• Nie Znaleziono Wyników

Pierwsze lata w województwie olsztyńskim po II wojnie światowej : trudne początki nowego społeczeństwa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pierwsze lata w województwie olsztyńskim po II wojnie światowej : trudne początki nowego społeczeństwa"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Claudia Kraft

Pierwsze lata w województwie

olsztyńskim po II wojnie światowej :

trudne początki nowego

społeczeństwa

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 533-553

(2)

Pierwsze lata w województwie olsztyńskim po II wojnie światowej.

Trudne początki nowego społeczeństwa*

I

W styczniu 1945 r. zaczęła się wielka ofensywa radziecka, w wyniku której w ciągu dwóch miesięcy A rm ia Czerwona zdobyła południową część Prus W schodnich. Polskie siły polityczne w kraju i za granicą, jak też sprzymierzeni przeciwnicy hitlerowskich Niemiec, byli zgodni co do przyszłości tych terenów — powinny one należeć do przyszłego państw a polskiego. W przeciwieństwie do innych obszarów „Ziem O dzyskanych”, np. części Dolnego Śląska albo Pom o­ rza Zachodniego, spraw a była jasna: pod względem położenia geograficznego Prusy W schodnie zagrażały bezpieczeństwu i integralności Polski. Obszar ten pod względem ideologicznym postrzegano jako kolebkę niemieckiego militaryz- m u i pędu do ekspansji na W schód1. Ale szybkie zdobywanie Prus Wschodnich przez Armię Radziecką i jednom yślność co do przynależności państwowej nie oznaczały łatwego przejm ow ania tych terenów przez władze polskie i udanej ich integracji z państwem polskim.

Niniejszy artykuł chce przedstawić przyczyny trudności we włączaniu tego obszaru do Polski oraz wyjaśnić, dlaczego województwo olsztyńskie2 jeszcze parę lat po zakończeniu wojny cechowało ogólne poczucie tymczasowości i obcości różnych grup mieszkańców. Przy tym specjalny nacisk zostanie położony na znaczenie stosunków narodowościowych, które okazały się jednymi z głównych przeszkód zrastania się nowego społeczeństwa polskiego na tych terenach.

A rtykuł opiera się przede wszystkim na źródłach z Archiwum Akt Nowych w Warszawie, jak i Archiwum Państwowego w Olsztynie. A utorka sięgnęła

* A rty k u ł p o w sta ł w ra m a c h p o lsk o -n iem ieck ieg o p ro je k tu badaw czego n a te m a t „W ysiedlenie N iem ców z Polski w la ta ch 1945— 1950” . C elem tego p ro je k tu , k ierow anego p rzez p ro f. W łodzim ierza B o ro d zieja (W arszaw a) i p ro f. H a n sa L e m b e rg a (M a rb u rg ), je st k ilk u to m o w e w ydaw nictw o źródłow e, k tó re m a p rzed staw ić d o k u m e n ty p o lsk ic h u rzęd ó w , k tó re z o rg an izo w ały i p rzep ro w ad ziły w ysiedlenie N iem ców z Polski p o II w ojnie św iatow ej. D lateg o też w ty m a rty k u le p ro b le m niem iecki w p o w ojennej Polsce gra sto su n k o w o d u ż ą rolę.

1 R ząd em ig racy jn y w L o n d y n ie, ja k i p o c z ą tk o w o siły k o m u n isty czn e w k ra ju , w idziały cały teren P ru s W sch o d n ich ja k o przyszłe te ry to riu m Polski. Przedstaw iciele Polskiego K o m ite tu W yzw olenia N aro d o w eg o (P K W N ) szybko je d n a k zan iech ali tej koncepcji, kiedy p o d c za s ich p o b y tu w M oskw ie u S talin a w lipcu 1944 r. ten p o ż ą d a ł pó łn o cn ej części d la p a ń stw a rad zieck ieg o . Z o b . W . W rzesiński, P rusy W schodnie w polskiej m yśli

p o lityczn ej 1864— 1945, O lszty n 1994, s. 430.

2 U ch w ałą R a d y M in istró w z 14 III 1945 r. p o łu d n io w ą (p o lsk ą) część P rus W schodnich, ja k o o k ręg a d m in istra cy jn y n r IV Ziem O d z y sk a n y c h , n a zw a n o O kręgiem M azu rsk im a lb o O lsztyńskim , na k tó reg o czele stał P ełn o m o cn ik R z ą d u R zeczy p o sp o litej Polskiej. F u n k c ję tę pełnił J a k u b P raw in . R o zp o rząd zen iem R ad y M in istró w u tw o rz o n o 29 V 1 9 4 6 r. W o jew ó d ztw o O lsztyńskie. Pierw szym W ojew o d ą z o stał Z y g m u n t R obel, k tó ry p o odejściu P raw in a w p o ło w ie g ru d n ia 1945 r. u rzęd o w ał w O lsztynie.

Komunikaty

(3)

przede wszystkim do m ateriałów administracji centralnej, zajmującej się proce­ sami osiedleńczymi i wysiedleńczymi w powojennej Polsce, jak M inisterstwo Adm inistracji Publicznej (M AP), Ministerstwo Ziem Odzyskanych (MZO) i Państwowy Urząd Repatriacyjny (PUR), ale też do m ateriałów spraw ozdaw­ czych z Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie i urzędów starościńskich różnych powiatów. Polska literatura naukow a już od dawna zajmuje się dziejami Warmii i M azur po II wojnie światowej. W O środku Badań Naukowych im. Wojciecha K ętrzyńskiego w Olsztynie powstało kilka prac opisujących stosunki polityczne, społeczne i gospodarcze tego regionu. Chciałabym wymienić tu kilka najważniej­ szych publikacji, które były dla mnie cenną pom ocą przy opracow aniu niniejszego tem atu. Życie polityczne oświetlają prace Bohdana Łukaszewicza na tem at prasy politycznej tego regionu oraz Polskiego Stronnictwa Ludow ego3. Szczególnie ważna dla niniejszego opracowania jest ta ostatnia praca, w której auto r pokazuje, że mazurscy działacze polityczni odgrywali aktyw ną rolę przy zakładaniu tej partii, ale z powodu błędnej polityki państwowej niewielu W arm iaków i M azurów zostało członkami PSL.

Problem y nowej administracji polskiej w zakresie polityki i gospodarki na tych terenach opracowali Tadeusz Dubicki, Ryszard Tomkiewicz i Tadeusz Baryła. D ubicki zajmuje się działalnością G rup Operacyjnych przy prze­ jm ow aniu i urucham ianiu przem ysłu4, Tomkiewicz przedstawia dzieje Olsztyń­ skiej D elegatury Kom isji Specjalnej do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem G ospodarczym 5. Praca Baryły jest wyborem źródeł, które ukazują na podstawie raportów pierwszego Pełnom ocnika Rządu Jakuba Prawina życie polityczne w 1945 r.6

Stosunkowo dużo miejsca w literaturze badawczej zajmuje problem ludności rodzimej w byłych Prusach W schodnich. Już w 1960 r. Wojciech Wrzesiński w jednym z artykułów zajął się tematem zasiedlenia województwa olsztyń­ skiego7. Spośród nowszych prac na wspomnienie zasługują książki Andrzeja Saksona i Leszka Belzyta. Podczas gdy Sakson zajął się socjologicznymi aspektam i zintegrow ania tej ludności ze społeczeństwem polskim 8, Belzyt wyczerpująco badał przebieg i problemy akcji weryfikacyjnej i repolonizacyjnej9. W ażną bazą źródłow ą do tego tem atu jest też wybór źródeł opracow any przez

3 B. Ł u k aszew icz, Prasa inform acyjno-polityczna W arm ii i M a zu r 1945 1975. S zkic e do m onografii, W arszaw a 1982; tenże, P olskie S tronnictw o Ludow e na W arm ii i M azurach 1945 1947, O lsztyn 1991.

4 T . D u b ic k i, P o c zą tk i działalności g rupy operacyjnej K E R M „Prusy Wschodnie" na terenie W arm ii i M azur

(10.0 3 .1 9 4 5 — trzecia dekada m a ja 1945), K o m u n ik a ty M azu rsk o -W arm iń sk ie (dalej: K M W ), 1981, nr 1,

ss. 37 54.

5 R . T o m k iew icz, O lszty ń ska D elegatura K om isji Specjalnej do W alki z N a d u życia m i i S zkodnictw em

G ospodarczym 1945 -19 5 4 , O lszty n 1995.

6 O kręg M a z u rs k i w raportach J a ku b a Prawina. W ybór dokum entów 1945 r., p rzy g o to w ał d o d ru k u T . Baryła, O lsztyn 1996.

7 W. W rzesiń sk i, Proces zasiedlenia w ojewództw a olsztyńskiego w latach 1945 -1949, w: Problem y rozwoju

gospodarczego i dem ograficznego Z ie m Zachodnich w latach 1945 -1958, wyd. B. G ru c h m a n , J. Z iółkow ski, P oznań

1960, ss. 170—213.

8 A . S a k so n , M a z u rz y — społeczność pogranicza, P o z n a ń 1990; Tenże, S to su n ki narodowościowe na W arm ii

i M azurach 1945 -1 9 9 7 , P o z n a ń 1998.

9 L. B elzyt, M ię d z y P olską a N iem cam i. W eryfikacja narodowościowa i j e j następstw a na W arm ii, M azurach

(4)

wspom nianego już Tadeusza Baryłę10. Wysiedlenie Niemców z tych terenów traktow ano w kilku wspomnianych pracach jako tem at poboczny. Brakuje do tej pory m onografii, k tó ra badałaby problemy i przebieg całego procesu. A rtykuł W itolda Gieszczyńskiego w sposób bardzo syntetyczny przedstawia ten problem i przez to m oże służyć jako punkt wyjścia do dalszych b ad a ń 11.

