• Nie Znaleziono Wyników

View of Polish Education in Austria (1945-1950)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Polish Education in Austria (1945-1950)"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

STUDIA PO LO N IJN E T. 7. L ublin 1983

K S. A N A ST A Z Y N A D O LN Y KU L

SZKOLNICTWO POLSKIE W AUSTRII (1945-1950)

Ze względu na cel i program nauczania oraz sytuację, w której ono funkcjonowało, w dziejach powojennego szkolnictwa polskiego w A ustrii — poza Wiedniem — można wyróżnić dwa okresy. Pierw szy okres obej­ muje lata 1945-1950, tzn. od zakończenia działań w ojennych do likwi­ dacji ostatniej polskiej szkoły z norm alnym program em nauczania. D ru­ gi okres zaczyna się od 1952 r., kiedy zaczęto organizować polonijne szkółki języka polskiego i przedmiotów ojczystych. W niniejszym opra­ cowaniu zajm uję się pierwszym okresem polskiego szkolnictwa w Austrii. W chwili zakończenia drugiej w ojny światowej na terenie A ustrii według szacunkowych danych znajdowało się ok. 80 tys. polskiej lu d ­ ności 1. Byli to głównie robotnicy przymusowi, więźniowie obozów kon­ centracyjnych, jeńcy i uchodźcy wojenni. Wśród nich było wiele dzie­ ci i młodzieży w wieku szkolnym. Decyzją konferencji jałtańskiej oraz na mocy czerwcowych układów czterech mocarstw o ustanow ieniu stref okupacyjnych (podpisane w Londynie 4 i 9 VII, parafowane 23 VII 1945 r.) Austrię, podobnie jak Niemcy, podzielono na 4 strefy okupa­ cyjne. Strefa radziecka obejmowała: część Wiednia (jak Berlin podzielo­ nego na 4 sektory), Dolną Austrię, Burgenland i północną część Górnej Austrii; amerykańska: Górną A ustrię (część południową) i Salzburg; angielska: Styrię, K aryntię i Wschodni Tyrol; francuska: Tyrol i V orarl- berg( Przedarulanię). Ze strefy radzieckiej stosunkowo szybko repatrio­ wano większość Polaków; pozostała niewielka grupa w Wiedniu. Ze stref zachodnich repatriacja postępowała wolno. Złożyły się na to przyczyny n atury politycznej, technicznej, a także dosyć silna propaganda anty- repatriacyjna. Część ludności nie zamierzała wracać do k raju i czekała

1 W edług danych a lia n ck ich w ła d z w o jsk o w y ch w A u strii zn a jd o w a ło się 350 tys. polsk ich w y sied leń có w . N ie w iad om o jednak, ja k im i k ry teria m i p o słu g i­ w a ły się one w sw y ch ob liczen iach (k ryteriu m o b yw atelstw a?). K. K ersten ocenia liczb ę polskich robotników p rzym u sow ych w A u strii na 74,1 tys. Zob. K. K e i - s't e n. R e p a tr i a c ja ludności p o l s k i e j po II w o j n i e ś w i a t o w e j . S t u d i u m h is to ry c z n e . W rocław 1974 s. 57 i 206. Por. A . K o n i e c z n y . Polonia austriacka.- Z a r y s p r o b l e ­ m a t y k i h is to rycz n ej. „P rzegląd P o lo n ijn y ” 2:1976 z. 1 s, 54.

(2)

na możliwość emigracji. Ludność wysiedleńczą, tzw. dipisów (DP — Dis­ placed Persons), tymczasowo zgromadzono w obozach. Pew na ilość za­ mieszkała poza obozami, pryw atnie. Na początku 1946 r. grupa polska liczyła ok 18 000 osób (10 tys. w strefie am erykańskiej i po 4 tys. w angielskiej i francuskiej) 2. Statystyka sporządzona przez UNRRA 8 VIII 1946 r. w trzech zachodnich strefach A ustrii wykazała, że wśród polskiej ludności mężczyźni stanowili 50%, kobiety 31%, dzieci do 6 lat 10,5%, zaś w w ieku 6-18 lat 8,1% 3. Na początku lat pięćdziesiątych w zachod­ nich strefach A ustrii notowano ok. 3,5 tys. polskiej emigracji wojennej, zaś w latach sześćdziesiątych w całej A ustrii przebywało ok. 6 tys. Po­ laków 4.

Do jesieni 1945 r. wysiedleńcy znajdowali się pod opieką wojsko­ wych władz okupacyjnych, następnie do 30 VI 1947 r. opiekowała się nimi Organizacja Narodów Zjednoczonych do Spraw Pomocy i Odbudo­ w y — UNRRA (United Nations Relief and Rehabilitation Administra­ tion) i wreszcie od 1 VII 1947 r. Międzynarodowa Organizacja dla Uchodźców IRO (International Refugee Organization). W 1955 r. zakoń­ czyła się okupacja i A ustria stała się państw em suwerennym. Nad pozostałymi jeszcze wysiedleńcami wojennymi zwierzchnictwo przejął rząd austriacki. Poza tym nadal pozostawali oni pod opieką przedstawi­ ciela Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych dla Uchodźców,

k tó ry miał swą siedzibą w Wiedniu.

1. WARUNKI FUNKCJONOWANIA SZKOLNICTWA

Ludność, którą po zakończeniu działań wojennych zgromadzono w obozach wysiedleńczych, od samego początku stworzyła wiele form orga­ nizacyjnych. Jednak jednym z pierwszych i najważniejszych zadań było zaopiekowanie się dziećmi i młodzieżą szkolną. Wszędzie, gdzie były dzieci i nauczyciele, samorzutnie tworzono szkoły, aby jak najszybciej nadrobić straty w ynikłe z powodu w ojny i nie tracić czasu w oczekiwa­

1 „ D efila d a ” 3:1946 nr 18, 31 III. Por. J. K o z e ń s k i . A u s tr ia 1918-1968. D zieje s p o ł e c z n e i p o li ty c z n e . P ozn ań 1970 s. 174-187; H. W e r e s z y c k i . Historia Austrii. W rocław 1972 s. 335-341.

3 K e r s t e n , jw . s. 171.

4 „F ern von dar H e im a t” 1:1953 nr 18, 30 IX ; ks. J. M a t e r i a . S p r a w o z d a n i e d u s z p a s t e r s k i e . B isch o fsh o fen 10 I 1952. A rch iw u m K u rii B isk u p iej d la P olak ów w N iem czech <cyt. A rch. K B P ), ak ta obozow e — A ustria. D ane sta ty sty czn e są d o sy ć rozbieżne, np. R o c z n ik Polon ii 1958/1959 (L ondyn 1958 s. 32) oblicza ludność p o lsk ieg o p och od zen ia na ok. 6 tys., w ty m 2 tys. em igracji w o jen n ej, n atom iast d u szp asterz p * lsk i ks. A. S iw e k w 1966 r. podał liczb ę 3430. (K alendarz „N aszej R o d zin y ”. P a n o r a m a e m i g r a c j i p o ls k ie j. P aryż 1968 s. 112),

(3)

niu na chwilę powrotu do kraju względnie na emigrację. W ten sposób w bardzo szybkim tempie powstała sieć szkolnictwa wszystkich typów i stopni (z w yjątkiem wyższego), we wszystkich ośrodkach polskich w Austrii.

Cel tego szkolnictwa był ten sam, co w kraju, dlatego też zarówno pod względem stru k tu ry organizacyjnej, jak i programów nauczania nawiązano do szkolnictwa Polski przedwojennej. Oparto je na ustaw ie 0 ustroju szkolnym z 11 III 1932 r.5 W ten sposób stanowiło ono w pew ­ nym sensie kontynuację tego szkolnictwa. Organizację szkół powszech­ nych oparto na stopniu trzecim, a więc najwyższym, choć w większości ośrodków go nie osiągnięto. Szkoły średnie były dwustopniowe: cztero­ letnie gimnazjum i dwuletnie liceum. Oprócz nich zorganizowano kursy gimnazjalne i licealne, szkoły i kursy zawodowe, kursy dla analfabetów 1 przedszkola.

Podobnie jak w Niemczech, nikt w zasadzie nie zamierzał pozostać w Austrii. Większość zamierzała się repatriować, więc rodzice posyłając swe dzieci do polskich szkół mieli na uwadze to, by nie traciły one czasu w oczekiwaniu na repatriację i następnie, by w Polsce od razu mogły kontynuować naukę na równorzędnym poziomie. Nie wszyscy zamierzali wracać, lecz nie zawsze wiadomo było, dokąd będzie można emigrować. Dzieci więc tymczasowo posyłano do polskiej szkoły, aby w nowym k raju osiedlenia — po w stępnym opanowaniu języka — mogły włączyć się do tamtejszego systemu szkolnego.

Szkolnictwo polskie w A ustrii nie było tak dobrze i z takim rozma­ chem zorganizowane jak w Niemczech Zachodnich, gdzie działała cieszą­ ca się niezaprzeczalnym autorytetem C entrala Szkolnictwa Polskiego i Centralny Komitet dla Spraw Szkolnych i Oświatowych. Złożyło się na to wiele czynników, przede wszystkim zdecydowanie mniejsza liczba Polaków. Brakowało również wykwalifikowanej kadry nauczycielskiej. Z tych względów nie utworzono w A ustrii centralnych władz na wzór C entrali Szkolnictwa w Niemczech Zachodnich. Z powodu ustalenia granicy między tym i dwoma państw am i bardzo utrudniony był bliższy kontakt ze wspomnianą Centralą, co oczywiście odbiło się ujem nie na całym systemie oświatowym na omawianym terenie. Brak było również większych centrów wydawniczych. Szkoły powstały w zasadzie tylko w ośrodkach (obozach), w których zgromadzono Polaków, gdyż tylko tam istniały w arunki do ich tworzenia (pomieszczenia, nauczyciele, ucznio­ wie). W porównaniu z obozami w Niemczech Zachodnich, były to zgru­

5 Dzie nnik U s t a w R z e c z y p o s p o l i t e j P o ls k i e j 15:1932 nr 38 poz. 389. Por. W. K o ­ w a l c z y k . S z k o l n ic t w o p o ls k ie w N ie m c z e c h 1945-1948. W arszaw a 1961.

