Wrzesiński, Wojciech
"Ruch ludowy na Mazurach i Warmii
1945-1949", Józef Fajkowski,
Warszawa 1968 : [recenzja]
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 506-509
M azurski B ank Ludow y i M azurskie K ółka Rolnicze, o k tórych pisze autor, zrodziły się znacznie później.
D rugim problem em , którego au to r już n ie uprościł, ale p rzed staw ił zupeł nie błędnie, to ro la M azurskiej P a rtii L udow ej w upow szechnianiu książki polskiej. Skoncentrow anie uw agi działaczy M azurskiej P a rtii L udow ej i r e daktorów „G azety L u d o w ej” na p roblem atyce politycznej i społeczno-gospo darczej odsunęło na plan dalszy zagadnienia ośw iatow e, a przede w szystkim kw estię czytelnictw a polskiej książki. Z niedom ogów tych zdaw ano sobie w pełni sp raw ę, ale nie znaczy to w cale, że — jak pisze H. S yska — „zaradzić tym brakom postanow iła M azurska P a rtia L udow a pow ołując T ow arzystw o C zytelni L udow ych”. Jeszcze przed pow staniem T ow arzystw a Czytelni L u d o w ych, k tó re ukonstytuow ało się И października 1880 r., na M azury docierała książka polska poprzez biblioteczki poznańskiego T ow arzystw a O św iaty L u dowej, działającego w la ta c h 1874— 1878. W trzy la ta po pow staniu T ow arzy stw a Czytelni L udow ych, w 1883 r., założono biblioteczki tego T ow arzystw a m. in. w Botow ie i W ielbarku (pow. szczycieński), P ra w d zisk ac h (pow. ełcki), Olecku, U kcie (pow. m rągow ski), a w 1884 r. w D udkach i L askach W ielkich (pow. ełcki) i In u lcu (pow. m rągow ski). W ym ieniłem przykładow o m iejsco wości z tych pow iatów , w k tórych „G azeta L u d o w a” w trzynaście la t p ó ź n i e j m iała n ajw ięcej abonentów .
O statni szkic S w o jszc zy zn y p rzyśp ie w — pośw ięcił a u to r dziejom ruchu ludow ego na w yzw olonej w 1945 r. ziemi w a rm iń sk o -m azu rsk iej. Ruch ludo wy na W arm ii i M azurach by ł wówczas w tym szczęśliw ym położeniu, że kierow ali nim ludzie dośw iadczeni w pracy i doskonale znający p ro b lem aty k ę tej ziemi. W ym ienia ich a u to r z nazw iska — Je rz y B urski, W alter Późny, W ładysław W ach, B ohdan W ilam ow ski. Byli to w ięc ci, któ rzy chcieli n a w ią zać i n aw iązyw ali do pięknych tra d y c ji ru c h u ludow ego na M azurach. A że w następnych latach tra d y c ję tę zapoznano — nie ich to w ina.
Z nam ienne chyba jest, że dopiero w d e k la ra c ji ideow o-program ow ej Z je dnoczonego S tro n n ictw a Ludow ego, uchw alonej w listopadzie 1959 r. znalazło się stw ie rd zen ie: „P ionierską ro lę w w alce o Polskę L udow ą odegrały p ie rw sze organizacje ludow e: Polskie S tronnictw o Ludow e w G alicji, P olski Z w ią zek L udow y i ruch z a ra n ia rsk i w K rólestw ie P olskim , M azurska P a rtia L u dow a na M azurach. W alczyły one o e lem en tarn e p ra w a obyw atelskie dla chłopów, o w yzw olenie w si spod p a tro n a tu dw oru. W alczyły z zacofaniem , klerykalizm em i ciem notą, z ugodą obszarników i k leru w obec zaborców ”.
A utor kończy dzieje ru ch u ludow ego na W arm ii i M azurach na 1948 r., by n astęp n ie przeskoczyć do w y d arzeń październikow ych 1956 r. P rz ek re śla więc blisko osiem lat z niespełna ćw ierć w ieku liczącej pow ojennej historii ru ch u ludow ego. L a t brzem iennych w w ydarzenia.
