• Nie Znaleziono Wyników

Wielkość i nędza rozumu (Kant i Ortega y Gasset)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wielkość i nędza rozumu (Kant i Ortega y Gasset)"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

MaciejChlewicki

WIELKOŚĆ I NĘDZA ROZUMU

(KANT I ORTEGA Y GASSET)

Tytuł jestbardziej pascalowski niżkaniowski. Ale niedlatego, by Pas­ calbyłwiększym czylepszym -jeśli tak można powiedzieć - krytykiemrozu­ muaniżeliKant. Chodzi raczej o interesująco nakreśloną relację pomiędzy dwoma przeciwstawnymi pojęciami: „tego, co wielkie” oraz „tego, co nie­ skończenie małe (nędzne)”, a mianowicietaką,by oba opisywałyjednocze­ śnietę samą rzecz,mówiąc o niej tym samym coś bardzo istotnego- i to bez popadania w sprzeczność. Pascal znanyjest jako twórca jednego znajbardziej dramatycznych whistorii filozofiiujęć istoty człowieczeństwa, wyrażonego wzdaniu: „Wielkość człowieka jest wielkawtym, że znaon swojąnędzę”.' Todialektycznenapięcie, na miarę Hegla, nieobce będzie również myślicielo­ wi oprawdziwie pascalowskiej duszy - Kierkegaardowi.Sokratespółnocy, jak nazywa się duńskiego filozofa, wystąpi w roli zdecydowanego krytyka podstawowej dla tradycji europejskiej definicjiczłowieczeństwa, którą od Sokratesadostrzeganow rozumności. Pytanie o człowiekamożna więcnatej podstawie wyobrazić sobie jako pytanie o rozum. Łatwo też, choćby na zasa­ dzie podstawienia,przeformułować przytoczoną myśl Pascala i stwierdzić: „Wielkośćrozumujest wielka w tym, że zna on swoją nędzę”. Taka jest też główna tezategoartykułu.

(2)

Hiszpański filozof Jose Ortega y Gasset uważa, iż pytanie o rozum należy do tegotypu zagadnień, obok pytania o prawdę, opoznanie, co do których postępowanodotąd zniewiarygodną wręcz lekkomyślnością. Cywi­ lizacja europejska, w której panuje swego rodzaju kult rozumu -od XVII wieku zwany racjonalizmem-musi mieć odwagęi uczciwość rzetelnego przemyślenia swych podstaw - zwłaszczawtedy, gdy sięchwieje. Kryzysy racjonalności, napadyirracjonalizmu, przydarzały się Europie kilkakrotnie, aleztym obecnym, naszym, musimy poradzićsobie sami - tozadanie na­ szych czasów, jak głosi tytuł jednej z ważnych książek hiszpańskiegofilo­ zofa.Obserwowane przez niego wpierwszejpołowienaszegostuleciazja­ wiska naturalizmu,witalizmu (biologizmu), które postrzegał jako współcze­ sneprzejawyirracjonalizmu, nie mogą być anidobrąalternatywądlausy­ chającej cywilizacjirozumu, ani nawetbyć dla niej punktem odniesienia, miarądla porównania czy oceny. Zdaniem Ortegi y Gasseta, są najwyżej zapowiedzią nawrotu do barbarzyństwa, czyli, jakto zwykł nazywać, do życia pozbawionego kultury.2 Niema innego wyjścia, jak to, byrozum sam siebie poznał. A któż inny miałbyi mógłby to za niego uczynić? Krytyka rozumu dokonana przezniego samego to oczywiście motyw jak najbardziej Kaniowski.Nie idziejednak o to, czy trzeba Kanta poprawić, czy też wy­ starczy go tylkoprzypomnieć. Ważne jest zawsze nasze autentycznie współ­ czesne postawienie pytania, wola radykalnego rozstrzygnięcia i rzetelność. Istniejebowiem przynajmniej podejrzenie, iż w sądzie nad rozumem, gdy sędzia i oskarżony są jednąitą samą „osobą”, może dojść dostronniczości izwłaszcza w sytuacjachdla rozumugranicznych, sędzia zaniecha procesu, powstrzyma analityczne zabiegiiumorzysprawę.

2 Zagadnienie kryzysu kultury europejskiej J. Ortega y Gasset poddał głębokiej i interesującej krytyce w znanej książce pt. Bunt mas.

