• Nie Znaleziono Wyników

Oświecone mieszczaństwo i dwór pruski wobec powstania kościuszkowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Oświecone mieszczaństwo i dwór pruski wobec powstania kościuszkowskiego"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FOLIA H IST O R IC A 37, 1990

K atarzyna Je d yn a k iew ic z

OŚW IECONE M IESZCZAŃSTW O I DWÓR PR U SK I WOBEC PO W STA N IA KO ŚCIU SZKO W SKIEGO

P roblem rea k c ji p ru skiej opinii publicznej oraz oficjalnych czynników n a w y d arzen ia w Polsce w roku 1794 p oru szany b ył przez h isto ry ków jedynie fragm entarycznie. W iększość rozw ażań dotyczyła obszaru N ie­ m iec, z uw agi na nastaw ien ie polityczne au torów uw ypuklano na ogół ak cen ty pozytyw ne dla insurekcji. Tym czasem ro la polityczna P ru s w końcu X V III w., zwłaszcza zaś udział tego p a ń stw a w bezpośred­ niej in terw en cji p rzeciw po w stan iu K ościuszki, u zasad n iają ko­ nieczność szerszego zajęcia się kw estią rezonansu, jaki pow stanie to w zbudziło nad Szp^ewą. P roblem w y d aje się być in te re su ją c y jeszcze z jednego p u n k tu widzenia. W okresie panow ania F ry d e ry k a W ilhelm a II (1786— 1797) społeczeństw o pruskie, a p rzy n ajm n iej jego w yem ancypo ­ w a n a część, przeżyw a proces coraz w y raźn iejszej polaryzacji postaw , opinii i poglądów politycznych. Z jaw isko to osiągnie sw oje apogeum w p ierw ­ szym piętnastoleciu w ieku X IX , n iem n iej jego sym ptom y dadzą się zaobserw ow ać ju ż w cześniej — m. in. n a przykładzie stosunku do sp raw y polskiej, w tym i reak cji na polską insurekcję.

Od czasów panow ania W ielkiego E lektora F ry d e ry k a W ilhelm a П640— 1688) P ru s y zajm ow ały w Rzeszy pozycję szczególną. Podobnie jak w A ustrii, a inaczej niż w pozostałych państw ach niem ieckich, cała w ładza spoczyw ała w ręk ach panującego. Rzutow ało to na k sz ta łt i c h a ­ r a k te r polityki k u ltu ra ln e j, nadaw ało jej elita rn y , bardzo w ąski w sensie rezonansu społecznego c h a ra k te r. W pierw szej połow ie X V III w. wokół d w oru ogniskow ało się n iem al całe życie k u ltu ra ln e k r a ju 1. Pano w anie F ry d e ry k a IT (1740— 1786) przyniosło przełom w te j dziedzinie. Powoli, stopniow o następow ała em an cyp acja pruskiego m ieszczaństw a, zaczęły sie kształtow ać zalążki opinii publicznej, w praw dzie nieśm iało jeszcze

1 D o ty c z y to z w ła sz c z a p a n o w a n ia Frydej-yka I, k róla Ргцв w la ta ch 1701— 1714, w ie lc e z a s łu ż o n e g o dla ro zw o ju ż y c ia u m y s ło w e g o w tej c z ę ś c i N ie m ie c (z a ło ż y c ie l p r u sk iej A k a d e m ii N au k ) — por. M. W a w r y k o w a , D z i e j e N i e m i e c 1648— /78 9 , W a rsza w a 1976, s. 95— 96.

(2)

zabierającej głos, ale już zauw ażalnej na tle ówczesnego życia codzien­ nego2. C h a ra k te ry sty c zn y dla ow ych kręg ó w był fakt, że tw orzyli je w p rzew ażającej m ierze nie N iem cy, lecz potom kow ie em igran tó w hugenockich oraz Żydzi, osiedlający się z reg u ły n a tere n ie stołecznego B e rlin a 3. To tej g ru p ie zaw dzięczały P ru sy początki sw ej rodzim ej, niem ieckiej k u ltu ry ośw ieceniow ej. F ry d e ry k W ielki, uw ażany przez E uropę niem al za sym bol niem ieckiego — w sensie geograficznym — Ośw iecenia, m iał pow ażne p roblem y z w ysław ianiem się w sw ym r o ­ dzim ym ję z y k u 4. Nic więc dziwnego, że nie dążył sp ecjalnym szacun­ kiem m iejscow ych anim atoró w życia k u ltu raln eg o , zawsze p refe ru ją c Francuzów . N igdy nie p o tra fił docenić H erd era, Lessinga czy Goethego®. Jego gu st i sm ak a rty sty c z n y k ształto w ały się w lata ch trzyd ziestych X V III w., w okresie kied y lite ra tu ra niem ieckojęzyczna znajdow ała się jeszcze n a bardzo niskim poziomie. G dy n a stą p iły zm iany w tym w zględzie, nie m iało to już w pływ u na osobiste zap atry w an ia m o n ar­ chy®. W 1767 r. bez w iększych sk ru p u łó w zrezygnow ał np. z usług swego cym balisty, K a rla P h ilip p a E m anuela Bacha, pozw alając m u przenieść się do H am burga. Z n an y m alarz p ruski, P olak z pochodzenia — D aniel Chodow iecki — mógł dopiero po śm ierci k róla zostać w ice­ d y rek to rem , a w ro k u 1793 d y rek to rem rzeczyw istym p ru sk ie j A kadem ii N au k 7.

Tym czasem n adeszły la ta dziew ięćdziesiąte X V III w. W e F ra n cji w ybuchła rew olucja. R eakcją dw oru było zaostrzenie ryg orów u c h w a ­ lonego rok w cześniej d e k re tu w sp raw ie cenzury (1788 r.)e. G łosy

J Z ja w isk o to je st c h a r a k te r y sty c z n e dla w ię k s z o ś c i ó w c z e s n y c h p a ń stw .nie­ m ie c k ic h — por. T. B u k s d ń s k i , K. G ó r n i a k - K o c i k o w s k a , N o w o ż y tn a k u l ­

tu r a u m y s ł o w a N i e m i e c , P ozn ań 1985, s. 78.

* In n e m ia sta p ru sk ie, ja k np. K ró le w ie c c z y H a lle , n ie sta n o w iły je s z c z e w te d y o śr o d k ó w b u jn ie js z e g o ż y c ia k u ltu ra ln eg o — por. H. K r ü g e r , Berlin a ls Indu ­ s t r i e ll e s Z en tr u m d e r m it t le r e n P r o v in z e n , fw :l P re u ss en In d e r d e u t s c h e n G e s c h i c h t e v o n 1789, oprać. I. M i 11 e n z w о i, K. N о а с k, t. 2, B erlin 1983, s. 212— 213.

