Paczkowski, Andrzej
Prasa w kulturze politycznej Drugiej
Rzeczypospolitej : problemy i
propozycje badawcze
Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 19/2, 49-621980
Kwartalnik Historii Prasy Polskiej X IX 2 PL ISSN 0137-2998
ANDRZEJ PACZKOWSKI
PR A SA W K U LTU R ZE PO L IT Y C Z N E J D R U G IE J
RZ EC ZY PO SPO LITEJ. PROBLEM Y I PR O PO Z Y C JE BADAW CZE
O brad u jąca podczas X I Pow szechnego Z jazdu H isto ry k ó w P olskich (Toruń 1974) sekcja pośw ięcona dziejom k u ltu r y p o lityczn ej otw orzyła pJcdne pole badaw cze, któreg o p e n e tra c ja m oże okazać się w artościow ym łącznikiem m iędzy m n iej lu b b ard ziej tra d y c y jn ie u p raw ia n ą h isto rią polityczną a b ad an iam i n a d h isto rią społeczeństw a i jego k u ltu ry . Dzie dzina ta — u p raw ia n a od w ielu la t przez socjologów, najczęściej w r a m ach political sciences —> dla n a u k i w spółczesnej została „ o d k ry ta ” około 20 la t tem u przez p rzed staw icieli szkoły b eh aw io raln ej, do rab iając się w ielu w arto ścio w y ch p u b lik a c ji teo re ty c z n y c h i b a d a ń em pirycznych, a jej p ro b le m aty k a tra fiła tak że na te re n n a u k i po lsk iej1. Mimo w zględ n ej obfitości do robku (a m oże w łaśn ie dzięki m nogości badań?) ilość p ro ponow anych defin icji i w sk azy w an y ch k ieru n k ó w poszukiw ań w cale nie u ła tw ia o rie n ta c ji d e b iu ta n to w i w ty m przedm iocie. I ta k np. je d n i za k u ltu rę polityczn ą u w ażają zarów no n o rm y (i w zory) re g u lu jąc e a k ty w ność społeczną w sferze objętej pojęciem po lity k i, ja k i zachow ania (i po staw y) społeczne w tra k c ie p ro w ad zen ia te j działalności — jest to „ k la sy czne” podejście n iek tó ry ch b ehaw iorystów . In n i — np. J e rz y J. W ia tr — rozdzielają te n dw uczłon i za k u ltu rę p olity czn ą sensu stricto u w aża ją sam e ty lk o n o rm y (w artości, w zory zachow ań, postaw ), p ra k ty k ę d zia ła ń i zachow ań polity czn y ch odsyłając do osobnej szuflady. Je śli roz dzielanie tak ie m oże być m etodologicznie u p raw n io n e i następow ać będzie zapew ne tak że n a poziom ie w a rs z ta tu k o n k retn eg o badacza — zgodnie z p raw e m po stęp u jącej specjalizacji — jest ono niew ątp liw ie zubożeniem
1 M.in. W. M a r k i e w i c z , K u ltu ra p olityczn a jako p rzed m io t badań n auko w y ch , „Kultura i Społeczeństw o”, 1976, z. 4, s. 11—34; J. J. W i a t r , S ocjologia stosun ków polityczn ych , Warszawa 1977, s. 309—350 (m.in. rozdział „Kultura i p oli tyka”), 492—511 (rozdz. „Socjologia zachowania politycznego”), 512—541 (rozdz. „So cjologia świadom ości politycznej”); szereg badań em pirycznych (z najnowszych: raport P o sta w y społeczne i elem en ty k u ltu ry p o lityc zn e j w środow isku m ło d zieży w a rsza w sk iej, „Kultura i Społeczeństw o”, 1978, z. 1).
50 An d r z e j p a c z k ô w s k í
re fle k sji n a d społeczną i polity czną praxis niezależnie od tego, czy tyczyć m a rzeczy przeszłych, czy sy tu a c ji w spółczesnych. O p tu ję więc za tra k tow an iem k u ltu r y polity czn ej jako zbioru zasad — norm p raw nych , wzo rów zachow ania, społecznie u zn an y ch system ów w arto ści — odnoszących się do działalności politycznej oraz sam y ch p rzejaw ó w politycznej a k ty w ności, tzn. zachow ań w sferze po lity ki, w łącznie ze stosow anym i śro d k am i w alk i politycznej, sta n a m i i odru cham i psychicznym i czy socjo- psychicznym i, k tó re jej tow arzyszą. J e s t to ty m b ardziej w skazane, iż pew na p rz y n a jm n ie j część owego zbioru zasad rodzi się w tra k c ie bieżącej działalności politycznej i jeśli zejdziem y z poziom u ogólności i m odeli do poziom u, na k tó ry m odbyw a się re k o n s tru k c ja w ydarzeń, w spółzależ ność norm i zachow ań staw ać się będzie coraz ściślejsza. C hyba, że za m ierzam y ograniczyć się do „ h is to rii” (czy socjologii) „w y c h o w u ją c ej”, w k tó re j zachow ania będą o ty le w ażne, o ile są „n o rm o tw órcze”, a n o r m y isto tne bez w zględu na to, czy i w jak im zakresie b y ły respektow an e. W n iek tó ry ch opracow aniach i'p ro p o z y c ja c h w idoczna jest ten d e n c ja do generalizow ania ujęć, tra k to w a n ia k u ltu r y politycznej danego spo łeczeństw a jako jed nej, sp ójnej całości, czego s k ra jn y m przy p ad k iem m o że być uw aga W ładysław a M arkiew icza o jednoznaczności pojęć „ k u ltu ra p o lity czn a” i „ c h a ra k te r n a ro d o w y ”2. B ard ziej realisty czn e w y d a je się jed n a k (także i z p u n k tu w idzenia m ożliw ości badaw czych) założenie, że w społecznej rzeczyw istości k u ltu ra polity czn a rozpada się n a w iele „ p o d k u ltu r”, np. regionalnych, w yznaniow ych, g ru p ow o -w arstw o w y ch czy w y n ik ający ch z różnego poziom u zaangażow ań polityczny ch (k u ltu ra polityczna e lit i k u ltu ra polityczn a m as), a m ożna n a w e t m ów ić — w od niesieniu do w y b itn y ch osobistości przyw ódczych — o „osobistej k u ltu rz e p o lity czn ej” . Sądzić m ożna, że dopiero oparcie się n a w y n ik a c h osiągnię ty ch w to k u b adań szczegółow ych pow inno być p odstaw ą do u o g ó ln iają cych w niosków o b ejm u jący ch k ateg o rie ta k p o jem n e i zróżnicow ane, jak n aró d czy klasa.