3 J. Ortega y Gasset, Po co wracamy do filozofii?, przeł. E. Burska, M. Iwińska, A. Jancewicz, Warszawa 1992.

4 Platon, Państwo, przeł. W. Witwicki, Warszawa 1958,1.1, s. 393.

W swych rozważaniach nad istotą tego, czymjest rozum, Ortega y Gas­ set sięga aż do Platona,dodając, iż odpowiedź greckiego filozofa jest dodziś aktualna.Rozumowanie jest drogą od przedmiotu poznania- rzeczy lubmyśli -do jego podstaw i poleganarozkładaniu całości na czynniki pierwsze-jest więc pracą analityczną.3 Platon nazwał to dialektyką- sztuką prowadzenia mądrych rozmów.4Poznanie racjonalne totakie, które dostarcza wiedzy oprzy­ czyniejakiegoś zjawiska, o dowodzie jakiegoś twierdzenia, czyli - krótko mówiąc - które umożliwia podanieracji. Takie też jest pierwotne i podstawo­ we znaczenie ratio. Naczelną zasadą wszelkiego racjonalnego poznania jest więc zasadapodania racji.Celem analitycznego dążenia rozumu jest dotarcie

(3)

doracjiostatecznych, pierwotnych, do elementów nazywanych przez Karte- zjusza i Leibniza „prostymi”.

Warto w tym miejscu zwrócić uwagęna trzy sprawy: po pierwsze - Ortega y Gasset przywołujePlatona; po drugie- podkreśla znaczenie metody analitycznej; po trzecie - interesujągogłównieowe proste elementy, pierwot­ neskładniki,do jakich dociera racjonalne poznanie.

Jak się zdaje, można powyższe wytłumaczyć wpływem, jaki na autora Buntu mas wywarlijego niemieccy nauczyciele: Hermann Cohen i Paul Na-torp-neokantyści z Marburga.Jak wiadomo, neokantyzm znany jest głównie z tego, iżzaproponował nową, inną niż arystotelesowska, dominującaprzez prawie dwadzieścia pięćwieków5, interpretacjęPlatońskiej nauki o ideach, przywracająctymsamymPlatonafilozofii współczesnej. Za szczególnie cen­ ne u greckiego filozofa uznano odkrycie metody analitycznej,co maogromne znaczeniedla filozofii naukdedukcyjnych: matematyki ilogiki. Metoda anali­ tyczna, będąca racjonalnościąsamą,polega naoperacji sprowadzenia czegoś złożonego do jego ostatecznych podstaw, elementów pierwotnych. Itymostat­ nim sąwłaśnie Platońskie idee, czyli - mówiącjęzykiemKanta - nieempi- ryczne, transcendentalne warunki wszelkiego poznania. Kant i Platon stano­ wią w tym miejscudla hiszpańskiego filozofaistotne, może nawet najważniej­ sze, źródło inspiracjifilozoficznej.

5 Na ten temat pisze m.in. W. Tatarkiewicz w swoim cennym artykule pt. Spór o Platona („Prze­ gląd Filozoficzny” nr 14,1911). Poza tym autor ten w swoich wspomnieniach ze studiów w Marburgu, zamieszczonych jako Przedmowa do napisanej tamże pracy doktorskiej, a wydanej wiele lat później pt. Układpojęć wfilozofii Arystotelesa (przekł. I. Dąmbska, Warszawa 1978), wspomina o spotykanym tam Ortedze y Gassecie, nawet o jego późniejszej sławie, choć w swojej Historii filozofii już go nie wymienia.

Centralnympunktem ortegańskiej krytyki rozumu, krytyki czystego rozu­ mu -trzeba dodać, jest ten moment,kiedyanalityczny umysł staje wobliczu owych prostych elementów, pierwszych racji. Jest to bowiem sytuacja, w jakiej objawia się nieunikniona antynomia tkwiącawnaturzerozumu, czyli taka, w którą rozum popadaw sposóbnieuchronny, niemożliwy dowyeliminowania oraz która stanowijego istotną, najbardziej wewnętrzną właściwość. Jeśli bowiem racjonalizm utrzymuje,żewszystko poznaje się podając rację tego,dokonując analizy, to wobec pierwszych elementów nie można prowadzić prac analitycz­ nych,prac dostarczającychwarunkuracjonalności. W takim razie elementypierw­ sze, jako nie posiadające racji, są pozbawionetegowarunku,a to znaczy, że są pozaracjonalne, czy po prostuirracjonalne. Wobec nich umysł przestaje być racjonalny. „I jedno z dwojga: albo niemogąc dowiedzieć sięo nich czegoś metodą racjonalną nie poznaje ich wcale, albo poznaje je środkami irracjonalny­ mi.Gdyby przyjąć pierwszą możliwość, oznaczałobyto, żepoznanie przedmio­

(4)

tu jest sprowadzeniem godocząstek niepoznawalnych,co jest ze wszech miar paradoksalne. Po przyjęciu drugiejmożliwości,rozum jawisię jako wąska stre­ fapośrednia między irracjonalnym poznaniem całości iniemniej irracjonalnym poznaniem jejelementów. Analiza, czyliratio,staje wobec nichbezradna; jedy­ ne co nam pozostaje,tointuicja. W samym rozumie rozwierasię więc otchłań irracjonalności.”6 W taki otosposób rozum poznaje swoją„nędzę”.Leczpozna­ jąc ją, może się w sobie samymzdobyć nawielkość. Ortega y Gassetsądzi, iż niema lepszego świadectwa dojrzałościniż wola iodwaga radykalnego zrewi­ dowania swych własnych podstaw, amiarą duchowej siłyczłowiekajest to,na ilesceptycyzmuiwątpienia jestw stanie sięzdobyć.7