4 S. S a l m o n o w i c z , F r y d e i y k II, W r o c la w 1981, s. 14.

5 O d ra m a cie G ö t z v o n B e r iic h in g e n p isa ł np. — ,,A b er nun e rs ch ein t n o ch e in »G ötz v o n B e riich in g en « auf d er B üh ne, e in e s c h e u s s lic h e N a ch a h m u n g der sc h le c h te n e n g lis c h e n S tü c k e [S zek sp ir — przyp. K. J.[ und d as Publiku m k la tsc h t B eifa ll und v e rla n g t m it B e g e iste ru n g d ie W ie d e r h o lu n g der a b g e sc h m a c k te n P la tth ei­ ten " — por D ie W e r k e F ried rich s d e s G r o s s e n . In d e u t s c h e r Ü b e r s e t z u n g , oprac. G. V o l z , t. 8 , B erlin 1913, s. 8 8 .

* I. M i t t e n z w e i , F ri edri ch II v o n P reu sse n , Eine B io g ra p h ie , B erlin 1980,

s. 197— 198.

7 B. E n g e l m a n n , P r u s y — k r a j n i e o g r a n i c z o n y c h m o ż l i w o ś c i , P ozn ań 1984,

s. 161.

8 H. S с h e e 1, E. M o r i t z , F rie d rich W i l h e l m II, [w:] B io g r a p h is c h e s L ex ik o n

z u r D e u t s c h e n G e s c h ic h e . V o n d e n A n l ä n g e n bis 1917, op rac. K. O b e r m a n n , i in.,

(3)

przych yln e dla „w ojny dom ow ej dzielnych F ra n k ó w ” surow o tępiono. Ich zasięg był zresztą ograniczony — jeśli spotykam y się w tym czasie z anty m o n arch isty czn y m i ulotkam i, próbam i rew olty , to dotyczą one w yłącznie Śląska,, a ich podłoże jest niem al zawsze ekonomiczne*.

Rów nież udział P ru s w I koalicji nie w yw ołał nad Szprew ą w ięk ­ szego zainteresow ania. Mimo silnych w śród m ieszczańskiej elity in telek ­ tu aln e j nastro jó w profran cu sk ich , większość społeczeństw a w ierzyła w zw ycięstw o i triu m fa ln y po w rót w ojsk p ru sk ich do B erlina. W yda­

rzen ia 10 VIII 1792 r. w P ary żu , zgilotynow anie L udw ika XVI, w y w o ­ łały bardzo n iep rzy ch y ln e dla rew olucji n astro je. T e rro r potępił w tedy n aw et jej e n tu z jasta — Im m anuel K an t, określając politykę Ż yrondy m ianem „p e rw ersji p raw a p aństw ow ego” 10.

C h a ra k te r stosunków prusko— francuskich nie pozosta,wał bez w p ły ­ w u na rea k c je p ru sk iej opinii wobec przem ian zachodzących w Polsce. W n iek tó ry ch kręgach w ręcz utożsam iano P a ry ż z W arszaw ą11. Aż do czasów S ejm u C zteroletniego p rzew ażały n a stro je dla Rzeczypospolitej n ieprzychylne. A probow ano — z m ałym i w y ją tk a m i — I rozbiór, szer­ m ując p rzy tym arg u m en tem o niezdolności Polski do sam odzielnego by tu państw ow ego12. H istorycy podają z reg u ły dw ie przyczyn y tego sta n u rzeczy. Po pierw sze — społeczeństw o osiem nastow ieczne p rzy zw y ­ czajone było do ciągle dokonujących się w E uropie i poza n ią zm ian tery to rialn y c h . T aki los spotkał n a w e t potężną A ustrię, gdy w ro k u 1740 u traciła bezpow rotnie Śląsk. Po d ru g ie — dużą rolę odegrała p ro p a ­ ganda dw oru pruskiego, lansow ana przez F ry d e ry k a II idea „racji s ta n u ”, czy a rg u m e n ty „h isto ry czn e” E w alda F ry d e ry k a hrabiego von H ertz-

b erg a13.

R eform y Sejm u C zteroletniego, zm iany dokonujące się w u stro ju R zeczypospolitej w pływ ały na stopniow ą p olaryzację opinii na tem a t Polski. W zależności od zap atry w a ń politycznych au to ró w uw y pu klan o bądź podobieństw a (obskuranci), bądź różnice (oświeceni) m iędzy w y ­

“ J. W ą s i с к i, R z e s z a i p a ń s t w a n i e m i e c k i e 1789— 1815, P ozn ań 1982, s. 51.

10 ib id e m , s. 52.

11 R. A r n o l d , G e s c h i c h t e d e r d e u t s c h e n P o le n h te r a t u r v o n d e n A n l ä n g e n b ’s

1800, H a lle 1900, s. 135.

12 M. W a w r y k o w a - , D z i e j e N i e m i e c 1789— 1870, W a r sz a w a 1980, s. 51. A u to r­ ka p o le m iz u je tutaj z J. T op olsk im — p o d k r eśla s p o r a d y c z n y je d y n ie c h arak ter p r o te stó w w o b ec za b o rcz ej p o lity k i R ryderyk a II — por. J. T o p o l s k i , P o g l ą d y

na r o z b i o r y Pols ki, [w:] S t o s u n k i p o l s k o - n i e m i e c k i e w h isto r io g r a lii, cz. 1,- Stu d ia z d z i e j ó w h is to r io g r a lii p o l s k i e j i n i e m i e c k i e j , op rać. J. K r a s u s k i i , G. L a b u d a ,

A. W a l c z a k , P ozn ań 1974, s. 414.

13 J. W o j t o w i c z , S p r a w y p o l s k i e e p o k i r o z b i o r ó w w n i e m i e c k i m c z a s o p i ś m i e n ­

(4)

darzeniam i zachodzącym i nad W isłą i S ekw an ą14. U m iar i pokojow y c h a ra k te r p rzem ian, d o konujących się w Polsce, zyskiw ał jej w ielu zw olenników i p ropagatorów . N iem ałą ro lę odegrały w ty m względzie k orespondencje J o h a n n a E ricka B iestera, zam ieszczane w latach 1791—

1793 w jego w łasnym czasopiśm ie „B erlinische M o n atssch rift”15. K o ­ rzy sta ją c z odw ilży w sto su n kach polsko-pruskich, po zaw arciu przez oba p ań stw at u k ład u z 29 III 1790 r., nie szczędził on poparcia dla refo rm obradującego w W arszaw ie sejm u. Jak o tu ry s ta i dziennikarz był przez pew ien czas jego bezpośrednim obserw atorem . U chw alone w k w ietn iu 1791 r. Prawo o miastach określał jak o „pierw szy kro k do praw dziw ego O św iecenia, to znaczy do praw dziw ego d obrob ytu p a ń stw a ”19. C hw alił z pozycji m ieszczańskich K o n sty tu c ję 3 m aja, choć

zarzucał jej pobieżne p o trak to w an ie sp raw chłopskich.

