• Nie Znaleziono Wyników

View of The Subject Matter of Formal Logic according to Józef M. Bocheński

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The Subject Matter of Formal Logic according to Józef M. Bocheński"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Tom XLVI-XLVII, zeszyt 1-1998-1999

STANISŁAW KICŻUK Lublin

P R Z E D M IO T L O G IK I F O R M A L N E J W U J Ę C IU J Ó Z E F A M . B O C H E Ń S K IE G O

Faktem jest, że A rystoteles, tw órca logiki form alnej, nie zdefiniow ał przedm iotu tej dyscypliny. W ciągu dw udziestu kilku wieków przedm iot ten próbowano określić na różne sposoby. Celem tego artykułu jest przede wszystkim przedstaw ienie poglądów J. M. Bocheńskiego OP, zawartych w jednej z jego prac, dotyczących w łaśnie przedm iotu logiki form alnej. W artykule tym oprócz pew nego uporządkow ania tez Bocheńskiego podej­ m uje się próbę w yprow adzenia niektórych wniosków ze sform ułow ań explicite wypow iedzianych przez tegoż autora. W ten sposób, jak się w ydaje, uda się zm odyfikować, uzupełnić oraz pogłębić sform ułow ania dotyczące przedm iotu logiki form alnej zawarte w analizow anym tekście. Tezy Bocheńskiego doty­ czące przedm iotu logiki form alnej będą też ukazane na tle poglądów innych autorów, którzy poruszali analogiczne zagadnienia.

Rozpraw a Bocheńskiego Logika i ontologia została pośw ięcona przedsta­ wieniu związków zachodzących pom iędzy logiką a ontologią. W m yśli za­ chodniej te relacje w różnych epokach były pojm ow ane odm iennie. Treść wspom nianej pracy B ocheńskiego jest na tyle bogata, że na podstaw ie tez zawartych w tej rozpraw ie istnieje m ożliw ość zrekonstruow ania poglądów autora na tem at przedm iotu logiki form alnej. W analizow anej rozpraw ie m oż­ na w yczytać, że z sobą m ogą być pow iązane sama logika i ontologia bądź też że m ożna mówić o zw iązkach m iędzy poglądam i na logikę i ontologię. W związku z tym drugim problem em Bocheński zauważa, że często ten sam typ logiki był filozoficznie interpretow any w różny sposób przez dwie różne szkoły. Bocheński docieka przede w szystkim związków zachodzących pom ię­ dzy logiką a ontologią w aspekcie ich treści. Podkreśla, że w tej m aterii

(2)

70 STANISŁAW KICZUK

niem al każda z m ożliw ych odpow iedzi była udzielona przez tego czy innego filo zofa1. Zauw aża, iż była broniona teza o zupełnej tożsam ości w spom ­ nianych dyscyplin, jak rów nież teza, zgodnie z któ rą nie m ają one z sobą nic wspólnego. Faktem jest jednak to, że ontologia w w iększości okresów histo­ rycznych m iała jasny status, gdyż istniała pow szechna zgoda co do tego, czym ona jest. Zdaniem Bocheńskiego rzadko to się zdarzało w odniesieniu do logiki, chociaż ta dyscyplina była konstruow ana w sposób ścisły, a ontolo- gow ie używ ali często języ k a m ało precyzyjnego. Ten fakt dom aga się w yjaś­ nienia historycznego.

Nie m ożna jednak zasadnie dociekać związków zachodzących między logiką a ontologią, jeżeli nie w yakcentuje się tego m om entu, że w tych docie­ kaniach chodzi o naturę logiki i ontologii, o ich przedm ioty, o to, o czym one m ówią, a nie o ich pochodzenie ani o stosow ane przez nie sposoby uza­ sadniania tw ierdzeń2. Jednym z m ożliw ych ujęć tego zagadnienia, jak zauw a­ ża B ocheński, jest teza, że logika jest rodzajem gry opartej na um ownych regułach. O jej tezach nie m ożna m ówić, że są praw dziw e. Z kolei tezy onto­ logii oparte na w glądzie w rzeczyw istość są praw dziw e, a nawet z pew nością praw dziw e. W edług B ocheńskiego takie ujęcia są bezpodstaw ne. N iektórzy logicy m ogą tak pojm ow ać swoje dzieło, lecz w iększość z nich jest przekona­ na o praw dziw ości w ypow iadanych przez siebie twierdzeń. Nie m usi też być tak, że ontologia jest system em opartym na w glądzie w rzeczyw istość. Bo­ cheński ukazuje przykład A. N. W hiteheada, który przedstaw iał ontologię jako zbiór hipotez w yjaśniających, podobnych do tych, jak ie znajdujem y w naukach przyrodniczych, tylko bardziej oderw anych, i w zm iankuje rów nież 0 tym, że niektórzy neotom iści używ ają w swej ontologii m etody dedukcyj­ nej. Podkreśla jednak, że w jego dociekaniach nie chodzi o to, w jaki sposób uzasadnia się tw ierdzenia w obu om aw ianych dyscyplinach ani o to, czy te tw ierdzenia są praw dziw e. Chodzi po prostu o przedm iot logiki i ontologii.

Logikę ogólną Bocheński dzieli na logikę w łaściw ą i filozofię logiki. Logika w łaściw a, w jego ujęciu, dzieli się na logikę czystą (logika form alna) 1 logikę stosow aną. K ażda nauka m oże być traktow ana jako logika stosowana. Sami logicy upraw iają, w edług Bocheńskiego, dw a rodzaje takich zastosow ań, tj. logikę zastosow aną do języka (sem iotyka logiczna) i zastosow anie logiki

1 Por. J. M. B o c h e ń s k i , Logika i ontologia, [w:] Logika i filozofia, pod red. J. Parysa, Warszawa 1993, s. 106-132.

2 Tamże, s. 108. M ówiąc o ontologii, Bocheński miał na m yśli również problematykę metafizyczną.

(3)

do rozum ow ania. To ostatnie zastosow anie Bocheński nazyw a ogólną m etodo­ logią m yślenia. G łów ną częścią logiki ogólnej jest logika form alna. Ona też jest przedm iotem filozofii logiki, a dzięki logice stosow anej logika form alna m a zastosow anie do dziedzin pozalogicznych3.

Faktem utrudniającym porów nyw anie logiki form alnej z ontologią było to, że ontologią zwykle dała się w idzieć jako system tez, praw, podczas gdy logikę form ułow ano często, jak pisze B ocheński, jako system reguł. W arto jednak w tym m iejscu dodać, że w now szej literaturze logicznej mówi się o praw ach logiki, o logicznych schem atach w nioskow ania i regułach w niosko­ wania4. Bocheński nie w prow adza takiego rozróżnienia. Ma jednak on rację pisząc, że tylko praw a są praw dziw e. Takiej kw alifikacji nie m ożna przypisy­ wać ani regułom , ani logicznym schem atom w nioskow ania.

