• Nie Znaleziono Wyników

Kontrowersyjne sądy Wawrzyńca Rudawskiego przedstawione na kartach jego "Historii polskiej od śmierci Władysława IV aż do pokoju oliwskiego"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kontrowersyjne sądy Wawrzyńca Rudawskiego przedstawione na kartach jego "Historii polskiej od śmierci Władysława IV aż do pokoju oliwskiego""

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Świętoniowski

Kontrowersyjne sądy Wawrzyńca

Rudawskiego przedstawione na

kartach jego "Historii polskiej od

śmierci Władysława IV aż do pokoju

oliwskiego"

Meritum 2, 69-77

(2)

KONTROWERSYJNE SĄDY

WAWRZYŃCA RUDAWSKIEGO PRZEDSTAWIONE

NA KARTACH JEGO

h i s t o r i i p o l s k i e j o d ś m i e r c i

W ł a d y s ł a w a i v a ż d o p o k o j u o l i w s k i e g o

W aw rzyn iec R u d aw sk i b y ł p ostacią barw ną i n ietu zin k o w ą . Z arów no sw o ją p ostaw ą ż y c io w ą , ja k i g ło sz o n y m i p ogląd am i w y b ija ł się ponad p rze­ cię tn o ść w śród h isto rio g ra fó w p o ło w y X V II w iek u . B y ł o cen ia n y n ie jed n o ­ zn a czn ie, c z ę sto p od d aw an y surowej k rytyce za g ło sz e n ie n iepop u larn ych w P o lsc e p ogląd ów , którym i poruszał, w zb u d za ł em ocje, ale i skłaniał do za sta n o w ie n ia się nad w artościam i m oraln ym i i id eam i p o lity czn y m i. W n i­ n ie jszy m artykule p rezen tu jem y w yb ran e fragm enty d zieła H isto ria ru m P o lo n ia e , opatrzone w interesujące sądy te g o k sięd za-p isarza o tw órczej in w en cji i d u żym p oten cjale intelek tu alnym . R u d aw sk i dorastał w W arsza­ w ie , k szta łcił się w B ra n iew ie, n astęp n ie stu d iow ał w R z y m ie, g d z ie u zy sk a ł doktorat o b ojga praw. W latach 1 6 5 1 -1 6 6 5 b y ł c z ło n k iem kapituły w ar­ m iń sk iej, jed n ak od c z a só w p otop u sz w e d z k ie g o p o zo sta w a ł za granicą, na d w o rze w ied eń sk im oraz na M oraw ach , g d z ie otrzym ał k an on ię o ło m u n ie c- ką oraz d ziek an ię m ięd zyrzeck ą.

S w ą kronikę, op isu jącą h istorię P o lsk i w latach 1 6 4 8 - 1 6 6 0 , tw o rzy ł z m y ślą o zagran iczn ym czyteln ik u , p o św ięca ją c w niej w ie le m iejsca na ob jaśn ien ia d o ty cz ą ce ustroju i g eografii R z ecz y p o sp o litej, a tak że w y p e ł­ niając ją g łó w n ie aktam i d yp lo m a ty czn y m i, w yjątkam i z m ów , m a n ifestó w etc. K ry ty czn ie ocen ia ł stan rzecz y w e w sp ó łcze sn e j m u P o lsce: za zn a ­ cza ł u ch y b ien ia w jej ustroju, z e p su c ie ob ycza jó w , sw a w o lę szlachty, butę m o ż n o w ła d c ó w i k w estię ich stan ow isk oraz u cisk w ło ścia n . W ie le u w a gi p o św ię c a ł spraw om p o lity czn y m i g osp o d a rczy m , su row o w y p o w ia d a ją c się o szla ch eck im p arlam entaryzm ie, sy stem ie p o d a tk o w y m i skarbie, n ie o szc zęd za ją c n aw et sa m e g o króla. W p ew n y ch aspektach u k azyw ał n o w e drogi i o d m ien n e m etod y d ziałania na p o lu ż y c ia p u b liczn eg o , g d z ie o b ­ ja w ia ł sw o je au strofilsk ie ten d en cje oraz ż y w e sym p atie dla rzą d ów m o-

narch iczn ych . Przyjrzyjm y się w ię c w yb ran ym op in io tw ó rczy m , a zarazem kontrow ersyjn ym adnotacjom R u d a w sk ieg o w a sp ek cie g łó w n y c h p rzed ­ m io tó w j e g o pracy. S ku p im y się na tych zagad n ien iach , którym autor p o ­ św ię c ił n ajw ięcej m iejsca i do których n ajczęściej się o d n o sił. Te z nich,

(3)

70 Michał Świętoniowski które relacjonują w yp ad k i w e w n ętrzn e składają się na opisy: m ie jsc o w o śc i i krain g eo g r a ficzn y ch R z e c z y p o sp o lite j, z a c n iejszy ch jej o b y w a teli, ży c ia p u b liczn eg o oraz urządzeń p o lity c z n y c h i g osp o d a rczy ch , w tym o c e n y sej­ m ó w i sejm ików , starostw, skarbu i inne. D o za ga d n ień zew n ętrzn ych , ro z­ gryw ających się na arenie m ięd zyn arod ow ej za liczy m y : p o w sta n ie C h m iel­ n ic k ie g o i w s z e lk ie reperkusje z nim zw ią za n e, w o jn ę z R o sją a n astęp n ie „p otop sz w e d z k i” , który im p lik u je szereg relacji d y p lo m a ty czn y ch i m ilitar­ n ych m ających w ielo w y m ia r o w y o d d ź w ię k na h istorię p o w szech n ą . W ięk ­ sz o ś ć z p o w y ż sz y c h k w estii p o d su m ow an a je s t odautorskim kom entarzem , który sam w so b ie stan ow i g o d n y u w a g i m ateriał do badań, b o w ie m zaw iera „ n a jciek a w sze i n a jśm ielsze p oglą d y p o lity czn e w p o lsk im d ziejo p isa rstw ie w drugiej p o ło w ie X V II w ie k u ” 1. A p o n iew a ż R u d aw sk i k ierow ał sw o ją h i­ storię do za g ra n iczn eg o czyteln ik a, który w za ło że n iu m ó g ł w ie d z ie ć n ie ­ zb y t w ie le o p rob lem atyce p olsk iej i jej z a w iły c h niuansach, autor starał się c o w a ż n ie jsz e rzeczy objaśniać.