Te propolskie opinie, n a stro je czy ak cen ty s ta ją się bardziej zau w a­ żalne w czasie w ojny Rzeczypospolitej z R osją w 1792 r. Był to w p e w ­ n ej m ierze e fe k t s ta ra ń polskiej dyplom acji, jej oficjalnych lub nieofi­ cjalnych p rzed staw icieli17. Je d n y m z n a jb a rd zie j gorących i k on sek w en t­ n y ch obrońców Polski sta ł się w ty m czasie A ugust R ebm ann, pochodzą­ cy z P ru s, choć działający — z przyczyn politycznych — głów nie poza ich granicam i, h istory k, p raw n ik i dzien n ik arz w jed n ej osobie. A tak o­ w a ł on p rzede w szystkim F ry d e ry k a W ilhelm a II, stanow isko zaś P ru s w obec w ojn y polsko-rosyjskiej określał jednoznacznie jako k w in tesen ­ cję obłudy i h ip o k ry zji18. K a ta rz y n ę II, w sp ó łp a rtn e ra rozbiorów , oce­ n iał R eb m an n ró w nie negatyw nie. Sw oim dosadnym językiem nazw ał ją „burzycielką, biczem niew olników , n ajb ezczelniejszą z bab, ow ianą oparam i dym iącej k rw i P olaków ” 19.

D ziałalność pu blicystyczna B iestera czy R eb m anna stanow iła oczy­ w iście tylk o fra g m en t k sz ta łtu jąc e j się w P ru sa c h św iadom ej i p ostę­ pow ej opinii. Dla g ru p y ją rep re z en tu ją c e j pow stanie Kościuszki stało

11 A r n o l d , G e s c h i c h t e d e r d eu ts c h e n ..., s. 135— 136. 15 K. O b e r m a n n , D z ia ł a c z e n i e m i e c k i e g o O ś w i e c e n i a w o b e c P o ls k i, „K w ar­ ta ln ik H isto ry c zn y " 1954, R. 61, s. 19. 16 J. E. B i e s t e r , K i l k a l i s t ó w o P o ls c e p i s a n y c h l a t e m 1701 r o k u , [w:] P o ls k a S t a n i s ł a w o w s k a w o c z a c h c u d z o z i e m c ó w , op rac. W . Z a w a d z k i , t. 2, W a rsza w a 1963, s. 190. 17 J. Ł o j e k , P o ls k a in s p i r a c j a p r a s o w a w H o la n d ii i N i e m c z e c h w c z a s a c h S t a n i s ł a w a A u g u s t a , W a r sz a w a 1969, s. 40.

18 R ebm an n pisa! d o s ło w n ie , ż e o d czasu ty c h w y d a r z e ń „ p r e u ss is ch es B iin dn is zum S y n o n y m für p u n isc h e T reu e g e w o r d e n sei" — por. A r n o l d , G e s c h i c h t e d e r

d e u ts c h e n ..., s. 28.

19 J. S c h m i d t , I n s u r e k c j a i K o ś c i u s z k o w n i e m i e c k i e j l i t e r a t u r z e i o p in ii p u ­

b l ic z n e j , [w :] Z w y c i ę s t w o c z y k l ę s k a ? W 190 r o c z n ic ę p o w s t a n i a k o ś c i u s z k o w s k i e g o ,

(5)

się dodatkow ym bodźcem, w yzw alającym an ty p ań stw o w e nastro je. N ie­ k tó rzy h isto rycy tego o k resu w y od ręb n iają n a w e t specjaln y dział Polen-

literutur2n. Z aostrzona cenzura i rep re sy jn e działania w ładz tylko to

zaintereso w an ie zw iększały. Szczególną p o pularnością cieszył się w tym czasie naczelnik In su rek cji Tadeusz Kościuszko. H isto ryk niem iecki R. A rnold tw ierdził wręcz, że od czasów Sobieskiego żaden P o lak nie zdobył sobie w P ru sac h tak szerokiej sław y21. N ajczęściej porów nyw ano K ościuszkę do greckich wodzów antycznych: E pam inondasa, Tym eleona czy A rystydesa. Dowódcy p ru scy cenili jego ta le n ty organizacyjne, a u to ­ r y te t jak i posiadał w śród podw ładnych. H erm an von Boyen, uczestnik kam p anii w Polsce w 1794 r., podkreślał to n iejednokrotnie. N aw et niech ętn y pow staniu G irolam o Lucchesini doceniał „altru izm i szla­ ch etn y c h a ra k te r wodza in su re k c ji”22.

W różnych rejo n ach Rzeszy, także w P ru sach , k rąży ły w tym czasie duże ilości ulotek, p am fletów i n ielegalnych pism , in fo rm u jący ch zain­

teresow anego ty m czytelnika o w ydarzeniach w Polsce, o przebiegu p ru skiej in terw en cji i jej niepow odzeniach. P ró b y in gerencji w ładz w te n nieo ficjalny obieg w ydaw niczy m iały z reguły c h a ra k te r doraźny. P rzy kład em je s t w y d an a przez J. E. B iestera Historia Polski — niem al n aty ch m iast skonfiskow ana przez cenzurę z pow odu zam ieszczenia w niej

podobizny przyw ódcy polskiego pow stan ia23.

W ypadki w Polsce przyczyniły się do w zrostu zainteresow ania jej przeszłością, zwłaszcza okresem św ietności R zeczypospolitej. B yły to zresztą pierw sze przebłyski bardziej obiektyw nego spojrzenia na dzieje w schodniego sąsiada P rus, dalekie jeszcze od naukow ej rzetelności. P isa­ ne dla doraźnych celów politycznych, przew ażnie językiem publicystyki,

znajdow ały jed nak spore grono nabyw ców i czytelników 24.

Propolskie akcenty, propaganda prow adzona przez sym patyków pow stania, nie pozostaw ały bez w pływ u na spadek popularności tak nie kw estionow anych dotąd au to ry tetó w , ja k „S em iram ida P ółnocy” — K a ta rz y n a II — czy sły n n y już wówczas g enerał ro syjski A leksander Suw orow . Ten o statn i cieszył się w P ru sac h dużą popularnością od czasów w o jny siedm ioletniej; korespondow ał z F ry d e ry k ie m II, oso­ biście znał K an ta. Rzeź P ra g i w ro k u 1794 w znacznym stopniu tę popularność p r z e k r e ś l i ł a . W publicystyce p o w tarzają się określenia:

tygrys, rzeźnik, kat, anioł śm ierci, kosa, T am erlan II23.

w Ib id e m , s. 201— 202. ** A r n o l d , G e s c h i c h t e d e r d eu ts c h e n ..., s. 127. *2 S c h m i d t , In s u r e k c j a i K o ś c iu s z k o ..., s. 214. я W a w г у к o w a, D z i e j e N i e m i e c 1789— 1870, s. 52. I b id e m , s. 53. ss A r n o l d , G e s c h i c h t e d e r d eu ts c h e n ,.., s. 157.

