• Nie Znaleziono Wyników

View of Borys Szeremietiew (1652-1719) − pierwszy filokatolik rosyjski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Borys Szeremietiew (1652-1719) − pierwszy filokatolik rosyjski"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

E U R O P Y Z A C H O D N I E J

R O C Z N I K I H U M A N I S T Y C Z N E Tom XXXVII-XXXVIII, zeszyt 7 - 1989 1990

FRANCISZEK SIELICKI Wroclaw

BORYS SZEREM IETIEW (1652-1719)

PIERW SZY FILOKATOLIK ROSYJSKI

S zerem ietiew ow ie szczycili się dawnym p o c h o d z e n ie m sw ego rodu. N ic był to co praw da ród kniaziowski, nic wywodził się z R urykow iczów , był j e d n a k sp o k rew n io n y z d ru g ą dynastią carów m oskiew skich, m ia n o w ic ie z R o m a n o w a m i. Ju ż w X V I stuleciu dały się zaobserw ow ać p ew n e cechy tego ro d u , k t ó r e b ę d ą go wyróżniały także w w iekach następnych. Są nim i g o s p o d a rn o ś ć , z a i n t e r e ­ sow anie sztuką, religijność, ta le n t w o jen n y i n iech ęć do "twardej" władzy carskiej. M a ją tk i Szerem ietiew ów , wciąż się pow iększające, znajdow ały się w o bw odzie tulskim . O d X V II w. poczynając w śród c zło n k ó w tego ro d u p r z e ja ­ wiało się "zapadniczestwo", czyli sprzyjanie m o d z ie za c h o d n ie j, g łów nie polskiej, o raz opozycja w obec n iektórych o rto d o k sy jn y ch p rz e p isó w C erk w i rosyjskiej, dotyczących m.in. zakazu golenia b ró d czy n ak azu dysk ry m in o w an ia s k o m o r o - chów - w ędrownych a k to ró w ludowych.

B o h a te r e m niniejszej relacji j e s t Borys P ietro w icz S zerem ietiew , ur. w 1652 r. N iestety, nie wiemy nic o jeg o wychowaniu, wydaje się je d n a k , że je g o n a u ­ czycielami byli Polacy i że mogły to być osoby d u ch o w n e , w związku z p ó ź n i e j ­ szą jego sk ło n n o śc ią do katolicyzmu. K a r ie r ę swą zaczął od s ta n o w is k a sto ln ik a. W 1681 r. był w o jew o d ą i n a m ie s tn ik ie m w T a m b o w ie , gdzie o d p a r ł n a p a d T a t a ­ rów krymskich. W 1682 r., w w ieku lat trzydziestu (a więc s t o s u n k o w o w cześnie) uzyskał tytuł bojarski. W latach 1683-1684 k ierow ał w o jew ó d ztw em pskow skim . W r. 1685 widzimy go w służbie dyplom atycznej: b ie rz e udział w p e r tr a k ta c ja c h z poselstw em polskim i au stria c k im w s p ra w ie zawarcia sojuszu p rzeciw Turcji. W r. 1686 był jed n y m z aktywnych n e g o c ja to ró w rosyjskich w toczących się r o ­ k ow aniach o kolejny rosyjsko-polski "wieczysty pokój", zwany p ó źn iej w Polsce p o k o je m G rzym ułlow skiego - od nazwiska k iero w n ik a delegacji polskiej, k a s z te ­ lana p o zn a ń sk ie g o Krzysztofa G rzym ułtow skiego.

(2)

T e g o sa m e g o ro k u S z e re m ie tie w przebywał dwa m iesiące we Lwowie, oczeku­ ją c ta m na k ró la J a n a Sobieskiego, który był na wyprawie m ołdawskiej. Po p o ­ w ro c ie k ró la o d e b r a ł od niego zaprzysiężenie zaw artego tra k ta tu . W roku n a ­ s tę p n y m bojarzyn jeździł d o W ie d n ia c elem n a m ó w ie n ia A u strii do zbrojnego w y stą p ie n ia przeciw T urcji. W lalach 1689-1697 był w o jew o d ą bialogrodzkim (na U k r a in ie ) . W 1695 r. zdobył kilka fo rtec tu reck ich u ujścia D n ie p ru , czym zyskał d u ż ą sławę. W 1697 r. z p o le c e n ia cara wyjechał za granicę, aby zaznajom ić się z o rg a n iz a c ją m o rsk ic h sił zbrojnych w p ań stw ach e u ro p e js k ic h , a ta kże p rz e p ro ­ w adzić rozm ow y z k ró le m polskim , c esarzem a u striack im , d o ż ą w eneckim , p ap ie­ żem i w ielkim m istrzem Z a k o n u K aw alerów M alta ń sk ic h w celu przygotowania w i e lo s tr o n n e g o sojuszu anly lu rcck ieg o .

J e d n a k ż e p o d r ó ż S zerem ietiew a miała c h a r a k te r tylko póloficjalny. C z te r­ d z ie s to p ię c io le tn i wówczas bojarzyn, sym patyk Z a c h o d u , chciał go lepiej poznać. A jed n y m z głównych motywów był uczyniony przezeń ślub naw iedzenia relikwii św. P io tr a , złożony w czasie walk z T a ta ra m i. W rodzic S zerem ietiew ów istniała tradycja s k ła d a n ia ślubów przed bitwą. Z r e s z tą prak ty k a ślubow ania w czasie w o je n była wówczas pow szechna, także wśród rycerstwa polskiego. Ślub Borysa S z e re m ie tie w a był więc czymś n o rm a ln y m w tamtych czasach. Należy przy tym sądzić, iż św. P i o t r był uważany przez Szerem ietiew ów za je d n e g o z p a tro n ó w rodow ych, jeśli zważyć na fakt częstego nad aw an ia p rzez nich tego im ienia swym synom; la k więc k u lt tego św iętego u bojarzyna (właśnie Pictrowicza) był zrozum iały.

Niezwykle n a to m ia s t w tym ślubie, jak na s to su n k i rosyjskie, było to, że "pątnik" m iał odw iedzić s a n k tu a r iu m rzymskie, c e n tr u m znienaw idzonego w R o s ji od w iek ó w "łacińslwa". I w tym w łaśnie przejaw iało się w najwyższym s t o p n i u "zapadniczcstwo" S zerem ietiew a. N ależał d o pierwszych R o sja n , którzy p r z e ła m a li w s o b ie o w ą awersję, ba, zaczęli p a trz e ć na katolicyzm z sympatią. I nie był to je d y n ie wynik ówczesnej sytuacji politycznej, dyktującej zbliżenie do k ra jó w łacińskich w obliczu niebezpieczeństw a m a h o m c ta ń s k ic h Turków . Borysa P ic tro w ic z a katolicyzm in te re so w a ł w związku z je g o religijnością własną, r o z b u d z o n ą w d u ż o większym s t o p n iu niż u współczesnych mu świeckich d ziała­ czy państw ow ych. Świadczy o tym m.in. fakt, że w ybierając się do R zymu, zabrał z s o b ą g ru b ą księgę p o le m ic z n ą s k ie ro w a n ą przeciw "laciństwu", j e d n ą z m n ó stw a p ublikacji tego typu, krążących w R osji od w. XV. Chciał, będąc w stolicy p a p ie sk ie j, spraw dzić zaw arte w niej zarzuty (o czym dalej). Inna rzecz, że b ojarzyn krył się ze swą sk ło n n o ś c ią do katolicyzm u. G dy później w W iedniu (1697) p ew ien franciszkanin (b r a t G a b r ie l) p o p ro s ił go o wystawienie listu p o le c a ją ce g o na p rzejazd przez te ry to riu m rosyjskie na misję do C hin, odpow ie mu: "Boję się ryzykować, p oniew aż je s te m obw in io n y przez cara, że ro b ię się

(3)

katolikiem , co je st niepraw dą. S k o ro o b e c n ie c a r żywi w o b e c m n ie te p o d e j ­ rzenia, to jaki los m n ie s p o tk a , jeżeli d a m w am listy, o k t ó r e m n ie p ro sic ie ? " 1. O p o bożności Borysa świadczą ró w n ież ta k ie fakty, jak: z a b ra n ie w d ro g ę k a ­ pelan a o ra z posiad an ej relikwii św. J a n a Chrzciciela, ścisłe p rz e s trz e g a n ie postów, święcenie dni świętych, dw utygodniow e blisk o m odły w k la s z to rz e ki- jow sko-picczcrskim z aró w n o przed wyjazdem z k raju , j a k leż p o p o w ro c ie itp.

K a p e la n e m S zerem ietiew a byl, ja k czytamy w- O pisaniu podróży, "p re z b ite r Kraju M alorosyjskiego Jo s if P ro k o p ie w syn Piszkow skiego" (Pyszkow skiego?; s. 205). Należy się domyślać, że byl o n a b s o lw e n te m A k a d e m ii K ijo w sk o -M o h y - lańskicj, znającym łacinę i język polski. N o ta tk i z p o d ró ż y są b a r d z o la k o n ic z n e , m ożna z nich j e d n a k wywnioskować, iż bojarzyna szczególnie in te re so w a ły s p r a ­ wy wyznaniowe, że uważnie przyglądał się katolicyzm ow i p o ls k ie m u . T a k więc we wsi D ubraw a (na U k ra in ie p ra w o b rz e żn e j) p o d ró ż n i przyglądali się krzyżowi stojącem u przy s tu d n i (w R osji nic było zwyczaju staw ian ia krzyży p rz y d ro ż ­ nych). Po p rz e jech an iu m iasta K o r o s te ń widzieli "rzymską k aplicę i księdza karm elitę", a w tej kaplicy "obraz P rzenajśw iętszej B ogarodzicy cudowny". N a j ­ widoczniej bojarzyn rozm awiał z owym k siędzem i ogląda! kaplicę. O O p a to w ie

zapisano, że m iasto to jest "ładne, je st w nim siedem kościołów".

