• Nie Znaleziono Wyników

Percepcja prasy na terenie ziem polskich w latach I wojny światowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Percepcja prasy na terenie ziem polskich w latach I wojny światowej"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Garlicka, Aleksandra

Percepcja prasy na terenie ziem

polskich w latach I wojny światowej

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 19/2, 41-48

(2)

PL ISSN 0137-2998

ALEKSANDRA GARLICKA

P E R C E P C JA PR A SY NA TER EN IE ZIEM PO L SK IC H W LA TA C H I W O JN Y ŚW IA TO W E J

Z aczynem P raco w n i H isto rii C zasopiśm iennictw a Polskiego X IX i X X w. b y ła książka pro feso ra H e n ry k a Jabłońsk iego O pinia — parla­

m e n t — prasa. P rzez w iele la t kom pletow ano k ata lo g p ra sy polskiej w y ­

daw an ej do 1948 r. P o d jęto też b ad an ia n a d m echan izm am i działania redakcji, n ad cenzurą, u k ład e m gazet, zaw artością, sk ład am i zespołów red a k c y jn y c h , ich pow iązaniam i p o lity czn y m i i finansow ym i. P a rla m e n ­ tem zajęli się h isto ry cy dziejów politycznych. O pinią pu bliczną k ształto ­ w aną przez p rasę nie intereso w an o się. P ro w adzone obecnie b ad ania czy teln ictw a p ra sy dotyczą z re g u ły w spółczesności — n ie h istorii. P rz e d ­ m iotem dociekań są ilości p rzeczy tan y ch g azet oraz ich działów przez różne g ru p y społeczne, nie zaś opinia przez tę p rasę w ytw orzona.

P ra ce n ad dziejam i opinii p ublicznej m a ją w Polsce n iem al s tu le tn ią ju ż tra d y c ję , jeśli przypom nieć stu d ia W ładysław a Sm oleńskiego P rze ­

w ró t u m y s ło w y w Polsce w ie k u X V I I I (1891) czy F eliksa E h re n fe u c h ta Opinia publiczna (W arszaw a 1883).

Od p a ru la t w polskich p u b lik a c ja c h h isto ry czn y ch k rą ż y term án „św iadom ość”, w y stę p u ją c y najczęściej z p rzy m io tn ik iem „naro d o w a” . P o ch łonął on całkow icie zjaw isko „opinii p u b lic z n ej” . W ydaje się, że oba te zazębiające się na pew no zagadnienia po w inny stać się przedm io tem dociekań history czn o prasow ych . D la X IX w. n a p rz y k ła d w ażne b yłoby nie ty lk o p ro ste zbadanie czy teln ictw a p rasy . K olej, tele g ra f, fotog rafia, sp rz y ja ją c e poszerzeniu w idnokręgów , a zarazem p rzy b liżen iu odległych regionów geograficznych, zostały ry ch ło w y zyskane przez prasę. B yłoby in te resu jąc e stw ierdzić, ja k poprzez n ią w p ły n ę ły one na św iadom ość i opinie ludzi zam ieszkujących ziem ie polskie. W spom niane w yżej w y n a ­ lazki m iały n iew ą tp liw y w p ły w n a szybkość rozchodzenia się inform acji. B yłoby ciekaw e zbadanie szybkości i zak resu tego zjaw iska w czasie k o lejn y ch po w stań n aro dow ych i rew o lu cji 1905 r.

Z akład am y , że p odstaw ow ym źródłem in fo rm acji dla ludności pol­ skiej p rze d 1918 r. była p ra sa polska, ale nie w iem y, ile egzem plarzy g a­ zet w y d aw an y ch przez zaborców rozchodziło się n a te ry to ria c h polskich. Czy „W arszaw skij D n iew nik” czytyw ano, czy nie? Ile egzem plarzy „N eue

(3)

42 A L E K S A N D R A G A R L IC K A

F re ie P re s s e ”, „ B e rlin er T a g e b la tt” czy „B irżew ych W iedom osti” czy­ ty w an o w G alicji, zaborze p ru sk im ii w K ró lestw ie Polskim ? N iem al zu­ p e łn y b ra k p ra sy fachow ej w zaborze p ru sk im p rze d 1918 r. zdaje się w skazyw ać, że lu k ę tę w y p ełn iała znakom icie fachow a p rasa niem iecka.

