• Nie Znaleziono Wyników

View of Julian Apostata, zwycięzca Alamanów, w pochwałach retora Eunapiusza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Julian Apostata, zwycięzca Alamanów, w pochwałach retora Eunapiusza"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

JÓ Z E F K U R A N C

JU L IA N A PO STA TA , Z W Y C IĘ Z C A A L A M A N Ó W , W P O C H W A Ł A C H R E T O R A E U N A P IU S Z A

R etor Eunapiusz z m . Sard es1, k o n ty n u ato r D eksippa, na początku drugiej księgi swojej historii staw ia sobie za cel opisanie czynów cesarza Ju lian a; do p o d ­ jęcia tego zadania zachęcił go O rybazjusz z Pergam u, filo zo f i lekarz nadw orny Juliana, który był naocznym św iadkiem czynów A postaty. E unapiusz Ju lian a nie znał, naw et go nigdy nie widział, gdyż był dopiero chłopcem , kiedy tam ten ju ż zasiadał na tronie cesarskim 2; ja k o a u to r dzieła zam ierza opisy wydarzeń grupow ać wokół głównej postaci, tj. cesarza Juliana, obiecując przy tym , że wszystko, co tego władcy dotyczy, będzie opisywał zgodnie z p raw d ą; wydaje się jed n ak , że E u n a­ piusz, w zestawieniu z innym i wielbicielami Juliana, danej obietnicy nie dotrzym ał i nawet jak na antycznego historyka poszedł za daleko w pochw ałach swego bohatera, czego świadectwem jest — przynajm hiej naszym zdaniem — fragm ent z jego his­ torii oznaczony przez M ullera num erem 12. Ten właśnie fragm ent, k tó ry podaję w swoim przekładzie, będzie punktem wyjścia dla naszych rozw ażań.

I

F r 12

Gdy Julian posuwał się w marszu w kraj nieprzyjacielski, a Chamawowie prosili, by go oszczędzał ja k swój, zgodził się na to i rozkazał ich królowi stawić się przed nim. Kiedy przybył i zobaczył stojącego na brzegu [rzeki] wsiadłszy do łodzi, która była poza zasięgiem strzał z łuku, przy pomocy tłumacza rozmawiał z barbarzyńcami. Ponieważ tamci byli gotowi uczynić wszystko, [co nakazy­ wał], [Julian] widząc, że pokój byłby dlań bardzo korzystny, a zarazem nawet konieczny, bo wbrew woli Chamawów niemożliwą jest rzeczą sprowadzanie żywności z wyspy Brytanii do garnizonów rzymskich, kierując się względami na korzyści, zezwolił na zawarcie pokoju, żądając zakładników dla upewnienia się co do [ich] wierności. N a ich twierdzenie, że na zakładników najlepsi są jeńcy.

1 Eunapiusz z m. Sardes, lekarz i sofista, oczytany w literaturze klasycznej, ur. ok. 345, po­ ganin,autor Żywotów filozofów i sofistów oraz dzieła historycznego, w którym opowiedział dzieje lat 270-404 po C hr.; Conf. W. S c h m i d. s. v. E ù v û m o ç RE. VI. Stuttgart [1909] 1121-1127.

(2)

