• Nie Znaleziono Wyników

Kicz i parodia w prozie Manueli Gretkowskiej : czym jest; jak jest; po co jest?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kicz i parodia w prozie Manueli Gretkowskiej : czym jest; jak jest; po co jest?"

Copied!
46
0
0

Pełen tekst

(1)

Magdalena Miszczak

Kicz i parodia w prozie Manueli

Gretkowskiej : czym jest; jak jest; po

co jest?

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 2, 145-189

2001

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

F O L IA L IT T E R A R IA P O L O N IC A 2, 2001

Magdalena M iszczak

K IC Z 1 P A R O D IA W P R O Z IE M A N U EL I G R E T K O W S K IE J C Z Y M JE S T ; JA K JE S T ; P O CO JE S T ?

W tym kiczu b ył m agnetyzm ja kiś. M ówiłem ci, że prawdziwa chała m a w sobie coś wyuzdanego, coś z rozwiązłych marzeń. A zarazem spirytyzm grafom ański - w prawdziwych potężnych chałach straszą duchy przodków . I to mnie obezwładniło, rozumiesz, to mnie tak wangażowało, ta chałowatość widmowa, naturałistyczna.

K azim ierz B randys W ariacje pocztow e

W ybór tem atu m oże się wydać ryzykowny. Pisanie o kiczu wym aga zawsze wielkiej ostrożności. Tym większej, że podjęcie nad nim b ad ań nie gw arantuje wyzwolenia się spod jego wpływu. Zresztą, czy jest to możliwe i konieczne? Z aintrygow ana spostrzeżeniem M ichała Głowińskiego, który stwierdził, że „K icz nie znosi zastanaw iania się nad samym so b ą” 1, p o ­ stanowiłam przyjrzeć się temu zjawisku z bliska i daleka. D obrym do tego pretekstem staje się dorobek M anueli Gretkow skiej, młodej polskiej pisarki, której tw órczość w zbudza sprzeczne opinie. M anuela G retkow ska pisze wiele i szybko. T ru d n o określić, jakie miejsce zajmie ostatecznie jej pro za w dziejach literatury polskiej. M im o tego wydaje się być godna uwagi jak o zjawisko znam ienne dla współczesności. U znałam więc, że w arto poświęcić jej ten szkic. W swoich rozw ażaniach koncentruję się n a trzech pierwszych powieściach M anueli G retkow skiej: M y zdies' em igranty (1992), Tarot

p aryski (1993), Kabaret M etafizyczny (1994). Celem pracy nie jest jed n ak

ogólna charakterystyka tych utw orów , a jedynie przedstaw ienie problem atyki kiczu na ich przykładzie.

1 M . G ł o w i ń s k i , H um anistyka najmniejszego wysiłku, [w:] t e n ż e , P ism a k Í863 i inne

szkice o różnych brzydkich rzeczach, W arszaw a 1995, s. 123.

(3)

I. NA T R O P A C H K IC Z U

Czym jest kicz? T rudno o jednoznaczną odpowiedź. M im o że samo słowo nie brzmi obco i zadom ow iło się w języku potocznym , a bywa stosow ane nie tylko przez uczonych i znawców sztuki, ale używa się go także na co dzień (przysłowiowy „jeleń na rykow isku”), dotychczas nie udało się zbudow ać spójnej definicji, k tó ra w pełni oddaw ałaby charakter tego fenom enu. Pytanie, czy w ogóle istnieje potrzeba takiej definicji; czy jej pojawienie się nie odebrałoby zjawisku czegoś dlań specyficznego i znamien­ nego, nie pozbaw iłoby go zaiste magicznej mocy? M oże właśnie to, że nic daje się kiczu dookreślić i ująć w tw arde ram y jednoznaczności, jest w nim najbardziej fascynujące. Pozwala bowiem tropić jego przejawy ze świadomością, że to praw dopodobnie z góry skazana na niepowodzenie p ró b a docierania do istoty czegoś, co wym yka się wszelkim klasyfikacjom , a zarazem głęboko skryw a sw oją praw dziw ą „ n atu rę” i znaczenie, spraw iając przy tym wrażenie zjawiska w ogóle niewartego uwagi. Choć niezwykle trudne, czy wręcz niemożliwe, byłoby zamknięcie rozw ażań nad nim je d n ą puentą, to jednak m o żn a próbow ać uporządkow ać istniejącą wiedzę.

W edług najnowszego Słownika ję zy k a polskiego kicz to „lichy, bezw ar­ tościowy obraz, rzeźba itp., rzadziej: utw ór literacki, film itp.; wytwór człowieka bez talentu i sm aku artystycznego” . Samo słowo m a stosunkow o k ró tk i rodow ód. Pojawiło się w M onachium w drugiej połowie X IX w., w latach sześćdziesiątych lub siedemdziesiątych. C hoć w skazuje się na zbieżność term inu z niemieckim słowem kitschen („robić coś byle ja k , np. przerabiać stare meble n a now e” ) lub verkitschen („przem ycić coś, sprzedać coś innego zamiast tego, co było faktycznie zamówione”), a także z angielskim

a sketch („szkic” ) oraz niemieckim die Skizze („rysunek wstępny, niegotowy,

0 niewielkiej wartości handlow ej” ), etym ologia pojęcia nie jest do końca ja sn a . Z n an e jest n a to m iast jego pierw otne zastosow anie. Używ ali go m alarze i handlarze dziełami sztuki skupieni w m onachijskich kręgach artystycznych, określając tak cieszące się wielkim pow odzeniem i chętnie kupow ane nieoryginalne obrazy, naśladujące znane i popularne m otywy ikonograficzne. Z czasem słowo „kicz” rozszerzyło swe znaczenie, odnosząc się nie tylko do m alarstw a, ale także do innych dziedzin sztuki oraz w ogóle wytworów działalności człowieka, a więc przedm iotów użytkowych.

M ianem kiczu określa się rzeczy bez wartości, liche, tanie, banalne, tandetne, słabe artystycznie. Większość autorów wydawnictw naukow ych 1 popularnonaukow ych, podając jego definicję, nie stroni od stosow ania wartościujących określeń o pejoratyw nym zabarwieniu. Z kiczem skojarzony zostaje cały ciąg wyrazów bliskoznacznych; za jego synonim y uznaje się szmirę, tandetę, lichotę, m iernotę, słabiznę, szablonowość, łatwiznę artystyczną i estetyczną.

(4)

K icz i p a ro d ia w prozie M anueli G retkow skiej 147

Zjaw iska nie sposób uznać za fakt przynależny tylko do jednej dziedziny. „Kicz - trzeba sobie uśw iadomić tę podstaw ow ą tutaj spraw ę - nie jest stylem ani kierunkiem w sztuce, ja k gotyk, barok, im presjonizm , futuryzm etc. K icz to zjawisko ponadslylow c, m iędzystylowe” 2. W yróżnia się więc, np. kicz plastyczny, literacki, muzyczny, architektoniczny, filmowy, kicz erotyczny, kicz religijny, kicz przedm iotów użytkow ych i wiele jeszcze odm ian według potrzeb i uznania każdego, kto posługuje się tą otw artą klasyfikacją, będącą tylko jednym z możliwych sposobów uporządkow ania zjawiska. Andrzej Banach, tw órca jak na razie najdoskonalszej n a gruncie polskim pracy poświęconej zagadnieniu kiczu3, w swojej książce zajm uje się m. in. kiczem aktorskim , narodow ym , muzealnym , w ojennym , a naw et kiczem... psich cm entarzy jak o osobnym i, godnymi uwagi problem am i. Jak się więc okazuje, przedm iotem analizy dla teoretyków kiczu w równym stopniu m ogą być fakty dotyczące sfery artystycznej, ja k też (a m oże przede wszystkim) codzienne życie we wszelkich swoich przejawach uobecniające istnienie tego zjawiska. Francuski badacz A braham M oles z powodzeniem szuka jego obecności w architekturze A ntonio G audiego, w niemieckich rom ansach, amerykańskich powieściach popularnych, w dziewiętnastowiecznej muzyce, a także w now ojorskich d rapaczach chm ur, wielkich d om ach handlow ych, opakow aniach sera, a nawet rytuałach życia codziennego, np. sposobach podaw ania do stołu i picia herbaty4. W zasadzie w każdej sferze ludzkich działań kicz zaznacza swoją obecność; nic są od niego wolne również zjawiska sytuowane zwykle na wysokich piętrach abstrakcji, by przywołać tu za Andrzejem Banachem kicz dotyczący sfery uczuć, np. sposobu przeżyw ania miłości czy patriotycznych uniesień. D la kiczu nie istnieją więc granice, których nie m ógłby przekroczyć.

T adeusz Pawłowski, zwracając uwagę na ograniczenia i problem y przy form ułow aniu definicji pojęcia, za istotne uznawał poszukiw anie odpowiedzi na pytanie, czy kicz istniał ,,od zawsze” , czy też pojawił się w raz z rozwojem społeczeństw i kultury masowej. W ażna wydawała m u się także spraw a tzw. intencjonalności kiczu, a więc problem jego św iadom ego i nieświadom ego tworzenia. Próbow ał też rozstrzygnąć, w jakim stopniu kicz jest „przed­ m iotem ” , w jakim zaś „znam ionuje człowieka, jego postaw ę, przeżycie, zachowanie” . Najwięcej jednak miejsca poświęcił relatywizmowi w stosowaniu tego pojęcia5. W zględność użycia samego term inu rozpatryw ał także Andrzej

2 Л . O s ę k a , Sio wo wstępne, [w:] A. M o l e s , Kicz, czyli sztu k a szczęścia. Studium

o psychologii kiczu, przeł. Л . Szczepańska, £ . W ende, W arszaw a 1978, s. 8.

