• Nie Znaleziono Wyników

Spór o użyteczność teorii inteligentnego projektu dla nauki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Spór o użyteczność teorii inteligentnego projektu dla nauki"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

D a r i u s z S a g a n Uniwersytet Zielonogórski

SPÓR O UŻYTECZNOŚĆ TEORII INTELIGENTNEGO

PROJEKTU DLA NAUKI

1

ABSTRACT

According to intelligent design theory, certain biological and cosmic phenomena were designed by an intelligent being, which could be just as well natural and supernatural. Th is design is to be scientifi cally detectable in basically similar fashion as in the case of the ef-fects of the purposeful activity of man. However, critics pose an objection that unscien-tifi c character of this theory is discernible in that it is not useful for science because it does not inspire new scientifi c research and thus it is stopping the progress of science. It is claimed that this theory could easily explain any phenomenon, referring to the category of „intelligent design”, and in this case the word „explanation” has ironic overtone. It is indi-cated also that proponents of intelligent design theory do not publish the results of their research in renowned scientifi c journals. Th is objection could be answered in twofold way: methodological and sociological in character. According to the fi rst answer, science does not depend solely on inspiring new research but also on off ering a new view of the known facts, and the design conclusion could be made and justifi ed independently of whether it enables to gain knowledge of its maker or method of its accomplishment. Th e second an-swer is that development of novel theories is in large degree hampered by the resistance of the defenders of an orthodox theory, and of established understanding of science, who basically do not display tolerance for revolutionary theories. Th e mechanisms such as the procedure of reviewing of articles or fi nancing of research projects system, controlled by

(2)

the defenders of status quo, are of great importance in that case. Th e chances to receive the grants which could facilitate and accelerate the development of a new, going against the status quo theory, as well as to publish articles inspired by this theory in recognized scien-tifi c journals are minuscule, and the change of such situation requires the change of the preference pattern in the world of science.

Key words:

progress of science, scientifi c research program, design detection, peer-review procedure, fi nancing of research projects system, revolutionary theory, academic freedom.

1. Wstęp

Teoria inteligentnego projektu (ID – intelligent design) powstała w latach 90. XX w. w USA. Zgodnie z nią pewne zjawiska biologiczne i kosmiczne zostały zaprojektowane przez istotę inteligentną, która może być nadnaturalna, jak Bóg, ale i naturalna, będąca bytem fi zycznym. Według zwolenników tej koncepcji sam fakt zaprojektowania obiektów przyrodniczych jest wykrywalny metodami na-ukowymi, lecz – przynajmniej w tym momencie – nie da się naukowo ustalić, kim jest postulowany projektant. Teoria inteligentnego projektu ma być naukową alternatywą dla koncepcji respektujących regułę naturalizmu metodologicznego, czyli takich, które na gruncie nauk przyrodniczych nie biorą pod uwagę możli-wości udziału przyczyn inteligentnych w historii świata przyrody, lecz rozpatru-ją jedynie czynniki działarozpatru-jące na zasadzie konieczności i przypadku. Najczęst-szym celem ataków zwolenników tej teorii, zwanych teoretykami projektu, jest darwinizm2.

Według teoretyków projektu podstawą wniosku o projekcie mają być nie wiedza o projektancie, założenia fi lozofi czne, metafi zyczne, religijne czy ideologiczne, lecz charakterystyczne cechy struktur przyrodniczych, które traktowane są jako skutki aktywności istot inteligentnych. W ich przekonaniu takimi cechami są niereduko-walna złożoność i wyspecyfi kowana złożoność3. Teoretycy projektu utrzymują więc,

2 Bliższe zapoznanie się z tezami teorii inteligentnego projektu umożliwia np. książka: Teoria

inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowości?, K. Jodkowski (red.), Warszawa 2007.

3 Omówienie tych kryteriów projektu można znaleźć w: M.J. Behe, Czarna skrzynka Darwina.

Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, Warszawa 2008; W.A. Dembski, Th e Design Inference: Eliminating Chance Th rough Small Probabilities, Cambridge 1998. W literaturze polskiej por. D. Sagan, Spór o nieredukowalną złożoność układów biochemicznych, Warszawa 2008; D. Sagan, Filtr eksplana-cyjny: wykrywanie inteligentnego projektu na gruncie nauk przyrodniczych, „Roczniki Filozofi czne”

(3)

że podstawą wniosku o projekcie są przesłanki o charakterze empirycznym, a ich teoria ma status naukowy.

2. Teoria inteligentnego projektu jako „hamulec” nauki

Zgodnie z argumentacją krytyków teoria inteligentnego projektu nie jest naukowa, gdyż zawodzi na płaszczyźnie użyteczności jako programu badawczego, tzn. nie prowadzi do żadnych nowych projektów badawczych, pozbawiona jest zatem istot-nej cechy nauki – naukę się przecież uprawia, i to w taki sposób, by umożliwiało to jej rozwój. Celem artykułu jest analiza tego zarzutu. Po przedstawieniu jego treści zaprezentowana zostanie kontrargumentacja, której można przypisać dwo-jaki charakter: metodologiczny i socjologiczny.

Krytycy utrzymują, że teoria inteligentnego projektu nie stworzyła, lub nawet nie jest w stanie stworzyć, płodnego naukowego programu badawczego – jest „ha-mulcem” nauki4. Jedyne, co ta teoria potrafi , to przywoływać Boga lub projektanta w obliczu niewytłumaczonych zjawisk:

ID nie może wyjaśniać zjawisk przyrodniczych w inny sposób, jak tylko poprzez przywoływanie intuicyjnego i religijnego założenia, że „Bóg to zrobił”5.

Nauka nie może powiedzieć: „Bóg to zrobił”. Jeżeli jednak Bóg działał poprzez nieprzerwany ciąg procesów przyczynowo-skutkowych, by stworzyć (jakąś kon-kretną) strukturę, to kontynuowanie poszukiwań takich procesów, stymulowane przyjętymi w nauce założeniami tymczasowości i naturalizmu metodologicznego, może doprowadzić do ich odkrycia. W ujęciu ID przeprowadzono by po prostu wnioskowanie o „inteligentnym projekcie” i utracono by jakąkolwiek motywację do dalszych badań. ID ryzykuje zatem, że dojdzie do fałszywych wniosków

i przed-2003, nr 2, s. 41 – 49; P. Bylica, Ruch Inteligentnego Projektu, „Przegląd Filozofi czny – Nowa Seria” 2004, nr 2, t. 50, s. 103 – 105.

4 Por. B. Forrest, P.R. Gross, Creationism’s Trojan Horse: Th e Wedge of Intelligent Design, New

York 2004, s. 39; M. Shermer, Why Darwin Matters: Th e Case Against Intelligent Design, New York

2006, s. 99, 110 – 111; K.R. Miller, Only a Th eory: Evolution and the Battle for America’s Soul, New York

2008, s. 86 – 87.

5 J.V. Aliff , Teaching Evolution and the Challenge of Intelligent Design: A Symposium, „Georgia

(4)

wcześnie zakończy poszukiwania opisów przyczynowo-skutkowych, kiedy żadne-go akurat jeszcze nie ma6.

Teoria inteligentnego projektu zapewnia, zdaniem krytyków, prostą odpowiedź na każdy nierozwiązany problem, zniechęcając naukowców do poszukiwania wy-jaśnień naturalistycznych, które najprawdopodobniej zostaną znalezione, o ile tyl-ko podejmie się taką inicjatywę:

[…] gdybyśmy dopuścili, aby w nauce powoływano się na siły nadnaturalne, mimo iż nie da się ich poddać testom, zadanie naukowców stałoby się po prostu zbyt łatwe. Zawsze można przywołać bogów jako teoretyczny ratunek w dowolnych okolicz-nościach. Gdy raz dopuści się wyjaśnienia nadnaturalistyczne, można je zastosować w chemii i fi zyce z równą łatwością, z jaką kreacjoniści posługują się nimi w biolo-gii, geologii i lingwistyce. W rzeczy samej zupełnie można byłoby zarzucić badania empiryczne, ponieważ naukowcy dysponowaliby gotową odpowiedzią na wszystko. […] To oczywiste, że nauka musi odrzucać taki rodzaj uniwersalnego wyjaśnienia7. Bez wiążącego założenia o niezłomności praw przyrody w światopoglądzie na-ukowym panowałby absolutny chaos. Wyjaśnienia nadnaturalistyczne obracają w ni-wecz zdyscyplinowanie, które pozwala nauce dokonywać postępu. Nie chodzi o to, że czynniki i siły nadnaturalne nie mogą stanowić wyjaśnienia w zasadzie, lecz o to, że mogą one wyjaśniać zbyt łatwo. Możemy je więc uznać za ostatnie eksplanacyjne deski ratunku, gdyż podobnie jak greckiego boga z maszyny (opuszczanego na scenę, aby przerwał akcję, gdy sztuka się przeciągała), można je opuścić, by „uratować sy-tuację”, gdy inne wyjaśnienia zawodzą. Są to wyjaśnienia dla ubogich, albo raczej balansujących na granicy ubóstwa, bowiem dostęp do nich nic nie kosztuje8.

