• Nie Znaleziono Wyników

"Ruch ludowy na Mazurach i Warmii 1945-1949", Józef Fajkowski, Warszawa 1968 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ruch ludowy na Mazurach i Warmii 1945-1949", Józef Fajkowski, Warszawa 1968 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Wrzesiński, Wojciech

"Ruch ludowy na Mazurach i Warmii

1945-1949", Józef Fajkowski,

Warszawa 1968 : [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 506-509

(2)

M azurski B ank Ludow y i M azurskie K ółka Rolnicze, o k tórych pisze autor, zrodziły się znacznie później.

D rugim problem em , którego au to r już n ie uprościł, ale p rzed staw ił zupeł­ nie błędnie, to ro la M azurskiej P a rtii L udow ej w upow szechnianiu książki polskiej. Skoncentrow anie uw agi działaczy M azurskiej P a rtii L udow ej i r e ­ daktorów „G azety L u d o w ej” na p roblem atyce politycznej i społeczno-gospo­ darczej odsunęło na plan dalszy zagadnienia ośw iatow e, a przede w szystkim kw estię czytelnictw a polskiej książki. Z niedom ogów tych zdaw ano sobie w pełni sp raw ę, ale nie znaczy to w cale, że — jak pisze H. S yska — „zaradzić tym brakom postanow iła M azurska P a rtia L udow a pow ołując T ow arzystw o C zytelni L udow ych”. Jeszcze przed pow staniem T ow arzystw a Czytelni L u d o ­ w ych, k tó re ukonstytuow ało się И października 1880 r., na M azury docierała książka polska poprzez biblioteczki poznańskiego T ow arzystw a O św iaty L u ­ dowej, działającego w la ta c h 1874— 1878. W trzy la ta po pow staniu T ow arzy­ stw a Czytelni L udow ych, w 1883 r., założono biblioteczki tego T ow arzystw a m. in. w Botow ie i W ielbarku (pow. szczycieński), P ra w d zisk ac h (pow. ełcki), Olecku, U kcie (pow. m rągow ski), a w 1884 r. w D udkach i L askach W ielkich (pow. ełcki) i In u lcu (pow. m rągow ski). W ym ieniłem przykładow o m iejsco­ wości z tych pow iatów , w k tórych „G azeta L u d o w a” w trzynaście la t p ó ź ­ n i e j m iała n ajw ięcej abonentów .

O statni szkic S w o jszc zy zn y p rzyśp ie w — pośw ięcił a u to r dziejom ruchu ludow ego na w yzw olonej w 1945 r. ziemi w a rm iń sk o -m azu rsk iej. Ruch ludo­ wy na W arm ii i M azurach by ł wówczas w tym szczęśliw ym położeniu, że kierow ali nim ludzie dośw iadczeni w pracy i doskonale znający p ro b lem aty k ę tej ziemi. W ym ienia ich a u to r z nazw iska — Je rz y B urski, W alter Późny, W ładysław W ach, B ohdan W ilam ow ski. Byli to w ięc ci, któ rzy chcieli n a w ią ­ zać i n aw iązyw ali do pięknych tra d y c ji ru c h u ludow ego na M azurach. A że w następnych latach tra d y c ję tę zapoznano — nie ich to w ina.

Z nam ienne chyba jest, że dopiero w d e k la ra c ji ideow o-program ow ej Z je ­ dnoczonego S tro n n ictw a Ludow ego, uchw alonej w listopadzie 1959 r. znalazło się stw ie rd zen ie: „P ionierską ro lę w w alce o Polskę L udow ą odegrały p ie rw ­ sze organizacje ludow e: Polskie S tronnictw o Ludow e w G alicji, P olski Z w ią ­ zek L udow y i ruch z a ra n ia rsk i w K rólestw ie P olskim , M azurska P a rtia L u ­ dow a na M azurach. W alczyły one o e lem en tarn e p ra w a obyw atelskie dla chłopów, o w yzw olenie w si spod p a tro n a tu dw oru. W alczyły z zacofaniem , klerykalizm em i ciem notą, z ugodą obszarników i k leru w obec zaborców ”.

A utor kończy dzieje ru ch u ludow ego na W arm ii i M azurach na 1948 r., by n astęp n ie przeskoczyć do w y d arzeń październikow ych 1956 r. P rz ek re śla więc blisko osiem lat z niespełna ćw ierć w ieku liczącej pow ojennej historii ru ch u ludow ego. L a t brzem iennych w w ydarzenia.