II

Już w lutym 1945 r. podczas trwającej ofensywy wojsk radzieckich na terenie Prus W schodnich Polski Związek Zachodni (PZZ) skierował m emoriał w spra­ wie zasiedlenia tego obszaru do Rady M inistrów Rządu Tymczasowego Rzeczypospolitej Polskiej. PZZ podkreślał w nim znaczenie szybkiego zagos­ podarow ania tego regionu: „Uzgodnione ze Związkiem Radzieckim zorganizo­ wanie drogą faktów dokonanych zabezpieczenia polskiego stanu posiadania na terenie Prus W schodnich, nie tylko zabezpieczy demograficzne oblicze ziem postulowanych, lecz również tylko tą drogą stwierdzi wobec świata, że jesteśmy przygotowani do rozw iązania tak doniosłych problemów politycznych. N a to ­ m iast wszelka zwłoka, wielotorowość i brak decyzji spowodują nie tylko gospodarczą ruinę ziem postulowanych, ale zaważą niekorzystnie na całokształ­ cie naszych zagadnień państw owych” 12. Faktem była jednak obecność w Pru­ sach Armii Czerwonej, k tó ra na wielką skalę udarem niała „zabezpieczenie polskiego stanu posiadania” . N a zdobywanych terenach utworzono kom endan­ tury wojenne, które miały zagwarantować bezpieczeństwo i zaopatrzenie dla oddziałów przyfrontowych. Do tego wojsko radzieckie przejmowało duże m ajątki ziemskie, ale także największe zakłady przemysłowe regionu. Porozu­ mienie między Polskim Kom itetem Wyzwolenia Narodowego (PKW N) a rzą­ dem ZSR R z 26 lipca 1944 r. postanawiało, że komendanci wojenni mieli oddać administrację polskim władzom cywilnym, kiedy tereny te nie były już bezpo­ średnio dotknięte działaniami wojennymi. W przypadku jednak Ziem Odzys­ kanych to przekazywanie nie było łatwe. Początkowo na terenach byłych Prus W schodnich było za m ało urzędników i osadników polskich, aby zagos­ podarow ać te ziemie i stawiać opór kom endantom radzieckim, którzy bardzo niechętnie oddawali władzom polskim zakłady albo m ajątki, nawet jeśli te obiekty nie były niezbędne dla zaopatrzenia oddziałów. Żołnierze radzieccy wywozili ogrom ne ilości urządzeń przemysłowych do Związku Radzieckiego jako trofea wojenne. Ponadto pędzili wielkie stada bydła na wschód. W ten sposób i tak ju ż zniszczony przez działania wojenne i w ogóle słabo uprzemys­ łowiony teren Prus W schodnich zubożał jeszcze więcej.

Sprawą m oże jeszcze dotkliwszą dla władz polskich było zachowanie się żołnierzy Arm ii Czerwonej wobec ludności miejscowego pochodzenia. W przeci­ wieństwie do innych nowo przyłączonych terenów, w przypadku Prus W schod­

10 W a rm ia cy i M a z u rz y w P R L . W ybór d o kum entów . R o k 1945, p rzy g o to w ał do d ru k u T . B aryła, O lsztyn 1994.

11 W . Ciieszczyński, U dział P U R w a kcji przesiedleńczej ludności n iem ieckiej z W arm ii i M azur po zakończeniu

I I wojny św iatow ej, w: Ludność niem iecka na ziem iach polskich w latach 1939— 1945 i je j powojenne losy, w yd.

W . J astrz ę b sk i, B ydgoszcz 1995, ss. 225—241.

(5)

nich Polska nie m ogła stwierdzić, że ten region przez wieki należał do państw a polskiego. Tym ważniejsza była dla usprawiedliwienia określenia Ziemie Odzys­ kane obecność ludności polskiego pochodzenia w południowej części Prus W schodnich. T a ludność — według opinii władz polskich — przez wieki panow ania niemieckiego tylko powierzchownie zgermanizowana — była najlep­ szym dowodem , że Polacy wrócili na „prastare” ziemie słowiańskie. Już podczas wojny podkreślono w m em oriałach różnych ugrupowań politycznych, że jednym z najważniejszych zadań władz polskich będzie pozyskiwanie W arm iaków i M azurów dla państw a polskiego. Ale różne szacunki co do liczby tej ludności i sprzeczne koncepcje już zapowiadały, że nie było jednomyślności co do sposobu jej traktow ania. Mieczysław Rogalski, który w okresie międzywojennym pracow ał jak o konsul polski w Prusach Wschodnich, był zdania, że po wysiedleniu ludności, k tó ra przybyła do tego regionu dopiero po 1939 r., zostaje tam 75% P o lak ó w 13. Zastrzegł, że ta liczba wprawdzie nie oznacza „polskich patriotów ” , ale „m ateriał bezwarunkowo polski”, który dałby się repolonizo- w ać14. Tymczasem Związek M azurów skonstatował (w roku 1942) 710 000 M azurów , z równoczesnym ostrzeżeniem, żeby nie polonizować na siłę osób zbyt m ocno zgermanizowanych. Działacze mazurscy położyli nacisk na fakt, że wiara protestancka M azurów nie oznaczała ich przynależności do narodu niemiec­ kiego. Podkreślali typowo słowiański charakter wyznania tej ludności15. Inaczej ocenił to zjawisko m em oriał Delegatury Rządu Rzeczypospolitej na K raj. W ychodząc z liczby 200 000 M azurów „myślących po polsku”, autorzy przypisy­ wali tym ludziom światopogląd materialistyczny, wynikający z protestantyzm u. Ten światopogląd łączyłby „M azurów z Prusakam i”, co z nich też w przeszłości zrobiło łatwy łup starań germ anizacji16.

O ile obecność ludności pochodzenia polskiego była dla samych Polaków doniosłym i równocześnie zawiłym zagadnieniem, żołnierze Armii Czerwonej w ogóle nie spostrzegali znaczenia i rozm iarów tego problemu. Dla nich wszyscy mieszkańcy zdobywanych Prus W schodnich byli po prostu Niemcami. Sytuację ludności cywilnej pogarszał jeszcze fakt, że tereny te były pierwszą częścią Rzeszy Niemieckiej, któ ra znalazła się pod panowaniem żołnierzy sowieckich. Nienawi­ ści, k tó rą brutalna wojna zaczepna hitlerowskich Niemiec wywołała u Sowietów, teraz wyładowywali przede wszystkim na ludności cywilnej, bo wojsk niemiec­ kich tam prawie już nie było. N astroje odwetowe zostały jeszcze wzmocnione przez kam panię propagandow ą przed ofensywą przez oficjalne wezwania do zabijania i poniżania wszystkich N iem ców 17. T ak nastawieni Sowieci zastali

13 P r z y o k . 1 330 000 m ie szk a ń c ó w po łu d n io w ej części P ru s W schodnich w ro k u 1939, ocznaczałoby lo p ra w ie m ilio n ludzi p rz y d a tn y c h d o (re)p o lo n izacji.

14 A A N , Polski K o m ite t W y zw o len ia N a ro d o w e g o (dalej: P K W N ), 1/49, k. 12.

15 A A N , M in isterstw o In fo rm acji i P r o p a g a n d y (dalej: M IP), 776, k. 5 i k. 9; zob. też T . Filip k o w sk i,

Zagadnienia Prus W schodnich w m em oriałach przedłożonych P olskiem u K o m iteto w i W yzw olenia Narodow ego,

K M W , 1980, n r 1, ss. 53— 79.

16 A A N , D e le g a tu ra R z ą d u n a K ra j, 2 0 2 /III/2 8 , t. 3, kk. 3 3 5 - 348. D o k u m e n t z ko m en tarzem zob. B. P asierb , P rzyc zyn e k do problem u repolonizacji W arm ii i M a zu r, K M W , 1989, n r 1—4, ss. 85— 103.

17 N . N a im a rk pisze w swojej książce The Russians in G erm any. A history o f the Soviet Z o n e o f Occupation (dalej: The Russians), C am b rid g e 1995, że oficerow ie radzieccy byli zdum ieni rozm iaram i b rutalności żołnierzy w P ru sa c h W sch o d n ich . P o d c z as zd o b y w an ia przyszłej sowieckiej strefy o k u pacyjnej tego ty p u z ach o w an ia ju ż nie m iały m iejsca z racji p o lity k i i d y scy p lin y , tam że, ss. 71— 76. N a ten te m a t zob. też B. Fisch, Z u r politisch-

(6)

w Prusach kobiety z dziećmi i ludzi starych. M ęska część mieszkańców przeważnie znajdow ała się w wojsku albo w volkssturmie, składającym się z nieletnich chłopców i starszych mężczyzn. Żołnierze Armii Czerwonej gwałcili kobiety i rabow ali gospodarstw a. K om endantury wojenne miały rozkaz inter­ nować wszystkich Niemców zdolnych do pracy. Ludność z obozów przejś­ ciowych w Iławie Pruskiej i Czerniachowsku (na północ od polsko-radzieckiej linii demarkacyjnej) została przetransportow ana do Związku Radzieckiego. Część tej ludności została w Prusach W schodnich i pracowała w m ajątkach zajętych przez Arm ię C zerw oną18. Z braku mężczyzn bardzo dużo kobiet musiało wykonywać tę pracę. Przy tym wszystkim dowództwo Armii Czerwonej nie robiło różnicy między Niemcami, M azuram i albo W arm iakami. Było obojętne na to, jakie znaczenie dla jej nastawienia do przyszłego państw a polskiego miały pierwsze kontakty ludności rodzimej z nowymi przedstawiciela­ mi sprawującymi władzę. W spraw ozdaniu z 19 m arca 1945 r. przewodniczący Urzędu Ziemskiego w Olsztynie przedstawił Krajowej Radzie Narodowej fatalną sytuację ludności cywilnej. Opisał gwałty i wywozy do pracy przym uso­ wej, które dotyczyły (oprócz Niemców) nie tylko ludności rodzimej, ale też Polaków, którzy przebywali w Prusach W schodnich jako robotnicy przym uso­ wi. N a końcu swojego rapo rtu apelował do władz zwierzchnich: „W konkluzji powyższego proszę przede wszystkim o natychmiastowe spowodowanie chociaż­ by w drodze dyplomatycznej zmiany w położeniu tubylczej i importowanej do Prus W schodnich ludności polskiej, gdyż to co się pod względem obyczajowym z tą ludnością wyprawia jest horrendalne. Polaków traktuje się tu na równi z niewolnikami, to znaczy prawie nie lepiej jak niemców” 19. Jeszcze ponad pół roku później dochodziło do aktów przemocy żołnierzy sowieckich wobec Polaków. Przede wszystkim żołnierze wojsk radzieckich stanowili niebezpieczeń­ stwo dla polskich m ieszkańców w dużych aglomeracjach. Starosta suski w listopadzie 1945 r. przedstawiał sytuację na stacji kolejowej w Iławie, przez którą oddziały Arm ii Czerwonej były transportow ane do ZSRR. W tej miejscowości ludność polska staw ała się ofiarą gwałtów, a nawet m orderstw. Starosta relacjonował: „W niektórych wypadkach przestępcze grupy żołnierzy radzieckich udają się na m iasto Niem. Iława gdzie dokonywują włamań do mieszkań obywateli m iasta, rabując ich mienie i gwałcąc spotykane kobiety, a nawet te grupy udają się na szosę celem dalszej grabieży. Zaznaczam, że fakty m ordow ania ludności i gwałcenia kobiet na dworcu kolejowym są na porządku dziennym już od m iesiąca” 20.

