• Nie Znaleziono Wyników

"Ärzte in Ost- und Westpreussen. Leben und Leistung seit dem 18. Jahrhundert", Harry Scholz, Paul Schroeder, Würzburg 1970 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ärzte in Ost- und Westpreussen. Leben und Leistung seit dem 18. Jahrhundert", Harry Scholz, Paul Schroeder, Würzburg 1970 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Skrobacki, Andrzej

"Ärzte in Ost- und Westpreussen.

Leben und Leistung seit dem 18.

Jahrhundert", Harry Scholz, Paul

Schroeder, Würzburg 1970 :

[recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 697-700

(2)

N a k a rb przeoczenia m ożna zaliczyć pom inięcie ciekaw ej pracy A. K a m iń sk ie j- -L in d ersk iej, M iędzy P olską a B randenburgią. S p ra w a lenna lęb o rsko -b yto w skieg o

w drugiej połow ie X V I I w ., W rocław —W arszaw a—K ra k ó w 1966, k tó re j a u to rk a z a j­

m u je się podobną te m a ty k ą co J. S kibiński, chociaż daleko w ęższym zagadnieniem . W ty m m iejscu w a rto je d n a k p o dkreślić u J. S kibińskiego d o b rą znajom ość lite ra ­ tu ry zachodnioniem ieckiej.

Do drobnych m a n k a m e n tó w należy u ży w an ie przez A u to ra te rm in u „w ałk o w a­ n ie su k n a ” zam iast „folow anie”, m a rk i z a m ia s t g rzyw ny (ss. 50, 52 i inne). P rzy om aw ian iu sołectw upom inałbym się o precy zy jn iejsze n a k re śle n ie n ie ty le obo­ w iązków sołtysów , co ich sta tu su . M am y bow iem sołtysów dziedzicznych, w y b ie ra ­ nych oraz m ianow anych. W arto by szerzej om ów ić sołtysów w dobrach szlacheckich. Z te k stu p ra c y w y n ik a, że w y stę p o w ali oni często, co je s t sp ra w ą b ard zo in te re s u ­ jącą, bo n iesp o ty k a n ą n a in n y ch ziem iach. Szkoda, że A u to r p rz y ta c z a ją c tre ść w il- k ie rz a (s. 53, przyp. 100) n ie w y m ien ił d a ty jego w y d an ia, co pozw oliłoby n a szersze porów nania.

Pow yższe uw agi i re fle k sje n ie u m n ie jsz a ją w arto ści tej p io n iersk iej, w ażnej i p o trzeb n ej p racy . A utorow i oraz w y d aw n ictw u n ależą się słow a dużego uznania. Rów nocześnie nie m ogę p ow strzym ać się od p a ru sm u tn y ch spostrzeżeń. N akład książki w ynosi 350+150 egzem plarzy. Je żeli chcem y, aby dzieje P ru s K siążęcych były zn an e n ie tylko b ard zo w ąsk iem u kręgow i odbiorców , a k sią żk a w p ełn i na to zasługuje, to n a k ła d je j w in ien być o w iele w yższy. D otyczy to ta k ż e in n y ch p o ­ zycji w ydaw anych przez O środek B a d a ń N aukow ych. P o drugie, szkoda, że nie zam ieszczono m a p k i P ru s K siążęcych z n an iesien iem g ran ic sta ro stw dziedzicznych, albo p rz y n a jm n ie j ich podziału a d m in istracy jn eg o .

W sum ie należy stw ierdzić, że o m aw ian a pozycja b ard zo w y d a tn ie w zbogaciła polską h isto rio g ra fię odnoszącą się do P ru s K siążęcych, p rzy czy n iając się tym s a ­ m ym do p o znania przeszłości tej ziem i i jej zw iązków z pozostałym i częściam i P olski. A utorow i n ależą się słow a dużego uznania.

W acław O dyniec

H a rry S c h o l z und P a u l S c h r o e d e r , Ä r zte in O st- u n d W estp reu ssen . L eb en

u n d L eistu n g seit d em 18. J a h rh u n d e rt, W ü rzb u rg 1970, H olzner V erlag, ss. X.

330, ilu stra c je w tekście. O std eu tsch e B e iträg e aus dem G ö ttin g er A rb eitsk reis, Bd. 48.

