• Nie Znaleziono Wyników

View of Przytoczenie a spójność tekstu. Na przykładzie prozaików łacińskich okresu klasycznego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Przytoczenie a spójność tekstu. Na przykładzie prozaików łacińskich okresu klasycznego"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I H U M A N I S T Y C Z N E T o m X I X , zeszyt 3 — 1971

M IC H A Ł K A C Z M A R K O W S K I

P R Z Y T O C Z E N IE A S P Ó JN O Ś Ć T E K S T U N A P R Z Y K Ł A D Z I E P R O Z A IK Ó W Ł A C I Ń S K I C H O K R E S U K L A S Y C Z N E G O

Językoznawcy i badacze stylu interesują się od pew nego czasu żywo p ro b lem a­ tyką tekstu ja k o autonom icznego przedm iotu badań. U w agę ich skupiają głównie dw a zagadnienia: kw estia jed n o stek budow y tekstu, jednostek wyższego rzędu niż wypowiedzenie1, i kw estia spójności tek stu 2. T a o statn ia w ystępuje szczególnie ostro wtedy, gdy rozpatrujem y ją w zw iązku z tekstam i złożonym i, tj. zaw ierającym i przytoczenia. Przytoczenia bow iem to teksty w tekstach, a przy zastosow aniu do a n a ­ lizy problem u ingardenowskiej koncepcji budow y dzieła literackiego — wszelkiego, nie tylko dzieła sztuki literackiej — wypadnie naw et powiedzieć, iż przytoczenie to przedm iot świata przedstaw ianego w danym tekście w pleciony w ten tekst3. W tej sytuacji pytanie, w którym dotychczas w yrażało się zagadnienie spójności tekstu: w ja k i sposób zam knięte (co p raw d a tylko względnie zam knięte) jed n o stk i składniowe, jakim i są zdania i oznajm ienia, tw orzą spójną całość w form ie tek stu ? — przestaje wystarczać. Potrzebne staje się drugie, ściśle związane z pierw szym :

1 Zob. np. R. I n g a r d e n . O dziele literackim. W arszawa 1960 ss. 489; Z. K l e m e n s i e ­ w i c z . O syntak tycznym stosunku nawiązania. „Slavia” R. 19:1949 z. 1-2 s. 13-27; M. K. M i 1 y c h.

Konstrukeija s prjamoj reë'ju ka k sintaksićeskaja edinica. „Filologićeskie N auki” 1961 n r 4 s. 136-145;

E. V. P a d u c e v a . O strukturę abzaca. W : Semiotike. T artu 1966 s. 284-291; przede wszystkim jednak: W. G ó r n y . Struktura tekstu na tle struktury języka. Maszynopis powielany. To samo po angielsku: Text Structure against the Background o f Language Structure. W : Poetics. Warszawa 1961 s. 25-37.

2 Zob. np. K. B ü h 1 e r. Sprachtheorie. Die Darstellungsfunktion der Sprache. Jena 1934 ss. 434;*L. D o 1 e z e 1. O stylu moderni ceskè prozy. Vystavba textu. Praha 1960 ss. 219. Cesko- slovenské Akad. Vëd. Studie a prameny. Sekce jazyka a literatury 15; R. H a r w e g . Pronomina

und Textkonstitution. Miinchen 1968 ss. 392; K. P i s a r k o w a . Funkcje składniowe polskich zaimków odmiennych. Wrocław 1969 ss. 187; A. W i e r z b i c k a . O spójności semantycznej tekstu.

W : Prace z poetyki poświęcone VI Międzynarodowemu Kongresowi Slawistów. Pod red. M. R. Maye- nowej i J. Stawińskiego. Wrocław 1968 s. 60-77.

3 I n g a r d e n , jw. s. 246 n. ; T. B r a j e r s k i. „ Przytoczenie” nie jest kategorią składniową. „Roczniki Humanistyczne” T. 14: 1966 z. 4 s. 79 n.

(2)

46 M IC H A Ł K A CZM A RK O W SK I

ja k to je st możliwe, że zam knięte (chyba też tylko względnie zam knięte) całości, jakim i są poszczególne teksty lub ich fragm enty, w prow adzane często jedne w drugie, d ają w rezultacie rów nież spójny tw ór m ow ny w form ie tekstu złożonego? D opiero te dw a p y tan ia łącznie ujm ują adekw atnie teraz ju ż złożony problem .

Pom ijając zupełnie pierw szą z zasygnalizow anych na wstępie kwestii oraz pierwsze z p y tań , na jak ie ro zp ad ła się kw estia druga, zajm iem y się tutaj bliżej tylko pyta­ niem dotyczącym w arunków um ożliw iających tw orzenie spójnych całości teksto­ wych złożonych z dw u genetycznie różnych tekstów. R ozw ażania n a ten tem at, ja k wiele innych rozw ażań językoznaw czych, m ają swój aspekt ogólny, teoretyczny i szczegółowy, em piryczny. N a m chodzić będzie o ten drugi. Ale pierwszy, uwzględ­ niony w refleksji n ad tekstam i prostym i dokonanej przez innych, przypom nim y. W ydaje się bowiem , że spójność tekstów złożonych opiera się o te same zasadnicze przesłanki, co spójność tekstów prostych. Pokazać to w oparciu o m ateriał tekstowy dzieł prozaików łacińskich okresu klasycznego jest celem, jak i wytknęliśm y sobie w tym artykule.

1

R efleksję naukow ą n a d czynnikam i spójności tekstu — nie precyzując, o jaki typ tekstu chodzi: czy o tekst prosty, czy o tek st złożony, de facto jed n ak traktując w tych rozw ażaniach wszystkie teksty ja k o proste — przeprow adzano, ja k dotychczas, n a dw u płaszczyznach: n a płaszczyźnie tzw. struktury pow ierzchniow ej tekstu i na płaszczyźnie tzw. stru k tu ry głębokiej tekstu. N ie zawsze zdaw ano sobie przy tym spraw ę z tego rozróżnienia, jednakże faktycznie d o konane badania m ożna ex post ta k w łaśnie uporządkow ać. Z resztą płaszczyzny te zazębiają się z sobą i wzajemnie w arunkują, przy czym logicznie, m etodycznie i historycznie pierwsza w tych b ad a­ niach je st płaszczyzna stru k tu ry pow ierzchniowej tekstu. T ropiąc czynniki spójności tek stu w jego płaszczyźnie pow ierzchniow ej, wskazywano na bardzo różne zjawiska językow e ja k o n a nośniki i wykładniki tej spójności.

Z. K lem ensiew icz nazyw a je w skaźnikam i (m iędzywypowiedzeniowego stosunku) naw iązania i zalicza do nich: spójniki, zaim ki anaforyczne, słowne form y orzecze­ nia, inne części zd an ia niż orzeczenie, i fleksyjne zaimki pytające, ujm ując wszystkie te stru k tu ry w klasę w skaźników gram atycznych i odróżniając j ą od klasy wskaź­ ników leksykalnych, k tó ra obejm uje u niego wyrazy ze znaczeniem niezupełnym, fleksyjne zaim ki pytające, wyrazy lu b w yrażenia korespondujące, zaim ki pytające nieodm ienne lub partykuły pytające, wyrazy typu vocabula dicendi i wyrazy synonim iczne4. Zważywszy je d n ak , że granica m iędzy zjawiskam i ściśle gram a­ tycznym i i ściśle syntaktycznym i jest płynna5, m ożem y klemensiewiczowskie w skaź­

4 O syntaktycznym stosunku nawiązania. W : Z e studiów nad językiem i stylem. Warszawa 1969 s. 202 n„ 208.

(3)