W dyskusjach dotyczących przedm iotu logiki form alnej nie może być pom inięta spraw a jej genezy. Bocheński podkreśla, że rozw inęła się ona niem al w szędzie z dialektyki, z reguł dyskusji i rozum ow ania. Zauw aża też, że logika grecka w iele zaw dzięcza rów nież m etafizyce platońskiej oraz speku­ lacjom m atem atycznym . Z kolei w spółczesna logika form alna w iele zaw dzię­ cza m atem atyce. C zynnikiem rozstrzygającym o pow staniu logiki greckiej była dialektyka jako sztuka dyskutow ania5. W okresie przed Arystotelesem , co m ocno podkreśla Bocheński, nazwa „dialektyka” oznaczała zespół reguł, które należało stosow ać w dyskusji, ale one ani nie były abstrakcyjnie sfor­ m ułow ane, ani nie były zawsze popraw ne. Topiki A rystotelesa były, w kultu­ rze europejskiej, pierw szym i próbam i w yliczenia takich reguł.

Pow yższe uwagi tłum aczą przynajm niej częściow o, jak pisze Bocheński, fakt trw ałości pew nego poglądu na stosunek logiki do ontologii. W edług tego poglądu logika i ontologią nie m ają z sobą nic w spólnego. O ntologią bowiem jest teorią tego, co istnieje, a logika uczy tylko tego, jak skutecznie dyskuto­ wać6. Faktem jest jednak to, że system y logiki konstruow ane od czasów A rystotelesa zaw ierają szereg tez, które nie były sform ułow ane po to, aby być użyte jako gw aranty niezaw odności wnioskow ań przeprow adzanych na gruncie języka potocznego lub na przykład w traktatach m atem atycznych. Logicy

3 Tamże, s. 110.

4 Por. K. A j d u k i e w i c z, Zarys logiki, Warszawa 1960, s. 80 n., 147-150; L. B o r k o w s k i , W prowadzenie do logiki i teorii m nogości, Lublin 1991, s. 19-27.

5 Por. B o c h e ń s k i , art. cyt., s. 111; K. L e ś n i a k, W stęp, [w;] A r y s t o ­ t e l e s , A nalityki p ierw sze i w tóre, tł. i wstęp K. Leśniak, Warszawa 1973, s. XIII-XlX.

(4)

72 STANISŁAW KICZUK

budowali systemy praw lub logicznych schem atów w nioskow ania bez w zględu na ich stosow anie w faktycznie przeprow adzanych w nioskow aniach7. W edług Bocheńskiego w ielkie zespoły tw ierdzeń logicznych G. Fregego, E. Schródera, B. R ussella i in. zostały skonstruow ane przede wszystkim po to, aby ustalić podstaw y m atem atyki oraz filozofię tej dyscypliny, a nie po to, aby dać m ate­ matykom logiczne schem aty w nioskow ania w łaściw e ich dziedzinie.

W ujęciu Bocheńskiego historia stosunku zachodzącego pom iędzy logiką a ontologią zaczęła się u A rystotelesa. A rystoteles jednak tego nie dojrzał. Żadna też z nazw tych dyscyplin nie pochodzi od Stagiryty. W jego pism ach, zdaniem Bocheńskiego, jest w iele rozw ażań należących do dziedzin, które później zostały nazwane „logiką” lub „ontologią”. W związku z tym, co nazyw am y ontologią, A rystoteles m ówił o „filozofii pierw szej” i o „boskiej nauce” . Przedm iotem tej dyscypliny jest byt jako byt8. W M etafizyce A rysto­ telesa są długie dyskusje o cechach bytów w ogólności, jest teoria w spólnych cech w szystkich bytów. Są tam też sform ułow ania i om ówienia zasady nie- sprzeczności i w yłączonego środka. W pism ach A rystotelesa zaw arte też są analizy konkretnych bytów. W zw iązku z tym i ostatnim i analizam i, w edług B ocheńskiego, pojaw iła się teoria aktu i m ożności oraz w yliczenie kategorii. Lista kategorii u A rystotelesa nie jest klasyfikacją bytów, lecz analizą jedne­ go konkretnego bytu w jego różnych aspektach9. Ta teoria jest całkiem rea­ listyczna. Formy platońskie są pojęte jako pochodne w stosunku do bytów realnych. Zdaniem Bocheńskiego jed n ą z cech charakterystycznych ontologii A rystotelesa jest niew ystępow anie w niej zdań egzystencjalnych w przeci­ w ieństw ie do m etafizyki w dzisiejszym tego słowa znaczeniu.

W zw iązku z tym, co dziś nazyw am y logiką, Bocheński utrzym uje, o czym ju ż częściow o wspom niano, że A rystoteles stw orzył co najm niej dwie logiki. M ożna bow iem mówić o logice w cześniejszej zawartej w Topikach, która to logika była zbudow ana ze schem atów i w yrażona w języku naturalnym . O tej logice m ożna pow iedzieć, że była sztuką m yślenia i technologią dyskusji. Z kolei logika zawarta w A nalitykach pierw szych ograniczała się do zdań typu „B jest A ” z odpowiednio użytym i negacjam i i uogólnieniam i. Była ona zbudow ana z praw, w których sform ułow aniu w ystępow ały zm ienne nazwowe. Bocheński m ocno podkreśla ten m om ent, że zależnie od tego, którą z tych

7 Tamże, s. 113.

8 Bocheński dodaje, że w pismach Stagiryty nie ma żadnej nazwy dla dziedziny obecnie nazywanej „logiką”.

(5)

logik dany m yśliciel uzna za logikę właściwą, jego rozum ienie tej dyscypliny i jej stosunku do ontologii będzie odm ienne. Jeżeli bowiem logikę traktuje się jako teorię złożoną z reguł dyskusji, to będzie ona narzędziem nauk, ogólną technologią w nioskow ania i dyskusji. W przypadku traktow ania logiki jako zespołu p raw 10 jest ona czym ś więcej niż w przypadku pierw szym , jest częścią filozofii, jest najogólniejszą teorią przedm iotów 11. A rystoteles nie pow iedział, czym są te przedm ioty, a opis m etajęzykowy swojej logiki fo r­ malnej, w odczuciu Bocheńskiego, podał za pom ocą wyrażeń w ieloznacznych. Nie wypow iedział w ażkich tez należących do filozofii logiki form alnej, nie podał opisu przedm iotu tej dyscypliny. Z uwagi na pow yższe - na gruncie tradycji arystotelesow skiej pytanie dotyczące stosunku logiki do ontologii nie może być jasno sform ułow ane, gdyż nie wiemy, jaki jest przedm iot logiki form alnej ani o którą logikę chodzi oraz gdzie leży granica m iędzy logiką a o ntologią12. Faktem jest jednak to, na co zwraca uwagę Bocheński, że A rystoteles pozostaw ił w spólne tw ierdzenia należące do logiki form alnej i do ontologii. Takim i tw ierdzeniam i są w spom niane poprzednio podstaw owe zasady.

W filozofii europejskiej, przez wieki, toczyły się dyskusje dotyczące związku zachodzącego pom iędzy logiką a ontologią. W edług Bocheńskiego najw ażniejsze z tych dyskusji m iały m iejsce w ram ach A rystotelesa ujęć problem atyki logicznej. Stoicy dokonali wyboru jednej z alternatyw nych koncepcji logiki, które to koncepcje zostały wyżej scharakteryzow ane. Logikę rozum ieli oni jako teorię reguł argum entacji. Nie pozostali jednak na pła­ szczyźnie Topik. Ich logika zdań jest dobrze rozw inięta logiką form alną. Sform ułow ali oni, zdaniem Bocheńskiego, pierw szą niesprzeczną teorię przed­ m iotu logiki form alnej. W ich ujęciu logika różni się zasadniczo od ontologii typu arystotelesow skiego. Przedm iot logiki w ujęciu stoików jest w yraźnie odróżniony od bytu realnego. Tym przedm iotem są znaczenia, które nie będąc ciałam i, są bytam i idealnym i. Z kolei w szystko, co realne - w łącznie z byta­ m i psychicznym i - jest dla stoików cielesne.