M ateriałó w do bad an ia ty c h zagadnień je s t w b rew pozorom w iele: prócz urzędow ych, pam iętn ik i, dianiusze, a zwłaszcza zbiory k o resp o n ­ den cji p ry w a tn e j. P ro b le m — ja k sądzę — nie leży w ilości źródeł, lecz w sposobie ich p rzetw orzenia, w w y p raco w aniu dla postaw ion ych w yżej zagadnień w łaściw ej m eto d y h isto ry czn ej.

R e fe ra t n in iejszy jest. p ró b ą w glądu w sta n um ysłów w okresie szcze­ gólnie sp rz y ja ją c y m poszukiw aniu in form acji, je s t próbą zebrania opinii 0 g azetach i w ra ż eń w y niesio n ych z ich le k tu ry , zanotow anych przez czytelników p ra sy polskiej w la ta c h I w o jn y św iatow ej.

M obilizacja, ew ak uacja, a tak że ucieczki p rze d „nie sw oim i” zabor­ cam i po ru szały m asy lud zi n a ziem iach polskich. M ig racjam i ludności polskiej o b jęty został te re n od fro n tu zachodniego w e F ra n c ji i Belgii, dokąd skierow ano żołnierzy niem ieckich — P olaków z zaboru pruskiego, przez W iedeń, dokąd u ciek ała przed p o stę p u ją cy m i w o jsk am i ro sy jsk im i ludność, szczególnie urzędnicza, G alicji, przez fro n t w łoski, dokąd k ie­ row ano poborow ych P olak ów z zaboru austriack ieg o , do Rosjii, dokąd w ysyłano ludność K ró lestw a Polskiego. P o lacy z zaboru pruskiego do­ cierali w m u n d u ra c h niem ieckich poprzez K ró lestw o do W ilna, n a W ołyń 1 n a te re n y G alicji W schodniej, w m u n d u ra c h au stria c k ic h do K ró lestw a Polskiego — do d aw ny ch g u b e rn i kieleck iej, rad om skiej i lu b elsk iej. S y tu a c ja ta stw o rzy ła z jed n e j stro n y głód in fo rm a c ji o te re n a c h pozo­ staw ionych , a ty m sam y m często o losach rodzin, z d ru g iej — chęć po­ dzielenia się z bliskim i p rze ż y ty m i i przeży w an y m i w ypadkam i. M igra­ cje sp rz y ja ły w ięc poszukiw aniu in fo rm a c ji i pisan iu listów zarazem , udział w w o jen n y ch i w ażn ych politycznie w y p ad k ach — p o w staw aniu d iariu szy i sp isy w aniu pam iętnikó w . L isty , najciekaw sze i najbardziej, w artościow e źródło do badan ia opinii czytelników , w w iększości zag inęły lu b przechow yw ane są jeszcze w arch iw ach dom ow ych. Do w y ją tk ó w n a le ż y zbiór listów Józefa Iw ickiego1, pisan y ch do m a tk i z niem ieckich fro n tó w I w o jn y , czy zespół k o resp o nd en cji w y sy ła n y ch przez P o lakó w - -żo łnierzy au striack ich , od n alezio ny przez J a n a M olendę.

Czas te n o b fitu je w diariusze, a szczególnie p am iętn ik i. Z daniem K rzy szto fa D unin-W ąsow icza, a u to ra szkicu o p a m ię tn ik a rstw ie w arszaw ­ sk im 2 i w y b o ru p am iętn ik ó w dotyczących dziejów W arszaw y w ty m

1 J. I w i с к i, Z m y ślą o N iepodległej. L isty Polaka, żołn ierza arm ii n iem iec­

k ie j, z okopów 1 w o jn y św ia to w e j 1914—1918. Wybór, w stęp i opracowanie A. Ju-

zwenko, W rocław 1978.

2 K. D u n i n - W ą s o w i c z , P am iętn ik a rstw o w a rsza w sk ie 1914—1918. W ar-

(4)

okresie3, napisano ponad 130 pam iętn ik ó w , rela cji i k ro n ik odnoszących się do dziejów W arszaw y w la ta c h w o jn y. Liczba p am iętn ik ó w ty czą­ cych tery to rió w , na k tó ry c h P o la cy sięgali po polską gazetę, nie licząc środow isk p rzed w o jen n ej em igracji, je s t oczywiście niew spółm ienie w yż­ sza. A u to rk a nie d ysponuje jeszcze p e łn ą liczbą ty c h re la c ji i p a m ię tn i­ ków, ale ju ż teraz, m im o n iekom pletności zbioru, m ożna poczynić pew ne spostrzeżenia dotyczące całości.

