• Nie Znaleziono Wyników

Historya panstwa rossyiskiego M. Karamzina. T. 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Historya panstwa rossyiskiego M. Karamzina. T. 1"

Copied!
449
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

u

(3)

/ / / 1 *o y / > * * r . ^ ^

ł L

J*'\, ■

isł*

•'.* • i f f . f " ( W . X ł ' ł . k . t e

&

(4)
(5)

I I I S T O R Y A

PAŃSTWA ROSSYISKIEGO

M. K A R A M Z I N A . P R Z E Ł O Ż O N A N A J E Ż Y K P O L S K I x p r z e z M g Bmieiętaosęi G r z e g o r z a B u c z y ń s k i e g o , V *

KraKo^®-T O M I.

K

O

R

PU

S FliEIf

i i ' ' i ' i l f 7 r O ’ 't--« . i > *- -■ 1 k t ■ • h k • \ i j f L |

W A R S Z A W A

u Z a w a d z k i e g o i W e c k i e g o 1

8 2 4

.

(6)

H -

O

3

W o l n o d r u k o w a ć

Dnia.

i

4

Czerwca

1824

Bola.

J. K . S Z A N I A W S K I R, S. D. J. W. P.

(7)

NAYJAŚNIEYSZEMU

ALEXAN D RO W I

I-CESARZOWI SAMOWŁADCY WSZECH ROSSY!

(8)

I http://dlibra.ujk.edu.pl

(9)

NAY JAŚNIE YSZY PANIE!

Składam u podnóżka Tronu FF A

s z e y

C

e s a r s k o

- K

r ó l e w s k i e y

M o­

ści moie iłómaczenie na ięzyk PoU

ski liistoryi Państwa Rossyiskiego

M. Iiararnzina; ośmielony nayła

skawiey udzielonem mi zezwoleniem

.

Od tey pamiętney Epoki w dzie­

łach Świata

,

w którey

W

a s z a

C

e

­

s a r s k o

- K

r ó l e w s k a

M ość przyi-

muiąc Naród Polski pod swą Oy-

cowską opiekę

,

odwieczne iego po-

bratymsLwo z Narodem Rossyiskim

,

s p o i łe ś

ściśleyszetn ogniwem

,

Dzie-

(10)

z

Dziełami Polski

9

i tyle są dla P o ­

laków ważnej ile Dziele ich wtasney

O yczyzny

.

P rzy im W

a s z a

C

e s a r s k o

-K

r ó

­

l e w s k a

M ość tę prącej iako szcze­

rą chęć okazania współ-ziomkom

moim pożyleczney usługi

.

i

N A Y J A Ś N I E Y S Z Y P A N I E

WASZE Y C E S A R S K O -K R Ó L E W S K IE Y MOŚCI

Wierny Poddany

C r z e g o r z B u c z y ń s k i Wołynianln A. K. U- W. http://dlibra.ujk.edu.pl

(11)

DO CZ Y T E L N IK Ó W .

Praw ie od czasu w yiścia na w idok p u ­

bliczn y

H istoryi Państwa

Rossyiskiego

M. K aram zin a, trudniąc się przekład em

oney na ię zy k P o lsk i, oddaię Tora L pracy

nioiey pod sąd ośw ieconych rodaków .

T a H istorya znana światłey pu bliczn o­

ści w F ran cu zkiem N iem ieckiem i W ło ­

s k ie m

tłóm aczeniu

z y s k a ła

iu ż sądem zna­

w ców należne iey zalety; przeto nie w idzę

potrzeby zaym ow ać ich w yliczen iem C z y ­

telników m oich.

Zam ilczę też o p ob u d ­

kach które mnie p rzy w io d ły do podięcia

tey kilkoletniey m ozolney pracy, i o p rze­

kładzie m oim nie w spom nę; gd yż pobudki

potrafi czuć każd y ośw iecony rodak, a ob-

szcrność tey pracy, i iey wartość, czytel­

n icy naylepiey osatdzić potrafią.

(12)

i » « • *

.

(13)

P R Z E D M O W A .

H i s t o r y a w p ew n ym w zględzie iest xięgą św iętą, główną i konieczną narodów; zwierścia- dłem ich b y tu i czy n ó w , tablicą podań i zasad, ■uzupełnieniem i obiaśnieniem rzec zy obecnych, przykładem następnych.

W ł a d c y k raiów i p r a w o d a w c y działaią po­ dług skazów ek Historyi, i patrzą na ie y karty iak żeglarze na swe drogi morskie. Mądrość ludzka koniecznie potrzebuie do św iad czen ia, a życie człowieka tak k r ó t k i e ! .. N ależy w iedzieć iak od niepamiętnych czasów buntownicze na­ miętności mieszały spokoyność tow arzystw c y ­ w iln y c h , i iakiemi sposoby dobroczynna w ładza rozsądku powściągała b u rzliw e ich zapędy, a- b y ustalić porządek, pogodzić korzyści ludzi i pożądane im szczęście na ziemi z a p e w n ić !

L e c z , i pospolity mieszkaniec kraiu p o w i­ nien czytać Historyą; ona swem pośrednictwem ledna go z niedoskonałością widzialnego porząd k u rzeczy, iak z pospolitem ziawiskiem w s zy s t­ kich w iek ó w ; ona go cieszy w dniach nieszczę­ ścia o y c z y z n y — świadcząc, że i w p rzód b y w a ł y podobne, i strasznieysze nawet, a iednak państwo nie upadło; ona iest żyw io łem moralnego uczucia,

(14)

i przez sp raw iedliw e sw oie sady usposabia du­ szę do prawości, która pomyślność naszą i zgo­ dę społeczeństw u tw ierd za!

Otóż korzyści: ileż p rzy tem roskoszy dla serca i umysłu-! Ciekaw ość i dzikiemu i ośw ie­ conemu czło w iek o w i wrodzona. Na sław n y ch igrzyskach O lim p iysk ich , niknął zgiełk i mil­ czały niezliczone tłum y ludu, w około Herodo- ta czytaiącego w ie k ó w podania. N aro d y ie­ szcze nie znaiące użycia liter, iuż lubią Histo- ryą: Starzec wskazuie młodzieńcowi w y so k ą mo­ giłę, i opowiada czy n y spoczywaiącego w niey bohatyra. Pierw sze doświadczenia p rzo d k ó w na­ szych w sztuce pisania b y ł y poświecone w ie ­ rze i dzieiom ; naród o k ry ty grubą zasłoną nie- Wiadomości, z chciwością zw racał uwagę na po­ wieści K ronik arzy. I zmyślenie samo podoba się: lecz aby w niem rzetelną znaleść korzyść, potrze­ ba zw od zić samego siebie i mniemać iż ono iest istotą. Historya otwiera groby, wskrzesza umai - ły c h , w lew aiąc życie w ich serca, a w y ^ z y w usta, i upadłe wznosząc królestwa ; ona przed­ stawia w yobraźni szereg w ie k ó w ze szczegól- nemiv ich p rzy w a ram i, obyczaiam i, czynami, i rozszerza granice bytu nas samych: iey twórczą silą żyiem y z ludźmi w szystkich w ie k ó w , wi- dziemy ich i słyszemy, lubiem y i nienawidzić- my: i naw et nie myśląc o korzy ści, iuż się nasy­ cam y widokiem rozlicznych obrazówr i charakte­ ró w , które albo umysł nasz zayinum , albo są uczuć żyw iołem .

(15)

Jeżeli każda Historya, nawet mniey dosko­ nale napisana, b y w a przyiem nąliak m ówi P li­ niusz, ileż przyieinności powinna mieć oyczysta. P r a w d z iw y Kosmopolita iest metafizyczną istotą, albo zjawiskiem tak n ad zw yczayn em , że nie w i ­ dzę potrzeby m ów ić o nim, w y c h w a l a ć go, lu b potępiać. M y w szystcy w Europie i w Indyi, w M e x y k u i A b is y n ii, obywatelami iesteśmy, osobistość każdego z nas iest ściśle połączona z oyczyzna n a szą ; kocham y o yczyzn ę , bo nas samych kochamy. Niech G re cy i Rzymianie za- ehw yeaią wyobraźnię; i oni należą do grona ro­ dziny ludzkiey, i oni nie są obcy dla nas z cnót i słabości, sławy' i nieszczęść, iednak imie Ru­ skie ma szczegolnieyszy p o w a b ; serce moie ie­ szcze silniey biie za Pożarskiego, niż Temistokle- sa lub Seypiona. Historyka pow szechna iako obraz w ielkich czyn ó w , zdobi świat, w umyśle rozsądnego czło w iek a, Rossyiska zdobi oyczyznę w śród którćy ży iem y i oddycham y. Ileż nas uym uią brzegi W o łc h o w a , Dniepru, D onu, gdy wiemy co się tu działo w odłegley starożytno­ ści!. Nie tylko Nowogrod, K iió w , W łodzim ierz, lecz i chatki Jelcu, Kozelska, Halicza, staią się nam ciekawemi pamiętnikami, nieme przedmioty mówiącemu. Cienie u p łyn io n ych w ie k ó w ze­ wsząd nam poruszaiące kreślą obrazy.

