• Nie Znaleziono Wyników

Recenzja książki Krystiana Połomskiego "Miejsce i przestrzeń. Krajobraz w doświadczeniu mieszkańców Bieszczadzkiego Parku Narodowego"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Recenzja książki Krystiana Połomskiego "Miejsce i przestrzeń. Krajobraz w doświadczeniu mieszkańców Bieszczadzkiego Parku Narodowego""

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

MI£OSZ MISZCZYÑSKI1

RECENZJA KSI¥¯KI KRYSTIANA PO£OMSKIEGO

„MIEJSCE I PRZESTRZEÑ. KRAJOBRAZ

W DOŒWIADCZENIU MIESZKAÑCÓW

BIESZCZADZKIEGO PARKU NARODOWEGO”

2

Ksi¹¿ka Miejsce i przestrzeñ. Krajobraz w doœwiadczeniu mieszkañców

Bieszczadzkiego Parku Narodowego jest studium przypadku sytuacji

wspó³ist-nienia spo³ecznoœci lokalnej i instytucji parku narodowego. Autor pracy, dokto-rant z Uniwersytetu Warszawskiego Krystian Po³omski, ukazuje przebieg i dy-namikê rozwoju Bieszczadzkiego Parku Narodowego (BdPN) oraz jego liczne implikacje dla s¹siaduj¹cej z nim spo³ecznoœci lokalnej Lutowisk. Trzon analizy zawartej w ksi¹¿ce poœwiêcony jest spo³ecznemu procesowi tworzenia miejsca i przestrzeni. Po³omski analizuje to zjawisko, odnosz¹c jego przebieg i charak-ter do zagadnieñ o charakcharak-terze spo³ecznym – historii, tradycji, symboliki czy kontekstów emocjonalnych.

Z przedmowy autorstwa Jerzego Wilkina czytelnik dowiaduje siê, ¿e praca naukowa Po³omskiego zosta³a nagrodzona w konkursie Fundacji na Rzecz Pol-skiego Rolnictwa „Polska wieœ dziedzictwo i przysz³oœæ”. Bardzo korzystna re-komendacja prof. Wilkina oraz atrakcyjna szata graficzna sk³aniaj¹ do zakupu ksi¹¿ki i bli¿szego przyjrzenia siê jej zawartoœci. Publikacja podzielona jest we-d³ug klasycznego schematu. Pierwsze dwa rozdzia³y stanowi¹ prezentacjê po-dejœcia teoretycznego i metodologicznego autora. Kolejne czêœci odnosz¹ siê do specyficznych ujêæ opartych na analizie empirycznej i traktuj¹ o tytu³owych za-gadnieniach miejsca i przestrzeni.

Wprowadzenie teoretyczne zawiera zbiór wnikliwych i dojrza³ych rozwa¿añ. Na blisko 40 stronach autorowi uda³o siê zrobiæ przegl¹d aktualnie najwa¿niej-WIEŒ I ROLNICTWO, NR 4 (149) 2010

1Autor jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Jagielloñskiego (e-mail:

milosz.miszczyn-ski@uj.edu.pl).

2Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2010, s. 185.

(2)

szej literatury przedmiotu, który opatrzony jest trafnym i przemyœlanym komen-tarzem. Po³omski omawia i dyskutuje najaktualniejsze zagadnienia, odnosz¹ce siê do spo³ecznego wymiaru przyrody oraz doœwiadczania przestrzeni i miejsc. Klarowny wywód jasno pokazuje ujêcie autora. U podstaw perspektywy Po³om-skiego le¿y paradygmat œrodowiskowy. Wœród definiowanych przez autora po-jêæ, które stanowi¹ jednostki analizy pracy, znajduje siê „krajobraz”, który okre-œlony zostaje w dwóch znaczeniach: estetyki i sztuki oraz nauki (kulturowa kon-strukcja natury). Po³omski podejmuje równie¿ zagadnienie spo³ecznej identyfi-kacji z miejscem i przestrzeni¹ (m.in. przez odniesienie do Kai Kazimierskiej). W koñcu wprowadzenia teoretycznego autor robi krótk¹ syntezê publikacji i ba-dañ sk³adaj¹cych siê na dorobek polskiej socjologii wsi, które poruszaj¹ zagad-nienia zwi¹zane z tematem pracy – pocz¹wszy od Znanieckiego, a na Dudzie--Dziewierzu czy Zawistowskiej-Adamskiej koñcz¹c. Stanowi to dowód erudycji autora oraz okreœla sposób, w jaki Po³omski swoj¹ publikacj¹ nawi¹zuje do tra-dycji polskiej socjologii wsi.