6 J. Ortega y Gasset, dz. cyt., s. 134. Do interesujących spostrzeżeń dochodzi włoski filozof G. Colli, kiedy pisze, że archetypem rozumu, greckiego logosu jest pierwotnie labirynt, przy czym sens labiryntu nie polega najego krętych, zawiłych korytarzach, lecz na zagadce, której jest symbolem. Pod­ stawą zagadki natomiast, zdaniem tego autora, jest sprzeczność. W środku, w samym sercu „labiryntu rozumu” czyha Minotaur, niczym otchłań, budząc przerażenie. W epoce prefilozoficznej zagadka, a później dialektyka i sprzeczność rozumu są największym wyzwaniem dla filozofów. (Zob. G. Colli, Narodziny filozofii, przeł. S. Kasprzysiak, Warszawa - Kraków 1991)

7 Nie tylko dla człowieka, ale także dla nauk istnieje tego typu miara. Dlatego, zdaniem hiszpań­ skiego filozofa, tzw. kryzys w naukach przyrodniczych, zwłaszcza w fizyce, jaki wystąpił na pocz. XX wieku, należy rozumieć niejako załamanie i upadek, ale jako przejaw najwyższej samoświadomości i siły, bo tylko ten, kogo na to stać może dokonać radykalnego namysłu nad sobą samym. I to właśnie stało się w fizyce współczesnej. (Zob. J. Ortega y Gasset, Was ist Philosophie?, übers. К. A. Horst, München 1968, s. 47-^48)

8 F. Nietzsche, Wiedza radosna, przeł. L. Staff, Warszawa 1991, s. 156. Do zwolenników po­ dobnych poglądów z pewnością można zaliczyć H. Bergsona, dla którego również rozum jest nieustan­ nym fałszerzem rzeczywistości. Nietzsche, Bergson i Ortega у Gasset zaliczani są do ważnego w XIX i XX wieku kierunku nazywanego filozofią życia.

’ J. Lukasiewicz, O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa, Warszawa 1987, s. 123.

Jak sięwięc okazało, ogromnygmach tego, co nazywamy nasząwiedzą racjonalną, opiera się naczymśzgołanieracjonalnym. Zgadza sięto między innymiz głębokąintuicjąNietzschego, filozofa, któregoecharównież wyraź­ nie słychaćw twórczości Ortegi yGasseta. Na pytanie o pochodzenie logiki odpowiada Nietzsche, z właściwą sobie jasnością i precyzją„trafienia”, iż mogłaonapowstać tylko z jednego - zeswego przeciwieństwa, a więc na pewno powstała„znielogiki, którejkrólestwo musiało być pierwotnieolbrzy­ mie”.8 Dopewnego stopnia można w tymduchu interpretować takżewypo­ wiedź innego filozofa i znanego logika, Jana Łukasiewicza,który przykońcu rozprawyO zasadzie sprzecznościuArystotelesa pisze: „Istnieją wielkie dzie­ dzinynauk apriorycznych,jasnedla naszego oka iprzejrzyste. Ale tę jasną i oświetlaną bryłę zdająsię otaczać ciemności[...] iniemamypewności,czy w ogóle kiedykolwiek ciemność wszelka zniknie i czynie jest onamoże ja­ kimś istotnym warunkiem istnienia jasności światła.”9Między innymi tak

(5)

rozumianą „ciemność” -jakbywbrewzasadzie, że nie maświatłabez otacza­ jących gociemności - pragnęło wyeliminować oświecenie - „wiek rozumu”, „wiek światła”, jaksamdumniesięnazwał.Bochoć oświecenianie można na pewnowcałości pojmować jako naiwnej wiaryw nieograniczone możliwości rozumu (wyjątkiemchoćby Kant, Hume, Rousseau), to przynajmniej w swej popularnejodmianie oznaczało ono wolęodrzuceniazewnętrznych wobec ro­ zumu (irracjonalnych, ciemnych) autorytetów.To przekonanieo samowystar­ czalności rozumu stanowi podstawęortegańskiegopojmowania racjonalizmu. Racjonalizm jestpychą przebóstwionego, nie znającego własnej„nędzy” ro­ zumu. „Znajomość Boga bez znajomości własnej nędzyrodzipychę” - jak zauważaPascal10. W takichokolicznościach postulat Kanta, by poddać rozum krytycei wyznaczyćjego granice, jest poniekąd „nieoświeceniowy” i zasługu­ je na specjalnewyróżnienie. Trzebajednak pamiętać, iżaniKant,aniOrtega y Gasset nie deprecjonująrozumu w całości, rozumu jako takiego.AutorBun­ tu maswielokrotniepodkreśla,że nie ma innego sposobu poznania teoretycz­ nego (podstawowego dlaczłowieka)niż poznanie rozumowe,iże człowiek, aby żyć,musimyśleć, musibyć racjonalny(conie oznacza, aby człowiek żył po to tylko, by myśleć), nie można siętylko zgodzić nanaiwny racjonalizm, na przekonanie osamowystarczalności rozumu,na złudzenie,iż będzie onw sta­ nie poradzićsobie z czymś, co z naturydla niego obce, czyli, że uczyni to, do czegopo prostu nie jest zdolny.

