• Nie Znaleziono Wyników

Ludzie w drodze: "Artyści ludowi"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ludzie w drodze: "Artyści ludowi""

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Alicja Helman

Ludzie w drodze: "Artyści ludowi"

Media – Kultura – Komunikacja Społeczna 10/2, 124-137

(2)

Ludzie w drodze: Artyści ludowi

Słowa kluczowe: kino chińskie, Piąta Generacja, artyści ludowi, adaptacja, rodzina Key words: Chinese cinema, V Generation, folk artists, adaptation, family

D ro g a rozw oju arty sty czn eg o i losy k a r ie r y T ia n a Z h u an g zh u an g a, w y b it­ nego ch iń sk ieg o tw órcy P ią te j G e n e ra c ji, u k sz ta łto w a ły się zu p ełn ie in aczej niż d zieje je g o zn ak o m ity ch kolegów , z k tó ry m i k oń czy ł P e k iń s k ą A k ad em ię F ilm o w ą w 1 9 8 2 roku. W p raw d zie d la żadnego z n ich n ie było to pasm o su k ­ cesów , k ażd y m ia ł k łop oty z ce n z u rą , zd ejm o w an e z ek ran ó w ty tu ły , zak az w y św ie tla n ia ich z a g ra n icą , ale m im o to Z h an g Y im ou i C h e n K a ig e p rzeb ili się n a św iatow e fe stiw a le i ry n k i, co T ia n o w i przypadło w u d ziale z n aczn ie później.

W szkole u chod ził z a n a jb a rd z ie j u talen to w an eg o , zw rócił n a sieb ie uw agę od p ierw szy ch etiu d , w k ażd y m zesp ole tw órczym zaw sze przew odził. A le gdy z a cz ą ł realizow ać film y n a w łasn y ra c h u n e k , zaproponow ał ro z w ią z a n ia ta k ra d y k a ln ie nowe, że sp o tk a ł się z pow szechnym n iezrozu m ien iem .

L o sy film ów N a z i e m i ło w c ó w ( L i e c h a n g z h a s a , 1 9 8 5 ) i Z ł o d z ie j k o n i ( D a o m a z e i, 1 9 8 6 ), d ep recjonow anych n a w e t w środow isku, k tó re ex d e fin it io - n e w inno T ian o w i sp rzy jać, bo w śród je g o kolegów z P ią te j G e n e ra c ji, sk ło n iły re ż y se ra do w stą p ie n ia w ślad y ty ch , k tó rz y ju ż w cześn iej opow iedzieli się po stro n ie k in a k om ercy jn eg o. K o lejn o p ow stały ta k ie film y, ja k : T h e D r u m S i n ­ g e r s (A rty ści lu d o w i [G u sh u y ir e n ], 1 9 8 7 ), R o c k ’n ’R o ll K i d s (D z ieci r o c k a n d r o l l a [Y a o g u n q in g n ia n ] , 1 9 8 9 ), I l l e g a l L iv e s ( S p e c j a ln a s a l a o p e r a c y jn a [ F e ifa S h e n g m in g ] , 1 9 8 9 ) i T h e I m p e r i a l E u n u c h : L i L i a n y in g ( C e s a r s k i e u n u c h : L i L ia n y in g [D a t a ij ia n : L i L ia n y in g ], 1990).

T ia n ogłosił się człow iek iem do w y n a ję c ia i pod ejm ow ał się reży se ro w an ia film ów , n ie w y b ie ra ją c a n i tem atów , a n i scen a riu sz y , i n ie troszcząc się o z a ­ p ew n ien ie odpow iednich środków fin an so w y ch . W w yp ow iedziach n a te m a t ty ch re a liz a c ji n ie ja k o o d cin ał się od n ich , d e k la ru ją c b r a k osobistego z a a n ­ g ażow an ia. R o b ił je , bo p otrzebow ał p racy, a n ie d latego, że ch cia łb y tr a fić do szerok ich kręgów odbiorców . W w yw iadzie u dzielonym M ich aelow i B e r r y ’em u pow iedział:

Stylistyczną i tematyczną zmianę zawdzięczam chińskiemu systemowi cenzury. Po Z łodzieju kon i zamierzałem wręcz porzucić realizację filmów. Wszystko wy­ dawało mi się beznadziejne. Zacząłem myśleć, że nie ma sposobu, aby ludzie kiedykolwiek zaakceptowali ten rodzaj obrazów, które chciałbym robić. Wielu ludzi w Chinach było przekonanych, że nie powinienem już kręcić filmów, ich zdaniem N a ziem i łowców i Z łod ziej kon i nawet nie zasługują na miano fil­ mów. Ponad rok nie robiłem nic. Siedziałem w domu i zajmowałem się rocznym

(3)

Ludzie w drodze: Artyści ludow i 125 wówczas dzieckiem. To był najgorszy moment w mojej karierze, byłem całkiem zdezorientowany. Ale musiałem z czegoś żyć i nie chciałem całkowicie zerwać z kinem, więc zdecydowałem, że mogę pracować dla każdego, kto zechce mnie wynaj ąć. Tak czy inaczej nie mogłem przecież robić takich filmów, jak ie chcia- łem1.

W w yw iadzie u dzielony m zn a cz n ie w cześn iej re ż y se r pow iedział, że r e a ­ liz u je film y d la p u b liczn ości X X I w ieku , co w yw ołało k o m e n ta rz e , w k tó ry ch radzono m u, b y w obec tego z a cz e k a ł z ich r e a liz a c ją do tego cz a su 2.

T ia n w sw oich w ypow iedziach trz y p ierw sze film y w rzu cił do jed n eg o w or­ k a , czy n iąc je d n a k w y ją te k d la C e s a r s k ie g o e u n u c h a , bow iem r e a liz a c ja tego o b razu in te re s o w a ła go osobiście. S k u te k b y ł ła tw y do p rzew id zen ia. Sk o ro sa m tw ó rca o d rzek ał się od sw oich d okonań w ty m o k resie , n ik t n ie w idział powodu, by przy w iązy w ać do n ich ja k ą k o lw ie k w agę; z re g u ły n ie p isze się o n ic h a n i n a w e t n ie w sp o m in a. T y m cz a se m a b so lu tn ie n ie p o d p a d a ją one pod w spólny m ianow n ik . A r ty śc i lu d o w i to film w ybitny, D z ie c i r o c k a n d r o lla in te re su ją c y , S p e c j a l n a s a l a o p e r a c y jn a m oże kand yd ow ać do m ia n a n a jg o r­ szego film u św iata, podczas gdy C e s a r s k i e u n u c h proponu je cie k a w ą form u łę d ra m a tu h istoryczn eg o, d alekieg o od w idow iskow ości w sty lu Z h a n g a Y im ou czy C h e n a K aig e.

N ie z n a la z ła m je d n a k w lite r a tu r z e p rze d m io tu p o tw ierd z e n ia w ła sn e j, w ysokiej oceny A rty stó w lu d o w y c h . P a u l C la rk , je d e n z n ieliczn y ch autorów , k tó rz y p ośw ięcili u w agę film om T ia n a zre a liz o w a n y m w la ta c h 1 9 8 7 - 1 9 9 0 , p isze o A r t y s ta c h lu d o w y c h , że re ż y se r w ra ca ty m film em do ch iń sk ieg o m ain- stre a m u i p ró b u je dow ieść, że p o tra fi zrobić o rto d o k sy jn ą a d a p ta c ję lite ra c k ą , ta k ą , ja k ą re a liz o w a li film ow cy w cześn iejszy ch g e n e ra cji. Z d an iem P . C la rk a , T ia n „św iadom ie c h c ia ł dow ieść scep tyk om , że p o tra fi być tw ó rcą in te lig e n ­ tn y m i p ow ściągliw ym ”. A u to r p od kreśla, że T ia n a n ie in te re so w a ł te m a t, d a­ le k i od tego, co go oso b iście dotyczyło i czego sa m dośw iadczył3.

A r ty ś c i lu d o w i (film z n a n y ta k ż e pod a n g ie lsk im i ty tu ła m i T h e T r a v e lle d S in g e r s i T h e S t r e e t S i n g e r s ) je s t a d a p ta c ją p ow ieści pod ty m sam y m ty tu łe m p ióra L a o S h e (a lte rn a ty w n a p iso w n ia L a u S h aw ), zn an eg o i cenionego p isa ­ rz a narod ow ości m a n d ż u rsk ie j, urodzonego w P e k in ie w 1 8 9 9 roku. N ie b y ła to p ierw sza a d a p ta c ja w dorobku T ia n a , bow iem i N a z ie m i ło w c ó w , i Z ło d z ie j k o n i m ia ły sw oje lite ra c k ie prototypy, w szak że p o trak to w an e n a d e r sw obod­ n ie i tru d n e do rozp ozn an ia. T y m cz a se m A r ty śc i lu d o w i to a d a p ta c ja ja k n a j­ b a rd z iej k la sy cz n a , n a le ż ą c a do ta k zw an ych a d a p ta c ji w iern y ch - zarów no lite rz e , ja k i duchow i ory ginału .