Pom im o obfitości lite r a tu r y p a m ię tn ik a rsk ie j liczba p a m ię tn ik a rz y - -ezyteinik ó w gazet jest bardzo skro m n a. Np. w p ra c y zbiorow ej Z a k ra ­

ta m i w ię zie ń i d ru ta m i obozów 4 ty lk o jed n a spośród 64 re la c ji po rusza

problem dostępu do prasy.

D iariusze i p am ię tn ik i (jeśli pisane nie n a zam ów ienie, jak cy to w an y w yżej zbiór) spisyw ali n a ogół a k ty w n i uczestn icy w y d a rz eń — dzien­ nikarze, publicyści (np. C zesław Jank ow sk i, A le k san d e r K ra u sh ar, S ta ­ nisław Dzikowski, S te fa n K rzyw oszew ski), a n ierzadko a u to rz y w y d a ­ rzeń (np.-B oh dan H utten-C zap sk i, W ładysław Jaw orski), k tó ry c h pogląd na opisyw ane w y d a rz en ia oraz pole obserw acji b y ły niew spółm iernie szersze niż przeciętn y ch poszukiw aczy in fo rm acji. Za pióro ch w y ta li bo­ w iem z re g u ły nie czytelnicy, ale au torzy . A jeśli czy telnicy — to u m ie­ jąc y czytać m iędzy w ierszam i.

Po niepow odzeniach „pierw szej k a d ro w e j” w K ieleckiem rozeszła się w W arszaw ie w iadom ość o w ybiciu oddziałów P iłsudskiego pod K iel­ cam i. A r tu r Śliw iński, p u b licysta, członek P P S F ra k cji, p óźniejszy p rze ­ w odniczący C en traln eg o K o m ite tu Narodow ego, zanotow ał: „Z w iązany z ru ch em niepodległościow ym ro zw ijający m się po ta m te j stro n ie k o r­ donu, intereso w ałem się przed e w szy stk im w iadom ościam i z G alicji. W praw dzie po m ieście fW arszaw ie] k rą ż y ły n ajro zm aitsze pogłoski i p lo t­ ki, ale ta k sprzeczne i niepraw dopodobne, że nie m ożna było tra k to w a ć ich serio [...]. U rzędow y k o m u n ik a t (rosyjski] ogłoszony w dziennikach w arszaw skich, a donoszący o klęsce »Sokołów« galicyjskich, potw ierd zał to, co m ów ił [M arian] A bram ow icz [o klęsce oddziałów P iłsudskiego pod K ielcam i — A.G.]. Pom im o to k o m u n ik a t te n n a p e łn ił m n ie otuchą. B rak w nim było szczegółów, k tó ry m i nie om ieszkaliby się pochw alić M oskale, gdyby klęska strzelców b y ła isto tn a ”5.

S tą d m im o pozorów obfitości m a te ria ł źródłow y do p rezen to w an y ch rozw ażań jest stosunkow o ubogi.

D zienniki i p a m ię tn ik i spisyw ali w k ażdym razie ludzie, k tó ry m p rz y ­

3 K. D u n i n - W ą s o w i e z, W arszaw a w pam iętn ikach p ie rw sze j w o jn y św ia ­

to w ej. Opracował..., Warszawa 1971.

4 Za kra ta m i w ięzień i d ru tam i obozów. W spom nienia i n otatki w ięźn ió w ideo­

w ych z la t 1914—1921. Zebrał i opracow ał kom itet redakcyjny pod przewodnictwem

J. Stachiewicza, t. 1—2, W arszawa 1927.

5 A. Ś l i w i ń s k i , W spom nienia sp rzed 20 la ty , „Tygodnik Ilustrow any”, nr 36 z 9 IX 1934, s. 705.

(5)

44 A L E K S A N D R A G A R L IC K A

szły k s z ta łt P olsk i b y ł nieobo jętny , a k tó ry c h p o g lądy n a e w en tu aln e sojusze i drogi do b y tu państw ow ego k r a ju u k sz ta łto w ały się n a długo p rzedtem , nim sięgnęli po gazetę.