B ohdan K o zielło -P o klew ski
Józef F a j k o w s k i , R uch lu d o w y na M azurach i W arm ii 1945—1949, W ar szaw a 1968, ss. 245, L udow a Spółdzielnia W ydawnicza.
Po uprzednio opublikow anych a rty k u ła c h , latem 1968 r. nakładem L u d o w ej Spółdzielni W ydaw niczej u k azała się książka Józefa F a j k o w s k i e g o pośw ięcona dziejom ru ch u ludow ego w latach 1945— 1949 na W arm ii i M azu rach, a biorąc ściślej w w ojew ództw ie olsztyńskim w ów czesnych jego g ra n i cach. A utor sta ł przed tru d n y m zadaniem z k ilk u przyczyn. P ra c a jego jest p ierw szą m o nografią z zakresu h isto rii politycznej O lsztyńskiego w okresie Polski Ludow ej. P oprzedziło ją ogłoszenie k ilk u artykułów , w dużej części okolicznościow ych oraz opracow ania zn ajd u jące się w m aszynopisach. M a te ria ły arch iw aln e dotyczące dziejów ru ch u ludow ego są bardzo fra g m e n ta ryczne. W iele z nich w różnych okolicznościach zostało zniszczonych. A po nadto h isto ria ru ch u ludow ego w O lsztyńskiem je st bardzo złożona, z uw agi na w y stę p u jące dw a n u rty , k tó ry ch odrębność rysow ała się ta k w yraźnie.
Z asadniczym celem postaw ionym przez A u to ra było zbadanie i p rz e d sta w ienie w aru n k ó w , w jakich pow stał i u k sz tałto w ał się ru ch ludow y w O l sztyńskiem po w yzw oleniu, jak ie now e treści ideow e i k sz ta łty organizacyjne przyniósł na W arm ię i M azury, a w czym opierał się na sta ry ch trad y cjach i dośw iadczeniach m iejscow ej ludności z okresu pan o w an ia niem ieckiego, jaka była jego rola w życiu publicznym w pierw szych latach po w ojnie oraz jak doszło do u k sz tałto w an ia się w aru n k ó w , um ożliw iających zjednoczenie ruchu
ludowego. S ta ra ją c się o znalezienie odpow iedzi na te p y tan ia, A utor nie
o graniczył się tylko do zbadania działalności stro n n ic tw i organizacji zw ią
zanych z ruchem ludow ym , ale zw rócił tak że uw agę na tra d y c ję ru c h u lu d o wego w O lsztyńskiem oraz na sy tu ację gospodarczą i polityczną tego regionu po w yzw oleniu.
K siążka została nap isan a przy ogólnym dążeniu do p rzep ro w ad zen ia w y k ła d u w sposób chronologiczny oraz odrębnym p o tra k to w a n iu obu n u rtó w w ru ch u ludow ym (SL i PSL). P rz y słusznej zasadzie w y o d ręb n ian ia obu n u rtó w A utor nie u strzeg ł się je d n a k przed o m aw ianiem ich w sposób w yizo low any, bez u k azan ia w zajem nych zależności i pow iązań. N iedostatecznie przedstaw iono to, co dzieliło oba n u rty , a co je łączyło. T rudności k o n stru k cyjne, ja k ie m nożyły się przed A utorem , nie zawsze zostały rozw iązane z po w odzeniem . Ze w zględów k o n stru k cy jn y ch przede w szystkim przy relacjo n o w aniu w y d arzeń doszło do pew nego chaosu w w ykładzie, k tó ry u tru d n ia śle dzenie czytelnikow i rozw oju tych w ydarzeń, pow oduje zacieranie dynam iki opisyw anych zjaw isk, jest przyczyną pow tórzeń. I ta k np. re fe re n d u m jest o m aw iane co n ajm n iej w trzech różnych m iejscach, przy czym A utor za każdym razem p o d aje g arść now ych in fo rm acji, ale i p ow tarza to, co już om ówił w cześniej. P rz y refe ro w an iu stosunku PSL do re fe re n d u m podał w y n ik i głosow ania w odpow iedzi na każde p y tan ie (ss. 104— 105), ale dopiero 15 stro n d alej w y jaśn ia, ja k a była treść tych p y tań i to p rzy okazji p rz e d sta w ian ia stosunku SL do re fe re n d u m (s. 120), aby jeszcze ra z w rócić do tych problem ów i podać jeszcze raz w y n ik i (s. 129). Podobnie jest przy om aw ianiu w yborów do sejm u, sp raw y ra d narodow ych, organizacji m łodzieżow ych i w ielu innych problem ów . O rozrzuceniu w iadom ości w różnych p artiach k siążki dotyczących tych sam ych sp ra w n ie decydow ały ani zasady ch ro n o logiczne, ani rzeczowe.
