Barbara Bogołębska
Wizja czasów minionych w prozie
wspomnieniowej Joanny Kulmowej
Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 8, 391-398
A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S
F O L IA L IT T E R A R IA P O L O N IC A 8, 2006
B a rb a ra B o g o lę b sk a
W IZJA C Z A S Ó W M IN IO N Y C H W P R O Z IE W S P O M N IE N IO W E J JO A N N Y K U L M O W E J
Już nie m a tej świeżości co tnie ostrym kwietniem zielone szkło powietrza.
N ie m a. D o m atecznika nigdy się nie wraca. U latu ją n a chm urach snu dom y naszej pam ięci. K toś w nas tropy zaciera i ślady w ytraca
jest u n as lecz nas daw nych z daw nych nas wyświęcił i n astał tam niedawny
nam daw nym broniąc wchodu.
W racam y d o gniazd niepam ięci n a wieczny exodus (íSuplement m ój1)
Obrazy czasów m inionych odnajdujem y w tw órczości prozatorskiej i poe tyckiej Joanny K ulm ow ej. W spom nienia pisarki z dalszej i bliższej przeszłości układają się w chronologiczny ciąg, wyznaczony dw om a tom am i: Topografia
myślenia2 i Chdanie siebie3, k tó re stanow ić będą zasadniczą p odstaw ę m a te
riałową rozw ażań.
1.
W pierwszym z tom ów - prozie poetyckiej - tytułow a to p o g rafia odnosi się do Ł odzi dzieciństw a pisarki, a więc do lat trzydziestych ubiegłego stulecia. J a k pisała, uzasadniając tytuł, „zawsze trw a we m nie ta m ta raz utrwalona to p o g rafia m yślenia” (Tm 15). A u to rk a przyw ołuje m iędzyw ojenną przeszłość, w k tó rej szczególną rolę odegrało „zaczarow ane podw órze”
1 J. K u l m o w a , M oja pełnia czyli wiersze łubiane, W arszaw a 2000, s. 165.
1 W arszawa 2001; sk ró t Tm .
3 W arszawa 1995; sk ró t Cs.
392 B arb ara Bogołębska
secesyjnej kam ienicy przy ul. Sienkiewicza 63 - „ulicy patrycjuszowskich kam ienic” . Było to centrum dziecięcego i m łodzieńczego św iata autorki. K u lm o w a znała m iejsca Łodzi „bezpiecznej” , ale i „pełnej strachów ” , „dziw nej” , „tajem niczej” : „P rzeraża m nie ta Ł ódź. I tą dziw nością przyciąga tak bardzo, że przez całe życie nie będę się um iała wyzwolić od u ro k u ” (Tm 90).
Z n am ien n a jest p a m i ę ć s z c z e g ó ł ó w utrw alonych w kadrze czasu i przestrzeni. P rzypom ina sobie pisarka lektury dziecięce, zabaw ki, albumy z biblioteki babci, bibeloty i m eble znajdujące się w m ieszkaniu, rośliny i zegar słoneczny w pobliskim p arku.
W raz z o b razam i zachow ały się w pam ięci bliższe i dalsze d ź wi ę k i : zgrzyt żaluzji i okiennic, hałas drew na i pogrzebacza, szuranie m iotły stróża, trzepanie dyw anów , ostrzenie noży, tu rk o t d orożek p o b ru k u , rytm i stukot k o p y t końskich, nocne szczekanie psów , wycie syren fabrycznych, szum tk aln i i przędzalni, stu k o t czółenek fabrycznych, w rzask w róbli i jerzyków, tu p o t w ojskow ych butów , dzw onki nad drzw iam i sklepów.
W pam ięci a u to rk i utrw aliły się też z a p a c h y d a w n o ś с i: woda k o lo ń sk a ojca i perfum y m atk i, sk ó ra foteli, zapach n aftaliny w garderobie, „sm ró d ” widzewskiej m an u fak tu ry , końskiego m oczu i naw ozu, zapach m ałych sklepików - k a p u sty w beczkach i śledzi, kiszonych ogórków, sm ród jatek .