Nie byłb ym także sk ło n n y do ak cep to w an ia w pełn i proponow anego np. przez S te fa n a K ieniew icza3 podejścia do p rzed m io tu ze znacznym ła du n k iem w artościow ania, naw iązującego — ja k się w y d aje — do potocz nego pojm ow ania słow a „ k u ltu r a ”, w k tó ry m je st ono synonim em grzecz ności, popraw nego zachow ania się, ogłady, to le ran c ji. W w ielu k u ltu ra c h istn iejące n o rm y nie ty lk o nie sp rzeciw iają się, ale w ręcz s ty m u lu ją całą p a le tę zachow ań „ n ie k u ltu ra ln y c h ” (brutalność, okrucieństw o): p rz y k ła dem m oże być fak t, że jeszcze w okresie m ięd zyw ojen ny m w e F ra n c ji — a więc w k r a ju bez w ątp ie n ia „ k u ltu ra ln y m ” — o dbyw ały się publiczne egzekucje (gilotyna). T rzeb a by używ ać tak ich dodatkow ych pojęć, jak „ a n ty k u ltu ra p o lity cz n a ”, podobnie jak w socjologii m oralności używ a
“ M a r k i e w i c z , op. cit., s. 33. ■
3 S. K i e n i e w i c z , Polska ku ltu ra p olityczn a w X IX w ieku , [w:] D zieje k u l· tu ry polityczn ej w Polsce, Warszawa 1977, s. 137.
F R A S A W K U L T U R Z E P O L IT Y C Z N E J D R U G IE J R Z E C Z Y P O S P O L IT E J 51 się pojęcia „przeciw obyczajów ” na określenie u zn an y ch społecznie — czy raczej to lero w an y ch przez daną społeczność — sposobów obchodzenia norm , k tó re ta sam a społeczność w y tw o rzy ła, lecz z uw ag i n a różnego ro dzaju czynniki nie m a m ożliw ości ich pełnego resp ek to w an ia (np. ła pow nictw o). T ru dno z pew nością b y łoby pisać o „ k u ltu rz e p o lity cz n e j” Trzeciej Rzeszy, ale w y d aje m i się, że nie jest to w y starczający m pow o dem do czy nienia w y ją tk u , ty m b ard ziej że h isto ry k dziejów najnow szych m u siałb y ich robić chyba zby t w iele, zwłaszcza jeżeli podejm ie analizę n iek tó ry ch „ p o d k u ltu r” (np. se k t czy m a iii politycznych) czy norm obo w iązu jących w sy stem ach to ta lita rn y c h .
Pole ob jęte pojęciem k u ltu r y polity czn ej jest obszerne i w w ielu p rz y p adkach — ażeby pozostać ju ż p rzy ru sty k a ln y c h p o ró w nan iach — o k ra cza m iedze dzielące je od tere n ó w in te re su ją c y c h np. n a u k i o etyce i m o ralności4 czy obszarów p e n e tra c ji h isto rii polity czn ej sensu stricto. Nie m a n a ty m m iejscu p o trz e b y udow ad n ian ia, że p rasa z n a jd u je się w cen tru m polityk i, będąc jed n y m z n ajw ażn iejszy ch in stru m e n tó w politycz nej ko m u n ik acji, bo przecież znaczna część działań polity cznych ro zg ry w a się na płaszczyźnie in te rp e rso n a ln e j i m ięd zygrupow ej kom unikacji, i to zarów no te j ze znak iem „ d o d a tn im ” (porozum ienie), jak i „ u je m n y m ” (konflikt)5. W znacznym w ięc sto p n iu m iejsce przew idziane dla p ra sy w b adaniach n ad k u ltu rą polityczn ą będzie m iało zbliżony k sz ta łt i obszar do tego, k tó ry w y znaczam y jej bad ając w ogóle u k ład stosunków p ra sa—po lity k a.
P ie rw sz y m obszarem zain tereso w ań należy uczynić p rasę jako źród ło do b a d ań n a d k u ltu rą polityczną. P ierw szy m nie dlatego, iżbym chciał m u tu przyznać rolę szczególną — w ręcz przeciw nie — ale w przeko na niu o znacznym stopniu „usługow ości” b ad ań nad h isto rią p rasy wobec poszukiw ań w dziedzinie h isto rii politycznej, h isto rii ideologii i m y śli społecznej, h isto rii k u ltu ry , k tó re to specjalności m a ją nie tylk o znacznie szersze p e rsp e k ty w y badaw cze, ale i bez p orów nania pow ażniejszą sa n k cję społeczną. O czyw iste jest stw ierdzenie, że dla znacznego odcinka cza sowego dziejów najn ow szy ch p rasa jest jed n y m z n ajw ażn iejszy ch źródeł do poznania k u ltu r y p o lityczn ej i tru d n o w yobrazić sobie szerzej po tra k to w a n e b ad an ia bez k w e re n d y dzienników i czasopism najró żn iejsze go ty p u : od w y d aw n ictw stricte politycznych, także o c h a ra k te rz e w e w nętrzn ym , do czasopism p o p u larn y c h nie m ający ch żadnych bezpośred nich pow iązań z zorganizow aną akty w n ością polityczną. Ze stro n y h isto ryków p rasy m ożna by oczekiwać propozycji dotyczących k ry ty k i źródło- znawczej będącej pom ocą dla b a d ań p row adzonych poza ich środow iskiem ,
4 W takim wydaniu, jakie reprezentuje m.in. Maria Ossowska w esejach M o
ralność ja k o fa k t społeczny czy O p e w n y c h p rzem ia n a ch elty k i w a lk i, [oba w:] S o cjologia m oralności. Z a rys zagadnień, W arszawa 1969.
5 Najbardziej znanymi form am i kom unikacji politycznej będą np. wiec, zebra nie w spółuczestników akcji politycznej, debata parlamentarna, „wojna ulotkowa”.
52 An d r z e j p a c z k o w s k î
ja k w iadom o — dość sk ro m n y m ilościowo. Nie czuję się n a siłach po d ej m ow ania tu te j p ro b le m a ty k i i ograniczam się do zasygnalizow ania istn ie nia sam ej potrzeby.
Z asadniczym obszarem p e n e tra c ji m a być je d n a k p rasa jako sk ład n ik k u ltu r y polity cznej. W y d aje się, że m ożna b y w yróżnić dw ie głów ne płaszczyzny — czy też dw a k ie ru n k i — poszukiw ań, zgodne z ty m po działem , na ja k i rozpada się zaproponow ana pow yżej robocza d efin icja pojęcia „ k u ltu ra p o lity cz n a ” :
1. zasady (norm y, w zory, sy ste m y w artości) i ich pow staw anie, 2. działalność polity czna (m etody, śro d k i d ziałania) z odniesieniem do p rz y ję ty c h i zaakcep tow anych społecznie zasad.
Na pierw szej z w ym ienio ny ch płaszczyzn zn alazły b y się zagadnienia dotyczące norm o tw órczych fu n k c ji p rasy, i to zarów no w ów czas, gdy w y stę p u je ona jako czyn nik autonom iczny, ja k i wów czas, g dy słu ży za k a n a ł in fo rm a c y jn y dla sw oich dysponentów . T u ta j tak że je s t m iejsce dla k ręg u sp ra w należących do deontologii zaw odu dzien nik arskieg o oraz w izji i prog ram ó w w y k re śla jąc y c h zadan ia p ra s y w obec sfe ry po lity ki. P rz y czym p rasę w inno się tra k to w a ć jako n ależącą do „ e lity ” ru ch ó w po litycznych, bez w zględu na to czy n a łam ach k o n k retn eg o pism a rzeczy wiście w y p o w iad ają się w y b itn i działacze (publicyści), gdyż je s t ona por
te-parole osób lu b in sty tu c ji d y sp o n u jący ch a u to ry te te m albo też sam a
się nim cieszy.