(6)

N ajb ardziej znaną, obszerną i o b iek ty w n ą rela cją z w y d arzeń w P o l­ sce w 1794 r., w idzianych oczym a P ru sak a, a jednocześnie rosyjskiego

wówczas oficera, są w spom nienia niem ieckiego poety doby O św iecenia Jo h a n n a Seum ego29. Ja k o se k re tarz osobisty am basadora Rosji, Osipa Igelström a, był on bezpośrednim św iadkiem in su re k c ji w arszaw skiej, a następ n ie — jako jeniec polskiej stro n y •— obserw atorem życia Warsza,wy, aż do m om entu jej zdobycia przez w ojska Suw orow a. Od początku p o d kreślał n a ra s ta ją c ą w śród Polaków wrogość do Rosji. P rz y ­ kładem m ogła być spraw a an ulow ania uchw ał S ejm u Grodzieńskiego, dotyczących utrzy m an ia ważności i ran g i polskich odznaczeń za zasługi w w ojnie 1792 r.27 Ciężko przeżył w ypadki 17 i 18 IV 1794 r., kiedy to drżeć m usiał o w łasne życie i los, zagrożone licznym i ak tam i sam ow oli i nienaw iści tłu m u wobec rosyjskich m un d urów i sym boli. W o stry ch słow ach piętnow ał p an u ją c y w ted y chaos i zdarzające się p rzy padk i bezpraw ia. „W szyscy m ieli b ro ń ” — pisał — „a tylk o niew ielu o rie n ­ tow ało się, jak dalej potoczą się spraw y. Je d y n ie nienaw iść, wściekłość i szaleństw o k iero w ały ludźm i, żeby zaś uspraw iedliw ić okrucieństw o, w ym yślano najśm ieszniejsze oskarżenia. N iezw ykle łatw o pobudzić lud do zem sty, ale bardzo tru d n o go potem od niej pow strzym ać. Mówiono 0 wolności, a nie w iedziano, co to znaczy. P anow ało rozpasanie, z n a j­ lżejszego pow odu grożono ro zstrzelaniem w szystkich bez w y ją tk u je ń ­ ców ”28. Opis ten razi n a pew no sw ym subiektyw izm em , pisan y jest przecież z pozycji zagrożonej ofiary, nie da się jednak ukryć, że w iele w nim praw dy.

Był rów nież Seum e św iadkiem w y darzeń 9 V i 28 VI 1794 r., w i­ dzianych zresztą ułam kow o i bez n ależy tej znajom ości ów czesnej s y tu ­ acji polskiego pow stania. Do jeńców ro sy jsk ich docierało niew iele in fo r­ m acji o przebiegu w alk; w iedział jed n ak a u to r o bitw ie pod R acław icam i 1 o przebiegu operacji zakończonej bitw ą szczekocińską. Był bezpośred­ nim o bserw atorem obrony W arszaw y i jako jeden z pierw szych pod­ k reślał w sw ych w spom nieniach „m istrzow ską” w ręcz tak ty k ę , zasto­ sow aną w ted y przez K ościuszkę29. W idział rzeź P ra g i w listopadzie 1794 r. i okrucieństw o K ozaków w kraczający ch do polskiej stolicy. Opis ty ch w ypadków , niezw ykle w strząsający , zam ieścił rów nież w sw ej re la c ji30.

N ie m ożna nazw ać J . Seum ego w pełni k o n sekw entnym — ja k tego

*• J. S e u m e , K i l k a w i a d o m o ś c i o P o ls c e w ro k u 1794, [w:] P o ls k a S ta n is ła ­ w o w s k a . .. , t. 2, s. 729— 783. « I b id e m , в. 734. “ I b id e m , s. 757. « I b i d e m , s. 764. »• I b id e m , s. 767— 768.

(7)

chce J . W ojtowicz — obrońcą K ościuszki31. To praw da, że broni jego in ­ ten c ji i racji, d la k tó ry ch sta n ą ł n a czele pow stania. Jednocześnie jed n ak

zarzuca N aczelnikow i wiele błędów, popełnionych w trak cie działań w ojennych. „W jego postępow aniu — pisze — nie m ogłem dopatrzyć się ani m ądrości, ani opanow ania”32. M anifest przeciw K a ta rz y n ie II i P rusom uznał Seum e za zb y t obraźliw y i gw ałtow ny. Sam zaw odow y w ojskow y, w ychow any w edle ówczesnych, anachronicznych ju ż nieco, w zorców i zasad, nie p o tra fił p raw dopodobnie znieść lekcew ażenia przez K ościuszkę klasycznych p raw id eł dyplom acji. „W rogow i należy w ykazać niesłuszność jego postępow ania, a w rozm ow ach kierow ać się zdrow ym ro zsądk iem ” — p isał33. Poryw czość odstraszała, jego zda­

niem , poten cjalny ch zw olenników po w stania w p ru sk ich i ro sy jskich prow incjach. Należało przede w szystkim rokow ać, a w alczyć dopiero w razie fiaska przedsięw ziętych rozm ów. Oczywiście Seum e nie mógł wiedzieć o polskich zabiegach dyplom atycznych, m ających na celu pozyskanie n eu traln o ści P ru s i A ustrii, zakończonych — ja k w iadom o — zupełnym niepow odzeniem . Mimo w szystko jed n ak rela cja ta, spisana ju ż po w yp ad k ach 1794 r., razić m ogła e w en tu aln y ch polskich czytelników , nie m ów iąc ju ż o ocenie współczesnego badacza p ro ­

blem u. W ięcej ra c ji m a n a to m ia st Seum e, gdy an a lizu je b łęd y i p o tk ­ nięcia m ilita rn e N aczelnika. Zarzuca m u n ieu m ie ję tn e w y korzystanie form acji kosynierskich, a szczególnie dopuszczenie do sy tu acji, k tó ra w rezu ltacie zakończyła się klęską w ojsk pow stańczych pod M aciejo­ w icam i. R achu by n a pomoc Ponińskiego, atak o w an ie przeciw nik a tak m ałym i, ja k to m iało w te d y m iejsce, siłam i — uznał a u to r za n ieracjo ­ n a ln e i bardzo lekkom yślne. W iększość histoi’ykôw w y raża w tej kw estii

opinie niem al identyczne34.

K ry ty czn e uw agi Seum ego nie p rze k re śla ją jedn ak ogólnie po­ zy ty w n e j oceny Kościuszki. Mimo potknięć i niepow odzeń zasługuje on, zdaniem auto ra, n a m iano niem al b o h atera. P rzyw ódca polskiego pow stania to „mąż uczciwy, praw y, dzielny, którego jedy nie konie­ czność, gorący p atrio ty zm i złudne n ad zieje skłoniły do poczynań,

zgubnych w rezu ltacie dla jego n a ro d u ”35. 31 W o j t o w i c z, S p r a w y p o h k i e . . ., s. 76.

a* S e u m e , K i l k a w i a d o m o ś c i . .. , s. 774. 33 Ib id e m , s. 775.

34 J. Ł o j e k , W o k ó ł s p o r ó w i p o l e m i k , Lublin 1979, s. 146.

“ S e u m e , K i l k a w i a d o m o ś c i ..., s. 776. W in n y m m iejscu p isa ł m .in. „... d ie M a n ifes te n e n n en ihn R eb ellen . Es kom m t n ic h t d arau f an, w a s Z e itu n g e n u n d P a rte ig ä n g er sa g e n , so n d e rn w a s deir v e r n ü n ftig e u n p a r teisc h e B eo b a c h ter den k t, u n d w a s d ie v o r u r te ils fr e ie N a c h w e lt v o n ihm sp re c h e n w ird; und d ie s e w ird bei a lle n se in e n F eh lern [...] se in e r R e ch tss c h a ffe n e in h e it und s e in e n P a trio tism u s d o ch im m er G er ec h tig k e it w id e r fa h r en la sse n " — por. A r n o l d , G e s c h i c h t e d e r d e u t s ­

(8)

W ydaje się, że m im o zastrzeżeń — w spom nianych przeze m nie — m ożna uznać Seum ego a u ten ty czn y m obrońcą sp raw y polskiej, tym cenniejszym , że d ziałającym w środow isku dla Polski n ieprzychylnym . O dw iedzając po raz drugi W arszaw ę w 1805 r., kiedy polska stolica znajdow ała się pod zaborem p ruskim , mógł już tylko w yrazić swój żal za m inioną św ietnością tego m iasta, za jego u p ad ającą ran gą, za tym w szystkim , co bezpow rotnie odeszło w raz w niepodległą Rzeczą- pospolitą.