Władze centralne w W arszawie prawie nie miały możności wpływania na zachowanie się wojsk radzieckich. Przede wszystkim w pierwszych m iesiącach po wojnie urzędnicy polscy byli liczbowo i też pod względem wyposażenia (O k to b e r 1944 — M a i 1 9 4 5 ). A n a lyse zeitgenössischer Presseerzeugnisse, O lsztyńskie S tu d ia N iem coznaw cze, 1989,

z. 3, ss. 89— 108.

18 N a te m a t radzieck ieg o system u o b o z ó w i p ra c y p rzym usow ej zob. M . Zeidler, Kriegsende im O sten. Die

R ote A rm ee östlich von O der u n d N eiße 1944/45, M ü n ch e n 1996, ss. 168—208.

19 A A N , K ra jo w a R a d a N a ro d o w a (dalej: K R N ) 797, к. 14 ;zo b . też ra p o rt nr 1 G ru p y O peracyjnej K o m ite tu E k o n o m iczn eg o R ad y M in istró w i M in isterstw a P rzem y słu (dalej: G O K E R M ) z 7 IV 1945 r. — A A N , G O K E R M 56, kk. 25— 26.

(7)

m aterialnego bardzo słabi. Często byli zależni od pomocy Armii Radzieckiej w zakresie środków komunikacyjnych albo aprowizacji. Przekazywanie władzy cywilnej przez kom endantury wojenne Polakom szło bardzo powoli, chociaż oficjalnie od 23 m aja 1945 r. Polacy sprawowali administrację cywilną nad Okręgiem M azurskim . Ale szczególnie w północnych powiatach okręgu liczba Polaków jeszcze w miesiącach letnich 1945 r. była niewystarczająca, aby obsadzić wszystkie stanow iska polskimi burmistrzam i i sołtysami. Dlatego bardzo często w źródłach m ożna znaleźć narzekania na dowódców wojsk radzieckich, którzy w spółpracują z niemieckimi urzędnikami. A utorytet władz polskich podrywał nie tylko brak aparatu urzędniczego, lecz także m aterialnej stabilizacji. Także w tym wypadku Arm ia Czerwona przeszkodziła Polakom w urządzeniu się. Jeszcze bardziej niechętnie niż władzę polityczną komendanci radzieccy oddawali władzę ekonomiczną. Podczas gdy dla Polaków Prusy W schodnie były prastarym i ziemiami polskimi, które czekały na integrację z państwem polskim, Sowieci widzieli w nich tylko trofea wojenne, które trzeba było wykorzystać jak najszybciej. Um owa między Polakami a Sowietami pozwalała na wywóz urządzeń przemysłowych tylko wówczas, kiedy urządzenia te były zadeklarow ane jak o trofea wojenne przed 15 m aja 1945 r. Po tym terminie wszystkie zakłady, które nie były niezbędne dla zaopatrzenia wojsk radzieckich, powinny były być oddane Polakom . Jednak spraw ozdania G rup Operacyjnych i innych urzędów polskich pokazują, że wywóz m ienia przez Armię Czerwoną trwał jeszcze przez dłuższy czas.

Kolejnym zagadnieniem wywołującym konflikty między Polakam i a Sowie­ tami była akcja żniwna w lecie 1945 r. Oddziały Armii Czerwonej zbierały plon dla własnych potrzeb i bardzo często zabraniały Polakom dostępu do pól. Wszystkie te zjawiska sprawiały, że autorytet władz polskich był m ocno nadszarpnięty nawet wśród samych Polaków. W raporcie z powiatu M orąg z czerwca 1945 r. autor, wymieniając te problemy, pisał: „Trzeba stwierdzić, że wskutek powyższych trudności nasz Starosta nie m a uznania u miejscowych Polaków. K onkluzja: Przysłać jak najwięcej osadników z jednoczesnym zapew­ nieniem im bezpieczeństwa przez zwiększenie liczby selekcjonowanych m ilicjan­ tów lub przydział oddziałów W .P.” 21 Obecność polskich osadników była także ważna ze względu na dem onstrow anie wojsku radzieckiemu polskości regionu. Inaczej m ianowicie niż dla rządu w Moskwie dla zwykłych żołnierzy przynależ­ ność tego terenu do Polski jeszcze nie była taka oczywista. Sprawozdanie z delegacji do Okręgu M azurskiego opisuje ten fenomen: „Razi posługiwanie się przez ludność a nawet czynniki urzędowe niemieckimi nazwami m iast oraz pozostawienie w Olsztynie nawet nazw ulic w języku niemieckim oraz szyldów niemieckich, wobec czego m iasto utrzymuje nadal polor m iasta niemieckiego co m.in. może stanowić jeden z powodów do rozpowszechnionego wśród wojska radzieckiego poglądu, że Olsztyn jak i cały Okręg M azurski stanowi kraj niemiecki” 22.

Chyba największym problemem dla młodej polskiej administracji były stosunki między wojskiem radzieckim a niemiecką ludnością cywilną. Jedno

21 A A N , M A P , 2460, k. 92. 22 Ibidem , k. 59.

(8)

z pierwszych zestawień liczbowych dotyczących ludności Okręgu M azurskiego z lipca 1945 r. pokazywało, że mieszkało na tym terenie prawie trzy razy więcej Niemców niż Polaków. Statystyki podawały 145 573 Niemców, 56213 Polaków i 9527 M azurów 23. Przewagę liczebną Niemców zaostrzało jeszcze nierów­ nomierne rozmieszczenie ludności. T ak więc prawie połowa Polaków m ieszkała w trzech powiatach południowych: Olsztyn, Nidzica, Ostróda. W kilku regio­ nach (głównie na północy) Polacy znajdowali się w zdecydowanej mniejszości w stosunku do Niemców (w powiecie Lidzbark Warmiński np. 157 Polaków przypadało na 14 300 Niemców). Niską liczbę M azurów tłumaczy zjednej strony fakt, że władze polskie dopiero od pewnego czasu zarejestrowały ludność miejscową jako M azurów. Z drugiej zaś wśród samych M azurów było bardzo rozpowszechnione poczucie tymczasowości i niepewności co do dalszej sytuacji politycznej tych terenów.

Przy takim stanie demograficznym było jasne, że znajdujące się w Okręgu M azurskim wojsko radzieckie początkowo m iało do czynienia raczej z ludnością niemiecką. Była już m owa o brutalnym postępowaniu oddziałów Armii Czer­ wonej wobec osób cywilnych tuż po wojnie. Jeśli jednak przyjrzymy się źródłom administracji polskiej z roku 1945, rzuca się w oczy, że Polacy ciągle uskarżali się na rzekome faworyzowanie Niemców przez Sowietów. „W dwóch powiatach M orąg i Szczytno kom endanci wojenni zarządzili rejestrację Polaków. W innej okolicy urzędnicy Starostw a m ogą się poruszać tylko w rejonach wyznaczonych przez kom endanta m iejscowego” 24. Takie przypadki nie należały do rzadkości. Jak już wspom niano, kom endanci sowieccy współpracowali z niemieckimi funkcjonariuszam i lokalnymi nawet w tych powiatach, w których już została zorganizowana adm inistracja polska. Pełnomocnik Rządu na Okręg M azurski opisał takie zjawiska kooperacji Sowietów z Niemcami przy pominięciu władz polskich dla wielu sam orządów lokalnych w swoim sprawozdaniu za lipiec 1945 r.25 Inne raporty polskie donosiły o Niemcach, którzy w czasie wojny uciekli, a potem wrócili do swoich gospodarstw i którym Sowieci pomagali przy przejmowaniu ich w łasności26. Powodem tej pomocy nie była jednak sym patia dla Niemców, lecz w pierwszym rzędzie starania władz sowieckich o pod­ trzymanie życia ekonomicznego regionu. Dlatego opierali się, przynajmniej na początku, na liczniejszej ludności niemieckiej. W oczach Polaków jednak postępowanie to oznaczało wyraźne przeszkadzanie polskiej akcji osadniczej. Także przy przymusowym rekrutow aniu niemieckiej siły roboczej do prac porządkowych w m iastach lub do akcji żniwnej Polacy znajdowali się w konflik­ cie z Arm ią Czerwoną. Ta ostatnia mianowicie potrzebowała wielu robotników do swoich m ajątków . Niemcy, jeśli w ogóle mieli możliwość wyboru, woleli pracować u Sowietów ze względu na lepsze wyżywienie27. Dla urzędów polskich było to bardzo niekorzystne zjawisko: po pierwsze same chciały wykorzystać siłę roboczą Niemców, po drugie Niemcy w m ajątkach Armii Czerwonej byli wyjęci

23 A A N , M A P , 2457, k. 31. 24 Ibidem , k. 66.

25 Ibidem , k. 72.

26 A rch iw u m P a ń stw o w e w O lsztynie (dalej: A P O ), U rząd P ełn o m o cn ik a (dalej: U P), 64, к. 98 a lb o А Р О , U P 105, к. 92.