Na płaszczyźnie d ru g iej zn alazłab y się an aliza p ra s y jak o jednego ze w spółuczestników działalności politycznej, a w ięc s tro n y rea liz u jąc e j po lityczne zadania p rz y resp ek to w an iu p rz y ję ty c h zasad postępow ania lu b m im o nich.
Płaszczyzny te m ają oczywiście w iele p u n k tó w sty czn y ch i pól w spól nych, z ty m że p ra sa — chcąc nie chcąc — jest głów nym nośnikiem w zorów i jednocześnie najb liższym potocznem u dośw iadczeniu, „ trz y m a n ym za rę k ę ”, członkiem e lity polity czn ej, a w ięc sam a je s t w zorem , i to z dużą częstotliw ością i re g u la rn ie tra fia ją c y m do m asy m n iej lu b b a r dziej a k ty w n y c h uczestników życia politycznego. J e s t nie ty lk o m iejscem , na k tó ry m n a stę p u je sp otk an ie p o lity k a z jego zw olennikam i (lub p rz e ciw nikam i) spoza k ręg u profesjonalnego, ale tak że codzienną w y k ła d n ią pro gram ów polity czny ch i m ean d ró w ich realizacji.
Nie poddano dotychczas sy stem aty czn y m i należycie szczegółow ym b a daniom m iejsca w yznaczanego p rasie w życiu po lity czn y m P o lsk i i P o laków przez praw odaw ców , a u to ry te ty m oraln e, tw órców system ów ideo logicznych, przyw ódców p a rty jn y c h an i przez sam ych dziennikarzy, p u blicystów p ro fesjo n aln y ch i w ydaw ców . K ilk a w y b ra n y c h opinii w ty m przedm iocie p rzy w o łałem w sw oim a rty k u le o k a m p a n ii w yborczej 1922 r.B i m ożna b y je uzu p ełnić jeszcze dziesiątkiem in n y ch o podobnym
6 A. P a c z k o w s k i , Prasa a kultura polityczna w Drugiej Rzeczypospolitej, „K wartalnik Historii Prasy Polskiej”, 1978, z. 4, s. 102— 103.
P R A S A W K U L T U R Z E P O L IT Y C Z N E J D R U G IE J R Z E C Z Y P O S P O L IT E J 53 tenorze: p ra sa jako w ychow aw ca społeczeństw a, jako „czynnik k o ry g u jący u jem n e stro n y naszych stosunków p a rla m e n ta rn y c h , czynnik podno szący naszą ubogą k u ltu rę p o lity czn ą na w yższy poziom '’7, jako „n au czy ciel i k ry ty k , a rb ite r zrów now ażony [m ający] p rzy w ile j w zniesienia się po nad ciżbę”9. M ało k to z w y p ow iadający ch się w te j spraw ie, ry su ją c w i zję szczytnego p o słannictw a p ra sy i pracow ników dziennikarskich , od w oływ ał się do przem ian k u ltu ro w y c h i cy w ilizacy jn y ch zachodzących w Polsce, i to ju ż od o statn ich dziesięcioleci X IX w. Do w y ją tk ó w tak ich n ależał m .in. W itold W olff, k tó ry pisał, że „w m ia rę u trw a la n ia rządów d em o k racji dziennik tra c i sw oje znaczenie org anu opiniodawczego, zostaje zep ch n ięty ze stano w isk a w spó łtw ó rcy k u ltu ry , in sp ira to ra przeo brażeń społecznych i po lity czn y ch do ro li obiektyw nego sp raw ozdaw cy [...] nie rezy g n u jąc całkow icie z zadan ia tw o rzen ia i organizow ania opinii p ublicz nej, jed n a k pod n ápo rem w y m ag ań życia ogranicza z dnia n a dzień m ie j sce przeznaczone na a rty k u ły reflek sy jn o -k ry ty c z n e [...] rzuca d y sk re tn ą zasłonę n a sw oje w łaściw e oblicze ideow e”8. W istocie. M iejsce i rola p ra sy w obiegu ko m u n ik acji politycznej nie m a ją c h a ra k te ru stałego, zm ieniają się w zależności od w ielu faktorów , i to zarów no m ających c h a ra k te r jed n o stkow y i k ró tk o falo w y , ja k i tych, k tó re d z ia łają w sze rokim zasięgu i dług ich odcinkach czasow ych. W ielokrotnie analizow ane i opisyw ane p rzez prasoznaw ców i h isto ry k ó w p ra s y było np. zjaw isko „d ep o lity zacji” p ra s y codziennej, k tó re n a jd o b itn ie j u jaw n iło się w o k r e - ( sie u trw a la n ia się tzw. p ra sy m asow ej o c h a ra k te rz e sensacy jny m . W y p a rła ona z ry n k u czytelniczego nie ty lk o część dzienników o jaw n y ch pow iązaniach z in sty tu c ja m i życia politycznego (przede w szystk im p a r tiam i politycznym i), ale także zm usiła je do daleko nieraz idącej hom o genizacji zaw artości, w prow ad zen ia i rozbudow y działów politycznie n e u tra ln y c h (sportow ych, rozryw kow ych, hobb isty czn ych itp.) oraz p rz y ję cia p ew nych chociażby fo rm w y tw orzo n y ch w obrębie p ra s y sen sacy jn ej (sposób łam a n ia kolum ny, ro la ty tu łu , ilu stracje). N a p rzy k ład zie p ra sy w arszaw sk iej la t trz y d z ie sty c h w skazyw ałem na zm ianę p ro p o rc ji zasięgu rozpow szechniania ty ch dw óch głów nych ty pó w p ra sy codziennej (quali
t y dailies i popular dailies), zaś w in n y m m iejscu p isałem o przek ształce
niach w fo rm u le w y d aw n iczej10. N a p o dstaw ie ty ch fra g m en ta ry c z n y c h b ad ań zasadne w y d aje się tw ierd zen ie, że w okresie m iędzyw ojen ny m znaczna część p ra s y polskiej p rze stała (lub p rzestaw ała) być w yznaczn i kiem ideow ych zaangażow ań zarów no d y sponentów i tw órców , ja k i —
7 (en), O ku ltu rę polityczną, „Rzeczpospolita”, nr 7 z 21 VI 1920. 8 E. Ł u n i ń s к i, Echa w czorajsze, W arszawa 1925, s. 127. 8 W. W o 1 i f, K r y zy s prasy, „Wiek X X ”, nr 23 z 2 IX 1928.
10 A. P a c z k o w s k i : 1) N ak ła d y dzien n ików w a rsza w sk ich w latach 1931— 1938, „Rocznik H istorii Czasopiśm iennictwa Polskiego” t. XV, z. 1, s. 70; 2) P rze m iany sza ty ze w n ętrzn e j dzien n ików polskich w latach 1922—1939, tamże, z. 4,
54 A N D B Z E J P A C Z K O W S K I
p rzede w szystkim ■— czytelników . Czy oznaczało to, że m ala ła jej rola w życiu pu blicznym i w k u ltu rz e p o lity cznej społeczeństw a? Biorąc pod uw agę zw iększający się zasięg rozpow szechniania m ożna sądzić, że cho dziło tu nie o w ypadnięcie, ale raczej o zm ianę pozycji w obiegu ko m u n ik ac ji politycznej. I to nie ty lko zm ianę wobec społecznego a d re sa ta („R obotnik” z 1919 r; — pism o przeznaczone w y raźnie dla ak ty w u poli tycznego, „R ob otn ik ” z 1939 r. — up o dobniony do p o p u larn y c h dzienni ków inform acy jnych ), ale także w odbiorze in d y w id u aln y m (ten sam „Ro b o tn ik ” w okresie początkow ym sk o n cen tro w an y n a sp raw ach stricte po lity czn y ch i w la ta c h końcow ych o feru jąc y czytelnikow i znacznie szerszą gam ę tem atyczną).