[…] teoria inteligentnego projektu bazuje na intelektualnym lenistwie, jest defety-styczna9.

Twierdzi się, że gdyby nawet przyjęto teorię inteligentnego projektu, praktyka naukowa i tak musiałaby zachować charakter naturalistyczny:

6 K.B. Miller, Countering Public Misconceptions About the Nature of Evolutionary Science,

„Geo-rgia Journal of Science” 2005, nr 3, t. 63, s. 179 – 189.

7 R.T. Pennock, Tower of Babel: Th e Evidence Against the New Creationism, Cambridge 1999,

s. 292.

8 Ibidem, s. 294.

(5)

Jeśli nauka włączy to, co nadnaturalne, do swojej domeny wyjaśnień, to wszystko ujdzie. W starym dowcipie rysunkowym dwaj naukowcy stoją przed tablicą i wpa-trują się w dwa złożone zbiory równań, oddzielone od siebie przerwą. Jeden z nich napisał w niej „Bóg to zrobił”. Drugi, przyglądając się tej scenie w zamyśleniu, ko-mentuje: „mógłbyś dopracować szczegóły tego etapu”. Jednak w ramach ID nie da się pracować nad szczegółami. Jeżeli mamy do czynienia z dziełem Boga, to nie ma możliwości, aby tacy zwykli śmiertelnicy, jak my, mogli ustalić coś więcej na temat tego, jak lub dlaczego Bóg to zrobił, co ma związek z wynikającą z naszych koncep-cji defi nicją bycia bogiem. Ujmując to inaczej, wprowadzenie ID do nauki nie zmie-niłoby sposobu jej uprawiania, ponieważ nie dodałoby mocy eksplanacyjnej nauce w jej dzisiejszej postaci. Aby zapobiec nagłemu zastopowaniu badań za sprawą przy-jęcia odpowiedzi: „Bóg to zrobił”, naukowcy w dalszym ciągu musieliby formułować i testować hipotezy tak, jak gdyby nadnaturalny projektant w ogóle nie istniał10. Trzeba przyznać, że krytycy mają w tym względzie przynajmniej częściową rację (aby respektować tezy teoretyków projektu, powinni jednak mówić nie o „Bo-gu”, lecz o „projektancie”, który w ich koncepcji jest nieokreślony). O ile trudno uznać, że teoria inteligentnego projektu nie jest w stanie doprowadzić do żadnych nowych badań naukowych11, o tyle rzeczywiście podjęte przez teoretyków projek-tu przedsięwzięcia badawcze są stosunkowo nieliczne. Zdecydowana większość intelektualnego dorobku teoretyków projektu ma związek z teoretycznymi, fi lozo-fi cznymi i metodologicznymi aspektami ich teorii oraz popularyzacją wcześniej-szych ustaleń. Niewątpliwie jest to słaby punkt teorii inteligentnego projektu, któ-ry może przyczynić się do tego, że nie pozyska ona zbyt wielu nowych zwolenników, a może nawet straci dotychczasowych. Historyk Ronald Numbers, komentując sprawę powstania Biologic Institute (www.biologicinstitute.org), jedynego do tej pory ofi cjalnego projektu badawczego teoretyków projektu, zwrócił uwagę, że „by-łoby czymś dobrym z punktu widzenia szeregowych żołnierzy ruchu ID, gdyby jego przywódcy mogli powiedzieć: my nie tylko teoretyzujemy. Mamy laboratoria i prawdziwych naukowców, którzy nad tym pracują”12.

10 M. Pigliucci, Denying Evolution: Creationism, Scientism and the Nature of Science, Sunderland

2002, s. 66 – 67.

11 Por. np. W.A. Dembski, Tematy badań w ramach teorii inteligentnego projektu, „Na Początku…”

2005, nr 3 – 4, t. 192 – 193, s. 136 – 146.

12 C. Biever, Intelligent Design: Th e God Lab, „New Scientist” 2006, nr 2582, s. 8 – 11, http://tiny.

(6)

3. Odpowiedź metodologiczna

Mimo słabego zaplecza badawczego teoretycy projektu mają w zanadrzu pewne odpowiedzi na zarzut, że akceptacja ich teorii przez naukowców zahamowałaby postęp nauki. Teoria inteligentnego projektu nie zachęca, rzecz jasna, do poszuki-wania naturalistycznych wyjaśnień dla zjawisk, które uznaje za zaprojektowane, co – jak słusznie wskazują krytycy – może opóźnić ich odnalezienie, jeśli rzeczywiście da się je w ten sposób wytłumaczyć. Ale przecież każda teoria, która ma wyjaśniać jakiś aspekt przyrody, utrzymuje jednocześnie, że inne wyjaśnienia są nietrafne. Przewiduje się zatem, że wyniki eksperymentów przeprowadzanych w niezgodzie z zasadami przyjmowanej teorii będą błędne i tym samym nie podejmuje się prze-prowadzania takich doświadczeń. Jest to związane ze stratami i zyskami przy zmia-nie paradygmatów, o czym mówił Th omas Kuhn13. Teoretyk projektu Michael Behe rozważa przykład Einsteinowskiej szczególnej teorii względności. Głosi ona, że żaden posiadający masę obiekt nie może poruszać się szybciej od światła. Na-ukowcy uznający tę teorię z pewnością nie będą próbowali dowieść, że może być inaczej. Z punktu widzenia teorii Einsteina unikanie pytań o to, czy coś jest szybsze od światła, nie jest ograniczeniem, a raczej pozwala badaczowi uniknąć zadawania źle sformułowanych pytań. Wedle Behe’ego jest to pozytywna cecha teorii. Np. zgodnie z teorią inteligentnego projektu pytanie: „jak przypadkowe mutacje i do-bór naturalny wytworzyły wić bakteryjną?” jest źle sformułowane, ponieważ utrzy-muje ona, że ten układ biochemiczny nie powstał w ten sposób, a naukowcy zaosz-czędzą sporo czasu, nie prowadząc bezcelowych prób znalezienia na nie odpowiedzi. Z kolei zwolennicy teorii inteligentnego projektu mogą zajmować się problemami, które są zakazane w ramach innych teorii14. Oczekiwanie od teorety-ków projektu, by postarali się dostarczyć wyjaśnień naturalistycznych dla wskazy-wanych przez siebie problemów, zamiast „załamywać ręce” i powoływać się na projekt, to błędne koło w rozumowaniu, gdyż zakłada to, co wymaga wykazania – że wyjaśnienia naturalistyczne dla tych przypadków w ogóle istnieją15.

Nawet gdyby w przyszłości teorię inteligentnego projektu zaakceptowała więk-szość naukowców, to i tak w środowisku naukowym zawsze znajdzie się ktoś, kto

13 Por. T.S. Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, Warszawa 2001, s. 46, 74, 289, 292 – 293. 14 Por. M.J. Behe, Reply to My Critics: A Response to Reviews of Darwin’s Black Box: Th e

Bioche-mical Challenge to Evolution, „Biology and Philosophy” 2001, t. 16, s. 703; D. Ratzsch, Nature, Design and Science: Th e Status of Design in Natural Science, New York 2001, s. 143 – 144.

15 Por. M. Lipsitch, Fighting an Evolutionary War, „Forward” 1996, t. 9; cyt. za: M.J. Behe,

Filo-zofi czne zarzuty stawiane hipotezie inteligentnego projektu: odpowiedź na krytykę [w:] D. Sagan, Spór o nieredukowalną złożoność…, op.cit., s. 231 – 232; por. M.J. Behe, Filozofi czne zarzuty…, op.cit., s. 232.

