• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn teologicznomoralny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn teologicznomoralny"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Pryszmont

Biuletyn teologicznomoralny

Collectanea Theologica 39/3, 129-149

1969

(2)

BIULETYN TEOLOGICZNOMORALNY

Zawartość: I. WYPOWIEDZI PAPIESKIE. II. SPRAW OZDANIA. 1. S ym ­ pozjum poświęcone enc. Humanae vitae. — 2. Sesja naukowa na tem at enc.

Humanae vitae. — 3. Jubileusz 50-lecia pracy naukowej ks. prof, dr Wł.

W i c h r a . III. PRZEGLĄD CZASOPISM. 1. „Studia m oralia” t. V. — 2. „Pe­ riodica de re morali, canonica, liturgica” 1965—1967. *

I. WYPOWIEDZI PAPIESKIE

Num ery 4—6 „Acta A postolicae S ed is” z r. 1968 zawierają szereg w yp o­ wiedzi P a w ł a VI, które dają się łatw o sprowadzić do dwóch grup tem a­ tycznych: 1 — związek człow ieka z Bogiem i 2 — człow iek w św iecie.

Podstaw ow e zagadnienie w i a r y przypomina Ojciec św. w przem ów ie­ niu do wiernych, w ygłoszonym z okazji św ięta Katedry św. Piotra (La nostra

meditazione, 22.11.68; AAS 60, 1968, 210—214). R zeczyw istość w iary zostaje

przedstawiona w szerokim kontekście teologicznym , z w yraźnym akcentem egzystencjalnym . Papież podkreśla mocno m oment świadomej decyzji (212), w ew nętrzny związek, jaki istnieje m iędzy wiarą a m iłością i nadzieją, oraz jej aspekt eschatologiczny.

Przy całym skierow aniu w iary do „rzeczy oczekiw anych”, nie jest ona czym ś oderwanym od ziem skiej rzeczyw istości życia ludzkiego; równocześnie też życie ludzkie nie może być całkow icie zam knięte w granicach ziem skich. Zadaniem chrześcijan jest budzenie na tej ziem i prawdziwej nadziei w opar­ ciu o świadom ość ostatecznego przeznaczeńia człow ieka. „Jeżeli św iat prze­ żywa dziś kryzys, jest to kryzys nadziei, kryzys nieznajom ości celów, dla których warto użyć tego ogromnego zasobu środków, jakim i nowoczesna cyw ilizacja ubogaciła, ale też i obarczyła życie ludzkie. My jesteśm y prze­ wodnikam i. My jesteśm y tym i, którzy posiadają w iedzę celów . Pow inniśm y być nauczycielam i nadziei” (213).

Podobną tem atykę posiada paschalne orędzie radiowe (Voi gid conoscete, 14.IV.68: A A S 60, 1968, 276—278). Ojciec św. wyraża w iarę w możność odro­ dzenia i doskonalenia się człowieka; postaw ą jednak tej w iary oraz całej na­ dziei dla św iata jest Chrystus i Jego Zm artw ychw stanie. (277).

Tematem m i ł o ś c i zajm uje się P a w e ł VI w hom ilii w ielkoczw artko- w ej (Tale e 1’am piezza, 11.IV.68: AAS 60, 1968, 253—256). Przedmiotem hom ilii jest m iłość jako życie sam ego Boga, a zarazem m iłość jako objawiona w Chrystusie i w zyw ająca do zjednoczenia z Bogiem . Ojciec św. przypomina tezę o centralnym stanow isku m iłości w życiu chrześcijańskim : „Tu jest całe

♦R ed aktorem niniejszego biuletynu jest ks. Jan P r y s z m o n t , W ar­ szawa.

(3)

chrześcijaństwo. C hrześcijaństwo jest w spólnotą życia Bożego — w Chrystu­ sie. Chrześcijaństwo jest przyswojeniem sobie Boga, a Bóg jest M iłością” (254). Bezgraniczna m iłość objawiona w Chrystusie jest miarą m iłości dla chrześcijan (255).

Sprowadzając życie m oralne chrześcijan do jego najgłębszych źródeł, papież czyni to z pełną świadom ością tej roli, jaką Magisterium Kościoła pełni w nauczaniu objawionej prawdy. Zarówno życie moralne, jak rozwój teologii zależy w pew ien zasadniczy sposób od przyjęcia norm atywnej roli N auczycielskiego Urzędu Kościoła. Zagadnienie to porusza Ojciec św. w prze­ m ówieniu do wiernych, poświęconym w łaściw em u pojm owaniu odnowy K oś­ cioła (La vostra visita Ci rie m p ie, 25.IV.68; AA S 60, 1968, 326—329). Chrześ­ cijanie są K ościołow i potrzebni i od ich moralnego w ysiłk u zależy w ogrom­ nej m ierze doskonałość Kościoła (327). Niektórzy jednak wprowadzają do Kościoła zam ieszanie, ponieważ odnowę soborową pojmują błędnie, m iano­ w icie zbyt subiektyw nie i przeprowadzają arbitralnie. W iele można w K ościele poprawić, ale dwie rzeczy muszą pozostać niekwestionowane: prawda dogmatyczna i konstytucja Kościoła — łącznie z zasadą posłuszeństwa dla prawow iernych pasterzy (328). Dlatego — m ówi papież — „zgadzamy się na integrację teologii w edług w ym agań Soboru, ale nie na uprawianie teo­ logii na podstaw ie liberalnych, subiektyw nych teorii, często zapożyczonych z źródeł przeciwnych chrześcijaństw u”. Nie do przyjęcia jest również „w ol­ ność sum ienia pojęta jako kryterium religijnej prawdy, oderwana od źródeł autentycznego nauczania w K ościele” (328—329).

Liczbowo biorąc w iększość w ypow iedzi zajm uje się zagadnieniem h u m a ­ n i z a c j i ś w i a t a . W m inionym roku nie brakowało okazji do zabierania głosu na podobne tem aty. Z okazji Kongresu FAO i OMS w Rzym ie Ojciec św. przypomina szereg tez z Populorum Progressio (Nous avons la jo ie, 29.11. 68; AAS 60, 1968, 219—221), kładąc nacisk na to, by problem w alk i z g ło ­ dem w idzieć na tle integralnego rozwoju człowieka. N ajw ażniejsze tezy ze słynnej encykliki przypomina P a w e ł VI zwłaszcza z okazji rocznicy jej ogłoszenia: La vostra visita (27.111.68; AAS 60, 1968, 256—259).

Idea postępu nie przestaje fascynować, owszem — staje się religią (256). Jednak sama ta idea nie usuwa trudności; co w ięcej — ona je zaostrza. Pro­ blem y z tym zw iązane osiągnęły rozmiary światowe. „To przenosi znaną kw estię socjalną z wnętrza poszczególnych społeczeństw na teren m iędzyna­ rodowy — rozszerza na całą ludzkość” (257). Zagadnienie spraw iedliw ości społecznej przyjm uje w ięc w ym iary globalne, ogólnoludzkie. Kościół nie może w tych sprawach zajm ować jedynie stanow iska biernego obserwatora; owszem — dopiero religia m oże'p osłu żyć za w łaściw ą podstaw ę dla stw o­ rzenia prawdziwej spraw iedliwości m iędzyludzkiej. Misja chrześcijaństw a jest w tym w zględzie jedyna i niezastąpiona dzięki walorom , jakie przedstawia najw yższe prawo M iłości (258). K ościół ma zawsze prawo i obowiązek w kra­ czać tam, gdzie wchodzi w grę dobro w spólne ludzkości (258—259).

Z okazji konferencji Papieskiej Akadem ii Nauk na tem at Materia orga­

niczna a płodność g le by Ojciec św. zabrał głos na tem at roli nauki i tech ­

niki w tworzeniu postępu praw dziw ie ludzkiego. (Nous saluons avec joie , 27.IV.68; A A S 60, 1968, 271—275). Rolę pracy i twórczości rozważa Ojciec św. w św ietle tajem nicy stworzenia (272), zwracając zwłaszcza uwagę na fakt, że prawdziwy rozwój człow ieka zależy głów nie od doskonalenia tego, co w człow ieku jest najbardziej boskie (272). Humanizm zwrócony w yłącznie ku ziem i nie jest humanizm em (273). Nauka nie sprzeciwia się w ierze, ale nauka potrafi psychicznie zaabsorbować człowieka, zasłaniając mu samą potrzebę poznania Boga (274). Główną tezą przem ówienia jest, że „w szystkie zdoby­ cze w iedzy powinny zmierzać do dobra ludzkości” (274).

Solidarny obowiązek społecznej w alki o urzeczyw istnienie i obronę p r a w c z ł o w i e k a przypomina Ojciec św. w piśm ie do uczestników M ię­ dzynarodowego Kongresu Praw Człowieka, jaki obradował w Teheranie w 20

(4)

rocznicę ogłoszenia Deklaracji Praw Człowieka (Nous avons a ppris, 15.IV.68; A AS 60 1968, 283—1286). Papież staw ia zagadnienie w sposób konkretny i prak­ tyczny: „Co zrobić, aby ocalić osobę ludzką, wszędzie, gdziekolw iek jest za­ grożona?” (285) oraz podkreśla zw iązek praw ludzkich z „dobrem w sp ó l­ nym ” (285).