(9)

spod kontroli władz polskich, bo dowódcy sowieccy niechętnie udzielali Polakom dostępu do swoich m ajątków . W ten sposób zatrudniani Niemcy w m ajątkach Armii Czerwonej nie pojawiali się w statystykach polskich.

W porów naniu do innych regionów Ziem Odzyskanych obecność Armii Czerwonej w Okręgu M azurskim trw ała stosunkow o krótko. Ze względu n a słabe uprzemysłowienie władze sowieckie nie były za bardzo zainteresowane tymi terenami. N aw et jeśli chodziło o m ajątki ziemskie zajęte przez Armię Czerwoną, ten w dużej mierze rolniczy obszar odgrywał tylko niewielką rolę28. M ożna powiedzieć, że Polacy mniej więcej od wczesnej jesieni 1945 r. sprawowali władzę w zakresie politycznym, jak i ekonomicznym. Jednakże ten stosunkowo krótki okres podwójnej administracji polsko-sowieckiej m iał bardzo ujemny wpływ na dalszy rozwój okręgu. Oddziały sowieckie podważyły autorytet władz polskich wobec nowo przybywających osadników, jak i wobec ludności niemiec­ kiej, odstraszyły ludność rodzim ą, traktując ich jako Niemców, przyniosły gospodarce duże straty wywożąc zakłady przemysłowe i inwentarz rolniczy. Jeszcze długo po wycofaniu się wojsk radzieckich Polacy odczuwali ujemne skutki ich pobytu. Akcja osadnicza została znacznie zaham owana, bo A rm ia Czerwona rozbierała duże odcinki sieci kolejowej i transportow ała tory, parowozy i wagony, a nawet całe urządzenia stacyjne do Z S R R 29. Przez to uniemożliwiła szybkie zasiedlenie Okręgu M azurskiego — głównie w jego północnej części. Możliwości protestu władz centralnych w Warszawie u przed­ stawicieli rządu Z SR R były bardzo ograniczone i nie przynosiły zasadniczej zmiany sytuacji30. W sumie m ożna powiedzieć, że obecność Armii Czerwonej wzmocniła poczucie tymczasowości w społeczeństwie, tak charakterystyczne dla Okręgu M azurskiego, a później dla województwa olsztyńskiego. T rudno dlatego zgodzić się z wypowiedzią G om ułki, że ,je d n ą z przyczyn oparcia rządu w społeczeństwie jest spraw a ziem zachodnich” 31. Właśnie tam jednak zależność władz polskich od ZSSR była największa, bo Polska dopiero budowała od podstaw struktury polityczne i ekonomiczne. Równocześnie wyżej pokazane zachowanie wojsk radzieckich m usiało dyskredytować w oczach wielu Polaków polskich kom unistów, którzy byli zależni od ZSRR.

W swojej książce o polityce Z SR R w sowieckiej strefie okupacyjnej Niemiec N. N aim ark pokazał, że niemieckie kobiety, które najbardziej ucierpiały z powodu brutalnego zachow ania żołnierzy Armii Czerwonej, w wyborach kom unalnych w 1946 r. bardzo często głosowały na partie niekomunistyczne, bo utożsamiły SED (Niem iecką Socjalistyczną Partię Jedności) z władzami radziec­ kim i32.

W Polsce wprawdzie referendum w 1946 r. wypadło dla Polskiej Partii Robotniczej (PPR) na Ziemiach Odzyskanych korzystniej niż w innych częściach

28 Z o b . M . G o lo n , M a ją tk i z iem sk ie na ziem iach o d zyska n ych p o d radziecką adm inistracją wojskową w latach

1945— 1950, w: W ładze k o m u n isty c zn e wobec ziem o d zyska n ych po I I wojnie światowej, w yd. S. Lach, Słupsk 1997,

ss. 279 - 2 9 9 .

29 A P O , U P 150, к. 91.

30 Z o b . S. L ach , S p o łeczno-gospodarcze a sp ek ty stacjonow ania A rm ii C zerwonej na ziem iach o dzyskanych po

I I wojnie św iatow ej, w: W ładze k o m u n isty c zn e , 1997, s. 266.

31 C yt. za: A . K o c h ań sk i (w yd.), P ro to kó ł obrad К С P P R w m aju 1945 roku, W arszaw a 1992, s. 11. 32 N . N a im a rk , The R ussians, 1995, s. 120 i n.

(10)

kraju, ale na przykładzie ludności rodzimej Okręgu Mazurskiego widać było, że ludność rodzim a, k tó ra była trak to w an a szczególnie źle przez żołnierzy radziec­ kich, mimo silnej propagandy i presji niechętnie albo w ogóle nie głosowała, jak życzyła tego sobie P P R 33. W każdym bądź razie zachowanie się wojsk „zaprzyjaźnionego” Z SR R na Ziemiach Odzyskanych nie za bardzo nadawało się do powiększenia zachwytu społeczeństwa polskiego nad związanymi z tym państwem polskimi kom unistam i34. F ak t, że nie tylko referendum w 1946 r., ale też wybory do sejmu na początku 1947 r. przyniosły siłom komunistycznym na terenach nowo przyłączonych do Polski szczególnie wysokie wyniki (abstrahując od tego, że wyniki te i tak były sfałszowane), m ożna tłumaczyć tezą Czesława Osękowskiego, że społeczeństwo znajdowało się tam w trudnych warunkach społecznych i politycznych. K onsolidacja różnych grup mieszkańców była jeszcze bardzo słaba, dlatego m anipulacje i presja władz trafiały na mniejszy opór niż gdzie indziej35.

Kolejne wywody m ają pokazać, że tak a interpretacja znajduje potwierdzenie w przypadku sytuacji panującej w pierwszych latach po wojnie na terenie byłych Prus W schodnich.

III

Przed polityką polską w Okręgu M azurskim w 1945 r. stało dużo doniosłych i zawiłych problem ów. Pierwszeństwo wśród zadań miały akcja osiedleńcza, wysiedlenie Niemców oraz weryfikacja i (re)polonizacja ludności rodzimej.

Była już m ow a o liczebnej przewadze Niemców nad Polakami tuż po wojnie. Z tego powodu polityka władz polskich m iała wobec tych ostatnich po przejęciu pełnej władzy adm inistracyjnej w m aju 1945 r. dokładnie określony cel. Najpierw w miesiącach letnich chciano wykorzystać siłę roboczą Niemców przy pracach żniwnych. Ludność polska dopiero zaczęła napływać do regionu, dlatego brakow ało rąk do pracy. Pom yślna akcja żniwna była bardzo ważna dla zaopatrzenia regionu, bo osadnicy z Polski centralnej i przesiedleńcy z Kresów Wschodnich często nie mieli dużo zapasów na zimę. Oprócz celów ekonomicz­ nych władze polskie m iały jeszcze inne plany co do dalszych losów ludności niemieckiej. Chciały, żeby tak szybko jak to było możliwe ludność ta zniknęła z miast, które były od początku centrum polskiej administracji, a przez to często pierwszym celem przybywających polskich osadników. 22 czerwca 1945 r. Pełnomocnik Rządu Jak ub Prawin zarządził, aby wysiedlić Niemców z m iast do dużych m ajątków ziemskich, gdzie mieli pracować pod dozorem polskim 36.

33 Cz. O sęk o w sk i, M a z u rz y w obec referendum z 30.06.1946, B orussia, 1996, n r 12, ss. 99 102.

34 W ładze p o lsk ie sam e zd aw ały so b ie sp raw ę, że sk o jarzen ie ich z Z S R R (rep rezen to w an y m p rzez A rm ię C zerw o n ą) nie sp rzy jało szacunkow i w n a ro d z ie . W lu ty m 1946 r. np. D o w ó d ca 15. Dywizji P iechoty w O lsztynie p is a łd o D o w ó d cy W arszaw sk ieg o O k rę g u W o jsk o w eg o i pro sił, żeby sk o n ce n tro w a ć o becne jeszcze o ddziały A rm ii C zerw onej w jed n y m m iejscu , z am iast ro z lo k o w y w a ć je p o całym terenie. W yraził nadzieję, że w tym w y p a d k u sk ończą się n a rz e k a n ia ludności n a w sze c h o b ec n ą A rm ię C zerw o n ą, zob. C en tra ln e A rchiw um W ojskow e (C A W ) IV .521.15 35, kk. 110 - 111.

35 C z. O sęk o w sk i, W yb o ry do sejm u 19 s ty c zn ia 1947 r. w zachodniej i północnej Polsce, w: W ładze

ko m u n istyczn e, 1997, s. 112.

36 A P O , U P , 71, к. 11 .O k ó ln ik ie m z 19 VII 1945 r. P raw in zab ro n ił płacić N iem com za ich p racę. Pow inni byli o trzy m y w ać tylko a rty k u ły żyw nościow e — zob. A P O , U P , 1, к. 55.

(11)

Tymczasem Niemcy zostali skoncentrowani w m iastach w specjalnych dziel­ nicach, w których z pow odu ciasnoty i złych warunków mieszkaniowych panowały ch oro b y37. Praw dopodobnie liczebna przewaga Niemców była pow o­ dem, że w tej wczesnej fazie polityka prow adzona wobec nich m iała szczególnie dyskryminacyjny charakter. Oprócz prac żniwnych Niemców używano do prac, które były np. pod względem zdrow otnym szczególnie niebezpieczne38.

