R
E
C
E
N
Z
J
E
R O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X X V II, zeszyt 6 — 1979
H e in z H a p p . G r u n d f r a g e n e in e r D e p e n d e n z g r a m m a tik d e s L a te in is c h e n .
G ö ttin g e n 1976 ss. 597. V a n d e n h o e c k u n d R u p r e c h t.
N ow sze p rą d y w językoznaw stw ie ogólnym to ru ją sobie d ro g ę d o języ k o zn aw stw a łacińskiego zw olna, ale system atycznie. D o w o d em n a to m ogą być ch ociażby tak ie p race, ja k : L. R u b i o . Introduction a la sin ta xis estruetural cle latin. Vol. 1: Casas .y preposiciones. B a rcelo n a 1966; R. T . L a k o f f . Abstract S y n ta x .a n d L a tin Com plém entation. C a m b rid g e (M ass.) 1968; H . P i n k s t e r . On L a tin Adverbs. A m ste rd am 1972 czy w reszcie je d n a z o sta tn ic h p u b lik acji tego ty p u , ja k ą je s t recen zo w an a p ra c a H ap p a.
S am a idea g ram aty k i z a le ż n o śc i1 ( D ependenzgram m atik). k tó rą H a p p się w swej pracy zajm uje, w yw odzi się z p rac francuskiego sy n ta k ty k a , Lucien T e sn ière'a, głów nie z je g o E lem ents de sy n ta x e structurale (ss. 670), o p u b lik o w an y ch w r. 1959 w P ary żu u K lincksiecka, ch o ć geneza tej idei je s t w cześniejsza. T esnićre pow ziął j ą ch y b a ju ż w la ta c h d w u d ziesty ch b ieżącego w ieku; w la ta c h trzydziestych ogłosił z tego zak resu k ró tk i a rty k u ł C om m ent construire une sy n ta x e (,.B ulletin de la F acu lté des L ettres de S tra sb o u rg " 1934). z p o czątk iem la t pięćdziesiątych (1953) w ydal b a rd z o zwięzły zary s swej teorii składniow ej Essqm ssc d'une sy n ta xe structurale (rów nież w P ary żu u K lincksiecka), a wreszcie, ju ż p o śm ierci a u to ra , ujrzały św iatło dzienne w zm ian k o w an e wcześniej E lém ents. A u to r, p racu jący długie lata n a d stw orzeniem , zw eryfikow aniem W' p ra k ty c e szkolnej i u d o sk o n a le n ie m swej teorii z d ala od a k tu a ln y c h dyskusji lingw istycznych i bu jn eg o życia n a u k o w eg o w dziedzinie ję z y k o znaw stw a o k resu dw udziestolecia m iędzyw ojennego, a zw łaszcza lat trzydziestych, zajął przez sw oją k oncepcję sy n tą k ty ć zn ą zdecydow ane sta n o w isk o w sta ry m i p o dziś dzień nie z a k o ń c z o n y m sp o rze o w zajem ny stosunek p o d m io tu i orzeczenia. S p o śró d czterech m ożliw ych tu o d p o w ie d z i2 w y b rał tę, k tó r a głosi, że bezw zględnie n a d rz ę d n ą częścią zd an ia, a przez to jeg o ja k gdy b y zw o rn ik iem , je s t orzeczenie. P odm iot w raz z do p ełn ien iam i w chodzi w sk ła d jed n ej k ateg o rii: ró w n o rzę d n y ch w zględem siebie tzw . a k ta n tó w , d o k tó ry c h analo g iczn y m zjaw iskiem są tzw. c y rk u m sta n ty (trad y cy jn e okoliczniki); przy - daw ki sta n o w ią trzecią k ateg o rię zależnych części z d an ia, ale n a dalszym sto p n iu zależności. W in terp retacji T esnière’a zd an ie R o m u m in principia reges habuere p o sia d a ło b y b u d o w ę, k tó rą p o k a z u je ta k i ste m m a t3:
1 Ten term in i wszystkie inne /w iązan e z gram atyką zależności term iny techniczne podaję w przekładzie własnym z niem ieckiego, ponieważ nie jest mi znana w fachowej literaturze polskiej żad n a p raca, k tó ra b y p ro p onow ała p o lską wersję term inologii tego kieru n k u . Zresztą kierunek ten, jak d o tąd , nie jest u nas chyba w ogóle upraw iany. W spom nieć jed n a k trzeba o. pracy D an u ty Buttler. Innowacje składniowe współczesnej polszczyzny (W alencja wyrazów). W arszaw a 1976, k tó ra to p raca zaw iera w rozdziałach w stępnych pew ne odw ołania do Tesnière’a i Bühlera oraz d o germ anistów niemieckich, sugerując przy okazji m im ochodem pewne sposoby przekładu n a polski odnośnej terminologii.
~ B. A A bram ov (Z ur Paradigmatik und Syntagm a/ik der syntaktischen Potenzen. W: Beiträge zur Valenztheorie. T he Hague 1971 s.51-66) tak zestawia na s.53 te cztery możliwości ustosunkow ania się do kwestii wzajemnych relacji podm iotu i orzeczenia: 1. brak jakiegokolw iek podporządkow ania między nom inatiw em subiektu a verbum finitum ; 2. nom inatiw subiektu i verbum finitum są sobie wzajemnie podporządkow ane: 3. nom inatiw subiektu je s t podpo rząd k o w an y verbum finitum (tak właśnie Tesnière); 4. nom inatiw su b iektu jest nadrzędny w stosunku d o verbum finitum .
3 Term in Tesnière’a oznaczający „zespół linii sym bolizujących koneksje” (Elementss. 15); koneksje zaś to p o w iązania zachodzące między wyrazami w zdaniu i decydujące o jego stru ktu rze (por. Elementss. 11-12;.
56
R E C E N Z JEh a b u e re
reges R o m am in p rin c ip io
T e o ria T esn iere'a, c h o ć je s t dziełem caiego życia sw ego tw órcy, cyzelow anym iatam i, nie stanow i b y n ajm n iej tw o ru d o sk o n a łe g o . Szczególnie d u ż o niekonsekw encji, n iedopow iedzeń i niejasności kryje się w niej w zak resie o d ró ż n ia n ia ro z m a ity c h ty p ó w a k ta n tó w i c y rk u m sta n tó w p o d w zględem ich obliga- to ry jn o ści respective fak u ltaty w n o ści w obec czasow nika-orzeczenia, ich sta tu su sy n tak ty czn cg o , ja k i ich k o n k re ty z a c ji m o rfologicznych.
K o n cep c je T esn iere’a, u p o d sta w k tó ry c h leży przez niego rów nież d o k o ń ca nie w yjaśnione pojęcie Walencji językow ej,-znalazły w la ta c h sześćdziesiątych, i z n a jd u ją p o dziś dzień, szczególnie p o d a tn y g ru n t d la sw ego ro zw o ju w języ k o zn aw stw ie niem ieckim , zw łaszcza w N R D , a p o d w pływ em tej sytuacji — w o g ó le w g erm an isty ce św iatow ej5. T o w łaśnie germ aniści ja k o pierw si przejęli5 i rozw inęli7 w szechstronnie te o rię T esn iere’a.
T ę ro zw in iętą i u d o s k o n a lo n ą — głów nie przez H elb ig a (N R D ) i przez H e rin g era (R F N ) — teorię w alencji i dep en d en c ji sy ntaktycznej przejm uje H a p p (s. 179), s ta ra ją c się j ą jeszcze bardziej rozw inąć i u d o sk o n a lić (s. 11 0, 111-112), by później p o k u sić się o zasto so w an ie jej d o łacińskiego m ateriału języ k o w eg o (s. 429-565). In n y ty p teo rii dep en d en cji sy n tak ty czn ej, k tó ry nie w y korzystuje p ojęcia w alencji (w arto ścio w o śc i) sk ład n io w ej, m im o że p o ch o d zi o d bezp o śred n ieg o ucznia i w ydaw cy E lem ents T e sn ie re ’a, J. F o u rq u e ta , H a p p ty lk o w zm ian k u je n ieje d n o k ro tn ie (s.91, 120) w ra m a c h pew nych z ab ieg ó w p o ró w n aw czy ch , ale go szerzej n ie rozw ija, ch o ć p rzyznaje, że jest to n a d e r interesu jąca p ro p o zy cja teo rety czn a, k tó r a sta n o w i re a ln ą alte rn a ty w ę w sto s u n k u d o teo rii T esniere’a — H elbiga — H e rin g e ra (s.l 19-120, 124-125).
A u to r recenzow anej p racy , filolog klasyczny i języ k o zn aw ca (s. 12), adresuje swe dzieło rów nież d o filologów klasycznych (s. 11,12), ale niejęzykoznaw ców (s. 14), k tó ry ch chce je d n a k zain tereso w ać języ k o zn aw stw em . W zw iązku z tym je g o G rundfragen w ykazują cel podw ójny: jed en , k tó ry nazw ałbym społecznym , i d ru g i, k tó ry określiłbym ja k o n au k o w y . P ierw szy cel, społeczny, to w łaśnie z ap o zn a ć
4 O wiele później, w y ko rzystu ją c ro zw ó j, ja k i się tymczasem d o ko n a , będzie m ożna podać z m o d yfikow a n ą i uściśloną wersję tego grafu
v j ta k ie j postaci. centrum
I
zdanie ją d ro w e czasownik -orzeczenie peryferia luźne określeniaI
o k o lic z n ik habuere m principiou zup ełnien ie -po d m io t "* uzupelnienic-dopełnienie
reges Rom om
P or. H . N i k u la . Verbvalenz. Untersuchungen am Beispiel des deutschen Verbs m it einer kontrastiven Analyse D eut sch-Schwedisch.
U p p s a la 1976.
6 D o k o n a li tego* ja k się zdaje niezależnie o d siebie, J. E rben i H . B rin k m a n n . P or. H a p p . Grundfragen s. 327, a także H . G lin z .
Deutsche S y n ta x . 3. A u fl. S tu ttg a rt 1970 s. 63-67, 71-87.