Scholastycy nie używali term inu „ontologią”, ale om aw iali zagadnienia, które później zostały nazw ane „ontologicznym i” 13. W iele uw agi pośw ięcili oni sem iotycznej sytuacji term inu „byt” . I tak tom iści pojm ow ali ten term in

10 Taka właśnie była logika A nalityk pierw szych. 11 Por. B o c h e ń s k i , art. cyt., s. 116. 12 Tamże, s. 117.

(6)

74 STANISŁAW KICZUK

jako w yrażenie analogiczne. Z kolei skotyści uważali, że jest to term in jed n o ­ znaczny. Bocheński podkreśla, że zależnie od stanow iska zajętego w tej kw es­ tii sem iotycznej niektórzy autorzy średniowieczni rozw ijali ogólną teorię bytu, a inni tego nie czynili. Są też u scholastyków , co odnotow uje nasz autor, nowe rozdziały ontologii. Do takich należą m .in. teoria stosunku m iędzy istnieniem a istotą oraz nauka o transcendentalnych cechach w szystkich by­ tów. Jeśli chodzi o logikę scholastyczną, to - według Bocheńskiego - wciela ona i rozw ija w iele teorii A rystotelesa, ale sam a jest w dużym stopniu nie- arystotelesow ska tak ze w zględu na metodę, jak i na treść. W przeciw ieństw ie do logiki stoickiej logika scholastyków om aw iała nie znaczenia, lecz zdania znaczące. W zw iązku z tym te same problem y zaczęto rozw ażać w logice i w ontologii. Bocheński zauw aża, że na przykład zaczęto m ówić o dwóch zasa­ dach niesprzeczności, tj. o zasadzie ontologicznej sform ułow anej w języku przedm iotow ym i o zasadzie logicznej, która była sform ułow ana w m eta­ języku.

W kw estii filozofii logiki myśl scholastyków została odczytana przez Bocheńskiego w ten sposób, że scholastycy sform ułow ali różne filozofie logiki. W spólna tym filozofiom jest teza, że logika, będąc m etodologią rozu­ m owania i argum entow ania, jest rów nież teorią niektórych bytów. W szyscy scholastycy przyjm ow ali też założenie, że przedm iotem logiki nie są intencje pierw sze, którym i zajm uje się ontologia, lecz raczej intencje d ru g ie14. T er­ miny „intencja pierw sza”, „intencja druga” były jednak różnie rozum iane w różnych szkołach scholastycznych15. Dla tom istów , według Bocheńskiego, przedm iotem logiki są rów nież takie byty, jak klasy, negacje itp. N ie są one bytam i psychicznym i, lecz przedm iotam i, które poznaje um ysł. W swoim istnieniu zależą one jednak od um ysłu. G eneralnie dla tom istów przedm iotem logiki były intencje drugie, które są konstruktam i. Ich konstrukcja nie jest całkiem dow olna, gdyż m ają one fundam ent w rzeczy. W związku ze szkołą

14 Tamże, s. 119.

15 M ożna pow iedzieć, że intencja pierwsza jest to pojęcie odzwierciedlające w umyśle rzecz poznaną. W przypadku takiego pojęcia można m ówić za scholastykami o nim jako o bycie m yślow ym pierwszej intencji. Z kolei intencją drugą jest wspomniane pojęcie ujęte niezależnie od przedmiotu tegoż pojęcia, niezależnie od jego treści, lecz ujęte jako element sądu i rozumowania, jako czynnik definicji i podziału. Pojęcie bowiem w oderwaniu od treści może być traktowane jako podmiot i orzecznik w sądzie, jako termin średni w rozumowaniu, jako rodzaj i gatunek w definicji i w podziale logicznym . W takich przypadkach pojęcie jest traktowane jako byt m yślow y drugiej intencji. Zob. M. K o w a l e w s k i , Logika, Poznań

(7)

W . O ckham a Bocheński zauważa, że późniejsi zw olennicy tej szkoły tw ierdzi­ li, iż logika bada tylko takie term iny, które odnoszą się do składni zdania. W chodzi tu w grę typowy nom inalizm logiczny. O gólnie rzecz ujm ując, m oż­ na pow iedzieć, że zarów no tom iści, jak i zw olennicy szkoły Ockham a utrzy­ m yw ali, iż logika i ontologia są zupełnie różnym i naukam i. O ntologia ma do czynienia z rzeczyw istością, a logika z intencjam i drugim i lub ze składnią języka. Bocheński podkreśla, że z tom istycznego punktu w idzenia ontologia m usi dostarczyć logice podstaw , poniew aż byty logiczne są pochodne w sto­ sunku do rzeczyw istości. W edług zw olenników Ockham a logika jest całkow i­ cie niezależna od jakiejkolw iek ontologii.

W czasach nowożytnych, przed pow staniem logiki m atem atycznej, logika była traktow ana jako teoria reguł dla potocznych argum entacji. Bocheński akcentuje ten moment, że w tym okresie w filozofii logiki zarysow ała się pew na now ość. Pojawił się tzw. psychologizm , w edług którego przedm iotem logiki są byty i funkcje psychiczne, tj. pojęcia, sądy, rozum owania. Logika w tym okresie jest traktowana jako nauka czysto praktyczna. Bocheński pisze, że w czasach nowożytnych logikę ujm uje się jako naukę m ającą do czynienia z psychicznym zachow aniem się człow ieka, a ontologię jako dyscyplinę trak­ tującą o bycie w ogóle. W czasach now ożytnych w yjątkiem jednak był G. W. Leibniz, który uważał, że ontologia ma za przedm iot byt w ogóle, ale logikę pojm ow ał podobnie, jak to czynili, o dwa w ieki późniejsi, logicy m atem atycz­ n i 16. W długim okresie czasu od A rystotelesa do G. B oole’a większość m yślicieli preferow ała pierw szą logikę A rystotelesa, tj. logikę Topik. Logika w całym tym okresie, według Bocheńskiego, niezależnie od tego, czy była pojęta jako teoria znaczeń czy jako teoria intencji drugich lub też jako teoria bytów psychicznych, była postrzegana jako zasadniczo różna od ontologii. W tym okresie ukształtow ała się tzw. logika tradycyjna, która pom ijała niem al całą problem atykę logiczną nie zw iązaną z teorią sylogizm u aserto- rycznego.

Z erw anie praw ie ze w szystkim tym, co w filozofii logiki pojaw iło się po A rystotelesie w związku ze stoicyzm em , ze scholastyką i z now ożytnym psychologizm em , nastąpiło w logice m atem atycznej17. W tej logice, w edług B ocheńskiego, m ożna dopatrzyć się pow rotu do podstaw ow ych intuicji późne­ go A rystotelesa z Analityk. Logika m atem atyczna aż do lat czterdziestych

16 Por. B o c h e ń s k i , art. cyt., s. 121. 17 Tamże, s. 122.

(8)

76 STANISŁAW KICZUK

naszego stulecia była teorią zbudow aną z praw, a nie system em schem atów w nioskow ania lub reguł. Przestała też być sztuką m yślenia, dialektyką. Ponad­ to zaczęła nie tylko posługiw ać się zm iennym i, ale też używać sztucznych sym boli na oznaczenie stałych logicznych. Logicy m atem atyczni zaczęli pre­ zentow ać swoje teorie jako ścisłe system y aksjom atyczne. Bocheński podkreś­ la, że większość tych cech logiki m atem atycznej stanowi naw rót do A rysto­ telesa albo też rozw inięcie jego intuicji. Podkreśla też, że niektóre z tych cech zaostrzają różnice m iędzy logiką form alną a ontologią, inne zaś na­ suw ają myśl o ich identyczności, o czym w swoim czasie w zm iankow ał ju ż Leibniz.

