• Nie Znaleziono Wyników

Obraz Warmii i Mazur w polskim filmie fabularnym i serialu : rekonesans

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Obraz Warmii i Mazur w polskim filmie fabularnym i serialu : rekonesans"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Mariola Marczak

Obraz Warmii i Mazur w polskim

filmie fabularnym i serialu :

rekonesans

Media – Kultura – Komunikacja Społeczna 8, 87-115

2012

(2)

Mariola Marczak

Obraz Warmii i Mazur w polskim filmie

fabularnym i serialu. Rekonesans

Słow a kluczow e: W arm ia, M azury, tożsam ość kulturow a, w izerunek, Ziem ie O dzyska­

ne, m odele przedstaw iania, natura, prow incja

K ey w ords: W arm ia, M azury, cultural identity, im age, "th e Regained L an d s", patterns

of representations, nature, the provinces

Region o niezw ykle ciekaw ej, bo d ram atycznej i złożonej h isto rii nie zy­ sk a ł dotąd ad ekw atnej ekranow ej w izji, nie is tn ie je „kino W arm ii i M a­ zu r”, ta k ja k is tn ie je kino śląsk ie . U roda k rajo b razu i za le ty tu rystyczne sta ły się rodzajem p iętna, ponieważ zdom inow ały zarówno zbiorowe wy­ ob rażen ia o W arm ii i M azu rach, ja k i sposób pokazyw ania tego regionu w kin ie. Mimo że zrealizow ano sporo filmów, w ykorzystując tu te jsz e p len e­ ry, to odzw ierciedlają one raczej pow ierzchow ną znajom ość regionu przez filmowców. A rty ści i rzem ieślnicy k am ery w idzą go przede w szystkim przez pryzm at n ieskażon ej przyrody, je z io r i lasów , k tó re są w akacyjno-w eeken- dowym zapleczem reszty k ra ju , ze sto licą n a czele. C zęsta stereotypow ość1 filmowego w izerunku w ydaje się pochodną sposobu p ostrzeg an ia regionu przez zdecydow aną w iększość m ieszkańców innych regionów P olski, którzy zw ykle n aw et nie odróżniają odm iennych kulturow o i h istoryczn ie M azur od W arm ii.

F ilm y o W arm ii i M azu rach lub dziejące się n a W arm ii i M azurach m ożna opisyw ać z różnych punktów w idzenia. R ep rezen tu ją rozm aite kon­ w encje estety czn e (przedstaw ieniow e i gatunkow e) oraz stra te g ie a u to r­ skie. N in iejszy a rty k u ł m a dwa podstawowe cele. P ierw szy je s t skrom ny, ogran icza się do sporządzenia rodzaju in w en tary zacji w ątków w arm ińsko­ -m azu rskich w polskiej kin em atog rafii, je s t więc zw iązany z k ro n ik a rsk i­ m i zad an iam i h isto rii film u. D ru gi cel pow iązany je s t po części z socjolo­ gicznym i, po części zaś z antropologicznym i b ad an iam i nad film em . Film y z W arm ią i/lub M azu ram i ja k o głównym lub pobocznym tem atem filmowym albo m iejscem a k cji p o trak tu ję ja k o rodzaj kulturow ego lub socjologicznego dokum entu, który w ja k im ś stopniu pow inien korespondow ać z rzeczyw i­ sto ścią pozaekranow ą, odzw ierciedlając, choćby w sposób zm odyfikowany, 1 Podobne były wrażenia publicystów i krytyków filmowych w latach siedemdziesiątych od­ nośnie ekranowego obrazu Ziem Zachodnich i Północnych. Zob. Szli na Zachód osadnicy. Dys­

kusja z udziałem K. Eberhardta, J. Gazdy, J. Fuksiewicza, Z. Kałużyńskiego, B. Drozdowskie­ go, „Ekran” 1971, nr 18; Ziemie Zachodnie w filmie fabularnym, „Kino” 1970, nr 1, s. 25-28;

(3)

pewne zja w isk a historycznie lub socjologicznie udokum entow ane. P rzegląd filmów m a więc za zad anie zbadać, czy w ich tre śc i odbija się coś z prawdy 0 regionie, co dotyczy jeg o h isto rii lub w spółczesności.

W poniższym szkicu p ostaram się pokazać w historycznofilm ow ym prze­ k ro ju film y fab u larn e i se riale, k tó re odnoszą się do W arm ii lub M azur, ponieważ albo ich a k cja dzieje się w tym regionie, albo też były tu kręcone, a ich scen eria je s t rozpoznaw alna. P rzegląd ten m a c h a ra k te r w stępnego reko n esan su , je s t zaledw ie próbą rozpoznania problem u, k tó ry w ym aga b ard ziej w nikliw ych badań. M am je d n a k nadzieję, że szkic ten pozwoli na w yciągnięcie w stępnych wniosków, m ogących być pu n ktem w yjścia dla dal­ szej ek sp loracji. Zależy m i n a o k reślen iu pew nych dom inant estetycznych 1 znaczeniow ych w ekranow ych w izeru nkach regionu. C hciałab ym u stalić, ja k i obraz lub obrazy w y ła n ia ją się z przyw ołanych utworów, k tó re z je d ­

nej strony są w yrazem popularnych w yobrażeń i św iadom ości przeciętnego P o la k a o tym północnym obszarze k ra ju , z drugiej - je współtw orzą, sam e s ta ją c się częścią zbiorowych w yobrażeń.

Historia prawie nieobecna

Znaczący je s t fakt, że niew iele je s t filmów i s e ria li odnoszących się do bard ziej odległej h isto rii tych ziem , a te, k tó re pow stały, rzadko byw ały u dane2. W y jątk iem je s t se ria l A nd rzeja K onica C z a r n e c h m u ry z 1973 roku, p rzybliżający h isto rię polsko-pruskiego pogranicza w X V II w ieku. Z powodu popularnej kon w encji nie m ógł być pogłębioną a n a liz ą h istoryczną, ale ja k o pierw szy rozpow szechnił nieco b ard ziej złożony obraz przeszłości W arm ii i M azur.

Złożona h isto ria b y ła tru d n a do „propagandowego opracow ania” w rze­ czyw istości realnego socjalizm u, choćby z tego powodu, że je j sk u tk i pozo­ staw iły ślady w ku lturow ej i społecznej stru k tu rze społeczności, a naw et w topografii poszczególnych części regionu (nie sposób było nie zauw ażyć choćby ch arak tery sty czn ej a rch ite k tu ry czy zabudowy wsi). Od początku cechą ch a ra k tery sty cz n ą b y ła w ielokulturow ość tego regionu pow stałego n a teren ach „odziedziczonych” po pań stw ie Zakonu K rzyżackiego, czego k on sekw en cją b yła n a przykład stru k tu ra ludnościow a społeczeństw a: ty l­ ko niew ielk i jeg o odsetek stanow iły w arstw y ku lturotw órcze - a ry sto k ra cja i szlach ta, ale za to liczn a b y ła ludność w olna niskiego stan u . O znaczało to w iększą św iadom ość i poczucie odpow iedzialności osób w ładających tym i ziem iam i za w łasny los, ale tak że liczn ą rzeszę osób piśm iennych, poten­ cjaln y ch czytelników i prenu m eratorów czasopism , co m iało w ielkie z n a ­

2 Reprezentatywny jest 3-odcinkowy biograficzny serial Ewy i Czesława Petelskich

Kopernik (1972); z racji pełnionych przez bohatera funkcji kanonika warmińskiego, który był

(4)

Obraz W arm ii i M azur w polskim film ie fabularnym i serialu. Rekonesans 8 9

czenie w okresie n asilon ej g erm an izacji podczas zaborów 3. K onsekw encją h istoryczn ej przeszłości je s t różnica m iędzy W arm ią i M azu ram i, widocz­ n a w języ k u , relig ii i obyczajach. M azury w w iększej części były n iem ie­ ckojęzyczne, ale w ystępow ała tu tak że duża m niejszość polskojęzyczna ew angelicka. To w łaśn ie przede w szystkim Polacy w yznania ew an gelickie­ go nazyw ani b yli M azu ram i, w przeciw ieństw ie do Niemców m azurskich (niem ieckojęzycznych ew angelików ). O dm ienność obu części regionu je s t k on sekw en cją fak tu , że W arm ia z o sta ła w yraźnie w yodrębniona i ściśle zw iązana z państw em polskim ja k o jego część po pokoju toru ńsk im w 1466 roku, a zarząd zan a b yła przez k ilk a wieków przez biskupów 4, co decydo­ wało o je j przyw iązaniu do w iary k a to lick iej. N ato m iast obecne M azury są kulturow o i h istoryczn ie k o n ty n u acją P ru s W schodnich, k tó re od czasów sek u la ry z a cji zakonu w 1525 roku były lu te ra ń sk ie . A ktyw na działalność pierw szych władców P ru s propagujących refo rm ację5 oraz ko n k u ren cy jn a wobec nich w ielopłaszczyznow a działalność refo rm ato rsk a jezu itów w w ar­ m iń skim B ra n iew ie zasłu gu je je ś li nie n a pogłębiony d ram at polityczny, to p rzyn ajm n iej n a p asjon u jący se ria l z licznym i zw rotam i ak cji, tajem n ica m i i w yrazistym i ch a ra k te ra m i. Śladów ku lturow ej różnicy m iędzy W arm ią i M azu ram i próżno szu kać w polskiej produkcji film ow ej, a przecież była ona w idoczna naw et w życiu codziennym , którego odzw ierciedlenia m ożna oczekiw ać w film ach ja k o kulturow ych dokum entach m iejsc i czasów.

Do prem iery R óży , w k tó rej pojaw ia się niem ieckojęzyczny p astor i dw ujęzyczni M azurzy, ktoś, kto ch ciałby opisać m ieszkańców regionu w oparciu o ich obraz filmowy, byłby w kłopocie, ponieważ w ydaje się, ja k ­ by ludzie ci nie m ieli przeszłości, języ k a, religii, św iatopoglądu. Jed n y m słowem, zarówno główni bohaterow ie, ja k i ci, którzy tw orzą tło, są w łaści­ wie „ludźmi bez w łaściw ości”, p ozo stają kulturow o niew yraziści. O bserw u­ ją c ich n a ek ran ie, odnosi się w rażenie, że są to w ypreparow ane z k o n te k s­

tu figury um ieszczone w m alow niczych d ekoracjach.