U znanie czytelnika budzi szeroka podstaw a źródłow a. K w eren d ą zostały o b jęte a rch iw a państw ow e, p a rty jn e , w ojskow e, olsztyńskie i w arszaw skie. U zupełniły je in fo rm acje p raso w e oraz re la c je działaczy zeb ran e przez A u to ra. W ydaje się jed n ak , że w stopniu niedostatecznym w yk o rzy stan o m a te ria ły służby bezpieczeństw a oraz całkow icie pom inięto m a te ria ły sądow e, które do problem ów będących p rzedm iotem studiów A u to ra w niosłyby w iele m a te riałów , pozw oliłyby znaleźć odpow iedzi na w iele p y tań , k tó re sta ją przed czytelnikiem , i k tó re staw ały w tra k c ie studiów przed A utorem . U w agę z w ra ca w y k o rzy stan ie m ateriałó w arch iw aln y ch z C e ntralnego A rchiw um W ojsko wego, dotychczas w b ad an iach n ad tym okresem h isto rii O lsztyńskiego całko w icie n ie w ykorzystyw anych. N iestety, nie m ożna przejść do p o rządku dzien nego n ad błędam i w zapisach bibliograficznych p rzy po d aw an iu lite ra tu ry (jak chociażby zbiór w spom nień o P ra w in ie, k tó ry w edług zapisu w książce sta ł się tom em w spom nień P r a w i n a), czy w w ykazie w y k orzystyw anych czasopism , k tó ry zupełnie n ie pozw ala na stw ierdzenie, ja k ie ich roczniki A utor w ykorzystał. Z d arza ją się też p rz y k re pom yłki k o rek to rsk ie, za k tó re tru d n o w inić tylko J. F a j к o w s k i e g o. Do nich należy tw ierd zen ie, że kryzys polityczny w PSL został zapoczątkow any w 1945 r. (s. 151), lu b stw ierdzenie, że w okresie od lipca do p aźd ziern ik a 1945 r. działacze SL i PSL organizow ali w spólne zebrania g rom adzkie (s. 189). Bardzo liczne u ste rk i stylistyczne stanow ią dodatkow y elem en t u tru d n ia ją c y studiow anie m ono grafii.