PR ZY T O C Z EN IE A SPÓJNOŚĆ TEK STU 47

niki gram atyczne i leksykalne zgrupow ać w jednej klasie w skaźników form alnych i tę przeciwstawić ostatniem u przez Klemensiewicza wyliczonem u rodzajow i w skaź­ ników naw iązania, tzw. w skaźnikom tem atycznym . Bliżej interesują nas w tym k o n ­ tekście tylko w skaźniki form alne, a więc gram atyczne i leksykalne. Syntetyzując dotyczące ich szczegółowe wyliczenia podane przez K lem ensiewicza, pow iem y krócej, że wskaźnikam i gram atycznym i, rów nającym i się w tym w ypadku w skaźnikom syntaktycznym , m ogą być dow olne części zdania lub wyrazy należące do jednej z dw u grup posiadających szczególne znaczenie składniow e, m ianow icie spójników (które przy tym nie stanow ią nigdy żadnej części zdania)6 i zaim ków , zwłaszcza anaforycznych (które przy tym zawsze stanow ią ja k ą ś część zdania). W skaźnikam i zaś leksykalnym i m ogą być wyrazy należące bez m ała do wszystkich kategorii znaczeniowych, tradycyjnie zw anych częściami mowy. Klemensiewicz nie wyliczył, ze zrozum iałych względów, tylko przyim ków 7 i w ykrzykników 8. — T ak szerokie pojm ow anie wskaźników naw iązania odbiera im je d n a k uprag n io n ą cechę form alnej wyrazistości, zespalając je w grupę tylko na zasadzie w spólnoty funkcji. Ale w takim razie trzeba powiedzieć, że rolę sygnału naw iązania grają nie one same, lecz sytuacja kontekstow a, w jakiej doraźnie się znajdują, w raz z nimi. Jeśli bow iem np. spójnik okazuje się ta k wielofunkcyjny, że spaja i składniki jednego wypowiedzenia, i posz­ czególne wypowiedzenia w obrębie wypowiedzenia złożonego, i w końcu wypowiedze­ nia bądź pojedyncze, bądź złożone w ram ach jednego ak ap itu , czyli w ypow iedzenia te nawiązuje, to może to czynić jedynie po dłuższej przerw ie w tekście wygłaszanym , a po silnej interpunkcji w tekście pisanym ; zatem nie sam odzielnie, lecz w nierozer­ walnej łączności z tym i sytuacjam i. P odobnie, jeśli w skaźnikam i naw iązania m ają być n a rów ni tak różne elementy językow e ja k z jednej strony spójnik, a z drugiej strony rzeczownik, i wiele innych analogicznie heterogenicznych segm entów tekstow ych, to jest to możliwe wyłącznie dzięki określonem u zdeterm inow aniu ich przez k o n k re t­ ną sytuację kontekstow ą. W ówczas je d n a k stają się one nie tyle w skaźnikam i sto ­ sunku międzywypowiedzeniowego naw iązania, co jego fak to ram i, odsyłając do tego, co się wydarzy lub ju ż się wydarzyło n a linii tekstu, antycypując lu b p o d su m o ­ wując, przywołując lub streszczając; słowem: pełniąc te funkcje, k tó re są istotne dla wielu spośród tradycyjnej klasy zaim ków . Ale to je st też w kwestii spójności tekstu najważniejsze.

Zajm ująca się od dłuższego czasu problem am i zw iązanym i z zaim kam i K . Pisar- kow a w opublikowanej ostatnio na ich tem at pracy9 w yróżnia w śród wielu innych także dwie ponadw ypowiedzeniowe ich funkcje: scalającą (tekstotw órczą) i człon- kującą (interpunkcyjną). O interesującej nas tu taj funkcji scalającej a u to rk a pisała

6 Z. K l e m e n s i e w i c z . Zarys składni polskiej. Wyd. 3. Warszawa 1961 s. 19. 7 Bo przyimki, ja k zaznaczyliśmy to wyżej, nie stanowią części zdania.

s Wykrzykniki z kolei stanowią autonomiczne jednostki składniowe o charakterze wy­ powiedzenia. Zob. J. S a f a r e w i c z . Gramatyka historyczna języka łacińskiego. Cz. 2: Składnia. Warszawa 1950 s. 111.

(4)

48 M IC H A Ł K A CZ M A R K O W SK I

ju ż wcześniej: „ [ ...] zaim ki i rzeczowniki sięgają do siebie nawzajem poza granice wypowiedzenia. Tw orząc takie układy ponad wypowiedzeniowe, zaim ek s c a l a szereg zdań. N a czas i długość trw ania tychże zdań (może to być akapit, rozdział, scena d ram atu , list itp.) ustala się dzięki zaim kow i przyjm ow ana przez odbiorcę konw encja sem antyczna. [...] W ten sposób konstytuuje się jednostka językow a w y ż s z e g o r z ę d u [...], w której obow iązuje inikrosystem znaków leksykalnych i ponadw ypow iedzeniow a dystrybucja zaim k a10.”

D o bardzo podobnych w niosków dochodzi R. H arw eg w swej obszernej m ono­ grafii poświęconej w całości problem ow i zaim ków w roli spajaczy tek stu 11. Zgodność w yników badaw czych Pisarkow ej i H arw ega je st tym bardziej uderzająca i tym przychylniej usposabiająca do osiągniętych przez oboje badaczy rezultatów , że prace ich pow stały niezależnie od siebie, dotyczą częściowo rozbieżnych zakresów i zm ierzają do nieco odm iennych celów, a p o n ad to w ykazują różnice w stosowanych m etodach i opierają się na innym m ateriale językowym. Z bliska spojrzym y tylko n a jed n o , co różni obie dysertacje. Podczas gdy Pisarkow a przyjmuje za p u nkt wyjścia swoich rozw ażań zastan ą klasę zaimków, zw racając jedynie uwagę n a kryte­ ria składniow e ja k o właściwsze przy jej wydzielaniu, lecz nigdzie nie form ułując wyraźnej definicji tej klasy, H arw eg poświęca bardzo dużo miejsca w ypracow aniu możliwie precyzyjnej definicji zaim ka w oparciu o cechy składniow e, decydując się ostatecznie na definicję regulującą, skutkiem czego jedynie część dawnych zaim ków znalazła się w zakresie nowego pojęcia, jednocześnie zaś w zakres ten zostały włączo­ ne częściowo pewne inne tradycyjne grupy wyrazowe. Zaimki w nowym rozum ieniu H arw ega to dw uw ym iarow e substituentia12, a tekst to przez nieprzerw any łańcuch splotów zaim kow ych sform ow ane następstw o językow ych jed n o stek 1-1. Dwuwymia­ row e substituentia — które to określenie stanow i zarów no definiens zaim ka, jak i jego peryfrastyczny synonim — obejm ują daw ne zaimki anaforyczne trzeciej osoby, rodzajnik określony14, różne deskrypcje z rodzajnikiem określonym , dawne zaim ki wskazujące i różne deskrypcje z tym i zaim kam i. Struktury te dlatego zostały połączone w je d n ą klasę15 i określone ja k o dwuwym iarowe substituentia, że zgodnie z etym ologią składow ego określenia łacińskiego: substituentia, są one podstaw iane n a miejsce in n y ch jed n o stek syntaktycznych wzdłuż linii tekstu. N a horyzontalnej linii tek stu (jeden wym iar) zastępują one zawsze aktualnie jeden człon składniowy wypowiedzi (składnik w ypowiedzenia lub pełne wypowiedzenie), a potencjalnie

10 Uwagi o zakresie funkcji i dystrybucji zaimka polskiego. Streszczenie referatu. „Sprawozda­

nia z Posiedzeń Komisji N aukowych PA N Oddział w K rakowie” . T. 12 z. 1: 1969 s. 74. u Jw.

12 Tamże s. 25 i passim.

13 Tamże s. 148 i passim.

ł4 H arweg m a na uwadze m ateriał językowy niemiecki.

15 Stanowią one klasę specyficzną. W związku z tym Harweg (jw. s. 128) zauważa: „[...] die als Klasse zweidimensionaler Substituentia neudefinierte Klasse der alten (traditionellen) Pro­ nom ina [kann], bei Zugrundelegung unserer W ortdefinition, w e d e r eine W ort- n o c h eine Kontentivklasse sein. Sie h a t ihren Platz in einem anderen System von Klassen zu finden.”