— zieie R o s sy i, oprócz szczególnych wzglę­ d ó w dla nas iako ieyr synów:, maią ieszcze ogól­ ne. W e y r z y y m y na obszerność Państwa iedyne- go: um ysł w pada w z a c h w y c e n ie

;

nigdy mu R zym p rz y całey sw o iey potędze nie zrów n a,

A *

(16)

X I V

chociaż od T y b r u do K aukazu, od E l b y do pia- szczyty ch puszcz A f r y k i panowanie swoie roz­ ciągał. Nie iestźe dziwną , iak kraie wieczyste- rrn granicami natury, niezmierzonemi pustynia­ mi i niep rztbytem i lasami, chłodnemi i skwar- liw em i klimatami ro zdzielon e, iak Astrahań i Laponia, S y b ery a i Besarabia, m ogły z M oskw ą w iedno połączyć się P a ń stw o ? Nie iestrie r ó ­ w n ie cudow nem zmieszanie ie y mieszkańców, oddzielnych pokoleń, różney postaci ciała i tak wzaiemnie bardzo odległych w stopniach cyw i- liz a c y i? Podobnie iak A m e ry k a ma Rossya sw o ich dzikich; podobnie iak inne strony E u r o ­ p y stawi p ło d y długotrwałego cyw ilnego bytu. INie potrzeba b y ć Rossyaninem , potrzeba tylko juyślić, ż e b y z ciekawością czytać dzieie narodu, który śmiałością i męztwem stał się panem dzie- w ią te y części świata , od k rył krain y dotąd ni­ kom u nieznane, w łą c z y ł ie w ogólny systemat

Geografii i Historyi, oświecił Boskiemi praw id ła­ mi w ia ry , bez przym usu i g w a łtó w , iakich się inni gorliw i rozszerzyciele Chrześciaństwa w E- uropie i A m e ry ce dopuszczali, lecz samem oka­ zaniem lepszego przyk ładu .

Zgodziemy się na to, iż dzieie przez Hero- dota, T u cy d y d e sa , L iw iu sza opisyw ane, wogóle każdego kto nie iest n aw et Bossyaninem w ię c e y z a y m u ią , dla tego że są obrazem większey m ocy duszy, i silnieyszey w alki namiętności; albowiem G recy a i Rzym b y ł y rzeczypospolite oświeceń- sze niż R o s s y a ; ie d n a k , śmiało to pow iedzieć m o żem y , że niektóre zdarzenia obrazy i cha­

(17)

X V

raktery naszey Ilis to ry i, nie mniey od staro- żytn y ch ciekawe. Takiemi sa: rycerskie cz y n y S w ia to s ła w a , groźne napady Batego, powstanie Bossyan za panowania Dymitra Dońskiego, u- padek N ow ogrodu, w zięcie K azan u , tr y u m f cnot narodow ych w czasie bezk rólew ia. O lbrzym y w śród zaburzeń Oleg i syn Igora , bogob oyn y rycerz ślepy W asilko; przyiaciel o y c z y z n y do­ b ro czy n n y Monomach;

c h r o b r e

M ścisła w y , b ę ­ dące postrachem w bitw ach, i wzorem iednosei w pokoiu; M ich a ł T w e r s k i tak znakomity w sp a­ niałomyślnym zgonem, i nieszczęśliw y a p r a w ­ dziw ie w a le c zn y A lexander N e w s k i , m łodzie­ niec Bohatyr, z w y cię zca M am aia— nawet w sła­ b y c h zarysach silnie działaia na um ysł i serce. Samo panowanie Jana III. iest rzadkim skar­ bem Historyi, a przyn aym niey nieznam M onar­ c h y godnieyszego ż y cia i blasku w ie y św ią ty­ ni. Promienie iego s ła w y padaią na kolebkę P io t r a — i m iędzy tymi dwoma M onarchami za­ dziw ia Jan IV ., godny swoiego szczęścia i nie­ szczęścia G o d u n o w , i w śród mnóstwa gorli­ w y c h patryotów , B oiarów i obyw ateli, p r z e w o ­ dnik T ron u Patryarcha Filaret, z panuiącym s y ­ nem, poranną zorzą wśród tłumu nieszczęść na­ r o d o w y c h , i C ar A l e e x y m ądry oyciec Cesa- r za , którego Europ a W ie lk im nazwała. A lbo każda tegoczesna Historya pow inna m ilczeć, al­ bo Bossyispa ma prawo p o w szech n ey uw agi.

Nie tayno mi, że b it w y w śród dom ow ych nie­ zgod w oyczyznie naszey odbyte, których odgłos nie ustannie w ciągu pięciu rozlega się w ie k ó w .

(18)

w obliczu rozsądku są roałćy wagi; żc ten przed­ miot ani płodnych myśli dla pragmatyka, ani pię­ kności dla malarza nie dostarcza; lecz Iłistorya nie iest romansem, świat nie iest ogrodem, gdzie wszystko pow ab mieć musi: ona daie nam obraz istotny świata. W id zie m y na ziemi wspaniałe góry i wodospady, kwitnące łąki i doliny; lecz ile zarazem bezpłodnych piasków , ile posępnych stepów iaw i się oczom naszym! Jednak czło­ w ie k o w i obdarzonemu ż y w e m uczuciem , i w y ­ obraźnią, wogóle każda podróż iest miłą, i wśród samych pustyń daią się postrzegać uym uiące w id oki.

Nie bądźm y przesądni w naszem wysokićm mniemaniu o sztuce pisania dzieiów starożyt­ n y ch . Jeżeli z nieśmierteiney Tuc-ydydesa Hi- storyi, odłączym y zmyślone

m o w y

, cóż zostanie? sucha tylko powuesć o dom ow ych zatargach miast G re ck ich : tłum y lu d ó w ra b u ią , w y c in a ­ ją się za cześć A ten lub Sparty, podobnie iak u nas za honor domu Monomacha lub Olega. Wiało w tey mierze różnicy ieżeli zapomniemy, że ci półtygrysy m ówili ięzykiem Homera, mie­ li Sofoklesa Tragedye i Fidyasza posągi. Sam T a cy t, ten głęboko m yślący malarz, czyliż nam zawsze to tylko przedstawia co iest uderzaiące i w ie lk ie? Z czułością spoglądamy na A g ry p - p in c , niosącą Germanika p o p io ły, z politowa­ niem na r o z r z u c i e w głębi la s ó w , koście i zbroie Legionów W a ru s a , z wstrętem na k r w a ­ w e uczty w ś c ie k ły c h Rzymian ośw ieconych pło­ mieniem Kapitolium, z obrzydzeniem na potw

(19)

r y tyranii co w stolicy świata pożeraią ostatki' cnot publicznych; lecz przytem, nudzące spory 0 pomieszczenia Augurą, w tey lub o w e y św ią­ tyni, i suche Nekrologi R zym skich urzędników7,

/

iak wiele kart iego drzieiów zapełniaią? Z a ­ zdrościł T acy t obfitości przedmiotów L iw iu szow i, iednak i sam L iw iu sz p ły n n y i w y m o w n y , n ie ­ kiedy w całych xięgach rosprawia o utarczkach 1 rozboiach , które zaledw ie są w ażnieysze od napadu P o ło w có w . S ł o w e m , czytanie każdey Historyi w ym aga p e w n e y c ie rp liw o ś c i, którą mniey w ię c e y przyiemność wynagradza.

I H istoryk R o s sy i, mógłby zapew ne na-

mi eni ws z y nieco o głównem pochodzeniu sw o­ iego narodu, o utworzeniu Państwa, przedsta­ w ić ry s y starożytności w ażnieysze i godne pa­ mięci w pięknym obrazie, i zacząć

s z c z e g ó ł o w e

opowiadanie od czasów7 Jana III. czyli X V w ie k u , gdy stanęło u kresu doskonałości iedno z nayob- szernieyszych Mocarstw świata, mógłby łatwo na­ pisać 200 lub ooo kart stylem krasom ownym i

gładkim, zamiast liczn y ch xiąg trudnych dla pisa­ rza, mozolnych dla czytelników. Lecz ten

r z u t

oka

te

r y s y '

nie są rów ne K r o n ic e , i kto sam tylko wstęp Robertsona do Historyi Karola V. czy tal, ten niema ieszcze dokładnego i prawdzi- wego poięcia o Europie średnich w ie k ó w . Nie- dosć natem że maż uczony rzu ciw szy okiem na pomniki w ie k ó w opowie nam swoie postrzeże­ nia: nam samym należy w idzieć i czyny i o- sooy działaiące, a dopiero wtenczas poznamy ózieie. Igraszka Autora z krasomowstwem , i

.

, f u

(20)

opieszałość czyteln ik ó w w zadaniu sobie p r a c y , mogąż wiecznem u zapomnieniu przekazać dzieła p rzo d k ó w n a s z y c h ? Oni cierpieli, ich nieszczę­ ścia p rzygotow ały w ielk o ść n aszą; a m y nie ze- chcem yż słyszeć i w ied zieć kogo oni lu b ili, ko­ go w spraw ie s w y c h nieszczęść obw iniali? W o l ­ no cudzoziemcom pominąć to co w naszych dzie- iach iest dla nich n u d n e m , lecz p ra w i Rossya- n i e , stosuiący się do p ra w id eł n aro d ow ey mo­ ralności, która uszanowanie przodkom należne kładzie w szereg zasług oświeconego oby­ watela , m epow inniz mieć w ię c e y cierpliw o­ ści? T a k ia myślałem, i pisał o

I g o r a c h

,

lVsze-

x v o ł o d a c h

iak b y im

x v s p o ł c z e s n y

, śledziłem ich c z y n y patrząc w mgłe zw ierciadło starożytney K ro n ik i, z nieugiętą u w agą i rzetelnćm uszano­ waniem , i ieżeli zamiast

ż y w y c h i c a ł k o w i t y c h

o b r a z ó w , lekkie tylko

c i e n i e

i

u ł a m k i

przed­ staw iam , nie moia w tern w in a — nie mogłem K ro n ik i dopełniać!