Zagadnienie p r a c y pojaw ia się w przem ówieniu z okazji św. Józefa Robotnika (Eccoci a celebrare, 1.V.68; AAS 60, 1968, 329—332). Praca posiada nie tylko w pełni ludzki, ale i religijn y sens i nie można jej nigdy trakto­ w ać w sposób czysto m aterialny. Jedynie religia m oże ocalić pełny sens pracy: „religia stoi u podstaw i uszczytu procesu awansu zarówno pojęcia, jak i samej rzeczyw istości pracy” (331).

Zagadnienie z d r o w i a , jak w szelk ie zagadnienia ciała, należy w idzieć w pełnym kontekście ludzkim. W ypowiada się Ojciec św. na ten tem at w p iś­ m ie do dyrektora OMS p. M. G. C a n d a u (Au m om e n t où VOrganisation, 28.IV.68; AAS 60, 1968, 349—351), w 20 rocznicę założenia tej organizacji. Zagadnienie zdrowia nie m oże być traktowane jako czysto biologiczne.

Z okazji św iatow ego dnia popierania środków społecznego przekazu Oj­ ciec św. głosi (En vous in v ita n t, 26.V.68; AAS 60, 1968, 351—353), że naczel­ nym obowiązkiem jest rozbudzanie u w szystkich poczucia odpowiedzialności za posługiw anie się tym i w ynalazkam i, oraz w ysiłek w tym kierunku by w spom niane zdobycze techniki słu żyły w zajem nem u zbliżeniu narodów i bu­ dowaniu w spólnego szczęścia.

Interesujące jest rów nież przem ów ienie do prezydenta Konga J. M o b u - t u (C'est pour Nous une joie, 3.VI.68; AAS 60, 1968, 344—345), nawiązujące do głównej idei Populorum Progressio.

We w szystkich om ówionych w ypow iedziach w yłania się jako centralne zagadnienie c h r z e ś c i j a ń s k i e g o h u m a n i z m u , które da się w yrazić w zw ięzłym zdaniu: aby człow iek był Boży i aby św iat był ludzki.

Ks. J erzy Bajda, Tarnów

II. SPRAWOZDANIA

1. Sympozjum poświęcone enc. Humanae vitae

W dniach 3 i 4 stycznia 1969 r. zorganizowane zostało przez W ydział Teologiczny „Bobolanum ” Ks. Ks. Jezuitów w W arszawie, przy ul. Rako­ wieckiej 61, sym pozjum naukowe, poświęcone encyklice P a w ł a VI H u m a­

nae v i ta e . Jako prelegentów zaproszono ludzi zainteresowanych tą proble­

m atyką z racji sw ojej pracy naukowej czy duszpasterskiej. M iejscowe audy­ torium pow iększyli przedstaw iciele ATK, KUL, duchow ieństw a d iecezjal­ nego i zakonnego z W arszawy i okolic. Na program sym pozjum złożyło się sześć referatów.

Ks. doc. dr Tadeusz Ś l i p k o SJ (ATK) w pierwszym referacie pt. N or­

m a ty w n e p o d s ta w y en cy kliki „Humanae v i ta e ł> po stw ierdzeniu w e w stęp ie

.dysproporcji m iędzy ogromnym zainteresowaniem encykliką a faktycznym głębszym jej zrozumieniem , w skazał następnie na dwa fundam enty, na k tó­ rych opiera się norm atywny charakter dokumentu P a w ł a VI.

Pierw szym z nich to prawo naturalne, w chodzące w całość porządku m o­ ralnego i uzupełnione przez prawo ew angeliczne. Chrystus Pan przekazał K ościołow i kom petencje nad całością norm regulujących dążenie człow ieka do Boga. Sam o pojęcie prawa naturalnego — zaliczane dziś do nader kontro­ w ersyjnych zagadnień filozoficzno-teologicznych — zasadniczo nie jest zw ią­ zane z żadnym system em filozoficznym . N ie ma powodów przypuszczać, by

(5)

papież P a w e ł VI odszedł w tej k w estii od sform ułowań swoich poprzedni­ ków, a te m ieszczą się w kategoriach m yślenia przedfilozoficznego.

Papież w encyklice akcentuje obiektyw ność prawa naturalnego. Kościół „zastaje” prawo naturalne jako uformowane w sw ych istotnych składnikach przez Kogoś innego. Stąd swego rodzaju niem oc Kościoła wobec ob iek tyw ­ nego porządku moralnego, która jednocześnie jest źródłem siły i nieugię- tości w głoszeniu jego norm.

Drugim fundam entem jest obowiązujący charakter nauczania papieskiego w sprawie m oralności m ałżeńskiej. Papież angażuje tu autorytet naucza­ jącego Kościoła, który w ystęp uje jako elem ent istotny w nauce encykliki. Papież staw ia ten m otyw wyżej niż argum entację rozumową.

Encyklika jest wpraw dzie w yrazem tylko zwyczajnego nauczania K oś­ cioła, zdaniem jednak prelegenta takie zw yczajne nauczanie M agisterium cieszy się nieom ylnością, jeśli spełnia odpowiednie warunki, o których m ówi Konstytucja dogmatyczna Lum en gentium (nr 12, 25). Encyklika spełnia te warunki, a w ięc w pew nych swych punktach (katolickie zasady regulacji poczęć) jest wyrazem zwyczajnego, nieom ylnego nauczania Kościoła, któremu należy się posłuszeństwo.

R eferat ks. dr Stanisław a S m o l e ń s k i e g o (Kraków), Teologia miłości

m ałżeń skiej w encyklice „Humanae v i ta e ” poddaje analizie istotę i przym ioty

m iłości m ałżeńskiej. W oparciu o integralną, personalistyczną w izję człowieka (czyli poprawną antropologię) m iłość m ałżeńska ukazuje się jako pełne od­ danie się dwóch rozumnych, w olnych i w konsekw encji odpowiedzialnych osób. Tworzą oni w spólnotę, której zadaniem jest realizacja Bożego planu m iłości, a przez to realizacja własnej osobowości, i doskonałości. Te rozważa­ nia pozw oliły P a w ł o w i VI bliżej określić naturę i znamiona m iłości m ał­ żeńskiej.

Podstaw ę określania norm etycznych stanow i m iłość pojęta jako cnota. W szelkie jednak prawo m oralne zakłada w artość. Encyklika eksponuje w ar­ tość życia ludzkiego, osoby ludzkiej, m iłości i związku m ałżeńskiego. P ierw ­ szym zatem w arunkiem przyjęcia tych norm jest otwarcie m ałżonków na te wartości.

Ks. prof. dr Edouard H a m e l SJ (Papieski U niw ersytet Gregoriański) w ygłosił wykład: Conferentiae episcopales internationales et encyclica „Hu-

manae v i ta e ”. Wiadomo z jak rozmaitym, często wprost przeciwnym , przyję­

ciem spotkały się deklaracje biskupów na tem at encykliki. W ielu w idziało w nich w yraz opozycji w obec encykliki i wobec Stolicy Apostolskiej, co jedni przyjęli z radością, a inni ze zgorszeniem. Aby w yjaśnić zagadnienie, prelegent odpow iedział na trzy zasadnicze pytania: 1) dlaczego biskupi ogło­ sili te deklaracje? 2) jakie jest ich znaczenie? 3) jakie są przyczyny różnic m iędzy nimi?

W odpowiedzi na pierwsze pytanie biskupi podają następujące racje: a) wyraźne pragnienie samego papieża, by biskupi przedstaw ili w iernym naukę encykliki w praw dziw ym św ietle. Pastoralne wskazania papieża nie zwalniają biskupów od ich duszpasterskiego obowiązku wobec w łasnego ludu; b) konieczność zajęcia stanow iska wobec encykliki papieskiej w 'obliczu sprzecznych opinii; c) odpowiedzialność za swój lud i wreszcie d) potrzeba konkretnych wskazań dla kapłanów.

N iew ątpliw ie biskupi w łączności z papieżem są praw dziw ym i świadkam i praw dy chrześcijańskiej, a Kościołam i lokalnym i rządzą jako zastępcy i le ­ gaci Chrystusa. Władza najwyższa nie elim inuje ich władzy, ale ją potw ier­ dza, um acnia i uzasadnia. Poniew aż jednak deklaracje uwzględniają sytuację lokalną, z konieczności są bardziej szczegółowe niż encyklika, a w ydane n ie­ kiedy praw ie równocześnie lub zaraz po ogłoszeniu Humanae vita e mają charakter prowizoryczny. N iektóre konferencje episkopatu, nawet w yp ow ia­ dające się po u pływ ie dłuższego czasu od ukazania się encykliki, ograniczyły

(6)

się celowo do krótkiej deklaracji, odkładając na przyszłość szersze om ówienie. Stąd różnorodność stanow isk zajętych przez episkopaty.

