• Nie Znaleziono Wyników

Opowiadanie Makryny Mieczysławskiej xieni Bazylianek Mińskich : o ich siedmioletniem prześladowaniu za wiarę

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opowiadanie Makryny Mieczysławskiej xieni Bazylianek Mińskich : o ich siedmioletniem prześladowaniu za wiarę"

Copied!
74
0
0

Pełen tekst

(1)

OPOWIADANIE

M A K R Y N Y M I E C Z Y S Ł A W S K I EJ

Xieni Bazylianek Mińskich O I C H S I E D M I O L E T N I E M P R Z E Ś L A D O W A N I U

ZA W I A R Ę ,

X . M a z y m i u a n a R YŁŁĘ, Rektora P r o p a g a n d y R zym skiej.

X . A l e x a n d r a JEŁOW ICK1EGO, R ektora Ś . K laudiusza w R zy m ie,

X . A l o j z e g o LEITNERA , T e o lo g a z P r o p a g a n d y R z y m sk ie j, W K L A S Z T O R Z E T R O JE C K IEJ G O R Y , od d . 6 L is to p a d a do 6 G r u d n i a 1845

W K Z

1 1

I

1

E.

PARYŻ.

W KSIĘGARNI KATOLICKIEJ PO L SK IE J, przy ulicy d e S e in e , 1 6 . 1 8 6 6 .

(2)
(3)
(4)
(5)

OPOWIADACIE

MA KRYN Y MI | C Z Y S E A W S K I F J

t ó e i ń S p f f i f f l l ł i c h ■

V? *

/

O I C H S I E D H I O Ł Ę T K U M p r z e ś l a d o w a n i e ZA W I A R Ę , PRZEZ

X. Ma z y m i l i a n aRYŁŁĘ, R ektora P r o p a g a n d y R zym skiej.

X. A l e i a n d r a JEŁOW ICKIEGO, R ektora Ś. K laudiusza w R zy m ie, X. Al o i z e g oLE1TNERA , T eo lo g a z P r o p a g a n d y R z y m sk ie j, S P I S A N E W K LASZTO RZE T R O JE C K IE J G Ó R Y , od d , 6 Lislt>,JAdit do 6 G ru d n i* 1845

W RZYiHIE.

PARYŻ.

W KSIĘGARNI KATOLICKIEJ P O L S K IE J , przy u lic y d e S e i n e , 16 4 8 4 6 .

(6)
(7)

WYGAAME Z MIŃSKA,

W IĘ Z IE N IE I M ĘK I W W IT E B SK U .

1 8 3 8 — 1 8 4 0 .

W 1838 r . w le c ie , S iem aszk o trz y razy raz po raz k u s ił n a s p is m e m z a w ie ra j^ c e m w y k ła d P r a w o ­ sła w n e j W ia ry i z a c h ę c a ł do jej p r z y ję c ia , n a z y w a ­ ją c Ś. B azylego o d s z c z e p ie ń c e m , a je g o re g u łę b łę d e m , z k tó re g o S ie m a s z k o . ja k m o w i , o trz ą sł się, a p o zn aw szy p ra w d ę je d y n y , k tó r a p o d łu g n ieg o je s t w W ie rz e ta k z w a n e j P ra w o s ła w n e j, d o p rz y ję ­ c ia tej w ia ry a o d stą p ie n ia K ościoła R zy m sk ieg o i re g u ły Ś. B a z y le g o , ja k o P a s te rz o w ieczk i sw oje z m iło ścią w ie lk a zach ęca i w z y w a .

(8)

B lu ź n ie rstw o to S iem aszk i p rz e c iw Ś. B azy lem u tern d z iw n ie jsz e m się n a m w y d a ło , że S ch y z m a ty c y n a w e t o d d a ję cześć Ś. B a z y le m u ja k o Ś w ię te m u , i rz ą d z ę się p o k la s z to ra c h sw o ic h re g u łą jeg o j a k ­ k o lw ie k w ie lu b łę d a m i skażoną W śc ie k ło ść p rz e ­ c iw k o Ś. B azy lem u i re g u le je g o w c a ły m c ią g u p rz e ś la d o w a n ia U nii o k a z y w a n a z tą d p o c h o d z i, że U n ici jak o ta rc z ą n ie p rz e ło m n ą p rz e c iw sc h y z m ie z a sta w ia ją się p o w a g ą tego W ielk ieg o D o k to ra K a­ to lick ieg o i re g u łą j e g o , k tó r ą z a k o n y B azy liań sk ie d o c h o w a ły w z u p e łn e j czystości i p ra w d z ie .

S iem aszk o w y m a g a ł n a p rz ó d a b y w e z w a n ie je g o p o d p is a ć w y ra z e m czyta ła m , co b y u n ie g o zn aczy ło

przyjęłam . Za p ie rw s z ą i d r u g ą o d m o w ą n a l e g a ł ,

za trz e c ią p o g ro z ił. N ak o n iec p o ra z p ie rw s z y sam z je c h a w s z y , z a p y ta ł m ię z g n ie w e m : C zem uś n ie p o d p is a ła ? — B om o d k ry ła w tw e m w ia ro ło m n e m p iśm ie w ie le k ła m s tw a .

Co p rzez to ro z u m ie sz ?

R o z u m i e m , że k ie d y ś ty b ę d ą c d a w n ie j Bazylia- n e m w ia iy o d s t ą p i ł , to a lb o Ś. B azyli p o zn aw szy m iędzy d o b re m z ia rn e m k ą k o l, p recz go o d rz u c ił ; alb o ty u z n a w sz y się n ie g o d n y m z o sta w a ć m ięd zy d zieć m i j e g o , ja k o w ia ro ło m c a i o d stę p c a sam eś z p o śró d n ic h w y szed ł.

(9)

3 T y jęd zo p ie k ie ln a !

N ie n azy w aj m ię ję d z ę p ie k ie ln ę , ale ję d z ę p r a w d \ Kto cię o śm ie la d o takiej m o w y ?

P a n B óg.

K to cię jej n a u c z y ł ? D u c h Ś w ię ty .

Czy w iesz k to je s te m ? W ie m , A p o s ta ta , O d stęp ca W ia r y .

B y łem P a ste rz e m w a s z y m , a te ra z jeszcze w ięcej —

B yłeś P a ste rz e m , a te ra z S k ierd ziem .

N ie w ie d z ia ła m co zn aczy ł w y ra z te n Skien fciem , a n im go n ig d y n ie s ły s z a ła , d o p ie ro p o te m je d n a z S ió s tr n a sz y c h w y ja ś n iła m i, iż S k ie rd ź w p o sp o li­ tej m o w ie o zn acza ś w in ia rz a . W id z ę c p o d o b n a o d ­ w a g ę w e w sz y stk ic h S io s tra c h z a w o ła ł : Z a p rz e s ta ń , a b ę d ź czem b y ła ś . Z n a łe m cię ja k o a n io ła , a teraz stajesz m i d ia b łe m .

G dyś b y ł a n io łe m o d rz e k ła m , m ia ła m d la ciebie w zg lęd y a n ie lsk ie . — A teraz g d y ś się sta ł d ia b łe m , o b c h o d z ę się z to b ę ja k z d ia b łe m .

W y b aczam ci p rzez w z g lą d n a ła s k a w o ś ć N a jja ­ śn iejszeg o P a n a , i z o sta w ia m w a m trz y m iesiące cz a su d o n a m y s łu . Jeźli u z n a c ie praw alę, zo stan iecie p rz y d o s ta tk a c h i zasłu ży cie n a ła s k ę C a rs k ę .— Gdy zaś w u p o rz e tr w a ć b ęd ziecie n a jg o rsz e w7as czeka.

(10)

Z n a jg o rsz e g o n a jg o rsz e o b ie ra m y , a w ia ry n ie o d - s tą p ie m y . P o o d e jś c ia S ie m a s z k i, w n e t zn io sły śm y się z k la s z to ra m i w o k o lic y , z a p y tu ją c czy i n a n ie tak że ta p o k u s a s p a d ł a ; i d o w ie d z ia ły śm y s i ę , że p o d o b n eż d o w sz y stk ic h , n a w e t ła c iń s k ic h k la s z to ­ ró w , S iem aszk o p o c z y n ił n a p iśm ie o d ezw y .

T rzecieg o d n ia o g o d zin ie p iątej z ra n a , ze z b ro jn ą siłą, w to w a rz y s tw ie G u b e rn a to r a U s z a k o w a , w y ­ ła m a w s z y fu rtę , S ie m a sz k o w d a r ł się d o k la s z to ru w c h w ili g d y śm y w y c h o d z iły n a ro z m y śla n ie d o c h ó r u . Z o łd a c tw o ro zb ieg ło się i z a stą p iło k a ż d e j od celi, a w sz y stk ie n a w id o k n ie b e z p ie c z e ń stw a zb ie­ g ły się w o k o ło m n i e , i tu lą c się d o m n ie s ta n ę ły . S iem aszk o z a p y ta ł ( b y ło to w P ią te k w e W rz e ś n iu } A g d zie id ziecie ?

N a c h w a łę Bożą — a on z p rz e k ą s e m p o w ie d z ia ł: N a ro z m y ś la n ie , n a r o z m y ś la n ie ! A p o te m d o d a ł ; Z ro z k a z u N . P a n a d a łe m w a m b y ł trzy m iesiące czasu d o n a m y s ł u ; ale p rz y c h o d z ę trzecieg o d n ia , b o złe, k tó re w w a s m ie sz k a , m o g ło b y się s ta ć g o r ­ szeni. — A ta k dziś m acie o s ta tn ią c h w ilę d o w y ­ b o ru ; m ięd zy d o s ta tk a m i w a s z e m i i te m i T k tó re sz c zo d ro b liw y C esarz w a m p rz y d a jeźli p rz e jd z ie c ie n a W ia rę P r a w o s ła w n ą , a m ięd zy ciężk iem i ro b o ­ tam i i S ib ire m .

(11)

ro b o ty i c h o ć b y sto S i b i r ó w , a C h ry stu sa i N a m ie ­ s tn ik a je g o n ie o d s t ą p i l i

A ja k ja w a m ró z g a m i ze d rę sk ó rę w a sz ą ro d z in n ą a n o w a o b lecz e k o ści w a s z e , w te d y b ęd zie cie m i ła ­ g o d n iejsze.

W sz y s tk ie o d e z w a ły się za m n ą i za sio strą W a - w r z e c k ą , « n ie ty lk o sk ó rę ale i m ięso n asze zsiecz n a k a p u s tę , a m y C h ry stu sa n ie o d s tą p im i N a m ie ­ s tn ik a jeg o . » W te d y z a w o ła ł n a ż o łn ie rz y , w y g a n ia jc ie p recz. A sa m b lu ź n ił p rz e c iw w i e r z e , i w y ź w ie rz a ją e sic n a m n ie w o ła ł : T y P o ls k a W a rs z a w s k a p sia k r e w , ja to b ie ję z y k p rzez zaszyjek w y rw ę !