T r z y są rodzaie Historyi;

p i e r w s z a

, w s p ó ł­ czesn a , iak T u c y d y d e ś a gdzie naoczny św ia­ dek m ówi o w y p a d k a c h ;

d r u g a

, iak Tacyta, wspieraiąca się na św ie ży ch ustnych podaniach, o w y p a d k a ch zaszłych w czasie mało oddalo­ nym od o p isy w an ych c z y n ó w ;

t r z e c i a

, która iest tylko w yciągiem z pamiętników iak nasza aż do X V III w ieku , (a )

I J ^ p i e r w s z e y

i

d r u g i e y

oka-X V I I I

(a) Dopiero od Piotra Wgo zaczynaia się dla nas słowne po­ dania: od oyców naszych i dziadów słyszeliśmy o tym

(21)

okazuie się w sw ym blasku rozsądek i w y o b ra ­ źnia dzieiop isa, k tó ry zbiera w y p a d k i naycie- kawsze, b a rw i ie, z d o b i, niekiedy

t w o r z y

nie- boiąc się zarzutów: powie:

t a k e m w i d z i a ł

,

tak

s ł y s z a ł e m

, — i niema k ry ty k a niewzbrania tu czytelnikowi nasycać się naypięknieyszemi opi­ sami.

T r z e c i

rodzay iest zupełnie dla,talentu ograniczony-) nie wolno ani iednego rysu przy­ dać do rzeczy w iadom ey, nie wolno zap y ty w a ć um arłych; m ow iem y co nam podali w spółcze- śn i, milczemy g d y oni milczą

rt-

albowiem w przeciwnem z d a r z e n iu , k ry tyk a spraw iedliw a zamyka usta lekkomyślnemu Dzieiopisowi, które­ go obowiązkiem iest to tylko przedstawiać , co w ie k i w Kronikach i A r c h iw a c h d och ow ały. W o ln o b y ło starożytnym w y m y śla ć

g ł o s y z g o ­

d n e

z charakterem osób lub okolicznościami:

iestto nieocenione praw o p r a w d z iw y c h talętów: i L iw iu sz umieiąc z niego korzystać w zboga- cił sw e xięgi mocą rozsądku , w y m o w ą , i mą­ drością s w y c h nauk. Jednak, my pomimo zda* nia uczonego Opata Mablego niem ożem y-z w y ­ mową popisyw ać się w Historyi. INowe postę­ p y rozumu d ały nam poięcie dokładnieysze o własności i celu dzieiów , smak z d ro w y ustalił niezmienne prawidła, i na zawsze od Poematu i krasomowskich ozdob odłączył H is t o r y ą , zo- stawuiąc iey w udziale; kreślenie wiernego

obra-X I obra-X

Monarsze, o Katarzynie I., Piotrze II. Annie i Elżbie­ cie niemało rzeczy takich, których napróznobyśmy w xi^gach szukali,

(22)

X X

zu przeszłości, i prawego odgłosu słó w istotnie przez B o h a teró w w ie k u w y rzeczon ych . Nay- pięknieysza mowa, ieżeli iest zm yślona— ubli­ ża dzieiom pośw ięconym nie sławie pisarza, nie zabawie czytelników , a nawet nie mądrości mo- ralney, lecz

p r a w d z i e

, która sama przez się iest zrzódłem roskoszy i pożytku. Podobnie Ili- storyi Natury, Historya społeczeństw, niecierpi w y m y s łó w i daie obraz tego co iest, i było — lecz nie tego

c o b y ć m o g ł o .

Jednak Historya (iak mówią) napełniona baśniami; powiedzmy raczey, że w nią iako ludzkie dzieło błąd się wciska, lecz cecha rzeczywistości mniey w ię c e y zacho­ wana, i to dla nas wystarcza b y tw orzyć ogól­ ne w yobrażenie o ludziach i czynach. Tern w i ę ­ cey po nas w y m a g a , i tern surowszą iest k r y ­ t y k a ; tern mniey wolno Dzieiopisowi di popisyw ania się ze swoim talentem zwodzić szla­ chetnych czytelnikówr, myślić i m ów ić na Boba- ty ró w k tórzy od daw na iuż milczą w mogiłach. I cóż mu pozostanie p rzyk utem u że tak po­ w ie m , do such ych kart starożytności'? — porzą­ dek, iasność, siła, i sztuka kreślenia ob razó w — z danego m ateryału , on tw orzy rzecz: z miedzi nie zrobi złota , lecz miedź oczyścić powinien, należy m u znać cenę i wdasność każdey rzeczy, o d k ry w ać wielkość gdzie iest utaiona, i czynom małym praw wielkości nie nadawać. Niema tak nieszczęśliwego przedm iotu, w którym by sz!u- ka nie mogła się odznaczyć przyiem nym dla u- m ysłu obrazem.

(23)

£)otąd starożytni są dla nas wzorem. Tśikt \v piękności opowiadania, Liw iusza, nikt w mo­ cy Tacyta nie p rzew yższył: oto rzecz główna! Znaiomość praw całego świata, eru d y cya N ie ­ miecka; dowcip W oltera, ani głębokość Machi- «Cveła, niezastąpią w Historyku talentu w y łu - szczenią czynów. Pysznią się A n g lic y Hiumem, Niem cy Janem M llerem,— i słusznie:

(b)

o b y­ dw a sa godnemi współzawodnikami staroży­ tny c h — obydw a oryginalni: albowiem k a żd y w ie k i każdy naród, oddzielnych dostarcza k o ­ lorów biegłemu Dzieiopisowi: nie naśladuy T a ­ cyta, lecz tak pisz* iakby on pisał na twoiem m iey­ s c u ! ” o t o p r a w i d ł o geniuszu. C z y M u l l e r , w c-

powiadaniu swoiem łącząc obficie moralne

o p o f

-

t e g m a t a ^

chciał zostać T a cy to w i podobnym ?

, i.i niew iem : iednak ta usilność chełpienia się z dowcipem , lub okazania się głębokomyślącym, za­ led w ie nie iest przeciwna w łaściw em u smakowi, H istoryk dla obiaśnienia tylko dzieiów r o z p r a w o tam , gdzie iego myśli

za

uzupełnienie opisów służą. Z w o źm y , że te

a p o f t e g m a t a

uchodzą dla gruntow nych um ysłów za p ó łp ra w d y , lub p ra w ­ d y pospolite , lecz one w Historyi , gdzie c z y ­ nów i charakterów szukam y, w ie lk ie y ceny nie

(6) Mówię iedynie o lyeh, którzy pisali całkowite dzie­ le narodów: Ferręras, D aniel, Manków, D a lin, M a l-

le t , nie mogo( iść z teini dwoma Historykami w p o ­

równanie; lecz cfiwalac z zapałem Mullera (Dzieiopi- sa Szwaycaryi) znawcy nie znayduia, tey zalety w ie­ go wstępie, który możnaby niciako nazwać geologi­ cznym poematem.

Y>*

(24)

X X I I

rnaią. Trafność opowiadania, iest

p o w i n n o ś c i ą ,

D zieiopisaj piękna oddzielna mj śl

d a r e m :

czy*, telnik pierwszego w ym aga, za drugie iest w d zię ­ czny, gd y żądania iego iuż są spełnione, Czy. liż nietak myślał i rozsądny Iliume niekiedy bardzo obfity w w yjaśnieniu przyczyn , lecz aż nadto umiarkowany

yv

rozmyślaniach'? Histo­ r y k , którego inay doskonalszym z tegoczesnych n a z w a lib y ś m y , g d y b y się za nadto nie okazał

c u d z o z i e m s k i m

dla A n g lik ó w , nie chełpił

zbytecznie swoią bezstronnością , i przezto nie odjął zalet w ybornem u swemu dziełu!

Zaw sz e

w T u cy d y d csie w id ziem y Ateńskiego G r e k a , w L iw iu szu Rzymianina, oni uyrnuią n a s— w ie ­ r z y m y im, Uczucie

n a s

,

n a s z e

, o ż y w ia opow ia­ danie,—- i iak wy raźne gtronn^iwu, skutek słabey d uszy, lub niedołężnego um ysłu, nieznośne wT H i­ storyku, tak miłość o y c zy zn y dodaieiego pędzlom ognia, m ocy, i w d zięk ó w , Gdzie niema miłości oy c zy zn y , tam nic ią duszy,

Z w racam się teraz do m oiey pracy- —- Nie dozw7alaiąc sobie żadn ych w yn alazków , szuka­ łem w yrażeń w moim rozsądku, myśli w pamię­ tnikach , ducha i ży cia w u szkodzon ych staro- Ż3rtnością rękopismach; starałem się podania wde- k ó w u ło ż y ć w iedno systema , objaśnione po- rządnem zbliżeniem części; kreśliłem nie same tylko klęski lub sław ę woienną, lecz i to w s z y ­ stko co ma zw iązek ze stanem cyw ilnego bytu ludzi, ia fo to: postępy rozumu, sztuki, ob ycza­ je, praw a, i przemysł; nie lękałem się z pow a­ gą mów7ió

o

tu n

co

przodkowie nasi cenili

j

(25)

X X I I I

e]iciałem bez ubliżenia swoiemu w i e k o w i , bez dum y i wyśm iewania opisyw ać epoki um y sło­ w e g o dzieciństw a, łatw ow ierności i mitologii naszćy; chciałem i w ie k ó w i pisarzy przedsta- \ w ić charakter, albowiem iedno zdaw ało się ko- niccznćm drugiego obiaśnieniem, Im mniey znay-

d o w a ł e m podanych wiadomości tern w i ę c e y k o ­ rzystałem z znalezionych, tem w ię c e y ie ceniłem,

t ć m m niey czyniłem w yboru: gdyż bogaci ty l­ ko w y b iera ć rnogą. W y p a d a ło , albo nic nie po­ wiedzieć, albo m ów ić wTszystko o iakim X ięciu ażeby nadać mu życie w pamięci naszey nie z sa­ mego imienia, lecz i z moralney fizyognomi. Z p il­

n o ś c i ą z a g ł ę b i a j ą c się w materyałacli starożytney R ossyiskiey H is to ry i, ożyw iałem się tą myślą, że w opowiadaniu o w iek ach oddalonych iest

d l a naszey w y o b ra ź n i pew en nie poięty powab; tam poezyi zrzódła! C zy liż w zro k nasz w śród w ie lk iey przestrzeni nie zapuszcza się z w y k le — pomimo wszystko co blizkie, i iasne — aż w o- statnie zakresy horyzontu, gdzie gęstnieią i mierz- chną cienie, gdzie się nie przenikliw ość zaczyna?