Mówiąc o pobycie w K rakow ie, o b o k o p isó w oficjalnych au d ie n c ji S z e r e m ie ­ tiewa na dw orze królew skim i u różnych dygnitarzy, w s p o m n ia n o też o o b e c ­ ności S zerem ietiew a na uroczystym n a b o ż e ń stw ie "u J ezu itó w , w k o ściele Ś w ię­ tych A p o s to łó w P io tra i Pawła", o d p ra w io n y m "ku czci p a tr o n a [...] z a k o n u , Stanisława Kostki". W relacjach z p obytu bo jarzy n a w W ie d n iu zwraca uwagę duża sym patia bojarzyna dla jezuity Fryderyka W olffa, k tó ry z r a m ie n ia cesarza Leo p o ld a I o p iek o w ał się Szerem ietiew em , o p ro w a d z a ł go p o św iątyniach i k l a ­ sztorach wiedeńskich. K o n ta k to w a ł się też z nim n u n c ju sz pap iesk i. N ie z n a j­ dujemy w Opisaniu podróży ani cienia nienawiści czy n aw et niechęci d o k a t o ­ licyzmu, z ja k ą spotykam y się w innych relacjach o p o d o b n y m c h a ra k te rz e ; wręcz o dw rotnie, widzimy tu ja w n ą sy m p atię do K ościoła zach o d n ieg o .

Je d n a k ż e anonim ow y a u t o r O pisania podróży S zerem ietiew a p rz e m ilc z ał ( m o ­ że przez nieśw iadom ość?) wiele spraw z zakresu k o n ta k tó w S z e re m ie tie w a i jeg o marszałka A leksego K u rb a lo w a z d u ch o w ień stw em au stria c k im , c elem których było przejście obydwu na katolicyzm. Ju ż wyżej przytaczaliśm y ro z m o w ę b o j a ­ rzyna z franciszkaninem w iedeńskim b r a te m G a b rie le m , z k tó re j w ynikało, że

1 Zob. Journal du voyage du Boyard Boris Pétroviieh C hérém étef à Cracovic, Venise, R om e et Malte. 1697-1699. Traduit du Russe par le Prince A. Galitzin. Paris 1859 s. 202 n. Dalej w tekście pozycję tę nazywam Opisanie podróży; cytaty podaję w tłumaczeniu własnym. Uwaga: dokumentację do wiadomości podanych w artykule zob. w: F. S i e 1 i c k i. Podróż bojarzyna Borysa Szeremietiewa przez Polskę i Austrię do Rzymu oraz na Maltę. 1697-1698. Z dziejów kontaktów kulturalnych Rusi Moskiewskiej z Polską i Zachodem. Wrocław 1975 s. 12-55 i in.

(4)

10

m u sia ł o n s k rz ę tn ie ukrywać swe sk ło n n o ści do katolicyzm u, to też w Opisaniu p odróży n ic m o g ło być o nich wzmianki.

O s to s u n k u P io tr a I do k atolicyzm u będziem y mówili w dalszej części arty ­ kułu , j e d n a k ju ż tu należy powiedzieć, iż był to s to s u n e k lawirujący. Car, z w o le n n ik oświaty, w k le rz e łacińskim d o cen iał jeg o wykształcenie, widząc w tym jeg o wyższość nad mającym b ra k i w tym względzie ówczesnym duchow ieństw em p ra w o sła w n y m 2. O p ła k a n y p o z io m h ie ra rc h ii cerkiew nej ilu stru ją np. takie fakty: w spółczesny P io tro w i (i Szerem ietiew ow i) p a tria rc h a Cerkwi rosyjskiej Joakim (1621-1690) w ed le o p in ii n iek tó ry ch osób nie u m ia ł naw et p o rz ą d n ie czytać3. G dy u m a rł, zaczęły się przetarg i na te m a t jeg o następcy. Jednym z kandydatów był m e t r o p o l i t a pskowski M ark icłl, j e d n a k duża część h ierarch ii i duchow ieństw a była przeciw n iem u , gdyż nie p o d o b a ła się jej w sz e c h stro n n a uczoność M arkiclla. M ó w io n o , że uczony p a tria r c h a będzie sprzyjał innow iercom ... A z atem od h ie­ ra rc h ó w n ie ja k o p ro g ra m o w o w ym agano o graniczonej wiedzy. W y b ran o więc na p a t r i a r c h ę m e t r o p o l i t ę k azańskiego A d ria n a , k andydata p o d tym względem "idealnego". O jeg o p o z io m ic najlepiej świadczy list p astersk i przeciwko zwyczajowi strzyżenia b ró d , który nazywał "heretyckim", u p odabniającym człow ieka do k o tó w i psów. P a tria rc h a straszył wiernych pytaniem : jeżeli o strzygą brody, to gdzie s ta n ą na sądzie ostatecznym : "ze sprawiedliwymi, o zd o b io n y m i b ro d ą, czy z ogolonym i h erety k am i?"4

N ic tedy dziw nego, że p o zio m praw osław ia rosyjskiego nic od p o w iad ał ani P io tro w i, zwalczającem u wszelkie zacofanie, ani też Szerem ietiew ow i, "zapad- nikowi" ( o g o lo n e m u !), p o sz u k u ją c e m u w religii nie sam ej obrzędow ości, lecz treści głębszych. J e d n a k ż e P io tr, zw olennik władzy a b s o lu tn e j, nic mógł nic zdawać s o b ie sprawy, że K ościół katolicki, zachowujący swą a u to n o m ię , jest b a rd z o niewygodny dla lego typu władzy, i o d w ro tn ie , C erkiew praw osław na, z daw na całkow icie uległa władzy carskiej, m oże być nadal d o godnym narzędziem . C h o d z iło przy tym jeszcze o z a g ran iczn ą lu d n o ść praw osław ną, k tó ra ze wzglę­ dów wyznaniowych sprzyjała R osji i była jej p otencjalnym sojusznikiem . Stąd też rz e k o m a s k ło n n o ś ć P io tra ku unii z K ościołem kato lick im była tylko grą t a k ­ tyczną, m ającą na celu zdobyw anie soju szn ik ó w na Z ach o d zie. W rzeczywistości car był a b s o lu tn ie przeciw ny przyjm ow aniu katolicyzmu przez R o sjan , to te ż i S zerem ietiew o w i miał za złe, że ten sprzyjał Kościołow i rzymskiemu.

2

Stanowisko takie nic było wśród Rosjan odosobnione, podzielał je np. Maksym Gorki (zob. F. S i e I i c k i. M aksym Gorki w kręgu spraw polskich. Warszawa 1971 s. 52).

3 Z pochodzenia byt drobnym szlachcicem bez wykształcenia; za miodu wojskowy, zlożyl śluby zakonne w 1656 r. Swą karierę zawdzięcza! patriarsze Nikonowi. W 1663 został archimandrytą klasztoru czudowskiego, w 1672 - metropolitą nowogrodzkim, a w 1674 - patriarchą (W. J a k u b o w s k i . Żywot protopopa Awwakum a. Wrocław 1972 s. 308).

(5)

W spom nieliśm y już, że S zerem ietiew powziął sy m p a tię do kato licy zm u p o d wpływem swoich nauczycieli, któ ry m i byli p ra w d o p o d o b n ie d u c h o w n i polscy. W iadom o, że później, w latach 1684-1689, zad o m o w ili się w M o sk w ie jezuici, w tym także polscy. Prow adzili o n i szkołę łacińską w M oskw ie, d o k tó rej uczęszczali nie tylko katolicy z tam tejszej k o lo n ii o b co k rajo w có w , lecz także prawosławni m oskw ianic, synowie bojarscy; ci j e d n a k tajnie, gdyż w ładze moskiewskie tego zabraniały. S zerem ietiew przebyw ał wówczas w stolicy i w swej służbie dyplomatycznej p ew nie k o n ta k to w a ł się z owymi je z u ita m i. W 1689 r. jezuici zostali wypędzeni, w związku z u p a d k ie m rządów r e g e n tk i Z ofii, k tó ra im sprzyjała. K ierow nictw o zak o n u wciąż j e d n a k ż e szu k ało okazji d o p o n o w n e g o przeniknięcia do Moskwy. M o ż n a więc s o b ie wyobrazić, j a k ą g r a t k ą dla niego był filokatolik S zcrem ieiicw , interesujący się sp raw ą p o łą c z e n ia Cerkwi prawosławnej z K ościołem zach o d n im , mogący być wpływowym p r o t e k t o r e m k a ­ tolicyzmu. Zabiegi zak o n u o pozyskanie S zerem ietiew a w czasie je g o p o b y tu w W iedniu przedstawił, na po d staw ie archiw um z a k o n n e g o , znany h is to ry k -jezu ita Paweł P ierling (1896). R ez u lta ty jeg o b a d a ń re fe ru ję tu na p o d s ta w ie ich om ów ienia rosyjskiego w czasopiśm ie "R usskaja S tarin a"5.