(5)

PR ZY TO CZEN IE A SPÓJNOŚĆ TEK STU 49 całą bogatą nieraz klasę kategorialnych jego ekw iwalentów, której elem entom m ożna przypisać, ja k się przypisuje form om fleksyjnym wyrazów, uszeregow anie na wertykalnej linii paradygm atycznej (drugi wymiar). Stąd przydaw ka: dw uw ym ia­ rowe. Jako jednow ym iarow e substituentia syntagm atyczne, nie w ykazujące sub­ stytucyjnych właściwości związanych z drugim , pionow ym , paradygm atycznym wymiarem, funkcjonują im iona własne, uogólniająco (z rodzajnikiem określonym ) użyte im iona pospolite i upow szechniająco (z zaim kiem upow szechniającym ) użyte im iona pospolite. Jednow ym iarow e substituentia syntagm atyczne nie odgryw ają ta k doniosłej roli w konstytucji tekstu ja k substituentia dwuw ym iarow e. P rzykła­ dowo i schematycznie Harw eg wykłada swoją myśl tak :

zw eidim ensionaler S u b stitu tio n sty p : ein Säugling ein Junge _ ein M ann crq 3 ein M ensch p • - i a. o er : er usw. — syntagm atisch —

eindim ensional syntagm atischer S ubstitutionstyp: Paris : Paris

oder:

der M ansch : der M ensch (generell) oder:

alle M enschen : alle Menschen (universell)'6

K. Bühler w swej klasycznej ju ż dzisiaj Sprachtheorie'7 poświęca wiele uwagi klasyfikacji wyrazów. W rozw ażaniach na ten tem at dochodzi on do wniosku, że istnieją dwie podstaw ow e, ostro rozgraniczone, grupy wyrazów : wyrazy nazyw a­ jące (N ennw örter), inaczej: symbole (Symbole) i wyrazy wskazujące (Zeigw örter),

inaczej: zaimki (Pronom ina). O dpow iadają one dw om płaszczyznom (Felder), dzięki którym i na których realizuje się każdy jednostkow y ak t kom unikacji językowej. Są to : płaszczyzna sym boliczna (Symbolfeld), k tó rą stanow i głównie otoczenie synsemantyczne, czyli kontekst, lecz także, choć w mniejszym stopniu, otoczenie symfizyczne i sym praktyczne, czyli konsytuacja, i płaszczyzna w skazyw ania (Zeig- feld), którą, na odw rót, stanow i głównie konsytuacja a w mniejszym stopniu kontekst. W skazywanie w konsytuacji to demonstratio ad oculos, wskazywanie w kontekście to anafora, a wskazywanie w pewnym sensie pośrednie — w w yobraźni — to deiksis

am Phantasma18. Przypatrując się z bliska anaforze, Bühler zauw aża trafnie, że

16 Tamże s. 28. i ’ Jw.

(6)

50 M IC H A Ł K A CZM A R K O W SK I

wykazuje o na dwie odm iany: jed n ą, polegającą n a wskazywaniu wstecz po linii tekstu (i ściśle tylko to zjawisko pow inno nazyw ać się a n afo rą; an afo ra — etym olo­ gicznie: „odniesienie, odesłanie w górę, wstecz” ) i drugą, zasadzającą się na w skazyw aniu w przód po linii tekstu (i dla tego zjaw iska należy zaproponow ać nazw ę k a ta fo ra ; k a ta fo ra — etym ologicznie: „odniesienie, odesłanie w dół, do p rz o d u ” ) 19. O dpow iedniego term inu nadrzędnego Biihler nie podał. K orzystając z sugestii S. Jodłow skiego20, m ożna ten brak uzupełnić term inem p arafo ra £„ruch, wskazywanie raz w tym , drugi raz w innym kierunku” ). W oparciu o paraforę przejaw iającą się bąd ź ja k o an afo ra (wskazywanie wsteczne), bądź ja k o k atafora (wskazywanie postępow e)21 realizuje się spójność tekstu wielowypowiedzeniowego.

Biihler o wiele wcześniej pow iedział więc w istocie to samo, co później rozpraco­ wali szczegółowo, aczkolw iek różnie i nie zawsze naw iązując wyraźnie do niego, Klemensiewicz, P isarkow a i H arw eg, których stanow iska ju ż zreferowaliśmy, ja k i Paduczew a o raz W ierzbicka, których poglądy przedstawim y.

Paduczew ę22 interesuje spójność całego tekstu tylko pośrednio. Bezpośrednio zajm uje się o na spójnością ak ap itu i to w tekstach określonego typu, mianowicie w tekstach opisowych, w ybierając ja k o podstaw ę m ateriałow ą swych badań początki nowel Czechowa. D la celów swego opisu Paduczew a w prow adza pojęcie imienia podporządkow anego (im ja dom inirovannoe), dzieląc je n a bezpośrednio p o d p o ­ rządkow ane (neposredstvenno dom inirovannoe) i pośrednio podporządkow ane (kosvenno dom inirovannoe). Pierwsze nazyw a przedm iot w tekście ju ż nazwany, drugie nazyw a w praw dzie przedm iot w tekście jeszcze nie nazw any, ale posiada w swym składzie23 imię, k tóre nazyw a przedm iot w tekście ju ż nazwany. Przykład pierw szego:

W ania i T ania wyszli ze szkoły. D z i e c i zdążały do kina. Przykład drugiego :

W ania i T ania wyszli z dom u wczesnym rankiem . Szkoła, w której oni się uczyli, była daleko od dom u.

Z jaw isko to je st zawsze wywoływane jakim ś im ieniem podporządkow ującym (imja dom inirujuśćee), nazyw ającym przedm iot w tekście po raz pierwszy. W przykła­ dach są nim w yrażone explicite im iona własne W ania i Tania.

T ylko w rozpoczynającym ak ap it zdaniu w ybór tzw. im ienia początkowego, czyli w ystępującego w zdaniu ja k o pierwsze, jest dow olny w sensie: nie podlega koniecznościom syntaktycznym . Im ię początkow e (naćalnoe imja) pierwszego zd an ia ak ap itu jest więc imieniem podporządkow ującym a nie podporządkow anym .

19 Tamże s. 122 przyp.

2 0 Teoria zaimka. „Spraw ozdania z Czynności i Posiedzeń PA U .” T. 51: 1950 s. 270.

21 Określeń „wskazywanie wsteczne” i „wskazywanie postępowe” używa (prawdopodobnie pod wpływem Buhlera) Z. Rysiewicz ( Uwagi o składniowym stosunku względu. W : Studia języko ­

znawcze. W rocław 1956 s. 2).

22 Jw.

(7)

PRZY TO CZEN IE A SPÓJNOŚĆ TEK STU 51

N atom iast im iona początkow e wszystkich następnych zd ań ak a p itu są i m uszą być im ionam i podporządkow anym i. T a rygorystycznie przestrzegana praw idłow ość, polegająca na grze: pierwsze imię początkow e podporządkow ujące, dalsze im iona początkowe podporządkow ane, decyduje o spójności w ielozdaniowego akapitu. O dnajdujem y w tym regułę anafory.