N aw et obszerniejsze dokum enty w ydane przez episkopaty dały podstaw ę stronniczym komentatorom, dowolnie rozrywającym kontekst wypow iedzi, do dzielenia biskupów na liberalnych i surowych. Doszukiwano się wśród episkopatów dwóch przeciwnych grup, z których jedna m iała akcentować autorytet rozstrzygnięcia papieskiego, a druga opowiadać się za poszano­ w aniem w olności indyw idualnego sum ienia. Tymczasem dokum enty episko­ patów całościowo rozpatrywane uzupełniają się w zajem nie. Ten sam Duch Św ięty czuwa nad M agisterium i oświeca serca w iernych. Każdy jest odpo­ w iedzialny w obec sw ego sumienia, ale jest też odpow iedzialny za sw oje su ­ m ienie, w którego form owaniu nie jest zupełnie w olny.

W prelekcji drugiej pt. Doctrina encyclicae „Humanae v i ta e ” ks. H a m e 1 analizuje podstawową argum entację P a w ł a VI za w ew nętrzną niegodzi- w ością środków antykoncepcyjnych. Czy można w dziedzinie życia m ałżeń­ skiego zastosow ać principium totalitatis czyli przekreślać celow ość poszczegól­ nych aktów m ałżeńskich na rzecz celow ości całego życia m ałżeńskiego? P a­ pież odpowiada na te trudności stwierdzając, że człow iek nie jest absolutnym panem swego ciała, a zniw eczenia celow ości poszczególnych aktów nie można uszlachetniać celow ością całego życia m ałżeńskiego.

Dlaczego i w jakiej m ierze akt m ałżeński można uważać za nienaru­ szalny (inviolabilis) w swojej strukturze biologicznej? Niektórzy teologow ie w ysuw ają dylem at: czy osoba ma podlegać strukturom, czy też raczej struk­ tury osobie? Na tę trudność można odpow iedzieć pytaniem: czy te struktury nie są częścią integralną osoby ludzkiej, a niszcząc je, nie niszczym y osoby? Jak w ięc daleko technika może interw eniow ać w dziedzinę seksualizm u lu dz­ kiego? Struktury biologiczne będąc cielesnym wyrazem niepodzielnej osoby ludzkiej są jednocześnie ustanow ionym przez Boga porządkiem . Tylko reali­ zacja tego porządku może doprowadzić do pełnej autorealizacji.

Drugi argum ent p łynie z wew nętrznej struktury aktu m ałżeńskiego. R e­ flektując nad swoim seksualizm em człowiek odkrywa nierozerwalną jedność m iędzy prokreatywnym i jednoczącym aspektem aktu m ałżeńskiego, gdzie w ykluczenie jednego z nich prowadzi do negacji drugiego. Działanie a n ty­ koncepcyjne jest złe nie dlatego, że narusza integralność biologiczną, ale z powodu naruszania integralności osób przez taki akt m ałżeński. W stru k ­ turach biologiczno-psychologicznych kobiety i m ężczyzny ujaw nia się zamiar Bożej m iłości i zaproszenie, skierow ane ku m ałżeńskiej, osobowej w spólnocie do w spółpracy w dziele przekązywania życia.

P a w e ł VI nie tyle powołuje się na argum enty (może niew ystarczające dla teologa spekulatyw nego), ile na św iatło Ducha Świętego, którym cieszą się pasterze Kościoła, na pasterski charyzmat M agisterium. Papież był pewnym potrzeby takiej decyzji, ale nie ze w zględu na argum enty, których stupro­ centow a siła w m aterii tak złożonej może nie jest zupełnie oczywista. Non

plus propte r rationes, quam propte r charisma speciale Magisterii, quod assistitur Ei in populo regendo.

O. dr Karol M e i s s n e r OSB (Tyniec) w w ykładzie Odpowiedzialn e ro­

dzicielstw o zajął się innym teoretyczno-praktycznym problem em , związanym

z encykliką Humanae v i t a e . U staliw szy pojęcie odpowiedzialności w ogóle, a odpowiedzialnego rodzicielstw a w szczególności, podał cechy, którymi po­ w inna odznaczać się postawa odpow iedzialnych małżonków: wiara i św iado­ mość powołania otrzymanego od Boga; ufność, pogodna wielkoduszność i go­ towość na poniesienie pew nych ofiar; świadomość w spólnoty; uzasadniona m otyw acja decyzji odpowiedzialnego rodzicielstwa; „w idzenie” swojego p o­ tomstwa; w reszcie zgodność z prawem Bożym, tłum aczonym przez M agiste­ rium Kościoła.

Z tego w ypływ ają praktyczne postulaty dla małżonków: 1) znajomość czynności ciała ludzkiego i poszanowanie ich jako czynności zachodzących

(7)

w osobie ludzkiej; 2) konieczność panowania rozumu i w oli nad sferą uczu- ciowo-popędow ą; 3) uwzględnianie w szystkich czynników w decyzji odpow ie­ dzialnego rodzicielstwa; 4) świadomość obowiązków w ypływ ających z porząd­ ku m oralnego ustalonego przez Boga oraz w łaściw ej hierarchii w artości. Druga część w ykładu przyniosła w iele ciekawych duszpastersko-m edycz- nych uwag na tem at odpowiedzialnego ojcostwa, w pływ u klim atu rodzinnego na problem w iary u m łodzieży, stosow anych m etod antykoncepcyjnych, w resz­ cie w iele cennych spostrzeżeń praktycznych dotyczących w ychow ania m ło­ dzieży od odpowiedzialnego rodzicielstwa.

Program encykliki Humanae vitae jest n iew ątpliw ie trudny. Trzeba ludzi, zwłaszcza m łodych, odpowiednio w ychow ać do jego realizacji oraz stw orzyć klim at sprzyjający czystości. Zagadnieniem tym zajął się ks. dr Franciszek B l a c h n i c k i (KUL) w w ykładzie Wychowanie do czystości. Z ogólnie sform ułowanego tem atu prelegent w ybrał jedno zagadnienie, m ia­ now icie ścisły zw iązek między w ychow aniem do czystości a w ychow aniem do w stydliw ości, a w yw ody sw e skoncentrow ał w okół następujących punktów: 1) analiza pojęcia czystości w św ietle pojęcia osoby; 2) istota powiązania za­ chodzącego m iędzy wstydliw,ością a personalistycznie ujętym pojęciem czy­ stości; 3) na tle oceny istniejącej sytuacji w nioski dotyczące praktyki dusz­ pasterskiej i pedagogicznej.

Poniew aż w styd jest naturalnym odruchem obrony przed przedm ioto­ w ym traktow aniem osoby (na tym w łaśnie polega grzech nieczystości), stąd zanik w stydu jest sym ptom em zaniku poczucia i przeżywania godności osoby ludzkiej. Taka relacja osoba-czystość-w styd wyznacza odpowiedni kierunek oddziaływ aniu duszpastersko-pedagogicznem u.

Ks. Jan Chłopek SJ, W arszawa

2. Sesja naukowa na tem at enc. „Humanae vita e”

W dniach od 23 do 25 stycznia 1969 r. odbyła się w Krakowie, w rezy­ dencji arcybiskupiej ogólnopolska sesja naukowa teologów m oralistów po­ św ięcona encyklice Humanae vitae. Sesja została zorganizowana w ramach prac sekcji m oralistów polskich, na życzenie K onferencji Episkopatu Polski, a pod protektoratem i przy poparciu ks. kard. K. W o j t y ł y . Przygoto­ w ali ją m oraliści krakowscy, którzy od kilku lat w sposób szczególniejszy poświęcają się zagadnieniom etyki życia m ałżeńskiego. Owoce ich prac, jak to w zagajeniu podniósł ks. kardynał, zostały w swoim czasie w form ie m e­ m oriału przekazane papieżowi i n iew ątpliw ie odegrały rolę w przygotowaniu encykliki.

Obradom przew odniczył ks. doc. dr Wł. P o p l a t e k , dziekan W ydziału Teologicznego KUL.

Program Sesji charakteryzował się logicznym układem . Trzy dni obrad stanow iły trzy w zajem nie uzupełniające się całości. Pierw szy dzień pośw ię­ cony był zagadnieniom podstaw owym i form alnym dotyczącym m oralnej regulacji poczęć. Dwa zagadnienia stanow iły treść trzech w ygłoszonych w tym dniu referatów: stopień pewności etycznych norm zawartych w encyklice oraz zagadnienie prawa naturalnego, leżącego u podstaw argum entacji tej en cy­ kliki. Drugi dzień Sesji pośw ięcony był m aterii doktrynalnej encykliki. Czte­ rej referenci tego dnia przedstaw ili kolejno koncepcję osoby i m iłości m ałżeń­ skiej zawartej w encyklice, uzasadnienie norm m oralnych encykliki i prob­ lem ich w ykonalności, wreszcie postulaty, jakie encyklika staw ia przed teologią m oralną. Na treść referatów ostatniego dnia Sesji złożyły się za­ gadnienia m oralno-pastoralne: duszpasterskie aspekty sakramentu pokuty w odniesieniu do k w estii m ałżeńskiej, zadania ludzi świeckich w realizowaniu

(8)

w skazań encykliki, w reszcie kw estia okresowej w strzem ięźliw ości w ujęciu teologicznym i m edycznym .