J a k się okazuje, gorącym o ręd o w n ik ie m misji katolickiej w R o sji był cesarz L eopold I. G dy więc usłyszał w m ow ie Szerem ietiew a, że te n uczynił ślub n a ­ wiedzenia W atykanu, zaraz zaczął mu okazywać s p e c ja ln e względy i o p i e k ę nad nim poruczył w sp o m n ia n e m u jezuicie Fryderykow i W olffowi, ta jn e m u radcy d w o ­ ru cesarskiego. W olff ja k o polityk odznaczał się "wielką przen ik liw o ścią, sprytem i taktyką cierpliw ego wyczekiwania chwili, w k tó re j p o staw i na swoim "6. D odatkowym jeg o a tu te m była z n ajo m o ść języka p o lsk ieg o , m ógł więc ro zm aw iać z bojarzynem bez tłum acza. O baj widywali się często, dłu g o z s o b ą rozm aw iali na ró żn e tematy, m.in. o połączeniu Kościołów. U c z e s tn ik ie m ro z m ó w był też m arszałek Szerem ietiew a, Aleksy K u rb ato w . Z dyskusjam i tymi wiązał W o lff duże nadzieje. Pisał do R zym u, do g e n e ra ła je z u itó w Tyrsa G o n z a le z a , iż bojarzyn rychło ta m przyjedzie i że "jest w ielka nadzieja, iż o n i K u r b a to w przyjmą p o ta je m n ie unię". R ad ził przy tym p o s tę p o w a ć z nim i ja k najb ard ziej ostrożnie. S zerem ietiew a c harakteryzow ał w ten sposób:

To jest człowiek wielki pomiędzy swoimi. I chociaż jesl schizmalykiem, święte rzeczy są mu bliskie; okazał mi wielkie zaufanie i jest bardzo bliski Królestwa Bożego oraz nawrócenia, które mogłoby z niego zrobić apostola moskiewskiego. Ale te rzeczy muszą pozostać w wielkiej tajem­ nicy. Bardzo proszę, mój Ojcze, o przyjęcie go z honorami, a także przez papieża niech będzie

5 W. T. Snoszenija Rossii s papskim priestotom (Po isskdowanijam O. Pirlinga). "Russkaja Starina" 1908 nr 5 s. 429-437; nr 10 s. 156-165.

(6)

przyjęty bardzo życzliwie. Byłoby niezmiernie pożądane, żeby jakiś ojciec, który zna język słowiański, rozmawiał z nim o sprawach religijnych7.

P o z a k o ń c z en iu wizyty w W ie d n iu bojarzyn 5 (15) stycznia 1698 r. wyruszył d o W en ecji. W o lff towarzyszył m u aż do m iasteczka B adcn, jeszcze tam go ugaszczał i n o co w ał z R o s ja n a m i. Trwały więc o s ta tn ie rozmowy. Jezuita był pewny, że z a sian e p r z e z e ń z ia rn o zak iełk u je w Rzymie.

W P ad w ie S z e re m ie tie w zwiedził grób św. A n to n ie g o P adew skiego i "prze­ s ław n ą a k a d e m ię d o k to rsk ą ", j e d n a k ż e a u t o r O pisania podróży p o p rz e sta ł w tym w yp ad k u tylko na w zm iankach. Z a to ro zp isało m u się nieco p ió ro , gdy rela­ cjo n o w ał n a w ie d z e n ie tzw. D o m k u M a tk i Boskiej w L o r c tlo . W idocznie zarówno b o ja rz y n , ja k te ż jeg o towarzysze rosyjscy święcie wierzyli legendzie, iż jest to au te n ty c z n y d o m e k n a z a re tań sk i, p rzen iesio n y tu przez a n io łó w wraz z a u t e n ­ tycznymi s p r z ę ta m i używanymi p rzez Świętą R o d zin ę. P o dróżnicy zatrzymali się w L o r c t t o całą do b ę, aby o b e jrz e ć te wszystkie cudow ności, a ich opis należy do b ard z ie j lite ra c k o ro z b u d o w a n y c h miejsc w lakonicznej narracji O pisania podróży. N ależy sądzić, że zw iedzenie D o m k u jeszcze b ardziej zwiększyło u Szerem ietiewa i jeg o towarzyszy s y m p atie d o katolicyzm u ja k o w spólnej wiary.

O d tą d zacznie się prawdziwa p o g o ń za ró żn eg o rodzaju św iętościam i o raz ich r e je s tra c ja w Opisaniu podróży. T a k więc czytamy w zapisie z T o lc n tin o (16 III 1698), że "tu są relikw ie rzymskiego [katolickiego] św iętego M ikołaja, augu- s tia n in a , p rzez k tó re g o , ja k pow iadają, w ielkie cuda bywają". W M o n te lu c o sy m p a tię p o d ró ż n ik ó w zjednały p u steln ie, w których "um artw iają się dla Boga z n a k o m ic i i n a b o żn i ludzie". S p o śró d świętości rzymskich z wielką czcią opisana zo sta ła bazylika św. P io tr a w raz ze znajdującym i się tam relikwiami (m.in. "Świętych papieży"!) o r a z kościół św. J a n a Chrzciciela. O w rażeniu, jakie wywarło na p ą tn ik a c h o g lą d a n ie tych świętości, świadczą pojaw iające się w języku O pisan ia pod ró ży cerk ie w n e słowianizmy, p rz e n ie s io n e a u to m aty czn ie ze słow iańskiej w ersji Biblii, j a k też innych ksiąg cerkiewnych (w rodzaju b y st', bie, tielesie, bijen, dodn ieś itp.). O n a bożności świadczy stały zw rot "spodobilisia widieti", używany w l i t e r a tu r z e cerkiew nej w znaczeniu: dostąpiliśm y łaski i szczęścia w idzenia (rzeczy świętych). T u znowu obserw ujem y ożywienie relacji, jej e m o c j o n a l n e nasycenie (np. w o p isie sch o d ó w pałacu P iłatow ego, po których ubiczow any C h ry stu s w iedziony był na ukrzyżow anie). A u t o r (oczywiście także i S z e re m ie tie w ) z n aiw n ą w iarą przyjm uje za a u te n ty c z n e pokazyw ane R o s ja n o m " p rz e d m io ty ś w ię te ”, łącznic z "częścią p ę p k a C hrystusow ego, szczątkiem o b ­ rz e z a n ia, częścią s a n d a łó w Chrystusowych" itp. Wierzy również, że pok azan y im w k o ściele rzym skim S a n ta M a ria M ag g io re cudow ny o b ra z M atk i Boskiej został

(7)

n am alow any przez św. Ł ukasza E w angelistę, m im o że w ed le w ersji s ta r o r u s k ic j ikona M atk i Boskiej, n am alo w an a przez E w an g elistę, z n a jd o w a ła się we W ł o ­ dzim ierzu nad Klaźm ą. Czyżby bardziej wierzyli legendzie rzymskiej niż rodzim ej?

D n ia 27 m arca (6 k w ietnia), czyli szóstego d n ia p o p rzyjcździc d o R zym u, bojarzyn został przyjęty przez p ap ieża I n n o c e n te g o X II i wygłosił p rz e d nim mowę. R ó ż n i się o n a swym stylem od tych, k t ó r e b o jarzy n wygłaszał przed A u g u ste m II, L e o p o ld e m I i jego synem Józefem . O ile t a m t e u ł o ż o n e były w stylu dyplomatyczno-świeckim , o tyle oracja z w rócona d o p a p ie ż a p r z e t k a n a była znowu zw rotam i ccrkicw nosłow iańskim i, zwłaszcza często w ystępującym i im ie ­ słowami typu chotiaj (chcąc), fo rm ą zaim kow ą m ia (m ię). Styl ten (zawiły i bardziej kunsztowny niż styl świecki) wyrażał wysoki i szczery s to s u n e k , z ja k im mówca zwracał się do głowy Kościoła katolickiego. B a rd z o przyjazny i życzliwy ton przebija też z odpow iedzi p apieża, ró w n ież z re la c jo n o w an e j w O pisaniu podróży. A u t o r dodał, że Szerem ietiew a p a p ie ż "pocałow ał w głow ę o r a z przyjął

n iezm iern ie łaskawie i radośnie".

N astęp n y tydzień pobytu gości rosyjskich w R zym ie w y p ełn iło zw iedzanie kościołów i różnych świętości. Byli oni pod w ra ż e n ie m b ogactw a świątyń k a t o ­ lickich, świadczącego na swój sp o só b o n ab o ż n o śc i z a c h o d n ie j. M ówiły o niej też bard zo aktywne religijnie klasztory o ra z p r o w a d z o n e p rzez K o śció ł zakłady dobroczynne. Typ zastanej tu religijności n a jz u p e łn ie j ja k widać o d p o w ia d a ł p obożności bojarzyna i jego towarzyszy. A u t o r O pisania p odróży z prawdziw ym uznaniem i zachwytem o p o w iad a o rzymskim szpitalu Św iętego D u c h a o r a z n a l e ­ żącym do niego sierocińcu dla dziewcząt, p o d k re śla ją c , że sam p a p ie ż przydziela im posag, gdy w ychodzą za mąż. Szczerym k u lte m d a rz ą R o s j a n i e świętych K o ś ­ cioła rzymskiego i ich relikwie. A u t o r O pisania p odróży zaznacza np., że u św. E m ilia n a (spoczywającego w klasztorze żeń sk im św. F ra n c isz k i R zy m ian k i) "żadna część ciała nie odpadła", co m a być niezbitym d o w o d e m św iętości E m iliana, ta k ja k dla Cerkwi rosyjskiej "nie n a r u s z o n e relikwie" m n ic h ó w k lasztoru kijow sko-picczcrskicgo i innych świętych ruskich.

C harakterystyczne też, że ze wszystkich d a ró w rozdanych przez S ze re m ie tie w a m o n a rc h o m i dygnitarzom z ach o d n im n ajb o g a tsz e o trz y m a ł w łaśn ie p apież. Była to kołdra uszyta z grzebietów sobolowych, p o k ry ta złotym m a te r ia łe m , o w a r ­ tości 900 rubli, dwa izorbaty, czyli kawały wyszywanej z ło te m m a te r ii w sch o d n iej roboty, w cenie 120 ru bli o ra z 200 f u te re k gro n o stajo w y ch . B a rd z o b o g a te dary otrzym ali też kardynał S pada i niek tó rzy b isk u p i rzymscy. W e d le ź ró d e ł j e z u ­ ickich S zerem ietiew bynajm niej nic krył się w R zym ie ze swymi u czuciam i. N awiedzając wszystkie w s p o m n ia n e s a n k tu a ria , wykazywał gorliw ą p o b o ż n o ść , gorąco m odlił się przy grobach a p o sto łó w o r a z mówił z ta k im p rz e ję c ie m o władzy papieskiej i o zjednoczonym K ościele, że p rz e d sta w ic iele W a ty k a n u nie

(8)

14

m ieli w ątpliw ości co do je g o o d d a n ia dla wiary katolickiej, a kardynał Bulion zaw iad o m ił n aw et L udw ika X IV , że "car rosyjski przysłał swego a g en ta dla p o ­ g o d z e n ia Kościołów".