Do swoiście pojętej anafory sprow adzają się też te sygnały tekstow e, w których upatruje w ykładniki spójności tekstu A. W ierzbicka24. M im o to jej stanow isko w tej sprawie m ocno odbiega od poprzednich stanow isk. A le nie w sensie przeciw ­ staw iania się im, lecz w sensie potrak to w an ia tego samego problem u od innej strony. Wywody W ierzbickiej są bowiem nie tyle p ró b ą w skazania, ja k ie elem enty struktury powierzchniowej tekstu gw arantują jego spójność, co p ró b ą odpow iedzi n a pytanie, dlaczego i w ja k i sposób określone elementy tej struktury, ja k np. w yrazy również,

tylko, nawet, jeszcze, nowy, znów, które jesteśm y skłonni obarczać odpow iedzial­

nością za tę spójność, funkcję spajania rzeczywiście pełnią. Z daniem W ierzbickiej dzieje się tak dlatego, że m anifestują one pew ną cechę stru k tu ry głębokiej, tj. se­ mantycznej, tekstu, w której należy doszukiw ać się najgłębszych racji jego spójności25. Cechę tę stanow ią tzw. ram y m odalne lub k ró c e j: m odusy, czyli specyficzne otoczki myślowe wyrażające postaw ę podm iotu mówiącego wobec treści w yrażanych przez niego w jednostkach struktury głębokiej, tj. w sądach. Tym i zaś są w yrażające zawsze skończoną myśl zdania w lingua mentalis, które, choć ujaw niane na pow ierzchni w sposób niedoskonały26, poniew aż nie m a pełnej i symetrycznej odpow iedniości pomiędzy nimi a zdaniam i struktury powierzchniowej tekstu, w arunkują je d n a k istotnie i ostatecznie jego spójność. W ydobyte n a jaw i zwerbalizow ane w trakcie analizy semantycznej tekstu ram y m odalne (m odusy) zaw artych w nim sądów 27 przybierają postać zdań rozpoczynających się o d : „sądzę” , „chcę” , „nie chcę” , „czuję” . Najważniejszą rolę w zagw arantow aniu sem antycznej spójności tek stu odgrywają m odusy: „chcę, żebyś wiedział A i” „sądzę, że wiesz A j — dow iedz się A 2” . Ich nieustanna gra „ to jeden z podstaw ow ych aspektów spójności sem an­ tycznej tekstów wielozdaniowych28.” N a usługach tego aspektu stoją w strukturze powierzchniowej, eksplikując go, właśnie owe w spom niane ju ż wyrazy typu również,

tylko, nawet, jeszcze, nowy, znów, a p o n ad to niektóre form y czasow nikow e, zaim ki

wskazujące i zaim ki anaforyczne. Z pom ocą wszystkich tych stru k tu r d o k o n u ją się w tekście nieustanne przypom nienia i podsum ow ania tego, co ju ż było pow iedzia­ ne, żeby stworzyć tym lepszą podstaw ę dla tego, co za chwilę m a być pow iedziane. I ta okoliczność jest odpow iedzią n a pytanie, dlaczego właśnie wyliczone stru k tu ry

24 Dociekania semantyczne. Wrocław 1969 ss. 201. Naszego problem u dotyczy tylko rozdz. VII. „O spójności semantycznej tekstu wielozdaniowego” s. 132-158, będący przedrukiem z Prac

z poetyki', zob. wyżej przyp. 2.

25 Tamże s. 132. 26 Tamże s. 134. 27 Tamże. 28 Tamże s. 138.

(8)

52 M IC H A Ł K A CZM A R K O W SK I

pełnią funkcję w skaźników a zarazem czynników spójności (semantycznej) tekstu wiełowypowiedzeniowego.

.Z auw ażm y, że te pod wielu względami różne stanow iska zgodne są w jednym : wszystkie u p a tru ją czynnik spójności tekstu nie tyle w jakiejś jednej klasie elementów językow ych, co w pew nym m echanizm ie składniow ym , którem u służyć m ogą liczne klasy takich elem entów. M ów i się wprawdzie tylko o zaim kach, ale pojm uje się je b ard zo szeroko i trak tu je ja k o klasę otw artą, włączając do niej rzeczywiście struktury b ard zo różne. T o nie zaim ki ja k o takie są tutaj ważne, lecz proces szeroko rozum ia­ nej20 pronom inalizacji. Istotę jej widzi się w kilku na raz występujących cechach, choć akcentuje się to tę, to in n ą z nich; Pisarkow a, H arw eg i Paduczew a — sub- stytucyjność; Biihler — deiktyczność (wsteczną i postępow ą); W ierzbicka — reka- pitulacyjność (sum ującą i antycypującą). By myśl o pronom inalizacji ja k o funda­ m entalnym w arunku spójności tekstu wiełowypowiedzeniowego podkreślić, za­ trzym aliśm y się ta k długo przy referow aniu najważniejszych w tym względzie zna­ nych n am poglądów . Spójność bowiem tekstu złożonego, tj. — przypom nijm y — zaw ierającego przytoczenia, k tó rą chcemy się w dalszym ciągu bliżej zająć, zdaje się zasadzać rów nież n a procesie pronom inalizacji.

2

R . Ingarden, k tó ry w skazał n a zasadniczą trudność jaw iącą się przy próbie w yjaśnienia spójności tekstu złożonego z jednoczesnym uwzględnieniem jego teorii o czterow arstw owej budow ie każdej wypowiedzi językowej, a polegającą n a tym, że jedność tw orzą tu, ja k się zdaje, tek st (ram ow y) i elem ent św iata przedstawianego w tym tekście (przytoczenie)30, zasugerow ał zaraz możliwość jej rozwiązania, pisząc: „przytoczenie spraw ia, że słowa przytoczone są niejako wciągnięte z pow rotem d o dw uw arstw y językow ej31 dzieła” 32. W łaściwie m ówiąc, nigdy w niej nie przestały być, poniew aż wypowiedź przytoczona nie stanow i jakiegokolw iek przedm iotu rzeczywistości przedstaw ianej, lecz przedm iot werbalny, językowy, mowny, słowem: tekst, ja k tekstem jest tw ór językow y, w który włącza się ją w momencie przytaczania. Stąd to , co zdaw ało się być najw iększą trudnością problem u spójności tekstu zło­ żonego, okazało się najłatwiejsze do rozw iązania; było naw et chyba trudnością pozorną.

K olejna tru d n o ść w yraża się ta k : ja k jest możliwe, że w prawdzie dw a teksty, ale teksty heterogeniczne, tw orzą je d n ą spójną całość tekstow ą ?

29 Tzn. obejmującej także prosentencjalizację (termin za: K. P o l a ń s k i . Składnia zdania

złożonego w ję z y k u górnołużyckim , Wrocław 1967 s. 64 n.), tj. zastępowanie przez zaimek całego

zdania.

30 Ingarden, jw . s. 246 n .; Brajerski, jw. s. 79 n.

31 Tzn. do warstwy brzmień słownych i warstwy jednostek znaczeniowych.

(9)

PR ZY T O C Z EN IE A SPÓJNOŚĆ TEK STU 53

Trudność tę język przezwycięża w kilku etapach. C hodzi, rzecz p ro sta, nie o uświadomione w praktyce językowej i w chronologicznej kolejności realizow ane etapy, lecz o etapy, które dają się uchwycić m yślowo, stanow iąc zarazem w yjaśnie­ nie trudności.

Najpierw, ja k pokazał to W. G órny33 i inni34, wypowiedź przytoczona zostaje potraktow ana ja k o rzeczownik nieodm ienny rodzaju nijakiego. Jest to, oczywiście, rzeczownik swoisty, bo stanow ią go najczęściej cale w ypowiedzenia lub ich łańcuchy. Faktyczne traktow anie wypowiedzi przytoczonej ja k o rzeczow nika nie je st wszakże równoznaczne z wyczuwaniem tego zjaw iska przez mówiącego. Zależy to od pew nych okoliczności zewnętrznych. Łatwiej wyczuwamy substantyw ność przytoczenia wtedy, gdy jest ono krótkie i otoczone wypowiedzeniem, w którym występuje, trudniej, gdy jest ono długie i stoi na końcu wypowiedzenia, w k tórym się pojaw ia. Łatwiej zatem w :

<1 > Cic. Fam. 9, 22, 4: si dicimus „ille patrem strangulavit,” honorem non praefaniur, trudniej w:

<2> Cic. Piane. 6, 14-15: simul ut qui sint professi videro dicam: ,,hic fam ilia consulari est, Ule

praetor ia; reliąuos video esse equestri loco: sunt omnes sirte macula, sunt aeque boni viri at que intergi; sed servar i necesse est gradus: cedat consulari generi praetorium, nec contendat cum praetorio nomine equester locus.”