Do rą k histo ry k ó w m edycyny d o ta rł k o lejn y tom w y d aw n ictw a G öttinger

A rb e itsk re is pośw ięcony h isto rii m edycyny w P ru s a c h W schodnich i Z achodnich.

P o d ty tu ł głosi, że są to b io g rafie i osiągnięcia lek arzy w schodnio- i zachodnio- p ru sk ich od X V III w ieku, ale autorzy, h isto ry cy m edycyny z p a s ji i pow ołania, n a d a li tem ato w i znacznie szersze ram y. O prócz życiorysów , głów nie p rzed staw ic ie li k a te d r W ydziału L ek arsk ieg o U n iw e rsy te tu w K rólew cu i w y b itn y ch lek arzy , k tó ­ rzy sw oją działalnością n a p olu m edycyny zasłynęli poza g ran icam i P ru s , są ro z ­ działy pośw ięcone A k ad em ii M edycznej w G dańsku, n iek tó ry m szpitalom k ró lew ie­ ckim i pow iatow ym , tow arzystw om i in sty tu cjo m le k a rsk im itp . N ie b r a k też in fo r­ m acji o organizacji opieki zdrow otnej w P ru sa c h przed 1945 r. K siążk a ta, w p rz e ­ ciw ieństw ie do w cześniej w y d an ej p racy H. P ro b s ta o m edycynie Z ak o n u k rz y ­ żackiego, m a zupełnie in n y c h a ra k te r i przeznaczenie. Je j n ajw ięk szy m w alorem je s t ze b ra n ie b iografii znanych le k a rz y królew ieckich, w ykładow ców n a U n i­ w ersytecie, oraz u zu p ełn ien ie h isto rii sz p ita li k ró lew ieck ich i pro w in cjo n aln y ch po czasy najnow sze, tj. do 1945 r.

Je śli chodzi o h isto rię najnow szą, to au to rzy k o rzy stali w zasadzie z jednego źródła, a m ianow cie z tzw . „L istów okólnych” (R u n d b rie fe ). S ą one se rią w y d a w ­ niczą W schodniopruskiej Rodziny L e k arsk iej (O stpreussische A rztfa m ilie ). H isto ria tej o rg an izacji je s t dość zn am ien n a i w a rto ją w k ilk u słow ach streścić.

Je j początki się g ają la ta 1945 r. w S zlezw ik-H olsztynie, k tó ry podów czas był w ielkim obozem jen ieck im d la N iem ców ; po w o jen n ej rozsypce n aw iązyw ano tam

(3)

698 R E C E N Z J E I O M Ó W I E N I A

p ierw sze k o n ta k ty i w ym ien ian o w iadom ości o w łasnych i cudzych losach. T am też, w jed n y m z obozów, po w stał p ro je k t zb ieran ia w szelkich in fo rm a c ji o lek arzach z P ru s, k tó rzy w now ych w a ru n k a c h , po zakończeniu działań w ojennych, znaleźli się na „obczyźnie”. A k cja gro m ad zen ia in fo rm a c ji w celu łatw iejszego „udzielania sobie pom ocy w niedoli u ciek in ieró w ” ro zw ijała się b ard zo pom yślnie i w k ró tc e pow o­ ła n a do tego celu w listo p ad zie 1945 r. o rg an izacja — W schodniopruska R odzina L e ­ k arsk a, dysponow ała ju ż ob szern ą k a rto te k ą . W zajem ny k o n ta k t u trzy m y w an o przez w sp o m n ian e ju ż u p rzed n io „L isty okólne”.

N a początku 1947 r. w ładze o k u p acy jn e p rz e rw a ły tę działalność pod zarzutem o rganizow ania tajn eg o oporu, a re sz tu ją c założycieli organizacji. K a rto te k ę sk o n ­ fiskow ano i w strzy m an o k o lp o rta ż „L istów ”. Mimo tych k roków o rg an izacja nie ro z ­ p ad ła się i n ie zap rz e sta ła sw ojej działalności. Z chw ilą u ch y len ia zak az u założyła szybko now ą, lepszą k a rto te k ę i rozpoczęła re g u la rn ie 3 razy do ro k u w ysyłać sw oim członkom „L isty okólne”. Dla w zm ocnienia w ięzi o rg an izacy jn ej zw oływ ano co ro k u zjazdy. P ierw szy zjazd odbył się w 1949 r. n a s ta tk u -h o te lu „St. L ouis” w H a m b u rg u -A lto n ie, n a stę p n y zaś w H anow erze. Od 1951 r. sp o tk a n ia odbyw ają się re g u la rn ie co ro k i grom adzą około 200—300 członków.