P rzykład em k ontrow ersyjn ych są d ó w przy p od aw an iu elem en tar­ nej w ie d z y geograficzn ej o P o ls c e są Prusy. A u tor w y s z c z e g ó ln ia w alory obronne tej krainy u b olew ając przy tym nad m izern ym stanem w ojsk a, do zm n iejszen ia lic z b y którego w m n iem an iu h istoriografa m ieli d op row ad zić sam i P olacy, którzy „ w yp ę d ziw szy , lu b z g n ę b iw s z y osad n ik ów , p r z e n ie ś li g r u n t i b y d ło n a d w a lc z ą c y c h ż o ł n i e r z y ”2. D alej za ś rozpatruje poradę k an c­ lerza i d yp lom aty A k se la O ksenstiern y o tym , ż e Prusy są n ie z w y k le w ażn ą krainą, m ającą w r ęcz k lu c z o w e zn a cz en ie w rozgryw k ach p o lity c z n o -m i­ litarnych dla całej Europy. C a łk o w ic ie p o d z ie la zd an ie te g o sz w e d z k ie g o p olityka, dodając w sz a k sk w a p liw ie, ż e je s t to n ajp ięk n iejsza c z ę ś ć N i e ­ m iec , od w ie k ó w n ależą ca do cesarstw a, a m ieszk ań cam i Prus „ są N ie m c y z p o c h o d ze n ia , p o n ie m ie ck u m ó w ią c y i u zn a ją c y s ię z a c z ę ś ć N iem iec , ta k ż e j e ż e l i d o t ą d lic z ą s ię P r u s y p o d p a n o w a n ie m P o lsk i, z a w d z ię c z a ją to c h y ­ b a w z g lę d o m d la P o ls k i d o m u a u stria c k ie g o , o p a r ty m n a ś c is ły c h w ę z ła c h p o k r e w ie ń s tw a te g o d o m u z k ró la m i p o ls k im i”3. P o d o b n e n a d u ży cie, b ęd ące bardziej o d zw ier cied len ie m w ła sn y c h su b iek ty w n y ch p o g lą d ó w autora ani­ ż e li r z e c z y w isto śc i, zn ajd u jem y w k o lejn ym ro zd ziale tejże k się g i przy o p i­ sie K rakowa: „M ia s to o k a z a ło ś ć b u d o w li s w o ic h N ie m c o m z a w d z ię c z a , j a k o i inn e m ia s ta P o lsk i, b o P o la c y g a r d z ą d o b y w a n ie m m e ta ló w i b u d o w n ic ­ tw em , j a k o i in n ym i r z e m io s ła m i'”4. A b y n ie m n o ż y ć p rzykładów , podajm y ja k o ostatni portret zam ku w Z a w ich o ście: „ Z a m ek ten s to i p o sa m ym śro dku Wisły, i z n a tu ry d z iw n ie d o g o d n y d la o d p a r c ia n ie p rz y ja c ie la , g d y b y z p r z y ­ 1 R. Mienicki, Poglądy polityczne w dziejopisarstwie polskim XVII w., Przegląd Historycz­

ny, 1913, t. XVI, s. 265.

2 Historia polska od śmierci Władysława IV aż do pokoju oliwskiego czyli dzieje panowania Jana Kazimierza od r 1648 do 1660 przez W. J. Rudawskiego, Petersburg-Mohylew 1855 (dalej pomijamy autora i tytuł, podając jedynie nr księgi, nr rozdziału i stronę w spolsz­ czonym wydaniu z 1855), Księga VI, Rozdział II, s. 18.

3 Ibidem.

(4)

ro d zo n y c h z a s o b ó w s k o r z y s ta ła b y ła sztuka, n a k tó re j b r a k P o lsc e , n ie s te ­ t y '”5. P o m iń m y m ilcz en ie m im p ertyn en cje R u d a w sk ieg o w z g lę d e m n a szeg o narodu, których n ie s z c z ę d z ił przy każdej okazji, m n o żą c ak cen ty an typ ol­ sk ie im putujące n ied ojrzałość n aszy ch w artości n arod ow ych i d yskred ytu ­ ją c nas tym sam ym w o cz a ch E uropejczyków . Jakby w sz a k n ie u sp ra w ie­ d liw ia ć tych przekonań - a to n am iętn ościam i autora, j e g o n ie m iec k o ścią c z y m o ż e c e lo w y m p ro w ok ow an iem w celu w y r a źn eg o w sk a za n ia w a d P o ­ laków , których ci p ow in n i się w sty d z ić i za d o śću cz y n ić p opraw ę - są one n ie g o d n e p o w a ż n e g o historyka, jak im się m ien ił. B u d zą rów n ież, co w yd aje się zrozu m iałe, n eg a ty w n y o d z e w b ad aczy o R u d aw sk im , „stronn iczym za A ustriakam i, [ . ] w z g lę d e m s w o ic h n iek ied y zb yt ostrym ”6 albo „m ającym sk ło n n o ść ku N ie m c z y ź n ie i form alną m iło ś ć dla A u strii”7 b ąd ź też, ż e je st „N iem cem , A u striak iem całym sercem i d u szą”8, który „ zarysow u je naj­ ja sk ra w szy m i lin iam i austriackie sta n o w isk o ”9. Jest w tym w ie le prawdy, b o w ie m tak ie w ła śn ie sym p atie p o lity czn e zazn aczał autor p op rzez p rze­ n ie sie n ie się do A ustrii pod sk rzyd ło cesarza, na k tórego patrzył zu p ełn ie b ezk ry ty czn ie w yd ając d ed y k ow an e m u p ism a o jed n ozn a czn ej w y m o w ie prohabsburskiej.