B ohdan K o zielło -P o klew ski

Józef F a j k o w s k i , R uch lu d o w y na M azurach i W arm ii 1945—1949, W ar­ szaw a 1968, ss. 245, L udow a Spółdzielnia W ydawnicza.

Po uprzednio opublikow anych a rty k u ła c h , latem 1968 r. nakładem L u d o ­ w ej Spółdzielni W ydaw niczej u k azała się książka Józefa F a j k o w s k i e g o pośw ięcona dziejom ru ch u ludow ego w latach 1945— 1949 na W arm ii i M azu­ rach, a biorąc ściślej w w ojew ództw ie olsztyńskim w ów czesnych jego g ra n i­ cach. A utor sta ł przed tru d n y m zadaniem z k ilk u przyczyn. P ra c a jego jest p ierw szą m o nografią z zakresu h isto rii politycznej O lsztyńskiego w okresie Polski Ludow ej. P oprzedziło ją ogłoszenie k ilk u artykułów , w dużej części okolicznościow ych oraz opracow ania zn ajd u jące się w m aszynopisach. M a te­ ria ły arch iw aln e dotyczące dziejów ru ch u ludow ego są bardzo fra g m e n ta ­ ryczne. W iele z nich w różnych okolicznościach zostało zniszczonych. A po­ nadto h isto ria ru ch u ludow ego w O lsztyńskiem je st bardzo złożona, z uw agi na w y stę p u jące dw a n u rty , k tó ry ch odrębność rysow ała się ta k w yraźnie.

Z asadniczym celem postaw ionym przez A u to ra było zbadanie i p rz e d sta ­ w ienie w aru n k ó w , w jakich pow stał i u k sz tałto w ał się ru ch ludow y w O l­ sztyńskiem po w yzw oleniu, jak ie now e treści ideow e i k sz ta łty organizacyjne przyniósł na W arm ię i M azury, a w czym opierał się na sta ry ch trad y cjach i dośw iadczeniach m iejscow ej ludności z okresu pan o w an ia niem ieckiego, jaka była jego rola w życiu publicznym w pierw szych latach po w ojnie oraz jak doszło do u k sz tałto w an ia się w aru n k ó w , um ożliw iających zjednoczenie ruchu

(3)

ludowego. S ta ra ją c się o znalezienie odpow iedzi na te p y tan ia, A utor nie

o graniczył się tylko do zbadania działalności stro n n ic tw i organizacji zw ią­

zanych z ruchem ludow ym , ale zw rócił tak że uw agę na tra d y c ję ru c h u lu d o ­ wego w O lsztyńskiem oraz na sy tu ację gospodarczą i polityczną tego regionu po w yzw oleniu.

K siążka została nap isan a przy ogólnym dążeniu do p rzep ro w ad zen ia w y ­ k ła d u w sposób chronologiczny oraz odrębnym p o tra k to w a n iu obu n u rtó w w ru ch u ludow ym (SL i PSL). P rz y słusznej zasadzie w y o d ręb n ian ia obu n u rtó w A utor nie u strzeg ł się je d n a k przed o m aw ianiem ich w sposób w yizo­ low any, bez u k azan ia w zajem nych zależności i pow iązań. N iedostatecznie przedstaw iono to, co dzieliło oba n u rty , a co je łączyło. T rudności k o n stru k ­ cyjne, ja k ie m nożyły się przed A utorem , nie zawsze zostały rozw iązane z po­ w odzeniem . Ze w zględów k o n stru k cy jn y ch przede w szystkim przy relacjo n o ­ w aniu w y d arzeń doszło do pew nego chaosu w w ykładzie, k tó ry u tru d n ia śle ­ dzenie czytelnikow i rozw oju tych w ydarzeń, pow oduje zacieranie dynam iki opisyw anych zjaw isk, jest przyczyną pow tórzeń. I ta k np. re fe re n d u m jest o m aw iane co n ajm n iej w trzech różnych m iejscach, przy czym A utor za każdym razem p o d aje g arść now ych in fo rm acji, ale i p ow tarza to, co już om ówił w cześniej. P rz y refe ro w an iu stosunku PSL do re fe re n d u m podał w y ­ n ik i głosow ania w odpow iedzi na każde p y tan ie (ss. 104— 105), ale dopiero 15 stro n d alej w y jaśn ia, ja k a była treść tych p y tań i to p rzy okazji p rz e d sta ­ w ian ia stosunku SL do re fe re n d u m (s. 120), aby jeszcze ra z w rócić do tych problem ów i podać jeszcze raz w y n ik i (s. 129). Podobnie jest przy om aw ianiu w yborów do sejm u, sp raw y ra d narodow ych, organizacji m łodzieżow ych i w ielu innych problem ów . O rozrzuceniu w iadom ości w różnych p artiach k siążki dotyczących tych sam ych sp ra w n ie decydow ały ani zasady ch ro n o ­ logiczne, ani rzeczowe.