Charakterystyczny dla sytuacji w 1945 r. w Okręgu M azurskim był fakt, że traktow anie Niemców było tylko jednym z wielu problemów, postrzeganym w kontekście ogólnym osiedlenia i zagospodarow ania terenu. Powszechne rozważania, jak postępow ać z Niemcami pod względami moralnymi, które m ożna znaleźć w dokum entach urzędów centralnych albo wojskowych, stanow i­ ły dla urzędników niższego szczebla, borykających się z trudnościam i a p ­ rowizacji albo walką z epidemiami, tylko podrzędną rolę. Pragmatyczny stosunek do Niemców być może był uwarunkowany specyficzną strukturą demograficzną ludności niemieckiej. T a mianowicie składała się przeważnie z kobiet, dzieci i ludzi starszych39. Mężczyźni byli w wojsku, w obozach jenieckich albo na robotach przymusowych w ZSRR. W źródłach często podkreślano bierność tej grupy, któ ra widocznie jeszcze długo pozostawała pod wrażeniem przegranej wojny i jej skutków. Akcje oporu ze strony Niemców chyba nie grały większej roli. A dm inistracja okręgu prawie w każdym spraw o­ zdaniu dla władz centralnych narzekała na m aruderów Armii Czerwonej albo polskich szabrowników, jednak rzadko i zawsze w sposób bliżej nie określony opisywała niemiecką działalność dyw ersyjną40. M ocno sfeminizowana ludność niemiecka nie m ogła stanowić podpory i zaplecza dla ewentualnych dywersan- tów. W spraw ozdaniu dla M inisterstw a Administracji Publicznej (M AP) Pełnomocnik Rządu opisał zachowanie Niemców w ten sposób: „Wśród ogółu ludności niemieckiej obserwować się daje w tej chwili nastrój przygnębienia. Czynnych wystąpień ze strony niemców w okresie sprawozdawczym nie zanotow ano” 41.

Obecność Niemców na terenach byłych Prus W schodnich była dla polskich urzędników solą w oku, ale nie ze względu na bezpieczeństwo albo z powodu odwoływania się do ideologii tzw. prastarych ziem polskich. Chyba największy problem stanow iła słaba sytuacja gospodarcza okręgu. Kobiety, dzieci i ludzie starsi nie nadawali się do ożywienia życia gospodarczego, nawet jeśli pracowali za darm o i przymusowo. Zajmowali jednak i tak nieliczne pomieszczenia mieszkalne, często z pow odu braku źródeł zarobkow ania ubożeli coraz bardziej.

37 A P O , S ta ro stw o P o w ia to w e w L id zb a rk u W arm iń sk im , 62, k. 5.

38 A P O , Z M O , 113, k. 222. W tym d o k u m e n c ie z arząd m ia sta O lszty n a p ro sił o przydzielenie 40 N iem ców do akcji w alki z ep id em ią tyfusu.

39 B a d a n ia S. Ż y ro m sk ieg o d o ty c z ąc e s tru k tu ry płci w ysiedlonych N iem ców p o k a za ły , że p o n a d dw ie trzecie z nich stan o w iły k o b iety , p o r. S. Ż y ro m sk i, Przesiedlenie ludności niem ieckiej z w ojewództw a olsztyńskiego poza

granice P o b k i w latach 1945 1950, K M W , 1969, n r 3, ss. 395—412.

40 C zasem m eld u n k i o p o d z ie m iu niem ieckim brzy m iaty tak a b su rd aln ie, że w ydaje się, że au to rz y chcieli celowo w yw ołać p a n ik ę w śró d P o la k ó w , a b y z jed n ać ich przeciw N iem com . P o r. np. m eldunek K o rp u su B ezpieczeństw a W ew n ętrzn eg o w O lszty n ie z 3 V III 1945 r. d o ty czący ok o lic K ętrzyna: „W la s a c h istn ieją pod ziem n e lochy i z n ajd u je się o k o ło 500-set N iem có w p o d d o w ó d ztw em Polki nazw iskiem Sobieska. Podejścia są z am in o w an e ” — C A W , 1580/75/33.

(12)

Dlatego najpóźniej po zakończeniu akcji żniwnej jesienią 1945 r. konieczność ich wysiedlenia staw ała się oczywista. Napływający osadnicy polscy zaostrzali ekonomiczny kryzys regionu. Pełnom ocnik Rządu w Olsztynie we wrześniu polecił władzom lokalnym, żeby starały się o „dobrow olny” wyjazd Niemców. Zarządził, że wszyscy Niemcy, którzy nie zgłosili się na wyjazd, powinni być skierowani do obozów pracy42. Porów nując liczbę Niemców w sierpniu 1945 r. i na początku 1946 r., widać ubytek o mniej więcej 40000 osób43. M ożna przypuszczać, że w tej liczbie znajdowali się też ludzie, którzy nie wyjechali, lecz dali się zarejestrow ać jak o M azurzy albo W armiacy. Przede wszystkim kobiety z dziećmi, których mężowie byli za granicą, chciały poczekać na dalszy rozwój sytuacji. Ale wielu też zastosowało się do apelu władz, bo warunki bytowe ludności niemieckiej stawały się coraz gorsze. Głodowali i cierpieli na choroby. Ogólnie w arunki życia w Okręgu M azurskim tej pierwszej zimy po wojnie były bardzo trudne, ale Niemcy byli nimi szczególnie dotknięci. Dlatego nic dziwnego, że urzędnicy polscy zażądali szybkiego ich wyjazdu, bo wraz z opuszczeniem terenu przez Niemców wiele problemów rozwiązało się samo przez się. I tak np. starosta reszelski pisał w styczniu 1946 r.: „Epidemia tyfusu brzusznego w jesieni gwałtownie szerząca się, w grudniu osłabła — co tłumaczy się zjednej strony wynikiem przeprowadzonych szczepień ochronnych, z drugiej zaś wyjazdem niem ców” 44.

Akcja wysiedleńcza centralnie kierow ana przez Warszawę zaczęła się w lutym 1946 r. Jednak dla regionów z dużym odsetkiem tzw. ludności autochtonicznej M inisterstwo Ziem Odzyskanych zarządziło w m arcu tego roku, że tam władze miały się zabierać do wysiedlenia „rdzennych” Niemców dopiero po zakoń­ czeniu weryfikacji autochtonów . D latego wysiedlenia zorganizowanymi tran s­ portam i w województwie olsztyńskim zaczęły się dosyć późno, mianowicie w sierpniu 1946 r. Znam ienne dla tego całego zagadnienia na omawianym terenie było to, że wysiedlenie Niemców nierozerwalnie związało się z problem atyką ludności rodzim ej. W piśmie dotyczącym pierwszego transportu Niemców W ojewoda uzasadniał jego skład następująco: „celem jest wysiedlenie przede wszystkim inteligencji niemieckiej, jak nauczycieli, księży, lekarzy i innych uciążliwych osób, które zwłaszcza w okresie weryfikacji są czynnikiem przeciw­ działającym i niepożądanym ” 45. T ak więc zjednej strony wysiedlenie powinno było być przyspieszone, ponieważ obecność Niemców uważano za ham ującą weryfikację, z drugiej zaś strony ak u rat proces weryfikacji spowodował, że akcja wysiedleńcza w tym województwie właściwie nigdy nie przybrała pożądanego przez władze centralne masowego charakteru, bo zestawienie transportów zawsze m usiało uwzględniać możliwość, że przez pomyłkę wysiedlono M azurów albo W arm iaków , podających się za Niemców albo uważanych przez władze lokalne za takich. N a punktach zborczych komisje weryfikacyjne kontrolowały wszystkie tran sp orty w celu zapobieżenia wyjazdowi osób polskiego pochodze­ nia. T a działalność często opóźniała od prawę transportów , bo zastępowanie tych

42 A P O , U P , 5, k. 193.

43 S ta ty sty k a z sierp n ia 1945 r. w y k azała 142 312 N iem ców — A A N , M Z O , 1666, k. 109. W styczniu 1946 r. było ty lk o 99 593 N ie m c ó w — zob. A A N , M Z O , 524, k. 11.

44 A P O , S ta ro s tw o P o w ia to w e R eszelskie w B isk u p cu , 63, k. 5.

(13)

ludzi „prawdziwym i” Niemcami nie zawsze było od razu możliwe. Wolny odpływ Niemców przede wszystkim w roku 194646 spowodował, że nowi osadnicy polscy jeszcze przez długi czas czuli się niepewni wobec ciągłej obecności byłych gospodarzy tych ziem. Ten stan był jednym z powodów poczucia tymczasowości wśród nowych mieszkańców Prus Wschodnich.

Większość Niemców natom iast chętniej dziś niż ju tro chciała opuścić swoje byłe strony rodzinne. Sytuacja aprowizacyjna stawała się coraz gorsza. Im więcej nowych osadników polskich przybywało do województwa olsztyńskiego, tym więcej Niemców było spychanych na bok i pozbawianych możliwości utrzym a­ nia się. Inaczej niż w 1945 r., teraz nie byli potrzebni Polakom do pracpolow ych, co oznaczało, że ju ż nie istniał przymus pracy, ale jednocześnie nie istniały możliwości zarobkow ania albo przynajmniej otrzym ania wyżywienia. W 1946 r. coraz częściej starostow ie opisywali przykłady głodu i nędzy wśród Niemców, jak i ponaw iane przez nich prośby o wysiedlenie. Już w połowie września wojewoda skierował list do M ZO , w którym ostrzegał: „W związku z na­ pływającymi m eldunkam i z terenu W o jew ó d ztw a o coraz częstszych wypadkach śmierci wśród ludności niemieckiej, należy przypuszczać, że w okre­ sie zbliżającej się zimy, wypadki te przybiorą charakter m asow y” 47. Trzy tygodnie później jeszcze raz zwrócił się do władz centralnych w Warszawie z prośbą o przyspieszenie wysiedlenia48. Jednak trwająca akcja weryfikacyjna, która właściwie pow inna była być zakończona już w czerwcu 1946 r., jak i trudności kom unikacyjne i organizacyjne (brak pociągów albo środków transportow ych przewożących Niemców do punktów zbiorczych) uniemożliwiły wykonanie tego zamierzenia. W zimie 1946/1947 r. władze terenowe musiały zorganizować bezpłatne kuchnie publiczne dla Niemców, którym zagroziła śmierć głodowa. Oni już nie mieli zapasów na zimę, bo spodziewali się wysiedlenia najpóźniej w jesieni 1946 r.49 Porównując liczbę Niemców z początku i z końca 1946 r., widać, że zmniejszyła się ona o około 25 000 osób. Biorąc pod uwagę, że oficjalnie w transportach w tym roku wyjechało tylko około 16 500 osób, m ożna przypuszczać, że kilka tysięcy ludzi samorzutnie opuściło teren województwa olsztyńskiego z powodu trudnych warunków życiowych.