Rozdzia³ Inspiracje metodologiczne prezentuje obran¹ przez Krystiana Po-³omskiego praktykê badawcz¹. W tej czêœci autor rysuje podstawy swojej meto-dy, odnosz¹c siê do za³o¿ycielskiej dyskusji socjologii nad przydatnoœci¹ teore-tyczn¹ pozytywizmu. W wypadku tej pracy jest to szczególnie interesuj¹ce. W dotychczas przyjêtej praktyce badawczej park narodowy jako przedmiot ba-dañ analizowany bywa³ g³ównie w duchu pozytywistycznym przez naukowców reprezentuj¹cych nauki przyrodnicze. Podejœcie proponowane przez Po³omskie-go jest zatem w pewnym zakresie innowacyjne. W przypadku tePo³omskie-go projektu ana-liza opiera siê na socjologicznym podejœciu jakoœciowym. Autor stosuje triangu-lacjê danych i metod i pos³uguje siê materia³em etnograficznym pod postaci¹ wywiadów swobodnych, obserwacji uczestnicz¹cej i analizy wizualnej. Materia³ wizualny stanowi¹ zdjêcia robione przez dzieci w ramach warsztatów wspó³pro-wadzonych przez Po³omskiego. W ksi¹¿ce pojawiaj¹ siê tak¿e elementy analizy danych zastanych.

Podstawowym miejscem badañ autora jest wieœ Lutowiska. Jest to s³abo za-ludniona miejscowoœæ gminna, której 70% obszaru stanowi terytorium Biesz-czadzkiego Parku Narodowego. Dobór miejscowoœci inspirowany by³ doœwiad-czeniami autora z badañ terenowych, w których stycznoœæ z krajobrazem pier-wotnym, sk³oni³a go do badañ tych, którzy „mieszkaj¹ bli¿ej obrazów przyrody” [s. 10]. Zdobywanie danych empirycznych, których analiza prezentowana jest w ksi¹¿ce, mia³o miejsce w dwóch fazach. Pierwsza, oœmiotygodniowa wizyta w Lutowiskach odby³a siê w ramach programu Fundacji Heinricha Boella. W jej ramach autor sta³ siê „antropologiem zaanga¿owanym”, wspó³prowadz¹c warsz-taty artystyczno-naukowe dla mieszkañców wsi. W trakcie pracy na rzecz wsi mia³a miejsce obserwacja uczestnicz¹ca oraz „rozpoznanie” respondentów.

Wytworzona w ramach prowadzonych warsztatów integracja badacza i spo-³ecznoœci jest w ksi¹¿ce widoczna i zas³uguje na pochwa³ê. Dowodem na zaan-ga¿owanie s¹ obecne tu dygresje zwi¹zane z miejscem badañ. W mojej ocenie ubarwiaj¹ one i uatrakcyjniaj¹ wywód. Opowieœæ o podejrzewaniu autora o szpiegostwo na rzecz policji pokazuje dylematy m³odego antropologa, które ja

(3)

równie¿ napotykam w swojej pracy badawczej. Po³omski na wielu stronach udo-wadnia swoj¹ za¿y³oœæ z respondentami, którzy sk³onni s¹ zwierzaæ mu siê z niecnych czynów, takich jak „wychowywanie turystów panosz¹cych siê po te-renie” czy sposobów na przychylnoœæ stra¿ników Parku w wypadku z³apania na gor¹cym uczynku przy zbiorze jagód.

Tym, co stanowi istotn¹ wadê publikacji, jest bardzo krótki czas, w którym zrealizowano drug¹ fazê badañ – wywiady pog³êbione. Zosta³y one pozyskane zaledwie w ci¹gu jednego, noworocznego tygodnia. Autor nie podaje dok³adnej liczby respondentów wywiadów. Podliczenie zamieszczonych cytatów wskazu-je na kilkunastu. W zawartych w publikacji cytatach wyraŸnie dostrzegalna wskazu-jest dominacja kluczowych, najbardziej efektownych i ilustratywnych wypowiedzi kilku respondentów. Mimo tego, ¿e dobór cytatów jest naturalnym procesem w pracy antropologa, czytelnik po lekturze ma pewien niedosyt wielog³osowo-œci spo³ecznowielog³osowo-œci. Tak¿e komentarz do fragmentów transkrypcji w pewnych frag-mentach budzi w¹tpliwoœci. Mimo ¿e obszernie przytaczane cytaty s¹ opatrzone uwagami, które s¹ wnikliwe i pomocne, w wybranych miejscach niepotrzebnie powtarzaj¹ wypowiedŸ, skazuj¹c czytelnika na zbêdn¹ monotoniê.