64 JÓ Z E F K U R A N C

odpowiedział, że tych dała m u [zwycięska wojna], a nie wziął ich na podstawie umowy; teraz zaś dom aga się od nich najznakomitszych [ludzi], żeby zabiegając o pokój nie poszli drogą podstępu. Kiedy ci go błagali zaklinając, aby im powiedział, kogo chce, podczas następnego spotkania z nimi żąda syna króla, którego miał jako jeńca, a udawał, że go nie ma. Wówczas to król ich i barbarzyńcy padłszy m u do nóg w śród jęku lejąc łzy obficie prosili, by nie dodawał tego, co nie jest możliwe do wykonania; niemożliwą bowiem jest dla nich rzeczą, zarówno wskrzeszenie poległych w boju, ja k i oddanie zmarłych na zakładników. Z nastaniem ciszy król barbarzyńców jak mógł najgłośniej zawołał. „O by żył mój syn, Cezarze, który wydany ci na zakładnika znalazłby więcej szczęścia w nie­ woli, niż w moim królestwie; ale poległ z ręki twych wojsk nieszczęśliwy przez to, że rozpoznany nie został. Powierzył wojnie swoją osobę on, młodzieniec, którego jedynego ty uważasz za godnego zakładnika gwarantującego p o k ó j; teraz, o władco, żądasz go jakby był przy życiu, a ja rozpaczać zaczynam zdając sobie sprawę, kogo mi brak. Opłakując bowiem jednego syna, razem z nim tracę szansę na pokój dotyczący wszystkich. I jeśli dasz wiarę memu nieszczęściu, ból mój w tym znajdzie ukojenie, że cierpię dla wszystkich; jeśli zaś nie dasz wiary, będą oglądać we mnie i ojca nieszczęśliwe­ go i króla. U innych moje cierpienia zrozumienia nie znajdą, które się należy wszystkim dotkniętym nim i; dojdą jeszcze nieszczęścia dotyczące całego mojego ludu; innych nie uchronię przed nie­ szczęściami, lecz zmuszę do uczestnictwa w nich; i tylko na tyle będę używał królewskiej władzy, na ile mi jednem u nie będzie m ożna być nieszczęśliwym” . Gdy tego cesarz wysłuchał, cierpiał w sercu, a poruszony dogłębnie zapłakał pod wpływem jego słów. I podobnie jak w utworach wy­ stawianych na scenie, gdy akcja jest powikłana i do rozwiązania trudna, zjawiające się nagle bóstwo wszystko układa, wyjaśnia i dobrze kończy, tak samo i ten [Julian] w akcji trudnej i bez wyjścia, kiedy wszyscy płacząc błagali o pokój, przyprowadziwszy poszukiwanego zakładnika, o którym mówili, że nie mają, pokazał wszystkim żyjącego po królewsku [w niewoli]; kazał mu porozmawiać z ojcem, o czym by tylko chciał — a wrócił do tego, co należało dalej czynić. To, co nastąpiło po tym, godne było wszystkiego; bowiem obecni nad ów dzień, piękniejszego nie oglądali nigdy. Ci bowiem po rozpaczy i płaczu stanęli osłupieni bez ruchu, tak jakby Julian pokazał im nie młodzieńca, lecz tylko jego obraz. Skoro nastąpiła cisza większa niż podczas misteriów, cesarz głośno do obecnych powiedział: „Tego oto wasza, jak sądzicie, wojna zgubiła, ale ocalił go może bóg i rzymska ludzkość. Będę go miał jako zakładnika wziąwszy go nie na podstawie układu z wami, lecz że na wojnie byłem górą. U mnie będąc nie dozna niczego, co by uchybiało jego dostojeństw u; a wy, gdy będziecie działać wbrew umowie, stracicie wszystko. Nie dlatego mówię, bym miał karać zakładnika, którego nie wziąłem od was jako gw aranta pokoju, lecz mam go jako dowód wobec was mojego postępowa­ nia, godnego dzielnego męża; albowiem niegodziwą jest rzeczą i niemiłą bogom niewinnych za win­ nych ranić i szarpać podobnie ja k czynią ścigane dzikie zwierzęta gryząc każdego spotkanego po drodze. Mówię to dlatego po pierwsze, że wy możecie zacząć od największej niesprawiedliwości, od czego nie może być rzeczy zgubniejszej dla ludzi, nawet gdy będzie się wydawało, iż działać będziecie na krótko, na teraz; a po wtóre dlatego, że macie do czynienia z Rzymianami i ze mną, ich władcą, któregoście nie zwyciężyli ani prowadząc wojnę, ani prosząc o pokój” . Po tych słowach padli wszyscy na tw arz i zaczęli wołać sądząc, że to bóg jakiś [mówi]. Zażądawszy jedynie wydania matki Nebisgasta, na co się tamci zgodzili i zaraz ją wydali, zawarł pokój. Po dokonaniu tego wrócił

[na leże zimowe], gdyż była późna jesień i zbliżała się mroźna zima.

F ragm ent godny om ów ienia, stanow i bowiem ciekawy obrazek z pertraktacji prow adzonych w spraw ie zaw arcia pokoju. O to cesarz rzymski podczas działań w ojennych okazuje cechy praw dziw ego człowieczeństwa; żywi szacunek dla po­ konanego króla, wyjeżdża n a jego sp o tk a n ie ; m a litość dla łez płaczących barbarzyń­ ców, um iar w pow odzeniu n a m iarę filozofa; wielkie współczucie dla niedoli prze­ c iw n ik ó w — ba, naw et płacze razem z nimi. Pom ysły nie obce retorom : słychać jęk i zrozpaczonych, to znow u z ap ad a cisza głęboka ja k w czasie misteriów. Autor

(3)