T o p o g rafię w spom nień tw orzyły m i e j s c a b l i ż s z e , d a l s z e i n a j d a l s z e . N ajbliższe to: p a rk Sienkiewicza i gm ach gim nazjum , antykwariat i k aw iarn ia P iątkow skiego przy ul. Piotrkow skiej, szkoła A deli Skrzypkows- kiej, D w orzec F abryczny, sklepik ojca, hotele G ra n d i Savoy, pałacyk wuja. Szczególnie ulica P io trk o w sk a jaw iła się pisarce ja k o m agiczna, pełna secesyj nych czarów . D alsze m iejsca przestrzeni stanowiły: D w orzec K aliski, bank w ujka, te a tr, fab ry k a dziadków (przędzalnia, tk aln ia, p raln ia, farbiarnia), „biedniackie” , robotnicze kam ienice W idzewa z jednoizbow ym i mieszkaniami. P rzypom inające lab iry n t łódzkie m ieszkania i secesyjne klatki schodowe zostały przeciw staw ione rozm achow i pałacyków fabrykanckich (np. Izraela P oznańskiego). N ajdalszym miejscem dzieciństw a był T om aszów - miejsce w akacji spędzanych w „babcinym dom ostw ie, ogrodzie i podw órzu” przy ul. G ustow nej. W tym m ieście fabrycznych kom inów K u lm o w a zapamiętała szczególnie wille fabrykanckie, okoliczne pałacyki i fabryki (np. sztucznego jed w ab iu w W ilanow ie), ulice i sklepy, w olborskie lasy, rzeki Wolbórkę i Pilicę, w ąw óz w Sm ardzewie, D ęby Szlacheckie z dw orem rodziny Konów, T u przyszła p isa rk a - b o h a te rk a w spom nień - odzyskiw ała sw obodę, wcześ niej „uw ięziona w jask in iach , k o ry tarzach i labiryntach wielkiego miasta”.
Przyw oływ anie m ałej ojczyzny to „zabieg przyw racania korzen i” (okreś lenie A nny N asiłow skiej), ale i przypom nienie ówczesnej w i e l o k u l t u r o w o ś с i m iasta. K u lm o w a w raca więc pam ięcią d o podw órkow ych nawoły w ań handełesa - h a n d larza sta rą odzieżą, do charakterystycznego języka
W izja czasów m inionych w prozie wspom nieniowej Jo an n y K ulm ow ej 393
łódzkich Ż ydów („U j, ja k a d o b ra pow ietrza!” ), wreszcie o d tw a rz a z pamięci z w y c z a j e : procesje Bożego Ciała, Boże N arodzenie i W ielkanoc, z drugiej strony - żydow skie święto K uczek. W ten sposób splatały się kultury i tradycje.
W ydobyła też z zapom nienia w y d a r z e n i a , tak ie ja k śm ierć m arszałka Piłsudskiego, opłakiw ana przez uczennice pensji A deli Skrzypkow skiej.
W spom nieniom dzieciństw a pisarki tow arzyszyło rów nież przyw ołanie h i s t o r y c z n y c h d z i e j ó w r o d z i n y : H iszpanii ja k o m iejsca pochodze nia XVI-wiecznych prapradziadów , dalekich przodków „ z linii k ró la D aw ida, surowych i dum nych ze swojej w iary” (Tm 50), ale i o b razów historii XX-wiecznej: strajk u rob o tn ik ó w w fabryce dziadka A lek san d ra w 1905 r.
Obraz przeszłości dopełniają w analizow anym u tw orze w ydobyte z p a mięci p o s t a c i : chudego, śpiewającego Lejbusia, su b lo k a to ra inż. W eingar- tena, właściciela sklepu Percyka, Zuzi i d o k to ra K o n ó w , A ni Feingold, panny Feli W einreb, A lm y W uttke, rodziny M ullerów , nauczycielki religii - „pani ra b in ” , Zosi M eibaum , Isi Berkowicz, Janeczki N eufeld, Steni Neumark, ale też bliżej nieokreślonych, chuderlaw ych Ż ydów „w czarnych chałatach i niezdarnie sterczących jarm u łk a c h ” . S am a a u to r k a - ja k w spo mina - nie czuła się „parszyw ą żydów ką, ty lk o Joasią, i P o lk ą, i obyw atelką kosmosu” (Tm 24). O wielości w yznań świadczyły takie o to słowa: „T ak mieszały się u nas i zazębiały wszystkie [...] kręgi w yznań i w iary: biały baranek w skakiw ał n a stó ł o b o k srebrnej m enory. Em ilia, M a r ta i O lga chodziły po sw ojem u d o «kirchy», A ndzia, K obierzynka, a później i R eginka po swojemu d o kościoła” (Tm 120).
