Wystarczy, że możemy wejść
Pełen tekst
(2) Pisanie jakiegokolwiek tekstu dla instytucji kultury wręcz zmusza autora, by zastanowił się nad znaczeniem słowa kultura i przebrnął przez niezliczone jego definicje pozostawione przez filozofów, od Johanna Gottfrieda Herdera poczynając. M ożna być pewnym tylko jednego: że terminem kultura określano zjawiska bardzo różne. Od wyobrażeń siły duchowej dzielonej przez wszystkich członków każ dego narodu po naturalne utrwalanie i rozwijanie cywilizacji. Mam wrażenie, jakbyśm y od tamtych czasów nieustannie odbijali się od jednego lub drugiego poglądu. Przesiadując w knajpkach i kawiarniach, przechadzając się tłum nymi ulicami Krakowa, otoczeni jesteśmy taką obfitością - zarówno materialną, ja k i obfitością wrażeń - że jakoś nie udaje nam się w y wołać w sobie dostatecznie silnego, charakterystycznego dla współ czesnych poczucia frustracji w związku ze stanem naszej kultury. Jak w tym otoczeniu barw i rozlicznych dźwięków generowanych przez gromady młodych ludzi oddać się rozważaniom o substancjalnej pustce i dekonstrukcji? Dociera do nas mnóstwo bodźców, podniet, „zmanipulowanych” faktów naukowych - ich dziennikarska inter pretacja ma na celu głównie wzniecanie strachu przed zbliżającymi się apokalipsami we wszystkich wymiarach. Jak pasy bezpieczeństwa ściskamy w rękach najnowsze pomoce techniczne ułatwiające komu nikację i dzielenie się informacjami z całym światem. Ciągle jesteśmy „in". Zgadzam y się jednak z Rogerem Scrutonem, że sens szybkości wszechogarniających zmian pozostaje przed nami ukryty. Wiemy, jak przebiegają, ale nie potrafimy precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie, co właściwie się zmienia. W tedy trzeba otworzyć drzwi Międzynarodowego Centrum K u l tury na krakowskim Rynku i przekroczyć próg. M C K to dom. Przed każdym otwiera możliwości zmiany aspiracji społecznych przez kontakt z innym światem. Daje szansę, by ujrzeć postać, odblask świata innego niż ten, który co wieczór taśmowo po kazuje nam telewizja. Zapew nia indywidualny dostęp do kłopotliwie niejednoznacznych i „zakazanych" idei. Oczywiście chodzi tu także o tę dawną kultywację - utrwalanie i rozwijanie, abyśmy w dalszym ciągu byli zdolni przyjmować odziedziczony kapitał kultury i przeży wać uczucie pełnej współprzynależności, więzi z naszymi towarzysza mi podróży przez życie —narodem i ludzkością. Klasyczne otoczenie budynku i atmosfera jego wnętrz bardzo w tym pomaga. Ale M C K to nie katakumby, choć niektóre z jego sal wręcz zachęcają do takiego.
