wiążą się także z analizowa­ nym i wcześniej zagadnieniami z historii biopolityki. Jest to widoczne jeśli chodzi o rozwój m edycyny społecznej a także o dzieje etyki lekar­ skiej, które także kształtow ały się pod w pływ em prądów filozoficznych. O mawiając ten kierunek badań również możemy jedynie zasygnalizo­ wać niektóre potrzeby badawcze, nie w yczerpując tem atu.

Trzeba tu zaznaczyć, że wskazywanie przez nas kierunków badaw ­ czych, podsuwanie tem atów ma znaczenie czysto teoretyczne. Nie spo­ dziewamy się po tych rozważaniach szerszego zainteresow ania naszymi propozycjami. Sceptycyzm ten w ynika ze specyfiki polskiego środowiska historyków medycyny, czyli ze sposobów jego pow staw ania i z jego stru ktury. Przede w szystkim w ystępują tu pew ne prawidłowości w po­ jaw ianiu się wśród lekarzy zainteresow ania historią medycyny. W prze­ ważającej części jest to rzeczywiste zaciekawienie przedmiotem, nie ma­ jące ani cech kompensacji, ani nobilitacji, ale w ystępujące najczęściej obok, a nie zam iast zainteresow ania m edycyną — a co najw ażniejsze — od początku na ogół zdecydowanie skierowane w stronę jednej, wy­ branej dziedziny. U praw ianie historii m edycyny ma być poza tym w odczuciu lekarzy przyjemnością i odprężeniem a nie pracą. Dlatego tak trudno lekarzy-historyków m edycyny skłonić do włączenia się w ba­ dania, które nie odpowiadają ich sprecyzowanem u zainteresowaniu, do udoskonalenia swojego w arsztatu, co wym aga dodatkowej pracy, czy do opracowania wspólnie zasad metodologicznych, które pow inny wszyst­ kich obowiązywać, a co nie każdem u odpowiada.

Bodźcem do narzucającej pewne rygory w spółpracy może być stwo­ rzenie możliwości opublikowania opracowań o proponowanej tematyce. Siła tego bodźca, zawsze odgrywającego dotąd dużą rolę, obecnie jeszcze

(10)

C zym je s t i czym pow inn a za jm o w a ć się h istoria nauk m ed yczn ych 1031

wzrosła, ale też i zm niejszyły się możliwości druku. Jeżeli więc tej zachęty brakuje, to nie potrzeby badawcze k ierują pracam i a w łasne zainteresow ania i trudno się tem u dziwić. Inną spraw ą jest w spom niana stru k tu ra czyli istnienie w każdej A kademii Medycznej k ated r historii medycyny, z których każda realizuje jakiś program badawczy, nieraz zależny od sugestii władz uczelni. Rozwija także swą działalność To­ w arzystw o o długoletniej tradycji, również stale realizujące szerszy lub węższy program naukowy, chociażby w form ie referatów w ygłaszanych na zebraniach Oddziałów czy na Zjazdach. Istnienie czasopisma „A r­ chiwum H istorii i Filozofii M edycyny” przyjm ującego do d ru k u rów ­ nież prace ściśle faktograficzne i małe przyczynki ułatw ia i satysfakcjo­ nuje potrzebę samorealizacji w tej dziedzinie ich autorów — niedziel­

nych historyków medycyny.

W świetle tych faktów, oddających sytuację naszej historii m edycyny, spróbujem y jeszcze — co obiecaliśmy — uzasadnić, dlaczego uw ażam y, że „zawodowy” historyk nauk m edycznych pow inien uzupełniać w łasny­ mi badaniam i luki w stanie wiedzy i historycznym tle, na jakim rozw i­ jała się nauka.

Gdyby do staw ianych wyżej pytań dorzucić jeszcze jedno: „czy mo­ żemy z całym zaufaniem sięgać po tę brakującą wiedzę do opracowań naszych kolegów po piórze”? — odpowiedź n iestety brzm iałaby: „bardzo często nie możemy”.

Po pierwsze dlatego, że z wyżej podanych przyczyn wiele zagadnień z dziedziny rozm aitych uw arunkow ań rozwoju nauk m edycznych czeka dopiero n a swoich historiografów. Zeby nie być gołosłownymi, podam y drobny przykład. Otóż w pierwszej połowie X IX w. statysty k a m e­ dyczna staje się w ażnym narzędziem poznania. Żaden z polskich histo­ ryków m edycyny nie próbował jak dotąd ustalić od kiedy staje się ona u nas m iarodajna, mimo że w ielu z nich niejednokrotnie do niej się od­ wołuje. (Od ilu i jakich czynników m.in. z dziedziny historii biopolityki ta miarodajność była zależna, nie m usim y chyba tu taj wyjaśniać.) Ist­ niejące opracowania są z kolei często mało wiarygodne. Częściowo rów ­ nież z wyżej podanych przyczyn, które powodują, że niektórzy autorzy pow tarzają utrw alone już opinie rodem z innych prac, z pam iętników itp. nie zadając sobie tru d u ich zweryfikowania, a częściowo i z powodu nieobcej i innym dziedzinom historii nauki potrzebie pisania „ku po­ krzepieniu serc”. Kompleks niższości jaki odczuwamy w stosunku do h i­ storii nauki europejskiej powoduje nieraz, że pow staje pomnik tam gdzie w ystarczyłby pomniczek, a gdzie może dokładniej należałoby rozpatrzyć przyczny braku odpowiedniego m ateriału na pomnik.