P rzejd źm y do drugiej kategorii spraw o p isy w a n y c h w k ron ice, cz y li charakterystyk za c n iejszy ch o b y w a teli R z ecz y p o sp o litej, za m ie szcz o n y c h g d z ie n ie g d z ie tak że w p ostaci n ek rologów . W sp o m n ijm y tu o P a w le P ia se c ­ kim , k tórego przykład p o słu ży ł R u d aw sk iem u do w y s u n ię c ia tezy, iż „z a ­ m ia s t n a le żn e j p o c h w a ły [P iaseck i] u le g ł w s p ó ln e j d la w s z y s tk ic h p r a w y c h h isto ry k ó w w p o ls k im n a r o d z ie o b e ld z e ” 10. N a to m ia st przy sportretow aniu k się c ia J erem iego W iśn io w ie c k ie g o , autor n ie m iał m u za z łe w ie lu okru­ c ie ń stw i brutalnej form y sp raw ow an ia w ła d z y - p rzeciw n ie, n a zy w a g o „ C eza rem zw y c ię sk im , ru skim A lc y d e m 11 [ . .. ] k tó r y z a ż y c ia ta k b y ł c z y s ty p r z e z c a ły s w ó j w iek, ż e n a su m ien iu n ie m ó g ł m ie ć ż a d n e j c ię ż k ie j o b r a z y B o g a ” 12.

Interesującą postacią, której p o ś w ię c ił ch yb a najbardziej zja d liw y k o ­ m entarz b y ła E lżb ieta z e S łu sz k ó w 13, w d o w a p o m arszałku nadw orn ym A d a ­

5 Księga VIII, Rozdział I, s. 234.

6 I. Chodynicki, Dykcjonarz uczonych Polaków, t. III, Lwów 1833, s. 37.

7 Ł. Gołębiowski, O dziejopisach polskich, ich duchu, zaletach i wadach, Warszawa 1826. 8 J. Bartoszewicz, Historia polska od śmierci Władysława IV aż do pokoju oliwskiego, czyli

dzieje panowania Jana Kazimierza od 1648 do 1660 roku, przez Wawrzyńca Jana Ru­ dawskiego szlachcica polskiego, kanonika katedry ołomunieckiej i radcy Jego Cesarskiej Mości arcyksięcia austryackiego Leopolda Wilhelma, rozbiór, Biblioteka Warszawska,

grudzień 1855, z. CLXXX, s. 540. 9 R. Mienicki, op. cit., s. 265. 10 Księga I, Rozdział VII, s. 78.

11 W mitologii rzymskiej Alcyd oznaczał Herkulesa, syna Jowisza. 12 Księga III, Rozdział IV, s. 144-145.

13 Rudawski prawdopodobnie niewiele o niej wiedział, skoro popełnił aż dwa błędy w na­ zwie własnej, obwołując ją niejaką Anną Słuszczanką - Por. wyd. łacińskie: L. I. Rudaw­ ski, Historiarum Poloniae ab excessu Vladislai IV adpacem olivensem usque libri IX seu

(5)

72 Michał Świętoniowski m ie K aza n o w sk im , która w y s z ła p ow tórn ie za m ąż za H ieron im a R a d z ie jo w ­ sk ieg o , p od k an clerza k oron nego. O b w in iał ją za sp o w o d o w a n ie konfliktu m a łż e ń sk ie g o p rzez „jak ieś kaprysy n ie w ie ś c ie ” i brak w o li p orozu m ien ia, którą - ja k p ow iad a historyk - szc zer ze o fero w ał w zg a rd zo n y p rzez nią i zn ien a w id z o n y m ąż. D a jm y krótki p o p is filip ik i R u d a w sk ieg o p rzeciw k o tej zaw ziętej w j e g o m n iem an iu n ie w ieście : „D r a p ie ż n a ta ty g r y s ic a tyle j a d u w y s ą c z y ła p r z e c iw k o m ężo w i, ż e o d tą d tylk o n a z g u b ę j e g o c z y h a ć się z d a w a ła , a c h o ć b e zp ie c z n ie m ie szk a ła w k la szto rze p a n ie n K la ry ta n e k , n a o b ro n ę i o p ie k ę s w o ją w e z w a ła z b r o jn e j p o m o c y . Z ło ś ć te j k o b ie ty b ę d z ie n a p r z y s z ło ś ć n ie zb ity m n a k o r z y ś ć m ę żó w a rgu m en tem , c h o c ia ż w iem , ż e r o z ­

m a ic ie o te j s p r a w ie m ó w io n o , i d o t ą d j e s t o n a p r z e d m io te m ro zp r a w r ó w n ie n a d w o r a c h p a ń sk ic h , j a k i n a d y p lo m a ty c zn y c h p o s ie d z e n ia c h ” 14. N ie da się ukryć, ż e autor m iał gen era ln ie o k ob ietach n ie zb y t p o z y ty w n e zdanie, ale w tym przypadku stw orzył m y ln e w rażen ie, ż e R a d ziejo w sk i p rzez jej g n ie w n e d ziałania „sa m u c ie k ł s ię d o z b r o jn e j s iły i d o d o r a ź n e j p o m o c y p r z y j a c i ó ł s w o ic h ” 15. Jest to ew id en tn e w y b ie le n ie tej p ostaci, która n ie stała się w rz e c z y w isto śc i k o z łe m ofiarn ym żony. N ie b y ł to te ż c z y sto pryw atny spór, który p rzerod ził się sto p n io w o w p olityczn y , od p oczątku b o w ie m c h o ­ d ziło o m ajątek, p o z y c ję i w ła d z ę w p a ń stw ie16.

O statni przykład je ś li ch od zi o charakterystyki osób stan ow i m argraf D u rlach i j e g o okropny, a zarazem n ie z w y k ły zg on . D o sta ł on rzek om o od G u staw a A d o lfa w nagrodę za o d w a g ę srebro, w tym k ie lic h y i m onstran­ cje, które w z ię to w P o ls c e za m iast kontrybucji a lb o p o prostu zagrabion o w k o ścio ła ch . G dy za czą ł p ić zd ro w ie króla sz w e d z k ie g o z p od arow an ego k ielich a , zem d la ł, p o cz y m do kom n aty w p a d ła okropna poczw ara, która sk ręciła m u kark. P rzez następ n e trzy dni w e d w o rze h rab iego sza lały u p io ­ ry. R eakcja kronikarza na to zja w isk o je s t dla nas zd u m iew a jąca w swej n a iw n o śc i, a lb o w iem b y ł on ja k się w y d a je ś w ię c ie przekonany o j e g o z a ­ istn ieniu . P ełe n zabobonnej w iary p yta retoryczn ie na koniec: „K tó ż w tym w y p a d k u m o że b o sk ą k a rę z a p r z e c z y ć ? ” 11.

