Skrobacki, Andrzej
"Ärzte in Ost- und Westpreussen.
Leben und Leistung seit dem 18.
Jahrhundert", Harry Scholz, Paul
Schroeder, Würzburg 1970 :
[recenzja]
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 697-700
N a k a rb przeoczenia m ożna zaliczyć pom inięcie ciekaw ej pracy A. K a m iń sk ie j- -L in d ersk iej, M iędzy P olską a B randenburgią. S p ra w a lenna lęb o rsko -b yto w skieg o
w drugiej połow ie X V I I w ., W rocław —W arszaw a—K ra k ó w 1966, k tó re j a u to rk a z a j
m u je się podobną te m a ty k ą co J. S kibiński, chociaż daleko w ęższym zagadnieniem . W ty m m iejscu w a rto je d n a k p o dkreślić u J. S kibińskiego d o b rą znajom ość lite ra tu ry zachodnioniem ieckiej.
Do drobnych m a n k a m e n tó w należy u ży w an ie przez A u to ra te rm in u „w ałk o w a n ie su k n a ” zam iast „folow anie”, m a rk i z a m ia s t g rzyw ny (ss. 50, 52 i inne). P rzy om aw ian iu sołectw upom inałbym się o precy zy jn iejsze n a k re śle n ie n ie ty le obo w iązków sołtysów , co ich sta tu su . M am y bow iem sołtysów dziedzicznych, w y b ie ra nych oraz m ianow anych. W arto by szerzej om ów ić sołtysów w dobrach szlacheckich. Z te k stu p ra c y w y n ik a, że w y stę p o w ali oni często, co je s t sp ra w ą b ard zo in te re s u jącą, bo n iesp o ty k a n ą n a in n y ch ziem iach. Szkoda, że A u to r p rz y ta c z a ją c tre ść w il- k ie rz a (s. 53, przyp. 100) n ie w y m ien ił d a ty jego w y d an ia, co pozw oliłoby n a szersze porów nania.
Pow yższe uw agi i re fle k sje n ie u m n ie jsz a ją w arto ści tej p io n iersk iej, w ażnej i p o trzeb n ej p racy . A utorow i oraz w y d aw n ictw u n ależą się słow a dużego uznania. Rów nocześnie nie m ogę p ow strzym ać się od p a ru sm u tn y ch spostrzeżeń. N akład książki w ynosi 350+150 egzem plarzy. Je żeli chcem y, aby dzieje P ru s K siążęcych były zn an e n ie tylko b ard zo w ąsk iem u kręgow i odbiorców , a k sią żk a w p ełn i na to zasługuje, to n a k ła d je j w in ien być o w iele w yższy. D otyczy to ta k ż e in n y ch p o zycji w ydaw anych przez O środek B a d a ń N aukow ych. P o drugie, szkoda, że nie zam ieszczono m a p k i P ru s K siążęcych z n an iesien iem g ran ic sta ro stw dziedzicznych, albo p rz y n a jm n ie j ich podziału a d m in istracy jn eg o .
W sum ie należy stw ierdzić, że o m aw ian a pozycja b ard zo w y d a tn ie w zbogaciła polską h isto rio g ra fię odnoszącą się do P ru s K siążęcych, p rzy czy n iając się tym s a m ym do p o znania przeszłości tej ziem i i jej zw iązków z pozostałym i częściam i P olski. A utorow i n ależą się słow a dużego uznania.
W acław O dyniec
H a rry S c h o l z und P a u l S c h r o e d e r , Ä r zte in O st- u n d W estp reu ssen . L eb en
u n d L eistu n g seit d em 18. J a h rh u n d e rt, W ü rzb u rg 1970, H olzner V erlag, ss. X.
330, ilu stra c je w tekście. O std eu tsch e B e iträg e aus dem G ö ttin g er A rb eitsk reis, Bd. 48.
Do rą k histo ry k ó w m edycyny d o ta rł k o lejn y tom w y d aw n ictw a G öttinger
A rb e itsk re is pośw ięcony h isto rii m edycyny w P ru s a c h W schodnich i Z achodnich.