Innym w ierny m orędow nikiem sp raw y polskiej m ożna nazw ać Z a­ chariasza W ernera, gdańszczanina, w ieloletniego u rzędnika pruskiego, od ro ku 1793 se k retarza k am ery w należącym do ów czesnej pro w in cji P ru s y P ołudniow e P io trk o w ie T ry b u n alsk im 38. W czasie p ow stania koś­

ciuszkow skiego znalazł się on w Płocku i sta m tą d śledził toczące się w ypadki. Będąc z pow ołania poetą, zw iązanym em ocjonalnie z n u rte m niem ieckiego sentym entalizm u, zachw ycał się W ern er przede w szystkim rom anty zm em Polaków , ich spontanicznością i n a tu ra ln ą dobrocią; cechy te przeciw staw iał p ru skiem u schem atyzm ow i i pedan terii. Pośw ięcił in su rek cji trz y w iersze, w ty m obszerną apostrofę A n ein Volk. Nie posiada ona konkretn ego ad resata, ale jej treść niedw uznacznie w sk a ­ zuje, że m owa jest o Polakach, narodzie w alczącym o w łasną godność, sku tecznie (wiersz pisany był w czasie pierw szego oblężenia W arszaw y)

broniącym swego honoru i niezaw isłości37.

Głosom sym patii i zrozum ienia dla in su rek cji tow arzyszyły często opinie, w y rażające zaniepokojenie sk u tkam i politycznym i pru skiej in te r­ w encji, czasam i w ręcz p otępiające udział P ru s w now ym — jak się tego spodziew ano — rozbiorze. W iększość publicystów podejm ow ała ten tem a t w kontekście coraz b ard ziej rosnącej potęgi Rosji. Polska zaczynała ponow nie u rastać do ran g i „p rzed m u rza”, tym razem przeciw zab o r­ czości ro sy jsk ie j38. Dość częste były w ty m czasie opinie, sugerujące, że up ad ek Polski stan ie się w przyszłości zgubą dla H ohenzollernów , pozbaw i bow iem N iem cy n a tu ra ln e j b a rie ry przed ek sp an sją P e tersb u rg a .

O ile I i II rozbiór R zeczypospolitej m ożna było jeszcze oceniać jako w y raz pew nych zm ian n a m apie środkow oeuropejskiej, o tyle zniknięcie z tej m apy całego p ań stw a było — n a w e t dla u m iarkow anych — zbyt d rastyczn y m naruszeniem rów now agi europejskiej. Zasadą tej ró w n o­ wagi kierow ał się przecież sam F ry d e ry k II, sław iony i w ielbiony przez apologetów p ruskich, pierw szy, k tó ry w p rak ty c e zapoczątkow ał poli­ ty k ę Drang nach Osten. Pow oływ ano się na jego sły n n y testa m e n t (w ersje z 1752 i 1769 r.), gdzie w y raźn ie zaw ężał w schodnie granice dom u

Ib id e m , s. 250— 251.

” Ib id e m , s. 253.

(9)

H ohenzollernów do P ru s K rólew skich, T orun ia i G d ańska39. W tym kontekście bladła jed n ak sam a ro la P ru s w rozbiorach Polski. Tak np. niem iecki p u b licy sta i h istoryk, E rn st L udw ig P osselt (skądinąd apo­ logeta Kościuszki), uznał Rosję za „m oralnego spraw cę rozbiorów ”40.

G en eraln ie jed nak postępow a część opinii publicznej P ru s nie m iała złudzeń co do in tencji i roli, jaką państw o to odegrało w in terw en cji przeciw Polsce. W yrazicielem tej opinii sta ł się p rzede w szystkim A. R eb­ m ann. Istn iejący stan rzeczy określał on n astępująco: „Pobożny g abinet pru sk i był tym , k tó ry w pełni w prow adził w życie zasadę — ra b u j ile możesz. Ten grzech P ru sy popełniły nie tylko w sto su n k u do Polski, ale rów nież i do w ielu p ań stw niem ieckich”41.

W zestaw ieniu z takim i opiniam i — jakże inaczej brzm ią głosy o f i ­ cjaln ej b iu ro k ra cji p ru sk ie j, kół w ojskow ych i junkrów . Nie oznacza to, że in terw en cja cieszyła się w ty m środow isku absolutną apro batą. W ielu członków p ru sk iej generalicji, dyplom atów i polityków było n aw et je j przeciw nikam i, decydow ały jed nak o tym zupełnie inne w zględy niż w p rzy p ad k u p u b licy sty k i m ieszczańskiej. W śród p ru skich kręgów r z ą ­ dzących panow ała dość istotn a różnica poglądów na tem at Polski. Nin należy zapom inać, że P ru s y znajdow ały się w stan ie w ojny z F ra n cją , a in teres pruskich posiadłości nad Renem był pow ażnie zagrożony. To ten przede w szystkim czynnik decydow ał o uform ow aniu się na dw orze now ej o rientacji, określanej m ianem „ re ń sk ie j”. R eprezentow ali ją m. in.: faw o ry t i g e n e ra ln y a d iu ta n t króla H ans R udolf von B ischoffw erder dyplom ata i m in ister sp raw zgranicznych K a rl A ugust von H arden berg czy w reszcie sp ecjaln y p rzedstaw iciel K a ta rz y n y II p rzy dw orze F r y ­ d ery k a W ilhelm a II książę von N assau-Siegen42. G ru pa ta opow iadała się za skupieniem całego w ysiłku m ilitarn eg o P ru s na zachodzie, w w o j­ nie przeciw rew o lu cy jn ej F ran cji. P olskę należało „izolować, otoczyć szczelnym kordonem i czekać, aż jej m ożliwości m ilita rn e w yczerpią się”43. Podobną opinię w yrażało zresztą w ielu członków p ru sk iej gene­ ralicji, ja k np. fald m arszałek H ans Y orck czy g en erał H erm an n von Boyen. D ruga z w ym ienionych g ru p rep rezen to w ała odm ienny p u n k t w idzenia. Tw orzyli ją m. in.: b ra t zm arłego w 1786 r. F ry d e ry k a II, książę H e n ry k p ru sk i, g enerał H ans von M annstein, m inistrow ie — K a rl W ilhelm von F inckenstein i P h ilip p K a rl von A lvensleben, a także przedstaw iciele pru sk iej dyplom acji — G irolam o L ucchesini i Ludw ig von B uchholtz44.