10 B. Pascal, dz. cyt., s. 54.

11J. Ortega y Gasset, Wokół Galileusza, przeł. E. Burska, Warszawa 1993, s. 93. Natomiast w Buncie mas w odniesieniu do zagadnienia racjonalności i irracjonalności hiszpański autor pisze: „Pod postacią syndykalisty czy faszysty po raz pierwszy w Europie pojawia się typ człowieka, który nie chce drugiemu przyznać racji ani nie pragnie sam mieć racji, lecz po prostu jest zdecydowany narzucić swoje poglądy innym. I to właśnie jest owa nowość: prawo do tego, by nie mieć racji, podstawa do bezpodstaw­ ności”. (J. Ortega y Gasset, Bunt mas, przeł. P. Niklewicz, Warszawa 1995, s. 72)

Racjonalnośćjest tylko niewielką wyspąotoczonąbezmiarem tego, co irracjonalne. Kiedy wyspa chceogłosić sięcałym światem, co wygląda ko­ micznie, a ma miejsce w takich zjawiskach,jak racjonalizm, intelektualizm, czy od XIX wieku kulturalizm(gdy kulturazajmujemiejsce opuszczone przez Boga -twierdzi Ortegay Gasset), to niepowinno dziwić pojawienie sięjako reakcji, buntu sił irracjonalnych,naprzykład naturalizmu, witalizmu. Bowiem „rozumludzki,kiedy poczyna wątpićw jakąśformężycia, na mocy swej dia­ lektycznej mechaniczn ej skłonności przystaje na jedyne rozwiązanie, najbar­ dziej oczywiste, najprostsze - na odwrócenie wszelkich hierarchiiwartości. [...] jeślimądrośćnie rozwiązuje wszystkiego, wówczasprawdziwym mędr- cembędzie niewiedza.”11 Zbuntowane masy szczycą się swoją głupotą i igno­ rancją, co szczególnie widać, zdaniem hiszpańskiego filozofa, wwiekuXX.

(6)

Przesadnapowaga i krótkowzrocznośćintelektualizmuściągana niego zrozu­ miałązawiść iodwet zestrony pierwiastkairracjonalnego, takoż w obronie tego ostatniego. Nieszczęście tkwiwtym, że zawszejednaze stron dochodzi dopanowania,gdy tymczasemrozwiązania nie należyszukać ani wracjonali­ zmie,aniw jegoprzeciwieństwie.

Rzeczywistymźródłem gigantycznej opozycji tego, co racjonalne i tego, co nieracjonalne jest tkwiąca w samym rozumie sprzeczność,zawartaw nim otchłańirracjonalności. To, że rozum popadazawsze w irracjonalność, widać najostrzej, gdy przyjrzymy się samym naczelnymzasadom rządzącym działa­ niami rozumu, są one przecież, jako pierwsze i nieanalityczne, „z gruntu” irracjonalne.Zwłaszczafundament racjonalności, wielkazasada rządząca całą materią logiczną,zasadatożsamości, jest „czymś spozarozumu”.12Odpowied­ nikiem logicznej zasady tożsamości jest wmetafizyce(w teorii rzeczywisto­ ści) kategoriasubstancji, a więc i onajest całkowicie irracjonalna.Już sama nazwa „substancja” [łac.substantio - to, co stoi pod (czymś), co jestpodsta­ wą (czegoś)],jak zauważa Ortegay Gasset, wskazuje na charakter niejawny, tajemniczy, subracjonalny. Wpewnej bardzo znaczącejtradycji filozoficznej zwykło się niedostrzegać bądź ignorowaćten fakt. Radzonosobie z nim sto­ sując tzw. zasadę racji dostatecznej,to znaczyzasadę przyjmowania pierw­ szej racjiniewymagającej już dowodu.Wnowożytności szeroko opracował jąLeibniz, alepierwszeństwo na pewno należysięArystotelesowi. Leibniz zauważył, iż są takie prawdy - prawdy pierwotne, jak właśnie zasada tożsa­ mości(sądytożsamościowe),które są zrozumiałe same przez sięinie wyma­ gają uzasadnieniaczy dowodu.Nazywajeaksjomatami.13 U Arystotelesa rów­ nież panuje przekonanieo istnieniu niepodważalnych prawdbez dowodu, jak na przykładzasada sprzeczności, bo nie wszystko może mieć dowód i nie wszystko takiego dowodu wymaga, natomiast poszukiwanie go świadczy obraku „elementarnej wiedzy logicznej”.14 Lecz czy ta elementarna wiedza logiczna,jaką uznają Arystoteles iLeibniz,nie jest po prostu zwykłym zdro­ wym rozsądkiem, wokół wiarygodności którego w filozofii od dawna trwa dyskusja, ico uzasadnia tezę, że statuszdrowego rozsądku jako podstawy dla filozofii jest wielce niejasny? Potwierdzato chyba Kant, gdyopisuje postawę pewnych „fałszywych przyjaciół pospolitego rozsądku ludzkiego”. Kiedy opuszczają ichwszelkie dowody, gdy nie można już nic przytoczyć na uspra­ wiedliwienie, wtedy,niczym czarodziejska różdżka,pojawia się stwierdzenie,