(7)

podejdzie do niej ze sceptycznym nastawieniem i spróbuje podważyć jej założenia. Jak przekonuje Behe, żadna teoria – choćby miała dominującą pozycję – nie po-wstrzyma naukowców od rozpatrywania teorii alternatywnych16. Ci, którzy z ja-kichkolwiek względów nie są przychylni teorii inteligentnego projektu, nie powin-ni więc zbytpowin-nio przejmować się tym, że może ona zaprowadzić w ślepą uliczkę, lecz powinni skoncentrować się na zapewnieniu rozwiązań alternatywnych, ewentual-nie podejmować próby obalenia jej na innym gruncie, wykazując np., że jest ewentual- nie-spójna. Z drugiej strony, jak wskazuje fi lozof nauki Del Ratzsch, teoria inteligent-nego projektu może być hamulcem nie dla nauki jako takiej, lecz dla pochodu spekulatywnych, niewiarygodnych wyjaśnień, jaki może mieć miejsce w nauce ograniczonej naturalizmem metodologicznym, a więc w nauce szczególnie pojmo-wanej, w której nie istnieje żadna wewnętrzna, mogąca temu zapobiec bariera17.

Teoretyk projektu Stephen Meyer przekonuje natomiast, że praca naukowa nie musi polegać na prowadzeniu badań eksperymentalnych. Aby taka działalność była możliwa, najpierw musi istnieć coś, co nią kieruje – teoria. Nowo formułowa-ne teorie odnoszą się, rzecz jasna, do zgromadzonych, ogólnie dostępnych danych empirycznych, ale tworzenie teorii zasadniczo polega na wypracowaniu nowego spojrzenia na owe dane – spojrzenia, które ostatecznie jest jednak niezależne od faktów, na jakie rzuca światło. Jak zwięźle ujął to węgierski biochemik i laureat Nagrody Nobla w 1937 roku Albert von Szent-Györgyi, „odkrycie to widzenie tego, co wszyscy, lecz myślenie tego, co nikt inny”18. Meyer wskazuje, że wiele przełomo-wych koncepcji, takich jak heliocentryzm Kopernika, teorie Newtona i Einsteina, a nawet Darwinowska teoria ewolucji, było w istocie właśnie zmianą myślenia o znanych, starych faktach (przy czym fakty takie zwykle ulegają przekształceniu zgodnie z założeniami nowej teorii). Szczególną uwagę zwraca Meyer na dokona-ne przez Francisa Cricka i Jamesa Watsona odkrycie, że cząsteczka DNA ma bu-dowę podwójnej helisy. Crick i Watson sami nie wykonali żadnych eksperymentów laboratoryjnych, a tylko wykorzystali wyniki badań z różnych laboratoriów, uzy-skanych nawet w ramach odrębnych dyscyplin naukowych, poskładali je ze sobą jak części łamigłówki i dali im spójne wyjaśnienie. Oczywiście nikt nie wątpi, że dokonali w ten sposób jednego z najważniejszych odkryć w historii nauki.

Zda-16 Por. M.J. Behe, Reply to My Critics…, op.cit., s. 703.

17 Por. D. Ratzsch, Natural Th eology, Methodological Naturalism and „Turtles All the Way Down”,

„Faith and Philosophy” 2004, nr 4, t. 21, s. 444 – 445, 447 – 448; D. Ratzsch, Design: What Scientifi c

Diff erence Could It Make?, „Perspectives on Science and Christian Faith” 2004, nr 1, t. 56, s. 20 – 21.

18 Th e Scientist Speculates: An Anthology of Partly-Baked Ideas, I.J. Good (ed.), New York 1962,

s. 15; cyt. za: G. Gonzalez, J.W. Richards, Th e Privileged Planet: How Our Place in the Cosmos Is Desi-gned for Discovery, Washington 2004, s. 347.

(8)

niem Meyera teorię inteligentnego projektu można postrzegać podobnie – zapew-nia nowe spojrzenie na dobrze znane fakty19. Również krytyk tej koncepcji, Philip Kitcher nie widzi zbytniego problemu akurat w tym, że teoretycy projektu na ogół nie prowadzą badań, gdyż „nie robi tego wielu astronomów, fi zyków teoretycznych, oceanografów czy badaczy zachowań zwierzęcych. W nauce znajduje się miejsce zarówno dla obserwatorów terenowych, twórców modeli matematycznych, jak i eksperymentatorów”20.

Z miejsca można jednak postawić zarzut, że w przeciwieństwie do teorii inteli-gentnego projektu odkrycia Cricka i Watsona, Kopernika, Newtona, Einsteina, Darwina i innych uczonych mimo wszystko posłużyły naukowcom jako przewod-niki w badaniach eksperymentalnych. Kitcher argumentuje, że dobra, odnosząca sukcesy teoria naukowa powinna być płodna, stawiać nowe pytania, wskazywać nowe obszary badań. Teoria płodna charakteryzuje się zatem niekompletnością, nie rozwiązuje wszystkich problemów od razu, ale przynajmniej daje obietnicę ich rozwiązania za pomocą własnych narzędzi eksplanacyjnych. Według Kitchera świetnie spełnia ten wymóg teoria Darwina, natomiast teoria inteligentnego pro-jektu (lub kreacjonizm) może co najwyżej stwierdzić, że coś zostało zaprojektowa-ne i nic więcej – nie mówi jak, kiedy i dlaczego. Zastąpienie tej pierwszej teorii drugą byłoby więc uwstecznieniem21. Fizyk Karl Giberson twierdzi, że „podejścia naukowe, które nie są skuteczne w produkowaniu nowej wiedzy, są porzucane, ale nie dlatego, że nie potrafi ą wytrzymać analizy fi lozofi cznej lub logicznej, o co na-ukowcy nie dbają. Teorie naukowe niedysponujące przekonywającą mocą ekspla-nacyjną oraz nieproduktywne podejścia naukowe są odrzucane z powodu swojej

bezużyteczności”22. W opinii Gibersona teorii inteligentnego projektu „brakuje eksplanacyjnego impetu. Wydaje mi się, że po ponad dwudziestu latach aktywnych badań powinna ona dokądś doprowadzić. Powinniśmy zobaczyć, jak wyjściowe pomysły doprowadziły do wyjaśnień, które wskazały nowe pytania, które z kolei stymulowały badania prowadzące do odkrycia jeszcze bardziej adekwatnych wy-jaśnień. Świat powinien wydawać się mniej niezrozumiały niż wcześniej”23.

19 Por. S.C. Meyer, Signature in the Cell: DNA and the Evidence for Intelligent Design, New York

2009, s. 137 – 139.

20 P. Kitcher, Living with Darwin: Evolution, Design, and the Future of Faith, New York 2007, s. 9. 21 Por. ibidem, s. 114 – 116; Abusing Science: Th e Case Against Creationism, Cambridge1982,

s. 47 – 48, 52, 135 – 137.

22 K.W. Giberson, Saving Darwin: How to Be a Christian and Believe in Evolution, New York

2008, s. 158.

23 Does Intelligent Design Really Explain a Complex and Puzzling World?, Th e BioLogos

Foun-dation 2010, http://biologos.org/blog/does-intelligent-design-really-explain-a-complex-and-puzzling-world [dostęp: 19.03.2010].

(9)

Przyjrzyjmy się najpierw twierdzeniu Kitchera. Rzeczywiście nikt dotąd nie sformułował teorii naukowej, która byłaby kompletna, i zapewne jest to praktycz-nie praktycz-niemożliwe. Przypuśćmy jednak, że zostaje sformułowana teoria, która już w momencie ogłoszenia z łatwością, w sposób zgodny z przyjętymi (naturalistycz-nymi czy nienaturalistycz(naturalistycz-nymi) kanonami metody naukowej i poprawnie rozwią-zuje wszystkie dotyczące jej problemy, sprawiając, że dalsze badania są zbędne. Czy takiej teorii, która nie byłaby przecież płodna, nie można by uznać za „dobrą, od-noszącą sukcesy” teorię naukową, co zdaje się wynikać z poglądu Kitchera? Od-mówienie jej tego miana byłoby decyzją co najmniej osobliwą. Jak wskazują teo-retycy projektu, być może bardziej pożądaną cechą teorii naukowych nie jest ich płodność badawcza, lecz zdolność do rozwiązania problemów, na jakie naukowcy szukają odpowiedzi. To, której z tych cech przyznaje się większe znaczenie, może być zresztą całkowicie zrelatywizowane do danej teorii czy programu badawczego, co – z jednej strony – utrudniałoby porównawczą ocenę rywalizujących ze sobą ujęć, zaś z drugiej – uniemożliwiałoby obwinianie konkurentów o niespełnianie wymogów stawianych przez własną teorię lub program badawczy24.