U znanie czytelnika budzi szeroka podstaw a źródłow a. K w eren d ą zostały o b jęte a rch iw a państw ow e, p a rty jn e , w ojskow e, olsztyńskie i w arszaw skie. U zupełniły je in fo rm acje p raso w e oraz re la c je działaczy zeb ran e przez A u to ­ ra. W ydaje się jed n ak , że w stopniu niedostatecznym w yk o rzy stan o m a te ria ły służby bezpieczeństw a oraz całkow icie pom inięto m a te ria ły sądow e, które do problem ów będących p rzedm iotem studiów A u to ra w niosłyby w iele m a te ­ riałów , pozw oliłyby znaleźć odpow iedzi na w iele p y tań , k tó re sta ją przed czytelnikiem , i k tó re staw ały w tra k c ie studiów przed A utorem . U w agę z w ra ­ ca w y k o rzy stan ie m ateriałó w arch iw aln y ch z C e ntralnego A rchiw um W ojsko­ wego, dotychczas w b ad an iach n ad tym okresem h isto rii O lsztyńskiego całko­ w icie n ie w ykorzystyw anych. N iestety, nie m ożna przejść do p o rządku dzien­ nego n ad błędam i w zapisach bibliograficznych p rzy po d aw an iu lite ra tu ry (jak chociażby zbiór w spom nień o P ra w in ie, k tó ry w edług zapisu w książce sta ł się tom em w spom nień P r a w i n a), czy w w ykazie w y k orzystyw anych czasopism , k tó ry zupełnie n ie pozw ala na stw ierdzenie, ja k ie ich roczniki A utor w ykorzystał. Z d arza ją się też p rz y k re pom yłki k o rek to rsk ie, za k tó re tru d n o w inić tylko J. F a j к o w s k i e g o. Do nich należy tw ierd zen ie, że kryzys polityczny w PSL został zapoczątkow any w 1945 r. (s. 151), lu b stw ierdzenie, że w okresie od lipca do p aźd ziern ik a 1945 r. działacze SL i PSL organizow ali w spólne zebrania g rom adzkie (s. 189). Bardzo liczne u ste rk i stylistyczne stanow ią dodatkow y elem en t u tru d n ia ją c y studiow anie m ono­ grafii.

Rozw iązanie problem ów badaw czych przez A u to ra n ie zostało w ypełnione ró w nom iernie. N iestety, A utorow i nie udało się i tym razem przed staw ić w pływ u tra d y c ji ru c h u ludow ego n a M azurach n a k sz tałto w an ie działalności organizacji ludow ych w O lsztyńskiem . T rad y cje zostały ograniczone zresztą tylko do p rzed staw ie n ia in fo rm acji o d ziałających na tych te re n a c h o rg a n i­ zacjach polskich w okresie p an o w an ia niem ieckiego, p rzy rów noczesnym po­ m ijan iu tra d y c ji ludow ych ludności, k tó ra się tu ta j osiedliła po w yzw oleniu. W ykazano tylko ciągłość p erso n aln ą, ale przecież stan o w iła ona ty lk o jedną stro n ę zagadnienia. In te re su ją c e byłoby p rzean alizo w an ie, ja k ie treści ru ch u ludowego w O lsztyńskiem k ształto w ały się pod w pływ em tra d y c ji M azurskiej P a rtii L udow ej, M azurskiego Z jednoczenia L udow ego czy innych organizacji. A naliza ta jest konieczna z dw óch względów . Dla w y ja śn ie n ia sto su n k u lu d ­ ności rodzim ej do ru ch u ludow ego, do jego obu n u rtó w , dla w y jaśn ien ia polityki w ładz ad m in istracy jn y ch i o rg an izacji politycznych do tej ludności. Z d ru g iej strony jest to konieczne tak że dla w y jaśn ien ia odrębności i specy­ fiki ru c h u ludow ego w om aw ianym regionie. Bo chociaż organizacje ludow e po w ojnie w całej Polsce działały w edług je d n o lity ch założeń organizacyjnych

(4)

i ideow ych, to jed n ak w w ielu regionach w ystępow ały dość ostro różnorakie cechy specyficzne, na co w iele dow odów m ożna znaleźć na k a rta c h om aw ianej książki. Ale zagadnienia te p o trak to w an o w sposób m arginesow y. M ało uw agi pośw ięcono porów naniu sy tu a cji ru c h u ludow ego w O lsztyńskiem z sy tu acją w innych regionach.