3 A. B a n a c h , O kiczu, K rak ó w 1У68. 4 A. M o l e s , Kicz, czyli sztu k a szczęścia...

5 T . P a w ł o w s k i , W artość estetyczna a kicz, [w:] l e n ż e , W artości estetyczne, W arszaw a

1987, s. 177-211. Pylanie, czy kicz istniał „od zawsze” , czy leż pojaw ił się wraz z rozwojem ku ltu ry m asow ej p o z o sta je w ścisłym związku z u k ształto w an iem się term in u . Z d an iem

(5)

B anach6, powołując się na ustalenia uczonych niemieckich, którzy jak o pierwsi w ogóle uczynili om aw iane zjawisko przedm iotem naukow ej refleksji i faktem godnym zainteresow ania „pow ażnych” dyscyplin badaw czych z socjologią, historią sztuki i literatury n a czele7.

K icz uznaje się za pojęcie niestałe, historycznie zmienne, podlegające nieustannym weryfikacjom i subiektyw nym ocenom . Ogólny zarys p ro b ­ lem atyki form ułuje Elżbieta G rab sk a w przedm owie do pracy zbiorowej pod znam iennym tytułem D zieła czy kicze8. P ublikacja w swej części szczegółowej prezentuje ustalenia historyków sztuki, dotyczące zjawisk artystycznych X IX i X X w., które trudno jednoznacznie zakwalifikować. Przedm iotem zainteresow ania badaczy staje się, m. in. zespół rezydencjonalny w Krzeszowicach, rośliny egzotyczne we w nętrzach w latach osiemdziesiątych X IX w., spory w okół idei i realizacji pom nika A dam a Mickiewicza w K ra ­ kowie, album y do Trylogii H enryka Sienkiewicza, tw órczość W lastim ila H ofm ana. A przecież to tylko niektóre wybrane przykłady „przypadków z pogranicza” i trudno ustalić, w jakim stopniu m a się tu do czynienia z kiczem, w jakim zaś z pełnopraw nym dziełem. W spółcześnie toczy się wiele podobnych dyskusji; szczególnie charakterystyczne są tu spory wokół utw orów literackich i filmowych9.

Problem relatywizmu dotyczy także degradacji i rehabilitacji wielu dzieł. D otychczas zw eryfikowano sporo sądów o pracach, których wysoka pozycja w ydaw ała się dawniej niepodw ażalna. Współcześnie kiczow atość zarzuca się wielu niekwestionowanym dotąd arcydziełom, np. portretow i M ony L isy

n iek tóry ch badaczy do p ó ki nie istniało sam o pojęcie, nie było w ogóle pro blem u kiczu; nie należy więc szukać przejaw ów zjaw iska przed wiekiem X IX . T akie ujęcie nie p rzekonuje jed n a k w zupełności. Słuszniejsza wydaje się teza, k tó ra zakłada, że w prawdzie tru d n o je s t określić, co u zn aw ano za kicz w ep ok ach m inionych, ale nie wyklucza to jeg o w nich istnienia. Budzące dziś powszechny podziw w ytwory wcale nie m usiały być tak sam o p o strzegane w m om encie swego po w stan ia (ich obecny k u lt związany jest często z unikalow ością, zachow aniem jedynego eg zem plarza w swoim ro d za ju ). T ym kw estiom p ośw ięcona była m . in. sesja n au k o w a , zo rganizow ana w 1966 r. przez ΡΛ Ν i redakcję „Polskiej Sztuki L udow ej” p l. „K icz - sztu k a jarm arc z n a - sztuka lu dow a” (m ateriały z lej sesji zostały o p u blikow ane w „Polskiej Sztuce L udow ej” 1966, n r 3/4).

6 A. B a n a c h , O kiczu, s. 97-108, 125-141.

1 D o p o dstaw ow ych n ale ż ą tu u stalenia L. G i e s z a, Phänomenologie des Kitsches, H eidelberg I960; nad kiczem prow adzili też badania: K . B aum ann (cytow ane przez A . B a n ach a studium o elem entach kiczu w twórczości Slendhala), G . D o riles, W. KiJly i R . Egenter.

a D zieła czy kicze, red. E. G rab sk a, T . S. Jaroszewski, W arszaw a 1981.

5 Por. dyskusje nad d o robkiem twórczym niektórych reżyserów, n p . M . P a w l i c k i , Gust

kucharek, gust sm akoszy, „F ilm ” 1991, nr 15, s. 7-8, M . J a k u n - D o p a r t o w a, Spór o Kieślowskiego, „ K in o ” 1995, n r 6, s. 4-7 . Wiele emocji wzbudził nagro d zo n y O skaram i A n g ielski pacjent A. M inghelli - zob. „K in o ” 1997, nr 4. Pojaw iają się rów nież om ów ienia

film ów , k tó re św iadom ie posługują się kiczem, np. M . P a w l i c k i , Św ięta szm ira, „ F ilm ” 1991, nr 17, s. 6-7; M . J u r o w s k a , Niech żyje kicz!, „D e k a d a L iterack a” 1995, n r 8, s. 14; M . K o r n a t o w s k a , Geniusz i sweterki z różowej angory, „K in o ” 1995, n r 6, s. 35-36.

(6)

K icz i p a ro d ia w prozie M anueli G relkow skiej 149

L eonarda d a Vinci oraz twórczości Rafaela. W obrazie M ona Lisa zn a­ m ion kiczu zaczęto się dopatryw ać głównie za spraw ą artystów współczes­ nych, którzy szczególnie chętnie poddaw ali to renesansow e arcydzieło szeregowi „eksperym entów ” (rozpoczął je M arcel D ucham p, dom alow ując na portrecie wąsy i brodę; nie był to zaiste akt beztroski, ale przem yślany gest, który legł u podstaw kształtow ania się wielu dwudziestowiecznych koncepcji sztuki). Czyżby istniały więc tem aty, które same w sobie p reten­ d ują do m ian a wielkiego kiczu lub narażają się na zarzut drobnych jego przejawów?10

Ale istnieje też inna możliwość, sytuacja odw rotna, wówczas gdy następuje „rehabilitacja” dzieła, k tó re długo uchodziło za kicz. W ystarczy choćby przypom nieć przew artościow anie, jakiem u uległ w X X w. dorobek tw órców barokow ych, traktow anych wcześniej z pogardą ja k o niew artych uw agi11. Charakterystyczny jest także przypadek Sotera R ozm iar Rozbickicgo czy Józefa Baki, których twórczość całkiem niedaw no została nobilitow ana i oczyszczona z zarzutów bylejakości, tandetności, szm irow atości12.

Rehabilitacja, czy - jak ją nazyw a Andrzej Banach - „reedukacja” kiczu nie dotyczy tylko utw orów literackich. Bardzo ciekawy jest opisany przez badacza przykład pow stałego w latach sześćdziesiątych i cieszącego się wówczas wielką popularnością paryskiego sklepu nazw anego „A u M auvais G o û t” („W złym guście” ), w którym grom adzono i sprzedaw ano za wysoką cenę rzeczy brzydkie, niefunkcjonalne, m ało przydatne. Pom ysłodaw com przedsięwzięcia udało się przyciągnąć wcale niem ałą liczbę klientów , którzy uznali umieszczone w sklepowym wnętrzu przedm ioty za interesujące i godne uwagi13. A i współcześni projektanci strojów w ykorzystują chętnie kicz, czyniąc to świadomie. Chodzi tu nie tylko o często z założenia prow okacyjne w swej form ule pokazy haute couture czy prêt à porter, ale w ogóle o „m odę w o parach kiczu” , m odę, której nierzadko sami m am y ochotę ulec. Z nudzeni stonow aną elegancją zdobywam y się przecież czasem na

10 N a ten tem a t po r. A. B a n a c h , O kiczu, s. 102-107.

11 U znanie tw órców b arokow ych za rep rezen tan tów literackiego kiczu z a k ła d a przyjęcie szerokiej definicji kiczu, według k tó rej je s t on zjawiskiem uniw ersalnym (a nie historycznym , wytw orzonym w X IX w.).

12 D o popularyzacji twórczości Solera R o zm iar R ozbickicgo przyczynił się J. Tuw im , p rzy g o to w an ą przez niego do dru ku spuściznę literacką dziew iętnastow iecznego m istrza poezji nonsensu wydał osatecznie w 1980 r. J. D unin (por. Ż ycie i sprawy Sotera Rozm iar Rozbickicgo, o prać. J. D unin, Ł ódź 1980). R eh ab ilitacja księdza J. Baki, ro zpoczęła w dw udziestoleciu międzywojennym przez W. Borowego, S. Estreichera i M . Paw likow ską-Jasnorzew ską, k o n ­ tynu o w an a p o II wojnie światow ej przez J. M . Rym kiew icza І J. H arasym ow icza (dla k tórych B aka stan o w ił isto tn e źró d ło inspiracji), o statecznie p o tw ierd z o n a z o sta ła przez b a d a n ia A. Czyża i A. N aw areckiego (zob. wstęp ich au to rstw a, J. B a k a , Poezje, W arszaw a 1986 o raz A. N a w a r e c k i , Czarny karnawał, W rocław 1991).