Kluczow ym i pod w ielom a w zględam i decydującym dla ukierunkowania obrad Sesji był pierw szy referat ks. prof. dr I. R ó ż y c k i e g o . Stopień

pewności etycznych norm podanych p rze z en cyklikę „Humanae v ita e ”. R efe­

rat dotyczył dwóch zagadnień: samego ustalenia stopnia pew ności teologicz­ nej etycznych norm encykliki oraz określenia zakresu obowiązku posłuszeń­ stwa, jaki z tego stopnia pew ności w ynika. Obierając za punkt w yjścia referatu dw ie dyskusyjne w ypow iedzi na tem at encykliki pochodzące od K. R a h n e r a i B. H a r i n g a, prelegent w ykazał istn ien ie błędu m etodo­ logicznego w tych i podobnych im w ypow iedziach. Polega on na rozpatrywa­ niu zagadnienia z w ąskiego punktu w idzenia w łasnej specjalności zam iast w yjścia na szerszy teren eklezjologii i ocenienia w jej św ietle teologicznej wartości i siły zobowiązującej analizowanego dokumentu. W tym dopiero św ietle ukazuje się podstaw owy fakt m etodologii nauk teologicznych, ko­ nieczny do w zięcia pod uw agę przy teologicznej analizie encykliki: j e ż e l i K o ś c i ó ł n a u c z a j ą c y w o d p o w i e d z i n a p o t r z e b y c z a s u d o k o n u j e , w y j a ś n i a j ą c t r e ś c i O b j a w i e n i a , w y b o r u j e d ­ n e j z d w ó c h p r z e c i w n y c h t e z , w ó w c z a s w y b r a n a t e z a j e s t t e o l o g i c z n i e p e w n a . Pow yższy fakt zastosowany do encykliki

Humanae vitae prowadzi do stw ierdzenia, że taki wybór został dokonany

w encyklice i tym sam ym jej doktryna jest teologicznie pew na i wiążąca w iernych w sum ieniu.

D wa następne, uzupełniające się nawzajem , referaty traktow ały o pra­ w ie naturalnym: pierw szy stanow ił reflek sję filozofa, drugi teologa na tem at prawa naturalnego w nawiązaniu do encykliki.

Filozoficzne pojęcie pra w a naturalnego om ówił ks. dr T. S t y c z e ń .

Prelegent stw ierdził, że pojęcie prawa naturalnego czerpie dla siebie le g ity ­ m ację z reflek sji nad danym i bezpośrednio w sum ieniu faktam i bez­ w zględnej pow inności sp ełn ienia lub niespełnienia określonych co do treści, dobrych lub złych moralnie, czynów. Zarówno treść, jak i charakter tych faktów , a także ich szczególna pozycja w życiu ludzkim sprawia, że człow iek nie um ie poprzestać na sam ym ich stw ierdzeniu, lecz staw ia pod ich adresem pytania typu „dlaczego?”, w yrażające określone zapotrzebowanie ich ade­ kwatnego w yjaśnienia. Poszukiw anie w yjaśnienie znajduje się w całościowej strukturze statyczno-dynam icznej człow ieka jako pozostającej pod nieprze­ rwanym w pływ em m iłości stwórczej A bsolutu Istnienia. Tak rozumiana struktura to natura ludzka. W tej egzystencjalnej oprawie stanow i ona przede w szystkim funkcję racji w yjaśniającej rejestrow ane w sumieniu, a w ięc doświadczalnie dane, fakty. Jest to racja o charakterze apodyktycz­ nym: nieprzyjęcie jej prowadzi do negacji (zachodzenia) faktu. Przyjęcie jej jest w ięc postulatem realistycznego i rzetelnie empirycznego m yślenia. R ów ­ nocześnie rozumiana jak w yżej natura ludzka pełni rolę instancji objaw ia­ jącej człow iekow i zam iary wobec niego transcendentnego „Ty”. Jest to funkcja w łaściw a dla prawa. Jego na w skroś personalistyczny charakter jest określony przez samą egzystencjalną pozycję natury ludzkiej: jest ona w ła s­ nością ludzkiego „ja” — osoby i o tyle jest jej w łasnością, o ile jest bez przerwy ponaw ianym darem transcendentnego „Ty” — Osoby. Z punktu w idzenia poczynionych ustaleń ocenia się następnie zajwisko tzw. kryzysu prawa naturalnego. Jeżeli pojęcie prawa naturalnego jest nieodzowne dla w yjaśnienia — w sensie racji jedynie uniesprzeczniającej samo zachodze­ nie — danych w sum ieniu faktów , to źródeł w spom nianego kryzysu można szukać w yłącznie w braku rzetelnej postaw y metodologicznej w zakresie m y­ ślenia o faktach, a w ięc w braku realizm u i rzetelnego em piryzm u. Zjawisko kryzysu nie dotyczy w ięc prawa naturalnego, ale m yślenia niektórych ludzi o prawie naturalnym (streszczenie prelegenta).

(9)

N astępny referat pt. Teologiczne rozumienie praw a naturalnego na tle

en cykliki „Humanae v i ta e ” w ygłosił ks. dr J. B a j d a (Tarnów). Prelegent

poruszył w nim następujące m yśli: teologiczne rozum ienie prawa naturalnego zakłada, że przy analizie genezy i istoty oraz w artości norm atywnej tegoż prawa nie tylko uwzględniam y przesłanki objawione na sposób negatywnego, zewnętrznego kryterium prawdy, ale samo prawo naturalne uważamy za — w pew ien sposób — dane w samym Objawieniu czyli objawione przynajmniej w ten sposób, w jaki sam człow iek jest przedm iotem i treścią objawienia. Wtedy też pełny sens prawa naturalnego może być odczytany dopiero przy uwzględnieniu jego w łaściw ego stanow iska w porządku nadprzyrodzonym oraz z uw zględnieniem doktryny M agisterium Kościoła, w której prawo na­ turalne w ystępuje jako elem ent stały trw ale i organicznie „przyswojony” w żyw ym przekazie w iary. W szczególności teologiczna koncepcja prawa na­ turalnego pozwala jaśniej zobaczyć „stworzoność” jako istotną cechę natury „w ogóle”, czy też natury historycznie i konkretnie istniejącego człowieka, oraz bardziej przekonywująco uzasadnić, że nawet tzw. prawo biologiczne, wchodzące w strukturę płci, czy w ogóle człowieka, a w ięc stwarzające samą m aterialną w arstw ę życia ludzkiego, powinny być interpretowane w sensie etycznym i respektow ane ze w zględu na relację do osoby, jak też ze względu na tylko narzędną rolę człowieka w stworzeniu nowego życia, którego w łaściw ym Panem i Stwórcą jest Bóg. Stąd też w ynika kom petencja Kościoła interpretow ania i głoszenia prawa naturalnego, jako prawa moralnego od którego zachowania zależy rów nież zbaw ienie człowieka (streszczenie p rele­ genta).

Drugi dzień Sesji rozpoczął się referatem ks. kard. W o j t y ł y pt. Nauka

en cykliki na te m at miłości oraz zaw arta w niej koncepcja osoby. Dw ie

głów ne partie referatu: m iłość m ałżeńska w encyklice oraz koncepcja osoby w tak scharakteryzowanej m iłości poprzedził ks. kardynał podkreśleniem, że w nauce Kościoła o m ałżeństw ie nastąpiła zmiana optyki, a nie doktryny. Odejście od ujęć tradycyjnych nie oznacza porzucenia hierarchii celów, choć już nie one stanow ią klucz do »rozwiązywania m ałżeńskich problem ów etycz­ nych. Tradycyjna hierarchia celów nabrała w nowym ujęciu ostrości wyrazu dzięki ich wyraźnej interioryzacji. W spółczesna teologia nie traktuje m ałżeń­ stwa jedynie jako środka do realizacji uhierarchizowanych celów, m ałżeń­ stwo bowiem w ew nątrz sw ej w spólnoty m iłości m ieści całą swoją celow ość. W centralnych partiach sw ojego referatu ks. kardynał zwrócił uwagę na fakt, że encyklika Humanae vita e, podobnie jak rozdział konstytucji Gaudium

et spes o m ałżeństw ie i rodzinie stanowią fakt bez precedensu jako doku­

m enty M agisterium poświęcone w znacznej m ierze m iłości m ałżeńskiej. Cha­ rakterystyka m iłości przedstawiona przez encyklikę zawiera treści etyczne i dlatego stanow i w dokum encie ciągły układ odniesienia dla uzasadnienia norm etycznej regulacji poczęć. Życie seksualne ujęte w całokształcie w sp ól­ noty i m iłości m ałżeńskiej ukazuje jaśniej sw oje wartości personalistyczne. Papież P a w e ł VI rozpatrując m ałżeństw o i jego problem y w św ietle in te­ gralnej w izji człowieka, podkreśla fundam entalną nierozerwalność elem entu zjednoczenia i płodności w akcie m ałżeńskim . W ten sposób papież staje w obronie autentycznych wartości ludzkich.