W sposób jeszcze n iew y starczający przedstaw iono stosunek obu n u rtó w ru ch u ludow ego do problem ów ludności rodzim ej. A utor nie u strzeg ł się tu taj od w ew nętrznych sprzeczności. Bo chociaż n a jp ie rw stw ierdza, że PSL na zie­ m iach odzyskanych „nie m iała zbyt szerokich w pływ ów ” (s. 83), to jed n ak w następ n y ch zdaniach re la c jo n u je fakty, k tó re w p ro st tem u zaprzeczają. Nie w ydaje się też, aby m ożna przyjąć za w ysta rcz ające próby w ytłum aczenia szczególnie silnych w pływ ów PSL w śród ludności rodzim ej w O lsztyńskiem tylko sy tu acją gospodarczą, w a ru n k a m i bezpieczeństw a oraz głoszeniem przez Stronnictw o obrony in teresó w tej ludności. S praw y te m iały przecież także podkład ideow y. I tu ta j trzeb a by sięgnąć do analizy w pływ ów tra d y c ji ruchu ludow ego i stosunku PSL do tej tra d y c ji oraz p o rów nania jej z treściam i ideow ym i głoszonymi przez poszczególne p a rtie i stro n n ictw a wówczas dzia­ łające. Mało p recy zy jn e jest też tw ierdzenie, że „N ajm niej liczna była grupa ludow ców w yw odząca się spośród ludności polskiej m iejscow ego pochodzenia” (s. 71), chociaż czyni A utor zastrzeżenia, że w ynikało to „rów nież z fak tu m ałej liczebności grupy ludności m iejscow ej w stosunku do osadników ” (s. 72.). Gdyby porów nać liczbę członków stro n n ictw ludow ych z ogólną liczbą lu d ­ ności poszczególnych grup (rep atrian ci, przesiedleńcy, ludność rodzim a), to w nioski m usiałyby ulec pow ażnej w ery fik a cji. A ile w niosków dla w y ja śn ie ­ nia różnorodnych problem ów dostarczyłoby p o ró w n an ie k ieru n k ó w rozw oju ruchu ludow ego w O lsztyńskiem z k ie ru n k a m i zasiedlenia, w yjaśnienie, jak ie głów ne g rupy ludności popierały rozw ój stro n n ic tw ludow ych. S praw y te poruszył A utor w sposób bardzo frag m en tary czn y i p rzed staw ie n ie rozm iesz­ czenia w pływ ów ru ch u ludow ego w O lsztyńskiem , pom im o w ielu drobiazgo­ wych in fo rm acji o poszczególnych pow iatach, niekiedy n aw et i gm inach, tru d n o uznać za w ystarczające.

Szczątkow y c h a ra k te r m ateriałó w źródłow ych pow odow ał, że A utor n ie­ jed n o k ro tn ie nie m ógł przeprow adzić analizy opisyw anych procesów dla całe­ go regionu. W idać to szczególnie w y raźn ie p rzy om aw ianiu sp raw dotyczących rozw oju organizacyjnego. Dążąc do p rzep ro w ad zen ia pełnego bilansu osiągnięć ru ch u ludow ego, A utor relacjo n o w ał o w szystkich n a jd ro b n iejszy ch in fo rm a ­ cjach dotyczących rozw oju stro n n ictw i organizacji w p rzek ro ju pow iatow ym , sięgając n ie jed n o k ro tn ie n a w e t i do poszczególnych gmin. T en m ikrograficzny zapis fak tó w i nazw isk pow tórzony za w cześniej ogłoszonym arty k u łem , nie stanow ił je d n a k podstaw y do fo rm u ło w an ia jak ich ś szerszych wniosków . Czytelnik odczuw a tu ta j b ra k w ykresów , tabel, m ap, k tó re by m ożna spo­ rządzić n aw et na podstaw ie zam ieszczonych w książce m ateriałów . Nie m ożna tu ta j nie podkreślić sta ra ń A utora o ukazyw anie w szystkich sukcesów ru ch u ludowego. W odróżnieniu od poprzednich p u b lik acji A utora, w om aw ianym studium w idzim y znacznie w ięcej nazw isk działaczy zw iązanych z PSL, cho­ ciaż odczuwa się jeszcze w iele luk. N aw et w tak w ażnej spraw ie, ja k rozłam w Z arządzie W ojew ódzkim SL i p rzejście jego części w szeregi PSL, nie w y ­ m ieniono żadnego nazw iska (s. 77). A p rzy refe ro w an iu w yników w yborów do sejm u stw ierdzono, że PSL n ie uzyskała n aw et jednej trzeciej liczby gła- sów do sejm u, potrzebnych do uzyskania m a n d a tu (s. 110). Czytelnik napróżno szukałby w całej książce in fo rm acji, ile jed n ak było tych głosów.