P om im o ograniczeń, tru d n o śc i kolp o rtażu , a n a w e t jego zakazu w p ew n y ch okresach p rasa w la ta c h I w o jn y b yła głów nym źród łem in ­ fo rm a cji i środkiem k ształto w an ia poglądów .

Możliwość w y b u ch u w o jn y gazety sy g n alizo w ały w praw dzie, ale ja k ­ że rozm aicie odbierano te sygnały. W a le n ty M iklaszew ski, lekarz, W a r­ szaw a 3 sierp n ia 1914: „W ojna w y p ad ła niespodzianie [...]. P a rę tygodni, jak ie przesiedziałem z W am i i[tj. z rod zin ą — A.G.] na w si poleskiej, do­ k ą d w iadom ości ze św ia ta dochodziły z w ielk im opóźnieniem , pozw oliły zorientow ać się w te d y dopiero, że zanosi się n a w ojnę e u ro p ejsk ą po za­ m ach u sarajew sk im , g d y p rzy b ito n a ścianach dom u naszego »ukaz« m o b ilizacy jn y i gdy w yprzężono n am konie z pługa, ab y się sta w iły n a­ ty c h m ia st na oględziny w k a n c e la rii g m in n e j”6. Z daniem C zesław a J a n ­ kow skiego, d ziennikarza, o w y b u ch u w o jn y W arszaw a dow iedziała się

7. czerw onych p la k a tó w m o b ilizacy jn y ch 7. S ta n isław D zikow ski, p u b li­

cy sta i lite r a t galicyjski, od 1909 r. zw iązany z W arszaw ą, n ap isał w 1916 r.: „Ze w szy stk ich m ia st w Europie, k tó re m ia ły być objęte za w ieru ­ chą w alki, W arszaw a m oże n a jm n ie j w w ojnę w ierzy ła ![...]. W szakże już w tedy, k ied y od rozpoczęcia z a ta rg u au striack o -serb sk ieg o ciężkie c h m u ry w ta c za ły się z w olna na h o ry zo n t dziejów , lek k om yślni w arszaw iacy p e łn i b eztro sk iej pogody w e w n ętrzn e j w y jeżdżali na letn ie w yw czasy. Cała p rasa w arszaw sk a u w ażała w ów czas za sw ój św ięty.o bo w iązek, a b y u ro ­ czyście w szy stk ich zapew nić, że w o jn a e u ro p e jsk a je s t zgoła czym ś n ie­ m ożliw y m ”8. N atom iast A rtu r Ś liw iń sk i n a p isa ł po d w u dziestu lata ch : „S pędziłem lato w ra z z ro d zin ą w K azim ierzu n a d W isłą. G dy po groź­ n y c h zapow iedziach sygnalizo w any ch przez d zienniki przyszła w ieść o w y ­ b u c h u w ojny, w y jech ałem n a ty c h m ia st do W arsz a w y ” . Ci więc, k tó rz y w o jn y się bali, w y c z y ty w a li z p ra sy w iadom ości pokojow e; dla tych, k tó ­ r z y z w o jn ą w iązali nadzieje, je j w y bu ch b y ł logiczną k on sek w en cją za­ b ó jstw a w S arajew ie.

B ezpośrednio po rozpoczęciu d ziałań w o jen n y ch ru sz y ła w W arsza­ w ie law in a „do datkó w n ad zw y czajn y ch ” . Z n alazły one p iln y c h czy tel­ ników . C zesław Jan k o w sk i n a przełom ie lipca i sie rp n ia 1914 r. pisał: „T eraz już zaczyn ają w ręcz sypać się g azet d o d atk i nadzw yczajne. B yw a juści, że te n i ów zaw iedzie oczekiw ania, ale fak ty czn ie co godzina — now ina. L ad a m o m en t spodziew ać się trz e b a m obilizacji w Niem czech, F ra n c ja s ta je pod bronią, A u stria c y zajęli B elgrad... niep raw da! W ciąż

e W. M i k l a s z e w s k i , M em orabilia. (P am iętn ik od 1 V III 1914 r. do 1 IX

1915 r.), W arszawa 1929, s. 239.