(7)

apoteozę przesady albo choć aprobujem y zabaw ę, k tó ra stanow i kpinę z dobrego gustu. W takim podejściu do kiczu jest przecież tyle fantazji!14 Niem al na naszych oczach następuje nobilitacja tego osobliwego i wy­ jątkow ego zjawiska. Co więcej, w XX w. próbuje się włączyć je w „w y­ soki” obieg artystyczny. Jako pierwsi uczynili to twórcy, których okres działalności przypada n a początek naszego wieku, a więc futuryści, dadai- ści, a w szczególny sposób surrealiści, szukający źródeł inspiracji w grafi­ ce produkow anych m asow o kartek pocztowych i sięgający po przedm ioty- fetysze z bliskiego im otoczenia15. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesią­ tych kicz jak o tworzywo wykorzystują przedstawiciele rozwijającego się głównie w Anglii i Stanach Zjednoczonych pop-artu. Fascynacja p ro d u k ­ tam i konsum pcyjnym i i reklam ą, po części także sztuką prym ityw ną i lu­ dow ą szła u artystów p op-artu w parze z docenieniem kiczu, który p o ­ trak to w an o jako niewyczerpalne źródło pomysłów przy konkretnych reali­ zacjach, akcentując jednocześnie „kulturotw órczą” rolę zjawiska: „Z asad ą organizującą całą wrażliwość pop jest oczywiście lansow anie kiczu, św ia­ dom a m anipulacja tych, którzy «robią» w sztuce lub m ają z nią k o n tak t, «wulgarnymi» tem atam i i «niskimi» form am i, określanym i przez trad y c­ jonalistów jako coś «w złym guście»...” 10

Nic więc dziwnego, że kicz zyskał ap ro b atę koneserów , którzy nierzadko tra k tu ją go jak o w yrafinow aną form ę sztuki, sztukę sam ą w sobie. D laczego tak się stało? Czyżby to kolejna (w dziejach było ich ju ż kilka) silnie akcentow ana potrzeba odpoczynku od piękna, k tó re już daw no się znudziło albo zmęczyło nas swoją regularnością i jednostajnością; piękna, o którym ju ż „w szystko” wiemy. Бо przecież w pięknie nie m a niespodzianek, którym i nieustannie zaskakuje nas kicz. M oże właśnie dlatego ta k wielką rangę przyznaje m u współczesna kultura, k ultura postm odernistyczna. Tony T horne, a u to r kom pendium wiedzy n a jej tem at, zamieszcza w swoim słowniku obszerną inform ację o funkcjonow aniu zjawiska w epoce p o st­ m odernizm u. Co ciekawe, poświęcając wiele m iejsca kiczowi, specjalista od współczesnej kultury stara się nie tyle definiować sam fenom en, ile opisywać jego przejawy; wyraźnie odcina się tym samym od dotychczas częstej praktyki pobłażliwego albo pogardliwego traktow ania kiczu, koncentrując się przede wszystkim na przedstaw ieniu jego wpływów i zasięgu działania. Pisząc o „sentym entalnym kolekcjonow aniu pierwszych wytworów kultury m asow ej, w skrzeszaniu krzykliwych i w ulgarnych stylów sztuki popularnej, św iadom ym parodiow aniu złego sm aku” i „kreow aniu autentycznego w spół­

14 Por. T. K u c z y ń s k a , Moda w oparach kiczu, [w:] l e j ż e , M oda >v rytm ie epoki, W arszaw a 1979.

15 A. B a n a c h , O kiczu, s. 133-135.

16 D. H e b d i g e , Hiding in the Light (1988); cyt. za T. T h o r n e , Słow nik pojęć ku ltury

(8)

Kicz i p a ro d ia w prozie M anueli G retkow skiej 151

czesnego kiczu” 17, Tony T horne akcentuje tkw iącą w człowieku potrzebę przysw ajania i osw ajania tego, co dziwne i nie do końca zrozum iałe.

G łębsza refleksja nad sposobem funkcjonow ania i stru k tu rą kiczu we współczesnym świecie przynosi ze sobą przem ianę w traktow aniu zjawiska. M ożna zaobserwować wyraźną ewolucję poglądów związanych z tym tematem. Charakterystyczne jest rozszerzanie i tak ju ż bardzo pojemnej definicji. Obecnie szuka się kiczu nic tylko w przedm iotach, gotowych artefaktach czy dziełach sztuki, ale w podm iotach, jednostkach zdolnych do percepcyjnej analizy świata. W myśl tej tezy to m y jesteśmy kiczowaci, nasze życie, niejako ex definiiione, przybiera postać kiczu; kiczow ata (może lepiej: pełna kiczu) jest k u ltura, k tó rą tworzymy, bo z założenia inna być nie może. Zdaniem A b rah am a M olesa, kicz ja k grzech tkwi w głębi każdego z nas i wcale niełatw o rozstrzygnąć, czy to m y panujem y nad kiczem, czy kicz w łada n am i18. Kicz chyba dlatego jest interesujący, że istnieje jednocześnie w nas i obok nas.

W refleksji teoretycznej dotyczącej tego fenom enu nastąpiło więc wyraźne przesunięcie akcentów . Pogardliw y lub, co najwyżej, obojętny stosunek do kiczu w m om encie dostrzeżenia zasięgu i rangi zjawiska przeobraził się w ostrzeżenie przed wszechogarniającym zalewem szmiry i bylejakości. K icz uznano za niebezpieczny i próbow ano z nim walczyć. Z czasem zrezygnowano i z takiej postaw y; zaczęto kicz aprobow ać i akceptow ać, trak tu ją c go jak o jeden z sym ptom ów nowej kultury, ,,nowej wrażliwości” , ja k ją nazyw a Susan Sontag, pisarka i jed n a z czołowych pro p ag ato rek postm odernizm u. Te wszystkie przem iany nie mogły nie odbić się n a literaturze, k tó ra zawsze przecież żywo reaguje na wszelkie kulturow e zwroty, sam a również podlegając nieustannym zm ianom . Ja k najbardziej słuszne jest zatem przekonanie, że literatura (jak każda sztuka) musi „ocierać się” o kicz.

П. O K IC Z U w L IT E R A T U R Z E

Według niektórych sądów kicz stanowi krzywe zwierciadło sztuki (wszelkiej sztuki), ale sam tą sztuką nie jest i sytuuje się p o za jej obrębem 19. W myśl tej zasady kicz literacki byłby nie literaturą, a jej brakiem . Ale ja k m oże

11 Tam że, s. 167-168.

ia Z daniem A. M olesa kicz tw orzy „to talitary zm bez przem ocy” (por. A . M o l e s , Kicz,

czyli s ztu k a szczęścia..., s. 219-221). Pojęciem „człow ieka kiczow ego” u tw orzonym przez

L. G iesza posługuje się A . Banach.

19 W takim k ierunku id ą rozw ażania P. Beyiina, a u to ra referatu Stru ktu ra społeczna kiczu, o p ublikow anego p rzez „P o lsk ą Sztukę L u d o w ą” 1966, n r 3-4 , po r. też zap rezen to w an ą lam dyskusję w okół lego referatu.

(9)

nie być czegoś, co jest? Kicz literacki nie przestaje być literaturą, literaturą złą, tan d etn ą, kiczow atą właśnie, ale jednak literaturą. Nie istnieje przeciw­ stawienie kicz - literatura (literatura w ogóle), a co najwyżej kicz - „ d o b ra ” literatura, litera tu ra tzw. „w ysokiego” obiegu. A przecież to nie to samo.

K icz literacki nie doczekał się dotychczas zbyt wielu omówień w publika­ cjach naukow ych20. N a gruncie polskim zjawisko to wydaje się szczególnie zaniedbane21. Andrzej Banach, au to r obszernej książki O kiczu, m im o że w części ogólnej swojego wywodu powoływał się n a przykłady z literatury, w części szczegółowej nie poświęcił kiczowi literackiem u osobnego rozdziału. U porządkow anych informacji o tym zagadnieniu dostarcza Słownik terminów

literackich. Znam ienne, że w zamieszczonej pod opracow anym przez M ichała

Głowińskiego hasłem, stosunkow o szerokiej, ja k na tego rodzaju publikację, bibliografii nie udało się autorow i wskazać żadnej polskiej pracy n a tem at kiczu literackiego. Zagadnienie to jak o osobny problem badawczy nie było zbyt często przedmiotem zainteresow ania polskich badaczy. Definicja M ichała G łowińskiego z racji naczelnej form uły pracy, w której się znalazła m a ch arakter skrótow y i ogólny, nic zaw iera więc konkretnych przykładów . Je d n ak zebrane tam ustalenia w dużym stopniu charakteryzują kicz jak o zjawisko przynależne do literatury. W edług Słownika terminów literackich kicz to „utw ór o charakterze stereotypowym , często z p u n k tu widzenia spraw ności technicznej nienaganny, apelujący do sm aku przeciętnych od­ biorców swojego czasu, utwierdzający ich utrwalone przekonanie i wyobrażenie o świecie i sztuce. K icz charakteryzuje się nagrom adzeniem efektów pow ierz­ chniow ych i ornam entacyjnych, pozbaw ionych charakteru funkcjonalnego. Jest obliczony na natychm iastow e d o tarcie do odbiorcy, nie pow inien stawiać m u w odbiorze żadnych trudności, w ykorzystuje często w ątki silnie zabarw ione sentym entalnie” 22.

W szystkie wymienione cechy łatwo odnaleźć w „superkiczu” literatury polskiej, za jaki uznaje się powieść Heleny M niszkówny Trędowata. O pub­ likow any w 1909 r. utw ór cieszył się w dwudziestoleciu międzywojennym tak wielką popularnością, że do roku 1938 doczekał się szesnastu w ydań23. Sukces czytelniczy szedł w parze z form ułowanym i pod adresem Trędowatej

20 T a k ą p ró b ą są p race niem ieckich badaczy, np. W. K i l l y , Deutscher Kitsch, G ö ttin g er 1962.

21 Niewiele wnosi tu p rac a T . K a l i t y , M niszkówna, L on d y n-W arszaw a 1993. T w órczością u z n a w a n ą za m argines k u ltu ry zajm uje się J. D u n in , ale o sam ym fenom enie kiczu pojaw ia się w jego pracach m ało istotnych refleksji. W niewielkim stopniu b a d a n ia nad kiczem p o dejm ują publikacje zamieszczone w specjalistycznych czasopism ach typu „ L ite ratu ra i K u ltu ra P o p u la rn a ” czy „ L ite ratu ra L udow a” (wbrew nazwie w piśm ie d ru k u je się leż rozpraw y o lite ra tu rz e tzw. „n isk ie g o ” obiegu literackiego, m ającej niewiele w spólnego z ty m , co pow szechnie uchodzi za „literatu rę lu d o w ą ”).