Teoria inteligentnego projektu nie jest oczywiście teorią kompletną i nie po-zwala lepiej zrozumieć świata – przynajmniej nie w tym sensie, o jakim mówi Giberson. Uznanie słuszności tej teorii i przyjęcie, że w przyrodzie istnieje projekt, nie gwarantuje wiedzy o sposobie czy powodzie jego zaistnienia. Wynika to jednak nie tyle z jakiejś istotnej słabości teorii inteligentnego projektu, ile z natury wnio-skowania o projekcie. Projekt rozpoznawany jest na podstawie charakterystycz-nych skutków, nawet jeśli nie dysponujemy informacjami na temat jego twórcy lub metodzie wykonania. Jeżeli jakieś obiekty przyrodnicze naprawdę zostały zapro-jektowane, to ten fakt w zasadzie może być ustalony za pomocą metod naukowych i nie powinno mieć specjalnego znaczenia, czy zdobycie dalszej wiedzy w tej kwe-stii jest możliwe. Podobna sytuacja zachodzi w przypadku wytworów ludzkich. Naukowcy do tej pory nie są pewni np., w jakim właściwie celu i jak dokładnie zbudowano Stonehenge lub wytworzono kamienne kule z Kostaryki. Nie mając zbyt wielu dodatkowych informacji (co może się nigdy nie zmienić), mogą na ten temat snuć jedynie mniej lub bardziej wiarygodne spekulacje, a jednak wniosek, że te obiekty zostały zaprojektowane, wydaje się niepodważalny25.

24 Por. J.P. Moreland, Komentarz [w:] Stworzenie a ewolucja. Trzy ujęcia z perspektywy

chrześci-jańskiej, J.P. Moreland, J.M. Reynolds (red.), Katowice 2008, s. 162 – 165.

25 Por. J. Hicks, Probing Question: How and Why Was Stonehenge Built? Physorg.com 2010,

http://tiny.pl/h25jd [dostęp: 30.03.2010]; W. Underhill, Stonehenge odkrywane na nowo, „Świat Nauki” 2011, nr 4, t. 236, s. 46 – 51; Researchers Investigate Mysterious Stone Spheres in Costa Rica, Physorg. com 2010, http://tiny.pl/h25j1 [dostęp: 30.03.2010].

(10)

Ewentualny brak możliwości prowadzenia dalszych badań w żaden sposób nie wpływa na wniosek o istnieniu projektu. Bezwzględny wymóg płodności teorii na-ukowych uderzałby w sferę dociekań, w której można niemal niezaprzeczalnie stwierdzić, że pewien fakt miał miejsce, ale nie ma podstaw do powiedzenia o nim czegoś więcej. Zarzut, że w ten sposób umyka nam, a być może nawet nigdy nie bę-dzie dostępna, możliwość dogłębnego zrozumienia czegoś, opiera się na założeniu, że da się zrozumieć każdy aspekt wszystkich zjawisk zachodzących w świecie przy-rody, a tego nikt przecież nie może zagwarantować. Wiedza, choćby na zawsze czę-ściowa, pozostaje pełnoprawną wiedzą i może być interesująca z perspektywy na-ukowej. Nie należy bez podania dobrych powodów ignorować jakichś dobrze udokumentowanych faktów tylko dlatego, że nie da się ich lepiej pojąć. Nie powinno być tak przynajmniej w nauce defi niowanej jako dążenie do prawdy, bez względu na to, czy da się ją ostatecznie poznać (aczkolwiek może być to dopuszczalne w nauce odgórnie zakazującej pewnego rodzaju wyjaśnień, a więc de facto niezważającej na niezgodne z jej założeniami świadectwa, choćby i były bardzo przekonujące, gdyby te założenia odrzucono)26. Nie oznacza to, że teoretycy projektu takie fakty znaleźli, ale gdyby wszystko wskazywało na to, że naprawdę tak jest, to nie można by w pełni zasadnie wykorzystać przeciwko nim analizowanych tutaj zarzutów.

Nieprzekonujące są również przytaczane wcześniej zarzuty, że na inteligentny projekt czy Boga z łatwością można powoływać się w dowolnych okolicznościach, przez co naukowcy staną się „leniwi”, rezygnując z poszukiwania bardziej adekwat-nych, naturalistycznych wyjaśnień dla problemów, które z początku wydają się trudne. Filozof nauki Bradley Monton wskazuje przede wszystkim, że pokusa „ła-twego” wyjaśniania nie jest nieodłącznie związana jedynie z teorią inteligentnego projektu czy kreacjonizmem. Np. zgodnie z mechaniką kwantową nie istnieje żad-na przyczyżad-na rozpadu jakiegoś konkretnego atomu w jakiejś określonej chwili – uznaje się to za zjawisko indeterministyczne. Skoro jednak nauka dopuszcza mó-wienie o braku przyczynowości w jednym przypadku, to w gruncie rzeczy nie ma żadnej przeszkody, by takie wyjaśnienie stosowano do każdego dowolnego proble-mu. Tak się jednak nie dzieje. Nie jest tak, że naukowcy powołują się na wyjaśnie-nie indeterministyczne, gdyż jest ono najprostsze i wyjaśnie-nie wymaga wysiłku. Przema-wiają za nim pewne przesłanki, ale nie byłoby czymś właściwym z perspektywy nauki, gdyby naukowcy korzystali z tego wyjaśnienia nawet wtedy, gdy takich przesłanek brak27. Ciekawego przykładu, w którym można mieć wątpliwości co do

26 Por. też: D. Ratzsch, Design: What Scientifi c…, op.cit., s. 20 – 21.

27 Por. B. Monton, Seeking God in Science: An Atheist Defends Intelligent Design, Canada 2009,

(11)

zasadności naukowej, dostarcza Richard Dawkins, który wskazuje, że gdyby posąg Najświętszej Marii Panny pomachał do nas ręką, naukowcy nie musieliby uznać, że jest to nadnaturalny cud, lecz mogliby potraktować to jako niesłychanie mało prawdopodobne, ale możliwe z punktu widzenia nauki, przypadkowe zdarzenie, w którym wszystkie cząsteczki składające się na rękę posągu nagle zaczęły poruszać się zgodnie to w jednym, to w drugim kierunku28.

To samo – zdaniem Montona – dotyczy powoływania się na działanie istoty inteligentnej, czy to obecnie, czy w historii. Newton dopuszczał okazjonalne inter-wencje Boga w świat przyrody, ale odwoływał się do nich tylko w szczególnych przypadkach, kiedy ówczesna wiedza kazała uznać to za wyjaśnienie najrozsąd-niejsze, jak było np. z wytłumaczeniem stabilności orbit planet, która nie wynikała z Newtonowskich praw ruchu. Oczywiście, jak wskazuje Monton, późniejsze do-ciekania wykazały, że orbity planetarne są bardziej stabilne, niż sądzono wcześniej i nadnaturalistyczne wyjaśnienie Newtona stało się zbędne. Tak czy owak wyja-śnienia nadnaturalistyczne nie były stosowane przy każdej możliwej okazji29. Teo-retycy projektu również nie postulują, aby inteligentny projekt uznać za gotową odpowiedź na każdą okazję, lecz by wnioskowano o nim, kiedy istnieją po temu solidne podstawy, czyli – ich zdaniem – znalezienie w przyrodzie przykładów wy-specyfi kowanej lub nieredukowalnej złożoności. Jak pisze Michael Behe:

[…] wydaje mi się, że jest dużą przesadą obawiać się rozprzestrzeniania się wyja-śnień nadprzyrodzonych w całej nauce. Gdyby moja doktorantka przyszła do mo-jego biura i oznajmiła, że anioł śmierci zabił jej kulturę bakterii, nie uwierzyłbym jej. Mało prawdopodobne, by „Journal of Biological Chemistry” utworzył nową sekcję na temat duchowej regulacji aktywności enzymów. W ciągu minionych pię-ciuset lat naukowcy dowiedzieli się, że przez większość czasu Wszechświat operuje z ogromną regularnością i że proste prawa oraz przewidywalne zachowania wyja-śniają większość zjawisk fi zycznych. Historycy nauki podkreślają, że nauka zrodzi-ła się z kultury religijnej – w Europie wieków średnich – w której tradycjach religij-nych występował racjonalny Bóg, który stworzył racjonalny, zrozumiały, rządzony prawami Wszechświat. Zarówno nauka, jak i religia oczekują, że świat zawsze będzie podlegał prawu grawitacji.