G d yśm y się zb liżały d o d rz w i k o ścio ła , w te d y z u c z u c ie m b o le śc i p a d ła m do n ó g , n ie S iem aszk i , ale G u b e r n a to r a , b ła g a ją c go , a b y n a m p o zw o lił p o ż e g n a ć C h ry stu sa P a n a w N a jśw ię tsz y m S a k ra ­

m e n c ie . — S iem aszk o o fu k n ą ł się n a to , ale G u b e r­ n a to r p o w ie d z ia ł : n ie c h id ą. — W e sz ły śm y , a p a d ł­ szy k rz y ż e m k a ż d a gło sem w ie lk im w o ł a ł a : — P an ie, m y to ch c e m y co ty c h c e s z , b ą d ź z n a m i, a n au c z n a s m ęk i T w o j e j, ab y śm y i m y za C iebie n a m ę k ę g o to w e i o d w a ż n e b y ły .

P o c h w ili gdy w y g a n ia n o n a s z k o śc io ła , a b y ło n a s trzy d zieści p ięć — trz y d z ie śc i cz te ry p o w sta ło , trz y d z ie s ta p ią ta ju ż B ogu d u c h a o d d a ł a ; serce jej

(12)

p ę k ło z m iło śc i i b o le śc i ra z e m . B yła to z a k o n n ic a

hi la t m a ją c a , 30 la t ju ż z a k o n n ic y , n a z y w a ła się

B o z a łia L a u sz e c k a . G dy p rz y sz ło o p u szczać O łtarze P a ń s k ie , z n o w u u n ó g G u b e rn a to r a b ła g a ła m , ab y n a m p o z w o lił z a b ra ć z so b ą krzyż* iżby w id o k Z b a ­ w ic ie la U k rz y ż o w a n e g o u tr z y m y w a ł n a s n a d ro d z e K rzyża Ś w ięteg o ! — S iem aszk o k rz y c z a ł a b y n ie p o - zw a la ć , w y rw a n o n a m z rą k K rucyfis. b o g a ty z r e ­ lik w ia m i Ś. B azylego, a G u b e rn a to r p o z w o lił w ziąść k ru c y łix w ie lk i d re w n ia n y u ż y w a n y do P r o c e s s y i- i ja (jO n io s ła m o p a rłsz y n a le w e m ra m ie n iu i n a p ra w y m b o k u . 0 ! ja k n a m sło d k o b y ło aż d o W i­ te b s k a z k rz y ż e m ty m id ą c ; ciężał 011 ciężał, ale sło d k o b y ło . — W id z ia ły ś m y p rz e d o czy m a c a łą m ę k ę P a ń s k ą . — A ch ja k a ż to g łę b o k a r a n a n a r a ­ m ie n iu j e g o , n a k tó re m k rzy ż d ź w ig a ł, trz y k o ście z niej ste rc z a ły o b n a ż o n e ! ! !

G dy n a s w y g n a n o , d z ia tk i n asze p rz e lę k n io n e w y p a d ły za n a m i w N iebo głosy w z n o s z ą c , a ręce z a ła m u ją c w o ła ły : P o rw a n o M atki n a s z e , p o rw a n o M atki n a sz e i p ła k a ły — b y ły to s i e r o t k i , k tó r y c h b y ło o k o ło 60 n a w y c h o w a n iu . N a k rz y k d z ia te k ro z b u d z iło się m ia s to , i k to g o rliw sz y p ęd ził za n a ­ m i p o rw a w s z y się ja k m ó g ł z p o sła n ia ,

P o c z c iw e te d u sze i d ziateczk i n asze d o g n a ły n a s d o p ie ro p rzy k a rc z m ie zw an ej Wygódka , o ć w ie rć

(13)

m ili od m ia sta , d o k ą d n a s zap ęd zo n o b a rd z o n a g le , n ie zw ażając Ha k re w k tó r a się n a m lała z u s t, z n o sa i z n ó g , a k o lb a m i u p a d a ją c e d ź w ig a ją c . P rz y tej k a r ­ czm ie z a trz y m a n o n a s n a to ty lk o , ab y o k u ć w k a j­ d a n y n a n o g i i rę c e , s k u w a ją c je d n ę z d r u g ą po d w ie. G dy n a s p ę ta n o o to c z o n y c h b a g n e ta m i, dzieci ję ­ c z a ły i p ła k a ły , i lu d p ła k a ł i o b ło g o s ła w ie ń stw o w o ła ł — a ż o łd a c tw o n ie lito śc iw ie k o lb a m i i b a g n e ­ ta m i lu d i d z ia tk i ro z trą c a ło , a n a m się serca k ra ja ły . L u d ro z p ę d z o n o , a n a s w ie lk im p ę d e m p o g n a n o to po g ru d z ie , to p o b io c ie , a n ie m a l b o se , aż do W ite b s k a . P rz y o k o w a n iu ro z d a n o p o p ięć ru b li a s s y g n a c y jn y c h -n a z a k o n n ic ę , i to m ia ła b y ć m iesię­ c z n a p ł a c a ; ale p rzez całe la t sie d m w ięcej n a m n ie d a n o . A le pięć ru b li o d e b ra ł oficer, i m ia ł żyw ić za n ie ; lecz ty lk o raz je d e n k u p ił n a m c lile b a , m lek a i p iw a . P rzez k ilk a m il g o rliw si z lu d u b ieg li za n a m i i je c h a li ch c ą c p o d a ć n a m u lg ę ja k ą , lu b w e s­ p rz e ć ja łm u ż n ą . W d n iu p ie rw s z y m u b ie g ły śm y m il o śm lu b d z ie w ię ć . N a n o c le g ro z rz u c o n o n a s po c h a ta c h c h ło p s k ic h , p o d w i e , a lb o p o c z te ry — g d zieśm y o d m a w ia ją c p a c ie rz e a z d r z y m u ją c . się tr o c h ę , n o c p rz e b y w a ły . — C zasem g o sp o d a rz e n as ł a j a l i , a czasem p o k a rm ić c h c i e l i , ale żo łn ierze, k tó ry c h w każdej ch a c ie b y ło d w a razy ty le co n as. w z b ra n ia li a b y n a m co w a rz o n e g o d a n o .

(14)

t a k i m tr y b e m p o s ie d m iu d n ia c li ciąg łeg o p o ­ c h o d u , zaszłyśm y d o W ite b s k a — a p rzez c a łą d ro g ę p ro w a d z ił n a s k rzy ż C h ry stu sa P a n a , k tó r y dzień i n o c leżał bez p rz e rw y n a ra m io n a c h m o ic h , a g ło w a m o ja n a n o g a c h u k rz y ż o w a n e g o C h ry stu sa P a n a . 1

ta k sło d k o b y ł o !

W W ite b s k u z d a n o n a s p ro to p o p o w i p rz e ło ż o n e ­ m u n a d C z e rn ic a m i, k tó r y m p rz e d sześcią m ie sią c a ­ m i o d d a n o k la s z to r B azy lian ek W ite b s k ic h S. T ró jc y ,

p o d k tó re j w e z w a n ie m sta w ia n e są w L itw ie w s z y ­ stk ie k o ścio ły B a z y lia ń s k ie : cz e rn ic e te przyw ieziono z D o n u i z J a ro s ła w ia m o sk ie w sk ie g o b a rd z o p o sp o ­ lite , n a jw ię c e j ż o łn ie rsk ie w d o w y . N ie w id z ia ły śm y ich n ig d y a n i m o d lą c y c h się a n i p r a c u ją c y c h .— A le ty lk o w łó c z ą c e s i ę , p ie ś n i b e z w s ty d n e śp ie w a ją c e , b iją c e się aż do k r w i , za d łu g ie w ło sy ta rg a ją c e się — a p o ta k ic h b itw a c h k o łp a k i p o g rz ę d a c h sterczą ja k n a p o b o jo w is k u . — W te d y ic h X ie n i z w a n a lh u m e n a z k ije m sw o im n ib y p a s to ra łe m w y b ie g a i ro zsąd za s p r a w ę zawTsze je d n y m są d e m — to je s t

każe b ić so b ie p o k ło n y , a p o te m złożyć się n a w ó d k ę — m a ją o n e b o w ie m o p ró c z m ie s z k a n ia , ś w ia tła i o p a ł u , p o sie d m r u b li s r e b rn y c h m iesięczn ie n a życie, a o p ró c z teg o p o 30 r u b li s r e b rn y c h ro c z n ie n a u b r a n i e , za to w szy stk o o b o w ią z a n e są ty lk o m o d lić się za c e sa rsk ą ro d z in ę . W ię c sk ła d k a n a

(15)

zg o d ę i n a p ija ty k ę n ajb ez ecn iejszę, w czasie k tó re j k rz y k i i w rz a sk i n a cześć M ikołaja w n a jd z iw a c z ­ n iejszy sp osób.

Otoż ta k ie C zern ice sp ro w a d z o n o do W ite b sk a i o sad zo n o je w k la sz to rz e B a z y lia n e k , k tó r y c h p r z e ­ śla d o w a n ie zaczęła się o sześć m iesięcy p ie rw e j od n aszeg o . C zernice te n a le c ia w sz y ja k sz a ra ń c z a , w y ­ g n a ły z a k o n n ic e z k la s z to ru n a d zied z in iec c z e la d n y . I w n e t bez ż a d n e g o w p rz ó d o s trz e ż e n ia , w y z u te ze w szy stk ieg o B azylianki p rz e z n a c z o n o n a o s ta tn ie słu g i ty c h C zernic.

Z g ro m a d z e n ie B azy lian ek W ite b s k ic h liczy ło w c h w ili sw eg o n a ja z d u o śn m a śc ie z a k o n n ic . X ieni ic h n a z y w a ła się E u z e b ia T y m iń sk a . P rz e d p rz y b y ­ ciem n aszem z o w y c h o ś m n a s tu , p ięć u m a r ło w m ę ­ k a c h n a ju c ią ż liw s z e j s łu ż b y , m ięd zy k tó r e m i i sam a X ie n i, p o d eszłeg o w ie k u a b a rd z o ży w eg o u c z u cia, k tó r a zn ieść d łu żej n ie m o g ła n ę d z y , c ie rp ie ń i g ło d u d z ia te c z e k sw o ic h .

