• Nie Znaleziono Wyników

Widok REKULTYWACJA KRAKOWSKICH ZAKŁADÓW SODOWYCH SOLVAY – SUKCES CZY PORAŻKA?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok REKULTYWACJA KRAKOWSKICH ZAKŁADÓW SODOWYCH SOLVAY – SUKCES CZY PORAŻKA?"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

(np. zniszczenia infrastruktury), rolnictwie (np. utrata użytków rolnych), leśnictwie (np. degradacja grun-tów leśnych), żegludze śródlądowej (np. zamulanie szlaków żeglownych i basenów portowych), sferze usług komunalnych (np. zniszczenia ujęć wody). Jednocześnie są jednak wyrazem reakcji przyrody na proces antropogenizacji środowiska. Skalę zmian środowiskowych wywołanych utworzeniem kaskady Angary należy postrzegać ponadregionalnie nie tyl-ko w tyl-kontekście wieltyl-kości akwenów (zaliczanych do największych na kuli ziemskiej), ale też ze względu na tożsamość procesów z występującymi na obiek-tach mniejszej rangi.

Analiza procesów związanych z piętrzeniem wód jest szczególnie istotna dla identyfikacji negatywnych (zwykle niezamierzonych) skutków tworzenia zbior-ników wodnych, takich jak: występowanie podtopień,

pogarszanie jakości wód, abrazja, zamulanie itd. Znajomość istoty i skali zmian środowiskowych w otoczeniu zbiorników wodnych pozwala na ograni-czenie niekontrolowanej żywiołowości w zagospoda-rowywaniu wybrzeży, a także podejmowanie działań zapobiegających lub ograniczających niekorzystne oddziaływania zbiorników. W odniesieniu do zbiorni-ków zaporowych, już w fazie zamierzeń ich budowy potrzebne są wielowariantowe i interdyscyplinarne oceny oddziaływania na środowisko, uwzględniają-ce doniesienia na temat skutków piętrzenia wód na całym świecie.

Artykuł przygotowano w ramach realizacji projektu międzynarodowego niewspółfinansowanego pt. „Kon- sekwencje piętrzenia wody rzek, jezior i zbiorników wodnych..”

Dr Andrzej Jaguś, Akademia Techniczno-Humanistyczna w Bielsku-Białej, Instytut Ochrony i Inżynierii Środowiska; e-mail: ajagus@ath.bielsko.pl

Dr Victoria Khak, Dr Elena Kozyreva, Instytut Skorupy Ziemskiej, Syberyjski Oddział Rosyjskiej Akademii Nauk, Zakład Geologii Inżynier-skiej i Geoekologii, Irkuck, Rosja: e-mail: khak@crust.irk.ru

Dr Martyna Rzętała, Prof. dr hab. Tadeusz Szczypek, Uniwersytet Śląski, Wydział Nauk o Ziemi, Katedra Geografii Fizycznej, Zakład Geografii Fizycznej Ogólnej, Sosnowiec

Dr hab. Mariusz Rzętała, Uniwersytet Śląski, Wydział Nauk o Ziemi, Katedra Geografii Fizycznej, Zakład Hydrologii i Gospodarki Wodnej Obszarów Urbanizowanych, Sosnowiec; e-mail: mrz@wnoz.us.edu.pl

R

EKULTYWACJA KRAKOWSKICH ZAKŁADÓW

SODOWYCH SOLVAY – SUKCES CZY PORAŻKA?

Mateusz Okrutniak (Kraków)

Od niepamiętnych czasów przekształcamy środo-wisko na własne potrzeby. Początkowe destrukcyjne działanie ograniczające się do wypalania łąk i lasów na potrzeby upraw zamieniło się w wyrafinowane tech-niki zmierzające do eksploatacji zasobów przyrody. O ile te pierwsze pozwalały na względnie szybką re-witalizację ekosystemu, o tyle kolejne, mimo upływu lat, pozostawiły niejednokrotnie nie zabliźniające się rany na powierzchni Ziemi. Towarzyszący nam nie-ustannie rozwój myśli naukowo-technicznej powoduje szybkie zmiany we wszystkich aspektach naszego życia, sprawiając, że egzystencja staje się nie tylko łatwiej-sza i wygodniejłatwiej-sza, ale pełna poważnych zagrożeń dla środowiska naturalnego, jak i dla nas samych. Wielkość emisji zanieczyszczeń do powietrza, gleby i wód, eksploatacja złóż naturalnych czy wreszcie składowanie odpadów na powierzchni ziemi przybra-ły w ostatnim stuleciu niespotykane dotąd rozmiary.