22 Słow nik terminów literackich, red. J. Sławiński, W rocław 1988, s. 219.

(10)

Kicz i p a ro d ia w prozie M anueli G retkow skiej

zarzutam i landetności, banalności, łatwizny intelektualnej. K icz ujaw nia się tu przede wszystkim w nagrom adzeniu wielu zbędnych ozdobników fo rm al­ nych i nasyceniu utw oru niepraw dopodobną wręcz ilością stylistycznych upiększeń.

D n iało . W staw ał świt. - ten sposób rozpoczyna się la klasyczna ju ż pozycja literatu ry kiczow atej - Ja sn a sm uga n a w schodzie rozszerzała się dalej i dalej. Z różow ej w p ad ała w to n y blade, co raz świetlistsze, praw ic przejrzyste, haftow ane n a ile złotogłowiu.

Pow ietrze, pełne surow ych powiewów nocnych, w chłaniało słoneczne smugi, w ilgocią mgły o p ad ając n a dół, z każd ą chwila było rzeźwiejsze, jak brylantow e.

Z b u d zo n e p tak i dzw oniły niezliczoną ilością świergotów. D rzew a, otu lon e p ucham i zieleni m ajowej, szem rały n a pow itanie jutrzenki - przedniej straży słońca.

P ałac w Słodkow cach stał cichy, błyszczący w różow ych topielach wschodu białymi m uram i ścian i jask raw ą zielonością skrzyżow anych lip, k tó re wieńcem stroiły fasadę [...] Świeży oddech wiosny d m u chn ął n a d elikatne zasłony szyb, m u sk ając puszyste sobolow ale włosy Stcfci R udeckiej, ciekawie wychylonej n a świat. [...]

Pąsow e u sta uśm iechały się m ajo w o ja k p o ran ek , ale w du ży ch fiołkow ych oczach pozo staw ał sm utek, niezgodny z m łodzieńczą p o stacią i wesołym głosem jak im zaw ołała:

- C udny świat! Już nie zasnę, pójdę d o lasu!24

Powieść w ykorzystuje schem at fabularny łzawego rom ansu: m iłość, przed k tó rą piętrzą się liczne przeszkody, tragiczny finał, m ający wywoływać u odbiorców wzruszenie. U trzym any w m łodopolskiej m anierze stylistycznej utw ór zadziwia sprawnością techniczną narracji i konsekwencją w posługiwaniu się jednolitym stylem, co zresztą - zgodnie z wcześniej cytow aną definicją - stanow i także cechy kiczu.

Z Trędowatą spraw a jest stosunkow o prosta; tu kicz jest „ab so lu tn y ” i oczywisty, nie w zbudza wątpliwości. W ahania pojaw iają się w m om encie, gdy zaczyna się przypisywać kiczowatość utw orom uznawanym d o tąd za dzieła artystycznych m istrzów. Wiąże się to z sygnalizowanym ju ż relatyw iz­ m em samego pojęcia. P atrząc z dzisiejszej perspektywy, nietrudno dopatrzeć się znamion kiczu u przedstawicieli dziewiętnastowiecznej powieści realistycznej i historycznej. W niemieckiej literaturze przedm iotu za kiczow ate uchodzą utwory A leksandra Dumasa-syna i Slcndhala (zwłaszcza Czerwone i czarne)25. H iszpański badacz José O rtega y G asset w swych esejach o literaturze nie w ahał się zarzucić kiczowatość utw orom B alzaka26. Od pow ażnych zarzutów nie uchronili się także H enryk Sienkiewicz i Stefan Żerom ski (szczególnie ja k o au to r opisów scen miłosnych). W yraźnem u zdeprecjo­ now aniu uległ też dorobek twórczy Stanisław a Przybyszewskiego. Przeciwko nim wszystkim form ułow ano liczne oskarżenia, wytykając im banalność,

24 H . M n i s z e k , Trędowata, s. 5-6. 25 Por. A. B a n a c h , O kiczu, s. 17, 113-116.

20 J. O r t e g a y G a s s e t , Dehumanizacja sz tu k i i inne eseje, przel. P. Niklew icz, W arszaw a 1980, s. 327.

(11)

stereotypow ość, schematyczność, nieoryginalność i pow tarzanie tych samych motywów.

Zagadnienie obecności kiczu w literaturze nie ogranicza się je d n a k tylko do utw orów uznaw anych za kiczowate. K icz może funkcjonow ać w tekstach rów nież ja k o tem at, jeden z elementów świata przedstaw ionego. Posłużenie się nim nabiera wówczas charakteru w pełni uśw iadom ionego działania, co sygnalizują w swych utw orach sami autorzy.

N ikt nie wysuwa przeciwko Gustawowi Flaubertowi zarzutu szmirowatości, za tak ie je d n a k uchodzą skonstruow ane przez niego postacie, m iejsca i sposób, w jak i żyją; najbardziej charakterystyczna jest tu E m m a Bovary i św iat jej lektur, w których pełno było

[...] m iłości, kochanek, k ochanków , prześladow anych dziewic m dlejących w u stronnych ailanach, p o czty lio n ó w m o rd o w an y ch n a każdym p o sto ju , ko n i zajeżdżanych n a każdej stronicy, m rocznych borów, burzliwych serc, łez, szlochów, p o całunków , łódek w blasku księżyca, słow ików w gajach, m łodzieńców odważnych ja k lwy, łagodnych jak b aran k i, cnotliwych, jak to się nigdy nie zdarza, zawsze starannie ubranych i plączących ja k łzawice. Przez sześć miesięcy, m ając piętnaście lat, E m m a walała sobie ręce pyłem starych bibliotek. (...] P ragnęła m ieszkać w jak im ś starym zam czysku, jak te kasztelanki o wydłużonych stan ik ach , k tó re pod rzeźbionym w kształcie trójliścia ostrołukicm spędzały całe dnie z łokciem n a kam iennej balustradzie, z tw arzą n a dłoni, wyglądając, aż zjawi się w oddali rycerz o białym p ióropuszu, galopujący n a kary m ru m a k u 27.

W opisie lektur Emm y Bovary zaw arty jest przegląd tem atów i m otyw ów charakterystycznych dla dziewiętnastowiecznych rom ansów i powieści przygód. T o niezwykle udany literacki opis kiczu, w d o d atk u kiczu... literackiego.

Właściwy Flaubertow i sposób pisania i kreow ania powieściowych światów stał się wzorem dla współczesnego pisarza francuskiego, G eorges’a Pereca, który rozgłos zdobył w ydaną w 1965 r., debiutancką powieścią R zeczy. W swoim utw orze podjął próbę analizy społeczeństwa konsum pcyjnego i sytuacji człowieka zniewolonego przez świat rzeczy, świat m aterialnych wytworów cywilizacyjnych, wśród których życie okazuje się puste i jałowe. Przy okazji ukazał ludzką bezradność wobec wszechobecnej d y k ta tu ry kiczu, będącego, by użyć tu sform ułow ania E d g a ra M o rin a, „duchem czasu” 28. D iagnoza dotyczy współczesnej kultury, kultury kiczu, do opisania której Perec posłużył się stylem flaubertowskim ; jego bohaterow ie

[...] m ijali fasad y ze siali, ze szlachetnych g a tu n k ó w drzew a, ze szkła, z m arm u ru . W centralnym h allu p o ścianie ze szlifow anego szkła, z której n a całe m iasto tryskały m iliony tęcz, spływ ała z pięćdziesiątego p iętra k ask ad a, k tó rą otaczały zaw rotne spirale alum iniow ych schodów . W indy uwoziły ich w górę. Szli m eandram i kory tarzy, w stępowali p o sto p n iach

27 G . F l a u b e r t , P ani Bovary, przeł. A. M icińska, W arszaw a 1992, s. 46. 28 E. M o r i n , Duch czasu, przeł. A. Frybesow a, W arszaw a 1965.

(12)

Kicz i p a ro d ia w prozie M anueli G retkow skiej 155

z kryształu, przem ierzali galerie zalane światłem, gdzie ciągnęły się bez k o ń ca p osągi i kw iaty, gdzie łożyskiem kolorow ych kam yków płynęły p o to k i2“.

Zdaniem Pereca przedstawiciele współczesnej cywilizacji konsum pcyjnej w swoich pragnieniach posiadania wszystkiego dążą mimowolnie do stworzenia kulturow ego eklektyzmu, synkretycznego kolażu elementów, które pomieszane i spiętrzone w jednym miejscu dają w efekcie m ało przekonującą, nieciekawą, pozbaw ioną wyczucia całość. Królestwem kiczu są dla pisarza w nętrza, 0 których m arzą bohaterow ie jego powieści:

D ru g ie drzw i prow adziły d o gabinetu. Ściany od dołu d o g óry zastaw ione książkam i 1 pism am i, k tórych m o n o to n ię przeryw ałoby tu І ówdzie p a rę sztychów, rysunków , rep ro d u k cji - „Św ięty H ieronim ” A n lo n ella d a M essina, d etal z „T rium fu świętego Jerzego” , więzienie Piranesiego, p o rtre t Ingresa, widoczek piórkiem Kleego, pociem niałe zdjęcie R e m a n a w jego gabinecie w College de F ran ce, dom tow arow y S teinberga, „ M ela n c h to n ” C ra n a ch a - w szystko n a drew nianych p ły tach w m ontow anych w półki. N ieco n a lew o od o k n a i trochę skosem długi stół, a n a nim p łat czerwonej bibułki, miseczki z drzew a, p ió rn ik i, ró żn e n aczy n k a z ołów kam i, spinaczam i, agrafkam i, „k o n ik a m i” . G raniaste szklane p udełko ja k o popielniczka. O k rąg ła szkatu łk a z czarnej skóry, z d o b n a w złote arabeski z papierosam i. Św iatło starej, nieporęcznej w m anipulow aniu lam py gabinetowej z opalizującym zielonkaw ym abażurem w kształcie d aszk a30.