Zresztą w ogóle tylko wtedy, kiedy m am y na uwadze św iadom ość obserw atora języka, a nie jego zwykłego użytkow nika.

Z p unktu widzenia analizy logicznej przytoczenie je st m etajęzykow ą nazw ą cudzysłowową interpretow aną bądź ja k o zawsze w łasna, jednostkow a35, bądź ja k o lub własna, jednostkow a, lub pospolita, ogólna w zależności od k ontekstu36.

Potraktow anie przytoczenia językow o ja k o nom en substantivum stanow i pod­ stawowy w arunek wstępny harm onijnego scalenia go z tekstem wiodącym . Ew okuje bowiem przejawienie się w stosunku do niego zjawisk składniow ych, k tóre w łączają je, tak ja k każdy inny rzeczownik, bezpośrednio w jed n o wypowiedzenie tekstu ra ­

mowego, a pośrednio w cały tekst ram ow y. Jak każdy inny rzeczownik, ta k i przy­ toczenie występuje w wypowiedzeniu w roli podm iotu, orzecznika, przydaw ki, dopełnienia albo okolicznika. Funkcje te może pełnić ja k o część zdania nierozw i- nięta lub rozwinięta, inaczej m ów iąc: ja k o sam odzielne ogniw o lub ja k o człon sku­ pienia; ja k o pojedynczy składnik lub ja k o elem ent w yrażenia syntaktycznego : zw rotu przyim kowego, porów nania, ablativi absoluti albo accusativi cum in fi­ nitivo o-składniow ym znaczeniu p o dm iotu37.

33 Składnia przytoczenia w języku polskim. Warszawa 1966 s. 328, 34 Brajerski, jw. s. 75, zwłaszcza przypis 1 na tej stronie. 35 Np. H a r w e g, jw. s. 266, 305.

36 Np. W. M a r c i s z e w s k i . Mała encyklopedia logiki. Wrocław 1970, s. v. Cudzysłów. 37 Dwa ostatnie typy wyrażeń syntaktycznych weryfikują się tylko w łacinie.

(10)

54 M IC H A Ł K A CZM A RK O W SK I

Oczywiście, wszystkie te zjaw iska syntaktyczne nie m ają same przez się nic wspól­ nego z pronom inalizacją. Ale zdarza się niejednokrotnie, że towarzyszy im ona, gdy w grę w chodzi rzeczow nik-przytoczenie. N a to właśnie chcemy wskazać i tym właśnie zam ierzam y się bliżej zająć.

N iek tó re zaim ki, odnosząc się często w prost do przytoczenia, potęgują przez to jego rzeczownikowość, stają się czynnikiem silniejszego scalenia go z tekstem ram ow ym , a zarazem stanow ią w ykładnik stopnia jego integracji z tym tekstem. Integracja ta jaw i się wtedy ja k o zupełna, poniew aż wskazywanie n a rzeczownik- przytoczenie i odsyłanie do niego wzdłuż linii tekstu wiodącego odbyw a się, jak pok ażą to przykłady, całkiem tak sam o ja k w stosunku do każdego innego rzeczow­ nika. R zeczow nik-przytoczenie, należący skądinąd do innego wym iaru tekstu, sta­ now iący wypowiedź p o d niejednym względem heterogeniczną w stosunku do w ypo­ wiedzi ram ow ej, wpleciony w grę poprzedników i następników , składającą się na pronom inalny m echanizm syntaktyczny znany dobrze z niższych pięter składniowych (wypowiedzenie pojedyncze, wypowiedzenie złożone, naw iązania międzywypowie- dzeniowe w tekście prostym ), zostaje zneutralizow any co do owych heterogenicznych aspektów i poczyna m im o całej swej początkow ej odrębności funkcjonow ać w struk­ turze powierzchniowej tekstu w iodącego ja k o jego składnik jednorodny z pozo­ stałym i.

Szczegółowemu ujęciu i przedstaw ieniu w chodzących tu w grę zjawisk składnio­ wych najlepiej służy stosow anie połączonej ap aratu ry pojęciowej i terminologicznej Biihlera i H arw ega przy jednoczesnym odw oływ aniu się w m iarę potrzeby do zna­ nego n a gruncie polskim d o ro b k u składniow ego Klemensiewicza.

Buhlerow skie wskazywanie w zdłuż tekstu (parafora), przejawiające się bądź ja k o wskazyw anie wsteczne (anafora), bądź ja k o wskazywanie postępow e (katafora), dobrze odpow iada w prow adzeniom i klauzulom , w jakie bywa ujm owane przyto­ czenie. W iele przytoczeń po siad a w prow adzenie w postaci bąd ź jakiegoś rzeczow­ nikow ego składnika w ypow iedzenia, bąd ź jego orzeczenia, najczęściej o charakterze czasow nika deklaratyw nego38. Rzeczow nik lub czasow nik w prowadzający, o ile poprzedzają przytoczenie, m ogą być interpretow ane ja k o k ata fo ra; antycypują bow iem (co stanow i istotę katafory) pew ną jed n o stk ę składniow ą — przytoczenie — n a linii tekstu, stanow iąc jej sem antycznie ogólnikow y antecedens, n p .:

<3> Cic. Leg. 2, 25, 64: (praecepta) de lamentis vero expressa verbis sunt: „M ulieres genas ne radunto neve lessuni funeris ergo habento.”

<4> Cic. Fam. 7, 16, 2: cui tam cn dixi, cum me aliquotiens invitaret: „o ro te, quis tu es?” O bjaśnianie takich miejsc przez k ataforę może budzić sprzeciwy, ponieważ dla tego typu w skazyw ania, polegającego na otw ieraniu pustych miejsc dla innych klas w yrazów , Biihler, a za nim inni, rezerwuje specjalną nazw ę: konotacja, wyróżniając je tym sam ym ja k o zjaw isko odrębne od parafory, zasadzającej się na wskazywaniu

(11)

PR ZY TO CZEN IE A SPÓJNOŚĆ TEKSTU 55 bardziej konkretnym . Z uwagi jed n ak na w spólny konotacji i paraforze m om ent jakiegoś wskazywania w tekście m ożna pierwszą włączyć w ram y drugiej, by uzyskać jednolitą podstaw ę interpretacyjną dla badanych zjawisk składniow ych.

Nie budzi ju ż wątpliwości interpretow anie przy pom ocy pojęcia k atafo ry takich, miejsc, w których poprzedzający wypowiedź przytoczoną rzeczow nik lub czasow nik w prow adzający występują w łączności z zaim kiem w skazującym , co — naw iasem mówiąc — zdarza się bardzo często w branych tu pod uwagę tekstach łacińskich prozaików okresu klasycznego, np. :

<5> Cic. Fat. 12, 27: an aliter haec enuntiatio vera esse non potest „capiet N um antiam Scipio” , nisi ex aeternitate causa causam serens hoc erit effectura ?

<6> Cic. Verr. 2, 1, 47, 124: et hoc tum de sella vir optimus dixit: „equiti R om ano tam locupleti libertjnus hom o sit heres?”

<7> Cic. Or. 70, 233: age sume de Gracchi apud censores illud „abesse non potest quin eiusdem hominis sit probos im probare qui im probos probet” ;

<8> Cic. Verr. 1, 8, 20: vehementer me haec res com m ovebat; optim us enim quisque ita loqueba- tur: „Iste quidem tibi eripietur, sed nos non tenebimus iudicia diutius; etenim quis poterit Verre absoluto de transferendis iudiciis recusare?”

Zaim ek wskazujący, tow arzysząc rzeczownikowi w prow adzającem u <5>, odnosi się w prost do niego, stanow i wraz z nim kataforyczne skupienie ścisłe, w k tórym rzeczownik jest trzonem a zaim ek przystaw ką, zależne zaś od tej struktury przy­ toczenie — przydaw ką apozycyjną trzonu rzeczownikowego, precyzującą ogól­ nikow ą treść przystaw ki zaimkowej.