12 J. Ortega y Gasset, Po co wracamy..., wyd. cyt., s. 136.

13 G. W. Leibniz, Nowe rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, przeł. I. Dąmbska, Warszawa 1955, t. II, s. 221.

(7)

że „musząjednak ostatecznie istnieć pewne twierdzenia, które byłyby bezpo­ średnio pewnei co do których nie tylko nie trzebadawaćdowodu, lecz wogóle nie trzeba z nich zdawać sprawy, gdyż w przeciwnym razie nigdy byśmy z podstawami naszych sądów nie doszli do końca”15. Na zdrowy rozsądek jakona źródło stosowania zasady racji dostatecznej wskazujerównież Ortega y Gasset, dostrzegająctaką postawę uArystotelesai św. Tomasza z Akwinu. Wiadomo skądinąd, że zasadata jestpodstawą tego typu dowodów na istnie­ nie Boga, które nazywamykosmologicznymi.Jak widać, w tymprzypadku problem tego typu dowodów, a dla niektórych poprostu samo istnienie Boga, jesttylko sprawązdrowego rozsądku. Rozumi zdrowy rozsądek w pospolitym mniemaniu przecież się od siebie nie różnią. Interesujące jest może jeszczeto, iżnawet tu rozum potwierdza swąirracjonalną właściwość, powołuje sięprze­ cież na zdrowyrozsądek, na oczywistość w potocznym sensie, by w nich zna­ leźć rację swych podstawowych zasad. Racje te,całkowicie irracjonalne, mają dać ostateczną podstawę racjonalności. Nawettutaj rozum nie może przestać poszukiwać dla siebie racji, nawet za cenępopadnięcia wirracjonalność. Ale zdrowy rozsądek niemusi byćnajlepszymdoradcą filozofii, a na pewnonie jedynym, zwłaszcza filozofiikrytycznej i być może to,co Arystoteles nazwał

„brakiem elementarnej wiedzylogicznej”, a mianowicie niepoprzestawanie na oczywistości żadnych twierdzeń, choćby najbardziej fiindamentalnych,jest elementarną „wiedzą” filozoficzną.

151. Kant, Prolegomena do wszelkiej przyszłej metafizyki, która będzie mogła wystąpić jako nauka, przeł. B. Bomstein, na nowo oprać. J. Suchorzewska, Warszawa 1993, s. 184.

161. Kant, Krytyka czystego rozumu, przeł. R. Ingarden, Warszawa 1957, t. II, s. 354. Mając na uwadze wszystkie przytoczone wątpliwości, łatwo będzie można wykonaćpewien eksperyment myślowy i wyobrazićsobie, że zasada tożsamości stała się jakimś przedziwnym sposobemosobą,a nawet istotą naj­ wyższą - Bogiem,ipyta siebie: „Jestem od wieczności po wieczność, poza mną niema nic prócz tego, co jedynie przez moją wolę jest czymś; lecz skąd jestem ja sam?”16 Cytowanepytanie pochodzi oczywiściez KantowśkiejKry­ tyki czystego rozumu, a autorksiążki dodaje, iżjest tomyśl, przed którą nie można się obronić,ale też której niemożna znieść,„prawdziwa przepaść dla rozumu ludzkiego”. Kryjesię wniej przecież fundamentalnepytanie o racjo­ nalnośćiirracjonalność podstaw rozumu.Abyrozwiązać ten węzeł,trzeba by uznać, że istota bezwzględniekonieczna (albozasada tożsamości, jak pozwo­ liłem sobie je porównać) niemoże być elementem szeregu, którego jestprzy­ czyną,nawet elementem najdoskonalszym izupełnie pierwszym.Wprzeciw­ nymwypadku sama domagałaby sięuzasadnienia, podania racj i,co prowadzi­ łobyw nieskończoność, a nieskończoność - twierdzi Ortega yGasset - jest