N a stęp n y m w a ż n y m tem atem te g o d zieła są za g ad n ien ia p o lity czn e i g o sp o d a rcze w P o lsc e , w tym o ce n y sejm ó w i sejm ik ów , starostw, skarbu i inne, które łą c z ą się szerzej z sy stem em p raw n ou strojow ym . In ten syw n ie em anu je z treści d zieła p o tęp ień czy ton krytyki w o b e c n ie z lic z o n y c h u ło m ­ n o ści, niedostatk ów , w ad , a m o ż e i czaso w ej p red ylek cji do nieporządku, jak i d om inu je w p rak tycznie w sz y stk ic h sferach ż y c ia p u b liczn eg o w n a­ szy m kraju. „G d y g łę b ie j j e s z c z e sięgn iem y, ujrzym y, ż e g łę b o k i s p o k ó j w y r o - d z i ł w P o ls c e z b y te k i n ie rzą d , a d u m a i b o ja źn i b o ż e j za tr a ta , c h c iw o ść w ła ­

Annales regnante Ioanne Casimiro Poloniarum sveciaeque rege, ab anno MDCXLVIII usque ad annum MDCLX, Varsaviae et Lipsiae 1755, s. 94.

14 Księga IV Rozdział I, s. 171. 15 Ibidem.

16 Z. Wójcik, Jan Kazimierz Waza, Wrocław 2004, s. 98. Zob. A. Kersten, Hieronim Radzie­ jowski. Studium władzy i opozycji, Warszawa 1988, passim.

(6)

d z y i z a w iś c ie m a g n a tó w p y s z n ią c y c h się n ie zm ie rn ie z lic z n e g o a n te n a tó w szereg u , z g u b iły R z e c z y p o s p o litą ”18. O ź le fu n kcjon ującym w y m ia r ze spra­ w ie d liw o ś c i m ó w i np.: „ O g ro m u sta w p r z y g n ia ta n a r ó d p o ls k i, ro śn ie d o n ie sk o ń c zo n o śc i ilo ś ć kręta czy, a o P o ls c e r z e c m o żn a ż e ch o ru je n a p r a w a . S tą d b o g a ty z o s ta je p o d j e g o o p iek ą , b ie d n y c z y p o z w a n y c z y p o z y w a ją c y , z a r ó w n o j e s t j e j p o z b a w io n y , tylk o p o m ia s ta c h p e łn o j e s t a d w o k a tó w i r e ­ je n tó w , n a jd r a p ie żn ie js z e g o ro d za ju ludzi, s są c y c h n ib y p ija w k i p o t i krew

n a ro d u ” 19. W idać n ie sp r a w ied liw o ść sp o łe czn a m o c n o b o la ła R u d a w sk iego , który n ie sz c z ę d z ił krytyki w o b e c rozpasania pryw aty i zb ytk u w sarm ac­ kiej o b y c z a jo w o śc i, dalekiej od o sz c z ę d n o śc i środ k ów m aterialnych i p rze­ k azy w a n ia ich ch ętn ie na c e le państw a. Jak czytam y: „nie m a n ic ś w ię te g o i n ie tyk a ln e g o , n ic p r z y p is a n e g o p r a w e m , n ic o b w a r o w a n e g o n a jś w ię tszy m i p r z y s ię g a m i, c o b y u jść m o g ło r ą k łu p ieżn ych , a n ik t s z c z e r z e n ie k a rc i z a p u b lic z n e zb ro d n ie , j a k te g o w y m a g a in te re s s a m e j w o ln o śc i. P r a w d z iw a m iło ś ć w o ln o ś c i n ie m o że zn ie ś ć te j sw a w o li, a b a c z n ie js z a p i e c z a sk a rb u i o g ra n ic z e n ie w y d a tk ó w n ie sk o ń c ze n ie b y s ię p r z y c z y n iło d o d o b r a p u b lic z ­ n e g o i d o u su n ięcia o g ro m n y ch p r z e s z k ó d . M im o to, p a n u je p o w s z e c h n e zd a n ie , ż e w o ln o ś ć z o s ta n ie n a d w y rę żo n a , sk o ro d o b ro w o ln ie , z g o d n ie i r o z ­ w a ż n ie śro d k i te b ę d ą u żyte n a k o r z y ś ć p u b lic zn ą . K a ż d y r a d g d y m o że o szu ­ kać, zn ęcić, p o d e jś ć , z e d r z e ć w y k rę ta m i i p o d s tę p e m . N ik t w P o ls c e o sk a rb n ie d b a, r o z k a z y k ró le w sk ie n ie z m u s z a ją d o p ła c e n ia p o d a tk ó w , le c z s p r ę ż y ­ n a w ła d z y - sk a rb n ic a p u b lic zn a , zn a jd u je s ię w b e zp o śre d n im r o zrzą d ze n iu R z e c z y p o s p o lite j - kraju, jak i w e d łu g autora - j e ż e l i d o t ą d istn ieje, to z ła sk i O p a tr z n o śc i c u d o w n y m j a k im ś zrz ą d z e n ie m ; o b c e r z ą d y b o w ie m k ie r u ją n ią w ro z m a ity s p o s ó b ”20.