Postrzeże to czytelnik, że nie opisuię w y ­ p a d k ó w

s z c z e g ó ł o w o

podług lat i dni w któ­ r y c h zaszły, lecz ie

ł ą c z ę

dla łatw ieyszego za­ czyniania w pamięci. H istoryk nie iest K ro n i­ karzem: ostatni trzyma się czasu, p ie rw sz y w ł a ­ ściwości i zw iązk u działań: może on m ylić się, w rozgraniczeniu d at, lecz k aźdey rzeczy p r z y ­ zwoite mieysce naznaczyć powinien.

Mnóstwo p o czyn io n ych przezemnie p rzy p i­ sów i w j c ią g ó w , mnie samego przestrasza,

(26)

Szczę-śliw i starozytm! oni nieznaii tego mozołu ma- łe y wartości, który-odbiera połow ę czasu, w p r a ­ w ia w tęsknotę um ysł, i oziębia wyobraźnią iest to uciążliwą ofiara przynoszona

p r a w d z i e

ie­ dnak konieczna. G d y b y u nas wszystkie ma- te r y a ły b y ł y zeb ran e, w y d a n e , i oczyszczone k r y t y k a , pozostawałoby iedynie do nieb odsy­ łać; lecz g d y większa ich część w rękopismaeh w u k ry ciu ; gdy bardzo mało iest w y p ra c o w a ­ n y ch , obiasnionych i powszechnie przy i ę tych, potrzeba w ięc uzbroić się w cierpliwość. Zaw isło od w o li czytelnika zayrzeć w tę różnobarwną mie­ szaninę, która niekiedy za św iadectw o, niekiedy za dopełnienie lu b obiaśnienie służy. Dla miło­ śn ików w szystko ciekawe: dawne im ię, w y ­ raz, i naydrobnieyszy rys staroay.tnrwpi, b yw a pow odem poszukiwań. M n ie y w y c ią g ó w czy- nie od X V w ie k u , gdyż są tu zrzódła obfitsze , i iaśnieysze.

S z l e c e r

, mąż uczony i znakomity, powie-,.,

dział, że nasza Ilistorya ma pięć g łó w n y c h o- kresów : ż e Rossya od roku 862. do Swiatopeł- f ka pow inna b y ć zwana

r o d z ą c ą s i e

(INascens); • od Jarosława doTMogołów

r o z d z i e l o n ą

(Divisa), od Batego do Jana III.

u c i ś n i o n ą

(Opressa), od Jana do Piotra W ..

zxvyciężką

(V ictrix), odPio-^ tra do K atarzy n y II.

k w it ną cą *

Moiem zdaniem ten podział w ię c e y iest d ow cipnym iak rzec zy ­ wistym. —" 1.) W i e k S. W ło d zim ierza b^ł iuż w iekiem potęgi i s ła w y nie zaś

r o d z e n i a

sie.

2

.) Państwo b y ło

d z i e l o n e

, i p r z , e d i o i

5

rokiem.

3

.) Jeżeli podług w ew nętrznego stanu i zew nę­

X X I V

(27)

X X V

trznych działań Rossyi oznaczać przyidzie za­ kresy, czyliż można wtenczas mieszać w ieden okres W W X X . Dymitra A lexandrow ieza, i D y ­ mitra Dońskiego— głuchą niewolę, ze z w y c ię s t w y i sła w a ?

4

.) W ie k Sam ozwańców słynie w ię ­ cey z nieszczęść iak tryum fów. — Daleko lepiey, słuszniey, i skromniey, Historya nasza dzieli się na

s t a r o ż y t n ą

od R u ry ka do Jana III.;

ś r e d n i ą

, od Jana do Piotra, i

n o w ą

od Piotra do A L E - XjUNDRA. Systemat udziałów iest charakterem epoki

p i e r w s z e y ^

iedynow ładztw o

d r u g i e y

, zmia­ na społeczeńskich obyczaiów

t r z ei ci ey .

Zresztą ^ie trzeba tam kłaść z a k r e s ó w , gdzie ie saine iTiieysca widocznie odznaczaią.

Z ochotą i gorliwością p o św ięc iw s zy d w a ­ naście lat i naypięknieyszą część moieg życia y daniu tych 8 lub g. tomó\y, przez wrodzo-

\i

ludziom ułomność mogę żądać sła w y , lub lę- ać się n a g a n y ; śmiem iednak pow iedzieć, że e to iest g łó w n y ceł dla mnie. Sama żądza i a w y nie nadałaby mi tey niezrażoney stałości, ługotrw ałey i konicczney do takowego dzieła, dybym w p ra cy samey nie doznawał istotney toskoszy, i niemiał nadziei stać się użytecznym: > iest gdybym nie myślał z Historya Rossyiską piey obeznać w ie lu , a nawet i su ro w ych sę- ziów moich.

Składaiąc tu dzięki zyiącym i umarłym któ- ch uinieiętności, nauki, talenta i biegłość prze­ wodniczyły mnie, polecam się pobłażaniu do­ b ry c h w spółobyw ateli moich. Jedno lubiemy, iednego pragniemy; kochamy oyczyznę, życzeiny

(28)

x x y i

i e y w ię c e y szczęścia niż sła w y , źyczem y wie- czney trwałości, silnym zasadom potęgi naszey, aby prawidła mądrey samowładności i świętey w ia r y mocniey i coraz mocniey ścieśniały w ę ­ zeł c zęś ci, aby kw itła Rossyal p rzyn aym n iey długo — długo, ieżeli na ziemi dusza tylko czło­ w ie k a iest nieśm iertelną!.

ZRZÓ-http://dlibra.ujk.edu.pl

(29)

Z R Z Ó D Ł A

ROSSYISKIEY HISTORYI

Do X V I I Wieku.

I. li r o n i k i : N e s to r , M n ich M on astyru P e c z e rs k ie g o

w K iio w ie , zw an y oycem R o ss y is k ie y H isto ryi, ż y ł w X I w i e k u (a). R o zs ą d n y, i o b d a rz o n y c ie k a w o ­ ścią, słu c h a ł ten mąz z u w a g ą u s tn y c h p o da ń sta­ ro ż ytn oś ci i h is t o r y c z n y c h n a r o d o w y c h p ow ieści, w id z ia ł p o m n ik i, m o g i ł y X ią ż ą t; o b c o w a ł z p anam i, starcam i K iio w s k ie m i, w o iazeram i i m ie szk aiica m i in n yc h p r o w in c y i R ossyiskich ; c z y ta ł Bizantyńskie K r o n ik i, pisma C e r k ie w n e , (b) i stał się p ie rw szy m K r o n ik a r z e m nas zey O y c z y z n y (c). D ru g i im ie n iem

( a ) Ob: t e y Historyi T . II. u w . 2 1 3 . W ró ż ny ch re kopisinach Nesto­ ra ( P u s z k i ń s k im K ró le w i e c k i m ) są te słowa k n em u i (Teo do-

z y u sz o w i) i a z p r y id o c h c h u d y i, i p r y i a t m ia , Het m i su sz- czu s e m n a tc ia ti ot ro ź d e n ia m oieho. Ih um en Teodo zyu sz u m a r ł w 1074* azatem K r o n i k a r z na sz ro dz ił się około 1 0 5 0 . r o k u , w T y t u le r ę k o p ism u G h leb n ik o w sk ie go , w y r a ż o n e iest i- mie Ne stora (ob: n iże y ): w in n y ch zaś prosto Auto r iest z w a ­

n y C z a rn o ry z c e m (M nich em ) M o n a s t y ru P e cz e rsk ieg o Teodo- z y u s z a . Ż y c ie Nestora w Lege nd zi e d r u k o w a n e y ie st dzie łem nowsze m: nie ma go w s t a ro ż y t n y m re ko piśm ie L e g e n d y , (ob: t e y Historyi T . II. uw : 2 1 3 . )

(A) Ob: t e y Historyi T . II. u w : 6Ą. i 2 1 3 . zap e w ne podług notat C e r k ie w n y c h Nestor oznaczał dnie śm ie rc i n i ek tó r yc h st a ro ż y ­ t n y ch X i ą ź ą t .

(c ) P o w i n n i ś m y ws po mni eć o m n iem a n y m n a y d a w n i e y s z y m K r o n i ­ k a r z u Joachimie, p i e r w s z y m Nowogrodzki m B i s k u p i e , k t o i y p r z y b y ł do R o ssy i z K r ó l e w n ą A n n ą żoną S w : W ł o d z i m i e r z a . Tatyszczew tak o ni m mówi.