Rozw iązanie problem ów badaw czych przez A u to ra n ie zostało w ypełnione ró w nom iernie. N iestety, A utorow i nie udało się i tym razem przed staw ić w pływ u tra d y c ji ru c h u ludow ego n a M azurach n a k sz tałto w an ie działalności organizacji ludow ych w O lsztyńskiem . T rad y cje zostały ograniczone zresztą tylko do p rzed staw ie n ia in fo rm acji o d ziałających na tych te re n a c h o rg a n i zacjach polskich w okresie p an o w an ia niem ieckiego, p rzy rów noczesnym po m ijan iu tra d y c ji ludow ych ludności, k tó ra się tu ta j osiedliła po w yzw oleniu. W ykazano tylko ciągłość p erso n aln ą, ale przecież stan o w iła ona ty lk o jedną stro n ę zagadnienia. In te re su ją c e byłoby p rzean alizo w an ie, ja k ie treści ru ch u ludowego w O lsztyńskiem k ształto w ały się pod w pływ em tra d y c ji M azurskiej P a rtii L udow ej, M azurskiego Z jednoczenia L udow ego czy innych organizacji. A naliza ta jest konieczna z dw óch względów . Dla w y ja śn ie n ia sto su n k u lu d ności rodzim ej do ru ch u ludow ego, do jego obu n u rtó w , dla w y jaśn ien ia polityki w ładz ad m in istracy jn y ch i o rg an izacji politycznych do tej ludności. Z d ru g iej strony jest to konieczne tak że dla w y jaśn ien ia odrębności i specy fiki ru c h u ludow ego w om aw ianym regionie. Bo chociaż organizacje ludow e po w ojnie w całej Polsce działały w edług je d n o lity ch założeń organizacyjnych
i ideow ych, to jed n ak w w ielu regionach w ystępow ały dość ostro różnorakie cechy specyficzne, na co w iele dow odów m ożna znaleźć na k a rta c h om aw ianej książki. Ale zagadnienia te p o trak to w an o w sposób m arginesow y. M ało uw agi pośw ięcono porów naniu sy tu a cji ru c h u ludow ego w O lsztyńskiem z sy tu acją w innych regionach.
W sposób jeszcze n iew y starczający przedstaw iono stosunek obu n u rtó w ru ch u ludow ego do problem ów ludności rodzim ej. A utor nie u strzeg ł się tu taj od w ew nętrznych sprzeczności. Bo chociaż n a jp ie rw stw ierdza, że PSL na zie m iach odzyskanych „nie m iała zbyt szerokich w pływ ów ” (s. 83), to jed n ak w następ n y ch zdaniach re la c jo n u je fakty, k tó re w p ro st tem u zaprzeczają. Nie w ydaje się też, aby m ożna przyjąć za w ysta rcz ające próby w ytłum aczenia szczególnie silnych w pływ ów PSL w śród ludności rodzim ej w O lsztyńskiem tylko sy tu acją gospodarczą, w a ru n k a m i bezpieczeństw a oraz głoszeniem przez Stronnictw o obrony in teresó w tej ludności. S praw y te m iały przecież także podkład ideow y. I tu ta j trzeb a by sięgnąć do analizy w pływ ów tra d y c ji ruchu ludow ego i stosunku PSL do tej tra d y c ji oraz p o rów nania jej z treściam i ideow ym i głoszonymi przez poszczególne p a rtie i stro n n ictw a wówczas dzia łające. Mało p recy zy jn e jest też tw ierdzenie, że „N ajm niej liczna była grupa ludow ców w yw odząca się spośród ludności polskiej m iejscow ego pochodzenia” (s. 71), chociaż czyni A utor zastrzeżenia, że w ynikało to „rów nież z fak tu m ałej liczebności grupy ludności m iejscow ej w stosunku do osadników ” (s. 72.). Gdyby porów nać liczbę członków stro n n ictw ludow ych z ogólną liczbą lu d ności poszczególnych grup (rep atrian ci, przesiedleńcy, ludność rodzim a), to w nioski m usiałyby ulec pow ażnej w ery fik a cji. A ile w niosków dla w y ja śn ie nia różnorodnych problem ów dostarczyłoby p o ró w n an ie k ieru n k ó w rozw oju ruchu ludow ego w O lsztyńskiem z k ie ru n k a m i zasiedlenia, w yjaśnienie, jak ie głów ne g rupy ludności popierały rozw ój stro n n ic tw ludow ych. S praw y te poruszył A utor w sposób bardzo frag m en tary czn y i p rzed staw ie n ie rozm iesz czenia w pływ ów ru ch u ludow ego w O lsztyńskiem , pom im o w ielu drobiazgo wych in fo rm acji o poszczególnych pow iatach, niekiedy n aw et i gm inach, tru d n o uznać za w ystarczające.