Pojęciem kiczu posługuje się w niektórych swych utw orach Tadeusz K onwicki. D ostrzegając swoisty fenom en kulturow y, koncentruje się on w dużym stopniu n a relacjach, jak ie zachodzą m iędzy autoram i, d o sta r­ czycielami literackiej szmiry, a jej odbiorcami pragnącymi obcowania z tandetą i w pełni akceptującym i istniejący stan rzeczy. W Kalendarzu i klepsydrze rozw ażania na ten tem at stanow ią ironiczny kom entarz pisarza, odnoszący się, m . in. do jego własnej twórczości. K iczow ate schem aty w sposób celowy wykorzystywał T adeusz K onw icki z kolei w wielu swoich powieściach, prow adząc w nich niejednokrotnie „grę” z czytelniczymi upodobaniam i; do takich utw orów należy choćby Kronika wypadków miłosnych czy Czytadło. Literackie opisy kiczu m ogą być przez tw órców ujm ow ane w form ę eseju. D oskonały przykład stanowi VI część powieści M ilana K u n d ery Nieznośna

lekkość bytu21, w której m ow a jest o „kiczu politycznym ” , nazyw anym też

29 G . P e r e c , R ze c zy , przeł. A. Tatarkiew icz, W arszaw a 1982, s. 99-100.

30 Tam że, s. 16-17.

31 O ran d ze tego eseju o kiczu m oże świadczyć fak t, że pow ołuje się n a niego w swych rozw ażaniach o kiczu naukow ym M . G ł o w i ń s k i , H um anistyka najmniejszego wysiłku, [w:] t e n ż e , P ism ak 1863 i inne szkice o różnych brzydkich rzeczach, W arszaw a 1995, s. 112-127. R zadki lo przypadek w ykorzystyw ania tekstu literackiego w szkicu n a u k o w y m nie ja k o p rzedm iotu dociekań interpretacyjnych, ale ja k o pracy wyznaczające stan b adań n a d kon k retn y m zagadnieniem . Sam K u n d e ra form ułow ał sądy n a tem at kiczu rów nież przy okazji własnych rozw ażań n ad „sztu k ą powieści” ; zob. M . K u n d e r a , S ztu k a powieści, przeł. M . B i e ń c z y k , W arszaw a 1991, s. 104-105, 123-130.

(13)

przez a u to ra „kiczem Wielkiego M arszu” . Refleksje M ilana K undery zmie­ rzają jed n ak przede wszystkim do określenia wszechogarniającego świat „kiczu to talnego” . Od niego nie uw alnia się człowiek naw et po śmierci; jego nośnikiem są rytuały związane z cerem onią pogrzebow ą i wszystko to, co po sobie zostawiamy: „Zanim zostaniemy zapom niani, przemieni się nas w kicz. Kicz jest stacją tranzytow ą pom iędzy bytem a zapom nie­ niem ” 32.

W pewnym stopniu bliskie rozw ażaniom M ilana K undery są poetyckie wizje A leksandra W ata, który kiczowi poświęcił dwa swoje wiersze Kicz

nostalgiczny i Kicz sentymentalny33, snując w nich refleksje w okół śmierci

i przem ijania, a także grom adząc, podobnie ja k czeski pisarz, przykłady „m etafizycznego” wymiaru kiczu objawiającego swą wszechw ładną moc.

M istrzem poetyckich opisów kiczu był niewątpliwie Julian Tuw im , który sam zresztą fascynował się wszelkimi osobliwościami, zbierając i publikując wiele kuriozów literackich. Tuwim, wirtuoz „poezji gazetowej i kabaretow ej” 34, w prow adzający do języka poetyckiego z wielkim pow odzeniem elementy potoczności, celował w opisach kiczu, którym wyraźnie nadaw ał cechy satyry. Przykładem tekstu, który w sposób doskonały ilustruje w arsztat artystyczny Juliana Tuw im a, jest Bal w operze przynoszący krytyczną ocenę w spółczesnego poecie św iata. W yraźny dystans w obec prezentow anych zjawisk sprawia, że opis przybiera tu formę satyry na istniejącą rzeczywistość, w tym również satyry na kicz do niej przynależny. Przedstaw iając sceny, k tó re nabierają znaczenia symbolicznego, i charakteryzując szeroko pojętą współczesność, Tuwim nie w aha się przed użyciem dosadnych określeń, nie stroniąc nawet od wulgaryzmów. Poetycki m ajstersztyk stanowi opis królowej karnaw ału, k tó ra pojaw ia się n a sali:

G o ła, w pończochach, w cylinderku n a bakier, 2 paznokciam i purpurow ym i,

Z w ym ionam i m alow anym i, Z szm aragdow ym m onoklem w oku, Z n eonow ą rek lam ą w kroku, Skrzecząc szlagier:

„K o m u dziś dać? K om u dziś dać!

K om u dziś dać!” W ierzga n a gęstym pieniężnym p o to k u Prom ieniejąca K ... M ać!35

32 M . K u n d e r a , Nieznośna lekkość byiu, przeł. A. H o llan d , W arszaw a 1992, s. 208. 33 A. W a t , Poezje zebrane, K rak ó w 1992, s. 411-414.

34 Z ob. M . G ł o w i ń s k i , W stęp, [w:] J. T u w i m , W iersze wybrane, W rocław 1986. 35 J. T u w i m , W iersze wybrane, s. 242-243.

(14)

K icz i p a ro d ia w prozie M anueli G retkow skiej 157

T uw im ow ska satyra uderzała w elity polityczne sanacji, ale jej ostrze n ab ierało bardziej uniw ersalnego w ym iaru, odnosząc się nie tylko do polskich realiów, lecz także do „zdobyczy” cywilizacyjnych w ogóle; tych zdobyczy, które naznaczają życie piętnem kiczu i stają się źródłem wszelkiej tandety.

Kiczem się zachwycał, z kiczem walczył, kiczowi ulegał także W itold G om brow icz. le g o nazwisko p ad a nieprzypadkow o przy okazji om aw iania zjawiska. Choć sam pisarz tym pojęciem się nie posługiwał, ze stw orzonych przez niego tekstów m ożna by ułożyć niem ałą antologię parodii kiczu w wielu jego odm ianach. W idoczna w Trans-Atlaniyku w alka z polską m egalom anią, kabotyństw em , fałszywym patriotyzm em przybiera postać przemyślanej kam panii przeciwko przejawom kiczu narodow ego36. K rytyce i parodii podlegają kiczowate gest, pozy i slogany w ro d zaju zapewnień: „Oj, ciężko, ciężko, ale trzeba, trzeba, bo R o d ak w potrzebie, bo d la R o d a k a, d la ojczyzny...” 37 czy

A bo nie tylko G eniuszam i, M yślicielam i, nadzwyczajnym i Pisarzam i N a ró d nasz sław ny Przesławny, ale tyż to B ohaterów m am y i gdy w k raju nadzw yczajne dziś jest boh aterstw o nasze, niechże i tu ludzie widzą jak Polak staje [...], bo B oh aterstw o nasze w roga przem oże, B o haterstw o, B oh aterstw o B ohaterów naszych n ieodparte, niezm ożone trw og ą m o ce piekielne napełni, k tó re przed Bohaterstw em naszym zadrżą i ustąpią! (Porw ali się więc, a więc pierwszy M inister, drugi Pułkownik, trzeci R adca i krzyczą: Bohater, Bohater, Bohaterstwo, Bohaterstwo!)38.

Im itując i parodiując patriotyczny bełkot, G om brow icz toczy w alkę z kiczowatą, jask raw ą tandetnością polską. W innych utw orach, utrzym anych najczęściej rów nież w poetyce persyflażu, zw raca uwagę n a zjawiska, w k tó ­ rych, jego zdaniem , czai się kicz. Z nam ienna jest tu zwłaszcza p ro w adzona w Dziennikach kam pania antysienkiewiczowska, ja k również parodie literatury grafom ańskiej zaw arte w wielu tekstach (por. popisy K rólow ej M ałgorzaty z Iwony, księżniczki Burgunda, mowy H enryka ze Ślubu czy poetyckie p róby b ohaterów opow iadania Biesiada u hrabiny Kotlubaj). O ryginalność G o m b ­ row icza jed n ak „nie polega n a tym, że w swoich dziełach odw oływ ał się do sztuki niskiego autoram entu: tego typu aluzji, cytatów, gry ze szm irą jest w literaturze naszych czasów bardzo wiele. U G om brow icza m am y coś więcej: w pełni św iadom ą próbę ujawnienia wewnętrznego sekretu, «wstydliwej tajemnicy» twórcy, uczynienia z tej konfesji fundam entu i dow odu au ten ­ tyczności własnej sztuki. K icz nie jest przypraw ą, ja k ą G om brow icz dodaje do swych kreacji, ale stale obecnym elementem jego filozofii artystycznej” 39.

36 N a lem at kiczu w Trans-A tlantyku zob. Z. M a l i ć , „ T ra n s-A tla n tyk" W itolda Gom b­

rowicza, [w:] Gombrowicz i krytycy, wyb., i oprać. Z. Łapiński, K ra k ó w 1984, s. 235-256.