Oczywiście istnieją wyjątki. […] świadectwo projektu jest przytłaczające w przy-padku pewnych układów biochemicznych, a niewykrywalne w przyw przy-padku innych.

28 Por. R. Dawkins, Ślepy zegarmistrz, czyli jak ewolucja dowodzi, że świat nie został zaplanowany,

Warszawa 1994, s. 254 – 256.

(12)

Jeśli naukowiec postuluje udział inteligencji w jakimś innym zdarzeniu, to ma obo-wiązek dostarczyć obserwowalnego świadectwa na potwierdzenie swojego twier-dzenia. Społeczność naukowców nie jest na tyle lekkomyślna, by jej zdrowy scepty-cyzm obrócił się w naiwność30.

Zgodnie z teorią inteligentnego projektu nie wszystko w przyrodzie jest zapro-jektowane, lub przynajmniej nie wszystko można uznać za takie na podstawie świadectw empirycznych. A więc jeżeli nawet stwierdzenie istnienia projektu uci-na dalsze uci-naukowe badania uci-na temat wykouci-nawcy lub sposobu wytworzenia pro-jektu, to nadal można prowadzić zwykłe, naturalistyczne badania genezy struktur nieprzejawiających oznak zaprojektowania. Ponadto rozstrzygnięcie problemów związanych z kwestią pochodzenia na korzyść teorii inteligentnego projektu w żad-nym sensie nie eliminuje potrzeby prowadzenia badań nad normalw żad-nym funkcjo-nowaniem i budową świata przyrody31.

4. Odpowiedź socjologiczna

Z zarzutem o brak badań ściśle związana jest obiekcja, wedle której teoretycy pro-jektu nie opublikowali żadnej pracy prezentującej dane naukowe potwierdzające teorię inteligentnego projektu w specjalistycznych czasopismach naukowych ob-jętych standardową procedurą recenzyjną (peer-review). Ten brak ma oznaczać, że teoretycy projektu nie uprawiają autentycznej nauki, w tym sensie, że nie wypeł-niają zwykłych obowiązków każdego naukowca i nie przedstawiają rezultatów swojej pracy na ogólnodostępnym forum społeczności naukowej32.

Teoretycy projektu przeczą temu i sporządzają nawet listy recenzowanych pu-blikacji na tematy związane z ich teorią33. Nie ma jednak sensu wnikać tutaj w spór, czy wymieniane publikacje rzeczywiście przeszły rygorystyczny proces recenzji lub naprawdę wspierają teorię inteligentnego projektu. Z punktu widzenia fi lozofi i czy socjologii nauki znacznie bardziej interesujące jest przeanalizowanie istoty procedury recenzyjnej i wynikającego z niej stosunku do nowatorskich idei. Przed

30 M.J. Behe, Czarna skrzynka…, op.cit., s. 210 – 211.

31 Por. T.G. Standish, Cutting Both Ways: Th e Challenge Posed by Intelligent Design to Traditional

Christian Education [w:] Darwin’s Nemesis: Phillip Johnson and the Intelligent Design Movement,

W.A. Dembski (ed.), Downers Grove 2006, s. 119 – 120.

32 Por. np. B. Forrest, P.R. Gross, Creationism’s…, op.cit., s. 46, 69 – 72, 77.

33 Por. np. Peer-Reviewed & Peer-Edited Scientifi c Publications Supporting the Th eory of Intelligent

(13)

analizą tej kwestii warto jeszcze wspomnieć, że teoretycy projektu od 2010 roku zaczęli wydawać sprawiające wrażenie profesjonalnego, recenzowane czasopismo „BIO-Complexity”, którego rozwój może, choć nie musi, w przyszłości zmienić nastawienie do publikacyjnego zaplecza teorii inteligentnego projektu34.

Jak wskazuje Frank Tipler, profesor fi zyki matematycznej z Tulane University, proces publikacji artykułów objęto rygorystyczną procedurą recenzyjną po II woj-nie światowej przez wzgląd na coraz szybszy rozwój nauki i nacisk, by naukowcy publikowali więcej artykułów, co wywołało zalew tekstów o zróżnicowanej warto-ści. Należało odsiewać ziarna od plew. Idea procedury recenzyjnej polega na tym, że nadesłany artykuł czytają i oceniają „równi” autorowi autorytetem specjaliści z danej dziedziny. Recenzenci decydują o tym, czy tezy autora są zasadne, czy jego praca jest oryginalna i czy nikt wcześniej nie napisał podobnego tekstu oraz czy artykuł – nawet jeśli jego treść jest poprawna i oryginalna – podejmuje dostatecz-nie ważne kwestie, warte opublikowania. Pozytywna opinia recenzentów jest prze-pustką do publikacji35.

Tipler uważa, że „przed II wojną światową proces recenzji służył przede wszyst-kim do eliminowania ekscentrycznych artykułów; dziś służy on głównie umocnie-niu ortodoksji”36. Jego zdaniem zdarzają się przypadki, kiedy recenzenci nie do-równują inteligencją autorowi: „pigmeje oceniają gigantów”. W procesie recenzji często odrzucane są artykuły, za które później ich autorzy dostają Nagrodę Nobla. Np. najbardziej prestiżowe czasopismo naukowe „Nature” odrzuciło w 1937 roku artykuł Hansa Krebsa, opisujący odkrycie mechanizmu cyklu kwasu cytrynowego, zwanego też cyklem Krebsa, za co otrzymał on Nagrodę Nobla w roku 195337. Problemy z publikacją swoich tekstów miał też John Bardeen, jedyny dwukrotny laureat Nagrody Nobla z fi zyki. Z drugiej strony przełomowe artykuły Einsteina w ogóle nie przeszły procesu recenzji we współczesnym rozumieniu tego termi-nu38. W dzisiejszych czasach, przy tak dużej liczbie naukowców i czasopism, artykuł potencjalnego noblisty ma niewielkie szanse na zrecenzowanie przez uczonego reprezentującego podobny poziom intelektualny. Stosunkowo niewielu recenzen-tów jest zdolnych zrozumieć nowatorskie, przełomowe idee (zasługujące na Nobla

34 Do tej pory (czerwiec 2013) na łamach tego czasopisma ukazało się 12 publikacji; por.

bio--complexity.org [dostęp: 5.06.2013].

35 Por. F.J. Tipler, Refereed Journals: Do Th ey Insure Quality or Enforce Orthodoxy? [w:]

Uncom-mon Dissent: Intellectuals Who Find Darwinism Unconvincing, W.A. Dembski (ed.), Wilmington 2004,

s. 116.

36 Ibidem, s. 116.

37 Por. B. Borrell, Nature Rejects Krebs’s Paper, 1937, „Th e Scientist” 2010, nr 3, t. 24, s. 88. 38 Por. F.J. Tipler, Refereed Journals…, op.cit., s. 117 – 119.

(14)

lub nie) i zakwalifi kować je do publikacji. Co więcej, recenzenci mogą celowo wstrzymywać publikację artykułów, w  których wyrażane są idee niezgodne z utrwalonymi już poglądami, w obawie przed utratą swojego dotychczasowego prestiżu39. Dotyczy to zarówno nowatorskich teorii w obrębie tradycji naturali-stycznej, jak i teorii wykraczających poza nią, a szczególnie teorii przywołujących skojarzenia religijne. Teoretyk projektu William Dembski następująco komentuje sprawę procedury recenzyjnej:

Dla badań mieszczących się w akceptowanych ramach proces recenzji jest pożytecz-ny dla kontroli jakości. Lecz w przypadku wykraczających poza nie, radykalpożytecz-nych, nowych idei i sposobu myślenia proces recenzji znacznie częściej stanowi przeszko-dę niż pomoc. Nie powinno to dziwić, zważywszy na naturę procesu recenzowania. Proces ten ma przede wszystkim pilnować przestrzegania standardów, norm i prak-tyk ustalonych przez dane stowarzyszenie. Dopiero gdy są one przestrzegane, roz-waża się kwestię oryginalności i innowacyjności. Proces recenzji jest ze swej istoty konserwatywny. Dlatego w najmniejszym stopniu należałoby się po nim spodziewać potwierdzenia słuszności rewolucji naukowej40.