W Polsce m ięd zy w o jennej przesunięcie to — pow tarzam , c h a ra k te ry sty czn e dla pew nego etap u rozw oju p ra s y w e w szystkich k ra ja c h — m iało, ja k się w yd aje, za przyczynę tak że odchodzenie od p rzy jęteg o u za ra n ia D ru g iej R zeczypospolitej plu ralisty czn eg o i liberalnego sy stem u po litycznego k u rządom a u to ry ta rn y m , za czym postępow ała zm iana roli p a rtii w życiu politycznym . Pow odow ało to nie ty lk o przesunięcie in sty tucjo naln eg o u lokow ania ośrodków dyspozycji w ydaw niczej (np. ro la zeta- ty zow anych in sty tu cji, ta k ic h jak B ank G ospodarstw a 'K rajow ego, czy „ p o lity k a p raso w a ” prow adzona przez n ie k tó ry c h w ojew odów , a w ięc urzędników a d m in istra c ji państw ow ej). Obóz p o m ajow y forsow ał ta k że — w społeczeństw ie, któ reg o podm iotow ość była ju ż zagrożona — opinię o po trzebie „apolityczności” p rasy , ta k jak forsow ał pogląd o „p rze życiu się” p a rtii p o lity czn y ch jako skutecznego śro dk a polityczn ej orga n izacji społeczeństw a. N a tu ra ln a w śród w ydaw ców te n d e n c ja do u c h y lan ia się spod k u ra te li tra d y c y jn y c h in sty tu c ji społecznych życia politycz nego w zm acniana była św iadom ą ak cją propag andow ą prow adzoną przez obóz rządzący, a w każdym razie przez w ażkie w nim u g ru p o w a n ia n ie fo rm a ln e 11. S p ra w y te są jed n a k dalekie jeszcze od zbadania i m ożem y m ów ić o zaledw ie w stęp n y m rozpoznaniu.
Z ty m kom pleksem zagadnień wiąże się p ro blem stopnia i c h a ra k te ru p a rty c y p a c ji w życiu publicznym , k tó ra bez w ątp ie n ia n ależy do k ręg u zjaw isk z zakresu k u ltu r y politycznej. Je d n y m z najpow szechniej u zn a w an y ch jej w skaźnikó w jest uczestnictw o w w yb o rach (pow szechnych, sam orządow ych etc.) i w y d aje się, że ta k sam o — lub w sposób zbliżo n y — sta n rozw oju p ra s y i poziom jej czy teln ictw a m ogą być w sk aźn ik a m i istniejącego poziom u zanagażow ań politycznych. Oczywiście, nie bez niu an só w i k o rek t. Np. jeśli uznaw ać będziem y, że im w iększy je s t ud ział w yborców w akcie elek cy jnym , ty m w yższy jest poziom k u ltu r y polity cz n e j społeczeństw a, w ów czas znajd ziem y się w kłopocie, gdy absencja wy~
11 W taki oto sposób publicysta jednej z grup sanacyjnych kom entował ferment polityczny tzw. okresu dekompozycji: „Skrzypią pióra, nieustannie brzęczą telefony, obracają się m aszyny rotacyjne w drukarniach, w takt pytlujących po kawiarniach języków powstają grupki polityczne” (Dwa n u rty, „Zaczyn”, nr 40 z 7 X 1937).
P R A S A W K U L T U R Z E P O L IT Y C Z N E J D R U G IE J R Z E C Z Y P O S P O L IT E J
55 borcza okaże się nie w y n ik iem p olitycznej bierności, lecz ak tem św iado m y m (bojkot). W p rzy p a d k u p ra s y należy brać pod uw agę np. zróżnico w an ie treści i zaw artości poszczególnych pism (szczególnie dzienników ), w w y n ik u czego le k tu ra w cale nie m u siała być rez u lta te m sy m p a tii dla ideowego posłania, k tó re niesie dane w ydaw nictw o, ale np. zain tereso w a nia dla pozapolitycznych działów n a w e t n a jb a rd zie j „politycznego” pism a. P ra sa nie jest — a raczej rzadko b y w a —■ p rzed m iotem obiegu g ratiso wego. Istn ieje więc b a rie ra selek cy jna, nie zawsze zbieżna z g ranicą oddzielającą osoby in te re su ją c e się p o lity k ą i p rag nące uczestniczyć w w y d arzen iach politycznych, od tych, dla k tó ry c h sp ra w y te są niew ażne lu b „nie istn ieją ce ” . T rzeba zwrócić też uw agę n a fak t, iż czytelnictw o p ra sy — n a w e t jaw n ie p o lity cznej i n a w e t zw iązanej z zain tereso w a niam i p o lityczn ym i czy teln ik a — je st ak tem biern ym , choć z uw ag i na rolę p ra sy w procesie p o lity czn ej k o m u n ik acji istotnym , a dla w ielu k a teg orii homo politiens n a w e t niezbędnym . T ak więc jeżeli chcem y za po m ocą zasięgu p ra s y oceniać zasięg zain tereso w ań p olityczny ch i z ain te resow ania dla p o lity k i w ogóle, m ożem y to robić ty lk o w ścisłej k o rela cji z in n y m i w skaźn ikam i p a rty c y p a c ji w życiu p olityczny m (udział w a k ta c h w yborczych, uczestnictw o w organizacjach, przedsięw zięciach i im p re zach polity czn y ch etc.). .
W ydaje się, że zastrzeżenie to odnosi się ze szczególną siłą do s y tu a cji istn iejącej w D ru g iej R zeczypospolitej, k tó ra b y ła k ra je m o średnio niskim — a zróżnicow anym klasow o i regionalnie — sta n d a rd zie cyw iliza cy jn y m i k u ltu ro w y m , w k tó ry m znaczna część społeczeństw a zn ajdow a ła się poza oddziaływ aniem now oczesnych fo rm społecznej kom u n ik acji lub m iała z nim i k o n ta k t sporadyczny. P isałem swego czasu, w m ono g rafii o p rasie ru ch u ludow ego12, że istnieć m oże dość dalek a ro z bieżność m iędzy stopniem zaangażow ania politycznego ja k ie jś g ru p y społecznej a zasięgiem czy teln ictw a p ra sy w obrębie te j g rupy. P rz y k ła d ru c h u ludow ego jest n iew ątp liw ie p rzy k ła d em s k ra jn y m i praw d op o dobnie im w yżej wznosić się będziem y na sk ali zam ożności i w ykształce nia, ty m w iększa będzie k o rela cja d o d atnia m iędzy ilościow ym i w sk aźni k am i czyteln ictw a a stopniem p a rty c y p a c ji w życiu politycznym , co oczy w iście nie w yklucza istn ien ia e n k law politycznego in d y fe ren ty z m u czy św iadom ego u su w an ia się n a m arg in es życia publicznego — po staw y częstej np. w n ie k tó ry c h k ręg a c h in te le k tu a listó w czy u przedstaw icieli tzw. św iata artystycznego.