7 P or. n p. ta kie — interesujące z a ró w n o z p u n k tu w idzenia ję zykozn a w stw a ogólnego, ja k i stosowanego — prace germ anistów ene rd ow skich, zwłaszcza zaw arte w nieb w prow adzenia teoretyczno-historyczne: G . H e l b ig , W . S c h e n k e l. Wörterbuch zur Valenz und Distribution deutscher Verben. 3. A u fl. L e ip zig 1975; K . E. S o m m e r fe ld , H . S c h r e ib e r . Wörterbuch zur Valenz und Distribution deutscher A d jektive. 2. A u fl. L e ip zig 1977; K . E . S o m m e r fe ld , H . S c h r e ib e r , Wörterbuch zur Valenz und Distribution deutscher Substantive, L eipzig 1977. W każdej z tych p o zycji o d n o to w a n o także dalszą lite ra tu rę prze dm iotu .
r k i-n/h:
57
kolegów -lilologów klasycznych, ja k d o lą d dalekich od w spółczesnego ję z y k o z n a w stw a o g ó ln eg o (te o re tycznego), z najnow szym i i najw ybitniejszym i osiągnięciam i lej dyscypliny n au k o w ej o ra z z m ożliw ościa mi aplikacji jej osiągnięć do językow ego m a te ria łu łacińskiego na p rzy k ład zie g ra m a ty k i zależności, czego w yniki później m ogłyby zo stać zasto so w an e w p ra k ty c e d y d ak ty czn ej z a ró w n o szkoły średniej, ja k i wyższej. D rugi cel, n au k o w y (s.65), to u sta lić listę m odeli z d ań łacińskich n a p o d sta w ie g ra m a ty k i zależności, o p ierając tę z kolei na teorii Walencji, w yw odzącej się od L. T esniere a, a zbliżonej ja k się zdaje, w istotnych swych p u n k ta c h d o teorii k o n o tacji K. B uhlera*, ch o ć a u to r ty lk o go w zm ian k u je (s. 322). R ealizując cel pierwszy, H a p p zachęca filologów klasycznych (s. 12-13) d o o p a n o w a n ia osiągnięć w spółczesnego języ k o zn aw stw a teoretycznego, in specie: g ra m a ty k i zależności ja k o n a rzęd zia w y p ra c o w ania now ego m odelu opisu i n au c z a n ia sk ła d n i łacińskiej n a p o ziom ic licealnym i uniw ersyteckim . Jednocześnie p ro p o n u je im tak i m odel — jeg o zdaniem w tej chwili najlepszy (s. 11-12) 9 — m ianow icie w łaśnie g ra m a ty k ę zależn o ści (D e p e n d e m g ru m m a tik ). A p lik u ją c zaś ten m o d el n a ty c h m ia s t d o łacińskiego m ateriału językow ego, o g ran iczo n eg o ze w zględów p rak ty czn y ch chw ilow o ty lk o d o p ró b y losow ej złożonej z 800 z d a ń ek scerp o w an y ch z corpus C k e ro n ia n u m , a sc h a ra k te ry z o w a n y c h bliżej n a s. 456-458, H a p p realizuje d rugi, n au k o w y cel swej m o n o g rafii. P o n iew aż b a rd z o d u ż o kw estii z a ró w n o w tej aplikacji, ja k i w sam ej teo rii, je st jeszcze nie ro zstrzygniętych i w ym aga o ddzielnych, szczegółow ych b a d a ń i o p raco w ań , a u to r zachęca sw ych kolegów -filologów klasycznych d o w sp ó łp racy , skrzętnie o d n o to w u ją c kw estie, czekające jeszcze n a rozstrzygnięcie (s. 455-456). O to p ró b k a listy ta k ic h kw estii zestaw io n a na podstaw ie licznych miejsc pracy H ap p a: 1. w pływ poszczególnych pozycji zd an io w y ch n a g lobalny sens zd an ia (s. 20); 2. elem enty w zd an iu nie będące częściam i z d a n ia (s. 23); 3. w eryfikacja (re sp eciin •: falsyfi kacja) zasady b in arn eg o p o d ziału zd an ia (s. 76); 4. z d a n ia bezorzeczcniow e w łacinie (s. 82); 5. pojęcie d eterm inacji w historii i w p ra k ty c e jęz y k o z n a w stw a (s. 131); 6. różnice Walencji syniaktyczncj u czasow ników łacińskich w ykazujących w arian ty znaczeniow e (carere alit/nem ¡carere (iluui) (s. 152); 7. Walencja sy n ta k ly c zn a łacińskich p articip ió w (s. 171); 8. W alencja sy n ta k ty c z n a łacińskich przy m io tn ik ó w (s. 173); 9. Walencja sy n ta k ty c zn a łaciń sk ic h rzeczow ników (s. 179); 10. łacińskie połączenia k o o rd y n a ty w n e k o p u la ty w n e (ze spójnikiem cl) i d y zju n k ty w n e (ze spójnikiem a iii) (s. 383) itd. Z wielu teo rii gram aty czn y ch , zn an y ch dzisiejszem u języ k o zn aw stw u , a u to r w ybiera ja k o najlep szą p o d sta w ę z a p o z n a n ia filologów klasy czn y ch z z a g a d n ie n ia m i w spółczesnej lin g w isty k i teoretyeznej o raz zam ierzonej przez siebie refo rm y g ra m a ty k i, a zw łaszcza sk ład n i, łacińskiej d lateg o w łaśnie g ram aty k ę zależności, że nie u stę p u ją c in n y m k ie ru n k o m w niczym , co się tyczy w alo ró w p o znaw czych (s. 2 1). jest o n a je d n a k w o d ró żn ien iu od nich — i w swej genezie, i w sw ym kształcie o b ecn y m -— n ajbliższa p rak ty ce (s. 56, 123, 150); o p ra k ty k ę zaś - - z a ró w n o n a u k o w ą , ja k i d y d a k ty c z n ą10 —■ a u to ro w i w ostateczn y m ro z ra c h u n k u n ajb ard ziej ch o d zi (s. 11-12). P re zen tu jąc w y b ra n ą przez siebie teorię w przek ro ju synchronicznym sprzed czterech l a t " , H a p p nie p o m ija zupełnie innych teo rii, lecz przynajm niej trzy z nich. m ianow icie g ram aty k ę tra d y c y jn ą (s. 26-43), g ra m a ty k ę sk ła d n ik ó w b ezp o średnich (s. 43-51) i g ram aty k ę p rz y p ad k ó w F illm o re 'a (s. 52-56) uw zględnia rów nież, i to do ść ob sz ern ie, om aw iając sw oją wersję g ram aty k i zależności ta k ż e p o ró w n a w c z o n a ich tle, sc h ara k te ry zo w a w szy j ą przed tym zabiegiem w sp o só b specjalny (s. 25-26). Ję zy k o zn aw stw o zaś fu n k cjo n aln e E. C o seriu i g ram aty k a g en eraly w n o -tran sfo rm acy jn a N . C h o m sk ieg o , m im o że i tu taj nie p rzem ilczane całkow icie (m ów i się o nich najobszerniej o d p o w ied n io n a s. 159-167 i 44-50), zostały o p ra c o w a n e przez H a p p a
* Por. je go Spicuiitlworie, D w D arstellungsfunkthu ( k r S p n u h e. Jena 1934. P on a dto liczne w zm ia n ki w pracach T . M ilew skieg o (n p .
J ę zy h tz m w s iw c . Warszawa 1965 s. 97-108), k tó r y sp op ularyzow ał w lingw istyce p olskiej tę koncepcję Buhlera,
9 Zd an ie takie u fo rm o w a ł sobie H a pp m .tn. na podstawie pewnych eksperym entów d yda ktycznych , p rze prow adzanych z tą g ra m atyką w szkole (s. 11-12). o k tó rych je dn a k nic bliższego nam nie m ów i.
Przez p ra k ty k ę naukow ą rozum iem stosowanie je dnej te o rii w in nych rozważaniach teoretycznych tej samej lu b in ne j n a u ki w d an ym w yp a d ku a p lik a c ję o g ó ln e j te o rii w a lencyjnej zależności gra m atyczn ej d o ję zyko w e g o m a te ria łu ła ciń skie g o , celem przeprowadzenia nowej analizy zdania w łacinie i ustalenia m o d eli zdań łacińskich. Przez p ra k ty k ę zaś d yda ktyczną ro zu m ie m tu posłużenie się tąż teorią w celu uzyskania bardziej uporządkow anego ujęcia m a teriału gram atycznego w pod rę cznikach szko lnych oraz o pa rcia łacińskich ćwiczeń ję zykow ych na racjonalniejszych podstawach.
Praca ukazała się w praw dzie w r, 1976, a więc przed trzema ła ty , ale rękopis je j został ukoń czon y w r. 1974, a więc właśnie przed pięcioma la ty {$. 6).
58
R E C E N Z JEoddzielnie w n a p isa n y c h ju ż , ale jeszcze nie o p u b lik o w an y ch dw u dalszych m o n o g rafiach pom yślanych pierw o tn ie ja k o dw ie d alsze części je d n e g o w p ro w ad zen ia d o języ k o zn aw stw a w spółczesnego d la filologów klasycznych (s. 11-12).