Szczątkow y c h a ra k te r m ateriałó w źródłow ych pow odow ał, że A utor n ie jed n o k ro tn ie nie m ógł przeprow adzić analizy opisyw anych procesów dla całe go regionu. W idać to szczególnie w y raźn ie p rzy om aw ianiu sp raw dotyczących rozw oju organizacyjnego. Dążąc do p rzep ro w ad zen ia pełnego bilansu osiągnięć ru ch u ludow ego, A utor relacjo n o w ał o w szystkich n a jd ro b n iejszy ch in fo rm a cjach dotyczących rozw oju stro n n ictw i organizacji w p rzek ro ju pow iatow ym , sięgając n ie jed n o k ro tn ie n a w e t i do poszczególnych gmin. T en m ikrograficzny zapis fak tó w i nazw isk pow tórzony za w cześniej ogłoszonym arty k u łem , nie stanow ił je d n a k podstaw y do fo rm u ło w an ia jak ich ś szerszych wniosków . Czytelnik odczuw a tu ta j b ra k w ykresów , tabel, m ap, k tó re by m ożna spo rządzić n aw et na podstaw ie zam ieszczonych w książce m ateriałów . Nie m ożna tu ta j nie podkreślić sta ra ń A utora o ukazyw anie w szystkich sukcesów ru ch u ludowego. W odróżnieniu od poprzednich p u b lik acji A utora, w om aw ianym studium w idzim y znacznie w ięcej nazw isk działaczy zw iązanych z PSL, cho ciaż odczuwa się jeszcze w iele luk. N aw et w tak w ażnej spraw ie, ja k rozłam w Z arządzie W ojew ódzkim SL i p rzejście jego części w szeregi PSL, nie w y m ieniono żadnego nazw iska (s. 77). A p rzy refe ro w an iu w yników w yborów do sejm u stw ierdzono, że PSL n ie uzyskała n aw et jednej trzeciej liczby gła- sów do sejm u, potrzebnych do uzyskania m a n d a tu (s. 110). Czytelnik napróżno szukałby w całej książce in fo rm acji, ile jed n ak było tych głosów.
S ta ra ją c się w ykazać zasadnicze różnice m iędzy SL a PSL, A utor zw rócił uw agę na n iesłychanie w ażną spraw ę, m ianow icie p rzeciw staw ił klasow em u, chłopskiem u ch arak tero w i S tro n n ictw a Ludow ego stru k tu rę społeczną P ol skiego S tro n n ictw a Ludow ego o stosunkow o dużym udziale osób pochodzących ze środow iska urzędniczo-kupieckiego (s. 7). S p ra w a to bardzo in teresu jąca, ale niestety, dane w tej książce nie p ozw alają na przyznanie w sposób bez sporny ra c ji A utorow i. W edług danych przytoczonych przez A utora, różnica składu społecznego m iędzy PSL a SL nie w ystępow ała ta k jask raw ię, aby móc form ułow ać ta k ie w nioski. Bo przecież A utor w y jaśn ia, że 1/3 członków w PSL stanow ili p rzed staw iciele środow isk urzędniczo-kupieckich (s. 7), a w innym m iejscu, że SL m iało chłopski c h a ra k te r klasow y, bo chłopi stanow ili około 70 pro cen t ogólnej liczby członków (s. 70). Szkoda, że spraw a ta nie została w yjaśniona do końca. W iele ocen SL i PSL opiera się na s ta rych tezach. Nie uw zględniono dostatecznie w jm ików now szych badań.»
S tro n n ictw a Ludow ego z P olską P a rtią Robotniczą, zam ieszczając w tym za k resie w iele in teresu jący ch in fo rm acji. Jed n ak że, niestety, p raw ie całkow itym m ilczeniem pom inął stosunek innych p a rtii politycznych do S tro n n ictw a. Szczególnie uderza n ied o sta te k in fo rm acji o stosunku P o lsk iej P a rtii S ocja listycznej do ru c h u ludow ego. W ogóle nazw a P P S p o jaw ia się na łam ach książki dopiero na stro n ie 90. U kład sił politycznych w O lsztyńskiem p rz e d sta w ił A utor w sposób uproszczony. P ow oduje to tru d n o ści p rzy w łaściw ym form ułow aniu w niosków o ro li i m iejscu ru c h u ludow ego w O lsztyńskiem .