Tym, co odróżnia logikę m atem atyczną od w szelkiej znanej ontologii, jest, zdaniem Bocheńskiego, natura sym boliczna i niezm iernie precyzyjne ujęcie aksjom atyczne system ów logicznych. W historii m yśli ludzkiej niekiedy było tak, że i ontologię usiłowano ujm ow ać w system aksjom atyczny. Trzeba dodać, że jest kilka rodzajów system ów dedukcyjnych aksjom atycznych. M ożna bowiem m ówić o system ach dedukcyjnych aksjom atycznych ze sta­ dium przedaksjom atycznego, aksjom atycznego niesform alizow anego i aksjo- m atycznego sform alizow anego. Bocheński wyraża pogląd, że próby aksjoma- tyzacji ontologii m ożna nazwać m ikroaksjom atyzacją. W ram ach tej filozo­ ficznej dyscypliny nigdy bowiem nie stw orzono niczego, co dałoby się p o ­ równać ze w spaniałym i konstrukcjam i aksjom atycznym i klasycznego rachunku logicznego. O ntologią jest i była nauką o pisow ą18. M ożna więc, w edług Bo­ cheńskiego, pow iedzieć, że w spółczesna logika form alna i ontologią używ ają odm iennych metod. Oprócz różnic dopatruje się on jednak tego, że rozw ój logiki m atem atycznej doprow adził do jej zbliżenia z ontologią. Zew nętrzne podobieństw o tych dyscyplin zostało uzyskane przez to, że now a logika for­ m ułuje praw a i w ykluczyła dialektykę. Bocheński podkreśla, że w ontologii rów nież są form ułow ane prawa, a nie reguły. Ta dyscyplina filozoficzna, jego zdaniem , nie ma też zbyt w iele do czynienia ze sztuką m yślenia. O bie dyscy­ pliny - ontologią i logika m atem atyczna - form ułują w zasadzie swoje tw ier­ dzenia w języku przedm iotow ym . Bocheński pisze, że obie te dyscypliny, jak jem u się w ydaje, m ają za przedm iot byt w ogóle, tj. w szystkie byty. Aprobuje też stw ierdzenie, że logika jest fizyką przedm iotu w ogóle. Zauw aża również uderzające podobieństw a pom iędzy podstaw ow ą strukturą logiki i ontologii. I tak dopatruje się podobieństw pom iędzy teorią typów R ussella, sform

(9)

w aną w języku przedm iotow ym , a starym i tom istycznym i poglądam i na byt. Na przykład nośność teoretyczna zdania, że klasa w szystkich bytów nie ist­ nieje, jest taka, jak nośność treściow a tezy, iż byt nie jest rodzajem . Z kolei aksjom atyzacja ujaw niła, jakich pojęć pierw otnych potrzeba do w ykładu szeroko pojętej logiki (łącznie z teorią klas i relacji). Bocheński w ym ienia osiem takich p o jęć 19. Dochodzi do wniosku, że tylko trzy z term inów w yra­ żających te pojęcia nie są term inam i typowo ontologicznym i20. Chodzi tu o takie w yrażenia, jak sym bole zm iennych zdaniow ych, znak operatora abs­ trakcji oraz znak dysjunkcji H. M. Sheffera.

K ońcow e uw agi w ym agają kom entarza. Przede w szystkim w ydaje się, że wszystkie sym bole należące do alfabetu szeroko pojętej logiki form alnej Bocheński traktuje jednakow o. Trzeba jednak zauważyć, że czym innym są sym bole zm iennych, a czym innym symbole stałych logicznych. Na przykład w klasycznym rachunku zdań poszukuje się praw, które dotyczą funktorów praw dziw ościow ych. N iekiedy m ówi się, że klasyczny rachunek zdań podaje praw a rządzące popraw nym użyciem funktorów praw dziw ościow ych. W każ­ dym praw ie rachunku zdań i w praw ach innych teorii logicznych w ystępują też zmienne, za które m ożna podstaw iać dowolne w yrażenia określonych kategorii składniow ych. T eorie logiczne nie są jednak teoriam i zm iennych, ale teoriam i stałych logicznych.

W ażkie w nioski dotyczące przedm iotu logiki form alnej m ożna w yprow a­ dzić z tego, co Bocheński napisał o znaku dysjunkcji Sheffera, który to znak jest najczęściej sym bolizow any za pom ocą pionowej kreski. Ten dwuargum en- towy funktor praw dziw ościow y w języku przedm iotow ym odczytuje się nastę­ pująco: „nie zarazem ... i ...”21 Za pom ocą tego funktora m ożna zdefiniow ać m .in. w szystkie pozostałe dw uargum entow e funktory praw dziw ościow e. Dla Bocheńskiego niezm iernie w ażne jest to, że za pom ocą funktora dysjunkcji Sheffera m ożna też zdefiniow ać jednoargum entow y funktor praw dziw ościow y negacji. Bocheński zauważa, że - wbrew Heideggerowi - nie ma w świecie realnym żadnych negacji. Z kolei dysjunkcja Sheffera oznacza to, co istnieje

19 Tamże, s. 125.

20 Bocheński uważa, że na przykład indywiduum, o jakim jest mowa w logice, odpowiada Arystotelesowej substancji, której nie można orzekać o niczym, ale o której w szystko inne się orzeka. Cecha - według Bocheńskiego - jest bardzo podobna do arystotelesowskiej jakości. Relacja w system ie Arystotelesa jest kategorią. Trzeba dodać, że kategorie Arystoteles trakto­ wał przedmiotowo.

(10)

78 STANISŁAW KICZUK

w rzeczyw istości. O znacza ona bowiem w ykluczenie, które, jak pisze B ocheń­ ski, „jest realnym faktem w ystępującym we w szystkich skończonych bytach rzeczyw istych”22. Trzeba dodać, że chodzi tu o w ykluczenie w spółzachodze- nia razem dwóch faktów. Funktor dysjunkcji Sheffera wyraża więc pewien zw iązek m iędzy faktam i, tj. zw iązek w ykluczenia w spólzachodzenia razem dwóch faktów .

Bocheński pisze też, że podstaw ow a stała logiczna, czyli funktor dys­ junkcji Sheffera, oznacza coś, co nie należy do sfery bytu idealnego, ale do rzeczyw istości. Negacji zaś, zdaniem Bocheńskiego, nic w tym św iecie nie odpow iada23. W edług niego w szystko to św iadczy o słuszności tezy, że lo­ gika form alna zbliża się do ontologii pojętej jako najogólniejsza teoria bytu realnego. O statecznie Bocheński ze swoich rozw ażań w yprow adza wniosek, że logika form alna taka, jaka jest dzisiaj, m a przedm iot bardzo podobny do przedm iotu ontologii. Przy tym nie chodzi tylko o częściow e pokryw anie się zakresów obu dyscyplin, lecz o ich tożsam ość. W yraża też przekonanie, że Leibniz rów nież bronił takiego poglądu, ale ten now ożytny autor m iał na m yśli logikę jako ontologię w szystkich m ożliw ych św iatów , a nie tylko jako teorię bytu realnego.