D yspozycja recen zo w an eg o dzieła w ykazuje sześć zasadniczych części, ja k gdyby sześć rozdziałów , a m ianow icie: 1. Z a g a d n ie n ia p o d sta w o w e (s. 14-346): 2. P ostęp o w an ie sp raw d za jące — testy (s. 347-428); 3. M odele zd ań łacińskich (s, 429-565); 4. P ro p o zy cje d otyczące now ego k sz tałtu g ram aty k łacińskich (s. 566-570); 5. P ro p o zy cje d o ty czące łacińskich ćwiczeń językow ych na uniw ersytecie (s. 571-591); 6. G ra m a ty k a zależności a szkolne n au cza n ie łaciny (s. 592-593). Ja k w idać z po d an ej p ag in acji,d łu g o ść poszczególnych ro zd ziałó w je st b ard z o n iejed n ak o w a: od I stro n y (rozdział 6) d o 332 stro n (rozdział 1). R ozdział 3. — nie ty lk o n um erycznie c en traln y , c h o ć bynajm niej nie najdłuższy — obejm uje sześć p u n k tó w , ja k gdyby p o d ro zd ziałó w : 1. Różne ro d zaje m odeli zdaniow ych; 2. M odele zd an io w e o p a rte n a teorii w alencji: 3. C h a ra k te ry sty k a naszej p ró b y losow ej; 4. M odele zd ań łacińskich (ujęcie pełne); 5.. M o d e le z d a ń łacińskich (ujęcie sk rócone); 6. A lfab ety czn a lista c z a so w n ik ó w 12. W sto su n k u d o części 3. część 1. i 2. sta n o w ią ob szern e w p ro w ad zen ie teoretyczne, a część 4-6. w skazują na możliwości ró żn y ch a p lik acji p ra k ty c z n y c h u sta lo n y c h m odeli zd an io w y ch . U jm u jąc dyspozycję pracy krócej i niezależnie od s fo rm u ło w a ń a u to ra , m o żn a pow iedzieć, że w recenzow anym dziele chodzi: 1. o prezentację a) w' syn- ch ro n ii i b) w d iach ro n ii o raz 2. o z a sto so w an ie a) w teo ri' i b) w p rak ty ce koncepcji g ram aty k i zależności. P om iędzy te dw ie (z kolei także dw udzielne) części w p ro w ad zo n y je st ja k o część trzecia, dość h etero g en iczn a, w ykład o roli testó w w języ k o zn aw stw ie w ogóle, a w g ram aty ce zależności in spetie.
C a ło ść p ra c y p o p rz e d z o n a je st k ró tk ą p rzedm ow ą (s. 5-6), szczegółow ym spisem treści (s. 7-10) o ra z k ró tk im w stępem (s. 11-13). O sta tn ie stro n y książki (s. 594-597) zajm uje (rów nież k ró tk a ) bibliografia, na k tó rą sk ła d a ją się 103 c y to w an e w m o n o g rafii pozycje.
O becnie m o żn a budow 'ać g ra m a ty k ę zależności ta k . ja k się b u d u je k a ż d ą inną g ram aty k ę, a m ia now icie: a lb o w ychodząc o d całego tek stu ja k o od najw yższej je d n o stk i składniow ej ( li'\i\;r a n w u ilik ), alb o o g ra n ic z a ją c się ty lk o d o poszczególnych z d ań ja k o m ak sy m a ln y c h je d n o ste k syntaktycznych (S a tzg ra n m w tik ). W szakże T iw tg ra m m a tik (jak zresztą cala lingw istyka tekstu. T exllingiiislik) jest jeszcze w p o w ijak ach ; d lateg o H a p p decyduje się w swej p ra c y na typ: S a tzg ra m m a tik (s. 311). O pierając się na p ró b ie losow ej 800 k o n k re tn y c h z d ań zaczerp n ięty ch z mów C y cero n a (s. 429), zaznacza on w yraźnie — c o dziełu jeg o d o d a je ja sn o śc i i precyzji — że stw ierdzenia g ram aty k i zależności d o ty czą je d n a k nie k o n k re tó w , lecz pew nych a b s tra k tó w , m ianow icie zd ań ro z p a try w a n y c h z pom inięciem kwestii szyku w yrazów i in to n acji (s. 50, 64-65, 1 1 5 -1 2 1 )°. P ozą ty m z d a n ia m a te ria łu łacińskiego, o k tó ry ch a u to r recenzow anej pracy sp o strz eżen ia swe orzek a, to z d a n ia n o rm aln e — • w przeciw ieństw ie do w yjątków , za ja k ie u zn aje on zd a n ia z elipsam i u w a ru n k o w a n y m i b ąd ź to system em , b ąd ź leż k o n tek ste m (s. 223, 259). P rzy u sta la n iu i w y jaśn ian iu elpis a u to ro w i nieraz w y p ad a sięgnąć d o słow nika M e rg u cta u . by poszerzyć m a te ria ł obserw acyjny p o za gran ice p ró b y losow ej (s, 242-258, a tak że 447. 455). Rów nież od stro n y teo rety czn ej z ag ad n ien iu tem u, tzn. z ag ad n ien iu elips, pośw ięca a u to r sto su n k o w o d u żo uwagi (s. 223, 239-261). p o n iew aż od tak ieg o czy innego rozstrzygnięcia tej kw estii zależy o b ra z schem atów w alen
1- T y c h m ian ow icie , k tó re w y s tą p iły w p ró bie losow ej, na ja k ie j opiera się praca H a p p a . i ja k ie zostały zbadane przez a utora ? p u n ktu w idzenia g ra m a ty k i zależności (o p a rte j na te o rii w ale ncji, w artościow ości syn la ktyczn cjl. Jest ich tra k tu ją c w a ria n ty znaczeniowe ja k o odrębne je d n o s tk i leksykalne 347.
L Bliższa k o n kre tn ych zdań je st ty lk o g ra m a lyka zależności F o u rq u cla ; inne znajdują się od n ich dalej. H a pp (s. 120) ustala laką h ierarchię abstra kcyjn ości ró żnych p o zio m ó w a na lizy ję zyko w e j („ s tr u k tu ry g łęb o kie j” ):
ko n kre tn e zdania 1. „szyk p o d staw o w y” F o u rq u e ta
2. płaszczyzna re la cji w alencyjnych 3. syn ta ktyczna s tru k tu ra g łęboka g ra m a tyki
g e n eratyw n o -tra nsio rm acyjn e j („w ersja stan d ardo w a ” ) 4. logiczna s tru k tu ra głęboka
5. sem antyczna s tru k tu ra głęboka
a bstra kt
14 Ponieważ H a p p czerpie p rz y k ła d y łacińskie z m ó w C ycerona, ch o d zi o : H . M e r g u e i. L e sik o n z u den Reden des Cicero. Bd. 1-4, N a c h d ru c k 1962.
RiUINZJK
59
cyjnych d anych czasow ników , a w rezultacie i o b ra z o p a rty c h na tak ich sc h em atach m odeli zd an io w y ch , c o w o b ran y m przez H a p p a typie g ram aty k i zależności stanow i spraw ę zasadniczą.C e n traln y m pojęciem w g ram atyce zależności je s t, oczy wiście, pojęcie zależności g ram aty czn ej. A u to r w yjaśnia je . sw oim zw yczajem w ielokrotnie, ale najobszerniej w pu n k cie 1.32 n a s. 99-125. W ra m ach tych specjalnie zależności pośw ięconych rozw ażań H a p p w y różnia zależność (D epenthm z) po p ro stu , bez ż a d n e g o p rzy m io tn ik a, o ra z zależność w zajem ną (hnertiependenz). Pierw szą d efiniuje najcelniej n a s. 112 tak: „Jeżeli z dw u jed n o ste k językow ych a i b jed n ej (np. b) m oże b ra k o w a ć 1’, ale nie drugiej (a), to ntow im y, że « b jest zalżne (d ep en d en t) o d a»'". D rugi ro d zaj zależności doczekał się n ajtrafn iejszej definicji na s. I 13 w słow ach: „jeżeli z d w u je d n o ste k językow ych a i b ża d n a bez drugiej nic m oże wy stępow ać, lecz tylko obie razem m o g ą się p ojaw iać lub zn ik ać, to zjaw isko ta k ie nazyw am y «zależnością w zajem ną», czyli « ¡n terucpcndcncją»".
C ho ć powiedzieliśmy, że pojęcie zależności jest w D epem len zg ro m n w n k pojęciem c e nt ral ny m , to nic znaczy auto m at yc zn ie , że sta nowi o n o tam pojęcie f u n dam en ta ln e, choć raz zo st ało przez H a p p a tak właśnie określo ne (s. 16 u dołu). W rzeczywistości spra wa p r ze ds taw ia się w len spo só b, że pod st a w o w e, logicznie pierwsze, jest tu pojęcie W a l e n c j i synt ak tyc zńc j (w artościow ości skła dniowe j, konot ac ji synlagma lycz nejl, a p o c h o d n e od niego, w tó rn e pojęcie z a l e ż n o ś c i . W ogolc / a s W a l e n c j a , p o d o b n ie jak d e p e n d e n c j a (s. 132 nn.j. może mieć c h a r a k t e r logiczny (s. 137-144). se mant ycz ny (s. 136-137) lub synla kiyez ny (s. 144). Ja k o kat eg oria syn ta ktyc zn a, bliżej ro z p a try w a n a w pracy (s. 149), pojęcie to oznacza specyficzną właściwość różnych klas wyrazów (części mow y) (s. 169-179), przede Wszystkim j e d n a k czasowni ka (s. 179-312), głównie w lormic osobowe j, p o d o b n ą d o właściwości pierwiastków w chemii, zwanej la m wartośc iowo ścią, a polegającej na zdolności wcho dze nia d a n e g o pierwiastka tylko w określone ilościowo i ja k o ści o w o połączenia / innymi pierwiastkami; an alo giczn ie tutaj: da na część mowy. m speeie: kon k re tn y czasownik j a k o u r h u n i Jinium i. moż e prz ybi era ć tylko ogranic zo ną liczbę uzupełnień konstru kc yj ny ch (synl akl ycz nych) H' w po staci jak oś cio wo ścislc ok re śl o nych innych s tru k tu r językowych (w yrazowych, gr u p o w y ch lub zda nio wy ch ), któ re po ja wi aj ą się przy niej al bo obligatoryjnie, a lb o fakultatywnie. W ynikiem taki ego ko nstru k cy jn eg o sc h e m a tu loi.my osobow ej czaso wni ka jest synt a ktyc zn a z a l e ż n o ś ć od niej wszystkich s t r u k t u r językowych w p r o w a d z a nych do modelu zd an ia przez ten właściwy jej mec han iz m skła dniow y. Sam a u to r, wiel ok ro tn ie powr acając y d o tych pojęć, lu n d a m e n ta ln y e h dla rep re ze nto w an ej przez niego teorii, tak je w par a g ra fi e pośw ięc onym Walencji definiuje: „ M i a n e m walencji ja k ie g o ś elem ent u jęz y k o w eg o ok reślamy tę o k o liczność, że element len z innym ele ment em językowym m usi, m o że lub m e m o że się łączyć, innymi sło w y: je go uu:At u om ’ (s. 127).