(30)

X X V I I I

B a zy li ż y ł tak że w k o ń c u X I w ieku: u ż y t y p rze z D aw id a X . W ło d z im ir s k ie g o do u kład ów z

nie-,, A rc liy innndryta M e lc hi ze de k, ud zi el ił m i, iako miłośni­ kow i staroż ytn ości IrZy k a l e t y , które b v ł o trz y m a ł od M n i ­ cha B e n ia m in a, w y p i sa n e ze st a rc y X i ą ż k i z kt órą Beniamin sa m iechał do T a ty sz c z e w a lecz w p o d ru ź y u m a r ł: w ty ch k a i e - tach iest napisano, źe Nestor 'ale znał w y p a d k i No wog rodzki e, daleko le pi ey znaioine Joachimowi; źe S ł a w e n , w n u k J a f e t a podług pod ania tego B is k u p a , za ło ży ł miasto S ło w eń sk w Ilos* s y i , że pó źni ey p a n o w a ł tain X i ą ż e W a n d a l , które go k r e w n e - iiii b y li X i ą ż ę t a H a rd ery k i l l u n iu h a r z d o b y w c y w i e l u k r a i n ; że sy no wi e W a n d a l a n a z y w a li się Tzbor: Stołposław, i W ł o ­ dzim ie rz inaiący w ma łż eńs tw ie A d windę; źe od W ł o d z i m i e ­ rz a pochodzi B u r z y w ó y Oyciec Gosto inysła, k t ó r y w y g n a ł W a ­ re gów 2 Ilossyi, i z bud ował W y b o r g , że I t u r y k iest iego w n u ­ kiem ; pięk na Olga ta k ż e k u z y n k a : że S w ia to sła w m ęcz ył C hrz e - ścian; że S. W ł o d z im ie r z został o chrz cz ony nie w Che rsoni e lecz w B o l g a r y i ; że sy now ie iego Bory s i il le h b y l i z ro dz en i z X i e - ż n ic z k i A n n y , nie G re c k ie y ( t ł u m a c z y T a t y s z c z e w ) lecz Bol- g a rs k ie y i t. d. ob: iego Ros: Hist: T . I. k a r : 99 5 1 . Te n żart w ie lu po czytało za p ra w d ę , i ci zaeZeli z powagą mówić o K r o ­ n i k a rz u Joa hiinie. L ecz w y r a z y T a t y s z c z e w a , , Beniamin mnich w y m y ś l o n y do sta ł t y l k o dla p o k ry c ia fałs zu (na k a r . Ą2.) do­ w o d z ą , że tu o w y m y s ła c h t y l k o iest mowa. B a y k a o S ł a w i a ­ nie Iz bo rz e i t,. d. daWno wia do ma (ob- t e y Historyi T. I. uw : 7 0. 9 1 . ) irlne mnie m an e Joa chim a t w ie r d z e n ia ró w n ie należ ą do t e y s a m e y K a t e g o ry i, sposób pi sania iest no wy . C z y i móg ł Joachim W X . w i e k u nap isać źe- S w ia t o s ła w miał trze cli s y ­ n ó w , i po m i ę d z y nich pań stwo t y m sposobem roz dzielił: J a - ro p e łk d o w ied zia w sz y się otem mocno b y ł Zasmucony, z w y c i ę ­ ż y ł nie mocą nie w al ecz nością lecz uleg łoś cią , on Zaś ( J o a ­ chim w Nowogrodzie), chodził po ulicach , t a r g a c h , i n a u cz a ł; lecz im pog rąż onym w n ie d o w ia rs tw ie słowo Boskie zd aw ało sie ni erozsą dkiem i t. d. N ad ewszy stk o iest, w a ż n ą ta u w a g a , c z y dowiedzionein iest że A n n a żona W ł o d z i m i e r z a by ła istotnie K r ó le w n ą G re c k ą , i rodzoną siostrą C es a rz y Bazylego i K o n ­ st a nty na ? be z wątp ie nia: nie t y l k o Nestor: nie t y lk o w s p ó ł­ cześni Niemieccy, A r a b s cy , lecz też i Bizantyńscy K r o n i k a r z e , zgodnie to u trz yin u ią . J a k im że sposobem Joachim k t ó r y z A n n ą p r z y b y ł do R o ss y i mógł ią za X j ę ź n i c z k ę Bołgarską u- ważać ? w id z ie m y p r z y c z f n ę iego w y m y s łu : T a t y s z c z e w , nie

(31)

X X 1 K

szczęśliw ym W a silk ie m , opisał w spaniałość um ysłu tego X ię c ia, i inne c z y n y współczesne południow o- zacłiodniey Iiossyi (d ). W s z y s t c y inni K ro n ik a rze nie są nam znani z nazwi.->k, m ożna t y l k o d o m y ­ ślić się gdzie i k ie d y zy lii n p • pieiw szy z nich k ap łan w N o w o g ro d zie p o św ię con y przez B isk u p a N ilon ta, w l i 4 4 r. drugi w W ło d z im ie r z u nad K 1-a z mą za czasów W s z e w o ło d a W g o ; trzeci Wi^t- iow ie w s p ó łc z e s n y R u r y k a II, czwarty, na W o ł y ­ niu o k o ło 1 2 9 0 r. p ią ty , w ty m ż e czasie w P s k o ­ w i e ^ ) . Ż a ło w a ć p rzy ch o dzi, że oni nie opisywali te go w s zy s tk ie g o co dla potom stwa m o g ł o b y stać się c ie k a w e m , le c z na szczęście nasze nic nie w y m y ­ ślali, i naygodnieysi w ia r y ow oczesni K r o n ik a - i z e F.nropy z niemi są zgodn i. T e n p raw ie n iep rz erw an y łań cu ch K r o n i k ro z c iąg a się aż do

w ied zą c o tem ź& C e d ry n i Zonaras n a z y w a ią W ł o d z im ie r z a zięciem swoich Cesarzową nie znaiąe co otom pi sa ł D y t m a r i El-Mnkin., w i p p i i o istocie opowiadania Nestora i chciał po­ p r a w i ć m ni em aną iego o m yłk ę m ów iąc” to w iel e posłuży do obiaśmenia staro żytnoś ci i błędnego opo wi ad an ia Nestora, do p o k ą d z upe łu ic ysz a owo czesna Historya o d k ry t ą nie zosta­ nie? (ob: T a t y sz c z e w a Ros; Hist: T . 1. na kar : 5'1.) P o w ta rz a m iż on o sz uk iw ać nie m y śla ł, ie-st to z a w ik ła n y chociaż nie­ t r a fn y domysł.

(ct) Ob: T . II. mv: t&Ą,

(-*) Ob: T. II. uw : 2 88 . T. III, u w: 2 4, 3 6 , 1 5 3 . ro k 1 1 9 8 . 1 T . IV . u\v: 17 5 . szczegółowa K r o n i k a P s k o w s k a , ieszcze d ru k i e m nie ogłoszona, z a cz y na się około 1 3 0 3 . r. n a y d a w n ie y s z e ie y w i a ­ domości w y ie t e są- z Nestora i K r o n i k i Nowog rodzkiey. Było n mnie c z t e ry E \ em p larz e. r ę k o p ism u t e y w a ż n e y K r o n i k i , ie- den A rc hiw um M. Ban ty sz a , K a m ie ń s k ie g o , d ru g i A r c h iw u m A- -Malinowskiego, trzec i Synodalny ,, c zw a rt y Ib To łstow a, P i e r w s z y z biblioteki Stoln ik a Bazyl eg o So b a kina którego oy- ciec 1 6 4 8 r. b y ł V\oieivodq P s k o w s k u n , p isa n y p r z e z d ia cz ka And rzeia Ko zę dochodzi do r. 18Ó0. Inne trz y ni erów nie sta- t oz ytniey sz e od poprzedz aiącego i z a w ie r a ią wsobie Hiiiktoi®- i/.czególne wiadomości

(32)

X X X

p ano w an ia A l e x e g o M ic h a y ło w ic z a (f ) N i e k t ó r e z nich do dziś dnia są ieszcze nie w ydan e, lu b też w y d a n e b ardzo niep opraw nie (g). S z u k a łe m nay- d a w m e y s z y c h r ę k o p is m ó w H is to r y c z n y c h ; n a yle - psze N e stora i iego k o n tyn u ato ró w są; P u szkiń ski

i T r o ic k i X I V i X V w iek u (h); równie są god ne

uw agi, Ipatew ski, Chlebnikow ski, lirólew iecki, Ho*

stowski, FFoskreseński, Lw ow ski, i A r c h iw s k i (i).

( f ) D w ię p r z e r w y b a r d z i e y od in ny ch widoczne to iest: za pan owani a B az yl eg o D y m i tr o w ic z a , i za pa n o w a nia J a n a gro-= żnego: p r z y c z y n ą tego ia k mniemać n a l e ż y Była śmierć dwóch M o s k ie w sk ic h wsp ó łc ze sn y c h K r o n ik a r z y ,

(g) Na p rz y kład: Nestor podług rękopisfnu K r ó le w i e o k i e g o —- Naypo- p r a w n ie y ze w s z y s t k i c h d ru ko w a n a iest K r o n i k a Nowogrodzka w M o s k w ie, z re ko pisi n u pargauRnowego. Sy n o d a ln e g o , i w Pe ­ t e r s b u r g u ze sta ro żytneg o r ę k o p ism u w ciągu s t a r o i y t n e y R o s s y is k ie y B ib lioteki. R ęk o pis m d ru g i d a l e y się roz ci ąg a, w niem n a z y w a siebie Pop, J a n be z w ąt pien ia nie A uto re m lecz ko p ii stą , alb owiem w t y m że S y n o d a l n y m ręko pi sm ie te słowa

m ó w i o sobie P a ła m a r T y m o jie y : szczególne powieści t e y kro-r nik i za cz yna ią się od czasów J a r o s ła w a W o: poprzedn ic ze w i a ­ domości wz ię te są z Nestora. W i a d o m o ś c i Nowogrodzkie roz- ciągaią się w k r ó t k i e y K ro nice odd a ne y do A rc h iw u m K o ll eg i- u m in te re só w z a gra nic z ny ch przez. A, F* M al in o w sk ieg o , aż. do r. 1 5 7 0 ,

(h ) P i e r w s z y p rz e d s t a w i o n y Nay iasnieys ze mu P a n u , p rz e z Itr: A . I Muss in P u s z k in a , dru gi z na le z io n y prz eze m ni e w bi bliotece T ro i c k ie y Ł a w r y , i o d d a n y potem T o w a r z y s t w u Historyi i S t a ­ r o ż y t n o ś c i , został sp alony w czasie w n iy śęia F ra n cu zó w do M o s k w y .