(4)

powania małe. Do największych w 1946 r. zaliczyć należy Salzburg (2000), Haiming (1200) — zlikwidowany w m arcu 1946, Kufstein (1200) — istniał do połowy lat pięćdziesiątych oraz Linz i V illach6.

Szkoły mieściły się zwykle w barakach drew nianych lub czasem m u­ rowanych (koszary). W związku z ogromnym przeludnieniem obozów uzyskanie lokalu na szkołę połączone było zawsze z wielkimi trudnoś­ ciami. Ogół społeczeństwa jednak, doceniając wagę szkolnictwa i po­ trzebę natychmiastowego zajęcia się dziećmi i młodzieżą, mimo panującej ciasnoty odnosił się przychylnie, naw et z entuzjazmem, do inicjatyw nauczycieli. Oceniając ogólnie w arunki mieszkaniowe, stosunkowo n aj­ lepsze pomieszczenia posiadały szkoły w Salzburgu-H ellbrunn, gdzie szkoły mieściły się w osobnym budynku wyposażonym z funduszów II K orpusu Polskiego. W A sten koło Linzu szkoła mieściła się w domu z centralnym ogrzewaniem, bieżącą ciepłą i zimną wodą oraz łazienkami. Dobre w arunki notowano w Haiming. W innych jednak ośrodkach wy­ gospodarowanie zaledwie jednej sali w baraku obozowym było poważnym problemem, a nie należało do w yjątków łączenie sali szkolnej ze świe­ tlicą, względnie naw et kaplicą, jak to miało miejsce w obozie nr 62 w Linzu. W tym ostatnim w ypadku na czas zajęć szkolnych ołtarz od­ dzielano kotarą 7. Nie bez przesady stan ten podsumował autor artykułu Polacy w Weisie pisząc, że „dzieje powstania polskiej szkoły w Weisie, to pasmo piętrzących się trudności” 8. Trudności te potęgowała i dezor­ ganizowała pracę ciągła niepewność jutra. W każdej chwili bowiem gro­ ziła likwidacja obozu i przeniesienie do innej miejscowości, gdzie trzeba było od nowa walczyć o odpowiednie pomieszczenia szkolne, a naukę

zaczynać z częściowo nowym zespołem uczniów i nauczycieli.

N ajlepiej polskie szkolnictwo było zorganizowane w strefie am ery­ kańskiej (Górna A ustria i Salzburg), gdzie znajdowało się najwięcej Polaków; najsłabiej zaś w strefie angielskiej (K aryntia i Styria), gdyż tereny te częściowo (Styrię) wyzwoliła armia radziecka. Zanim przejęła je w końcu lipca arm ia brytyjska, duża część Polaków zdążyła się re­ patriować; pozostały tylko niewielkie grupy Polaków w Villach i mniej w Grazu. W strefie francuskiej większość obozów uległa rozwiązaniu, z w yjątkiem K ufstein, i ludność żyła w rozproszeniu. W strefie radziec­ kiej działała tylko jedna szkółka zorganizowana i utrzym yw ana przez

6 Por. obozy w N iem czech Z achodnich: F a llin g b o stel w 1946 r. lic z y ł ok. 28 tys., W ild fleck en -D u rzy n ok. 20 tys., C oburg — 7 tys., H ilb ron n — 4 tys.

7 „ B iu lety n In fo rm a cy jn y ” 1:1945 nr 15, 10 X I; ks. W. B r a n n y . S p r a w o ­ z d a n i e d u s z p a s t e r s k i e z L in z u za w r z e s i e ń i p a ź d z ie r n i k 1945. A rch. K B P akta obozow e; ks. J. P r z y b y s z . S p r a w o z d a n i e d u s z p a s te r s k ie z H a im in g z a gru d z ień 1945. T am że.

(5)

Związek Polaków „Strzecha” w Wiedniu. W 1953 r. istniały jeszcze obo­ zy w następujących miejscowościach: Asten, Enns, K ufstein, Salzburg, Villach-St. Martin.

Stosunek władz okupacyjnych do wysiedleńców był różny w poszcze­ gólnych strefach i latach. Nie interesow ały się one w zasadzie szkolnic­ twem etnicznym wysiedleńców, lecz również nie utru dn iały pracy. Wręcz przeciwnie, okazywały one, zwłaszcza bezpośrednio po zakończeniu w oj­ ny, wiele sympatii i chęci ulżenia ich ciężkiej doli. Wyrażało się to troską o lepsze zakwaterowanie, bezpieczeństwo, dostarczenie większych racji żywnościowych i sposobie traktow ania. W m iarę upływ u czasu po­ stawa ta stawała się m niej przychylna.

Władze austriackie i ludność miejscowa odnosiły się z niechęcią do wysiedleńców. Traktowano ich jako obcy elem ent i balast dla odbudo­ wującej się gospodarki, stąd też wychodziły naciski na władze okupa­ cyjne, by jak najszybciej pozbyć się tej ludności. W sytuacji panującego bezrobocia w każdym cudzoziemcu widziano potencjalne zagrożenie miejsc pracy przeznaczonych dla swoich obywateli.

Stosunek komend obozowych do szkolnictwa kształtow ał się różnie. Na ogół był przychylny i życzliwy, notowano jednakże sporadycznie postawę niechętną, utrudniającą inicjatyw y nauczycieli i du szp asterzy 9. W październiku 1945 r. przybyła do A ustrii UNRRA i przejęła opiekę nad wysiedleńcami. Jej adm inistracji podlegało także szkolnictwo. Usto­ sunkowanie się tej organizacji do szkolnictwa było różne w poszcze­ gólnych okresach jej działalności. Zależało to od polityki władz okupa­ cyjnych wobec wysiedleńców (kwestia repatriacji), a także w dużej mie­ rze od jej przedstawicielstwa w danym obozie. W początkowym okresie, ponieważ zastała ona polskie szkolnictwo w Niemczech Zachodnich i Austrii stosunkowo dobrze zorganizowane, nie ingerowała w jego w e­ wnętrzne sprawy, ograniczyła się do życzliwej obserwacji, często po­ magała. Stosunek ten zmienił się wiosną 1946 r., a jeszcze bardziej od V sesji tej organizacji w Genewie w dniach 4-19 VII, 1946 r. Łączyło się to z ogólną polityką władz okupacyjnych, które dążyły do jak najszybszego pozbycia się uciążliwego elementu wychodźczego. Dla zrea­ lizowania powyższego zamierzenia posłużono się, jako narzędziem, w ła­ śnie tą organizacją. Rozpoczął się okres tzw. przymusu repatriacyj­ nego. W ścisłym sensie takiego przym usu nie było, lecz w praktyce objawiał się on w postaci stosowania różnych utrudnień i szykan w sto­ sunku do wysiedleńców, a zwłaszcza działaczy społecznych i oświatowych.

8 Ks. W. B ranny p isa ł w sp raw ozd an iu duszp. za w rzesień 1945 r.: „W ładze obozow e w in n y p op ierać n a u czy cielstw o w p racy i in n y ch do teg o zach ęcać, ty m ­ czasem jest inaczej — p rzyk ład em teg o jest obóz N r 62 w L inzu, w k tórym k ie ­ row nictw o obozu, gd zie m oże to tę p racę u tru d n ia” A rch. K B P a k ta obozow e.

(6)

Chodziło o to, by jak najbardziej uprzykrzyć im życie i w ten sposób zmusić ich do wyjazdu. Rozpoczęło się masowe przerzucanie ludności z miejsca na miejsce, przeprowadzano liczne i przykre rewizje, likwido­ wano pisma obozowe, zamykano szkoły, biblioteki, kursy szkoleniowe, wydalano z obozów, utrudniano pracę nauczycielom i duszpasterzom. Wy­ chodzono tu z założenia, że jeśli duszpasterstwo zostanie zdezorganizo­ wane, a szkoły zamknięte, to rodzice prędzej wyjadą. Słowem, starano się zniszczyć wszystko to, co mogło stworzyć poczucie stabilizacji10. Z drugiej strony, by zachęcić do repatriacji, przydzielano 60 dniowe racje żywnościowe dla powracających do kraju. Nie wszyscy jednak za­ m ierzali wracać, dlatego takie postępowanie UNRRA wywoływało wiel­ kie rozgoryczenie i niezadowolenie u pozostającej ludności do tej organi­ zacji, która przecież, z drugiej strony, posiadała niezaprzeczalne zasługi dla wszystkich, którzy byli dotknięci nieszczęściami wywołanymi przez wojnę.

Po odejściu UNRRA jej miejsce i agendy przejęła od 1 VII 1947 r. Międzynarodowa Organizacja dla Spraw Uchodźców — IRO. Organizacja ta nie wykazywała zainteresowania kwestiam i szkolnictwa polskiego, cho­ ciaż ono również jej podlegało. Zresztą szkolnictwo to w Austrii w tym okresie znajdowało się już w stanie szczątkowym.