Faktem jest, że nie wszyscy w spółcześni autorzy są zw olennikam i tezy, iż logika zbliża się do ontologii pojętej jako najogólniejsza teoria bytu realnego. Zdaniem Bocheńskiego najnow sze czasy przyniosły także w skrzeszenie śred­ niow iecznej filozofii logiki, a w szczególności logicznego nom inalizm u i lo ­ gicznego idealizm u. W spółcześni zw olennicy tych kierunków przeczą tożsa­ m ości przedm iotów logiki i ontologii, podobnie jak to czynili ich scholas- tyczni poprzednicy24. Zw olennicy w spółczesnego nom inalizm u logicznego głoszą, że przedm iotem logiki jest język. W edług nich sama logika nie jest teorią, ale czystą techniką. Ponadto praw a logiczne nie dostarczają żadnej inform acji, są „puste”. Bocheński zauw aża jednak, dyskutując z tego typu poglądam i, iż logika w spółczesna - w przeciw ieństw ie do scholastycznej - je s t w yraźnie teorią, a jej przedm iot stanow i coś innego niż języ k 25. G ene­

22 Por. B o c h e ń s k i , art. cyt., s. 126.

23 Faktem jest jednak to, że negacja m oże być zdefiniowana za pom ocą wspomnianej stałej podstawowej.

24 Por. B o c h e ń s k i , art. cyt., s. 127.

25 Bocheński podkreśla też, że w spółczesne techniki konstruowania teorii (kryterium Q uine’a) pozwalają ściśle wykazać, jakie przedmioty m uszą być przyjęte w danym języku. Zastosowanie tych technik do logiki dow odzi fałszyw ości tezy, że logika jest pusta.

(11)

ralnie trzeba stw ierdzić, że w iększość tw órczych logików w spółczesnych odrzuca nom inalizm logiczny.

Rozwój logiki m atem atycznej znacznie w zm ocnił pozycję logicznego idea­ lizm u, który - zdaniem Bocheńskiego - głosił, że przedm iotem logiki są byty nie istniejące w realnym świecie. Te byty nie są jednak bytam i psychicznym i, ale przedm iotam i, które um ysł poznaje, chociaż w swoim istnieniu zależą od um ysłu. Takim i bytam i, w edług Bocheńskiego, o czym ju ż wzm iankow ano w yżej, są m .in. klasy, negacje itp .26 Bocheński pisze, iż nie jest łatw o zbu­ dować rozw iniętą logikę bez teorii klas i bez zm iennych reprezentujących klasy. Z tego faktu w yprow adza on taki wniosek, że kiedy operuje się zm ien­ nym i reprezentującym i nazwy klas, to logika m a za przedm iot klasy. Z kolei klasy, jak ju ż zauważono, są - według Bocheńskiego - typow ym i bytam i idealnym i. Z uwagi na pow yższe m ożna więc pow iedzieć, że w spółczesny stan logiki dostarcza w ażkich argum entów za idealizm em 27. M ając to w szyst­ ko na uw adze, Bocheński konkluduje, że przedm iot logiki jest, przynajm niej częściow o, różny od przedm iotu ontologii.

W tekście Bocheńskiego zostało rów nież postaw ione następujące pytanie: Czy w szystkie stałe logiczne oznaczają w yłącznie byty idealne? W edług auto­ ra analizow anego artykułu stała, ja k ą jest operator abstrakcji, taki byt faktycz­ nie oznacza. Nie m ożna jednak pow iedzieć, że kw antyfikator egzystencjalny odnosi się t y l k o do istnienia idealnego. Istnienie, o którym mówi logik, je s t - w edług Bocheńskiego - istnieniem bardzo oderw anym , jest istnieniem bytów zarów no idealnych, jak rów nież realnych. Na kanw ie uw ag dotyczą­ cych kw antyfikatora egzystencjalnego Bocheński w ypow iada sw ą głów ną tezę analizow anego artykułu, że logika jest najbardziej oderw aną teo rią jakich ­ kolw iek przedm iotów , bytów, gdzie term in „jakikolw iek” nie ogranicza się do sam ych bytów idealnych ani do samych bytów realnych. W edług B ocheń­ skiego tak w łaśnie m niem ał Leibniz, tylko że zam iast o bytach idealnych pisał o m ożliw ych bytach realnych. W edług Bocheńskiego lepiej od Leibniza w yraził się Jan od św. Tom asza, który napisał, że przedm iotem logiki jest byt nadtranscendentalny, tj. w yabstrahow any z bytu realnego i bytu idealnego. Pogląd Jana od św. Tom asza znajduje - w edług Bocheńskiego - ważkie poparcie ze strony logiki w spółczesnej i w szelkich subtelnych technik rozw iniętych w tej dyscyplinie.

26 Takie przedmioty - według Bocheńskiego - zostały nazwane „intencjami drugimi”, które są konstrukcjami mającymi fundament w rzeczy.

(12)

80 STANISŁAW KICZUK

W podsum ow aniu swoich w yw odów dotyczących związków logiki form al­ nej i ontologii Bocheński pisze, że w każdej z tych dwóch dyscyplin m am y do czynienia z innym doborem i układem czynności zm ierzających do otrzy­ m ania tez i że przedm iot tych nauk jest częściow o różny. Dodaje przy tym, że przedm iot ontologii - byty realne - jest częścią w łaściw ą przedm iotu logiki. Logika jest ontologią zarów no bytów realnych, jak rów nież idealnych. Bocheński zauw aża też, że ontologią m ogłaby być w zasadzie pojęta jako kontynuacja logiki. O ntologią jednak taka, jaka jest rzeczyw iście, a naw et gdyby była rozszerzona na byty idealne, stanow iłaby raczej wstęp do logiki form alnej. „Logika jest rozpracow aniem m ateriału przedstaw ionego przez ontologię”28.

W analizow anym artykule podjęta została rów nież próba udzielenia odpo­ w iedzi na następujące pytanie: Czy fakt, że dany m yśliciel przyjm ow ał okreś­ loną ontologię, w yw ierał rzeczyw iście wpływ na przyjęcie i konstrukcję określonego typu logiki? W zw iązku z tak postaw ionym pytaniem Bocheński w ypow iedział kilka uwag. Zauw ażył, że logik konstruujący sw oją logikę jako teorię m usi dokonać w yboru pew nych term inów pierw otnych. Z kolei przez sam ten w ybór przyjm uje pew ną analizę bytów w ogóle, tj. określoną onto­ logię. Niekiedy było jednak tak, że logicy przyjm ow ali pewne założenia bez głębszego nam ysłu. Tym samym respektow ali ontologię niesioną przez język potoczny i nie czynili głębszej refleksji nad strukturam i bytów. W historii m yśli ludzkiej było też tak, że w ielu logików m iało świadom ie sform ułow aną ontologię, która następnie była św iadom ie stosow ana w konstruow aniu ich system ów logicznych. Takim i logikam i - w edług Bocheńskiego - byli auto­ rzy tej m iary, co J. Łukasiew icz, Leibniz, A. H eiting, S. Leśniew ski. Na przykład Łukasiew icz w yszedł z w yraźnie ontologicznego poglądu i tę sw oją ontologię w cielił w logikę trójw artościow ą. Leśniew ski z kolei skonstruow ał swoje doniosłe teorie logiczne na gruncie św iadom ie przyjętego, skrajnie realistycznego, stanow iska. Bocheński jest rów nież świadom tego faktu, iż historia dostarcza wielu przykładów m yślicieli, którzy, choć przyjm ow ali bardzo różne ontologie, to jednak budow ali podobne, jeśli nie identyczne system y logiki29. W ym ienia m .in. takie pary nazw isk, jak Burleigh (plato- nik) i Buridam (ontologiczny realista), A. Church i W. V. O. Quine. Przy tym dodaje, że różnice m iędzy ontologiam i różnych autorów dotyczą zasadni­