D la k ato lick o ści W arm ii ch arak tery sty czn y je s t k u lt m aryjny, zw iązany tu ściśle z ob jaw ien iam i M a tk i B ożej w G ietrzw ałdzie w 1877 roku 6. O b ja­ w ienie to było nie tylko w ydarzeniem religijny m , ale i narodowym, ja k o że M a ry ja zw róciła się do dziew czynek przygotow ujących się do P ierw szej K o­ m unii Św iętej w języ k u polskim . W dużej m ierze z tego powodu G ietrzw ałd s ta ł się od drugiej połowy X IX w ieku silnym ogniskiem polskości. D ziała­ ła tu p olska k się g a rn ia (pierw sza n a W arm ii), p olska szkoła i b ib lio teka, a w 1 9 0 6 roku m iał tu m iejsce s tra jk szkolny7. Znaczący je s t fak t, że

3 J. Jasiński, Świadomość narodowa na Warmii w XIX wieku, Olsztyn 1983, s. 19. 4 W. Chojnacki, Szkice z dziejów polskiej kultury na Mazurach i Warmii, Olsztyn 1983, s. 21. Przejawiała się ona między innymi w działaniach kontrreformacyjnych, prowadzonych od 1526 roku (przykładowo wygnanie luteran, choć w Rzeczypospolitej mieli oni wolność dzia­ łania za sprawą tolerancji religijnej).

5 Tamże, s. 28.

6 Jest to jedyne uznane przez Kościół katolicki objawienie maryjne na terenie Polski. 7 Dzieci gospodarza Biegały przez pięć tygodni nie odpowiadały po niemiecku na lekcjach religii. Por. J. Jasiński, dz. cyt., s. 361. Strajk prowadziły także dzieci z pobliskiej wsi Woryty.

(5)

zarówno w ydarzenie to, ja k i w yjątkow e dla h isto rii m iejsce nie zyskało ja k dotąd zain tereso w an ia filmowców. Je d y n ie w film ie M irosław a B orka, m ów iącym o sen ty m en taln y m powrocie w arm iń sk iej N iem ki do O lsztyna i G ietrzw ałdu, zn ajd u je się w zm ianka o „N aszej G ietrzw ałd zkiej P a n i”. D ziew iętnastow ieczne dzieje tego z a k ą tk a są rów nie in te re su ją ce ja k h isto ­ r ia W ielkop olski przedstaw iona w N a jd łu ż s z e j w o jn ie n o w o c z e s n e j E u ro p y (1 9 7 9 -1 9 8 1 ) Jerz eg o Sztw iertn i. Podobnie k lę sk ę spraw y polskiej w p lebis­ cycie w 1920 roku, w którym m ieszkańcy opowiedzieli się za sta tu s quo, czyli pozostaniem w g ran icach p ań stw a niem ieckiego8, mimo bardzo pręż­ nie działającego ru chu narodowego, należy potraktow ać w k ateg o rii b iałej plam y n a film owych ekran ach .

Po II w ojnie św iatow ej sy tu a cja etn iczn a i ku ltu ro w a jeszcze się skom ­ plikow ała. Bardzo liczn i m azurscy i m niej liczn i w arm ińscy N iem cy wy­ em igrow ali, ale w raz z n im i pod wpływem re p re sji do N iem iec w yjech ali tak że W arm iacy i M azurzy dotąd siln ie z P o lsk ą zw iązani. W iele rodzin zostało rozdzielonych za spraw ą trudnych decyzji. T e m a t ten podjęli ja k dotąd jed y n ie M agd alen a i P io tr Ł azarkiew iczow ie w swoim film ie i se ­ ria lu (O d ja z d , 1991, 1995). T eren y te zasied lili uchodźcy z W ileńszczyzny oraz ci, którzy przybyli tu pod wpływem a k cji propagandow ej zach ęcającej do zam ieszk an ia n a „Ziem iach O dzyskanych” - a tak że ludność przym uso­ wo przesied lona w ram ach a k cji „W isła”. Z ra c ji pogranicznego ch a ra k te ru m ieszka tu też pew na liczba Litw inów , B iałoru sinów , U kraińców i Tatarów polskich. Szczególnie isto tn y wpływ n a k ształto w an ie w spółczesnej to żsa­ m ości W arm ii i M azu r m ia ła tra u m a zw iązana z w kroczeniem A rm ii C zer­ wonej. B y ł to pierw szy obszar n ależący do Rzeszy N iem ieckiej, który z a j­ m ow ali zwycięzcy, toteż W arm ia i M azury były b ard ziej plądrow ane przez czerw onoarm istów i poddawane gw ałtom niż inne tereny. N a te m a t dzie­ jów tużpow ojennych pow stało k ilk a filmów, których geograficzn a przyn a­ leżność je s t rozpoznaw alna, w iększość dopiero w la ta ch siedem dziesiątych, a i ta k noszą n a sobie piętno skrzyw ien ia propagandowego. N ieliczne z opow iadających o ta k zw anych Z iem iach O dzyskanych odnoszą się do tego regionu. N aw et try lo g ia o K arg u lach i P aw lak ach dzieje się gdzie in ­ dziej, choć bohaterow ie są w iln iakam i, a przecież północna część Kresów II Rzeczypospolitej z o sta ła przesiedlona przede w szystkim n a W arm ię, M a­ zury i Pom orze. Łatw o zgadnąć, że przyczyna b y ła n a tu ry ideologicznej9 - mimo że m alow niczość terenów sp rzyjałab y „polskim w esternom ”, podobnie

8 Powody natury politycznej były związane przede wszystkim z bardzo ekspansywną pro­ pagandą i działalnością Niemiec w tej kwestii oraz bierną postawą Polski, zajętej ofensywą bol­ szewicką w wojnie polsko-rosyjskiej. Zob. na przykład A. Czubiński, Historia Polski XX wieku, Poznań 2005, s. 131.

9 Zob. I. Leśniewska, Wpływ polityki na filmy dokumentalne o tzw. Ziemiach Odzyska­

nych. Studium przypadków, w: Kino polskie: reinterpretacje. Historia - ideologia - polity­ ka, red. K. Klejsa, E. Nurczyńska-Fidelska, Kraków 2008, s. 24-32. Autorka podkreśla, że

z punktu widzenia władzy najważniejsze w przekazie o Ziemiach Odzyskanych było związa­ nie z nimi mitu piastowskiego, przekonanie o prężności gospodarczej oraz „zasługach Armii Czerwonej” (s. 30), później zaś przeciwstawienie się „rewizjonizmowi niemieckiemu” (s. 30).

(6)

Obraz W arm ii i M azur w polskim film ie fabularnym i serialu . Rekonesans 91

ja k „dzikie” B ieszczad y sta ły się scen erią W ilczy ch e c h (1 9 6 8 ) A leksan d ra Ścibora-R ylskiego, a Dolny Ś lą sk - P r a w a i p ię ś c i (1 9 6 4 ) Jerz eg o H offm ana i Ed w ard a Skórzew skiego. N ie dałoby się je d n a k u zasad n ić polskości tych ziem ta k p ro stą propagandow ą form u łą ja k „powrót piastow skiego Ś lą sk a do M acierzy”, a i pam ięć spu stoszenia, ja k ie poczyniła tu A rm ia Czerwona, b yła zbyt bolesna, by m ożna było pokazyw ać P ru sy W schodnie ja k o Ziem ię O biecaną pow ojennych rozbitków . P ierw szym obrazem , który odsłonił spo­ rą część prawdy o przeszłości, je s t R ó ż a (2 0 1 1 ) W ojciecha Sm arzow skiego.

Ekranowe obrazy Warmii i Mazur - kryteria klasyfikacji

O becnie w iedza przeciętnego P o la k a o północno-w schodnim obsza­ rze k ra ju w ydaje się stopniowo poszerzać, je d n a k osobiste dośw iadcze­ n ia m ieszkańców św iadczą o tym , że stereotypow e w yobrażenia o W arm ii i M azu rach wciąż przew ażają, mim o podejm ow ania działań n a rzecz roz­ w ija n ia k u ltu ry i p ogłębiania wiedzy o n ajżyw otniejszych kulturow ych trad y cjach region u 10. O brazem pow szechnie ko jarzący m się z „M azuram i” je s t w ciąż zachód słońca nad jez io rem i żag iel albo perkoz w ypływ ający z trzcin . Przeszłość „w akacyjnego zag łęb ia” w ydaje się nie istn ieć lub po­ z o staje en igm atyczn a dla przeciętnego m ieszk ań ca P o ls k i11, niew iele je s t też realistyczn ych obrazów, które pokazyw ałyby realn e problem y n u rtu ją ­ ce m ieszkańców . Życie toczące się n a obszarze wciąż najw iększego w k ra ju bezrobocia, zm ag an ia ludzi z codziennością, by przetrw ać, mogłyby być in sp ira cją dla k in a społecznego o dużej sile, ale nie są.

W spółczesne kino polskie w przew ażającej części odzw ierciedla potocz­ ne w yobrażenia o regionie, choć w o sta tn im czasie pojaw iło się k ilk a fil­ mów, k tó re zaczęły zm ieniać lub p rzyn ajm n iej pogłębiać obraz północno­ -wschodniego regionu Polski, i to w dwóch planach : historycznym (R ó ż a ) oraz w spółczesnym (L in c z , M ój r o w e r ). W przeszłości n ajczęściej M azury lub W arm ia pojaw iały się n a m arg inesie głównych w ątków ja k o m iejsce w akacji, le tn ie j przygody, kilkudniow ych, potem weekendowych wypadów, ucieczki, w ytch nienia, oddechu. M iejsce, w którym zb iera się energię, u cie­ k a od zgiełku, nerw ow ej atm osfery, ry w alizacji i problem ów ; szu ka w yci­ szenia, spokoju, żeby n a łonie n a tu ry n a b rać d ystansu, przem yśleć swoje 10 Jeśli chodzi o działania instytucjonalne, wspomnieć należy przede wszystkim o dwóch stowarzyszeniach o odmiennych celach i zadaniach: „Świętej Warmii” oraz „Borussii”, jak rów­ nież o działającym prężnie w latach siedemdziesiątych XX wieku Stowarzyszeniu Społeczno- kulturalnym „Pojezierze”.