L ao S h e (w łaściw e nazw isko S h u Q uinchun) b y ł d la T ia n a p isarzem z in n ej epoki, o odm ien n ych d ośw iad czen iach i z a in te re so w a n ia ch . W ży cio ry sach ich

1

Tian Zhuangzhuang: Stealing Horses and Flying Kites, w: M. Berry, Speaking in Images. Interviews with Contemporary Chinese Film m akers, New York 2005, s. 64-65 [tłum. tu i dalej moje - A.H.].

2

P. Yang, A Director Who is Trying to Change the Audience: A Chat with Young Direc­ tor Tian Zhuangzhuang, w: Chinese Cinema, red. Ch. Berry, London 1991, s. 127.

(4)

obu b y ł je d n a k p u n k t w spólny - R ew o lu cja K u ltu r a ln a . U z n a n y z a k o n trre ­ w o lu cjo n istę, dręczony fizy czn ie i p sy ch iczn ie przez C zerw on ą G w ard ię, L ao S h e , zgodnie z w e rs ją o ficja ln ą , w 1 9 6 6 ro k u p op ełn ił sam obójstw o, to p iąc się w je z io rz e T a jp in g w P e k in ie . P óźn iej p ojaw iły się głosy, że go zam ordow ano. W 1 9 7 9 ro k u z o s ta ł zre h a b ilito w a n y , a je g o k s ią ż k i zaczęły się n a nowo u k a ­ zyw ać. W 1 9 8 8 ro k u otw arto w P e k in ie h e r b a c ia rn ię im ie n ia L ao S h e , k tó ra słu ży ja k o tu ry sty cz n a a tr a k c ja . D la u czcze n ia sto d z ie sią te j roczn icy urodzin p isa rz a te a tr y w y staw iły je g o s ta r e i now e sztu k i. Od 2 0 0 0 ro k u p rzy zn aw an a je s t n a g ro d a je g o im ie n ia , w y łączn ie p isa rz o m zw ią z a n y m z P e k in e m . D ziś u chod zi z a je d n e g o z n a jw y b itn ie jsz y c h c h iń s k ic h p isa rz y , d o cen ian y ch n ie ty lk o w k ra ju .

W m łodości był pod siln y m w pływ em R u ch u C zw artego M a ja (1 9 1 9 ), u trzy ­ m u jąc, że in sp ira c je stąd płynące spraw iły, iż z o sta ł p isarzem . N ie bez wpływu n a jeg o tw órczość pozostaw ała p ra c a z a g ran icą. W la ta c h 1 9 2 4 - 1 9 2 9 był le k ­ to rem ję z y k a chińskieg o n a u n iw ersy tecie w Londynie, od 1 9 4 6 do 1 9 4 7 roku podróżow ał po S ta n a c h Zjednoczonych. B y ł zd ek laro w an y m m iło śn ik ie m b ry ­ ty js k ie j prozy, a z w łaszcza C h a r le s a D ick en sa . K ry ty cy k o m e n tu ją cy p rz e k ła ­ dy je g o d zieł n a ję z y k a n g ie ls k i u z n a li go z a sp a d k o b iercę tr a d y c ji w ie lk ie j prozy św iatow ej - T o łsto ja , D ick en sa , D ostojew sk ieg o i B a lz a k a .

Je g o n a jb a rd z ie j z n a n a pow ieść, R y k s ia r z (1 9 3 6 ), z dodanym h ap p y end em w n ieau to ry zo w an y m p rzek ład zie z 1 9 4 5 rok u , b y ła w S ta n a c h Z jednoczonych b e s tse lle re m . Podobny s ta tu s o sią g n ę ła jeg o sz tu k a H e r b a c i a r n i a (1 9 5 7 ). Do n a jb a rd z ie j z n a n y c h je g o p ow ieści n a le ż ą m ięd zy in n y m i: F i l o z o f i a S t a r e g o Z h a n g a (1 9 2 6 ), Ż y c ie N iu T ia n c i (1 9 3 4 ), C z te r y p o k o l e n i a p o d j e d n y m d a ­ c h e m ( 1 9 4 4 - 1 9 5 0 ) , Ż ó łty s z to r m (1 9 5 1 ) i A r ty śc i lu d o w i. T a o s ta tn ia u k a z a ła się w S ta n a c h Z jednoczonych w 1 9 5 2 ro k u pod ty tu łe m T h e D r u m S in g e r s , n a to m ia s t w C h in a ch dopiero w 1 9 8 0 roku.

W cz a sie w ojn y ch iń sk o -ja p o ń sk ie j ( 1 9 3 7 - 1 9 4 5 ) L a o S h e b y ł przew od ni­ czący m O g ó ln o ch iń sk iej F e d e r a c ji P isa rz y A n ty ja p o ń sk ich , z a c h ę c a ją c tw ó r­ ców do p is a n ia utw orów p atrio ty czn y ch i propagandow ych. S a m n ie stro n ił od tego ro d zaju p isa rstw a , a le je g o re z u lta te m były d zieła ew id en tn ie sła b sz e niż te w olne od tego ro d zaju serw itu tów .

K ilk a jeg o dzieł sfilm ow ano. N ie k tó re je sz c z e w la ta c h p ięćd ziesiąty ch , ja k T o j e s t m o je ż y c ie (W o z h e y i b e i z i, 1 9 5 0 , reż. S h i H u i) i D r a g o n B e a r d D itc h ( L o n g xu g o u , 1 9 5 2 , reż. X ia n Q un). W la ta c h o sie m d z ie sią ty c h n a e k ra n y w szed ł R y k s ia r z ( L u o tu o x ia n g z i, 1 9 8 2 , reż. L in g Z ifeng), H e r b a c ia r n ia ( C h a g u a n , 1 9 8 2 , reż. X ie T ia n ), P r z y b ie r a ją c y k s ię ż y c (Y u e y a r , 1 9 8 6 , reż. Huo

Z hu ang) i A r ty śc i lu d o w i (1 9 8 7 , reż. T ia n Z h u an gzh u an g).

H is to ria o p ow ied zian a w A r t y s t a c h lu d o w y c h toczy się w o k re sie w ojny c h iń sk o -ja p o ń sk ie j - w la ta c h 1 9 3 8 - 1 9 4 5 . W o jn a n ie je s t tu w szak że te m a ­ tem , lecz tłe m d la dziejów dwu rodzin, choć losy ich s ą przecież w o sta tecz n ej k o n se k w e n c ji z d eterm in o w an e przez w yp ad k i ty ch la t. R odziny F a n g i T a n g to w ędrow ni śp iew acy u p ra w ia ją cy s ta r ą , tra d y c y jn ą sz tu k ę ludow ą - śpiew przy ak o m p a n ia m e n cie b ęb n a . P rz e m ie sz c z a ją się z m ia s ta do m ia s ta , w y stę­ p u ją c w h e r b a c ia rn ia c h i m ały ch te a trz y k a c h . To, z czym m am y do czy n ien ia

(5)

Ludzie w drodze: Artyści ludow i 1 2 7

w w a rstw ie zd arzen iow ej, podporządkow ane je s t p sy ch iczn ej ew o lu cji p ostaci, z w łaszcza m łod ziu tk iej głów nej b o h a te rk i, c z te rn a s to la tk i X iu lia n (C z a ru ją cy L o to s), oraz z m ie n n y m re la c jo m m ięd zy ro d z in a m i i w o b ręb ie obu rodzin. O pow ieść u w ik ła n a je s t w typow o c h iń s k ą re fle k s ję obyczajow ą, w m y śl k tó rej człow iek n ie m oże u jść sw em u p rze zn acze n iu bez w zględu n a w y siłk i, k tó re p od ejm u je, b y p rzezn aczen ie to przezw yciężyć.

A k c ja rozpoczyna się la te m 1 9 3 8 rok u , k ied y trw a m asow y e x o d u s z H a n ­ kow zagrożonego w ojn ą. L u d zie u c ie k a ją do C h u n g k in g w p ro w in cji Szech w an . N a m ały m , z a tło cz o n y m do n ie m o żliw o ści s ta te c z k u sp o ty k a m y b o h ateró w opow ieści. L ao S h e d aje ich k ró tk ie , w ym ow ne c h a r a k te ry s ty k i, p o czy n ając od głów nego b o h a te ra :

Fang Pao Ching był czterdziestolatkiem. Zarabiał na swój ryż, śpiewając pieśni ludowe i opowiadając historie w herbaciarniach przy akompaniamencie bębna rozmiarów tacy na herbatę, pary kastanietów i trzystrunowego instrum entu zwanego san -hsien . Był trubadurem, zawsze w drodze dokądś. Zabierał ze sobą całą rodzinę4.