Szkolnictwo polskie współpracowało ze wszystkimi polskimi organi­ zacjami w A ustrii i znajdowało u nich wiele zrozumienia i pomocy. Pierwszą organizacją, którą utworzono w końcu kw ietnia 1945 r., jeszcze przed wkroczeniem wojsk am erykańskich, był Komitet Polski w

Gmun-io O to w y ją te k ch a ra k tery sty czn eg o dla tego ok resu spraw ozdania: „SześcGmun-io­ m iesięc zn y p ob yt P o la k ó w w K u fste in b y ł jed n ą traged ią, zrozum ieć ją m oże ten , kto ż y ł 9 m ie się c y p rzed tem w O środku P o lsk im w H aim ing, a potem w K u fste in [...]. I Chociaż w ła d ze U N R R A w K u fste in przyrzek ły na w stęp ie u sza n o w a n ie i o p iek ę życia polsk iego, w d alszym w sp ó łży ciu okazało się to fik cją [...]. R ozpoczęło się od szk o ły , której w ła d ze U N R R A ch ciały narzucić sw ój program . S p rzeciw n a u c z y c ie li p o lsk ich dążących do r e a liza cji w w ych ow an iu i n a u cza n iu w ła sn eg o program u dop row ad ził w k w ietn iu do zam k n ięcia z rozkazu U N R R A szk o ły p o lsk iej. P rzez ty d z ie ń d zieci p o lsk ie w liczb ie 38 u czy ły się pod k ieru n k iem p o lsk ich n a u c z y c ie li pod la sem na w o ln y m p o w ietrza i m ięd zy bara­ k am i, u ży w a ją c ścia n y b arak ow ej jako tab licy. W idok te n żyw o przyp om in ał m i W rześnię i ta jn e szk o ły w b. K on g resó w ce za czasów rosyjsk ich , m etod y H ak aty i carsk iej och ran y [...]. S p raw a szk o ły ro zw ija ła się łą czn ie z k w e stią oficerów p ra co w n ik ó w PCK. W ładze U N R R A p o le c iły n ajp ierw oficerom zdjąć oznaki szar­ ży, a w m iesią cu m aju otrzy m a li od U N R R A rozkaz op u szczenia obozu bez praw a od w ied za n ia sw y c h ro d a k ó w w obozie. D o w yżej pod an ych fa k tó w d ołączył się w o sta tn iej c h w ili jeszcze jed en , w yrzu con o m nie z obozu, tzn. cofn ięto m i kartki ż y w n o ścio w e i w te n sposób ch ce U N R R A zm usić m n ie do opuszczenia obozu”. (Ks. J. P r z y b y s z . S p r a w o z d a n i e d u s z p a s te r s k ie . K u fste in 30 IX 1946. A ręh. K B P tam że).

(7)

den, z własnym organem prasowym n . W Linzu działał Ośrodek Polski. Na Zjeździe Delegatów Ośrodków Polskich z Górnej A ustrii i Salzburga we F rankenm arkt w dniu 7 XII 1945 r. utworzono naczelną organizację polską w strefie am erykańskiej — Związek Polaków w A ustrii (ZPwA). Paragraf 5 statutu głosił: „Celem Związku jest polepszenie w arunków egzystencji Polaków oraz podniesienie poziomu ich życia kulturalnego. W szczególności dotyczy to spraw żywnościowych, mieszkaniowych, odzie­ żowych, zatrudnienia, duszpasterstwa, oświatowych i ku ltu raln y ch ” 12. ZPwA szczególnie interesował się szkolnictwem polskim i na tym polu posiada ogromne i niezaprzeczalne zasługi. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych wszystkie szkółki k u ltu ry i języka polskiego (z w y jąt­ kiem prowadzonej przez „Strzechę” w Wiedniu) pow stały i funkcjono­ wały dzięki jego staraniom. Już w końcu 1945 r. jego działacze wysunęli myśl, aby w strefie am erykańskiej, w obozach, gdzie były lepsze w arunki lokalowe, utworzyć większe ośrodki szkolne z pracowniami, w arsztatam i szkolenia zawodowego, bibliotekami, internatam i, świetlicą i teatrem amatorskim. P lan ten nigdy jednak nie doczekał się realizacji, gdyż przeczyło to zamiarom władz okupacyjnych, a tym bardziej zyskującej coraz większą samodzielność adm inistracji austriackiej. W strefie angiel­ skiej, ze względu na trudności graniczne i niewielką liczbę Polaków, delegaturę ZPwA powołano dopiero 11 VI 1948 r. w Grazu, a nieco później w Villach 13. W strefie francuskiej (Tyrol i V orarlberg) pierwszy Komitet Polski utworzono w Innsbrucku 2 V 1945 r„ tj. w dniu wkro­ czenia wojsk am erykańskich do tego miasta. Wkrótce potem, na żądanie Francuzów, Komitet przekształcono na Związek Polaków w Okupacji Francuskiej, a następnie Związek Polaków w Tyrolu w. Obok spraw by­ towych wiele uwagi poświęcał on problemom oświatowym i kulturalnym (np. dotacje dla szkoły w Kufstein). Na terenie Wiednia szkolnictwem opiekował się reaktyw ow any tuż po wojnie Związek Polaków „Strze­ cha”. Pierwszą szkołę uruchomił on w styczniu 1946 r., a oprócz tego jeszcze szereg dokształcających kursów zawodowych 15.

Między polskim szkolnictwem a polskim duszpasterstwem , które w Austrii zorganizowano w 1945 r., istniała ścisła współpraca. Jurysdykcyj­ nie było ono złączone z tym że duszpasterstw em w Niemczech Zachod­

u P olacy w n a j p i ę k n i e j s z y m m i e ś c i e G ó r n e j A u str ii. „G łos P o lsk i” 1946 n r 13, 3 VI.

i* Z adania Z w i ą z k u P o la k ó w w A u s tr ii. „ B iu lety n In fo rm a cy jn y ” 1:1945 nr 140 (24), 13 X II. T am że „Statut Z P w A ”.

13 „Sarm atia” 2:1948 nr 7.

14 „G łos P o lsk i” 1946 nr 9, 3 V; „D ziś i Ju tro” 1:1948 nr 4, 10 V.

. 15 W. K u c h a r s k i . Z w i ą z e k P o la k ó w w A u s t r i i „ S tr z e c h a ”. „P rzegląd P o lo ­ n ijn y ” 3:1977 z. 1 s. 108.

(8)

nich. Decyzją Stolicy Apostolskiej z dnia 5 VI 1945 r. ordynariuszem polskich wysiedleńców w ojennych w byłej Rzeszy został mianowany Biskup Polowy Wojsk Polskich — Józef Gawlina 16. W 1945 r. w Austrii zachodniej podjęło pracę duszpasterską ok. 45 księży, którzy przybyli tam w większości z Dachau. Liczba ta jednak bardzo szybko zmniejszyła się w skutek repatriacji i em igracji oraz przerzucenia wraz z częścią lud­ ności do Niemiec Zachodnich. W następnych latach stan liczbowy księży przedstaw iał się następująco: sierpień 1948 r. — 16, styczeń 1947 r. — 9, 1948-1949 r. — 4, w latach 1950-1955 — 1 17. W Wiedniu polskie dusz­ pasterstw o od 1898 r. prowadzą księża zmartwychwstańcy. Spośród księ­ ży, którzy zasługują na szczególne wyróżnienie za swą współpracę ze szkolnictwem, należy wymienić dziekana Franciszka Jelińskiego i jego następcę Adolfa Zagrodzkiego, a zwłaszcza ks. Władysława Brannego w Linzu. W W iedniu podobną współpracę w ram ach Związku Polaków „Strzecha” i jako jeden z jej wiceprezesów rozwijał ks. Wojciech Nie- m ier 18.

Podobnie jak w Niemczech Zachodnich, również w Austrii, tylko w mniejszym zakresie, duszpasterstw o zorganizowało instytucję chary­ tatyw ną pn. Caritas Polski, który spieszył z pomocą m aterialną i m oral­ ną polskim w ychodźcom 19. Oczywiście, naczelne miejsce w działalności C aritasu zajmowała kwestia zaspokojenia potrzeb dzieci i młodzieży, grupy najbardziej dotkniętej klęską w ojny i nienorm alnym i warunkam i życia obozowego okresu powojennego. Caritas czerpał fundusze częściowo ze składek społeczeństwa, zasadniczym jednak źródłem były dary pocho­ dzące od Polonii zagranicznej (głównie Rady Polonii Amerykańskiej), PCK oraz organizacji międzynarodowych, jak Czerwony Krzyż, NCWC i YMCA 20. Ponadto spore dotacje nadsyłała Centrala Caritasu Polskiego

16 Por. ks. A. N a d o 1 n y. O r g a n iz a c ja d u s z p a s t e r s t w a pols k ieg o na te r en ie N ie m i e c Z a c h o d n ic h 1945-1975. „Studia P o lo n ijn e” 2:1978 s. 284.

17 A rch. K B P akta p erso n a ln e i obozow e.

18 T am że. Par. W. K u c h a r s k i , Z. T o m k o w s k i . Polo nia w A u str ii. L u­ b lin 1976 s. 19 i 85; D eleg a tu ra PC K na A u strię. Spraw ozd an ie za IV k w artał

1948 r. A A N D eleg. PCK sygn. 88.

19 K s. A . N a d o l n y . P o ls k i C aritas w N ie m c z e c h Z achodnic h po II w o jn i e ś w i a t o w e j . „C ollectan ea T h eo lo g ica ” 51:1981 Fasc. 2 s. 172-177.