P o d ty tu ł głosi, że są to b io g rafie i osiągnięcia lek arzy w schodnio- i zachodnio- p ru sk ich od X V III w ieku, ale autorzy, h isto ry cy m edycyny z p a s ji i pow ołania, n a d a li tem ato w i znacznie szersze ram y. O prócz życiorysów , głów nie p rzed staw ic ie li k a te d r W ydziału L ek arsk ieg o U n iw e rsy te tu w K rólew cu i w y b itn y ch lek arzy , k tó rzy sw oją działalnością n a p olu m edycyny zasłynęli poza g ran icam i P ru s , są ro z działy pośw ięcone A k ad em ii M edycznej w G dańsku, n iek tó ry m szpitalom k ró lew ie ckim i pow iatow ym , tow arzystw om i in sty tu cjo m le k a rsk im itp . N ie b r a k też in fo r m acji o organizacji opieki zdrow otnej w P ru sa c h przed 1945 r. K siążk a ta, w p rz e ciw ieństw ie do w cześniej w y d an ej p racy H. P ro b s ta o m edycynie Z ak o n u k rz y żackiego, m a zupełnie in n y c h a ra k te r i przeznaczenie. Je j n ajw ięk szy m w alorem je s t ze b ra n ie b iografii znanych le k a rz y królew ieckich, w ykładow ców n a U n i w ersytecie, oraz u zu p ełn ien ie h isto rii sz p ita li k ró lew ieck ich i pro w in cjo n aln y ch po czasy najnow sze, tj. do 1945 r.
Je śli chodzi o h isto rię najnow szą, to au to rzy k o rzy stali w zasadzie z jednego źródła, a m ianow cie z tzw . „L istów okólnych” (R u n d b rie fe ). S ą one se rią w y d a w niczą W schodniopruskiej Rodziny L e k arsk iej (O stpreussische A rztfa m ilie ). H isto ria tej o rg an izacji je s t dość zn am ien n a i w a rto ją w k ilk u słow ach streścić.
Je j początki się g ają la ta 1945 r. w S zlezw ik-H olsztynie, k tó ry podów czas był w ielkim obozem jen ieck im d la N iem ców ; po w o jen n ej rozsypce n aw iązyw ano tam
698 R E C E N Z J E I O M Ó W I E N I A
p ierw sze k o n ta k ty i w ym ien ian o w iadom ości o w łasnych i cudzych losach. T am też, w jed n y m z obozów, po w stał p ro je k t zb ieran ia w szelkich in fo rm a c ji o lek arzach z P ru s, k tó rzy w now ych w a ru n k a c h , po zakończeniu działań w ojennych, znaleźli się na „obczyźnie”. A k cja gro m ad zen ia in fo rm a c ji w celu łatw iejszego „udzielania sobie pom ocy w niedoli u ciek in ieró w ” ro zw ijała się b ard zo pom yślnie i w k ró tc e pow o ła n a do tego celu w listo p ad zie 1945 r. o rg an izacja — W schodniopruska R odzina L e k arsk a, dysponow ała ju ż ob szern ą k a rto te k ą . W zajem ny k o n ta k t u trzy m y w an o przez w sp o m n ian e ju ż u p rzed n io „L isty okólne”.
N a początku 1947 r. w ładze o k u p acy jn e p rz e rw a ły tę działalność pod zarzutem o rganizow ania tajn eg o oporu, a re sz tu ją c założycieli organizacji. K a rto te k ę sk o n fiskow ano i w strzy m an o k o lp o rta ż „L istów ”. Mimo tych k roków o rg an izacja nie ro z p ad ła się i n ie zap rz e sta ła sw ojej działalności. Z chw ilą u ch y len ia zak az u założyła szybko now ą, lepszą k a rto te k ę i rozpoczęła re g u la rn ie 3 razy do ro k u w ysyłać sw oim członkom „L isty okólne”. Dla w zm ocnienia w ięzi o rg an izacy jn ej zw oływ ano co ro k u zjazdy. P ierw szy zjazd odbył się w 1949 r. n a s ta tk u -h o te lu „St. L ouis” w H a m b u rg u -A lto n ie, n a stę p n y zaś w H anow erze. Od 1951 r. sp o tk a n ia odbyw ają się re g u la rn ie co ro k i grom adzą około 200—300 członków.
P o d jęto też m y śl k o n ty n u o w an ia tra d y c ji T o w arz y stw a N aukow ej W iedzy L ecz niczej w K rólew cu (V erein fü r w issen sch a ftlich e H e ilk u n d e K önigsberg (Pr.), je d nego z n a jsta rsz y c h to w arzy stw n aukow ych tego ty p u w P ru sa c h , założonego przez H e rm a n n a von H elm holtza w 1851 r. Z chw ilą gdy U n iw e rsy te t w G etyndze p rz e ją ł spuściznę „ m a te ria ln ą i duchow ą” królew ieckiej A lb erty n y , postanow iono „p rz e k a z a ć ” tej uczelni tra d y c y jn ą , ścisłą więź, ja k a istn ia ła m iędzy „T ow arzystw em N aukow ej W iedzy L eczniczej” a U n iw ersy tetem w K rólew cu. O kazję do tego n a stręczy ła se tn a rocznica założenia T o w arz y stw a obchodzona uroczyście w 1951 r. O dtąd posiedzenia W schodniopruskej R odziny L ek arsk iej, z bogatym p ro g ram em naukow ym , o d b y w ają się co ro k u w G etyndze.