Ten „przychylny” św iat zachow ał się w w yobraźni pisarki. Był to świat, który ją „zb u d o w ał” i w którym „um ościła” siebie. I choć pojawiły się u schyłku m iędzyw ojnia echa św iatowego kryzysu, u tra ty fo rtu n , przykłady represjonowania Ż ydów , je d n a k n ad al był to św iat bezpieczny, dobry, niezmienny, św iat „znajom ych stro n i słów” , nie „zaw irow anie czasu” , lecz „słoneczna stro n a św iata” .
Pamięć au to rk i zachow ała też d r a m a t y c z n e w y d a r z e n i a w o j n y i o k u p a c j i - „d ziałan ia nieubłaganej historii, k tó ra farsę zam ienić po trafi w tragedię” (T m 34). P rzypom ina więc sobie p a n a W eingartena zabitego w getcie, śm ierć sam obójczą stryja W ik to ra p o o debraniu m u przez N iem ców kliniki, cioteczną b abkę przed dep o rtacją w w arszaw skim getcie, śmierć ciotki Idy w k om orze gazow ej, piętno naznaczenia żółtym i gwiazdam i, żandarmów niem ieckich, przym usow ą w ojenną em igrację stryja T ad eu sza do Norwegii, śm ierć m a jo ra K o n a w M iednoje, podw órkow e schrony wojenne, grabież rodzinnego m ienia, śm ierć sam obójczą cioci M a rii w w arszaw skim getcie, ukryw anie się rodziny w podw arszaw skim M ilanów ku, podpisanie przez przełożoną pensji A delę Skrzypkow ską volkslisty, pojaw iające się czołgi i samoloty.
394 B arb ara B o g o ię b sk a
O zw iązku teraźniejszości z przeszłością K u lm o w a ta k pisze: „[...] realne byw a tylko to, co niew idzialne. A zatem to, co żyje ju ż tylko na mapie w spom nienia. T a k w łaśnie ja k cały m ój byt w łódzkim dzieciństwie, które wówczas jaw iło m i się nierealnym , ukrytym w o p arach przeczuć i lęków, a dzisiaj - niew idzialnym ju ż będąc - p rzenika m o ją codzienną rzeczy w istość” (Tm 93).
2
.
N iejako k o n ty n u acją Topografii myślenia je st a u to b io g rafia Kulmowej - Ciułanie siebie. Z najdujem y w niej nie tylko pow ojenne przeżycia osobiste pisarki, ale też charakterystykę otaczającego ją środow iska kulturalnego. T ekst ujęła w 23 „ p o rtre ta c h pam ięciow ych” i tow arzyszących im wierszach, począw szy od P am ięci autoportretu, sięgającej siedem nastego roku życia b o h aterk i w spom nień. P isark a m a jed n ak św iadom ość tego, iż nie osiągnie ideału - „fotograficznej p raw dy” . P rzedstaw ioną w tekście „rozsypankę" m o żn a ułożyć w chronologiczną całość. Z am iast niej je d n a k spróbujmy przyjrzeć się pojaw iającym się w autobiografii kręgom tem atycznym .
T rau m aty czn e w spom nienia l a t o k u p a c y j n y c h , spędzonych w War szawie, stanow ią: ucieczka z płonącej stolicy kolejno d o G ołąbków , Podkowy Leśnej, T o m aszo w a i Łodzi. W tym okresie szczególnie dały o sobie znać bezdom ność, bieda i wycieńczenie, ale jedocześnie był to czas debiutu trzynastoletniej K ulm ow ej b a jk ą H istoryjka cała j a k m u szka w polewie
pływała, k tó ra doczekała się d ru k u tu ż po wojnie.
P o etapie w arszaw skim K ulm ow a znów w raca d o m ia sta swego dziecińs tw a. Ł ó d ź p o w o j e n n a to „m iasto robotnicze” (o k tó ry m pisze „moje nieprzytulne m ia sto ” ), stające się z d n ia n a dzień bardziej „monotonne” i „socjalistyczne” . T ym razem pisark a zam ieszkała z m a tk ą W andą w ka m ienicy przy ul. W ólczańskiej 140, w „kołchozow ym ” , „zagęszczonym” m ieszkaniu d r. H ey m an n a. W spom ina z tego okresu tak ie m iejsca Łodzi, ja k : gim nazjum pani W aszczyńskiej („siódem ka” ), b arak -atelier filmowe przy ul. Ł ąkow ej, T e a tr A xera przy ul. T uw im a, k in a i kaw iarnie lat pięć dziesiątych.