Szczególnie gorliwie w ystępow ał m arszałek bojarzyna K u rb ato w . Pisał on do p a p ie ż a listy, w których przedstaw iał sytuację re lig ijn ą w M oskwie, podkreślając, iż w ielu s p o ś r ó d b o ja ró w i d u ch o w ień stw a m ęczą wątpliw ości i że dążą oni do p o łą c z e n ia z R z y m e m (co m u siało być p o części praw dą, sądząc chociażby po S z e re m ie tie w ie). N a dow ód tego przytaczał ro zm o w ę cara z p a tr ia r c h ą moskiew­ skim na te m a t rozdziału Kościołów ; niezad o w o lo n y z wyjaśnień p atriarchy P iotr m iał przypisywać trw ające rozbicie brakow i lite ra tu ry te ologicznej o raz wy­ p a c z e n iu te k stu P ism a św iętego przez G reków . N ic wydaje się je d n a k , aby była to praw da; S zerem ietiew , mówiący w W ie d n iu o n ie z a d o w o le n iu cara z powodu je g o in klinacji do katolicyzm u, na pew n o lepiej znał s to s u n e k P io tra do spraw K o ścio ła niż K u rb ato w .

K u ria rzymska była z d u m io n a tym, co słyszała. Była też z d u m io n a , gdy z n ak o ­ m ity g e n e ra ł rosyjski w czasie uroczystej audiencji u p ap ieża zastosow ał się do wszystkich w ym agań etykiety, u k lę k n ą ł trzy razy i ucałował sandał papieski ( a u t o r O pisania pod ró ży p rzem ilczał te szczegóły, być m oże za sugestią b o ja ­ rzyna). P oza tym S z e re m ie tie w często k o n fero w ał z je z u ita m i, m.in. z Polakiem o. Ignacym S z p o te m . Pew n eg o razu p o p ro s ił go o s p o rz ą d z e n ie e la b o ra tu na te m a t p ra w p a p ie ż a d o p a n o w a n ia nad K ościołem powszechnym. Innym znów razem dał m u d o p rz e jrz en ia ju ż wcześniej w s p o m n ia n ą księgę polem iczną p rzeciw "łacinnikom", s p ecjaln ie z a b r a n ą z Moskwy. Księgę tę zaczął przekładać (n a język łaciński?) przebywający w Rzym ie na s tu d ia c h m nich moskiewski Palladij R o g o w s k i8, który j e d n a k w k ró tc e wyjechał do R osji, nie ukończywszy prz e k ła d u .

W szystko to wskazywało, że bojarzyn przejęty jest myślą o zjednoczeniu K ościołów . Jezuici p o stan o w ili więc wykorzystać ten fakt i z a p ro p o n o w ali mu w y b ran ie kogoś, przed kim zwierzyłby się z dręczących go wątpliwości. Sze­ r e m ie tie w w skazał na sam eg o g e n e ra ła tego z a k o n u , Tyrsa G onzalcza. O dtąd często dyskutow ał z nim przy p om ocy tłum acza ( p r a w d o p o d o b n ie Szpota). Pod u r o k i e m o sobistym tego m ąd reg o , w ykształconego m isjonarza uległ całkowicie je g o wpływom i był z nim na tyle otw arty, że 5 kwietnia G o n z a le z mógł napisać d o W ie d n ia : "O n mi wszystko wyznał pod najgłębszą tajemnicą".

8

Palladij Rogowski (1655-1703) pochodzi! z ziemi twerskicj. W latach 1685-1687 uczył się w szkole duchownej w Moskwie, następnie w celu kontynuowania nauki udał się za granicę, prawdopodobnie bez zezwolenia patriarchy. W Ołomuńcu przeszedł na katolicyzm, w Rzymie uczył się w kolegium grecko- -unickim.

(9)

Gdy Szerem ietiew , ja k k o lw ie k g łęb o k o zachw iany w swym praw o sław iu , nie zdecydował się je d n a k , aby przejść na katolicyzm , je g o m arszałek , K u rb a to w , ju ż znalazł swoją "drogę do Dam aszku". J a k o człowiek bystry i zdecydow any działał bez wiedzy Szerem ietiew a. K ilk a k ro tn ie był przyjęty p rzez p a p ie ż a na au d ie n c ji wczesnym ra n k ie m , gdy jeg o zw ierzchnik jeszcze spał, i w k o ń c u zdecydował się na konwersję. "Wszystko było u rz ą d z o n e d o b rz e i w najw iększej ta je m n ic y ” - pisał 14 kw ietnia G o n z a le z 9.

Przytoczmy jeszcze relację o pobycie S zerem ietiew a w R zym ie, p ió r a w s p o m ­ nian eg o Ignacego S zpota, jezuity polskiego. W e d le niej I n n o c e n ty X II o k azał bojarzynowi i jeg o towarzyszom sp ecjaln e względy, d o p u śc ił ich d o kaplicy pontyfikalnej w czasie wielkiej uroczystości, dał im d o dyspozycji po w ó z o ra z przew odnika na czas zwiedzania świątyń rzymskich i różnych p a m ię tn y c h miejsc. Chodziło o to, by p o k azać R o s ja n o m p o b o ż n o ś ć rzymską, żeby m ieli j a k n a j l e p ­ szą o p in ię o religii katolickiej i ulegli jej oddziaływ aniu. O S zere m ie tie w ie S zpot pisał, że je st to człowiek b a rd z o znany, że m a o k o ło c z te rd z ies tu lat (ściśle miał ich wtedy 46) i że je st b a rd z o d o b rz e u s p o s o b io n y d o religii katolickiej. Aby d o p e łn ić ślubow ania, przybył d o g ro b u a p o s to łó w , w ysłuchał trzech mszy w trzech większych kościołach. W p r z e m ó w ie n iu do p a p ie ż a nazywał go p asterzem nad p asterzam i, o jcem nad ojcam i, n ieom ylnym nauczycielem Kościoła praw o w iern eg o i chrześcijańskiego, najwyższym w ik a riu sz e m C hrystusa. Chciał odwiedzić k aw alerów m altań sk ich , by n aślad o w ać ich przykład w walce z "niewiernymi T urkam i". O fiaro w ał papieżow i i najwyższym d o s to jn ik o m d w oru papieskiego dary za kilka tysięcy s k u d ó w 10. W czasie a u d ie n c ji p a p ie ż b o jarzy n a objął, dał mu ręk ę do ucałow ania i wręczył prezenty: o b r a z C h ry stu sa m o d lą c e g o się w O grojcu i złoty krucyfiks z relikw ią krzyża C hrystusow ego.

Dalej S zpot zapisał, że także "nasz Tyrs G o n zalez" wyświadczył d u ż o usług Szeremietiewowi, ułatw ił mu au d ie n c ję u p a p ie ż a , stworzył w o k ó ł bo jarzy n a a tm o sfe rę życzliwości, ułatw iał s p o tk a n ia z różnym i d o s to jn ik a m i kościelnym i, dał m u w prezencie o b ra z C hrystusa w edle odbicia na chuście św. W e r o n ik i, a także obrazy chrześcijańskich m ęczen n ic ja p o ń s k ic h , któ ry ch żyw otam i i n t e r e ­ sował się bojarzyn. J e d e n z polskich je z u itó w o p o w ia d a ł mu ("gdyż język polski jest b a rd z o bliski rosyjskiemu") dzieje misji w J a p o n ii o ra z p o k a z a ł n a p isa n y po polsku t r a k ta t o ósm ym s o b o rz e powszechnym , " k tó reg o R o s ja n ie n ie uzn ają, a w tym tra k ta c ie je st pow iedziane, w których p u n k t a c h G recy nie zg adzają się z nami" (chodziło głów nie o p o c h o d z e n ie D u c h a Św iętego, o p ry m a t pap ieża, a także o sp o só b o b c h o d z e n ia W ielkanocy).

9 W. T. Snoszeni ja s. 431-433.

(10)

G o n z a le z dał p o n a d t o Szerem ietiew ow i listy p o le cające do wszystkich d o ­ s to jn ik ó w tych miejscowości, p rzez k tó r e te n miał p rzejeżdżać w d rodze na M a ltę , a ta k że d o k aw aleró w m a ltań sk ich , aby go trak to w a li z h o n o ra m i i życzliwie. R o b i ł t o wszystko p o to, by bo jarzy n "po pow rocie do do m u mógł pow iedzieć, że nik t go ta k nie przyjął, j a k oo. jezuici, żeby zawsze pam iętał o tym i wszędzie to rozgłaszał". P rzed o d ja z d e m z R zym u G o n z a le z zaprosił go "na s k r o m n e przyjęcie". S z e re m ie tie w "był zadow olony z d o w odów uznania, zwiedził nasz kościół, n asz d o m i z p o b o ż n o ś c ią wysłuchał mszy [...] I mamy n a d zieję, że wszystkie te u siłow ania, dzięki d o b ro c i Boga, p ó jd ą na Jego c h w ałę"11.