3,1 W. K o n o p c z y ń s k i , F r y d e r y k W i e l k i a P o ls k a , P ozn ań 1081, к. 53. •io W o j t o w i c z , S p r a w y p o ls k ie... , s. 77. 41 E. M o r i t z , P r e u s s e n u n d K o ś c i u s z k o — A u f s ta n d . Zur p r e u ß i s c h e n p o l i t i k in d e r Z eit d e r I r a n z ö s is c h e n R é v o l u t i o n , B erlin 1968, s. 67. 42 A r n o l d , G e s c h i c h t e d e r d e u ts c h e n ..., s. 236. 13 M o r i t z , P r e u s s e n u n d K o ś c iu s z k o .. ., s. 67, 44 I b id e m , s. 67,

(10)

Га ostatnia postać zasługuje na szczególną uw agę, z rac ji pełnionej przez nią w czasie polskiego pow stania funkcji. Od roku 1792 był B uchholtz kierow nikiem p ru sk ie j placów ki dyplom atycznej w W arsza­ w ie i to nie po raz pierw szy. K a rie rę polityczną rozpoczął 12 la t w cześ­ niej jako poseł F ry d e ry k a II p rzy dw orze Stanisław a A ugusta P o n ia ­ tow skiego. F u n k cję tę pełnił do pierw szych m iesięcy S ejm u C ztero­ letniego, kiedy to zastąpił go bardziej elastyczny w działaniu G irolam o Lucchesini. Ju ż w ted y uchodził B uchholtz za zw olennika ścisłego sojuszu p rusko-rosyjskiego i przeciw nika wszelkiego rodzaju zbliżenia m iędzy P ru sam i a P o lsk ą45. To przekonanie pogłębiło się w pierw szych m ie ­ siącach pow stania. Jego ra p o rty z tego okresu pełne są pogardy, nie­ chęci oraz potęp ien ia dla inicjato ró w i przyw ódców insurekcji. Polskie

próby porozum ienia czy rokow ań, m ające na. celu n eu tra liz ac ję P ru s, oceniał jednoznacznie n egatyw nie. W liście z 2 V 1794 r. pisał np: „U w ażam propozycję g en erała K ościuszki za podstępną, albo też za p rzejaw pew nych uzasadnionych obaw. P o lity k a Polski zawsze polegała n a tym , aby szukać poparcia w jed n y m z trzech ościennych dw orów i wów czas podjąć w alk ę z dw om a pozostałym i. Jeśli W asza W ysokość [F ry d e ry k W ilhelm II — przyp. K. J.] zaak ceptu je propozycję Kościuszki, fa k t ten może doprow adzić do poróżnienia go z R osją”40. Nic więc dziwnego, że podzielał B uchholtz opinię w ym ienionej przeze m nie d r u ­ giej g ru p y , p rag n ącej pełnego m ilitarnego zaangażow ania P ru s przeciw Polsce, uzyskania na wschodzie m aksy m alnych korzyści politycznych i tery to rialn y ch , n aw et za cenę kom prom isow ego dla H ohenzollernów układu pokojowego z F ran cją. Ja k pisze E. M oritz, większość polityków p ru sk ich była m aterialn ie zainteresow ana „efek tam i” in te rw e n cji w P o l­ sce47. M ożna uznać za sukces tego obozu fakt, że król — będąc p ierw o tn ie zw olennikiem o rientacji „ re ń sk iej” — uległ jednak nam ow om i w y je ­ chał nad Wisłę, obejm ując bezpośrednie dow ództw o nad arm ią in te rw e n ­ cyjną. N alegał zresztą na to sam feldm arszałek R ichard Joachim von M öllendorff, dowódca w ojsk pruskich na zachodzie. Rok później — jak w iem y — P ru sy podpisały ostatecznie se p araty sty czn y pokój z F ra n cją .

Te dw ie o rien tacje nie p rzestały istnieć w czasie pru sk iej in terw en cji m ilita rn e j przeciw Polsce. W ręcz przeciw nie, egzystow ały n adal i raz po raz dochodziło na tym tle do pow ażnych ko n tro w ersji i ostrego ścieran ia się poglądów w k w aterze głów nej. T ak ty ło m. in. pod W ar­ szaw ą, w trak cie jej pierw szego oblężenia, na przełom ie sierp nia i w

rześ-45 R. P r z e ź d z i e c k i , Z d z i e j ó w d y p l o m a c j i p o l s k o - p n i s k i e j , „ S p ra w y O bce" 1970, z. 5, s. 40.

48 L. B u c h h o l t z , P o w s t a n i e k o ś c i u s z k o w s k i e w ś w i e t l e k o r e s p o n d e n c j i p o s ła

p r u s k i e g o w W a r s z a w i e , op rac. H. K o c ó j , W a r sz a w a 1983, s. 119. 47 M o r i t z , P r e u s s e n u n d K o ś c i u s z k o ..., s. 19— 20.

(11)

nia 1794 r .48 W ybuchł w tedy k o n flik t m iędzy g enerałem M annsteinem , zw olennikiem zm asow anego n a ta rcia i w alki aż do zw ycięstw a, a g e n e ra ­

łem le jtn a n te m W ilhelm em Schw erinern, głów nodow odzącym w ojskam i p ru sk im i w Polsce, k tó ry realisty czn ie oceniał e w en tu aln e efek ty tego n atarcia. N aw et gdyby zakończyło się ono sukcesem , koszty całego p rze d ­ sięw zięcia i poniesione s tra ty b yły b y — jego zdaniem — n iep rop o rcjo ­ nalnie duże, a sukces p rzyniósłby korzyści głów nie Rosji. Schw erin m iał przy tym na uw adze zapalną sy tuację w P ru sac h Południow ych i niebezpieczeństw o objęcia pow staniem całej W ielkopolski49. O statecznie, k orzystając z poparcia B ischoffw erdera, przeforsow ał on sw oje sta n o ­ wisko — P ru sac y odstąpili od W arszaw y.

Z w olenników zw iększenia w ysiłku m ilitarn eg o n a Zachodzie E uropy i ograniczenia działań w ojennych w Polsce było zresztą w ięcej. N aw et w B erlinie, w śród kręgów przy chy ln y ch dw orow i w ojna z Rzecząpospolitą nie była zbyt popularna. L ek tu ra w spółczesnej ty m w ydarzeniom p rasy b erliń sk iej — sta ra n n ie przecież kontro low anej przez cenzurę — do­ wodzi, że przeciętn y m ieszkaniec P ru s w idział in te res swego państw a raczej nad R enem niż nad W isłą50. Nie oznacza to oczywiście, że pol­

skie pow stanie cieszyło się poparciem i ap ro batą oficjalnej p rasy pru sk iej. W ocenie w ydarzeń ton n ad aw ały prorządow e „B erlinische N achrichten von S ta ats-u n d g eleh rten S ach en”. Kościuszko przedstaw iony był tam jednoznacznie — jako jakobin, przeciw nik pokoju, zw olennik rew olucji. Jego w ładzę określano m ianem despotycznej, przyrów n yw ano go do C rom w ella, zarzucano w ręcz zdradę interesów p ań stw a51.