28 Tamże, s. 129. 29 Tamże, s. 132.

(13)

czo zdań egzystencjalnych. Jedni autorzy - lub całe szkoły - przyjm ow ali istnienie pew nego rodzaju bytów, a inni tego nie przyjm ow ali. Z naciskiem jednak podkreśla, że analiza najogólniejszych aspektów bytów (kategorii) bądź ich najogólniejszych cech była bardzo podobna w ryw alizujących z sobą szkołach. O ntologia zaś, w św ietle wywodów B ocheńskiego, była tradycyjnie pojm ow ana jako analiza takich w łaśnie aspektów i cech, nie zaś, a przynaj­ mniej nie przede w szystkim , jako teoria zdań egzystencjalnych.

W ywody przeprow adzone w analizow anym artykule, pośw ięconym zw iąz­ kom zachodzącym pom iędzy logiką a ontologią, zostały podsum ow ane w ten sposób, że A rystoteles, który był tw órcą ontologii i logiki, pozostaw ił dwie bardzo różne logiki. W ciągu dw udziestu kilku w ieków , po A rystotelesie, różni m yśliciele przyjm ow ali, że logika jest dyscypliną typu dialektycznego i w zw iązku z tym pom iędzy logiką a ontologią zachodzi istotna różnica. Z chw ilą pojaw ienia się logiki m atem atycznej sytuacja uległa zasadniczej zmianie. Ta now a logika m a związek z logiką arystotelesow ską drugiego typu, tj. z logiką A n alityk pierw szych. Logika m atem atyczna przyczyniła się do zbliżenia logiki form alnej i ontologii. Te dwie dyscypliny, zdaniem Bo­ cheńskiego, nigdy w dziejach nie były tak ściśle zw iązane, jeśli chodzi o ich przedm iot, jak są pow iązane obecnie30.

W iele uwag w ypow iedzianych przez B ocheńskiego wym aga kom entarza, sprostow ania lub pogłębienia. W ypada zauw ażyć, że teza Bocheńskiego doty­ cząca różnicy zachodzącej pom iędzy tym, co oznacza funktor dysjunkcji Sheffera, a tym, co oznacza funktor negacji, jest zbyt mocna. Z resztą sam Bocheński napisał, że funktor negacji m oże być zdefiniow any za pom ocą funktora dysjunkcji Sheffera. Ponadto znak negacji jest funktorem zdaniowo- twórczym od jednego argum entu zdaniow ego, a dysjunkcja jest funktorem zdaniotw órczym od dwóch argum entów zdaniow ych. O sobliw ą charakterys­ tykę funktorów praw dziw ościow ych przedstaw ił w swoim czasie Z. K raszew ­ ski31. W zw iązku z tą charakterystyką om ów ił on osiem związków praw dzi­ w ościowych zachodzących m iędzy zdaniam i, tj. zw iązek logicznej sprzecznoś­ ci, zw iązek w spółpraw dziw ości dwóch zdań (zw iązek koniunkcji), związek niew spółpraw dziw ości dwóch zdań (zw iązek dysjunkcji Sheffera), zw iązek niew spółfałszyw ości dwóch zdań (zw iązek alternatyw y zw ykłej), związek niezgodności dwóch zdań pod względem praw dy i fałszu (zw iązek alterna­

30 Bocheński w idzi w ielkie różnice w metodach używanych przez te dyscypliny. 31 Logika nauką rozum owania, Warszawa 1975, s. 70-101.

(14)

82 STANISŁAW KICZUK

tywy rozłącznej), zw iązek zgodności dwóch zdań pod w zględem prawdy i fałszu (zw iązek rów now ażności dwóch zdań), zw iązek w spółfałszyw ości dwóch zdań (zw iązek jednoczesnego zaprzeczenia), zw iązek w arunkowy dwóch zdań (zw iązek im plikacji). W nazw ach pow yższych związków w ystę­ pują zwroty zw iązane z term inam i „praw da” i „fałsz”. Z kolei w literaturze logicznej zauw aża się, że egzystencję, czyli istnienie, wyraża się w języku przedm iotow ym za pom ocą operatora. W yrażeniem , które w m etajęzyku odpo­ w iada istnieniu, jest prawda. Ilekroć jakieś zdanie jest praw dziw e, to m ożem y je przełożyć na wypow iedź, że coś istnieje w sferze obiektów , coś zachodzi w sferze obiektów 32.

M ając na uw adze ostatnie zdanie, m ożna wyżej ukazane nazwy związków m iędzyzdaniow ych, uw zględniających tylko praw dziw ość i fałszyw ość zdań, zm ienić na inne nazwy, które uw zględnią sferę obiektów , a nie w artości logiczne zdań opisujących te obiekty. Pewne kroki w tym w zględzie poczynił K raszew ski33. Nie m ożna jednak zaakceptow ać jego tw ierdzenia, że zw iązek logicznej sprzeczności jest zw iązkiem niepraw dziw ościow ym . Trzeba też dodać, co podkreślił K raszew ski, że relacje, związki, których nazwy będą ukazane, są niezależne od czynnika czasow ego. W grę więc będą wchodziły jednoczesne i niejednoczesne w spółzajścia, niew spółzajścia itp. faktów, zda­ rzeń, stanów rzeczy. Tak więc m ożna m ówić o następujących zw iązkach pom iędzy dwom a faktam i (zdarzeniam i, stanam i rzeczy): zw iązku w spół­ zajścia dwóch faktów, związku niew spółzajścia dwóch faktów, zw iązku nie- w spółniezajścia dwóch faktów, zw iązku niezgodności dwóch faktów pod w zględem zajścia faktu, zw iązku zgodności dwóch faktów pod względem zachodzenia faktów , związku w spółniezajścia dwóch faktów. K raszew ski pisze, że zw iązek w arunkowy dw óch zdań nie m a odpow iednika wśród relacji zachodzących pom iędzy faktam i, zdarzeniam i, stanam i rzeczy. Podaje też wyjaśnienie, dlaczego tak w łaśnie jest. Podkreśla ten m om ent, że zw iązek im plikacji, będąc związkiem praw dziw ościow ym , różni się jednak jakościow o od zw iązku koniunkcji, zw iązku dysjunkcji Sheffera i innych m iędzyzdanio­ wych zw iązków praw dziw ościow ych. Zachodzenie zw iązku praw dziw ościo­ wego im plikacji pom iędzy jakim iś dw om a zdaniam i zależy nie tylko od sa­ mych w artości logicznych zdań składow ych, jak to jest w przypadku innych związków praw dziw ościow ych, ale rów nież od tego, jak te w artości są w zglę­

32 Por. H. R e i c h e n b a c h , Elem enty logiki form aln ej (fragmenty), [w:] Logika i język, pod red. J. Pelca, Warszawa 1967, s. 91.