P o d jęto też m y śl k o n ty n u o w an ia tra d y c ji T o w arz y stw a N aukow ej W iedzy L ecz­ niczej w K rólew cu (V erein fü r w issen sch a ftlich e H e ilk u n d e K önigsberg (Pr.), je d ­ nego z n a jsta rsz y c h to w arzy stw n aukow ych tego ty p u w P ru sa c h , założonego przez H e rm a n n a von H elm holtza w 1851 r. Z chw ilą gdy U n iw e rsy te t w G etyndze p rz e ­ ją ł spuściznę „ m a te ria ln ą i duchow ą” królew ieckiej A lb erty n y , postanow iono „p rz e ­ k a z a ć ” tej uczelni tra d y c y jn ą , ścisłą więź, ja k a istn ia ła m iędzy „T ow arzystw em N aukow ej W iedzy L eczniczej” a U n iw ersy tetem w K rólew cu. O kazję do tego n a ­ stręczy ła se tn a rocznica założenia T o w arz y stw a obchodzona uroczyście w 1951 r. O dtąd posiedzenia W schodniopruskej R odziny L ek arsk iej, z bogatym p ro g ram em naukow ym , o d b y w ają się co ro k u w G etyndze.

K siążka, obok celów poznaw czych, ja k w szystkie w y d aw n ictw a G öttinger A rb e ils-

kreisu m a c h a ra k te r rew izjonistyczny. S tw ierd za n a przy k ład , iż zad an iem jej je s t

d o k u m e n ta c ja życia lekarskiego w obu w schodnich niem ieckich p ro w in cjach (s. V), lu b że w szyscy lek arze byli „w ypędzeni” z P ru s W schodnich i Z achodnich.

B iografie le k a rsk ie o tw iera przed staw ic ie l an ato m ii, dyscypliny teoretycznej 0 n a jsta rsz y c h trad y cjach n a U n iw ersy tec ie w K rólew cu — L udw ig Stieda. Rów nie bogatą, ja k anatom ia, przeszłość m iała w uczelni n adpregolskiej fizjologia. Do jej p ro m in e n tó w należeli w spom niany już H e rm a n n von H elm holtz, jego uczniow ie W il­ helm von W ittich i F rie d ric h Goltz oraz L u d im a r H erm an n , uczeń sław nego fizjo ­ loga, Du B ois-R eym onda. S ilnie re p re z e n to w a n e w K rólew cu były też patologia 1 an ato m ia patologiczna, głów nie przez F rie d ric h a von R e ck lin g h a u sen a i E rn sta N eum anna, a w czasach najnow szych przez C a rla K aiserlin g a i C a rla K rau sp eg a c ra z in tern a, k tó rą re p re z e n to w a li p rzed e w szystkim E rn s t von L eyden, B e rn h a rd N aunyn, L udw ig L ichtheim , M ax M a tth e s, H e rb e rt A ssm ann i Ju liu s S chreiber.

N ajw iększy je d n a k rozgłos i sław ę przyniosła fa k u lte to w i m edycznem u c h iru r­ gia. Je j w sp a n ia ły rozwój trw a ł bez m a ła 100 lat, a k o lejn i przed staw ic ie le tej dyscypliny zdobyli sobie trw a łe m iejsce w h isto rii m edycyny europejskiej.

Na czele p lejad y znakom itych ch irurgów królew ieckich sta ł A u g u st Burow , uczeń Jo h a n n a D ieffenbacha. Za nim id ą A lb re c h t W agner i C. W. E. J. S choenborn. P o Schoenbornie k a te d rę c h iru rg ii o b jął J a n M ikulicz-R adecki, a po odejściu z K ró ­ lew ca M ikulicza stanow isko to p iasto w ali: H ein rich B rau n , A n to n F re ih e rr von E iseisberg, C a rl G arré, E rich L ex er, E rw in P ay r, P a u l F rie d ric h , M a rtin K irsch n er і A rth u r Loew en. K ażde nazw isko — to osobny ro zd ział w h isto rii rozw oju chirurgii.