Jakie z powyższych rozważań płyną więc wnioski dla naszego zespo­ łu? Przede w szystkim ten, że jeżeli chcemy sum iennie opracować jakiś okres dziejów rozwoju polskich nauk medycznych, to nie możemy dzielić

(11)

1032 Z. P o d g ó rsk a -K la w e, B. U rbanek, K. Jeziorski

tem atów naszych prac na prace z historii nauki i z historii medycyny, ale m usim y brać pod uwagę potrzeby badawcze, zm ierzające do pełnego naśw ietlenia procesu ewolucji tych nauk. Drugi wniosek to ten, że m u­ simy liczyć przede wszystkim na własne siły, jeżeli chcemy konsek­ w entnie realizować jakiś program badawczy. Głównym naszym tem atem badawczym jest polska recepcja teorii medycznych i ich pragm atyczne zastosowanie w XIX i XX wieku. Je st to tem at wiodący, mieszczący Się w kierunku badania świadomości lekarskiej, do którego w yczerpania nie pretendujem y. Mamy jednak nadzieję, że tak ukierunkow ane badania pow inny wnieść wiele nowego dq naszej wiedzy o rozwoju polskich nauk medycznych w tym okresie. Ukończoną już pracą o tej tematyce, pracą, która niebawem ukaże się w druku jest „Recepcja doktryn medycznych przełomu XVIII i XIX w ieku w polskich ośrodkach akadem ickich”, au­ torstw a współpracownicy naszego zespołu d r Bożeny Płonki-Syroki. P racą z zakresu obu kierunków — badania ewolucji świadomości lek ar­ skiej i dziejów biopolityki — była w ydana w 1981 r. monografia Zofii Podgórskiej-K law e Od hospicjum do współczesnego szpitala. Rozwój pro­ blem atyki szpitalnej w Polsce do końca X I X wieku.

Inne szczegółowe tem aty, składające się na tem at główny, są w opra­ cowaniu. Między innym i Im plikacje darw inizm u w rozw oju polskiej embriologii i Polska recepcja teorii powstawania nowotworów (K. Je­ ziorski), Ewolucja teorii opieki nad chorym (B. Urbanek) i Teoria pato­ logii kom órkow ej w polskiej m edycynie (Z. Podgórska-Klawe). Przygo­ tow ujem y także podstawę do opracowania syntezy rozw oju polskich nauk medycznych w XX w. Podstaw ą tak ą jest słownik biograficzny lekarzy. Uważamy, że dla tak rozległej dziedziny jak XX-towieczna m edycyna jest to jedyna droga do rzetelnej i obiektyw nej syntezy. W ybór kierunku naszych aktualnych badań jest również częścią odpowiedzi na zaw arte w ty tule tych rozważań pytanie Ale może się zdarzyć, że każdy z tych tem atów będzie w ym agał badań uzupełniających z innych dziedzin, które z konieczności będą również naszymi w łasnym i badaniami.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z uwagi na swoją wysoką pozycję w hierarchii świata nadprzyrodzonego, konie traktowane były jako zwierzęta uświęcone.. W wielu starożytnych religiach (również u

W końcu, na podstawie wiedzy przedstawionej we wcześniejszych pracach teoretycznych i palety wyobrażeń o przestrzeni, a także zbadanych już empirycznie form

W artykule pokazano specyÞ k# psycho- logicznego podej!cia do problematyki psychologii potocznej, wskazano na przyczyny przeakcentowania jej aspektu spekulatywnego, podano

A 56-year-old patient after emergency AAD surgery (31.03.2017, ascending aorta and arch replacement, with aortic arch arteries grafting, aortic valve repair), with

Być może Gray szedł śladem autorów wcześ- niejszej, pochodzącej z 1993 roku Columbia History of American Poetry, którzy również wolą pominąć dyskusję Nowojorczyków

• podaje przykłady międzynarodowych organizacji pozarządowych, których działalność ma znaczący wpływ na stosunki międzynarodowe (przede wszystkim organizacje broniące

osobno da zawsze tylko jedną trzecią prawdy - a pdnię dojrzy tylko ten, kto zechce, pofatyguje się i przyjedzie naprawdę zainte- resowany krajem zwanym

Powierzchniowa forma tych problemów sugeruje błędną ścieżkę rozwiązań, prawdo- podobnie więc osoba badana szacuje swoje „poczucie ciepła” na podstawie złej repre-