(15)

dem siebie ustaw ione34. Im plikacja różni się pod względem swej w artości logicznej w przypadku, gdy je j poprzednik jest fałszyw y, a następnik praw ­ dziw y, od przypadku, gdy jej poprzednik jest praw dziw y, a następnik fałszy­ wy. K raszew ski pisze, że im plikacja jest zw iązkiem m iędzyzdaniow ym struk- turalno-praw dziw ościow ym i niesym etrycznym . W tym tkwi jakościow a różni­ ca pom iędzy związkiem im plikacji a pozostałym i związkam i praw dziw ościo­ wym i, wyżej ukazanym i w niniejszym artykule. Z tego też pow odu zw iązek warunkow y dwóch zdań nie m a odpow iednika wśród relacji zachodzących pom iędzy faktam i tak, jak m ają takie odpow iedniki inne praw dziw ościow e zw iązki m iędzyzdaniowe.

N ależy zwrócić uw agę na ten m om ent, o czym już częściow o w spom nia­ no, że każdy ze zw iązków praw dziw ościow ych jest wyrażany za pom ocą jakiegoś funktora praw dziw ościow ego. Z kolei każdy z tych funktorów da się zdefiniow ać za pom ocą funktora dysjunkcji Sheffera. Funktory praw dzi­ w ościow e stanow ią podstaw ow ą część tzw . stałych logicznych, z których to stałych i ze zm iennych (ew entualnie naw iasów ) zbudow ane są praw a lo gicz­ ne. (K ażde praw o logiczne je s t ponadto w yrażeniem praw dziw ym ). P odsta­ w ow ym działem w spółczesnej logiki standardow ej, k tó rą w swym artykule m a głów nie na m yśli B ocheński, jest klasyczny rachunek zdań. W tezach, praw ach tegoż rachunku w y stęp ują zm ienne zdaniow e i funktory praw dzi­ w ościow e (niekiedy rów nież naw iasy). R achunek zdań jest teorią funktorów praw dziw ościow ych, za pom ocą których w yrażane są najprostsze zw iązki praw dziw ościow e pom iędzy zdaniam i. Zw iązki te są ściśle zw iązane z wyżej ukazanym i zw iązkam i zachodzącym i pom iędzy tym , co m ożna nazw ać fakta­ m i, zdarzeniam i, stanam i rzeczy35. K. A jdukiew icz pisze w yraźnie, że tw ier­ dzenia logiczne stw ierdzają obiektyw ne zw iązki m iędzy faktam i, stanam i rzeczy. D odaje też, że ucząc się logiki, nie tylko zapraw iam y się w sztuce logicznego m yślenia, ale i poznajem y niektóre zw iązki m iędzy faktam i, stanow iące logiczną strukturę św iata36.

W naw iązaniu do pow yższych uw ag dotyczących tego, co stw ierdzają praw a logiki, trudno jest w całej rozciągłości zaakceptow ać wywody B ocheń­

34 Tamże, s. 103.

35 A. B. Stępień (W prowadzenie do m etafizyki, Kraków 1964, s. 226) akcentuje ten m o­ ment, że twierdzenia logiki formalnej można interpretować co najmniej dwojako, tj. jako twierdzenia dotyczące zw iązków pom iędzy wyrażeniami językow ym i albo jako twierdzenia dotyczące związków między stanami rzeczy.

(16)

84 STANISŁAW KICZUK

skiego dotyczące przedm iotu logiki form alnej. Nie m ożna pow iedzieć, że przedm iot ontologii - byty realne - jest częścią w łaściw ą przedm iotu logiki form alnej. Faktem jest, że w spółczesna logika form alna, podobnie ja k ontolo- gia, form ułuje swoje tw ierdzenia w języku przedm iotow ym . Te tw ierdzenia dotyczą jednak nieco czego innego. O ontologii A rystotelesa Bocheński pisze, jak to wyżej zostało ukazane, iż jest teorią w spólnych (izom orficznie w spól­ nych) cech w szystkich bytów realnych oraz teorią aspektów jednego konkret­ nego bytu, które to aspekty m ogą być w ykryte poprzez analizę kategorii. W języku logiki, o czym rów nież już. wspom niano, Bocheński w ielką rolę przypisuje znakowi dysjunkcji Sheffera. Z a pom ocą tego znaku nie są jednak w ścisłym sensie analizow ane kategorie, ale wyrażany jest poznaw czo ujęty zw iązek niew spółzajścia dwóch faktów, zdarzeń, zjaw isk. Znak dysjunkcji Sheffera jest stalą logiczną, za pom ocą której m ożna zdefiniow ać inne najbar­ dziej podstaw ow e stałe logiczne, tj. funktory praw dziw ościow e. Każdy taki funktor służy do w yrażania jakiegoś typu poznawczo ujętego zw iązku zacho­ dzącego m iędzy faktam i (zdarzeniam i, zjaw iskam i). Praw a logiki zdań i in­ nych działów logiki klasycznej, w których najczęściej w ystępuje kilka funkto- rów, stw ierdzają niektóre obiektyw ne i bardzo podstaw ow e zw iązki między faktam i, stanow iące logiczną strukturę świata.

M ożna pow iedzieć, że logika współczesna, w której w ystępują tylko funk­ tory ekstensjonalne37, nie jest teorią cech w spólnych w szystkim bytom , nie jest też teo rią aspektów bytu wykryw alnych przez analizę kategorii, ale jest teorią zw iązków zachodzących pom iędzy różnego typu istnościam i, o których to zw iązkach m ów ią w szystkie nauki ujm ujące świat w aspekcie ontologicz- nym 38. R odzi się pytanie, czym są owe istności. Z uw agi na fakt, że podsta­ wowym działem klasycznego rachunku logicznego, jak rów nież sylogistyki i ontologii S. Leśniew skiego jest klasyczny rachunek zdań, więc podstaw owe związki badane przez logikę form alną zachodzą pom iędzy denotacjam i zdań39. M oże być jedn ak tak, że logika w chodzi w w ew nętrzną budow ę zda­ nia. W takim przypadku jest m ożliw a taka sytuacja, że w praw ach tego typu

37 Wydaje się, że zakres nazwy „logika klasyczna” jest w ujęciu Bocheńskiego zbyt szeroki, gdyż obejmuje to, co nasz autor nazwał logiką klas. Obecnie rachunek zbiorów i relacji jest wiązany z teorią m nogości.

38 Stale logiczne są wykorzystywane w języku ontologii, ale też są wykorzystywane w językach innych nauk, np. w języku fizyki w spółczesnej.

39 Por. J. Ł u k a s i e w i c z , O determ inizm ie, [w:] Z zagadnień logiki i filozofii, pod red. J. Słupeckiego, Warszawa 1961, s. 118.

(17)

logiki m ogą być stw ierdzane zw iązki zachodzące m iędzy denotacjam i zdań i m iędzy desygnatam i nazw. T ak w łaśnie jest w praw ach sylogistyki A rystote­ lesa, a m .in. w trybie B arbara (MaP a SaM —> SaP).