T ru d n o nie pozw olić sobie zara z tu ta j na pew ną u w ag ę k ry ty czn ą. O tó ż w zgodzie z innym i teoretykam i walencji. ja k i w zgodzie z całą p ra k ty k ą sam ego H a p p a , k tó ra p o za tym odbiega m o cn o o d przytoczonej tu (a po w tó rzo n ej na s. 180) definicji, trzeba p rzy jąć raczej, że W a le n c ja to m e w szelka iączliwość (inaczej d y stry b u cja lu b k o o k u re n c ja ) ja k ie g o ś elem entu języ k o w eg o , lecz jed y n ie ta jej część, k u r a w ynika ze specyficznego p o z y t y w n e g o w y zn ac zan ia, p o z y t y w n e g o o tu ic ta n ia o kreślonej liczby pusty ch m iejsc w okół siebie przez ten elem en t dla o k reślonej liczby stru k tu r języ k o w y ch o określonej funkcji sy ntakiyczno-sem antyczncj (p o d m io t, dopełnienie, okolicznik). s tru k tu rz e (w yraz, gru p a w yrazów , zdanie) i form ie (w w y padku w yrazów : p rzy p ad ek bez p rzy im k a lub z przyim kient). Są to w gram atyce zależności tzw. uzupełnienia (Łrgim zuiigcii), tj. tradycyjnie: p o d m io t, d o p ełn ien ia t n ie k tó re okohezniki. T aki zaś m echanizm składniow y d o sta rc z a p o d sta w d o ustalenia tzw. m odeli z d a n io wych. Poza pozytyw nie w yznaczanym i m ogą z d an y m elem entem łączyć się w dow olnej liczbie elem enty tytko czysto n e g a t y w n i e dop u szczan e, t/n . n ie w ykluczane przez ów elem ent, k tó ry c h liczby ani jak o ści w k o n k retn y m zd an iu z góry przew idzieć ani określić się me da. Są to w g ram aty ce zależności tzw. luźne o kreślenia (freie A ngaben), tj., tradycyjnie, w iększość okoliczników , luźne d atiw y o ra z przv- daw ki okolicznikow e przy pew nym ich ro zu m ien iu . L uźne o k reślen ia, nie należąc do sia tk i w alencyjnej
^ N a le /a lo tn dodać: w ramach tej samej k o n s tru k c ji s y n ia k ty c /n c j {syntygm a tycznej I.
(X I 0 do 5. gdy chodzi o lo im c osobow y czasownika iacińskiego. b i;jd w łacinie można m ó w ić o d p o w ie d n io o czasownikach zero-» je d n o -, dw u-, tró j-, cztero- i piyciówaicninNch.
60
RLCK N ZJŁan i, w konsekw encji, nie w chodząc w sk ład m odeli zdan io w y ch (S a tzm o d e lle), są je d n a k w ażne ż uwagi n a zbliżone d o nich, b ard ziej k o n k re tn e zjaw isko, m ianow icie z uw agi na Izw. form y zdaniow e (S a lz- Jorm en). o k tó ry c h H a p p w sp o m in a ty lk o k ró tk o n a sir. 65. W to interesujące sk ą d in ąd rozróżnienie nie b ę d ę tu w chodził je d n a k głębiej: o g ran iczę się ty lk o d o przytoczenia dw u o d n o śn y c h definiojt p o d an y ch przez H a p p a (tam że): „ F o rm y z d an io w e (S a lzjo in te n ) są klasam i zd ań , za p o m o cą k tó ry ch p róbuje się ująć (i opisać) w szystkie k o n stru k c je zd an io w e m ożliw e w ja k im ś ję z y k u "; n a to m ia st: „M odele zdaniow e ( S a tzm o d e lle ) są [...] n iem al zaw sze w y p a d k a m i szczególnym i lo rm z d a n io w y c h , p o n iew aż p rzy n ajm n iej w p refero w an ej przez n as koncepcji H elbiga i H erin g era — w ykluczają one luźne o k reślen ia, a o p isu ją ty lk o u zu p ełn ien ia".
S ta ra ją c się sc h a ra k te ry z o w a ć Walencję sy n ta k ty c zn ą możliwie w szechstronnie. F lapp nie ogranicza się ty lk o d o p o zy ty w n eg o w y k ład u na jej tem at, lecz p o n a d to z e s ta w ia ją z innym i, p o krew nym i, znanym i z w cześniejszej tradycji g ram atycznej pojęciam i, takim i ja k : rekcja (s. 127-130), d eterm in acja (s. 130-131), su b o rd y n a c ja ( s .131-132), tran zy ty w n o ść (s. 132-133), w ykazując zbieżności i różnice, ja k ie m iędzy nim i w y stę p u ją, i d ążąc d o z in te g ro w a n ia całego legp kręgu pojęciow ego w jednym , względnie now ym , p o jęciu , w łaśnie pojęciu Walencji.
W schem acie sy m a k ty c zn y m w yznaczonym przez ta k ro z u m ia n ą w alencję d o chodzi d o p o w sta n ia i p rzejaw ien ia się ró żn y ch zależności: dependencji tout court (definicja n a s. 106 i 112) o raz inter- d e p en d en c ji (definicja n a s. 107 i 113). P oniew aż obie te definicje przytoczyłem ju ż wyżej, nie będę tu d o nich w racał. C h c ia łb y m ty lk o jeszcze raz p o d k reślić, że w edług g ram aty k i zależności, rep re zen to w an ej przez H a p p a (za T esnierem , H elbigiem i H ereingerem ), z a l e ż n o ś ć g r a m a t y c z n a (ta k a czy in n a) je st n a s t ę p s t w e m pew nej specylicznej w łaściw ości czaso w n ik a, zw łaszcza czaso w n ik a w form ie osobow ej, następ stw em tzw . od T e s n ie r e a W a le n c ji alb o o d B iihlera k o n o t a c j i . A czkolw iek sam H a p p w ten sp o s ó b w yraźnie nie m ów i, je d n a k ż e inform ację o takiej zależności m o ż n a w yczytać z jego dzieła, a u św ia d o m ie n ie jej sobie m o cn o ułatw ia śledzenie zaw a rty ch w m o n o g rafii w yw odów .
G ra m a ty k a zależności, w brew swej nazw ie, nie je st całościow ą teorią g ram aty czn ą (s. 21. 49, 57). lecz ty lk o cz ą stk o w ą ; dotyczy o n a jed y n ie sk ład n i, a w jej ra m a c h , w obecnej swej postaci, wyłącznic części z d a n ia , i to jeszcze nie w szystkich (s. 57, 566-568). W y ró żn iając pierw szorzędne (pry m arn e) części z d a n ia (p rze d e w szystkim orzeczenie, k tó re g o pozycja je st szczególna, a dalej: p o d m io t, do p ełn ien ia, o k oliczniki, luźne d aty w y i p ra e d ic a tiv a '1) o raz d ru g o rz ę d n e (se k u n d a rn e ) części zd an ia (p rz y d a w k i1*), k o n c e n tru je się n a pierw szych z nich. W p ro w a d z a przy tym d w a now e pojęcia: pojęcie uzupełnień (Ergänzungen) i lu źn y ch ok reśleń (freie Angaben). U z u p e ł n i e n i a to te p ry m arn e części zd an ia (poza czasow nikiem - -orzeczeniem ), k tó re nie ty lk o zależą b e zp o śre d n io o d czaso w n ik a-o rzeczen ia, lecz p o n a d to są przezeń po zy ty w n ie w yznaczane, w ch o d zą sk u tk iem tego w sk ład sia tk i w alencyjnej tegoż czasow nika-orzeczenia i d a ją się c o d o liczby i bliższego sw ego c h a ra k te ru przew idzieć i określić, w ch o d zą tu zatem w grę: p o d m io t, d o p ełn ien ia, niekiedy okoliczniki. L u ź n e o k r e ś l e n i a n a to m ia st — to te p ry m arn e części z d a n ia , k tó re , ch o ć b ezp o śre d n io zależne o d czaso w n ik a, o d n o sz ą się nie tylko d o niego, lecz także d o całego kom p lek su składniow ego przezeń w yznaczanego, sam e nie będąc przy tym przez czasownik pozy tyw nie w yznaczane, skutkiem czego nic w chodzą w skład siatki walencyjnej tego czasow nika i nie d ają się an i co d o liczby, ani co d o sw ego c h a ra k te ru językow ego bliżej określić czy przewidzieć. W nikliw sza analiza ujaw nia, że stanow ią o n e uk ry te pred y k aty d o jaw n eg o pred y k atu , ja k im jest osobow a form a czasow nika — zw ornik całego zd an ia i jego część bezwzględnie nad rzęd n a. N ależy tutaj: większość okoliczników , luźne d aty w y i praedicativa. U zupełnienia (Ergänzungen) byw ają obligatoryjne (o) lub fakultatyw ne (f), n a to m iast luźne o kreślenia (Jreie Angaben) — zaw sze fa k u lta ty w n e |g. G raficznie schem at części odpow iednio rozw iniętego zd an ia p rzed staw ia się w edług g ram aty k i zależności ja k następuje:
17 H a p p rozum ie przez ten term in nie o rzeczniki, lecz p rzyd aw ki o koliczn iko w e wyrażone p rz y m io tn ik a m i, rzeczownikam i lu b im ie sło w a m i (a w ięc, w ty m o sta tnim w yp ad ku , tra dycyjne „p a rtic ip ia co niu n cta ” i „p a rtic ip ia praedicativa” ). W gram atyce p olskiej są co n ajm n ie j dwa ro zum ienia te rm in u „p rz y d a w k i o k o liczn iko w e ” . „P ra e d ica tiva ” Happa to p rzyd a w ki o ko liczn iko w e w ro zum ieniu Szobera (p o r. S. S z o b e r. G ram atyka ję z y k a polskiego. W yd . 4. W arszawa 1957 s. 316).
Is P rzydaw ki są zawsze d ru go rzę dn ym i (zależnym i nie w p ro st od czasownika-orzeczenia) częściami zdania, natom iast dopełnienia, o k o lic z n ik i itd . mogą n im i b yć w zależności od b u d ow y ko nkretn eg o zdania.