W kolejnym referacie — N orm y etyczne za w arte w encyklice „Humanae

v i t a e ” i ich uzasadnienia ks. dr B. I n 1 e n d e r (Warszawa) zwrócił na

w stępie uw agę na sform ułowany w tekście encykliki m otyw podjęcia w tym wypadku inicjatyw y ze strony Magisterium. N ie jest to w zgląd na obronę abstrakcyjnie pojętego porządku moralnego, lecz na zagrożone dobro i szczęś­ cie sam ego człowieka. Następnie referent podkreślił znaczenie przyjętej przez papieża podstawowej reguły w ym agającej rozpatrywania problem ów doty­ czących życia ludzkiego przy uwzględnieniu „całego człow ieka”, a nie tylko jakiegoś aspektu częściowego jego życia (psychologicznego, biologicznego, socjologicznego). To ujęcie całościowe w ym aga rów nież uwzględnienia za­

(10)

równo naturalnego jak i nadprzyrodzonego powołania człowieka. Z kolei om ówione zostały w referacie w ym agania, jakie postaw ić należy praw dzi­ w ie ludzkiej i pełnej m iłości, oraz normy etyczne dotyczące aktów m ałżeń­ skich będących z w oli Twórcy natury jednocześnie wyrazem m iłości i funkcji rodzicielskiej. To podw ójne i nierozdzielne znaczenie aktów m ałżeńskich sta ­ nowi podstaw owe uzasadnienie sform ułowanych w encyklice norm p ozytyw ­ nych dotyczących rodzicielstw a zarówno odpowiedzialnego, jak praw dziw ie ludzkiego. Jest ono rów nież podstawą norm negatywnych, określających jako niedopuszczalne etycznie w szelk ie form y niezgodnego z naturą działania, m a­ jącego na celu ubezpłodnienie aktu m ałżeńskiego. Jako oddzielna grupa uza­ sadnień etycznych wskazane zostały na koniec racje dodatkowe zawarte w encyklice w postaci niepożądanych skutków społecznych, m oralnych i w y ­ chowawczych, jakie może spowodować antykoncepcja. W referacie wskazane zostały również w artości, jakie przedstaw ia om awiana encyklika ze w zględu na zastosow any w niej autentycznie chrześcijański, pełny sposób argum entacji teologicznej, wiążącej m iłość i rodzicielstw o z działaniem stwórczej m iłości Bożej (streszczenie prelegenta).

Na dnie praktycznych trudności zw iązanych z realizowaniem norm ety cz­ nych encykliki spoczywa teologiczny problem ich w ykonalności. Jak en cy­ klika uzasadnia, że normy etyczne zawarte w niej są w ykonalne? Na to pytanie udzielił odpowiedzi w swoim referacie pt. Zagadnienie wykonalności

norm moralnych za w a rtyc h w encyklice „Humanae v i ta e ” ks. dr St. S m o ­

l e ń s k i (Kraków). D w ie m yśli stanow iły osnowę referatu: pozytywne stw ierdzenia encykliki o faktycznym realizow aniu norm w niej zawartych przez w iele m ałżeństw , co stanow i argu m en tu m facti przeciw tezie o n ie­ w ykonalności tychże norm, oraz przew ijające się przez całą encyklikę w y ­ raźne, choć w prost nie w ypow iedziane założenie, że Bóg nie żąda rzeczy niem ożliwych. Prelegent podkreślił ponadto, że integralna antropologia etycz­ na w łaściw a encyklice ukazuje zakres m ożliwości realizacji wyżej w spom nia­ nych norm, zakres sprecyzowany w św ietle idei człowieka stworzonego na obraz Boży, zdolnego do w spółdziałania ze Stwórcą. Ta współpraca osoby ludzkiej, w tym wypadku chrześcijańskich m ałżonków z Bogiem uwarunko­ wana jest otrzym anym i od Boga uzdolnieniam i. Chodzi tu zarówno o uzdol­ nienia naturalne, w łaściw e osobie ludzkiej, jak i uzdolnienia nadprzyrodzone, będące następstw em sakram entu chrztu. Encyklika ze szczególnym naciskiem podkreśla konieczność pomocy łaski do zachowania etycznych norm życia m ałżeńskiego. Otwarta została perspektyw a życia sakram entalnego ze szcze­ gólnym uwzględnieniem nadprzyrodzonych pom ocy w ynikających z przyję­ tego sakram entu m ałżeństw a. Współpraca z łaską Bożą nie ogranicza się do m odlitw y i gorliwego korzystania z sakram entów, ale obejm uje całą sferę pracy nad sobą. Normy moralne życia m ałżeńskiego mają zachow yw ać chrześcijanie pow ołani i dążący do doskonałości. Choć sprecyzowane w en cy­ klice zasady m oralne nie są jedynie docelow ym i idealnym i w skazaniam i do­ stępnym i tylko dla doskonałych, to jednak są ściśle w iążącym i normami i sta­ w iają wym agania coraz doskonalszego urzeczyw istnienia ich przez m ałżon­ ków. W reszcie P a w e ł VI staw ia problem w ykonalności norm etycznych życia m ałżeńskiego w kontekście całej m oralności chrześcijańskiej. Całe życie m oralne jest życiem pielgrzym im i namaszczonym znam ieniem Chrystuso­ w ego krzyża. N ie tylko zresztą etyczne zasady życia m ałżeńskiego są trudne do wykonania, inne również.

Ks. doc. dr T. Ś l i p k o SJ przedstaw ił P o stu la ty, ja kie encyklika stawia

przed teologią moralną. Wśród nich na czoło w ysuw a się konieczność staran­

nego przem yślenia zagadnienia powagi i m ocy w iążącej nauczycielskiego urzędu Kościoła i jego roli w badaniach teologicznych. N iem niej istotnym jest potrzeba zdecydowanie teologicznego spojrzenia na k w estię prawa natu­ ralnego, stanow iącego zasadniczy ton argum entacji encykliki. Różnorodny charakter reakcji teologów na encyklikę, zwłaszcza szerokie jej interpre­

(11)

tacje stawiają przed teologią m oralną konieczność skonfrontow ania tem a­ tów życia m ałżeńskiego spotykanych w aktualnej literaturze teologicznej z doktryną zawartą w encyklice. W reszcie szczególnego opracowania domaga się powiązanie im peratywnego charakteru norm encykliki z problem em kształtowania sobie sumienia: w jaki sposób można u katolika przyjąć su ­ m ienie w sposób niezawiniony błędne, przy jednoczesnej znajomości normy głoszonej przez M agisterium.

Ostatni, trzeci dzień spotkania dotyczył zagadnień praktycznych. Ks. dr F. M a c h a r s k i (Kraków) om ówił Pastoralne a sp e k ty sak ra ­

m e n tu P o k u ty w encyklice „Humanae v ita e ”. P relegent zgrupował sw oje

uwagi w okół dwóch tematów: dialogu duszpasterskiego i duszpasterstwa uniw ersalistycznego. Przypom inając na w stępnie stw ierdzenie encykliki, że Kościół nie m oże odnieść się do grzesznika inaczej niż Chrystus, ale też musi w pełni okazać się w iernym autentycznem u nauczaniu Chrystusa, szczególną uwagę zw rócił na form owanie u spowiedników postaw y dialogu z p en iten ­ tem, na kształtow anie um iejętności zajęcia postaw y w obec nieschem atycznych sytuacji życiow ych, postaw y zdobytej w atm osferze autentyzm u, a nie szkol­ nych ćwiczeń. Każde konkretne dzieło^ Kościoła, a w ięc konsekw entnie także duszpasterstwo w konfesjonale, m usi się stać dziełem całego Kościoła. Za­ sada kom plem entarności i jedności doktrynalnej będzie w tym dziele w y ­ datną pomocą. Żadna posługa nie może być w yodrębniona z całości działania Kościoła.

A nalizy Zadań ludzi św ieckich w realizow aniu en cykliki podjęła się i przeprowadziła ją z w łaściw ą sobie kom petencją dr W. P ó ł t a w s k a . Prelegentka om ówiła kolejno rolę ekspertów, m ałżonków i św ieckich pomocy w duszpasterstwie w realizow aniu encykliki.

O. dr K. M e i s s n e r OSB w swoim referacie zam ykającym Sesję m ów ił o O kresow ej w strze m ięźliw ości ze strony teologicznej i m edycznej. U wagi prelegenta skupiały się w okół następujących tematów: m iejsce płci w strukturze osoby ludzkiej, płciow ość a w spółdziałanie z Bogiem w Jego dziele stwórczym , zagadnienie m ałżeństw a i rodziny jako więzi, rola znaku w życiu m ałżeńskim i rodzinnym, m itologia „sam czości”, m ałżeństw o a auto­ erotyzm.

