230 SPRAWOZDANIA, KOMUNIKATY I RECENZJE
KS. HENRYK KRZYSTECZKO Wydzia Teologiczny US´
CZOWIEK GE BOKIEJ WIARY
Wyst apienie na sympozjum „Ks. prof. dr hab. Romuald Rak teologiem-pastoralist a doby posoborowej”
Ks. Romuald Rak by naszym profesorem – chciabym postawic´ akcent na okre-s´leniu „naszym”. W tym zawiera sie bliskos´c´, zaufanie, autorytet. By naszym profe-sorem, odpowiadaj acym na pytania w ramach swojej specjalizacji pastoralnej, litur-gicznej. Ale tez na rózne pytania zwi azane z zyciem Kos´cioa, z diecezj a katowick a, jej biskupami, duszpasterzami. Opowiada o biskupach, swoich przyjacioach. Ksi adz Profesor duzo czyta i robi fiszki, które przynosi na wykady. Mia dostep do litera-tury zagranicznej niemiecko- i francuskojezycznej. W tamtych czasach to nie byo takie proste. Chetnie tez robi tumaczenia. Póz´niej, gdy juz byem jego doktorantem, podsuwa mi obcojezyczne ksi azki – zebym napisa recenzje.
Duzo podrózowa i pieknie opisywa swoje pobyty w róznych miejscach, czesto w sanktuariach. Podobaa nam sie przyjaz´n´, jaka aczya go z ks. Stanisawem Szy-meckim, naszym wykadowc a, rektorem Seminarium Duchownego. Obydwaj znali doskonale tzw. Zachód, który nam klerykom wydawa sie taki tajemniczy. Czulis´my, ze ich relacje miay wpyw na naszych przeozonych, profesorów. Mój pobyt w semi-narium przypada na czasy, kiedy to zaczeto wprowadzac´ w zycie nauke Soboru Wa-tykan´skiego II. Odczuwalis´my to, jak rektor, przeozeni seminaryjni, profesorowie wkadali wiele wysiku w to, azeby byc´ blisko studentów. Ks. prof. Rak celowa w tym. Pomagao mu w tym duze poczucie humoru. Przeamywa bariery swoimi wicami. Przyzwyczailis´my sie do tego, ze na pocz atku wykadu nas rozs´miesza. A kiedy tumaczy, ze jest wielki post i trzeba byc´ powaznym, wtedy skandowalis´my „wic, wic”. A on nam ulega i albo nam opowiedzia jakis´ kawa, albo jak as´ zabawn a scenke z zycia swojego czy swoich przyjació.
Potrafi pieknie opowiadac´ o bp. Stanisawie Adamskim. Bya to historia naszej diecezji opowiedziana z pozycji s´wiadka wydarzen´, obfituj aca w dosowne wypowie-dzi biskupa, s´wiadcz ace o jego m adros´ci, odwadze, ale tez poczuciu humoru. Wydaje mi sie, ze aby zrozumiec´ ks. prof. R. Raka, nalezy zapoznac´ sie z osob a bp. Stani-sawa Adamskiego. Chyba nie przesadze, jes´li powiem, ze autorytet tego biskupa przeszed na Ksiedza Profesora. Odczuem to, gdy pracowaem w Kurii Diecezjalnej, bed ac diecezjalnym duszpasterzem rodzin. Przepracowaem w niej kilkanas´cie lat i miaem okazje zasiadac´ do stou z ks. Rakiem. Razem tez uczestniczylis´my w regu-larnych, comiesiecznych spotkaniach kurialistów, w których uchodzi za eksperta.
231
SPRAWOZDANIA, KOMUNIKATY I RECENZJE
W sposób naturalny zajmowa miejsce przy biskupach. Czulis´my, ze jest kims´ waz-nym dla nich.
Charakterystyczne byo to, ze ks. Rak najczes´ciej wypowiada sie wtedy, kiedy by zapytany. Czesto bp a potem abp Damian Zimon´ po wysuchaniu róznych gosów zwraca sie do ks. Raka: „A co na to Profesor”? Odpowiedzi byy krótkie i sensow-ne. Ksi adz Profesor czesto nawi azywa do wczes´niejszych wydarzen´, wskazuj ac na róznice i podobien´stwa do okresu biez acego. By na tych zebraniach ekspertem w dziedzinie liturgii, co szczególnie byo odczuwalne w przygotowaniach do piel-grzymek piekarskich, podczas których peni funkcje komentatora. Ze wzgórza pie-karskiego dowodzi pielgrzymk a, zanim jeszcze rozpoczea sie was´ciwa liturgia. Ludzi gromadz acych sie na Wzgórzu trzeba byo czyms´ zaj ac´, przyci agn ac´ ich uwa-ge, poprowadzic´ modlitwe, opowiedziec´ cos´ z historii diecezji – Ksi adz Profesor by w tym doskonay. Wykorzystywa swój talent muzyczny i umiejetnos´c´ doboru pies´ni. Kiedy zaczea sie juz was´ciwa liturgia, potrafi stac´ z boku, w aczaj ac sie ze swoim komentarzem tylko wówczas, gdy to byo konieczne. Pilnowa, azeby uczestnicy liturgii zachowywali sie w sposób odpowiedni do tego, jak ona przebiegaa – jak gdyby utozsamiaj ac sie b adz´ to z biskupami i prezbiterami, b adz´ to z uczestnicz acym równiez w liturgii ludem. W obydwu tych rolach odczuwalna bya jego delikatnos´c´. Delikatnos´ci tej dos´wiadczali klerycy posuguj acy w liturgii. Czasem Ksi adz Profesor musia zwracac´ uwage asys´cie na pewne bedy czy niedoci agniecia – robi to z duz a kultur a, przypominaj ac, jak byo na wykadach, albo w formie pytania: czy nie byo tego na wykadach? Potrafi tez delikatnie upominac´ ksiezy – np. kurialistów odpra-wiaj acych w katedrze. Ks. Rak chetnie przewodniczy liturgii w koncelebrze.