W tym roku mijają dwadzieścia trzy lata od przyjęcia przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych raportu specjalnej niezależnej Komisji ds. Środowiska i Rozwoju – „Nasza Wspólna Przyszłość”, w którym po raz pierwszy precyzyjnie przedstawiono zasady no-wej polityki harmonijnego, zrównoważonego rozwo-ju. Komisja głosiła optymistycznie: „Ludzkość potrafi

sprawić, że rozwój stanie się zrównoważony, aby za-pewnić zaspokojenie potrzeb ludzkości bez uszczerbku dla przyszłych pokoleń”.

Czy rzeczywiście potrafimy realizować w taki sposób nasze cele? Niewątpliwie możemy zauważyć wzrost świadomości ekologicznej wśród społeczeń-stwa i działania zmierzające do przywrócenia stanu pierwotnego zdegradowanych obszarów.

Jednym z przykładów powyższego działania jest te-ren osadników po byłych Krakowskich Zakładach So-dowych. Zlokalizowany w płd.-zach. części Krakowa

(2)

w dolinie rzeki Wilgi w trakcie dziesiątków lat dzia-łalności zakładów chemicznych przybrał postać białej pustyni. Po latach znowu powróciło na niego życie.

16 kwietnia 1901 roku z inicjatywy Bernarda Libana rozpoczyna się budowa „B & W Liban – Fabryka Produktów Chemicznych w Podgórzu”. Usytuowana ówcześnie poza granicami administracyjnymi miasta Krakowa, dziś stanowi jego integralną część. Głów-nym powodem takiej, a nie innej lokalizacji jest do-stępność surowców – wapienia z kamieniołomu Za-krzówek i Liban, soli z kopalni Wieliczka i Barycz oraz wody z płynącej nieopodal Wilgi. Kilka lat póź-niej przedsiębiorstwo wykupuje belgijski chemik i przemysłowiec, wynalazca przemysłowej metody otrzymywania sody – Ernest Solvay. Pierwsze lata działalności zakładów pozwalają na uzyskiwanie 5 ton sody surowej na dobę, w latach 60. będzie to już 600 ton. Produkty handlowe zakładów stanowi soda krystaliczna, kaustyczna, oczyszczona, salmiak techniczny i farmaceutyczny, dwutlenek węgla oraz węglan wapnia. Duże ilości odpadów poprodukcyj-nych wymuszają już w latach 30. budowę kompleksu wielkopowierzchniowych osadników, w których roz-poczyna się powolny proces deponowania szlamów podestylacyjnych i posolankowych. Z biegiem lat ilość zbiorników będzie się sukcesywnie zwiększała, zajmując pod koniec lat 80. 70 ha. Korona obwało-wań najwyższych osadników sięgnie prawie 30 m po-nad teren rodzimy, a ilość zgromadzonych odpadów oszacowana zostanie na 5 mln ton.

Do budowy wałów osadników wykorzystywano popioły paleniskowe, żużel z kotłowni i niedopały kamienia wapiennego. Gromadzony w nich szlam zawierał głównie: węglan wapnia (CaCO3), chlorek wapnia (CaCl2), SiO2,P2O5, CaSO4, MgSO4, BaSO4, NaCl. Kolor i płynna konsystencja osadów sprawiły, że nazwano je „białymi morzami”. Zdekantowany, kla-rowny płyn z osadników systemem sączków, drenów, a następnie rowami opaskowymi był odprowadzany

na klarowniki, skąd przepompowywany trafiał do rze-ki Drwiny. Pomimo tych zabezpieczeń do rzerze-ki Wilgi przedostawały się odsącza. Badania przeprowadzone w latach 1985–1987 wykazały, że średnie stężenie jo-nów Cl- w rzece poniżej składowiska było 60-krotnie

wyższe od zarejestrowanego w jej górnym biegu. Mimo upływu lat wiosną i po wzmożonych opadach wciąż można dostrzec odcieki z hałd.