20 NCW C — N a tio n a l C atholic W elfare C onfenence — b yła to ch arytatyw n a organ izacja k a to lik ó w am ery k a ń sk ich , p ow ołan a 15 I 1943 r. celem n iesien ia po­ m ocy o fiarom w o jn y . Jej d yrek torem na N iem cy Z achodnie i A u strię b y ł ks. S zcze­ pan B ern aś, A m ery k a n in p o lsk ieg o p ochodzenia, a od listop ad a 1952 r. ks. A lfred Sch n eid er, n a stęp n ie zaś ks. F a b ia n L y n n (R e p o r t on W a r R e li e f S e r v i c e s N C W C 1943-1955). Y M C A i YW CA Y oung M en’s (W om en’s) C h ristian A sso cia tio n — m ło­ d zieżow a organ izacja o św ia to w y m zasięgu . P osiad ała sek cję polską. YM CA d yspo­ n o w a ła zn aczn ym i środ k am i fin a n so w y m i, d zięk i k tórym ro zw ija ła d ziałaln ość k u

(9)

l-działającego przy K urii Biskupiej dla Polaków w Niemczech Zachodnich. Istniała ponadto dobra współpraca z diecezjalnymi oddziałami caritaso- wymi w Linzu i Salzburgu. Aktywność charytatyw ną rozw ijali duszpa­ sterze do 1955 r.

Wśród organizacji, które w szczególny sposób zapisały się w dziejach polskich wysiedleńców, należy wymienić wspomniane wyżej PCK Dele­ gaturę Londyńską i Radę Polonii Am erykańskiej (RPA).

Polski Czerwony Krzyż D elegatura Londyńska, czynny wśród Pola­ ków w Austrii, miał swą siedzibę przy II Korpusie Polskim w północnych Włoszech. Od m aja 1945 r. rozwinął on bardzo ożywioną działalność w zakresie przydziałów żywności polskim wysiedleńcom, odzieży, le­ karstw, opieki praw nej i m oralnej. Szczególną pieczą otaczano dzieci i młodzież. Większość pomocy naukowych, zwłaszcza podręczników i li­ teratury, pochodziła z darów PCK. Polskie szkoły w Salzburgu i K ufstein były całkowicie wyposażone i utrzym yw ane przez tę instytucję. Zorgani­ zowane w 1946 r. dla dzieci i młodzieży kolonie letnie finansowane były w dużym śtopniu przez II Korpus. Podobną pomoc okazywał duszpa­ sterstwu, zaopatrując ludność w modlitewniki i dewocjonalia, a księży w pomoce homiletyczne, katechetyczne i liturgiczne. Odnotować należy bezstronnie bardzo dobrą współpracę personelu PCK z nauczycielami, działaczami społecznymi i duszpasterzami. Współpraca ta i opieka trw ała do chwili odejścia PCK z A ustrii we wrześniu i październiku 1946 r. Placówki PCK istniały m. in. w Innsbrucku, Bregencji, Salzburgu, Linzu i V illach21.

Od połowy lipca 1946 r. rozpoczął pracę w A ustrii krajow y Polski Czerwony Krzyż. Po podpisaniu porozumienia Zarządu Głównego PCK z UNRRA powołano do życia D elegaturę PCK na Austrię. Poza Wiedniem, utworzono placówki w Salzburgu (strefa am erykańska), Grazu i Villach (strefą angielska), zaś władze francuskie nie zgodziły się na utw orzenie placówki w Innsbrucku. D elegatura prowadziła: biuro poszukiwań, opiekę społeczną i sanitarną, rew indykację dzieci, pomoc przy repatriacji, opiekę

turalną, ośw ia to w ą i sp ołeczn ą przez za k ła d a n ie św ie tlic , b ib lio tek e d y cję k siążek , fin an sow an ie letn ich obozów m łodzieżow ych* dostarczan ie p om ocy d yd ak tyczn ych ,; gier, sprzętu m uzycznego, sp ortow ego itp. (L. C r i s t i a n i. Y o u n g M e n ’s C h r i­ stia n Association . W: Encic lopedia C ąttolica. T. 12. Gittà d el V atican o 1954 kol. 1746; K a to l ic y a Y M CA. „G azeta N ied zieln a ” (Londyn) 5:1952 nr 22; „ P o lo n ia ” 11:1959 nr 1 (173).

21 „S arm atia” 2:1948 n r 7; „D ziś i Ju tro” 1948 nr 4, 10 V; S p r a w o z d a n i a d u s z ­ p a s t e r s k i e z a o k re s 1945-1946. Anrch. K B P a k ta ob ozow e i dziek.; ks. A. N a d o l n y , O rg anizacja w y p o c z y n k u letn iego d la d z i e c i i m ł o d z i e ż y p o l s k i e j w A u s t r i i p o II w o jn i e ś w ia t o w e j . „C ollectanea T eo ló g ica ” 52:1982 Fase. 2 s. 184-187.

(10)

nad grobami Polaków. Nie rozporządzając takimi środkami materialnymi, jak PCK II Korpusu, swą działalność skupiła głównie na rewindykacji i repatriacji polskich sierot oraz dzieci zrabowanych i na odszukiwaniu ich rodzin w Polsce. W m iarę posiadanych środków prowadziła akcję dożywiania i wspierania polskiej ludności w inny sposób, zwłaszcza

uczniów i studentów. Działalność prowadziła do 15 IX 1950 r.22

Dużą pomoc polskim wysiedleńcom okazała Rada Polonii Am erykań­ skiej (RPA). W początkowym okresie pomoc ta była niewielka. Organi­ zacja ta bardziej interesow ała się Polakam i w Niemczech Zachodnich, gdzie m iała swego delegata. Momentem przełomowym w jej działalności stała się konferencja reprezentantów RPA (wiceprezesa K. Midowicza oraz delegata na Europę F. Piskorskiego) z przedstawicielami polskich wysiedleńców w Austrii, jaka miała miejsce w Bregencji 29 XI 1947 r. Ze strony duszpasterstw a udział w konferencji wziął ks. M. Jung z Bre­ gencji. Przedstaw iciele poszczególnych stref okupacyjnych A ustrii przed­ staw ili tragiczny los polskich „dipisów” w Austrii. Stwierdzono wówczas, że Polacy „nie m ają ani dostatecznego wyżywienia, ani odzieży, żyją w nędzy i chodzą obdarci i bosi [...]. Fatalne w arunki sprawiają, że w obozach szerzy się gruźlica [...]. Grozą przejm uje człowieka, kiedy patrzy na te blade, anemiczne tw arze m aleństw i bezradność m atek [...]. Nie wolno nikom u robić ofiary z dziecka. W analogicznych warunkach znajdują się szkoły obozowe pozbawione pomocy naukowej i opału”. Postulowano także utw orzenie w A ustrii — na podobieństwo istniejącej w Niemczech Zachodnich — delegatury RPA w celu skuteczniejszego zajęcia się wysiedleńcami. Ze względu na zbyt duże koszty utrzym ania nie doszło wówczas do jej utworzenia. Powstała ona dopiero w później­ szym okresie, z siedzibą w Salzburgu. Niemniej Polacy w A ustrii od końca 1948 r. otrzym ywali stałe dotacje od tej organizacji. Dużą ich część przeznaczano na dożywianie dzieci i młodzieży, na szkolnictwo, pomoc studentom i organizowanie kolonii letnich. W latach pięćdziesią­ tych szkółki organizowane przez ZPwA utrzym ywane były w dużej czę­ ści właśnie z funduszów RPA 23.

28 W yjaśn ić w y p a d a , że d ziałająca w W iedniu już od 15 V III 1945 r. p laców ­ ka PC K n ie b y ła organem ZG P C K w W arszaw ie, lecz b yła to jed y n ie grupa lu ­ dzi, k tórzy po zak oń czen iu w o jn y och otn iczo zorgan izow ali PCK dla op iek i nad z n a jd u ją cy m i się na ty m te ren ie P olakam i. P la có w k a w sp ó łp ra co w a ła z M isją P o lity czn ą PR L , n a w ią za ła ta k że k o n ta k ty z PC K II K orpusu. A rch iw u m A kt N ow ych . D eleg a tu ra PC K na A u strią (cyt. A A N D eleg. PCK ) syn g. 85, 86, 88.

22 K o n feren cja rep rezen ta n tó w R P A z p rzed sta w iciela m i p olsk ich w y sied leń có w w A u strii od b yła się w B regenz. „G łos P o lsk i” 1947 n r 24 (63), 12 X II. Por. K o- n i e c z n y, jw . s. 55 ks. A. N a d o l n y . S z k o l n i c t w o p o ls k ie w A u s t r i i po II w o j ­ nie ś w i a t o w e j . „C ollectanea T h eo lo g ica ” 52:1982 Fasc. 1 s. 196-202.

(11)

2. RODZAJE SZKÓŁ I IN ST Y T U C JI OŚW IATOW YCH

Od samego początku troskliwie zaopiekowano się dziećmi przedszkol­ nymi. W 1945 r. czynnych było kilkanaście p r z e d s z k o l i , zaś wiosną 1946 r. — 11. Ich stan i rozmieszczenie ilu struje tabela 24.

Tab. 1. P rzedszkola p o lsk ie w 1946 r. M iejscow ość L iczb a d zieci

A ltm ü n ster 12

H all (Solbad H all) 50

K u fstein 2« ? L inz (2) 60 R an sh ofen 8 S alzb u rg- i 40 (maj) -H ellb ru n n 1 30 (grudzień) V illa c h 2« ?