W 1947 r. około 42 500 osób zostało wysiedlonych zorganizowanymi transportam i. Z punktu widzenia władz polskich problem niemiecki wydawał się być mniej więcej rozwiązany. W edług oficjalnej statystyki z 1 stycznia 1948 r. na terenie województwa olsztyńskiego znajdowało się jeszcze 8469 Niemców50. Ze źródeł urzędowych wynika, że zniknięcie Niemców nie oznaczało jednak końca problem ów narodow ościowych dla władz polskich, które koniecznie chciały stworzyć kraj jednolity pod względem narodowości swoich obywateli. Już wspom niano, że cała akcja wysiedleńcza była bardzo m ocno związana z

prob-46 S. Ż y ro m sk i w yliczył p rz y zestaw ieniu w szystkich tra n s p o rtó w , że w 19prob-46 r. zostały w ysiedlone, tylko 16 564 oso b y , co stan o w iło 23 % w szystkich w sp o só b z o rg an izo w an y w ysiedlonych N iem ców , zob. S. Ż yrom ski,

Procesy m igracyjne w w ojew ództw ie o lszty ń skim w latach 1945 1 949, O lsztyn 1971, s. 31. P o ró w n u jąc tę liczbę np.

z d a n y m i z D o ln eg o Ś ląsk a, gdzie (p rzy oczyw iście o wiele wyższym stanie w yjściow ym ) w 1946 r. zostało w ysiedlonych p o n a d m ilio n o só b , w id ać p o w o ln y c h a ra k te r w ysiedleń w byłych P ru sach W schodnich.

47 A P O , U rz ą d W ojew ódzki (dalej: U W ), 268, k. 505. 48 A P O , U W , 273, k. 538.

49 A P O , U W , 248, k. 307. 50 A P O , U W , 1340, k. 14.

(14)

lemem ludności rodzimej. Ten fenomen był coraz lepiej widoczny w procesie nieudanej weryfikacji ludności rodzimej. Zmniejszenie liczby Niemców w 1947 r. był wynikiem nie tylko wysiedlenia, ale w niemałym też stopniu skutkiem coraz większej presji weryfikacyjnej wywieranej na ludzi, którzy zdeklarowali się kiedyś jak o M azurzy i W armiacy albo po prostu przez urzędników byli uważani za m ających pochodzenie polskie51. Od końca tego roku priorytet w sprawach narodowościowych przesunął się z „rdzennych” Niemców na jeszcze nie zweryfikowaną ludność rodzim ą. Plastycznym przykładem tego jest np. spraw o­ zdanie wydziału społeczno-politycznego Urzędu Wojewódzkiego z września 1947 r. D okum ent nosił tytuł „Likwidacja zagadnienia ludności niemieckiej na terenie W ojewództwa Olsztyńskiego” 52. Faktycznie to pismo jednak zajmowało się prawie wyłącznie ludnością rodzim ą, która jeszcze nie poddała się weryfikacji. Urzędnicy polscy chcieli się nareszcie pozbyć zawiłego i uciążliwego zagadnienia, jakim była ta grupa stojąca między pożądanym i nowymi obywatelami polskimi

a znienawidzonymi Niemcami.

Sprawa ludności mazurskiej i warmińskiej na terenie byłych Prus W schod­ nich była chyba jednym z największych problemów, jaki stanął przed m łodą polską adm inistracją. Podczas całego badanego przez nas okresu zagadnienie to było powodem specjalnych trudności, jakie pojawiły się po przyłączeniu tych terenów do Polski. M ożna powiedzieć, że akurat ta grupa ludzi, którzy w ocenie władz polskich powinni być dowodem polskości tych ziem, w rzeczywistości przyczyniła się do poczucia tymczasowości i niepewności, które jeszcze wiele lat po wojnie panowały w województwie olsztyńskim. Albo inaczej mówiąc, nie ta grupa lecz stosunki między tą grupą a urzędnikami i osadnikami polskimi przeciwdziałały pow staniu zwartego społeczeństwa. Starosta piski, w którego powiecie m ieszkała pokaźna liczba M azurów, w piśmie do Krajowej Rady Narodowej bardzo wyraziście krytykow ał te stosunki i ostrzegał przed ich skutkami: „Reasum ując powyższe, świadom tego, że Polska tyle m a prawa do tej ziemi, ile na niej żyje słowiański Lud, przyglądać się muszę bezsilnie, że ci sami M azurzy, o których myśmy w roku 1920 staczali boje na arenie m iędzy­ narodowej, kiedy przyszła w końcu do nich Polska, opieki Państwa Polskiego absolutnie nad sobą nie czują, w prost przeciwnie — um undurowany przed­ stawiciel władzy funcjonariusz M O , dopuszczający się nadużyć i bandy szabrow ­ ników spoza byłej granicy, są w tej chwili prawie jedynymi przedstawicielami polskości, jacy do ludności tej docierają” 53. Cytat z grudnia 1945 r. podkreślał fakt, że W armiacy i M azurzy stali się ofiarami szeroko rozpowszechnionego na Ziemiach Odzyskanych szabru. Jednak ten w pierwszym rzędzie kryminalny problem miał swoje korzenie w ignorancji i braku wiedzy o losach tej ludności przybyłych do województwa olsztyńskiego urzędników i osadników 54.

Oczywiś-51 Praw dziw y u b y te k N iem có w w 1947 r. b y ło o k o ło 2 0 000 o só b w iększy niż liczba faktycznie w ysiedlonych. R ó w n o cześn ie s taty sty k a z g ru d n ia 1947 r. p o d a w a ła 21 680 „o só b w yłączonych z repatriacji d o zw ery fik o w an ia” — zob. A P O , U W , 284, kk. 22— 23.

52 A P O , U W , 87, kk. 78— 80. 53 A A N , K R N , 797, kk. 59— 60.

54 N ie ch ciałab y m tu ta j w łączać się d o d yskusji o liczbach i „praw d ziw ej” przynależności n aro d o w ej W a rm ia k ó w i M a z u ró w . C h o d zi m i raczej o p o strz eg a n ie tych ludzi p rzez polity k ę i lu d n o ść p o lsk ą. W niem ałej m ierze to p o strz eg a n ie m ia ło w pływ n a sam o o k reślen ie się ludności rodzim ej.

(15)

cie wspomniane już traktow anie ludności rodzimej przez Armię Czerwoną m iało fatalny wpływ na jej stosunek do przyszłego państwa polskiego. M imo to jednak niemały odsetek tych ludzi chciał zostać na tych terenach, nie tak bardzo dlatego, że czuli się Polakam i, ale dlatego, że odczuwali mniej albo bardziej wyraźną tożsamość regionalną, k tóra już za czasów państwa niemieckiego odróżniała ich — czujących się raczej W arm iakam i albo M azuram i niż Niemcami — od innych obywateli Rzeszy.

Pełnomocnik Rządu już w kwietniu 1945 r. zarządził rejestrowanie ludności rodzimej. Rejestrowani otrzymali tymczasowe zaświadczenie o polskim p o ­ chodzeniu. D opiero rok później, w kwietniu 1946 r., status tej ludności został uregulowany przez M ZO w sposób ogólnie wiążący. Weryfikacja, tzn. przy­ znanie polskiej przynależności narodowej, powinna była nastąpić po złożeniu wniosku i udowodnieniu polskiego pochodzenia przez odnośną osobę przed specjalnie pow ołaną kom isją weryfikacyjną. Do tej procedury należało też podpisanie deklaracji wierności państwu i narodowi polskiemu przez p etenta55. Długi okres między pierwszą tymczasową regulacją na szczeblu lokalnym a ostatecznym rozwiązaniem przez władze centralne miał bardzo ujemny wpływ na warunki bytowe i samopoczucie ludności rodzimej. W armiacy i M azurzy nawet jeżeli jak najbardziej chcieli zostać w nowej Polsce, byli w tym okresie de

iure obywatelami drugiej klasy. Co gorsza — de facto byli traktow ani przez

Polaków (i nie tylko przez osadników, ale też przez wielu urzędników) jako Niemcy. W spraw ozdaniu z inspekcji wydziału osadnictwa Państwowego Urzędu Repatriacyjnego w województwie olsztyńskim z lipca 1946 r. pisano, że wielu M azurów oddało swoje tymczasowe zaświadczenia przed ostateczną weryfikacją, bo zostali obrabow ani i zgwałceni przez przybyszów z sąsiednich powiatów ziem dawnych. Ponadto zachowanie wójtów i funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej wobec nich było niewłaściwe. Najbardziej negatywnie spraw o­ zdanie oceniło wydarzenie w pewnej wiosce, gdzie dziewczyna m azurska została zam ordow ana. W wyniku tego tam tejsza już zweryfikowana ludność opuściła wieś i zgłosiła się na wyjazd do Niemiec56. W porównaniu z innymi regionami weryfikacja na W armii i M azurach przebiegała bardzo niezadowalająco. W końcu października 1946 r. we wszystkich innych województwach pozostało jeszcze 30 000 osób do weryfikacji, podczas gdy w samym województwie olsztyńskim było 45 000 osób nie zweryfikowanych57.