P e łe n p o d n io s łe g o d u c h a , z a o p a trz o n y w listy p o lecające wyruszył bojarzyn w' d a lsz ą d rogę. W N e a p o lu znowu zwiedzał kościoły, zachwycał się wraz z towarzyszącymi m u o s o b a m i p ię k n e m ich w nętrz. W A m alii kanonicy ta m te j­ szego ko ścio ła o b d a ro w a li go małym naczyniem n a p e łn io n y m "świętą mirrą", k tó r a w sp o s ó b cudow ny miała się wydzielać z g robu św. A n d rzeja A p o sto ła. Z r ó w n ą w ia rą p o d ró ż n ic y rosyjscy wysłuchali o p o w ia d a n ia Włochów', że wulkan S tro m b o li je st sied lisk iem diabłów , k t ó r e przyciągają przepływ ające o p o d a l statki i t o p i ą j e w m o rz u , stąd należy dla b ezpieczeństw a ustaw iać krzyże na b u rtach w czasie p o k o n y w a n ia teg o n ie b e z p ie cz n e g o o d c in k a 12. Silne przeżycia religijne i s y m p atia dla k atolicyzm u b ynajm niej nic zachwiały p a trio ty z m u Szerem ietiewa ani je g o o d d a n ia dla sw ego m onarchy. P rzyjem nie mu też było stw ierdzić za­ ró w n o w P olsce, ja k też w A u s trii, W ło szech i na M alcie, że jego nazwisko było ta m z n a n e j a k o zwycięskiego w odza rosyjskiego w w o jn ie z w ojskam i tureckim i.

B ojarzyn okazywał na każdym k ro k u wielki sz a c u n e k dla kaw alerów m a lta ń ­ skich, gdyż wyspa ich była b a rd z o w ażną p laców ką p ań stw chrześcijańskich w ich w alce z p o t ę g ą tu reck ą. P oza tym im p o n o w a ć m u m u siało to, iż maltańczyków p o z a d z ie ln o śc ią b o jo w ą cechow ała, ta k ja k i jego, religijność, że za swego p a t r o n a m ieli św. J a n a C hrzciciela, k tó ry był je d n o c z e ś n ie p a tr o n e m bojarzyna (wszak je g o w łaśn ie o b ra ł za p rzew o d n ik a w swej po d ró ży i wiózł z sobą cząstkę jeg o relikwii). W yraz te m u dał S zerem ietiew w mowie d o wielkiego mistrza, u trz y m a n e j, p o d o b n i e j a k o ra c ja d o p apieża, w stylu cerkiewnym. R ó w n ie p a te ­ tycznie o d p o w ie d z ia ł b o jarzy n o w i wielki m istrz R a j m u n d P c rc llo s de Roccaful. W m o w ie lej p o b rz m ie w a ją słowa wielkich nadziei, ja k ie k aw alerow ie maltańscy, p o d o b n i e j a k A u s tria , p ań stw a w łoskie i p apież, wiązali z R o sją, p o tę ż n ą s o ­ ju sz n ic z k ą w walce ze w sp ó ln y m w ro g iem chrześcijańskiej E uro p y .

11 Journal s. 194-198.

12

Dodajmy, że także w siedemnastowiecznej Rosji wiara w ziośliwą działalność biesów byta powszechna ( J a k u b o w s k i , jw. s. 245-247).

(11)

I znowu widzimy gorliwe uczestn iczen ie b o ja rz y n a w n a b o ż e ń s tw a c h k a t o ­ lickich. Był o n wielce zbudow any czcią, j a k ą k a w alero w ie m a lta ń sc y o ta czali relikwie św. J a n a Chrzciciela. W reszcie sa m a u roczystość n a d a n ia m u Krzyża M altańskiego też w dużym s to p n iu m iała c h a r a k t e r religijny, co w yraziło się m.in. w m ow ach wielkiego m istrza i S zerem ietiew a, naw iązujących d o krzyża Chrystusowego i zawierających o d p o w ie d n ie cytaty z N o w eg o T e s t a m e n t u . B o j a ­ rzyn, n iez m ie rn ie lubiący p o m p a ty c z n e c e re m o n ia ły , był w p e łn i u saty sfak ­ cjonowany, gdyż tra k to w a n o go cały czas o m a lż c j a k m o n a r c h ę , a przy tym nadzwyczaj serdecznie.

T riu m fa ln e przyjęcie, ja k ieg o d o z n a ł S z e re m ie tie w na M a lcie i n a d a n ie mu tytułu kaw alera m a ltań sk ieg o było kulm inacyjnym p u n k t e m je g o p odróży. Syty chwały wracał do kraju, je d n a k nic trasą b e z p o ś re d n ią . Jeszcze n u rto w a ły go sprawy religijne, jeszcze pielgrzymował do różnych s a n k t u a r i ó w w łoskich. W N e a p o lu tamtejszy arcybiskup z ap ro sił go na n a b o ż e ń s tw o , w czasie k tó r e g o d e m o n s tro w a n o cu d o w n e właściwości krwi św. J a n u a r e g o . Z N e a p o lu zboczył o cztery dni drogi do m iasta Bari, aby p o k ło n ić się relik w io m św. M ik o łaja, cieszącego się o grom nym k u lte m na R u s i 13. Z r o z u m ia ła więc je s t n a b o ż n o ś ć , z ja k ą p odróżnicy rosyjscy oglądali s a n k tu a r iu m baryjskic i z a o p atrzy li się w "liczne naczynia z c u d o w n ą mirrą" w ydzielającą się ze "świętych i b ło g o s ła ­ wionych relikwii". D o d ajm y tu, że w iara w ow ą "cudow ną m irrę" była p o w s z e c h ­ na, że sto lat wcześniej M ikołaj Krzysztof R adziw iłł ta k że przywiózł jej nieco i ofiarow ał kościołowi w N ieśw ieżu 14.

Po pow rocie do N e a p o lu S zerem ietiew zwiedził miejscowy k la s z to r kartu zó w , a n a s tę p n ie jezuici p okazali mu p ro w a d z o n ą p rzez sie b ie a k a d e m ię . Z b u d o w a ły też p o d ró ż n ik ó w rosyjskich p o b o ż n e p ro c e sje p rz e b ła g a ln e, o d p r a w ia n e w N e a ­ polu w związku z niebezpiecznym w ybuchem W ezuw iusza, c h o ć n ie były o n e dla nich czymś niezwykłym, gdyż na R u si także w o k re sa c h różnych k lęsk żywio­ łowych o d p ra w ia n o publiczne m odły p o k u t n e (np. w 1553 r. podczas m o ro w e g o powietrza w N o w o g ro d zie mieszkańcy dla p o k u ty w ciągu je d n e g o d n ia w y b u ­ dowali dwie cerkwie d r e w n ia n e 15).

Podczas p o n o w n e g o pobytu w R zym ie bojarzyn znowu chodził p o kościołach, klasztorach i prow adzonych przez zakony szpitalach. D n ia 14 (24) czerwca (1698) był p o w tó rn ie na audiencji u pap ieża, podczas k tó re j, w ed le O pisania podróży, "doznał życzliwej sk łonności i m iłości ta k j a k p rzed tem ". S y m p a tia była

tu o b o p ó ln a . Inn o cen ty X II miał w tym czasie 83 lata, o d z n a c z ał się j e d n a k

1 A. P o p o w. Wlijanije ccrkownogo uczenija i driewnierusskoj duchownoj piśm iennosti na mirosoziercanije russkogo naroda. Kazań 1883 s. 144.

14 M. K. R a d z i w i ł ł . Podróż do Ziem i Świętej. Opr. L. Kukulski. Warszawa 1962 s. 233. 15 Mazurinskij letopisiec. Poinoje sobranije ntsskich letopisiej. T. 31. Moskwa 1968 s. 132.

(12)

18

d u ż ą e n e rg ią , p oza tym ła g o d n o śc ią i m iło s ie rd z ie m 16. M o ż e naw et rozumiał język rosyjski, gdyż p rzez jak iś czas był n u n c ju sz e m w Polsce. B ardzo się p rz e jm o w a ł swą r o lą głowy ligi a n ty tu reck icj, czym rów nież ujm ow ał generała rosyjskiego. P oza tym okazywał d u żo szacu n k u dla P io tra I i Rosji, co wyraził we w ręczo n y m b ojarzynow i liście d o cara. Oczywiście n ic lylko względy p o li­ tyczne dyktow ały mu ta k ą taktykę. S tarzec marzył o wciągnięciu Rosji do unii k ościelnej.

T a k ą ró w n ież nad zieję żywił w s t o s u n k u do sam ego S zerem ietiew a. Nadzieja ta była tak w ielka, że w czasie au d ien cji pożegnalnej na sali znajdował się b is k u p i je z u ita , przygotow ani na w ypadek konw ersji bojarzyna, j e d n a k len się nic zdecydował. W yraził n a to m ia s t, w raz z K u rb a to w c m , życzenie zabrania do R o sji ksiąg religijnych. O b aj prosili leż papieża o zgodę na przysłanie do R zym u m łodzieży rosyjskiej na n a u k ę języka łacińskiego. Chcieli p o n a d to wziąć z s o b ą dw óch je z u itó w władających ję zykam i p olskim i czeskim , d o b rz e obzna- j o m io n y c h z n a u k ą i sztu k ą, którzy w jechaliby do R o sji w p rz e b ra n iu świeckim. K u r b a to w b ra ł na siebie zad a n ie w p ro w a d z e n ia ich d o d o m ó w kniaziów i b o ja­ rów m oskiew skich w c h a r a k te rz e nauczycieli języka łacińskiego. J ed n ak że z n iew iad o m y ch przyczyn z p la n ó w tych nic nic wyszło17. Naszym zd an iem sp rz e ­ ciwił się te m u o s ta te c z n ie sam S zerem ietiew , gdyż zwyciężyła w' nim mim o wszystko lo ja ln o ść w o b ec cara, k tó ry - ja k to ju ż widzieliśmy - wyraźnie nie życzył so b ie k atolicyzm u w Rosji.