C h o d zi o o b lig a to ryjn o ść, respective fa ku lta tyw n o ść, z uw agi na popraw ność skła dn io w ą (gram atyczność) k o n s tru k c ji (zdania), a n ie z uw agi na ko m pletność czy, tym bardziej, b ogactw o semantyczne przekazu.
(o ile be z p o śre d n io zależne od orzeczenia-0) (zaw sze ty lk o p o śre d n io zależne o d o rzeczenia)
u zu p ełn ien ia ' luźne o k reślen ia
(zw iązane z o rzeczeniem W alencją, (nie zw iązane z orzeczeniem W alencją21, tj. p ozytyw nie przez nie w yznaczane) tj. nie w y znaczane przez nie pozytyw nie)
p o d m io t d o p ełn ien ie okoliezniki o k o liczn ik i luźne p ra e d ic a tiv a (n iek tó re) (w iększość) d a tiw y
O/f o /f o /f f f
G d y b y nic to. że — chcąc u trzym a ć bina rn y p od zia ł części zdania na p rym a rn e i sekundarnc — trzeba włączać do części prym a m ych także czasównik-orzeczenie. któ re g o pozycja w zd an iu de fa cto jest szczególna, to można b y przez tę cechę stosunku do czasownika* -orzeczenia d efin io w a ć części p rym a rn e ( = te . k tó re zależą bezpośrednio o d orzeczenia), /[resztą n iekied y odnosi się wrażenie, że w p ra ktyce teoretycy g ra m a tyki zależności czasami właśnie ta k postępują, używając te rm in u ..części zdania p rym a rn e ” w ta kich kontekstach, iż w y n ik a z nich. że w grę wchodzą łącznie: p o d m io t, d opełnienie i część o k o lic z n ik ó w z p om inięciem czasownika-orzeczem a, któ re m u tym sam ym zostaje im p lic ite przyznany status części zdania supe rp rym a rn e i (co też n ajb a rd ziej odp ow ia da rzeczywistości).
'¿. uwagi na ten sposob d efin io w a n ia pry m arnych części zdania, ró żn ych od słowa urzekającego ( = części, k tó re są bezpośrednio zależne od orzeczenia), ja k i ich p o d ka te g o n i: uzupełnień ( = części p rym a rn e związane z orzeczeniem na m o cy Walencji» o ra z lu źnych określeń ( = części p rym a rn e nie związane z orzeczeniem na m ocy W alencji), trzeba b y ło poprzedzić tę swoistą dla g ra m a ty k i zależności analizę zdania w prow adzeniem i om ó w ie nie m właśnie tych d w u pojęć; pojęcia z a le ż n o ś c i i pojęcia W a le n c ji. • __
62
R E C E N Z JED la ja sn o śc i chciałbym w y raźn ie zaznaczyć, że linie lego w ykresu nie sym bolizują składniow ej zależności p o szczególnych części, lecz jed y n ie p o d ział logiczny pew nego z a k re s u pojęciow ego.
S to su n ek n a k ła d a ją c y c h się n a siebie w lym po d ziale z jed n ej strony’ o p a rty c h n a k ry teriach se m an ty czn y ch pojęć trad y cy jn y ch (p o d m io t, do p ełn ien ia, okoliczniki, luźne datiw y, pra ed ica tm i), a z d ru g iej stro n y o p a rty c h n a k ry te ria c h sy n la k ty c zn y ch pojęć now ych (u zu p ełn ien ia — Erganzungen i luźne o k re śle n ia — fr e ie A ngaben) H a p p ilu stru je k ilk a k ro tn ie za p o m o c ą pew nych przed staw ie ń graficznych, z k tó ry c h poniższe, zam ieszczone u niego n a s. 262, je s t n ajk o m p letn iejsze (p oszerzam je je d n a k o pozycję p o d m io tu o ra z p ro w a d z ę linię ciągłą m iędzy u zu p ełn ien iam i a luźnym i określeniam i):
u zu p e łn ie n ia luźne o k reślen ia
p o d m io ty d o p e łn ie n ia o k o liczn ik i luźne datiw y
itd.
P a ra d y g m a ty k a w szystkich ty c h sta ry ch i now ych zd an io w y ch pozycji p ry m a rn y c h p rzed staw ia się w ed łu g H a p p a , ja k n astęp u je:
orzeczenie
I
v erb u mpers
części z d a n ia p ry m a rn e
uzu p ełn ien ia
p o d m io t d o p ełn ien ia okoliczniki okoliczniki
S ubst S ubst S u b st , , S u b st
n o m cas obi cas obi cas obl
P ro n P ro n . , P ro n P ro n
n o m cas ohl cas o b l cas o b l
K B K B K B [?] K B [?]
Z P Z P Z P Z P
u t, q u o d u t, q u o d u t, q u o d ut. q u o d
Z P Z P Z P .[?] Z P
p y taj py taj pytaj py taj
A d v erb iu n t A d v erb iu m
K I [?] K I
luźne określenia
luźne d atiw y praed icaliv a D a t com m o d i Rzeczow niki D a t sym pa- P rz y m io tn ik i theticus
Im iesłow y
C zy w szystkie wyżej p o d a n e m ożliw ości rzeczyw iście się w p ra k ty c e realizu ją, a z drugiej stro n y , czy stanow ńą o n e listę k o m p le tn ą , p o zo staje, ja k sądzę, sp raw ą o tw a rtą — w ym agającą d o k ład n eg o z b a d a n ia . T am , gdzie o d ra z u w ydaw ało się to z ja k ic h ś w zględów w ątpliw e, postaw iłem zn ak [?]. Z in n y ch sk ró tó w należy, ja k p rzy p u szc zam , o b jaśn ić tylko: cas obi = casus obliquus i d o d ać, że m oże on w ystąpić bez p rzy im k a lu b zjp rzy im k ie m , o ra z ro zw iązać inicjały: K B = k o n stru k c ja bezokolicznikow a,
R E C E N Z JE
63
Z P = zd an ie p o boczne, K i = k o n stru k c ja im iesłow ow a. P ow yższy zestaw p ara d y g m a ly c z n y je st p ew n ą k o n stru k c ją o p a rtą na pracy H a p p a ; d o k ła d n ie w tej p o sta ci w dziele jeg o się on nie zn ajd u je (zob. je d n a k s. 72 i 95).
N iech k o n k re tn e przykłady zilu stru ją, przynajm niej w głów nych p u n k ta c h , te nieco ab stra k c y jn e w yw ody dotychczasow e, k tó re dotyczyły nowej analizy zd an ia.
N ajtru d n iejsza d o uchw ycenia i d o sfo rm u ło w a n ia - - aczkolw iek su biektyw nie (in tu icy jn ie) i obiektyw nie (w św ietle pew nych testów tran sfo rm ac y jn y c h ) - j est ró żn ica m iędzy fak u ltaty w n y m i uzupełnieniam i a luźnym i o kreśleniam i, poniew aż i je d n e , i d ru g ie m o g ą (ale nie m uszą) p o jaw ić się w k o n k re tn y m zd an iu , nie pow o d u jąc swym b rak iem (jak u z u p e łn ie n ia o b lig ato ry jn e) n ieg ram aty czn o śc i d an eg o zd an ia. Różni je je d n a k - niestety, niew idoczny n a pow ierzchni, lecz d o p ie ro w stru k tu rz e głębokiej — stosunek do orzeczenia; u zupełnienia; a) o d n o sz ą się j e d y n i e d o orzeczenia i b) są przez nie p o z y t y w n i e w yznaczane; n a to m ia st luźne o kreślenia: a) o d n o sz ą się n i e d o s a m e g o o rzeczenia, lecz — za jego pośrednictw em d o całego k o n o to w a n e g o przezeń k o m p lek su zdaniow ego, niekiedy zaś, d o d a tk o w o , w sp o só b specjalny d o jak ieg o ś u zu p ełn ien ia lu b innego lu źn eg o o k reślen ia i b) byw ają ty lk o (czysto n e g a t y w n i e ) nie w ykluczane przez orzeczenie. P rzykład (1): w zd a n iu Gallus Caesari se a d pedes praiecil — proiecu to ezasow nik-orzeezenie, Gallus to u z u p e ln ien ie-p o d m io t, se to uzupełnienie (obli- galoryjne)-dopelnicnie, ud pedes to uzupełnienie (fa k u lta ty w n e ['.’]) -o kolicznik, Caesari to luźne okreśłe- nie-luźny dialirus (sy m p u ih e u e u s), k tó ry , o d n o sz ąc się d o całej reszty, w ykazuje jed n o cześn ie szczególne pow iązanie z u d pedes, m ogąc być bez zm iany treści p rzek sz ta łc o n y se m antycznie w daiirus p o sse ssiw s , syntaktycznie w przydaw kę dop ełn iaczo w ą lego z w ro tu , co d ało b y k o n stru k c ję ad pedes Caesaris. N a w ykresie, na k tó ry m (jak i n a w ykresach dalszych) linie sy m bolizują nie skład k o n stru k c ji, lecz zależności syntakiyczne j ą k o n sty tu u jące , rzecz przed staw ia się n astęp u jąco :
Z d a n ie uzupclnienic--p o d m io i Gallus ce ntrum
,
■
I
,
/ d a n i e lau rowe czasow ni k -orzeczenieI
p r a ie c il uzupelnicnic- -dopcłnicnie (o b ligatoryjne) uzupclnienie--o k o liczn ik (fa k u lta ty w n e [?]) a d p e d e s "I
p ery fe ria luźne o k reślen ia luźne datiw y d a tiv u s sy m p a th e tie u s C aesariI
Po iiam ianic Caesari na Caesmis, co oznacza przekształcenie n ic \) ik o flcKsyjnc. lecz la k /e składniow e, wykres, len p rzyjm ie postać: 7 danie
uzupełń ic n ic-pod m í ot
ceni rum
Zdanie ją d ro w e
cza sow n ik-or/e c/cnic
I
u/npełnieine-dopelm em c (o b lig ato ryjn e)
u /u p e ln ie n ie -o ko liczn ik i faku lta tyw ne [7J>
p e n i cria Juźnc określenia ad pedes p r/v d a w k a dopełniaczowa
l
( aesans64
R E C E N Z JEW p rzy k ład zie (2), k tó ry m o żem y sam i sobie u ło ż y ć 2': M a rcu s in schola m agistrum audit zw ro t irt schola o d n o si się ju ż ty lk o d o całości z d an ia, nie w y k azu jąc d o d a tk o w o specjalnych p o w iązań z ż ad n y m u zu p ełn ien iem czy luźnym określeniem ; je s t więc sa m (innego ty p u niż Caesari) luźnym określeniem . W y k re s teg o z d a n ia p rzed staw ia się tak:
Z d an ie