Wydawać by się mogło, że na terenach gdzie po-ziom zasolenia i odczyn jest na tak wysokim pozio-mie, gdzie nie ma struktury glebowej i jest niedobór biogenów (azotu i potasu – pierwiastków budują-cych organizmy i pozwalająbudują-cych na ich prawidłowe funkcjonowanie) nie pojawi się prędko życie. Ja-kież musiało być zdumienie pośród badaczy, gdy już w pierwszym sezonie wegetacyjnym po częściowym wyschnięciu osadów na tym martwym terenie przy-pominającym spękane dno słonego jeziora pojawiła się roślinność. Specyficzna oferta podłoża przycią-gnęła organizmy o wysokim powinowactwie wobec pierwiastków występujących na tym terenie w nad-miarze. Pionierami były glony, które stworzyły zie-lono-żółtą powłokę, następnie grzyby umożliwiające sukcesję mchów i roślin naczyniowych. W kolejnych latach wkroczyły samosiejki okolicznych gatunków drzew: brzozy, osiki, wierzby i topoli dowodząc nie-wiarygodnej wprost siły witalnej natury.

W 1975 roku ówczesny Wydział Rolnictwa, Le-śnictwa i Skupu Urzędu Dzielnicowego Kraków – Podgórze, zdając sobie sprawę z konieczności popra-wy stanu środowiska tych terenów i wspomożenia na-turalnych procesów sukcesji działaniami człowieka, zdecydował o rekultywacji składowiska. Jej biolo-giczny etap powierzono Instytutowi Melioracji Rol-nych i LeśRol-nych Akademii Rolniczej w Krakowie, który w latach 1975–1978 podjął udaną próbę ob-sadzania skarp i ich podnóży krzewami i drzewami o szczególnie niskich wymaganiach glebowych i sie-dliskowych. Pośród nich znalazły się m.in.: modrzew

Ryc. 1. Solvay'owski step. Fot. Mateusz Okrutniak

(3)

europejski (Larix europaea), brzoza zwyczajna

(Betu-la verrucosa), wierzba płacząca (Salix alba vittelina),

oliwnik wąskolistny (Eleagnus angustifolia), dereń syberyjski (Cornus alba var. sibirica), złota porzeczka (Ribes aurea) i karagana (Caragana arborescens).

Na kolejne działania trzeba było czekać trzynaście lat. W 1989 r. wciąż przynoszące zyski Krakowskie Za-kłady Sodowe z przyczyn środowiskowych postawio-no w stan likwidacji. Dwa lata później rozpoczęto pra-ce demontażowe aparatury i urządzeń produkcyjnych oraz właściwe działania rekultywacyjne osadników, które trwały do 1996 r. Obejmowały one trzy fazy: · rekultywację przygotowawczą (szczegółowe opraco-wanie dokumentacji techniczno-kosztorysowej mające na celu rozpoznanie nieużytku pod względem położenia, powierzchni, rzeźby terenu, budowy geologicznej itp.); · rekultywację techniczną (właściwe ukształtowanie rzeźby terenu, wyrównanie powierzchni składowiska, zapewnienie odpowiedniego nachylenia i umocnie-nie skarp, badaumocnie-nie stateczności, regulacje stosunków wodnych, pokrycie toksycznych osadów i jałowego gruntu dywanową warstwą gleby oraz budowę dróg dojazdowych);