N iejasne do dziś podłoże ma sp raw a finis Poloniae, dw óch słów w y ­ pow iedzianych rzekom o przez K ościuszkę po bitw ie pod M aciejowicam i. P ierw szą inform ację na ten te m a t podała „G azeta P o łu d n io w o p ru sk a”, w ydaw ana w P oznaniu od sierpn ia 1794 r. Ź ródłem m iał być list generała Iw ana F ersena do głów nodowodzącego wojsk pruskich n a lew ym brzegu W isły generała S ch w erina52. S tro n a ro sy jsk a nigdy nie potw ierdziła om aw ianego faktu, c h a ra k te r zaś gazety, pism a urzędow ego w ydaw anego w celu pacy fikacji n astro jó w w poruszonej w y p ra w ą J a n a H e n ry k a D

ą-18 I b id e m , s. 110. 411 Ib id e m , s. 118.

50 A r n o l d , G e s c h i c h t e d e r d e u ts c h e n . .. , s. 235. 51 I b id e m , s. 128,

58 In form acja z o sta ła sfo rm u ło w a n a n a s tęp u ją c o — K o śc iu sz k o w u rd e, w e g e n se in e n W u n d en , au f P ik en in s r u ss is c h e L ager g e tra g e n , und u n tersch rieb se lb st m it F ersen d en P ass, w e lc h e r dom L ieu tnant v o n H e ilig e n s tä d l g e g e b e n w u rd e, dam it ihn d ie p o ln is c h e n V o r p o sten u n g eh in d er t zum G en er a llie u tn a n t v o n S c h w e r in d u rc h h isse n m öch ten . K o śc iu sz k o so ll b ei se in e m F a lle g e r u fe n haben: F in is P o ­ lo n ia e" — por. A. S k a ł k o W S к i, Z d z i e j ó w i n s u r e k c j i 1794 r o k u , W a rsza w a i 926, s. 227.

(12)

b ro w skitgo W ielkopolsce, w y d aje się w skazyw ać na czysto p ro p ag an ­ dow y c h a ra k te r całej in fo rm acji53.

Obok oficjalnej prasy, nastaw io n ej k ry ty czn ie lub co najm n iej obo­ jętn ie do sp raw y pow stania, pew ną rolę w k ształtow an iu antypolskich rea k c ji odegrały specjaln ie d ruk o w ane pam flety, w yszydzające m arzy - cielstw o i „niefrasobliw ość” przyw ódców insurekcji. F eldm arszałek von M öllendorff, uczestnik p ru sk iej operacji w Polsce w 1793 r. (zajęcie W ielkopolski), opublikow ał n aw et w łasnym sum p tem broszurę, u z a sa d ­ niającą słuszność polityki aneksji, oceniającą upadek R zeczypospolitej jako niem al „dobrodziejstw o dla ludzkości"5'1. W jednym z fragm entów pisał np., że „jeśli n a w e t w spółczesne pokolenie nie jest w stan ie ocenić tego dobroczynnego a k tu państw ow ego, to niew ątpliw ie przyszłe poko­ lenia, w n astęp ny ch stuleciach, będą błogosławić fak t, że Polska nie istn ieje ”*'*.

W podobnym duchu oceniał polity k ę P ru s F ried rich von G entz, po­ czątkow o liberał, potem znan y pru sk i p ublicysta k on serw aty w n y , doradca kanclerza M ettern icha. P a rę uw ag n a te m a t Polski zam ieścił on w swej

Geschichte des politischen Gleichgewicht in Europa. Sam i Polacy p rzy ­

śpieszyli — jego zdaniem — w łasną zgubę, zaś p ow stanie i jego p rzy ­ wódcy udow odnili raz jeszcze, że Rzeczpospolita nie jest zdolna do utrzym an ia sam odzielnego by tu państw ow ego58.

Podobne głosy dom inow ały w oficjalnym czasopiśm iennictw ie prus- kim . Na ile odzw ierciedlały one n a stro je i nastaw ienie ludności, a p rz y ­ n ajm n iej jej bardziej św iadom ej części, to już inna spraw a. Nie należy zapom inać o tym , że wobec bardzo zaostrzonej w latach dziew ięćdziesią­ tych cenzu ry w ielu pruskich dziennikarzy, postaci akty w n y ch w życiu politycznym czy n a polu k u ltu ry zm uszonych było — n a sk u tek nakazu w ładz — do em igracji. Nie w yjeżdżali daleko, w y b ie ra jąc na m iejsce osiedlenia Drezno, Lipsk, H am burg czy G ety n g ę57. Nie przestaw ali ró w ­ nież pisać, ale k rąg ich odbiorców ulegał siłą rzeczy znacznem u zaw ę­ żeniu. P ozbyw ając się ich z k raju , P ru s y tra c iły autom atyczn ie m ożli­ wość bard ziej ob iekty w nej oceny bieżących w ydarzeń. N iestety więc w pływ ludzi tego p okroju na k ształtow anie opinii i poglądów p rzecięt­ nego berlińczyka, nie m ówiąc już o m ieszkańcu prow incji, był p ro b le­ m atyczny i chociaż z p u n k tu w idzenia dzisiejszych czasów ich horyzo nty m yślow e zasługują na uznanie, na pew no nie m ożna przecenić w pływ u,

63 I bill em , s. 230.

bl W a w r y к o w a , D z i e j e N i e m i e c 1789—1870, s. 55. 64 I b i d e m , s. 55.

M A r u o l d, G e s c h i c h t e d e r d eu ts c h e n . .. , s. 147.

i7 P rzy k ła d em m o ż e b y ć A . R ebm an n, u s ta w ic z n ie z m ie n ia ją c y m iejs ca p o b y tu (g łó w n ie D rezn o) — por. i b id e m , s. 238.

(13)

jak i w yw ierali na współczesnych. N asuw a się tu jeszcze jedno sp o strze­ żenie. O ile środow isko m ieszczańskie potrafiło zachow ać w stosu n ku do w y d arzeń w Polsce jakiś obiektyw izm , pew ien u m iar i dystans, o ty le k ręg i ju n kiersko-szlacheckie i ludzie zw iązani z dw orem z reg u ły u to ż­ sam iali swe poglądy z wąsko rozum ianą w ykładnią interesów państw a. Dla ludzi tych w ojna z P olską była po p rostu obow iązkiem , jeśli nie patrioty czn y, to dynastycznym , w yp ływ ający m z lojalności wobec króla i jego ro d zin y 58. Na pew no nie był to jeszcze p atriotyzm w now ożytnym słowa znaczeniu, raczej k o n ty n u acja pew nych postaw i przyw iązanie do określonych wzorców postępow ania. P o w stanie polskie, utożsam iane z rew oltą przeciw leg aln ej w ładzy — bez w zględu n a to, jak ą ona była — nie m ieściło się w um ysłach, zbyt w ykraczało poza dopuszczalne w tych sferach n orm y. Fascynow ał też in te res p ru skiej dynastii, m ożliwość rozszerzenia jej w ładzy i w pływ ów , w izja korzyści m aterialn y ch , p ły ­ nących z przyłączenia do P ru s now ych, żyznych i bogatych ziem, k tó re nagle stan ęły otw orem przed p ru sk im i ju n k raro i50. O przyszłości raczej nie m yślano, troskę o nią pozostaw iając przyszłym pokoleniom.