D la ukazania n ie z a w sz e bezstronnej i sp raw ied liw ej dla n a sz e g o kraju „rzetelnej m iło śc i praw d y” p o słu żm y się sporym u stęp em kroniki, traktują­ cy m o cnotach, a w ła ś c iw ie ich d użym n iedostatk u w p o lsk im ż y c iu p u b lic z ­ n ym , zo rg a n izo w a n y m w w y s o c e n ie sp r a w ied liw y sposób: „We w sz y s tk ic h p r a w ie lu d zia c h w y g a s ła ca łk iem m iło ś ć cnoty. H onor, n ie g d y ś n a jś w ie t­

n ie js za n a g r o d a p r a c , n ie b e zp ie c ze ń s tw i w ie lk ic h czynów , n a jle p s z y s tr a ż ­ n ik za c n o śc i, d z iś z o s ta je w p o n ie w ie r c e . L u d zie z a p o z ó r tylk o ch w yta ją , c z e p ia ją c się zysk u i d o ch o d ó w , k ła m ią c w z e p su ty m s w y m du ch u p o k ła ­ d a ją d z iś h o n o r w o k a za ło śc i, w y d a tk a c h , o b ża rstw ie , zbytku , lu b ieżn o ści, w z g r a ja c h d a r m o z ja d ó w i p o c h le b c ó w , i w ich k ra d zie ża c h . N a jza c n ie jsza , n a jś w ię ts z a m iło ś ć o jc z y z n y p r z e m ie n iła się d z iś w p r y w a tn e w zg lę d y, a u si­ ło w a n ia d o n ie s ie n ia z a s łu g R z e c z y p o s p o lite j n a w z a je m n ą za w iść , zg u b n e w s p ó łz a w o d n ic tw o , sztu k ę p o c h le b ia n ia , o s z u s tw a i p o d s tę p ó w ; n ie n a s y ­ c o n a z a ś c h c iw o ść b o g a c e n ia się, o b ja w ia s ię n a jc z ę ś c ie j ś r ó d n ie szc zę ś ć i k lę sk o jczyzn y. W p o w a ż a n iu z o s ta ją zb ytek , ro zp u sta , ro zrzu tn o ść ; w p o ­ g a r d z ie sk ro m n o ść i c z y s to ś ć o b y c z a jó w - ta k ż e n ie m o że w c a le u c z e s tn ic z y ć

18 Księga I, Rozdział II, s. 10. 19 Księga II, Rozdział I, s. 95. 20 Ibidem, s. 99-100.

(7)

74 Michał Świętoniowski w s p r a w a c h p u b lic z n y c h kom u n ie s ta r c z y m ie n ia n a n a jp r ó ż n ie js z e w yd a tk i. L en istw o , n ie d o łę ż n o ś ć p o g r ą ż a ją w ie lu w n ę d z n e j n ie czyn n o ści, g d y d r u d z y ty m c za se m zb y tk o w n ie jsi, o w ie lk ic h c zy n a c h w c a le n ie m y ślą ; n a k o n iec w ię k s z a czę ść, m ie r z ą c n a b y tk i z d o b r a p u b lic z n e g o , p r z e s ta je n a k rzą ta n iu s ię k o ło sp r a w sw y c h d o m o w ych , g o sp o d a rsk ic h , n ie c h c ą c d la d o b r a p u ­ b lic zn e g o n ie ść tru d ó w i kosztów . Ś w ia tłe um ysły, h a rto w n e w c n o c ie du sze, w y c h o w a n e w n ie w in n o ści, tym le p s z e im d a le j o d zb y tk u i p o c h le b s tw , im n a sk ro m n ie jszy c h p o s a d a c h , p r z e s tr a s z o n e z łą d o lą c n o tliw y c h o b y w a te li, o b ­ r a c a ją d o g o s p o d a r s k ic h z a tru d n ie ń zn a k o m ite s w o je zd o ln o śc i, b e zp ie c zn ie p a tr z ą c z b rze g u n a o b c y c h rozbitków , lu b n a b y w s z y u c z c iw ie m ają tki, a nie w id z ą c w p o c z c iw o ś c i k o rzyści, z a p r z y k ła d e m in n ych g o n ią z a fo r tu n ą , k tó ­ r a i u c zc iw y m i n ie g o d ziw c o m z a r ó w n o s ię u śm ie ch a ”21.

Z azn aczają się ró w n ież w treści kroniki p ew n e za m iło w a n ia autora do u p ro szczeń b ądź p row ok u jących d ocin ek , g d z ie indziej za ś w y c h o d z i na ja w je g o d rażliw ość, p rzez którą n ie rozszerza dalej sw o ich p o m y słó w . P rzy ­ kład em p o w y m ie n ie n iu k ilk u u sta w sejm o w y ch z 18 sierpnia 165 2 roku rezolu tn ie dodaje: „R e s z tę m n ie j w a żn y c h d la h is to rii p o s ta n o w ie ń o p u szczę, a b y n ie są d z o n o ż e s p is u ję g łu p stw a " 22. Innym razem su row o karci stany sej­ m u jące za b e z c z y n n o ść w W arszaw ie p o m ięd zy 10 lip ca a 3 0 sierpnia 1658 roku: „P r z e z o sie m ty g o d n i tr w a ł sejm , a ż d o o sta tn ic h d n i sierp n ia , ża d n y c h n ie p r z y n o s z ą c ow o có w , a tylk o s tr a tę d la R z e c z y p o s p o lite j. K tó ż r a d z i p o d ­ c z a s lata, k ie d y n a jd o g o d n ie j w o jo w a ć ? " 22. Trudno d o ciec, c z y r z e c z y w iśc ie R u d aw sk i m iał tak śm iały tem peram ent; p e w n o w id z ie lib y ś m y w nim źródło o d w a g i, g d y b y n ie to, że p isał on z b ezp ieczn ej em igracji, m ając utrzym anie w A ustrii, na co zw raca u w a g ę Julian B a r to sz e w ic z 24.

A u torow i n ie im p o n o w a ła ró w n ież sam a k rólow a M aria L udw ika, a w ła ś c iw ie jej am bicje, sam o d zieln a p o zy cja i nadm ierny w p ły w na Jana K azim ierza, k tórego w o d z iła „jak m ały E tio p c zy k słon ia ”25. N ie w ytk n ął jej co praw da n ie zn a jo m o ści ję z y k a p o lsk ieg o , ale ju ż n a p iętn o w ał puste g e sty z jej strony i b e z c e lo w e o b d arow yw an ie cu d zo ziem có w : „S z c z o d r ą je d n o c z e ś n ie fr a n c u sk im z w y c z a je m m n ie j b y ła o n a d la P o la k ó w , o w sze m p r z y u c z y ła się o d n ich o s ta tn i g r o s z w y d z ie r a ć ”26.