Ważnym czynnikiem, który przyczynił się do poczucia obcości między ludnością polską a rodzim ą było ewangelickie wyznanie M azurów. Katoliccy osadnicy polscy widzieli w tym dowód niemieckości tych ludzi. Kler katolicki często podzielał tę postawę i odebrał w niektórych powiatach bardzo licznej ludności rodzimej prawie wszystkie obiekty kościelne58. A. Sakson opisał tę zgubną działalność kleru i zarazem zaskoczenie M azurów, którzy nie rozumieli, dlaczego katolicy nie chcieli użytkować wspólnie istniejących budynków kościel­

55 N a tem at p o stę p o w a n ia w ery fikacyjnego zob. L. Belzyt, M ięd zy P olską a N iem cam i. W eryfikacja

narodowościowa i j e j następstw a na W arm ii, M azurach i Powiślu w latach 1945 - I960, wyd. 2, T o ru ń 1998. N ajw ażniejsze źró d ła — T. B aryła, W a rm ia cy i M a zu rzy w P R L . W yhór dokum entów . R o k 1945, O lsztyn 1994.

56 A A N , P a ń stw o w y U rz ą d R ep a triac y jn y , II/39, kk. 67 -6 8 . 57 A A N , M Z O , 497', k. 26.

(16)

nych59. Nie m ożna się dlatego zgodzić z oceną R. Kozłowskiego, który bez zastrzeżeń charakteryzuje Kościół katolicki jako faktora integracji społecznej na Ziemiach O dzyskanych60. W przypadku województwa olsztyńskiego Kościół przyczynił się raczej do zachow ania rozłamu społecznego.

Jak widać, było m nóstw o przyczyn, dla których ludność rodzima nie czuła się swojsko w nowym państwie polskim. Jednak też polskim osadnikom , przybywa­ jącym zza Buga albo z Polski centralnej na ziemie nowe trudno było spostrzegać te tereny jako pewną i bezpieczną ojczyznę. W tej percepcji niemałą rolę odegrała obecność ludności rodzimej w naszym regionie. Język niemiecki, wyznanie ewangelickie, status byłych obywateli Rzeszy Niemieckiej wywoływały u Pola­ ków, nie obeznanych ze specyfiką tego regionu, głęboką nieufność. Obok tych czynników, wpływających przede wszystkim na psychikę nowych osadników, ogromny potencjał konfliktu tkwił w kwestiach własnościowych. I znowu bardzo ujemnie działał tutaj brak centralnych i ogólnie uznanych dyrektyw w pierwszym okresie po wojnie. Nie do końca uzasadniona wydaje się dlatego krytyka m inistra ziem odzyskanych W. Gom ułki, zarzucając wojewodzie Roblowi bierność w spraw ach weryfikacji i w wyjaśnieniu stosunków własnościowych między osadnikam i a tzw. autochtonam i61. W obu przypadkach mianowicie władzom centralnym w Warszawie przez dłuższy czas nie udało się wydać ogólnych wytycznych co do tych zagadnień. W sprawie sporów własnościowych dekret z 6 września 1946 r. był pierwszym pismem mającym na celu uregulowanie tego zagadnienia w sposób ostateczny i ogólnie wiążący62. Do tej pory z powodu braku ogólnych zasad prawnych stosunki między ludnością rodzimą a na­ pływową zostały już zupełnie rozbite. Nawet gdyby polscy osadnicy byli jak najbardziej pozytywnie nastawieni do W armiaków i M azurów i akceptowali ich od początku ja k o rodaków ten brak spowodowałby powstanie nastroju nieufno­ ści między tymi grupam i. W sytuacji jednak, w której dla większości osadników W armiacy i M azurzy byli po prostu Niemcami, ten stan niepewności prawnej przyczyniał się do tego, że obok poczucia narodowej obcości szerzyła się atm osfera zazdrości, chciwości i nienawiści na tle materialnym.

W tej sytuacji adm inistracja w Olsztynie wydała zarządzenie, regulujące zasady przyznawania nieruchomości. W listopadzie 1945 r. K om itet Osiedleńczy postanowił, że osadnik, który przejął gospodarstwo przed 1 września 1945 r., nawet jeżeli były właściciel otrzymał zaświadczenie o polskim pochodzeniu, nie może być znowu usunięty. To postanowienie było jednak realizowane niekon­ sekwentnie. Dział Osadnictwa PU R w Olsztynie na początku 1946 r. relacjono­ wał, że często powracający M azurzy otrzymywali tymczasowe obywatelstwo polskie i jako skutek tego mogli wrócić do swoich gospodarstw 63. Takie postępowanie wywołało u osadników rozgoryczenie, umocniło ich poczucie tymczasowości i pogorszyło ich nastawienie do władz, jak i do ludności rodzimej.

59 A . S ak so n , M a z u r z y — społeczność pogranicza, P o z n a ń 1990, ss. 8 3 - 92.

60 R . K o zło w sk i, A d m in istra cja kościelna na Z iem iach O d zyskanych po drugiej wojnie św iatow ej (1945

1972), w: 4 4 a d ze k o m u n isty c zn e , 1997, s. 305.

61 A A N , M Z O , 67, kk. 75 -76. W o jew o d a b ro n ił się przed tą kry ty k ą i zarzu cał G o m u łc e n ieznajom ość sytuacji n a W arm ii i M a z u ra c h — tam że, kk. 77— 79.

62 D zU R P , 1946, nr 49, p o z. 279. 63 A A N , P U R , H /30, kk. 6 —7.

(17)

Jednak i ta ludność bardzo m ocno przeżywała takie poczucie niepewności. W spraw ozdaniu W ydziału Osiedleńczego Urzędu Wojewódzkiego z m aja 1946 r. pisano: „W zajemny stosunek ludności miejscowej do napływowej i odwrotnie przeważnie jest nieżyczliwy. Przyczyną tego jest kolizja interesów gospodarczych, częste spory m ajątkow e, a co najważniejsze u wielu przesiedleń­ ców swoiste zapatryw anie na własność prywatną ludności polskiej miejscowej i zdecydowany stosunek do tej ludności — jako ludności niemieckiej. Ludność miejscowa jest ciągle w wyczekiwaniu zmian na lepsze, przy czym zdarzają się, już pojedyncze, wypadki zwracania tymczasowych zaświadczeń i wnoszenie podań na wyjazd za Odrę. Zapytani o przyczyny stwierdzają, że jad ą tam by przeczekać obecny okres i powrócić po uspokojeniu się. Podświadomie wyczuwa się u nich tęsknotę do stosunków prawnych za czasów niemieckich” 64.

Władze wojewódzkie w Olsztynie chciały, żeby jak najwięcej osób należących do ludności rodzimej zostało na tych terenach. Starano się, żeby otrzymały zaświadczenia o polskim pochodzeniu i swoje gospodarstwa lub inne jako odszkodowanie. N a szczeblu lokalnym jednak bardzo często polityka ta była niweczona przez urzędników, którzy byli konfrontowani z roszczeniami nowych osadników. Zdarzało się np., że ludziom, którzy chcieli podpisać zaświadczenie o polskiej przynależności narodowej, odpow iadano, że fomularzy w tej sprawie nie m a. W tym czasie osadnik przejmował już gospodarstwo i petent nie m iał żadnego dow odu usprawiedliwiającego roszczenia przed urzędem 65. Często też m ożna znaleźć w spraw ozdaniach narzekania, że władze lokalne wysiedliły M azurów jak o Niemców z czystej chciwości, bo chciały dysponować ich własnościami66. Zagadnienie dotyczące sporów własnościowych aktualne było w województwie olsztyńskim parę lat po wojnie. Jeszcze pod koniec 1947 r. m ożna było czytać o ekscesach, bójkach, a nawet zabójstwach w wyniku sporów o gospodarstwa. Przypadki, w których osadnicy i Warmiacy albo M azurzy przez kilka lat walczyli o gospodarstw a na drodze prawnej nie należały do rzadkości67.

Podczas gdy w pierwszych latach po wojnie przynajmniej polityka władz wojewódzkich wobec ludności rodzimej starała się integrować ich w nowe społeczeństwo, później polityka ta w coraz mniejszym stopniu uwzględniała specyfikę ich położenia. C oraz mniej przedstawicieli tej ludności m iało wpływ na budowanie polityki w tym zakresie. Polski K om itet Narodowościowy, działający przy Urzędzie Wojewódzkim od czerwca 1945 r., w którym zasiadało wielu przedstawicieli tej ludności, w m arcu 1947 r. został rozwiązany i stracił na znaczeniu, kiedy został wcielony jako podkomisja do Wojewódzkiej Rady Narodowej. Jeszcze zanim zasady stalinizmu zdecydowały o polityce wobec ludności rodzimej, ludność ta została zepchnięta na margines społeczeństwa.

64 A A N , M Z O , 669, k k . 21— 22. O p isy w an ie ludności w ojew ództw a olsztyńskiego ja k o w yczekującej ciągle p o w ta rz a ło się w sp ra w o z d a n ia ch . O d n o siło się to d o ludności rodzim ej, jak rów nież d o napływ ow ej.

65 A P O , S ta ro stw o P o w ia to w e w L id zb a rk u W arm iń sk im , 9, k. 152.

66 Z o b . np. list P ełn o m o c n ik a R zą d u d o w szystkich staro stó w z paźd ziern ik a 1945 r.: „ W zw iązku z akcją w ysiedlenia N iem có w p oszczególni sołtysi i w ójtow ie, a tak że inne w ładze d o p u szczają się n ad u ży ć w ładzy, zab ierają i niszczą tym czasow e zaśw iad czen ia o p o c h o d ze n iu polskim i w ysiedlają M az u ró w i W arm ia k ó w b ard zo często z chęci o so b iste g o zy sk u ” — A P O , Z M O , 111, k. 113.

67 N a te m a t bójek itp . zob. C e n tra ln e A rch iw u m M in isterstw a S p raw W ew nętrznych i A d m in istracji (dalej: C A M S W iA ), M Z O , 20, k. 26. K ilk u letn i sp ó r m iędzy o sad n ik iem z K resów W schodnich a M azu rem , k tó ry d o szed ł aż d o p re z y d e n ta K R N , m o ż n a śledzić w A A N , P U R , X I/1 5 2 , kk. 104 124.