W eis | l 5 (w rzesień)i 25 (maj)

W późniejszych latach w skutek odpływu ludności stopniowo je li­ kwidowano. Najdłużej, bo do połowy 1950 r., istniało przedszkole w obo­ zie Kufstein.

Przedszkola postawiły sobie, obok norm alnych zajęć, dwa zasadnicze cele: troskę o stan zdrowotny dzieci, gdyż większość z nich była niedo­ żywiona i osłabiona fizycznie, stąd podatna na różne choroby, oraz na­ ukę języka polskiego i uczuciowe związanie z krajem ojczystym. Nie­ które dzieci nie znały języka polskiego, zwłaszcza dotyczyło to dzieci samotnych i sierot, wiele opanowało go w słabym stopniu. I w tym względzie przedszkola spełniły doniosłą rolę.

24 W k w ietn iu 1946 t. przedszkola z A ltm u n ster, R a n sh o fen i W elsu w raz z całą lu d n ością p rzen iesion o do F lossen b iirga (B aw aria). W W eisie w k ró tce p o­ w ołano do życia now e. N ie b yło p rzed szk o li w ta k ich ośrodkach, ja k In nsbruck, Graz i B regencja. W K atzen au w 1945 r. istn ia ło dobrze zogran izow an e p rzed szk o­ le, lecz jesien ią teg o ż roku p rzen iesion o je do L in zu do obozu nr 59 „ U ch w a to w o ”. Podobnie w H aim ing k/In n sb ru ck a, skąd w m arcu 1946 r. p rzen iesion o je do K u f­ stein. Zob. „Głos P o lsk i” 1:1946 n r 13, 4 V I, nr 15, 19 V I; ks. F. J e l i ń s k i . S p r a w o z d a n i e d u s z p a s te r s k ie . S alzb u rg 2 I 1947. A rch. K B P ak ta obozow e; ks. M. J u n g . S p r a w o z d a n i e d u s z p a s te r s k ie z T y r o lu . B regen z 31 X I I 1948. T am że; ks. J. M a t e r i a . S p r a w o z d a n i e d u s z p a s te r s k ie . B isch o fsh o fen 19 III 1952. Tam że.

25 W 1948 r. p rzed szk ole liczy ło 16 dzieci.

26 W trzech obozach: M agdalena, B a u leitu n g i Judendorf. W 1947 r. istn ia ło jedno p olsk ie p rzed szk ole z 40 d ziećm i w obozie St. M artin.

(12)

Pierw sze szkoły otworzono w końcu m aja i w czerwcu 1945 r. W pierwszym roku funkcjonowało ponad 20 szkół podstawowych. Nie­ pełny ich stan przedstaw ia poniższa ta b e la 27.

Tab. 2. S zk o ły p ow szech n e

M iejscow ość U czn io w ie N auczyciele' P refek ci

A ltm iin ster 28 15 1 1

A sten k oło L inzu 29 ?

B ad Isch l 7 1 dojeżdżał z A ltm ü n ster B raunau 4 1 1 (ośr. w ojsk ow y) E b en see ? F r a n k e n m a r k t89 15 1 1 i 20 (lip iec 1945) 1 H a im in g 81 { 60 (styczeń 1946) K a tz e n a u 82 ? K u f s t e in 83 38 1 1 L in z (3 )84 148 6-10 1 R a n sh o fen 85 18 1 1 S ch n eeg a ttern 5 1 / VI 1945 — 130 2 I V II 1946 — 250 1 1 IX 1946 — 75 1 S a lzb u rg -H ellb ru n n 86 \ X II 1946 — 103 1 I IV 1947 — 108 1 V 1947/48 — 51 1 V illa ch (3 )82 ? 1 W els 88 44 3 1 W ie d e ń 89 40-120 22 „G łos P o lsk i” 1:1946 nr 7, 9, 13, 15, 17; 2:1947 nr 24; 3:1948 nr 4, 6, 30, 43; S p r a w o z d a n i a d u s z p a s t e r s k i e 1945/46. A rch. K B P akta obozow e.

** W k w ie tn iu 1946 r. p rzen iesion a do F lossenbiirga.

29 W 1947 r. do A ste n d ojeżd żały d z ie c i z lik w id o w a n y ch obozów w Linzu. P ra co w a ło ta m w ó w c z a s 4 n a u czy cieli. J e sie n ią 1948 r. obóz i szk ołę przeniesiono do E nns, gd zie otrzym ała dobre w a ru n k i lo k a lo w e w b y ły c h koszarach.

W k w ie tn iu 1946 r. p rzen iesion a do F lossenburga. »i w m arcu 1946 r. p rzen iesion a do K u fstein .

82 J e sie n ią 1945 r. p rzen iesion a do L inzu, do obozu nr 59 „U ch w atow o”. 84 W 1948 r . lic z y ła 25 u czn ió w i 3 n a u czy cieli. P o sia d a ła w ła sn y sztandar. Istn ia ła do 1950 r.

34 S zk ołę otw arto w końcu m aja. P o św ięcen ie szkoły m iało m iejsce 15 VI 1945 r. 1 V II 1945 r. p o św ięco n o sztandar. L iczy ła 7 klas.

85 W k w ie tn iu 1946 r. p rzen iesion a do F lossenbiirga.

(13)

W roku szkolnym 1945/46 szkoły w Linzu i Salzburgu osiągnęły n aj­ wyższy poziom organizacyjny. Złożyły się na to: względna stałość życia w tych obozach, wystarczająco liczne grono nauczycielskie oraz dobre w arunki lokalowe. Większość szkół nie posiadała pełnej liczby klas. Tyl­ ko w Linzu była szkoła siedmioklasowa, Salzburg poziom ten osiągnął dopiero w 1947 r. W Tyrolu i V orarlbergu (francuska strefa okupacyjna), ze względu na rozproszenie ludności i brak większych ośrodków (z wy­ jątkiem K ufstein i Haiming), zorganizowano domowe nauczanie dzieci, dostarczając także podręczników i innych pomocy dydaktycznych. N aj­ dłużej funkcjonowała szkoła w obozie Kufstein. Uległa ona rozwiązaniu w 1950 r. z powodu braku funduszów na jej utrzym anie. W m iarę likw i­ dacji polskich szkół, pozostałe jeszcze dzieci przechodziły do szkół austriackich.

Dla młodzieży, której wojna przerw ała względnie uniemożliwiła roz­ poczęcie nauki, utworzono szkolnictwo ś r e d n i e . Jedyna szkoła średnia ogólnokształcąca o pełnym stopniu organizacji (gimnazjum i liceum) po­ wstała w największym polskim ośrodku — w Salzburgu-H ellbrunn. Gim­ nazjum w pierwszym roku szkolnym liczyło trzy klasy (pierwsza, druga i czwarta), od września 1946 r. posiadało pełną liczbę klas. Istniało ono do 1948 r. Jego stan liczebny ilustruje tabela.

Tab. 3 G im nazjum

D ata L iczba u czn iów

1946 — k w iecień 97

1946 — p aźd ziernik 103

1946 — grudzień 70

1947 — k w ie c ie ń 68

1948 b.d.

Również w Salzburgu w roku szkolnym 1945/1946 funkcjonowało je­ dyne liceum ogólnokształcące. Liczyło ono 35 uczniów i utrzym yw ane było przez PCK II Korpusu. 20 V 1946 r. przeniesiono je do Zell am See. Była to właściwie kolonia letnia w tej miejscowości, w czasie której maturzyści przygotowywali się do egzaminów. Po m aturze, w związku z likwidacją placówek PCK II Korpusu, w połowie lipca przeniesiono je do Merano we Włoszech. Większość młodzieży gim nazjalnej i licealnej mieszkała w internacie. W innych miejscowościach zorganizowano średnie

17 S zk oły istn ia ły w trzech obozach: B a u leitu n g , J u d en d o rf i M agdalena. W 1947 r. fu n k cjo n o w a ła jed n a szk oła z 50 d ziećm i w obozie St. M artin.

38 R ozpoczęła pracę 22 V II 1945 r. z 32 u czn ia m i i p o sia d a ła 4 k la sy , a po pew nym czasie 6 klas.

(14)

kursy dokształcające, np. w Villach {obóz Bauleitung) w roku szkolnym 1945/46 istniała M aturalna Szkoła Wieczorowa, w której przygotowywa­ no do m ałej i dużej m atury, zaś w Innsbrucku utworzono kurs m aturalny dla eksternistów; do egzaminu w dniach 14 i 15 V 1946 r. przystąpiło 9 osób.

Wśród polskich placówek oświatowych nie zabrakło również szkół zawodowych. Nie były to szkoły o pełnym stopniu organizacji, lecz zwy­ kle tylko poszczególne klasy. Funkcjonow ały one w następujących m iej­ scowościach: w Villach (obóz Judendorf) w 1946 r. — jednoklasowe gim nazjum kupieckie, a w 1947 r. szkoła zawodowa licząca 19 uczniów, w Salzburgu-H ellbrunn w roku szkolnym 1945/46 szkoła m uzyczna40.