Z a w ejściem w m u r y k la s z to ru , p o d d a n e z o sta ły ­ śm y p ro to p o p o w i Iw a n o w o w i, k tó r y p rz y rz e k ł o b ­ ch o d z ić się z n a m i p o d łu g ro z k a z u S iem aszk i. Oficer k tó r y ciem ięży ł n as b a rd z o z d a ję c n a s p ro to p o p o w i c h c ia ł też zd a ć m u resztę z o w y c h p ię c iu ru b li k tó re n a m b y ły d a n e o d rz ę d u n a ż y c ie ; ale p ro to p o p p o w ie d z ia ł : z o sta w to d la s i e b ie , Bóg ci fo d aje za

(16)

s p r a w n o ś ć tw o ją w o d p ro w a d z e n iu w cało ści ty c h n ie w o ln ic . W te d y n a s je d n ę o d d ru g ie j ro z k u to , z o s ta w u ją c n a n o g a c h k a jd a n y , k tó re śm y d ź w ig a ły c ią g le przez, sie d m la t w ię z ie n ia i m ęk i.

G d y śm y w eszły n a d zied z in iec i d o izb y c z e la d ­ nej , i g d y n a s sp o strz e g ły B a z y lia n k i ta m b ę d ą ­ c e , w n e t w szy stk ie ja k b y z n a tc h n ie n ia D u c h a Ś. p a d ły n a m do n ó g p łacz ąc a w o ła ją c : M yśm y M a­ tk ę p o s tra d a ły , m y śm y s ie r o ty — W eź n a s M atko *za dzieci sw o je , a c h w a lm y B oga w g r o m a d z ie ! B ito je i ro z p ę d z a n o , ale się o n e c isn ę ły do n a s , raf* zem e śm y p ła k a ły i p o cieszały śm y się m o d litw ą sp ó ln ą . K ażdego ra n a w y c h o d z ą c d o p ra c y p rz e m a w ia ­ ła m d o S ió s tr m o ic h w p o d o b n y sp o só b : Co B óg ch c e to i m y c h c e m y , n ie c h się dzieje w o ­ la Jeg o . N ie p rz y k rz m y so b ie w p ra c y i c ie rp ie ­ n ia c h , a n ie m ie jm y złości d o t y c h , k tó rz y n a s m ę ­ czy ć b ę d ą , b o to w sz y stk o B óg c h c e ; d la B oga p r a c o w a ć , d la B oga c ie rp ie ć b ęd zie m y . P rzeszły śm y te d y z r ą k ż o łd a c tw a w rę c e P r o to - p o p a I w a n o w a : a w ty d z ie ń p o te m w rę c e nieszczę­ śliw e g o X . Ig n a c e g o M ichalew icza B a z y lia n a . Był 011 przeszło la t sied m O jcem d u c h o w n y m Z g ro m a ­

d z e n ia n asz e g o . G dy p rz y sz ła b y ła w ia d o m o ś ć o o d ­ stę p s tw ie o d W ia r y trz e c h B isk u p ó w U n ic k ic h , i o

(17)

p rz e ś la d o w a n iu ro z p o c z ę le m p o in n y c h m ie jsc a c h , ■on n a s u tw ie r d z a ł w W ie rz e ze szczególny a p r a ­

w d ziw ie o jc o w sk y i a p o sto lsk y żarliw o ściy . O d ły - czone o d n ie g o w z d y c h a ły śm y za n im . Aż oto w ty ­ d zień p o n a sz y m d o W ite b sk a p rz y b y c iu , zjaw ia się n a m p o s ta ć jeg o , ale z b ro d y p r z y p r a w n a ; o tw ie ra jy się u s ta j e g o , a le ze sło w a m i fałszu i z m o w y m o sk ie w sk y ; o n co n a s zaw sze p o P o lsk u w i t a ł , a po B ożem u n a u c z a ł. 0 ! ja k a ż to b y ła d la n a s boleść !

W szak że b y łe ś O jcem n a s z y m , z a w o ła ły śm y , z b a w ia łe ś d u sze n a s z e , a te ra z ch cesz je z a tra c ić ; gdzież się p o d z ia ły n a u k i i p rz y k ła d y tw o je ?

J a m w te d y b y ł ślepy g ł u p i , z a w o ł a ł : a terazem p rz e jrz a ł — i p o w ta r z a ł toż sa m o co S iem aszk o — a k o ń c z y ł m ó w iy c , że je s t a p o s to łe m — m y ś m y o d p o w ia d a ły : A p o sta ty ! I t a k co d z ie ń , a p rzez dzień cały n ie m a l.

O n b o w ie m d o g ly d a ł n a s p rz y p ra c y , a w id o k jeg o sto k ro ć w ięcej n a s b o la ł, a n iż e li ciężk ie ra z y k tó re m i n a s o k ła d a ł. G roził n a m m ę k a m i i z d a rc ie m sk ó r y — M yśm y o d p o w ia d a ły : D rzyj z n a s s k ó r ę , b ę- d z ie m c h ę tn ie n a ś la d o w a ły Ś. B a rtło m ie ja A p o sto ła , a le za a p o s ta ty n ie p o jd ziem .

B yłyśm y sk a z a n e d o p o s łu g n a jb ru d n ie js z y c h i n a jtw a r d s z y c h p rz y C zern ic ach — Do g o d z in y 6 tej

(18)

z r a n a trz e b a b y ło ju ż d re w n a d ź w ig a ć , w p ie c a e h p o ro z p a la ć , w o d y n a c ię g n ę ć i p o ro z n o s ić , izby p o ­ s p rz ą ta ć i pooczyszczać. O d 6"'j p ę d z o n o n a s do ro b ó t c ię ż k ic h , k tó re się z m ie n ia ły w k ażd ej p o rz e r o k u . N a p rz ó d k az a n o n a m b ić i d ź w ig a ć g ru z y i ta c z k a m i w o z ić , d o k tó ­ ry c h b y ły ś m y p rz y k u w a n e . — P o g o d z in ie w y p o ­ c z y n k u o p o ł u d n i u , z n o w u d o tejże ro b o ty aż do n o cy , p o te m p o słu g a w k u c h n i i o k o ło d o m u , b y ­ d l ą t , r ę d ló w , k o tłó w i t. d . ; i z n o w u n o sz e n ie d rz e ­ w a i w o d y , która, p o sp o lic ie C zern ic e na złość w y ­ lew ały .

P o te m z a m y k a n o n as w izbie w ilg o tn e j w k tó re j n ie b y ło ż a d n eg o s p r z ę tu , tr o c h ę p o trz ę sio n e j sło m y b y ło p o sła n ie m n aszem ; ałe o zd o b ę m ie sz k a n ia n a ­ szego , a sło d y czę serc n a s z y c h i siłę d u sz y n a s z e j, b y ł P . Jezu s u k rz y ż o w a n y , k tó r y p rz y n io s ła m z M iń­ sk a. T o b y ł n a sz o łta rz , n a sz k o ś c io ł, n a sz O jciec , nasze w sz y stk o — P rz y n im sp ę d z a ły śm y b e z se n n e a b ło g o s ła w io n e n o c y , o d m a w ia ję c p a c ie rz e w s p ó l­ n e i o d p r a w u ję c w s z y s tk ie ć w ic z e n ia d u c h o w n e , d o k tó r y c h n a sz Ś. Z ak o n z o b o w ię z y w a ł, a n a k tó re w c ię g u p ra c y d z ie n n e j n ie b y ło c zasu . Z a le d w ie p a r ę g o d z in z o sta w a ło n a sp a n ie . T a k się działo p rzez całe la t sie d m w ię z ie n ia i m ę k i naszej. A zaw sze p ie rw s z ę m o d litw ę n a sz ę b y ło b ła g a n ie

(19)

13

B oua k rzy żem leżę c, o n a w ró c e n ie C esarza M ikołaja. Nie n a m je ść n ie d a w a n o , z g ło d u m u s ia ły śm y ja d a ć tr a w ę w p o rz e le tn ie j, a w p o rz e zim o w ej d zielić się s tra w ę k r ó w i w ie p rz ó w c h o ć n a m te g o w z b ra n ia n o i b ito n a s za to , m ó w ię c : W y śc ie n ie g o d n e poży­ w ie n ia św iń n a sz y c h . W zim ie n ie m ia ły ś m y o p a ł u , o d m a rz a ły c z ło n k i n a sz e , a r a n y b a rd z ie j się ję trz y - ły . T a k b y ło c ię g le .

P o d k o n ie c d ru g ie g o m ie się c a 1 8 3 8 , ro zp o częły się r ó z g i , k to re m i z ro z k a z u S iem aszk i b ito n a s d w a razv n a ty d z ie ń za sta ło ść n a sz ę w W ie rz e Ś w iętej. S iem aszk o p rz e z n a c z y ł p o 30 ró z e k n a r a z , M ichale- w icz p rz y d a ł p o ró z e k 2 0 . B y w a ły ty g o d n ie w k tó - r y c h b ic z o w a n ia n ie b y ł o ; a p o te m z n o w u za n o ­ w y m o sk a rż e n ie m M ich alew icza a ro z k a z e m S ie m a ­ szk i , ró zg i p o w ra c a ły .

Z aw sze i w k a ż d y m ra z ie k a ż d y ro z k a z S iem aszk i c z y ta ła m n a w ła s n e oczy w g ł o s , a b y w sz y stk ie S io s try sły szały . G o to w ały śm y się d o p rz y ję c ia ró ­ zek p rzez ro z p a m ię ty w a n ie b ic z o w a n ia C h ry stu sa P a n a , w m ę c e jeg o z n a jd u ję c zaw sze siłę i le k a r­ stw o n a w szy stk ie m ę k i. W y p ro w a d z o n o n a s do szo p y , z w ie rz c h u ty lk o p r z y k r y t e j , a zew szęd o t w a r t e j , i ta m w o b ecn o ści M ic h a le w ic z a , w szel­ kiej słu ż b y k o ś c ie ln e j, ta k n a z w a n y c h , D iak ó w , Ś p ie w a k ó w i w s z y stk ic h C z e rn ic , p o o d c z y ta n iu

(20)

w y ro k u a m o d l i t w ę n a s z e j , k ła d ły ś m y się w .krzyż je d n a p o d r u g i e j ; ja zaś ja k o P rz e ło ż o n a n a jp ie r­ w sza. N ie trz e b a b y ło n a s tr z y m a ć , trz y m a ł Krzyż C h ry stu so w y , a m ę k ę je g o w id z ia ły śm y p rz e d oczy­ m a n a s z e m i, ta k że się b o łu n ie c z u ło , a je d y n y m ję k ie m n a sz y m b y ły te sło w a : — P rz e z K rzyż i Mę­ k ę T w o ją , z b a w Je z u d u szę m o ję.