N a ten czas przypadło zauroczenie K ulm ow ej t e a t r e m , k tóry stał się jej p raw dziw ą m iłością. Odżywały w jej pam ięci spektakle (repertuary), przypom inali się w ybitni aktorzy i ich kreaq'e. N a te n czas przypadły je) stu d ia ak to rsk ie i reżyserskie, a więc m ożliw ość zetknięcia się z wybitnymi ludźm i te a tru , skupionym i w okół Państw ow ej W yższej Szkoły Aktorskiej (uczelnię tę ukończyła w 1952 r.): rektorem , p ro feso ram i-ak to ram i i reżyse ram i. T o także czas pierwszej pracy w T eatrze Pow szechnym i Teatrze Iwo G alla, czas pierw szych ról. P asja te a tra ln a spraw iła, że K u lm o w a przeniosła
W izja czasów m inionych w prozie wspom nieniowej Jo an n y K ulm ow ej 395
się na uczelnię w arszaw ską, by tam k ontynuow ać studia reżyserskie (P ańst wową W yższą Szkołę T e a tra ln ą ukończyła w 1955 r.) i p o d jąć w spółpracę kolejno z T eatrem Syrena i W spółczesnym . Z najdujem y też w autobiografii wzmianki o prem ierach sztuk jej au to rstw a (T eatr Ziem i M azow ieckiej) i własnych, sam odzielnych p ró b ach reżyserskich (P oznań, K oszalin). M iesz kała wówczas ja k o „d zik a lo k a to rk a ” w U rsusie k. W arszaw y. Przebyw ała nie tylko w środow isku artystów (np. kaw iarnia W ilanow ska), lecz także l i t e r a t ó w , gdyż - ja k p isała - w jechała d o stolicy, „siedząc ju ż połowicz nie na k o n ik u literatu ry ” . Ju ż w Łodzi zetknęła się ze środow iskiem pisarzy, związanych z dom em literatów przy ul. M ickiew icza. T u uczestniczyła w zebraniach K o ła M łodych L iteratów , a także w Zjeździe L iteratów . T u wreszcie p o zn ała elitę k u ltu ra ln ą m iasta, k tó ra skupiała się w klubach i kawiarniach „ n a Pietrynie” , w Szkole T eatralnej i w hotelu Savoy. Ja k o autorka dośw iadczyła K u lm o w a działań cenzury (zakazem d ru k u , teksty konfiskowano i odrzucano). Z o stała członkiem K lu b u , a następnie Zw iązku Literatów Polskich. O dbyw ała wieczory autorskie, byw ała w klubie Stow a rzyszenia Polskich A rty stó w T eatru i Film u. O trzym yw ała nagro d y za twórczość. J a k skrom nie w yznała; „zaw sze dum nie i łaskaw ie oczekiwałam wyraźnej propozycji ze strony teatrów czy w ydaw nictw , nie n arzucałam się, nie pchałam do P a n teo n u , n o i nie m a m nie ta m ” (Cs 80).
Interesujące są pom ieszczone w autobiografii u w a g i a u t o t e m a t y - czne o p r o c e s i e i t r u d n y c h w a r u n k a c h t w o r z e n i a tom ików wierszy lirycznych i satyrycznych, tłum aczeń, librett operow ych, słuchow isk radiowych, sztuk lalkow ych i tekstów piosenek. J a k w yznaje - „słow a były dla mnie środkiem nieporozum ienia tylko w w ierszach, gdzie rodziły się ze wzruszeń, u k ład ały się posłusznie” (Cs 39). D ow iadujem y się też o okolicz nościach p o w stan ia wielu tekstów . D o niektórych utw orów odw ołuje się w m ottach poprzedzających poszczególne rozdziały.
Pisała też K u lm o w a o ówczesnej p r a s i e , o pism ach d la dzieci i d o ro s łych, z którym i w spółpracow ała. T u także d o tk n ą ł literatk ę zakaz dru k u (zapis w U rzędzie K o n tro li Prasy).