31 W. G o m b r o w i c z , Trans-A tlantyk, K rak ó w 1988, s. 64. 38 Tam że, s. 67.

39 J. J a r z ę b s k i , Kicz je s t w nas (Gom browicza romans z kic ze m ), „ T e k sty ” 1996, n r 4, s. 53-54.

(15)

Isto ta G om browiczowskiego „rom ansu z kiczem” polega na nieustannych próbach rozbrajania zjawiska przy jednoczesnej świadomości, że całkowity dystans nie jest w ogóle możliwy; zbyt silnie bowiem kicz determ inuje każdy rodzaj ludzkiego działania, a działanie pisarskie w szczególności.

N a praw ach parodii, ale na nieco innych zasadach funkcjonuje kicz w chronologicznie wcześniejszej twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza. Pisarz w swoich utw orach stworzył przenikliwe wizje, dotyczące współczesnej cywilizacji i m anow ców , na k tó re zawieść m oże k u ltu ra m asow a. We własnych tekstach W itkacy podejm ował również zagadnienia odbioru sztuki i schlebiania czytelniczym gustom w celu zyskania popularności (por. np. wypowiedzi S tu rfan a A b n o la, jednego z bohaterów N ienasycenia, o raz autokom entarze pisarza zaw arte w Przedmowie do 622 upadków Bunga). W swych deklaracjach W itkacy przeciwstawiał płody literatury trywialnej prawdziwej sztuce, której zadaniem m iało być budzenie uczuć metafizycznych, przeżywanie „Tajem nicy Istnienia” . Z arazem jednak tw órca nie stronił od w ykorzystyw ania m otyw ów i tem atów właściwych popularnem u pisarstw u. Szczególnie chętnie robił to w powieściach, którym zresztą nie przyznaw ał statusu dzieł sztuki, uważając, że niemożliwe jest w nich zastosow anie teorii Czystej Form y. W zasadzie wszystkie jego powieści są rom ansem „podszyte” ; rom ansem i tan ią literaturą pornograficzną. Parodia kiczu jest więc wyraźna, ale problem funkcjonow ania tego zjawiska wcale się na tym nie wyczerpuje. W itkacy głosił bowiem (nie w prost, ale w tym kierunku szły jed n ak jego rozw ażania), że udana parodia kiczu m usi nim być. Conditio sine qua non. U tw ó r celowo źle skonstruow any (a takie były przecież jego powieści) spełniałby wtedy głoszony w teorii postulat zgodności form y z tem atem . Ideałem dla W itkacego była form a doskonale niedoskonała40.

Przykładów n a istnienie kiczu w literaturze jest o wiele więcej. Tc, które zostały tu w spom niane, w skazują ju ż jed n ak na złożoność problem u. Spraw a kiczu w twórczości poetyckiej i prozatorskiej - ja k w ynika z dotych­ czasowego przeglądu - nie ogranicza się tylko do literatury kiczowatej, a więc utw orów uznaw anych za liche, tanie, bezwartościowe. K icz m oże pojaw ić się jak o tem at, może być opisywany i traktow any ja k o zjawisko interesujące, wręcz fascynujące, a czasem nawet niebezpieczne; m oże być wreszcie parodiow any i podlegać literackim grom i m istyfikacjom , łącząc się wtedy - ja k u G om brow icza i W itkacego - z groteską.

Obecność kiczu uwidacznia się więc n a wiele sposobów. D la twórców , którzy w mniejszym lub większym stopniu próbują zm agać się z tym tem atem (sami nie chcąc być posądzeni o szm irę czy banał), istotny pozostaje zawsze dylem at: Opowiedzieć o kiczu, opisać kicz. N o dobrze, ale ja k to zrobić?

(16)

K icz i p aro d ia w prozie M anueli G relkow skiej 159

Ш . K IC Z O P IS A N Y I S P A R O D IO W A N Y : P R O Z A M A N U E L I G R E T K O W S K IE J

M anuela G retkow ska należy do najbardziej znanych pisarek m łodego pokolenia. Jej utw ory stają się znane i szeroko dyskutow ane, szczególnie chętnie w kontekście takich zjawisk ja k feminizm, postm odernizm , literacka prow okacja, a także - co jest rzeczą równie znaczącą - kicz w bardzo szerokim rozum ieniu tego pojęcia.

Literacki rodow ód pisarki zwykło się wiązać z „b ru L io n em ” , pow stałym w 1987 r. pismem o wyraźnie prowokacyjnej form ule, które od początku swego istnienia dystansow ało się nie tylko w obec oficjalnych zjawisk ówczesnego życia politycznego i kulturalnego, ale rów nież w obec tzw. „drugiego obiegu” 41. Pismo skupiało i z dużym powodzeniem lansow ało m łodych, nierzadko kontrow ersyjnych twórców. W śród nich znalazła się M anuela G retkow ska, k tó ra d ebiutow ała n a łam ach „ b ru L io n u ” ja k o p o etk a w 1987 r.42 Jej wiersze drukow ane były również w antologiach najnowszej poezji polskiej P rzyszli barbarzyńcy oraz Po W ojaczku - 243, ale popularności raczej autorce nie przyniosły. Zdobyła ją n ato m iast dzięki twórczości prozatorskiej.

Po wyjeździe do Paryża, gdzie znalazła się pod koniec lat osiemdziesiątych, M a n u ela G retkow ska stała się przedstaw icielką „ b ru L io n u ” na terenie F rancji i stam tąd nadsyłała krótkie utwory epickie. F ragm enty drukow ane w piśmie w latach 1989-1991 weszły w skład jej pierwszej, przez „ b ru L io n ” zresztą zapow iadanej i reklam ow anej, powieści M y zdies' emigranty, o p u b ­ likowanej nakładem W ydawnictwa X w 1992 r. 0na.v/-pam iętnikarski zapis przeryw any traktatem z antropologii średniowiecza złożył się n a współczesną polską prozę w duchu postm odernistycznym . Powieść poprzedzona została przedrukiem listu Czesława M iłosza, w k tórym form ułow ał on uwagi dotyczące utw oru. M im o tego zabiegu prom ocyjnego książka nie zyskała jed n ak szerokiego oddźwięku i została przem ilczana przez krytykę. Nie zniechęciło to autorki, k tó ra w 1993 r. w krakowskiej Oficynie Literackiej w ydała drugą powieść Tarot paryski, rów nież osadzoną we francuskich realiach, choć pisaną w nieco inny sposób, z wyraźniej zarysow aną fabułą (na M y zd ies’ emigranty składały się dość luźno ze sobą połączone epizody). Trzecią, najbardziej znaną książką Manueli Gretkowskiej stał się opublikowany

41 N a lem at form uły i znaczenia „ b ru L io n u ” zob. P. D u n i n - W ą s o w i c z , K . V a r g a ,

P arnas-B is. S ło w n ik litera tu ry p o lsk ie j urodzonej p o I9 6 0 roku, W a rsz a w a 1995 o raz

J. K l e j n o c k i , J. S o s n o w s k i , Chwilowe zawieszenie broni. O twórczości tzw. pokolenia

„bruLionu“ (1 9 86 -1 9 9 6 ), W arszaw a 1996.

42 W num erze 2-3 zaprezentow ano jej wiersze, a w nr 4 ob o k nowych utw oró w poetyckich pojaw iło się także ich omówienie d o k o nan e przez krytyków p odpisanych inicjałam i „M .S .” [M arian Stala], „ M .T .” (?], „ S i .I Ł [Stanisław Bereś], „ T .N ." [Tadeusz Nyczek].

43 N a lem a t tych antologii zob. P. D u n i n - W ą s o w i c z , K . V a r g a , Parnas-Bis..., s. 106, 111.

(17)

w 1994 r. Kabaret M etafizyczny. Powieść została napisana w formie przypisów, z których każdy wywołuje konieczność pojawienia się następnego, wyznaczając tym samym granice poszczególnych części utw oru i spraw iając, że ro zp ad a się on n a fragm enty. Kabaret M eta fizyczn y stanow i w jakim ś stopniu podsum ow anie poprzednich książek M anueli G retkowskiej; z M y zd ies’

em igranty łączy go dygresyjny to k utrzym anej w to n ie dyskursyw nym

narracji, stylizow anej m iejscam i n a naukow e (czy lepiej: p aran au k o w e) rozw ażania; Tarota paryskiego przypom ina z kolei poprzez fikcyjnie wy­ kreow anych bohaterów i św iat przedstaw iony, w którym m im o przyjętej poetyki absurdu wydarzenia pozostają ze so b ą w przyczynow o-skutkow ym związku, rozwijając się w sposób linearny. Akcja, podobnie ja k w poprzednich powieściach, rozgryw a się w Paryżu, w dekadenckiej atm osferze schyłku wieku, którego koniec przynosi upadek sztuki w jej tradycyjnym pojęciu.