J e d n a b y ła ty lk o b o le ś ć ... że n a s o b n a ż a n o , a i tę boleść o fia ro w a ły śm y C h ry stu so w i P a n u . K ażda z n a s n a d o m ia r m ę k i m u s ia ła b y d ź św ia d k ie m b i­ c z o w a n ia d ru g ic h . W c ią g u tej m ę k i , C zernice z ra d o ś c i k la s k a ły w d ło n ie , a b lu ź n iły i w y d z iw ia ­ ły n a w id o k k r w i n aszej.

P o b ic z o w a n iu śp ie w a ły śm y zaw sze Te D cum , a o p ra w c y n a si w n e t n a s d o ro b o ty p ę d z ili : ta k że k r w ią z n a czy ły śm y d ro g ę n a s z ą , a o d czasu d o c za­ su sp o strz e g a ły śm y n a so b ie o d d a r tą sk ó rę łu b w i­ szące m ięso . A g d y k tó r a ze z n u ż e n ia i u tr a ty k rw i m d la ła i p a d a ła , o c u c a n o ją k ij a m i .—

P o je d n e m b ic z o w a n iu ta k i e m , je d n a z S ió str n a sz y c h , K o lu m b a G ó rs k a , p a d ła w d ro d z e d o ta ­ czek; z b u d z o n a k ije m M ich alew icza, p rz y w le k ła się jeszcze do t a c z k i , jeszcze ją g ru z e m n a ła d o w a ła , a p o d n ió słsz y ją p a d ła n a n ią i B ogu d u c h a o d d a ła .

B a p ty sta D n w n a ró w n a s p a lo n a ż y w cem wr p iecu 14

(21)

16

g łę b o k im , w k tó r y d o p o d p a la n ia p o sła ty jy C zer­ n ic e , a p o te m za n iy d rz w i o d p ie c a z a m k n ę ły .

N e p o m u c e n a G ro tk o w sk a u m a r ła z o k ro p n e g o u d e rz e n ia p o la n e m w g ło w ę rękę. Ilm m e n y , k tó r a jy ta k o k r u tn ie z a m o rd o w a ła za to , iż czyszczyc jej celę o d d z ie g c iu , k tó r y z jej b u tó w c ię g le n a p o d ło g ę s p ł y w a ł , n o ż e m o s k ro b a ła to m ie js c e , k tó re g o inaczej oczyścić n ie m o g ła .

W k ro tc e p o n o w e m b ic z o w a n iu u m a r ły ta k ż e Z u z a n n a R y p iń s k a , i K o lletta S ie la w ia n k a : ta o sta ­ tn ia po b ic z o w a n iu b y ła w ty m ż e d n iu d o m o rd o w a - u a p rzez je d n y z C z e r n ic , k tó r a jy sk a to w a w sz y o k r u t n i e , żeb ro jej p rz e ła m a ła . — S k o n a ła w B ogu n a k o la n a c h m o ic h . C zern ic a ta k a to w a ła jy z n a s t ę - p u jy c e g o p o w o d u :

B y ły śm y g ło d e m m o r z o n e , ale B óg o d czasu do czasu k a r m ił n a s m iło s ie rd z ie m b ie d n y c h , k tó rz y n a m p rzez p a rk a n p rz e rz u c a li u ła m k i c h le b a — O toż S io stra .K o lle tta sp o strz e g łsz y p rz e rz u c o n y to r b ę , po- sk o czy ła d o n ie j, C zern ic a w y p a d ła za n iy , n a p rz ó d m o r d o w a ła jy za to s k ła d a n y m k ije m , k tó r y zaw sze p rz y so b ie m ia ły , ab y z a k a ż d e m s p o tk a n ie m n a s b iły , i je d n a d ru g y n a p le c a c h n a s z y c h ja k n a s b ić u c z y ­ ły . P o te m rw a ła jej p o lic z k i, n a k o n ie c z d a rłsz y k a p ­ tu r rz u c iła niy o k o ry to , n a k tó r e m k o c h a n a ta S io ­ s tra z ła m a ła ż e b r o , w c a le się n ie b r o n iy c tej n a p a ­

(22)

ści a o w szem ja k o ła s k ę o d Boga ją p rz y jm u ją c . T ak c z y n iły śm y w sz y stk ie w k a ż d e m w y d a rz e n iu .

W k ilk a m iesięcy p o n a sz e m p rz y jśc iu d o W ite b ­ sk a (1839), p o ró ż n y c h z m ia n a c h i p ró b a c h m ę c z a r­ ni , g d y S iem aszk o u p o m in a ł M ich alew icza o to , że d o tą d n ie p r z y m u s ił n a s •'o o d s t ę p s tw a .— On u le k n io n y n a p is a ł do S ie m a s z k i, żeśm y ju ż g o to w e do a p o s ta z ii, żeśm y pom iętety ja k pączki^ i z a p ro s ił go. T y m czasem co raz b a rd z ie j n a s u m ę c z a ją c , p o d z ie lił n a s n a k o n ie c n a c z te ry o d d z ia ły , i p o z a m y k a ł o so ­ b n o p o ró ż n y c h w ię z ie n ia c h ; m n ie z o śm iu Sio­ s tra m i w o p u sz c z o n y m lo c h u w a r z y w n y m , c ie ­ m n y m , z im n y m i w ilg o tn y m , a p e łn y m ro b a c tw a , k tó r e n a s o b sia d a ło n ie z m ie rn ie 1 lazło n a m w oczy

i w u sta . Je d n e o d r u g ic h n ie w ie d z ą c , o d p ra w ia ły ś m y w sz y stk ie za w sz y stk ie d z ie w ię c io d n io w e n a b o ż e ń ­ stw o n a u p ro s z e n ie w y trw a ło ś c i. T rzy in n e o d d z ia ­ ły m ie w a ły po p ó ł fu n ta e h le b a z o tr ę b ó w co d z ie ń ; a p o te m co d w a d n i ty lk o : n a m zaś n ie d a w a n o ni e h le b a n i w o d y — ż y w iły ś m y się n ie d o g n iłk a m i d a ­ w n e g o w a rz y w a , k tó r e g o ro b a c tw o n ie d o ja d ło . Czas n a m sc h o d z ił b a rd z o w e s o ło , b o n a ciąg łej m o d li­ tw ie

T a m w lo c h u u ło ż y ły śm y P ie śń , k tó r a b y ła p o ­ c ie c h ą n aszą :

(23)

B o że , z tw e g o p rzezn a czen ia C ie r p im y pqta n ie w o li , P r zy jm u j nasze u m a r tw ie n ia > D opom agaj w tej n ie d o li.

W y p ę d z o n e z T w e g o D o m u , G d zie m iłe b y ły r o b o ty , K om u ż u ż a lim s ię , k o m u , Ma zdrajców T w o ic h n ie c n o ty . B o ż e , w sz a k ż e ś d ob roczyn n a', Z am ień te s m u tk i w ro zk o sze , O d d a l S c h y z m ę od K r a in y , 0 to j e d y n ie C ię p r o szę . C ie rp m y B o sk ie n i e w o ln i c e , B y c h ę ć ty lk o n ie u siln a , O s u s z y n asze ź r e n ic e , Z robi b y W ia r a p o w sta ła .

W ó w c z a s zrzu cim z sie b ie pęta 1 z ła m ie m w sz e lk ie z a g ro d y , N ie ch sią s ta n ie w o la Ś w ię ta , P o jd zien i w N ie b o p o n a g r o d ę .

M ich alew icz co d zień w łó c z y ł się od w ięzienia, do w ięzie n ia z p a p ie r e m , n a m a w ia ją c do p o d p isan ia a p o s ta z ii, a m ó w ią c szalony :

(24)

C zem uż się u p ie r a c ie , o to ju ż ta m te S io stry p o d ­ p isa ły i k a w ę p iją ! i w y p o d p iś c ie , to k a w ę p ić b ęd zie cie. — N o X i ę n i, n ie lepiej to b ie b y ć X ie n ią , ja k k a jd a n a m i b rz ę k a ć i tu sied zieć ; g d zie Cię ro b a ­

ki z jed z ą? P a trz c ie oto ju ż ta m te p o d p is a ły .

I ta k z w o d ził n a s w s z y s tk ie ; a m y ś m y je d n e o d ru g ie d rż a ły . Aż g d y ra z p a p ie r ten zb liży ł d o m n i e , u s ły sz a ła m g ło s j a k i ś , ja k o b y w o ła ją c y : p o rw ij te n p a p ie r. P o r w a ł a m , r o z w in ę ła m , b iały b y ł z u p e łn ie : z d e p ta ła m go ; T y k ła m c o , ju d a s z u , p o sła ń c z e L u c y p e r a , w ró ć się d o P a n a tw e g o . A on u s ta m i z a rz u c ił ro b a c tw e m i g n o je m , i o d ­ szedł z a w sty d zo n y . P o d z ie w ię c iu d n ia c h w y p ro w a d z o n o n a s z n o w u d o c ięż k ich ro b o t. G dyśm y się w sz y stk ie p rz y ta c z ­ k a c h u jrz a ły , a c h , co za r a d o ś ć ! S io śtry w o łały

Czy ty M atko z n a m i?

Z B o g ie m , o d p o w ie d z ia ła m .—

I m y z B o g ie m , z a w o ła ły i p o p a d a ły n a k o la n a , d z ię k o w a ć B o g u za w y tr w a n ie . Zaśpiew ały śm y T<>

D eu m , a p o te m d o ro b o ty ż w a w o a r a d o ś n i e , że

Bóg u s trz e g ł i w tej p ró b ie d u sze n a s z e — W y p o c z ę ­ ły śm y d z ia te c z k i, d alejże do p ra c y !

W k ró tc e też n a d je c h a ł S iem aszk o — B iją w d z w o ­ n y g o d zin ę ca łą ; W y sy p ały się C zern ice n a p rz e c iw

(25)

li)

n ie g o , a n as sp ęd zo n o do w ię z ie n ia . N ieb aw em n a d sz e d ł do n a s w to w a rz y s tw ie M ich ało w icza i s łu ­ żby s w o je j, a p o w ita w sz y ła g o d n y m gło sem , rz e k ł

do n a s :

B ardzo r a d je s te m że w a s o g lę d a m .

I m y b a rd z o ra d e jeśli p rz y b y w a sz d o n a s ja k o p ra w d z iw y B isk u p i P a ste rz ; lecz jeżeli ja k o o d stę p c a , o d s tę p p re c z o d n a s.

On o św iad czy ł w te d y , iż s ta w i się n a n asze zaw o ­ ła n ie , że n a sz a p ro ź b a z o św ia d c z e n ie m g o to w o ści p rzy jęcia P ra w o s ła w n e j w i a r y , ro z r a d o w a ła serce je g o , że m n ie p rz y w o z i P a s to ra ł n a z n a k d o s to je ń ­ s tw a m e g o , c z y n ię c J e n e ra łk ę i g w ia z d ę n a z n a k ła sk i C e s a r s k ie j.— M yślałyśm y że oszalał! ale zarazem s tra c h n a s p r z e j ę ł , czy n ie z d ra d z iła k t ó r a — W sz y ­ s tk ie p o g lę d a ły je d n e n a d ru g ie , a n a jb a rd z ie j na m n ie .