S ta ra ją c się w ykazać zasadnicze różnice m iędzy SL a PSL, A utor zw rócił uw agę na n iesłychanie w ażną spraw ę, m ianow icie p rzeciw staw ił klasow em u, chłopskiem u ch arak tero w i S tro n n ictw a Ludow ego stru k tu rę społeczną P ol­ skiego S tro n n ictw a Ludow ego o stosunkow o dużym udziale osób pochodzących ze środow iska urzędniczo-kupieckiego (s. 7). S p ra w a to bardzo in teresu jąca, ale niestety, dane w tej książce nie p ozw alają na przyznanie w sposób bez­ sporny ra c ji A utorow i. W edług danych przytoczonych przez A utora, różnica składu społecznego m iędzy PSL a SL nie w ystępow ała ta k jask raw ię, aby móc form ułow ać ta k ie w nioski. Bo przecież A utor w y jaśn ia, że 1/3 członków w PSL stanow ili p rzed staw iciele środow isk urzędniczo-kupieckich (s. 7), a w innym m iejscu, że SL m iało chłopski c h a ra k te r klasow y, bo chłopi stanow ili około 70 pro cen t ogólnej liczby członków (s. 70). Szkoda, że spraw a ta nie została w yjaśniona do końca. W iele ocen SL i PSL opiera się na s ta ­ rych tezach. Nie uw zględniono dostatecznie w jm ików now szych badań.»

(5)

S tro n n ictw a Ludow ego z P olską P a rtią Robotniczą, zam ieszczając w tym za­ k resie w iele in teresu jący ch in fo rm acji. Jed n ak że, niestety, p raw ie całkow itym m ilczeniem pom inął stosunek innych p a rtii politycznych do S tro n n ictw a. Szczególnie uderza n ied o sta te k in fo rm acji o stosunku P o lsk iej P a rtii S ocja­ listycznej do ru c h u ludow ego. W ogóle nazw a P P S p o jaw ia się na łam ach książki dopiero na stro n ie 90. U kład sił politycznych w O lsztyńskiem p rz e d ­ sta w ił A utor w sposób uproszczony. P ow oduje to tru d n o ści p rzy w łaściw ym form ułow aniu w niosków o ro li i m iejscu ru c h u ludow ego w O lsztyńskiem .

W pracy spotykam y w iele nazw isk działaczy ru c h u ludow ego. A utor u strzeg ł się przed d aw aniem pochopnych ocen p e jo raty w n y ch , ale nie oszczę­ dził pochw ał, czasam i w y d aje się niezasłużonych, k tó re z asłan iają w łaściw ą ocenę ro li i ran g i w ym ienionych osób w życiu publicznym w ojew ództw a olsztyńskiego. O dczuw a się n a to m iast b ra k chociażby podstaw ow ych danych biograficznych o czołow ych działaczach, ja k chociażby in fo rm acji o ich po­ p rzedniej działalności, pochodzeniu. Zam ieszczenie tych danych m ogłoby wzbo­ gacić ogólne w nioski.