W ydanie Kabaretu M etafizycznego wzbudziło niem ałe emocje na rynku księgarskim; z chwilą jego ukazania się wybuchł skandal literacki i obyczajowy, poniew aż utw ór wydał się obsceniczny i szokujący. Rozgłos towarzyszący dziełu sprawił, że z zainteresow aniem sięgnięto po znane już wcześniej powieści M anueli Gretkow skiej, które wznowiło W ydaw nictw o W .A.B.44

W edług jednego z krytyków Kabaret M etafizyczny to utw ór będący „n a d e wszystko lom bardem grom adzącym wszystkie odm iany kiczu” 45. Sformułowanie to m ożna uznać za klucz do wcześniejszej twórczości M anueli Gretkow skiej i odnieść je również z powodzeniem do Tarota paryskiego i M y zdies’ emigranty. Obecność kiczu w om awianych tekstach należałoby rozpatryw ać jed n ak w kilku aspektach. Po pierwsze określenie to przewija się w wypowiedziach wielu krytyków i recenzentów, dla których M anuela G retkow ska jest a u to rk ą literackich kiczów, tandetnych, słabych artystycznie utw orów , przyciągających, dzięki perwersyjnym i m akabrycznym opisom , odbiorców o niewyrobionych gustach. Pojaw iają się zarzuty, że powieści te są nieudane, płytkie i bezwartościowe oraz że jak o utw ory obliczone na łatw y i szybki sukces kom ercyjny w sposób całkowicie nieprzemyślany epatują skatologią i po pro stu złym smakiem. Fenom en tw órczości M anueli G retkow skiej polega m. in. i n a tym, że to, co dla jej przeciwników jest

44 W szystkie cy taty w dalszej części pracy za: M . G r e t k o w s k a , M y zd ie s' emigranty, wyd. II, W ydaw nictw o W .A .B ., W arszaw a 1995; M . G r e t k o w s k a , Tarot pa ryski, wyd. II, W ydaw nictw o W .A .B ., W arszaw a 1995; M . G r e t k o w s k a , M y zdies' em igranty, wyd. II, W ydaw nictw o W .A .B ., W arszaw a 1994. P isarka m a rów nież w swoim d o ro b k u opow iadanie

Gdzie je s t miłość, ja k je j nie ma?, w ydrukow ane p rzez „Tw ój Styl” 1995, n r 5, s. 116-118.

Już po nap isaniu tego arty k u łu ukazały się Podręcznik do ludzi. Tom I i ostatni: czaszka, W ydaw nictw o W .A .B ., W arszaw a 1996; Światowidz, W ydaw nictw o W .A .B., W arszaw a 1998;

N am iętnik, W ydaw nictw o W .A .B., W arszaw a 1999; Polka, W ydaw nictw o W .A .B., W arszaw a

2001. M . G retk o w sk a jest p o n a d to a u to rk ą felietonów prasow ych i recenzji zebranych w tomie

Silikon, W ydaw nictw o W .A .B ., W arszaw a 2000.

(18)

K icz i p aro d ia w prozie M anueli G retkow skiej 161

całkowicie nie do przyjęcia, dla zwolenników stanowi główny walor. Czy jest więc M anuela G retkow ska literatką o niespełnionych am bicjach i aspira­ cjach artystycznych, a u to rk ą literackiej szmiry w najgorszym g atunku, „koszm arem p o k o len ia” 46, nowym wcieleniem H eleny M niszków ny czy może p isarką o śmiałej w yobraźni, próbującą przekraczać ograniczenia literackie i tabu obyczajowe po to, by prezentow ać rzeczy interesujące? N ietrudno zauważyć, że takie postawienie sprawy zam ienia się w dyskusję wokół kwestii: kicz czy aw angardow e dzieło (może nawet arcydzieło). Tym samym pojaw ia się niebezpieczeństwo wkroczenia w sferę w artościow ania i indyw idualnych sądów , które niewiele wnoszą do interpretacji tekstów literackich, poniew aż więcej m ów ią o upodobaniach i preferencjach artys­ tycznych krytyków niż o samych utw orach. Postępow anie takie wydaje się szczególnie ryzykowne z racji sygnalizowanego wcześniej relatyw izm u pojęcia kiczu, a także jego wielu (również pozytyw nych) k o notacji w języku współczesnej kultury. Poza tym podobne podejście zakłada z góry, że pojęcie kiczu i pojęcie aw angardow ego dzieła wzajemnie się wykluczają. Tymczasem wcale tak być nie musi. W spółczesna k u ltu ra zdaje się znosić tego typu opozycję; inaczej m ówiąc, utw ór m oże być i kiczem, i aw angar­ dowym dziełem jednocześnie, co więcej, staje się aw angardow ym dziełem właśnie dlatego, że jest (czy lepiej próbuje być) kiczem, kiczem „św iadom ym siebie” oczywiście; kiczem, który wie, że jest - chciałoby się dodać - aż kiczem.

Tradycyjne odnoszenie kiczu do sfery w artościow ania i oceny dzieła jest najbardziej oczywistym, a zarazem najmniej interesującym aspektem jego obecności w tekście literackim. D latego o wiele bardziej ciekawie przedstaw ia się sytuacja, kiedy kicz objaw ia swe działanie na poziom ie św iata przed ­ staw ionego, a m a to przecież miejsce w p rzypadku powieści M anueli G retkow skiej, które sam a pisarka określa m ianem „harlcquinów dla intelek­ tualistów ” . K icz bowiem ujaw nia się w jej prozie jak o św iadom ie stosow any nośnik znaczeń. Funkcjonuje on w obrębie św iata przedstaw ionego w postaci literackich opisów oraz w formie parodii. Tym samym pojaw iają się nowe płaszczyzny odniesień z zapow iadanych wcześniej znaczeń, w jak ich m ożna używać pojęcia kiczu w stosunku do powieści M anueli G retkow skiej. Opisywanie i parodiow anie kiczu wydaje się głównym celem jej pisarstw a. A choć są to aspekty niejednokrotnie trudne do oddzielenia, w arto się im przyjrzeć najpierw osobno.

W omawianych utw orach kicz ujawnia się przy okazji charakteryzow ania w nętrz i przestrzeni, w których rozgryw a się akcja, także w opisach wyglądu, zachow ań i przeżyć bohaterów , ja k również w samym w yborze

46 T ak ieg o określenia używ a D . P a s i c h , („W iadom ości K u ltu ra ln e ” 1995, n r 9, s. 15); por. leż recenzję Tarota paryskiego I. Jarosińskiej („N ow e K siążki” 1993, n r 12, s. 49-50) o raz teksty M . L e n g r c n , Proza ir hUizeńskiej czapce, „Tw órczość” 1995, n r 1, s. 112-114 i A. W i e d e m a n n a , Tarot je s t światem a świat wariatem, „Czas K u ltu ry ” 1993, nr 4, s. 93-95.

(19)

162

m otyw ów i tem atów , którym i najchętniej posługuje się au to rk a. Co istotne, słowo kicz, jego synonimy lub wyrazy m u pokrew ne pojaw iają się we wszystkich trzech powieściach i są stosow ane w wielu kontekstach. W M y

zdies' emigranty główna bohaterka, polska em igrantka w Paryżu w momencie,

gdy przypom ina sobie przeżycia związane z udziałem w krakow skim strajku studentów w m aju 1988 r. uznaje, że ,je d n o ze w spom nień je st tak fotogeniczne, filmowe, że aż kiczow ate” {M y..., s. 81)4*7. X avier, bohater

Tarota paryskiego spontanicznie reaguje na próby umieszczenia n a stole

ludzkiej czaszki: „M ein G o tt, co za kicz” {Tarot..., s. 81). Jego żonę, C harlottę określa się jako osobę zafascynow aną „swoim nieudolnym m a la r­ stwem, podrzędną ezoteryką” i zdradzającą objawy „tandetnej nerw icy”

{Tarot..., s. 28). Jej przyjaciółce, G abrieli W itto p któ ry ś z b o haterów

zarzuci, że tworzy „szm iry zresztą straszne” {Tarot..., s. 90). W Kabarecie

M etafizycznym w jednej z dygresji pojaw ia się znacząca refleksja dotycząca

kiczu: „Albo kicz, albo śmierć. Kicz jest przytulnym zakątkiem bezpieczeństwa. W okół kiczu okrucieństwo, groza — prawdziwy obraz, dobry wiersz. Zobaczyć rzeczywistość, to zobaczyć okrucieństwo. Pokazać, co się zobaczyło, to już kicz, ale kim ja jestem?” {Kabaret..., s. 91). D ość to wym ow na p ró b a określenia kulturow ego fenom enu. M o żn a j ą uznać za autotem atyczny kom entarz do wszystkich powieści M anueli G retkow skiej, której proza w dużym stopniu ukazuje sceny oglądane i podpatryw ane, przeżycia zaś dośw iadczane, przetw orzone oczywiście w artystyczne wizje i ujęte w kształt literacki. Przy takim założeniu twórczym nie sposób uniknąć obcow ania z kiczem, bo „pokazać, co się zobaczyło, to ju ż kicz” . A pokazać pragnie się rzeczywistość współczesną, w jej możliwie pełnym wymiarze. Realność przenika zatem do utw orów i tworzy przestrzeń, w której rozgryw a się akcja i w której istnieją bohaterowie.

Przestrzeń została skonstruow ana we wszystkich powieściach w podobny sposób. W yznaczają ją miejsca, które uznaje się za typowe wytwory cywilizacji, pow stałej w wyniku zaplanow anej działalności człowieka. Zw raca uwagę zupełny brak w tekstach jakichkolw iek opisów przyrody miejsc nie skażonych ludzką ingerencją. Bohaterow ie w ogóle nie obcują z tym , co naturalne - w dosłow nym znaczeniu tego wyrazu; co najwyżej podziw iają... „N o tre D am e w n aturze” {M y..., s. 10). Latem opuszczają Paryż i udają się na południe tylko po to, by „krążyć między prysznicem a klim atyzow anym i salam i kina i ho telu ” , poruszać się „pow oli labiryntem zacisznych uliczek i znaleźć się niespodziew anie w kaw iarn i” wśród tłum u ludzi {M y..., s. 116-117). Całkow ity brak opisów k o n tak tu bohaterów ze światem natury, charakterystyczny dla wielu powieści dwudziestowiecznych, w prozie M anueli G retkow skiej jest nic tylko wyrazem chęci oderw ania się od daw nych

(20)

Kicz i p a ro d ia w prozie M anueli G retkow skiej 163

konwencji i ukazania sym ptom atycznych dla kultury współczesnej ludzkich zachowań. W przypadku omawianych tekstów taka koncepcja ukształtow ania przestrzeni znajduje jeszcze jedno uzasadnienie. A utorka, chcąc uczynić przestrzeń nośnikiem kiczu, ogranicza konstrukcje w obrębie św iata przed­ stawionego tylko do miejsc, w których w istotny sposób zaznacza się jego obecność, a zupełnie rezygnuje z w prow adzenia scenerii pozbaw ionych niejako z założenia elementów kiczowatych, wobec nich neutralnych48.