chce, by czytelnik m iał wrażenie, że jest n a przedstaw ieniu w teatrze, gdzie pow ikła­ nia w sytuacji rozwiązuje bóstwo^; a tu u E unapiusza bóstw em takim je st cesarz Julian; swoją postaw ą w praw ia barbarzyńców w podziw i osłupienie, gdyż p o ­ dobnych do jego posunięć nie spotyka się w czasie wojny. Rzecz jeszcze w arta p o d ­ kreślenia, że nawet barbarzyńca um ie wzbudzić litość u przeciw nika; m a d o b ó r argum entów ja k w rozum ow aniu człowieka w ykształconego; stać go na przedstaw ie­ nie różnicy zachodzącej w pozycji zwykłej jednostki a władcy, którego ból, gdy nieszczęście nań spadnie, jest większy, bo musi cierpieć i za poddanych; w słowach swoich pokazuje siebie, króla, związanego z ludem w doii i niedoli. Eunapiusz chcąc być konsekwentnym , m usiał przedstaw ić N ebisgasta ja k o człowieka o pewnym poziomie umysłowym, gdyż do p ro stak a tru d n o byłoby Julianow i m ów ić; słowa i argum enty cesarskie trafiłyby na g ru n t nieodpow iedni, nie przygotow any. I d o ­ piero takiem u ja k N ebisgast Julian może dać do zrozum ienia, że od w odza rzym skie­ go doznaje laski, bo powiedzenie, że „przewyższam was i w prow adzeniu wojny, i w zawieraniu p o k o ju ” , szczególnie w swej części drugiej nie dla każdego byłoby zrozumiałe. Trzeba przyznać, że Eunapiusz istotnie w osobie Ju lian a w idział boga trzymającego straż n a granicy państw a, bo tru d n o sobie w yobrazić, że podczas wojny, wśród bezpardonow ych walk, gdy wycinano w pień nie tylko zbrojnego nieprzyjaciela, ale starców, kobiety i dzieci, gdy naw et w yrzynano bydło należące do wroga, żeby znalazło się jeszcze miejsce na świadczenie uprzejm ości, gdy Julian bogu równy pow ie, że niewinnych za winnych karać nie chce, bo nie zniży się do p o ­ ziom u dzikich bestii. Stąd to N ebisgast zawoła, że jego synowi jest lepiej u Juliana W' niewoli niż we własnym królestwie na wolności. — Podczas gdy E unapiusz przez podkreślenie ważniejszych epizodów i d o b ó r słów dał w swoim opow iadaniu pełnię dram atycznego napięcia, obraz po myśli perypatetyków , inni pisarze ten sam wy­ padek opowiedzieli krócej i prościej.

Współczesny Julianow i historyk A m m ianus M arcellinus4 odnośny wypadek z tej samej wojny przekazał W ten sposób (XVII 8,5):

Chamawowie zamierzali to samo [co i Frankowie, których Julian niedawno pokonał zmuszając ich do przyjęcia warunków pokoju] i dlatego uderzy! na nich z podobną szybkością - część z nich mieczem wyciął, część stawiającą twardy opór wziął do niewoli zakuwając [jeńców] w kajdany, inni ratowali się ucieczką do swego kraju. Aby nie męczyć żołnierzy pościgiem pozwolił nieprzy­ jacielowi wrócić do siebie bez strat. Zaraz po tym przysłali barbarzyńcy posłów z prośbą o pokój. Padli na tw'arz [przed Julianem] i uzyskali pokój na takich warunkach, że mogą wrócić do siebie bezpiecznie.

Jak «widać z tej relacji, A m m ian, choć wielbiciel A postaty, ale czasem znajdujący

3 Istotnie można odnieść wrażenie, że się jest w teatrze antycznym: cesarz Julian (zapewne ze strażą) stoją na łodzi, a na brzegu rzeki znajduje się grom ada barbarzyńców ; strona rzymska

— to jakby aktorzy na scenie, a barbarzyńcy mogliby tworzyć chór ze swym przodownikiem królem ; słyszy się dialog, raz mówi jedna, raz druga strona.

4 Anijmianus Marcellinus, Grek z Antiochii, pisał po łacinie; autor częściowo tylko zachowa­ nego dzielą (księgi XIV-XXXI) obejmującego dzieje lat 26, tj. od r. 353-378.

(4)

6 6 JÓ Z EF K U RA N C

słowa krytyki za postępow anie tego władcy, naoczny świadek wielu zdarzeń owych czasów', który miał do dyspozycji pam iętnik cesarza z opisem walk prowadzonych przez niego w Galii i w d o d atk u doniesienia innych (jak sam wspom ina XV 1) —e trzy­ ma się praw dy; inaczej jeszcze przekazał ten sam szczegół P iotr Patrycjusz5: dał po pro stu zwyczajne streszczenie z Eunapiusza6:

Za Juliana Apostaty barbarzyńcy prosili o pokój; [cesarz] udai się do nich, aby zawrzeć pokój żądając zakładników. Barbarzyńcy odpowiedzieli, że bardzo wielu ich ma jako jeńców; na tootrzym a- li odpowiedź, że nie oni mu ich dali, ale posiada ich z racji zwycięskiej wojny.Teraz od nich domaga się gwarancji dotrzymania warunków pokoju. [Niech więc zobaczą], czy mają u siebie odpowiednich do tego ludzi. Kiedy nie odmawiali, ale przyrzekali dać, kogo wybierze, zażądał syna królewskiego, którego zatrzymałby zamiast wielu zakładników; a już go miał jako jeńca; barbarzyńcy zaś sądząc, że ten nie żyje, wśród sm utku i rozpaczy razem ze swym królem prosili Cezara, aby nie żądał rzeczy niemożliwych, a właśnie zmarłych żąda na zakładników; i to jest dowodem, że na zawarciu pokoju wcale mu nie zależy.