W rozdziale o M ikuliczu-R adeckim a u to rzy nie w spom nieli a n i słow em , że w ie lk i uczony by ł P olakiem , a u to rem w ielu p ra c n aukow ych w ję z y k u polskim . Ich zdaniem — M ikulicz był A u striak iem . P rzypuszczalnie n ie ty lk o dlatego, że urodził się w Czerniow cach, w m o n arch ii au stro -w ę g ie rsk ie j. Z b io g rafii w ielkiego ch iru rg a dow iadujem y się, że w czasie sw ego p o b y tu w K rak o w ie ta k biegle opanow ał język żydow ski, że bez tru d u m ógł porozum iew ać się z p a c je n ta m i-Ż y d a m i w ich w łasn ej m ow ie. Ci zaś d arzy li go bezgranicznym zau fan iem i b ędąc w potrzebie, w y trw a le dążyli za n im do K rólew ca i W rocław ia. M ikulicz p raco w ał w K rólew cu zaledw ie 3 lata, pom im o to zdobył sobie w śród lek arzy w schodniopruskich, zw łasz­

(4)

cza w śród chirurgów , trw a łą pam ięć i uznanie. W arto też n ad m ien ić, że od 1932 r. ord y n ariu szem położnictw a i ginekologii o raz d y re k to re m k lin ik i kobiecej w K ró ­ lew cu b y ł syn w ielkiego c h iru rg a — F elix von M ikulicz-R adecki:

Dość m arginesow o p o tra k to w a n o w k siążce rozdział o A k ad em ii M edycznej w G d ań sk u i lek arzach tego m iasta. Z obow iązku recenzenckiego przypom inam , że w spom niana uczelnia w yw odziła się p ierw o tn ie z G dańskiej W yższej Szkoły T e c h ­ nicznej (T echnische H ochschule), założonej w 1904 r. P o sia d a ła ona in sty tu t (k a te ­ dry) n au k przyrodniczych i higieny. W zorem d la A k ad em ii M edycznej w G dańsku była u czelnia w D iisseldorfie. P oczątkow o w y k ład an o tam tylko p rzed m io ty k li­ niczne, ale z biegiem czasu dołączono dyscypliny teo rety czn e, d z ię k fc z e m u A k a d e ­ m ia sta ła się uczelnią o p ełnym p ro filu n au cza n ia łącznie z p ra w e m n a d a w a n ia sto p n i akadem ickich. U roczyste o tw arcie A k ad em ii n a stą p iło 13 k w ie tn ia 1935 r.

Z nacznie obszerniej piszą au to rzy om aw ian ej pracy o sz p ita la ch k ró lew ieck ich i innych szpitalach z te re n u P ru s W schodnich. N ierów ne w yw ażenie p ro p o rcji o d ­ nośnie do in fo rm a c ji z z a k resu h isto rii m edycyny P ru s W schodnich i Zachodnich je s t w y raźnym i łatw o d o strzegalnym m a n k a m e n te m książki. Z godnie z ty m co p o ­ w iedziałem , sz p ita le k ró lew ieck ie z a jm u ją w tej m onografii poczesne m iejsce; o sz p i­ talach gdańskich, elbląskich czy o szp italach pow iatow cyh P ru s Z achodnich z n a jd u ­ jem y tylko k ró tk ie w zm ianki.

C zterem szpitalom k rólew ieckim a u to rzy pośw ięcili oddzielne rozdziały, m ia n o ­ w icie: Szpitalow i M iejskiem u, M iłosierdzia, św. E lżbiety i św. K atarzy n y . S zcze­ gólnie ciekaw a je s t h isto ria tych in sty tu c ji w la ta c h po p rzed zający ch d ru g ą w ojnę św iatow ą i w toku jej trw an ia.