D la zilustrow ania w aru n k ó w , w jak ich pow staw ały o rg an izacje ludow e na te re n ie w ojew ództw a olsztyńskiego, A utor c h a ra k te ry z u je sy tu a cję gospo­ darczą w ojew ództw a w pierw szym o kresie po w yzw oleniu, rozw ój procesów osadniczych, odbudow ę życia pokojow ego, o p ierając się w części także na w łasnych poszukiw aniach źródłow ych. T ru d n o jest się tu ta j zgodzić z tw ie r­ dzeniem , że na teren ie w ojew ództw a po zakończeniu działań w ojen n y ch pozo­ stało tylko około 120 000 ludności (s. 34). Z resztą chociaż w tekście liczba ta została przytoczona, to w przypisach sam A utor podw aża jej w iarygodność. L iczbę tę po d w ażają zresztą także i d an e przytoczone przez A u to ra w innym m iejscu, ja k chociażby tw ierdzenie, że w O lsztyńskiem pozostaw ało w „om a­ w ianym o k resie” (nie je st w iadom o o ja k i okres chodzi, m ożna się jedynie dom yślać, że o przełom 1946—1947 r.) około 90 000 N iem ców (s. 147). Czy mogło być jeszcze tyle ludności niem ieckiej po w ysiedleniu części ludności niem iec­ kiej za O drę, po p rzep ro w ad zen iu częściow ej w e ry fik a c ji m iejscow ej lu d ­ ności? Nie zn ajd u jem y je d n a k próby, chociażby p rzeprow adzonej w o p a r­ ciu o d ru k o w an e już w cześniej stu d ia, u sta le n ia liczby ludności w O lsz ty ń ­ skiem po zakończeniu działań w ojennych. N ie m ożna też zgodzić się z tw ie r­ dzeniem A utora, że ak c ja p rzesied lan ia N iem ców za O drę została rozpoczęta w początkach 1946 г., gdy przecież w iadom o, że m iała ona ju ż m iejsce w 1945 r. Z astrzeżenie, że „akcja rozpoczęła się w zasadzie w początkach 1946 ro k u ” (s. 44) niczego nie w y jaśn ia, w p ro w ad zając jeszcze dodatkow e za­ m ieszanie. W w ielu w ypadkach w sposób niedostateczny w ykazano zależność rozw oju sy tu a cji w O lsztyńskiem od k ieru n k ó w polity k i w całym k ra ju . W y­ starczy chociażby w skazać na p rzed staw ie n ie n a ra sta n ia kry zy su w e w n ę trz ­ nego w PSL. N iep rzek o n y w ające w y d aje się tw ierd zen ie A utora, że w in ę za zbýt pospieszne sk reślan ie z szeregów SL przed zjednoczeniem ru c h u ludo­ wego w ielu członków ponosił Z arząd W ojew ódzki i W ojew ódzka K om isja K o n tro li S tro n n ictw a (s. 191).

K siążka J. F a j k o w s k i e g o stan o w i kro k naprzód w poznaw aniu h i­ sto rii pierw szych la t po w yzw oleniu w O lsztyńskiem . W ykazuje je d n a k d o b it­ nie w szystkie trudności, ja k ie sto ją przed b ad an iam i tego okresu oraz p o d ­ k reśla konieczność pogłębiania stu d ió w n ad p roblem am i życia politycznego w O lsztyńskiem , w tym także n ad d ziejam i ru c h u ludow ego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Symbolem ostatecznego zbratania jest budowa domu, pod dachem którego zamieszkają przedstawiciele narodu polskiego, rosyjskiego i ży- dowskiego, oraz Buriaci, których wdzięczność

Informacje o udziale napływających BIZ w globalnych inwestycjach państw Wschodniego Bałtyku w latach 1994-97, choć niekompletne, potwierdzają czo- łową pozycję Estonii,

W ostatniej części artykułu odwołujemy się do badań powtórzonych, przepro- wadzonych w latach 2008–2010, wskazujemy na makrostrukturalne uwarunkowania losów badanych rodzin i

Kolejne przeobrażenia i zmiany w rozw oju techniki należy zakwalifikować do tzw. finalnego ok resu p rzew rotu techn iczn eg o1. Zakończenie procesu rew olucji

Przydatność każdego zbioru słownictwa potocznego jest bardzo du- ża, a jeszcze większa w wypadku, gdy mamy poznać zasób i strukturę słownictwa nie zbadanej

Poniżej dokonam prezentacji testu literowego Bourdona, który może okazać się pomocnym narzędziem w diagnozie zjawiska tej dysfunkcji leżącego (głów- nie) w płaszczyźnie

In the context of Central and Eastern European countries some attempts were also made to estimate, ex ante, the trade effects of euro adoption by these countries using the

This paper explores the motives for Initial Public Offerings (IPOs); that is, whether market mispricing or the behavioral inclinations of investors and analysts impact corpo‑