Przede wszystkim poznajem y ż y c i e o s o b i s t e pisarki: dow iadujem y się o okolicznościach zam ążpójścia, o ciężkiej sytuacji m aterialnej m ałżonków , o mieszkaniu - ja k to określa - w „kom óreczce” , o działaniach bezpieki, w wyniku k tó ry ch K ulm ow ie tułali się po różnych m ieszkaniach, o rodzin nym m uzykow aniu (m ąż J a n - pianista i organiata) i w spółpracy z F ilh a r monią N aro d o w ą, o w spólnych w akacjach i p o d ró żach zagranicznych. O to jaki obraz m etaforyczny przyw ołała pisarka, w spom inając H iszpanię: „ Z a kochałam się w owej zatrzym anej ja k b y w ubiegłych w iekach H iszpanii, "'jej gorących podm uchach, rozbaw ionych tłum ach w śród nocnych zaułków Saragossy, fioletow ych płaskow yżach w drgającym pow ietrzu, sam otnych pagórkach z m iasteczkam i nałożonym i n a szczyty ja k czapki n a bakier,
396 B arb ara B ogolębska
p o n u ry ch k laszto ra ch z m a u re ta ń sk im i w ykuszam i i p o m a ra ń c z a c h , spadają cych n a k o cie łby p a tio ” (Cs 213). A u to rk a w yznaje, że je s t o so b ą godzącą się ze św iatem i ludźm i, „w w ieku p o b o ro w y m ” , sk ło n n ą d o zm ian y nastroju, d o żartu i a u to iro n ii. Pisze o sw ym n aw ró cen iu n a k a to lic y z m (wychowana w ateizm ie), a p o tem o w spółpracy z K o ścio łem i d z ia ła ln o śc i parafialno- -pielgrzym kow ej.
Poznajem y też k r ą g p r z y j a c i ó ł i z n a j o m y c h К u 1 m ó w: artys tów , pisarzy, ludzi teatru . J a k pisze: „W ięc ja k ż e m o g ła m nie ulec tym w ezw aniom pam ięci, układającym się frag m en to m ro z s y p a n k i, wyłaniającym się z zap o m n ien ia cząsteczkom p o rtre tó w pam ięciow ych: uśm iechom , skrzy w ieniom , m rugnięciom , oczom , u sto m , policzkom , g ło so m ” (C s 344). Osoby te były jej u k ła d a n k ą - dzięki nim m o g ła „ p o u k ła d a ć siebie” , dokonać „ przedbram kow ego ra c h u n k u su m ien ia” .
Poznajem y w Ciułaniu siebie żyjącą w pam ięci a u to r k i d a l s z ą i b l i ż s z ą p r z e s z ł o ś ć . N ajpierw więc przyw ołuje tru d n e czasy socrealizm u. Na w spom nienia tej „bolszew ickokształtnej e p o k i” sk ła d a ją się: donosy na profesorów , bojów ki antyżydow skie, p rzynależność d o Z w ią z k u Młodzieży Polskiej i charakterystyczne dyskusje m ło d y ch n a te m a ty ideologiczne (np. 0 prym acie bytu nad św iadom ością), znikanie bez śla d u ludzi, uroczyste pochody, okres 1953 r. - tzw. „poodw ilżow ych p rz y m ro z k ó w ” p o śmierci Stalina. Sam a p isark a - dodajm y - była uw ażan a za „ w ro g a klasowego”. D latego m .in. K ulm ow ie dopiero po wielu la ta c h tu łaczk i d o sta li od Radio k o m itetu pokój. L ata poprzedzające paźd ziern ik 1956 r. to czas, w którym - ja k pisze - trzeb a było um ieć „law irow ać” , gdyż trw a ła n a g o n k a polityczna n a intelektualistów (kam pania M oczarow ska).