( ł ) W 1 8 0 9 r o k u o pa tru ią c st ar o żyt n e yękopisma ś. p. P iotra C y - ry le w ic z a C h leb n ik o w a , z n alaz łe m d w a s k a r b y w i e d n e y x ią ż - ce, K ro n ik ę K iiow shą zna ną ie dy ni e T a t y s z c z e w o w i, i W o ­ ły ń s k ą ieszcze w p rz ód niko mu nie z n a n ą , (ob: t e y His tor yi T. IV. u w : 1 7 5 . ) w k i lk a miesi ęcy p ó z n i e y dostałem in n y re- sin tych K r o n i k k t ó r y n a leż a ł nieg d y ś do k la sz tor u Ip a te - (p iew\kiega, i d o c h o w y w a n y by ł w Bibliotece P e te rs b u rg sk ie y

A-m G i t f ł f ^ k a d e m i i n a u k m iędz y d e fe k t a m i . Rękopism Chlebnikow ski, po w inien b y ć dziełem X V . lub X V I . w i e k u , Jp a teio w sh i X I V . obydwa rozpoczyna Kronika Nestora. R ęk o pis m K ró

(33)

X X X I

W k a ż d y m z nich iest coś sz c z e g ó ln e g o i p r a ­ w d ziw ie historyczen go; d op e łn ie nia są tam p o ­ czyn ion e iak m niem a ć n a le ży p rzez w s p ó łcze sn y ch , l u b z ich pism- N ikonow ski n a y b a r d z ie y iest ska­ żony dodatkam i nierozsądn ych Uopiistów, le c z i ten

Więęki zawoiown ny p rz e z R o ss y a n w 1 7 6 0 r . nie iest w c z e s n ie y - s z y od X V I w i e k u . R ostow shi, z a rę c z o ny p r z e z S. D y m i t r a , z aw ie ra w sobie cie ka w e do datki, p i s a n y w X V I I w i e k u ro z­ ciąga się do czas ów Pio tra W . i docbowuie się w A r h i w u m K o ll e g iu m in teresó w zag ra nic z ny ch — t a k z w a n y W o s k re s e n - sk i ( d r u k o w a n y ) iest rę ko pism Sofiiski Nowog rodzki , Nestora i iego ko n ty n u a to r ó w : w ni m nie mało w a ż n y c h st a ro ż y t n y c h do datków o sta rs zy zn ie Go sto mysle , o W a r e g a c h K ii o w s k i c h , o cha ra k te rz e p i e rw s z y c h X i ą ż ą t (oh: t e y His tor yi T . I. u w: 7 1 , 2 7 1 1 . i T . III uw: 2 7 6 ) . — Lw ow ski w y d a n y w P e t e r s b u r ­ gu 1 7 9 2 r. w V . tomach pod n a z w isk ie m K r o n i k a r z a R usk ie g o , i t s t w a ż n y z niektóry ch sz cze gólnych wi adomości o p a n o w a n i u J a n a III. A rc h iw sk in i ( w b ib li o t e c e A r c h iw u m in te re só w z a ­ granicznych), nazw ał em ia rę ko pism X V I I I w i e k u p o d o b n y do

N ikonowskiego: bardzo p o p ra w io n y od czasów B a z yleg o D y m i - t ro w ic z a , do 1 5 6 0 ro k u , — W i e l u do dziś' dnia m nie m a że P a ­ tr y a r c h a Nikon, b y ł au to re m K r o n i k i N iio n o w s k ie j, ona t y l ­ ko b y ła iego wła sno śc ią, i oddana p rz e z niego do Bib lioteki W o s k re se ń sk ie g o K la s z t o r u , i m a t y t u ł iego r ę k ą na p is a n y: oto iest p r z y c z y n a dla k t ó re y ią tern n a z w isk iem p rz e zw a no . M ó­ wię t u t y lk o o g łó w ny c h, le p s z y c h , a p r z y n a y i n n i e y , z n a i o m - szych rękopi sm ae h; w R o s s y i ie st ich mo że do t ys ią c a oprócz mnóstwa k o m p il la c yi pisa n y c h z w y k l e in K a t a r z y n a W . do z ap ał u lu bią ca nas zą History ą, p i e r w s z a K r o n i k i nas ze d r u k o ­ wać pol eciła. W y d a n o wiele p i en ię d z y lecz niezaspokoiono rz ec z y ko n ie c z n y c h , to iest, p o p ra w n e g o uczonego zbioru K r o ­ n ik nie w y d a n o . Co za potrz eba p r z e d r u k o w y w a ć ie dn o w d w u ­ dziestu X ieg a ę h ? Nie b y ł o ż b y ro z są d n ie y w z i ą w s z y za zasadę k tó ry le p s z y ze s t a ro ż ytn yc h r ę k o p i s m ó w , o z na c zy ć w nim t y lk o w aż ne odm ia ny i dod at ki z drugich? w 10 . wie lkic h to­ mach p om ie ści libyś m y w s zy stk ie K r o n i k i od X . do X V I I I w i e ­ k u z di łąc zeniem k r o n i k N ow o g ro dz kiey P s k o w s k i e y , K iiow-

6k i e y , W o ł y ń s k i e y . M a m y ie szc ze K r o n i k a r z a A rc h a n g i e lsk i e - go, Dz wi nskieg o N ize gro dz kiego Soł ow ieckiego Ustieczskiego W i a c k i e g o , ostatnie d u a ieszcze nie w y d a n e , k a ż d y znich za- Wiera m a t e r y a l y dla Historyka,

(34)

X X X I I

od X I V . w ie k u udziela nam wiadom ości wiaro- god n e o X . T w e rs k ie m , daley zaś zg o d n y iesi z innemi, ustępuiąc im co do popraw ności n p . Ar- ch iw skiem u.

U. Księga. Stepenn aia (h), napisana za panowania

Iwana g ro źn e g o , z p o m y słu i pod p rzew od n ictw e m M e tro p o lity M ak a reg o ; iest to w y c ią g zK r o n ik zn ie - k tó re m i d od atk am i m niey w ię c e y ggdnem i wiary; dla tego tak zw ana ze w n iey są opisane stopnie c zyli p o k olen ia M on arch ó w .

III. T a k zw an e Chronografy ? cz yli H istorya p o ­ wszechna p o d łu g B iza n tyisk ich K r o n i k a r z y u ł o ­ żona z d odaniem k r ó t k ie g o zb io ru naszey. T e c h ro n o grafy są ciek aw e od X V I I w ie k u , iest tu w iele s z c z e g ó ło w y c h w s p ó łc z e sn y c h wiadomością k tó r y c h w K r o n ik a r z a c h nie ma (/).

IV . Ż ycia świętych w L e ge n d ac h , P ro lo g a c h , R y t u a ­

łac h i ręk o p is m ac h sz c z e g ó ln y c h ; w iele zty ch B io ­ grafii są u tw orem czasów n o w s z y r ^ n iektóre ie ­ dnak np . życie S. W ło d z im ie r z a , B o ry s a i I lle b a , T e o d o z y u s z a , zn a yd u ią się w rękopismach P ro lo ­ gów , L e g e n d y zaś są u tw orem X I H w iek u , (ł)

(^) rl a t ys zc z cw ni es pra w ied li w ie po wi ed ział, źe Metropolici C y p r y - an i M a k a r y b y l i ie y A u t o r a m i , A u t o r szczególnie mówi ( w E d : d r u k o w a n e y na k a r : 7 6 ) . że M a k a r y polecił mu napisa nie ż y ­ cia S. W ł o d z im ie r z a i t. d. S ą tam d w a dzieła C y p r y a n a : ż y ­ cie Piotra Me tro po lity i mowa z po żegn aniem (ob: na kar : 5 5 8 ). wi ele nowych skróceń, K r o n i k , sporządzo nych podług na stę ps tw a Monarch ów do samego C a r a Atcxego.

(/) Dod ziś dnia niew yd a u o ieszcze żadnego C hro n og ra fa, są one ró ż n y ch A u t o r ó w a p rz e z to b a r d z i e y c iekaw e.

(</) Sym ona i P o li k a rp a (ob: i e y Historyi T . III. uw : 1 8 1 . ) reko- pi sma Prologów' m a m y X I V i X I I I w iek u . R y t u a ł y pisane w X V I w i e k u , pop rawione w X V I I I . Metropolita M a k a ry zbi e ra ł w t y m celu życ ia Rossyiskich św ię ty c h, skrócone późniey p rz ez S. D y m itr a Rostowskiego. R y t u a ł M ak a re go duchownie się w Bibliotece S y u o d a la e y .