(8)

pojęciem zistoty irracjonalnym.Musimy więc uznać istotę konieczną zaznaj­ dującą siępoza danym szeregiem.A ponieważ sam szereg jest racjonalny, to coś, co jest jegoprzyczyną,ale wykraczapoza niego,ma naturę irracjonalną (dlaKanta oznaczato przedewszystkim, iż jest niepoznawalne).Takw pierw­ szym, jaki w drugim przypadku rozumnatrafiaostatecznienanieskończoną przestrzeń irracjonalności. Także trzy pozostałe kosmologiczne antynomie, a mianowicie:wolności, złożoności bądźniezłożoności oraz skończoności bądź nieskończoności świata majątę samą strukturę.Wszystkieskładająsię na ca­ łość metafizyki,którejmożliwośćistnienia na zasadach samegorozumu Kant podważył, a tym samym, jak siędość powszechnie sądzi, ostateczniezamknął pewne spory.

Chociaż antynomie określane są mianem „kosmologicznych”, czyli że dotyczą rzeczywistości, ich prawdziwe źródło nie jestnatury empirycznej, lecz tkwi w specyfice samego czystegorozumu.17Kantodkrył zasadniczą an- tynomiczność rozumu, czyli wewnętrzny konflikt praw,powodujący to, że ro­ zum popada sam ze sobą wspór. Właściwa rozumowi jakby„dwuznaczność myślenia”bierze się stąd, że „rozum podlegadwómprzeciwstawnympra­ wom: prawu każącemusprowadzaćwszystko, couwarunkowane do czegoś, co nieuwarunkowane oraz prawu każącemu każdy warunekznowu uważaćza uwarunkowany”.18 Antynomie stąd płynące można łatwo dostrzec na przykła­ dzie paradoksów, zwłaszcza paradoksów starożytnych, pośród których naj­ słynniejsze przedstawiłZenon z Elei, a na którego niezapominapowołać się Kant - lecz, niestety, niemożnaichuniknąć. Największym osiągnięciem,na jakie możesięzdobyć rozum wobliczutej fundamentalnejbądź cobądźsła­ bości, powinnobyć całkowite zdanie sobie sprawy ze swejsytuacjii pogodze­ nie sięz nią. Nie tylko zamknieto drogęzłudnymmetafizycznym spekula­ cjom, aleotworzy pole dlacałkowicie nowej sytuacji wyrażonej w słynnej Kaniowskiej formule: „Musiałemwięc zawiesić wiedzę, ażebyuzyskaćmiej­ sce dlawiary.”19Zawieszeniewiedzyto nicinnego jak krytykaczystego rozu­ mu spekulatywnego, wiarę natomiast należy turozumieć jakorozum prak­ tyczny, kompetentny zwłaszcza wsprawach moralności ireligii. Krótko mó­ wiąc,dopiero krytyka rozumu,zdaniemKanta, otwiera poledladziałania ro­ zumu praktycznego.Charakterystyczne jest jednakto, iżwciąż pozostajemy w granicach rozumu.

17 Tamże, s. 256.

18 O. Höffe, Immanuel Kant, przeł. M. A. Kaniowski, Warszawa 1995, s. 143. 151. Kant, Krytyka..., wyd. cyt., 1.1, s. 43.

Wtymmiejscu należy poczynić uwagę, która powinna wyjaśnić nara­ stające wątpliwości, stwierdzającbardziej jednoznacznieto,co być możenie

(9)

zostało tu do tej pory powiedziane wyraźnie,czy też co mogło ujść uwadze. Krytyka rozumumożebyć poniekąd dokonana z dwóch stron, awskazane w jej wynikuograniczenia rozumu będą miały dwojaki charakter. Z jednej strony doocenywartości rozumu używasięczegośspozarozumu,czegośod niego różnego. Jest to ten przypadek, gdy mówi się, iż istnieją takżeinne źró­ dłapoznania, jakna przykład wiara,które przekraczają swym zasięgiem ob­ szar dostępnypoznaniu racjonalnemu. Tego typukrytykę stosuje wymieniony już wcześniej Pascal,kiedyzauważa, że coś innego niżrozum, a mianowicie serce zna racje, którychrozum nie zna. W ten sposób wskazuje sięna istnienie takich prawd, takiejrzeczywistości, doktórej racjonalne poznanieniema do­ stępu. Ograniczoność rozumu polegaw tym wypadku na tym, iż rozumnie może czegoś poznać - mianowicie tego,co wobec niego transcendentne.Inną sprawą jest to,iżtakże tupróbuje się wprowadzić określoną dawkę racjonal­ ności,a być możeona po prostu jużtutkwi od początku, gdyżwszystko, co człowiekczyni, ma prawdopodobnie taki charakter. Boczyż nie możnaw taki sposób odczytać słynnego „zakładu Pascala” jak gdyby byłatoswego rodzaju „logika serca”, gdziezamiast dwuwartościowego porządkuprawdy i fałszu pojawia się porządekzysków i strat? Obecność tego rodzaju elementów racjo­ nalnych nawet w tym,co wydaje się imz natury obce, wskazuje na trudność, może nawet niemożliwość, na jaką natrafi człowiek, którychce osiągnąćtrans­ cendentny stosunekdo rozumu.