11 Symptomatyczny jest fakt, że redaktor naczelna kanału TVP Kultura, Katarzyna Janowska, we wstępie do rozmowy z reżyserem Wojciechem Smarzowskim podczas progra­ mu „Niedziela z... Marcinem Dorocińskim”, stwierdziła, że do czasu premiery Róży nikt się z tym terenem nie utożsamiał. Stąd już prosty wniosek, że w kulturze nie istniał on, zgodnie ze stwierdzeniem Adama Zagajewskiego i Juliana Kornhausera, że „co nie jest opisane, nie istnieje w kulturze”. Zob. A. Zagajewski, J. Kornhauser, Świat nie przedstawiony, Warszawa 1974.

(7)

sprawy, przyjrzeć się sam em u sobie. P ojezierze M azu rskie w film ie je s t celem rom antycznych wypadów we dwoje (O ch K a r o l, 1985, reż. Rom an Z ału ski; O p o w ieść H a r le y a , 1985, reż. W iesław H elak). Zwykle wyjeżdża się tu „na żag le” lub do „domku nad jez io rem ” (daw niej daczy). C zasem „domek n a M azu rach ” je s t m iejscem , w którym m ożna ukryć się przed m i­ lic ją lub p olicją (V IP , 1991, reż. Ju liu sz M achu lski, w którym to film ie na M azu rach zn ajd u je się „w iejska sied ziba” jednego z szefów rosyjsko-p ol­ skiej m afii). M ożna tu ukryć ciem ne in teresy (14. odcinek seria lu 0 7 zg ło ś

s ię zatytułow anym H ien y , w którym ośrodek wczasowy domków kam p in ­

gowych to zaw oalow any dom publiczny). Byw a, że „domek n a M azu rach ” je s t ozn aką p restiżu i pozycji m a te ria ln e j (M en a d ż er, 1985, prem . 1986, reż. R yszard Rydzew ski; K o b ie t a i k o b ie t a , 1979, prem . 1980, reż. Ja n u sz D ym ek i R yszard B u g a jsk i). „M azury” są więc głównie m iejscem biwako- w ań grup młodych (a czasem trochę starszy ch ) ludzi, m iejscem , do k tó re ­ go m ożna u ciec od nadzoru dorosłych (se ria l T V S z a le ń s tw o M a jk i S k o ­

w ron , 1976, reż. S ta n isła w Ję d ry k a ; M iło ść z listy p r z e b o jó w , 1985, reż.

M arek N owicki), uciec od szefów, m onotonii życia (B e z k r e s n e ł ą k i, 1976, reż. W ojciech Solarz) albo kłopotów (se ria l D o r a s ta n ie , 1987, reż. M irosław G ronow ski) - i zażyć swobody. I to te w łaśn ie film y, w których „M azury” fu n k cjo n u ją ja k o m alow nicze tło fabuły w popularnych film ach i serialach , zwykle produkcjach telew izyjnych, kreow ały przede w szystkim n ajbard ziej upow szechniony w izerunek regionu.

W film ach, w których to w yjątkow e m iejsce je s t elem en tem głównego w ątku lub tworzy isto tn e tło w ydarzeń, w sp ółkreu jące c h a ra k te r i wymo­ wę film u, n ajczęściej tak że eksponuje się u roki k rajo b razu , „dzikość” przy­ rody, możliwość k o rzy stan ia ze swobody (tak że obyczajow ej) h arm on ijn ie w sp ółgrającej z „n atu rą”. Jed n y m słowem, tra k tu je się W arm ię i M azury (w ystęp ujące pod zu nifikow aną nazw ą „M azury”12) ja k o przestrzeń egzo­ tyczną, u postaciow anie „natu ry” w opozycji do „ku ltury”. P rzy czym tem at ten potraktow any schem atycznie sk u tk u je tu rysty cznym w izeru n kiem re ­ gionu ja k o m ie jsca wypoczynku, zaś b ard ziej w nikliw ie, dzięki „spojrzeniu w g łąb ”, p rzybiera nieraz k s z ta łt arty sty czn ej re fle k sji m etafizyczno-egzy- ste n cja ln e j lub obrazu „raju n a ziem i”, zarówno ze względu n a piękno n a ­ tury, ja k i idealizow aną sielskość k o ją cą sk o łatan e życiem dusze.

D rugim n ajczęściej p ojaw iającym się m odelem je s t ukazyw anie tych te ­ renów ja k o prow incji, m ie jsca odległego od centrum , zw ykle zapóźnionego cyw ilizacyjnie lub zaniedbanego społecznie i gospodarczo przez (nieobecne z resz tą n a ogół n a ek ran ie) w ładze m etropolii. C zęsto ów odległy d ystans decyduje o tym , że je s t to m iejsce rozw ijan ia się różnego rodzaju patologii, w tym przestępczości.

12 Nazwę „Mazury” piszę w cudzysłowie wszędzie tam, gdzie naśladuję dość rozpowszech­ niony poza regionem sposób skrótowego określania Pojezierza Mazurskiego, czyli Warmii i Mazur łącznie, a nie w znaczeniu odrębnych krain posiadających swoje historycznie oraz kulturowo uzasadnione granice.

(8)

Obraz W arm ii i M azur w polskim film ie fabularnym i serialu. Rekonesans 9 3

W reszcie trz e cią w ielk ą grupę filmów tw orzą utwory, k tó re opow iadają o lub o b razu ją w inny sposób część h isto rii lub ku lturow ej tożsam ości W a r­ m ii albo M azur.

W obrębie tych szeroko zakrojonych m odeli będę w yróżniała bard ziej szczegółowe grupy filmów, określone przez różnego rodzaju k ry teria, w oparciu o pew ną k la sy fik acy jn ą, n a rz u ca ją cą się dom inantę. Płaszczyzny podziału są niejednorodne. P od staw ą ich w yróżnienia nie są n a przykład jed y n ie m odele p rzed staw ian ia określone przez d om inu jącą konw encję e s te ­

tyczną (przykładowo realisty czn ą, pastiszow ą) lub gatunkow ą (sen sacy jn ą, k ry m in aln ą, kom ediow ą) czy też przez stra teg ie au to rskie. N ie o to bowiem chodzi, z ja k ą in te n c ją kom u n ik acy jn ą reżyser u k ształto w ał film lub se ­ ria l TV. Pod staw ą podziału je s t dla m nie ten asp ek t utw oru, poprzez który n a jsiln ie j bądź n ajw y raziściej, w sposób n ajb ard ziej czytelny dla odbiorcy p rzejaw ia się zw iązek z W arm ią lub/i M azuram i, a przy tym kw estia, czy ów asp ek t w tej sam ej fu n k cji pow tarza się w w ielu film ach. Chodzi o to, by z utw oru audiow izualnego odczytać sposób, w ja k i region fu n kcjonu je w zbiorow ej świadom ości, k tó rą produkcja film ow a w sw ojej m asie w du­ żej m ierze odzw ierciedla. N iejednokrotnie przecież owa „m azurskość” bądź „w arm ińskość” p rzejaw ia się m im ochodem, poza celowym i zab iegam i tw ór­ ców, choć i one m ogą być p otraktow ane ja k o odzw ierciedlenie sposobu po­ strz eg a n ia regionu przez zbiorowość, je ś li się je p rzeanalizu je w ten w łaś­ nie sposób - ja k o zbiorow ą m an ifesta cję. Podobne elem en ty w ystęp ujące w w ielu film ach będę tra k to w a ła ja k o ślady wspólnego, w m iarę je d n o lite ­ go sposobu p ostrzegan ia regionu. Sw oistym zaś przew odnikiem po film o­ wych „M azurach” niech sta n ie się frag m en t znanego obozowego szlag ieru :

Błękit jeziora dokoła, a tam w oddali gdzieś las,

Słońce i przestrzeń nas woła, tutaj więc spędź wolny czas. Hej Mazury, jak wy cudne,

gdzie jest taki drugi kraj? Tu zapomnisz chwile trudne, tu przeżyjesz życia maj.

Stereotypy oraz ich przekraczanie

1. B ł ę k i t j e z i o r a d o k o ł a . . . , c z y li w a k a c y jn e w y w cz a sy

Początkow e słow a zacytow anej powyżej popularnej p iosen ki tu ry sty cz­ nej, śpiew anej w w ielu w arm ińskich i m azu rskich szkołach ja k o n ieo ficja l­ ny hym n regionu, może być m ottem ch arak tery zu jący m pierw szy - moim zdaniem dom inujący - w a ria n t przedstaw ieniow y, n ajb ard ziej zdom ino­ w any przez stereotypy, choć m ożna tu zauw ażyć tak że ich p rzekraczanie. Piękno krajo b razu sta je się w nim dom inującym eksponowanym estetycznie w alorem , który spraw ia, że teren ten sta je się m iejscem turystycznych

(9)

wyjazdów, okresowego lub n aw et przedłużającego się wypoczynku, a z dru­ giej strony m iejscem w ytch nienia, idealizow aną często k ra in ą , gdzie m ożna zarówno zapom nieć o tru d ach codziennego życia i kłopotach, ja k i przeżyć „życia m a j” (sp otkać sw oją m iłość, przeżyć burzliw y rom ans, zadzierzgnąć lub um ocnić przyjaźń n a całe życie). Stereotypow ej n a ogół id e alizacji słu ­ żą popularne konw encje se ria lu lub k in a popularnego: przygodowego, m e­ lod ram atu , kom edii, d ram atu obyczajowego.

Do n ajw cześn iej zrealizow anych filmów, w których M azury są m iejscem w akacyjn ej przygody, należy film J a n a R u tk iew icza z 1966 roku K o c h a jm y

s y r e n k i. W arian tem liryczno-m elodram atycznym je s t n a to m ia st m iłosna

w ak acy jn a przygoda ojca, biw aku jącego z synem n a „bezludnej w ysepce” n a jeziorze, w R u c h o m y c h p i a s k a c h (1 9 6 8 ) W ładysław a Ślesickiego , opo­ w ieść b ęd ąca a d a p ta cją opow iadania K azim ierza O rłosia I m ię o jc a .