T a k je s t i ty m ra z e m . T ow arzy szy m u sta rs z y b ra t, zw an y p ow szechnie B ez u ż y tecz n y m F a n g ie m . Z asłu że n ie , gdyż n ie ro b i p ra k ty cz n ie nic, p o tra fi je d y n ie u sta w ic z n ie się sk a rż y ć . Ż on a b o h a te r a n ie r o z s ta je się z b u te lk ą , a gdy w y p ije d o sta te c z n ie dużo, w szczy n a a w a n tu ry pod b y le p re te k s te m . R o d z in a m a dw ie có rk i. S ta r s z a , D a fe n g (F e n ik s ), je s t ich rod zo n ą có rk ą, m łod sza, X iu lia n , p rz y b ra n ą . K u p ili ją , gdy m ia ła sied em la t od kogoś, k to m ie n ił się je j w u jem ; b y ła c h o ra i b ru d n a, z tru d e m przeżyła. P ao C hin g, a n ­ a lfa b e ta , je s t człow iek iem niew in n y m , n aiw n y m ja k d zie się cio letn ie dziecko. O p u ścił rod zinny P eip in g , choć m ógł żyć ta m n ie n iep okojony przez Ja p o ń c z y ­ ków. „N aw et n ie w ied ział, czy je s t , czy n ie je s t p a trio tą ” [D S 15], ale n ie ch cia ł być ta m , gdzie pow iew ała ja p o ń s k a flag a.

Z w y czajem w ęd row nych śpiew aków było k u p o w an ie d ziew czy nek, k tó re u czy li sw ojej p ro fesji, by czerp ać stą d zy ski. W ła sn y ch có rek n ie w d ra ż a li do zaw odu, gdyż m ia ły p ozostać d ziew czętam i godnym i sz a cu n k u i zn a le ź ć od­ p ow ied nich m ężów . P ro fe s ję śp iew acze k u zn an o z a p o d e jrz a n ą i p ow szech ­ n ie p og ard zaną. C hoć X iu lia n je s t tą , k tó r a z a p e w n ia rod zin ie dochody, P ao C h in g troszczy się o n ią n ie ty lk o d lateg o. K o c h a j ą ja k w ła s n ą có rk ę i nie ch ce, by z e sz ła n a złe drogi. P a n i F a n g n a to m ia s t n ią g a rd z i i - zazd ro sn a o je j urodę - m y śli ty lk o o ty m , by j ą sp rzed ać ja k ie m u ś b o g atem u m ężczyźnie ja k o k on k u b in ę.

W C h u n g k in g P a o C h in g p ró b u je zm on tow ać tru p ę te a tr a ln ą , p la n u ją c otw arcie w łasn ego te a trz y k u , a le w ty m celu p o trzeb u je w ięk szej liczby w y­ konaw ców . P rzy p ad k ie m sp o ty k a rod zinę Tangów , z k tó ry m i ju ż k ied y ś p ra ­ cow ał. C ó rk a T an g ów Q in zh u (O zd o b n a L u tn ia ) j e s t śp iew a cz k ą . J e s t też z n im i X iao L iu , m łody u liczn y a r ty s ta g ra ją c y n a sa n -h sie n ie . O bie rodziny p o trz e b u ją sie b ie n a w z a je m , lecz p row ad zą d łu gie i z a w iłe ta r g i. K a ż d a ze

(6)

stro n p ró b u je p rzech y trzy ć tę dru gą, by u zy sk ać d o m in u jącą pozycję. W ystęp y p rz e b ie g a ją ze zm ien n y m szczęściem . Q in zh u je s t głów ną a tr a k c ją - p rzy ciąg a u w agę m ężczyzn św iad czen iem im zg oła in n y ch u słu g niż w ystęp y scen iczn e, z arów n o d la p ien ięd zy , ja k i p rz y je m n o ści. G dy X iu lia n to od kry w a, je s t w s trz ą ś n ię ta i p rzerażo n a. U św ia d a m ia sobie, że lu d zie m ogą o n ie j m y śleć w podobny sposób, choć P a o C h in g tłu m a cz y je j, że m in ę ły ju ż czasy, kied y śpiew aków tra k to w a n o n a rów ni z ż e b ra k a m i i n iew oln ik am i.

P oczątk ow o ży cie w C h u n g k in g toczy się sp o k ojn ie. N a p ły w a ją cy w ciąż u cie k in ie rz y s ą w d zięczną p u b liczn o ścią te a trz y k u . G ę s ta m gła, sta le spow i­ ja ją c a m ia sto zim ą, ch ro n i je przed a ta k a m i bom bow ców . N a r a s t a ją je d n a k k o n flik ty m iędzy F a n g a m i i T an g am i. P ao C h in g ch ciałb y się uw olnić od n a ­ trę tn y ch , w yzy sku jący ch go Tangów , i ob m y śla ch y try plan , by pozyskać sobie ich a k o m p an iato ra, X iao L iu . M ógłby on poślubić D afen g i w ejść do rodziny. A le p lan n ie m a szan s się pow ieść, bow iem chłopiec je s t z ak o ch an y w Q inzhu.

W szy stk o się z m ien ia, gdy w raz z w io sn ą z n ik a m g ła, w ra c a ją n alo ty , m ia ­ sto z o sta je obrócone w ru in ę, b u d y n k i płoną, u lice p ełn e s ą trupów . F an g o w ie i T an g ow ie c h ro n ią się w w iosce S o u th W a rm S p rin g s, ale c e n ą poczu cia b ez­ p ieczeń stw a je s t głód. U cie k in ie rz y d ecy d u ją się w racać, zw łaszcza że n alo ty chw ilow o u stały .

P a n i F a n g n a d a l m y śli o sp rzed an iu X iu lia n i w szczy n a n a w e t z a p le c a ­ m i m ę ża p e r tr a k ta c je w te j sp raw ie. P o ja w ia się bow iem pow ażny k a n d y d a t - s ta r y k o m an d o r W an g . P a o C h in g odm aw ia, m im o że je s t p e łe n obaw , iż u rażon y W a n g zech ce się m ścić. Co m y śli o ty m s a m a b o h a te rk a ?

Być konkubiną to niegodne zajęcie. Będąc zabawką starego mężczyzny, traci się twarz. Byłaby tylko jedną z kilku młodziutkich żon. A ona była tak a młoda. I musiałaby spać z mężczyzną ponadpięćdziesięcioletnim. [...] Im dłużej o tym myślała, tym bardziej była przerażona. Może byłoby lepiej się zabić, nim ta straszna rzecz się stanie [DS 119].

S p ra w ę ro z strz y g a d ecy zja żony W an g a, k tó r a sa m a w y b iera m ężow i k o n ­ k u b in y i n ie ch ce X iu lia n . T y m cz a se m zaw odow a s y tu a c ja obu rodzin s ta je się b a rd z iej sk om p likow an a. W śród n ap ły w ający ch u ciek in ieró w s ą też p raw ­ dziw i a rty śc i, z k tó ry m i tru d n o je s t k on k u row ać. U lic z n i śp iew acy z y s k u ją je d n a k n ie o cz e k iw a n ą pom oc ze stro n y m łodego d ra m a tu rg a M en g L ia n g a , k tó ry zobow iązu je się p isać d la n ich b a lla d y o tr e ś c i p rz e m a w ia ją ce j do p u b­ liczn ości. O b iecu je też, że będ zie u czy ł X iu lia n cz y ta n ia i p isa n ia , co n a p e łn ia j ą en tu z ja z m e m . W k ró tce ro z strz y g a się los D afe n g - s ie rż a n t T ao, k tó ry był p o śre d n ik iem W a n g a , m arzy o m a łż e ń stw ie . O k a z u je się, że u p a trz y ł sobie córk ę Fang ów . D ziew czyna n ie je s t z a k o ch a n a , a le chce od ejść z domu, gdzie czu je się b ezu ży teczn a, n ie k o c h a n a ; p rzy p ięk n ej X iu lia n n ik t n ie z w ra ca n a n ią uw agi.

D o r a s ta ją c a X iu lia n coraz częściej m y śli o tym , co cz e k a j ą w p rzyszłości i czym je s t m iłość, o k tó re j n ic n ie w ie. Sw oje w ątp liw o ści p ow ierza n au czy ­ cielow i:

(7)

Ludzie w drodze: Artyści ludow i 129 Chcę wiedzieć, ponieważ nie wiem nic. Nie mam braci i sióstr. Ani przyjaciół. Nikt mnie nie kocha. Mężczyźni gonią za mną i chcą mnie szczypać. Czy to je s t miłość? Moja siostra wychodzi za mąż za mężczyznę, którego nie zna. On będzie z nią spał, a ona będzie mu gotować. Czy to je st miłość? Młodzi chłopcy i dziewczęta spacerują po parku, trzym ając się za ręce, leżą w trawie i całują się. Czy to je st miłość? Qinzhu idzie do łóżka z każdym mężczyzną, który da jej pieniądze. Czy to je st miłość? [DS 163].

M en g n ie odpow iada je j n a to p y tan ie, lecz z a ch ę ca , by w zięła swój los we w ła sn e ręce. B y s t a ła się now oczesną k o b ie tą , k tó r a sa m a decydu je o sw oim ży ciu i p o tra fi zaro b ić n a sieb ie n ie ty lk o ja k o u trz y m a n k a czy śp iew aczk a. R ad zi, b y p o szła do szk oły. T a p ró b a k oń czy się je d n a k d ra m a ty c z n ie . Ju ż p ierw szeg o d n ia w szk o le d z ie w cz ęta ro z p o z n a ją X iu lia n ja k o śp iew aczk ę z h e r b a c ia rn i, o b rz u ca ją o b elg am i i p rzep ęd zają. B o le śn ie z ra n io n a dziew czy­ n a rezy g n u je z m y śli o ed u k acji.