7 C. J a n k o w s k i , Z dnia na dzień. W arszaw a 1914 — W ilno 1915, Wilno 1923.

(6)

jeszcze B elgrad o strz e liw u ją ,[...] zam iast n iezbędnych W arszaw ie 800 wo­ łów dostarczono ty lk o 584” . S te fa n K rzyw oszew ski, re d a k to r m agazynu ilustro w an eg o „ Ś w ia t”, a potem „ K u rie ra P olsk iego”, ta k w y jaśn ia p rz y ­ czyny tego zalew u dodatków : „O d pierw szy ch ty g o d n i w o jn y p rasa w a r­ szaw ska w p ad ła w kłopotliw e ta ra p a ty . Znaczna część te ry to riu m K ró ­ lestw a o g arn ięta została przez arm ie M ocarstw C en traln y ch , dzienniki i czasopism a stołeczne stra c iły dostęp n a owe te ry to ria . N a tere n ac h jesz­ cze przez n iep rzy jaciela {tj. A u strię i N iem cy — A.G.] nie zaję ty c h poczty b y ły zdezorganizow ane. C enzura w ojskow a (w prow adzona 6 sie rp n ia 1914 r. — A.G.], trz y m a n a w ry zach przez ro sy jsk ie w ładze w ojskow e, u tru d n ia ła p racę red ak cy jn ą, ile m ogła. I p rz y ty m ogłoszenia, stanow iące dla p ra sy niezm iernie w ażne źródło dochodów, niem al całkow icie u tk n ę ­ ły. W pierw szych m iesiącach w o jn y deską ra tu n k o w ą b y ły »dodatki n a d ­ zw yczajne«. N adużyw ano ich n a z b y t często, treść nie odpow iadała se n sa ­ c y jn y m nagłów kom . P ubliczność p rze stała im do w ierzać”9. Opinię dzien­ n ik arz a p o tw ierd za lek arz W a le n ty M iklaszew ski, k tó ry 28 sierp n ia 1914 r. zapisał: „Początkow o czy tu ję w szystkie gazety i dodatki, potem ty lko n iek tó re dla b ra k u czasu, w reszcie przychodzi się do w niosku, że dod atki to zw ykła sp ek u lacja obliczona n a zdenerw ow anie ludności i że nie godzi się w ierzyć w szystkiem u, co druk o w an e, n ato m ia st w rócić należy do za­ rzuconej niesłusznie '[...] poczty p a n to flo w e j” .

A tm osferę p lo tk i w spom ina K rzyw oszew ski: „Od u cha do uch a bie­ g ły z a trw ażające pogłoski o niepow odzeniach w ojsk ro sy jsk ich (w sie rp n iu 1914 r. — A.G]. K ażdy m agiel i sk lep ik w ik tu ałó w b y ły agencją sen ­ sa cy jn y c h w iadom ości. P ry m dzierżyła c u k ie rn ia L o u rsa ” . W c u k iern iach zbierano się dla le k tu ry gazet i, oczywiście, w y m ian y inform acji. Tzw. „poczta p an to flo w a ”, in fo rm u ją ca o rzeczyw istych lin iach fro n tu i sy­ tu a c ji za kordonem , o p ierała się często n a telefo n ach do znajom ych za­ m ieszkały ch w stre fa c h p rzy fro n to w y ch , n a in fo rm acjach uzy sk an y ch od ra n n y c h żołnierzy, a w śró d nich często ra n n y c h jeńców — Polaków , poddanych cesarza niem ieckiego. 4

Z alew ow i „dodatków n ad z w y c z ajn y c h ” tow arzyszyło bow iem rów no­ cześnie poczucie izolacji. N astaw ian o u ch a na w y d a rz en ia w G alicji. O za­ w iązaniu się N aczelnego K o m itetu N arodow ego dow iedziano się w W a r­ szaw ie z dw óch nu m eró w krakow skiego „C zasu”, przyw iezionych w k oń ­ cu sierp n ia 1914 r. p rze z k u rie rk ę — w spom ina A r tu r Ś liw iń sk i10. W sp ra ­ w ach g alicy jsk ich p ano w ała w K ró lestw ie, p ozostającym pod panow aniem rosyjskim , w p ierw szym ro k u w o jn y dezinform acja.

„Z w łasnego n a tc h n ien ia — pisze G alicjan in S ta n isław D zikow ski — p rasa w arszaw sk a w ypow iedziała jeszcze jed n ą w ojnę, rzu cając rękaw icę

9 S. K r z y w o s z e w s k i , Długie) życie. W spom nienia, t. 1, Warszawa 1947, s. 370.

10 Z W arszawy przez K ielce do Krakowa i z powrotem. W spomnienia sprzed 20 lat, Archiw um PAN. Papiery Artura Śliw ińskiego, sygn. III 59/189, k. 1.