Większą popularnością cieszyły się różnorodne kursy zawodowe i do­ kształcające. Były one łatwiejsze do zorganizowania, gdyż najczęściej prowadzili je specjaliści z różnych dziedzin aktualnie w danym ośrodku przebywający, zwykle bez przygotowania pedagogicznego. W praktyce o ich zorganizowaniu decydowali ludzie znający odpowiedni zawód i prag­ nący przekazać swoje umiejętności innym, a dopiero w dalszej kolejności w arunki m aterialne, jak pomieszczenia, wyposażenie w pomoce dydak­ tyczne, podręczniki itp. Program y nauczania dostarczył kursom II Kor­ pus, względnie opracowywali je organizatorzy lub nauczyciele. Na stop­ niu niższym obywano się najczęściej bez programów pisanych. Mistrz praktycznie przekazywał uczniom swoje umiejętności. Uczestnikami k u r­ sów była starsza młodzież oraz dorośli. Trw ały one od kilku do kilku­ nastu tygodni. W 1946 r., według niepełnych danych, notowano nastę­ pujące kursy: dla analfabetów (5), buchalteryjne (1), dokształcające w zakresie szkoły powszechnej (11), geografii (6), gospodarstwa domowego (2), handlowe (5), języka angielskiego (24), francuskiego (2), polskiego (Wiedeń), kroju i szycia (5), mechaniczne (2), pielęgniarski (1), radio­ techniczne (2), rolnicze (2), rytm iki i tańca (Wiedeń), samochodowe (23), sanitarne (4), szewski (1), ślusarski ( l ) 41.

. Największą popularnością cieszyły się kursy języka angielskiego i sa­ mochodowe ze względu na ich praktyczną użyteczność. Język angielski ułatw iał możliwości porozumienia się z żołnierzami i władzami okupa­ cyjnym i oraz pracownikami UNRRA, niebagatelną rolę odgrywał rów­ nież- przy zamierzonej emigracji. Natomiast o popularności kursów sa­ mochodowych decydował fakt, że wielu młodych ludzi pragnęło mieć

40 „G łos P o lsk i” 1946 nr 13, 3 V I; ks. F. J e 1 i ń s k i. S p r a w o z d a n i a d u sz p a ­ s t e r s k i e z 27 11, 4 VI, 1 X , 1 X I 1946, 25 IV 1947. A rch. K B P ak ta dziekańskie; ks. S. D a w i d z i a k . S p r a w o z d a n i e d u s z p a s te r s k ie 12 I X 1946. T am że akta obo­ zow e; ks. T. W i n c e n c i a k . S p r a w o z d a n i e d u s z p a s te r s k ie z a r. 1948. T am że.

41 „G łos P o lsk i” 1946 nr 7, 17 IV, nr 13, 3 V I; ks. F. J e l i ń s k i . S p r a w o z d a ­ nia d u s z p a s t e r s k i e z 20 V,4 V I 1946 i 2 I 1947. T am że; A A N D eleg, PCK Sygn. 85.

(15)

własny samochód, a przynajm niej umieć go prowadzić. Dalszym bodź­ cem do zdobywania tego rodzaju kwalifikacji był ogromny rozwój mo­ toryzacji w armiach okupacyjnych, łatwość zdobycia samochodu do praktycznej nauki jazdy lub naw et na własność, łatw iejsza możliwość- uzyskania w tym zawodzie pracy na miejscu lub po powrocie do kraju, wreszcie stosunkowo duża liczba instruktorów mogących prowadzić te kursy.

3. NAUCZYCIELE I UCZNIOWIE

N a u c z y c i e l e . Większość z nich krótko po uw olnieniu stanęła do pracy dydaktycznej. W porównaniu z liczbą nauczycieli przebyw ają­ cych w Niemczech Zachodnich, w A ustrii było ich niewielu. W końcowej fazie w ojny większość jeńców wojennych, w tym wielu nauczycieli-ofi- cerów rezerw y i żołnierzy, znalazło się w Niemczech północnych w ofi­ cerskich i żołnierskich obozach jenieckich (oflagi i stalagi) w Dóssel, Delmenhorst, Lubeka, zaś na południu, w pobliżu granicy austriackiej, w M urnau (B aw aria)42. Z M urnau kilku przedostało się do A ustrii (Tyrol) i tam podjęło pracę wśród dzieci. W A ustrii zatem nauczyciele re k ru ­ towali się głównie z osób zesłanych na roboty przymusowe oraz więźniów obozów koncentracyjnych w M authausen (z filiam i w Gusen, S teyr i Ebensee). Ci, choć jeszcze osłabieni i często chorzy, od razu przystąpili do organizowania szkolnictwa. Praca nauczycieli m iała charakter dobro­ wolny i ochotniczy. Chętni podejmowali ją w miejscu, gdzie rzucił ich los po zakończeniu wojny. Przenosili się wraz ze szkołami, przerzucani przez władze okupacyjne i UNRRA. Wśród nauczycieli znaleźli się lu ­ dzie o różnych kwalifikacjach naukowych i różnym przygotow aniu za­ wodowym. Byli wśród nich specjaliści w takich dziedzinach, jak przedmio­ ty humanistyczne, techniczne, ekonomia, prawo itp., ale często bez przy­ gotowania pedagogicznego. Najlepiej przygotowani nauczyciele znaleźli się w szkołach średnich ogólnokształcących oraz na kursach zawodo­ wych. Natomiast najm niej przygotowany był personel kursów średnich ogólnokształcących i przedszkoli. W yjeżdżających do k raju lub na emi­ grację zastępowali inni, często niewykwalifikowani, „wolontariusze”. Bo­ rykali się oni ze szczególnymi trudnościami, gdyż do braków w ynikają­ cych z nieodpowiedniego przygotowania dołączał się niedostatek pomocy

42 N au czyciele w h it le r o w s k ic h obozach je ń c ó w p o d c za s II w o j n y ś w i a t o w e j . Praca zbiór, pod red. M. P ią tk o w sk ieg o . W arszaw a 1967; N a u c z y c ie l s k a droga z o b o zó w je n ieckich do P o lsk i L u d o w e j . Praca zbiór, pod red. J. S ta ro ścia k a i S. P iotrow skiego. W arszaw a 1979; S. D o b o s i e w i c z . M a u t h a u s e n Gusen. Samoobr on a i konspiracja . W arszaw a 1980 s. 121.

(16)

dydaktycznych i podręczników. W tej sytuacji zorganizowano pewne for­ m y dokształcania i podnoszenia pedagogiczno-dydaktycznych kwalifikacji zawodowych. W Austrii, jak się wydaje, nie organizowano specjalnych kursów dokształcających dla nauczycieli, jak to miało miesjce w Niem­ czech Zachodnich. Nie było do tego odpowiednich warunków. Instruktaż w zasadzie ograniczano do pomocy pedagogicznej udzielanej przez kie­ row ników względnie bardziej doświadczonych kolegów, w ramach co­ dziennej pracy, przy hospitacji lekcji lub omawianiu wyników naucza­ nia w czasie posiedzeń rad pedagogicznych, dyskusji i przy innych oka­ zjach. B raki w kw alifikacji w pewnym stopniu wyrównywały zapał do pracy, ofiarność i miłość do skrzywdzonych dzieci.

Nauczyciele, podobnie jak pozostali mieszkańcy obozów, otrzym ywa­ li przydziały żywnościowe i opiekę lekarską od UNRRA. Do 1 I 1947 r. z;a swą pracę otrzym ywali ponadto dodatki dla pracujących — w naturze i skrom nej pensji. Do jesieni 1946 r., obok dostarczania podręczników, dużą pomoc m aterialną okazywał PCK II Korpusu Polskiego, np. re­ gularne przydziały papierosów (150 miesięcznie). Szczególnie ta ostatnia form a w ynagrodzenia — niby skromna — miała duże znaczenie. Z uwa­ gi na wielkie zapotrzebowanie na papierosy i niską wartość pieniądza, rozpowszechniony był handel wymienny, stąd posiadały one dużą siłę nabywczą. W zasadzie szkolnictwo było bezpłatne. W sytuacji jednak niedostatku funduszów, kiedy z powodu ich braku groziło zamknięcie szkół, w niektórych ośrodkach wprowadzono niewielkie opodatkowanie rodziców, np. w K ufstein do 1 I 1948 r. płacili oni za naukę jednego dziecka 2,5 szylinga miesięcznie. Wreszcie, w późniejszym okresie pewne dotacje pochodziły od Związku Polaków i od rządu austriackiego np. w 1948 r. w obozie K ufstein uposażenie jednego nauczyciela opłacał rząd, pozostałych dwóch — Polacy. Polskie społeczeństwo, doceniając wagę szkolnictwa, od samego początku włączyło się w dzieło jego utrzy­ mania. Tradycyjnym dniem zbiórek na Fundusz Oświatowy było Święto 3 Maja. Składki pieniężne zbierano nie tylko w czasie akademii trzecio­ m ajowej, odwiedzania mieszkań przez społeczników i przy innych oka­ zjach, lecz także w kaplicach obozowych. Część funduszów pochodziła od Polonii zagranicznej w USA.

Współpraca z rodzicami dzieci układała się pomyślnie. P rzy szkołach działały K om itety Rodzicielskie. Również dobra współpraca istniała mię­ dzy nauczycielami i duszpasterzami. Księża byli katechetam i we wszyst­ kich szkołach, także na kursach zawodowych i dokształcających. Zresztą uczyli nie tylko religii, lecz tam, gdzie zachodziła potrzeba, podejmo­ w ali się nauczania przedmiotów świeckich, np. w Linzu historii uczył ks. W ładysław Branny. Z drugiej strony tam, gdzie nie było księdza na miejscu, nauki religii udzielali nauczyciele, otrzymując do tego, zgodnie

(17)

z wymogami Kodeksu Praw a Kanonicznego (kan. 1381), misję kanonicz­ ną. Ze względu na małą liczbę księży nie tworzono osobnej funkcji prefektów przy szkołach średnich, jak to miało miejsce w Polsce przed­ wojennej. Funkcję katechety i prefekta pełnił miejscowy duszpasterz, np. w Salzburgu księża wikariusze Stanisław Dawidziak (od czerwca 1945 r.) i Wojciech Wróbel (od września 1946 r.), w Villach ks. Antoni Kardyński i ks. Wojciech Wolski. Tylko liceum w Salzburgu posiadało osobnego prefekta, był nim o. Klemens Borowicz, k tó ry w raz ze szkołą przeniósł się do Zell am See, a następnie do Merano.