W pierw szym p rzy k ład zie p o d m io t (Gallus) i o k olicznik (a d p e d e s), a w drugim p rzykładzie ró w n ież p o d m io t (M arcus) i d o p ełn ien ie bliższe (m ag istru m ) są u zu pełnieniam i fakultatyw nym i. W o d ró żn ien iu o d tak sam o ja k one fa k u ltaty w n y ch Caesari i in schola m o żn a je c o d o liczby i funkcji przew idzieć, bo w y zn ac za je p o zy ty w n ie czasow nik, w łaśnie przez ow ą w ielo k ro tn ie w sp o m in a n ą specyficzną sw oją w łaściw ość, z w a n ą w alencją (k o n o ta c ją ), k tó rą p rzed e w szystkim w yczuw am y nieom ylnie in tu icją języ k o w ą , ale k tó rą m ożem y p o z a ty m spraw dzić testem (choć i o n w ostatecznej in stan c ji odw ołuje się do in tu icji językow ej). O p u szczając k o lejn o w szystkie w ym ien io n e wyżej w yrazy i zw roty w p o p raw n y ch k o n stru k c ja c h , w k tó ry c h w ystępują, o trzy m u je m y w rezultacie (co m o ż n a sam em u spraw dzić) now e k o n stru k c je p o p ra w n e — in fo rm acy jn ie w p raw d zie uboższe, ale je d n a k g ra m a ty c z n e 24. T o właśnie d o w ó d , że w szystkie te w yrazy i zw ro ty są fa k u ltaty w n y m i częściam i z d a n ia , b o p o d d a ją się tran sfo rm ac ji (testo w i) u su w an ia. W szakże dalszy sta tu s sk ład n io w y nie u w szystkich z nich je s t ten sam . 1 lak: zw roty p rzy im k o w e irt schola i a d ped es, m im o że o b a identycznie u k sz ta łto w a n e i o b a o funkcji o k o liern ik a , n a le ż ą d o dw u ró ż n y c h k las sy n la k ty c zn y ch w p ro w ad zo n y ch przez g ram aty k ę zależności: in schola to o k o lic z n ik - lu ź n e o k r e ś l e n i e (b o sp e łn ia test z czasow nikiem ja cerejjie ri: M arcus in scholu m agistrum au d it — M a rc u s m a g istru m audit e t id ja c it/J it in sc h o la ), n a to m ia st a d p ed es to ok o liczn ik - - u z u p e ł n i e n i e (b o nie spełnia tego te stu , p o d o b n ie ja k z d rugiego zd an ia m agistrum ): Gallus Caesari se a d ped es proiecit — *G allus Caesari se pro iecit et id fe c iljfa c tu m est ad pedes — gdzie * oznacza zdanie n ie p o p ra w n e , n ieg ram aty czn e, n ieak cep to w a ln e syntaktycznie). W praw dzie fo rm a Caesari też nie spełnia teg o te stu , a m im o to zakw alifikujem y j ą d o luźnych o k reśleń (a nie d o fak u ltaty w n y ch uzupełnień), p o n iew aż w eryfikuje się co d o niej inny test — tra n sfo rm a c ja p rz y d aw k o w a (zob. wyżej, przypis 22) —■ co w skazuje n a sta tu s je d n a k luźnego o k reślen ia, in specie: n a status dalivi sy m p a th etici.
W d alsze szczegóły testó w -tran sfo rm a cji w chodzić tu n ie będę, b o za d alek o by m n ie to zaprow adziło. Z resztą z ag ad n ien iu tem u , tj. z a g ad n ien iu fu n k c jo n o w a n ia ró żn y ch ro dzajów testów językow ych w dzisiejszej lingw istyce i aplikacji ich d o łaciny — ch o ciaż z a g ad n ien ie to nie je st zw iązane specyficznie z g ra m a ty k ą zależn o ści. - H a p p pośw ięca specjalny, d o ść o b szern y , ro zd ział (2) sw ego dzieła (s. 347-428). R ozdział ten. ja k ju ż w sp o m in a łe m , oddziela od siebie dw ie naw zajem d o p ełn iające się części pracy: (I) w ykład g ra m a ty k i zależności w p rz e k ro ju sy n c h ro n iczn y m (s. 14-312) i diach ro n iczn y m (s. 313-346) o raz (11) ap lik ację g ra m a ty k i zależności w teo rii (s. 329-565) i w p ra k ty c e (s. 566-593). M im o że problem ow i testów p ośw ięcony je s t specjalny ro zd ział, luźne uw agi o nich rozsiane są p o n a d to p o całym dziele, a n a w e t niezw ykle ja sn e , ch o ć b a rd z o zwięzłe, sfo rm u ło w an ie ich sensu znalazło się ju ż n a s. 75: „T esty, jak po k a ż e m y to p o d 2.0, nie sta n o w ią żadnej w łasnej in stan c ji poznaw czej, lecz p o tw ierd zają i precyzują ty lk o to , co dzięki naszej k o m p eten cji językow ej ju ż i ta k w iem y lu b sądzim y, że w iem y” . W słow ach tych m ieści się im plicite ta k ż e o d p o w ied ź n a ew en tu aln e p y tan ie C zytelnika, dlaczego w g ram aty ce zależności tyle się m ów i o testo w an iu . O tó ż d lateg o , że g ra m a ty k a zależności, p o d o b n ie ja k g ra m a ty k a
genera-^ Podobne zdanie u H a p p a (s. 264-265).
24
, .W ą tpliw o ści może budzie je dyn ie gram atyczność zdania: Gallus Caesari se proiecit — ■ z p om inięciem ad pedes i Gallus se ad pedes proiecit z p om inięciem Caesari (p o r. H a p p . Grundfragen s. 281).
R E C E N Z JE
65
ly w n o -tran sfo rm acy jn a, niezw ykle w ysoko sta w ia intuicję ję z y k o w ą 3', o k re śla ją c ą n a sz ą k o m p e te n c ję ję zy k o w ą. Ale intuicję ja k o czynnik sub iek ty w n y trz e b a w ja k iś sp o só b zo biektyw izow ać, spraw dzić, zw eryfikow ać lu b sfalsyfikow ać, a to d o k o n u je się w łaśnie p o p rz e z testy, m im o że i o n e o d w o łu ją się osta te czn ie d o intuicji językow ej, o d której ta k całkow icie ucieczki nie m a; je d n a k ż e testy ja k o p ew n e redukcje d o w ypadków bardziej oczyw istych (zob. p rzy to czo n e p rzy k ład y ) m o g ą m im o w szystko być w p ew n y m sto p n iu sp raw d zia n am i trafn o ści lu b m ylności analizy d la w y p a d k ó w m niej oczyw istych. W szystkie sw oje w yw ody na tem at testó w H a p p zestaw ia przejrzyście w synoptycznej tabeli na s. 428.
G ra m a ty k ę zależności m o żn a nazw ać inaczej g ra m a ty k ą części z d a n ia (s. 62), a sk o ro ta k , to istn ia ła o n a , avant Ui leltre. ju ż od daw n a. Jej p o w sta n ie w la ta c h pięćdziesiątych to nie tyle więc n aro d zen ie, ile od ro d zen ie — w zm ienionej, a m ianow icie ro zb u d o w an ej i uściślonej, p ostaci. W y k aza n iu słuszności tej tezy o raz usystem atyzow aniu inform acji n a te m a t m iejsca g ra m a ty k i zależności w w ersji H a p p a służy specjalny, ch o ć k ró tk i i św iadom ie zary so w o ty lk o p o tra k to w a n y , p o d ro zd ział 1.5. Z n ajd u je m y go n a z a k o ń cz en ie w ykładu teorii g ram aty k i zależności w jej kształcie obecnym , a p rz e d w y w o d am i n a te m a t
testów .
A ja k tra k tu je H a p p m aterial w trzeciej, n ajb ard ziej interesującej filo lo g a klasycznego części sw ego dzieła? Z obaczm y to n a jed n y m przykładzie, p o stę p u ją c w p o rz ą d k u d ia m e tra ln ie przeciw nym w sto su n k u d o ro zk tad u m a te ria łu d o k o n a n e g o przez H a p p a , bo ten p o rz ą d e k w ydaje się bardziej logiczny, a przy najm niej lepiej u zasad n io n y p rak ty czn ie w w y p a d k u doryw czego k o rz y sta n ia z m o n o g rafii ja k z pod ręczn ik a lub słow nika. W eźm y w tym celu p o d uw agę czasow nik accipere. Sięgniem y najp ierw d o 3.7. o sta tn ie j części om aw ianego rozdziału, stanow iącej alfab ety czn ą listę w szystkich czasow ników , k tó re w ystąpiły w pró b ie losowej. Z najdziem y tam ta k i zapis: a ccip ere', ’em p fa n g e n ' 3b (1) N — A k k — (ab ■aliąuo E(l), co znaczy: accipere w znaczeniu pierw szym : 'p rz y jm o w a ć ’ (w o d ró ż n ie n iu od zn aczen ia drugiego, o so b n o uw zględnionego) je st czasow nikiem tró jw alen tn y m , p rzy czym je d n o m iejsce w alen cyjne jest fakultatyw ne; czasow nik w ystępuje w pró b ie losow ej ty lk o je d e n raz, a k a te g o ria ln o -m o rfo - logiczne w ypełnienie sc h em atu w alencyjnego m a p o sta ć: nom inatixus ja k ie g o ś im ienia + accusatixus jak ieg o ś im ienia + ab z ablatiw em jak ieg o ś im ienia o funkcji u zu p ełn ien ia w łaśnie przyim kow ego, p rzy czyn: uzupełnienie to jest fa k u lta ty w n e :i’. Z kolei, co fając się w stecz d o części 3.6, obejm ującej w szystkie czaso w n ik i z p ró b y losowej u p o rz ą d k o w a n e w kolejności w zrastającej liczby m iejsc w alencyjnych, o d n ajd u jem y w dziale „czasow ników p ełn y ch” ’7 (3.63) p o d Walencją 3b z d o d a tk ie m P ra p + A bl. nasze a c c ip e re 1; lista ta p rzynosi z so b ą ja k o now e elem enty in fo rm acy jn e sc h em at graficzny:
d o k ła d n ą lokalizację czasow nika w corpus, m ianow icie C luent. 159, o ra z sk ró co n y c y ta t z tego m iejsca quam (conscientiam m en tis) ab dis accepim us. N a stę p n ie m o żn a przejść d o części jeszcze wcześniejszej (3.5), k tó ra grom adzi czasow niki rów nież w p o rz ą d k u w zrastającej liczby Walencji, ale p rzy tacza z nich ty lk o niektóre, tytułem przy k ład u , a z o d p o w iad ający c h im sc h em ató w sk ła d n io w y ch uw zględnia tylko te , k tó re w ystępują w pró b ie więcej niż 8 razy (tj. więcej niż 1% w szystkich w y p ad k ó w ). T ak ich sc h em ató w jest 23. N asz czasow nik o dnajdziem y p o d n u m erem 20 w raz z in fo rm acją, że należy on d o sc h em atu , k tó ry w próbie pojaw ił się 14 razy, a m o żn a m u p rzy p isać tak ie ogólniejsze p rzed staw ie n ie graficzne:
2 ' W szystkie podstawowe pojęcia a na lizy zdania, takie ja k p rym a rn e i sekundarne części zdania, ja k uzupełnienia (o b lig a to ryjn e i fa ku lta tyw n e ) oraz luźne określenia itd . wprow adza się na podstawie in tu ic ji ję zyko w e j (s. ISO), a d op ie ro p óźniej stwierdza je j trafność, o d w o łu ją c się d o teslów.