N ajbardziej radykalne treści w j e g o d ziele d otyczą jed n a k że n ie o p ie ­ szałych panujących c z y sw arliw ej szlachty, ale w ąskiej elity m agnaterii, k tó­ ra stw orzyła dla sieb ie m o ż liw o śc i praktycznie n ie o g ra n iczo n eg o w p ły w u na p aństw o. A u tor w id zi w n ich elem en t z gruntu zep su ty i gro źn y od lat, pow iadając: „ile s z k o d y p r z y n io s ły R z e c z y p o s p o lite j p o w a ś n io n e n a w za je m

21 Księga II, Rozdział II, s. 109-110. 22 Księga IV, Rozdział VI, s. 198.

23 Księga IX, Rozdział III, s. 357. Por.: S. Ochmann-Staniszewska, Z. Staniszewski, Sejm Rzeczypospolitej za panowania Jana Kazimierza Wazy. Prawo - doktryna - praktyka, t. I, Wrocław 2000, s. 253-275.

24 J. Bartoszewicz, op. cit., s. 543. 25 Z. Wójcik, op. cit., s. 205, 246. 26 Księga VII Rozdział IV, s. 157.

(8)

a h a rd e u m y sły m agn a tów , n ie u le g a ć le c z p a n o w a ć p r a g n ą c y c h , g d y ty m ­ cza se m p o w in n i b y lib y u le g ło ś c i się n au czyć. P r z e w a g a d r o b n ie js z e j m ie r­ n e g o u ro d ze n ia szlach ty, r z ą d y k r ó la cu d zo zie m c a , s ą d la n ich n iezn ośn e, z łe i p o d e jr z a n e ; c n o ta sz la c h e c k a w ich p r z e k o n a n iu s z e lą g a n ie w a r ta ’”21. R o z u m ie m y p rzez to, ż e n ie g d y ś podpora m onarchii d łu g o w zm a cn ia n a p rzez lic z n e p rzyw ileje, idąc drogam i w ła sn y ch karier urosła n ieb a w em w o m n ip oten cję i n iep om n a szc zo d ro b liw o śc i k rólew sk iej w y p o w ie d z ia ła p o słu sz e ń stw o sw em u m o co d a w cy . Jest to d opiero p o czą tek praw dziw ej k a­ n onad y p o tęp ień czy c h słó w pod adresem m agnatów , którzy „w y n ie s ie n i n a d p o z io m p r y w a tn y c h osób, r y w a liz u ją c y z k ró lem c o d o ś w ie tn o śc i, p a r e n te lą ,

klien ta m i, f a k c ja m i g r o źn i i zb ro jn i, k łó c ą w s z y s tk ie s p r a w y i n a g in a ją j e n a k o r z y ś ć w ła sn ą , a n ie tylk o n ie s ta r a ją s ię p o d o b a ć i p r z y s łu ż y ć k ró lo w i, a le o w sze m c h c ą s ta ć s ię m u p o t ę g ą s w ą n ie b e z p ie c z n y m i”2 . Ich g łó w n y m g rz e­ ch em w m n iem an iu pisarza b y ło d ążen ie do za ch o w a n ia za w s z e lk ą cen ę sw ojej p o zy cji, u trzym yw an ie prerogatyw , ro zszerzan ie w p ły w ó w na p o lity ­ k ę, tw o r zen ie k olig a cji oraz m aterialne u za leżn ia n ie od sieb ie szla ch eck ich „ p an ów braci” . W yn ik ał z teg o , ja k słu sz n ie o b w ie sz c z a ł, strach przed m o ż ­ liw o ś c ią ja k ic h k o lw ie k ogran iczeń ich plutokracji, którą pragnęli za ch o w a ć w y łą c z n ie dla s w o ic h rodów , zajad le w a lc z ą c o zn a czen ie, apanaże i w ła d zę. „ W iększa c z ę ś ć m agn atów , w s z y s tk o p o ś w ię c a ją c y c h d la s w o je j p y c h y , p o ­ m ię d z y in n ym i se k re ta m i s w o je g o s a m o w ła d z tw a , o b ja w io n e g o w im ien iu i p o d p o z o r e m ró w n o śc i, p r z e d e w sz y stk im s ię lę k a a ż e b y m ie r n ie js z e j f o r ­ tu n y o b y w a te le n ie tylk o n ie o tr z y m a li n a g r ó d o d R z e c z y p o s p o lite j, a le nie d o s z li n a w e t u rzędów , g d z ie ż b y m o g li z d o ln o ś c i s w o je o k a za ć ; n a to m ia s t n a k s z ta łt ro ju trutniów , p o ż e r a ją c d o b r a p u b lic zn e , d o w s z y stk ic h sp ra w p o k o ju i w o jn y s ta r a ją s ię R z e c z y p o s p o lite j n a r z u c ić s w o je w y r o d n e i b e z ­ ra d n e p o to m s tw o . S tą d ż a d n e j r ó ż n ic y m ię d z y c n o tą i w y stę p k ie m , ża d n e g o n a to w zg lę d u , c z y ź le c z y d o b r z e k to s ię s p ra w u je - je d n a k o w a n a g ro d a , a o k a rze z a z b ro d n ie w c a le n ie s ły c h a ć ””29. Są to bardzo śm ia łe sądy, a zara­ zem p rzesad zon e dla lep szej retoryki w y p o w ie d z i, reprezentującej p og ląd y autora na m agnaterię. C h yb a n ajm o cn iejszy m ak cen tem w yra żający m je g o g łęb o k ą aw ersję dla n a jw ięk szy c h w in o w a jc ó w n a d w yrężen ia organizm u p a ń stw o w eg o , którzy p row ad zą do j e g o c a łk o w ite g o rozkładu, je s t dictum: „M a g n a c i je d n o z g o d n ie , p o w ię k s z e j c zę ści, w o le lib y a b y ś w ia t zg in ą ł, n iż a b y R z e c z p o s p o litą n a le ż y c ie s p r a w o w a ć p o c z ę to ”30.