(35)

X X X I I I

V , llis to r y e szczególne np» pow ieść o D o w m o n c ie

P sk o w s k im , A le x a n d r z e N e w sk im : w spółczesne pi­ sma K u r b s k i e g o , P a lic y n a ; w ia d o m o ść o o b lę ­ żeniu P s k o w a w l

5 8

i r. o M etrop olcie F ilip ie i t. d. VI* U rządzenia, c zyli p odział W o i e w o d ó w , i p ó lk ó w ,

zaczyn aiące się od Jana III,

VII. X ię g i Genealogiczne, -są dru kow ane: nayp op ra-

w n ieysze i zu p e łn e pisane w l 6 6 o r . i te docho­ w u j się w B ib lio te c e S y n o d a ln e y .

VIII. R ę k op ism a k a ta lo g ó w M e tro p o litaln y c h i B i ­ skupich: te dw a zrz ó d ła , nie bardzo są godne w ia­ ry, n a le ży ie p o r ó w n y w a ć z K r o n ik a m i.

I X . jListy Biskupów , pisane d o X i ą ż ą t , D u c h o ­ w ieństw a i stanów Ś w ie c k ic h ; nay w ażn ieyszy znich list. do S z e m ia k i, le c z i w in n y c h są r z e c z y godne p am ięci, (m)

S ta ro ży tn e m onety, medale, na pisy (n ), pow ieści,

pieśn i i p rzy słow ia, zrzód ło m ało obfite, ie d n a k

nie zu pe łn ie b e z u ż y te c zn e .

X I . D yp lom ata : n a ydaw n ieysze o ry g in aln e , iest p i ­

sane o k o ło l l

25

r. (o). A r c h iw n e N o w o g r o d z k ie d yp lo m a ta i testam enta X i ą ż ą t , z a c z y n a ią się od X III w ieku ; zrz ód ło b o g a te , iednak nie rów nie obfitsze iest; —

X I I . Z b ió r c z y n ó w po selsk ic h , D y p l o m a t ó w w A r ­ c hiw um K o ll e g i a l n y m interesów za g ra n ic z n y c h , od X V w ie k u , g d y iu ż oświata i sposoby pisania daią

(m ) C ie k a w e li sty s t a ro ż ytn yc h Me tro po litó w J a n a i Nicefora Bi­

s k u p a Nifonta, i w i e l u in n y ch Du ch o w ny ch X I I I X I V X V w ie ­ k u znalaz łe m w P a t r y a r c h a l n e y c z y li S y n o d a ln e y Bibliot ece . (n) P rz yc ho d zi ża ło wa ć że na sta ro ż ytn yc h grobow cach ni ema

na pisów , lub sq w y r ż n ię t e w czasach no w s zy c h, za to w rę ko - pismach E w a n g elii Apostołów i in ny ch X i ą g kości el ny ch , z n a y - duiq się podpisy hi sto ryczne np. pisano za taki ego to X i g c i a i w taki ch okolicznościach P a ń s tw a .

(36)

p raw o c z y t e ln ik o w i w y m a g a n ia r z e c z y w ię k s z e v w a g i po H is to r y k u , do t e y n aszey w łasności m o g ą się p r z y łą c z y ć :

X I I I . Z agraniczne w spółczesn e K ro n ik i B iz a n ty is k ie

S k a n d y n a w s k ie , N i e m i e c k i e , W ę g ie rs k ie P o ls k ie łą c z n ie zw iad o m o śc iam i w o iaże rów .

X I V . P a p iery D y p lo m a ty czn e zagraniczn ych A r ­ chiwów. n a y w i ę c e y k o rz y s ta łe m z K r ó l e w i e c k i e ­

go

(p)-O to są m a t e r y a ł y R o ss y is k ie y H istoryi, oto p r z e d m io t H is to r y c z n e y k r y t y k i!

(p ) Ob: t e y Historyi T . III. u w : 1 1 2 i T. IV . u w : 2 6 8 i 276 .

X X X I V

(37)

H ISTG iiY'.

PAŃ STW A ROSSYISRIEGO.

T O M I.

R O Z D Z I A Ł

i

.

O narodach od niepamiętnych czasów mie-

szkaiących w R o ssy i, i o Slawianach

ogólności.

O b s z e r n a część E u rop y i A z y i , Rossyą dziśstaroiytn. z w a n a , zw łaszcza w klimacie umiarkovvanym'v0‘a£"yi.cl leżąca; od niepamiętnych czasów b y ła zamie­

szkaną przez narody d z ik ie , i w głębokiey nie- wiadomości pogrążone, które nic godnego p a­ mięci potomności nie zostawiły. Jedynie tylk o w kronikach G re k ó w i Rzymian są dochowane wiadomości o starożytney naszey o yczyzn ie. —

G re cy , ieżeli damy wiarę sławney podróży A r - A^*fnlm- gonautów do K o lc h id y na XII w ie k ó w przed tow* Nar. Chr: opisaney wierszem przez samego ni­ b y Orfeusza ( i ) za nadto wcześnie od kryli dro­ gę przez Helespont i Bosfor T rack i do morza Czarnego. W tym ciekawy m poem acie, wspar­ tym przyn aym niey staroźy tnem p o d a n ie m , iest wzmianka o K a u k a zie , (sławnym baieczne- mi mękami nieszczęśliwego Prometeusza) o rzece Fazys (dziś Rion), o morzu Meotyiskiem czyli A-

Tom /. i

(38)

i

Tomowie z0wskiem,

o

B osforze,

o

ludu Kaspiiskim, o T au

-C ym

me-ry a nic. rach i C y m m e r y a n a c h, mieszkańcach południo­

w c y Rossyi. A u to r Odyssei takoż ostatnich * wspomina: ..Jest naród C y m m eryisk i (mówi on) i miasto Cym ineryoii mgłą i obłokami o k ry te ; słońce bov\'iem nie oświeca tey smutney krainy gdzie wieczna noc panuie.” (2) T a k o w e to m y l­ ne w yobrażenie współcześni Homera mieli o po­ łudniowo - wschodniey E u rop ie, przecież bayki o ciemnościach Cym uicryiskich stały się w ie k ó w przysłowiem , a morze Czarne co iest bardzo do p ra w d y podobnem , mogło ztąd swoie otrzym ać nazwisko. (

3

) Tw órcza G reków wyobraźnia,

nyc^ykó

l UDiaca przyiemne opisy utw orzyła H yp erb o rey-

wj«. c z y k ó w ludzi zupełnie c n o tliw y c h , mieszka ią- c y c h na północ w szczęśliwym pokoiu, w krai­ nach sw obodnych i wesołych za morzem Czarnem i górami I\y fe y s k ie m i, gdzie burze i namiętno­ ści nie są znane; gdzie lud ź y ie rosą i sokiem kw iatów , u ż y w a przez kilka wieków sw obody, a nasycony życiem rzuca się w morskie prze- paście (

4

)

Z resztą przyiemne te b ayk i ustepuią pra- w d z iw y m podaniom historycznym. Na pięć lub w ię cey w ieków przed Nar. Chr. G re cy zapro­ wadzili swoie osady na brzegach morza Czarne- ^GrecTyJ o°* Glbiia w odległości

4

o werst od uyścia Dnie- oibia. p fU przez z bicgóvv M iletu wystaw iona, ieszcze w sław nych czasach państwa M edyiskiego dla bo­ gactw swoich zwana była

s z c z ę ś l i w ą .

Istniało to miasto aż do upadku Rzymu: w pamiętnym w ie k u T r a ia n a , oświeceni iey mieszkance z

(39)

5

niem czytali P latona, a umieiąc na pamięć Ilia­

dę, w bitwach wiersze Homera śpiewali. Panty- p.intyka- kapeia i Tanagorya b y ły stolicami znakomitego Pagóry®!’ królestwa Bosforskiego , w okolicach C ym m eryi-

skiey o d n ogi, założonego przez G rek ó w A zya - tyckich. Miasto T a n a is , gdzie' dziś A z o f do te-

go K rólestw a należało ; lecz Chersoń T a u ry c k i c;h«son. (którego początek niewiadomy) oż do czasów

Mitrydatesa wolność swoią u trzym y w a ł (

5

). C i przybysze z o s t a je w ścisłym zw iązk u ze sw o ­ iemi w spółziom kam i, i prowadząc z niemi han­ d e l, udzielili im godne w ia ry geograficzne w ia ­ domości o Rossyi południow cy, które H erodot ży ją c y na

445

lat przed Nar: Chr: w ciekaw em swoiem dziele dochował.