(7)

46 A L E K S A N D R A G A R L IC K A

Polsce g alicy jsk iej. T a n iesły ch an a kam p an ia, w k tó re j posługiw ano się b ro n ią w szelką, trw a ła ta k długo, aż w reszcie społeczeństw o zaczęło p ro ­ testow ać przeciw ko ohydzie ta k ie j akcji, aż w reszcie odw ażne w y stą p ie ­ nia K azim ierza B artoszew icza, W incentego Rzym ow skiego, S tan isław a T h u g u tta i Cezarego J e lle n ty k res tem u położyły” . 20 sie rp n ia 1914 r. zanotow ał M iklaszew ski: „ Je ste śm y pod w rażen iem dw u w ielkich w y d a ­ rzeń: zdobycia K alisza i odezw y do P olaków w odza naczelnego, w.ks. M i­ k o łaja. P o lity c y rozw odzą się n a d ich znaczeniem , a czytelnicy pism pow ­ ta rz a ją te w nioski b ard ziej lu b m n iej dokładnie, dodając nieraz swe w łas­ ne k o m en ta rz e ” . Od czasu ty c h dw óch w y d a rz eń oraz pod w p ływ em po­ stępów arm ii ro sy jsk ie j w G alicji głów nie p rasa n aro d o w o-dem o kratycz- n a u ra b ia ła opinię publiczną K ró lestw a w p ierw szy m ro k u w ojny. „ P ra sa ugodow a i p raw icow a — notow ał M iklaszew ski 10 g ru d n ia 1914 r. — p rzed staw ia niepow odzenie oręża ro syjskiego często jako n astęp stw o zd ra ­ d y żydow skiej. Opowia'da się też o ty m rzeczy w strząsające, zw łaszcza o liczbie pow ieszonych zd rajców Żydów . O rien ta cja a u stro filsk a liczy po­ dobno w ielu przedstaw icieli. W ychodzi p a rę pism u lo tn y c h pop ierający ch te n program . Od czasu do czasu z ja w ia ją się odezw y w ty m duchu. W szystko to odbyw a się p otajem n ie, jak n iegdyś p ra sa socjalistyczna. C zytałem p a rę nu m eró w ty c h pism . G łów n a ich b ro ń to nieufność do m g listy ch obietnic ro sy jsk ich w p rzeciw ień stw ie do korzyści rzeczyw i­ stych, jak ich doznaje G alicja. J e d n a k rad a, ab y ludność nasza zajm ow ała się szpiegostw em na korzyść A u strii i pom agała je j czynnie, je s t n iezb y t p ra k ty c z n a ” .

Poczucie izolacji w y pływ ało nie ty lk o z celow ej dezinform acji, ale też z b ra k u gazet. U czucie to tow arzyszyło ludności polskiej w lata ch w o jn y w różnym czasie i na różnych tery to riac h .

S ta n isław D zikow ski n o tow ał w ra ż en ia z okolic R aw y i S kierniew ic w czesną zim ą 1914 r., po u stą p ie n iu w ojsk niem ieckich: „K o m u n ik acji nie było p raw ie żad nej — kto m ógł i m ia ł za co, n ajm o w ał sobie jak iś w e h ik u ł i jedzie do W arszaw y [...]. G azety z ja w ia ły ’ się n a d e r rzadko, w okolicach b ard ziej odległych trz e b a było kupow ać je na w agę złota. W szystkie te m iasteczka, w sie i osady b y ły w ciąż jeszcze ta k odcięte od św iata, ja k podczas zajęcia ich przez w o jsk a niem ieckie. W ted y to w sy ­ tu a c ji w o jen n ej orientow an o się z lo tu ptaków , a n a jc e n n ie jszy m in fo r­ m ato rem b y ł chłop w ra c a ją c y z podw ody [...]. Ileż w a h a ń trag iczny ch , ileż niepew ności i złow ieszczych p rzypuszczeń p rze ż y w a ły te biedne m ia ­ steczka, osady i d w o ry odcięte od re sz ty k ra ju , pozbaw ione w iadom ości n a w e t z gazet n iem ieckich ” .