K siążka, obok celów poznaw czych, ja k w szystkie w y d aw n ictw a G öttinger A rb e ils-
kreisu m a c h a ra k te r rew izjonistyczny. S tw ierd za n a przy k ład , iż zad an iem jej je s t
d o k u m e n ta c ja życia lekarskiego w obu w schodnich niem ieckich p ro w in cjach (s. V), lu b że w szyscy lek arze byli „w ypędzeni” z P ru s W schodnich i Z achodnich.
B iografie le k a rsk ie o tw iera przed staw ic ie l an ato m ii, dyscypliny teoretycznej 0 n a jsta rsz y c h trad y cjach n a U n iw ersy tec ie w K rólew cu — L udw ig Stieda. Rów nie bogatą, ja k anatom ia, przeszłość m iała w uczelni n adpregolskiej fizjologia. Do jej p ro m in e n tó w należeli w spom niany już H e rm a n n von H elm holtz, jego uczniow ie W il helm von W ittich i F rie d ric h Goltz oraz L u d im a r H erm an n , uczeń sław nego fizjo loga, Du B ois-R eym onda. S ilnie re p re z e n to w a n e w K rólew cu były też patologia 1 an ato m ia patologiczna, głów nie przez F rie d ric h a von R e ck lin g h a u sen a i E rn sta N eum anna, a w czasach najnow szych przez C a rla K aiserlin g a i C a rla K rau sp eg a c ra z in tern a, k tó rą re p re z e n to w a li p rzed e w szystkim E rn s t von L eyden, B e rn h a rd N aunyn, L udw ig L ichtheim , M ax M a tth e s, H e rb e rt A ssm ann i Ju liu s S chreiber.
N ajw iększy je d n a k rozgłos i sław ę przyniosła fa k u lte to w i m edycznem u c h iru r gia. Je j w sp a n ia ły rozwój trw a ł bez m a ła 100 lat, a k o lejn i przed staw ic ie le tej dyscypliny zdobyli sobie trw a łe m iejsce w h isto rii m edycyny europejskiej.
Na czele p lejad y znakom itych ch irurgów królew ieckich sta ł A u g u st Burow , uczeń Jo h a n n a D ieffenbacha. Za nim id ą A lb re c h t W agner i C. W. E. J. S choenborn. P o Schoenbornie k a te d rę c h iru rg ii o b jął J a n M ikulicz-R adecki, a po odejściu z K ró lew ca M ikulicza stanow isko to p iasto w ali: H ein rich B rau n , A n to n F re ih e rr von E iseisberg, C a rl G arré, E rich L ex er, E rw in P ay r, P a u l F rie d ric h , M a rtin K irsch n er і A rth u r Loew en. K ażde nazw isko — to osobny ro zd ział w h isto rii rozw oju chirurgii.