J a d ą c z R zym u przez F lo re n c ję , bojarzyn nadzwyczaj żywo interesow ał się a k ta m i zaw artej tu w r. 1439 unii. W śró d d a ró w miejscowego diuka dla R o s j a ­ n in a znalazł się o d p is d o k u m e n tó w tego u k ład u , n iew ątpliw ie sporządzony na życzenie Szerem ietiew a. P o d ró żn icy zwiedzili leż tam tejszy k laszto r karm elitanek. D o W ie d n ia S z e re m ie tie w przybył 26 sie rp n ia (6 w rześnia) 1698 r. Natychm iast zjawił się u nieg o je z u ita Fryderyk W o lff i sta le mu asystował w roli tłumacza. Bojarzyn złożył wizyty kardynałow i K oloniczow i o ra z nuncjuszow i papieskiem u. Ci z ko lei rewizytowali go w jego kwaterze. T reści rozm ów nic znamy.

D o k ra ju w racał bojarzyn p rzez W rocław i Z am o ść. Z asta n a w ia szczegół, że S z e re m ie tie w w raz ze swą św itą brał w Z a m o ś c iu udział w b a n k ie ta c h z "muzy­ k am i i tańcam i", m im o że z godnie z k a le n d a rz em prawosławnym był wówczas a d w e n t ( n a to m ia s t katolicy ju ż św iętowali w tym czasie Boże N aro d zen ie). J a k wynika z O pisania podróży, ro k te m u , za pierwszej bytności w Z am ościu, S z e re m ie tie w o d m ó w ił tu te jsz e m u dygnitarzow i P io tro w i Szydłowskiemu przy­ bycia na b a n k ie t w zwykły p ią te k "dla dnia postnego", teraz zaś nie krępow ał go

16 Wielka Encyklopedia Powszechna Ilustrowana. T. 29 n. Warszawa 1902 s. 1008.

17 W. T. Snoszenija s. 433; A. F l o r o w s k i . Eatinskije szkoły w Rossii w epochu Pietra I. "XVIII Wick” Sb. 5. Moskwa 1962 s. 319.

(13)

nawet adwent. Czyżby Szerem ietiew czuł się ju ż w d u c h u k a to lik ie m ? J e d n a k nic. Po przybyciu do Kijowa zaraz u d ał się d o m o n a s te r u k ijo w sk o -p ie c z e rsk ieg o (zgodnie ze ślu b em uczynionym r o k te m u przy wyjeździć z K ijow a za gran icę), gdzie "przez tam tejszych braci [mnichów] był przyjęty z w ie lk ą m iło ścią i wielkiej zaznał u nich gościny - n ie tylko za s to łe m , ale zwłaszcza d u c h o w n e g o pouczenia". Należy sądzić, że p o p o w ro cie d o k ra ju bo jarzy n n a d a l był lojalnym wyznawcą Cerkwi prawosławnej.

Niestety, nie wiemy, j a k bojarzyn o p o w ied ział carow i o swej p o d ró ż y i ja k naświetlił s p o tk a n ia z p a p ie ż e m i je zu itam i. M o ż n a j e d n a k przypuszczać, że P io tr nic miał mu za złe tych k o n ta k tó w , sam b o w ie m w tymże 1698 r. k o k i e ­ tował jezu itó w i n uncjuszów p ap iesk ich podczas p obytu za granicą, szczególnie w W ie d n iu (gdzie przebywał w czerwcu i lipcu). W r. 1699 p o s e ł a u striack i, G w aricnt, oficjalnie zwrócił się d o P io tra o zezw o len ie na o tw a rc ie misji jezuickiej w M oskwie, s p o tk a ł się j e d n a k z o d m o w ą i o s ta te c z n ie zw ątpił w "dobrą wolę Rosjan". Poza tym d o n ió sł do W ie d n ia , że S z e re m ie tie w p o p o ­ wrocie z R zym u "przeszedł znowu na prawosławie". O dw iedził M o sk w ę także o. Fryderyk Wolff, lecz s p o tk a ł się z zimnym przyjęciem i z d rw in a m i ze s tro n y faworyta carskiego F ra n c a L efo rta, p r o te s ta n ta , k tó ry p rz eślad o w ał k a to lik ó w w Moskwie o raz "intrygował przeciw jezuitom ". Z d a n i e m G w a r ie n la p ro te s ta n c i moskiewscy usilnie nastaw iali cara przeciw ko k a to lik o m . N ie p rz y ja ź n ie n a s tra ja ł P io tra także p a t r i a r c h a 18.

T rzeba tu dodać, że m im o ciągłych zakazów K ościół kato lick i j e d n a k d ziałał w Moskwie. Po w sp o m n ian y m w ygnaniu stąd je z u itó w (w r. 1689) d o obsłu g i t u ­

tejszych kato lik ó w przybyli księża świeccy z M o raw . W r. 1698 z o sta li o n i po ta je m n ie zam ien ien i przez je z u itó w czeskich, którzy jakiś czas ukrywali swą przynależność do Towarzystw a Jezusow ego. P row adzili szkolę. W ła d z e cerk ie w n e domagały się (1700-1701), aby z a b r o n io n o posyłać d o niej dzieci p raw o sław n e, lecz P io tr takiego zakazu nie wydał, był bow iem z a in te re s o w an y w rozw oju oświaty, a nie było szkół rosyjskich na d o b ry m po zio m ic. D o p i e r o w r. 1719 zarządził (drugie w histo rii R o sji) w ypędzenie jezu itó w , m otyw ując w u kazie, że oni "wielu uczniów d o swej wiary przywiedli, a najw ięcej s p o ś r ó d warstw y mieszczańskiej" (a więc car raz jeszcze p o tw ierd ził swe n ie p r z e j e d n a n e s t a ­ nowisko w obec unii kościelnej). D o d ajm y jeszcze, że ró w n ież w P e te r s b u r g u w latach 1715-1719 działała misja katolicka p r o w a d z o n a p rzez je z u itó w polskich. Od r. 1720 (p o w sp o m n ian y m w ypędzeniu je z u itó w z R o s ji) przebywali tu k a p u ­ cyni szwajcarscy i francuscy o ra z franciszkanie. K ap u cy n i szwajcarscy działali też

(14)

od r. 1716 w A s tr a c h a n iu , p ro w ad ząc ta m szkolę (uczęszcza! do niej znany póź­ niej p o e t a i filolog Wasyl T r e d ia k o w s k i) 19.

A le w ró ćm y do S ze re m ie tie w a i K u rb a to w a . Ci z araz po pow rocie wpadli w tak i w ir sp ra w d o m in u ją c y c h w o to c z e n iu cara, że nie m ieli kiedy myśleć o zje d n o c z e n iu K ościołów. Pierwszy p o n o w n ie objął naczelne dow ództw o nad w oj­ sk am i rosyjskim i, drugi zaś w stąpił d o służby państw ow ej, byl jakiś czas k ie ro w n ik ie m szkoły n a u k m atem atycznych i nawigacyjnych, przedstaw iał carowi r ó ż n e p r o je k ty re fo rm , m.in. d o ra d z a ł likwidację instytucji p a lria rc h a tu i p o d p o r z ą d k o w a n ie C erkw i władzy świeckiej (co, ja k w iad o m o , zostało zreali­ zow ane). P o za tym p r o p o n o w a ł b u d o w ę szpitali (n iew ątpliw ie na w zór widzia­ nych we W ło szech ) o ra z za ło ż e n ie "akadem ii różnych n a u k wyzwolonych" (oglą­ da! p o d o b n e na Z a c h o d z ie ). Z a ję ty całkowicie tymi spraw am i K u rb a lo w z a p o m ­ niał o k atolicyzm ie o ra z o b ie tn ic a c h danych papieżow i i je z u ito m . W r. 1711 z o stał m ia n o w a n y w ic e g u b e r n a to rc m archangielskim . Tu wszedł w kolizję z lu d źm i w szechw ładnego w tym czasie faworyta carskiego księcia A leksandra M ienszykow a. O s k a rż o n y o m alw ersację i łapow nictw o w 1714 r. został usunięty ze s ta n o w is k a i o d d a n y p o d sąd. Z m a r ł w' 1721 r., jeszcze przed wyrokiem. Sąd u z n a ł go w innym i nałożył na jeg o m a ją te k olbrzym ią grzywnę w wysokości 16 tys. rubli.

W o jn a p ó łn o c n a , w k tó re j uczestniczyła także Polska, stwarzała okazję do k o n ta k to w a n ia się S ze re m ie tie w a z Polak am i. W 1704 r. w czasie bytności w W iln ie ro zm aw iał z p o lsk im i w ładzam i kościelnymi, o b iecu jąc swe w staw ien­ nictw o w s p ra w ie większych sw obód dla K ościoła katolickiego w Moskwie. Ale w 1705 r. n a s tą p iło w ielkie ro z c z a ro w a n ie polskich czynników kościelnych do P io tra , kiedy w ojska rosyjskie wkroczyły na tereny B iałorusi. C a r nakazał m ia n o w ic ie swym d o w ó d c o m re p re s jo n o w a n ie unitów , gdyż ci nie sprzyjali Rosji (jak m u d o n io s ło d u c h o w ie ń stw o dyzunickie z te re n u Litwy). R o z k a z taki o trz y m a ł ró w n ież ju ż w tedy feld m arszałek Szerem ietiew , k tó re g o w ojsko jak o pierw sze przek ro czy ło granicę (jeszcze w g ru d n iu 1704 r.). Stąd też witającej go w N ew lu szlachcic w ojew ództw a w iteb sk ieg o dał do z ro zu m ien ia, że źle będzie z u n ita m i. R e la c ję z tej rozm ow y p rz ek azał ksiądz unicki J a n Oleszcwski, s u p e r i o r k la s z to ru bazyliańskiego w W itebsku:

Pytał się [Szeremietiew] w dyskursie P. Konstantego Zaby rotmistrza, wiele miat lat, dzieci? Gdy onemu na wszystkie pytania odpowiedział, między innymi czynił relację o córce swojej bazyliance, w Mińsku mieszkającej. Zganił ten stan córki jego Szercmct, mówiąc: "A to co Wmci po tym? Wmci katolik, a do tych sobaków córkę swoją oddałeś!" Odpowiedział na ten dyskurs J.