Co m ó w isz ł o t r z e , z a w o ła ła m , k to cieb ie p r o s i ł , żebyś p rz y c h o d z ił n a s k u sić ?

T y s a m a , p rz e r w a ł M id ia le w ic z . — S io stry za­ częły p ł a k a ć , a ja m ro z ż a lo n a w y r w a ła z rę k i S ie­ m a s z k i o w ę m n ie m a n ę p ro ź b ę n a sz ę ; r o z w in ę ł a m , u jrz a ły ś m y p o d p is M ic h a le w ie c z a , o g ro m n e m i pisa- n e m i lite ra m i I h n a t M id ia le w icz .

T o ty ło trz e zw io d łeś tw e g o p a n a S z a ta n a , i c i­ s n ę ła m m u te n p a p ie r w oczy.

(26)

A on śm ia ł p o w ie d z ie ć : W y p sia p o ls k a k r e w . n o g iśc ie m n ie lizały , n a k o la n a c h p ro s iły ś c ie m ię i p ła c z ę c b ła g a ły o tę ła s k ę .

A ch ł o t r z e ! i ty się n ie b oisz B oga, ta k k ł a m i ę c ; w szak w iesz że się o d m ę k i n ie w y p ra s z a m y , a m i a ­ ły b y śm y p ro s ić , żebyś ta k ie g o s p ro w a d z a ł ja k s a m , k tó ry d la c ieb ie ty lk o a r c h i r l j , a d la n a s ró w n y to b ie o d stę p c a w ia ry — a p o s ta ta ! A do S ie m a sz k i— P o w ie ś k rzy ż k tó ry m i p r z y n o s is z , m ięd zy k rzy że , k tó re m iś o b w ie sił tw e p ie r s i, b o d a w n ie j ło tró w w ie sz a n o n a k rz y ż u , dziś w id z ę k rz y ż e n a ło trz e ; a n ie k u ś s łu g B ożych

Z d z iw ił się S iem aszk o , je d n a k g n ie w u n ie o k a z a ł, ła g o d n e m i c h c ia ł u w ie ść sło w y . — P o w y jśc iu S ie­ m a sz k i , p ła c z ra d o ś c i n ie w y m o w n e j p o w s ta ł p o ­ m ięd zy n a m i, a B o g u d z ię k o w a ły śm y za ła s k ę s ta ło ­ ści - S io s try rz u c iły się n a m n ie z w ie lk ie m ro z ­ rz e w n ie n ie m .

T egoż d n ia jeszcze S iem aszk o n a s ła ł n a n a s P o p a M oskala A n d r ia n o w a , a b y w y b a d a ł m ięd zy n a m i p r a w d ę — D o w ied ział się o stało ści n aszej, p o g ro ził m ę k a m i i szubienicę,, za co śm y m u p o d z ię k o w a ły .— O dszedł za w sty d z o n y .

N a z a ju trz , S iem aszk o k a z a ł n a s u b ic z o w a ć n a d z ie d z iń c u p rz e d o czy m a sw cm i — i w całej k o rz y ­ ści o d n io s ł k re w n a sz ę .

(27)

O d jech ał zbesztaw szy M ic h a le w ic z a , k tó ry za to co ra z b ard ziej p a s tw ił się n a d n a m i , ju ż n ie ty lk o k ijem b ijąc, ale też k a m ie n ia m i n a n a s cisk ając.

C zernice ta k ż e p o ty c h n a w ie d z in a c h co raz się b ard ziej n a d n a m i p a s tw iły i w y d z iw ia ły n a m . K ażdej C zern icy , k a ż d e m u d ia k o w i, stró ż o w i, śp ie­ w a k o m i d z ie c io m c ie rk ie w n y m , w o ln o n a s b y ło b ić i m o rd o w a ć , lżyć i ła ja ć — W sz y stk o to c h o ­ d z iło d la teg o z k ija m i ja k z sz a b la m i za p asem .

W sz e lk ą p ra c ę , k tó r ą n a s o b c ią ż a n o s ta ra n o się p rzeciążać d z iw a c tw e m w ę zełk iem . I t a k np. C z e r­ nice k azały n a m n o s ić w o d ę z rzek i P o ło ty , w m ie ­ d z ia n y c h d z b a n a c h , ale k o n ie c z n ie z r ę k ą o d s ta ­ w io n ą , ażeb y , ja k m ó w iły , w o d a n ie n a b r a ła p o l­ sk ieg o d u c h a ; g d y p o strz e g ły , że k tó r a inaczej d z b a n n i o s ł a , w y le w a ły jej te n d z b a n w o d y n a g ło w ę i n a z a d p o w o d ę p o sy ła ły . W zim ie n im się d o szło d o w o d y po ta k ie j k ą p ie li, s u k n ie n a sz e zlan e ty m sp o s o b e m , o b m a rz a ły i sta w a ły się tw a rd e jak d rz e w o , a z im n e ja k ló d . P o c z te ry i p ięć razy na d zień czy n iły z n a s so b ie ig ra sz k ę ta k ą ; p o te m k azały oczyszczać cele z r o z la n e j w o d y , a p o te m k ije za o p ó ź n ie n ie in n e j ro b o ty ; i ta k zaw sze.

P o k ilk u m ie sią c a c h ( 1839) p rz y b y ł S iem aszk o św ięcić p o sw o je m u k o ścio ł b a z y lia ń s k i p rz e ro b io n y n a c e rk ie w ; d o k tó re jto ro b o ty i n a s zm u sić c h c ia ­

(28)

n o, aleśm y w o la ły k ije, a n iże li p rz y ło ż y ć rę k ę d o

takiej z b ro d n i.

S iem aszk o u d a ł się w n e t d o n a s z n a m o w ę , za­ p ra sz a ją c n a to ś w ię c e n ie , n a k a z a n ie , n a sp o w ie d ź i n a k o m u n ię sw o ję — O d p o w ied ziały śm y :

B óg sa m n a s u czy , a d u sz o m n a sz y m bez tw e j sp o w ied zi m iło ś c iw b ę d z ie ; a ty o d stęp co , coś p rz e ­ s ta ł b y ć p a ste rz e m n aszy m , n ie d b a j o g łó d d u sz n aszy ci i , ale d b aj lepiej o c ia ło n a s z e ; daj n a m jeść, b o m rz e m y o d g ło d u .

S iem aszk o p o szed łszy d o C erk w i k a z a ł n a s za so b ą p ę d z ić . — V ted y tłu m d ia k ó w i p a ro b k ó w c e rk ie w n y c h z k ija n n i d rą g a m i rz u c ił się n a n a s . W tern p ę d z e n iu w sz y stk ie n ie m a l S io stry b y ły aż do k rw i z b ite i w ie lk ie m i ra n a m i o k r y t e ; m n ie ta k ż e ro zcięto ty ł g ło w y .

G d yśm y d o c h o d z iły d o c e r k w i , b y ła m ju ż c a ła w e k r w i , a o d w ró c iw sz y się z a w o ła ła m : S io s try ! w im ie C h ry s tu s o w a , n ie śm y n a sz e g ło w y p o d m ie c z ; a d o sio stry W a w rz e c k ie j : w eź te n k lo c i c iśn ij p o d n o g i S iem aszk i.

W sz y s tk o to s ta ło się w m g n ie n iu o k a — S iem asz­ k o s ta ł u p ro g a c e rk w i — ja zaś sk o czy łam do cieśli i z a w o ła ła m : daj m i tw ó j to p o r — C ieśla p u ś c ił g o n a z ie m ię ; sc h w y c iw sz y to p o r , d o d rz w i C e rk w i p o s k o c z y ła m ; w sz y stk ie S io s try p a d ły n a k o la n a i

(29)

ja n a k o la n a c h b ę d ą c w o ła ła m d o S iem aszk i gło sem w ie lk i m :

B yłeś n a sz y m p a s te rz e m , b ą d ź te ra z k a te m : ja k o O jciec S. B a rb a ry p a s tw się n a d d zieć m i tw e m i — Oto m asz to p o r , w eź go, ścin aj g ło w y n asze — rz u ć je w C erk iew tw o ją : ale n o g a n asza ta m n ie p o s ta ­ n ie ! N ie p a m ię ta m d o k ła d n ie s ł ó w , ale p a m ię ta m ty lk o o g ie ń o b e c n o śc i B o ż e j, k tó ry m ię w sk ro ś p rz e jm o w a ł

P o w tó rz y ła m p o k ilk a k ro ć : w e ź , p ro szę Cię, w eź ten to p o r, ścinaj g ło w y n asze !

S iem aszk o w y trą c ił m i to p o r , k tó ry p rz e la tu ją c r a n ił m o c n o w n o g ę je d n ę z S ió s tr n a sz y c h H o rtu la n ę J a k u b o w s k ą .

P o te m p o lic z k u ją c m ię o k ru tn ie , w y b ił ząb je d e n , k tó ry j a u c z u w sz y n a ję z y k u a z u s t w y ją w sz y , ofia­ r o w a ła m S ie m a s z c e , m ó w ią c : W eź te n ząb n a p a ­ m ią tk ę n a jp ię k n ie jsz e g o c z y n u tw e g o , w sad ź go m ię ­ dzy o rd e ry p rz y k ry w a ją c e k a m ie n n e serce t w o j e ; a będzie b ły szczał b a r d z ie j, an iże li d ro g ie k a m ie n ie , za k tó re sp rz e d a łe ś tw ą d u szę.

W te d y S iem aszko ja k o b y o m d la ł, w o ła ją c : Z m a r­ tw iły m n ie , z m a r tw iły ! i s p a d ł n a ręce P o p ó w , k tó rz y p o d a li m u coś d o p ic ia — Ja m z S io stram i z a śp ie w a ła Te Dcum.

W ra c a ją c p o p rz e m y w a ły śm y tr o c h ę ra n y n asze, 23

(30)

i d alej d o r o b o t y .— S iem aszk o zaś p o szed ł d o C zer­ n ic n o c p rz e b ie s ia d o w a ć . S ły s z a ły śm y n ie m a l n o c c a łą , g ło śn e h u r a n a cześć S iem aszk i i M ik o ła ja . m ieszające się z n a sz e m ś p ie w a n ie m B ogu n a c h w a łę i n a d z ię k o w a n ie .