Dlatego tymbardziej należyzwrócićsię ku innemurodzajowi krytyki, tj. takiemu, gdzie rozum sam siebiepoddajepod osąd, i z tej teżprzyczyny ograniczenie dla siebie możeznaleźćtylkowsobie samym.Czymśtakim są właśnie antynomie.To znaczy, „nędza” rozumunie polegana tym, że nie może on czegoś poznać(chociaż ważny - zupełnie inny to problem), ale natym, iż sam ze sobą popada w konflikt, co Ortega yGasset określiłjako otchłań irra-cjonalności w obrębie samegorozumu.

Prawdąjest, iż Kant wskazał zasadniczą niezdolność poznania racjo­ nalnegow takich kwestiach, jak: istnienie Boga,wolność, nieśmiertelnośćdu­ szy, aleograniczenie to wynika nietyleznatury badanych przedmiotów, co raczej z charakterusamej racjonalności, amówiąc dokładniej, naturatych pierwszych całkowicie wynika z tego drugiego. Bonietylkoniemożna roz­ strzygnąć powyższych kwestii w sposób racjonalny z powodu fundamentalnej antynomiczności rozumu, lecz - to jest o wiele ważniejsze-nawet samo ich postawienie jest już tylkosubiektywnym interesem samego rozumu, wynika­ jącym zjego zasad. Uświadomiwszy tosobie, Kant może powiedzieć, że zcałej metafizyki pozostają nam jużtylkosameidee: wolności, duszy nieśmiertelnej, Boga֊ idee regulatywne praktycznegorozumu. Takie jest ich właściwe miej­ scei rolaw życiu człowieka. Kierującsię rozumem praktycznym(nie speku-

(10)

latywnym),którywciąż jestjednakrozumem, wolnoprzyjąć założenia o ist­ nieniu wolności,Bogainieśmiertelności, ale tylkojako postulaty, nigdyjako twierdzenia metafizyczne.Przyjmujesię więctezy racjonalizmu, lecz nie do­ gmatycznie jakw przypadku tego ostatniego;nie twierdzi się też,iż udowod­ niło się je na sposób racjonalny. Wręczprzeciwnie- przystajesię na nie mimo ich niewątpliwej irracjonalności. I niema wtym nic niedorzecznego,gdyż jak wykazała analiza rozumu, irracjonalność wypływa z czystego stosowania jego samego. Aleteż dopiero krytycznaanaliza ratio uświadomiła nam, iż tylko mając na względziecele praktyczne,życiowe, wolno godzić się naistnienie pierwszej przyczyny, którasama już nie ma przyczyny,na oczywistośćtwier­ dzenia A =A, a przede wszystkim na to, że niewymagaonożadnegouzasad­ nienia, podania racji. W życiu, poprostu, należy kierowaćsięzdrowym roz­ sądkiem. J.Lukasiewicz we wspomnianej wcześniej książce przyjmuje,jak sięzdaje, podobne stanowisko, kiedy zauważa, że gdyArystotelesowinieudało się udowodnić zasadysprzeczności, i żebyć może taki dowód nie jest w ogóle możliwy, tonie oznacza to jeszcze, by trzeba było z niej rezygnować,ponie­ waż ma ona wybitną wartość praktyczno-etyczną. Bez niej nie moglibyśmy bronićsię przed kłamstwem,fałszem,błędami. Czysto praktyczneznaczenie zasady sprzecznościnie przekreśla jednakfaktu,iż jestona logicznie bezwar­ tościowa;nie jestudowodniona, a więc nie jest teżprawdziwa. Jej wartośćjest alogiczna.20