Nauczyciele podjęli pracę z wielkim entuzjazm em i wykonywali ją rzetelnie, mimo piętrzących się licznych trudności, nie tylko w pierwszym okresie po wojnie, lecz także w latach późniejszych. Dzięki jednak ich wysiłkowi i poświęceniu osiągali stosunkowo dobre, jak na w arunki obo­ zowe i wychodźcze, wyniki. Nie bez przesady ocenił tę pracę redaktor „Głosu Polskiego”, gdy pisał:

U b ieg ły rok szk oln y [1945-46] dow iód ł, że n a u czy cielstw o p o lsk ie w A u strii um ie pokonyw ać p rzeszkody m a teria ln e i z w y cięsk o przechodzić przez niż p sy ch icz­ ny, w jak im często żyją rodzice d zieci [...]. N a u czy cielstw o zdało już egzam in ze sw ej p ostaw y w ob ec k u ltu ra ln y ch potrzeb n aszego sp o łeczeń stw a . Zaś w rok później: T rzeba podziw iać hart i d eterm in ację n a u czy cielstw a polskiego, które m im o w ła sn ej n ied oli, n ie załam u je rąk i z całym p o św ięcen iem k o n ty n u u je prace w y c h o w a w c z e 48.

U c z n i o w i e . Dzieci i młodzież dorastająca stanow iły poważny pro­ cent wysiedleńców („dipisów”). Jeszcze w połowie 1946 r. — jak wspo­ mniano — dzieci i młodzież do 18 roku życia stanow iły 18,6% w grupie polskiej. Zarówno w Niemczech, jak i w A ustrii ich skład socjalny był podobny44. Pochodziły one z różnych środowisk, w większości obozów przeważały jednak dzieci chłopów i robotników. Tylko znikomą część — nie przekraczającą 2% ogólnego stanu — stanow iły dzieci inteligencji. Wszystkie one posiadały ogromne zaległości w nauce i wychowaniu re­ ligijnym spowodowane wojną i polityką hitlerowską. Wywiezione do Rzeszy dzieci słabo zaawansowane w nauce stały się szybko w tórnym i analfabetami, młodsze zaś w wielu wypadkach przestały mówić po pol­ sku. Rodzice zajęci przymusową pracą często nie mieli czasu lub możli­

" „G łos P o lsk i” 1946 nr 27, 14 IX , 1947 nr 24 (63), 12 VI. P od ob n ie rela cjo n o ­ w ał do k u rii ks. d ziek an J e liń sk i po w iz y ta c ji ośrodka p o lsk ieg o w V illach : „N a­ u czycielstw o jest w bardzo p rzy ch y ln y m u sto su n k o w a n iu się do K ościoła i d u sz­ p asterstw a. B yło ono dotąd op łacan e przez U N R R A , od 1 I 1947 r. to u sta je, m im o to jest w nich dobry duch i n ie m a zn iech ęc en ia ” (Salzburg 2 I 1947. A rch. K B P akta dziek.).

44 W. K o w a l c z y k . S z k o l n ic t w o p o ls k ie w N ie m c z e c h 1945-1948. W arszaw a 1961 s. 102-104,

(18)

wości troszczyć się o ich wychowanie. Dla większości z nich nawet nie­ miecka szkoła była zamknięta. Nauczyciel z Bardowick Adam Myjak re­ lacjonował w „Głosie Nauczycielskim”, że przeszło 80% dzieci w wieku szkolnym było pełnym i analfab etam i45. Podobnie donosił w sprawozda­ niu duszpasterskim ks. A. Nowicki z Lohr:

D zieci, k tóre u częszcza ły na k a tech iza cję, w sz y stk ie co praw da um iały p a­ cierz, n a to m ia st czytać i pisać, to żadne z n ich n ie u m iało, n a w et 15-letnie 46.

Powyższe dwie relacje co praw da pochodzą z terenu Niemiec Za­ chodnich, lecz bez większych zastrzeżeń można je odnieść także do A ustrii, gdyż pod tym względem nie było tu żadnych różnic. Stanem tym należy tłumaczyć zdecydowaną przewagę uczniów w szkole po­ wszechnej w klasach od pierwszej do czwartej, głównie zaś w klasach pierwszych i drugich oraz niewielki tylko odsetek w klasach wyższych. Odwołując się ponownie do teren u Niemiec Zachodnich zauważmy, że np. w szkołach IV Okręgu Szkolnego w Lippstadt (stan z dnia 20 I 1946 r.) w 58 oddziałach pierwszej klasy uczyło się 1481 dzieci, nato­ m iast do klasy siódmej uczęszczało tylko 8 uczniów. Absolwentów klas siódmych we wszystkich szkołach polskich w Niemczech Zachodnich w drugim roku szkolnym (czerwiec 1946 r.) było zaledwie 250 na 25 tys. uczniów, co stanowi 0,01% 47. Stan ten obserwujemy także w szkołach w A ustrii. W pierwszym roku nauczania jedna szkoła w Linzu posiada­ ła najwyższy poziom organizacyjny, tzn. siedem klas; w Salzburgu, mi­ mo że szkoła liczyła 75-250 uczniów, poziom ten osiągnięto dopiero w roku szkolnym 1947/48. Pozostałe szkoły posiadały przeciętnie po cztery klasy lub najwyższej sześć (por. tab. 2).

Oprócz odrobienia zaległości w nauce na czoło wysunęła się sprawa repolonizacji niektórych dzieci, szczególnie młodszych, które często nie um iały mówić po polsku, a starsze z nich używały „łamanego” języka polsko-niemieckiego. Niektóre dzieci w czasie w ojny uczęszczały do szkół niemieckich i jeżeli przebyw ały w obcym środowisku, trudności języ­ kowe były jeszcze większe. Natom iast u dzieci przebywających uprzednio w obozach i niemieckich domach dziecka (ośrodkach germanizacyjnych) obserwowano stany lęku, zastraszenia, nerwowość i opóźnienie w rozwo­ ju umysłowym. Początkowo zalęknione i nieufne, po kilku miesiącach

45 A. M y j a k . L is t z w i ą z k o w c a z N ie m iec. „Głos N a u c z y c ie lsk i” 14:1945 n r 3 s. 92.

46 .Lohr 4 III 1946. A rch. K B P akta dziek. 47 K o w a l c z y k , jw . s. 103.

(19)

dobrego odżywiania, troskliwej opieki lekarzy polskich, a szczególnie nauczycieli, wróciła im radość życia, nabrały zaufania do ludzi i, po prze­ łamaniu pierwszych oporów, z zapałem podjęły naukę. W sprawozda­ niu Centralnego Kom itetu dla Spraw Szkolnych i Oświatowych w Niem­ czech Zachodnich napisano:

Jako n a u czy ciele m ający za sobą w ie le la t p racy p ed agogiczn ej m ożem y stw ie r ­ dzić z całą św iad om ością o d p ow ied zialn ości za w y p o w ied zia n ą tu op in ię, że ta k chętnej do nauki, tak serd eczn ie u stosu n k ow an ej do n a u c z y c ie li i ta k m iłu ją cej szkołę d ziatw y n ie sp otyk ało się przed w o jn ą w n orm aln ych w a r u n k a c h 48.

Niemały wpływ na tę postawę m iał zaawansowany w iek uczniów znajdujących się mimo to w niższych klasach i pragnących nadrobić za­ ległości.

Również uczniowie szkół średnich i zawodowych odzwierciedlali skład społeczny przeciętnego obozu wysiedleńczego. Obok młodzieży siedzieli w ławkach szkolnych dorośli. Zwłaszcza dotyczyło to kursów zawodo­ wych. Przeszłość każdego z tych uczniów to oddzielna i bogata historia. Część z nich uczestniczyła w kam panii wrześniowej, inni mieli za sobą ciężką pracę na roli lub w fabrykach, jeszcze inni znaleźli się tam jako ofiary łapanek ulicznych i systematycznie wyznaczanych kontyngentów poborowych do pracy, wędrowali przez więzienia i obozy koncentracyjne, wielu z nich to partyzanci AK czy uczestnicy Pow stania W arszawskie­ go. U starszej młodzieży licealnej i pozaszkolnej często spotykało się obo­ jętność religijną i indyferentyzm , które były w ynikiem przeżyć z czasu wojny i okupacji, a zwłaszcza obozów. Ten niecodzienny zespół uczniów stawiał przed wychowawcami i nauczycielami dodatkowe zadania: wy­ magał dużego taktu i tolerancji, a przede wszystkim zrozumienia wa­ runków i przeżyć z lat w ojny i sytuacji życiowej po jej zakończeniu. Również koedukacyjny charakter szkół zwiększał trudności w pracy wy­ chowawczej z tym i prawie dorosłymi uczniami.

Jest rzeczą charakterystyczną, że większa część szkolnej młodzieży chętnie i z zapałem podjęła naukę, włączyła się do normalnego życia szkolnego i poddała się jego regulaminowi. Wychowawcy um iejętnie zresztą wykorzystywali ten zapał młodzieży. Co praw da nie uniknięto tu -— zwłaszcza jeśli chodzi o starszą młodzież — różnego rodzaju niepo­ rozumień i zgrzytów, jednak te, dzięki taktow i i wyrozumiałości wy­

chowawców, udawało się likwidować 49.