W takiej sytuacji, nawet gdyby teoretycy projektu pieczołowicie prowadzili ba-dania w ramach teorii inteligentnego projektu i chcieli publikować wyniki swoich badań w renomowanych czasopismach naukowych, nie należałoby się raczej spo-dziewać, że mogłoby się im to udać, wziąwszy zwłaszcza pod uwagę, że rady nauko-we czasopism zdominowane są przez naturalistów, którzy odrzucają tę teorię już na gruncie metodologicznym. A jeżeli ta sztuka się uda, to naukowcy utrzymują, że w ogóle nie powinno było do tego dojść, bowiem teoria inteligentnego projektu nie jest w ich mniemaniu naukowa41. Krytycy tej teorii argumentują ewentualnie, że teksty teoretyków projektu, które doczekały się publikacji w recenzowanych czasopismach naukowych, w istocie nie prezentują świadectw potwierdzających ich koncepcje42.

Zarówno obecny stan procedury recenzyjnej, jak i kwestia zatrudnień na uczel-niach państwowych mają związek z obowiązującym rządowym systemem fi

nan-39 Por. ibidem, s. 122.

40 W.A. Dembski, Th e Design Revolution: Answering the Toughest Questions about Intelligent

Design, Downers Grove 2004, s. 302 – 303.

41 Por. D. Klinghoff er, Th e Branding of a Heretic: Are Religious Scientists Unwelcome at the

Smi-thsonian?, „Th e Wall Street Journal” 2005, http://tiny.pl/h25jn [dostęp: 8.04.2009].

42 Por. W.A. Dembski, Winning by Design: How ID Advocates Can Eff ectively Respond to the

(15)

sowania badań. Uniwersytety otrzymują około 50% sumy przyznanej ich pracow-nikom w ramach grantów badawczych. Wielkość przyznanych funduszy (a nawet możliwość ich pozyskania) w dużej mierze zależy z kolei od ilości publikacji w re-cenzowanych czasopismach naukowych osób starających się o grant. Nie powinno zatem dziwić, że na stanowiskach akademickich zatrudniani są raczej naukowcy, którzy pozostają w zgodzie z poglądami dominującymi, co zwiększa prawdopodo-bieństwo przyszłych publikacji i uzyskania przez nich rządowego fi nansowania, przynosząc tym samym korzyści ich pracodawcom43. Taki obrót spraw, z jakim mają dzisiaj do czynienia naukowcy, nie wróży dobrze karierze naukowej i akade-mickiej zwolenników teorii inteligentnego projektu. Możliwość zatrudnienia ich w państwowych uczelniach wydaje się mało realna, a ci, którzy mieli posady aka-demickie: albo je stracili, albo mają ograniczone przywileje. Np. Michael Behe nadal jest profesorem Lehigh University, ale nie ma co liczyć na otrzymanie gran-tu badawczego i nie może prowadzić laboratorium44. Nie ulega wątpliwości, że badania, zwłaszcza eksperymentalne, są bardzo kosztowne i rządowe fi nansowanie jest niemalże koniecznością, aby mogły dojść do skutku. Mimo że teoretycy pro-jektu czerpią fundusze z sektora prywatnego, zawsze mogą utrzymywać, że jest to tylko kropla w morzu potrzeb i że za słabe zaplecze badawcze ich teorii odpowia-da po części brak możliwości otrzymania wystarczająco dużych dotacji od rządu. Aby lepiej zrozumieć, że nie tylko zwolennicy teorii inteligentnego projektu lub kreacjonizmu borykają się z takimi problemami w środowisku naukowym, lecz dotyczy to jakichkolwiek dysydentów od ortodoksyjnych poglądów naukowych, warto zapoznać się z obszernymi fragmentami książki Lee Smolina – Kłopoty z fi

-zyką. Smolin, fi zyk opowiadający się za teorią pętlowej kwantowej grawitacji,

prze-konuje, że dominacja jej alternatywy – teorii strun – w fi zyce teoretycznej dopro-wadziła do zastoju w tej dziedzinie wiedzy i wskazuje, że teoria strun osiągnęła pozycję dominującą nie tyle za sprawą swojej wartości naukowej, ile dzięki pew-nym socjologiczpew-nym aspektom świata nauki. Interesujące jest to, że niemal iden-tyczne słowa mógłby wypowiedzieć dowolny teoretyk projektu, choć sam Smolin krytykuje uznawaną przez nich teorię:

O wiele większy nacisk kładzie się także na zatrudnianie kadry, która jest fi nanso-wana przez agencje badawcze. Jest to ogromne utrudnienie dla ludzi, którzy chcie-liby prowadzić swoje własne programy badawcze, zamiast przyjmować te, których

43 Por. F.J. Tipler, Refereed Journals…, op. cit., s. 122.

44 Por. C. Carlisle, W.T. Smith Jr., Th e Complete Idiot’s Guide to Understanding Intelligent Design,

(16)

inicjatorami są naukowcy seniorzy. Istnieje zatem mniej takich miejsc, w których kreatywna osoba może się ukryć, mając zapewnioną jakąś pracę akademicką, i pra-cować nad ryzykownymi i oryginalnymi ideami. […] Przy zatrudnianiu mamy więc do czynienia z sytuacją, w której mniej ufa się sądowi poszczególnych profesorów, więcej statystycznemu pomiarowi osiągnięć, takich jak fi nansowanie i poziom cy-towań. To także sprawia, że młodemu naukowcowi trudniej jest przeciwstawić się głównemu nurtowi i poświęcić się tworzeniu nowych programów badawczych. W naszych wysiłkach, mających na celu bezstronną ocenę pracy naszych kolegów, my profesorowie mamy tendencję do nieomal odruchowego nagradzania tych, któ-rzy zgadzają się z nami, karania zaś tych, któktó-rzy się nie zgadzają. […] Zbyt wielką wagę przywiązuje się do akademickich mód i ludzie, którzy je ignorują, ryzykują akademickie kariery45.

Istnieją przekonujące dowody, że postęp w teorii strun sam w sobie był spowolnio-ny przez socjologię, która ogranicza zestaw badaspowolnio-nych zagadnień i wyklucza pew-nych obdarzopew-nych wyobraźnią i niezależnie myślących naukowców, którzy są nie-zbędni, by mógł się on dokonywać46.

Młodzi ludzie są w pełni świadomi, że udana kariera wymaga pójścia za kilkoma takimi chwilowymi modami z rzędu, wystarczająco długo, by otrzymać staż podok-torski, a następnie dobrą posadę profesora uczelnianego47.

[…] teoria strun stała się religią. Ci z nas, którzy publikują artykuły kwestionujące wyniki albo uroszczenia teoretyków strun, regularnie otrzymują maile, w których najłagodniejszą formą obelgi jest: „Żarty sobie stroisz?”, albo: „Czy to jest żart?”. Dyskusje o „przeciwnikach” teorii strun, od których roi się na stronach i czatach internetowych, gdzie, nawet biorąc pod uwagę dający ogromną swobodę charakter takich miejsc, inteligencja i kompetencje teoretyków niewyznających teorii strun jest kwestionowana w niezwykle niemiłych słowach. Trudno nie wyciągnąć wnio-sku, że przynajmniej niektórzy teoretycy strun zaczęli postrzegać siebie bardziej jako krzyżowców niż naukowców48.

45 L. Smolin, Kłopoty z fi zyką. Powstanie i rozkwit teorii strun, upadek nauki i co dalej, Warszawa

2008, s. 268.

46 Ibidem, s. 271. 47 Ibidem, s. 275. 48 Ibidem, s. 278 – 279.

(17)

Nadszedł czas, by odwrócić ten trend, by wspierać małe, ryzykowne, nowe programy badawcze zaś zniechęcać do podejść zakorzenionych. Powinniśmy promować Ein-steinów, ludzi myślących samodzielnie i ignorujących ustalone idee i potężny na-ukowy establishment49.

Nauka wymaga równowagi pomiędzy rebelią i szacunkiem, i w związku z tym za-wsze istnieć będzie napięcie między radykałami a konserwatystami. Ale w dzisiej-szym świecie akademickim nie ma równowagi. Bardziej niż kiedykolwiek w historii nauki wahadło przesunęło się na stronę konserwatystów. Rebelianci nie są po pro-stu na uniwersytetach tolerowani50.