R od zinę d o się g a ją k o le jn e ciosy. W cz a sie n a lo tu g in ie B ezu ży teczn y F a n g ; P ao C h in g p rz y p ła ca to cię ż k ą ch orobą. S ie r ż a n t T ao p o rzu ca D a fe n g w raz z dzieck iem . Ic h m ałżeń stw o było w z a sa d z ie n iew ażn e, bo on b y ł ju ż żo n aty i m ia ł k ilk o ro dzieci. D a fe n g szybko w ychodzi z a m ąż po raz w tóry, znów bez m iłości. X ia o L iu , ro zczarow an y zw iązk iem z p ro sty tu u ją c ą się Q inzhu , p rzy­ łą c z a się do tru p y F ang ów i decydu je się poślu bić D afen g.

X iu lia n sz u k a te ra z m iło ści w św iecie fik cji. K ino, a z w łaszcza a m e ry k a ń ­ sk ie film y, o tw iera przed n ią now y św iat. T u ta j dow iaduje się, czym n a p ra w ­ dę je s t m iłość i że je s t to n a jw a ż n ie jsz a sp ra w a w życiu. C hce być now oczesna i w o ln a ja k b o h a te rk i e k ra n u . W k in ie sp o ty k a pew nego m łodego przy stojneg o człow ieka. L i Y u a n je s t n ie śm ia ły i d elik a tn y , m a p racę, k tó r a z tru d e m w y­ sta rc z a n a sk ro m n e u trz y m a n ie . In te r e s u je się dziew czyną, ale k u je j rozcza­ row an iu zach o w u je się n a d e r p ow ściągliw ie. Z cz a se m z a cz y n a j ą z a p ra sz a ć n a obiad y i o fiaro w u je d robn e p re z en ty , a le n ie p osu w a się d alej w obaw ie przed k o m p lik a cja m i. P ao C h in g dow iaduje się o ty m zw iązk u od pracodaw - czy n i L i Y u a n a ; w ychodzi n a ja w , że te n o k ra d ł ją , b y m óc obdarow yw ać u ko­ ch a n ą . M ężczyzn a tr a fia do w ięzien ia. X iu lia n je s t z tego d um na, u w aża jeg o z ach o w an ie z a n a d e r ro m an ty czn e, a p rzy b ran y o jciec godzi się z je j w yborem . L i Y u a n tr a c i p racę i n ie m oże zn aleźć now ej. Ż yje pod d ach em F an g ó w i n a ich u trz y m a n iu , a le n a d a l n ie m a odw agi zbliżyć się do X iu lia n , k tó ra , z n u ­ dzona i rozczarow an a, d arem n ie cz e k a n a w y m arzon ą m iłość.

P ao C h in g p o sta n a w ia w ziąć sp raw ę we w ła sn e ręce i pozbyć się m łodego człow ieka, p od su w ając córce kogoś inn ego. P rzy p om in a sobie ta jn e g o a g e n ta C h a n g W en a, k tó re m u k ied y ś od d ał p rzy słu g ę. N ie w ie, że to człow iek bez sk rupu łów i m o raln o ści, gotów n a w szy stk o d la pienięd zy. Stu p rocen tow o m ę­ sk i, e le g a n ck i C h a n g W en ro b i n a X iu lia n p io ru n u ją ce w rażen ie. B ez tru d u m ężczy zna zdobyw a je j m iłość i w ład zę n ad n ią . B u rz a , k tó re j X iu lia n boi się p an iczn ie, sp rz y ja z a m ia ro m m ężczyzny, d ziew czyna z o s ta je je g o k o ch a n k ą . L i Y u a n w yjeżd ża do B u rm y , i P ao C h in g łu d zi się, że to rozw iązu je problem i że m oże pozbyć się ta k ż e zby teczneg o ju ż C h a n g W en a. N ie w ie je d n a k , że X iu lia n je s t w ciąży. C h a n g W en n ie w y ja śn ia , z ja k ic h powodów n ie m oże się

(8)

ożenić, a le z a b ie ra dziew czynę ze sobą. Z a m ie sz k u ją w nęd znym , z a n ie d b a ­ n y m m ie sz k a n iu w zru jn o w an y m domu. P ó k i m ogą żyć ze sprzed aży b iż u te rii X iu lia n , życie je s t p ięk n e - o n a go u w ielb ia, je s t szczęśliw a. G dy p ien iąd ze się k oń czą, a X iu lia n od m aw ia u d a n ia się do o jca po śro d k i n a życie, C h a n g W en z o sta w ia j ą i w yjeżdża do In d ii. P ao C h in g czu w a n ad n ią ca ły czas i gdy tylko z o sta je sa m a , z a b ie ra j ą do domu. N arod ziny d zieck a p rz y w ra ca ją je j spokój duszy. W y p ełn iła sw o ją pow inność k o b iety i czu je się w o ln a od poczu cia w iny. W o jn a się k oń czy i F an g o w ie w ra c a ją w rod zin n e strony.

T ia n n ie m ia ł w pływ u n a w ybór pow ieści L ao S h e p rzezn aczo n ej do sfilm o ­ w an ia, je d n a k b y ł też s c e n a rz y stą A rty stó w lu d o w y c h . D ochow u jąc w iern ości oryginałow i, ja k b y ła ju ż o ty m m ow a, sp row ad ził złożoną, rozbu dow aną fa ­ b u łę do n a s tę p s tw a „ułam ków ch a ra k te ry sty cz n y ch ”, n ie p o m ija ją c niczego, co d la d zieła było w ażn e i isto tn e . R odzi się je d n a k p y tan ie, co było w ażn e i is to t­ n e d la re ż y se ra ; czy m ożem y w sk a z a ć e le m e n ty w y stę p u ją ce też we w cześ­ n ie jsz y ch i p ó źn iejszych d ziełach T ia n a . C la rk zw rócił u w agę n a fa k t, że - po­ dobnie ja k w dwu p ierw szy ch film a ch tego re ż y se ra - b o h a te ra m i s ą tu ludzie ż y jący n a m a rg in e sie sp o łeczeń stw a, n ie ja k o poza głów nym n u rte m zd arzeń. N a z ie m i ło w c ó w i Z ło d z ie j k o n i tr a k t u ją o m n ie jsz o ścia ch etn iczn y ch , m on ­ g o lsk iej i ty b e ta ń s k ie j, n a to m ia s t A r t y ś c i lu d o w i u k a z u ją środ ow isko lu d zi w p raw d zie n a le ż ą c y c h do d o m in u ją c e j w ię k sz o śc i H a n , a le p o g ard zan y ch przez otoczen ie z r a c ji sw ojej p ro fesji - u z n a n e j z a p o d ejrz a n ą i tra k to w a n e j n ie u fn ie 5. W o p in ii ogółu, sk ą d in ą d c h ę tn ie o g ląd ająceg o d aw ane przez n ich sp e k ta k le , m ężczy źni to oszu ści i n acią g a cz e, a k o b iety to p ro sty tu tk i. N ie z a ­ słu g u ją n a szacu n ek . A r ty śc i lu d o w i to film o In n y ch , d arem n ie p róbu jących pozbyć się p ię tn a owej inności.

P o d o b n ie ja k a u to r p o w ieści, T ia n lo k a liz u je w y d a rz e n ia h isto ry c z n e w tle , n ie o b ja ś n ia ich , n ie k o m e n tu je . T a p o sta w a je s t z re s z tą c h a r a k te r y ­ sty c z n a d la w sz y stk ich je g o dzieł. Do w yd arzeń, k tó re m a ją is to tn e zn aczen ie d la ż y cia b o h ate ró w , o d sy ła poprzez sy g n a ły - d a tę , fra g m e n t k o m u n ik a tu radiow ego, ja k ą ś p a d a ją c ą w dialogu u w agę. O p rzeb ieg u o śm io letn iej w ojny ch iń sk o -ja p o ń sk ie j n ie d ow iadujem y się niczego poza ty m , że pow oduje m a so ­ wy e x o d u s lu d n o ści z teren ó w z a ję ty c h przez Jap o ń czy k ó w bądź n a jb a rd z ie j n arażo n y ch n a b om bard ow anie. T ia n p ośw ięca m in im u m u w ag i a tak o m , n a k tó re w y staw io n e je s t C h u n g k in g w p orach , k ied y m ia s ta n ie ch ro n i g ę sta , z im ow a m g ła. N a jb a rd z ie j z n a m ie n n a z tego p u n k tu w id z e n ia je s t sc e n a , w k tó re j P ao C h in g b ieg n ie do m ia s ta po n alo cie, by się dow iedzieć, co stało się z p rzy jaciółm i. W id zim y go pogrążonego w zad u m ie w ja k im ś z ru jn o w a ­ n y m w n ętrzu . S c e n a je s t sta ty c z n a , u trz y m a n a w p onu rym k lim a cie , o b razu ­ je dokonane zn iszczen ia. P odobnie w k ilk a la t później w y k o rzy sta T ia n tego ro d zaju u ję cie w B łę k it n y m la t a w c u ( L a n fe n g z h e n g , 1 9 9 3 ), gdy b o h a te rk a z o sta je s a m a w m iesz k a n iu , k tó re opu szcza; n ie m a ju ż w n im rzeczy, jed y n ie n a podłodze w a la ją się ja k ie ś szczątk i. T e w ym ow ne pauzy, m om en ty za w ie­ szen ia, będ ziem y s ta le sp o ty k ać w k o le jn y ch film a ch T ia n a .