Patrycjusz, głośny ze swej wymowy, znawca wszelkich retorycznych chwytów spotkahie Juliana z N ebisgastem przedstawił jak zwykle pertraktacje z nieprzy­ jacielem . D ostojnik chrześcijańskiego cesarza Justyniana i sam chrześcijanin nie m ógł pójść w ślady Eunapiusza w głoszeniu pochwał na cześć A postaty, wroga chrześcijaństwa, bo mimo że od śmierci Juliana minęły dwa stulecia, imię jego ciąg­ le jeszcze budziło zawiść.

N asuw a się pytanie, czym to p o trafił Julian wywołać taki entuzjazm dla swojej osoby, że znaleźli się oddani mu wielbiciele, którzy podkreślali w nim wielkie zalety ja k też i swoje do niego przywiązanie; ponieważ fragm ent 12 dotyczy wojny z Cha- m awam i, zwrócimy uwagę najpierw na wojskową działalność Juliana na terenie G a lii; w związku z tym uważamy za godny podkreślenia fakt, że młody, 24-letni cezar, skierow any przez cesarza K onstancjusza na zagrożone tereny, w okolicz­ nościach dla siebie bardzo niesprzyjających dokonał rzeczy, które mogły współczes­ nych w prawić w zdum ienie. O to celowo oddalany od spraw wojskowych i zarządu państwem, wychowywany według słów A m m iana, ,,we wczesnej młodości ja k Erechtheus przez M inerwę w zaciszu, z cienistych, spokojnych krużgankó v Akademii został rzucony w sam środek wojennych zapasów ” 7. Waga Julianowych zwycięstw, odniesionych nad najdzielniejszymi chyba wrogami z północy, sprawiła, że na okres pół wieku ustał n apór G erm anów na granicę Renu. A z panowaniem rzymskim w Galii było wówczas bardzo źle, gdyż łupieskie wyprawy barbarzyńców obróciły

5 Piotr Patrycjusz, magister officiorum cesarza Justyniana, autor dzieła hstorycznego za­ chowanego w 18 fragmentach.

6 Fr. 18: M u I I e r s. Wl. 7 A m m i a n u s XVf 5, 10.

(5)

w ruinę znaczne obszary tego k ra ju : 45 m iast w padło w ręce nieprzyjaciela, a w śród n ich : A rgentoratum (Strasburg), M ogontiacum (M oguncja), V angiones (W orm acja), N em etes (Spira), Salison (Selz), T abernae (Saverne), B rotom agum (B rum at)8. W łaśnie w tej ciężkiej sytuacji filo zo f i literat okazał się znakom itym żołnierzem i wodzem, którego cechowały n a tym stanow isku szybkość działania, błyskaw iczność uderzeń, przechodzenie z obrony do natychm iastow ego a ta k u ; szczytem pow odze­ nia było zwycięstwo odniesione w lecie 357 r. p o d Strasburgiem n ad trzy k ro tn ie liczniejszą od wojsk rzym skich połączoną arm ią A lam anów w alczącą z fu rią pod w odzą siedmiu królów ; Julian przeciwstawił nieprzyjacielowi wyższość taktyki, lepszą organizację i wyszkolenie bojow e żołnierzy9. N ie opuszczały go zwycięstwa, m im o że żołnierz nie był zdyscyplinowany, kilkakrotnie się buntow ał, a szedł do boju wtedy dopiero, gdy został porw any wym ową oraz przykładem m ęstw a Juliana, który, do Liwiuszowego H an n ib ala10 podobny, m ógł napisać do cesarza K onstanc- jusza, że „zawsze był w tru d ach w ojennych najpierwszy, a w odpoczynku o sta tn i” 11. A m m ian podaje, że w ciężkich sytuacjach podczas bitew stoi zawsze za Julianem nadziemskie bóstw o12; w ten sposób a u to r chce podkreślić wiarę swego władcy w stałą opiekę bogów. Podobnie m ówi L ibaniusz (or. X V III 39-41), że bogow ie towarzyszyć będą Julianow i n a w ypraw ie; dali m u wyraźne znaki swojej życzliwości na samym początku jego sam odzielnych rządów w Galii a) sprow adzając w iosenną pogodę w śród zimy, gdy opuszczał Italię oraz b) zapow iedź przyszłych zwycięstw:

Gdy przeciągał z wojskiem przez pierwsze miasteczko znajdujące się na ziemi, którą otrzymywał we władanie, pewien wieniec upleciony z gałązek — wiele takich wieńców mieszkańcy miasta za­ wieszają wysoko w górze przymocowując je na sznurach przeciągniętych od m urów do kolum n

— otóż jeden z tych wieńców, którymi zdobimy miasta, oderwał się od sznura, spadł w prost na głowę cezara i przylgnął do n iej; zewsząd wzniosły się okrzyki, bo jasne było, że wieniec zapow iadał przyszłe trofea i wskazywał, że Julian idzie po zwycięstwo13.