Mich ale w icz m s zcząc się n a n a s , w ro z m a ity sp o ­ só b , zem ścił się n a k o n ie c n a d k o tłe m żela zn y m k tó ry n a m słu ży ł d o o d g rz e w a n ia b ra liy , k tó r ą o d czasu d o czasu d a w a li n a m żydzi litu ją c się n a d n a m i ; ro z b ił go z ło śliw ą n o g ą , m io ta ją c p rz e k lę s tw a . D łu g i czas b y ły ś m y p rzez to p o z b a w io n e ciep łej s tra w y , o ozem d o w ie d z ia w sz y się je d e n z w ie lk ic h d o b ro d z ie jó w n a sz y c h , ży d J a n k i e l , n o w y k o cio ł n a m p rz y n ió sł.

M ichałow icz i C zern ice m ęczyli n a s co ra z b a rd z ie j; aż n a k o n ie c M ich alew icz , zaw sze p ija n y , p o ś liz n ą ­ w szy się n a d z ie d z iń c u , p a d ł g ło w ą w k a łu ż k ę od deszczu i ta m się z a la ł. Boże zm iłu j się n a d d u szą j e g o ! C zern ice w y d z iw ia ją c n a m m ó w iły : w asze to szczęście, że to nieszczęście w d zień n ie w n o cy się z d a rz y ło , b o b y w a s w śm ie rć u b ito ( 1850).

O d teg o czasu p rz e s z ły śm y p o d za rz ą d P o p a I w a ­ n o w a , k tó ry n a s jeszcze b a rd z ie j g n ę b i ą c , b iją c a g ro ż ą c , w o ł a ł : ja n ie M ic h a le w ic z !

(31)

I I .

PRZEPĘDZENIF DO POLOCKA,

W IĘ Z IE N IE I MĘKI W S P A S IE . 1 8 4 0 — 1 8 4 3 . W e d w a la ta p o n a sz e m p rz y b y c iu d o W ite b s k a , ju ż w p ó ź n ą je s ie ń 1840, u jrz a ły śm y ż o łn ie rz y m o ­ s k ie w s k ic h n a d z ie d z iń c u ; w n e t sk u to n a s z n o w u p o d w ie za ręce i n o g i , i p o p ę d z o n o ja k p rz e d tern , n ie m ó w ią c d o k ą d .

O ! ja k a ż to b y ła b o leść n a s z a , g d y n a m w y d a rto k rzy ż n asz, k tó ry n a s p rz y p r o w a d z ił d o W ite b s k a — W y d a rto n a m u k o c h a n e g o n a sz e g o , m ó w ią c : W y ­ ście n ie g o d n e C h ry stu sa n o s i ć !

(32)

C h ry s tu s e m , szły śm y d w a d n i, n ic z ż alu n ie je d z ą c ! S ta n ę ły ś m y w P o ło c k u w n ie d z ie lę p o p o łu d n iu .

N a p rz ó d z a trz y m a n o n a s n a p la c u p u b lic z n y m o b stą p iw sz y w o js k ie m , p rzez k tó r e lu d b ie d n y jak m ó g ł , ta k się p r z e c is k a ł, n ie zw aż a ją c n a k o lb y , k tó re m i go o k ła d a n o , a p rz e r z u c a ł n a m to c lile b , to in n ą ż y w n o ść . N a ty m p la c u z a trz y m a n o n a s aż d o w ie c z o ra . W ie c z o re m p o p ę d z o n o n a s d o k la s z to ru d a w n ie j B azy lian ó w , a w ó w c z a s zaję teg o p rzez p o p ó w i p rzez C zern ic e. O toczone lu d e m p o c z c iw y m szły śm y n a n o w e m ę k i ja k b y w try u m fie n a tr y u m fy n o w e . O d d an o n a s p o d w ła d z ę P ro to p o p a I w a n a W ie r o w - k iria, k tó ry z p o w ro z e m p o w ią z a n y m w w ęzły o k ru ­ tn e , c h o d z ił za n a m i u s t a w n i e , a zaw sze p ija n y : sm a g a ł n a s . Z a p ro w a d z o n o n a s n a n o c d o izby b a r ­ dzo w ilg o tn e j p rz e z n a c z o n e j n a w ięzie n ie n a s z e , w k tó r e m z a sta ły śm y dziesięć sió s tr B a z y lia n e k . re sz tę z d w u d z ie s tu p ię c iu Z a k o n n ic , k tó r e zaczęto m ęczy ć w tej sam ej p o rz e co i B azy lian k i W ite b sk ie , to je s t o sześć m iesięcy p rz e d n a m i , i ty m że sposo­ b e m — Z ro z m a ite j m ę k i i z n u ż e n ia w y m a rło ju ż b y ło p ię tn a śc ie Z a k o n n ic , m ię d z y k tó re m i i X ien i H o n o ra ta R ó ż a ń sk a ju ż w p o d e sz ły m w ie k u . W c h o ­ d z ą c do w ięzie n ia z a stały śm y S ió s tr d ziesięć i je d n e ­ go t r u p a '

(33)

Z a w ejściem n a sz e m k o c h a n e te S io s try , ró w n ie ja k w W ite b s k u , rz u c iły się n a m do n ó g , i te m iż co i ta m te sło w y , o d d a ły m i się p o d o p iek ę i p o słu szeń stw o , je d n y m ż e D u c h e m n a tc h n io n e .

P o w ita ły ś m y się ze łz a m i, b ło g o s ła w iła m n o w y m d z ia tk o m m o im i w y c h w a la ły ś m y B oga w g r o m a ­ dzie , d z ię k u ją c m u za c ie r p ie n i a , a p ro s z ę c o w y ­ trw a n ie .

M iędzy te m i Z a k o n n ic a m i b y ło d w ie k tó r e z o trzę- sien ia m ó z g u p rzez b ic ie i m ę k i , d o sta ły p o m ię s z a - n ia z m y s łó w ; p o m im o to tr z y m a n o je w ła ń c u c h a c h ja k i n a s w s z y s tk ie , p rz y k u w a n o je d o ta c z e k i p ę ­

d zo n o d o cięż k ich ro b ó t.

Je d n a z n ic h u m a r ła p rę d z e j, n a m o ic h k o la n a c h , m a ję c z e rw a n e p łu c a od b ic ia i m o r d ó w , a kości jej b y ły w sz y stk ie p o g r u c h o ta n e , ta k iż się ru s z a ły w sz y stk ie ! n a z y w a ła się E lż b ie ta F ilih a n z e r ó w n a .

D ru g a zaś T eressa B ie n ie c k a , żyia jeszcze ze sześć m iesięcy D ziw n e a b a rd z o rz e w n e b y ło jej sz a le ń ­ stw o . P rz y to m n ie o d b y w a ła p o słu g i o k o ło C zernic, a gdy n a s w y p ę d z a n o n a cięż k ie ro b o ty , o n a z tacz k ę p rz y k u tę d o n o g i, z ry w a ła się b iję c w ta c z k ę ja k w b ę b e n , p o d n o sz ę c sw ó j k rz y ż y k ja k s z ta n d a r do b o ju i p ie śń ry c e rs k ę w ła s n e g o u tw o r u d z iw n y m a siln y m i w d z ię c z n y m g ło sem ś p ie w a ję c , w p a try w a ła się w C h ry stu sa P a n a , g ło szęc g o za m istrz a , w o d za

(34)

i m śc ic ie la n aszeg o . M yśm y p ła k a ły z ro z rz e w n ie n ia , a P °P y , d ia k i , c z e rn ic e i t . p. b a rd z o jy o k ru tn ie w te d y m o r d o w a l i; a o n a w u n ie s ie n iu jeszcze m o - < niej ś p ie w a ła , n ig d y w p rz ó d n i w ie rsz y n i śp iew u nie z n a jy c , m lu b iy c , i jeszcze m o c n ie j k rzy ży k w s w e m r ę k a śc isk ała p o w ta rz a ją c : O ! ż a d n a siła n ie o d łącz y m ię o d C iebie ! gdzie T w o je ta m i m oje p a n o w a n ie ! U n iesien ia te zaw sze k o ń c z y ła te m i sło w y : C h w a ła n a w y s o k o śc ia c h B ogu , a n a ziem i p o k ó j lu d z io m d o b re j w o li. W te d y się u sp o ­ k a ja ła , a p o c h w ili d o ta k iejże p ieśń w ra c a ła .

Po sześciu m ie sią c a c h n a szeg o p o b y tu w P o ło c k u , w ró c iw sz y d o w ię z ie n ia z a sta ły śm y jy n ie ż y w y , a c ały w e k r w i! z n a ć p rzez M oskali d o m o rd o w a n a . Pokój jej d u s z y !

O bie te S io s try n asze u m a r ły n ie w k la sz to rz e B a z y lia ń s k im , ale ju ż w in n e m m ie jsc u z w a n e m S p as, p o p o ls k u Z b a w ic ie l, gdzie b y ł k o ścio ł d a w n ie j u n ic k i, p o te m je z u ic k i, a te ra z c e rk ie w , a p rz y niej d o m d u ż y d re w n ia n y z o g ro d e m o p a r k a n i o n y m , a p rz y n im g ó ra z w a n a Ł ysy g ó ry . Otoz w k ilk a d n i po n aszem p rz y b y c iu d o P o ło c k a , p rz e n ie sio n o n a s z k la s z to ru B a z y lia ń sk ie g o n a to m iejsce, d la te g o że w B a z y lia ń sk im k la s z to rz e ła tw ie j n a m b y ło o j a ł ­ m u ż n ę , k tó ry n a m z m ia s ta p rzez m u r p rz e r z u c a n o — a tak że d la te g o , że k a z a n o n a m znieść Ł ysy g ó rę;

(35)

a p o te m n a tem w y ró w n a n e m m iejscu m u r o w a ły ­ śm y p a ła c d la S ie m a sz k i. N ap rzó d w ięc p rz e d ź w ig a ły śm y z k la s z to ru B a z y - lia n e k n a tę 'Ł y s ą g ó rę w szelk i sp rz ę t i o g ro d o w in ę . P o te m o p rz ą tn ę ły ś m y te n k la s z to r n a m ieszk an ie S ie m a sz k i, a p o te m d o p ie ro z n o siły śm y Ł y są g órę. W zim ie n a stę p n e j (1840— 1841) n a w ie d z ił n as d w a razy b is k u p u n ic k i P o ło c k i, Ł u ż y ń sk i a p o sta ta ; ale te n b a rd z o się w sty d z ą c a p o sta z y i s w o je j, p rz e ­ g lą d a ł n a s ty lk o p rz y o d c z y ty w a n iu im io n n aszy eli. i w n e t o d c h o d z ił. W c h o d z ą c m ó w ił n a m : ja k się m a c ie , a o d c h o d z ą c : b ą d ź c ie z d ro w e . T y leśm y go ty lk o sły szały . N ie k tó re z n a s w id ziały łzy w oczach jeg o . S iem aszk o o sk a rż y ł Ł u ż y ń sk ie g o p rz e d cesa­ rz e m ja k o w a r ij a ta , iż n ie c h c ia ł n a m p rz y d a w a ć m ę c z a rn i d o m ę c z a rn i O d tą d ju ż n a s Ł u ż y ń s k i n ie n a w ie d z a ł w ięcej.