Punktem wyjœcia wywodu Po³omskiego jest przesz³oœæ historyczna regionu. Przedwojenne Bieszczady by³y wielokulturowe, a Lutowiska zamieszkiwali £emkowie, ¯ydzi i Polacy, którzy w wyniku wydarzeñ wojennych i póŸniej-szych przesiedleñ niemal ca³kowicie zniknêli z tego terytorium. Ich miejsce za-jê³a ludnoœæ nap³ywowa, która stanê³a przed koniecznoœci¹ dostosowania siê do nowej, górskiej, trudnej rzeczywistoœci. Po³omski obrazowo opisuje kontekst hi-storyczny miejsca, dociera do g³ównych faktów, koniecznych dla zrozumienia przesz³oœci spo³ecznoœci, któr¹ ukszta³towa³y fale migracji ludnoœci, w póŸniej-szym okresie zwi¹zane z aktywnoœci¹ centralnie sterowanych przedsiêbiorstw leœnych i rolnych. Z historycznymi odniesieniami Po³omskiego kontrastuj¹ su-mienne i obrazowo opisane plany industrializacji w latach PRL oraz wspó³cze-sny paradygmat zrównowa¿onego rozwoju i koncepcji regionu turystycznego.

Na kontekst historyczny autor nak³ada kontekst instytucjonalny. Stanowi¹ go dwie grupy instytucji: pierwsza to nieaktywne w tym regionie lub zlikwidowa-ne po transformacji instytucje Pañstwowych Przedsiêbiorstw Rolnych oraz Przedsiêbiorstwo Pañstwowe Iglopol i Lasy Pañstwowe, druga natomiast to dy-namicznie rozwijaj¹cy siê od 1973 roku Bieszczadzki Park Narodowy. Analo-gicznie Po³omski opisuje losy spo³ecznoœci Bieszczad. Dzieli je na dwa okresy, w których dominowa³y ró¿ne wizje przestrzeni. W pierwszym przypadku prze-strzeñ jest krajobrazem „rolniczym”, na który sk³ada siê organizacja ¿ycia spo-³ecznoœci wokó³ pracy w gospodarstwie lub lesie. Tutaj góry stanowi¹ trudne warunki egzystencji, z którymi zmaga siê spo³ecznoœæ Lutowisk. W drugim jest krajobraz „przyrodniczy”, który wyklucza jak¹kolwiek formê inwazji w naturê, i wymuszany jest przez BdPN. Tutaj góry staj¹ siê Ÿród³em piêkna i inspiracji oraz fundamentem dla rozwoju lokalnej turystyki. Forsowanie tej drugiej wizji jest definitywnym kresem rolniczych Bieszczad, w których wypasano owce, uprawiano ziemiê b¹dŸ tworzono osiedla leœne. Trudne warunki staj¹ siê jeszcze trudniejsze – mieszkañcy musz¹ zabezpieczaæ swoje ¿ycie, dodatkowo szanuj¹c

(4)

przyrodê. Ta zmiana wyzwala liczne zjawiska o charakterze spo³ecznym, którym poœwiêcona jest empiryczna czêœæ publikacji.

Wiêkszoœæ pracy dotyka problemów, z którymi zaczêli borykaæ siê mieszkañ-cy w wyniku rozwoju Parku Narodowego. Po³omski pokazuje, jak mo¿liwoœæ kszta³towania wizji rozwoju gminy zosta³a w wielu aspektach odgórnie przekre-œlona i w efekcie zdominowana dzia³alnoœci¹ Parku. G³ównymi ogniwami spo-ru, które autor omawia s¹: zakaz zbioru runa leœnego oraz ochrona wilków. Co warte podkreœlenia, Po³omski w ka¿dym z podejmowanych problemów subtel-nie i neutralsubtel-nie odtwarza stanowiska ró¿nych stron konfliktu: mieszkañców, pra-cowników BdPN i urzêdników gminnych. W zwartej relacji przedstawione s¹ uwarunkowania tocz¹cego siê konfliktu o w³adzê. Na przyk³ad dla spo³ecznoœci lokalnej borówki s¹ sezonowym sposobem na dorobienie. Stanowi¹ one wa¿ny element równowagi ekonomicznej wielu gospodarstw domowych w Lutowi-skach, od pokoleñ s¹ dla mieszkañców form¹ ciê¿kiej pracy. Parkowi i gminni legaliœci nakazuj¹ mieszkañcom zbiór w wyznaczonych miejscach, by chroniæ przyrodê. Egzekutywa, czyli niektórzy ze stra¿ników (w tym by³y dyrektor Par-ku) przymykaj¹ oko na ³amanie zakazu przez mieszkañców, rozumiej¹c ich trud-n¹ sytuacjê. Dodatkowo konflikt wzmacniaj¹ turyœci, którzy przyje¿d¿aj¹ do BdPN i kupuj¹c runo leœne, wspieraj¹ „nielegalny” proceder.