· rekultywację biologiczną (odbudowa biologiczna zboczy, wytworzenie nowej warstwy gleby przy współudziale roślin, szczególnie gatunków próchni-co-twórczych takich jak rośliny motylkowe i trawy). W celu poprawy warunków podłoża zastosowano domieszki torfu, gleby i szlamu z kolektora odpro-wadzającego ścieki komunalne z oczyszczalni w No-wej Hucie. Wykorzystując powyższe materiały, jak również gruz oraz podglebie z głębokich wykopów, powierzchnię osadników pokryto 10–30 cm warstwą gleby. Dodatkowo w celu przyspieszenia rekultywa-cji opracowano również metody ulepszania gruntu z zastosowaniem kompleksu nawozów mineralnych (NPK). Dla tak przygotowanego podłoża bardzo istot-nym czynnikiem był również dobór odpowiednich

gatunków roślin, bez których całe przedsięwzięcie skazane byłoby na niepowodzenie. Pośród najbar-dziej istotnych kryteriów jakimi się sugerowano na-leży wyróżnić przede wszystkim niskie wymagania glebowe, wysoki stopień odporności na niekorzyst-ne warunki podłoża i atmosfery oraz duże zdolności adaptacyjne. Nie bez znaczenia były również walory estetyczne. Teren obsiano mieszanką pastwiskową – różnych gatunków roślin motylkowych, które inicjują odtwarzanie profilu glebowego oraz traw, które spa-jają i gęsto porastają podłoże. Rośliny motylkowe ży-jąc w symbiozie z mikroorganizmami wiążącymi azot (z grupy Rhizobium, Actinomyces alni i inne), uwal-niają jego znaczne ilości do podłoża, które na tere-nach poprzemysłowych szczególnie jest w niego ubogie. Na omawianym obszarze możemy spotkać również: nostrzyk żółty (Melilotus officinalis), no-strzyk biały (Melilotus albus), wrotycze (Tanacetum

vulgaris), trzcinnik piaskowy (Calamagrostis epige-jos), wierzbówkę kiprzycę (Chamaenerion angusti-folium), krwawnik pospolity (Achillea millefolium),

jastrzębiec wysoki (Hieracium piloselloides), krusz-czyk rdzawoczerwony (Epipactis atrorubens), komo-nicę zwyczajną (Latus corniculatus), koniczynę białą (Trifolium repens), lucernę siewną (Medicago sativa) oraz niektóre gatunki łubinów (Lupinus sp.).

Kolejnym etapem rekultywacji było ponowne na-sadzenie drzew i krzewów, z uwzględnieniem ga-tunków, jakie dawały oczekiwane rezultaty w latach wcześniejszych. Na tym etapie właściwe działania re-kultywacyjne zakończono. Należy pamiętać, że florę introdukowaną na terenach Solvay'a przez człowieka wzbogacają również gatunki sąsiadujące, których na-siona roznoszone są przez wiatr (anemochoria), czło-wieka (antropochoria) i ptaki (ornitochoria). Dziś poza wspomnianymi wyżej gatunkami możemy spotkać brzozę brodawkowatą (Betula pendula), topolę wło-ską (Populus italica), lipę drobnolistną (Tilia cordata), klon jesionolistny (Acer negundo), trzmielina brodaw-kowatego (Evonymus verrucosa), forsycję pośrednią (Forsythia intermedia) i głóg dwuszyjkowy

(Crata-egus oxyacantha). Płytka warstwa żyznego podłoża,

wysoka zawartość węglanu wapnia i skrajnie wysokie pH sprawiają, że drzewa zmuszone są prowadzić swo-je systemy korzeniowe płytko pod powierzchnią gle-by. Nie pozwala to na właściwy ich rozwój, przez co tylko nieliczne osobniki osiągają właściwe rozmiary, większość drzew ma postać krzewiastą.

Powolny proces powracania roślin na te niegościn-ne tereny stał się modelowym przykładem sukcesji – jako permanentnego procesu kolonizacji przez jedne gatunki z jednoczesnym ginięciem innych. Pierwszą jej fazę rozpoczęły ugrupowania pionierskie i grupa

Ryc. 3. Biały urobek wydobyty z wnętrza osadników. Fot. Mateusz Okrutniak

(4)

roślin wprowadzonych przez człowieka. W kolejnej fazie wolne nisze ekologiczne zostały zagarnięte przez nowe gatunki. Trzecia faza jest najwyższym osiągnięciem przyrody – stadium klimaksu. Jest to końcowe, stabilne stadium biocenozy, w której two-rzące ją populacje znajdują się w dynamicznej rów-nowadze z gradientami środowiskowymi. Na obsza-rze Solvay'a wyróżniamy dwa typy siedlisk:

· tereny otwarte we wczesnym stadium sukcesji, zamieszkałe przez rośliny zielone i jednoroczne by-liny. Stanowią one odpowiednik terenów stepowych i zajmują ok. 65% całości (ryc. 1);

· tereny zadrzewione (zaroślowe i leśne) stanowiące od-powiednik remiz i lasu, obejmują pozostałe 35% (ryc. 2). To właśnie ta różnorodność nowych siedlisk ofe-rująca bazę pokarmową i miejsca schronienia przy-ciągnęła również reprezentantów królestwa zwie-rząt. Skrajnie zdegradowany obszar powstały po dewastacyjnej działalności zakładów dał możliwość wykonania w Katedrze Zoologii i Ekologii Uniwer-sytetu Rolniczego kompleksowych prac faunistycz-nych umożliwiających poznanie mechanizmów rena- turyzacji takich terenów. Zinwentaryzowano mezo- i makrofaunę glebową oraz przejawy ich adaptacji do zastanego środowiska. Określono katalog zwierząt wskaźnikowych będących elementem monitoringu. Zbadano związki fauny z sukcesją zbiorowisk roślin-nych oraz przeprowadzono eksperymentalne mode-lowanie i stymumode-lowanie rozwojem fauny glebowej w celu przyspieszenia procesów glebotwórczych.

Z teoretycznego punktu widzenia wydawać by się mogło, że cienka warstwa antropogenicznej gleby i znajdujące się pod nią wielometrowe osady skutecznie odstraszą organizmy glebowe drążące głębokie kory-tarze. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Pośród osobliwości fauny wykazano obecność dżdżownicy, która wkroczyła w toksyczny osad. Jest to Lumbricus

terrestris L. – gatunek penetrujący najgłębsze warstwy

pośród rodzimych przedstawicieli, drąży korytarze sięgające nawet poniżej 2 m, zasiedlając środowiska, w których pH waha się od 4,0 do 7,0 (powierzchnio-wa (powierzchnio-warst(powierzchnio-wa nawiezionej gleby na terenie osadników wykazuje wartość pH na poziomie 8,5, osad – 12,2). Drugim gatunkiem wartym zwrócenia uwagi jest kompostowiec – Eisenia fetida (Sav.), preferujący przenawożone środowisko podczas, gdy cienka po-krywa ziemna osadników jest uboga w próchnicę [patrz Wszechświat, 2000, 1–3, str. 44–45]. Obecność organizmów glebowych jest dla nas nadzwyczaj istot-na gdyż to właśnie one stanowią ogniwo spajające i warunkujące właściwe funkcjonowanie wszystkich składowych ekosystemu. Odgrywają one kluczową rolę w początkowych etapach remediacji poprzemysłowych

środowisk. Ich aktywność widoczna na każdym etapie przekształceń środowiska glebowego podnosi jego produktywność i żyzność. Próby wprowadzania po-pulacji starterowych E. fetida (Sav.) na teren osadni-ków nie przyniosły jednak oczekiwanych rezultatów, było to spowodowane prawdopodobnie niestabilnymi warunkami siedliskowymi oraz presją drapieżników.

Pośród wszystkich komponentów edafonu wkra-czających na tak przekształcony teren można zaob-serwować również różne gatunki mrówek. Przepro-wadzone latem i jesienią 2002 r. oraz wiosną 2003 r. badania nad ich obecnością jako wskaźnikiem stop-nia rekultywacji terenów poprzemysłowych wyka-zały występowanie sześciu gatunków należących do trzech rodzajów: Formica (zbójnica krwista –