(3) Magdalena Vasâryovâ spojrzenia: można by w nich przechowywać wieczny ogień dla przy szłych pokoleń, czekając, aż osiągną dojrzałość. N a pewno nie. M C K to strefa otwarta, pełna światła wolności myśli i estetyki, stwarzającego także szansę pradawnego wtajemniczenia. Dla niektórych Schronie nie. I przepis na to, ja k zachować wiarę w fundamentalne posłannic two kultury i sztuki, tak, tę modernistyczną wiarę w wartość kultury w dzisiejszym postpostmodernistycznym świecie. Każdy z nas może sobie wyobrażać świat taki, ja k mu dyktuje własna niepowtarzalna fantazja. Śnić na jawie, wydobywać z niepamięci zapomniane, zgubić się w emocjonalnej samotności. W ystarczy otworzyć drzwi. M C K to Europa. Jego misją jest przywrócenie nas jako istot kul turowych Europie, którą nam skradziono. Po to, by życie kulturalne Europy było także nasze, a nasze - jej. To nie iluzja ekskluzywnej Eu ropy Środkowej, jaką w beznadziei lat osiemdziesiątych konstruowali dysydenci. To dzisiaj rzeczywistość, którą M C K wypełnia z pasją godną ostatnich romantyków. Projekty i programy nie są tylko sposobem na przyłączenie się do obrzędów kultury, ceremonii i zwyczajów zachod niej Europy, które tak niegdyś podziwialiśmy. Zazdrość nie opuszczała nas przez całe dwa pokolenia, pod wpływem różnych bodźców, które mimo cenzury do nas przeniknęły, staraliśmy się nie tylko myśleć, ale też zachować wrażliwość. M C K jest dzisiaj jak wielka misa, jak przestrzeń wypełniona atmosferą zachęcającą do poznawania wszystkich sąsiadów przez kulturę. Bez ksenofobii wynikającej z polityki kulturalnego izolacjonizmu, która ograniczała nasze relacje z otaczającym światem. D zi siaj mamy możliwość, a nawet obowiązek dokładania do tej wspólnej misy tego, co produkujemy i za pośrednictwem czego chcemy uczestni czyć w nadawaniu sensu zmianom. A mamy co dołożyć. Z a drzwiami, na Rynku, od średniowiecza wre wciąż zabawa, dziś sprzedaje się tu szczęście pojone narkotykami i alkoholem. W au rze hedonizmu ludzie tańczą radośnie wokół najnowocześniejszych kiczów. Rodzą się i zanikają kreowane na chybcika kulty, zamiłowa nia, mody. Wybuchają nagle, by chwilę później równie nagle popaść w zapomnienie. M iędzynarodowe Centrum Kultury nie oddziela się od tego świata przepaścią, której nie da się pokonać. N ie stawia sobie za cel ochrony przed prymitywizmem, nie jest wyspą dla wielbicieli minionych epok. Przeciwnie. Z każdym otwarciem drzwi za progiem M C K zwyczajne odczucia zmieniają się w aktywność: wrzawa prze mienia się w muzykę, a pospolita ciekawość w żywe zainteresowanie, M C K to część kulturalnego środowiska miasta, a jednocześnie swego.
(4) 17. W y s t a r c z y , ż e m o ż e m y w e jś ć rodzaju most. Most, który umożliwia przejście na drugą stronę i tw ór cze czerpanie, nie tylko odtwarzanie. M ost, który łączy rozmaitych ludzi różnych narodów, każdemu zapewniając przy tym luksus w yjąt kowości. M ost na drugą stronę naszej wyobraźni. Z e słow ackiego przełożyła Jo an n a B akalarz.
(5)
Powiązane dokumenty
W centrum mojego zainteresowania znalazły się wartości „realizowane” przez ów świat, legitymizacja zaangażowania w pracę hodowlaną, proces stawania się hodowcą gołębi
Autorka prezentuje zarówno założenia oraz główne wnioski wspomnianej pracy jak i sytuuje je w obrębie szerzej rozumianych studiów nad „stawaniem się”..
Kluczowym czynnikiem dynamizujacym rozwój eko-rolnictwa było wstąpienie Polski do Unii Europejskiej, w latach 2003-2005 nastąpił ponad 3-krotny wzrost liczby gospodarstw
Osoba, będąca symbolem (nie należy nie doceniać całej analogii, jaka istnieje między tym pojęciem a sakramentem), jest także dla siebie samej słowem, przez
kładów, aby podkreślić, jak wielkie znaczenie m ają studia nad źródłam i praw nym i. Wiele spośród tych źródeł nie jest jeszcze powszechnie dostęp..
tions of the model were described, broken down into two dimensions ‐ cultural
Pojawia się więc zasadne pytanie, jak to się stało, że w teologii chrześcijańskiej ten fakt nie został w sposób należyty zauważony, a nawet więcej - od początku da
Grzegorz Dziamski, Bogdan Dziemidok, Tadeusz Gadacz, Maria Gołaszewska, Teresa Kostyrko, Bogusław Żyłko Elżbieta Paczkowska-Łagowska, Zofia Rosińska, Beata Szymańska,