Bliższą przeszłość stanow iło osiedlenie się m a łż o n k ó w w Strumianach w Puszczy G oleniow skiej - w R óżow ym D o m k u , nazw an y m „ziem ią obie ca n ą ” (1961). T u pow staw ały pom ysły audycji rad io w y ch L is ty ze Strumian. P isark a an g ażo w ała się w spraw y po lity czn e, n p . w y sto so w a ła protest w obronie S tefana K isielew skiego i P aw ła Jasienicy, u zn an y ch za „Wrogów P artii i N a ro d u ” . W spom ina K u lm o w a o w ydarzeniach m arco w y ch 1968 r., nazw anych tu „antysyjonistycznym i hecam i” : n ag o n ce n a „syjonistów”, literatów i studentów . T e n astro je polityczne odczuli K u lm o w ie, gdy eks m itow ano ich z terenów leśnych (sankcje p o liście protestacy jn y m ). Innym dram atycznym w ydarzeniem , przyw ołanym w a u to b io g rafii K ulm ow ej, byl stan w ojenny - wcześniej pisarka wzięła udział w K o n g resie K ultury. Jak zauważyła: „G en erał Jaruzelski zam knął św iat i dla żyw ych, i d la umarłych” (Cs 296). E pokę „w ojny Jaruzelskiej” w yznaczały w ięc aresztow ania, ale 1 solidarność ludzka. K ulm ow a należała do K o ła Solidarności Twórców, przygotow yw ała paczki dla więźniów politycznych, uczestniczyła w mszach za ojczyznę. D ziałała w środow isku ks. N iew ęgłow skiego i szczecińskiego K om itetu O brony R obotników . W izyty funkcjonariuszy Służby
Bezpieczeń-W izja czasów m inionych w prozie wspom nieniowej Jo an n y K ulm ow ej 397
stwa w d o m u K ulm ów m iały na celu zastraszenie ich. Przyw ołanie obrazów przeszłości służyło takiej oto konstatacji: „T ak w śm iechu i łzach szło się ku nowej R zeczypospolitej. W śród pospolitych rzeczy, w śród zw ykłych ludzi. 1 tych najskrom niejszych - najlepszych” (Cs 341).
Z tego m ozolnego zbierania faktów jednostkow ych, przyw oływ ania ludzi i zdarzeń, w łaśnie „ciułania siebie” , pow stał pełny i autentyczny obraz przeszłości. Z auw ażm y też, że w spom nienia te nie objęły ju ż ponow nego osiedlenia pisarki w W arszaw ie w 1996 r. (zostały w ydane w 1995 r.).
3.
M agiczna k ra in a dzieciństw a, p o d d a n a swoistej m itologizacji i poetyzacji, powraca także w d o ro b k u poetyckim K ulm ow ej, np. w w ierszu Klasy.
Tara n a środku podw órza stoją Lilka i Róża: znów się istnieć uparty jak to bywa um arłym .
Ja nie pójdę, nie pobaw ić się z wami mnie nie w olno z um arłym i dziewczynkami. „Chodź Jo aśk a za kam ykiem poskacz!” Mnie nie w olno wy mówicie z żydowska.
Tam n a środku podw órza stoją Lilka i Róża: enlliczek pentliczek rzucają kam yczek.
A kamyczek za blisko się toczy żeby m ożna d o n ieba doskoczyć. Nie doskoczę, ja nie m am siły, one mnie i ta k przegoniły. Bo to niebo je st całkiem n a górze trudno gonić Lilkę i Różę.
Tam n a środku podw órza stoją Lilka i Róża: im kam yczków nie trzeba, doskoczyły do nieba4.
Także w poezji odzwierciedliły się teatraln e pasje K ulm ow ej. A oto przykład- wiersz Po co je s t teatr.
3 9 8 B arb ara Bogołębska
T a d ra b in a to schody d o nieba a la m iska n ad schodam i to księżyc. T am ten m iecz to zwyczajny pogrzebacz a z garnków są hełm y rycerzy.
A le k to w te czary nie uwierzy?
T o je st teatr. A teatr je st p o to
żeby w szystko było inne niż dotąd. Żeby iść do d o m u w zamyśleniu w zachwycie.
I ju ż zawsze w misce księżyc widzieć...5
* * *
M a te rią analizow anych utw orów autobiograficznych stały się: czas, prze strzeń, o soby6 (często ju ż nieistniejące, a wciąż obecne w pam ięci). Tworzą one n ostalgiczną wizję św iata. W tekstach o narracji retrospektyw nej Joanna K u lm o w a łączyła zarów no postaw ę św iadectwa, ja k i w yznania (określenia M ałgorzaty C zerm ińskiej), przede w szystkim zaś - autorefleksyjność.
B a rb a ra B o g o ię b s k a
LA V ISIO N DU T E M P S P A SS É DANS LA P R O S E M É M O R A T IV E D E JO A N N A K U LM O W A
(Résumé)
L’aricle est consacré a deux tom es de m ém oires du passé:
Topografia myślenia
iCiułanie
siebie.
D an s ce prem ier tom e l ’auteu r convoque Je m onde de son enfance, passé a Łódź - deslieux, des h abitudes, des événem ents et des personnes.
Ciułanie siebie
est la continuité du prem ier to m e et contient les reflexions personnelles de J. K ulm ow a d u ra n t l’occupation allem ande e t le tem ps après guerre.5
Ibidem
, s. 93.6 Рог.: E. D u n a j - K o z a k o w ,