N iestety, m ożliw ości porów naw cze są dla h isto ry k a D ru g iej Rzeczy pospolitej bardzo ograniczone. W latach, dla k tó ry c h dy sp o n u jem y w m ia rę do k ładnym i i sy stem aty czn y m i d an y m i o n ak ład ach dzienników — tj. w lata ch trzy d ziesty ch — w y b o ry pow szechne b y ły bojkotow ane przez
12 A. P a c z k o w s k i , Prasa polityczn a ruchu ludowego 1918—1939, Warszawa 1970, s. 396—405, 416—417.
56 A N D R Z E J P A C Z K O W S K I
p a rtie opozycyjne, zaś dla okresu, w k tó ry m a k ty e lek cy jn e m ia ły rze czyw iście sw obodny c h a ra k te r, nie po siad am y sy stem aty czn y ch i w ia ry godnych in fo rm a c ji o n ak ład ach . B ra k także, ja k dotąd, w szech stron ny ch i now oczesnych analiz sam y ch w yborów . W idoczne jest jed n ak , że ro z -' pow szechnianie p ra s y w y raźn ie odbiegało od ak ty w n o ści w yborczej. Np. w w y b o rach 1930 r. n a lis ty S tro n n ic tw a N arodow ego głosow ało około 1,4 m in osób, a n a k ła d y pism zw iązanych z tą p a rtią nie p rze k ra cz a ły 300 ty s. egzem plarzy; w tym że ro k u n a ogólną ilość około 11,8 m in gło su jący ch szacunkow y n a k ła d dzienników z pew nością nie p rze k ra cz a ł 1,3 — 1,5 m in egzem plarzy. Ja k o p ro b lem bad aw czy zagadnienie to po zostaje o tw a rte i, ja k m i się w y d aje, w a rte podjęcia. P rz y czym w p rzy p a d k u zdobycia odpow iednio szczegółow ych d an y ch m ożna dokonać dość daleko idącej region alizacji b a d ań i w kroczyć na te re n „ p o d k u ltu r” po litycznych.
Ja k a może być rola „ n o rm o tw ó rcza” p ra sy w k u ltu rz e politycznej? N ajpierw sze w y d a ją się być fu n kcje, k tó re — bez ubiegan ia się o ścisłość sfo rm uło w ania — nazw ać m ożna w erb aln ym i, tzn. takie w ystąpienia, w k tó ry ch dziennikarze i publicyści bezpośrednio odnoszą sie do k u ltu ry politycznej, rozw ażają jej stan, d y sk u tu ją środki zm ierzające do podnie sienia jej na w yższy poziom czy u z asad n iają zm ianę p r z y s w o jonych i u san k cjo n o w any ch norm . Nie znam żadnych prób analizy pod ť m - tem polskiej p rasy okresu m iędzyw ojennego. Z т о И і w łasnych
oczyw iście ilościowo bardzo ograniczonych — w y n ika, że problem ten nie in tereso w ał red akcji, jeśli oczywiście pom inąć liczne stosunkow o uw a- gi na te m a t sam ej prasy, o k tó ry c h ju ż m ów iłem . T ra fiłe m ty lko raz je den na planow ą akcję zm ierzającą do system atyczn ego w y k ład u zasad, jak ie pow inny obow iązyw ać w życiu p o litycznym . W jed n y m z p ierw szych nu m eró w legalnego „R o b o tn ik a” R om uald M inkiew icz rozpoczął cykl a rty k u łó w z a ty tu ło w an y c h „Id eał a życie”, „ ru b ry k ę , w k tó re j pod daw ać będę — jak p isał — ocenie ety czn ej w szelkie w y d arzen ia życia zbiorow ego”13. P ośw ięcony b y ł te n p ierw szy odcinek sp raw ie jak n a jb a r dziej a k tu a ln e j — zachow aniu się n a w iecach i sto su n k u do obecnych n a nich przeciw n ik ów politycznych. Nie znam przyczyn, dla k tó ry c h za niechano cyklu, u k a z ał się w nim ty lk o jed en felieton.
N ajczęściej w y stąp ien ia „n o rm o tw ó rcze” serw ow ane b y ły per nega-
tio, przez p rzy taczan ie i p o tęp ian ie zachow ań niezgodnych z zasadam i
„życia zbiorow ego”, a pod ty m w zględem społeczeństw o polskie d o sta r czało w ielu m ało b u d u jąc y c h przy k ład ó w . N ie znalazłem p rz y ty m ani jednego p rzy p ad k u , k ie d y dzien n ik p o lity czn y w y ra z iłb y się neg aty w n ie o k o n k re tn y m p rzy k ład zie łam an ia no rm politycznego w spółżycia przez , p rzed staw icieli ug rupo w an ia, do którego n ależał lu b z k tó ry m sy m p a ty
zował. P otępian o ekscesy u p raw ia n e przez p o lityczny ch przeciw ników lub
P R A S A W K U L T U R Z E P O L IT Y C Z N E J D R U G IE J R Z E C Z Y P O S P O L IT E J 5? ubolew ano n a d ogólnie niskim poziom em a k c ep ta cji dem o kraty czn ych i to le ran c y jn y ch norm , nie szu k ając w zasadzie w in i w ykroczeń w e w łasnym obozie. W g ru ncie rzeczy jed y n y m i n o rm am i w y su w any m i w sposób po zy ty w n y — tzn. jako zalecenia — b y ły n o rm y z zakresu „ a n ty - k u ltu r y ”, a do n ajczęściej p o stu lo w an y ch n ależał ekskluzyw izm w ży ciu politycznym , p o leg ający n a w y k lu czen iu z u działu w nim m niejszości narodo w y ch (głów nie żydow skiej) czy a d h e re n tó w i sym p aty k ó w ru ch u rew olucyjnego. N a jb a rd z ie j znaną k am p a n ią tego ty p u była sp raw a tzw. polskiej w iększości obecna w dzien n ik ach szczególnie często w początku la t dw udziestych.
Oczywiście, je s t rzeczą tru d n ą — jeśli w ogóle m ożliw ą — a być m oże n a w e t zbędną zb yt daleko idące uszczegółow ianie an aliz i rozdzielanie tego, co było w w y stąp ien iach p raso w y ch „auton om iczne”, od tego, co w ynikło z rea liz a c ji p ośred n ich i bezpośrednich d y re k ty w p a rty jn y c h . W ydaje się, że zabieg w y ła w ia n ia w ypow iedzi „autonom iczny ch” m oże być celow y ty lk o w p rz y p a d k u w y d a w n ic tw niezależnych bezpośrednio od p a rtii p o lityczny ch i p ró b u ją c y ch w sw ej działalności zająć pozycję k ry ty czn eg o obserw atora, co było raczej zjaw isk iem w y jątk o w y m .