(9)

Ludzie w drodze: Artyści ludow i 131 Z a sta n a w ia fa k t, że w film ie op o w iad ający m o lo sa ch a rty stów ludow ych, k tó ry ch sz tu k a ju ż n ale ży do z a n ik a ją c y c h fenom enów , ta k n iew iele je s t m u ­ zyki, podczas gdy w d ziełach tw órców P ią te j G e n e ra c ji, n a jb liż sz y ch kolegów T ia n a , je s t o n a sk ła d n ik ie m bard zo w ażnym . Ż ó łt a z i e m ia ( H u a n g tu d i, 19 8 4 ) C h e n a K a ig e , o b raz, o k tó ry m T ia n w y ra ż a się z podziw em , w y k o rz y stu je ludow y folk lo r - p ie śn i w ykonyw ane przez m ieszk ań có w odległych g órsk ich rejonów ; C z e r w o n e s o r g o (H o n g g a o lia n g , 1 9 8 7 ) Z h a n g a Y im ou , film n a k r ę ­ cony w ty m sam y m ro k u co A r ty śc i lu d o w i, z a w ie ra bard zo b o g aty m a te ria ł m u zyczny rod em z op er ludow ych i p ie śn i obrzędow ych. F o lk lo r ch iń sk i, czę­ sto „podrasow any” pod eu ro p e jsk ie g u sta , w yk orzystyw an y b y ł w ty m czasie ch ę tn ie , ja k o je d e n z elem en tó w dobrze się sp rz e d a ją c e j c h iń s k ie j egzotyki. C zy b y ł to z a te m ze stro n y T ia n a g e s t p rzek o ry ? P ro b le m ze z n a le z ie n ie m w ykonaw ców te j z a n ik a ją c e j sz tu k i? C zy m oże n a d e r p rozaiczn y w zgląd, j a ­ k im b y ła k on ieczn ość z m iesz cz e n ia się w zap lan ow an y m cz a sie ek ranow ym ? W k a ż d y m ra z ie po sc e n ie p ierw szeg o w y stę p u zesp ołu , k ie d y to X iu lia n u d e rz a w b ę b e n i u ru c h a m ia k o ła tk i, n a s tę p u je cięcie , n im je s z c z e za cz n ie śp iew ać. N ie og ląd am y też w y stęp u a n i je j o jca, a n i Q inzhu . D op iero w s a ­ m ym zak oń czen iu , n a w ią z u ją cy m do scen y pierw szego w ystępu , gdy s y tu a c ja się p ow tarza, X iu lia n d an e je s t z aśp iew ać k ilk a fraz. W praw dzie P ao C h in g śp iew a, a le n ie j e s t to p ie śń w y k o n y w an a pod czas w y stęp u - p rzy g robie b r a t a czci je g o p a m ięć p ie śn ią . G ro m ad zi się ta m ty lk o n a jb liż s z a rod zina, b ia łe czę ści ich strojów sy g n a liz u ją żałobę. J e s t to jed n o z n ieliczn y ch długich u ję ć w film ie, w k tó ry ch b o h a te r w p e łn i m oże dać w yraz p rz e p e łn ia ją cy m go em ocjom .

W p ow ieści k ażd ej z p o sta c i pośw ięcono w iele u w agi, m im o że n a p ierw ­ szym p la n ie s ta le je s t P ao C h in g i jeg o p rz y b ra n a có rk a. K on ieczność dokona­ n ia skrótów sp raw iła, że T ia n o g ran iczy ł do m in im u m ro le in n y ch boh aterów , w ty m ta k ż e D a fe n g i Q inzhu . U k a z a ł je n ie ty le ja k o p o sta c i au tonom iczne, ile z u w ag i n a rolę, k tó r ą p e łn ią w ew o lu cji c h a r a k te r u X iu lia n . H is to ria D a ­ fen g o b ra z u je n a jle p ie j los d ziew cząt w c h iń s k ie j ro d zin ie - tr a k to w a n e są one n a jc z ę ś c ie j ja k o k ło p o tliw y b a la s t, „zbęd na g ę b a do w y ży w ien ia”, a n ie u p rag n io n y potom ek. G dy P a n i F a n g z o sta je pow iadom iona, że X iu lia n u ro­ d ziła zdrow ą, ślicz n ą córeczk ę, p o tra fi ty lk o n ie c h ę tn ie zam ru czeć: „Jeszcze je d n a b e zu ży teczn a d ziew czyna”.

P o z y cja obu d ziew cząt w rod zinie je s t szczególna. D afen g, rodzona córka, n ie j e s t p rz e z n a cz o n a do zaw odu, a w ięc z p u n k tu w id z e n ia in te re só w po­ z o sta je „bezu ży teczna”. P o w in n a szybko w y jść z a m ąż i zn aleźć się w now ej rodzinie. A le je s t n ie ła d n a , p ozbaw iona w d zięku i sex ap p ealu , n ie będ zie to w ięc sp ra w a p ro sta . To, ja k d a le ce D a fe n g je s t n ie w a ż n a , w film ie T ia n g a z o sta je p rzed staw ion e w sposób n a jp ro stsz y - przez w ię k sz ą część u tw oru po p ro stu w ogóle je j n ie oglądam y.

Ś lic z n a , p e łn a w d zięk u X iu lia n , ja ś n ie ją c a n ie w in n o ścią i dobrocią, je s t d la o d m ian y ja k n a jb a rd z ie j „u ży teczn a”. W z esp ole je s t t ą a b so lu tn ie n ie ­ zbęd n ą. B ez n ie j - czy kogoś ta k ie g o ja k o n a - F an g o w ie n ie m ielib y trupy, a ty m sa m y m ź ró d ła dochodów. P a o C h in g je s t w p raw d zie u ta le n to w a n y m

(10)

śp iew a k iem i od nosi su k cesy , a le lu d zie p rzy chod zą głów nie po to, by o g lą ­ dać c z a r u ją c ą dziew czynę, p rz e o b ra ż a ją cą się z n ie śm iałeg o pod lotka w m łodą p ięk ność. Z azd ro sn a o n ią p a n i F a n g je s t prześw iad czon a, że m łod a osoba te j p ro fesji m oże ty lk o z e jść n a z łą drogę, że w n iczym n ie je s t le p sz a od p ro sty ­ tu tk i. M oże ty lk o przysporzyć rod zin ie kłopotów , k ied y za cz n ie zad aw ać się z m ężczy znam i, z a te m n a jle p ie j byłoby j ą k o rz y stn ie sprzedać.

S to s u n e k P ao C h in g a do obu có rek je s t złożony. X iu lia n je s t m u z n aczn ie b liż sz a niż D afen g, ta k ż e z u w ag i n a żyw ą in te lig e n c ję i w ięź zaw odow ą. J e j p rzy b ran y o jciec z d aje sobie sp raw ę, że dziew czyna je s t d la rodziny głów nie źród łem dochodów, a le n ie tr a k tu je je j w sposób m e rk a n ty ln y . Z a n ic b y je j n ie sp rzed ał, troszczy się o je j przyszłość, o to, by n ie sp o tk a ł j ą los planow any przez jeg o żonę. P on o si zn aczn e k oszty , by u m ieścić X iu lia n w szkole. B o le je , gdy m łod sza có rk a em ocjon aln ie odsuw a się od niego, z a ję t a w ła sn y m i p rze­ ż y ciam i i z ra ż o n a sposobem , w ja k i ro d zin a decyd u je o lo sie D afeng.

D a fe n g p o jaw ia się w o rb icie z a in te re so w a ń re ż y se ra w m om en cie, gdy de­ cyduje się sp ra w a je j zam ą ż p ó jścia , n ie ja k o p re fig u ru ją c a los, ja k i ju ż w krótce sp o tk a ta k ż e X iu lia n . P a r a le ln ie p o tra k to w a n e h isto rie obu d ziew cząt ilu s tru ­ j ą s y tu a c ję typow ą d la ch iń sk ie j obyczajow ości. K o b ie ta n ie sta n o w i o sobie, 0 w sz y stk im będ zie decydow ał m ężczy zna, k tó ry j ą w ybierze i p oślu b i (lu b nie). D a fe n g i je j ro d zin a w ierzą, że je j m ałżeń stw o z sie rż a n te m T ao zo stało z a ­ w a rte zgodnie z p raw em i je s t w ażn e - a le w k ró tce o k a z u je się, że je s t in aczej, 1 gdy d ziew czy na m u się zn u d z iła , po p ro stu j ą o d p raw ia. N ie in a c z e j je s t z X iu lia n . C h a n g W en po p ro stu o z n a jm ia , że b ęd ąc u rz ę d n ik ie m p a ń stw o ­ w ym , n ie m oże się żen ić, a le z a b ie ra X iu lia n ja k o „sw oją k o b ie tę ” - i zostaw ia, gdy k oń czą się p ien iąd ze.