Kolejnym elementem wywodu autora jest zagadnienie stawania siê mieszkañ-ców elementem atrakcji turystycznej. Relacja Po³omskiego kompleksowo rela-cjonuje procesy potransformacyjnych przemian. Dla spo³ecznoœci lokalnej trans-formacja systemowa równa siê upadkowi najwiêkszego pracodawcy we wsi – Iglopolu. Dla opisania nowej rzeczywistoœci, w której ma dominowaæ turystka, Po³omski u¿ywa metafor swoich respondentów. Spo³ecznoœæ nazywa siebie „ma³pami”, które turyœci przyje¿d¿aj¹ ogl¹daæ i z czego czerpi¹ uciechê. Luto-wiska, bez wzglêdu na stanowisko mieszkañców, staj¹ siê „skansenem”. Autor s³usznie podkreœla, ¿e sytuacja ta ma Ÿród³o w ubóstwie. Cytowane metafory od-nosz¹ siê g³ównie do najbiedniejszych i najmniej zaradnych mieszkañców, by-³ych ch³opów. Bardziej obrotni i bogatsi w rozrachunku zyskuj¹ na sytuacji – œwiadcz¹ us³ugi turystyczne lub organizuj¹ gospodarstwa agroturystyczne. W ujêciu Po³omskiego na „skansen” sk³adaj¹ siê nastêpuj¹ce obrazy: rozpadaj¹-ce siê budynki, zardzewia³y dobytek porolniczy, starzenie siê spo³ecznoœci lokal-nej oraz wstyd jej cz³onków przed odwiedzaj¹cymi wieœ turystami. Opisane dy-lematy z nowej perspektywy ukazuj¹ przebieg transformacji w miejscowoœci po-³o¿onej z daleka od wielkich miast. W mojej ocenie jest to cenna perspektywa, która szerzej i w takim ujêciu nie zosta³a dotychczas omówiona.

W pracy znajduje siê tak¿e rozdzia³ poœwiêcony rozwa¿aniom na temat ma-teria³u fotograficznego. Analizie poddano zdjêcia, które powsta³y w odpowiedzi na has³o „sfotografowania wszystkiego, co dzieci uznaj¹ w jakiœ sposób za wa¿-ne i ciekawe we wsi” [s. 136]. Przedstawiony w tej czêœci materia³ jest wyczer-puj¹cy i nawet zbyt obszerny w stosunku do ca³oœci. Po³omski dociera do ele-mentów sk³adaj¹cych siê na Lutowiska jako miejsce. Kataloguje je w trzy kra-jobrazy (gór, pracy i traumy spo³ecznej) i przy u¿yciu ilustracji szczegó³owo omawia. Jego interpretacje s¹ rzetelne i skrupulatne. Niestety rola i klarownoœæ

(5)

niektórych figur retorycznych umieszczanych w komentarzach dla czytelników mo¿e byæ nie do koñca jasna. Przyk³adem niech bêd¹ tu odwo³ania do obrazu Fredericha Podró¿nik po morzu chmur [s. 39] czy krótkie wprowadzenie do twórczoœci J. F. Milleta [s. 144], które w mojej ocenie stanowi¹ niepotrzebne dy-gresje.

W ostatnim punkcie rozdzia³u poœwiêconego socjologii wizualnej pojawia siê fragment, który w mojej opinii móg³by zostaæ rozszerzony i stanowiæ odrêbn¹ czêœæ ksi¹¿ki. Trzy zdjêcia daj¹ Po³omskiemu pretekst do zrekonstruowania „krajobrazu traumy” i pochylenia siê nad wielokulturowoœci¹ regionu pod posta-ci¹ d³ugiej dygresji, dotycz¹cej zag³ady i ¿ycia w jej cieniu nap³ywowej ludno-œci. Wywiady, w których respondenci nawi¹zuj¹ do tych tematów, zostaj¹ tutaj przytoczone i omówione. Wnikliwy czytelnik zainteresowany tymi kwestiami mo¿e mieæ wra¿enie, ¿e sporo z nich mog³o zostaæ rozwiniêtych i „dopytanych”. Mnie przytoczone fragmenty jawi¹ siê jako szcz¹tkowe. W tym miejscu wydaje siê brakowaæ g³êbszej eksploracji zagadnienia w zakresie mocno zaznaczonej i omówionej w czêœci teoretycznej pamiêci spo³ecznej. Jako dowód na podjêcie takich prób postrzegam w dotarciu badacza do historii sprzed drugiej wojny œwiatowej o wilkach, która do dziœ opowiadana jest przez mieszkañców – osad-ników po 1947 roku [s. 127]. Byæ mo¿e wina za taki stan rzeczy le¿y po stronie zbyt krótkiego czasu przeznaczonego na realizacjê wywiadów lub ograniczenia zwi¹zane z objêtoœci¹ publikacji.