W yka z skró tów , u m o żliw ia ją cy takie odczytanie, znajduje się na s. 460.462.
~7 N azyw anych ta k dla odróżn ie nia od dw u in nych rodzajów : od „łą c z n ik ó w " (esse, fie ri, manere) i „cza so w n ikó w p o m o cn iczych " (.lu d ci \ eoepisse, co na ri. debere, desistere, posse, solere) zestawionych i o m ó w io n ych wcześniej w 3.61 i 3.62,
u
66
R E C E N Z JE(tj. d w a u zu p ełn ien ia, Ergänzungen, o b lig a to ry jn e 28, je d n o fakultatyw ne). Cel tej listy to d o sta rcze n ie in fo rm acji, czy sch em at sk ład n io w y w łaściw y d a n e m u czasow nikow i pojaw ił się w p ró b ie więcej niż 8
razy czy też m niej. O b ecn o ść w łaściw ego d a n e m u czasow nikow i schem atu n a tej liście «'skazuje n a p ierw szą ew en tu aln o ść (n a sz w y p ad ek ), n ieo b ecn o ść — n a d ru g ą. W ogóle je s t to lista nie tyle czaso w n ik ó w , ile częstszych sc h em ató w w alencyjnych i m odeli zd an io w y ch im o d p o w iad ający ch . W reszcie w 3.4 m o ż n a o d n aleźć nasz czasow nik w kom pletnej liście m odeli zdaniow ych w ykrytych d la łacin y n a p o d sta w ie p ró b y losow ej; figuruje o n ta m w pu n k cie I — Walencja 3b:
tj. 2 E o b lig a to ry jn e , 1 fak u ltaty w n e, p o d p u n k t V -E ,E4(E 6) n r 62 N — A k k — (oń... + A bl...). S tan o w iąc, ja k ju ż o ty m w sp o m in a łe m , teo rię cząstk o w ą, g ra m a ty k a zależności m oże i p o w in n a b y ć łą c z o n a z in n y m i ty p am i g ram aty k (s. 21, 43, 567). np. z g ra m a ty k ą tra d y c y jn ą29 — p o d w arunkiem , że ta o sta tn ia zo sta n ie z re fo rm o w a n a przez w yek sp lik o w an ie jej pojęć o ra z ujednolicenie k ry terió w sp o ty k a n y c h w niej p o d z ia łó w logicznych. W sk azan e byłoby ró w n ież uzupełnienie g ram aty k i zależności p rz e z g ra m a ty k ę sk ła d n ik ó w b ezp o śre d n ic h , a ta k ż e (s. 57) przez g ra m a ty k ę F illm o re‘a. D o takich w n io sk ó w d o c h o d z i a u to r w w yn ik u w spom inanej ju ż do ść szczegółowej (s. 15-56) analizy porów naw czej ty ch trzech ty p ó w g ra m a ty k . Ja k w o dniesieniu d o łaciny m ogłaby w yglądać synteza g ram aty k i zależno ści z o d n o śn ą o d n o w io n ą g ra m a ty k ą trad y cy jn ą, z a ró w n o n a poziom ic nau k o w y m ja k i dydak ty czn y m , o ty m m ó w i a u to r w specjalnym , ch o ć — co p ra w d a — niedługim rozdziale 4 (s.566-573). P o n a d to w całej swej p ra c y w skazuje w ielo k ro tn ie n a g ram aty k ę H elb ig a i B u sc h y30 ja k o na k o n k retn y a b a rd z o u d a n y p rz y k ła d tak iej syntezy w o dniesieniu d o języ k a niem ieckiego — przy k ład , k tó ry bez tru d n o ści m ógłby po słu ż y ć za d o sk o n a ły w zór d o n a ś la d o w a n ia przy o p raco w y w an iu nowej g ram aty k i języ k a łacińskiego. A u to r nie bo i się p rzy tym ew en tu aln eg o za rz u tu , że p o w sta n ie tą d ro g ą całość h eterogeniczna, ponieważ, w szystko zależy o d k o n k re tn e g o w y k o n a n ia , a nie o d sam ej po stu lo w a n ej przez niego często i gorąco za sa d y syntezy ró żn y ch d o k o n a ń języ k o zn aw czy ch (s. 567).
28 W ty m i w p odobnych schematach H u p p tra k tu je ła ciń ski p o d m io t zawsze ja k o uzupełnienie o b lig a to ry jn e chyba dlatego, by nie zaciem niać schematycznego o brazu. W rzeczywistości bow iem sprawa n ie przedstawia się ta k jednoznacznie; p o d m io t ła ciń ski stanow i uzupełnienie o b lig a to ryjn e ty lk o w tedy, gdy je st w yrażo ny k o n s tru k c ją bezo koliczn ikow ą lu b zdaniem p ob ocznym , n atom iast we w szystkich in n ych sytuacjach je st u zupełnieniem fa k u lta ty w n y m (p o r. H a p p . (inm dfragen s. 236).
^ T o je st z tą. k tó ra jest sko nkretyzo w an a w p odręczniku K u h n era i Stegmanna oraz w obiegow ych podręcznikach szkolnych (s. 29). 30 P or. G . H e lb ig . J. B u s c h a . Kurze deui.uhe Gramnuttik Jur Ausłunder. 2. A u fi. L eip zig 1976 (H a p p m ia ł przed sobą wydanie: pierwsze z r. 1972).
R E C E N Z JE
67
R ozdział 5 pracy zaw iera b a rd z o szkicow e u w ag i n a te m a t m o d ern izacji - na p o d sta w ie g ra m a ty k i zależności — łacińskich ćwiczeń językow ych na uniw ersytecie, a rozdział 6 jeszcze bardziej pobieżnie d o ty k a tego sam ego p ro b lem u w odniesieniu do szkoły średniej.
Czas przejść d o pew nych uw ag krytycznych. Je d n ą z tak ich uw ag ju ż w ysunąłem , kiedy stw ierdziłem , że przyjm ow ane definicyjnie przez H a p p a pojęcie Walencji sto i w sprzeczności z a ró w n o ze sta n o w isk iem in n y ch teoretyków g ram aty k i zależności, ja k i z je g o w łasną p ra k ty k ą .
D o tego chciałbym d o d a ć zastrzeżenia dalsze. I ta k , a u to r niesłusznie z ró w n u je n azw ę dativus possessivus z nazw ą d atirus sym patheticus (np. s. 279) i stosuje o bie nazw y często zam iennie (np. s. 281, 282). T ym czasem nazw y te oznaczają dw a dosyć różne zjaw iska g ram aty czn e. T o z nich. o k tó re a u to ro w i de fa c to chodzi, ja k w skazuje n a to cala je g o n a d e r b o g a ta eg zem plifikacja łaciń sk a, a czasam i i n iem iecka (np. s. 274, 282), to o d m ia n a fu n k c jo n a ln a d a tiw u , n a z y w a n a tra d y c y jn ie d a tiru s sym patheticus (\ tylko tak). Przez sw oją p ra k ty k ę term in o lo g icz n ą a u to r w p ro w ad za d o sw ego d zieła do ść duże zam ieszanie, u tru d n ia ją c często w łaściw ą jeg o percepcję.
N a pom yłce polega też (s. 283) przeciw staw ianie sobie pojęć ok reślan y ch ja k o D a tiv-O b jekt i dativus conunodi, ja k gdyby zjaw iska tc zak reso w o się w ykluczały. T ym czasem są o n e zak reso w o tożsam e, a istniejące dwie różne nazw y sygnalizują tylko dw a różne sp o jrzen ia na m ate ria ln ie to sam o zjaw isko: term in D ativ-O bjekt — spojrzenie sy n tak ty czn e (fu n k cjo n aln e), a term in clatirus com m odi — spojrzenie sem antyczne.
M ożna też mieć w ątpliw ości, czy d ativ u s „seiner M u tte r" z an alizo w an e g o n a s. 275-276 za H elbigiem i B uschą niem ieckiego p rzy k ład u Er trägt das G epäck seiner M u tte r to rzeczywiście dativus com m odi, a nie dativus sym patheticus.