S zp itale olsztyńskie znalazły się w rozdziale dotyczącym zak ład ó w leczniczych w śred n iej w ielkości m iastac h (K ra n k e n h ä u se r in d en M ittelstä d ten ). Do tak ich m ia st zaliczono także E lbląg, K ła jp e d ę i Tylżę.

Z opisu au to ró w w ynika, że sz p ita le olsztyńskie n ie m iały w ysokiej rangi. N iew iele różniły się one od sz p ita li pow iatow ych. O prócz k lin ik p ry w a tn y c h (ilu — au to rzy nie podają) istn iały w O lsztynie dw a szp itale: M a riack i i O rtopedyczny Z ak ład Leczniczy (O rthopädische H eila n sta lt — D orotheenhaus) oraz zak ład dla um ysłow o chorych w K ortow ie. Oto co piszą m iędzy innym i.

S zp ital M a riack i liczył początkow o 120 łóżek, ale w y m ag ał przeb u d o w y i g ru n ­ tow nej m odernizacji. Po p rzeb u d o w ie m ia ł 350 łóżek i 5 oddziałów . P o doktorze Albercie Schneiderze stan o w isk o d y re k to ra sz p ita la o b jął d r A rth u r B rau n . P odczas jego k a d e n c ji szpitalow i p rzy b y ł jeszcze oddział dziecięcy.

Z ak ład O rtopedyczny b y ł w łaściw ie dom em opieki n a d k alek am i. N ależał do N iem ieckiego Czerw onego K rzyża, k ie ro w a ł nim do 1920 r. ra d c a san. A lfred Lotzin, ale przeciążony innym i obow iązkam i n ie m iał zbyt w iele czasu n a zajm ow anie’ się zakładem . Po nim k ierow nictw o p rz e ją ł w yszkolony w B e rlin ie orto p ed a, dr P a u l M ollenhauer. Zm obilizow ał on odpow iednie śro d k i n a w yposażenie Z a k ład u i poszerzył placów kę do 80 łóżek, sk u p ia ją c sw oją uw agę n a leczeniu gruźlicy kości u dzieci.

Rów nie sk ro m n ą w zm ian k ę o trzy m ał in n y sz p ita l olsztyński, Z ak ład d la P sychicz­ nie C horych w K ortow ie, liczący p o nad 1000 łóżek. O sta tn im d y re k to re m tego sz p i­ ta la b y ł d r K u rt H au p tm an n , a lek arzem naczelnym d r Berg. Los obu lekarzy, a tak że w ielu asy sten tó w i pielęg n iarzy b y ł d la nich pod koniec d ziałań w o je n ­ nych w O lsztynie niezw ykle tragiczny. Znaleziono ich pow ieszonych na· jed n y m ze stry ch ó w bud y n k u , a okoliczności śm ierci n ie zostały dotychczas w yjaśnione. Je d n a z w e rsji głosi, że zginęli z r ą k h itlero w sk ich za opór przeciw ko d e p o rta c ji chorych.

W iele m iejsca i ciepłych słów zn alazła w k siążce coraz b ard ziej zan ik a ją c a in ­ sty tu cja, ja k ą stan o w ili jeszcze w la ta c h m iędzyw ojennych le k a rz e dom ow i (H au s­ ärzte) oraz lek arze p ra c u ją c y n a w si. L ek arz e ci byli w pełn y m tego słow a znacze­ n iu lek arzam i rodziny, o p iek u jąc się w szy stk im i je j członkam i n ie ty lk o w czasie choroby, ale tak że w śród najlepszego zdrow ia. Byli, u ży w ając m odnego słow a, p ro filak ty k am i. W zrost ubezpieczeń i p o stę p u ją ca sp e cjalizacja le k a rz y zad ały o sta ­ teczny cios tej form ie opieki le k a rsk ie j, u w ażan ej dzisiaj za n ajlep szą. L ek arz e dom owi, n ierzad k o osobnicy o rozległej w iedzy teo rety czn ej i ogrom nym d o św ia d ­ czeniu zaw odow ym , n a d a w a li często sw em u śro d o w isk u p iętn o o ryginalności i byli nieodzow nym rek w izy tem m ałom iasteczkow ego tła, nie tra c ą c n ic ze sw ego zaw o ­

(5)

700 R E C E N Z J E I O M Ó W I E N I A

dowego au to ry te tu . W K rólew cu do znanych oryginałów n ależeli le k a rz e dom ow i d r A u g u st B urow i H ein rich F roehlich. S y lw etk i obu k o n sy liarzy b yły ta k p o p u larn e w m ieście, że n a w e t ich w oźnicom n ad an o p rzydom ki der B u ro w i der Froehlich.