Sofista antiocheński zw iązany z cezarem przyjaźnią głosi m owę pogrzebow ą, jest pełen sm utku i żalu i dlatego osobę Juliana widzi jeszcze wznioślejszą i bardziej idealną. O to ten um iłow any przez bogów w ódz w śród szczęku b ro n i p o tra fił spokoj­ nie w racać do studiów la t poprzednich i pisać, bow iem spod jego p ió ra wyszły w Paryżu dw a panegiryki pośw ięcone K onstancjuszow i i jeden na cześć cesarzowej Euzebii oraz Pam iętniki o w alkach toczonych z G e rm a n a m i; te ostatnie zaginęły, co jest dla nas niepow etow aną stratą. N a ich podstaw ie m oglibyśm y trafniej ocenić

8 Tamże XVI 2; Juliani Epistula ad senatum Atheniensium 357 H.

9 W bitwie pod Strasburgiem padło 243 żołnierzy rzymskich i 4 dowódców; straty A lamanów wyniosły 6 tys. poległych według relacji A m m iana, Libaniusz podnosi je do 8 tys., a Zosimos do 60 tys. D o świetnego kom entarza Seyfartha w kradło się niedopatrzenie, gdzie czytamy, że Zosi­ mos podał liczbę tylko 6 tys.

10 Liv. X XI 4, 8: „princeps in proelium ibat, ultim us conserto proelio excedebat” . 11 W liście (nr 17) do cesarza Konstancjusza.

13 X V I 12.

(6)

6 8 JÓ Z E F K U R A N C

Ju lia n a ja k o pisarza i w odza, ja k rów nież może lepiej zrozum ieć pochw ały jego wielbicieli, zwłaszcza E unapiusza; a ta k jesteśm y zdani tylko n a przypuszczenia o p arte n a k ró tk ich w zm iankach pochodzących z drugiej ręki. Pam iętniki czytali i opierali się n a ich relacjach A m m ian, L ibaniusz i Eunapiusz; nie wiemy jednak, w ja k i sposób to ro b ili; czy nie dodali cezarowi więcej pochwał, niż w Pam iętnikach znaleźli? w ja k im stopniu korzystali z nich ja k o ze źró d ła? czy Julian okazał się sam ochw alcą, czy p o d ał przebieg w alk zgodnie z praw dą? N a te pytania “trudno dać zadow alającą odpow iedź. Sam bow iem Julian mówiąc ja k b y ubocznie o swoich b ojach w G alii w liście do senatu i lu d u ateńskiego, podaje krótko, że walczył „nie bez sławy” (o u k u k} .e o)C ) ; ta lakoniczna w zm ianka nie pom oże do stworzenia jakiegoś sądu odnośnie do obiektyw izm u czy stronniczości a u to ra Pam iętników ; inni pisarze podkreślają w Julianie nadm ierną żądzę chwały: W edług E utropiusza (Brev. X 16) był „gloriae a v id u s” . Aureliusz W ik to r (Epit. 43). m ówi że jest „gloriae nim is cupidus” lu b , że w charakterze Juliana tkw iła „cupido lau d is im m odica” ; p o dobnie dla A m m iana (XXV, 4, 13) cesarz to „laudum etiam ex m inim is rebus intem perans a d p e tito r ” , E unapiusz wreszcie (fr. 25)14 w ytyka Julianow i ubieganie się o sławę krasom ów cy; powyższe relacje wzięte z pisarzy pogańskich i Julianow i oddanych m ogą nasuw ać przypuszczenia, że a u to r w Pam iętnikach nie był chyba w olny od sam ochw alstw a, gdyż ocena trzech spośród czwórki pisarzy opierała się n a ich własnej obserw acji; pewne światło n a Pam iętniki rzuca w zm ianka we fr.9. E unapiusza, z której wynika, że Julian położył szczególny nacisk n a piękno stylu; z niedom ów ień w idocznych w powyższej relacji m ożna w nioskować o pewnych zaniedbaniach dziełka od strony treści, bo Eunapiusz niejako przeciwstawiając Julianow i swoje koncepcje zam ierzonego dzieła zapewnia, że m a pisać w oparciu o historyczną dokładność. Żeby je d n a k dotrzeć bliżej do Pam iętników Juliana, trzeba zwrócić szczególną uwagę na księgi A m m iana (XVI-XVIII), zwłaszcza n a X V I 12, n a opis bitwy p o d Strasburgiem , oparty n a relacji cezara. M ożna tu do­ strzec szereg szczegółów naprow adzających aż na Commentarii de bello Gallico Juliusza Cezara. Z nając język łaciński A p o stata m ógł z tam tych pam iętników korzystać, b o były m u bliskie ze względu n a miejsce rozgrywającej się akcji i n a ludy walczące z Rzym em , choć przed czterem a wiekam i. W iadom o, że Julian czytał dużo, pism a jego zaw ierają wiele myśli wziętych od innych autorów , sporo cytatów, więc m ógł sięgnąć do w spom nień wielkiego poprzednika, który toczył boje w d o ­ rzeczu R en u ; zbyt dużo je st m iędzy o b u au to ram i podobieństw , żeby godziło się pom in ąć je milczeniem.