20 J. Lukasiewicz, dz. cyt., s. 136-138.

Takdoniosłe znaczenie względów praktyczno-etycznych wskazuje na obecność elementów pragmatyzmu. Niejestniemożliwe,by pragmatyści mo­ gliczerpaćfilozoficzneinspiracje na przykład odKanta. Ortega y Gasset tak­ że może powiedzieć coś dobrego na temat pragmatyzmu, stanowiska, które -jego zdaniem - zawiera w sobie coś głęboko prawdziwego. Rzeczywistość, według hiszpańskiego filozofa, nie jest nam dana, lecz zadana. Nie znamy niczego takiego jak światsamw sobie, jak świat gotowy, nie docieramy do bytu,dotego,co jest, żyjemy w świecie, który zawszemusimyzbudowaćdla nas, tak w wymiarzepraktycznym,jak iteoretycznym.Krótko mówiąc:świat to nasz sposób radzenia sobie z rzeczami. Pośród sposobów orientowania się w rzeczywistości,myślenie, racjonalizowanie jest poniekąd rzeczą najbardziej „naturalną” dla człowieka. Taki właśnie sens matwierdzenie autora Buntu mas, że abyżyć, człowiek musimyśleć. Lecz wcale nie dlatego,iżza pomocą myślenia docieramydo prawdy,do bytu,ani też nie dlatego,byzasady myśle­ nia, porządek rozumu,były tożsame z naturą świata - w tę starą tezęracjona­ lizmu Ortega yGasset po prostuniewierzy.Człowiek nauczył się radzić sobie z rzeczywistością raczejza cenę nieustannego jej fałszowania. Zaczął uogól­

(11)

niać, choć nic w świecie nie jest ogólne, utożsamiać, choć nic nie jest tożsame. Przyjął zasady tożsamości i sprzeczności, kategorie substancji i związku przy­ czynowego, mimoichfundamentalnej irracjonalności. Przy pomocy myślenia udajesiętylko „na chwilę” zracjonalizować rzeczywistość, dlatego wysiłek tentrzeba nieustannie ponawiać. Pamiętaćtrzebajednak, iżnie oznacza to jeszcze, aby samarzeczywistość miałaracjonalną naturę oraz że w samym rozumietkwią sprzeczności(antynomie)podważające jegoracjonalnątożsa­ mość. „Rozum jest wąskąsferą analitycznej jasności,znajdującą się między dwiema niezgłębionymi warstwami irracjonalności [...]. Czysto operatywny iformalny charakter rozumu sprawia,że przyjmujeon intuicyjnąmetodępo­ stępowania, sprzecznąznimsamym, ale życiodajną. Rozumowanie okazuje się czystą kombinacją irracjonalnych widoków.”21

21J. Ortega y Gasset, Po co wracamy..., wyd. cyt., s. 138. 22 Por. przypis 11.

Wielkość rozumupoleganatym,że zna on swoją „nędzę”. Kant oraz Ortega y Gassetwykazali, iż rozum (ratio) ma naturę z istoty antynomiczną i sam ze sobą popada wkonflikt. Ważne jestjednak to, że rozum znalazłto ograniczeniewsobiesamymi dzięki sobie samemu. Samoświadomość rozu­ mu przynositen efekt, iż nie wierzy sięjużw jego wszechwładną moc, jak proponowało to na przykładoświecenie (i nie tylko), aleteż wcale się nie rezygnujez niego - a jedynie wskazuje odpowiednie dlajego statusumiejsce. Chce sięprzywrócić mu właściwe, podstawoweznaczenie -a jest nim zasada podawania racji (ale już bez nadziei odnalezienia kiedykolwiek tzw.racji osta­ tecznych),zasada, którą za Kantem trzeba nazwać najbardziej podstawową ideą regulatywną ludzkiego rozumu. Bez niejtrudnodoprawdy wyobrazić so­ bie tożsamość idalsze trwaniekultury europejskiej.22

Cytaty

Powiązane dokumenty

sób czysto modelowy rozpatruje zagadnienia, jakby „poza” tradycją i - dlatego też - jest punktem wspólnym pomiędzy Kantem, idealizmem niemieckim, a szczególnie Heglem

It refers to a variety of activities: hunting can be classified according to its object (bird, big game), the type of territory in which it is carried out (Safari, canned), the

Kant uzasadnia pojęcie racjonalności odwołując się do pojęcia systemu, orga- nicznej całości, jaką jest czysty rozum [BXXXVII–BXXXVIII] 4. W ramach systemu stara się

Apercepcję transcendentalną można więc rozumieć dwojako: funkcjonalnie, jako kompetencję Ja transcendentalnego do myślenia o swoich przedstawie- niach, albo procesualnie, jako

Okreœlaj¹c cele fizjoterapii w tej jednostce chorobowej nale¿y uwzglêdniæ fakt, ¿e powodem postêpuj¹cego deficytu jest nie tylko pierwotne uszkodzenie istoty bia³ej ale

Blokowanie przez lamotryginę kanałów jonowych ma znaczenie przede wszystkim dla przeciw- padaczkowego działania leku, natomiast działanie psychotropowe lamotryginy w

Блажен муж иже не иле на сборища нечестивых как-то не посещает собраний ЖАКТа и кооператива не сидит за столом президиума -

Tak rozumiany kryzys europejskiej kultury jest przede wszystkim kry- zysem etyki spowodowanym utratą wyczucia wartości moralnych, które są także wartościami chrześcijańskimi. W