Z w ielkim se n ty m e n te m i szacunkiem piszą a u to rzy o le k arzach p ra cu jący ch n a głuchej p ro w in cji ilu stru ją c ich p ra c ę w ielom a p rz y k ła d a m i odw agi, pośw ięcenia i śm iałych decyzji lek arsk ich . Nie om ieszkali też w spom nieć o „dobrych d u ch ach " le k arzy w iejskich, tj. ich żonach, oraz o k o b ie ta c h -le k a rk a c h p racu jący ch n a wsi.

Rozdział zaty tu ło w an y L e k a rze specjaliści i k lin ik i p ry w a tn e je s t bodaj n a js ła b ­ szy z całej książki. Bez w yraźnego sc h em atu i doboru w y m ien ian i są p racu jący w K rólew cu i n a p ro w in cji le k arze specjaliści, z a tru d n ie n i p rzed e w szy stk im w k li­ n ik ach p ry w atn y ch . B ra k u je tu p rzejrzystego ujęcia graficznego. Nie w iadom o, ile było o stateczn ie k lin ik p ry w a tn y c h i w czyich zn ajd o w ały się rę k a c h ; n ie w iadom o też ilu było specjalistów .

O sobne rozdziały książki z a jm u ją się m ed y cy n ą w ojskow ą, le k a rz a m i u rz ę d o ­ w ym i i ta k im i o rg an izacjam i lek arsk im i, ja k kasy zapom ogow e, izby le k a rsk ie itp. P rz e d o sta tn i z rozdziałów to b io g rafie 27 w y b itn y ch lekarzy, k tó rzy choć urodzeni w P ru sa c h , sła w ę n a p olu m edycyny zyskali z d ala od stro n rodzinnych. Spośród zam ieszczonych życiorysów zasłu g u ją n a uw agę uczeni tej m iary , ja k w sp o m n ian y c h iru rg Jo h a n n D ieffenbach, serolog Em il von B ehring, b ak terio lo g F ritz S chaudinn, ginekolog W ilhelm S toeckel i derm atolog A lfred M archionini. T en o sta tn i zam y k a listę uczonych o ra n d z e św iato w ej, zaś jego sy lw e tk a zasłu g u je n a szczególne w y ró ż ­ nienie. B ył jed n y m z n ajw ięk szy ch w spółczesnych derm atologów , w y próbow anym p rzy jacielem P olski i w ychow aw cą szeregu polskich derm atologów , p ro p ag ato re m idei m iędzynarodow ego zbliżenia ludzi n a u k i 1. Jego m iejsce w rzędzie sław nych p ru sk ich uczonych u ra sta w p ro st do sym bolu.

H a rry Scholz i P a u l S ch ro ed er n ap isali też rozdział o zw iązku lek arzy p r u ­ skich ze sz tu k am i pięknym i. Ten rozdział zd ra d z a a u to ró w ja k o h isto ry k ó w m e d y ­ cyny o szerokich zain tereso w an iach p o zalek arsk ic h (H. Scholz by ł sp e c ja listą fty z ja - trą, P. S ch ro ed er zaś lek arzem ogólnie p rak ty k u jący m ).

R ecenzent n ie m oże p rzejść ob o jętn ie obok sp raw y , do k tó re j a u to rzy sam i p ro w o k u ją jed n y m z p o d ty tu łó w tego rozdziału: Der A r z t als politischer K ritik e r. Ale n aw et m ało w yczulone n a zag ad n ien ia polityczne osoby sp o tk a tu srogi zawód. Nie je s t to ro zd ział pośw ięcony sta n o w isk u lek arzy w schodnio- i zachodniopruskich do reżim u hitlerow skiego, ani sta n o w isk u ty ch lek arzy do k w e s tii m asow ej e k ste rm i­ n acji ludności, czy n a w e t do sp ra w ta k ściśle zw iązanych z le k a rsk im E thos ja k eu tan azja. Nic podobnego! R ozdział w y p ełn ia b io g rafia d o k to ra Jo h a n n a Jaco b ie- go, le k a rz a -p o lity k a z połow y ubiegłego stulecia, zaś sz u k ający m odpow iedzi n a py tan ie, ja k i b y ł w łaściw ie sto su n ek le k arzy w sch o d n io p ru sk ich w la ta c h 1933— 1945 do reżim u hitlerow skiego, w y sta rcz y ć m u si jedno, jed y n e zd an ie z całej książki, w k tó ry m m ow a je s t o doktorze Hugo S eh n ercie z W y stru ci (s. 205): Dr. S. w ar sehr