W pracy spotykam y w iele nazw isk działaczy ru c h u ludow ego. A utor u strzeg ł się przed d aw aniem pochopnych ocen p e jo raty w n y ch , ale nie oszczę dził pochw ał, czasam i w y d aje się niezasłużonych, k tó re z asłan iają w łaściw ą ocenę ro li i ran g i w ym ienionych osób w życiu publicznym w ojew ództw a olsztyńskiego. O dczuw a się n a to m iast b ra k chociażby podstaw ow ych danych biograficznych o czołow ych działaczach, ja k chociażby in fo rm acji o ich po p rzedniej działalności, pochodzeniu. Zam ieszczenie tych danych m ogłoby wzbo gacić ogólne w nioski.
D la zilustrow ania w aru n k ó w , w jak ich pow staw ały o rg an izacje ludow e na te re n ie w ojew ództw a olsztyńskiego, A utor c h a ra k te ry z u je sy tu a cję gospo darczą w ojew ództw a w pierw szym o kresie po w yzw oleniu, rozw ój procesów osadniczych, odbudow ę życia pokojow ego, o p ierając się w części także na w łasnych poszukiw aniach źródłow ych. T ru d n o jest się tu ta j zgodzić z tw ie r dzeniem , że na teren ie w ojew ództw a po zakończeniu działań w ojen n y ch pozo stało tylko około 120 000 ludności (s. 34). Z resztą chociaż w tekście liczba ta została przytoczona, to w przypisach sam A utor podw aża jej w iarygodność. L iczbę tę po d w ażają zresztą także i d an e przytoczone przez A u to ra w innym m iejscu, ja k chociażby tw ierdzenie, że w O lsztyńskiem pozostaw ało w „om a w ianym o k resie” (nie je st w iadom o o ja k i okres chodzi, m ożna się jedynie dom yślać, że o przełom 1946—1947 r.) około 90 000 N iem ców (s. 147). Czy mogło być jeszcze tyle ludności niem ieckiej po w ysiedleniu części ludności niem iec kiej za O drę, po p rzep ro w ad zen iu częściow ej w e ry fik a c ji m iejscow ej lu d ności? Nie zn ajd u jem y je d n a k próby, chociażby p rzeprow adzonej w o p a r ciu o d ru k o w an e już w cześniej stu d ia, u sta le n ia liczby ludności w O lsz ty ń skiem po zakończeniu działań w ojennych. N ie m ożna też zgodzić się z tw ie r dzeniem A utora, że ak c ja p rzesied lan ia N iem ców za O drę została rozpoczęta w początkach 1946 г., gdy przecież w iadom o, że m iała ona ju ż m iejsce w 1945 r. Z astrzeżenie, że „akcja rozpoczęła się w zasadzie w początkach 1946 ro k u ” (s. 44) niczego nie w y jaśn ia, w p ro w ad zając jeszcze dodatkow e za m ieszanie. W w ielu w ypadkach w sposób niedostateczny w ykazano zależność rozw oju sy tu a cji w O lsztyńskiem od k ieru n k ó w polity k i w całym k ra ju . W y starczy chociażby w skazać na p rzed staw ie n ie n a ra sta n ia kry zy su w e w n ę trz nego w PSL. N iep rzek o n y w ające w y d aje się tw ierd zen ie A utora, że w in ę za zbýt pospieszne sk reślan ie z szeregów SL przed zjednoczeniem ru c h u ludo wego w ielu członków ponosił Z arząd W ojew ódzki i W ojew ódzka K om isja K o n tro li S tro n n ictw a (s. 191).
K siążka J. F a j k o w s k i e g o stan o w i kro k naprzód w poznaw aniu h i sto rii pierw szych la t po w yzw oleniu w O lsztyńskiem . W ykazuje je d n a k d o b it nie w szystkie trudności, ja k ie sto ją przed b ad an iam i tego okresu oraz p o d k reśla konieczność pogłębiania stu d ió w n ad p roblem am i życia politycznego w O lsztyńskiem , w tym także n ad d ziejam i ru c h u ludow ego.