Cym m eryanie n a y d a w n ie y s i mieszkance Gu- berniów Chcrsońskiey i E k atery n o slaw sk iey , za­ pew n e współcześni Cymbrom Niem ieckim (6) na lat 100 przed Chrystusem zostali w ygnani z s w e y

o y cz y z n y przez Scytów i Skolotów m ieszk a ń iinue lutr có w w schodnich okolic morza K a sp iy s k ieg o ,

którzy w'yparci stąd przez M a s sa g ietó w , p rze­ szli W o ł g ę , zniszczyli większą część poludnio- w e y A z y i , i osiedli wreszcie między Istrem i Tanaisem (Dunaiem i Donem). Tam sław ny K ró l Perski Daryusz na próżno usiłował zemścić sio za zniszczenie M e d ) i , tam ścigaiąc ich po ste­ pach obszernych, zaledwie licznego swoiego woy- ska nie stracił (7). S cy to w ie rozmaiterni nazw i­ skami zw 'an i, koczow ali podobnie iak K irg izy i K alm u cy; lubili nadewszystko sw ob odę, i zna­ li iedyną tylko sztukę: „ c ią g łe g o napadania

(40)

4

niep rzyiaciół i ciągłego przed niemi ukryw an ia się (8).” przecież cierpieli w kraiu swoim osa­ dników G r e c k ic h , nabyw ali od nich pierw sze początki szlachetney c y w i l i z a c j i , a Król Scy- tyiski zbudow ał w Olbii ogromny dom ozdo­ bion y rozmaitemi wyobrażeniam i Sfinxów i G r y ­ fów. K a llip idow ie zmieszani z G reków i d zi­ k ich Scytów , mieszkali na zachód niedaleko O l­ b i i; A lazonow ie w o k o lic a h rzeki Boha (Hippa- nis); Scytow ie zaś rolnicy daley na północ po obu brzegach Dniepru. T e trzy oarody trudni.

i y

się rolnictwem i zbożem handlowały. ]\a le- w e y stronie D n iep ru o i

4

dni drogi od ie­ go uyścia (zapewne niedaleko K iiow a) między Scytami rolnikami a koczuiącemi było m iejsce smentarza k rólew skiego, święte dla narodu i niedostępne nieprzyiaciołom- Horda królewska c z y li główna koczowała na wschód aż do mo­ rza A z o w s k ie g o , D o n u , i K rym u w którym mieszkali Tatarow ie, w spółrodacy iak można sa­ dzić C ym m eryanow ; lud ten zabiiaięc cudzo­ ziem ców niósł ich na ofiarę sw oiey Bogini — Pannie

tu n*ę

9

-!r*

a w ybrzeże Sewastopolskie, na którćm świątynia ie y b j ł a w zniesiona, długo nazyw ało się

n*ęiiv*»v

9 (g) Herodot w7spomina też o wielu innych narodach nie należących doScytyi- skiego pokolenia, iako to: Agatyrsaeh mieszka­ ją c y c h w T ra n sy lw a n ii, czyli ziemi Siedmio­ g r o d z k ie j, N e w ra c h w P o lsce, Androfagach i M elanchlcnach w Rossyi: ostatni mieszkali w od­ ległości

4

,ooo stadiów' (przeszło 100 mil) od morza Czarnego na P ó łn o c, w sąsiedztwie z

An-r

(41)

5

drofagami. Oba te narody ż y ł y mięsem ludzkiem. M elanchlenow ie nazwani tak b y li od odzieży czarney, którey używ ali. N e w r o w ie , przemie­ niali się co rok na kilka miesięcy w w ilk ó w , to * est

f

zim owy porą w ilc z y c h skor u żyw ali. Za Donem na Astrachańskich stepach mieszkali Sar- matowie czyli Sauromatowie, H elonowie, (naród greckiego pokolen ia, maiący drewnianą forte­ cę.) Jrkowie, (10) T y s sa g eto w ie , (mysliwstwem sławni), na wschód od tych zbiegi Scytyiskie z h o rd y królew skiey. T u podług mniemania He- rodota zaczyniały się góry kamieniste (Uralskie) i kraina A g r y p e ió w ludzi płasko-n osych (zape­ wne Kałm uków). D o tego właśnie m i e y s c a do­ chodziły ty lk o karaw an y kupieckie z miast C z a ­ rnomorskich: stąd w ięc k ra y ten b y ł dobrze znaiomy, a następnie i narody siedmio - od dziel­

iłem i ięzykam i mówiące, O dalszych krainach Windo*

1T10S0L O

północnych doch odziły tylko niedostateczne kraińch wiadomości. A g r y p e y c z y k o w ie tw ie rd zili, źe

cayeh,

za niemi mieszkaią narody, które co rok Śpią przez szf śó miesięcy, czemu nie w ie r z y ł Herodot a co właśnie iest dla nas iasno ; długie nocy zi­ m nych klimatów, w niek tórych tylko miesiącach północnem światłem oświecone, tey, powieści za zasadę słu żyły. Na wschód A g r y p e y c zy k ó w (w w ielkiey Tartaryi) mieszkaliIssedonowie, któ­ r z y tw ierdzili źe nie daleko od nich

G r y i f y

s t r z e g ą złoto

(11) te baieczne G ry lfy zdaią się w części mieć historyczną p r a w d ę , i pozwalaią sądzić, ź« kosztowne kopalnie S y b e r y i polu- d n iow ey od czadów n ayd aw n ieyszych znaiome

(42)

6 O p i s a n i e S c j t y i - J R z e k i win tlome Gic- k0in.

b y ły . Północ w ogóle słynęła bogactwy; to iest: mnóstwem złota. — Herodot wspomniawszy o ró­ ż n y c h hordach koczuiacych na w schód od mo­ rza K a sp iysk ieg o , mówi o Massagietach, naro­ dzie głów n ym , w dzisieyszych K irg iz k ic h ste­ pach o siadłym , k tóry Cyrusa pokon ał, (12) i tw ie r d zi, że naród ten z obyczaiów i odzieży, będąc pokoleniom Scytyiskim podobny, zdobił swe h ełm y pasy i ubiory końskie z ło t e m , a nieznaiac żelaza ani sre b ra , dzidy i rohatyn y z miedzi w y rab iał,

Scytya Rossyiska podług podania Iierodota b y ł a stepem rów nym i n iep rzey rżan y m tylko m iędzy T a u ry d a i uyściem D n iep ru lasami po­ kry tym . Za cud ziomkom swoim powiada ten

r

A u t o r , że zima tam trwa ośm miesięcy, i że po­ wietrze w t y m czasie podł ug w yrażenia Scytów napełnione b y w a lataiacem pierzem , to iest: śniegiem ; że morze A zo w s k ie zam arza; że inie. szkańce nat sankach przebyw aia niezgruntowaną iego głębokość, a nawet konno potykała się na w o d zie od zimna zamarzley; że grzmot słyszeć się tam daie i postrzegać można b ły sk aw ice ie- dynie latem. Oprócz D n ie p r u , B o h u i Donu który z Jeziora w y p ł y w a ; ( i

3

) H istoryk ten wspomina ieszcze rzekę Dniestr — (przy uyściu którego mieszkali G re cy Tyrytanam i zwani), Prut ( n o

on. tu,

) Seret — ) j p o ­ wiada; że S c y t j a w ogóle chlubić się może wiel- kieini spławnemi rzek am i; że D niepr ry b n y , otoczony pięknemi iezioram i, ustępuie tylko Ni- lovsi i D unaiow i; że woda iego szczególnie iest

(43)

czysta i z d r o w a , oraz przyiemnego smaku; ze zrzódlo tey rzeki daleko odlegle, i Scytom nieznane. Takim to sposobem północ E u r o p y wschodniey, otoczona pustyniami i surowością barbarzyńców w niey błąkaiących się, zostawa­ ła kraiem w Historyi nieznanym. C hociaż S c y ­ to w ie , południowe strony Rossyi iedynie zay- m o w a li, chociaż A n d r o fa g o w ie , M elanchfeny i inne lu d y północne , iak sam Herodot tw ier­ d z i, b y ł y wcale innego pokolenia: G re cy prze. cież całą dzisieyszą E urop eyską i A z y a ty c k ą R o s sy ą , czyli w szystkie krain y p ó łn o cn e, na­ zy w ali S c y t y ą , równie iak bez w zględu nazy­ w a li południową część świata Etyopią , zacho­ dnią C e lty ą , wschodnią I n d y ą , odwołuiąc się do Historyka E fora żyjącego na

35

o lat przed Nar: Chr: ( i

4

)

Pomimo długie stosunki z oświecona Gre- Obyczaio

i i . . . . * Scytów.

cyą zach o dzące, S cytow ie pysznili się oby- czaiami sw ych przodków: F ilozof Anacharsys u- uczeń S o lo n a , napróżno usiluiący w p row adzić praw a Ateńskie padł ofiarą swego nieszczęśli­ wego doświadczenia. ( i

5

) Scytow ie ufni w sw\ą ludność i potęgę, żadnego nie obawiali się nie­ przyjaciela ; pili k r e w zabitych n iep rzy ja ció ł, a w yprawiona ich s k ó r ę , u ż y w a li za o d z ie ż e , czaszki zaś

z

głów zamiast naczyń: oddawali cześć m ie c z o w i, iako obrazowi boga w o i e n , któremu nad innemi pierwszeństwo przyznawali.

Od czasów Filipa Króla Macedońskiego po- Upadek

o ' /' Scytów,

tęga Scytów słabieć zaczęła. Monarcha ten po­ dług słów pewnego starożytnego Historyka (16)

Cytaty

Powiązane dokumenty

We wspomnieniach swych wychowanków i pracowników na zawsze zostawiasz obraz pełnej energii, ciągle gdzieś pędzącej, pani dyrektor, która jednak zawsze znajdowała czas,

Jest to raczej sensotwórczy Duch, który aktualizuje się w samym procesie objawiania się naszym umysłom, albo też w sens wyposażony Byt, „co staje się, czym jest” dzięki

Inne związki (kofeina) mogą powodować wzrost czułości na Ca2+, z jedno­ czesnym obniżeniem maksymalnej siły skur­ czu. Przykłady te sugerują, że możliwe jest

All statements mentioned above induce us to conduct research on possibilities of be- nefiting from instruments of products’ derivatives in Polish agricultural as the market tools

Celem badań była ocena zróżnicowania i określenie wartości hodowlanej linii wsobnych żyta ozimego pod względem sześciu cech użytkowych oraz ich pogrupowanie na genetycznie

Przeniesienie siedziby biblioteki centralnej z ul. Dąbrowskiego w Wirku jest konieczne z powodu złego stanu technicznego dotychcza- sowego budynku, który niszczony

Legislatively th is change found its reflection in changing th is in stitu te into “in tercep tin g an d recording telecom m ucations operation”; and accordingly,

Tak zwana opinia publiczna domaga się gromkim głosem (patrz opinie internautów o książce Jerzego Przy- stawy Poznaj smak fizyki), aby nauka w szkole była ciekawa, łatwa i