(15)

P. Zaba: że to wszystko u nas jedno, jak Rzymianie-katolicy, tak Rusi-katolicy unici; a pannie nie godzi się bronić, do którego chce klasztoru wstąpić20.

Szerem ietiew , człowiek g łęb o k o ludzki (la k go też b ęd zie dalej p rzed staw iał Oleszewski), później zm iękł w s to s u n k u d o unitów . N a to m ia s t z a p o w ied ź jeg o złych czasów dla nich rychło się spraw dziła w P o ło c k u p o przybyciu ta m sa m e g o cara, który - w raz ze swymi o ficeram i - z a m o rd o w a ł pięciu księży unickich. P o te m żałował swego k ro k u i zan iech ał rep resji. N ależy sądzić, że S z e re m ie tie w krytycznie przyjął w iadom ość o wyczynie P io tra , tym b a rd z ie j, że sam rów nież doznawał wielu przykrości ze strony n ie o p a n o w a n e g o m on arch y . C a r ciągle miał do niego p re te n s ję o zbytnią p o w o ln o ść i n ie d o s ta te c z n ą o p e ra ty w n o ś ć 21. F e l d ­ m arszałek starał się być ludzki dla unitów . W tymże P o lo c k u , j a k pisał O l e ­ szewski, doznaw ali o n i od niego "obscrwancji i wszelkiej lu dzkości"22. Później zaś, będąc w W ilnie, zapew niał tam iejszcg o s u fra g a n a o p ełn e j to le ra n c ji dla katolików w całym carstwie rosyjskim 23.

W m arcu 1706 r. P io tr wysłał Szerem ietiew a do A s tr a c h a n ia celem s tłu m ie n ia tam pow stania strzelców i ludności m iejskiej. Z a likw idację in su rek cji feld ­ m arszałek otrzym ał tytuł hrabiowski. Kazał s p o rząd zić nowy h e rb i um ieścić na nim dwa napisy: w o to k u w ew nętrznym rosyjski "Za w ie ru i w i e r n o s t '" , a w o to k u zewnętrznym po łacinie: "Deus co n se rv â t om nia". O b a p o tw ie r d z a ją re li­ gijność Szerem ietiew a, a te n łaciński - tak że jeg o o k cy d c n ta liz m . D a ls z ą część tego ro k u feldm arszałek spędził na W ołyniu i P o d o lu , gdzie dał się p o z n a ć ja k o obrońca Kościoła unickiego i łacińskiego przed sa m o w o lą d o w ó d có w i żołnierzy. Interw eniow ał np. w związku z akcją re p re sy jn ą przeciw ko u n ito m łuckim , p o d ­ ję tą przez A. M ienszykowa i S. A p ra k sin a . Z g o d n ie z ów czesnym i relacjam i, jezuici łuccy zwrócili się o p o m o c do S zerem ietiew a i te n "zganił im to o stro , odwołał z Lucka i przysłał na ich m iejsce p u łk o w n ik a Szawalica, k tó ry i k o l e ­ gium od d ał je z u ito m , i dob ra ich i folw arki wziął w o p ie k ę " 24.

R ó w n ież a u t o r k ro n ik i o stro g sk icg o kolegium jez u ic k ie g o pisał o S z e r e m ie ­ tiewie, że był to "człek ludzki". O d n o to w a ł np. fakt, że na u ro d z in y carewicza Aleksego feldm arszałek zaprosił jezu itó w na ob iad galowy "ku zdziw ieniu wszystkiej Moskwy" (tzn. R o sjan ). P óźniej, gdy o trz y m a ł ryby z A s tra c h a n ia , część ich posłał do kuchni kolegium . Bywał na n a b o ż e ń s tw a c h i k a z a n ia ch w ielkopostnych, ofiarował k o szto w n ą p o d u s z k ę pod krzyż do a d o ra c ji w W ielki

20 Cyt. za: E. L i k o w s k i. Dzieje Kościoła unickiego na L iw ie i Rusi w X V III i X I X w. T. 2. Warszawa 1906 s. 269-272.

ł1 Zob. A. G a l a c h o w . Istoriczeskaja christotnatija. T. 1. S.-Pietierburg 1861 s. 5. 22J. O l e s z e w s k i . Abrys domowej nieszczęśliwości. Kraków 1899 s. 38.

23 Z a I ę s k i, jw. t. 3 cz. 1 s. 412. 24 Tamże t. 4 cz. 2 s. 250.

(16)

22

P i ą t e k i dyw anik "astrachański" na a m b o n ę . C h ę tn ie też rozpraw ia! z jezuitam i w k w estiach filozoficznych i religijnych, "a co najważniejsze, w ojsko swe od zdzierstw i gw ałtów na stacjach i leżach, ile mógł, wstrzymywał". Stąd też z a k o n n ic y s ta ra li się o d p ła c a ć m u przyjaźnią. N a p ro ś b ę re k to ra kolegium , T o m a s z a Perkow icza, S z e re m ie tie w "wyprosił" z z am k u w K n ia h in in ic uciążli­ w ego g e n e ra ła saskiego, p rz e n o sz ą c go do innej miejscow ości25.

A z a te m d aw ne, z czasów w ied eń sk ich i rzymskich, sym patie Szerem ietiewa dla je z u itó w n ie przeszły b ez śladu. O n i rów nież nie przestali zabiegać o jego względy i p o m o c . W ia d o m o np., że la te m 1706 r. dal o n jezu icie Tadeuszowi K ru s iń s k ie m u , u d a ją c e m u się d o Persji na misje, list polecający do g u b e rn a to ra A s tr a c h a n ia , dzięki k tó r e m u z o stał ta m przyjęty b a rd z o u p rz e jm ie 26. Pomagał te ż u n ito m . W tymże ro k u wydał list o c h ro n n y u n ic k ie m u biskupow i ostrogsko- -lu c k ie m u , D ym itrow i Z ab o k rz y c k iem u , w któ ry m to liście z ab ran iał swym ż o łn ie r z o m b rać p ie n ią d z e i żywność z m a ją tk u b isk u p ie g o Rozyszcze27. Na p o c z ą tk u 1707 r. przebywał w M iń sk u , gdzie jeg o żo łn ie rz e przez cały czas zachowywali się s p o k o jn ie , co znow u przypisywano "ludzkości" ich dowódcy. W p ra w d z ie ulo k o w ał oddziały w tam tejszym m o n a s lc r z e bazyliańskim , lecz o d ­ no sił się d o z a k o n n ik ó w unickich życzliwie, kazał w ojsku r e m o n to w a ć klasztor i - j a k pisał w sp o m n ia n y ksiądz Oleszewski - "przy tym pożałow aniem nas o p a trz y ł, kazawszy kilka rubli dać pieniędzy i kilk o ro bydła, i owiec dzie­ sięcioro", a p o sw oim wyjeździe z M iń sk a (18 lu te g o 1708 r.) - "trzy klaczki m ło d e s r o k a t e i trzy k o n ie k a łm u c k ie w k o n te n la c ji klasztorow i przysłał"28.

C h a ra k te ry sty c zn e , że na kw atery dla siebie Szerem ietiew zwykle wybierał klasztory. T a k też było w czasie jeg o bytności w Słucku (1707), gdzie mieszkał u jezu itó w . I tu b r o n ił d ó b r klasztornych przed dew astacją przez żołnierzy. J ezu ici złożyli przed n im sk arg ę na odzn aczająceg o się "chciwością i srogością" k o m is a rz a in te n d e n t u r y w P iń sk u , k tó ry "nie tylko nak ład ał n ie z n o śn e ko n try ­ bucje, a le zniew ażał je z u itó w w koleg iu m , szlach tę w ich domach". Szerem ietiew naty c h m ia st "odwołał srogiego k om isarza, zdegradow ał i d o a rm aty przykuł, a przysłał b ard ziej ludzkiego, acz i ten p o b o ry n akładał"29.

Życzliw ością d a r z o n o feldm arszałka w Brześciu, gdyż przed nim czyniono tu ró ż n e gwałty, a o n p o swoim przybyciu "uskrom ił nieco swawolę". S tudenci r e t o ­

25 Tamże cz. 3 s. 1279 n. 26 Tamże t. 3 cz. 2 s. 878. 27

A. D e r u g a. Piotr Wielki a unici i unia kościelna. Wilno 1936 s. 182. Później jednak Zabokrzycki został wywieziony do Moskwy (w 1709 r.).