For-mica sanguinae, mrówka rudnica – Formica rufa,

pierwomrówka łagodna – Formica fusca), Myrmica (wścieklica zwyczajna – Myrmica leavinodis) oraz Lasius (hurtnica pospolita – Lasius niger, podziem-nica zwyczajna – Lasius flavus). Z kolei badania w latach 2000–2001 pozwoliły na określenie fauny roślinożerców. Zebrano przedstawicieli 11 rzędów z dwóch gromad zaliczających się do stawonogów (prostoskrzydłe, ważki, sieciarki, pluskwiaki równo-skrzydłe, pluskwiaki różnorówno-skrzydłe, chrząszcze, skór-kowate, błonkówki, muchówki, motyle i pajęczaki). Następnie porównano liczebność i biomasę szarań-czowatych (Acrididae), będących znaczącymi przed-stawicielami roślinożerców odłowionych na terenie badawczym z terenem kontrolnym przylegającym bezpośrednio do składowiska i charakteryzującym się podłożem naturalnym. Umożliwiło to wyciągnięcie wniosków odnośnie przeprowadzonej tam rekultywa-cji. Brak statystycznie istotnych różnic pomiędzy tymi dwoma badanymi terenami dowiódł, że rekultywacja na poziomie mezofauny zakończyła się sukcesem.

Pająki – reprezentanci makrofauny, chociaż uzna-wane są za pionierów w zasiedlaniu wolnych nisz eko-logicznych terenów rekultywowanych, nie odniosły

(5)

znaczącego sukcesu na omawianym obszarze. Odło-wione okazy latem i jesienią 2002 r. reprezentowały zaledwie pięć rodzin (wszystkie należały do podrzędu Opisthothela). Najliczniejszym gat. był wałęsak le-śny (Pardosa lugubris). Tutejsza ubogość Araneidae może być spowodowana regularnie występującymi pożarami, które co wiosnę trawią ich siedliska. Po-dobne wnioski wyciągnięto na podstawie odłowów ślimaków przeprowadzonych w latach 1998–1999.

Duża ilość ich pustych muszli świadczy o znacznej śmiertelności prawdopodobnie spowodowanej tym samym czynnikiem. Reprezentowane są zaledwie przez pięć gat. należących do dwóch rodzin (rodzi-na Helicidae: ślimak przydrożny – Helicella hobvia, ślimak winniczek – Helix pomatia, ślimak ogrodowy – Cepaea hortensis, slimak gajowy – Cepaea

nemo-ralis, rodzina Zonitidae: szklarka gładka – Oxychilus glaber). Zebrane gatunki nie tworzyły

charaktery-stycznego zespołu dla terenów stepowych, suchych i mocno nasłonecznionych, lecz raczej przypadkowy zlepek poszczególnych gatunków wykorzystujący bogactwo składników podłoża i pokarmu.

Solvayowy step zamieszkują również gryzonie, szczególnie liczną populację stanowi nornik zwy-czajny (Microtus arvalis), mysz zaroślowa

(Apode-mus silvaticus) i mysz polna (Apodemus agrarius).

Teren zadrzewiony wzbogacają jeszcze dwa gatunki: mysz leśna (Apodemus flavicollis) oraz nornica ruda (Clethrionomys glareolus) potwierdzając spójność z postępem sukcesyjnym flory. Przedstawicielem owa-dożernych jest ryjówka aksamitna (Sorex araneus) i jeż wschodni (Erinaceus concolor). W 1998 r. nie stwierdzono obecności kreta (Talpa europea), jednak już dwa lata później powierzchnie osadników były dość licznie pokryte sypanymi przez nie kopcami, znacznie różniącymi się od tych, do których widoku jesteśmy przyzwyczajeni na co dzień [patrz Wszech-świat, 2000, 1–3, str. 44–45]. Ich śnieżno biały kolor dowodził penetracji przez krety wnętrza osadnika.

Niedługo po rozpoczęciu prac rekultywacyjnych rozpoczęto badania awifauny Solvaya. Miały one na celu stwierdzenie jak daleko idące zdolności adapta-cyjne do warunków zmienionych przez człowieka obserwujemy u ptaków? Jak odnajdują się w trwale przekształconym środowisku zmuszone szukać no-wych ostoi w ich stale kurczącym się środowisku?