Podobn a postawe, jak przy otarzu i na zebraniach, o których wspomniaem, mozna byo obserwowac´ przy stole. Potrafi doskonale aczyc´ dwie skrajne role – prowodyra i suchacza. Jako ksieza pamietamy rózne spotkania z okazji uroczystos´ci kos´cielnych, spotkania po liturgii w katedrze. Przyzwyczailis´my sie do tego, ze zabiera gos ks. praat Romuald Rak. I tutaj lubilis´my go suchac´, bo mówi piek-nym jezykiem i ciekawie, z duz a doz a humoru. Ale i w tych spotkaniach uderzao to, ze czesto bywa zachecany do tego, by cos´ powiedzia.
Niektórzy mieli to szczes´cie odwiedzac´ go w jego mieszkaniu. Tutaj Ksi adz Profesor ujawnia swój talent muzyczny, zasiadaj ac do fortepianu. Tam mozna byo dos´wiadczyc´ tego, ze muzyka to by jego s´wiat. Budowa nas muzykalnos´ci a. Ona tez jak do-mys´lam sie ksztatowaa jego charakter, wrazliwos´c´, subtelnos´c´ uczuc´. Ks. Rak by i jest znany ze swoich kompozycji liturgicznych. S´miem przypuszczac´, ze modli sie, graj ac czy s´piewaj ac, przez co modlitwa jego obfitowaa w uczucia wzniosos´ci i za-chwytu Bogiem, co potem moglis´my odczuwac´, kiedy przebywalis´my z nim.
Chciabym tez podkres´lic´ ceche bardzo wyrózniaj ac a ks. prof. Raka, a która jest niezwykle rzadk a cech a i trudn a – przyznam sie, ze i dla mnie trudn a. A mianowicie: Ksi adz Profesor nie obgadywa. Kiedy ktos´ wyraz´nie podpad mu, a jeszcze bardziej nam, gdy zaczelis´my jakby zastepczo robic´ mu rachunek sumienia, wówczas jedynym okres´leniem, wskazuj acym na to, ze ten ktos´ mu sie nie podoba, byo: „On jest jakis´ dziwny”. A wiedzia o ksiezach bardzo duzo. Przy tej okazji wspomne, ze by dusz-pasterzem gospodyn´ farskich – pan´ posuguj acych na probostwie. Od nich na pewno
232 SPRAWOZDANIA, KOMUNIKATY I RECENZJE
mia wiele ciekawych informacji na temat ksiezy. Ksi adz Profesor potrafi nie robic´ z nich uzytku w rozmowach z innymi.
Jes´li chodzi o moje osobiste kontakty z ks. prof. Rakiem, to miaem sie z nim dobrze jako promotorem. Dawa mi duz a swobode co do tematyki i sposobu pisania. Delikatny by w wypowiadaniu uwag. Co dla mnie byo wazne – podobnie jak dla wszystkich pisz acych – nie musiaem dugo czekac´ na zwrócenie mi oddanych do przeczytania tekstów. Pamietam jego zdenerwowanie w dniu mojej obrony. Ja przy-szedem bardzo punktualnie, a on wczes´niej – wyszed mi na spotkanie, zatroskany o to, zebym sie nie spóz´ni, bo wszyscy juz byli i czekali na doktoranta. Przez cay czas pisania czuem jego zyczliwos´c´. Tak byo tez na seminariach naukowych. Pa-mietam z tamtych czasów ks. Jana Chrapka, póz´niejszego biskupa, który zawsze mia wiele do powiedzenia, a Ksi adz Profesor do suchania. Sucha i zadawa pytania, pobudzaj ac nas do twórczego mys´lenia. I chyba nas nauczy tego.
Okazj a do rozmów byy nasze wspólne przejazdy samochodem na trasie Lublin– Katowice. Nie byy one czeste, bo Ksi adz Profesor duzo jez´dzi kolej a. Interesowa sie kolej a. Miaem wrazenie, ze na pamiec´ zna rozkady poci agów. Kiedy jechalis´my autem – jego samochodem – potrafi przewidziec´, kiedy spotkamy po drodze prze-jezdzaj acy poci ag. Wiedzia, o której godzinie i dok ad jedzie. Do Lublina jez´dzi czesto w towarzystwie ks. Wacawa Schenka, profesora liturgiki i proboszcza z Byto-mia. Ks. Rak czasami ilustrowa ich wspóln a podróz w sposób zabawny, ale nie zos´liwy, opisuj ac jego zachowanie i przytaczaj ac niektóre jego wypowiedzi. Byli zaprzyjaz´nieni. Obydwaj kochali liturgie.
Gdyby chciec´ podsumowac´ te wspomnienia o ks. prof. Raku, to chyba w ten sposób, ze Ksi adz Profesor potrafi zyc´ Eucharysti a. Ci, którzy przes´ledzili jego dorobek naukowy i zaangazowanie duszpasterskie, potwierdz a zapewne, ze tak byo. Z poczucia jej waznos´ci wynikao tez w aczenie sie w propagowanie wczesnej Ko-munii S´wietej. Mam tez takie przekonanie, ze cechy ludzkie Ksiedza Profesora wyni-kay tez z tego zachwytu Eucharysti a. Moge powiedziec´, ze jes´li dla mnie osobis´cie Eucharystia jest wazna, to przynajmniej w jakiejs´ mierze zawdzieczam to mojemu Profesorowi. I chyba moge tez tak powiedziec´ w imieniu wszystkich jego studentów – naszemu Profesorowi.