Przytoczyłem powyższe fragmenty nie po to, by sugerować, że teoretycy pro-jektu mają tak mocne podstawy dla swoich pretensji względem naukowego esta-blishmentu jak zwolennicy pętlowej kwantowej grawitacji, ale by zwrócić uwagę na pewną istotną sprawę. Skoro nawet w ramach nauki naturalistycznej małe pro-gramy badawcze, które są przeciwstawne programowi dominującemu, mają takie trudności, o jakich mówi Smolin (a jego słowa do złudzenia przypominają wypo-wiedzi teoretyków projektu), to w ogóle nie powinno być zaskakujące, że taka kon-cepcja jak teoria inteligentnego projektu nie ma najmniejszej siły przebicia przez barierę nauki naturalistycznej, przedstawicielom której teoria ta kojarzy się raczej z religią niż nauką i często jest dla nich wręcz nie do pomyślenia, że mogłoby być inaczej. Nawet jeśli bezstronna osoba może stwierdzić, że teoria inteligentnego projektu wspiera się na empirycznym fundamencie, to w świetle naturalistycznej nauki, zakazującej jakichkolwiek odwołań do przyczynowości inteligentnej w od-niesieniu do historii świata przyrody, jest ona po prostu zbyt rewolucyjna, niesie zbyt radykalne konsekwencje, by społeczność naukowców mogła przyjąć ją z otwartymi ramionami jako jedną z „naukowych” alternatyw. Nawet tacy ludzie jak Smolin, który wydaje się tak bardzo otwarty na różne możliwości w obrębie nauki, nie mają równie przychylnego stosunku do teorii niewpasowujących się w ramy wytyczone przez założenie naturalizmu metodologicznego51.

Łatwego życia w środowisku naukowym nie mają nawet osoby, które wcześniej zdobyły prestiż, ale z czasem odwróciły się od powszechnie przyjętych w danym czasie poglądów. Smolin opisuje reakcję społeczności naukowej na takich ludzi

49 Ibidem, s. 296 – 297. 50 Ibidem, s. 344.

51 Jeśli chodzi o opinię Smolina w tej kwestii, por. L. Smolin, Wszechogarniający darwinizm [w:]

Nauka a kreacjonizm. O naukowych uroszczeniach teorii inteligentnego projektu, J. Brockman (red.),

(18)

następująco: „Ignorujemy ich. Naprawdę, kompletnie. Mówiąc szczerze, wyśmie-wamy się z nich za ich plecami, czasem natychmiast po tym, jak wyjdą z pokoju. Tworzenie fi zyki [czy ogólniej – nauki] o Noblowskiej randze – a nawet bycie laureatem Nagrody Nobla – wydaje się nie chronić cię, jeśli podważasz uniwersal-nie przyjęte założenia, jak te szczególnej i ogólnej teorii względności. Byłem zszo-kowany, kiedy [Robert] Laughlin [laureat Nagrody Nobla w 1998 roku] powiedział mi, że jego wydział i agencja sponsorująca badania naciskają na niego, by nadal prowadził badania w ramach normalnej nauki, zamiast marnować czas na swoje nowe idee dotyczące przestrzeni, czasu i grawitacji”. Skłania to Smolina do posta-wienia retorycznego pytania: „Jeśli taki człowiek, po tym wszystkim, co osiągnął, włączając Nobla, nie jest obdarzony zaufaniem, kiedy zaczyna zajmować się swoimi najgłębszymi ideami, co naprawdę znaczy wolność akademicka?”52.

Jak przekonywał Th omas Kuhn, kiedy utrwali się już jakiś paradygmat, jakaś tradycja badawcza, praktyka naukowa nie ma na celu odkrycia czegoś diametralnie nowego, niespodziewanego – działania naukowców w tym wypadku to raczej „za-wzięte, uparte próby wtłoczenia przyrody w pojęciowe szufl adki uformowane przez zawodowe wykształcenie”53. Ze względu na to wyniki badań sprzeczne z pa-radygmatem poddawane są w wątpliwość: „Wynik badań nie mieszczący się w […] wąskim zakresie przewidywań traktuje się zazwyczaj jako błąd, za który odpowie-dzialność ponosi nie przyroda, lecz uczony”54. Jeżeli ktoś zerwie z tą ogólnie przy-jętą tradycją, to – bez względu na to, czy cieszył się przedtem powszechnym uzna-niem i szacunkiem – zostanie najpewniej potraktowany jak ktoś, kto zrezygnował z bycia naukowcem, jak „ptak, który własne gniazdo kala”55.

5. Zakończenie

Opracowanie nowego programu badawczego w ramach odszczepieńczej teorii, mimo iż z metodologicznego punktu widzenia nie musi być koniecznością, jest niewątpliwie pożądane, gdyż wzmacnia jej siłę perswazyjną. Wielu osobom z pew-nością łatwiej zaakceptować teorię, jeśli pokaże im się, że oprócz posiadania mocy eksplanacyjnej zachęca ona do prowadzenia jakichś nowych badań. Co więcej, jak wskazywał Kuhn, przyjęcie nowego paradygmatu nie jest procesem prostym,

cza-52 L. Smolin, Kłopoty…, op.cit., s. 316. 53 T.S. Kuhn, Struktura…, op.cit., s. 26. 54 Ibidem, s. 73.

(19)

sem wymaga nadejścia nowego pokolenia, a nawet „wymarcia ostatnich [najstar-szych] oponentów”, którzy ze starym paradygmatem wiązali nieraz dużą część swojego życia w roli naukowca56. Tak więc nowy paradygmat musi być kierowany w głównej mierze do młodego pokolenia naukowców, czy też do tych, którzy na-ukowcami zostaną w przyszłości. Lee Smolin słusznie wskazuje, że młodzi naukow-cy, chcąc zrobić karierę akademicką, muszą często podporządkowywać się tym, od których ta kariera zależy, ale zdaje sobie również sprawę, że to właśnie młodzi są zwykle głównym motorem rewolucyjnych przemian w nauce. Teoretycy projektu także są tego świadomi i najwyraźniej dlatego tak duży nacisk kładą na kwestię edukacji naukowej57. Tak długo bowiem, jak uczniom wpajane będzie, że natura-listyczne ujęcia pochodzenia, zwłaszcza teoria ewolucji, są właściwie udowodnio-ne i nie mają poważnych mankamentów, a do opracowania pozostają jedynie szczegóły, zaś koncepcje nienaturalistyczne są z natury nienaukowe, ewentualna powszechna akceptacja wywrotowego – z perspektywy obecnego rozumienia na-ukowości – podejścia, jakim jest teoria inteligentnego projektu, będzie co najmniej zdecydowanie utrudniona. Teoretycy projektu mają świadomość, że aby ich teoria miała jakąkolwiek szansę odniesienia sukcesu, nie wystarczy dostarczyć rzetelnego wyjaśnienia odpowiednich zjawisk, ani nawet opracować programu badawczego – muszą ponadto wpłynąć na zmianę zarówno ogólnego sposobu myślenia o nauce, jak i postrzegania konkretnych, utrzymywanych aktualnie teorii.

Trudno przewidzieć, jaki skutek odniosą starania teoretyków projektu o po-wszechne uznanie naukowego charakteru ich teorii i przekonanie do niej większej liczby naukowców, ale – zważywszy na ogromną przewagę zwolenników naturali-stycznego rozumienia nauki i siłę poglądu, że tak właśnie naukę należy pojmo-wać – gdyby nawet miało im się to udać, z pewnością byłaby to perspektywa od-ległej przyszłości.

L I T E R A T U R A :

Aliff J.V., Teaching Evolution and the Challenge of Intelligent Design: A Symposium, „Georgia Journal of Science” 2005, nr 3, t. 63.

56 Por. ibidem, s. 264.

57 Por. S.C. Meyer, Intelligent Design: Redefi ne the Question, „Christianity Today” 2010, http://

tiny.pl/h25js [dostęp: 3.06.2010]; por. np. W.A. Dembski, S. McDowell, Understanding Intelligent

Design: Everything You Need to Know in Plain Language, Eugene 2008, s. 173; J. Wells, Th e Politically Incorrect Guide to Darwinism and Intelligent Design, Washington, DC. 2006, s. 206 – 207.

(20)

Behe M.J., Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, Warsza-wa 2008.

Behe M.J., Filozofi czne zarzuty stawiane hipotezie inteligentnego projektu: odpowiedź na

krytykę [w:] Spór o nieredukowalną złożoność układów biochemicznych, D. Sagan (red.),

Warszawa 2008.

Behe M.J., Reply to My Critics: A Response to Reviews of Darwin’s Black Box: Th e Biochemi-cal Challenge to Evolution, „Biology and Philosophy” 2001.