Zaim ek wskazujący nie przysłówkowy, tow arzysząc czasow nikow i w prow a­ dzającem u <6> i będąc zarazem odsunięty od przytoczenia, wykazuje użycie rzeczow- ne, zdradza zależność bezpośrednio od czasow nika ja k o jego dopełnienie i tw orzy wraz z nim kataforyczną frazę w erbalną, a z przytoczeniem pozostaje w stosunku współrzędnym włącznym ja k o drugie dopełnienie czasow nika w prow adzającego tego samego rzędu co pierwsze; precyzuje je d n a k sem antycznie ogólnikow ą treść pierwszego.

Zaim ek wskazujący nie przysłówkowy, tow arzysząc czasow nikow i w prow adza­ jące m u <7> i w ykazując jednocześnie bezpośrednią sekwencję z przytoczeniem ,

zdradza użycie przym iotne, tw orzy z wypowiedzią przytoczoną ja k o rzeczow nikiem skupienie ścisłe, sam pełniąc w tym skupieniu rolę przystaw ki kataforycznej, a z cza­ sownikiem w prow adzającym łącząc się jedynie pośrednio — poprzez w ypow iedź przytoczoną, k tó rą deiktycznie określa.

Zaim ek w sk azu jący przysłówkowy <8> jest najsilniejszą k atafo rą w prow adzającą przytoczenie, ponieważ wykazuje większą niezależność składniow ą niż poprzednio om ó ­ wione zaimki, łącząc się tylko luźno z czasownikiem deklaratyw nym (związek przyna­ leżności) ja k o jego okolicznik, i luźno z w ypowiedzią przytoczoną (stosunek w sp ó ł­ rzędny włączny). Jak o drugi, syntaktycznie rów norzędny, okolicznik czasow nika deklaratyw nego precyzuje on sem antycznie ogólnikow ą treść okolicznika pierwszego.

(12)

56 M IC H A Ł K.A CZM ARKOW SKI

W ta k zbudow anych stru k tu rach kataforycznych wprow adzających przytocze­ nie uczestniczą wszystkie zaim ki wskazujące, a więc nie przysłówkowe hic, iste,

ille, is i talis (każdy z nich zdradzający użycie rzeczowne lub przym iotne zależnie

od kontekstu) i przysłów kow e ita i sic. Najczęściej pojaw iają się hic, ille i it a. Zaim ki w skazujące nie przysłówkowe w ykazują także w użyciu przym iotnym łączliwość z przytoczeniem w funkcji podm iotu, a nie tylko dopełnienia, ja k to było w przykładzie <7>, tw orząc i z nim skupienie ścisłe, przy czym rzeczownik-przyto- czenie je st trzonem tego skupienia, a zaim ek w skazujący— jego przystawką' kata- foryczną. N ie m a tu żadnej zależności od jakiegokolw iek czasownika, np. :

<9> Cic. Invent. 1, 47, 88: ex quibus concessionibus non conficitur hoe „paupcres igitur estis” .

Częstsze są jed n a k w ypadki, m ające też swe analogie wśród przytoczeń dopeł­ nieniow ych. w których zaim ki w skazujące nie przysłówkowe zdradzają w łączności z przytoczeniem podm iotow ym użycie rzeczowne. W ówczas trzeba je uważać za ogólniejsze znaczeniow o podm ioty tego samego wypowiedzenia, w którym wypo­ wiedzi przytoczone wypadnie uznać za podm ioty semantycznie sprecyzowane, np. :

<10> Cic. Flacc. 4, 10: unde il lud est: „ D a mihi testimonium niutuum ” ?

Z aim ek w skazujący nie tw orzy wtedy bezpośredniej sekwencji z przytoczeniem, chociaż ono pozostaje względem niego w stosunku współrzędnym włącznym. Pronom inalizacja obejm uje rów nież przytoczenia o funkcji orzecznika, np. : <11 > Liv. 38, 54, 3: fuit autem rogatio talis: „Velitis iubeatis, Quirites [...]” ?

<12> Liv. 21, 12, 8-13, 1 : cuius talis oratio fuit: „Si civis vester Alco [...]” .

<13> Cic. Invent. 1, 36, 65: adsum ptio perspicua est; est enim haec; „O portet autem veile sapere” .

<14> Cic. Fat. 14, 31: cuius erat haec conclusio: „Si om nia antecedentibus causis fiunt, omnia naturali conligatione conserte contexteque fiunt [...]” .

Z aim ki w skazujące talis i hic (bo tylko one w ykazują dystrybucję, o której w tej chwili m owa), pojaw iając się w bezpośredniej sekwencji z przytoczeniem orzeczniko­ wym lub oddzielone od niego, ja k to pokazują odpow iednio przykłady < 11 > i <13> oraz <12> i <14>, pełnią za każdym razem funkcję przydaw ki przym iotnej orzecz­ nika, czyli funkcję k opredykatu. O rzecznik-przytoczenie pozostaje z nimi znowu w stosunku w spółrzędnym w łącznym , precyzując ich nieokreślone znaczenie.

Zaim ki wskazujące przysłów kow e sic i ita pełnią sporadycznie funkcję katafory wprow adzeniow ej, tj. zapow iadającej przytoczenie, bez oparcia o czasownik, np. :

<15> Cic. Fin. 2, 29, 94: sic Epicurus: „Philocteta, st! brevis do lo r” .

K a tafo ra w prow adzeniow a przybiera niekiedy postać peryfrazy zrealizowanej przy pom ocy obecnego explicite lub im plicite zaim ka wskazującego i zdania względ­ nego lub pytania zawisłego. P eryfraza ta jest albo podm iotem , albo dopełnieniem

(13)

PRZY TO CZEN IE A SPÓJNOŚĆ TEK STU 57

zdania nadrzędnego (głównego), którego drugim , sprecyzow anym podm iotem lub dopełnieniem jest przytoczenie. Przykłady:

katafora w prow adzeniow a peryfrastyczna podm iotow a z zaim kiem w skazu­ jącym :

<16> Cic. Balb. 16, 35: adiunctum illud etiam est, quod non est in omnibus foederi'ous, „m aiesta- tem populi Romani comiter conservanto” .

k atafora w prow adzeniow a peryfrastyczna p odm iotow a bez zaim ka w ska­ zującego:

<17> Cic. Leg. 3, 19, 43: sunt deinde posita deinceps, quae habemus etiam in publicis institutis

a t que legibus, „auspicia servanto, auguri parento” .

k atafora w prow adzeniow a peryfrastyczna dopełnieniow a z zaim kiem : <18> Cic. Cael. 8, 18: quo loco possum dicere id, quod vir clarissimus, M arcus Crassus, cum de

adventu regis Ptolomaei quereretur, paulo ante dixit, „utinam ne in nemore Pelio — k atafora w prow adzeniow a peryfrastyczna dopełnieniow a bez zaim ka: <19 > Cic. Phil. 5, 9, 26: quamvis dicant, quod quosdam audio dicturos, „legati proficiscantur;

bellum nihilo minus paretur” , tam en legatorum nom en ipsum et animos hom inum et belli celeritatem m orabitur.

K atafo ra przytoczeniow a to składniow y m echanizm pronom inalny zawsze wewnątrzwypowiedzeniowy. N ato m iast an afo ra przytoczeniow a, do której om ów ie­ nia teraz przechodzimy, bywa zjawiskiem syntaktycznym bądź w ew nątrzwypowie- dzeniowym, bądź międzywypowiedzeniowym.

A nafora wewnątrzwypowiedzeniowa, w odróżnieniu od katafory, je st zjawis- kie m zupełnie wyjątkowym ; poza

Cic. Verr. 2, 1, 41, 107: ,,fecit fecerit” quis um quam edixit isto modo ?

pojaw ia się jeszcze tylko raz : Cic. Or. 49, 163.

A nafora w ew nątrzwypowiedzeniowa czasow nikow a, znów w odróżnieniu od katafory, nie pow staje nigdy z udziałem zaim ka. S tąd, ja k i odpow iednia, tj. bez- zaim kowa, k atafora stanow i paraforę tylko w sensie szerszym39, np. :

<20> Cic. Phil. 14, 5, 13: „T u igitur ipse de te” ? dixerit quispiam.