tü c h tig u n d ü b erd ies d e r e i n z i g e (podkr. — A. S.) A r z t in O stpreussen, d er sich a k tiv u n d ö ffe n tlic h d em nationalsozialistischen R eg im e w id e rse tzte . Z aiste, ty lk o

jed en w śród 1400 lek arzy w P ru sa c h W schodnich!

K siążkę za m y k a ją rozdział o h isto rii W schodniopruskiej R odziny L e k arsk iej oraz dw a indeksy: n azw isk i przedm iotow y.

O m ów iona książk a sta n o w i ogólne k om pendium w iedzy z z a k resu h isto rii m e d y ­ cyny P ru s W schodnich (w w iększym stopniu) i Z achodnich (w m n iejszy m stopniu). Z aw ażyła n a ty m ro la K ró lew ca jak o k u źn i n a u k i m edycznej, gdyż w iększość le k a ­ rzy pierw szej p ro w in cji b y ła w y ch o w an k a m i A lb erty n y .

P ró b a po ru szen ia zb y t w ielu zag ad n ień m edycznych od b iła się n a książce niekorzystnie, trą c i ona w y raźn ie „w szystkoizm em ” kosztem dokładności in fo r­ m acji, zd rad zając p rzy tym cechy księgi jubileuszow ej. N iew ątpliw ie in te n c ją a u to ­ rów było w y k aza n ie „do ro b k u ”, „dziedzictw a” lek arzy w schodniopruskich, stą d též pew ien patos w op raco w an iu poszczególnych biografii. C h ę tn ie przeczytałoby się także oryginały listów i w sp o m n ień p isa n y ch pod w pływ em treści „L istów o kól­ n y ch ”.

A n d rze j S kro b a ckt

1 S. J a b ł o ń s k a , W sp o m n ien ie pośm iertne. P rof. Dr A . M archionini n ie ży je, P rz eg ląd D erm atologiczny, t. 53, 1966, n r 1, ss. 147—148.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Romuald Olaczek.. This volume of "Folia sozologica" contains results of studies carried out in Sieradz administrative province between 1976 and 1981,

Jednak na obszarach wiejskich Pomorza podejmowane są różnorodne działania, mające na celu zapo- bieganie likwidacji małych szkół i przedszkoli, a także tworzenie nowych

Ponadto zgodnie ze wstępnymi prognozami zmian popytu na pracę (na podstawie danych BAEL) w latach 2004-2013 przewiduje się, iż udział pracujących w województwie łódzkim

Jes´li przyja˛c´, z˙e agresja jest sposobem wyładowania energii, moz˙na oczekiwac´, z˙e dokonanie aktu agresji spowoduje katharsis, czyli spadek napie˛cia fizjologicznego.

Ponieważ nie natrafiono do tej pory na ślady obiektów mieszkalnych, należy sądzić, że jedynie dalsze badania na obszarze znajdującym się poza bezpośrednim zasięgiem

Najprawdopodobniej stanowią one część odkrytej na sąsiednim stanowisku (Sługocinek, st. 13) osady tej kultury, datowanej właśnie na okres wczesnorzymski.. Ten horyzont

Okazuje się bowiem, że jeszcze znaczna liczba pielęgniarek do- chodzi do zawodu przez przypadek.. Wśród osób bez wyraźnie spre- cyzowanego zainteresowania w momencie

Na niską konkurencyjność polskiej gospodarki turystycznej na światowym rynku ma wpływ przede wszystkim zły system regulacji funkcjonowania gospodarki turystycz- nej (tabela