P o n u ra d e te rm in a cja , z ja k ą D a fe n g p rzy jm u je swój los, p rz e ra ż a X iu lia n . D afe n g n ie k o c h a a n i pierw szego, a n i drugiego m ęża, obu n a rz u c iła je j rod zi­ n a z m y ślą o w łasn y m in te re sie . D ziew czyn a n ie m a je d n a k żadnego w yboru. M oże z o sta ć „bezu ży teczn ą” có rk ą w rod zinie, do czego zap ew n e n ie dopuści­ łab y m a tk a , albo p o stąp ić ta k , ja k się od n ie j o czek u je. W p ierw szy m zw iązk u z a sp o k a ja ż y czen ia m a tk i, w d ru gim o jca - w osobie X ia o L iu ro d zin a z y sk u je a k o m p a n ia to ra i u w a ln ia się od n a tr ę tn y c h Tangów . X iu lia n m a ojcu z a złe jeg o postaw ę, fry m a rcz en ie có rk ą. S a m a ch c ia ła b y w n ik n ą ć podobnego losu. C h ce być n o w oczesn ą, w y k sz ta łc o n ą k o b ie tą , z y sk a ć praw o do sta n o w ie n ia o sobie, a le gdy je j a m b icje o k a z u ją się niem ożliw e do sp e łn ie n ia , p o sta n a w ia dokonać innego w yboru.

F in a ło w a p a r tia dziejów X iu lia n , choć fa b u la rn ie zgodna z k sią ż k ą , z o s ta ­ ła przez T ia n a w z n a m ie n n y sposób „p rzezn akow an a”, by w p isać j ą bez re sz ty w m odel losu c h iń sk ie j k ob iety : n ie u ch ro n n ie p rzezn aczo n a je s t j e j ro la ofiary m ężczyzn. T y m cz a se m X iu lia n w u ję ciu L ao S h e n ie ty lk o p róbu je odm ienić sw oje ży cie przez ed u k a c ję i u z y sk a ć s ta tu s s tu d e n tk i, lecz ta k ż e u le g a ro ­ m a n ty czn y m złu d zen iom n a te m a t m iłości. T ia n m a rg in a liz u je m otyw k in o ­ w ej przygody X iu lia n , sy g n a liz u ją c go je d n ą ty lk o scen ą, w k tó re j ojciec mówi dziew czynie, że dow iedział się o je j p o ta je m n y ch w yp adach do k in a i w p rzy­ szło ści c h ę tn ie będ zie je j to w arzy szył. M ożem y się je d y n ie d om yślać, że był

(11)

Ludzie w drodze: Artyści ludow i 133

to w ażny e ta p „ed u k acji s e n ty m e n ta ln e j” dziew czyny. To, że w ybór L i Y u a n a n ie b y ł fo rtu n n y , T ia n z a z n a c z a d w iem a k r ó tk im i sc e n k a m i. W p ierw sz ej w id zim y X iu lia n w r e s ta u r a c ji w to w a rz y stw ie b ard zo m łodego, n ie m raw o w y g ląd ająceg o ch ło p ca (sc e n a ty p u b ły sk n ie m ów i w łaściw ie n ic a n i o nim , a n i o c h a ra k te rz e jeg o w ięzi z dziew czyną), w drugiej P ao C h in g czyni je j wy­ rzuty, in fo rm u ją c o a re sz to w a n iu je j znajom ego.

R e ż y se r n ie p ośw ięca te m u zw iązkow i w ięcej uw agi, p rzechod ząc do decy­ d u jącej o ży ciu X iu lia n r e la c ji z C h a n g W en em . W ą te k te n je d n a k k s z ta łtu je się in a cz ej niż w k sią ż c e . P ow ieściow a X iu lia n z a k o ch u je się w n im bez p a ­ m ięci, sk ło n n a je s t d la te j m iło ści pośw ięcić w szystko, w ierzy w sw ojego m ęż­ czyznę, je s t szczęśliw a, że j ą w ybrał, i do czasu szczęśliw a w zw iązk u z nim . W film ie je s t in a c z e j. S c e n a pierw szego fizycznego z b liż e n ia m ięd zy X iu lia n i C h a n g W en e m m a w szelk ie z n a m io n a g w ałtu . M ężczyzn a w y k o rzy stu je je j stra c h przed b u rzą, p a ra liż u ją cy od ruchy obronne. K in o ch iń sk ie tego o k resu n ie u kazy w ało w ogóle scen erotyczn ych , p o p rz e sta ją c je d y n ie n a a lu z ja ch , to ­ też n ie ogląd am y scen y łóżkow ej, lecz to, co d zieje się później, gdy C h a n g W en op u ścił ju ż dom. S k u lo n a , z ła m a n a X iu lia n rozpaczliw ie szloch a n a b alk o n ie. S e n o m iło ści się n ie ziścił, p o zo stał w styd i u pokorzenie.

Z w ierzen ia, k tó re X iu lia n czy n i sw ojej sio strz e, s ą zw ie rcia d la n y m odbi­ ciem sy tu a cji, w k tó re j to D a fe n g z w ie rz a ła się je j. E k ra n o w a X iu lia n n ie je s t z a k o ch a n a , lecz fizy czn ie i p sy ch iczn ie zn iew olon a przez m ężczyznę, k tó ry j ą sobie podporządkow ał. P rzy n im n ie m a w ła sn e j w oli a n i p ra g n ie ń , ro b i to, czego on od n ie j oczeku je i d om aga się. S p o d ziew ając się d zieck a C h a n g W en a, n ie m a in n ego w y jścia , ja k ty lk o p ójść z a n im , gdy m ężczy zna tego zażąd a. A ż ą d a tego w sposób b ru ta ln y i bezw zględny, z d a ją c sobie sp raw ę, że P ao C h in g p ozn ał się n a n im i dobrow olnie n ie odda córk i. A n i przez ch w ilę n ie w idzim y X iu lia n szczęśliw ej. J a k w k siążk ow y m pierw ow zorze, C h a n g W en tr a k tu je j ą ja k o źródło dochodów, a gdy o n a od m aw ia zw ró cen ia się do o jca po p ien iąd ze, po p ro stu j a zo staw ia, n ie c z e k a ją c n aro d zin d ziecka. A m b itn a d ziew czy na p ró b u je z n a le ź ć ja k ą ś p racę, a le u n iem o ż liw ia je j to z a a w a n so ­ w a n a ciąża. P ao C h in g z a b ie ra córk ę do dom u i z ap e w n ia ją , że p ok och a je j n ie ślu b n e dziecko, bow iem w sz y stk ie d zieci z a s łu g u ją n a to, żeby je k o c h a ­ no. J e j życie w ra ca w daw ne k olein y. Znów będ zie śp iew ać w h e r b a c ia rn ia c h i chow ać „bezu ży teczną” dziew czynkę, k tó re j los w edle w szelkiego praw dopo­ d o b ień stw a u k s z ta łtu je się podobnie. M acierzy ń stw o pogodziło X iu lia n z je j p rzezn aczen iem , p rzy jm u je je pokornie, a n a w e t z pogodą ducha.

W sp o m n ia ła m ju ż o ty m , że e k sp o n u ją c h is to r ię X iu lia n i je j o jca, T ia n m ocno o g ran iczy ł ro lę in n y ch p o staci. U k a z a ł j e je d n a k w sposób w y ra z isty i k a ż d e j p rz y p isa ł sc e n ę lu b sc en y c h a r a k te r y z u ją c e j ą w w y sta rc z a ją c y m stop n iu . Od ra z u w prow adził w idza in m e d i a s r e s w yd arzeń d eterm in u ją cy ch losy obu rodzin. W p rzeciw ień stw ie do p ow ieści n ie d ow iadujem y się od p ierw ­ szych kadrów , k to je s t k im . P o s ta c i o d sła n ia n e s ą stopniow o.

P a o C h in g z o s ta ł s c h a ra k te ry z o w a n y p rzed e w sz y stk im poprzez a k to r ­ stw o X u e jia n L i. W p raw d zie e k s p r e s ja aktorów c h iń sk ich n ie zaw sze je s t je d ­ n o zn aczn ie cz y te ln a d la E u ro p e jcz y k a , ale w ty m w yp adku je s t d o stateczn ie

(12)

w y ra z ista . P ao C h in g w osobliw y sposób łączy dobroduszność z ch ło p sk ą chy- tro ścią . Z u s t n ie m a l n ie schodzi m u jo w ia ln y u śm iech , k tó ry czy n i zeń b r a ta ła tę i sp raw ia, że m im o b ra k u in te lig e n c ji w ychodzi n a sw oje, łatw o z jed n u ją c sobie ludzi. J e s t bezsp o rn ie głow ą rodziny, lecz jeg o a u to ry te t s ta le k w e stio ­ n u je i n ad w y ręża żo n a alk o h o liczk a, z a p leca m i m ę ż a s n u ją c a p lan y pozbycia się, czyli k orzy stn eg o sp rzed an ia, X iu lia n i w y d an ia z a m ąż D afen g. W isto cie je d n a k n ie u sta n n ie z a ję ta je s t p iciem i k ażdy, k to d zieli z n ią tę p rzyjem ność, n a ty c h m ia s t s ta je się je j p rzy jacielem . P ao C h in g p o tra fi się je j je d n a k p rze­ ciw staw ić, podobnie ja k n ie u le g a T ang om , b a rd z iej niż on przebiegłym .