W rozdziale o M ikuliczu-R adeckim a u to rzy nie w spom nieli a n i słow em , że w ie lk i uczony by ł P olakiem , a u to rem w ielu p ra c n aukow ych w ję z y k u polskim . Ich zdaniem — M ikulicz był A u striak iem . P rzypuszczalnie n ie ty lk o dlatego, że urodził się w Czerniow cach, w m o n arch ii au stro -w ę g ie rsk ie j. Z b io g rafii w ielkiego ch iru rg a dow iadujem y się, że w czasie sw ego p o b y tu w K rak o w ie ta k biegle opanow ał język żydow ski, że bez tru d u m ógł porozum iew ać się z p a c je n ta m i-Ż y d a m i w ich w łasn ej m ow ie. Ci zaś d arzy li go bezgranicznym zau fan iem i b ędąc w potrzebie, w y trw a le dążyli za n im do K rólew ca i W rocław ia. M ikulicz p raco w ał w K rólew cu zaledw ie 3 lata, pom im o to zdobył sobie w śród lek arzy w schodniopruskich, zw łasz
cza w śród chirurgów , trw a łą pam ięć i uznanie. W arto też n ad m ien ić, że od 1932 r. ord y n ariu szem położnictw a i ginekologii o raz d y re k to re m k lin ik i kobiecej w K ró lew cu b y ł syn w ielkiego c h iru rg a — F elix von M ikulicz-R adecki:
Dość m arginesow o p o tra k to w a n o w k siążce rozdział o A k ad em ii M edycznej w G d ań sk u i lek arzach tego m iasta. Z obow iązku recenzenckiego przypom inam , że w spom niana uczelnia w yw odziła się p ierw o tn ie z G dańskiej W yższej Szkoły T e c h nicznej (T echnische H ochschule), założonej w 1904 r. P o sia d a ła ona in sty tu t (k a te dry) n au k przyrodniczych i higieny. W zorem d la A k ad em ii M edycznej w G dańsku była u czelnia w D iisseldorfie. P oczątkow o w y k ład an o tam tylko p rzed m io ty k li niczne, ale z biegiem czasu dołączono dyscypliny teo rety czn e, d z ię k fc z e m u A k a d e m ia sta ła się uczelnią o p ełnym p ro filu n au cza n ia łącznie z p ra w e m n a d a w a n ia sto p n i akadem ickich. U roczyste o tw arcie A k ad em ii n a stą p iło 13 k w ie tn ia 1935 r.
Z nacznie obszerniej piszą au to rzy om aw ian ej pracy o sz p ita la ch k ró lew ieck ich i innych szpitalach z te re n u P ru s W schodnich. N ierów ne w yw ażenie p ro p o rcji o d nośnie do in fo rm a c ji z z a k resu h isto rii m edycyny P ru s W schodnich i Zachodnich je s t w y raźnym i łatw o d o strzegalnym m a n k a m e n te m książki. Z godnie z ty m co p o w iedziałem , sz p ita le k ró lew ieck ie z a jm u ją w tej m onografii poczesne m iejsce; o sz p i talach gdańskich, elbląskich czy o szp italach pow iatow cyh P ru s Z achodnich z n a jd u jem y tylko k ró tk ie w zm ianki.
C zterem szpitalom k rólew ieckim a u to rzy pośw ięcili oddzielne rozdziały, m ia n o w icie: Szpitalow i M iejskiem u, M iłosierdzia, św. E lżbiety i św. K atarzy n y . S zcze gólnie ciekaw a je s t h isto ria tych in sty tu c ji w la ta c h po p rzed zający ch d ru g ą w ojnę św iatow ą i w toku jej trw an ia.
S zp itale olsztyńskie znalazły się w rozdziale dotyczącym zak ład ó w leczniczych w śred n iej w ielkości m iastac h (K ra n k e n h ä u se r in d en M ittelstä d ten ). Do tak ich m ia st zaliczono także E lbląg, K ła jp e d ę i Tylżę.
Z opisu au to ró w w ynika, że sz p ita le olsztyńskie n ie m iały w ysokiej rangi. N iew iele różniły się one od sz p ita li pow iatow ych. O prócz k lin ik p ry w a tn y c h (ilu — au to rzy nie podają) istn iały w O lsztynie dw a szp itale: M a riack i i O rtopedyczny Z ak ład Leczniczy (O rthopädische H eila n sta lt — D orotheenhaus) oraz zak ład dla um ysłow o chorych w K ortow ie. Oto co piszą m iędzy innym i.
S zp ital M a riack i liczył początkow o 120 łóżek, ale w y m ag ał przeb u d o w y i g ru n tow nej m odernizacji. Po p rzeb u d o w ie m ia ł 350 łóżek i 5 oddziałów . P o doktorze Albercie Schneiderze stan o w isk o d y re k to ra sz p ita la o b jął d r A rth u r B rau n . P odczas jego k a d e n c ji szpitalow i p rzy b y ł jeszcze oddział dziecięcy.
Z ak ład O rtopedyczny b y ł w łaściw ie dom em opieki n a d k alek am i. N ależał do N iem ieckiego Czerw onego K rzyża, k ie ro w a ł nim do 1920 r. ra d c a san. A lfred Lotzin, ale przeciążony innym i obow iązkam i n ie m iał zbyt w iele czasu n a zajm ow anie’ się zakładem . Po nim k ierow nictw o p rz e ją ł w yszkolony w B e rlin ie orto p ed a, dr P a u l M ollenhauer. Zm obilizow ał on odpow iednie śro d k i n a w yposażenie Z a k ład u i poszerzył placów kę do 80 łóżek, sk u p ia ją c sw oją uw agę n a leczeniu gruźlicy kości u dzieci.