A kcja wszystkich powieści M anueli G retkowskiej rozgryw a się zasadniczo w Paryżu49; już sam wybór tego m iasta tru d n o uznać za przypadkow y. I nie chodzi tu tylko o kontekst biograficzny, niewątpliwie obecny w tw ó r­ czości autorki M y zd ies’ emigranty. Paryż uznany przez A b rah am a M olesa za jed n ą z europejskich stolic szmiry wszelakiej50, rów nież w om aw ianych tekstach staje się nośnikiem kiczu: „żyjąc w Paryżu m ożna podróżow ać po różnych św iatach, greckim, chińskim, włoskim, w ystarczy przejść z jednej ulicy czy knajpy do drugiej. Egzotyczne św iaty, p stro k ate, ta n d e tn e ”

{Tarot..., s. 143). M anuela G retkow ska opisuje groteskowo-kiczowate zjawiska

współczesności, które dla paryskiej scenerii są szczególnie charakterystyczne. W mieście m ożna zobaczyć wiele osobliwości, np. „człowieka uginającego się pod ciężarem krzyża - C hrystus, na pewno Chrystus. Je d n ak krzyż nie jest aż takim brzemieniem, posuw a się lekko chodnikiem dzięki dyskretnie w m ontow anem u w podstaw ę kołu rowerow em u, a dom niem any C hrystus w gustownych okularach przeciwsłonecznych rozdaje ulotki opisujące jego 10000-kilometrową pielgrzymkę z krzyżem po E u ro p ie” {Tarot..., s. 17); nie

4a D o tezy o nieistn ien iu kiczu w n a tu rz e p rzy ch y la się T . P a w ł o w s k i , W artość

estetyczna a kicz, s. 188-190. Badacz zw raca przy tym uwagę, że „in nego z d an ia m o g ą być

ludzie odbierający n a tu rę poprzez sztukę [...]. Niezliczone zachody słońca, w zburzone m orza, słoneczniki, urocze zakątki przyrody, atakujące widza w galeriach obrazów , witrynach księgarskich, b iu rach p o d ró ży , w pływ ają n a jeg o n iek o rz y stn ą ocenę ich o d p o w ied n ik ó w w n a tu rz e ; pow o d u ją, iż zalicza je d o k iczu” . T a k a p ró b a ujęcia zjaw iska jest jed n a k n ieprzekonująca, choć wiele m ówi o współczesnym postrzeganiu św iata, pozn aw an iu go nie z auto psji, ale „z drugiej ręk i” , za pośrednictw em sztuki, a przede wszystkim p ro d u k tó w k u ltu ry m asow ej. Z achód słońca n a widokówce nie jest tym sam ym , co zachód słońca w n atu rze. Ł a tw o wpraw dzie w yobrazić sobie kiczow aty opis przyrody w tekście literackim , ale będzie on wtedy odnosił się nie d o zagadnienia obecności kiczu w przestrzeni św iata p rzedstaw ionego, ale do spraw związanych z organizacją językow ą utw o ru , jego stylem, w yborem śro d k ó w artystycznych d o k o n a n y c h p rzez a u to ra (np. nag rom adzeniem p o d o b n y c h epitetów ). T ego ty p u o pisy p ojaw iają się z reguły w utw o rach uchodzących za literackie szm iry w czystej postaci; kicz trzeba więc w nich rozp atry w ać nie w obrębie św iata przedstaw ionego, ale n a p o ziom ie poetyki tekstu.

49 P oza stolicą F rancji bohaterow ie M y zdies' emigranty zn ajdują się tylko ra z i to n a k ró tk o , kiedy w czasie wakacji odw iedzają Tuluzę, M ontsćgu r i K a talo n ię. Tarot p a ry sk i rozpoczyna scena w A m sterdam ie, ale akcja bardzo szybko przenosi się d o Pary ża. N a p raw ach retrospekcji pojaw iają się w obu utw o rach polskie epizody z biografii b o h ateró w , ale d la k o n strukcji przestrzeni nic m ają one większego znaczenia.

(21)

dziwi też kloszard, który ,,poobwieszany bom bkam i, z w yrysowaną gwiazdą na czole, owinięty złotym łańcuchem po czekoladkach zastępuje drogę w wąskich przejściach prosząc o datki dla bożonarodzeniow ej choinki”

{Tarot, s. 136), ani labrador, który, „dostał po nosie strum ieniem wody

wytryskującej m u z beczułki przywiązanej pod m ordą. W łaścicielka labradora - d am u lk a w pom arańczow ym żakiecie ze złotym i guzikam i m ach ając niedbale parasolką objaśniła z dum ą, że beczułka m a w m ontow any m ikrofon i każde głośniejsze szczęknięcie psa zam ienia dźwięki na im pulsy elektryczne urucham iające psikaw kę z sokiem cytrynow ym ” {Tarot..., s. 157).

Sceneria paryska sprzyja także ujaw nianiu się kiczu politycznego, K un- derowskiego „kiczu Wielkiego M arszu” :

Było lo w u p alny wieczór 14 iipca 1989 roku ko ło Ł u ku Trium falnego. N agle zrobiło się ciem no, zaczął pad ać śnieg, zawyła przeciągle u p io m a m uzyka i przez C ham ps Elysćcs zaczęli m aszerow ać czerw onoarm iści w swoich okropnych szynelach, wysokich buciorach i z gwiazdą n a czole. Z a nim i n a ruchom ej platform ie Uniczyła balelnica z wielkim białym niedźwiedziem . W len sposób przeszła przez Paryż sowiecka p a ra d a z okazji dw useinej rocznicy rewolucji francuskiej (M y..., s. 38-39).

W Paryżu, w pobliżu Palais Royal, przy Rue C habanais mieści się K ab aret M etafizyczny, instytucja rozryw kow a w ykreow ana przez pisarkę w jej trzeciej powieści. T o przynależne do fikcyjnej rzeczywistości miejsce bardzo dobrze pasuje do paryskiej atmosfery. K ab a re t - każdy k ab aret, ale ten z powieści M anueli G retkowskiej szczególnie - stanow i prawdziwy raj d la kiczu, zarów no jak o wnętrze utrzym ane w charakterystycznym , k a b a ­ retow ym stylu i jak o przedsięwzięcie artystyczneS1. D o K ab aretu M etafizycz­ nego wchodzi się przez okute drzwi, obok których została przym ocow ana tabliczka „świecąca złotymi literami «K abaret Metafizyczny czynny codziennie od 23.00 do 6.00»” . Ciemne wnętrze rozjaśniał czerwony k rąg światła. N a każdym ze stolików, przy których siedziała publiczność, stała „lam pka opleciona czerwonym koronkow ym abażurem . O rkiestra kabaretow a grała pow olne tango. [...] Z czarnego sufitu zasnutego oparam i dym u zwisały m etaliczne serpentyny i baloniki z życzeniami «D obrego roku 1993»” .

S1 N a tem at k a b arelu jak o „instytucji” nic tylko rozryw kowej po r. L. A p p i g n a n e s i ,

Kabaret, przeł. A. K reczm ar, W arszawa 1990. Zdaniem au to rk i celem sztuki kab areto w ej „była

zawsze łag o d n a , b ąd ź g o rzka p ro w o k a c ja ” . „ K a b a re t był d la aw an g ard y środow iskiem n a tu raln y m . Isto tą jeg o byl spektakl, a aw an g ard a, żeby j ą było słychać, m usiała ro b ić teatr ze swego życia” (tam że, s. 170, 176). Z p u n k tu w idzenia tw órczości M . G retk o w sk iej najw ażniesze jest poto czn e rozum ienie i zastosow anie lego słow a, k tó re „w pop u larn y m znaczeniu przyw odzi zwykle n a myśl tan d em u spelunki i o b n a ż o n e ciała w w ilgotnych, ciem nych ulicach lub leż n ocne lokale, gdzie w ygórow ane ceny tru n k ó w rzad ko id ą w p arze z wysokim poziom em scenicznych pro d u k cji” (tam że, s. 7). N a tem at k a b a re lu jak o form y teatru zob. A. B a n a c h , Kabaretowy teatr cieni, [w:] t e n ż e , W ybór m aski, K ra k ó w -W ro c ła w 1984, s. 297-314.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli żadna orbita nie jest jednoelementowa, to rozmiar każdej jest podzielny przez p, zatem i |M| jest podzielna przez p. Zamiast grafów można podobnie analizować

Jeśli więc ograniczymy ją do zbiorów, które spełniają względem niej warunek Carathéodory’ego, dostaniemy miarę nazywaną dwuwymiarową miarą Lebesgue’a – i to jest

Dodawanie jest działaniem dwuargumentowym, w jednym kroku umiemy dodać tylko dwie liczby, więc aby dodać nieskończenie wiele liczb, trzeba by wykonać nieskończenie wiele kroków,

przykładem jest relacja koloru zdefiniowana na zbiorze wszystkich samochodów, gdzie dwa samochody są w tej relacji, jeśli są tego samego koloru.. Jeszcze inny przykład to

Spoglądając z różnych stron na przykład na boisko piłkarskie, możemy stwierdzić, że raz wydaje nam się bliżej nieokreślonym czworokątem, raz trapezem, a z lotu ptaka

nierozsądnie jest ustawić się dziobem żaglówki w stronę wiatru – wtedy na pewno nie popłyniemy we właściwą stronę – ale jak pokazuje teoria (i praktyka), rozwiązaniem

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

też inne parametry algorytmu, często zamiast liczby wykonywanych operacji rozważa się rozmiar pamięci, której używa dany algorytm. Wówczas mówimy o złożoności pamięciowej;