N ależy podkreślić ten m om ent, że związki m iędzy faktam i stw ierdzane w praw ach sylogistyki są dosyć skom plikowane. W ydaje się, że trudno było A rystotelesow i takie zw iązki opisać. U kazywał więc związki form alne m iędzy odpow iednim i zdaniam i. Jest jednak rzeczą zadziw iającą, że A rystoteles, który w zdaniu kategorycznym orzekał kategorię przedm iotow ą o kategorii przed­ m iotow ej, nie postaw ił pytania dotyczącego tego, o czym w gruncie rzeczy orzeka każdy cały sylogizm , a nie tylko jego w niosek. To, o czym orzeka sylogizm , o czym orzekają np. praw a klasycznego rachunku zdań, jest przed­ m iotem sylogistyki bądź też odpow iednio przedm iotem klasycznego rachunku zdań. Takim przedm iotem są, wspom niane ju ż w tym artykule, ogólne, ko­ nieczne związki m iędzy faktam i, stanow iące to, co A jdukiew icz nazw ał lo­ giczną strukturą świata. Istnienie takich związków jest intuicyjnie przyj­ mowane we w szystkich naukach, których tezy są wynikiem dociekań badaczy o nastaw ieniu ontologicznym 40.

W yżej zostało pow iedziane, że interesujące logików podstaw ow e zw iązki stw ierdzane w tezach system ów logiki w spółczesnej zachodzą pom iędzy deno­ tacjam i zdań. Co jest jednak korelatem sem antycznym zdania, tj. jego denota- cją? W tej spraw ie w tradycji scholastycznej znane są trzy stanow iska - sta­ now isko subiektyw istyczne, stanow isko reistyczne oraz stanow isko G rzegorza z Rim ini głoszące, że „znaczeniem (denotacją) zdania jest jakoś bycie tylko złożenie oznaczalne”41. B. W olniew icz zauważa, że G rzegorz z Rim ini m ó­ wiąc o korelacie sem antycznym zdań m iał na m yśli zdania praw dziw e i zda­ nia fałszyw e. W olniew icz przyjm uje, iż znaczenie zdania w rozum ieniu G rze­ gorza z Rim ini to to samo, co „sytuacja” w rozum ieniu R. Suszki. W ydaje się, że z uwag Bocheńskiego dotyczących tego, czym jest teoria logiczna, nie w ynika zaprzeczenie teorii denotacji zdań Grzegorza z Rim ini. Bocheński pisał, że teoria logiczna jest najbardziej oderw aną teorią jakichkolw iek przed­ m iotów, tj. przedm iotów idealnych i realnych. Zaprzeczenie teorii denotacji G rzegorza z Rim ini nie w ynika rów nież z aprobującej w ypow iedzi B ocheń­

40 Por. S. K i c z u k, U wagi o niektórych typach konieczności, „Roczniki F ilozoficzne”, 45(1997), z. 1, s. 5-33.

41 Por. B. W o l n i e w i c z , Z dziejów logiczn ej sem antyki zdań, „Studia Filozoficzne”, 1985, nr 5-6 (234-235), s. 26-28.

(18)

86 STANISŁAW KICZUK

skiego dotyczącej sform ułow ania Jana od św. Tom asza, że przedm iotem logi­ ki jest byt w yabstrahow any z bytu realnego i bytu idealnego.

Podsum ow ując uw agi zaw arte w niniejszym artykule, m ożna pow iedzieć, że logika klasyczna nie jest teo rią jakichkolw iek przedm iotów , jak to ujął B ocheński, ale jest teorią pew nych zw iązków zachodzących pom iędzy ja ­ kim ikolw iek przedm iotam i, które to przedm ioty m ogą być desygnatam i nazw lub denotacjam i zdań oznajm ujących. Tego typu zw iązki są stw ierdzane w praw ach logiki. Istnienie takich zw iązków jest przyjm ow ane w poznaniu potocznym oraz p rzyjm ują je przedstaw iciele w szelkich nauk, którzy ujm ują św iat w aspekcie ontologicznym . Takie ujęcie przedm iotu logiki form alnej, chociaż nie jest zgodne z dosłow nym i stw ierdzeniam i B ocheńskiego, to jednak zdaje się w ynikać z tych sform ułow ań, które on pośw ięcił znakow i dysjunkcji Sheffera42. T rzeba też dodać, że zw iązki, które są stw ierdzane w praw ach logiki klasycznej, ze w zględu na sw ą ogólność i podstaw ow ość zachodzą pom iędzy istnościam i św iata realnego, jak rów nież zachodzą po­ m iędzy istnościam i idealnym i, intencjonalnym i itp., o ile mamy do czynienia z ontologicznym podejściem badaw czym w stosunku do szeroko rozum ianej rzeczyw istości. Bocheński, jak się wydaje, m ógł m ieć to ostatnie na m yśli pisząc, że istnienie, o którym m ówi logik, jest istnieniem bardzo oderw anym , tzn. jest istnieniem bytów zarów no idealnych, jak i realnych. M ożna pow ie­ dzieć, że B ocheński dopuszczał szerokie pole neutralności treściow ej funkto- rów i operatorów w ystępujących w klasycznym rachunku logicznym .

THE SUBJECT MATTER OF FORMAL LOGIC ACCORDING TO JÓZEF M. BOCHEŃSKI

S u m m a r y

Aristotle, the founder o f formal logic, did not describe the subject matter o f that discipline. During twenty or so centuries the subject matter has been defined in many w ays. The paper depicts J. M. B ochenski’s standpoints, as they are included in one o f his works, dealing with

42 Takie ujęcie przedmiotu logiki jest też zgodne ze sformułowaniem użytym przez Bocheńskiego, że logika m ogłaby być formalnym pogłębieniem materiału przedstawionego przez ontologię.

(19)

the subject matter o f formal logic. Furthermore, aside to ordering B ochenski’s theses as regards the problems in question, the paper seeks to supplement, modify and make more profound the formulations in the analyzed text. In conclusion, the paper claims that classical (standard) logic is not a theory o f any objects, as Bocheński put it, but a theory o f som e relationships that obtain between any objects (entities) which may be designates o f the names or denotations o f the positive propositions. That type o f relationships are formulated in the laws o f logic.

Cytaty

Powiązane dokumenty

2) finansowanie „ludzi” – pomoc obywatelom, w tym opłata najmu miesz- kań; nadanie pożyczek, ulgi podatkowe, otwarcie konta oszczędnościowego na określoną kwotę

rodowego Programu Zdrowia na lata 2016–2020 z maja 2015 roku wyznacza cele strategiczne i operacyjne oraz najważniejsze zadania do realizacji na rzecz poprawy zdrowia

Let the sample s of size 2 corresponding to the sample membership indicator vec‑ tor I(s) = [1, 1] be drawn from the population and let the following values of the study variable

sesja sejmiku dublowała się z pracą wileńskiego sądu grodzkiego lub ziemskiego, najprawdopodobniej sejmik wileński odbywał się w innym miejscu – w Pałacu Trybunału

This article is an open access article distributed under the terms and conditions of the Creative Commons Attribution license CC-BY-NC-ND

Ale w kontekście świata wirtualnego pytanie o sposób jego istnienia jest niezwykle ważne, gdyż owa potencjalność narzuca jakieś ograniczenia: świat wirtualny istnieje

Dobroniega Trawkowska w artykule Potencja opiekun´czy rodziny – koncepcja i jej konteksty omawia socjolo- giczne koncepcje opieki uzytecznej w pracy