U czucie izolacji i b ra k u in fo rm a c ji tow arzyszyło tak że w alczącym żoł­ nierzom , m im o że to oni b y li a u to ra m i w ypadków , o k tó ry c h donosiły gazety. Józef Iw ieki, stu d e n t pierw szego ro k u P o lite ch n ik i G d ańsk iej w alczący w e F la n d rii w m u n d u rz e niem ieckim , p isał do m a tk i do P e lp li­ n a 25 p aźd ziern ik a 1914 r.: „ Ż ad n y ch w iadom ości ze św iata tu nie m am .

(8)

W czoraj usły szałem jak ieś pogłoski o zajęciu W arszaw y, o jak ich ś u lti­ m ata ch W łoch, H olandii i A m ery k i, lecz nic d o kładnego” . M atka zaczęła m u p rzysy łać w y cin ki „ P ie lg rz y m a ”, potem p ren u m e ro w a ła dla sy n a „D ziennik P o z n a ń sk i” i „ K u rie r P o z n a ń sk i” . Iw ieki b y ł p iln y m czy teln i­ kiem ty ch gazet przez cały czas w ojny, z w y ją tk ie m p o b y tu na froncie w schodnim w G alicji w p ierw szej połow ie 1917 r. W iadom ości uzy sk an e z g azet polskich k o n fro n to w ał z le k tu rą dzienników niem ieckich. Czy­ tał, a p otem p ren u m e ro w a ł n aro d o w o -lib eraln ą „K ölnische V o lkszeitu ng”, od jesieni 1917 tak że lib e raln o -d e m o k ra ty cz n y „ B e rlin e r T a g e b la tt” . Po sie rp n iu 1915 r. in te reso w ały go p rz e d ru k i z p ra s y w arszaw sk iej za­ m ieszczane w gazetach poznańskich. W iadom ości gazetow e p oró w n y w ał z le k tu rą listów o trzy m y w an y ch stosunkow o często z G dańsk a i z W ar­ szaw y. N a początku w o jn y czy tał tak że „P rzew o d n ik K a to lic k i” . Z d a rza ­ ło m u się przeglądać „ P o len ”, w ied eń ski ty g o d n ik N K N w y d a w an y przez Jaw orskiego, a tak że g azety k rak o w sk ie — szczególnie „ Ilu stro w a n y K u ­ r ie r C odzienny” . Jego uw ag i o losach K ró lestw a i G alicji, k tó ry m i in te ­ resow ał się szczególnie, są n iesły ch an ie w nikliw e i tra fn e .

N a m arg inesie n asuw a się p y tan ie, czy Iw icki b y ł w y ją tk ie m w swoim pokoleniu i w sw oim środow isku? Czy ty lk o on jed en s ta ra ł się czytać reg u la rn ie p rasę polską i niem iecką, i k tó re g azety polskie czy niem ieckie, a z k o resp o n dencji sądzić m ożna, że niem ieckie b y ły dla niego le k tu rą podstaw ow ą? J a k się w y d aje, n a w y k czy tan ia p ra s y b y ł w zaborze p ru s ­ kim p rze d 1914 r. zjaw iskiem pow szechnym . Bieżące in fo rm acje u zy ski­ w ano z gazet niem ieckich, najczęściej lokalnych, polskie — podobnie jak książeczka do n abo żeństw a — słu ży ły p o d trz y m y w a n iu znajom ości języ ­ k a polskiego i polskiego obyczaju. N asuw a się p y tan ie , czy p ró g um aso- w ienia czy teln ictw a p ra s y na tere n ie ziem polskich nie został najw cześ­ n iej p rzekro czo ny w łaśnie w zaborze pru skim ?

T en „d o b ro by t p raso w y ” w y ła n ia ją c y się z dalszych listów Iw ickiego k o n tra s tu je z sy tu a c ją, k tó rą stw a rz a li N iem cy po zajęciu w sierp n iu