I ta k ja k żołnierze Juliusza C ezara w bitw ie w ydzierają G erm anom z rą k w łasną ich b ro ń (BG . I 52), tak sam o śm iało poczynają sobie Julianow i żołnierze pod S trasburgiem ; w tej samej bitw ie A lam anow ie każą zsiąść z k o n i oddziałow i szlachec­ kie m u i królom , aby odjąć im nadzieję szukania ra tu n k u w ucieczce, podobnie G erm anow ie za Juliusza C ezara otaczają sw oją linię bojow ą w ozam i ustawionymi

(7)

do tego samego celu (I 51). W boju p o d Strasburgiem w alka toczy się n a stosach ciał poległych, zupełnie ta k sam o za Juliusza C ezara nieprzyjaciele rzucają pociskam i stojąc n a zwłokach swoich żołnierzy; Julian A p o sta ta wysyłał czasem oddziały n a nieprzyjacielskie tereny z rozkazem palenia osiedli, pod o b n e m etody wobec b a rb a ­ rzyńców m ieszkających n a w schód od R enu stosow ali legioniści Juliusza C ezara (IV 19); Julian A p o stata zatrzym ał hardych posłów alam ańskich w obozie, a zwolnił ich dopiero p o skończonej bitwie p o d Strasburgiem w zorując się n a bos­ kim Juliuszu, który zrobił to sam o (IV 15); A lam anow ie mieszali sw oich pieszych z jazd ą dla celów obronnych, a Juliusz C ezar przekazał ta k i sam w ypadek p o d ­ kreślając wielkie w alory germ ańskich piechurów dorów nujących w biegu koniom (I 48); rzym ska ja z d a pod Strasburgiem om alże nie spow odow ała klęski brakiem odwagi, tak ja k za Juliusza C eraza pięciotysięczny oddział konnicy doznaje porażki w walce z jazd ą U zypetów i Tenkterów liczącą zaledwie 8 0 0 .ludzi (IV 12); przed w alką z Juliuszem Cezarem pewny siebie A riow ist po klęsce ucieka n a wcześniej przygotowanej łódce (I 53); podobnie król C h n o d o m ar usiłuje zbiec p o bitw ie również na łódce. Celem zachęcenia żołnierzy do podjęcia m aksim um wysiłku i do m ęstwa w w alkach starożytni wodzow ie wysyłali chorążych ze sztandaram i w pierwszą linię bojow ą albo naw et rzucali sztandary w środek w ojsk nieprzy­ jacielskich każąc znaki legionowe odbierać z pow rotem ; Julian m ógł znać takie wypadki z przeszłości chociażby na podstaw ie P lu tarch a (Sulla X X I) czy Liw iusza (III 70, 10; IV 29, 3; V I 8, 1), toteż pod Strasburgiem zatrzym ując cofających się żołnierzy naśladuje Sullę opuszczonego przez swoich, k tó ry także rzuca sztandar w szeregi w roga; chorąży pod Strasburgiem w oła do Juliana: idź przed nam i ja k o dzielny i niosący szczęście w ojow nik; zobaczysz, co może dać żołnierz n a oczach dzielnego w odza ja k o św iadka jego czynów, gdy żołnierzowi sił przybyw a, jeśli stoi przy nim niebiańskie bóstw o; śmiałego czynu d o k o n ał chorąży X legionu Juliusza Cezara, bo wezwał żołnierzy do w alki; zeskoczył z łodzi do w ody i poszedł ze sztandarem n a wroga pociągając swym przykładem żołnierzy (IV 25). N a 400 lat przed Julianem Labienus zachęcał swoich do walki wołając, by mieli to prześw iad­ czenie, że wódz naczelny jest przy nich (IV 8), bo i obecność Ju lian a i Juliusza Cezara jest czynnikiem zwiększającym odw agę; z Julianem i jego podkom endnym i jest superum num en, również chorąży X legionu wzywał bogów (obtestatus deos); A m m ian chyba idąc za Julianem barbarzyńcom alam ańskim przypisał piękny rys charakteru — wierność i przyjaźń, gdyż po przegranej bitwie nie opuszczają przy­ jaciele C hnodom ara, lecz pozw alają zakuć się w kajdany, ja k p o klęsce p o d K u n ak są przy za"bitym Cyrusie M łodszym zginęli wszyscy jego przyjaciele i tow arzysze stołu walcząc o niego (Anab. I 9).