Rów nie sk ro m n ą w zm ian k ę o trzy m ał in n y sz p ita l olsztyński, Z ak ład d la P sychicz nie C horych w K ortow ie, liczący p o nad 1000 łóżek. O sta tn im d y re k to re m tego sz p i ta la b y ł d r K u rt H au p tm an n , a lek arzem naczelnym d r Berg. Los obu lekarzy, a tak że w ielu asy sten tó w i pielęg n iarzy b y ł d la nich pod koniec d ziałań w o je n nych w O lsztynie niezw ykle tragiczny. Znaleziono ich pow ieszonych na· jed n y m ze stry ch ó w bud y n k u , a okoliczności śm ierci n ie zostały dotychczas w yjaśnione. Je d n a z w e rsji głosi, że zginęli z r ą k h itlero w sk ich za opór przeciw ko d e p o rta c ji chorych.
W iele m iejsca i ciepłych słów zn alazła w k siążce coraz b ard ziej zan ik a ją c a in sty tu cja, ja k ą stan o w ili jeszcze w la ta c h m iędzyw ojennych le k a rz e dom ow i (H au s ärzte) oraz lek arze p ra c u ją c y n a w si. L ek arz e ci byli w pełn y m tego słow a znacze n iu lek arzam i rodziny, o p iek u jąc się w szy stk im i je j członkam i n ie ty lk o w czasie choroby, ale tak że w śród najlepszego zdrow ia. Byli, u ży w ając m odnego słow a, p ro filak ty k am i. W zrost ubezpieczeń i p o stę p u ją ca sp e cjalizacja le k a rz y zad ały o sta teczny cios tej form ie opieki le k a rsk ie j, u w ażan ej dzisiaj za n ajlep szą. L ek arz e dom owi, n ierzad k o osobnicy o rozległej w iedzy teo rety czn ej i ogrom nym d o św ia d czeniu zaw odow ym , n a d a w a li często sw em u śro d o w isk u p iętn o o ryginalności i byli nieodzow nym rek w izy tem m ałom iasteczkow ego tła, nie tra c ą c n ic ze sw ego zaw o
700 R E C E N Z J E I O M Ó W I E N I A
dowego au to ry te tu . W K rólew cu do znanych oryginałów n ależeli le k a rz e dom ow i d r A u g u st B urow i H ein rich F roehlich. S y lw etk i obu k o n sy liarzy b yły ta k p o p u larn e w m ieście, że n a w e t ich w oźnicom n ad an o p rzydom ki der B u ro w i der Froehlich.
Z w ielkim se n ty m e n te m i szacunkiem piszą a u to rzy o le k arzach p ra cu jący ch n a głuchej p ro w in cji ilu stru ją c ich p ra c ę w ielom a p rz y k ła d a m i odw agi, pośw ięcenia i śm iałych decyzji lek arsk ich . Nie om ieszkali też w spom nieć o „dobrych d u ch ach " le k arzy w iejskich, tj. ich żonach, oraz o k o b ie ta c h -le k a rk a c h p racu jący ch n a wsi.
Rozdział zaty tu ło w an y L e k a rze specjaliści i k lin ik i p ry w a tn e je s t bodaj n a js ła b szy z całej książki. Bez w yraźnego sc h em atu i doboru w y m ien ian i są p racu jący w K rólew cu i n a p ro w in cji le k arze specjaliści, z a tru d n ie n i p rzed e w szy stk im w k li n ik ach p ry w atn y ch . B ra k u je tu p rzejrzystego ujęcia graficznego. Nie w iadom o, ile było o stateczn ie k lin ik p ry w a tn y c h i w czyich zn ajd o w ały się rę k a c h ; n ie w iadom o też ilu było specjalistów .
O sobne rozdziały książki z a jm u ją się m ed y cy n ą w ojskow ą, le k a rz a m i u rz ę d o w ym i i ta k im i o rg an izacjam i lek arsk im i, ja k kasy zapom ogow e, izby le k a rsk ie itp. P rz e d o sta tn i z rozdziałów to b io g rafie 27 w y b itn y ch lekarzy, k tó rzy choć urodzeni w P ru sa c h , sła w ę n a p olu m edycyny zyskali z d ala od stro n rodzinnych. Spośród zam ieszczonych życiorysów zasłu g u ją n a uw agę uczeni tej m iary , ja k w sp o m n ian y c h iru rg Jo h a n n D ieffenbach, serolog Em il von B ehring, b ak terio lo g F ritz S chaudinn, ginekolog W ilhelm S toeckel i derm atolog A lfred M archionini. T en o sta tn i zam y k a listę uczonych o ra n d z e św iato w ej, zaś jego sy lw e tk a zasłu g u je n a szczególne w y ró ż nienie. B ył jed n y m z n ajw ięk szy ch w spółczesnych derm atologów , w y próbow anym p rzy jacielem P olski i w ychow aw cą szeregu polskich derm atologów , p ro p ag ato re m idei m iędzynarodow ego zbliżenia ludzi n a u k i 1. Jego m iejsce w rzędzie sław nych p ru sk ich uczonych u ra sta w p ro st do sym bolu.