Osobnego om ówienia dom agałyby się dyskusje, jakie m iały m iejsce po w ygłoszeniu każdego z dziesięciu referatów Sesji .Ich bogata tem atyka była dyktowana nie tylko w ielorakością poruszonych przez prelegentów zagadnień, ale w równej m ierze żyw ym zainteresowaniem uczestników kwestią m ałżeń­ ską. W w yniku dyskusji przekazano Prezydium S esji szereg kw estii, które należałoby w najbliższym czasie opracować. W sum ie była to Sesja nie tylko pracowita, ale i owocna. Trud wielogodzinnych obrad rekom pensowała bar­ dzo gościnna atm osfera Domu kardynała, który na trzy dni stał się praw ­ dziwie domem uczestników Sesji.

Ks. Tadeusz S ikorski, Łódź

3. Jubileusz 50-lecia pracy naukowej ks. prof. dr W ładysława Wichra 23 stycznia 1969 r. w auli A rcybiskupiego Sem inarium w Krakowie odbyła się uroczysta akademia, zorganizowana przez Papieski W ydział Teo­ logiczny wraz z Polskim Tow arzystwem Teologicznym pod protektoratem ks. kard. K. W o j t y ł y dla uczczenia 50-lecia pracy naukowej ks. prof. dr W ładysław a W i c h r a , liczącego dziś 82 rok życia i 58 kapłaństwa. W akademii tej w zięli udział: ks. kard. K. W o j t y ł a , kilku biskupów, Krakowska Kapituła Metropolitalna, przełożeni zakonni, profesorowie U ni­ w ersytetu Jagiellońskiego, przedstaw iciele KUL i ATK oraz liczni alumni.

(12)

Szczególną też w ym ow ą m iała obecność na auli niem al w szystkich profeso­ rów teologii m oralnej z całej Polski, przebyw ających w Krakowie na sym ­ pozjum poświęconym encyklice Humanae vitae.

Po odśpiewaniu przez chór alum nów Laudate Domin um Ch. G o u n o d a głos zabrał dziekan Papieskiego W ydziału Teologicznego w K rakowie, ks. doc. dr St. G r z y b e k . Podkreślił on w yjątk ow y i radosny charakter uro­ czystości, która dotyczy 50-lecia pracy naukowej w sensie ścisłym . Nauce bowiem p ośw ięcił się ks. W i c h e r już w 1910 r., kiedy to ks. bp J. P u- z y n a w y sła ł go do Innsbrucka na studia. Skończył on je uzyskaniem stop­ nia doktora teologii i w rócił do Krakowa, by tu na stałe oddać się pracy dydaktyczno-naukow ej. Korzystał z niej także mówca. Dlatego z przyjemnoś-. cią przypom niał jubilatow i, że już w 1938 r., gdy kończył studia sem inaryjne, składał na jego ręce w im ieniu kolegów podziękowanie profesorom sem in a­ rium za otrzymaną wiedzę. Tym chętniej w ięc czyni to samo po 30 latach w im ieniu profesorów i studentów Papieskiego Instytutu Teologicznego. D zię­ kując jubilatow i za dotychczasowy trud dziekan złożył mu równocześnie ży­ czenia zdrowia, jasności um ysłu i spokojnego życia. Przy okazji poinform ował również zebranych, że w najbliższych m iesiącach w yjdzie z druku praca jubilata P o d ta w y teologii moralnej.

Z kolei przem ówił ks. kard. K. W o j t y ł a . Podał on zarys życiorysu jubilata i scharakteryzow ał jego pracę dydaktyczno-naukow ą. Podkreślił przy tym, że ks. W i c h e r całe sw oje życie zw iązał z Krakowem. Tu uczęszczał do szkoły. Tu w stąp ił do Sem inarium i otrzym ał św ięcenia kapłań­ skie. Na katedrę teologii m oralnej UJ powołano go oficjalnie 1.1.1919 r. po niespodziewanej śm ierci ks. prof. St. Z e g a r l i ń s k i e g o . Po 4 latach ks. W i c h e r habilitow ał się na podstaw ie pracy Niew oln ictw o w nauce

moralnej chrześcijaństwa. Po 6 latach, tj. w 1928 r., został profesorem nad­

zwyczajnym teologii m oralnej, a po 8 latach — zw yczajnym . Tuż przed w ojną był dziekanem W ydziału Teologicznego UJ i zasiadał w senacie u n i­ w ersyteckim . R ównocześnie . kierow ał Instytutem W iedzy Religijnej u SS. Urszulanek i b ył redaktorem m iesięcznika „Polonia Sacra”. W listo ­ padzie 1939 r. wraz z innym i profesoram i UJ został przez hitlerow ców w y ­ w ieziony do obozu w Sachsenhausen, z którego jednak szczęśliw ie w rócił już w lutym następnego roku. W tedy to zam ianowano go proboszczem w D ziekanowicach i dziekanem dekanatu w ielickiego. Spełniając te obo­ w iązki ks. W i c h e r rów nocześnie nadal oddawał się nauce i kierow ał w ukryciu pracam i m agisterskim i i doktoranckim i. Po zakończeniu w ojny podjął na nowo pracę na UJ i w ykon yw ał ją do ostatnich chw il istnienia Wydziału Teologicznego.

Charakteryzując dorobek naukowy jubilata ks. kardynał podkreślił dużą rozpiętość jego zainteresow ań i um iejętność syntezy. W yróżnił przy tym trzy grupy jego prac. Pierw szą z nich stanow ią prace historyczne, w których autor przeanalizow ał doktrynę moralną kilku m oralistów polskich i przed­ staw ił historię teologii m oralnej na W ydziale Teologicznym A kadem ii K ra­ kowskiej i w dawnych sem inariach m isjonarskich. Do drugiej grupy zali­ czył ks. kardynał prace o tem atyce podstawowej dla nauki m oralności. Jako zaś szczególnie typow y przykład w ym ien ił publikację dotyczącą w olności w oli i determ inizm u psychologicznego. Do trzeciej w reszcie grupy należą prace, które poruszają takie zagadnienia aktualne z zakresu szczegółowej teologii m oralnej, jak czystość m łodzieży, w alka z alkoholizm em , etyczne granice sportu, eugenika, m iłość bliźniego a obozy koncentracyjne i w y ­ rzeczenie się w łasnej narodowości.

N iem ałą też zasługę jubilata stanow i poddawanie studentom w łaściw ych tem atów prac pisanych pod jego kierunkiem . Zdając sobie bowiem sprawę z tego, że ma do czynienia z przyszłym i m oralistam i i duszpasterzami, zm ie­ rzał do tego, by ułatw ić im rzetelne poznanie historii teologii m oralnej, za­ poznać ich z w ym ogam i pracy w ychow aw czej nad m łodzieżą, w tajem niczyć

(13)

w problem y etyki zawodowej i skłonić do badania życia obyczajowego w dekanatach. Ten ostatni kierunek pracy ks. W i c h r a jako na owe czasy pionierski zasługuje na szczególne podkreślenie. Przez zwrócenie bowiem uwagi na społeczne uwarunkowania moralności w poszczególnych dekana­ tach Polski zapoczątkował n szeroko dziś uprawianą socjologię m oralności. Kończąc zatem sw oje przem ówienie ks. kardynał zwrócił się do jubilata ze słow am i szczerego uznania i gorącej podzięki za tę w spaniałą pracę w y ­ konaną dla całego Kościoła, a zwłaszcza dla Kościoła krakowskiego.

Jako następny zabrał głos ks. dr St. S m o l e ń s k i , profesor Sem inarium Krakowskiego. W ogromnym skrócie przedstaw ił on dzieje m yśli etycznej na UJ podkreślając, że przeżyw ała ona różne okresy. Zawsze jednak była otwarta na aktualne problem y m oralne. D latego na UJ zajmowano się np. etyką w ojny i godziwego nawracania pogan. Szukano nowych metod wykładu doktryny m oralnej. Opracowywano społeczne aspekty moralności. I w ten w łaśnie nurt m yśli etycznej w łączył się z całym zapałem przed 50 laty jubilat podejm ując prace z zakresu historii teologii moralnej i etycznej problem atyki w spółczesnej.

Aby zaś zaznaczyć, że w spółcześni m oraliści polscy, z których niejeden jest uczniem ks. W i c h r a, nadal uprawiają naukę moralności, ks. S m o ­ l e ń s k i przedstaw ił zebranym, a następnie w ręczył jubilatow i jaka K sięgę Pam iątkową, pięknie oprawiony zbiór artykułów napisanych specjalnie dla uczczenia jubileuszu przez tych w łaśn ie m oralistów.