Zmiany w biotopie spowodowane produkcją sody kalcynowanej i kaustycznej nie wpłynęły zasadniczo na zubożenie składu gatunkowego ptaków. W 1994 r. wykazano występowanie 42 gatunków lęgowych. Ob-serwacje w latach kolejnych potwierdzały stabilność populacji lęgowych (2000 r. – 39 gatunków, 2001 r. – 40 gatunków). Sztucznie stworzone skarpy osadników

upodobały sobie kuropatwy (Perdix perdix) i bażan-ty (Phasianus colchicus), wczesne fazy sukcesji na otwartych obszarach osadników kuszą makolągwy (Acanthis cannabina), skowronki polne (Alauda

arvensis), kopciuszki (Phoenicurus ochruros),

trzna-dle (Emberiza citrinella). W zakrzaczonych i zadrze-wionych miejscach skrywają się zięby (Fringilla

coelebs), zaganiacze (Hippolais icterina), dzwońce

(Carduelis chloris), drozdy śpiewaki (Turdus

philo-melos). Przykładowo wymienione gatunki należą do

pospolitych i licznych w całej Małopolsce. Spotkać tu

jednak można również ornitologiczne niespodzianki takie jak białorzytka (Oenanthe oenanthe), której po-pulacja lęgowa Małopolski szacowana jest na 2 tys. par. W sezonie lęgowym osadniki zamieszkują 1–2 pary. Wiosną na najpóźniej rekultywowanych osadni-kach słychać również charakterystyczne „derkania”, ich autorem jest kandydat do Polskiej Czerwonej Księgi – derkacz (Crex crex).

Obecność wszystkich wymienionych tutaj gatun-ków roślin jak i zwierząt jest namacalnym dowodem powolnej drogi do zwycięstwa sił witalnych przyro-dy nad niszczycielskim działaniem człowieka. Od-straszający niegdyś teren „białych mórz” znów stał się miejscem spacerów mieszkańców okolicznych osiedli. Zieleń tego miejsca, zlokalizowanego de fac-to w pobliżu jednych z najbardziej ruchliwych ulic Krakowa pozwala na chwilę relaksu i zapomnienia z jak bardzo przekształconym środowiskiem mamy do czynienia żyjąc w zurbanizowanych miastach.

Sam teren, na którym znajdowała się infrastruktu-ra produkcyjna KZS poddano kompleksowemu zago-spodarowaniu. Proces rozbiórki budynków i budowli fabrycznych, wstępna rekultywacja i realizacja pro-jektów były koordynowane przez Agencję Rozwoju Regionu Krakowskiego. Doskonała lokalizacja przy głównej trasie wylotowej z Krakowa sprawiła, że omawiany obszar cieszył się dużym zainteresowa-niem wśród zagranicznych inwestorów. W wyniku

(6)

rozstrzygniętego w 1996 r. międzynarodowego konkursu na terenie dawnej fabryki powstało Centrum Handlowe Zakopianka, którego głównym elementem jest hipermarket francuskiej firmy Carrefour wraz z galerią handlową oraz market budowlany Castora-ma. Pozostałą część terenu wydzierżawiono polskim firmom handlującym materiałami budowlanymi. Przeprowadzenie wszystkich inwestycji o tak dużej wartości było możliwe dzięki bardzo wysokim na-kładom finansowym podmiotów prywatnych (ponad 60 mln $), które kilkunastokrotnie przekroczyły wiel-kość nakładów publicznych. Odtworzono zlikwido-wane miejsca pracy. W czasach swej świetności KZS zatrudniały ok. 1500 osób, w 1999 r. w CHZ pracę znalazło blisko 2000 osób.

Pozostaje jeszcze pytanie, co z pozostałymi 70 ha? Racjonalne zagospodarowanie tak dużego obszaru i nadanie mu charakteru rekreacyjno – sportowego wydawałoby się najlepszym rozwiązaniem. Takich rozmiarów park byłby ewenementem na skalę Pol-ski, mógłby nadać miastu specyficzny i indywidual-ny charakter. Już w XIX w. zauważono, że zbyt duża koncentracja ludzi w jednym miejscu może prowa-dzić do różnych patologii i wzrostu agresji, co czę-ściowo może być łagodzone przez dużą ilość zieleni w mieście. Zrozumiano, że jej obecność jest niezbęd-na do prawidłowego funkcjonowania miast. Tereny zieleni miejskiej pełnią funkcje rekreacyjne i zdro-wotne łagodząc negatywne skutki życia w metropo-lii. W niezwykle szybkim tempie życia jakie obecnie prowadzimy parki miejskie stanowią jedyny pomost do świata przyrody, która daje wytchnienie oferując ciszę i spokój, której podświadomie szukamy.