W tekœcie pojawia siê kilka b³êdów literowych. Bardzo ra¿¹ca jest dla mnie decyzja o umieszczeniu dwóch odwo³añ do internetowej wikipedii w przypisach [ss. 161 i 166]. Uwa¿am, ¿e autor bez wiêkszego wysi³ku móg³ zbudowaæ defi-nicjê „kirkutu” i zarysowaæ historiê lutowickiej synagogi za pomoc¹ dostêpnej literatury akademickiej o charakterze zamkniêtym.

Podsumowuj¹c, Miejsce i przestrzeñ jest publikacj¹ wart¹ uwagi, a jej wyda-nie stanowi akademicki g³os w debacie nad wspó³czesnymi przemianami pol-skiej wsi w obliczu zmian systemowych. Pomimo wspomnianych wy¿ej s³abo-œci w mojej ocenie Krystian Po³omski umiejêtnie realizuje postawione sobie na pocz¹tku ksi¹¿ki zadanie. Dziêki zastosowaniu pojêcia „krajobrazu” udziela od-powiedzi na tytu³owy problem i nakreœla przebieg procesu tworzenia miejsca i doœwiadczania przestrzeni w dwóch przeciwstawnych wizjach – Parku Naro-dowego i mieszkañców Lutowisk. Podejœcia te nios¹ wiele ró¿nych implikacji, w których autor siê odnajduje, pokazuj¹c wysoki poziom wyobraŸni socjolo-gicznej i sprawnoœci badacza terenowego. Struktura ksi¹¿ki jest trafna, a dobór poruszanych w ksi¹¿ce problemów s³usznie powi¹zany. Analiza historyczna przedstawiona w rozdzia³ach wprowadzaj¹cych wydaje siê doskona³ym Ÿród³em wiedzy o historii i kulturze polskiej wsi. U¿yta metodologia ma spójny charak-ter, chocia¿ realizacja badañ mo¿e byæ uznana za najwiêksz¹ s³aboœæ publikacji. Przygotowuj¹c pracê doktorsk¹ i prowadz¹c badania terenowe, traktujê Miejsce

i przestrzeñ. Krajobraz w doœwiadczeniu mieszkañców Bieszczadzkiego Parku Narodowego jako korzystny wzór pracy naukowej, szczególnie w kwestii

Cytaty

Powiązane dokumenty

Być może jest to temat, który doczeka się opracowania w kolejnych pracach czeskiego teologa.. Andrzej M

Doskonałym tego przykładem jest właśnie Biesz- czadzki Park Narodowy, liczący zaledwie 292 km 2 , czyli mniej więcej tyle, ile zajmuje terytorium jednej bieszczadz- kiej

Tak zapisany w pro- jekcie ustawy tryb powoływania głównego lekarza weterynarii gwarantuje realizację programów Unii Europejskiej w zakresie ochrony zdrowia, zapobiegania choro-

Przejawem zbliżania się norm nieformalnych do instytucji formalnych w Polsce jest coraz niższy indeks percepcji korupcji.. Zjawisko to przestaje być

Zatem aby ten swoisty akt naprawczy, jakim ma szansę stać się opracowywany od 6 lat kodeks urbanistyczno-budowlany, stał się faktem, pokonać trzeba jeszcze po-

Regularne praktykowanie mindfulness prowadzi do wyciszenia, większego spokoju i odprężenia.. Na uczy li się tak za rzą - dzać swo im umy słem, że ból sta wał się du żo

Oswoić przestrzeń szkoły – ogród szkolny jako miejsce edukacji.. 91

Skupianie się w planowaniu gospodarki ni- skoemisyjnej na obszarach wiejskich niemal wyłącznie na emisji CO 2 , bez uwzględnienia innych gazów, a także pomijanie