28 O I e s z e w s k i, jw. s. 53-55.

(17)

ryki tam tejszego ko leg iu m jezu ick ieg o w itali go o r a c ja m i30, "on zaś p o d a w a ł do c hrztu św. z p an ią sędziną b rzeską, Sadow ską, Ż y d k a n e o fitę , a p rz e d księciem Radziwiłłem i innymi p an am i, z w olennikam i A u g u s ta II, wysławiał n a u k ę i c n o tę jezuitów"31. Ciekawy je s t fakt uczestnictw a S z e re m ie tie w a w o b rz ę d z ie c h rz tu kato lickiego, świadczy bow iem o to le ra n c ji o b u s tr o n , a je d n o c z e ś n ie o s z a c u n k u i przyjaźni P o lak ó w do wodza rosyjskiego. A przecież ta k t r u d n o było o tę przyjaźń w czasach, gdy zim n e praw a wojny stawiały a r m ię rosyjską w n i e k o ­ rzystnym świetle. Polacy byli np. św iadkam i, j a k teg o ż ro k u p r z e w o ż o n o u ję te g o arcybiskupa lwowskiego K o n s ta n te g o Z ieliń sk ie g o , k tó ry k o r o n o w a ł Stanisław a Leszczyńskiego na króla. W ywieziono go do Moskwy, gdzie m ieszk ał p rzez jakiś czas u jez u itó w czeskich, po czym przyw ieziono go d o P iń sk a (2 stycznia 1708). Miejscowy dow ódca wojsk rosyjskich (gen. R o n n e ) trzym ał go "w n ę d z n e j i smrodliwej izbie". Jezuici pińscy zwrócili się d o S z e re m ie tie w a i na u s iln e ich prośby feldm arszałek pozwolił starcow i zam ieszkać w k o le g iu m , "pod s tra ż ą wszelako". M iał też dać d o z ro z u m ie n ia , że pozw oli mu u ciec za znacznym o kupem . J e d n a k ż e o k u p u nie było, gdyż krew ni arcy b isk u p a byli z ru jn o w a n i, więc "gdy zro zu m iał Szerem ietiew , że o k u p u n ie d o s ta n ie , kazał a rc y b isk u p a pod silną s tra ż ą odwieźć do Moskwy", gdzie sta rz e c zm arł w 1709 r.32 N ależy w ątp ić w prawdziw ość relacji o p ro p o n o w a n iu p rzez feld m arszałk a o k u p u .

L u d n o ść skarżyła się w tym czasie nie tylko na w ojska rosyjskie. R ó w n ie ciężko dawały się we znaki oddziały w łasne s p o d z n a k u L eszczyńskiego, k t ó r e w r. 1708-1709 wyniszczyły d obra je z u itó w b rzeskich, a "biednych k m ieci bito, d o pokąd nie przyznali się, ile i gdzie ukrytych m a ją p ien ięd zy lub z iarn a"33. Byli też tacy wśród szlachty wołyńskiej, którzy chcieli wygrywać sy tu ację i przy pomocy dow ódców rosyjskich o d b ie ra ć n i e k t ó r e wioski je z u ito m . J e d e n z nich (niejaki Puzarewicz) zwrócił się w p o d o b n e j sp raw ie d o S z e re m ie tie w a, ale ten mu o d m ó w ił34.

W io sn ą 1710 r., ja d ąc na k o n fe re n c ję d o cara i w racając p o t e m d o Rygi, S ze­ remietiew zatrzymał się w kolegium jezu ick im w P o ło c k u . Z g o d n i e z ów czesnym i relacjami, len "okazałej postawy i e u ro p e js k ie j ogłady gość nie spraw ił k ło p o tu swą gościną, obiadow ał i wieczerzał z je z u ita m i w re fe k ta rzu i był, ja k b y je d e n

30

Zachował się panegiryk pt. Wiersze maltańskiemu kawalerowi generał-feldamrszatkowi Borysowi Pietrowiczowi Szeremietiewowi, napisany w owym czasie w języku polskim, pióra prawdopodobnie Stefana Czyżyńskiego czy też Daniela Gurczyna (zob. P. N. B i e r k o w. Russko-polskije litieratumyje swiazi w XVIII w. W: Issledowanija p o sławianskomu litieraturowiedieniju i stilistikie. Moskwa 1960 s. 93; "Russkij Bibliofil” 1915 nr 5 s. 103).

31 Z a t ę s k i, jw. t. 4 cz. 3 s. 1141. 32 Tamże s. 1280 n.; t. 3 cz. 1 s. 414. 33 Tamże t. 4 cz. 3 s. 1281.

(18)

z nich, św iadom y ich zwyczajów z Rzym u"35. N a to m ia s t nieznośny okazał się inny gość je z u itó w poło ck ich , m ianow icie pow szechnie nie łubiany Micnszykow, gdyż "nastarczyć nie m o żn a było ż ą d a n io m jeg o d w o ru , dogodzić jego kapry­ so m "36. Z ł e w ra ż e n ie wywarł też syn feldm arszałka, m a jo r M ichał Borysowicz Sz e re m ie tie w , k tó ry chciał z ab rać z Nieświeża krzyż m a rm u ro w y z alabastrow ą figurą C hrystusa, wystawiony na tam tejszym c m e n ta rz u w związku z panującym w tym czasie m o re m . J e d n a k p r o c e d e r się n ie udał, gdyż p o w łożeniu krucyfiksu na w óz "przypadkowy p o ż a r spalił m u w óz i p o p su ł m a rm u r" 37. Z łe w rażenie te n "nikczem ny syn ludzkiego feldm arszałka" sprawił także w N ow ogródku, gdzie "pod sro g ą eg zek u cją p ałek wybrał na 7 miesięcy n a p rz ó d żywność i żołd jak z in nych tak i z jezu ick ich dóbr". W r. 1711 zaś, rezydując przez 4 dni w k o le g iu m p ińskim , "łupił je"38.

W 1716 r. S z e re m ie tie w przebywał ze swymi w ojskam i w T o ru n iu i tu rów­ nież d a ł się p o z n a ć ja k o człowiek d obry i - sym patyk jezuitów . Miejscowa ich k r o n ik a za n o to w a ła , że "jenerał S zerem ietiew o k azał się je z u ito m dość ludzkim, b r o n ił o d szykan m a g is tra tu i gwałtów żo łn ierza"39.

T rz e b a zaznaczyć, że m im o pełn ej lojalności w obec P io tra I, Szeremietiew b y n ajm n iej n ie był e n tu z ja s tą je g o poczynań. O d p o w ia d a ł mu wpraw dzie jako g o rą c e m u okcy d en taliście e u ro p e js k i k ie r u n e k re fo rm Piotrow ych, nie mógł j e d n a k a p ro b o w a ć m e to d , za p o m o c ą których car je realizował, zwłaszcza zaś b ru ta ln o ś c i i o k ru cień stw a. W latach 1716-1718 doszedł jeszcze jed en czynnik, pogłębiający w z a je m n ą n iech ęć między nimi. Była nim spraw a carewicza A le k ­ sego, u ś m ie rc o n e g o p rzez desp o ty czn eg o ojca. Ta śm ierć o raz kaźnic i zesłania zw o le n n ik ó w A le k se g o z pew nością napełniły goryczą o s ta tn ie miesiące życia feldm arszałka. Swego wielce z asłu żo n eg o dla R osji i s zlach etn eg o pod każdym w zględem żywota d o k o n a ł w M oskw ie 28 lu te g o 1719 r., w 67 roku życia. Był to pierwszy w śród R o s ja n k o n se k w e n tn y przyjaciel P olaków i pierwszy k o n ­ s e k w en tn y filo k a to lik rosyjski, k tó r e m u leżała na sercu idea zjednoczenia Kościołów . 35 Tamże cz. 1 s. 213. 36 Tamże. 37 Tamże s. 450. 38 Tamże cz. 3 s. 1298, 1375. 39 Tamże cz. 2 s. 732.

(19)

BORIS CHEREMIETEV (1652-1719) - LE PREMIER PHILOCATIIOLIQUE RUSSE

R é s u m é

Boris Petrovitch Cheremietev (1652-1719), bofar, diplomate à la cour de Pierre I, participa aux négotiations avec les légations polonaise et autrichienne pour une alliance contre la Turquie. Il fut aussi un négotiateur du soi-disant traité de Grzymultôw de 1686, un 'zapadnik' (occidentaliste), partisan de l'u­ nion des Eglises. L'auteur s'enquiert sur les origines de l'extraordinaire sympathie de Cheremctiev pour le catholicisme, en faisant une part détaillée du voyage à Rom e et à Malta, à la base du Journal du voyage (anonyme) du boïar Chcremietiev. Ainsi passe-t-on en revue sa réception enthousiaste par le pape Innocent XII. Le général Cheremietev était un des premiers qui rompissent l'aversion pour le catholicisme, si typique alors des cercles russes. A cette occasion l'auteur fait apparaître l'attitude, gé­ néralement hostile, à l'égard du catholicisme qui régnait à l’époque de Pierre I. En 1689 les jésuites furent chassés de Moscou, remplacés d'abord par les prêtres séculiers et ensuite, clandestinement, par les jésuites tchèques.

En 1719 Pierre I déclara la seconde bannition des jésuites, mais les capucins suisses et les français, de même que les franciscains y échappèrent. Approuvant constammcmcnt le catholicisme, n'oubliant pas ses impressions de voyage, Cheremietev continuerait, en qualité de général et de feid-maréchal de Pierre I, à témoigner de la bienveillance pour les jésuites, aidant aussi les uniates réprimés par le tsar et participant dans des actions organisées en leur faveur sur les territoires polonais.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bien plus, certain des participants à ce même Congrès ont voulu savoir les raisons pour lesquelles le prof.?. C ependant le prem ier point de l'argum entation de

nomiczne, Jakie będą w ynikiem realizacji decyzji (pkt 4 ).. wierzchnię eksploatacji złoża kopaliny aż do czasu zakończenia tej eksploatacji z uwzględnieniem

œmy, ůe zmieniâa swoje poâoůenie, oddalajĊc się od czegoœ. Jeœli ci Ċgniemy jakĊœ osobę lub rzecz, to trzymajĊc jĊ mocno, spra- wiamy, ůe przybliůa się ona do nas

It does change the fact that the founder of new aesthetics Wolfgang Welsch (1999) thinks that a return to that idea is possible and valid?. It would be a cause for the existence

Chociaż musimy jednocześnie z wielkim smutkiem dodać w końcowej części tego fragmentu niniejszego szkicu, że paradoksalnie i tragicznie zdążyło wielu

W  czasie  IV  Zjazdu  Historyków  Polskich  odbywającego  się  w 

delijk heeft het bedrijf wel decennia geld opzij gelegd om de 2,6 miljard euro kostende Pioneering Spirit te kunnen bouwen - een schip dat ra- zendsnel booreilanden bouwt en

The comparison of the technical capabilities of PEM electrolyzers and fuel cells with respect to the requirements of future European ancillary services markets, indicated that