W konw encji przygodow o-sensacyjnej w a ria n t ten był realizow any w la ta ch siedem dziesiątych w pięcioodcinkow ym seria lu telew izyjnym H u b erta D rap elli S a m o c h o d z ik i t e m p la r iu s z e (1 9 7 1 ), nakręcon ym w opar­ ciu o je d n ą z k sią ż ek poczytnego cyklu au to rstw a Zbigniew a N ienackiego. Tom asz, tytułow y P an Sam ochodzik (S ta n isła w M iku lski) - in teligen tny , błyskotliw y i n ieu straszo n y h isto ry k sztu ki, poszukuje n a Suw alszczyźnie i w M alborku w raz z trzem a h arcerz a m i zaginionego sk arb u tem p lariu ­ szy, ścig ając się z poszukiw aczam i am ato ram i oraz - przede w szy stkim - z zawodowym poszukiw aczem z W ielkiej B ry ta n ii, k a p ita n em P etersen em , i jego p ięk n ą córką, K aren (E w a Szy k u lsk a). W se ria lu tym „gra” przede w szystkim średniow ieczna a rch ite k tu ra i ta jem n ice h isto rii, ale obozowi­ sk a poszukiw aczy skarbów oraz jezioro, po którym pływa sam ochód am fi­ b ia P a n a Sam ochodzika, tw orzą w yobrażenie M azur ja k o m ie jsca fascy n u ­ ją c e j, w akacyjn ej przygody dla nastolatków - i trochę starszy ch am atorów

w rażeń i aktyw nych w ak acji.

W a k a c je (1 9 7 6 ), se ria l telew izyjny w reży serii A n ette O lsen, będący

ad a p ta cją pow ieści z 1 9 5 4 roku au to rstw a Je rz e g o P u tra m en ta , jednego z czołowych literató w propagandow ych okresu P R L -u , to m niej u dana próba w yko rzystan ia m alow niczych plenerów oraz fascy n u jącej przeszłości m ie j­ sca. W w ak acy jn ą przygodę czterech młodych m ężczyzn uczących się żeglo­ w an ia n a m azu rskim jeziorze z o sta ła w p isan a a fe ra szpiegow ska, k tórej osią są plany bron i biologicznej u k ry te w ta jn e j skrytce ja c h tu n a leżące­ go niegdyś do niem ieckiego baron a. S o crealisty czn a prow en iencja fabuły (m ężem opatrznościow ym okazu je się m ilicja n t w cywilu) z o sta ła zam a­ skow ana, ale je j schem atyzm pozostał. M alow nicze otoczenie (tafle wody, p rzystan ie, obozowiska, las, nadbrzeżne trzcin y itp.) u a tra k cy jn ia umowną fabułę.

N ajbard ziej rep rezentatyw nym przykładem se ria lu w akacyjno-tu ry- stycznego je s t P rz y sta ń (2 0 0 9 ), w yreżyserow ana przez F ilip a Zylbera. A k cja toczy się w giżyckiej bazie, w k tó rej trw a k u rs n a ratow ników . W założeniu próba połączen ia w arian tu turystycznego z realistyczn ym (z życia M azur), zap atrzo n a w S ło n ec z n y p a t r o l, przynosi efek t w typie

(10)

Obraz W arm ii i M azur w polskim film ie fabularnym i serialu. Rekonesans 9 5

„jak w arszaw ska śm ie ta n k a arty sty czn a w yobraża sobie życie codzienne n a M azu rach ”. Scen ariu sz z o stał źle skonstruow any - dram atyczne wy­ darzenia, zw iązane z codziennością ratow ników , nie trz y m a ją w napięciu. S ce n a rz y stk i skupiły się głównie n a różnych k o n fig u racjach dam sko-m ę- skich, które pokazano w sposób b ezn am iętn y i n iein teresu ją cy ; mimo ład ­ nych tw arzy i atrak cy jn y ch roznegliżow anych cia ł (A nna C zarto ry sk a, S o n ia Bohosiew icz, A gnieszka W arch u lsk a, M arek Bukow ski, P aw eł D eląg) se ria l pozostaw ia w idza całkow icie obojętnym i znudzonym. A rtystycznej k lę sk i d op ełn iają przesłodzone zd jęcia eksp on u jące w sposób sztam pow y urodę krajo brazu .

2. T u z a p o m n i s z c h w i l e tru d n e, tu p r z e ż y je s z ż y c i a m a j . . . , c z y li r a js k a k ra in a , p rz e strz e ń u c ie c z k i i u k o je n ia

E kran ow e „M azury” są nie tylko m iejscem w akacyjnych wyjazdów. P rzyjeżd ża się tu tak że dlatego, że są „m iejscem m agicznym ”, w p re ten ­ sjo naln ym zn aczeniu tego słowa, lub - bez p rzekąsu rzecz u jm u jąc - są ukazyw ane ja k o te re n w yjątkow y, gdyż kojący k rajo b raz sp rzyja odzyski­ w aniu lub u trzym yw aniu w ew nętrznej h arm on ii, ładu i spokoju. T u zarów ­ no przybysze, ja k i rodowici m ieszkańcy wiodą spokojne, n iem al sielsk ie życie. Z n ajd u ją u kojen ie albo dzięki ucieczce od trosk , albo dlatego, że tu u św iad am iają sobie, ja k ie są w życiu w artości elem en tarn e. P u n k tem doj­ ścia bohaterów byw a prześw iadczenie, że żadne dośw iadczenie nie je s t n a tyle trudne, by nie dało się go przezwyciężyć dzięki b liskim , życzliwym ludziom, którzy tu zaw sze się zn ajd ą. T u ta j bowiem ludzie są życzliwi, a k ob iety n a ogół niezepsu te, w rażliw e, pracow ite, dzielne i p rz e strz eg a ją ­ ce norm m oralnych. B y w ają zatem w łaściw ą „nagrodą” dla prawdziwych m ężczyzn. W form ie stonow anej obraz ta k ie j kobiety pokazano w serialu w yreżyserow anym przez Ju lia n a D ziedzinę D ziew czy n a z M a z u r (1 9 9 0 ) - scen ariu sz tego se ria lu pow stał w oparciu o powieść Zbigniew a S a fja n a P o ­

d w ó jn a m iło ś ć - n a to m ia st w form ie w yolbrzym ionego stereotyp u pojaw ił

się on w kom edii rom antycznej D la c z e g o n ie ! (2 0 0 7 ) w reży serii R yszard a Zatorskiego.

B liż sz a rzeczyw istości je s t w izja zap rezentow ana w telew izyjnym se ria ­ lu Ju lia n a Dziedziny. W iększość w ydarzeń dzieje się co praw da w W arsz a ­ wie, ale liczy się m iejsce pochodzenia głównej b o h aterk i. Prow incja, rodzi­ na, trad ycyjn y dom położony wśród wzgórz są sym bolam i w artości, które w w ielkim św iecie stolicy byw ają zagrożone. W yposażenie w te w artości pozw ala zachow ać osobową tożsam ość (potocznie nazyw aną „byciem sobą”), ale spraw ia, że dziewczynie je s t tru d n iej przebić się i odnieść życiowy sukces. Tytułow e M azury są raczej zn ak iem prow incji lub wsi, tra k to w a ­ nej ja k o sym bol i synonim tra d y cji oraz zw iązanego z n ią system u w ar­ tości, dzięki „rajsk ości” m ie jsca u rodzenia jeszcze nieskorodow anego, choć gdzie indziej ju ż zagrożonego przez ch a ra k tery sty cz n ą dla w spółczesności

(11)

(od P R L -u po dziś) m odernizację. Podobnie dychotom iczny sch em at pojaw ił się we w spom nianej kom edii rom an tyczn ej. Tu dziewczyna, również pocho­ dząca z M azu r i też w ychow ana w duchu trad ycyjn ych w artości, pokonuje w zawodowej ry w alizacji nieuczciw ą kon k u ren tk ę, osiąg ając zasłu żon ą n a ­ grodę, k tó rą je s t zawodowy su kces oraz m iłość młodego, przystojnego w łaś­ ciciela ag en cji reklam ow ej. Jed n o cześn ie ona sam a sta je się nagrodą dla owego mężczyzny, który p o trafił dostrzec w „dziewczynie zn ikąd ” (w sy ste­ m ie w artości m etropolii zdom inow anym przez konsum eryzm ) nieoszlifow a- ny diam ent.

Z kolei w trzech seriach N a d r o z le w is k ie m w reży serii A dka D rabiń- skiego M azury - ja k A lask a w słynnym am ery k ań sk im seria lu P r z y s ta n e k

A la s k a - sta ły się m iejscem fun kcjonow an ia id ealn ej społeczności, w k tórej

co praw da p o jaw iają się problem y, a n aw et poważne kłopoty, ale w szystkie są do rozw iązania, zw łaszcza wśród ludzi m ądrych i życzliwych, a tacy n a ­ d ają ton m azu rsk im serialow ym m iasteczk om i wsiom. T u napraw dę ludzie są lepsi, z nieu d aw an ą uw agą in te re s u ją się losem innym . Poza n iech lu b ­ nym i w y jątk am i w szystkim n a w szystkich zależy, żaden człow iek nie żyje niezauw ażony, w szyscy tw orzą w spólnotę, k tó ra d aje poczucie bezpieczeń­ stw a, ponieważ każdy m a tu sw oje m iejsce lub może je m ieć. Tu w szystko je s t isto tn e, nie m a b ylejako ści, żyje się m iłością i p rzyjaźnią, kultyw uje się sąsied zkie i p rzy jacielsk ie sp o tk ania. T u prowadzi się zasad nicze roz­ mowy, ale n aw et codzienne pogaw ędki m a ją sw oją w agę i moc. H arm onia zaw sze pow raca, ponieważ ci, którzy tu p ozo stają n a sta łe lub są stąd, w ostateczn ym rozrachu nku k u lty w u ją n ajw ażn iejsze w artości, ta k ie ja k m iłość, przyjaźń, lo jalność, dobro drugiego człow ieka, i to w szystko nie kłóci się z n iczy ją sam orealizacją.

Podobnie id ealistyczny obraz w ykreow ano w film ie M arcin a K ornelu- k a T a x i A (2 0 0 7 ), pogodnej „baśni re a listy cz n e j”, w k tó rej skrzywdzony, oszukany przez żonę i w sp ólnika b izn esm an nie tylko odzyskuje m a ją te k i u czucia u koch anej, ale jeszcze uczy się doceniać n ajw ażn iejsze w artości: u roki prostego życia, przyjaźń, życzliwość, uczciwość. Je d n y m słowem, cno­ ta i cierpliw ość z o sta ją nagrodzone, a podłość i nieuczciw ość - przykład­ nie, ale niezb yt okru tnie u k a ra n e; ot ta k , by zadowolić elem en tarn e po­ czucie spraw iedliw ości. O lsztyn - m iasto d ziesięciu je z io r - pokazany je s t w łaśn ie ja k o urokliw e, „m agiczne” m iasto prow incjonalne, w którym n a ­ w et bezdom ni są szczęśliw i, ponieważ p o trafią sm akow ać życie i cieszyć się z tego, co m ają. S to lica K ra in y T y sią ca Je z io r ja w i się ja k o m alow nicze, średniow ieczne m iasto z kolorow ym i kam ien iczkam i, otoczone je z io ra m i ze w szystkich stron, w yzw alające we w szystkich au tentyzm , co oznacza, że każdy o d słan ia lub odkryw a tu sw oje prawdziwe oblicze. D la jed n ych może to być początkiem k a ry i ek sp iacji, a dla innych - prawdziwego szczęścia, któ re je s t życiem w harm onii. D zięki przepraw om przez jezioro, n a s tr a ja ­ ją cy m reflek sy jn ie i n ostalg icznie, zabiegan y bizn esm en sta je się rodzajem m ędrca doradzającego innym w kłopotach i przechodzącego w ten sposób rodzaj au to terap ii.