W zruszające w czasie om awianej uroczystości jubileuszowej było w y ­ stąpienie prof. dr Wł. S z a f e r a z UJ. Podzielił się on z zebranymi w sp o­ m nieniam i sięgającym i czasów, w których jako rektor UJ pozostawał w bar­ dzo ścisłym kontakcie z ks. W i c h r e m jako dziekanem W ydziału Teolo­ gicznego. B yły to czasy trudne, kłopotliw e. Ks. W i c h e r spełniał sw oje obowiązki bardzo sumiennie, zawsze z uśm iechem , dużym zdyscyplinow aniem i w iarą, że będzie lepiej. „Co Ci mam dziś życzyć?” — zapytał na koniec sędziwy, bo 84-letni, rektor S z a f e r . „Pracowałeś 50 lat, przeżyłeś 82 i na pewno jeszcze długo pożyjesz, bo prawdziwe lata liczy się dopiero po osiem ­ dziesiątce”. (Na sali ogólne ożyw ienie i w esołość). „Życzę Ci w ięc — za­ kończył on — byś także w latach 80-tych tak mądrze się uśm iechał, jak to czyniłeś 30 lat tem u ”.

W im ieniu rektora i Rady W ydziału Teologicznego KUL oraz sekcji m oralistów polskich przem ówił ks. doc. dr Wł. P o p 1 a t ę k. Powiedział on m. in., że chyli dziś czoło przed w iernym i w ieloletnim kapłanem nauki, i podkreślił, że jubilat podaw ał innym prawdę z w ielką dobrocią i hum a­ nizmem. B ył też człow iekiem bardzo życzliw ym i ofiarnym dla KUL. Mimo bowiem licznych swoich zajęć zawsze chętnie podejm ował się recenzji K U L-ow skich prac m agisterskich, doktorskich i habilitacyjnych. Nawiązując zaś do kierunku prac jubilata mówca stw ierdził, że również na KUL k ie­ runek ten jest uprawiany. Dlatego zakończył słowami: „Myśl Twoja żyje!” Wreszcie gratulacje od ATK złożył ks. dr J. P r y s z m o n t . Przekazu­ jąc jubilatow i życzenia od rektora, ks. prof. dr J. I w a n i c k i e g o i dzie­ kana W ydziału Teologicznego ATK ks. doc. dr St. O l e j n i k a w spom niał on, że ks. W i c h e r był też przez 3 lata profesorem ATK, gdzie zjednał sobie powszechne uznanie i pozostaw ił opinię naukowca i pedagoga o dużej jasności w ykładu i szczególnej trosce o w ierność zasadom w iary. Swoją zaś życzliw ość dla A kadem ii okazał m. in. także w chętnym podejm owaniu się receńzji prac dyplom owych. Dlatego uczelnia ta jak najpełniej przyłącza się do w szystkich życzeń.

Jako ostatni zabrał głos sam jubilat w yrażając swoją głęboką w dzięcz­ ność tym w szystkim , których spotkał na swojej drodze życiowej i od których doznał pomocy w dojściu do kapłaństwa, ukochaniu Kościoła i zdobyciu w ie ­ dzy. Stw ierd ził też, że w podejm owaniu się pracy naukowej i kierowaniu nią u innych chodziło mu zawsze o ukazyw anie jak najbardziej aktualnych prob­

(14)

lem ów i w yrabianie sam odzielności u studiujących. Oceną swego dorobku pozostawia innym . W odniesieniu zaś do sądu N ajw yższego Trybunału za­ znaczył, że będzie bardzo w dzięczny, jeżeli w ypadnie on na sufficienter.

Na zakończenie w ystąpił chór alum nów z pięknie wykonanym Benedictus B. W a l l e k - W a l e w s k i e g o .

O. Jan Wichrowicz OP, K r a k ó w

III. PRZEGLĄD CZASOPISM 1. „Studia M oralia”, t. V (1967)

Omawiany tom czasopisma „Studia M oralia” zawiera zestaw artykułów o bardzo zróżnicowanej tem atyce i dość luźno ze sobą powiązanych.

J. E n d r e s w ciekawym artykule Soziologische und biologische Fehl­

deutungen des Gewisse ns (s. 7—28) poddaje krytycznej analizie dwie teorie

0 pochodzeniu sum ienia m oralnego. Pierw sza uważa sum ienie za owoc spo­ łecznego w pływ u środowiska, druga natom iast w yprow adza su m ienie z „na­ tury”. Do zajęcia się tym i teoriam i skłoniła autora nie ich specjalna orygi­ nalność lub głębia, lecz fakt, że proponowane przez nie pojęcia i m otyw acje przenikają także w szerokie koła społeczeństw a i z racji sw ej jednostron­ ności stają się w tym w zględzie niebezpieczne.

Owszem, stwierdza autor, zarówno socjologia jak i psychologia poucza, że człow iek zdobywa w ied zę od sw ego otoczenia i jest przez nie kształtowany. Byłoby jednak błędem tw ierdzić na podstaw ie tych danych, że sum ienie jest jedynie „echem ” tego, co dało m u środowisko. Człowiek dojrzały bowiem, a nawet i dziecko, nie przyjm uje nigdy w sposób czysto bierny w pływ ów swego środowiska, lecz przyjm uje je aktyw nie, reagując na nie. Ten czynny udział w zrasta w m iarę duchowej dojrzałości. Ta aktyw na reakcja ujawnia się szczególnie względem im peratyw ów m oralnych narzucanych z zewnątrz. N aw et gdy głos sum ienia człow ieka dorosłego zgodny jest z m oralnym i po­ glądam i jego otoczenia, nie można stąd w nioskow ać, że jest on tylko ich odbiciem. Mimo bowiem zewnętrznej zgodności może on być w ew nętrznie czym ś bardzo osobistym , co dany człow iek zdobył sobie i przyswoił dzięki swej reflek sji, sw ej pracy i sw ej decyzji, choć nie bez pewnej pomocy oto­ czenia. Zdarza się również, i to naw et często, że przekonania m oralne jed ­ nostki są przeciwne w szelkim w pływ om środowiska w dziedzinie m oralnej. W edług drugiej teorii, którą analizuje autor, sum ienie jest nie tylko tworem środowiska społecznego, lecz zależy od czynników, które znajdują się w naturze (istocie) człowieka. Autor rozważa jedynie te teorie, które dla w ytłum aczenia sum ienia biorą nie tylko czynniki cechujące naturę ludzką, ale także inne natury. Tak np. D a r w i n upatruje w sum ieniu tylko pew ną jedność składającą się z w ystępującego już u zwierząt instynktu społecznego oraz rozumu. Różnica m iędzy człow iekiem (wraz z jego życiem duchowym 1 św iatem w artości moralnych) a zw ierzęciem nie byłaby w cale zasadnicza, lecz tylko różnicą stopnia.

Ostateczne w nioski autora można ująć następująco: pomimo w pływ ów ze strony życia społecznego i biologicznego zjawisko sum ienia w sw ej istocie nie daje się sprowadzić w yłącznie do tych czynników.

H. B o e l a a r s w artykule De viribus hominis iusti vita n d i peccatum

m ateria liter grave (s. 29—40) na samym w stęp ie staw ia pod znakiem zapyta­

nia tw ierdzenie G ö r r e s a, że centralną nauką tradycji jest, iż człow iek „norm alny”, psychicznie zdrowy, m oże z pomocą Bożą uniknąć także grzechu

(15)

m aterialnie ciężkiego (por. G ö r r e s , w: Handbuch der Pastoraltheologie, w yd. Fr. X. A r n o l d , K. R a h n e r ... tom II/l, Freiburg/Br. 1966, 336). A utor przeprowadzając analizę w ypow iedzi Soboru Trydenckiego oraz św. A u g u s t y n a dochodzi do wniosku, że nie można dać tutaj zupełnie pewnej odpowiedzi i dlatego stw ierdzenie G ö r r e s a nie znajduje uzasad­ nienia w dokumentach Tridentinum. Stw ierdzenie to autor popiera dalej analizując w zajem ne dopełnianie się uczynkowej łaski Bożej i naturalnego działania człow ieka, oraz zewnętrznych i w ew nętrznych przeszkód utrudnia­ jących to dopełnianie się Bożego i ludzkiego działania.

Obszerny artykuł R. F r a t t a l o n e Antropologia naturale e sopranatu-

rale nella prima lettera di San Pietro (s. 41—111) jest istotną częścią pracy

doktorskiej autora, której obronę przeprowadził w grudniu 1966 roku na A kadem ii A lfonsjańskiej. Celem pracy autora było naukowe studium na tem at antropologii w I L iście św. Piotra. Autor przeprowadza najpierw w nikliw ą analizę pojęć antropologii naturalistycznej (człowiek, ciało, duch, dusza, serce, sum ienie itd.) i nadprzyrodzonej (życie, regeneracja w Chrystu­ sie, chrzest). W yjaśnienie tych pojęć tłum aczy całość życia chrześcijańskiego w jego naturalnej głębi i w jego nadprzyrodzonej w zniosłości. List św. Piotra daje nam strukturę człow ieka opartą w istocie na antropologii St. Test. w ypracow aną jednak ostatecznie w katechezie pierwotnej gm iny chrześci­ jańskiej. W edług tej antropologii człow iek jest jednością tak w swoich roz­ m iarach naturalnych, jak i nadprzyrodzonych, jednością otwartą na zba­ w ienie. A rtykuł trochę nuży szkolnym nagromadzeniem analizowanych słów oraz egzegezą niektórych tekstów i w ydaje się, że brak mu pewnego spojrze­ nia syntetycznego.