27 Księga I Rozdział V, s. 35. 28 Księga II Rozdział II, s. 109. 29 Księga II Rozdział II, s. 110.

30 Księga II, Rozdział II, s. 111. Niemal równocześnie z Rudawskim zaatakował nadmier­ ne wpływy magnaterii w Polsce mało znany pisarz polityczny, Stanisław Kożuchowski, pisząc zaraz po zakończeniu wojny szwedzkiej rozprawę Veritas quattour causis demon­ stranta. Stanowi ona jeden z najbardziej stanowczych ataków na magnatów i ich politykę wewnętrzną w Polsce, politykę egoistyczną a szkodliwą dla państwa - W. Czapliński, O Polsce siedemnastowiecznej, Warszawa 1966, s. 144.

(9)

76 Michał Świętoniowski Jeśli ch od zi o za g ad n ien ia zew n ętrzn e w sp o m n ijm y ch o ćb y o rów n ież n ie ż y c z liw y c h i skądinąd p rzesadn ych op in iach R u d a w sk ieg o o p olsk im żo łn ierzu , który „ p rzy w y k ły w ie c z n ie r o z k a z y k ró ló w i d w o r u w y k rę c a ć , d o p o s łu s z e ń s tw a n ie ła tw o d a ją c y s ię n agin a ć, z u c h w a ły w p o k o ju , tr w o ż li­

w y w w o jn ie ”, a b y ł ty lk o je d n y m z p o d m io tó w sk ład ających się na całe sp o łe c z e ń stw o p olsk ie. A u tor b o w iem , patrząc z p esp ek ty w y za istn ia łych w y p ad k ów , rozsądza m n ó stw o z ły c h i n iep ożą d a n ych cech p o ls k ie g o sp o ­ łe c z e ń stw a p o ło w y X V II w iek u . W y olb rzy m ia j e g o w a d y i rozpraw ia się z n iem al każdą słab ością, jak a b y ła p rzy p isyw an a P o la k o m w okresie, czy to p rzez in d y w id u a ln e j e g o m n iem an ie c z y m o ż e p rzez panujące stereotypy. G orzej, ż e n ie p rzy ch y ln ie staw iając w z ły m św ietle sw o ic h rod ak ów (p i­ sząc np. „ P o la c y tr a c ić u m ieją, a le n ie zd o ln i z a tr z y m a ć lu b s tr a c o n e o d ­ z y s k a ć ”31), je d n o c z e śn ie w y n o s ił pod n ie b io sa A u stria k ó w i N ie m c ó w , co b y ło za b ieg iem c e lo w y m i z gruntu n ieo b iek ty w n y m . W eźm y za przykład p orów n an ie w o jsk p o lsk ie g o i n ie m ie c k ie g o , które je s t m o c n o sp o la ry zo ­ w a n e na k o rzy ść te g o d ru giego. K ronikarz sp orad yczn ie u ż y w a n a w et środ­ k ó w retoryczn ych , w tym pytań, aby w z b u d zić u czy teln ik a n ied w u zn a czn e p rzem y ślen ia i za p rezen tow ać sta n o w cz o w ła sn e przekonania. C zytam y np.: „ K tó ż zu c h w a ls z y o d p o ls k ie g o ż o łn ie rz a ? K to n a d eń w ś w ie c ie ro zrzu tn ie j- s z y ? L u b te ż j a k ie z a p a s y w y s ta r c z y ły b y tym, k tó r z y w j e d n e j g o d z in ie u m ie ją w s z y s tk o s p o ż y ć ? C o kom u inn em u n a ro k c a ły w ysta rc zy , te g o im n a m ie s ią c z a m a ło ”32. Z estaw iając ten w erd ykt z portretem w o jsk a zz a zachodniej gra­ nicy, które w H isto r ia ru m P o lo n ia e z a w sz e ja w i się nam ja k o n ie z w y c ię ż o ­ n e i zd y scy p lin o w a n e, p ełn e p o św ię c e n ia i o d w a gi, trudno u fać dobrej w o li pisarza.

W in n ym m iejscu sw e g o d zieła u jm u jąco od m a lo w a ł stw o rzen ie n o ­ w e g o porządku p rzez okupantów , którzy - ja k m o żn a o d n ieść w ra żen ie - kontrastow ali sw oją w y so k ą kulturą z p rym ityw n ym i m ieszk a ń cam i P olski: „ Z d a w a ło się, ż e i lu d zie się zm ien ili, i ziem ia , i n ie b o b y ły inne. S zla ch ta, z b ie g a ją c się n a sejm iki, u d r z w i o d p a s y w a ła sza b le , a ta k p o k o r n ie słu c h a ła k r ó la s z w e d z k ie g o rozk azów , j a k s z k o ln ic y słó w n a u c zyciela . C u d z o zie m c y w y s o k o ce n ili R a d z ie jo w sk ie g o , k tó r y ta k d zie ln ie w y le c z y ł o rę że m S z w e ­ d ó w w y u z d a n ą P o la k ó w sw a w o lę , i r ó d n ie z n a ją c y w ę d z id ła d o j a r z m a p r a w z a p rzą g ł. Z ie m ia n a w e t p o ls k a n ie u ro d za jn a , r o z p ło d z iła s ię n a p r z y jś c ie S zw e d a , a n ie b o su ro w e, p ó łn o c n e , p o d k o n ie c roku n ie zw y k le b y ło ja s n e i c ie p łe ”3 . Istotn ie n arzu con o w ó w c z a s R z ecz y p o sp o litej efek ty w n y zarząd ok u p acyjn y i u trzym an o d y scy p lin ę w arm ii34. C h od zi jed n ak o sam ą w y ­ m o w ę tej w y p o w ie d z i. C z y żb y R u d aw sk i b y ł c z ło w ie k ie m zu p ełn ie w y n a ­

31 Księga VII, Rozdział II, s. 142. 32 Księga VII, Rozdział IV, s. 156. 33 Księga, VI Rozdział III, s. 23.

34 W toku wojny obszary okupowane podzielone zostały na komisariaty, a te dzieliły się z kolei na dzielnice, których mieszkańcy, stosownie do swoich zasobów, zostali zobowią­ zani płacić co miesiąc kontrybucję. Stosowano też rekwizycje i podatki. Zob. P. Skworo-da, Wojny Rzeczypospolitej Obojga Narodów ze Szwecją, Warszawa 2007, s. 114-115.