Ja k też ju ż zaznaczyłem , szczególnie tru d n a d o uchw ycenia, u d o w o d n ien ia i w y e k sp lik o w an ia je s t różnica m iędzy fak u ltaty w n y m i uzupełnieniam i a luźnym i o kreśleniam i. M im o że H a p p i inni teoretycy g ram aty k i zależności pośw ięcają tej różnicy wiele uw agi, p o zo staje o n a n a d a l nie w y jaśn io n a d o k o ń ca. B o ostatecznie nie w iadom o, ja k to się dzieje, że in tu icją języ k o w ą w yczuw am y bezbłędnie, iż tzw. fak u ltaty w n e u zupełnienia, m im o że fa k u ltaty w n e, są je d n a k o d czu w a n e ja k o p ozytyw nie w yznaczane przez o so b o w ą form ę czaso w n ik a, i sk u tk iem tego n ależą d o je g o siatki w alencyjnej o ra z p rzew id y w aln e go zasadniczego zrębu z d an ia, a luźne o k reślen ia, ch o ć też fak u ltaty w n e, siatki w alencyjnej c zaso w n ik a i zasadniczego zrębu zd an ia przecież nie stan o w ią. Z a g ad n ien ie to z a o s trz a się jeszcze b ard ziej, gdy się zważy, że w wielu w y p ad k ac h dw a te zjaw iska sk ład n io w e z n a jd u ją je d n a k o w e m anifestacje: sy n ta k - tyczną (są o kolicznikam i) i m o rfo lo g iczn ą (są p rzysłów kam i, fo rm acjam i im iennym i w p rz y p a d k a c h zależnych bez przyim ka lub z przyim kiem , zd an iam i okolicznikow ym i).
R ów nież nie w yjaśniona d o k o ń ca p o zo staje ró żn ica m iędzy płaszczyznam i: logiczną, se m an ty czn ą i sy m ak ty czn ą w języku. C o p raw d a, praca H a p p a nie je st p ośw ięcona tem u zag ad n ien iu , je d n a k ż e często się on d o niego odw ołuje, nic p o d a ją c zad o w alający ch k ry terió w o d ró ż n ia n ia tych płaszczyzn, ch o ć n a tym rozróżnieniu o p ie ra dalsze ro zu m o w an ia i w nioski (d o ty czące ty p ó w dep en d en cji i Walencji).
W ydaje się. że a u to r stanow czo za m alo uw agi pośw ięcił K . B ńhlerow i i jeg o p ojęciu k o n o ta c ji, z k tó ry m językoznaw ca w iedeński w ystąpił w tym sam ym czasie, co T esniére ze sw oim pojęciem W alencji
(1934). O ba zaś te pojęcia, i o p a rte n a nich teorie, są d o siebie b a rd z o p o d o b n e. N a le ż a ło c h y b a coś więcej na ten tem at pow iedzieć, a nie o g ran iczać się ty lk o d o nikłej w zm ianki w rysie h isto ry czn y m n a s. 322.
W ykład p ro w ad zo n y je s t rz a d k o s p o ty k a n ą te c h n ik ą św iadom ych, system atycznych, a niezw ykle częstych i n ierzad k o b a rd z o obszernych p o w tó rzeń , ja k gdyby m e to d ą tem aty czn y ch k ó ł k o n c e n try cznych. S k u tk iem tego objętość pracy osiągnęła ta k znaczne ro zm iary (blisko 600 stro n ), ale i m o żn o ść w zględnie au to n o m iczn eg o k o rzy stan ia z poszczególnych części większą niż w wielu innych tego ro d z a ju p ra c a c h . P rzykładem takiego kon cen try czn eg o p o tra k to w a n ia m a te ria łu m o g ą być p a rtie w y k ład ające z asady, na ja k ic h o p ie ra ją się G rundfragen: p a rtię ta k ą sp o ty k a m y dw a razy: raz w 1.1, a p o te m w ob szern y m streszczeniu na s, 179-180; w pew nym sensie ta k ż e ro zdziały 3.4 versus 3.5 i 3.6 versus 3.7; p o n a d to m ożna zauw ażyć, że całe dzieło pośw ięcone jest ch a ra k te ry sty c e g ra m a ty k i zależności, a m im o to H a p p c h a rak tery zu je j ą jeszcze specjalnie w 1.1 o ra z w 1.211 itd. N iezależnie o d in te n c ji-a u to ra ,
68
R E C E N Z JEk tó ry c h n a m z resz tą w ty m w y p a d k u nie zd ra d z a , p o w tó rk i ta k ie p e łn ią obiektyw nie dw ie d o n io słe fu n k cje d y d ak ty czn e: 1. u ła tw ia ją ju ż w trak cie pierw szej le k tu ry p ra c y n ie ty lk o z ap o zn a n ie się z p re z e n to w a n y m m a te ria łe m , lecz ta k ż e przysw ojenie go sobie; 2. w znacznym sto p n iu g ro m ad zą w szystkie najw ażniejsze in fo rm acje n a d a n y te m a t w jed n y m m iejscu, c o o k azu je się szczególnie cenne p rz y późniejszym d oryw czym k o rz y sta n iu z po d ręczn ik a. P o d o b n e fu n k cje pełnią m niej lu b więcej o b sz e rn e streszczenia, rek a p itu la c je — z a ró w n o regresyw ne (tego, co ju ż z o sta ło pow iedziane, np. s. 473), j a k i p ro g resy w n e (tego, co nieb aw em zo stan ie om ó w io n e, n p . 430). S tąd ta k liczne rozdziały za ty tu ło w a n e : „A llgem eines" (n p . s. 393), „P rinzipielles” (np. s. 347, 388), „V o rb e m e rk u n g ” (np. s. 14, 179, 313) czy E in l e i t u n g " (np. s. 57, 61, 126), sygnalizujące streszczenia progresyw ne, „Z u sam m en fas s u n g ” (n p . s. 473) lu b „S chluss” (n p . n a s. 56, 97, 311), zap o w iad a ją ce streszczenia regresyw ne, rek a p itu la c je . A m im o to a u to r stosuje jeszcze liczne odsyłacze z a ró w n o w tekście głów nym (np. s. 432), j a k i w p rz y p isa c h (np. s. 433 p rzy p is 11). W id ać, a u to r d o b rze p a m ię ta o zało żo n y m c h a ra k te rz e d y d a k ty c z n y m swej p racy . W ra m a c h zaś sw ego — nigdzie je d n a k nie u jaw nionego credo d y d ak ty czn eg o — n ajw ięk szą ro lę p rzy p isu je p o w tó rzen io m . P y ta n ie ty lk o , czy n ie stosuje ich zb y t często, ry zy k u jąc p e w n ą rozw lekłość w yw odów i niejasność k o n stru k cji.
N a to m ia s t n iew ątp liw ą z a le tą k sią żk i je s t jej w ielka przystępność. H a p p obiecuje n a s. 12, że będzie p isa ł m ożliw ie n ajp ro ściej, nie sto su jąc — o ile to się d a — żad n eg o technicznego języka. 1 obietnicy swej d o trz y m u je . W y w o d y je g o są rzeczyw iście ja s n e i p rzy stęp n e d la k ażdego filologa, n aw et bez w iększego p rz y g o to w a n ia w z ak resie języ k o zn aw stw a.
P ra c y b r a k ja k ic h k o lw ie k indeksów . W z a m ia n za to z o s ta ła o n a całkiem św iadom ie (s. 6) z a o p a trz o n a w b a rd z o szczegółow y w ykaz treści. I znów pytanie, czy tak ie rozw iązan ie to pom ysł szczęśliwy. In d e k s p rzecież o wiele szybciej i pew niej p ro w ad zi d o celu niż n ajb ard ziej n aw et d ro b iazg o w y sp is ro z d z ia łó w i p o d ro zd ziałó w . T e n o sta tn i m a w ogóle in n ą funkcję d o sp e łn ie n ia (ujaw nić ogólnie z a w a rto ść k sią żk i i p o k a z a ć jej k o n stru k cję). D lateg o n a ogół byw a stosow any niezależnie od indeksów , a n ie w ich zastępstw ie.
Z a m y k a ją c a dzieło b ib lio g ra fia je s t do ść szczupła. O bejm uje ty lk o 103 pozycje, co w obec b u jn eg o r o z k w itu g ra m a ty k i zależności i in n y ch p o k rew n y ch dyscyplin stan o w i ch y b a p ro c e n t znikom y. Sądzę, że b e z w iększego tr u d u m o ż n a by j ą poszerzyć, zw łaszcza że nie w szystkie o bjęte n ią pozycje d o ty c z ą b ezp o śre d n io g ra m a ty k i zależności. K ró tk a u w a g a n a w stępie d ziału b ibliograficznego głosi, że lista u w zg lęd n ia ty lk o pozycje c y to w an e w p ra c y sk ró to w o .
W dziele H a p p a zn alazło się, niestety, d o ść d u żo błędów d ru k a rsk ic h . M o ż n a by z nich ułożyć b a rd z o o b sz e rn ą e rra tę i z a p re z e n to w a ć tu ta j, gdyby to było p ow szechnie sto so w an ą p ra k ty k ą w recenzjach.
Z ain te re so w a n i języ k o zn aw stw em filologow ie klasyczni, k tó rz y zetk n ą się sam i z recenzow aną p ra c ą H a p p a , ja k ż e in teresu jącą i p o b u d z a ją c ą , n a p ew n o z niecierpliw ością czekać b ęd ą n a u kazanie się z a p o w ie d z ia n y c h przez niego w e w stępie (s.12), a gotow ych ju ż w rękopisie, dlaszych części teg o k ilk u to m o w e g o31 w p ro w a d z e n ia d o w spółczesnej lingw istyki d la filologów , k tó reg o pierw sza część to w łaśnie G rundfragen einer D ep en d en zg ra m m a tik des Lateinischen.
M ich a ł K a c zm a rko w ski
31 Jakie będzie d o k ła d n ie ro zczło nko w a nie całego w prow adzenia, tru d n o się z w yp ow ied zi H a pp a zo rie nto w a ć; w yd aje się, że obejm ie o n o jeszcze trz y części (tom y?): 1. ję zykozn a w stw o fun kcjo na ln e ; 2. g ra m atykę gen cra tyw no -tra n sfo rm acyjn ą ; 3. głów ne p ro ble m y opisu gram atycznego (s. 11-12).