(12)

Obraz W arm ii i M azur w polskim film ie fabularnym i serialu . Rekonesans 9 7

N ie zaw sze owa „rajsk ość” regionu m a c h a ra k te r schem atycznego prze­ rysow ania. C zasem m ieści się w wymogach realisty czn ej m im esis, ta k ja k w dziejącym się n a M azu rach odcinku se ria lu w reży serii M irosław a Gronow skiego D o r a s ta n ie , opow iadającym o m łodej polskiej in telig en cji u progu sierpniow ego zryw u oraz o rodzeniu się au ten ty czn ej w ięzi między naukow cem , robotnikiem i rolnikiem , au to ram i zb liżających się przem ian. Tu w łaśnie, podczas re js u żaglów ką po jeziorze, bohaterow ie (trzech m ęż­ czyzn i żona jednego z nich) p ozn ają się głębiej, a ich przyjaźń się w zm ac­ nia, bo p rzek racza granice pow ierzchow nej sym patii. D zięki trudn ym w a­ runkom u ja w n ia ją się n a tu ra ln e skłonności, bohaterow ie zarówno uczą się przechodzić sy tu acje kryzysow e, ja k i liczyć n a siebie naw zajem , co u m ac­ n ia w ięzi ich łączące. F ilm p rzek racza sch em at w akacyjnego w yjazdu, cho­ ciaż o nim w łaśn ie opowiada. E k sp on u je się w nim rozległe wody je z io ra ja k o synonim n ieskażon ej przyrody. W ielk a otw arta p rzestrzeń, niczym a m ery k ań sk a p re ria albo n ieko ń cząca się droga po horyzont, s ta je się wy­ razem swobody, je s t n a m ia stk ą w olności przeżyw anej przez chw ilę z przy­ ja ció łm i w k ra ju , gdzie dom inuje op resja.

P ierw o tn a przyroda je s t w ym agająca, ale wydobywa z ludzi to, co w nich au ten tyczn e, co je s t praw dziw ą w artością. „M azury” byw ają z tego powodu m iejscem , dosłownie lub m etaforycznie rozu m ian ej, u cieczki. Ów w a ria n t m ożna by z pew nym i zastrzeżen iam i nazw ać eskapistycznym , ponieważ bohaterow ie zaprezentow anych tu utworów u cie k a ją przed k ło ­ potam i, dotychczasow ym życiem , „przed sobą”. C zęsto je d n a k w yjątkow y c h a ra k te r m ie jsca spraw ia, że z a m ia st się „zgubić”, „odnajdują się”. Byw a też, i to o w iele częściej, że z ta k im w łaśn ie zam iarem tu p rzyjeżd żają - p ou kład ania sobie życia, n am ysłu nad sobą, o d n alezien ia h arm on ii. Za­ wsze je d n a k dotychczasow e życie je s t m niej lub b ard ziej ja w n ie negow ane lub przyn ajm n iej bohaterow ie d y stan su ją się do niego. Z tego powodu do w arian tu „eskapistycznego” przyp isałam zarówno w spom niany ju ż se ria l z la t siedem dziesiątych S z a le ń s tw o M a jk i S k o w r o n , ja k i se ria l S ie d lis k o (1 9 9 8 ) w reży serii Ja n u s z a M ajew skiego, a tak że jego au to rsk i film P o s e ­

z o n ie (2 0 0 5 ) i film w yreżyserow any przez S te fa n a C hazb ijew icza P o d r ó ż n a w s c h ó d (1 9 9 4 ). S z a le ń s tw o M a jk i S k o w r o n , bardzo popularny, dzie-

więcioodcinkowy se ria l dla m łodzieży z 1 9 7 6 roku, był a d a p ta cją pow ieści A lek san d ra M inkow skiego pod tym sam ym tytu łem . Pokazyw ał h isto rię b u n tu n a sto la tk i spowodowanego konform istycznym zachow aniem je j ojca. M a jk a (Z u zanna A ntoszkiew icz) u ciek a z domu i b łą k a się po M azurach, gdzie spotyka swojego rów ieśn ika A rie la (M arek Sik ora), k tó ry zaczyna je j pom agać. Za spraw ą wspólnych doświadczeń i w zajem n ej fascy n a cji roz­ w ija się uczucie, su b teln ie zarysow yw ane n a ek ran ie dzięki niedom ów ie­ niom i sugestiom . Tw órcy film u połączyli w ątek k o n flik tu pokoleń z w ąt­ k a m i in icjacy jn y m oraz kon testow an ia PR L-ow skiego estab lish m en tu , ja k o że rodzice obojga do niego przynależą. M azury są zatem m iejscem u cieczki od o p resji władzy rod zicielskiej, m iejscem , gdzie szu ka się wolności, gdzie „dzika” przyroda pozw ala się schronić (szuw ary nad jeziorem , duże

(13)

kom pleksy leśne, wyspy), i gdzie m ożna liczyć nie tylko n a pomoc „m iejsco­ w ych”, n a przykład n a nocleg w stodole, n a łodzi czy n a strych u, ale i n a zrozum ienie.

W 1976 roku W ojciech Solarz zrealizow ał B e z k r e s n e ł ą k i, film , w k tó ­ rym pow rót n a M azury m a c h a ra k te r n ostalg iczn y - do m ie jsca szczęś­ liwych w a k a cji spędzanych w m łodości - i je s t rodzajem u cieczki od teraźn iejszo ści, od obecnego życia, k tó re doskw iera bohaterow i i nie sa ty s­ fak cjon u je go. Zaś pobyt w tej „szczęśliw ej k ra in ie ” przyw raca w ew nętrzną harm on ię, przynosi spokój, choćby n a krótko, n iem n iej je d n a k to w y star­ cza, by w pewnym, choćby ograniczonym sensie, ja k o ś się odrodzić, odżyć n a nowo i zyskać siły do dalszego życia. N ie zaw sze je d n a k korzyść z po­ bytu n a M azu rach je s t w prost w yeksplikow ana lub u k azan a, czasem , ja k w film ie P o s e z o n ie Ja n u s z a M ajew skiego, z o staje pozostaw iona w sferze niedopowiedzeń. M ajew sk i tak że pokazuje swego rodzaju ucieczkę człow ie­ k a u schyłku życia przed bieżącym i spraw am i (o których widzowi niew iele wiadomo). Leon (Leon N iem czyk) zjaw ia się w p en sjon acie nad jeziorem i nieoczekiw anie z o staje sprowokowany do p rzy jrzen ia się w łasn ej przeszło­ ści i sobie sam em u. R olę P rou stow skiej m agd alen ki w ydają się pełnić trzy kobiety, k tó re tu spotyka: w łaścicielk a p en sjo n atu R ita (E w a W iśniew ska), je j pracow nica D a sia (M ałgorzata Socha) oraz podobnie ja k on ch ow ająca się przed w szystkim n a zimowych M azu rach E m ilia (M agd alen a C ielecka). R ela cje z nim i, a n aw et sam a ich obecność, coś p o ru szają w Leonie, zapew ­ ne przyw ołują w spom nienia i prow okują do życiowego b ilan su .

S i e d l i s k o , se ria l telew izyjny tego sam ego reży sera, p rezen tu je inny

nieco w a ria n t eskap istyczn ej w izji M azur. W utw orze tym p ojaw iają się elem en ty au tobiograficzne, co je s t tym b ard ziej zrozum iałe, że scenariu sz n ap isały żony: reży sera - Zofia N asierow ska, i odtwórcy głównej roli, L eon ard a P ie tra sz a k a - W and a M ajerów na. Głównym m iejscem a k c ji je s t au ten tyczn e siedlisko n ależące do reży sera, położone w S tary ch Ju ch a ch , w okolicach E łk u . Główny b oh ater, profesor K alin ow ski (L eonard P ie tr a ­ szak) w raz z żoną m a la rk ą (A nna D ym na) - w zorow aną n a żonie reżysera, Zofii N asierow skiej, będącej fotografikiem - przenosi się tu z W arszaw y. S e ria l zaw iera w iele realistyczn ych obserw acji, przyn ajm n iej w p re zen tacji p ostaci i scen erii, bez n ad m iern ej estety z a cji. O siedlenie się tu je s t w yra­ zem d ążen ia do au ten tyzm u w łasnego życia i pogłębienia re la c ji m iędzy­ ludzkich. Św iadczy o tym odnajdow anie rad ości w re la cja ch dobrosąsiedz­ kich i p rzy jacielsk ich , we w zajem nej pomocy, rozmowach i spędzaniu czasu ze sobą. N iesp ieszny ry tm życia n a m azu rsk iej w si sp rzyja d ostrzeganiu w prostych, czasem p ro stack ich ludziach w artości, ich p oten cjału , w yrabia też cierpliw ość dla ich słabo ści (n a przykład len istw a, p ijań stw a, n ie fra ­ sobliw ości, opieszałości w trak to w an iu umów i term inów ). J e s t to poza tym m iejsce, gdzie zrzu ca się życiowe m aski, odrzuca przym us, gdzie p rzestrze­ ga się elem en tarn y ch zasad, tak że m oralnych, k tó re gdzie indziej w ydają się ju ż nie obowiązywać.