Przedstawiony pierwotnie w 1994 r. miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego uwzględniał

na terenie stawów osadowych utworzenie terenów leśno-parkowych. W 2003 r. plan ten stracił ważność. W 2005 r. postanowiono, że część objętych wielolet-nimi zabiegami rekultywacyjnymi osadników będzie stanowiła obszar planowanej inwestycji miejskiej z zakresu zieleni uwzględniony pod roboczą nazwą Park Jana Pawła II. Miał on obejmować park medy-tacji, tereny rekreacji, sportu oraz usług jak i obiekty

kultury i sztuki.

Dziś najstarsza część „białych mórz” ulokowana w najbliższym sąsiedztwie Sanktuarium Bożego Mi-łosierdzia jest placem budowy, trwają tu prace nad budową Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się” (ryc. 3, 4). Ma ono obejmować:

· Dom Jana Pawła II (Instytut J.P II, kościół oraz centrum konferencyjne);

· Centrum Rekolekcyjne i Centrum Wolontariatu; · zaplecze hotelowo – campingowe.

Niestety piękna idea utworzenia na całym obszarze parku upadła. Aktualny projekt uwzględnia co praw-da powstanie parku medytacji, tzw. „Gaju świętych” lecz sądząc po ilości planowanych inwestycji będzie on stanowił zaledwie skromny dodatek, a nie główny obiekt. Czy rzeczywiście tego najbardziej potrzebu-jemy? Czy proces rekultywacji, zainicjowany 20 lat temu był tym uzasadniony? Po 80 latach na wyrwane siłą przyrodzie i zdegradowane obszary powróciło życie, które ponownie niszczymy. Bez względu na to czy powstanie tam kolejny ośrodek handlowy, czy centrum kultu religijnego efekt będzie ten sam. Czy to chcemy zostawić w spadku kolejnym pokoleniom? Pozostaje nam tylko żywić nadzieje, że druga część kompleksu, ostanie się wolna od zabudowy.

K

AROL LINNEUSZ I JEGO WROCŁAWSKI POMNIK

Mateusz Okrutniak jest doktorantem w Katedrze Zoologii i Ekologii Uniwersytetu Rolniczego im H. Kołłątaja w Krakowie. E-mail: m.okrutniak@gmail.com

Ryc. 7. Widok ogólny na rekultywowane osadniki i likwidowaną fabrykę sody-1994 r. (za Poda 1999).jpg

Ryc. 6. Białe morza – czynne osadniki Solvaya wypełnione węglanem wapnia – 1991 r. (za Poda 1999).jpg

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mediacja w sprawach cywilnych, Warszawa 2006, pp. Peters, Wstęp do zasad i teorii mediacji, Materiały z konferencji Uniwersytetu Warszawskiego pt.. Evaluative mediation

Dla Dubravki Ugrešić pamięć o ojczyźnie jest raczej nostalgicznym utrapieniem, tęsknota nie jest ocalają- ca i nie łączy się z i powrotem, dla Pavličicia pamięć o

Wśród traw dominują gatunki łąkowe z klasy Molinio-Arrhenatheretea, typowe dla użytków zielonych, ale największym udziałem w pokryciu powierzchni cha- rakteryzują się

z sufitu doświadczalny wzór Rydberga (MT 05/2007), który określał położenie linii widmowych dla atomu wodoru, okazał się prostą konsekwencją postulatu kwantowania Bohra

This study aims to elicit and define requirements for a multidisciplinary VRE that integrates OGD and open research data for public policy making. We conducted a case study,

w rozwoju armat gładkolufowych, projektowane czołgi T95 i „Rex”, a także eksperymentalne rodzaje pancerzy i dalmierz wykorzystujący snop silnego światła (system

2 of the present paper we prove this fact in terms of distin­ guished charts.. By the «-holonomy we mean the same object which was defined in [2]

Olson presents the Leiden professor as a man whose thought is fairly strongly rooted in the Reformed tradition due to his emphasis on the issues of God’s glory