H a rry Scholz i P a u l S ch ro ed er n ap isali też rozdział o zw iązku lek arzy p r u skich ze sz tu k am i pięknym i. Ten rozdział zd ra d z a a u to ró w ja k o h isto ry k ó w m e d y cyny o szerokich zain tereso w an iach p o zalek arsk ic h (H. Scholz by ł sp e c ja listą fty z ja - trą, P. S ch ro ed er zaś lek arzem ogólnie p rak ty k u jący m ).
R ecenzent n ie m oże p rzejść ob o jętn ie obok sp raw y , do k tó re j a u to rzy sam i p ro w o k u ją jed n y m z p o d ty tu łó w tego rozdziału: Der A r z t als politischer K ritik e r. Ale n aw et m ało w yczulone n a zag ad n ien ia polityczne osoby sp o tk a tu srogi zawód. Nie je s t to ro zd ział pośw ięcony sta n o w isk u lek arzy w schodnio- i zachodniopruskich do reżim u hitlerow skiego, ani sta n o w isk u ty ch lek arzy do k w e s tii m asow ej e k ste rm i n acji ludności, czy n a w e t do sp ra w ta k ściśle zw iązanych z le k a rsk im E thos ja k eu tan azja. Nic podobnego! R ozdział w y p ełn ia b io g rafia d o k to ra Jo h a n n a Jaco b ie- go, le k a rz a -p o lity k a z połow y ubiegłego stulecia, zaś sz u k ający m odpow iedzi n a py tan ie, ja k i b y ł w łaściw ie sto su n ek le k arzy w sch o d n io p ru sk ich w la ta c h 1933— 1945 do reżim u hitlerow skiego, w y sta rcz y ć m u si jedno, jed y n e zd an ie z całej książki, w k tó ry m m ow a je s t o doktorze Hugo S eh n ercie z W y stru ci (s. 205): Dr. S. w ar sehr
tü c h tig u n d ü b erd ies d e r e i n z i g e (podkr. — A. S.) A r z t in O stpreussen, d er sich a k tiv u n d ö ffe n tlic h d em nationalsozialistischen R eg im e w id e rse tzte . Z aiste, ty lk o
jed en w śród 1400 lek arzy w P ru sa c h W schodnich!
K siążkę za m y k a ją rozdział o h isto rii W schodniopruskiej R odziny L e k arsk iej oraz dw a indeksy: n azw isk i przedm iotow y.
O m ów iona książk a sta n o w i ogólne k om pendium w iedzy z z a k resu h isto rii m e d y cyny P ru s W schodnich (w w iększym stopniu) i Z achodnich (w m n iejszy m stopniu). Z aw ażyła n a ty m ro la K ró lew ca jak o k u źn i n a u k i m edycznej, gdyż w iększość le k a rzy pierw szej p ro w in cji b y ła w y ch o w an k a m i A lb erty n y .
P ró b a po ru szen ia zb y t w ielu zag ad n ień m edycznych od b iła się n a książce niekorzystnie, trą c i ona w y raźn ie „w szystkoizm em ” kosztem dokładności in fo r m acji, zd rad zając p rzy tym cechy księgi jubileuszow ej. N iew ątpliw ie in te n c ją a u to rów było w y k aza n ie „do ro b k u ”, „dziedzictw a” lek arzy w schodniopruskich, stą d též pew ien patos w op raco w an iu poszczególnych biografii. C h ę tn ie przeczytałoby się także oryginały listów i w sp o m n ień p isa n y ch pod w pływ em treści „L istów o kól n y ch ”.
A n d rze j S kro b a ckt
1 S. J a b ł o ń s k a , W sp o m n ien ie pośm iertne. P rof. Dr A . M archionini n ie ży je, P rz eg ląd D erm atologiczny, t. 53, 1966, n r 1, ss. 147—148.