(10)

rod o w io n y m , n ie u m iejącym cz u ć i m y śle ć p o p olsk u ? D ok o n u ją c o cen y je g o pracy m o żn a b y tak w ła śn ie p rzyp u szczać, a c z k o lw ie k j e g o in ten syw n y i n ieprzejed nan y k rytycyzm n ie w sp ó łg ra z n o w u ż z m om en tam i, w których w y ra ża sw ój gorący patriotyzm .

R ozp a trzy liśm y w yb ran e k ontrow ersyjn e sądy W aw rzyń ca R u d a w sk ie­ go , b y ć m o ż e n a jśm ielsze i najbardziej k rytyczn e z nich, u jaw n iające szereg sp e c y fic z n y c h cech m y śle n ia autora, z w ła sz c z a za ś j e g o p o g lą d ó w n ieom al stereo ty p o w y ch z tend en cją em o cjo n a ln ie w artościu jącą. N iek tó re z nich b o w ie m b y ły w ie lc e n ie ż y c z liw e , m o c n o su b iek ty w n e, p rzesadn e i m ające n ie w ie le w sp ó ln e g o z za istn iałym i faktam i. P isarz w y r a z iśc ie o d m a lo w y w a ł ch a o s i p ostęp u jącą anarchię w ż y c iu p o lity czn y m oraz ro zp a n o szen ie się sob iep ań stw a, n ie szc zęd zą c jed n ak ostreg o dyskursu, w którym rozpraw iał się z n iem al każdą sła b o ścią P olak ów . R o zsą d za ł m n ó stw o z ły c h i n ie p o ż ą ­ d anych w n aszym narod zie cech , p o tęp ień czy m to n em krytyki w yo lb rzy m ia ł n a sze n ie z lic z o n e w ady, u ło m n o śc i i n iedostatki. Skazą na j e g o rzem io śle, dla nas s z c z e g ó ln ie drażliw ą, b y ło p rzed staw ian ie i k o m en to w a n ie d ziejó w z e stan ow isk a n ie d o ść ż e o b ceg o , to je s z c z e u p rzed zo n eg o do Polaków . Jeżeli autor w z ią ł so b ie za cel ja k n a jw ła śc iw sz e o p o w ie d z e n ie c u d z o z ie m ­ co m - g łó w n ie N ie m c o m i A ustriakom , do których k ierow ał sw ą pracę - o p olsk iej rz e c z y w isto śc i na tle ro zgryw a ją cy ch się w n a szy m kraju w o jen p o ło w y X V II w iek u , n ie m u siał p rze cież o d w o ły w a ć się do m o d elo w y c h u p ro szczeń zaw ierających fa łs z y w e p rześw iad czen ia. Jest to w sz a k ty lk o je d n a strona m edalu, b o w ie m w w ie lu k w estia ch b y ł p raw d om ów n y, i jak za u w a ża J. B a r to sz e w ic z „ w sz ę d z ie , g d z ie ty lk o n ie w c h o d z ił na p lac interes austriacki, bronił R z ecz y p o sp o litej i u jm ow ał się d o sy ć ż y w o za n ią”35. Te szla ch etn e inten cje, w iara w osta teczn e z w y c ię s tw o praw dy spraw iały, że n ieraz m o ż n a b y ło o d n ieść w rażen ie, iż je s t to bardziej kurs m oraln ości pu ­ b liczn ej. N ie m o żn a w sz a k ż e o d m ó w ić R u d a w sk iem u skrupulatności, z jaką sp isał sw o je d zieło , oparte g d z ie się ty lk o d ało na w ia ry g o d n y ch źródłach w sp ó łc z e sn y c h , ch o cia ż czasam i p rzech o d ziła ona w n a d g o r liw o ść - stąd w ie le u rozm aiceń i d opisk ów . W zn a czn y m stop n iu jed n a k H is to r ia ru m P o - lo n ia e je s t bardzo cen n ym m ateriałem i w y b ija się ponad p rzeciętn o ść. A co do p o g lą d ó w autora na te c z y in n e spraw y w tym „ św ia d ectw ie m in ion y ch w ie k ó w ”, najlepiej - ja k radzi kronikarz w B e n e v o lo le c to r i... - o d ło ż y ć ślep ą n a m iętn ość na b o k i najpierw u w a żn ie p rzeczytać, a d opiero p otem o sąd zać j e g o h istorię P olski.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przypuszczamy, że informacji opartych na tradycji rodu Lisów znajduje się w kronice Jana Długosza znacznie więcej, nie wątpimy również, że przechowuje ona elementy tradycji

Universitairen scoren significant hoger op stelling 11 (‘In geval van infrastructuurprojecten wil de opdrachtgever van onderzoek vaak graag zien dat het project wordt

Płynność całego procesu rodzenia się, a  następnie śmierci – czy to w  przypadku pojedynczej, wyspecjalizowanej komórki będącej częścią większej struktury,

Stosunek do postulatu zrównania praw związków partnerskich osób tej samej płci z małżeństwami różnił wyborców określających swoje poglądy jako lewicowe od tych

Zofia Kawczyńska -Butrym (1998, s. 86–90) wsparcie w zależności od świadczonej pomocy dzieli na: wsparcie informacyjne, wsparcie emocjonalne, wsparcie materialne, wsparcie

Rośnie głównie w uprawach zbóż ozimych, ponadto związany jest z roślinami okopowymi, mie- dzami, przydrożami oraz miejscami ruderalnymi.. Często spotkać można podobny do

IEEE TRANSACTIONS ON INFORMATION THEORY, VOL. With this application in mind, bounds on the average codelength of an alphabetical code were studied. The major results of

Podręczniki i naukowe pisma Ko- meńskiego należą do historii nauki i oświaty i badacze dziejów tych dyscy- plin z należytym uznaniem przyjmują zebrane i skomentowane jego teksty,