(14)

Obraz W arm ii i M azur w polskim film ie fabularnym i serialu . Rekonesans 9 9

W S ie d lis k u obecne są w ątk i p okazujące sta ra n ia bohaterów , aby w pi­ sać się w życie m iejscow ej społeczności (n a przykład a u k cja prac dziecię­ cych zorganizow ana przez w arszaw iaków ). P o jaw ia się również elem en t ku lturow ej specyfiki dzięki w ątkow i m iłosnem u z przeszłości: są sia d a K a ­ linow skich, G u staw a Jó z e fa W olfa (M ich ał Paw licki), oraz Róży, cio tk i M a­ rian n y K alin ow sk iej. On, prześladow any przez S B u czestnik p arty zan tk i w ileń skiej, i ona, n ap iętn ow an a n arzeczon a w ięzionego „przestępcy”, do­ żyw ają swoich dni w sam otności. P rzeszłość dawnych m ieszkańców , ich m iłość i cierp ien ie z o sta ją w ja k iś sposób ocalone w pam ięci tych, którzy zdecydow ali się n a sta łe zam ieszkać w ich domach i poczuli się z n im i oraz z ziem ią, n a k tó rej żyli, zw iązani uczuciowo. U traco n a m iłość s ta je się więc w ażnym elem en tem łączącym obecnych m ieszkańców z przeszłością, n a ­ b rzm iałą em ocjam i o różnej barw ie. Spokojny, wyważony, ale też uroczysty fin a ł pozw ala sądzić, że państw o K alinow scy zy sk ali również poczucie zo­ bow iązania wobec m iejsca, k tó re w łaśn ie przestało być tylko k ra in ą w ak a­ cyjną, a n aw et azylem , lecz stało się domem zakorzenionym w rodzinnej i narodow ej trad y cji. B ła h y n a pozór se ria l o w spółczesnej codzienności na północno-w schodnich k ra ń cach P o lsk i s ta ł się tym sam ym wypowiedzią o pozyskiw aniu M azur ja k o pełnopraw nej części polskiej ziem i, w łączonej do narodowej w spólnoty za cenę cierp ien ia, przyw iązan ia i m iłości trzech grup ludzi: autochtonów , wygnańców z W ileńszczyzny, którzy opuścili rodzinne domy, bo od ojcowizny w ażn iejsza dla nich b y ła O jczyzna, oraz przybyszów z cen tra ln ej P olsk i. W ten sposób M azury zostały n iejak o n a ­ m aszczone n a nowe K resy W schodnie w spółczesnej P olski.

P rofesor K alin ow ski i jego żona M a ria n n a p rzy jech ali n a M azury przez przypadek, tylko po to, by sprzedać kłopotliw y spadek. Stop nio­ wo je d n a k odkryli całe bogactwo k rainy, k tó ra w zbogaciła ich w łasne ży­ cie, aż w końcu s ta ła się ich św iadom ym wyborem . B oh aterow ie P o d ró ż y

n a w s c h ó d S te fa n a C hazb ijew icza odw rotnie - ja d ą n a głębokie M azury

w nad ziei w zbogacenia i pogłębienia swojego życia, od początku liczą n a to, że to m iejsce odległe od gorączki w spółczesnej cyw ilizacji zaoferu je im coś w ięcej. D ojrzały archeolog (Andrzej Sew eryn) i jeg o m łoda żona (K a ta rz y ­ n a Sk rzyn ecka), oboje zrealizow ani zawodowo (on ja k o św ietny naukow iec, ona - w zięta m odelka u progu m iędzynarodow ej kariery ), oczeku ją zm ian w swoim życiu duchowym. U d a ją się w tytułow ą podróż, u ciek a ją c od do­ tychczasow ego życia i jeg o zaangażow ań. On dlatego, że ju ż dokonał prze­ w artościow an ia (osiąg n ął życiowy su kces i odkrył tow arzyszące tem u poczucie b raku), toteż poszukuje głębszego w ym iaru życia. O na w prost z P a ry ża w yru sza n a wschód do m ęża po to, by go odnaleźć we w szystkich znaczen iach tego słowa, przede w szystkim zaś z powodu tęsk n o ty za m i­ ło ścią i głęboką w ięzią. Ich pobyt w stary m m azu rskim domu je s t rodza­ je m ćw iczenia się w życiowej ascezie w n ajgłębszy m znaczeniu tego słowa. J e s t ona dla obojga rezy g n acją z tego, co zew nętrzne, n a przykład z b lich ­ tru, k tó ry d ają pieniądze i funkcjonow anie w b izn esie (Ew a) czy zawodowe u znanie (Ja k u b ). Jed n o cześn ie pobyt n a „krańcach św iata” sta je się ćw i­

(15)

czeniem w ew nętrznym , w ysiłkiem zm ierzającym do odkrycia w głębi s a ­ mego siebie tego, co je s t pierw otne i n a jisto tn ie jsz e zarazem . W podobnym k ieru n k u zm ierza próba odbudowy zw iązku i pogłębienia w zajem nych re ­ lacji, o co zab iega ko b ieta. Przez chw ilę kultyw ow anie m iłości s ta je się ich równoległym, bo nie do koń ca w spólnym poszukiw aniem głębi bytu, e k s­ p loracji nieznanego, k tó re może p rzejaw iać się m iędzy ludźm i lub w świe- cie. P om aga im w tym (lub m ąci) tajem n iczy starzec M ikołaj, a ry sto k ra ta o cechach m rocznego szam an a (In n o k ien tij Sm oktu now ski w sw ojej o s ta t­ n iej roli). B ez względu n a e fek t i czytelność tego przekazu w izu alna stro n a film u, w pow iązaniu z n a rra c ją i przykuw ającym i k re a cja m i dwóch a k to r­ skich osobowości (Sew eryn, Sm oktunow ski), k reu je m etafizyczn ą atm o­ sferę nie tylko dzieła filmowego, ale i m iejsca, gdzie te n a poły pogańskie m iste ria p rzejścia k u N ieznanem u się odbywają.

3. G d z ie j e s t t a k i d ru g i k r a j ..., c z y li m e ta fiz y cz n e z a m y ś le n ie

W poniżej om aw ianych film ach ch arak tery sty czn y , zdom inow any przez n a tu rę k rajo b raz z w yrazistym i w idokam i jezior, lasów i pagórków w ystę­ puje ja k o is to tn a część fabuły. Je g o piękno je s t pokazane niepowierzchow- nie, współtw orzy nie tylko k lim a t film u, ale niejed n o krotn ie wpływa też na zd arzen ia fab u larn e, często p ełn iąc fu n kcje d ram atu rgiczne. W w ariancie tym sp ecyfika topografii i pejzażu s ta je się p u n ktem w y jścia albo źródłem pogłębionej re fle k sji o ch a ra k terz e egzystencjaln ym lub - szerzej - m etafi­ zycznym.

Za n ajb ard ziej w artościow y obraz tego rodzaju n ależy u znać arcydzieło w yreżyserow ane przez W itolda Leszczyńskiego Ż yw ot M a te u s z a (1967). F ilm ten z o sta ł je d n a k poddany tego rodzaju estetycznym zabiegom , k tó ­ re form u jąc go w k s z ta łt dzieła o ch a ra k terz e m etafizycznym i u n iw ersal­ nym zarazem , z a ta rły jego topograficzno-etniczn ą tożsam ość13. Nie m a ona zatem zn aczen ia dla p rze słan ia utw oru. N iem niej je d n a k fak t, że realizo ­ w ane n a Suw alszczyźnie dzieło stało się obrazem nieskażon ej n a tu ry oraz sprzężonej z n ią pierw otnej, an im isty czn ej wręcz relig ijn o ści je s t arcypięk- n ą i pogłębioną wypowiedzią n a te m a t tych ja k o ści, k tó re n a przeciw le­ głym biegu n ie zaowocowały schem atycznym i, pocztówkowymi filmowymi obrazkam i.

K olejnym , rów nie doskonale arty sty czn ie opracow anym dziełem je s t

N ó ż w w o d z ie (1 9 6 1 ) w reży serii R om ana P olańskiego. Tu m azu rskie je z io ­

ro fu n kcjo nu je n a podobnej zasadzie, co d alek a droga przez am ery k ań sk ie pustkow ia. J a k w film ie drogi p rzestrzeń lądowa, ta k w N ożu w w o d z ie ta fle wody w zderzeniu z zam kn ięciem luksusow ego ja c h tu wydobywają

13 Film jest adaptacją powieści norweskiego pisarza Tarjei Vesaasa Ptaki, co nie jest bez znaczenia; geneza ta raczej pogłębia odczytanie wizerunku północno-wschodnich krańców Pol­ ski jako obszaru „dzikiej”, nieskażonej przyrody i pierwotnych relacji człowieka z naturą.

(16)

Obraz W arm ii i M azur w polskim film ie fabularnym i serialu. Rekonesans 1 0 1

u kryte cechy i p rag n ien ia przebyw ających ze sobą osób. Fizy czn a bliskość i p u stk a wokoło zw ięk szają intensyw ność owego wspólnego „przebywa­ n ia ” i jed n ocześnie b u d u ją pew ną sy tu ację m odelową za spraw ą w yprepa­ row ania tej p rzestrzen i z pozostaw ionego daleko społeczno-politycznego i obyczajowego k o n tek stu . J e s t on je d n a k w ciąż obecny w tle ja k o u k ry ta m otyw acja zachow ań b oh aterów 14. N a jezio rze n astęp u je zderzenie „kultu­ ry”, u zależn ien ia od „cyw ilizacji przedm iotów ”, z „n atu rą” - odw ołaniem do elem en tarn y ch składników ludzkiej egzystencji. Pozw ala to odsłonić praw ­ dę o ludziach przed n im i sam ym i, dla nich sam ych oraz dla widzów ja k o świadków, którzy s ta ją się b en eficjen ta m i owego poznawczego studium . G ra tocząca się m iędzy dojrzałym m ężczyzną a dw u dziestolatkiem o sta tu s „przywódcy” n a łodzi w istocie - ja k pisze Tadeusz L u b elsk i - „przedstaw ia diagnozę m en taln o ści i ety k i te j części społeczeństw a, k tó ra zapom niała 0 w arto ściach ”15. Ów m oralitetow y c h a ra k te r film u może się u jaw nić w łaś­ nie dzięki owemu zabiegow i w yab strah ow an ia postaw ze środowiskowego otoczenia, k tó re je wytworzyło, i p ok azania ich n a czystej, „a b stra k cy jn ej” płaszczyźnie m azurskiego jezio ra.