S c e n a p e r tr a k ta c ji b o h a te r a z T a n g a m i je s t p ierw sz ą d łu ższą sc e n ą fil­ m u. W w y sta rcz a ją c y m stop n iu ch a ra k te ry z u je P ao C h in g a, by śm y w iedzieli, z k im m am y do cz y n ie n ia . Jo w ia ln y , serd e cz n y czy n a w e t p rzy m iln y , w ie, ja k w yjść n a sw oje. J e s t z n a tu ry ugodowy, sk łon n y do kom p rom isu , a le nie w sy tu a cja ch , w k tó ry ch zagrożony je s t k to ś z je g o b lisk ic h . J e s t e ś m y św iad ­ k a m i dwu ta k ic h sy tu a cji. W obu chodzi o X iu lia n . P ao C h in g a n i przez chw ilę n ie m y śli o ty m , że m ógłby zaak cep to w ać propozycję k o m a n d o ra W an g a. N ie sp rzed a c z te rn a s to le tn ie j w ów czas dziew czynki b o g a tem u starco w i. N iem n iej je s t p ełen obaw, z a tro sk a n y i niepew ny, co s ta n ie się z nim , gdy W a n g zech ce się m ścić. M a w pływ y i w ładzę, m ógłby ich p rześlad ow ać, n a w e t gdy opuszczą m iasteczk o . Z w ierza się b ra tu , a te n , choć św iad om pow agi sy tu a cji, podziela jeg o zd an ie. O b m y śla p lan - u d ad zą się do W an g a, by złożyć m u hołd w y ra ż a ­ ją c y g łęb o k i d lań szacu n ek , co m iało b y go p rzeb łag ać. A le to żo n a W a n g a po­ zbyw a się X iu lia n , a „p rezen t” w p o sta c i z n a cz n e j su m y z a ła tw ia sp raw ę. J a k się o k azu je, n ie do k oń ca. G dy s ie rż a n t T ao ż e n i się z D afen g, W a n g w yrzu ca m u, że n ie p o tra fił d lań z a ła tw ić k on k u b in y , a sa m cieszy się w zględ am i m ło­ dej żony z te j sa m e j rodziny. D om ag a się od podw ładnego, by się n ią z nim d zielił. U p ok orzona d otkliw ie k o b ie ta o sta te c z n ie w ra ca do ojca. Po raz drugi P ao C h in g s ta je w obec zag ro żen ia, k ied y dow iaduje się, że C h a n g W en uw iódł X iu lia n . B ezczeln o ść g a n g s te ra bu d zi jeg o gniew i w o stry ch słow ach d aje m u odpraw ę. N ie k a p itu lu je w obec broni, k tó r ą w odpow iedzi w y ciąg a i w y m ierza w eń m ężczy zn a. To C h a n g k a p itu lu je , o b ra c a ją c s y tu a c ję w ż a r t o z n a jm ie ­ niem , że n ie będ zie przecież s trz e la ł do przyszłego te ścia .

P ao C h in g a ch a ra k te ry z u je rów nież p ełen dobroci i w y rozu m iałości sto su ­ n e k do sta rsz eg o b ra ta , zw anego, n ie bez podstaw , B ez u ży teczn y m F a n g iem . J e s t on czło w iek iem sto ją c y m um ysłow o w yżej niż m łodszy b r a t, a le niepo- d e jm u ją c y m ż a d n e j p ra cy ; p og rążon y w w ie cz n e j d e p re sji, o d m aw ia p ra cy w ro d zin n y m zesp ole, choć p o tra fi św ie tn ie g ra ć n a in s tr u m e n ta c h s tru n o ­ w ych. Je d n a k ż e , p a ra d o k sa ln ie , gdy tr z e b a z a b ra ć głos w sp ra w a ch ro d zin ­ nych, to zajm o w an e p rzezeń stan o w isk o je s t n a jb a rd z ie j w yw ażone i rozsąd ne. W s y tu a c ji k ry ty c z n e j, gdy F an g o w ie tr a c ą w sp ó łp raco w n ik a w osobie X iao L iu , a sk ło p o tan y P ao C h in g zw ie rza się b ra tu , B ezu ży teczn y F a n g decyduje, że w y stą p i w zesp ole. T a n a jd łu ż sz a sc e n a z u d z ia łe m obu b r a c i d oskon ale o b razu je ich b lis k ą w ięź em ocjon aln ą, w zajem n y sz a cu n ek i oddanie. K im był w isto cie d la b o h a te ra B e zu ży teczn y F a n g , d ow iadujem y się ze scen rozg ry ­ w a ją cy ch się ju ż po jeg o śm ie rc i - z o p isan e j ju ż scen y n ad g ro bem i je d n e j ze

(13)

Ludzie w drodze: Artyści ludow i 135

scen końcow ych, w k tó re j P ao C h in g w ra c a n a to m iejsce , by u roczyście p rzy­ rzec b ra tu , że sprow adzi je g o prochy, by j e pochow ać w rod zin n y ch stro n ach .

Zarów no w k sią ż c e , ja k i w film ie, choć w m n ie jsz y m stop n iu , is to tn ą rolę odgryw a M en g L ia n g , a u to r sztu k i, k tó r ą F an g o w ie o b e jrz e li w te a trz e , ad- m ira to r ich w ystępów . O fe ru je im pomoc i s ta je się m e n to re m z a ra z e m P ao C h in g a i X iu lia n . D la o b o jg a je s t a u to ry te te m . P o tr a fi się zn a le ź ć w k ażd ej sy tu a c ji, z je d n u ją c sobie sy m p a tię ca łe j rodziny. X iu lia n j e s t n iezw y k le p il­ n ą u czen n icą, a n a p isa n e przez M en g a b a lla d y p o zw alają je j rozw in ąć ta le n t śp iew aczk i. F a n g o w ie s ą sk ło n n i tr a k to w a ć go ja k o kogoś sto ją c e g o w yżej; u jm u je ich fa k t, że on tr a k t u je c a łą rod zin ę ja k o lu d zi sobie rów nych. P ao C h in g od p o cz ą tk u u w aża go z a p rz y ja cie la , choć n ie p rz e s ta je ła m a ć sobie głowy p roblem em , czego M en g m oże zażąd ać w z a m ia n z a ty le p rzysłu g. X iu- lia n z w ie rz a m u się szczerze ze sw oich problem ów d otyczących je j s ta tu s u , m ożliw ych p e rsp e k ty w m a łż e ń s k ic h , e w e n tu a ln o ś c i d alszeg o k s z ta łc e n ia . M en g troszczy się o p rzy szłość dziew czyny; pom ysł, b y z a p isa ć j ą do szkoły, pochodzi od niego, d a je je j ta k ż e lis t rek o m en d acy jn y .

M en g L ia n g je s t je d n a k p o sta c ią do pew nego sto p n ia ta je m n ic z ą . Je d n e g o d n ia p o w iad am ia P a o C h in g a , że w k ró tce w yjedzie. N ie je s t tu bezp ieczny , je g o ży ciu z a g r a ż a n ie b ez p iecz eń stw o . S w o ją s y tu a c ję k o m e n tu je p o w ścią­ g liw ie. M a lib e r a ln e pogląd y, sp rz e cz n e z k o n se rw a ty w n ą p o lity k ą rząd u . W k sią ż c e je g o wypow iedź je s t b a rd z iej k o m p le tn a , gdy m ów i do p rzy jaciela:

Nie wiesz o niczym, co ciebie bezpośrednio nie dotyczy. Współczesność prze­ chodzi obok ciebie. Wojna, którą Chiny prowadzą z Japończykami, to nie je st sprawa prosta. To je s t jednak skomplikowane. Toczymy wojnę zarówno na ze­ wnątrz, ja k i wewnątrz. Z powodu inwazji walka między starym i nowym nie osłabła. Chiny są republiką, lecz feudalizm nadal dominuje. Prowadzimy teraz dwie wojny, jedna z nich rozpoczęła się przed czterdziestu laty, druga wraz z inwazją. Kto wie, która z nich je st ważniejsza. Jestem dramaturgiem. Moim obowiązkiem je st przedstawianie nowych ideałów, nowych metod, nowej etyki. I to, co nowe, zderza się ze starym. Naraziłem się staremu, rozpadającemu się systemowi, który nadal ma dość mocne zęby, by niszczyć. Rząd nadzoruje teatr. Niektórzy z naszych ludzi już zostali aresztowani za zbyt daleko idący liberalizm. Administracja nie lubi ludzi postępowych. Wszystko, co napisałem, je s t opatrzone moim nazwiskiem. Prędzej czy później mnie dopadną. Zostanę aresztowany albo zamordowany, bowiem nigdy nie wyrzeknę się prawa do swo­ body wypowiedzi [DS 206].