48 D zien n ik Z a r z ą d z e ń i In f o r m a c j i C en traln ego K o m i t e t u dla S p r a w S z k o l ­ n ych i O ś w i a t o w y c h 3:1948 nr 1 s. 12. Por. „G łos P o lsk i” 1948 nr 9, 3 V.

49 K o w a l c z y k , jw . s. 131; ks. H. M a l a k . Na w y c h o d ź c z y m sz la k u . C hi­ cago 1952 s. 145; ks. F. J e 1 i ń s k i. S p r a w o z d a n i e d u s z p a s te r s k ie . S alzb u rg 18 I

(20)

Poziom m oralny i zachowanie młodzieży, które w początkowym okre­ sie pozostawiały wiele do życzenia, poprzez obowiązek szkolny — a zwłaszcza zgodną współpracę nauczycieli i księży prefektów — b ar­ dzo szybko się podniosły. Co więcej, stwierdzono, że chęć i potrzeba nauki, pilność, a naw et stan m oralny — mimo niesprzyjających w arun­ ków — były wyższe i godniejsze pochwały niż w normalnych czasach. Dał tem u w yraz ks. dziek. Jan Wojciechowski:

S ta łą trosk ą k ażd ego k sięd za w obozie jest to, że d zieci p rzew ażn ie m ieszkają w p rzelu d n ion ych izbach i są cią g le n arażone na zgorszenie. Z pod ziw em trzeba stw ierd zić od porność d zieci na zło, a pod w zg lęd em n a u k i zapał i p ow ażne p o­ d ejście do p rzed m iotu religii, w czym p rzew yższają sw oich k o leg ó w z norm alnych cza só w w P o lsce. J est w ty m bezsp rzeczn ie zasłu ga w y ch o w a w có w — p refek tów i n a u c z y c ie li w sp ó łp ra cu ją cy ch z p refek tem . Jeżeli uda się n ad al utrzym ać m orale d zieci na d o ty ch cza so w y m p oziom ie b ęd zie to w ielk ą zasłu gą ty ch dw óch czyn­ n ik ó w 50.

M ł o d z i e ż s a m o t n a i p o z a s z k o l n a . Jednym z n ajtrudniej­ szych problemów, przed którym stanął polski wychowawca w Austrii, stanowiła młodzież samotna i pozaszkolna. Młodzież ta wywieziona zo­ stała z k raju w wieku 12-17 lat — więc w wieku szczególnie trudnym , w ymagającym opieki i odpowiedniego pokierowania — pozbawiona wpły­ wu wychowawczego rodziny, szkoły i Kościoła w zrastała na obczyźnie

W wyjątkowo ciężkich w arunkach m aterialnych i moralnych. Duży odse­

tek tej młodzieży zdeprawowała kilkuletnia niewola, ciężka praca w fa­ brykach i na roli, wspólne mieszkanie w zatłoczonych barakach. Mło­ dzież ta rażąco różniła się cd tej, która mogła wzrastać pod opieką swoich rodziców i objęta była obowiązkiem szkolnym. Młodzi ludzie, pozbawieni wpływu rodziny i szkoły, byli niewystarczająco wykształceni, odnoto­ wać można wśród nich duży procent analfabetów. Bardzo wcześnie byli oni przyzwyczajani do samodzielności, dlatego cechowała ich samowola i brak podporządkowania się jakimkolwiek autorytetom . Reakcją na ciężką pracę i nadm ierną eksploatację fizyczną w okresie w ojny było unikanie wysiłku, lenistwo, stąd niechęć do dokształcania się oraz po­ goń za przyjemnościami w każdej postaci, w yrażająca się w zabawach, pijaństw ie, grze w karty, rozwiązłości seksualnej. Duszpasterz ośrodka w Haiming pisał do kurii: „najtrudniej z młodzieżą od 16 do 20 lat, jest ona ogromnie zaniedbana i zepsuta”. Część z tej młodzieży rozpoczęła naukę w szkołach, a zwłaszcza na kursach zawodowych i dokształcają­ cych, część jednak nadal uchylała się, uważając nakłanianie do nauki za zamach na jej wolność. Z czasem, dzięki systematycznej pracy, dawał

50 K s. J. W o j c i e c h o w s k i . S p r a w o z d a n i e z działaln ości d u s z p a s te r s tw a w s t r e f i e b r y t y j s k i e j z a r. 1947. „W iadom ości P o lsk ieg o D u szp asterstw a R.K. na

(21)

się zauważyć zwrot na lepsze. Do jej normalizacji przyczyniły się re­ patriacja, emigracja oraz działalność nauczycieli, duszpasterzy i działa­

czy społecznych 51.

Wśród deportowanych do Rzeszy niemieckiej znalazło się wiele ty ­ sięcy dzieci samotnych — sierot i dzieci siłą oderwanych od rodziców, którzy pozostali w kraju, i przeznaczonych na germanizację. Po wojnie podjęto akcję ich rew indykacji i repolonizacji. Przed repatriacją zgro­ madzono je w osobnych sierocińcach i Domach Dziecka, gdzie otoczono je troskliwą opieką oraz zorganizowano dla nich oddzielne szkolnictwo. Stanowi to jednak odrębny te m a t52.

4. PRO G R AM I POMOCE N AU K O W E

Polskie szkolnictwo w A ustrii — jak wiemy — przyjęło program nauczania z okresu przedwojennego i w ten sposób stanowiło w pew nym stopniu jego kontynuację. W realizacji tego program u uwzględniono jednak nową sytuację ludności, w arunki obozowe, tymczasowość poby­ tu i konieczność szybkiego nadrobienia zaległości. D rukowane egzempla­ rze programów dla wszystkich typów szkół dostarczył II K orpus Polski. W początkowym okresie nauczania na plan pierwszy w ysunięto język polski. Wiadomo, że pod tym względem u dzieci notowano największe braki, że niektóre z nich nie tylko słabo nim władały, lecz wręcz zapo­ mniały. Drugim zadaniem było usunięcie analfabetyzm u pierwotnego i wtórnego. Trudność była tym większa, że w obozach również ludzie dorośli źle władali językiem ojczystym, używali wielu niemieckich słów i powiedzeń. Na zakończenie roku szkolnego uczniowie otrzym ywali świa­ dectwa, które absolwentom wypisywano w języku polskim i angielskim. Powracających do kraju w ciągu roku szkolnego zaopatrywano w odpo­ wiednie zaświadczenia.

Dla dzieci rodziców katolickich nauka religii była przedm iotem obo­ wiązkowym we wszystkich typach szkół i na krusach, w w ymiarze dwóch

51 K s. J. W a l c z e w s k i . D e s ti n t r a g iq u e d e s Polo nais d é p o r t é s e n A ll e m a g n e . La crise dé la fa m il le polo n aise dans le s c a m p s de p e r s o n n e s d é p la c é e s e n A l l e ­ magne. Causes, conséquences, esp oirs. R om a 1951; „G łos P o lsk i” 1946 nr 9, 3 V; B iu l e ty n I n f o r m a c y j n y O ś r o d k a P olsk ieg o w E b en see 2:1946 nr 146 (30) 6 I; ks. J. P r z y b y s z . S p r a w o z d a n i e d u s z p a s te r s k ie z a m i e s i ą c s i e r p ie ń 1945. H aim ing. Arch. K B P akta obozow e; ks. W. B r a n n y . S p r a w o z d a n i e d u s z p a s t e r s k i e z L in z u za m iesiące s t y c z e ń i l u t y 1946. Tam że.

58 Ks. A. N a d o l n y . P o lsk ie s i e r o ty i d z i e c i s a m o tn e w A u s t r i i po II w o j n i e ś w ia t o w e j. „P rzegląd Z achodni” 40:1984 z. 2 s. 87-109; t e n ż e . O p i e k a d u s z p a ­ stersk a i c h a r y t a t y w n a nad p o l s k i m i si e r o ta m i i d z i e ć m i s a m o t n y m i w N ie m c z e c h Zachodnich po II w o j n i e ś w i a t o w e j . „C ollectanea T h eo lo g ica ” 50:1980 Fasc. 2 s. 174.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Analizując tabelę 4, moŜemy zauwaŜyć, Ŝe cechy znajdujące się na pozycji numer 11 stały się jednakową pozycją wśród studentek i nauczycielek. Cecha znajdująca

15 Program do projektu konkursowego na budowe˛ schroniska dla chłopców fundacyi imienia ksie˛cia Lubomirskiego w Krakowie, „Czasopismo Techniczne” 1887, nr 8, s.. 16 Na

kamienice˛ na rzucie litery „L” według projektu inz˙yniera architekta Kazimierza Tołłoczko 11.. Zastawiony z prostopadłos´cianów budynek, posado- wiono na gładko

Projekt „Nowego Miasta” w Chełmie był ambitnym planem stworzenia nowej jakos´ciowo pod wzgle˛dem stylowym dzielnicy w obre˛bie miasta, która miała zmienic´ i zmie- niła jego

Nie wiem, kiedy to by!o, ani nie wiem, gdzie, chociazú co do miejsca mam pewn þ a hipotezeþ: to chyba Brama Grodzka – jedna z sal wewn þ atrz Os´rodka; w kazúdym razie,

ФУНКЦИОНИРОВАНИЕ ЯЗЫКОВЫХ ЕДИНИЦ СОВРЕМЕННОГО РУССКО­ ГО ЯЗЫКА, Магнитогорск : Издательство Магнитогорского государственного педагогического института, 1995,

Na podstaw ie jednak uwagi (str. 111) można w nioskow ać, że przechyla się w tej sprawie na korzyść teorji północnej czyli dominikańskiej.. lakonicznie, że