On k r e s u oddziaływ ań w e rb a ln y c h zaliczyć n ależy też w zorce osobowe lansow ane przez prasę, i to zarów no w zorzec „szarego o b y w a te la ”, jak í w z o rre r „ le a d e ra ” . T akże i tego ty p u b a d ań n a m a te ria le praso w ym m'<= nodeim ow ano, choć oczyw iście w ró żn y ch op racow aniach z dziedziny b io era fisty k i z n a jd u ją się re fle k sje m etodologiczne dotyczące c h a ra k te ru - r.adaw anego w ak c ji p olity czn ej sy lw etk o m przyw ódców . In n ą sfe rą te m aty czn ą d ającą pole do w e rb a liza c ji n o rm życia politycznego m ogą być analogie h istoryczne, w y b ó r tra d y c ji w łasn ej lu b odw oływ anie się do w ątk ó w tra d y c ji całego k rę g u cyw ilizacyjnego, i to zarów no w odniesie n iach do s y tu a c ji w ew n ętrzn y ch , ja k w sto su n k u do sąsiadów i zew n ę trz n y ch przeciw ników . T rzecią — ale przecież nie o sta tn ią — w zorce i n o r m y „zb eletry zo w an e”, obecne w prozie różn ych obiegów arty sty c z n y c h ogłaszanych w prasie, a w a rte szczególnej uw agi w y d a ją się być te, k tó re p o ja w ia ły się w b e le try sty ce p o d d an ej d z ien n ik arsk iej a k tu a liz a c ji (po w ieść odcinkow a).
M ożliwości fo rm u ło w an ia n o rm i p rze d staw ia n ia w zorców b y ły w p r a sie dw udziestolecia m iędzyw ojennego — szybko się m o d ern izu jącej pod w zględem zasobu gatu n k ó w d z ien n ik arsk ich i zak resu tem atycznego (za w artości) — bardzo urozm aicone, to te ż celow e w y d aje się p en etro w an ie pod ty m k ą te m całego zasobu treściow ego części red a k c y jn y c h : od a r ty kułów w stępnych, felietonów i w ypow iedzi p ro g ram o w ych po inform acje drobne, „m ic h ałk i”, pow ieść odcinkow ą, drobniejsze fo rm y prozatorskie, w iersze etc. Choć, oczywiście, zw erbalizow ane propozycje najczęściej lo kow ane b y ły w w y stąp ien iach o c h a ra k te rz e p ublicystyczno-politycznym i b eletry sty ce, gdy w inny ch będziem y raczej m ieć do czynienia z p rz e ja
58 A N D R Z E J P A C Z K O W S K I
w am i rzeczyw istej k u ltu r y politycznej sam ej p rasy (dysponentów , r e dakcji, poszczególnych dziennikarzy).
Oprócz norm o c h a ra k te rz e ogólnym , k tó ry c h p rasa jest w spółtw órcą lub przekaźnikiem , istn ieje także specyficzna g ru p a norm dotyczących jej sam ej. W śród różny ch „ p o d k u ltu r” p o lity czn y ch w ażne m iejsce zajm u je bow iem „ p o d k u ltu ra polity czna p ra s y ”, w n iej zaś n o rm y i wzorce d o ty czące zaw odu dziennikarskiego. Z aw ód te n — zwłaszcza w prasie co dziennej — był. w znacznym stopniu zespolony z akty w nością polityczną, m im o iż nie form ułow ano w ów czas tak ic h pojęć, jak „pierw sza linia fro n tu ideologicznego”, a o dw rotnie — kładziono ak cen t na niezależności zaw odu dziennikarskiego od codziennej w alk i politycznej. Oczywiście, no rm y dzien n ik arsk ie w yw odziły się z p rz y ję ty c h opinii co do społecz ny ch zadań i fu n k cji p rasy : „n au czycielam i”, „ k ry ty k a m i” czy „ a rb itra m i” m ia ły być bow iem nie sam e pism a czy p rasa w ogólności, ale tw ó rcy p ra s y — dziennikarze, publicyści, m enadżerow ie. Nie chcę wchodzić do cudzego ogródka — u p raw ia go D aria Nałęcz — a w dod atk u rządzić się w śród w y tyczo ny ch już w nim grządek, to też zaznaczam tu tylko, że form ułow ane zadania dziennikarza, zalecane cechy c h a ra k te ru , e ty k a zaw odow a w ogóle, cała „ideologia” zaw odu d ziennikarskiego jest częścią in te g ra ln ą k u ltu r y politycznej, co w y n ik a z fu n k cji p rasy w ko m u n ik acji politycznej, je j m iejsca w dialogu p o lity k —publiczność i roli w k sz ta ł to w an iu p ostaw i zachow ań w sferze działań politycznych. Nie udało m i się stw ierdzić istn ien ia szerzej p o tra k to w a n y ch re fle k sji czy opubliko w an y ch rez u lta tó w b a d ań nad k sz ta łte m (i nad kształtow aniem ) e ty k i d zien n ik arsk iej okresu m iędzyw ojennego ani dla tego środow iska zawo dowego jako całości, ani — · ew en tu aln ie — grup, k tó re się na nie sk ła
dały. ■ . .
Jeżeli chodzi o m eto d y bad ań n ad norm o tw órczą rolą prasy, w y d aje się, że narzędziem p odstaw ow ym pow inna być analiza zw ana „jakościo w ą ”, nie p osługująca się in stru m e n ta m i służącym i do k w a n ty fik a c ji da nych, a działająca za pom ocą m eto d zbliżonych do w a rsz ta tu histo ry k ó w m yśli społecznej i polityczn ej. Isto tn ą tru d n o ścią będzie zapew ne sto sunkow o sk rom n a ilość bezpośrednich odw ołań do zagadnień w chodzących w zasięg rozw ażanego p ro blem u . Być może w w ielu p rzy pad kach ' trzeba będzie uciekać się do w nioskow ań p ośrednich, ta k jak w spom niane już p ostulow anie norm poprzez k ry ty k ę sta n u istniejącego. T rudno tak że w y obrazić sobie śledzenie norm i w zorów k u ltu r y polity cznej tylko i w y łącznie na podstaw ie prasy, k tó ra pow inna być „w m o n to w y w an a” w cały zestaw in sty tu c ji norm otw órczych, w śró d nich zaś nie ty lk o m n iej lu b b ard ziej fo rm alne in sty tu c je życia społecznego i państw ow ego, ale także osobistości cieszące się a u to ry te te m m o ra ln y m czy politycznym , w ypo w iedzi litera c k ie itd. N atom iast w y d a je się, że odw oływ anie się w ty ch b ad an iach do tzw . bazy d e te rm in u ją c e j k u ltu rę polityczną — co czyni
F H A S A W K U L T U R Z E P O L IT Y C Z N E J D R U G IE J R Z E C Z Y P O S P O L IT E J 59 np. Józef B uszko14 — nie jest absolu tn ie konieczne i w iększe znaczenie należy raczej przydaw ać czynnikom zaliczanym do tzw. nadbudow y, w szczególności zaś ogólnem u stanow i e ty k i i m oralności, z odw ołaniem się do n aczelnych w arto ści u zn aw an y ch w k ręg u cyw ilizacji ch rześcijań - sk o -e u ro p e jsk iej18, k tó re w X X w. m ało kto ośm ielał się otw arcie pod w ażać.