Biever C., Intelligent Design: Th e God Lab, „New Scientist” 2006, nr 2582, http://tiny.pl/

h2514 [dostęp: 1.05.2009].

Borrell B., Nature Rejects Krebs’s Paper, 1937, „Th e Scientist” 2010, nr 3, t. 24.

Brockman J. (red.), Nauka a kreacjonizm. O naukowych uroszczeniach teorii inteligentnego

projektu, Warszawa 2007.

Bylica P., Ruch Inteligentnego Projektu, „Przegląd Filozofi czny – Nowa Seria” 2004, nr 2, t. 50. Bylica P., Testowalność teorii inteligentnego projektu, „Filozofi a Nauki” 2003, nr 2.

Carlisle C., Smith W.T., Th e Complete Idiot’s Guide to Understanding Intelligent Design, New

York 2006.

Darwin’s Nemesis: Phillip Johnson and the Intelligent Design Movement, W.A. Dembski

(red.), Downers Grove 2006.

Dawkins R., Bóg urojony, Warszawa 2007.

Dawkins R., Ślepy zegarmistrz, czyli jak ewolucja dowodzi, że świat nie został zaplanowany, Warszawa 1994.

Dembski W.A. (red.), Uncommon Dissent: Intellectuals Who Find Darwinism Unconvincing, Wilmington 2004.

Dembski W.A., McDowell S., Understanding Intelligent Design: Everything You Need to

Know in Plain Language, Eugene 2008.

Dembski W.A., Tematy badań w ramach teorii inteligentnego projektu, „Na Początku…” 2005, nr 3 – 4.

Dembski W.A., Th e Design Inference: Eliminating Chance Th rough Small Probabilities,

Cam-bridge 1998.

Dembski W.A., Th e Design Revolution: Answering the Toughest Questions about Intelligent Design, Downers Grove 2004.

Dembski W.A., Winning by Design: How ID Advocates Can Eff ectively Respond to the

Gro-wing Backlash, „Touchstone” 2004, http://tiny.pl/h25jk [dostęp: 2.04.2010].

Forrest B., Gross P.R., Creationism’s Trojan Horse: Th e Wedge of Intelligent Design, New York

2004.

Giberson K.W., Does Intelligent Design Really Explain a Complex and Puzzling World?, Th e BioLogos Foundation 2010, http://biologos.org/blog/does-intelligent-design-really-explain-a-complex-and-puzzling-world [dostęp: 19.03.2010].

(21)

Giberson K.W., Saving Darwin: How to Be a Christian and Believe in Evolution, New York 2008.

Gonzalez G., Richards J.W., Th e Privileged Planet: How Our Place in the Cosmos Is Designed for Discovery, Washington 2004.

Good I.J. (red.), Th e Scientist Speculates: An Anthology of Partly-Baked Ideas, New York 1962.

Hicks J., Probing Question: How and Why Was Stonehenge Built? Physorg.com 2010, http:// tiny.pl/h25jd [dostęp: 30.03.2010].

Jodkowski K. (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowości?, War-szawa 2007.

Kitcher P., Abusing Science: Th e Case Against Creationism, Cambridge1982.

Kitcher P., Living with Darwin: Evolution, Design, and the Future of Faith, New York 2007. Klinghoff er D., Th e Branding of a Heretic: Are Religious Scientists Unwelcome at the

Smith-sonian?, „Th e Wall Street Journal” 2005, http://tiny.pl/h25jn [dostęp: 8.04.2009]. Kuhn T.S., Struktura rewolucji naukowych, Warszawa 2001.

Lipsitch M., Fighting an Evolutionary War, „Forward” 1996, t. 9.

Meyer S.C., Intelligent Design: Redefi ne the Question, „Christianity Today” 2010, http://tiny. pl/h25js [dostęp: 3.06.2010].

Meyer S.C., Signature in the Cell: DNA and the Evidence for Intelligent Design, New York 2009.

Miller K.B., Countering Public Misconceptions About the Nature of Evolutionary Science, „Georgia Journal of Science” 2005, nr 3, t. 63.

Miller K.R., Only a Th eory: Evolution and the Battle for America’s Soul, New York 2008.

Monton B., Seeking God in Science: An Atheist Defends Intelligent Design, Canada 2009. Moreland J.P., Komentarz [w:] Stworzenie a ewolucja Trzy ujęcia z perspektywy

chrześcijań-skie, Katowice 2008.

Moreland J.P., Reynolds J.M. (red.), Stworzenie a ewolucja. Trzy ujęcia z perspektywy

chrze-ścijańskiej, Katowice 2008.

Peer-Reviewed & Peer-Edited Scientifi c Publications Supporting the Th eory of Intelligent Design (Annotated), Discovery Institute, http://tiny.pl/h25j4 [dostęp: 31.03.2010].

Pennock R.T., Tower of Babel: Th e Evidence Against the New Creationism, Cambridge 1999.

Pigliucci M., Denying Evolution: Creationism, Scientism and the Nature of Science, Sunder-land 2002.

Ratzsch D., Design: What Scientifi c Diff erence Could It Make?, „Perspectives on Science and Christian Faith” 2004, nr 1, t. 56.

Ratzsch D., Natural Th eology, Methodological Naturalism and „Turtles All the Way Down”,

„Faith and Philosophy” 2004, nr 4, t. 21.

Ratzsch D., Nature, Design and Science: Th e Status of Design in Natural Science, New York

(22)

Researchers Investigate Mysterious Stone Spheres in Costa Rica, Physorg.com 2010, http://

tiny.pl/h25j1 [dostęp: 30.03.2010].

Sagan D., Filtr eksplanacyjny: wykrywanie inteligentnego projektu na gruncie nauk

przyrod-niczych, „Roczniki Filozofi czne” 2009, nr 1, t. 57.

Sagan D., Spór o nieredukowalną złożoność układów biochemicznych, Warszawa 2008. Shermer M., Why Darwin Matters: Th e Case Against Intelligent Design, New York 2006.

Smolin L., Kłopoty z fi zyką. Powstanie i rozkwit teorii strun, upadek nauki i co dalej, War-szawa 2008.

Smolin L., Wszechogarniający darwinizm [w:] Nauka a kreacjonizm O naukowych

urosz-czeniach teorii inteligentnego projektu, Warszawa 2007.

Standish T.G., Cutting Both Ways: Th e Challenge Posed by Intelligent Design to Traditional Christian Education [w:] Darwin’s Nemesis: Phillip Johnson and the Intelligent Design Movement, Downers Grove 2006.

Tipler F.J., Refereed Journals: Do Th ey Insure Quality or Enforce Orthodoxy? [w:] Uncommon Dissent: Intellectuals Who Find Darwinism Unconvincing, Wilmington 2004.

Underhill W., Stonehenge odkrywane na nowo, „Świat Nauki” 2011, nr 4, t. 236.

Wells J., Th e Politically Incorrect Guide to Darwinism and Intelligent Design, Washington,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednym z wyróżników menedżerów i podwładnych jest posiadana przez nich wiedza oraz umiejętności wykorzystania tej wiedzy [Mikuła i Pietruszka-Ortyl, 2007, s.. Z punktu

Analiza wyciągu chloroformowego metodą GC-MS pozwoliła na identyfikację takich związków jak tymol, niacyna, kwas oleinowy, kwas linolowy oraz skwalen o udowodnionych

Skuteczność preparatów z wyciągami z żywokostów oceniono w licznych badaniach klinicznych produktów zawierających ekstrakty z części podziemnych (ko- rzenie) i z

Aktywność cytotoksyczna estrów kwasu kawo- wego wobec komórek ludzkiego gruczolaka okrężnicy HT-29 (wg 16).. Estry kwasu kawowego Stężenie hamujące rozwój

Obecnie, poza kongresami, organizacja oferu- je możliwość uczestnictwa: w warsztatach dla młodych naukowców i rezydentów, takich jak ECNP Workshop for Early Career Scientists

The last review paper authored by Janusz Rybakowski deals with using oxcarbazepine (OXC) in bipolar disor- der (BD).. OXC has a chemical structure similar to that of

Including short wave runup only slightly affects the simulated profile evolution for a classical sandy profile without a revetment since near dune hydrodynamics in these

Kumulatywizm rozwoju nauki mo¿e byæ co najwy¿ej tymczasowy, ograniczony do epoki panowania danego paradygmatu nauko- wego; w nauce zdarzaj¹ siê zerwania ci¹g³oœci,