(18)

Kiedy zaczęła się akcja przymusowej weryfikacji, większość ludzi, którzy może kiedyś widzieli dla siebie miejsce w nowej Polsce, było rozczarowanych tamtejszymi stosunkam i i swoim traktowaniem . Brutalność tzw. dużej weryfika­ cji na początku 1949 r. była tylko końcowym aktem całego szeregu wydarzeń odpychających tych ludzi od państw a polskiego. Przede wszystkim wspomniane już traktow anie W arm iaków i M azurów na szczeblu lokalnym przez niższych urzędników i osadników spowodowało ich wyobcowanie z państwa polskiego. Dlatego ocena A. Saksona, że w latach 1947 i 1948 stosunki między ludnością rodzim ą a osadnikam i polepszyły się znacznie i dopiero przez nową politykę stalinizmu zostały zniszczone, jest wątpliw a68. Już podczas wojny przedstawiciele rządu w Londynie ostrzegali przed „klasycznym sposobem centralno-warszaw- skim” , kiedy chodziło o zintegrowanie Prus Wschodnich z Polską69. Ale to było tylko jedno z grożących niebezpieczeństw w tym zakresie. Innym, nie mniej niepomyślnym dla zrastania się nowego społeczeństwa, był fakt, że całe społeczeństwo polskie było zupełnie nieprzygotowane i bez wiedzy na tem at ludności rodzimej na ziemiach nowych, kiedy spotkało się z tym zjawiskiem.

Jeśli chodzi o tak charakterystyczne dla województwa olsztyńskiego poczucie tymczasowości, trzeba powiedzieć, że akurat akcja przymusowej weryfikacji, któ ra w końcu m iała położyć kres fenomenowi grupy zakłócającej jedność społeczeństwa, spowodow ała paradoksalnie wzmocnienie tego poczucia. P od ­ czas gdy najpóźniej w 1947 r. władze lokalne zrozumiały, że nie m iało sensu powstrzymywanie na siłę ludzi, którzy może kiedyś byli polskiego pochodzenia, ale nie posiadali już „żadnych cech polskości” 70, to zupełnie inną politykę realizował od końcu 1948 r. urzędujący w Olsztynie nowy wojewoda Mieczysław M oczar. D la niego weryfikowanie jak największej liczby ludzi miało absolutny priorytet w sensie politycznym. Obojętny był wobec faktu, że skutki tego działania właśnie przeszkodziły powstawaniu jednolitego i skonsolidowanego społeczeństwa. W lutym 1949 r. pisał: „W związku z akcją weryfikacyjną została wstrzym ana wszelka akcja repatriacyjna Niemców oraz puszczona w teren pogłoska, że repatriacji już w ogóle nie będzie. Wyznaczony na styczeń transport, przez Głównego Delegata do spraw Repatriacji w Łodzi, został przez tutejszy Urząd odwołany, o czym Delegata pow iadom iono” 71. Polacy byli zdezorien­ towani. Z jednej strony ciągle jeszcze akcja wysiedlenia Niemców nie skończyła się, z drugiej zaś przymus weryfikacji działał negatywnie na poczucie ludności rodzimej, bo zrozum iała, że wolnego wyboru co do przynależności narodowej już nie ma. I tak ludzie, którzy ciągle nie zdecydowali się na wyjazd do Niemiec, bo czekali np. na pow rót swoich krewnych do Polski, teraz chcieli opuścić kraj. C oraz bardziej świadomi, że tego im nie wolno, byli szczególnie podatni na pogłoski, które, jak np. m owa o ewentualnej trzeciej wojnie światowej,

68 A . S ak so n , P o lityk a władz wobec ludności ro d zim ej W arm ii i M a zu r w okresie stalinizm u (1 9 4 9 —1955), Przegląd Z ac h o d n i, 1990, n r 2, s. 21. T a m a u to r pisze, że „w lalach 1947 1948 na znacznych o b sza ra c h W arm ii i M a z u r n a stę p o w a ł p o w o ln y p ro ces w łączan ia się części ludności rodzim ej d o życia społecznego” . P o w ó d ro z b ra tu m iędzy lu d n o ścią ro d z im ą a n ap ły w o w ą widzi p rzew ażn ie w chybionej polityce stalinizm u, m niej w w y d arzen iach w p ierw szych latach po w ojnie.

69 M . D y m arsk i, Z ie m ie postulow ane (ziem ie now e) w prognozach i działaniach polskiego ruchu oporu

1939— 1945, W ro cław 1997, s. 181.

70 C A M S W iA , M Z O , 57, k. 46. 71 A A N , M A P , 105, k. 3.

(19)

wskazywały n a możliwość zmiany granic. Przez to natom iast osadnicy polscy czuli się zagrożeni, bo obawiali się ponownej utraty swojej własności. Jak widać, problem „au tochtonów ” (jak nazywano ludność rodzimą w oficjalnym języku tego czasu) przez całe pięciolecie po wojnie udaremniał nowemu polskiemu społeczeństwu w województwie olsztyńskim poczucie stabilizacji.

IV

Ale nie tylko sprawy narodowościowe, jakie wywoływała obecność ludności niemieckiej oraz warmińskiej i mazurskiej, przyczyniła się do złożoności problemów nowego społeczeństwa w województwie olsztyńskim. Proces zasied­ lenia tych terenów przez ludność polską okazał się również zagadnieniem trudnym. Przy tym ważne jest odróżnienie „dzikiego” od skierowanego osadnic­ twa. To pierwsze jest szczególnie charakterystyczne dla terenów byłych Prus Wschodnich po zakończeniu działań wojennych. W tej sprawie trzeba brać pod uwagę bardzo trudne położenie m aterialne powiatów na południe od byłej granicy polsko-niemieckiej. Obszary te ogromnie ucierpiały najpierw na skutek okupacji niemieckiej, a potem działań wojennych. Mianowicie po szybkim uderzeniu Armii Czerwonej w pierwszej połowie 1944 r. w kierunku Wisły, front zatrzymywał się od lipca 1944 r. do stycznia 1945 r. na linii rzek W i­ sła— Bug— Narew. Północne powiaty województwa warszawskiego zostały zupełnie zniszczone. W województwie tym jednak prawie wszystkie pieniądze na odbudowę przeznaczono dla stolicy. Dlatego w styczniu 1946 r. K om itet Pomocy Zniszczonym Północnym Powiatom W ojewództwa W arszawskiego przedłożył Krajowej Radzie Narodowej memoriał w sprawie pomocy dla tych terenów72. Ze źródeł wynika, że akurat z tych powiatów rekrutow ało się wielu „dzikich osadników ” , którzy przybyli na teren województwa olsztyńskiego poza przesiedleniami zorganizowanymi przez PU R. Szkody, jakie wyrządziło dzikie osadnictwo były ogromne. Bardzo często bowiem osadnicy z tej dawnej części Polski nie osiedlali się na stałe na Warmii i M azurach, lecz jechali tylko po — w swoim m niem aniu — sprawiedliwą rekom pensatę za krzywdy wyrządzone im przez Niemców. Przy tym uważali W armiaków i M azurów za Niemców. Jak wyniki ze źródeł, szkody m aterialne, jak i ideowe dla państwa polskiego były duże. Szczególnie bulwersujące było to, że wywożący mienie z tych terenów często współpracowali z nowymi urzędnikami lokalnymi, którzy wywodzili się z tych samych okolic ziem daw nych73.

Zarządzenia wojewody olsztyńskiego co do osiedlania ludzi z tych terenów w północnych pow iatach województwa (daleko od byłej granicy) albo co do wysiedlania Niemców dopiero po przybyciu nowych i stałych osadników polskich mało pom ogły74. Także ostra krytyka w liście wojewody warszawskiego do starostów w M akowie, Przasnyszu i Ostrołęce nie mogła położyć kresu tej pladze75. W ypadki, jakie opisano w sprawozdaniu z powiatu mrągowskiego, nie

72 A A N , K.RN , 808. M em o riał op isy w ał p o w iaty M ak ó w , Pu łtu sk , P rzasn y sz i O stro łęk ę ja k o zupełną p u stk ę. Zdjęcia w lej teczce u k a z u ją zu p ełn ie zniszczone wsie.

73 A A N , M Z O , 60, k. 168 a lb o M Z O , 183, k. 4.

74 A A N , M A P , 2457, k. 198 a lb o k. 212; M A P , 172, k. 70. 75 C A M S W iA , M A P , 271, k. 8.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tekst ten odczytany w kontekście KL 102, mówiącym o teologii roku liturgicznego jako celebracji misterium Chrystusa oraz KL 104 o rocznym cyklu świętych, wyjaśnia

TYPOWE TEKSTY

Door een rondlopende kabel te gebruiken in plaats van twee kabelparten, wordt het gebruik van twee grote trommels, voor het op- en afwikkelen van de beide kabelparten, voorkomen..

Autor, biolog z wykształcenia, wykładowca historii i filozofii nauki na uniwer­ sytetach w Londynie i Oxfoirdzie, silnie akcentuje w swej pracy nieprzerwaną

Spór o Zimorowiczów, ciągnący się od lat kilkudziesięciu, bo od rozprawy Bielowskiego i zupełnie niekrytycznych uwag w roz­ maitych podręcznikach i dykcyonarzach

Warto jednakże podkreślić, iż zaufanie społeczne przynosi korzyści nie tylko w po- lityce i ekonomii, ale także w wielu innych aspektach życia społecznego.. Zaufanie wy-

W wyniku kasaty klasztoru przasnyskiego (1864) został wywieziony do etatowego klasztoru w Warcie. Prejs,

Schramm Stanisław Sierpowski Anna Skupień Jan Sobczak Restytut Staniewicz Jacek Staszewski Jerzy Strzelczyk Jan Such Stefan Swieżawski Bolesław Szczepański Witold Szulc