Z a c h o w a n ie się c z e rn ic z n a m i , b y ło to sam o w P o ło c k u co i w W ite b s k u ; z tą ró ż n ic ą , że p o n ie ­ w aż w P o ło c k u b y ło ich d alek o w ię c e j, d a le k o w ię ­ cej b y ło ro b o ty p rz y rcli p o słu d z e i d a le k o w ięcej k ijó w .

Co do ro b ó t cięż k ich , n a p rz ó d z n o siły śm y g ó rę, b iły śm y k a m ie n ie , i to k a m ie n ia m i trz e b a b y ło ro z ­ b ija ć k ą m ie n ie , o d czego aż p o t k rw a w y n a s o b le ­ w a ł, ra m io n a m d la ły i ze s ta w ó w w y c h o d z iły , guzv

a.

(36)

w y stę p o w a ły po g ło w ie i po k a r k u , ręce o k ro p n ie b rz ę k ły i p ę k a ły . Z n u ż e n ie b y w a ło n ie w y p o w ie ­ d z ia n e — czas wry p o c z y n k u w n o cy p rzep ęd zały śm y s ie d z ą c , je d n a o d r u g ą się o p ie ra ją c .. b o n a w e t n ie m o ż n a b y ło p o ło ży ć się.

W śró d la ta n a s tę p n e g o ( 18 41), gdy śm y p ra c o w a ły o k o ło b u d o w y p a ła c u d la S ie m a s z k i, p o n ie w a ż nie d a w a n o w y p o c z y n k u , a n i p o z w a la n o z m ie n ia ć się p rz y p ra c y , i p o n ie w a ż w sz e lk a p ra c a b y ła n a d siły n asze, b ie d o w a ły ś m y b a r d z o , i w ie le n a s ta m w y ­ g in ę ło .

T rzy S io s try nasze' z a b ite zo stały p rzez c e b ry o g ro m n e n a p e łn io n e w a p n e m , k tó r e je d n a ty lk o S io s tra n a ra z m u s ia ła c ią g n ą ć . S io s try te słab iejąc w tej o k ru tn e j p ra c y w y p u sz c z a ły z r j j i wind< a c e b ry sp a d a ły im n a g ło w ę . T y m sp o so b e m za b ite zo stały trzy S io s try w p rz e c ią g u ty g o d n ia : p ie rw s z a z n ic h R o zalia lig o c k a , d r u g a G ie rtru d a S ie c i c k a ; trz e c ia N e p o m u c e n a L a u d a ń s k a —*• g ło w y ic h b y ły p o trz a s k a n e , s k o n a ły b ez b o lu ! A leż co to za boleść d la n a s, k ie d y n a m ic h n ie b y ło wro ln o p o żeg n ać , a n i się zbliżyć do n ic h !

W k ła d a n o je bez czci n a ta c z k i, i n ie w ie m g d zie w y w o ż o n o ; a n a m jeszcze u rą g a n ie m d o d a w a n o b o le śc i, m ó w ią c : O o p a trz a jc ie ja k je Bóg p o b ił za

(37)

to , że w ia ry p ra w o s ła w n e j n ie p rz y jm u ję , w am ta k będzie.

W k ró tc e p o te m (1841) p rzy k o p a n iu g lin y n a lo b u d o w a n ie , g d y śm y ju z b y ły g łę b o k o w k o p a n e , g lin a n a d n a m i zai y so w a ła s i ę ; n ie b e z p ie c z e ń stw o b y ło w id o c z n e , a M oskale o strz e g a n i o n ie b e z p ie ­ c z e ń stw ie , g n a li n a s tern b a rd z ie j d o k o p a n ia , m ó - w ięc : n ie c h je ziem ia z a g rz e b ie . I z a g rz e b a ła pięć k o c h a n y c h S ió s tr n a sz y c h — T a m się zostały icl> c ia ła , a d u sz e ich w N iebie.

O to ic h im io n a : E u fe m ia Gurzyńsica, K le m e n ty n a Żebrowska, K a ta rz y n a Korycka, E lż b ie ta Tyzenhauzówna, Ir e n a Kwintówna.

T egoż d n ia jeszcze d z ię w ię ć in n y c h Bóg p rz y ją ł do c h w a ły sw ojej — a to w n a stę p u ją c e j k lęsce.

P rz y k o ń c z e n iu m u c u trzecieg o p ię tra , p ię ć z n as b y ło n a r u s z to w a n iu , a czte ry p ra c o w a ły p o d ru s z ­ to w a n ie m . J a m b y ła n a r u s z to w a n iu , g d y R o zalia M ed o n ieck a p rz e s ie w a n ie m ż w iru z b y tn ie zm ęc zo n a, z a w o ła ła — M atko m o ja , M a tk o , z a stę p m ię w tej p ra c y , a ja w ezm ę t w o j ę , b o ju ż m i ręce om dlały

M nie ty lk o je d n e j w o ln o b y ło w y rę c z a ć S io stry w cięższej ro b o c ie — zaraz w ięc z b ieg łam z ru sz ło

(38)

H a n ia . S k o ro ty lk o R o z a lia w e sz ła n a r u s z to w a n ie , a ja m się d o jej ro b o ty p rz y ło ż y ła , ło s k o t n ie z m ie r­ ny p rz e ra z ił m ię. P o d n o sz ę oezy i w id z ę śm ie rć d z ie w ię c iu S ió s tr m o i c h ! m u r g ó rn y z a w a lił się n a ru s z to w a n ie i w ra z z r u s z to w a n ie m i S io s tra m i n a n ie m r o z g r u c h o ta n e m i p rz y w a lił S io stry p o d ru s z to ­ w a n ie m p ra c u ją c e — an i ję k n ę ła ż a d n a .

A serce m o je m a ło co n ie p ę k ło — B ądź w o la T w o ja o B o ż e , z a w o ła ła m . Za cóź m ię ta k o sie ro c i­ łeś — ale b ąd ź w o la T w o ja — i u p a d la m n a ż w ir, a w n ie b o g ło sem m o d liła m się ż alą c się B ogu a d z ię k u ją c M u.

A d o zo rcy k ija m i m ię o k ła d a li, m ó w ią c : d o r o b o ­ ty p sia k re w p o ls k a , d o ro b o ty — i cieb ie B óg tak, u b ije, że n ie chcesz p rz y ją ć w ia ry p ra w o s ła w n e j. I k to d o p a d ł, b ił o k r u t n i e , aż m ię n a k o n ie c o d p r o ­ w a d z o n o n a s tro n ę , i jeszcze srożej u b ic z o w a w sz y , do ro b o ty p o g n a n o .

C zern ice w n e t zb ieg ły się w d ło n ie k la s k a ć z r a ­ dości, a b lu ź m ć . Co tu b o leści n a je d e n ra z !

N azw isk a S ió s tr p o b ity c h w ty m razie są n a s tę ­ p u ją c e :

1. R o z a l ia M e d o n i e c k a (z x i ą ż ą t ) , 2 . G en o w efa K l l e s z a n k a , 3. O n u f r i a Si e l a w i a n k a,.

(39)

4 . Jozefata G r o t k o w s k a , ó. K alix ta B a b i a ń s k a . Te b y ły n a ru s z to w a n iu ; Zaś p o d ru s z to w a n ie m czte ry n a s tę p n e : 1. Jó zefa Gurzynska, 2. K a z im ie ra B a n i e w i c z ó w n a , 3 . K l o t y l d a Ta r n o w s k a, 4. Kluofa K r y s z t a l e w i c z ó w n a .

M u ro w a n ie z a w ie sz o n o n a k ilk a ty g o d n i, czek a­ ją c n o w y c h m u la rz y ; a n a s p ę d z o n o ty m c z a se m do b ic ia k a m i e n i , k o p a n ia , d ź w ig a n ia , i t. p . W r ó ­ ciło z n o w u m u r o w a n ie , k tó r e k o ń c z o n o n a g le , spo-- d z ie w a j^ c się p rz e ja z d u S iem aszk i.

Ju ż p rz y s tro jo n o c e rk ie w , n a k tó re j k to ś p rz y le p iŁ ta k i n a p is :

Z d ieś n ie m o n a s ty r r D a k a to r ż n a ro b o ta , W to r o j S y b ir.

O sk arżo n o n a s o t o , i ró z g a m i ta k śew iczo n o po d w a k r o ć , d zień p o d zień , że d w ie z p o m ię d z y n a s po ty c h ró z g a c h n a m o ic h k o la n a c h sk o n a ły ! O n u - fria G łęb o ck a, tegoż w ie c z o r a ; M a ria n c e la S iem n isz- k ó w n a n a z a ju trz ra n o .

P o ty c h w szy stk icłi u tr a ta c h p ro to p o p W ie r o w k in n a p is a ł d o S iem aszk i, że m y p rz e ra ż o n e U lu ś n ń e r - c i a m i , ju ż e śm y g o to w e do p rz y ję c ia p ra w o s ła w e j

(40)

w ia ry . T o d o n ie s ie n ie p rzy sp ieszy ło p rz y ja z d S ie ­ m a s z k i, k tó r y p o d tę p o rę jeźd z ił p o k ra ju p iecz ęto ­ w a ć k o ścio ły .

P rz y je c h a ł ted y w je s ie n i w ro k po n a sz e m d o P o ło c k a p rz y g n a n iu (1841).

W szed łszy p o w ita ł n a s n ib y g rzeczn ie w y ra z e m , ja k się m a c ie ; p o te m zaczęł o d o ś w ia d c z e n ia ra d o śc i s w o je j, że n a u c z o n e k a r$ B o żę, k tó r a ja k m ó w ił, s p a d ła n a p o b ite sio stry n asze, zg łaszam y się ju z d o p rz y ję c ia p ra w o s ła w n e j w ia ry : n a to o d p o w ie d z ia ­ ła m :

Kto cię p r o s i ł , a b y ś jeszcze ra z p rz y c h o d z ił n a s k u s ić ?

T y sa m a z a w o ła ł W ie ro w k in -K t o ,j a ?

N ie ty, to sio stry tw o je . K tó re ?

W sz y stk ie się o fu k n ę ły — a ja m d o S iem aszk i r z e k ła : J a k o a p o s ta ta je s te s , ta k fa ry z e jsk im sp o so ­ b e m chcesz n a s p o d e jść — m y zaś ja k b y ły ś m y , ta k je s te śm y g o to w e u m r z e ć za w ia rę , ja k p o m a rły sio ­

stry nasze.