P ao C h in g je s t zb y t p ro stod u szn y i k on serw aty w n y , by go zrozum ieć. M eng pow ie m u je sz c z e , że n ie rozu m ie też X iu lia n , m im o że ja k o ojciec bard zo j ą k o ­ ch a. P rz e k o n u je go, że ty lk o poprzez n a u k ę dziew czyna m oże z y sk a ć życiow ą sz a n sę, in a cz ej zaw sze będ zie ty lk o n iew oln icą. „ J e ś li n ie dasz je j w olności - m ów i pod k o n ie c rozm ow y - w eźm ie j ą sobie s a m a i spow oduje k a ta s tr o fę . J e ś l i je j j ą dasz, m oże n a d a l zdziczeć, a le n ie będ ziesz z a to odpow iedzialny. W ie lu lu d zi p ośw ięca się w im ię ideałów , o n a n ie je s t w y ją tk ie m . Lecz lep iej z o sta ć p ośw ięconym now ym id eało m niż s ta ry m ” [D S 2 0 7 ].

M en g L ia n g odchodzi i w film ie n ie p o jaw ia się ju ż w ięcej. W k sią ż c e fin a ł n ale ży do niego. P ao C h in g sp o ty k a go n a pok ład zie sta tk u , k tó ry m rod zin a

(14)

w ra c a do dom u, i dow iad uje się, że z o s ta ł zw olniony z w ię z ie n ia . To on k o ­ m e n tu je to, co sp o tk ało X iu lia n , i tłu m a cz y o jcu dziew czyny, że n a d a l może o n a m ieć n a d z ie ję n a lep sze życie. M iłość je s t zaw sze d ośw iadczeniem , k tó re pozw ala dojrzeć, n a w e t gdy ow ocuje cierp ie n iem . M en g p orów nuje w ła sn ą sy ­ tu a c ję do tego, co sp otk ało dziew czynę: „ P isa łe m o rzeczach , w k tó re w ierzy ­ łe m i d lateg o m n ie tortu row an o. X iu lia n c h c ia ła zm ien ić sw oje życie w edług w łasn y ch p ra g n ie ń i z o s ta ła u k a ra n a . A le n a d e jd ą lep sze czasy. Lecz z a n im to się s ta n ie , w ielu lu d zi z o sta n ie p ośw ięconych” [D S 282].

W film ie T ia n a b r a k tego ro d zaju u m o ra ln ia ją ceg o p od su m ow ania i je d n o ­ z n aczn ie op ty m isty czneg o w ydźw ięku. F in a ł je s t p ow rotem do p oczątku . N ic się n ie zm ien iło, X iu lia n z n a la z ła się w m iejscu , k tó re było je j przeznaczone, sk ąd b ez sk u tecz n ie u siło w a ła się w ym k nąć. W ą te k w a lk i stareg o i now ego - w ty m id e a N ow ych C h in - n ie z o sta je w ogóle rozw inięty. M en g L ia n g je s t tu nieodzow ny po to, by in sp irow ać X iu lia n w je j p o szu k iw an iach w ła sn e j drogi, u św iad om ić dziew czynie, że m a w ybór, n ie m u si iść drogą, k tó r ą p rzew id ziała do n ie j m a tk a , a k tó r ą d y k tu je je j s y tu a c ja śp iew aczk i z h e rb a c ia rn i.

A r t y ś c i lu d o w i to p rzed e w sz y stk im film o ro d zin ie. N a pozór d y sfu n k ­ c y jn e j, a le je d n a k ta k ie j, d la k tó re j w ażn e s ą em o c jo n a ln e w ię zi i w k tó re j o sta te c z n ie k ażd y z n a jd u je sw oje m iejsce . „B ezu żyteczn y ” b r a t m oże liczyć n a w sp arcie głowy rodziny i sa m w k ry ty cz n ej s y tu a c ji sp ieszy z pom ocą. „B ez­ u ż y tecz n e” có rk i z o s ta n ą serd e cz n ie p rz y g a rn ię te w raz z d ziećm i i n a łonie rodziny o d n ajd ą ponow nie poczucie bezp ieczeń stw a. O sta te cz n ie n a w e t w iecz­ n ie zam ro czo n a alk o h o lem m a tk a , n ie u s ta ją c a w sp ek u lo w an iu lo sa m i córek, zdobyw a się n a serd eczn ość, gdy w r a c a ją do dom u z ła m a n e i n ieszczęśliw e. R eż y se r k o n c e n tru je się w yłączn ie n a p o sta c ia c h i zm ien n y ch re la c ja c h m ię­ dzy nim i. N ie ek sp o n u je tła , n a k tó ry m ro zg ry w ają się ich losy, n iew iele tu sc e n e k rod zajow ych, n ie m a też o b ra z o w a n ia ż y cia m ia s ta . Z a p a m ię tu je m y obraz schodów i m głę w y p e łn ia ją cą k ad r. T ia n stu d iu je u w ażn ie tw arze, g e­ sty , za ch o w a n ia , p o św ię ca ją c m in i-e tiu d y p obocznym w ą tk o m p o w ieści L ao S h e , k tó re d o o k re śla ją w ą tk i główne.

Z n a ją c pow ieść i film , n ie sposób n ie dopełniać le k tu ry tego o sta tn ie g o w ie­ dzą z a cz e rp n ię tą z d zieła L ao S h e . N iem n iej s t r ic t e au ton om iczny ogląd A r t y ­ stó w lu d o w y c h bu d zi podziw d la p recy zji, z ja k ą „u łam k i ch a r a k te ry sty c z n e ” w y b ran e przez T ia n a b u d u ją p rzek az zd u m iew ająco k o m p le tn y i p rzek o n y ­ w a ją cy s iłą w yrazu . F ilm te n z d aje się ju ż zap ow iad ać arcydzieło, k tó re T ia n z re a liz u je k ilk a la t później - B łę k it n y la t a w ie c .

B i b l i o g r a f i a

Clark P, Reinventing China. V Generation and Its Films, Hong Kong 2005. Lao S., The Drum Singers, tłum. H. Kuo, New York 1952.

Tian Zhuangzhuang: Stealing Horses and Flying Kites, w: M. Berry, Speaking in Images. Inter­ views with Contemporary Chinese Filmmakers, New York 2005.

Yang P., A Director Who is Trying to Change the Audience: A Chat with Young Director Tian Zhuangzhuang, w: Chinese Cinema, red. Ch. Berry, London 1991.

(15)

Ludzie w drodze: Artyści ludow i 1 3 7 S t r e s z c z e n i e

Autorka analizuje film Tiana Zhuangzhuanga A rtyści lu dow i (1987), pomijany w recenzjach i opracowaniach dorobku twórcy. Powstał on w okresie, w którym Tian, po niepowodzeniach z dystrybucją swoich dwu pierwszych filmów awangardowych, zwrócił się w stronę działalności komercyjnej, realizując kilka filmów na zlecenie. Sam nie przywiązywał do nich żadnego znaczenia. Autorka dowodzi, że A rtyści lu d ow i, adaptacja powieści wybitnego pisarza Lao She, to film mający już wszystkie cechy dojrzałego stylu Tiana oraz podejmujący charakterystyczne dlań wątki tematyczne. Celem tekstu je st rehabilitacja tego zapomnianego filmu i wskazanie na jego walory artystyczne.

S u m m a r y

T r a v e llin g P e o p le : The Drum Singers

The author interprets T he D rum S in gers - an often neglected film by Tian Zhuangzhuang (1987). The movie was made soon after poor reception of the director’s two avant-garde works, when he decided to complete several m ainstream projects. Tian Zhuangzhuang him self did not really care about them too much. However, the author of the article discovers th at the movie T he D rum S in g ers, adapted from a novel by the outstanding w riter Lao She, includes elements of the director’s mature style and also several of his favourite subjects. The author’s aim is to rediscover this forgot­ ten masterpiece and discuss its artistic qualities.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The influences which cities exert upon the social life of man are greater than the ratio of the urban population would indicate, for the city is not only in ever larger degrees

Yet, due to a bi-directional nature of the scavenging of the conduit and the symmetrical distribution of the mass share of the fuel vapor inside the conduit at the moment of

Congress presentations will focus on the often disturbed or destabilized relations among linguistic, literary and cultural communities of Canada in the context of the political

Gimnazjum z Polskim Językiem Nauczania w Czeskim Cieszynie jako znaczący ośrodek krzewienia kultury muzycznej na Zaolziu.. [...] artystyczne wychowanie, czy też lepiej wychowanie

Majewski S.: Jerzego Agricoli o starożytnych i nowych kopalniach kruszców ksiąg dwo- je.. Piestrak F.: Święta Barbara patronka górników w starej

A female consumer is subject to the opinion of the media - the world is a world of consumption externality and the woman tries to meet that ideal.. When she fails she

• Growth hormone releasing hormone (GHRH) (GHRH) - causes release of growth hormone, and.. • Growth hormone inhibitory hormone (GHIH) (GHIH), , which is the same as the

As far as media were under the control of the state organization (media were co-managed by Kim Jong Il and a trusted advi- sor: Choe Ik Kyu. Choe Ik Kyu was a Vice Director of