A nafora m iędzywypowiedzeniowa zdradza daleko posunięte podo b ień stw o strukturalne do katafory: bywa czasow nikow a lub rzeczow nikow a, z zaim kiem wskazującym lub bez niego. Przykłady:

anafora m iędzywypowiedzeniowa czasow nikow a bez zaim ka :

(14)

58 M IC H A Ł K A CZM A R K O W SK I

<21 > Verg. Aen. 1, 385-402: Nec plura querentem passa Venus medio sic interfata dolore est: „Quisquís es, haud, credo, invisus caelestibus auras vitales carpis, Tyriam qui adveneris urbem.

D ixit, et avertens rosea cervice refulsit [...].40

an afo ra między w ypowiedzeniowa czasow nikow a z zaim kiem :

<22> Liv. 1, 32, 12-13: fieri solitum, ut fetialis [...] diceret „quod populi Priscorum Latinorum hominesque Prisci Latini adversus populum R om anum Quiritium fecerunt deliquerunt

id ubi dixisset, hastam in fines eorum emittebat. *

an a fo ra m iędzy w ypow iedzeniowa rzeczownikowa bez zaim ka:

<23 > Liv. 2, 15, 5-6: rex verecundia victus „quando id certum atque obstina tum est” inquit „neque ego obtundam saepius eadem nequiquam agendo, nec Tarquinios spe auxilii, quod nullum in me est, frustrabor. dictis facta amiciora adiecit.

an afo ra m iędzyw ypow iedzeniow a rzeczownikowa z zaim kiem :

<24> Liv. 3, 2, 8-10: sed cum forte haud m ultum diei superesset, unus ab statione hostium excla­ m ai „ostentare hoc est, Romani, non gerere bellum. his vocibus irritatus miles in diem

posterum in castra reducitur [...].

S tru k tu ry anaforyczne takiego ty p u ja k w przykładzie ostatnim m ożna — przez analogię do odpow iedniego typu stru k tu r kataforycznych (przykład < 5 » — inter­ p retow ać ja k o anaforyczne rzeczow nikow e skupienia ścisłe z trzonem w postaci rzeczow nika (deklaratyw nego) a przystaw ką w postaci zaim ka (wskazującego) lub też, idąc za H arw egiem 41, traktow ać całość ja k o zaim ek — oczywiście zaimek w nowym , zaproponow anym właśnie przez H arw ega, znaczeniu dwuwymiarowego substituens. Skupienie bow iem his vocibus aktualnie zastępuje tylko jed n ą wypo­ wiedź (tę, k tó ra rzeczywiście pojaw iła się wcześniej n a linii tekstu), ale potencjalnie reprezentuje wiele tego ty p u wypowiedzi (te m ianowicie, które m ożna na to miejs­ ce w tekście w prow adzić z w ertykalnej linii paradygm atycznej).

K a ta fo ra przytoczeniow a i a n afo ra przytoczeniow a w e w n ą tr z w y p o w ie d z e - n i o w a nie tw orzą nigdy układów sym etrycznych, tzn. nie występują nigdy w o d ­ niesieniu do jednego i tego samego przytoczenia równocześnie. Tymczasem k ata­ fo ra przytoczeniow a i an afo ra przytoczeniow a m i ę d z y w y p o w i e d z e n i o w a takie uk ład y często tw orzą. Przykład ich uk ład u sym etrycznego:

przy przytoczeniu i k a ta fo ra i a n afo ra m iędzywypowiedzeniowa : <25 > Zob. przykłady <22 > i <24 >.

P rzykłady ich układów asym etrycznych : przy przytoczeniu tylko k a tafo ra:

40 W yjątkowo sięgnęliśmy po przykład spoza badanego materiału, by zilustrować teoretycz­ nie możliwe, ale przez badany m ateriał nie potwierdzane zjawisko.

(15)

PR ZY TO CZEN IE A SPÓJN O ŚĆ TEK STU 59 <26 > Zob. przykłady <5> — <8>.

przy przytoczeniu tylko an afo ra :

<27 > Liv. 40, 15, 2-3 : haec sentit Perseus, etsi non dicit.

D otychczasow i badacze składniow ych aspektów przytoczenia (np. G órny, Miłych) nie zwracali uwagi n a przytoczeniow ą anaforę m iędzyw ypow iedzeniow ą, przypisując wcielanie przytoczenia w tekst wiodący wyłącznie innym o dm ianom pa- rafory42. Tymczasem, ja k widać z przykładu <27>, przytoczeniow ą an a fo ra między- wypowiedzeniowa może być jedynym m echanizm em wcielającym dane przytocze­ nie w tekst wiodący, a w ystępując do pary z k a ta fo rą przytoczeniow ą (przykłady <21>-<24>), stanow i wraz z nią dw a symetrycznie w stosunku do przytoczenia rozm ieszczone n a linii tekstu p unkty oparcia, n a których przytoczenie je st niejako zawieszone w tekście prow adzącym . S tru k tu ra anafory m iędzywypowiedzeniowej wykazuje różne stopnie podobieństw a do katafory. N ajbardziej o ddalone stru k tu ­ ralnie od siebie są one wtedy, gdy k a tafo ra je st czasownikiem , któ rem u nie tow arzy­ szy zaim ek wskazujący, a an afo ra je st rzeczownikiem , do którego odnosi się zaim ek wskazujący lub gdy sytuacja m a się odw rotnie: k a ta fo ra je st skupieniem ścisłym 0 trzonie rzeczownikowym a przystawce zaim kowej, a n afo ra zaś jest czasow nikiem bez towarzyszącego zaim ka. Rów nie odległe strukturalnie są względem siebie kata-1 anafora w dw u innych, analogicznych do wymienionych, sytuacjach, gdy o d p o ­ wiednio składnik czasownikowy jest członem rozw iniętym przez zaim ek, a składnik rzeczownikowy pozostaje nierozwinięty. Jeden z tych czterech w ypadków zilus­ trujem y przykładem :

<28 > Liv. 4, 49, 13-50, 1 : tum vero secundum tam saevum atque inhum anum dictum „auditis”

inquit, „Q uintes, sicut servis m alum m inantem militibus? [...]” . Perlata haecvox Postum i ad mi­

lites m ulto in castris maiorem indignationem movit [...]. Tu należy też przykład <24 >.

K a tafo ra i an afo ra są sobie n ato m iast najbliższe strukturalnie i sem antycznie, gdy i jedną, i drugą stanow i lub w spółkonstytuuje z zaim kiem wyraz jednej i tej samej klasy składniow o-znaczeniow ej, np. jeden rzeczow nik użyty w dw u róż­ nych przypadkach fleksyjnych:

<29 > Cic. Rab. 12, 34: hisce autem malis magnum praesidium vobis maiores vestri reliquerunt,

vocem illam consulis „qui rem publicam salvam esse vellent” . huic voci favete, Q uintes [...].

Przytoczenie włączone w tekst wiodący przy pom ocy i k ata - i anafory stanow i przykład m aksym alnego zintegrow ania przytoczenia z tekstem wiodącym . N a prze­ ciwległym biegunie mieszczą się te liczne w ypadki, w których przytoczenia nie wciela w tekst ram ow y ani k ata- ani anafora, np. :

(16)

60 M IC H A Ł K A CZM A R K O W SK I

<30 > Liv. 23, 3, 9: tum Pacuvius „video, quae de hoc sententia sit; date igitur pro m aloatque inprobo bonum senatorem et iustum ” .

<31 > Cic. Sest. 36, 77: nihil neque ante hoc tempus neque hoc ipso turbulentissimo die crimina- mini Sestium. „A tqui vis in foro versata est.” certe; quando enim m aior?