R. C o r r i v e a u w artykule Genuine Religion przeprowadzając studium tekstu z listu św. Jakuba 1, 26—27 (s. 113— 125) w skazuje na kultyczny cha­ rakter życia chrześcijańskiego. Dokum enty Vaticanum II podkreślają bardzo wyraźnie, że całe życie chrześcijańskie jest „duchową ofiarą” i kultem . Teksty biblijne służące za podstaw ę tej doktryny soboru to Rzym 12, 1 i 1 P2, 5 (por. KK. nr 10, 34; DA. nr 3). Autor uważa, że do tych tekstów należy do­ dać cytow any w yżej tekst listu św. Jakuba. Obok innych autorów N. Test. Jakub ujm uje życie m oralne w terminach kultu. Ta nauka, zdaniem autora, jest najbardziej pierwotna i ma za podstawę powien w spólny schemat nauczania, ściśle zw iązany z liturgią chrztu. Studiow any przez autora tekst Jakuba spełnia rolę ekshortacji nawołującej do kultu duchowego. W tej bardzo praktycznej ekshortacji Jakub domaga się religii, która obejm uje całość życia m oralnego i polega na prawdziwej służbie praktycznej m iłości. Pow inna się ona wyrażać nie tylko w form ułach liturgicznych, lecz w prak­ tykowaniu dzieł m iłości, albowiem „wiara bez uczynków m artwa jest”. Religia, która oddziela kult od życia codziennego jest godnym potępienia bałw ochw alstw em . Prawdziwa religia czyni z całego życia kult duchowy.

S. O’R i o r d a n, The Experience oj God in modern theology and psycho­

logy (s. 127—153). Zdaniem autora współczesna odnowa teologii ma swoje

źródło i początek w odnowie pojęcia wary rozumianej dzisiaj jako osobowe spotkanie człowieka z objaw iającym się mu Bogiem. W w ierze zatem staje człow iek w relacji osobowej, w ew nętrznej i wzajem nej z Bogiem , Ojcem na­ szym i Panem, Jezusem Chrystusem (Rzym 1, 7). Poznanie Boga w w ierze suponuje i zawiera w sobie poznanie Chrystusa, którego Bóg posłał i równo­ cześnie poznanie Ciała Chrystusa — Kościoła. Poznanie Chrystusa i Kościoła stanowi część konstytutyw ną naszego poznania Boga. A zatem w iara rozu­ miana jako osobowe spotkanie i jako osobista odpowiedź Bogu w cale nie

(16)

w yklucza eklezjologii. Poznajem y Boga nie w samej izolacji, lecz w e w sp ól­ nocie tych w szystkich, którzy Go znają, tzn. w K ościele. Spotkanie człowieka z Bogiem lub jego odpowiedź dana Bogu w akcie w iary z koniecznością za­ w iera pew ne doświadczenie (experientia) Boga ze strony praw dziw ie w ie ­ rzącego. W w ierze człow iek praw dziw ie choć niedoskonale „doświadczalnie” poznaje Boga (por. KO nr 8). N ie jest to czysto subiektyw ne „doświadczenie” Boga, ani też nie należy utożsam iać experientia fidei z experientia religiosa w ogólności. Bóg objawia się ludziom w sw ojej Ew angeli i „doświadczenie” Boga E w angelii jest poznaniem praw dziw ie i głęboko osobowym tak w p o­ szczególnym w iernym , jak przede w szystkim w e w spólnocie w iernych, jaką jest Kościół.

Wiara powoduje skutki w porządku doświadczalnym psychologicznym , indyw idualnym i społecznym i one mogą być badane i analizowane. Jednakże sam o spotkanie, jakie m ieści się w pojęciu w iary, ponieważ jest czymś trans­ cendentnym , poniew aż jest „intym nością” m iędzy Bogiem a człow iekiem , po­ zostaje zawsze w pew nym arcanum dla nauki doświadczalnej. Ta w łaśnie „intym npść” należy do teologii m istycznej w e w łaściw ym tego słow a znacze­ niu, która nie może nigdy być jakąś tylko dmianą psychologii doświadczeń religijnych, lecz jest doświadczeniem osobowym transcendentnym , jest do­ św iadczeniem „tajemnicy... a tą jest Chrystus wśród w as nadzieja C hw ały”.

J. K u n i ć i ć OP w artykule De organorum tran splan tatione ulterior

exquisitio (s. 155—177) poddaje krytyce art. R e g a n a (por. „Studia M oralia”,

tom III). Autor stara się dowieść, że argum enty na korzyść przeszczepów w yprowadzane ze społecznego charakteru człow ieka m ają także swoją wagę i znaczenie i powinny być brane pod uwagę. Społeczny charakter człowieka udoskonalony i dopełniony przez Chrystusa i w Chrystusie może być zda­ niem autora podstawą nauki o godziw ości przeszczepów. Chodzi tu o argu­ m enty w ynikające z m iłości oraz ze spraw iedliw ości społecznej. Poza tym argum enty opowiadające się przeciwko przeszczepom nie uw zględniają zda­ nia autora osiągnięć współczesnej m edycyny, dzięki którym niebezpieczeństwo grożące dawcy jakiegoś organu znacznie się zm niejszyło.

N astępny artykuł A. R e g a n a Man’s admin istration of his b odily life

and m e m b r e s , the principle of to ta l ity , and organie transplants be tw e e n living humans (s. 179—200) — jest odpowiedzią autora na zarzuty K u n i ć i ć a .

Autor proponuje przestudiow ać dyskutow any problem na ogólnej p łasz­ czyźnie prawa człow ieka do dysponowania swoim życiem i organami swego ciała. Prawo to jest ograniczone, najpierw — przez absolutne prawo nad ludzkim życiem, które ma jedynie Bóg, oraz — przez „zasadę całościow ości”. Prawo człow ieka opiera się ostatecznie na fundam entalnej orientacji do w ła s­ nego rozwoju, do pełni człow ieczeństw a w relacji do siebie, do społeczności i do Boga. W łaściw e zrozum ienie prawa człow ieka do zarządzania w łasnym ciałem otwiera równocześnie drogę do głębszego zrozumienia „zasady całościo­ w ości”. A rgum entując w ten sposób autor broni swojego stanow iska w y ja ś­ niając szerzej niektóre pojęcia. W konkluzji autor uważa, że argum ent uza­ sadniający przeszczepianie organów m oże być tylko jeden tzn. w ypływ ający z m iłości, dzięki której na rozmaitych płaszczyznach zasady całościowości jednocześnie m iłow any jest Bóg i bliźni i sam dawca.

M. V a l k o v i c : A s p e tto ecclesiale del sacramento della penitenza (s. 201—214). Autor podkreśla, że w świadom ości w ielu w spółczesnych sakra­ m ent pokuty jest sprawą w yłącznie osobistą m iędzy pokutującym a Bogiem, natom iast w ew nętrzne w ięzy sakram entu pokuty z tajemnicą Chrystusa i Kościoła są jeszcze zbyt m ało podkreślane. Pow oduje to ujem ne skutki w duszpasterskiej praktyce spowiedzi i w całym chrześęijańskim życiu. D la­ tego w łaśn ie spotykam y p enitentów zatroskanych jedynie o sw oje braki

Cytaty

Powiązane dokumenty

Due to their complex structure and co-production of electricity and heat for the assessment beyond energy analysis the advanced exergy analysis including thermo-economic

Przeanalizowano najpierw przypadek, w którym kable zewnętrzne osłonięte są okładzinami ognioodpornymi, a następnie przypadek drugi, gdzie zakłada się

Rozdział ten ko´nczy si˛e pełnym opisem zale˙zno´sci pomi˛edzy wprowadzonymi typami stabilno´sci, który mo˙zna podsumowa´c nast˛epuj ˛aco: jednostajna pot ˛egowa

Stąd istotnym problemem badawczym jest ustalenie wpływu czynników konstrukcyjnych (takich jak np. postać konstrukcyjna stojaków, która decyduje o podatności całej

Pierwsza konfiguracja bazowała na sekcji wielomodowej, której pokrycie stanowiła dielektryczna warstwa zmieniająca wartość części rzeczywistej współczynnika

4.17 przedstawia zmiany sprawności obiegu w funkcji ciśnienia wtórnego przegrzewu pary dla obiegu referencyjnego (1P) oraz dla obiegu z upustowo przeciwprężną

Badania tekstury odkształcenia stali prowadzono metodą dyfrakcji rentgenowskiej z uwzględnieniem funkcji rozkładu orientacji (FRO) i elektronów wstecznie rozproszonych

Zaproponowana w pracy analiza i ocena zagrożenia metanowego umożliwia wyznaczanie potencjalnych wartości efektywności odmetanowania na wybiegu projektowanej ściany,