M oże więcej jeszcze b y ło podobnych zapożyczeń w Julianow ych Pam iętnikach, które miały służyć ku ich ozdobie; A m m ian podaje (XVI 12), że zwycięstwo Stras- burskie K onstancjusz przypisał sobie, choć od pola bitw y był bard zo daleko, ale twierdził, że nią kierow ał osobiście, stał przy chorążych, C h n o d o m ara wziął d o nie­ w oli; najboleśniejsze w tym było przemilczenie czynów Juliana, je d n a k zdaniem

(8)

70 JÓ Z E F K U R A N C

tegoż historyka chw ała nie pozw oli wielkich czynów przemilczeć. Pod adresem Ju lian a padały z u st dw oraków cesarskich szyderstwa, nazyw ano go „V ictorinus” , tj. zwycięzcą niższej klasy. Złośliwa ta akcja m usiała w obozie A postaty wywołać reakcję; stąd m nogość pochw ał dla Juliana, którego zwolennicy uważali, że to, co robią, je st o b ro n ą krzyw dzonego i zapewne w ferworze walki zbytnio wyostrzyły się ich p ió ra i często nie pozw alały im widzieć praw dy. Przykładem takiego nastaw ie­ nia j e s t — naszym zdaniem — E unapiusz; podjął się roli apologety Juliahowego, ale nie p o tra fił zrobić tego w tonie Anabazy K senofontow ej czy Pam iętników o woj­ nie galickiej, lecz stanął do obrony z pozycji bardzo ostro atakującego. D o Juliana podszedł z miłością, poprzez nienawiść cezara i swoją w łasną do chrześcijaństwa, którem u ciężkie zarzuty staw iał naw et obw iniając m nichów o przywołanie na ziemie cesarstw a A laryka z barbarzyńcam i. W swoim ulubieńcu prawie żadnych wad nie widzi, Julian — to bóg n a ziemi, którem u w boju nie potrzeba żadnej pomocy z góry, superum num en, gdyż on sam jest bogiem, bo synem boga słońca. Wyższy i pochodzeniem , i czynam i naw et od A leksandra; na spotkanie cnót Juliana wy­ chodzi sam los (fr. 7a); wszyscy ludzie bez biegłości w mowie czyny Juliana mieli w wysokiej cenie, uw ażając za swój obow iązek ich rozsław ianie; inni, wykształceni w naukach, dom agali się od Eunapiusza, by pisał o cezarze, i to ta k natarczywie robili, ja k b y i sam i mieli uczestniczyć w trudzie pisania; gdy Julian objął rządy, wszystkie spraw y R zym ian zaczęły rokow ać pozytywne rozw iązanie; wyprawę Ju lian a nazyw a najw iększą i najsławniejszą ze wszystkich, jakie przed nią były. N a niwie pisarskiej w spółzawodniczyć z nim nie chce i nie zam ierza pow tarzać tego, co je st w Pam iętnikach cezara, bo w nich (fr. 9) piękno jaśnieje rzucając p ro ­ m ienie i n a m ow ę cezara, prom ienie idące z dzielnych jego czynów. W edług fr. 10 Ju lian był ideałem władcy, który uczył, że sprawiedliwość razem z władzą są źródłem cnót, naw et nieobecnych ujarzm ia i czyni sługam i; właśnie tą sprawiedliwością w inien zwyciężać każdy władca. Julian był nie do pokonania, gdyż zwykle zaczynał nie od w ojny, lecz od zwycięstw. W ielki głosiciel sprawiedliwości m iał wyczulenie n a punkcie praw dy w historycznym dziele; zganił K ylleniusza za próby schlebia­ nia władcy, k tó ry m u sam pokazał, ja k rzeczy się miały zgodnie z rzeczywistością (fr. 14): czyny nie potrzebują pisarza, gdyż i Palam edesow i dla jego chwały nie trzeb a było H o m era ; i sam Julian odrzuciwszy od siebie czyny innych napisał nie p ro stą historię, lecz w spaniałą pochw ałę siebie. Fr. 18 zaw iera wzm iankę o walce na p ió ra Ju lian a z cynikiem H erakliuszem . Czytający A postatę podziwiali jego bo żą łagodność, bo stłum ił w sobie gniew m onarszy stając do współzawodnictwa z literatem ; wszędzie z pism Ju lian a przebijała siła wymowy. F r. 23 donosi, że Julian zwiedził niebo i poznał w nim piękno i gdy był istotą cielesną, obcow ał z niecielesnym bytem ; przejął władzę nie z chęci panow ania, lecz dlatego, że widział ludzi potrzebu­ jących w ładzy n ad sobą. F r. 24 — tu Julian nazyw a boga słońca swym ojcem ... zawsze odnosił siebie do słonecznego królestw a i jak b y złotym łańcuchem z nim się w iązał; we fr. 25 podkreśla au to r, ta k ja k inni pisarze, ubieganie się Juliana o sławę w wymowie, choć ju ż wiele dźwigał obow iązków . W reszcie fr. 27 zestawia