P rzed staw io ne rozw ażania m ają, z uw agi na w ąską bazę źródłową, c h a ra k te r frag m en ta ry c z n y i w ycinkow y. J e s t to raczej próba sondażu, opartego o w ypow iedzi osób bezpośrednio — w sensie uczestn ictw a lub pośrednio — w sensie zainteresow ania — zw iązanych z w ydarzeniam i w P olsce w 1794 r. N iem niej n aw et na podstaw ie tak ograniczonego m ate ria łu badawczego m ożna sform ułow ać pew ne bard ziej ogólne w n io ­ ski. J e s t faktem niew ątpliw ym , że pow stanie K ościuszki odbiło siej szerokim echem także w k o n serw aty w n y ch P rusach. T ylko rew o lu cja

francuska w yw ołała nad Szprew ą w iększe zainteresow anie, b ardziej gorące polem iki i spory. O cena in su rek cji była zależna od środow iska, .które ją form ułow ało. W ydaje się, że m ożem y mówić tu ta j o dwóch, w y raźn ie zarysow ujących się, ro d zajach opinii:

— oświeconej, lib eraln ej, na ogół p o tępiającej p ru sk ą in terw en cję, m niej lu b bardziej ap ro b ującej pow stanie Kościuszki;

__ k o n serw aty w n ej, dw orskiej, jednocześnie bardzo rozpow szechnio­ n ej w śród społeczeństw a, z reg u ły n eg aty w n ie oceniającej polski zryw wolnościow y i ap ro b ującej p ru sk ą in terw en cję oraz udział P ru s w r o z ­

biorze Polski.

M E. R o s t w o r o w s k i , E u r opa o ś w i e c o n y c h , [w:] D z i e s i ę ć w i e k ó w E u r o p y. Stu dia г d z i e j ó w k o n ty n e n tu , oprać. J. Ż a r n o w s k i , W a r sz a w a 1983, s. 176.

£> N a ten a sp ek t k ła d z ie n a cisk w s p ó łc z e sn a h isto rio g ra fia N R D — por. E. M o-i o-i t z, D ie P lä n e d e r p i e u s s i s c h e n R e g ie r u n g z u r T eilu n g P o le n s in d e r Z eit d e s

K o ś c i u s z k o - A u l s t u n d e s , [w:] W ę z ł o w e p r o b l e m y d z i e j ó w Pru s X V I I — X X w i e k u ,

(14)

Bardzo tru d n o jest określić, k tó ra z tych tend encji m iała c h a ra k te r dom inujący. Biorąc jednak pod uw agę ówczesną sy tu ację k u ltu ra ln ą P rus, stosunkow o niew ielki jeszcze zasięg i c h a ra k te r oddziaływ ania m ieszczańsko-szlacheckich kręgów ośw ieceniow ych, ja k rów nież sk u tk i zaostrzonego w tym okresie reżim u politycznego (cenzura) — m ożna chyba uznać ten drugi rodzaj opinii za bardziej re p re z e n ta ty w n y dla poglądów , p an u jący ch w tym czasie w śród m ieszkańców m onarchii

H ohenzollernów .

In sty tu t H istorii UŁ

K a t a r z y n a J e d y n a k i e w i c z

LES R E A C T IO N S DE L 'O PIN IO N PUBLIQUF PRU SSIE N N E ET DES MILIEUX OFFICIELS A U X É V É N E M E N T S

EN POLO G NE EN 1794

L'article p r é se n te les r éa c tio n s d e l'o p in io n p u b liq u e p r u s sie n n e et d e s m ilieu x o ffic ie ls a u x é v é n e m e n ts en P o lo g n e en 1794. L’in te r v e n tio n d ir ec te d e la P ru sse dan s le s affa ires d e la R ép u b liq u e a c c é lé r a le p r o c es su s do la p o la r isa tio n d e s id é es et d e s o p in io n » p o litiq u e s d es h ab itan ts d e la m on a rch ie d e s H o h en zo ler n . Les d éb u ts d e c e p h én o m è n e s e lie n t au x c h a n g e m e n ts a cco m p a g n a n t la r é v o ­ lu tio n fra n ça ise. Sur le fond d e c e s tra n sfo rm a tio n s cro issa it l'in térêt au x réform es s ’opérant en P o lo g n e. L 'in su rrection d e K o śc iu sz k o , co m m e un e ss a i d e s a u v e r le s a c q u isitio n s d e la D iè te d e q u atre ans eu t pour r é s u lta t u n e la rg e r és o n n a n ce et l ’appui d'un.? p artie d 'o p in io n p r o g r e s s iv e d e la P ru sse. La p u b lic ité et le s fe u ille ts v o la n ts le p ro u v en t.

La cour, g é n é ra u x et les m ilie u x lié s à la d ip lo m a tie prirent u n e p o s itio n c o n ­ traire. M a lg ré Ta d iffé re n c e d e s o p in io n s sur l'iin terv en tio n en P o lo g n e, ils con - (I m in èren t l'in su rrectio n p o lo n a is e en approuvaint la p a rticip a tio n de la P ru sse au p arta­ g e d éfin itif de la R ép u b liq u e. L 'a n a ly se d e la s itu a tio n in térieu re d 'alors en P ru sse, le s e ffe ts d u rég im e p o litiq u e a g g r a v é (cen su re) a in si q u e la fa ib le in flu e n c e d e s m ilie u x b o u rg e o is et n o b ilia ire, so rtis du s iè c le d e lu m ières, sem b len t d ém on trer, q u e c e d e u x iè m e g e n r e d 'o p in io n s é ta it p lu s propre à la s o c ié té p r u s sien n e d ’alors.

Cytaty

Powiązane dokumenty

poznańskiego, Zakrzewskiego do.. 264 KOMISJE PORZĄDKOWE KORON. ZA POWSTANIA KOŚCIUSZKOWSKIEGO 46 Pełnomocnicy· ci mieli zachęcać obywatelów do łączenia się do

Er wordt in deze paragraaf dan ook alleen kort melding gemaakt van de sedimentstrategie (bagger- en stortstrategie) welke voor de Westerschelde is ontwikkeld in het kader van de

Ponad ogniskiem i wokół niego, w warstwie wierzchniej czarnoziemu, znalazłem mnóstwo narzędzi krzemiennych łupanych, nieco wyrobów z kości, dużo skorup od naczyń

[r]

Вступ. Важливим завданням сучасної україністики є осмислення вітчизняної інтелектуальної та духо- вної спадщини в контексті розвитку

ней арене он появляется лишь в 1860 году, благодаря докладной записке, направленной им на имя Александра II, в которой он указывал

Dlatego z dużą satysfakcją stwierdzić należy, że już od wielu lat powyższa proble­ m atyka cieszy się szczególnym zainteresowaniem Henryka Kocója5, który

W relacji między Bogiem a człowiekiem, podobnie jak w relacjach między ludźmi, liczy się nie Bóg i nie człowiek, tylko relacja.. Prawdziwe zatem są te religie, które