Przytoczenie występuje tu albo w wypowiedzeniu bez elem entu kataforycznego <30>, albo w ogóle po za wypowiedzeniem <31>. T rzeba jed n ak przyjąć w w ypad­ kach obu typów , że i w nich je st obecna, choć implicite, ja k aś parafora, np. w przy­ kładzie <30) — k a ta fo ra „ tu m Pacuvius a it”, w przykładzie zaś <31> — również k atafo ra: „dices”. Inaczej, zdaje się, nie obronim y ani spójności tekstu złożonego, ani naw et przytoczeniow ego ch arak teru określonego odcinka tekstu w takich jak zaprezentow ane sytuacjach. W praw dzie p arafo ra nie stanowi jedynego w arunku wcie­ lenia wypowiedzi przytoczonej w tekst prow adzący, ale za to stanow i w arunek konieczny, ja k się zdaje, takiego wcielenia, ja k z kolei w arunkiem koniecznym w ystępow ania przytoczenia wydaje się być m etajęzykowość i z nią związana deiktycz- ność, k tó ra nie zakotw iczona choćby w domyślnej paraforze przestaje się w ogóle m anifestować.

W tek stach prozaików łacińskich okresu klasycznego, a praw dopodobnie w tek­ stach łacińskich w ogóle, częste są przytoczenia w prow adzane przez czasownik sytuujący się w ew nątrz wypowiedzi przytoczonej. W prow adzenie może się przy tym ograniczać do tego czasow nika, np. :

<32> Liv. 39, 51, 9: „liberem us” inquit „diutum a cura populum Rom anum [...]” .

N iekiedy je d n a k tow arzyszy mu po d m io t nazywający nadaw cę przytaczanej w ypo­ wiedzi. R egułą je st wtedy szyk: orzeczenie — podm iot, np. :

<33 > Liv. 38, 14, 11-13: „enim vero,, inquit consul „fern iam laudificatio ista non potest. [...]” • hac denuntiatione conterritus [...].

O ile lokujące się w ew nątrz wypowiedzi przytoczonej orzeczenie deklaratyw ne lub orzeczenie deklaratyw ne + p o d m io t stanowi zdanie główne, to związane z nim zdanie poboczne występuje przed przytoczeniem . Przykłady:

<34> Liv. 45, 5, 4: cum creditae san ctitati adsentirentur omnes, ,,cur igitur” i n q u i t „polluit earn homicida [...]” ?

<35 > Liv. 32, 32, 13 : cum rex facturum se id negare!, „quem tandem ” i n q u i t Q u i n c t i u s „tim es” ?

W szystkie tego ty p u w prow adzenia wypowiedzi przytoczonych w ypadnie chyba uznać za częściowo anaforyczne, a częściowo kataforyczne : w stosunku do poprze­ dzającej orzeczenie części przytoczenia są one anaforą, w stosunku do następującej po nim części przytoczenia — k ataforą. Częściowa anaforyczność takich w prow a­ dzeń nie w yklucza pojaw ienia się pełnej anafory po odpow iednim przytoczeniu, jak pokazują to przykłady <23>, <28> i <30>.

(17)

PR ZY TO CZEN IE A SPÓJNOŚĆ TEK STU 61 Jeżeli dobrze odczytano myśl w spólną przedstaw icielom różnych zreferow anych w pierwszej części artykułu stanow isk w kwestii spójności tekstu i roli zaim ka w tym względzie, jeżeli, dalej, myśl tę trafnie zastosow ano do uchwycenia, opisu i w yjaś­ nienia zasadniczego m echanizm u spójności tekstów złożonych, czerpanych ja k o m ateriał badawczy i egzem plifikacyjny z prozaików łacińskich okresu klasycznego, o czym była m ow a w drugiej części artykułu, to uzasadniona w ydaje się teza p o sta­ w iona na końcu części wstępnej, że m ianow icie m echanizm em tym (tak sam o jak w w ypadku różnych szczebli tekstów prostych) je st i tutaj specyficzny m echanizm składniow y, który za Biihlerem m ożna określić m ianem (szeroko pojętej) anafory, a za Harwegiem — m ianem (szeroko pojętej) substytucji lub posłużyć się term inem Jodłow skiego: parafora albo użyć term inu Polańskiego: pronom inalizacja.

W O R T A N FÜ H R U N G EN U N D TEX TK O H Ä R EN Z A uf G rund der Prosatexte des klassischen Lateins

Zusammenfassung

Seit einiger Zeit interessieren sich viele Linguisten und Literaturwissenschaftler sehr für den Text als einen autonom en Forschungsegenstand. Es handelt sich dabei haupsächlich um zwei Probleme: 1. um die Existenz der m ehr als einen Satz umfassenden Texteinheiten (z. B. Absatz) und 2. um d ie Faktoren der K ohärenz der m ehr als einen Satz umfassenden Texte. M it dem ersten Problem h aben sich u. a. R . Ingarden, Z. Klemensiewicz, M .K . Miłych, E. V. Paduceva, W. G órny besonders beschäftigt, mit dem zweiten dagegen haben z. T. dieselben und ausserdem K . Bühler, L. Doleżel, R. Harweg, K. Pisarkowa, A. Wierzbicka viel zu tun gehabt. Im Bereiche eben dieses zweiten Problems, woran der Artikel anknüpft, hat m an festgestellt, dass die K ohärenz der umfan­ greicheren Texte sich an Hand von der sozusagen breit genommenen Pronom inalisation realisiert. D er Terminus „Pronom inalisation” , in dem hier in Betracht kommenden Sinne, ist von K. Polański gebraucht worden. Der entsprechende Begriff, der ungafähr dasselbe, was Harwegsche zweidi­ mensionale Substitution und Bühlersche Ana- und K ataphora (von S. Jodłowski mit einem Ter­ minus Paraphora umgefasste) meint, wird in dem Artikel eingehender erläutert und prinzipiell angewandt. Es gibt aber zwei Textarten, wenn m an als ihr Teilungskriterium die Anwesenheit der W ortanführungen w ählt: I. einfache Texte (ohne Anführungen) und 2. zusammengesetzte Texte (mit Anführungen). Man hat die grosse, wenn nicht sogar die entscheidende, Rolle der Pronorm- nalisation für die Textkohärenz gezeigt, ohne dass m an sich dieser eben genannten Dichotom ie bewusst worden war. Das Ergebnis der unter diesen Umständen durchgeführten Forschungen über die Faktoren der Textkohärenz trifft also sicherlich ohne weiteres in der T at die einfachen Texte. Ob es aber auch die im angenommenen Sinne zusammengesetzten Texte trifft, ist zu bewei­ sen. Und dass es wirklich solche Texte trifft, hofft der Verfasser dieses Artikels au f G rund der Pro­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Waszym drugim zadaniem będzie przepisanie tekstu o Koziołku Matołku ćwicząc wyrównanie tekstu oraz stawianie cudzysłowia.

13 Na podstawie wzoru raportu samooceny zgodnego z uchwałą nr 126/2015 Prezydium Polskiej Komisji Akredytacyjnej z dnia 12 marca 2015 roku w sprawie wytycznych do przygoto-

jego najbardziej charakterystyczne wiersze. Przy okazji można urządzić konkurs oceniając, który z recytatorów jest najlepszy” 38. Choć z proponowanych materiałów wydawanych

Usytuow anie osady w terenie oraz du ża ilość ceram iki n a powierzchni sugerowały obronną Jej funkcję.. Brak śladów świadczących o obronnym charak terze

Lecz przestrzeń staje się regulatorem spójności wcale nie jako reprodukcja wszelkich doświadczeń proksemicznych: przestrzeń może decydować o spójności tylko

Jerzy Popiełuszko, wskazując na postawę jednego z ostatnich dyktatorów powstania styczniowego oraz ukazując wartości, którymi żył jako przykład w mi- łości do Ojczyzny

także narzędzia umożliwiające ich prawidłową realizację. katalog uprawnień kuratora wyczerpuje potrzeby w tym zakresie. Kodeks karny wykonawczy zawie- ra jednak szereg

The model presented below includes fully the role of the magnetizing current and evaluates the generation of all possile modes of TLO’s, leading to the conclusion that