O graniczenie pojęcia k u ltu r y polity czn ej ty lk o do norm i w zorców — n a w e t z u w zględnieniem ich po w staw an ia — b y łoby istotnym zubożeniem te m a tu bez p rzep row adzenia an alizy rzeczyw istych zachow ań polity cz nych, a w ięc bez w ery fik acji, jak te n o rm y i w zory fu n k cjo n o w ały na co dzień, co z nich pozostaw ało, gdy zetk n ę ły się z realno ścią w a lk i po lity cznej, k tó ra — ja k k ażda w alka — p re fe ru je raczej skuteczność niż w ierność zasadom , i to n a w e t tym , k tó re b y śm y b y li skłonni zaliczyć do „ a n ty k u ltu r y ”.
Do b ad ań n ad k u ltu rą polityczn ą p ra s y d y sp o n u jem y ogrom ną iloś cią m a te ria łu dowodowego, ale w po szukiw aniach k o n c e n tru ją c y c h się n a d okresem D rugiej R zeczypospolitej jest to d o k u m en tacja z zasady jed n o stro n n a, najczęściej bow iem nie zn am y m echanizm ów podejm ow a nia decyzji red a k c y jn y c h ani nie m ożem y poznać bezpośrednich p rze sła nek, w k tó ry c h w y n ik u k o n k re tn e pism a w k o n k re tn y c h sy tu a c ja c h se r w o w ały czytelnikom te, a nie inne inform acje, takie, a nie inne k om en tarze, fo rm u ło w ały je w tej, a nie w in n ej „poetyce d z ie n n ik a rsk ie j” . Z dan i tu jesteśm y z reg u ły n a w nioskow anie z u trw a lo n y c h n a łam ach gazet przejaw ów . N iem niej dzięki w ielkiej m asie dokum entó w — a do k u m en te m jest każdy n u m e r dziennika czy tygodnika — m ożna kusić się nie ty lk o o odtw orzenie generaliów , ale także i w ielu k o n k retn y c h p o je dynczych decyzji.
W yd aje się raczej oczyw iste, że różnym rodzajom ak cji polity cznej odpow iadają zarów no różnego c h a ra k te ru działacze (aktyw iści), ja k i róż nego ty p u w ydaw nictw a. T rzecim członem tria d y k o n sty tu u ją c e j p o d sta wowe fo rm u ły politycznej ko m u n ik acji są odbiorcy, (publiczność). D w aj b ry ty js c y socjologowie, J a y G. B lu m le r i M ichael G urev itch, ułożyli m odelow ą, a więc schem atyczną siatk ę w zajem n ych zależności (Com ple
m e n ta r ity o f Roles) m iędzy u czestn ikam i politycznej sy tu a c ji k o m u n ik a
c y jn e j18, k tó rą w praw dzie tru d n o stosow ać do naszego tem atu , gdyż po w stała ona w w y n ik u bad an ia innego społeczeństw a, i to w epoce, gdy w y chodzi ono z E ry G u ten b erg a w chodząc do E ry m acluh anow skiej, E ry
14 J. B u s z k o , K u ltu ra polityczn a Galicji, [w:] D zieje1 k u ltu ry politycznej..., s. 159—161.
15 Por. np. rozważania kardynała Augusta Hlonda w liście pasterskim O ch rześ cijańskie zasady życia pań stw ow ego, Gniezno, 23 IV 1932.
ls J. G. B l u m l e r , M. G u r e v i t c h , Linkages betw een the m ass m edia and politics: a m o d tï for the an alysis of political com m unications system s, [w:] Mass com m unication and society, London 1977, s. 270—290.
6 0 A N D R Z E J P A C Z K O W S K I
G lobalnej W ioski, ale k tó ra — ja k sądzę ■— może być dogodnym p u n k tem ' w yjścia. I ta k np. typow i „liberaln ego o b y w a te la ” (liberal citizien) od
pow iadać będzie ze stro n y m ass m ediów ty p „ a rb itr a ” (moderator), ze stro n y zaś działacza „ ra c jo n a ln y nam aw iacz” (rational persuader). Zde k laro w a n y zw olennik ja k ie jś p a rtii lu b ideologii szukać będzie działacza o cechach bojow ych (B lu m ler i G u rev itch o k re śla ją te n ty p p o lity k a ja ko „ g la d ia to ra ”), a n ajd ogo d niejszy m m iejscem ich sp o tkan ia będzie pism o o jasno zaznaczonych opcjach politycznych, nastaw ione n a w alkę bezpośrednią i fo ru jące skuteczność działań. Z tru d e m zapew ne dałoby się stw ierdzić, k tó ra ze stro n jest głów nym p u n k tem odniesienia, i n a j praw dopodobniej najczęściej m ieć będziem y do czynienia z daleko idącą w spółzależnością. Je śli np. „ K u rie r P o lsk i” dążył w trakcie k am p an ii w yborczej 1922 r. do zajęcia m iejsca poza i po nad k o n k u ru ją c y m i lis ta m i, w y d a je się, że nie m ógł liczyć n a to, iż sięgać poń będą w y b o rcy 0 zdeklaro w anie s k ra jn y c h poglądach an i że ubiegać się będą o w ypo w iad anie na jego łam ach opinii bojow i p rzy w ó dcy zw alczających się u g ru p o w ań z lew a i z p raw a. W iem y także, że n iektóre p a rtie i g ru p y polityczne d ąży ły do dysponow ania szerokim zestaw em pism, co pozw ala ło dotrzeć — przez dostosow anie się —■ do różnych grup społecznych, regionów k ra ju , czytelników o różnym poziom ie w ykształcenia, a m ożna sądzić, iż różniących się także w sw ym sto su n k u do ak cji politycznej, a więc — p rz y n a jm n ie j pośrednio — o różnej k u ltu rz e politycznej.
A nalizując p rasę jak o w sp ółuczestnika działalności politycznej n a leży, ja k sądzę, b rać pod uw agę n a stę p u jąc e elem enty:
1. m iejsce przy zn aw an e sferze polityczn ej w ogólnym system ie w a r tości,
2. sto su n ek do p rzeciw n ik a politycznego,
3. refero w an e i proponow ane m eto d y ak cji politycznej, 4. stosun ek do in sty tu c ji p aństw ow ych.
T en sk ró co ny zestaw nie ob ejm u je oczywiście w szystkich m ożliw ych p y tań , jak ie postaw ić m ożem y wobec m a te ria łu poddaw anego analizie, a je j istotny m , in te g ra ln y m sk ład n ik iem pow inna być form a sam ej w y pow iedzi prasow ej (rozległe pole badaw cze dla stu dió w n ad językiem prasy, socjo- czy m oże raczej „p o lito lin g w isty k i”, k tó re j niezrów nan y m p rzy k ład em pozostaje w ciąż Lin g u a T ertii Im p e rii K lem perera).