Podobnie, choć nie ta k sam o rzecz się m a z re la cja m i m iędzyludzkim i w najnow szym utw orze tego typu - w spom nianym ju ż M oim r o w erz e (2012) P io tra T rzask alsk ieg o . Tu niespodziew ana sy tu acja, k tó ra zm usza do prze­ byw ania bez przerw y w swoim tow arzystw ie trzech m ężczyzn, połączonych w ięzam i krw i, ale skonfliktow anych, pełni nie tyle fu n kcje d em askacyj- ne, ile wydobywa z dziadka, o jca i syn a pokłady głęboko tkw iącej m iłości 1 w zm acnia nie całk iem u św iad am ian ą dotąd więź. P rzy czym isto tn e z n a ­ czenie dla tego procesu m a w tym sam ym stopniu m azu rsk i pejzaż, n a ­ stra ja ją c y reflek sy jn ie, co in ne elem en ty pow iązane z M azu ram i ja k o k r a ­ in ą odległą od centrum . N ależą do nich prym ityw ne w aru n ki bytow ania w zrujnow anym ośrodku wczasowym, pozostającym w niezm ienionym s ta ­ nie od czasów głębokiego P R L -u , ja k i ludzie, którzy w ydają się podobnie n iezm ien ien i ja k pejzaż i re sz ta otoczenia. Zachow ali bow iem sceptycyzm wobec tego, co zm ienne, więc też u lotne, dystans do w łasn ej m a teria ln e j m izerii, ale i do bogactw a i b lich tru przyjezdnych. Jed n o cześn ie w postaw ie k ierow n ika ośrodka w idać sen ty m en t do przeszłości, z daw ną u m iejętn o ś­ cią cieszen ia się chw ilą i kultyw ow ania b lisk o ści z innym i ludźm i, a prze­ de w szystkim bezpośredniość i b ezp reten sjo naln ość. Wpływ n a przybyszów z w ielkiego św iata m a tak że spokój tu tejszy ch m ieszkańców zachow yw a­ ny wobec przeciw ności - tych drobniejszych, codziennych, ja k i tych zu peł­ nie zasadniczych, ja k n a przykład choroba, śm ierć, staro ść czy kalectw o. N a tym tle krytyczne w ydarzenie, ja k im w ydaje się pożar n a p rzystani,

14 Jak bardzo ów przywoływany przez materialne znamiona luksusu kontekst był obecny, świadczy nieprzychylne przyjęcie filmu przez polską krytykę. Zob. na przykład B. Drozdowski i in., Historia filmu polskiego, t. 5, Warszawa 1985, s. 189-190; G. Stachówna, Roman Polań­

ski i jego filmy, Warszawa 1994, s. 41; T. Lubelski, Historia kina polskiego. Twórcy, filmy, konteksty, Katowice 2009, s. 233.

(17)

z którego P aw eł (A rtu r Żm ijew ski), w irtuoz fortepianu, ra tu je swojego ojca, W łodka (M ich ał U rb an iak ), alkoholika, byłego k la rn e cistę, nie je s t w cale przełomowy dla w zajem nych re la c ji m iędzy b oh ateram i. J e s t tylko jed n ym z elem entów , m otyw em pełniącym tu fu n kcję tragikom iczną, gdyż od sła­ n ia zarazem paradoks życia łączącego w sobie, czasem w sposób szokujący, spraw y ważne, poważne i trag iczn e z tryw ialn ym i i zabaw nym i. K rajo b raz m azurski, wspólne w ędkow anie czy k ą p iel s p a ja ją m ężczyzn, pom agają im rozpatrzeć się we w łasnych uczuciach, a dzięki spow olnieniu rytm u życia i zredukow aniu go do spraw najp rostszych - u czą porozum iew ania się. T ch nący spokojem pejzaż n a ek ran ie w yraża i m ieści w sobie ca łą powagę życia w idzianego z perspektyw y m etafizycznej, okiem N ajw yższego N a rra ­ tora, i pom aga wydobyć z bohaterów n ajg łęb iej tkw iące uczucia, łączące ich ze sobą. W idzom zaś u kazu je je ja k o n ajw ażn iejszy elem en t konstytutyw ny owego, traktow an ego z powagą, życia.

Z dala od centrum

M azury lub W arm ia p o jaw iają się w w ielu film ach i se ria la ch ja k o znak d alekiej prow incji, sk ła d a ją cej się głównie z zapadłych w si lub zapyziałych m iasteczek. J e s t to teren zacofany, zapóźniony cyw ilizacyjnie, pozbawiony m ożliw ości rozwoju, n a którym ludzie głównie w egetu ją. M u szą więc albo stąd u ciekać, albo ż y ją z ask lep ien i w n ad er skrom nym sta tu s quo - poza tym i, którzy p o trafią (głów nie dzięki nieuczciw ości, sprytow i i brakow i skrupułów ) zam ienić n ied o statek i zn iech ęcen ie innych we w łasn ą korzyść. J e s t więc to w dzięczne pole do n ajrozm aitszy ch nadużyć. Je d n i i drudzy, choć z odm iennych powodów, są n a ogół nieu fnie n astaw ien i wobec obcych. Byw a, że w a ria n t ten pojaw ia się w kon w encji kom ediow ej, ale częściej sk ręca w stronę k in a sensacyjnego, krym inalnego, bandyckiego. W jed n ym i drugim przypadku, mimo przerysow ań lub uproszczeń oraz różnej w ar­ tości utworów, p o jaw iają się w nich elem en ty realistyczn ego opisu, cza­ sem z dom ieszką socjologicznej lub n aw et etycznej re flek sji. P o k azu ją one W arm ię i M azury ja k o region odległy od centru m , m arginaln y , w ięc tak i, gdzie łatw o może rodzić się w szelkiego rodzaju patologia, gdzie bez prze­ szkód m ożna dokonywać b ezkarn ych aktów ag resji. Tu tak że przestępcy z łatw ością m ogą się ukryć przez nikogo niezauw ażeni, ponieważ m nóstwo je s t tu obcych zaszyw ających się w swoich „m azurskich dom kach” lub prze­

byw ających w nadjeziornych ośrodkach wypoczynkowych. Ponadto rozle­ głość lasów i odległość od rea ln ie i efektyw nie d ziałającej władzy pozw ala ukryć przed okiem organów spraw iedliw ości oraz ścig an ia i sam e p rzestęp ­ stw a, i ich sprawców.

(18)

Obraz W arm ii i M azur w polskim film ie fabularnym i serialu . Rekonesans 1 0 3

1. W a r ia n t re a lis ty c z n y

N a M azurach, w okolicach Pisza, nakręcono se ria l W sło ń c u i w d e s z ­

czu (1 9 7 9 , prem . 1980) w reży serii S y lw estra Szyszko i w edług scen ariu sza

M a ria n a P ilo ta, będący ch arak tery sty czn y m przykładem realistycznego opisu. Oprócz u działu m iejscow ych m ieszkańców w rolach epizodycznych i ja k o statystów oraz olsztyń skiej ak to rsk iej rodziny Burczyków (Ire n a T elesz-B u rczyk, S te fa n , P iotr), b ra k tu w yraźnych akcentów , k tó re ekspo­ now ałyby specyfikę regionu. Główny b oh ater, B o lek M ałolepszy (Ja ro sła w K opaczew ski) je s t - czy też m a być - typowym roln ikiem przełom u la t sie­ dem dziesiątych i osiem dziesiątych, m ieszk ający m w p u stoszejącej m azu r­ skiej wsi, k tó ra nie różni się od innych polskich w si z tego okresu . S e ria l Szy szki pokazuje stereotypy, je d n a k niepozbaw ione podstaw w rzeczyw i­ stości. B r a k je s t ch a rak tery sty czn ej dla innych produkcji dziejących się n a M azu rach id e alizacji m ieszkańców wsi, eksponuje się n a to m ia st pry­ m ityw ną obyczajowość (pijaństw o, b ija ty k i n a w iejskich zabaw ach, b ra k w ykształcenia, m yślenie w yłącznie w k ateg o riach ekonom icznych). Bolek, typowy młody chłop, ledwo skończył szkołę podstaw ową, ale je s t p rzebie­ gły do tego stopnia, że ogryw a sw oje w ykształcone rodzeństw o z m ia sta i z a m ia st sp łaty spadku po ojcu, k tó rej się początkowo od niego domagano, sam uzysku je opłatę za zgodę n a p rzejęcie gospodarstw a.

Próbę w iarygodnego opisu m azu rsk iej w si i p rzełam an ia id ealistyczn ej w izji podjął reżyser trzeciego odcinka (pt. P a u z a ) se ria lu P s ie s e r c e (2002), Tom asz D em biński. Tu również region w ystępuje ja k o zn ak głębokiej pro­ w incji, tru d n ej do geograficznego zidentyfikow ania. W idać za to e fek t zde­ rzen ia w yobrażeń o m alow niczej egzotyce (stereoty p id ealistyczn ie pojmo­ wanego „w iejskiego domu n a M azu rach ”, ja k ie zapew ne m iała, przenosząc się tu z W arszaw y, b o h a te rk a odcinka, H an ka) z rzeczyw istością m ałej m iejscow ości, pozbaw ionej zap lecza k u ltu raln eg o i środow iska, z którym in telig en tn a , d ojrzała k o b ieta m ogłaby znaleźć w spólny języ k . Problem y te stanow ią tło h isto rii w alk i o p sa ja k o jedynego p rzy jaciela człow ieka w m ało przychylnym św iecie. B o h a te rk a przen iosła się n a „M azury” z W a r­ szawy, ale nie zin tegro w ała się ze społecznością. K iedy z powodu w ściek li­ zny antyp atyczny w eterynarz słu żb ista chce uśpić w szystkie psy we wsi, H an k a angażu je się w ich obronę, dzięki czem u zb liża się do m ieszkańców , od których dzielił j ą dystans.

W jeszcze m niejszym stopniu specyfikę regionu oddają C ztery n o ce z A n n ą (2 0 0 8 ) Je rz e g o Skolim ow skiego, film zrealizow any w m azurskich m iasteczk ach (Szczytn ie i P asym iu ). T en d ram at psychologiczny mógłby dziać się w szędzie. Widzowie spoza województwa w arm ińsko-m azurskiego prawdopodobnie w ogóle nie sk o jarzą tego film u z umownie n aw et rozu­ m ianym i „M azuram i”. Je d n a k ż e r e a lia M azur ja k o P o lsk i B , a n aw et C, z biedą, bezrobociem i brzydotą otoczenia w y n ik ającą z biedy i zan ied b an ia, zostały dobrze pokazane. M azury są tu przykładem P o lsk i prow incjonal­ nej, odpychającej, pozostaw ionej sam ej sobie, bez pieniędzy i gospodarza,

(19)

w k tó rej ludzka eg zy sten cja ogranicza się do d egrad u jącej, bo n ajp o d lej­ szej, pracy i czasu pustego, którego nie m a czym zapełnić. Jed n o cześn ie je d n a k film ow a opowieść o człow ieku lekko upośledzonym , dla którego da­

rem losu je s t p raca przy sp alan iu odpadów szpitalnych, uśw iadam ia, że n ajb ard ziej zdegradow ana eg zy sten cja nie je s t pozbaw iona tęsk n o ty m e ta ­ fizycznej, tęsk n o ty za czym ś w ięcej, co n a jła tw ie j przerad za się w b ezin te­ resow ną m iłość.