(9)

cezara z Zeusem zwycięzcą G igantów ; z fragm entów dotyczących Juliana w idnieją pochwały, często aż niesm aczne w swej przesadzie, choć dla T eodozjusza w dw u fragm entach (49 i 56) znalazło się miejsce na naganę; tru d n o n a podstaw ie tego, co zostało, sądzić o dziele Eunapiusza, ale i z tego, co m am y, w idać jakieś osobliwe pojm ow anie zadania dzieła historycznego. O strzegają przed w artością źródłow ą jego fragm entów W . Schm id i H. Schiller, b o to dzieło jego m usiało wyglądać ja k zbiór ciekawostek, sentencji w rod zaju tej (z fr. 7a), że kłosy zboża w skazują na porę żniw a albo złośliwych opow iadań w stylu fr. 56 o Filipie M acedońskim i osłach w odniesieniu do cesarza Teodozjusza, niedbałego i gnuśnego w ładcy; ja k o a u to r Żyw otów filo zo fó w pisał, zgodnie z ra d ą P lu tarch a (Aleks. W stęp), podnosząc nie rzeczy wielkiej wagi, ale same d ro b n o stk i; zbyt dużo daje frazesów, n a obiekty­ wizm zdobyć m u się tru d n o , a m im o to z uporem tw ierdzi, że z jego dzieła his­ torycznego przebija praw da, bo tro sk a o nią — to ważne zadanie (rcoku ydę t o cpęo- vrięsiv ó/.Tiiłeiuę fr. 73).

QUIBUS ŁA U D IBU S EU N A PIU S R H E T O R IM PER A TO R EM IU L IA N U M A LA M A N N O R U M V1CTOREM, E X O R N A V ER IT

Summarium

Fragm ento X ll-o ex Eunapii historia explicato enodatoque elucet hunc rhetcrem ut plures aiios antiques rerum scripiores cum viros clarissimos laudare vellent, mores eorum, facta saepe falsis ac fictis additamentis exornare studuisse. Itaque haud scio an rhetor Sardianus isie addita- mentis ac singulis permultis, quae non multum sane ad naturam atque ingenium im peratoris Iulia- ni afierre videantur, abusus sit, cum ¡n reliquia etiarn fragm ent's asservaiis eadem Eunapii propria perspiciantur.

B IB L IO G R A F IA

I

1. Ammiani Marcelimi rerum gestarum libri qui supersunt. Ed. G ardthausen. Vol. I. Lipsiae 1874. 2. A m m i a n u s M a r c e l l i n u s : Römische Geschichte Lateinisch und D eutsch v. Seyfarth

W. B. I. B 14-17; Berlin 1968 (Z komentarzem).

3. J u l i a n A p o s t a t a : Listy. Przeł. W. Klinger. Wstęp i kom entarz J. Wolskiego. Wrocław--W arszawa-Kraków 1962.

4. Juliani quae supersunt omnia. Rec. F. Hertlein. Lipsiae 1875.

5. L i b a n i o s : W ybór mów. Przełożyła i opracowała L. Małunowiczówna. W roclaw 1953. 6. M ii 11 e r u s C .: Fragm enta H istoricorum Graecorum . IV. Parisiis 1885.

II

1. B i d e z J . : Julian der Abtrünnige. M ünchen 1940.

¿ . S c h i l l e r H .: Geschichte der römischen Kaiserzeit II B. G otha 1887. 3. S c h m i d W .: Eunapios. RE. Stuttgart [1909] 1121-1127.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Materiały dotyczące ogólnie okresu sprzed 1939 r. Materiały dotyczące ogólnie okresu po

Wujek „Julek” często wspominał, że miał też sygnały od podziemia ażeby ostrzec naszą rodzinę i „Japana” o zaprzestaniu drukowania gdyż Niemcy są na

żołnierza konspiracji „ROTA” oraz ZWZ-AK, obwód wąbrzeski ps.. „Fred”, „Fred

był kierownikiem wywiadu komendy Polskiej Organizacji Zbrojnej „Zn ak ” miasta Lipna... K lem entow icz Julian

D o tkn ię ty do żywego uwagą Juliana, zapominając, że uczeń jego dzieckiem jest jeszcze, puścił się na długie i poważne rozumowanie.. Pitagorasa, k tó ry

These me Imiiid lo compare well wilh cxaci rcsulis f o r varions nonlinear models, iiichiding imiilinear oscillalor responses and (luasi-slalic re- sponses lo Morison wave

1 u.s.g., z którego wyraźnie wynika, iż dotychczasowy wójt pełni swoją funkcję do cza- su objęcia obowiązków przez nowo wybranego wójta albo przez osobę, którą Prezes Rady