Je ślib y szukać jakiegoś n a jb a rd z ie j sy ntetycznego p rze jaw u u działu p ra sy w grze politycznej, ta k ab y m óc znaleźć p u n k t odniesienia do n o rm y 1 w zorców obow iązujących w k u ltu rz e politycznej, m ożna by — ja k się w y d aje — ograniczyć się w zasadzie do an a lizy drugiego ze w skazan ych elem entów . Skoro p o lity k a jest w znacznym sto p n iu w a lk ą — w alk ą n zdobycie w ładzy, a później o je j u trz y m a n ie — osoba (może to być oczywiście i in sty tu cja ) k o n k u re n ta w te j w alce je s t pozycją kluczow ą, w stosu nku do k tó re j og n isk u ją się w szelkie ty p y, fo rm y czy m eto d y dzia łalności politycznej.
P R A S A W K U L T U R Z E P O L IT Y C Z N E J D R U G IE J R Z E C Z Y P O S P O L IT E J
61 P rzep ro w ad ziłem swego czasu w y ryw k o w e b ad an ia n ad udziałem p ra sy — ściślej rzecz biorąc w y b ra n y c h dzienników — w k a m p a n ii w yborczej do S e jm u i S e n a tu w 1922 r. A naliza ta prow adzi do stw ie r dzenia, że w b re w fro m u ło w an y m n a łam ach sam ej p ra s y szczy tny m i w ielce zobow iązującym zadaniom , k tó re m ają je j przyśw iecać w życiu publicznym , w iększość b ad a n y ch dzienników „ sp rz y ja m etodom poli tycznego g w ałtu , ideologicznej u z u rp a c ji i społecznej ksenofobii”17. Albo w ogóle, albo bardzo rzad k o d zien n ik i i d zien nikarze u siłow ali przeciw staw ić się fali ekscesów, n aw o ły w ali sw ych czyteln ikó w i sy m p aty k ó w sw ych p a rtii lu b n u rtó w ideow ych do u m ia ru , p rzy w o ły w ali n a pomoc d y re k ty w y m o ra ln e obow iązujące w ów czas — ja k się w y d a je — w te j stre fie cyw ilizacy jnej, w k tó re j zn ajd o w ała się P olska. Je śli m ożna opie rać się na pobieżnej le k tu rz e dzienników , n astępo w ała w y ra ź n a zm iana k u b ard ziej rzeczow ym , a w k ażdy m razie znacznie m n iej nap astliw y m form om polem iki i in fo rm a c ji polity cznej. T ru d n o jeszcze orzec, jak ie b y ły tego przyczyny, ale m ożna ch y b a w skazać na „ u sp o k aja ją c e ” dzia łanie cenzury, a tak że stabiln o ść podziału n a obóz rządzący i opozycję. J e d n ak ż e w opiniach sam y ch tw órców p rasy , k tó ry m do p raw d y nie b rak ło sam o k ryty cy zm u, a n a w e t pew nego m asochizm u intelek tu aln eg o , s ta n ten nie u leg ł w iększym zm ianom tak że w la ta c h n astępnych .
„ P ra sa p rzy czy n iła się do stw o rzen ia zam ętu, zag arn ąw szy te n sam ogień nam iętności, i t ó r y gorzał w społeczeństw ie. P rzew ażn ie nie rze czowa, spokojna k ry ty k a w y zierała z jej szpalt, ty lk o rozpęd do s tra to w an ia przeciw nika. Nic ju ż nie ostało się przed atak am i: an i jednostki, ani a u to ry te t. S poniew ierano w szystkie n azw isk a” — pisał w 1925 r. E rn e st Ł u n iń sk i18. „W iem y doskonale, jak się na poziom ie um ysłow ym i etycznym społeczeństw a odbija p rasow a w a lk a w g runcie bezideowa, k tó rą b ie rn y in te lig e n t polski n azyw a p o gardliw ie »gazeciarską«, zno sząc ją zresztą cierp liw ie” — p isał „Z aczy n ”19. „M uszę stw ierdzić tu ta j — m ów ił n a sp o tk a n iu red a k to ró w i w ydaw ców dzienników w arszaw sk ich M ieczysław S cieżyński — z n ajw iększą przykrością, że obecny stan p a n u ją c y c h w naszej p rasie stosunków nie je s t b y n a jm n ie j zadow alający. S ta n ten, z bardzo m ały m i w y ją tk a m i, jest zarażony najcięższą chorobą, z jak ą każda o rganizacja zaw odow a m a do czynienia w sw ojej pracy. C horoba ta, p rze jaw ia ją ca się w chronicznym splocie podejrzeń, n ie u f ności, zag ląd an ia sobie w zajem n ie do g arnka, najd ziw n iejszy ch zarzutów , aż do z a rz u tu d e n u n c ja c ji w łącznie, k tó re rzu ca się sobie z całą b ru ta l nością gestu i sło w a”20. „P ró bow ano m i tłu m aczy ć — p isał felieto n ista „R o botn ika” — że w arto ść d zien nikarza zależy nie od tego, co pisze, lecz od tego, J A K pisze. Pisze w ięc nie to, co fak ty czn ie odpow iada p ra w
-17 Pa с z к o w s к i, Prasa a ku ltu ra polityczna..., s. 114. 18 Ł u n i ń s к i, op. cit., s. 125.
13 Do in teligen tn ych tru pów , „Zaczyn”, nr 3 z 17 X II 1936.
62 A N D R Z E J P A C Z K O W S K I
dzie, czy n a w e t jego osobistym przekonaniom , lecz to, co jest »potrzebne«, by »urobić« opinię. T aki więc d zienn ik arz ra z um oczyw szy pióro w gnojówce, a d ru g i raz w w azelinie — zależnie od tego, jak i chce m ieć e fe k t”21. S erie procesów o zniesław ienie, ręk oczyny i p ojedynk i, k tó re zastąpić m ia ły in sta n c je sądowe w ro zstrzy g an iu sp ra w spornych, b y ły także ubocznym p ro d u k te m i p rzejaw em w alk i p o litycznej oraz sto su n k u do przeciw ników . Dążono, z m iern y m — jak się w y d aje — skutk iem , do u n o rm o w an ia sy tu a c ji w sam ym choćby środow isku dzienn ikarsk im , a pierw sze k o n k retn e k ro k i p odjęte zostały dopiero w końcu la t trz y dziestych, doprow adzając do podpisania um ow y (podpisy złożyli p rz e d staw iciele 19 dzienników sto łe c zn y c h ,. „ ІК С ” i czterech agen cji p raso w ych) o pow ołaniu kom isji m ającej na celu „elim inow anie z życia p ra s y elem entó w obniżających poziom m o ra ln y d y sk u sji i in fo rm acji p raso w y c h ” . . · .
Ta pobieżna analiza zdaje się w skazyw ać, że p rasa polska jak o ca łość poddaw ała się naciskow i rzeczyw istości społecznej i politycznej D ru giej R zeczypospolitej zasadniczo w b rew norm om i w zorom postępow ania, k tó re sam a sobie w ytyczała, a n a w e t obszernie i kw ieciście uzasad n iała. B yła nie w y ró żn iający m się spośród in n y ch elem entem w alk i politycznej, b iern y m zw ierciadłem po staw i zachow ań p ozostałych uczestn ikó w po lity czn ej k om u nikacji. A jeśli w y k azy w ała się czym ś w te j w alce, to raczej tym , że pogłębiała sta n istn iejący , p o d k reśla ją c i u trw a la ją c drasty czn e środki i m eto d y g ry o w ładzę.