I ty do m n ie jeszcze ta k śm iesz m ó w ić , z a w o ł a ł ; n ie w iesz k to ja ?

W iem — a p o s ta ta , o d stę p c a w ia ry ! z d ra jc a k o ­ ścio ła i C h ry stu sa P a n a .

(41)

35

W te d y d ał m i w p o liczek a ja m n a d s ta w ia ją c d r u ­ g i, rz e k ła :

C h ry stu s P a n n a u c z a ł, g d y k to cię u d e rz y w p o li­ czek, n a d s ta w d ru g i : o to m asz — bij ?

A o n i u d e rz y ł. — T y m sp o so b em p o lic z k u ją c m ię za k a ż d ą n ie m a l b y tn o ś c ią s w o ją , S iem aszk o w y b ił m i z ę b ó w d ziew ię ć.

P o te m w o ła ł w g n ie w ie : j a ci p o k ażę , k to j a ; ja ci po k ażę, że cesarz i ja , to w sz y stk o je d n o — i tu w y ją ł z k ieszen i i d a ł d o o d c z y ta n ia u k a z c e sa rsk i w ty c h p r a w ie s ło w a c h :

« W szy stk o , c o k o lw ie k a rc h i, a rc lu , a rc h ire j S ie­ m a sz k o z d z ia ła ł, i w sz y stk o co z d z ia ła d la ro zsze­ rz e n ia w ia ry P r a w o s ł a w n e j, w sz y stk o to p o tw ie r­ d z a m i u c h w a la m i za św ię te , św ię tsz e , n a jśw ię tsz e u z n a ję ; a n a k a z u ję iżby m u w n icze m n ie s ta w ia n o o p o ru ; a w ra z ie o p o ru , n a k a z u ję a b y n a z a w o ła n ie a rc h i, a rc h i, a r c h ire ja S ie m a s z k i, w k a ż d y m czasie i w iele z a p o trz e b u je d a ć m u w o j s k a , a u k a z ten w ła s n a rę k ą p o d p is u ję : » M ikołaj I.

P o d a ją c m i te n u k a z , k tó r y w g ło s c z y ta ła m iżby w sz y stk ie sio stry s ły s z a ły ; o n w o ła ł, cz y ta j d o b rze, a p a trz o b ie m a o czam i n ie je d n e m , o b ie m a , słyszysz — n ie je d n e m , a w ied z k to ja .

(42)

P o te m w z ią ł p r o ź b ę , k tó r ą p o d a ły śm y d o cesarza po p rz y b y c iu d o P o ło c k a , a k tó r ą cesarz o d e sła ł S iem aszce , zn a ć d la teg o , a b y się n a d n a m i w ięcej jeszcze p a s tw ił. W p ro ź b ie tej w y rz e k a ły ś m y się do - s ta tk ó w n a sz y c h i p ła c y , k tó r ą n a m r z ą d p rz e z n a ­ czył (po g ro sz u n a d z ie ń ), cłioć n a m jej zg o ła n ie p ła c o n o , a p ro s iły ś m y ty lk o a b y n a s k a z a ł p u śc ić i d a ł sp o k o jn ie p o u m ie ra ć w w ie rz e n aszej.

S iem aszk o r o z w in ą ł tę p ro ź b ę , i ja k p ie rw e j n ib y to u k a z e m , ta k te ra z n ib y to p r o ź b ą , a rzeczy w iście k u ła k ie m b ił m ię p o tw a rz y : w te d y n a d w e rę ż y ł m i c h rz ą s tk ę n o s o w ą , z czego b liz n ę n a z aw sze d o s ta ­

ła m ; a b iją c w o ła ł : ja w a s n a u c z ę p isać d o c e s a rz a . U jrzały śm y n a sz ą p ro ź b ę i n a sz e p o d p is y , a n a b o k u n a p is a n e te sło w a : W ysłucha się ich p ro śb a , je ś li

zm ien ią w ia rę .

W id zicie te r a z , że cesarz i ja to w sz y stk o je d n o , z a w o ła ł S iem aszk o , i z n o w u b ił. — R o z k rw a w ił m ię b a r d z o , za b a rk i c h w y c ił i o z iem ię c is n ą ł i d e p ta ł. S io s tra W a w rz e c k a c h c ia ła m ię p o m ś c ić i sz e p ta ła d o m n ie , p o z w ó l ty lk o M a tk o , a ja go p o sad zę.

A lem n ie p o z w o liła ; o n a też p o s łu s z e ń s tw a n ie p r z e ­ ła m a ła ; a S iem aszk o p a s tw ił się n a d e m n ą ; a n ie - śm ia ł u d e rz y ć sio stry W a w rz e c k ie j, k tó r a m u ciąg le z a c h o d z iła d r o g ę : z n a ć z ro z u m ia ł jej siłę i o c h o tę .

(43)

37

O d p o w ied ziałam . j a — a w szy stk ie o d p o w ie d z ia ły , m y ; k to w a m d a ł p a p ie r u stę p lo w a n e g o ?

U bodzy k u p ili. Kto w a m j ą u ło ż y ł ? My sa m e .

On się zło ścił i w o ła ł : J a k w a m każę zedrzeć trzy sk ó ry , je d n ę ro d z im y a d w ie c e sa rsk ie , to jest te co p o te m n a r o s n ą , to m i p o w iecie p ra w d ę . I o d ­ szed ł b lu ż n ią c i ła j ą c , a n a k a z a ł ś le d z tw o , p o d r ó ­ zg a m i , p o d k tó re m i tejże n o c y sk o n a ła B azy lissa H o ły ń sk a n a k o la n a c h m o ic h B iczo w an o n a s bez lik u o d w ie c z o ra d o p ó łn o c y , c ię g le p y ta j ą c , k to n a m d o s ta rc z y ł p a p ie r u s tę p lo w a n e g o , k to p ro ź b ę u k ła d a ł ? N iczego się n ie d o w ie d z ia w s z y , zo sta­ w io n o n a s w e k r w i naszej n ie m o c n e , aż d o p o łu - d n i a — p o te m do ro b o ty p o g n a n o .

O d tą d p rzez czas d łu g i o d p ę d z a n o o d n a s u b o g ie , a ty m sp o so b em o d cięto n a s o d ja łm u ż n y w ie rn y c h , i p o z b a w io n o szczęścia d z ie le n ia c lile b a u b o g ic h . A g d y b y n ie ż y d z i, k tó ry c h zaw sze p o p i się b o ją , b o im są d łu ż n i za w ó d k ę , g d y b y n ie ż y d z i, k tó rz y z m iło sie rd z ia B oskiego d a w a li n a m b r a h ę , b y ły b y ­ śm y m o że p o m a rły z g ło d u .

Na w ie c z ó r z n o w u S iem aszk o z P o ło c k a p rz y b y ł. B iją z n ó w w d z w o n y p rzez c a łą g o d z in ę , z w y ­ czajn ie ja k n a p rz y b y c ie je g o . A sk o ro d z w o n y

(44)

d z w o n iły , S io strzy czk i m o je s k u p ia ły s ię , i k lę k a ły o k o ło m n i e , a p ro s iły : M atko k o c h a n a n ic m u n ie o d p o w ia d a j, b o on za b ije cię, a m y z o sta n ie m siero ­ ta m i. N iecłi z a b ije , o d p o w ie d z ia ła m , n ie c h z a b ije , a b y d la B o g a , a B óg b ę d z ie w a m O jcem , n ie zo sta­ wi s ie ro ta m i. — I ta k b y w a ło n a k a ż d y ra z .

P rzy szed łszy zaczął z n o w u to n a m a w ia ć d o o d stę p s t w a , to s tr a s z y ć , to ła ja ć o s ta tn ie m i sło w y , to p rz e k lin a ć to śled zić , k to p is a ł p r o ź b ę , a k to w ie r ­ sze. A le teg o w ie c z o ra trz y razy ty lk o d a ł m i w p o ­ liczek , za sta ło ść w o d p o w ie d z ia c h n a s z y c h i za to , żeśm y go zaw sze apostatę, z w a ły .

O d ch o d zy c z n u ż o n y w śc ie k ło śc ią sw o jy a stało ściy n a s z y , rz e k ł d o W ie r o w k in a . g n ę b ić j e , g n ę b ić co ra z w i ę c e j , p o k i n ie u g ła sk a sz .

B yła w ię c b ie d a co ra z w ię k sz a , p r a c a co ra z cięż­ sza , k ató w a n ie co ra z g ę s t s z e , g łó d co ra z do tk li- w szy. J a łm u ż n y n ie d o c h o d z iły , w o ła ły ś m y z g ło ­ d n ia łe . Z asły sz a ła je d n a p o c zciw a C zern ic a i p rz y ­ n io s ła n a m c o k o lw ie k su ro w e g o g ro c h u . — Z ajrz ały to d r u g i e , w p a d ły n a n iy h u r m e m , to r b ę z g ro ­ c h e m w y d a rły i n a g ło w a c h n a sz y c h ro z b iły . P o te m śle d z tw o , ja k im sp o so b e m m y ś m y się zn io sły z ty C zernicy d o b ry ; a n i) ś m y jy w te n c z a s p o ra z p i e r ­ w szy i o s ta tn i w id z ia ły . D an o n a m w sz y stk im za g ro c h te n po trzy d zieści rózek.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeszcze przez jakiś czas chodził i szukał, przemieszczał się od jednego przystanku autobusowego do tramwajowego, pohuśtał się trochę na placu zabaw przy szkole, ale

W odnowionych podczas Pierwszej Komunii Świętej przyrzeczeniach chrzcielnych wyrzekliśmy się złego ducha, grzechu i wszystkiego, co prowadzi do zła oraz wyznaliśmy wiarę w Boga

Przygoda zakooczyła się szczęśliwie, ponieważ kolega Helenki dogonił ją i podał jej piórnik. Dziewczynka

Ta sama zasada została zastosowaną do gwiazd. I tu, jak w widmie słonecznem, jasne widmo ciągłe pochodzi od fotosfery gwiazdowej, a ciemne linje, które je przecinają, wykazują

częła się w momencie poczęcia Chrystusa przez wiarę, to całkowicie słuszne są słowa Jana Pawła II, który zauważył, że droga wiary Maryi jest poniekąd dłuższa

To nie był cukierek ślazowy; pismo m ieniło się wielom a koloram i, było w ciągłym ruchu, w ciągłym podniece­ niu, um iało zachwycać się (może nawet

Okazuje się, iż głębsze zrozumienie wątku poznańskie- go historii Mieczysławskiej pozwoli nie tylko przypomnieć i uzupełnić epizod pomi- jany dotąd w badaniach, w tym

3) Energy-based scheduling: even after including the startup and shutdown trajectories in the energy-based UC, the real-time dispatch shows that there is still wind curtail- ment