In n y je s t wydźwięk kom edii R o b erta G lińskiego K o c h a j i r ó b c o c h ces z (1 9 9 7 , p rem iera 1998), w k tó rej M azury w ystęp u ją również ja k o zn ak głę­ bokiej prow incji. Tym razem osadzenie w określonym m iejscu i czasie po­ zw ala pokazać z jaw isk a zw iązane z p rzem ian am i społeczno-ustrojow ym i 1989 roku, a zw łaszcza zderzenie trad y cy jn ej obyczajow ości z e k sp a n sją „nowego” w okresie „handlu łóżkowego” i „złotych la t” disco-polo. Z dala od cen tru m procesy m odernizacyjne są łatw o zau w ażalne, ale też szcze­ gólnie w yraziście o b jaw iają się patologie im tow arzyszące. W m ałej, raczej zam k n iętej społeczności w idać w form ie w yolbrzym ionej w szystkie ano­ m a lia życia gospodarczego, społecznego i politycznego, k tó re n a k ła d a ją się n a m ałom iasteczkow ą m en taln ość i obyczajowość. W ielk a w tym zasłu g a Jerz eg o T reli, który - b ard ziej jeszcze niż daw niej W ładysław H ańcza w trylo gii o K argu lach i P aw lak ach - je s t jed n ocześnie zabaw ny i złowrogi, gdy uśw iadom im y sobie siłę jego działań i wpływu n a innych ludzi oraz od­ działyw ania n a rzeczyw istość.

Ja k o iro n iczn ą przeciw w agę dla obrazu w arm iń sko-m azu rskiej prow in­ c ji m ożna potraktow ać kom ediowy h orror w am piryczny w yreżyserow any przez Ju liu s z a M achulskiego K o ły s a n k a (2 0 1 0 ). P om ieszan ie realiów dzie­ w iętnastow ieczn ej w si w arm ińsk iej (możliwe za spraw ą w ykorzystania zabudow ań sk an se n u w O lsztynku) oraz w spółczesności (p osteru n ek poli­ c ji oraz u w arunkow ania społeczno-polityczno-obyczajow e) z konw encjam i gatu n k u staw ia w cudzysłów sch em atyczn ą m alow niczość w arm iń sk ie­ go k rajo b razu , a tak że p row incjonalną, m iłą sercu sw ojskość i zacofanie - pozw alające zachow ać p rzyjem ną postaw ę d ystan su i wyższości wobec „m iejscow ych”. M ach u lski, m ieszając film o prow incji z h orrorem w am pi­ rycznym , pozostaje saty ry k iem k ry ty k u jący m indolencję policjantów sw oja­ ków, ja k i postaw ę przybyszów, którzy nie dostrzegają, że p ro stota chłopów je s t pozorna. O k azu ją się oni bow iem sprytnym i w am piram i, w ysysający­

m i krew z po kolei w ięzionych „gości”. E fe k t hum orystyczny je s t kreow any dzięki dysonansow i tw orzonem u przez zestaw ien ie sk u teczn ości d ziałania „prostaków -tępaków ”, którzy są isto ta m i fan tasty czn ym i, z ich m otyw acja­ mi, które są „realistyczn e”, ponieważ sprow adzają się do codziennych k ło ­ potów m ieszkańców P o lsk i C, zw iązanych z w alk ą o byt. Zagrożenie je s t tym w iększe, im w iększe było lekcew ażenie „chłopów” przez osoby fu n k­ cjon u jące w głównym n u rcie w spółczesnych w ydarzeń. T en w łaśn ie efekt hum orystyczny s ta je się narzęd ziem w alk i ze stereotypow ym obrazem w ar­ m iń sko -m azu rsk iej prow incji, a w szczególności ludzi tu m ieszkających.

(20)

Obraz W arm ii i M azur w polskim film ie fabularnym i serialu. Rekonesans 1 0 5

2. W a r ia n t s e n s a c y jn y

K o le jn a grupa filmów, w których m ożna odnaleźć coś z prawdy o regio­ nie, jed n ocześnie k reu je obraz W arm ii i M azur ja k o p rzestrzen i zagroże­ n ia za spraw ą stosow anych konw encji gatunkow ych (film u sensacyjnego, krym inaln ego, th r ille ra itp.). O braz regionu zo sta ł w ykreow any n a bazie rzeczyw istości, film y z a w ie ra ją w ięc pewne elem en ty realistyczn ego opi­ su, ale to w łaśn ie w yraziste konw encje gatunkow e w pływ ają znacząco n a c h a ra k te r w izerunku te j części k ra ju . P ierw szy tego rodzaju film , K a r a t e

p o p o ls k u W ojciecha W ójcika, pow stał w 1982 roku (prem . 1983). Z djęcia

kręcono w okolicach A ugustow a i w S ta ry ch Ju c h a c h . Opowieść, przypo­ m in a ją ca późniejsze kino bandyckie, pokazuje M azury ja k o zapadłą, choć m alow niczą prow incję, gdzie piękno przyrody i sztu k a w spółw ystępują z b ru ta ln o ścią i ag resją. B ard zo często b ru ta ln e i agresyw ne są zachow a­ n ia ludzi „m iejscow ych”, bez przydziału, bez z a ję cia i zainteresow ań, sk a ­ zanych n a n icn ierobien ie z powodu pozostaw ania n a m arg in esie życia, ale nie u n ik a ją ich również ludzie „cywilizowani”, przyjezdni z „m etropolii”. W film ie W ójcika ta k im człow iekiem je s t P io tr (Edw ard Ż en tara), k a ra te k a i a rty s ta m alarz, który w raz z p rzyjacielem oraz sw oją dziew czyną (D orota K a m iń sk a) m a w ykonać fresk w k ościele n a zam ów ienie proboszcza. Stop ­ niowo popada w k o n flik t z m iejscow ym i chuliganam i, którym przewodzi Rom an (Zbigniew Buczkow ski). R y w alizacja w yzw ala w m ężczyznach ag re­ sję, k tó ra prowadzi do tragicznego fin ału . Z d ala od centrum , tam , gdzie n a tu ra objaw ia sw oje piękno, ale też nie je s t poddana zanadto rygorom cy­ w ilizacyjnym , u jaw n ia się w ludziach pierw otna siła instynktów , je j ciem ­ n a stron a.

K a m e le o n (2 0 0 1 ), film fab u larn y i se ria l telew izyjn y w yreżyserow any

przez Ja n u s z a K ijow skiego, realizow any w Szczytnie i W ielbarku , z zało­ żen ia m iał ukazyw ać w spółczesność M azu r surowo, bez upiększeń. Św iat w nim przedstaw iony w ydaje się być w iarygodną rep re z e n ta cją rzeczyw i­ stości - odbiciem św iata realn eg o : wyglądy są rozpoznaw alne, typy ludzkie również. Je d n a k k s z ta łt fabuły, m ającej odzw ierciedlać rzeczyw iste k o n flik ­ ty, w isto cie z o stał zdom inow any przez konw encje gatunkow e, które sche- m aty zu ją u kazan e zd arzenia, n iw elu jąc realisty czn y asp ek t utw oru. Film i se ria l n aw iązu ją do „polskich w esternów ” (P ra w o i p ię ś ć i W ilcze e c h a ). Tytułow y Leon K a m e lsk i z o sta ł u kształtow an y w sam otnego w ojow nika - obrońcę praw a, jedynego spraw iedliw ego wśród skorum pow anej w iększości ży jącej w zam k n ięty m środow isku. D zięki odwadze, bezkom prom isow ości i d eterm in acji zysk u je w fin ale w sp arcie pojedynczych osób i wygrywa, pozostaw iając m iejscow ej społeczności czyste pole do zagospodarow ania.

B liższy rzeczyw istości je s t L in c z (2 0 1 0 , prem . 2 0 1 1 ), w reży serii i ze scen ariu szem K rzysztofa Łukaszew icza, mimo że swój k s z ta łt zaw dzięcza konw encji gatunkow ej film u sensacyjnego. U tw ór ten z o sta ł zain sp iro­ w any bezpośrednio przez rzeczyw istość, je s t bow iem fabularyzow aną w i­ z ją autentycznego zd arzen ia - słynnego linczu we Włodowie koło Dobrego

Cytaty

Powiązane dokumenty

Cechy te dotyczą konstytutywnej dla schyłkowej fazy modernizmu kategorii późności i wywiedzionego z niego pojęcia późnego stylu (Rozdział 4 – Późny styl, czyli jak

Materiał edukacyjny wytworzony w ramach projektu „Scholaris – portal wiedzy dla nauczycieli".. współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego

„Budowlani” w Warszawie, 03-571 Warszawa ul. Tadeusza Korzona 111. Zapłata należności nastąpi przelewem na konto Wykonawcy wskazane na wystawionej fakturze, w terminie 14 dni

Drugi jest znacznie bardziej skomplikowany, a dotyczy ułożenia opowieści o życiu i twórczości pisarza tak, aby była ona ciekawa, intrygująca, skupiająca uwagę, pomimo że

Natomiast to, czego musiałaś się nauczyć w drodze zdobywania wiedzy i treningu - to umiejętności (kompetencje) twarde, czyli specyficzne, bardzo określone,

Kandydaci, którzy uzyskają najwyższe miejsce na liście, zostaną powołani na rachmistrzów spisowych (w liczbie adekwatnej do potrzeb), a następnie podpiszą

nych nieco oclmiennemi zarazkami, rozpoznawanemi tylko bakter,jo- logicznie. Ponieważ szerzenie się "paraclnrów" jest nieco odmienne niż duru brzusznego, więc

„Różaniec bowiem z natury swej wymaga odmawiania w rytmie spokojnej modlitwy i powolnej refleksji, by przez to modlący się łatwiej oddał kontemplacji tajemnic