1915 r. ziem zaboru rosyjskiego. Poczucie k o m p letn ej izolacji p raso w ej w W ilnie po w kroczeniu w ojsk n iem ieckich opisuje szczegółowo Ja n k o w ­ ski. P rz ez w iele ty g o dni jed y n y m źródłem in fo rm a c ji b y ły h e k to g ra fo - w an e te le g ra m y b e rliń sk ie j A gencji W olffa, w yw ieszane przez k o m en d an ­ tu rę niem iecką n a słupie w c e n tra ln y m p u nk cie W ilna. P rz ez K ow no p rze ­ wożono nielegaln ie n u m e ry „D ziennika Poznańsk iego ” . W te j sy tu a c ji k o lp o rte ra m i sta li się w ojskow i niem ieccy, dla k tó ry c h poczta połow a dostarczała niem ieckie gazety. D opiero w g ru d n iu 1915 r. zaczęto sprze­ daw ać jaw n ie dla ludności cyw iln ej „D eu tsch e W a rsc h a u e r Z e itu n g ” i „L odzer Z e itu n g ”, póki w 1916 r. nie u k azał się w y d a w an y pod au spi­ cjam i w ładz o k u p acy jn y ch „D ziennik W ileń sk i” .

W a rte p o d k reślen ia jest, że żaden z p a m ię tn ik a rz y nie odnotow ał ist­ nienia an i w rażeń z le k tu ry tzw . „ p ra sy g ad zino w ej” : w y d aw an y ch przez Niem ców po polsku „G odziny P o ls k ie j” i „D ziennika P olskiego” . N ie m a

(9)

48 A L E K S A N D R A G A R L IC K A

te ż śladów czy telnictw a w y d aw an y ch przez w ładze niem ieckie w k ażd y m m ieście pow iatow y m od 1915 r. tzw . „ K re isb la ttó w ” .

P rz ed m io te m zapisów k ro n ik a rsk ic h i p a m ię tn ik a rsk ich są znacznie częściej in fo rm acje d z ien n ik arsk ie niż k o m en tarze polityczne. Do w y ją t­ ków w ty m w zględzie n ależy d iariu sz h isto ry k a Ja n u sz a Iw aszkiew icza z p rzełom u oku pacji ro sy jsk ie j i n iem ieckiej w W arszaw ie11. N a uw agę zasłu g u je rów nież — odnoto w y w any głów nie w lista c h i w diariu szach — a u to ry te t, jak im cieszyły się gazety zaborców w y d aw an e dla w łasn y ch obyw ateli, szczególnie „N eue F re ie P re s s e ”, „B irżew y je W iedom osti”, „ B e rlin e r T a g e b la tt” і „ L o k alan zeig er” .

Z asygnalizow ane tu p ro b lem y nie o b ejm u ją — rzecz jasn a — całości z ag ad nienia odbioru in fo rm a c ji i k o m e n ta rz y praso w ych . W y d aje się jedn ak , że m im o sw ej frag m en tary czn o ści i n iekom pletności (zupełny b ra k p am iętn ik ó w czyteln ikó w robo tn iczych i chłopskich) listy, relacje, k ro ­ n ik i i dzien n ik i stan o w ią zupełnie jeszcze nie w y k o rz y sta n e źródło do b ad an ia percep cji w iadom ości praso w y ch nie ty lk o w la ta c h I w o jn y św iatow ej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oceniając ustawienie świateł mijania Dziennik Ustaw [5] dopuszcza pewne odstępstwa od nominalnych ustawień zaprezentowanych we wstępie artykułu. Światła uznaje się za

Być może – znów opieram się tylko na własnych przypuszczeniach – były takie przypadki, że nikogo owe osoby nie spotkały, ale przez miesiące, a później lata spędzone

wskazaniami zawartymi w art. Na postanowienie w przedmiocie zamiany grzywny na pracę społecznie użyteczną przysługuje zażalenie... Jeżeli egzekucja grzywny okazała się

Choć książka napisana została z ogromnym dystansem i wyraźnym szacunkiem dla bohaterów pamiętników nie sposób uwolnić się od poczucia niesprawiedliwości, czy

(s. ewentualne zmiany charakterystyki wyborców większych partii pom iędzy wyborami? W ten sposób m ożna było uniknąć ogólników typu: „R obotnicy poparli

Ta maryjna prawda jest zatem jakby kluczem do zrozumienia ma­ riańskiego powołania zakonnego i jego „stylu” obecności w Kościele i w świecie współczesnym:

W Bibliografii historii Śląska odnotowuje się publikacje samoistne wydaw- niczo (prace indywidualne i zbiorowe) oraz niesamoistne wydawniczo (artykuły z czasopism i

Celem niniejszego artykułu było sprawdzenie, czy w polskich firmach rodzin- nych planuje się sukcesję, a jeśli tak, to jak przebiega ten proces, czy działania przed- siębiorstw